Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 "Ororo's Roost"

Go down 
5 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Czw Lis 29, 2012 10:38 am

"Ororo's Roost" Attic

Siedziba Storm, która woli pełen przestrzeni strych od mniejszych pomieszczeń zajmowanych przez pozostałych mieszkańców X-Mansion. "Ororo's Roost" zawiera przede wszystkim wielką kolekcję roślin należącą do Storm.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Gość
Gość




"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Wto Lut 26, 2013 9:06 pm

Tsaesci - zwykły, mały dron. Ukryty pod płaszczem niewidzialności, dostał się na teren instytutu w celu przeprowadzenia rozpoznania. Skan z okrętu niczego nie wykrył, jednak to miejsce nie było zwyczajną ziemską placówką. I nie chodziło tu tylko o fakt, że siedziba była pełna "uzdolnionych ludzi". Fakt, że byli traktowani jak margines, potwory. To nie było nic miłego, a Jinkusu nie raz miał z czymś takim do czynienia. Tsaesci podleciał do okna, przez które dokonał skanu wewnątrz pomieszczenia. Dużo roślin, żadnej technologii, brak zabezpieczeń. Miejsce wyciszenia, odpowiadało jego właścicielce. Dur-Shurrikun zbierał informacje na temat ludzi. O Strom nie wiedział dużo. Może po za pochodzeniem i faktem, że tu przebywała... Oraz potrafiła poskromić pioruny. Niemniej jednak nie szpiegował jej. Po prostu obserwował, jak każdego człowieka. Dla ludzi, obserwacja wynikała z wykorzystania oczu. Wielki okręt stacjonujący na orbicie, nie posiadał takiego "organu". Posiadał natomiast inne organy, które skutecznie pozwalały mu kontrolować to co działo się jednocześnie w całym układzie. Zazwyczaj tak nie robił, jednak Ziemia była bardzo specyficznym miejscem. Niebezpiecznym i przez wielu pożądanym. Jednym szczegółem było, że od momentu kiedy Dur-Shurrikun dał o sobie znać, aktywność jednostek kosmicznych w tym sektorze - spadła niemalże do zera. Okręt był ukryty, jednak gdy ktoś wiedział, że znajduje się w danym sektorze - zazwyczaj trzymał się od niego z daleka. W końcu Tytan był okrętem wojennym. Żadna jednostka w zasięgu nie miała prawa spokojnego przejścia dalej, dopóki nie poddała się pełnej identyfikacji i rozpoznaniu. Podróżni woleli tego unikać, zwłaszcza podróżujący na czarno, gdyż okręty federacyjne tylko czekały na wezwanie od Jinkusu, by stawić się i pojmać ewentualnego "pirata" czy szmuglera.
Po udanym skanie, dron zwrócił i wzbił się ku niebu, wracając na jednostkę-hosta. Tymczasem delikatny, biały błysk pojawił się w pokoju i w przeciągu niecałej sekundy - ukształtował w postać. Białofutry jaszczur o łbie przypominającym łeb raptora. Zamiast łusek posiadał biało-czarne futro, mierzył dwa metry i dwadzieścia centymetrów wzrostu. Przybysz miał na sobie jedynie spodnie od munduru bojowego, standardowy sposób ubierania wśród maszyn należących do Imperium Crathygtan. Nie dało się pominąć faktu, że osobnik ten był bardzo dobrze zbudowany, wręcz atletycznie - o idealnych proporcjach. Taki był zamysł konstruktorów. Okręty miały być idealne, swym wyglądem budzić szacunek, respekt wśród otoczenia. Dlatego avatary okrętów były dosłownie idealne, takie - jakimi chcieliby być ich organiczni twórcy. Oczywiście - nie było widać, że to maszyna. W pełni przypominał istotę organiczną. Nawet gdyby ktoś poddał go badaniu, to usłyszałby bicie serca, wyczuł puls czy zarejestrował aktywność fal mózgowych. A wszystko było perfekcyjną imitacją oryginału. Nawet dotykając skóry czy miękkiego futra, nie dało się stwierdzić, że to maszyna. Każdy normalny śmiało mówił - organiczny, obcy, kosmita. W rzeczywistości, powłoka skrywała pod sobą pancerną blachę, Crathygt - niemalże niezniszczalny materiał. Android był przystosowany do zabijania, mordu na szeroką skalę - walki, skradania się i wszystkiego innego - dosłownie, idealny. Takie proporcje zawsze osiągały maszyny - którą Dur-Shurrikun był, lecz siebie samego nazywał Jinkusu. Inni również go tak nazywali. Nie był zaprogramowany, był wolną, myślącą istotą. Posiadał własną wolę i wytyczał sobie własne cele.
Android rozejrzał się po otoczeniu. Dużo ziemskich roślin. Nie należało niczego dotykać, nie chciał naruszać prywatności Storm bardziej, niż było to konieczne. Ogon jaszczura powoli przesunął się po ziemi wpierw w lewo, a potem na prawo - jakby "zamiatając" podłoże. Jinkusu zrobił kilka kroków w przód, zatrzymując się przy jednej z roślin. Wlepił w nią swe spojrzenie - o ile tak to można było nazwać. Chodź jego oczy obserwowały roślinę, to w rzeczywistości była to imitacja. Prawdziwy Dur-Shurrikun stał na orbicie, kontrolując wszystko z góry. Ręce maszyny splotły się z tyłu, a on sam stanął wyprostowany w typowo "wojskowej" pozie. Śnieżnobiałe futro okrywało ciało maszyny, a białe pazury na palach rąk i stóp, odbijały od siebie promienie słoneczne. Teraz należało poczekać na właścicielkę tego pomieszczenia, opiekunkę. Sprawa a której się tu zjawił - była w końcu bardzo poważna.
Powrót do góry Go down
Storm

Storm


Liczba postów : 120
Data dołączenia : 02/12/2012

"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Czw Lut 28, 2013 2:36 pm

Storm weszła do swojego małego gniazdka usytuowanego na samym strychu. Był pełen kwiatów, które pochodziły z przeróżnych zakątków świata. Wybierała takie okazy, które były jednymi z najrzadszych i najbardziej okazałych roślin. Pani burzy przychodziła do tego miejsca aby się wyciszyć i pozbierać myśli. Zawsze tak było i będzie. Miejsce ją uspokajało niezależne od tego, czy powód dla którego tutaj przychodziła, to Kurt, który znów bawił się hologramem i straszył młodych uczniów, czy też taki jak zniknięcie profesora Xaviera i pojawienie się nowych kłopotów jakimi byli wybuchowy, grożący im Magnus czy też podejrzany Cable. W dodatku przyprowadzili ze sobą dziewczynę, którą zdaje się Kurt bardzo polubił. Chociaż jeden plus jaki wyniknął ze wpuszczenia i przyjęcia pomocy z ich strony.
Ororo wiedziała, że nie była sama w swoim ogrodzie, ale przez jakiś czas nie zwracała na to uwagi. Przyszła się tutaj wyciszyć, chociaż przez chwilę nie oglądać nikogo, który wyglądał podejrzenie. Kątem oka zauważyła białe futro, jednak zamknęła oczy. Gdyby chciał ją zaatakować, już by to zrobił, jednak mimo wszystko zachowała stałą czujność. Nie słyszała żadnych kroków, nie zbliżał się do niej, co ją bardzo zdziwiło. Po co więc tutaj przyszedł? Kim był?
- Przyszedłeś tutaj aby obejrzeć moją kolekcję kwiatów, czy czegoś potrzebujesz? – spytała, otwierając oczy, które były całkowicie puste. Uniosła się w górę, a delikatny, zimny wiatr poruszył roślinami.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Czw Lut 28, 2013 3:15 pm

Skaner wykazał - ktoś wszedł do pomieszczenia. Sytuacja działa się w nanosekundach, cel został rozpoznany jako osoba najbardziej oczekiwana w tym miejscu. Ororo Munroe, pseudonim Storm. Instytut co prawda przewyższał w zabezpieczeniach standardowe ziemskie standardy - ale te zapory były niczym w porównaniu z doświadczeniem Jinkusu. Niemniej jednak sytuacja taka była normalna. Każda istota w jemu podobnym wieku, wykazywała się zazwyczaj podobnym poziomem umiejętności i wiedzy na dany temat. Android przyglądał się więc w ciszy, Storm wyraźnie zignorowała go - co sprawiło, że Tytan był dość zaskoczony. Spodziewał się raczej typowo ludzkiej reakcji, obstawienia całego piętra strażnikami, grożeniem śmiercią i nie wiadomo czym jeszcze. Ludzie byli pod tym względem bardzo specyficzni. Android nie pokazał po sobie żadnych emocji. Jedynie gdy kobieta w końcu spoczęła, ten odwrócił się powoli w jej stronę, stając prawie na baczność. Prawie. Nie zamierzał zdradzać, że jest maszyną. Nie po to jednostka udawała istotę organiczną. Ororo odezwała się, a następnie otworzyła oczy które okazały się w tym momencie być białe. Sensory zarejestrowały aktywność energetyczną w ciele kobiety, a następnie nagłe wzmocnienie się wiatru w pomieszczeniu. Kobieta uniosła się w górę, a maszyna podążyła za nią swym spokojnym spojrzeniem.
Androida wyglądającego jak Crathygtanin, można było określić teraz jako przykład beztroski i niesamowitego spokoju. Był na obcym, wręcz wrogim sobie terenie, a mimo to nie wydawał się tym specjalnie przejmować. Naruszył czyjąś prywatność, co również nie zrobiło na nim wrażenia. Jaszczur poruszył jedynie ogonem na lewo i prawo, a następnie wziął głęboki wdech - odzywając się, niskim, spokojnym głosem.
-Imponująca kolekcja roślin. Zwę się Dur-Shurrikun. Jestem żołnierzem Imperium Crathygtańskiego, członkiem sojuszu Federacji Planet. Proszę wybaczyć naruszenie prywatnej przestrzeni, lecz w tym budynku znajduje się podróżnik z przyszłości - który przybył tu z niejakim "Magnusem". Osobnik ten jest bardzo niebezpieczny, a ja mam rozkaz wyeliminowania zagrożenia. Wy natomiast wydajecie się mieć problem, a ja nie chcę strat w uczniach tej placówki.
Wyjaśnił wszystko spokojnym głosem, miejscami nie wierząc samemu, że na prawdę przemawia w ten sposób. Udawał wojskowego, gadając jak najęty, wyjaśniając wszystko - to nie było w jego stylu, to nie był jego charakter. Jednak nie chciał się za szybko zdradzać. Informacja, że jest okrętem wojennym, Tytanem - mogłaby wzbudzić w tych ludziach wielki niepokój, nawet strach. Nie chciał doprowadzić do takiej sytuacji, więc do czasu aż się nie ujawni, będzie po prostu... Odgrywał swoją rolę. Chodź nawet, gdy potrafił - nie lubił zmieniać swojego charakteru. Wolał swoją wersję siebie. Białofutry wystąpił dwa kroki na przód, skracając dystans dzielący tą dwójkę... I czekając na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Storm

Storm


Liczba postów : 120
Data dołączenia : 02/12/2012

"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Pią Mar 01, 2013 2:06 pm

Storm uniosła brew, gdy zobaczyła intruza w swojej całej okazałości. Jeszcze nigdy nie widziała takiego mutanta. Białe futro, potworny łeb i postura przypominająca posturę jaszczura. Widok wzbudził w niej dziwne emocje, jednak nie bała się. Widziała już wiele osobników, którzy wyglądali o wiele, wiele gorzej od niego. Postawiła stopy na podłodze, a jej oczy znów przybrały normalny wygląd. Ciemne tęczówki spoglądały na obcego badawczo.
-Imponująca kolekcja roślin. Zwę się Dur-Shurrikun. Jestem żołnierzem Imperium Crathygtańskiego, członkiem sojuszu Federacji Planet. Proszę wybaczyć naruszenie prywatnej przestrzeni, lecz w tym budynku znajduje się podróżnik z przyszłości - który przybył tu z niejakim "Magnusem". Osobnik ten jest bardzo niebezpieczny, a ja mam rozkaz wyeliminowania zagrożenia. Wy natomiast wydajecie się mieć problem, a ja nie chcę strat w uczniach tej placówki.
Gdy osobnik przemówił, Storm słuchała go w milczeniu, badając i ważąc każde jego słowo, jakby chciała wychwycić jakiekolwiek ukryte kłamstwo czy też prawdę. Także wyraz jego ... twarzy (mordy?), nie świadczył o tym, żeby cokolwiek ukrywał czy naginał fakty. A więc do instytutu przybyło więcej osób z kosmosu, pięknie.
Zastanowiła się przez chwilę, po czym ostrożnie dobierając słowa, spytała:
- Czy zagraża bezpieczeństwu dzieci, które tutaj mieszkają? W jaki sposób?- nigdy by sobie nie wybaczyła, gdyby coś się im stało z jej nieuwagi i popełnianych błędów.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Pią Mar 01, 2013 2:51 pm

-Wydaje mu się, że zna przyszłość. Zapewne jak każdy z nich - próbuje doprowadzić do odpowiadającej mu sytuacji. Jednak samo jego pojawienie się tutaj, jest kłopotem. Nie będzie przyszłości którą on chce uzyskać.
Rzekł, a następnie obrócił się w swoje prawo, podnosząc powoli stopy i kładąc je na ziemi - przechodząc tym samym do przodu, kilka kroków po pomieszczeniu. Zatrzymał się przy kolejnej roślinie, jego krok był spokojny, bardzo płynny. Samiec stanął wyprostowany przed rośliną i wbił w nią swe ślepia. Jego ogon znów zafalował na lewo i prawo, a on sam skupił swą uwagę na nowym punkcie który tu znalazł. Udawał, że się zastanawia. W rzeczywistości poznał odpowiedź w momencie zadania pytania. Niemniej jednak organiczni nie reagują z taką samą szybkością jak on - tak więc musiał stwarzać pozory przemyśleń.
-Może znać wszelkie Wasze zdolności, słabe punkty, plany, systemy zabezpieczeń. Może równie dobrze grać swoją rolę, planując w rzeczywistości co innego, aniżeli to teraz mogłoby wyglądać. Nie powinniście wpuszczać takich osób na ten teren, nawet podczas największych problemów. Jest z przyszłości... Może znać Was lepiej, niż Wy sami.
Wyjaśnił spokojnie. Organizmy żywe miały w sobie pewne cechy - geny. Jeśli ktoś został stworzony tak, by zginąć w momencie uderzenia w głowę - lub po prostu posiada czuły, słaby punkt... On może o tym wiedzieć, oplatając ich swymi mackami. Ten podróżnik jednak popełnił poważny błąd. Nie wziął pod uwagę wszelkich konsekwencji. Kto normalny ignorowałby bowiem starożytny okręt wojenny? Dur-Shurrikun w swym żywocie spotkał nie jednego podróżnika w czasie. I nie jeden z nich zawiódł się na swej technologii, gdy okazywało się, że ten osobnik z przyszłości - nie dorasta do pięt Jinkusu w sile technologicznej. Ale nie o tym był teraz temat. Są teraz rzeczy ważniejsze. Maszyna powoli obróciła się przodem do swej rozmówczyni. Następnie wykonał kilka kroków w jej stronę, skracając dzielący ich dystans aż o połowę. I tym momencie dało się zauważyć ich różnicę wzrostu. Crathygtanin, zwłaszcza dorosły - mierzył ponad dwa metry wzrostu. Ten tutaj mierzył aż dwa metry i dwadzieścia centymetrów. Dodając do tego budowę ciała niczym u raptora - głównie kończyn, gdyż korpus był z budowy bardzo podobny do ludzkiego. Cóż, mówił sam za siebie. Ta rasa była stworzona przez naturę jako rasa łowców, aniżeli ofiar.
-Wy macie jednak jakiś inny problem...
Zaczął i urwał. Dalej mogła już spokojnie przemawiać Ororo. On zamierzał słuchać.
Powrót do góry Go down
Storm

Storm


Liczba postów : 120
Data dołączenia : 02/12/2012

"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Sro Mar 06, 2013 8:45 pm

Storm słuchała wyjaśnień nieznajomego w spokoju, dokładnie trawiąc informacje w nich zawarte. Nie podobało jej się to, że jacyś obcy pałętali się po instytucie, w dodatku tacy, którzy zagrażali bezpieczeństwu uczniom. Zastanawiała się, co zrobiłby profesor Xavier na jej miejscu. Oprócz czytania w myślach, rzecz jasna. Chociaż nie przeczyła, że ta umiejętność w tej chwili byłaby naprawdę bardzo skuteczna i przydatna. Przechyliła głowę lekko w bok, wciąż będąc czujną. Mimo, iż futerkowy jaszczur nie sprawiał wrażenia wrogo nastawionego – postanowiła, że więcej głupoty nie zrobi i nie będzie kierowała się impulsem, tylko rozumem. Z kolei on podpowiadał jej, że powinni zacząć w końcu poszukiwania, a okazuje się, że rozmowy o przybyszu z przyszłości wydawały się dla niej ważniejsze. Nie potrafiła odpędzić od siebie przeczucia, które podpowiadało jej, że wszystko odczuje dość dotkliwie na własnej skórze już niedługo.
Przybyszami z przyszłości mogły być tylko trzy osoby, które w ostatnim czasie znalazły się w instytucie – pomijając tego czwartego, stojącego tuż przed nią. Ten wydawał się pochodzić z bardzo odległego świata, czasu, o którym Storm nawet nie śniła.
Wyrwana jednak z przemyśleń, spojrzała na osobnika i zmarszczyła brwi.
- Nagle każdy chce wiedzieć jaki mamy problem, tak? – uniosła brew. To robiło się już … dziwne. Chciała tylko, aby T'Chala był z nią teraz i poradził, co miała zrobić w takiej sytuacji. Zaczęła się po prostu... bać.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Sob Mar 09, 2013 11:41 am

-Nie muszę wiedzieć. Już to wiem.
Odparł spokojnym, niskim tonem. Jaszczur uniósł powoli prawą stopę i przesunął ja do przodu, robiąc przy tym krok na przód, a następnie ponowił to - podchodząc bliżej kobiety z którą rozmawiał. Przy jednym kroku dało się usłyszeć jak podłoga zaskrzypiała pod ciężarem jaszczura, przy dwóch innych natomiast - wydobył się odgłos ocierania się pazurów - które Jinkusu miał na łapach - o posadzkę. Samiec zatrzymał się tuż przed Ororo, opuszczając swobodnie ręce wzdłuż własnego ciała i spoglądając na nią z góry. Wzrok Dur-Shurrikuna był spokojny, można by rzec - że wręcz opiekuńczy - o ile rozumiało się charakter gestykulacja Crathygtan. Ogon białofutrego opadł spokojnie na ziemię, a on sam wziął głęboki wdech - w rzeczywistości to imitując - i rzekł spokojnym głosem.
-Musisz być silna. Słabość należy przeistaczać w siłę. Tak robią istoty organiczne. W tym domu są młodziki które chcesz chronić. Moim celem nie jest wyrządzenie Wam krzywdy. Nigdy nie było. Na co więc czekać? Czego więc się bać?
Po tych słowach, przekrzywił delikatnie swój łeb na bok - przyglądając się tak Storm przez chwilę. Zaraz wyprostował swój łeb i delikatnie pochylił się, by móc zrównać swój wzrok z jej wzrokiem - wzrostem. Unikając dzięki temu czegoś co Storm mogłaby uznać za "wywyższanie się" - w sposób niewłaściwy. Podstawowym prawem świata była siła. On był większy, silniejszy - w sytuacji takiej jak ta - to działało na jego niekorzyść, gdyż nie zamierzał nikogo straszyć - a jedynie przekonać do siebie.
-W tym domu znajdują się obcy. Jednym z nich jest Biały Król - Magnus. Jego moc pozwalałaby mu zniszczyć ten dom, jednak jestem tutaj ja - a on jest słaby. Za słaby by dać sobie radę chociażby z Wami. Bo w przestrzeni kosmicznej znajduje się asteroida którą utrzymuje dzięki swej mocy. Wyślij więc tą dwójką z dala od tego miejsca i więcej ich tutaj nie wpuszczaj.
Wyjaśnił spokojnie, wręcz bardzo łagodnie, niczym opiekun który miałby być dla tej kobiety - choć nim nie był. W takie role jednak wcielał się bardzo łatwo - miał w tym bardzo duże doświadczenie. Po swej wypowiedzi, wyprostował się i znów spojrzał na kobietę z góry. Ogon jaszczura przesunął się na lewo i prawo, a on sam schował swe dłonie za siebie i skrzyżował je tam, stojąc przed nią niczym typowy - amerykański wojskowy pełniący akurat wartę.
-Musicie znaleźć swych towarzyszy. My - Crathygtanie - tak właśnie robimy. Wy musice zrobić to samo, nie zwlekając ani chwili dłużej. Nie wiecie gdzie są, co się z nimi dzieje. Jesteście mutantami. Jeśli trafili w ręce Waszego rządu, ich los może być teraz bardzo tragiczny. Nie czekajcie dłużej.
Rzucił, teraz już niczym wojskowy - oficer, dowódca którym był. Jeśli dalej będą tak czekać, to nie będzie czego zbierać z towarzyszy tej grupy. Teraz był czas by Storm podjęła stosowne decyzje. A Dur-Shurrikun? Pomoże, jeśli zostanie o to poproszony. Nie zrobi jednak niczego za nich. On tu był w swoim celu - oni mieli własny. Teraz się pokrył, lecz dalej nie musiały. Wybór należał do Storm. Droga którą obiorą, wszystko teraz spoczywało na jej barkach. Wielka odpowiedzialność.
Powrót do góry Go down
Storm

Storm


Liczba postów : 120
Data dołączenia : 02/12/2012

"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Pon Mar 11, 2013 8:49 pm

Storm zaczęła na poważnie zastanawiać się, czy nie byłoby dobrze, gdyby posłużyła się rękami tego o to żołnierza. Mogłaby się pozbyć już na zawsze tych dwóch mężczyzn, którzy jej zdaniem zagrażali życiu i bezpieczeństwu uczniów. Czas mijał, a ona musiała w końcu podjąć decyzję co do współpracy z tym o to osobnikiem. Czuła, że był wyszkolony, a posiadanie go jako sprzymierzeńca na pewno pomogłoby w jakiś sposób całemu instytutowi. Zmarszczyła brwi, przesuwając palcami po skroniach, które zaczęły jej delikanie pulsować. Czas brać się do pracy.
Pierwsze co zrobiła, to wyjęła z kieszeni białego stroju komunikator, który zaczął wydawać sygnalizujące dźwięki i zaczęła do niego mówić:
- Kurt, jestem u siebie, przybądź z informacjami.
Nie czekała na odpowiedź. Odłożyła narzędzie i spojrzała na Dur-Shurrikuna.
- Zgadzam się na twoje warunki, ale na razie niech to zostanie między nami i osobą, która się zaraz tutaj pojawi. Powiedzmy, że Ci ufam - powiedziała, spoglądając na jaszczura podejrzliwym okiem, jednak był z nią od początku szczery. Widziała to, a jeśliby kłamał... to musiała przyznać, że był w tym cholernie dobry.
Powrót do góry Go down
Nightcrawler

Nightcrawler


Liczba postów : 107
Data dołączenia : 02/12/2012

"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Sob Mar 16, 2013 6:31 pm

Nawet gdyby tego chciał, Kurt nie był w stanie w ciszy pojawić się na strychu – teleportację zawsze sygnalizował dźwięk, przypominający upadanie czegoś ciężkiego. Teraz nie było inaczej i zarówno Storm jak i Dur-Shurrikun bez problemu usłyszeli lądowanie w tym rogu pomieszczania, w którym w wysokich donicach gęsto stały pokryte kolcami rośliny. Na nieszczęście dla niebieskiego diabełka, Ororo musiała kochać również kaktusy... Mutant po cichu dziękował swojej zdolności wyginania ciała w przeróżne dziwne pozycje, gdy powoli wydostawał się poza strefę grożącą podziurawieniem. W końcu ze zwycięskim „ha!” dosłownie wypełzł spoza ostatniego rzędu donic, a jego wzrok padł na potężną parę łap. Ze swojej pozycji na podłodze uniósł głowę, aż obejrzał nieznajomą istotę w całej jej okazałości i szybkim ruchem skoczył na nogi, pozostając nieco zgarbionym, jakby był przygotowany na atak. Ku jego zaskoczeniu jaszczur nie wykonywał żadnych ruchów, które można by uznać za potencjalnie wrogie. Lekko przechylając głowę w bok i niepewnie machając ogonem, Nightcrawler odnalazł spojrzeniem Storm.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Sob Mar 16, 2013 7:02 pm

Raptor przytaknął tylko na słowa Ororo. Skanując jej osobą, Jinkusu do chodził do coraz pewniejszych wniosków, że była ona po prostu przemęczona całą tą sytuacją i wymagała odpoczynku, chwili oderwania się od rzeczywistości. Dlatego zapewne przyszła tutaj pomedytować, co niechybnie jej przerwał. Niestety nie miał innego wyboru. Według przypuszczeń, zaraz po skontaktowaniu się przez Storm - z Kurtem, sonar odczytał skok energii na holu, a następnie ten sam skok został odebrany w pomieszczeniu w którym oboje się znajdowali - teraz już w trójkę. I choć android nie zareagował w żaden sposób, udając, że nic nie wie ani nie widzi, to jednak młody mutant zdołał mu zaimponować swoją orientacją przestrzenną, wykorzystywaną podczas skoku fazowego. Pomijając już fakt, że niewielki procent istot organicznych potrafił teleportować się bez użycia jakiejkolwiek technologii - to jeszcze mniejszy procent z tej i tak już nikłej liczby - orientował się w tym, jak zostanie usytuowane jego ciało po zakończeniu teleportacji. Gdy Nightcrawler wypełzł spod roślinności, Dur-Shurrikun powoli obrócił się w miejscu w jego stronę. Od pazurów znajdujących się na łapach tego androida - wręcz odbijało się światło, zupełnie jakby były wypolerowane. W rzeczywistości były po prostu stworzone z materiały który daleko wyprzedzał swą wytrzymałością niejakie "vibranium" które ludzie posiadali na ziemi. Czemu się jednak dziwić, gdy jest się okrętem wojennym? Białofutry opuścił swój łeb w dół i spojrzał z góry na mutanta, bardzo łagodnym wzrokiem. Jeśli chodziło o Storm, była ona dla tego androida człowiekiem, na co z resztą wskazywała analiza. Była mutantką, posiadała własną, niezwykłą moc. Jednak ten tutaj, niebieskofutry przedstawiciel instytutu - wykazywał się innymi cechami od reszty. Pomijając niezwykłą moc, nie był wyłącznie mutantem. Analiza struktury tej istoty, odpowiadała możliwości przypisania go w grupę ludzkich demonów. Mimo to, osobnik ten nie wykazywał większych perspektyw pozwalających przypisać do tej grupy bezpośrednio. A jako, że Dur-Shurrikun kierował się zasadami Crathygtan... Cóż, Kurt został uznany po prostu za mutanta, pomimo wielkiej analizy jaką ta maszyna przeprowadziła na temat "przybysza". Ogon raptora zafalował na lewo i prawo, a on sam przyjrzał się Kurtowi uważnie.
-Asymilacja wśród tego otoczenia przyjdzie mi łatwiej, aniżeli się spodziewałem.
Rzucił spokojnie stwierdzeniem, przenosząc wzrok na Storm. Tak na prawdę wiedział to od samego początku, jednak musiał grać swoją rolę. Rolę która nie była łatwa, bo w nieskończoność nie będzie w stanie utrzymywać przed nimi, że w rzeczywistości ta powłoka to istota nieorganiczna - a ten tutaj "białofutry raptor" w rzeczywistości nie jest raptorem, lecz ogromnych rozmiarów okrętem wojennym. Niemniej jednak Kurt zdradził Jinkusu coś jeszcze. Sposób w jaki zareaguje na niego reszta uczniów instytutu oraz otoczenia. W najgorszym wypadku... Nie będą wiedzieli co mają zrobić z tym osobnikiem. Niepewność pozwoli swobodnie działać. W końcu celem było zdobycie ich zaufania, zapewnienie bezpieczeństwa... I eliminacja zbędnego zagrożenia. Teraz głos należał do Storm. Ponownie. Ogon jaszczura przesunął się powoli po ziemi wpierw w lewo - a następnie tą samą drogą wrócił w prawo. Jinkusu wyciągnął swe ręce z za siebie i swobodnie zwiesił je wzdłuż ciała, otwierając dłonie i ukazując ostre, białe pazury które same w sobie zbudowane były wręcz... Zbyt doskonale, proporcje były idealne, te po lewej stronie były odbiciem lustrzanym tych po prawej - jakby natura stworzyła jakąś idealną istotę. Z resztą dało się to zaobserwować po całej sylwetce i budowie tego osobnika. Żadnych szram, blizn, ran, zadrapań, uszkodzeń czy chociażby najprostszych starć na pazurach u łap - jakie powstają w wyniku ocierania się takowych pazurów o powierzchnię. Ten android nie miał jednak służyć do udawania istoty organicznej. Był jednostką wojskową - tak samo jak Dur-Shurrikun - i tak był właśnie przystosowany w działaniach.
Powrót do góry Go down
Storm

Storm


Liczba postów : 120
Data dołączenia : 02/12/2012

"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Pon Mar 18, 2013 8:13 pm

Storm odetchnęła z ulgą, kiedy pojawił się Kurt. Jak zawsze mogła na niego polegać i wiedziała, że pojawi się prędzej, niż mogła przypuszczać. Pozwoliła sobie na lekki uśmiech, po czym od razu przeszła do rzeczy. Wskazała dłonią na przerośniętego jaszczura i przedstawiła go, aby uniknąć nieporozumień:
- Nie jest wrogiem, Kurcie. To sprzymierzeniec, który zaoferował nam solidną pomoc. Jest mutantem, tak jak my wszyscy – powiedziała, nie zdradzając prawdziwej tożsamości Dura-Shurrikuna, której nie była jednak stuprocentowo pewna. Nie czekała na odpowiedź Wagnera, od razu zadała pytanie: - Powiedz mi wszystko to, co się dzieje w Hallu. Przez komunikator słyszałam więcej niż dwa głosy, co mnie bardzo zastanowiło.
Nawet nie wiedziała, że czas , który spędziła w swoim kącie tak szybko minął, a ona przegapiła parę istotnych dla niej rzeczy. A może to Dur tak ją zainteresował, że straciła poczucie czasu? Nie było jednak teraz mowy nad tym, aby zaczęła się zastanawiać.
- Mam nadzieję, że nie oddałeś im broni przedwcześnie, Kurt.
Powrót do góry Go down
Nightcrawler

Nightcrawler


Liczba postów : 107
Data dołączenia : 02/12/2012

"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Wto Mar 19, 2013 12:22 pm

Uspokojony słowami Storm, młody mutant wyprostował się powoli, obserwując jaszczura z otwartym i niemal bezczelnym zaciekawieniem. Skoro Ororo uznała go za sprzymierzeńca, Kurtowi nie trzeba było więcej zapewnień – przynajmniej na razie. Zakładając ręce na dole pleców, oderwał wzrok od płynnych, niemal eleganckich linii tworzących ciało Dura i spojrzał na wiedźmę pogody.
- Nein, jeszcze nje odzyskali bhoni – zaczął od tej informacji, uznając ją za najważniejszą na początek, by uspokoić ewentualne niepokoje. Był przyzwyczajony do tego, iż grupa X-Men korzystała z jego umiejętności, by przekazywać między sobą wiadomości – w końcu zdolność znikania i pojawiania się niemal natychmiast w drugim miejscu czyniła z niego idealnego kuriera. Nie byłoby wcale dużym nagięciem rzeczywistości stwierdzenie, że był jedną z najlepiej poinformowanych osób na terenie Instytutu. Inni mutanci często nawet nie zauważali, iż znajdował się z nimi w pokoju, jeśli tego nie chciał.
- W hallu znajdhuje sję trójka naszych ghości, Gambit, Frau Frost, Tabitha, Kitty i phofesor McCoy – mówił dalej, wyjaśniając, zanim Storm zdążyła zadać pytanie: - Tabitha jest cała, ale Kitty i phofesor powinnji zaraz znaleźć się w łóżkach – zasugerował, bezgłośnie tym samym prosząc o pozwolenie na ich teleportację z hallu, jeśli nie byli potrzebni przy rozmowach. - Frau Frost powiedziała, że powinnjiśmy się udać do siedziby Hellfire – ciągnął, od razu sprostowując - Właściwie nje my, a nasi ghoście, bo ich moce są nieznane członkhom. Myślę, że to dobhy pomysł – pozwolił sobie na komentarz, choć niekoniecznie kogokolwiek on interesował. - Chociaż wysyłać ich samych...
Diablik lekko wykrzywił usta – mimo wszystko sądził, iż choć jedno z nich również powinno udać się do Hellfire, choćby tylko po to, by informować resztę o postępach.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Wto Mar 19, 2013 6:49 pm

Strom nie opóźniała działań, wyrażając się w sposób konkretny, rzeczowy. Został więc nazwany mutantem, tak więc przyjął na siebie nowy plan działania, zakładający trzymanie się nowej przykrywki oraz dostosowanie własnych działań i udawanie posiadania "mocy". W tym wypadku postawił na coś czego specjalnie nie mógł ukryć. Atrybuty fizyczne jednostki. Mógłby bawić się energię, emanować pola, a nawet wiele, wiele więcej, jednak w takiej sytuacji rodził się inny problem. W momencie trafienia lub kontaktu fizycznego, wszyscy po prostu zobaczą, że android nie pozwala się odepchnąć, cios wymierzony w jego stronę powoduje złamanie kości lub po prostu pociski odbijają się od androida, rykoszetując na wszystkie strony. Lepiej było więc udawać wyszkolonego, zmodyfikowanego wojownika.
-Z bronią czy bez, temu miejscu dłużej nie zagrażają.
Odparł krótko Crathygtanin, spoglądając w tym czasie na Ororo. Następnie jego wzrok padł na Kurta który zaczął udzielać odpowiedzi na słowa Storm. Oboje jak widać mieli do siebie pełne zaufanie, widać to było zwłaszcza w zachowaniu Nightcrawlera, który wręcz bez namysłu słuchał słów kobiety. Musiała więc być dla niego wielkim autorytetem. Dur-Shurrikun założył tą wersję, gdyż druga mówiła o tym, że Kurt po prostu musiałby komuś ślepo zaufać, a takie informacje byłby sprzeczne z tymi które aktualnie posiadał. Tym razem już się jednak nie odzywał. Pozostał w jednym, obserwując jedynie raz po raz Kurta i Storm, przerzucając wzrok z jednego mutanta na drugiego. Nie widział po prostu powodu by wtrącać się w dalsze decyzje, które pozwoli podjąć im. W końcu to o ich towarzyszy chodziło, a sojusznikami jeszcze nie byli... Jinkusu na dobrą sprawę nawet się jeszcze nie zdradził, tak więc nie było powodu by wychodził z jakimikolwiek ofertami pomocy , większymi niż ta teraz. Udostępnienie androida było już dużym krokiem, gdyż ta jednostka posiadała niesamowite możliwości bojowe.
Powrót do góry Go down
Storm

Storm


Liczba postów : 120
Data dołączenia : 02/12/2012

"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Czw Mar 21, 2013 10:32 am

Storm milczała, słuchając Kurta i Dura. Wiedziała jednak, że teraz nie było czasu na siedzenie, rozmawianie o tym, co się dzieje w hallu tylko po prostu potrzebowała tam się pojawić. Spojrzała na diabełka i podeszła do niego, kładąc dłoń na jego ramieniu. Wtedy jej spojrzenie zwróciło się w kierunku Dura, rozchyliła usta, aby powiedzieć:
- Zostaniesz na razie tutaj. Muszę wiedzieć co się dzieje na dole, a przyprowadzenie nowego osobnika nie będzie dla nich mile widziane. Powiedzmy, że Ci ufam - powiedziała i nie czekając na jego odpowiedź, zacisnęła mocniej dłoń, którą trzymała na ramieniu młodego, niebieskiego mutanta.
- Przenieś nas do hallu - wydała jasne, wyraźne polecenie. - Ale najpierw wstąpimy do miejsca, w którym schowałeś ich broń. Będzie im potrzebna.

[z/t dl Kurta i Storm]
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Pon Kwi 15, 2013 4:06 am

Zostaniesz na razie tutaj. Powtórzył sobie w myślach. Przez cały ten cykl, osiemset tysiącleci istnienia, na prawdę rzadko dane było mu spotkać istoty które potrafiły tak komuś zaufać. Pozwolić nieznajomemu siedzieć na swoim terenie swojego domu, informując go tylko o tym, że się mu ufa. Storm i Kurt przenieśli się do innej części instytutu, wykorzystując skok między-wymiarowy. Zdolność ta nie była zbyt popularna wśród organików. Już sama teleportacja była dość "wyjątkowa". Jednak w połączeniu z przenoszeniem się do innego wymiaru, by potem móc "wrócić"? Szybkie, lecz przy okazji niebezpieczne. Drogę powrotną można było przecież zamknąć.
Skoro został sam, należało wtopić się w otoczenie. Prawdą było, że dowie się jeśli ktoś spróbuje wejść do pomieszczenia z wielkim wyprzedzeniem, tak więc zdąży się również "przygotować", jednak andorid zawsze dawał wielkie możliwości. Dla wielkiego okrętu jakim był Dur-Shurrikun, ta forma egzystowania we wszechświecie, zawsze była najbardziej interesująca - głównie ze względu na twórców. Jinkusu był z nimi bardzo silnie związany, a poznawanie świata takim, jakim oni go widzieli - zawsze było bardzo emocjonujące. On nie mógł tego tak po prostu dokonać. Odbierał o wiele więcej bodźców od swych kreatorów, rozróżniał je, analizował i interpretował szybciej, niż jakakolwiek istota organiczna, jednak to wszystko zawsze wydawało się w jakiś sposób ekscytujące - nawet dla niego, okrętu żyjącego już tak długo, który był jednym z niewielu osobników w całym uniwersum mogącym powiedzieć "widziałem już wszystko". Nie, zawsze było coś nowego do poznania. Chociażby nowa istota, nowe życie które gdzieś się pojawiło, po tym - jak inne zgasło.
Android powoli odwrócił się plecami do wyjścia, a następnie podszedł do jednej z większych roślin i zatrzymał się przy niej, wbijając w nią swe spojrzenie. Cały ten czas, Jinkusu śledził to co działo się zarówno w bliższym - jak i dalszym otoczeniu. Cerbero znów został obsadzony, maszyna którą ludzie stworzyli... Można było im pogratulować faktu, że właśnie takie urządzenie powstało - przy aktualnym stanie rozwoju technologicznego rasy. Najciekawiej rysowała się sytuacja w Hellfire Club. Zarówno kamery uliczne, te wewnątrz klubu jak i jego osobiste możliwości śledzenia tamtejszych wydarzeń, pokazywały dość... Nietypowy sposób negocjowania. Próba obsadzenia budynku ładunkami wybuchowymi... To stanowczo nie był rozsądny ani przemyślany plan. Wyraźnie ktoś chciał wykorzystać okazję by udowodnić otoczeniu swą wspaniałość i pobawić się w żołnierza. Efektem było wymknięcie się sytuacji spod kontroli. Pomyśleć, że ta osoba niedawno stała tutaj, a teraz swoją lekkomyślnością - zagrażała X-Menom bardziej, niż ktokolwiek inny. Ludzcy dziennikarze bez problemu podłapią temat. Biedny klub, został zaatakowany przez psychopatów o nadludzkich zdolnościach. Takie wydarzenie jedynie podsyci nienawiść i strach przed mutantami i innymi uzdolnionymi. Ten element wydawał się już wręcz spektaklem. Dowiedzieć się, że mają zakładnika - pytanie dlaczego dopuszczono do sytuacji w której go zdobyli - a następnie... Groźby i żądania? Sytuacja pod Hellfire Club zaczynała przeistaczać się w istną parodię. Jaszczur jedynie poruszył delikatnie ogonem, szurając nim po ziemi. Zapewne gdyby był organiczny, to pokręciłby łbem na boki, odetchnął - usiadł i się załamał... Na szczęście organiczny nie był. Ororo postanowiła tu w końcu wrócić z... Białym pielgrzymem. O istotach takich jak on zawsze było w kosmosie głośno. Nie było to jednak teraz ważne. Android został wcześniej otoczony polem dysrupcyjnym, uniemożliwiającym rozpoznanie go z wykorzystaniem mocy. Ten zabieg był konieczny, zwłaszcza przy istotach takich jak Magneto. Nie dało się stwierdzić czy Biały Pielgrzym bezpośrednio zagrażał tej jednostce. Crathygt był materiałem z którym mało kto się spotykał, a jako właściwości dla większości istot były wręcz niesamowite. To z niego stworzony był Dur-Shurrikun i wszystko co miał pod kontrolą. I choć stop ten był tylko w pewnym stopniu metaliczny, to jednak metaliczny był, a osoby o zdolnościach takich jak Magneto - mogły próbować to gorzej lub lepiej wykorzystać. Zabezpieczenie się, było więc logicznym następstwem.
Teraz jednak pozostawało już tylko czekać, aż przyjdą. Dur-Shurrikun zamierzał po prostu wpatrywać się w roślinę przy której stał i początkowo nie odwracać się do osób które tu wejdą. Udawał istotę organiczną, musiał być pewny siebie i przekonujący. Pytaniem pozostawało - jak przedstawi go Ororo. Nie wszyscy znali tożsamość Jinkusu - a dokładniej avatar, jego wygląd w postaci przedstawiciela Crathygtan. Jednak Storm musiała go jakoś przedstawić, chyba, że pozostawi mu tę opcję. Nie taki był jednak ludzki zwyczaj, jednak pozostawało czekać i zobaczyć co się stanie. Masywny jaszczur przyglądał się po prostu roślinie, trzymając dłonie splecione za plecami, ogon opuszczony swobodnie na ziemię. Ludzie byli... Ciekawą rasą.
Powrót do góry Go down
Storm

Storm


Liczba postów : 120
Data dołączenia : 02/12/2012

"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Wto Kwi 16, 2013 7:42 pm

Storm weszła na strych z pewną obawą i dziwnymi, złymi przeczuciami. Musiała je jednak odepchnąć na bok, aby myśleć trzeźwo. Każdy sojusznik był na wagę złota, nawet jeśli Storm była pełna podejrzliwości. Spojrzała na Magnusa, który trzymał się blisko niej. To dobrze.
Rozejrzała się dookoła strychu, jakby kogoś szukała. W rzeczywistości tak właśnie było. Dur miał tutaj zostać i cieszyła się, że tak zrobił. Zauważyła jego długi, biały ogon niedaleko strefy paprotników i ruszyła w jego kierunku, nakazując Magnusowi dłonią iść za nim.
- Chciałabym was przedstawić - powiedziała kobieta, wskazując dłonią na wielkiego jaszczura. - Sojusznik, który wie więcej niż na to wygląda.
Storm dała możliwość przedstawienia się Dura samodzielnie. Nie chciała powiedzieć czegoś za dużo.


Ostatnio zmieniony przez Storm dnia Nie Kwi 28, 2013 4:40 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Wolverine

Wolverine


Liczba postów : 207
Data dołączenia : 19/04/2013

"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Sob Kwi 20, 2013 11:05 pm

Logan kierując się zapachem swojej Przyjaciółki doszedł do strychu Instytutu. Siedziba Storm, to miejsce odwiedzane przez niego najrzadziej. Uznając, że każdy ma swój azyl, i prywatność, którą powinno się szanować. Oczekuje od każdego dokładnie tego samego, złamanie tej zasady kończy się bardzo kiepsko. Póki co na szczęście nie znalazł się nikt, kto mógłby się na to zdobyć. Przekroczył próg oazy Królowej Burz, od razu w jego oczy poczęła bić zieleń kwiatów, którymi opiekowała się mutantka. Rozejrzał się po pokoju, w którym dostrzegł dziwnego jaszczuro podobnego stwora,który wzbudził w Loganie dziwny niesmak. Nieopodal stał wysoki mężczyzna ubrany w czarny garnitur, nie wiedzieć czemu gdy Logan wszedł do gabinetu Ororo mężczyzna wzdrygnął się lekko.
Stęskniłaś się za mną Ororo...? - spytał, zdobywając się na szczery uśmiech. Zjawisko niesamowicie rzadko u Niego spotykane.


Ostatnio zmieniony przez Wolverine dnia Czw Kwi 25, 2013 10:30 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Nie Kwi 21, 2013 9:04 am

Chwilę wcześniej - zanim mutant o adamantowych kościach do nich nie dołączył - dotarli na szczyt Xavierowskiego instytutu. Storm otworzyły drzwi, odsłaniając przybyszowy z kosmosu swój kolorowy azyl. Miejsce, które w czasach kryzysu, który drąży X-Menowski organizm niczym rak, staje się nieocenionym sprzymierzeńcem. I on to rozumiał. Przepiękny ogród stanął przed nim otworem, z każdym krokiem prezentując nowy kwitnący gatunek roślin. On sam na pokładzie swojej asteroidy posiadał podobno azyl, który bez wątpienia przypadł by do gustu Storm. Słowa mutantki władającej żywiołem pogody, przerwały ciszę. Magnus dostrzegł wyłaniającą się postać, która stanęła naprzeciw przybyłej dwójki. Istota zaprawdę niezwykła jak na ziemskie warunki. Sojusznik, lecz dla której ze stron. Czy nazwanie go sojusznikiem rasy mutantów, byłoby trafne, czy dogłębnie druzgocące. Jaką wiedzę posiadała ta istota, że wymagało to ściągnięcie jego osoby, aby ją zweryfikować.
Magneto skinął głową na przywitanie z jaszczurem. - Nazywam się Magnus... - Rozpoczął dość naturalnie, lecz przywitanie szybko zamieniło się w pytania. - Rozumiem, że nie sprowadziłaś mnie tu na poznanie tej niezwykłej istoty, lecz aby wyjaśnić pewne nieścisłości, które was dręczą? Mam nadzieję, że to będzie coś istotnego.
Po tych słowach wyczekiwał bacznie wpatrując się w jaszczura. Nie wiedział kim jest, ani co jej powiedział. Stał się czujny, gdyż sytuacja tego wymagała. Na tyle czujny, że poczuł jak istota o metalowych kościach zbliża się do strychu.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Pią Kwi 26, 2013 12:47 am

Białofutry jaszczur wpatrywał się w paproć, do momentu - aż drzwi wejściowe do pokoju otworzyły się. Wtedy do środka jako pierwsza weszła Storm - a tuż za nią - Magnus. Gdy oboje podeszli do niego, jaszczur powoli obrócił się w ich kierunku. Odnotował wtedy pojawienie się trzeciego osobnika w pokoju, jednak nie wykazał nim ze wzajemnością - zainteresowania. Ororo podeszła do niego jako pierwsza i... Powiedziała coś czego Jinkusu po prostu się nie spodziewał. Jakie to rzekome informacje miał posiadać? Ten mierzący dwa metry i dwadzieścia centymetrów wzrostu jaszczur, został teraz posądzony o posiadanie jakiś informacji? Na pewno wiedział więcej, niż każde z nich tutaj, jednak w teorii też miał swoje ograniczenia co do tego. Na przykład nie koniecznie chciał im wspominać o tym, że rzeczywiście tak dużo wie. W ten odezwał się Biały Król. Android skierował na niego swe spojrzenie, trzymając nadal ręce za plecami.
-Dur-Shurrikun.
Rzucił krótko, przedstawiając się, zanim zostało mu podane pierwsze pytanie. Dlaczego ostatecznie użył prawdziwej tożsamości? Gdyż nie znalazł w tej sytuacji powodu dla którego miałby kłamać. W HC sytuacja była taka, jaka była - czyli tragiczna. Czy Magnus mógł go rozpoznać? Oczywiście. Mógł tylko posłyszeć imię, nie widząc jak wygląda - więc dałoby się uznać, że to albo ktoś o tym samym imieniu - lub po prostu domyślać się, że to może być ten starożytny okręt. Istniała opcja, że Biały Król po prostu domyśli się lecz uda, że nic nie wie, jak również opcja, że zdradzi Storm i obecnemu tutaj Wolverinowi - to kim tak na prawdę jest osobnik stojący przed nimi. W tym momencie jednak, ukrycie swej tożsamości przestało być priorytetem. Jinkusu przestał więc do tego dążyć. Jeśli nie zostanie teraz ujawniony, to zapewne sam zrobi to przy najbliższej okazji. Teraz jednak należało odpowiedzieć na pytanie które zostało zadane. Dur-Shurrikun wyciągnął ręce z za siebie i opuścił je powoli wzdłuż korpusu, pozostawiając dłonie otwarte i prezentując ostre, śnieżnobiałe pazury - którymi zakończone były palce u każdej z nich.
-Storm?
Odparł tylko niskim, spokojnym tonem. Jego samego nie dręczyły żadne nieścisłości, tak więc nie widział powodu, by wymyślać cokolwiek. Wiedział wszystko co było mu potrzebne, może jednak Ororo miała coś zaplanowane.
Powrót do góry Go down
Storm

Storm


Liczba postów : 120
Data dołączenia : 02/12/2012

"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Pią Kwi 26, 2013 8:37 am

Storm, gdy usłyszała znajomy głos, zupełnie się nie spodziewała, że jego właściciel przybędzie za jej zapachem aż do jej ogrodu. Powoli odwróciła się w jego kierunku, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, który wyrażał nie tylko radość, ale i ulgę. Logan żył i miał się dobrze, ale sądząc po jego zachowaniu nie miał żadnych znaczących informacji, które byłby teraz jak najbardziej potrzebne. Sytuacja utknęła w martwym punkcie, a ona nawet nie wiedziała, jak ją popchnąć dalej. Nie mieli żadnych informacji, oprócz tych, które wcześniej udało im się zdobyć, a były to prawie żadne, które w jakiś sposób mogłyby popchnąć sytuację do przodu.
- Witaj, Loganie - powiedziała w końcu, kładąc dłoń na jego ramieniu i chociaż starała się zachować powagę, w końcu się złamała. Przytuliła mutanta mocno, wiedząc, że ten nie bardzo przepada za czułościami mu okazywanymi.
Gdy przywitała się z przyjacielem, spojrzała na Dura, który niespodziewanie wypowiedział jej imię. No tak. Skąd Dur mógł wiedzieć, o które informacje jej najbardziej chodziło i jakie pytania ją nurtowały, które chciała zadać Magnusowi. Wiedziała, że Logan nie będzie za bardzo się orientował o co tak właściwie w tym wszystkim chodzi, ale wierzyła, że jego intelekt był na tyle ogromny, że szybko załapie sytuację, jaka miała w tej chwili miejsce.
- Magnusie. Dostałam bardzo cenne informacje, iż twój współtowarzysz, Nathaniel pochodzi z przyszłości i jest niebezpieczny, gdyż może zachwiać równowagę w czasoprzestrzeni - powiedziała całkiem wprost, nie chcąc niczego ukrywać ani przeinaczać. - Czy wiesz coś o tym? - spojrzała wyczekująco na mężczyznę o białych włosach. Miała tylko nadzieję, że będzie z nią tak szczery, jak ona była z nim.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Pią Maj 03, 2013 6:30 pm

Słuchał jej uważnie, czując jakby zgrzyt, który przeszył ich fundamentalną relację na moment przepadł w niepamięć. Przyszłość była dla niego zawsze czymś zagadkowym, zresztą jak dla większość rozumnych istot. Nigdy nie szukał odpowiedzi na to co może dla niego przynieść. Nie wierzył w żadną siłę wyższą, religię czy kosmiczne byty, gdyż w uniwersum w którym żył wcale nie trzeba było w nie wierzyć, aby wiedzieć, że istnieją. Wierzył natomiast w fakt, iż sam jest panem własnego losu. Jego ręce i czyny, kształtują przyszłość. Informacja, którą właśnie otrzymał była dość ciekawa i intrygująca. Sam potrafił zagiąć czasoprzestrzeń tworząc czarną dziurę, aby przenieść swój statek z punktu A do punktu B, odległego o lata świetlne w przeciągu kilku sekund. Teoria podróży w czasie była dla niego czymś znajomym, aczkolwiek informacja iż człowiek, którego nie tak dawno poznał jest przybyszem z przyszłości była zaprawdę zaskakująca. Nie był wstanie jej pomóc, przynajmniej tak mu się wydawało.
- To miałoby nawet sens... - mruknął pod nosem, przypominając sobie ich rozmowę w parku. Nathaniel wiedział dokładnie kim jest, a także posiadał wiele informacji na temat samego Xaviera oraz Instytut. Przypomniało mu się teraz stwierdzenie, które padło z jego ust: "...jest w posiadaniu, bądź niebawem będzie w posiadaniu środków, które mogłyby mi to umożliwić." Niestety tylko te dwie rzeczy pokładały się z informacjami, które właśnie otrzymał. Zachowanie, sposób bycia nie wskazywały na przybycie z przyszłości. Przerwał to rozmyślanie i zwrócił się do Storm.
- Nazywa się Nathaniel Christopher Charles Summers, dla ścisłości. Niestety, ale będę musiał Cię rozczarować, gdyż ta informacja jest dla mnie tak samo nowa, jak i dla Ciebie.
Zastanawiało go skąd białowłosa bogini pogody, posiadła tak nietypową informację. Zważywszy na ilość telepatów, którą posiadał Instytut w swych murach, nie musiało być to zbyt trudne. Magnus był odporny na słabe jednostki, lecz reszta mogła być łatwo z inwigilowana. Wystarczył jeden fragment przedstawiający przyszłość, aby wysnuć takie wnioski. Szukali jednak potwierdzenia, które nieświadomie im ofiarował.
Nie był człowiekiem, który wierzył w przypadek. Ściągniecie go do tego miejsca, aby zadać to jedno pytanie było zbyt podejrzane. Skierował wzrok na istotę, która stała w dalszej części. Jaszczurowata postać milczała. Jaka jest jego rola w tym wszystkim. Nie zamierzał czekać na przywitanie.
- Dlaczego mnie tu sprowadziłaś? - zapytał Storm. - Kim jest istota, która stoi za Tobą?
Powrót do góry Go down
Wolverine

Wolverine


Liczba postów : 207
Data dołączenia : 19/04/2013

"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Pią Maj 03, 2013 7:47 pm

Ciepłe przywitanie jakie zgotowała mu Ororo wywołało w nim dwojakie uczucia, z jednej strony nie dziwiło go ono, bo przecież dawno go tu nie było, i znali się nie od dziś, z drugiej zaś średnio mu pasowało, bowiem nie przepadał za czułościami. Odwzajemnił uścisk, delikatnie ją obejmując. Przez dłuższą chwilę zastanawiał się co tu się dzieje....aż tak wiele go ominęło?. Istota z przyszłości, jakieś podejrzane rozmowy. Nie podobało mu się to. Musiał jak najszybciej uzupełnić swoje braki, jeśli chciał na cokolwiek się przydać w tym miejscu. Dalej niepokoiły go losy Profesora, podobnie jak wszystkich mieszkańców tego domu. Kolejne tajemnice i niejasności wcale nie ułatwiały mu zrobienia kroku do przodu. Wysłuchawszy mężczyzny w garniturze powiedział do Storm:
- Zupełnie nie wiem, co tu się dzieje, ale czuję, że nie jest za dobrze. Musimy zatem poważnie porozmawiać, bardzo poważnie. Wierzę, że wyjaśnisz mi o co w tym wszystkim chodzi.... - poprosił kobietę, czekając na dalszy rozwój sytuacji.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Nie Maj 05, 2013 10:07 pm

Mężczyzna który wszedł do pokoju i przywitał się ze Storm jak na razie ignorował jaszczura który się tu znajdował, a zwrócił jedynie ciut swej uwagi na Białego Króla. Niesamowite, ten osobnik nawet nie zwracał uwagi na ich rozmowę. Widać ludzką cechą jest nieogarnięcie. Nie zwracają uwagi na rozmówców, pukają granatami w okna. Tak, Dur-Shurrikun będzie miał co opowiadać jak "wróci". Białofutry przerzucił swój wzrok wpierw na Storm, a na końcu na Magnusa który zapytał kim jest. Białofutry jaszczur podszedł do przodu i spojrzał na mężczyzną w garniturze "z góry". Ten futrzasty osobnik mierzył w końcu dwa metry i dwadzieścia centymetrów wzrostu. Budowa ciała z resztą również dodawała mu optycznie wielkości, typowa atletyczna, nie przesadnie muskularna, jednak naturalnie - idealnie - może i rzeczywiście nadnaturalnie - wyrzeźbiona postura. Samiec spojrzał na Wolverina, a potem znów na Magnusa. Szybka decyzja zapadła w jego umyśle. Choć sytuacja na to pozwalała, to jeszcze się jednak nie ujawni. Kłaniał się więc tutaj plus nie bycia organicznym, gdyż Jinkusu nie miał problemu z mimiką, gestykulacją czy nerwami gdy kłamał. Nie minął nawet ułamek sekundy, a okręt posiadał już wszelakie potrzebne informacje na temat planety, miejsca zamieszkania, środowiska i tak dalej. Wszystko by stworzyć barwną historię.
-Przedstawiłem się. Me imię to Dur-Shurrikun, ze względu na wygląd - zwą mnie Raptor. Jestem mutantem pochodzącym z Grenlandii. Drogi moje oraz Ororo skrzyżowały się pewnego dnia. Chciałbyś wiedzieć coś jeszcze?
Wyjaśnił spokojnym, niskim głosem - kończąc pytaniem zadanym w kierunku Białego Króla. Mówił pewnym siebie tonem, naturalnym, spokojnym - jak to miał w zwyczaju. Nie dało się więc stwierdzić, że kłamał. Ba! Podejrzenie byłoby tutaj nie na miejscu. W końcu mieli w instytucie Kurta czy Beasta. Dlaczego więc i nie takiego mutanta? Samiec zafalował swym ogonem, przesuwając nim po ziemi, a jego wzrok przesunął się po znajdujących się w pomieszczeniu osobach. Co teraz? Chcąc nie chcąc, nie był gospodarzem.
Powrót do góry Go down
Storm

Storm


Liczba postów : 120
Data dołączenia : 02/12/2012

"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1Pią Maj 10, 2013 11:53 am

Storm westchnęła ciężko, słysząc pytanie, które zadał jej Wolverine. Czyli jednak nic nie wiedział, a ona musiała mu wszystko wytłumaczyć. Pytania, odpowiedzi, pytania i odpowiedzi. Poczuła się trochę niekomfortowo zważywszy na to, iż prowadziła wraz z Magnusem i Durem dość nietypową rozmowę, a teraz, jeszcze musiała opowiadać wszystko od początku. Może powinna sobie notować zdarzenia w notesie? Wtedy na pewno byłoby jej łatwiej, tego była stuprocentowo pewna.
Jej spojrzenie powoli zwróciło się w kierunku Magnusa, po czym znów na Wolverina. Od czego tutaj zacząć? Jednego była pewna, Magnus nie wiedział kim jest Nathaniel, a ona nie była też pewna czy powinna wierzyć w każde słowo, jakie powiedział jej włochaty Raptor. Grenlandia? Ciekawe.
Postanowiła, że najpierw zwróci się do Wolverina, aby ten nie poczuł się wyłączony z ich rozmowy, chociaż nie była pewna, czy coś z tego zrozumiał. Sama z trudem się łapała w tej całej układance, jaką wciąż starali się złożyć w całość.
- Wolverinie. Nie było Cię tak długo. Nie wiem od czego zacząć - powiedziała zgodnie z prawdą. Trudno było jej teraz odtworzyć wszystko z pamięci, miała wrażenie, że minęło zbyt wiele czasu.
- Mamy nowych sojuszników, Kitty z Bestią wrócili, jednak nic nie pamiętają. Emma Frost przebywa właśnie w cerebro wraz z Gambitem, a Kurt poleciał wraz z dwoma nowymi sojusznikami do Hellfire Club, aby sprawdzić pierwszy trop. Zobaczymy co z tego wyjdzie - powiedziała. - Znalazłeś coś? Jakąś wskazówkę? Cokolwiek? - spytała i nie czekając na jego odpowiedź zwróciła się do Magnusa.
- Przyprowadziłam Cię tutaj, aby być pewną, ze Nathaniel jest godny zaufania, jednak widzę, że nie wiesz o nim zbyt wiele. To... niepokojące.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





"Ororo's Roost" Empty
PisanieTemat: Re: "Ororo's Roost"   "Ororo's Roost" Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
"Ororo's Roost"
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork :: North Salem :: X-Mansion :: Strych-
Skocz do: