|
| Pustynia Ladakhu | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: Pustynia Ladakhu Nie Wrz 23, 2012 6:56 pm | |
| Dumna pustynia, część krainy Ladakhu, historycznego miejsca będącego niegdyś częścią Tybetu, który utracił swą niepodległość na rzecz Chin. Miejsce puste i bardzo rzadko uczęszczane. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Nie Wrz 23, 2012 7:29 pm | |
| Leciał powoli ku Ziemi... Musiał wybrać miejsce od którego zacznie poszukiwania...Jeżeli jest to gdzieś ukryte, na pewno nie jest w antykwariacie. Pierwszy do głowy wpadł mu...Tybet. Ślepy strzał, byleby postawić pierwszy krok. Powiedział to od razu Durowi, zaznaczył na mapie Tybetu miejsce. Żadnych sugestii ani propozycji...Widać jego misja to misja typu "pocałuj mnie w rzyć". Niezbyt w nią wierzył...Mimo to podjął się. Kiedy transportowiec wylądował na jednym z wielu skalistych wzgórz pustyni, zbliżała się noc...Pora Ravena. W nocy mógł zlać się w jedno z ciemnością, stając się cieniem nieubłaganie ścigającym niesprawiedliwość. Wtedy też jego zmysły działały na zdwojonych obrotach, wzrok stawał się ostry niczym u kota. Węch i słuch również stawały się ostre niczym u wampira czystej krwi...Raven kucnął na skale, obserwując okolicę. Peleryna delikatnie objęła jego osobę, lekko falując na pustynnym wietrze. Mężczyzna zapoznawał się z interfejsem palmtopa. Szukał możliwości skanowania otoczenia. Nie szukał zbyt wiele w komputerze by mu nie wybuchł w rękach. Mimo zajęcia się urządzeniem, zmysły Ravena były wyostrzone do maksimum. Głód powiększał ten efekt, sprawiając że Kruk mógł wyczuć szum trawy kilometry stąd, a nawet...bicie serca. |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Nie Wrz 23, 2012 7:45 pm | |
| Dhampir mógł wyczuć bicie serca. Wpierw dwóch które bardzo szybko się do niego zbliżały, dwa zwierzęta, drapieżniki, po niecałej minucie okazały się być tygrysami które zatrzymał się jakieś pięćdziesiąt metrów od niego. Łowcy stracili ochotę na zdobycz, jednak nie z byle powodu. Na wyższym wzniesieniu niedaleko Ravena pojawiła się istota, bardzo wielkich rozmiarów o potężnej energii życiowej, wielki gad który zasłonił światło księżyca i rzucił na mężczyznę cień, zakrywając go całkowicie. Nie przyglądał się mu jednak, jego wzrok utkwił w tygrysach, tak samo jak tygrysów w nim. Nie trwał to długo, zwierzęta odwróciły się i odbiegły, jakby zaczęły uciekać. Tymczasem wielka bestia zeskoczyła z wzniesienia, szybko lądując na ziemi, jakieś pięć metrów od Ravena. Istota znacząco go przewyższała rozmiarami, samym wzrostem, jednak do tego jeszcze dochodziła długość ciała i masa... Gdy wylądował na ziemi, rozległ się silny huk, a sama ziemia zadrżała. Potężny, biało-czarny jaszczur zmierzył mężczyznę wzrokiem, gad wyglądał na spokojnego, opanowanego, rytm serca "wydawał się normalny" - gdyż Raven raczej pierwszy raz miał z czymś takim do czynienia i raczej dopiero doświadczał jak to pracuje. Jaszczur przekrzywił łeb na bok, a następnie warknął cicho, nie ruszając się dalej. Stosował zasadę terytorialną. Pod względem atrybutów fizycznych na pewno miał przewagę, jednak ten nieznajomy nie-człowiek na pewno będzie w stanie pochwalić się wieloma ciekawostkami, a był to ich pierwszy kontakt, Onuris nie zamierzał tego zepsuć. W takiej sytuacji, to ten mniejszy powinien podejść do tego większego, pokazać, że jest ciekaw... I że się nie boi oraz nie zamierza walczyć. Widmo przerabiało to wielokrotnie, orientował się jak pracują różne istoty i potrafił do nich dostosować. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Nie Wrz 23, 2012 8:05 pm | |
| Raven natychmiast schował palmtopa jak usłyszał bicie dwóch serc...Tygrysy. W Tybecie. Nic go nie zdziwi...Może przypałętały się tu z Bengalu albo uciekły z ZOO? Czort wie...Dziwne środowisko jak na tygrysa. Tu nie ma co jeść jak jest się drapieżnikiem tego pokroju, jedynie jaszczurki, węże i gryzonie, ewentualnie jakiś wędrowiec. No właśnie...Wędrowiec. Raven błyskawicznie sięgnął prawą ręką za plecy, chwytając rękojeść miecza i dobywając go. Klinga zabłysła w ciemności, rozdzierając ciszę jadowitym sykiem obnażanego metalu. Nie chciał kocurów zabijać, ale jeżeli go zmuszą, będzie się bronił. Wstał powoli, będąc nadal na ugiętych nogach, gotów do ewentualnego skoku.Wtem poczuł inne serce...O wiele silniejsze. Większe. I ujrzał coś, co natychmiast przypomniało mu...Azjatyckiego smoka. Niezłe wrażenia jak na ten tydzień. Pancernik z kosmosu, symbiot, a teraz smokopodobny gad. Stwór wystraszył tygrysy nie na żarty, gdyż natychmiast czmychnęły. Kiedy bestia wyskoczyła ku Ravenowi, ten instynktownie odskoczył do tyłu wykonując w powietrzu obrót przez plecy. Wylądował miękko na stopach, podpierając się wolną dłonią, miecz zaś trzymał w górze. Ostrze lśniło w bladym świetle Księżyca, zaś Kruk wstał powoli. Miał gada około 8 metrów naprzeciwko siebie, i widział że zwierz nie chce go atakować. Słusznie, i tak by się nie najadł...Scott powoli włożył miecz z powrotem do pochwy za plecami, i ułożył ręce przy ciele. Kroczył delikatnie do tyłu, jakby pokazując swoje zamiary... - Dobra smoku...Nie chcę zwady...Ty chyba też, prawda?- Szepnął do siebie, wiedząc że stwór prędzej zrozumie mowę ciała a nie języka...Chociaż biorąc pod uwagę to, co widział wcześniej, jest on gotów na to że bydlę przedstawi mu się po angielsku... |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Nie Wrz 23, 2012 8:17 pm | |
| /Smoku? Pochlebiasz mi, wędrowcze./ Skomentował w myślach, nie posłał ich dalej tak więc Raven nie mógł ich usłyszeć. Ot komentarz do sytuacji. "Smok" zlustrował mężczyznę spojrzeniem od góry do dołu, schowanie miecza było dobrym pomysłem, cofanie się do tyłu już nie. Wśród zwierząt, łowców - był to sygnał do ataku, okazanie słabości, jednak ten tutaj w terminologii ludzkiej nie był zwierzęciem, więc być może nie wiedział, a być może chciał tego pola z góry ustąpić silniejszemu. To było logiczne, niebezpieczne aczkolwiek logiczne. Sytuacja terytorialna, jeśli pomyślał, że wszedł na jego teren, to na pewno nie zamierzał z nim o ten teren walczyć. Onuris jednak również nie zamierzał walczyć, co postanowił po sobie pokazać. Na słowa mężczyzny, skinął delikatnie łbem, prostując go ówcześnie, jakby zrozumiał jego słowa - w końcu tak było, zrozumiał co do niego powiedział. Gad wypiął klatkę piersiową do przodu i cofnął swój łeb do tyłu, unosząc go lekko do góry, prezentując się w ten sposób jako ten kim był - dumną i potężną istotą, niczym Lord Protektor, jego wzrok był łagodny, postawa wyprostowana, masywne mięśnie na całym ciele świadczyły o tym kim był - wojownikiem, jednak nie był istotą złą, agresywną, on był neutralny, po części nawet raczej dobry. Spojrzał na "człowieka" z góry, nic nie mówiąc, nie wydając z siebie żadnego dźwięku. Ten osobnik był interesujący, inny, jednak musiał pokazać, że posiada smocze serce, że jest istotą odważną i honorową, a wtedy Widmo ukaże mu kim jest, pozwoli się poznać i chętnie z nim porozmawia. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Pon Wrz 24, 2012 4:54 pm | |
| Raven widząc reakcję stworzenia skrzywił głowę w bok nieznacznie, udając zaskoczenie. Przed paroma godzinami był na pokładzie kosmicznego pancernika...To wystarczy aby nic już go nie ruszało. Po sylwetce zwierzęcia widział, że ewentualne starcie byłoby ciężkie dla obu, ale dhampir nie miał zamiaru walczyć, co pokazywał swoją postawą. Mimo to zamarł w miejscu. - Rozumiesz mnie...Chyba nie jesteś stąd, prawda? - Powiedział cicho, neutralnym tonem. Skąd ten stwór jest? Na pewno nie z Ziemi. Zadał pytanie retoryczne. Na Ziemi nie ma smoków, a co dopiero rozumiejących język angielski. |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Pon Wrz 24, 2012 5:18 pm | |
| Olbrzymi jaszczur przekrzywił swój łeb w drugą stronę, potem ponownie wyprostował łeb i pokiwał nim delikatnie na "tak". Obniżył swój zad i usiadł na nim, uginając przy tym oczywiście tylne nogi, ogon podwinął pod siebie, układając go po swojej prawej stronie, tuż obok ciała. Końcówka ciała - ogon - połączony bezpośrednio z kręgosłupem, był masywną i długą kończyną, wyraźnie - idealna, niebezpieczna naturalna broń. Widmo zatopiło pazury prawej łapy w piachu, a następnie przeciągnęło łapę do siebie, zostawiając w ziemi ślad po czterech wielkich pazurach. Następnie ponownie ułożył łapę na piachu w tym samym miejscu, zakrywając "wzorek". Następnie gad wydobył z siebie cichy - lecz słyszalny dla Dhampira warkot, spojony, nie agresywny; po czym kiwnął łbem sygnalizując by człowiek się do niego zbliżył. Tymczasem odezwał się Palmtop Ravena, który ten dostał od Dur-Shurrikuna. Urządzenie wpierw zapikało trzykrotnie, a następnie wydobył się z niego dźwięk, głos maszyny, niski, spokojny, taki jak wcześniej. -Imponujące. Ravenie, ta istota to Widmo. Niespełna jeden procent istot w całym wszechświecie jest w stanie dostrzec je przez całe swe życie. Następny jeden procent ma okazję z nimi porozmawiać, stać tak blisko nich. Zdobądź sobie wartościowego sojusznika, może nie być drugiej okazji. Moje informacje wskazują na to, że należy im ufać. Czyń według woli. Dur-Shurrikun, out. Po tym przekazie, Palmtop zamilkł, widać pancernik monitorował to co się tutaj właśnie działo. Tymczasem wielki jaszczur przekrzywił swój łeb ponownie w bok, głos nie był cichy, słyszał to co było tam mówione, bardzo ciekawe informacje, ktoś o nich wiedział, chętnie dowie się kto to jest, w przyszłości, nie teraz. Ponownie przekrzywiając łeb - tym razem w prawo (wcześniej w lewo), przyglądał się Ravenowi z uwagą. Jego oddech był bardzo spokojny, klatka piersiowa unosiła się miarowo, mięśnie były rozluźnione, a wyraz pyska neutralny - z drobną nutą ciekawości. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Pon Wrz 24, 2012 5:51 pm | |
| Gdy stworzenie znów kiwnęło głową, Raven począł iść ku niemu, stawiając powolne kroki, oddychając luźno i miarowo. Kiedy szedł usłyszał komunikat od Dur-Shurrikuna. Po raz pierwszy nie obrażał go... Zatem ten stwór to Widmo i jest niezwykle rzadkim osobnikiem, ponoć godnym zaufania. Cóż, jeżeli jeszcze za nim nie goni, popędzany zapachem pół wampirzego mięsa, to jest dobrze. Stworzenie zaciekawiło się... Teraz czas na rozmowę. Skoro "Smok" rozumiał co Raven mówi, to może być bardzo możliwe że może również mówić. Zwłaszcza że jak mówi Dur istoty te znane są we Wszechświecie...Nawet jeśli dominują w sferze legend. - To był...Przyjaciel. Jesteś Widmem... Nie wiem co to oznacza. W tych stronach nazwaliby Cię smokiem...Istotą będącą uosobieniem mądrości i siły. Rozumiesz co mówię...A czy potrafisz mówić?- Zapytał, podchodząc do gada na 2 metry. Miał go teraz naprawdę blisko siebie... |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Pon Wrz 24, 2012 6:10 pm | |
| "Smok" wyprostował swój łeb, a następnie obniżył go, by Raven nie musiał podnosić wzroku ku górze, na wysokość twarzy mężczyzny. Jaszczur spojrzał mu prosto w oczy, a chwilę potem Dhampir mógł wyczuć jak coś delikatnie otoczyło jego umysł, obca, neutralna energia, energia która nie atakowała, a jedynie nawiązała z nim połączenie, natomiast łącze nie próbowało się kryć, wyraźne pochodziło od wielkiego gada który przed nim siedział. /Tak Nas nazywacie - Widmami. Tak mnie nazywają, jestem Widmem, półwampirze. Dziękuję za twe słowa, nocny-łowco, jak słyszysz, rozumiem co do mnie mówisz. Podejdź, wędrowcze-cienia, podejdź i przedstaw się mi./ Odparł Onuris, nie ujawniając jeszcze właśnie tego jednego fragmentu - swojego imienia. Jego głos był niski, spokojny, tonem podobny do Dur-Shurrikuna, biła od niego wielka mądrość i siła, wielkie doświadczenie. Gad ugiął swe przednie łapy, pochylając się lekko, na wysokość mężczyzny, utrzymał jednak swój łeb na tej samej wysokości, przesunął przy tym prawą łapę do przodu i przyjrzał się mu uważniej. Widmo chciało z nim porozmawiać, dążyło do tego, zwłaszcza teraz, gdy intencje mężczyzny były już jasne, chciał poznać to co nieznane, a nad dodatek szanował to, słowa o mądrości i sile nie tylko pochlebiły Onurisowi ale w pewnym sensie były również jego opisem, jednym z wielu jakie można by było mu nadać. Jeśli mężczyzna podejdzie bliżej Onurisa, ten przybliży swój pysk bliżej jego twarzy i chuchnie mu w twarz powietrzem z nozdrzy, a następnie obniży swój pysk i szturchnie go w klatkę piersiową, niezbyt mocno - słabo, delikatnie, sprawdzając reakcję, kierując się ciekawością oraz własnym instynktem. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Pon Wrz 24, 2012 6:43 pm | |
| Drgnął, kiedy obca wola weszła mu go głowy i usłyszał głos w swojej głowie...Na szczęście nie wdarła się w jego umysł, acz lekko go otoczyła, aby nawiązać połączenie... Raven podszedł, dając się trącić pyskiem. Nie odskoczył ani się nie cofnął, lecz po prostu stanął, patrząc na Widmo. - Zwą mnie Raven. Moje prawdziwe imię to Scott. I jak zauważyłeś jestem półwampirem. Wampiry zwą mnie "Chodzącym za dnia". Jestem dość...Rzadkim zjawiskiem. Był tylko jeden przede mną, z tego co wiem. Jestem tu, gdyż poszukuję pewnego artefaktu. W zasadzie dwóch. A jakie jest Twoje prawdziwe imię? Musisz mieć jakieś własne, prawda? - Rzekł. Gad jako istota nie z tego świata może wiedzieć coś na temat bibliotek. I jak każde świadome stworzenie musi mieć swoje własne imię. Na pewno ma własną tożsamość...A ma? |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Pon Wrz 24, 2012 6:55 pm | |
| Poprawnie, żadnego strachu, żadnej agresji, żadnego pouczania. Jaszczur podniósł swój łeb do góry i wyprostował się, zmuszając Ravena by podniósł do góry swój wzrok, gdyż niestety gad był od niego sporo wyższy. Ciekawym zjawiskiem mogło okazać się, że na pysku Widma pojawił się delikatny uśmiech, sam "smok" przekrzywił swój łeb delikatnie na bok, a jego ogon przesunął się po ziemi w lewo, a następnie powrócił na swoje miejsce. /Tak uważasz?/ Zapytał retorycznie w odpowiedzi na stwierdzenie, że powinien mieć własne imię. Nie mylił się, jaszczur posiadał własne imię i zamierzał się nim podzielić. /Me imię brzmi "Onuris", nocny-łowco. To czego poszukujesz nie jest artefaktem, lecz biblioteką, kompendium wiedzy. Dlaczego poszukujesz tej wiedzy?/ Odparł spokojnym głosem, kończąc swą wypowiedź pytaniem, zaciekawiony właśnie odpowiedzią jaką przyjdzie mu uzyskać. Dlaczego poszukiwał swego celu, jaką wartość dla niego posiadał ten "artefakt"? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Pon Wrz 24, 2012 8:12 pm | |
| Widmo się uśmiechnęło, co wyglądało dosyć groteskowo biorąc pod uwagę że uśmiech ten przybywa z pyska wielkiego gada, wyposażonego w garnitur długich zębów. Raven podniósł przy tym głowę, gdyż łeb stworzenia uniósł się znacznie przeszkadzając w obserwacji owego dziwnego grymasu. - Wiem, po prostu na tej planecie wszystko co ma nadnaturalne właściwości nazywamy artefaktami. Poszukuję tych bibliotek dla tego, do którego one należą. A raczej do jego stwórców.Ale...Skąd o nich wiesz, Onurisie? - Powiedział, mając przy tym nadzieję iż Dur się nie wścieknie za wyjawienie prawdy o nim.
|
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Pon Wrz 24, 2012 8:21 pm | |
| Wyraz pyska gada znów stał się neutralny, a on sam wyprostował swój łeb, a następnie ponownie ugiął przednie łapy, pochylając się i zniżając swój łeb na poziom Scotta. -Pojawiły się na tej planecie bardzo dawno temu. Są skarbnicami wiedzy, wiedzy która jest wielką potęgą. Przyjaciel nie zdradził Tobie wszystkiego. Jestem Widmem, Scottcie. Wiemy bardzo dużo, na wiele tematów, nocny-łowco. Skomentował spokojnym głosem, wpuszczając z nozdrzy masę ciepłego powietrza które uderzyło w twarz mężczyzny. Widmo warknęło cicho, spoglądając prosto w jego oczy. Mógł temu mężczyźnie pomóc, wspólnie bez problemu odnajdą to czego ten szukał, jednak czy Onuris miał mieć w tym swój cel? Jego prawa łapa ponownie zatopiła pazury w piasku, cofając się w kierunku cielska gada i zostawiając na ziemi cztery głębokie linie po pazurach "smoka". |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Pon Wrz 24, 2012 9:12 pm | |
| - Zauważyłem, przywykłem do tego, że mało kto wie o wampirach, co dopiero o dhampirach takich jak ja. O bibliotekach wiem dokładnie to samo. Tak, ten znajomy jest dość...Tajemniczy. Wiesz coś więcej o owych bibliotekach? Ta sprawa może być ważna dla losów nie tylko moich, czy jego...Ale również miliardów istnień. I mów mi Raven, Scottem jestem za dnia, kiedy nie noszę tego stroju. - Powiedział, opierając dłonie na biodrach. Mężczyzna przeczuwał, że Widmo może pomóc w owych poszukiwaniach...Cieszył się w duchu że nie wylądował na pustyni na darmo. Zastanawiał się, jak wyglądają postępy Alice, licząc że dziewczyna da sobie radę również. Zimny, pustynny wiatr lekko się wzmógł, sprawiając że czarna peleryna Kruka delikatnie zafalowała. Torino był coraz bardziej rozluźniony, pewniejszy swego rozmówcy... |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Wto Wrz 25, 2012 3:34 pm | |
| /Nie jest tajemniczy. Po prostu zadajesz nieodpowiednie pytania./ Odpowiedział, cofając swój łeb do tyłu i prostując przednie łapy. Aktualnie obaj byli bardzo oddaleni od celu tego wampira, to czego szukał było bliżej aniżeliby mogło mu się wydawać, miejsce którego nigdy bo o to nie podejrzewał, a ono jednak było. Jaszczur przesunął swój ogon za siebie, wypiął klatkę piersiową do przodu, cofnął łeb do tyłu, przekrzywiając go lekko w prawo i ukazując przy tym swoje śnieżnobiałe kły - otoczone lekkim uśmiechem który zawitał na jego pysku. /Kwestią musisz rozstrzygnąć wyłącznie Ty oraz ten który powierzył Tobie to zadanie. Jednak spotkasz na swej drodze wielki problem. Twój cel jest bliżej niż mógłbyś przypuszczać, jednak znajduje się w pilnie strzeżonym miejscu. Szukaj tam, gdzie chwalą imię pierwszego ojca pięćdziesięciu białych gwiazd./ Odparł, a uśmiech zniknął z pyska gada, natomiast pojawiło się na nim głębokie zainteresowanie, ciekawość. Widmo przewróciło łeb na drugą stronę, przyglądając się Ravenowi z wielką ciekawością. To nie była trudna zagadka, podpowiedź była aż nazbyt oczywista, go jednak ciekawiło czy mężczyzna "rzuci się w paszczę lwa", a może wymyśli jakieś rozwiązanie tego problemu, coś co pomoże mu przejść przez niego bez większych szkód? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Wto Wrz 25, 2012 7:10 pm | |
| Raven przyznał gadowi rację...Nie rozumiał Dura. Był maszyną. Nie istotą organiczną. Myślał innym trybem niż Raven czy Alice...Myślał tylko nad wykonaniem zadania do którego go stworzono. Nic innego się nie liczyło... Po wskazówce jaką dał mu Onuris, Raven oparł prawą dłoń o brodę, drugą ręką podpierając ową prawą kończynę. Minęło kilka chwil kiedy myślał, kalkulując każde za i przeciw. Po chwili się odezwał, lecz jakby do siebie... - Pierwszych ojców...Waszyngton. Ale gdzie dokła....Mówisz poważnie?- Powiedział, podnosząc przy ostatnich słowach głowę by spojrzeć na Onurisa. Biały Dom, Pentagon? Ale gdzie dokładnie, jak się tam dostać nie zabijając nikogo po drodze, tam intruz ma czas jedynie na powiedzenie "Allahu akba-" przerywane strzałem w głowę. - To cenna informacja...Możemy...znaleźć to razem. Jednakże nie mam planu, jak tego dokonać...Chociaż, poczekaj chwilę.- Powiedział, wyciągając palmtopa z pasa i otwierając go. Nie znalazł aplikacji komunikacyjnej lecz zauważył że nie jest zbytnio potrzebna. Dur i tak słyszał wszystko. - Mam nadzieję że dobrze słyszałeś, Dur...Nasz cel może być w mieście Waszyngton, w...Białym Domu. Będę potrzebował planów budynku i jego zabezpieczeń.- Powiedział krótko, następnie zamknął "notebooka" i trzymał nadal w jednej dłoni. Głowa wróciła do obserwacji Onurisa...Razem mogą wykonać tą misję bardziej efektywnie. Jednakże muszą mieć plan...To nie spacer w parku.
|
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Sro Wrz 26, 2012 6:30 pm | |
| Jaszczur przekrzywił łeb w drugą stronę i uśmiechnął się wyraźnie bardzo rozbawiony słowami które padły z ust Ravena. Nie była to pogarda, gad miał po prostu wyraźnie dobry humor i nie zamierzał dusić w sobie w tym akurat momencie emocji. Onuris wyszczerzył swe kły i uniósł prawą przednią łapę do góry, a następnie ustawił ją poziomo i dźgnął pazurem Ravena w żebra. Nie był to atak, a wyraźna zaczepka, coś co miało go zaboleć i zwrócić jego uwagę. /Spokojnie, nocny-łowco, spokojnie. Nie atakuj smoka, uśpionego w jego smoczym śnie, kiedy to jedno oko jest zamknięte, lecz drugie otwarte. Twój towarzysz jest potężny, jednak to czego szukacie jest tam bezpieczne, nie śpiesz się, nie trać zdrowego rozsądku./ Odparł, bardzo spokojnym i opanowanym głosem, przekrzywiając łeb w drugą stronę oraz wycofując łapę do tyłu, jednak nie opuszczając jej. Cóż, mężczyźnie raczej krzywda się nie stała, pazury Widma były niewiarygodnie ostre, jednak potrafił się nimi posługiwać nie tylko w celu zrobienia krzywdy. A teraz... Bardzo był ciekaw reakcji mężczyzny, na jego dobry humor i zachowanie, mógł być poważny, nieugięty ale nie chciał, wolał być po prostu sobą. Na ukazywanie lordowskiej elegancji, powagi, nadejdzie jeszcze czas. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Sro Wrz 26, 2012 7:44 pm | |
| Pazur który lekko go dźgnął nie zabolał przez warstwy kombinezonu, lecz był on wyczuwalny dla zmysłów Ravena. - Ej..- odparł zaskoczony lekko się śmiejąc, po czym schował komputer na swoje miejsce przy pasie. Następnie Widmo powiedziało mu coś, o czym zapomniał...Nie należy czynić rzeczy ad hoc... - Owszem, lecz kiedy smok zajmie swe oko czym innym, jest bezbronny. Ale rozumiem o co Ci chodzi. Wybacz że od razu chcę przejść do sedna. Po prostu...Dur-Shurrikun obiecał mi pomóc w zwalczeniu...dolegliwości. Wiesz, czym wampiry utrzymują się przy życiu. Ja muszę pić to samo lecz...Nie chcę i nie mogę. A mam bardzo mało czasu. - Rzekł, zaś jego ciało drgnęło. Mówił o głodzie, który go zabija. Zabija jego człowieczeństwo. Nie mógł wyleczyć się z bycia dhampirem, musiał znaleźć substytut ludzkiej hemoglobiny. Owym substytutem było serum Blade'a, lecz jego formuła przepadła w niepamięć wraz z Whistlerem... Raven czuł że to czas aby właśnie się nakarmić. Wyciągnął zatem przedostatnią fiolkę i strzykawkę, by wbić ją sobie szybkim ruchem dłoni w okolicę przedramienia, w jeden z miękkich fragmentów zbroi.
|
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Czw Wrz 27, 2012 1:49 pm | |
| /Coraz częściej towarzyszy mi wrażenie, że Wy "bohaterowie" po prostu ignorujecie zagrożenie ze strony zwykłych ludzi, specjalnie przeszkolonych do zwalczania Was./ Odparł, spokojnym głosem, uspokajając się i przyjmując neutralny wyraz pyska. Widmo było neutralnym obserwatorem, nie angażował się w większym stopniu niż było to potrzebne. No może nie do końca tak było, jednak starał się w większym stopniu przyglądać działaniom wszelakich istot, aniżeli aktywnie uczestniczyć w jakiś wydarzeniach. Mocniejszy podmuch lodowatego powietrza uderzył o łuski gada, co nie wzruszyło nim, jednak ogarnęło go bardzo przyjemne uczucie chłodu. Onuris opuścił swą łapę i ułożył ją delikatnie na ziemi, a następnie podniósł się do góry i ruszył powoli, zaczynając obchodzić mężczyznę dookoła, w odległości jakiegoś metra od niego, niczym księżyc krążący po orbicie ziemi, jednak ten był, cóż... Kilkukrotnie większy oraz cięższy od do tego człowieka, a z tym drugim to zapewne i nawet kilkunastu. /To jest słabość. Jak każdą inną, musisz ją zwalczać, wzmacniać siebie./ Odpowiedział, nadal krążąc dookoła Ravena. W wypowiedzi nie miał na myśli "pokonania" jego potrzeby, gdyż tego nie dało się uczynić, to tak jakby zabronić człowiekowi jeść - jednak zawsze mógł wzmacniać swoje ciało, w końcu najwięcej zależało od jego własnej woli. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Czw Wrz 27, 2012 6:49 pm | |
| - Nie ignoruję. Jedynie staram się podchodzić zimno do zagrożeń, kalkulując szanse i niebezpieczeństwa. Znam ludzi, wiem jak walczą zwykli watażkowie, policjanci, nawet siły specjalne. Niestety teraz goni mnie czas. Rozumiem, co chcesz powiedzieć. Każde starcie jest niczym partia szachów. Lecz w tym wypadku nie mogę zbijać figur przeciwnika, by dojść do mata.- Odparł lekko chaotycznie. Może przemawiała przezeń lekka pewność siebie, a nie kalkulacja. Głównie kalkulował. Potrafił wdać się w walkę z oddziałem SWAT próbujących dobrać się do jego skóry, w rzeczywistości ratując im życie. Co najciekawsze, nie zabił ani jednego, jedynie lekko poturbował funkcjonariuszy. Nie zabijał ludzi którzy nie czynili zła, co czasem wykorzystywali jego wrogowie. Z tymi jednak Raven rozprawiał się bezlitośnie. Gdy wiatr lekko się wzmógł, peleryna mężczyzny zafalowała nieco gwałtowniej, nadając bohaterowi nieco ponurego image'u. Potem śledził Onurisa wzrokiem, gdy ten krążył wokół dhampira, lecz nie krążył. Stał tak jak stał. Mężczyzna na słowa o słabości pokiwał zgodnie głową... - To słabość, a raczej klątwa. Klątwa która jest niebezpieczna dla otoczenia...Próbowałem każdej kombinacji wszystkich substancji mogących zastąpić osocze, lecz to się nie udaje. Mój organizm wytwarza tolerancję....Raz natomiast straciłem kontrolę i zrobiłbym coś, czego bym żałował przez wieczność. Nie mogę umrzeć ze starości, przynajmniej przez dłuższy czas.- Odparł. |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Czw Wrz 27, 2012 7:14 pm | |
| Jaszczur zaśmiał się, słysząc jego słowa, nie spuszczał z niego wzroku i cały czas krążył dookoła mężczyzny, stawiając wolne, zdecydowane kroki, ogon gada falował, śledząc uważnie jego ruchy, a sam Onuris wydawał się prześwietlać Ravena wzrokiem. /A więc nie poznałeś jeszcze siebie samego, swej natury. Nie odkryłeś swego powołania, nocny-łowco. Powinieneś wezwać swego przyjaciela, na pewno chętnie nas stąd zabierze./ Wyjaśnił spokojnym głosem, zatrzymując się w pewnym momencie i kierując swój wzrok ku wschodowi. Z daleka dało się dostrzec ostre światłą, które z dużą prędkością zbliżały się do pozycji Widma oraz Ravena. Chińska armia nie próżnowała, patrole były coraz częstsze, a Onuris nie chciał by jego rozmówcę spotkało coś złego. Gad warknął cicho, podnosząc wargi i ukazując swe śnieżnobiałe kły, jego mina z neutralnej, zaczęła przeistaczać się w agresywną, bojową, jaszczur ugiął odruchowo swe kończyny, pomimo, iż obiekty znajdowały się nadal bardzo daleko od ich pozycji i nie prędko tu dotrą. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Czw Wrz 27, 2012 7:49 pm | |
| - Znam swoje powołanie...Bronić tych którzy bronić się nie mogą. I zniszczyć potwory które żerują na niewinności.- Odparł sucho, jakby recytował formułkę. To właśnie robił. Ratował tych którzy nie potrafili, walczył o tych, którzy sami walki nie mogą podjąć. I niszczył wampiry, odpowiedzialne za jego los i niszczących losy wielu ludzi... Wnet zauważył światła na wschodzie...Że też armii chce się tu pchać? Instynktownie chwycił za rękojeść miecza, lecz za chwilę zwolnił uchwyt. Wziął zaraz palmtop i przybliżył do maski... - Potrzebujemy transportu...Natychmiast.- Powiedział, po czym szybko schował urządzenie i odwrócił się do Onurisa... - W razie najgorszego...Żadnego zabijania.- Rzucił ku niemu, rozglądając się za transportowcem. Musi on przybyć zaraz, inaczej będą musieli się tłuc z chińską armią. A miejsca do schowania się nie mają... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Pią Wrz 28, 2012 4:26 pm | |
| Onuris spojrzał kątem oka na Ravena, warcząc ostrzegawczo w odpowiedzi. Widmu nie podobała się perspektywa śmierci, walka to walka, podejmują ją, więc podejmują ryzyko śmierci, od tego nie ma przebaczenia, w walce nie ma reguł. Mimo to, jaszczur rozluźnił się, prostując kończyny, rozluźniając mięśnie i chowają swe kły. Widmo zrobiło kilka kroków w stronę nadciągających obiektów, a dwie sekundy później, też przed jaszczurem, pojawił się wielki transportowiec K'Hara z przygotowanym, otwartym już w pełni włazem, czekając, aż obaj wejdą na pokład. Jeśli chodziło o Widmo - nawet się nie zastanawiał, to była dla niego nowość, ciekawe doświadczenie, spotkać istotę kryjącą się za urządzeniem które posiadał człowiek. Jaszczur jednym susem wskoczył na pokład transportowca, który nawet nie poczuł, że wpadło w niego dziesięciotonowe stworzenie, okręt nawet nie przechylił się, chodź nadal znajdował się w powietrzu.
Wszystko działo się bardzo szybko, jak tylko Raven wskoczył na pokład, właz zamknął się, transportowiec obrócił, a następnie przyśpieszył do prędkości dźwięku, czyli tysiąca dwustu dwudziestu pięciu kilometrów na godzinę, wystrzeliwując z tego miejsca szybciej niż jakikolwiek inny pojazd byłby do tego zdolny, gdyż jednostka osiągnęła tą prędkość natychmiast, zaczynając od zera. Mimo tego faktu, pasażerowie na pokładzie nie poczuli całkowicie nic, systemy sztucznej grawitacji skutecznie zniwelowały jakikolwiek efekt, przez co ani Raven ani Onuris nawet nie drgnęli podczas tego ostrego startu transportowca, który dodatkowo włączył ponownie maskowanie i opuścił powierzchnię ziemi, kierując się na orbitę ku pancernikowi. [zt everyone] |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Pią Lis 08, 2013 11:57 am | |
| NPC - Ankylon Storyline Pustynia Ladakhu - Tybet. W tym miejscu pojawili się Lizzy oraz Egzekutor. W otoczeniu najbliższych kilkudziesięciu kilometrów nie było żywego ducha. Jaszczur puścił jej ramię, a następnie odwrócił się do niej plecami - i po prostu ruszył przed siebie. Zszedł powoli w dół na bardziej równy teren, nie zwracając całkowicie uwagi na osobę, którą tu ze sobą przyciągnął. Jakby nagle o niej zapomniał, tudzież stała się dla niego nieistotna. W pewnym momencie znalazł dobre miejsce, zatrzymując się i odwracając powoli ponownie frontem do nieznajomej kobiety. Jego ogon przesunął przesunął się po piasku, zamiatając go na lewo i prawo, gad wziął głębszy wdech - co można było zauważyć po tym, jak klatka piersiowa gadziny uniosła się wyżej, a następnie powoli opuściła - gdy ten wypuszczał powietrze. Jeśli dziewczyna przyjrzy się temu osobnikowi, to szybko stwierdzi, że po za dwoma metrami wzrostu jest to wyraźnie typ jakiegoś łowcy. Mięśnie są dobrze zarysowane, jednak nie jest to jakaś przesadna muskulatura krępująca ruchy. Po prostu naturalne przysposobienie oraz sposób życia doprowadziły do takiego, a nie innego wyglądu jaszczura. Po cztery palce u każdej z dłoni, zakończone białymi pazurami - oraz po trzy, większe palce - u łap, również posiadające pazury. Grzebień na grzbiecie stworzony z kolców, oraz podobny mu znajdujący się na wysokości bioder, czarne - niczym u rekina, ślepia - oraz czarne plamy, wyglądające niczym wgłębienia w ciele - których celu nie dało się od tak ustalić. Egzekutor - którego to jeszcze nie znała - ale jak się postara to zaraz pozna - usiadł spokojnie na piasku, siadając w siadzie skrzyżnym, niektórym znany jako "turecki". Oparł swe dłonie na własnych kolanach, zwinął ogon pod siebie - i siedział - wpatrzony w tą dziewczynę, obserwując ją i czekając - co zrobi. Jakie myśli przyjdą jej do głowy, co odważy się powiedzieć, jak się zachowa? Była istnym dziwem, głupstwem które należało z niej wyplenić - bo nie ma odwagi tam, gdzie jest ignorancja. Niezależnie od tego co ona sobie myślała.
|
| | | Lizzy
Liczba postów : 16 Data dołączenia : 05/11/2013
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu Nie Lis 10, 2013 12:01 am | |
| Cholera jasna, tego się nie spodziewała - Jaszczur, który złapał ją za ramię i pufff... No cóż, niezbyt wiedziała, co się dzieje, ale w każdym razie nie podobało jej się to. Poczuła pod nogami ziemię. Ale zaraz - co to ma być? Ciepło, piasek, duuużo piasku... Pustynia? Nowy Jork poszedł się gonić. Zabrał ja na pustynię? JAK?! JAAAAAAAAK!? O ile wiedziała, teleportacja... Zaraz, wróć. To musiała być teleportacja. Tymczasem, gdy ona rozmyślała, jaszczur ruszył przed siebie, nie zwracając na nią uwagi. Westchnęła cicho. Po co się gubiła. Oczywiście, nikt nie gubi się specjalnie, ale czemu akurat ona? Chciała się tylko spotkać z przyjacielem, a wylądowała na pustyni z jaszczurem o niewiadomych intencjach. Idealnie. Nie chciała zostać sama, jednak jedyną obecną osobą, która zdawała się znać ten teren był ten, który ją tu przyprowadził. Więc, chcąc nie chcąc, ruszyła za nim i usiadła naprzeciw niego w podobnej pozycji. Niezbyt miała coś do powiedzenia, więc postanowiła posiedzieć i zobaczyć, czy przeteleportowanie jej tutaj miało jakiś wyższy cel. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Pustynia Ladakhu | |
| |
| | | | Pustynia Ladakhu | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |