|
Autor | Wiadomość |
---|
Deadpool
Liczba postów : 204 Data dołączenia : 08/08/2012
| Temat: Re: Kostnica Pią Paź 19, 2012 7:26 pm | |
| - Dobra, nie przypominam sobie, żebym ostatnio coś jarał(Ani ja)(Zaprawdę powiadam wam, że ja również nie spożywałem ostatnio żadnych substancji halucynacyjnych)(Wade ma rację, gadasz jak przemądrzały frajer) To może trafiliśmy do Krainy Czarów? Alice, wiesz coś o tym? - dziwne zmiany w "wystroju" kostnicy sprawiły, że Deadpool zrezygnował z trwania w bojowej pozycji i zaczął ignorować Patricka, którego jeszcze kilka chwil temu podejrzewał o bycie żywym trupem, szczególnie, gdy ze ściany naprzeciw, w "blasku" czerwieni - o ile tak można powiedzieć o czymś, co jest fragmentem dziwnej, otaczającej to pomieszczenie ciemności - zaczął wyjawiać się potwór, jakieś dziwne, obrzydliwe stworzenie, które raczej nie miało przyjaznych zamiarów. Chociaż kto wie, może tak naprawdę te wszystkie kreatury, mordujące setki ludzi we wszelkich horrorach świata szukają po prostu przyjaciela, który zrozumie ich i przestanie za nimi uciekać. Wyobraźcie sobie tylko, takiego małego, pociesznego stworka, którego można podrapać za uchem, a w razie czego nasłać na znienawidzoną nauczycielkę od biologi czy wiedzy o kulturze. - Wow, ale bydlę. Czyżby ktoś przesadził z Macami w McDonaldzie? - Najemnik zacisnął rękę na uchwycie skalpela i, jak to miał w zwyczaju, zrobił najgłupszą rzecz jaką prawdopodobnie mógł w tej sytuacji zrobić. Ruszył do przodu, wprost na wydostającego się z ceglanej ściany potwora. - Banzai!(Geronimo!)(Giń, przeklęta maszkaro!) - Z okrzykiem na ustach, zamachnął się w biegu i wbił ostrze skalpela prosto w obrzydliwy pysk stwora. |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Kostnica Sob Paź 20, 2012 6:31 am | |
| Alice nieco się uspokoiła widząc, że obecny tutaj policjant zachowuje zimną krew i nie wygląda, aby miał rozdwojenie jaźni. Chociaż tyle dobrze. Może będzie wiedział jak się stąd wydostać. Alice spojrzała na jego starania. Dead w tym czasie najwyraźniej totalnie zlewał zachowanie mężczyzny. Nic z resztą dziwnego skoro w pokoju zaczęły się dziać, doprawdy dziwne rzeczy. Alicja przetarła ręką oczy i zamknęła je na chwilkę. Nie było to przyjemne doświadczenie. Dlatego odczekała drobną chwilkę i ponownie otworzyła oczy. Mogliby się zdecydować. Iście przerażająca rzecz. Widocznie światło musiało mieć tutaj magiczne właściwości skoro tak oddziaływało na pokój. Uwagę wszystkich zwróciła krusząca się ściana. Coś było nie tak. Ich oczom zaraz ukazało się źródło problemu. W pierwszej chwili Alice pomyślała o czerwonym, obślizgłym glucie, ale ten uformował się w zwierzęcy łeb. W tym czasie Deadpool zapominając o nich rzucił się na potwora z potężną, legendarną bronią, którą dumnie nazywano skalpelem. To na pewno pomoże... Alice szybko oprzytomniała. Obróciła się w stronę drzwi i nie czekając na nic z całych sił kopnęła nogą prosto w zamek. Natychmiast po tym położyła nogę na ziemi i uderzyła barkiem w drzwi. Jeżeli to nie pomoże podbiegnie do szafki i zacznie ją przeszukiwać. Skrzywiła się na widok słoików i ich dziwnej zawartości. Narzędzia jednak weźmie ze sobą i czym prędzej podbiegnie do drzwi. Tam zacznie grzebać przy zamku igłą i pincetą. - Jakieś pomysły? - zapytała spoglądając w Patricka w międzyczasie. Jeżeli zechce wziąć od niej narzędzia odda mu je. Może on będzie się lepiej na tym znał.
|
| | | Toxin
Liczba postów : 71 Data dołączenia : 26/07/2012
| Temat: Re: Kostnica Sob Paź 27, 2012 7:20 pm | |
| Drzwi nawet nie drgnęły. Silne uderzenie odbiło się na barku Patricka, co potwierdziło fakt, iż całkowicie stracił swojego symbionta. Światło w pokoju zaczęło migotać, zmieniając swoją barwę na czerwoną. - Robi się coraz ciekawiej... - pomyślał. Stojąc plecami do pozostałych uwięzionych, usłyszał gadającego do siebie gościa w kombinezonie. Odwrócił się i zobaczył jak ten ciska skalpelem w wytaczającą się ze ściany, dziwaczną obślizgłą istotę, która na swój ohydny sposób kogoś mu przypominała. - Toxin? - wyszeptał. Wtedy do drzwi ruszyła Alice, która wyraźnie nie miała zamiaru siedzieć w tej zapyziałej i zapomnianej przez ludzkość kostnicy, czekając aż to coś przerobi ich ciała na krwawią miazgę. Dziewczyna kopnęła w drzwi solidnie, po czym gdy te ponownie stawiły opór rzuciła się ku znajdującym się na brudnej szafce narzędziom. Próbowała otworzyć drzwi, tak jak to robią złodzieje. Spojrzała na niego, a na jej twarzy wyraźnie wypisane było: "Zrób to. Otwórz te cholerne drzwi, na pewno robiłeś to setki razy." Cóż, w tej kwestii akurat się nie myliła. Patrick przejął od niej igłę i pincetę. Zaczął majstrować w zamku, wsłuchując się na zmianę w podnoszone zapadki i w odgłosy iście z horroru za jej plecami. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Kostnica Sro Paź 31, 2012 10:43 pm | |
| Spontaniczny atak Deadpoola spowodował, że bestia odrzuciła głowę do tyłu, zaprzestając na moment prób wydostania się ze ściany i wydała z siebie głośny i wysoce nieprzyjemny odgłos przypominający wycie z bólu. No proszę - taki mały skalpel, a jednak potrafił zrobić swoje. Kto by pomyślał? Grunt jednak, że z rany obficie pociekła krew, a skalpel chwilowo najwyraźniej ugrzązł w obrzydliwym ciele. Takie uszkodzenie z całą pewnością nie było dla potwora śmiertelne... A to oznaczało, że będzie on teraz nie tylko mniej więcej żywy, ale i bardzo zły. To nie mogło zwiastować niczego dobrego. Łeb stwora natychmiast powędrował na bok i z zamachu uderzył w Deadpoola, tym samym posyłając go na najbliższą ścianę. Wyglądało na to, że był to czysty odruch, jako że bestia w dalszym ciągu zdawała się poniekąd przytłoczona odczuwanym przez siebie bólem. Wniosek ten wysnuć można było z faktu, że wciąż jeszcze nie wznowiła prób opuszczenia muru i póki co starała się po prostu usunąć przeszkadzające jej ostrze. W tym czasie Alice próbowała otworzyć drzwi - niestety nie ustąpiły one pod jej kopniakiem i uderzeniem z barku, bolesnym zresztą, lecz czemu tu się dziwić? W końcu wcześniej Patrick również nie był w stanie ich wyważyć, a z pewnością dysponował większą od niej siłą fizyczną. Co prawda sam pomysł użycia narzędzi chirurgicznych był całkiem sensowny, to jednak w niedoświadczonych rękach były one średnio przydatne - nie wspominając już nawet o nieco nieporęcznym kształcie igły. Sekundy ciągnęły się męcząco długo, ale w końcu Patrickowi udało się otworzyć drzwi - rychło w czas, gdyż potwór pozbył się już skalpela, odtrącił go w kąt i znów wyciągał swe potężne ciało ze ściany... Z niezłym skutkiem, bo większość jego tułowia była już na zewnątrz.
|
| | | Deadpool
Liczba postów : 204 Data dołączenia : 08/08/2012
| Temat: Re: Kostnica Pią Lis 02, 2012 10:30 am | |
| Kiedy potwór zawył z bólu, Wade skrzywił się i zamachał ręką przed nosem. - Uch, słyszałeś może o czymś takim jak mycie zębów? Albo o tic-tacach? Przydałyby ci się. - Deadpool zaraz dostał potężny cios z główki, od stwora. Uderzenie o pobliską ścianę było bolesne i na chwilę zaparło mu dech w piersiach. - Hej, rozumiem, że moje ćwiczenia akupunktury na tobie mogły być trochę bolesne, ale bez przesady. No chyba, że obraziłeś się za ten tekst o nieświeżym oddechu. Mogłeś ostrzec, że jesteś wrażliwy. I nie było trzeba mnie od razu, auć, bić, czasami lepiej jest spokojnie porozmawiać, wiesz? Umiesz rozmawiać, co? Wiesz, my, brzydale, na wygląd raczej gorących lasek nie poderwiemy. Jeśli nie umiesz gadać, to naprawdę współczuję. Nie wyobrażam sobie nie móc gadać. Chociaż czasami nawet mnie wkurza to, że ciągle gadam. Nie potrafię się zamknąć. Nawet, gdy śpię to ruszam ustami. Tak myślę. - Podnosząc się, zerknął na dłubiących z powodzeniem w drzwiach, Alice i Patricka. - No, trochę sobie pogadaliśmy, ale moi ziomale, bawiący się właśnie w Sama Fishera, otworzyli właśnie drzwi, więc znikam z tej dziury. Bez urazy, jeśli tu mieszkasz. Zadzwoń kiedyś, to pójdziemy na piwo, albo coś... - Mówiąc to, przyłożył dłoń, ułożoną w kształt słuchawki, do ucha i uśmiechnął się pod maską. Następnie ruszył żwawym krokiem w kierunku jedynych znajdujących się tu ludzi. - Bez urazy, ale jestem tu najsilniejszy, najcharyzmatyczniejszy i najprzystojniejszy. Jednym słowem: Najfajniejszy. A psów nikt nie lubi. Możesz to potraktować jako zemstę za te wszystkie wlepione mi mandaty - powiedział i nim Mulligan zorientował się o co mu chodzi, najemnik po prostu chwycił byłego policjanta i pchnął w kierunku potwora. - Jego zjedz pierwszego! - krzyknął do maszkary, wydostającej się ze ściany, po czym odwrócił się w kierunku drzwi i nacisnął klamkę. - Jak to mówią, sezamie, otwórz się! No, to damy przodem - Otworzył je, po czym z łobuzerskim uśmiechem spojrzał na kobietę obok. Nim ta zdążyła się zorientować, co najemnik ma na myśli, mówiąc "damy przodem", ten oparł jej rękę na plecach i bez ceregieli wepchnął do środka. - Jeśli zobaczysz zombie, krzyknij "Chimichanga"! Jeśli zobaczysz seksowną pielęgniarkę z Silent Hilla...Krzyknij "Seksowna pielęgniarka"! (Mam nadzieję, że będzie tam dużo pielęgniarek)(Zbok. Jakby były zombie w środku, to usłyszałbym słowo "Chimichanga")(Wolisz jedzenie od seksownych kobiet?)(Primo, seksownych, ale ubabranych krwią i chcących mnie zabić. Secundo, tak naprawdę nie lubię chimichangi tak bardzo. Nie lubię jej jako jedzenia. Lubię po prostu wymawiać to słowo). Chimichanga, chimichanga, chimichanga(Masz rację, fajne słowo. Chimichanga, chimichanga), Chimichanga. |
| | | Toxin
Liczba postów : 71 Data dołączenia : 26/07/2012
| Temat: Re: Kostnica Pią Lis 02, 2012 10:23 pm | |
| Dźwięk odblokowanych zapadek dotarł do uszu Mulligana. Wspaniale, pomyślał uradowany faktem, że będą mogli wydostać się z tego horroru, a co najważniejsze uciec od bestii, która wytaczała się ze ściany. Usłyszał silne uderzenie. Spojrzał do tyłu, przez ramię zobaczył jak gość w rajtuzach został powalony przez to coś. Świr, wyraźnie sobie nic z tego nie robił, tylko skomentował to długim, przygłupim monologiem. Patrick otworzył drzwi i wpuścił Alice przed siebie, wtedy poczuł jak ten chwyta go za mundur i próbuje rzucić w tył. Czy każdy super-złoczyńca na tym Świecie, zanim coś zrobi, najpierw musi to obwieścić światu? Były właściciel Toxina, nie należał do policjantów, którzy spędzali dzień na zajadaniu się pączkami. Tacy w Nowym Yorku, nie dożywali emerytury. W tej chwili pajęczy zmysł bardzo by mu się przydał, ba, gdyby miał Toxina, nawet ta paskudna bestia, nie byłaby dla nich straszna, lecz w tych okolicznościach musiał liczyć na siebie. Liczył. Deadpool zapomniał o jednej bardzo istotnej rzeczy. W prawej ręce Mulligana znajdowała się sporych rozmiarów zaokrąglona igła chirurgiczna, która w momencie gdy ten chwycił go za mundur, została wbita w udo napastnika, przeszywając je na wylot. Wchodząc z prawej strony i wychodząc z przodu uda. Patrick spróbował się wyrwać, po czym uderzyć z łokcia w brodę gościa w rajtuzach, cały czas stojąc do niego plecami. To powinno go na chwilę zamroczyć, a nawet powalić. Dopiero, gdy byłby pewien, że ten poczuł jego dwa ataki, ruszył by przed siebie na korytarz. Zamykając za sobą drzwi, mając nadzieję, że te się za nim zatrzasną. Spojrzał na stojącego w środku Deadpoola, przez zmniejszającą się szparę, lecz nic nie powiedział. Drzwi się zamknęły. - Nie miałem wyjścia... - powiedział do Alice. - Taki, typ dba tylko o własny tyłek. Chciał, aby go zrozumiała, że nie miał wyjścia, że nie mógł pozwolić mu wyjść. Nie mógł. Nie jeśli, chcą wydostać się żywi z tego miejsca. |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Kostnica Sob Lis 03, 2012 9:54 am | |
| Alice ustąpiła od razu Patrickowi. Obserwowała to co się działo w dalszej części sali. Dead najwyraźniej szybko znudził się zabawą z bestią i postanowił ruszyć w ich kierunku. Alice posłała błagalne spojrzenie policjantowi. Chciała jak najszybciej się stąd wydostać. Miała nadzieję, że dadzą radę uciec przed tą bestią. W końcu skończyć w jakiejś dziurze? Wiedziała, że wówczas Black zostałby sam. Chociaż nie, nie do końca sam. Była jeszcze jej siostra, która dostałaby zbroję od swojej zmarłej wówczas siostry. Tylko kobiecie coś nie widziało się dzielenie swoją zbroją z nią. To był jej skarb i nie zamierzała się nią dzielić. Wtedy wydarzyło się coś, czego nie spodziewała się. Dead, czego można było się po nim spodziewać, 0kazał się zwykłą świnią próbując pchnąć Patricka prosto w bestię. Ten jednak szybko poradził sobie z nim raniąc go w dość nieprzyjemny sposób. Kobieta skrzywiła się na widok igły przeszywającej ciało napastnika i gdy tylko mogła otworzyła drzwi i czym prędzej przekroczyła ich próg. - Dziękuję...Lepiej już stąd chodźmy. - powiedziała słabym głosem, gdy tylko Patrick pojawił się koło niej. Wciąż nie podobała jej się wizja zamkniętego w środku najemnika. Nie chciała jednak o tym dyskutować. Mężczyzna jako tako uratował jej skórę, więc nie będzie narzekała. Miała nadzieję, że się stąd szybko wydostaną. |
| | | Deadpool
Liczba postów : 204 Data dołączenia : 08/08/2012
| Temat: Re: Kostnica Sob Lis 03, 2012 1:14 pm | |
| Wade zatoczył się do tyłu i upadł na cztery litery. Jakby nie wystarczył ból w nodze i szczęce. Za plecami wielka, krwiożercza bestia, a przed oczami najprawdopodobniej zatrzaśnięte drzwi. - (Zabawa się zaczyna!) Okeeej, to miało wyglądać trochę inaczej: Gliniarz miał skończyć jako obiadek, a ja właśnie miałem wydostać się z tej dziury. No nic, marzenia nie zawsze się spełniają. Dobra, Weapon X, czas znów wykorzystać dar, jakim mnie niegdyś obdarowaliście. - Najemnik wstał, mimo nieprzyjemnego bólu w noce, jednocześnie masując swój obolały tyłek. Chwycił za wbitą w udo igłę, zacisnął zęby i wyciągnął ją z ciała, czemu towarzyszyło kilka cichych przekleństw pod nosem. Ponoć wypowiadanie takowych łagodzi ból. Tak czy siak, krew pociekła z rany. Wade napiął mięśnie i zrobił dziwną minę. - (Dude, wyglądasz i brzmisz jakbyś starał się właśnie pokonać problemy z zatwardzeniem) Tak, tak, a ty brzmisz jak baba. (Powtarzasz się) Po prostu mówię, auć, prawdę. (A ty jaki w ogóle masz głos, co?) Jak to jaki? Nolana Northa. (A nie lepiej Johna Kassira?) Nie, North rządzi. (Zauważyłeś, że rana nie znika?) Może za mało się staram? Albo czynnik gojący znów szwankuje. Oby nie, bo nie mam zbytnio ochoty na kolejne spotkanie z Killbrew i próbę zdobycia krwi Hulka. Wydaję mi się, czy z rany zaczęło jeszcze obficiej tryskać? - Deadpool, widząc, że ta nie zamierza się za szybko zagoić, rozluźnił mięśnie i kuśtykając podszedł do drzwi. Oparł się o nie i spojrzał na wydostające się ze ściany monstrum. - Wygląda na to, że jednak jeszcze trochę pogadamy. Niestety, obiadek ci uciekł. No bo chyba nie zjesz mnie, co? Zdradzę ci, że nie jestem taki smaczny, jakbym się wydawał. Znaczy, gdyby dosypać trochę soli i dodać kilka młodych ziemniaczków z koperkiem, a do tego jeszcze parę kiszonych ogóreczków(Przez ciebie zrobiłem się głodny) może byłoby lepiej, ale i tak nie jestem jakimś wybitnym daniem. Sugerowałbym, żebyś spróbował dogonić tamtego policjanta. Dobra, widzę, że nie zwracasz na to co mówię uwagi. Nastaw grzecznie uszko i słuchaj uważnie: Deadpool nie jest smaczny. Deadpool n i e j e s t smaczny. Eh, wiedziałem, że tak to się skończy. W horrorach zawsze pierwszy umiera ten z poczuciem humoru. Zaraz po parze bzykających się nastolatków. Witamy w mieście tragicznie zmarłych, zjedzonym przez wielkiego, obrzydliwego stwora. Populacja: Ja. Przynajmniej znowu spotkam Śmierć. Thanos pewnie znów ożywi mnie w momencie, kiedy będziemy mieli uprawiać dziką miłość. I znów wyląduję na jakimś zadupiu.(Nie pomyślałeś o tym, żeby zamiast gadać, zatamować krwawienie?) A ty od kiedy zrobiłeś się taki przemądrzały? (Od kiedy ten drugi przestał się odzywać)] Zresztą, jeśli scenarzysta i tak już ustalił, że mam zginąć, to co za różnica czy wyzionę ducha zjedzony przez potwora, czy po wykrwawieniu się? - W czasie paplaniny, Wade machał wyciągniętą z nogi igłą w powietrzu, w kierunku potwora, mając nadzieję, że to go trochę odstraszy, a drugą ręką naciskał na klamkę, w nadziei, że drzwi się otworzą i będzie mógł uciec. - Ostrzegam cię, znam wszystkie sztuki walki jakie człowiek kiedykolwiek wymyślił. Nawet takie, o których nie mam pojęcia jak się nazywają. No i ponoć jestem niepoczytalny oraz chory psychicznie, więc tym bardziej powinieneś się mnie bać. Sigh. A przecież zawsze byłem taki grzeczny. Nie paliłem, nie brałem narkotyków, ostatnio zacząłem ograniczać picie i mordowanie. Zacząłem nawet wspierać charytatywnie biedne dzieci w Afryce, a i tak skończę jako przekąska dla jakiegoś potwora. Mamusiu, boję się. Obiecuję, że jeśli przeżyję to zostanę wolontariuszem w Czerwonym Krzyżu, albo dołączę do tych dobrych, do Avengers. Kogo ja oszukuję, miałbym rzucić pracę najemnika? - Jeśli drzwi okażą się otwarte, Deadpool po prostu jak najszybciej wyjdzie z kostnicy, zamykając je za sobą i mając nadzieje, że bestia nie potrafi nacisnąć na klamkę. Jednak, jeśli ta droga ucieczki okaże się zamknięta, a na dodatek potwór zaszarżuje w jego kierunku, Wade spróbuje odskoczyć w bok, licząc, że stwór z impetem uderzy o drzwi, a siła z jaką to zrobi wywali je z zawiasów. Może przy okazji ten cholerny glina, który go tu zamknął, dostanie w plecy, a monstrum utknie w przejściu? Jeśli jednak krwiożerczy brzydal będzie chciał zaatakować Wade'a w nieco inny sposób, np. machając pazurami, najemnik spróbuje jakoś przeturlać mu się pod nogami, unikając ataku, a następnie ruszy w kierunku dziury w ścianie, naprzeciw. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Kostnica Pon Lis 05, 2012 11:06 pm | |
| Szybko i sprawnie zorganizowana akcja doprowadziła do sytuacji, w której - a to niespodzianka! - ranny w nogę Deadpool pozostawał zamknięty - a właściwie zatrzaśnięty - w kostnicy sam na sam z niemalże wolną już bestią, podczas gdy Alice i Patrick znaleźli się właśnie na niesamowicie obdrapanym i zniszczonym korytarzu. Szczerze mówiąc sprawy prezentowały się tak naprawdę źle dla całej tej trójki, lecz w przypadku najemnika to "źle" było rzecz jasna zdecydowanie bliższe... Dosłownie, bo oto właśnie przy pomocy pojedynczego - ale za to niezwykle gwałtownego i zarazem efektownego - szarpnięcia potwór wyrwał się wreszcie ze swojego więzienia i z rozpędu aż zmuszony był zrobić kilka kroków przed siebie w celu utrzymania równowagi - szczęśliwie nie nadeptując przy tym Deadpoola, ale i hamując przed trafieniem w ścianę. Tak, rzeczywiście musiał włożyć sporo siły w ten ruch... Aż strach pomyśleć, ale zapewne równie potężnymi kopniakami potrafił traktować swe ofiary. Jego zachowanie pod tym względem mogłoby do pewnego stopnia przywoływać na myśl konia - skrzyżowanego z co najmniej dwoma innymi zwierzętami i po fakcie nieźle zmutowanego, ale zawsze konia. Natura bestii nie stanowiła jednak w tej chwili najistotniejszego zagadnienia; rozważania na jej temat można będzie przeprowadzić później - a teraz lepiej po prostu skupić się na zadbaniu, aby to później w ogóle nastąpiło. Wydostanie się kreatury sprawiło, że zmaltretowana ściana częściowo się rozsypała... A przynajmniej taki właśnie los spotkał jej najbardziej zewnętrzną warstwę. Fragmenty śmierdzącej tkanki o różnym kształcie i konsystencji - takie jak chociażby włókna czy półpłynna papka - opadły na podłogę, tym samym czyniąc ją śliską. Niestety "mur" jako tako się jeszcze trzymał, nigdzie nie pojawiła się nawet najmniejsza wyrwa "na wylot", której można byłoby użyć jako ewentualnej drogi ucieczki... A szkoda. Złośliwość rzeczy - hm, martwych? Te mniej więcej żywe natomiast nie miały najwyraźniej zamiaru im ustępować - o ile sądzić po fakcie, że bestia potoczyła właśnie spojrzeniem po całym pomieszczeniu, a następnie skupiła wzrok na Deadpoolu. Już jej przewidywane zamiary same w sobie były wysoce niepokojące, ale wrażenie to wzmagał dodatkowo sam wygląd oczu potwora. Sprawiały one wrażenie chorych, a może wręcz martwych, tak mętnych... Że też mógł nimi w ogóle cokolwiek widzieć! A może jednak rejestrował otoczenie w inny sposób? Prawdę mówiąc trudno byłoby się nad tym zastanawiać w momencie takim jak ten, gdy stwór uniósł się akurat na tylnych kończynach na wzór rumaka stającego dęba - a raczej jego upiornej parodii, jeśli mamy być szczerzy - z wyraźnym zamiarem tratowania jedynego dostępnego w kostnicy żywego celu. Manewr ten nie był prosty - łeb monstrum niemalże zahaczył w jego trakcie o sufit - i okazał się niezbyt skuteczny, przynajmniej początkowo, jako że najemnik po prostu przetoczył się między opadającymi kopytami. To był zdecydowany minus tej pozycji - z punktu widzenia potwora oczywiście. Nie mógł dobrze przyjrzeć się temu, co robi... I w dalszym ciągu deptał na ślepo opatrzonymi w pazury ciężkimi łapami, od czasu do czasu urozmaicając to wyrzuceniem tylnych nóg w powietrze. O dziwo udawało mu się przy tym zachować równowagę.
***
Toxin, Alice, przejdźcie na wskazany korytarz - bez pisania już postów tutaj, mg robi dla Was [z/t]. Sądzę, że możecie tam ze dwie kolejki strzelić na dobry początek.
|
| | | Deadpool
Liczba postów : 204 Data dołączenia : 08/08/2012
| Temat: Re: Kostnica Nie Gru 02, 2012 8:31 pm | |
| No i się zaczęło. Kuśtykający Deadpool i zmutowana, przypominająca zachowaniem konia bestia, sam na sam, w jednym pokoju(Ale romantycznie). Wade cały czas starał się unikać ataków potwora, jednocześnie kombinując jak wybrnąć z tej nieciekawej sytuacji(Wreszcie jakaś akcja, a nie tylko nudne paplaniny). - Hmm, wziąłem z domu moje Pokemony? Pikachu, wybieram cię! Dobra, to chyba nie zadziała. Wmawiania tej wielkiej bestii, żeby mnie nie jadła oraz próby zaprzyjaźnienia się z nią już próbowałem. - W trakcie uników, Wade zaczął przybliżać się do tej ściany, z której atakujące go monstrum wcześniej wyszło. - Trochę tu ślisko, może pojeździmy na łyżwach? Naprawdę nie rozumiem, czemu nie chcesz zostać moim ziomkiem. Mieć kogoś takiego jak ja za kumpla, to dla wielu marzenie. No i te wspólne wypady na miasto: Pomagałbyś mi w pracy, razem wyrywalibyśmy laski. No i co ważniejsze, nie zabiłbyś mnie... Jesteś pewien, że tego nie chcesz? Bo ja naprawdę nie chcę jeszcze umierać. Jestem jeszcze taki młody. W przeciwnym wypadku...Będę zmuszony cię zabić. W ogóle da się ciebie zabić? A może już nie żyjesz? Mniejsza. - Najemnik ustawił się przed ścianą, stojąc na śliskiej podłodze. - No dalej, potworku, pokaż na co cię stać i zaszarżuj ładnie na mnie. A przy okazji wywal się, walnij w ścianę i zdechnij, jak na grzecznego stworka przystało... - Deadpool obrazi jeszcze potwora kilkoma wulgarnymi słowami, licząc, że sprowokuje to nieco bestię. Chociaż, czy ona w ogóle rozumie co on do niej mówi? Jeśli monstrum ruszy na niego, Wade wyczeka na odpowiedni moment, gdy potwór będzie atakować i w ostatniej chwili spróbuje odskoczyć, starając się przy tym nie wywrócić na śliskiej powierzchni. A co, jeśli monstrum już się poślizgnie i walnie w mur? Wtedy Karmazynowy Najemnik rzuci się na potwora z trzymaną cały czas w dłoniach igłą i zacznie atakować swoją prowizoryczną bronią, stosując proste pchnięcia. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Kostnica Wto Gru 04, 2012 3:56 pm | |
| Potwór zdawał się nie rozumieć znaczenia poszczególnych składowych na pozór nieskończonego słowotoku wydzielanego przez Deadpoola, lecz z drugiej strony całość jego zachowania - jak chociażby niespokojne drgnięcia, rozszerzanie nozdrzy i nie tylko - świadczyły o tym, że i bez tego nie był w najlepszym humorze... Ani u szczytu swej cierpliwości. Kopyto ryjące koleiny w betonie było tego całkiem niezłym wyznacznikiem. Cóż - bestia najwyraźniej nie odznaczała się zbyt wielką bystrością, gdyż zgodnie z przewidywaniami najemnika ruszyła ku niemu, od razu nabierając przy tym sporej prędkości. Nie wzięła jednak pod uwagę śliskości nawierzchni, przez którą nie była w stanie wyhamować na czas - i jej szarża zakończyła się na ścianie, z której przed chwilą wylazła... Przy okazji wybijając w niej słusznych rozmiarów dziurę - wystarczająco dużą, aby mógł przedostać się przez nią człowiek. Stwór mimo tego - z pewnością niezbyt przyjemnego - zderzenia nie upadł, choć przez chwilę wydawał się ogłuszony, potrząsając mocno łbem i cofając się w ciemno; o mały włos nie nadepnął przy tym zresztą na Deadpoola, wyjątkowo tym razem raczej nieumyślnie.
***
Jeśli zdecydujesz się wyjść przez tę dziurę - to wyprowadzi Cię ona na czerwony korytarz, przy czym oczywiście siłą rzeczy w nieco innym miejscu, niż znajdują się obecnie Alice i Toxin. Chwila spaceru - i ich spotkasz~
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Kostnica | |
| |
| | | | Kostnica | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |