|
| Przed rezydencją | |
|
+32Gloriana Nightcrawler Marrow Melyonem Morningstar Dust Iceman Elixir Surge Polaris Wolfsbane Rockslide Icarus Zefira Rictor Shatterstar Roberto da Costa Cissie Samuel Guthrie Robbie Reyes Genesis Quentin Quire Rosalie von Doom Victor von Doom Wolverine X-23 Loki Cyclops Emma Frost Beast Domino Storm Cable 36 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Przed rezydencją Czw Lis 29, 2012 9:28 pm | |
| |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Icarus
Liczba postów : 168 Data dołączenia : 25/07/2016
| Temat: Re: Przed rezydencją Czw Paź 13, 2016 6:24 pm | |
| Jay usłyszał całe zamieszanie. Zdążył oprowadzić siostrę, i miał zamiar iść do sypialni, ale zamieszanie sprawiło że natychmiast zmienił kierunek drogi. Warto sprawdzić co się dzieje. Jak o że mijał akurat okno, otworzył je, rozejrzawszy się wcześniej po (pustym) korytarzu. Otworzywszy je, rozwinął skrzydła, a następnie szybując poleciał przed wejście. Dostrzegł całe zbiegowisko, co go zaintrygowało. Pięć osób których nie znał, z czego dwie wyglądały dziwnie. Wylądował na ziemi, stając z boku. -Co się dzieje?-Zapytał, nie ujawniając zainteresowania. Zdawał się być totalnie zasmucony, zdołowany wręcz. Zwinął skrzydła, chowając je ponownie pod ubraniem. Stanął wyprostowany, spoglądając ruchem gałek ocznych to na jedną stronę, a to na drugą. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przed rezydencją Nie Paź 16, 2016 10:44 pm | |
| Gladiator nie wykazywał tendencji do przejawiania nadmiernej ilości emocji na swojej twarzy. Z iście pokerową twarzą przeprowadzał dialog z maszyną, która skatalogowała ten przypadek ze stereotypem służbisty w pełni oddanego swojemu zadaniu. Jeśli hipoteza była prawidłowa to można było po tym krótkim momencie wywnioskować i przewidzieć jaki jest ten publiczny charakter osobnika oraz czego można się po nim spodziewać. Zajmował wysokie stanowisko militarne chociaż sam termin praetor wywodził się z antycznego Rzymu. Shi’ary za to nie miała w swoich bazach danych oraz żadne miejsce w mapach geograficzno-politycznych nie figurowało pod tą nazwą. Wiadomo, że mowa tu o Ziemskich miejscach lub tych jeszcze nieodkrytych. Maszyna nie odczuwała ekscytacji, a ciekawość i chęć wypełnienia tej luki w swoich danych. Mimo, że nigdy nie osiągnie perfekcji gdyż jej banki danych mają ograniczoną pojemność to nadal istniało złudne marzenie posiadania wszechwiedzy. Być może było to coś osobistego, ale najprędzej każdy robotyk przypisałby tu rolę protokołu, który nakazywał zbieranie danych i przekazanie ich dalej. Być może kiedyś Sigma znajdzie jakiś sposób, by wyjść poza swoje fizyczne ograniczenia. Najbardziej optymalną opcją było posiadania zewnętrznego banku danych, w którym będzie mogła je umieszczać lub otwarcie własnej czaszki i ulepszenie cybernetycznego mózgu. Takiej operacji nie mogłaby wykonać sama, a musiałby zrobić to ktoś inny z określonymi kompetencjami by przypadkiem nie doprowadzić do rychłej terminacji cyborga. Sigma dostrzegła kątem swojego cybernetycznego oka jeszcze dwie osoby. Nie miała obu dziewczyn w bazach danych, a trzeba przyznać, że jest to dosyć specyficzne biorąc pod uwagę uczęszczanie na zajęcia w instytucie. Być może żadna z nich nie uczęszczała na te same wykłady co Sigma lub są osobami, które również w jakimś celu tutaj przybyły. W przeciwieństwie do Gladiatora i jego towarzyszki wyglądały na przeciętne przedstawicielki homosapiens, a skany nie wykazały niczego podejrzanego. Istnieje szansa, że mogły być mutantkami lub krewnymi, któregoś z uczniów. Do tej szkoły uczęszczali praktycznie sami mutanci, a pracownicy będący w pełni ludźmi byli drobnym procentem. Sama Sigma do żadnego z tych się nie liczyła. Była tylko maszyną szukającą azylu i uczącą się o mutantach poprzez obserwację aktywną. Niemniej mężczyzna wysławiał się oficjalnie co spowodowało potrzebę zachowania protokołu dyplomatycznego i nieprowokowanie konfliktowych sytuacji. Jeśli jest tu dyplomatą to oznacza również, że może mieć immunitet dyplomatyczny, a agresywne działania mogą doprowadzić nawet do otwartego konfliktu zbrojnego między Shi’ar, a USA. - Czy mógłby Pan podać ryso… - tutaj Sigmie wypowiedź została przerwana pojawieniem się młodego mutanta ze skrzydłami, który wylądował tuż obok nich. Sigma wykalkulowała, że biorąc pod uwagę wiek oraz ubiór to szansa na możliwy konflikt nieznacznie wzrośnie. Zwłaszcza, że wyszedł z bardzo nietaktownym pytaniem bez żadnych zwrotów grzecznościowych łamiąc tym samym protokół dyplomatyczny. Sigma lekko się skłoniła w ramach przeprosin za tego młodzieńca po czym lekko przysunęła się do Icarusa. Szybkim ruchem jej ręka znalazła się za jego głową i naparła mocniej by i ten pochylił głowę – Przepraszam, że nam przerwano. Czy mógłby Pan podać godność zbiega oraz jego przybliżony rysopis? Porównam to z moją bazą danych i sprawdzę czy zarejestrowałam dziś taką osobę na terenie instytutu. Istnieje szansa, że może jej tu nie być aktualnie. W oczekiwaniu na gospodarzy instytutu proponuje przenieść się do ogrodu, by móc bez zbędnych zakłóceń omówić kwestię zbiega - maszyna puściła Icarusa i wyprostowała się wyczekując odpowiedzi. Póki nie zostało naruszone wnętrze rezydencji to systemy zabezpieczeń nie powinny się aktywować, a ogród jest otwartą przestrzenią, którą można błyskawicznie odciąć i w razie potrzeby zmienić w pole bitwy bez narażania reszty domowników. Oczywiście prędzej czy później ktoś z gospodarzy powinien się tu pojawić chociaż nie widziała dzisiaj profesora Logana i reszty ważniejszych figur. W pamięci zarejestrowała, że na pewno na terenie instytutu powinna przebywać Storm, która również ma zwierzchnictwo pod nieobecność Charlesa Xaviera. Taka rozmowa może być całkiem interesująca wiadomo jednak, że tamci mogą nie być skłonni do pójścia w stronę ogrodów ale jeśli się zgodzą to co przeszkadza by Sigma ich poprowadziła i zabawiła konwersacją? Nawet jeśli jest tylko zwykłą i chłodno kalkulującą maszyną.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przed rezydencją Pon Paź 17, 2016 4:28 pm | |
| Xin Chang bacznie przyglądała się nieznajomym, oraz dziwnej, robociej kobiecie jednocześnie lekko unosząc ręke, jakby znów chciała poprawić sobie włosy. Chcąc po raz kolejny zajrzeć im do umysłu znów została czymś... zablokowana. Znów, jednak tym razem nie była to jej wina. Umysły gości były czymś chronione, a umysł robota był dla niej zwyczajnie niewykrywalny. Nie zdziwiło to naszej Azjatki, co okazała głośnym westchnięciem. Jej dłonie znów wylądowały w kieszeniach spodni a sama Xin Chang wygięła się jakby chciała się o coś oprzeć, jednak jej jedynym oparciem w tej chwili było wszechobecne powietrze i dziwna aura bijąca od nieznajomych. Postawiła ona też krok z przód stając mniej więcej lekko przed Zefirą w celu obrony jej jeśli coś miałoby się za chwilę stać. Wtem do uszu Xin Chang napłynął dziwny dźwięk trzepotu skrzydeł, przez co dziewczyna uniosła głowę do góry i zauważyła lecącego w ich kierunku chłopaka z anielskimi skrzydłami. Widziała taki przypadek raz, może dwa razy w swoim życiu, więc jedyne, co w tamtej chwili zrobiła, to uniosła ona pytająco brwi wyjmując lewą dłoń z kieszeni spodni. Ten co tu robi? Szuka czegoś? A może problemów, czy też zaczepki? Mało ją to interesowało, więc tylko zdmuchnęła mały kosmyk włosów ze swojej twarzy wiodąc wzrokiem za lądującym chłopaczkiem. Słysząc jego pytanie Xin Chang mało co nie parsknęła śmiechem. Co się dzieje? Jakby tylko ona to wiedziała, to pewnie odpowiedziałaby mu na to pytanie, jednak nawet ona była w tej chwili zielona, jeśli chodzi o jakąkolwiek wiedzę o obecnej sytuacji. Odwróciła się ona lekko w stronę Zefiry puszczając jej spojrzenie mówiące najprawdopodobniej "Może chociaż ty wiesz, co się tutaj dzieje?", by w milczeniu wyczekiwać jakiejkolwiek odpowiedzi od swojej młodszej towarzyszki. Co jakiś czas zdarzało się jej także spoglądać na robota, który wyglądał, jakby był częścią tej placówki od niedawna wnioskując po tym, że Xin Chang wcale nie kojarzyła robociej kobiety. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Pon Paź 17, 2016 6:26 pm | |
| //Central Park
Rahne słusznie dostrzegła zmianę, która zaszła w Laurze. I równie słusznie mogła mieć wątpliwości czy czasem umysł nie spłatał jej figla, ponieważ błysk w oku jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął. Rytm serca jak szybko wybił nietypową dla niej nutę, tak szybko się ustabilizował. Temperatura ciała odpowiednio się podniosła, dlatego i zapach dziewczyny stał się bardziej intensywny dla nozdrzy Wilczycy. A wszystko za sprawą tego, że pierwszy raz ktoś poprosił ją o bycie psychicznym podparciem, a nie żywą tarczą. Zmartwiło ją tylko jedno. Ten wyraz twarzy oraz odczucie ulgi. Laura wiedziała czym może to się skończyć. Przytulasem. Mina dziewczyny momentalnie stężała, a każdy mięsień zacisnął się tworząc jeden, nie sporej wielkości kłębek nerwu. Na szczęście nie taki był zamysł Rahne, albo widząc minę X po prostu dała sobie spokój. Tak czy siak dziewczyny postanowiły wrócić. Zanim jednak wsiadły na motor Laura musiała spełnić swój obowiązek. Choć ciężko na jej twarzy odszukać przyjaznej mimiki, w głębi odczuła ulgę, gdy Wolfsbane odrobinę się zreflektowała i podała X telefon. Mutantka kiwnęła głową na znak zgody na przekazanie informacji, dopiero sekundę później zdała sobie sprawę, że nie lubi rozmawiać przez telefon. Sztuka chit-chatu nie została tak dobrze opanowana jak sztuka walki, jeżeli w ogóle w przypadku Laury można mówić o jakimkolwiek stopniu umiejętności wchodzenia w telefoniczne pogawędki. Siłując się wzrokiem z ekranem telefonu podjęła decyzję o napisaniu smsa, dlatego na ekranie komórki Doreen wyświetli się krótka wiadomość. ‘Na miejscu już nikogo nie było, najwyraźniej gość, którego złapałaś uciekł, a zapach po nim zaginął. Logan nie mógł zająć się sprawą, bo jest na ważnej misji. // X‘ Po napisaniu wiadomości wskoczyła wraz z Rahne na motor i ruszyły w szybką podróż do domu. Na drodze mijały mniejszą ilość samochodów niż zwykle, na dodatek refleks oraz dość ryzykowna jazda jak i prędkość jaką rozwinęła Laura sprawiły, że dziewczyny dotarły w miarę szybko do szkoły. W miarę szybko jak na taką odległość. Już przejeżdżając przez bramę wyczuła obecność kogoś kto nie pochodził z tej planety. Zapach przypominał bardzo podobną woń, którą wydzielała księżniczka Shi’ar. Odrobinę zwolniła, choć i to nie powstrzymało od spektakularnego zatrzymania się z impetem niedaleko wejścia do szkoły. Laura zaparkowała kilka kroków od zastanej sytuacji. Zdjęła kask i nie odrywając wzroku od pleców kosmitów, zaczęła oceniać ich sylwetki pod kątem walecznego wyzwania. Póki co jednak nie przejawiali żadnych agresywnych reakcji, dlatego wzrok mutantki pomknął na Sigmę, którą miała okazję już poznać. Reszty ekipy na dany moment nie kojarzyła. Skupiła się raczej na nastrojach i biciu serca zebranego towarzystwa, chcąc tym samym wywnioskować, co się działo przed domem. Jedyne co wyczytała konsternacje i zaciekawienie, a dwójka kosmicznych przybyszy dalej stanowiła dla niej zagadkę. Dlatego też X zeszła z motoru i z wolna ruszyła w kierunku drzwi wejściowych. Chciała wysłuchać dyskusji i dowiedzieć się czego tym razem szukają kosmici. Albo kogo. |
| | | Wolfsbane
Liczba postów : 154 Data dołączenia : 09/04/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Czw Paź 20, 2016 1:15 pm | |
| Na terenach przylegających do Instytutu znów poddała swoje ciało częściowej przemianie, aby skorzystać z wyostrzonych zmysłów. Ona także natychmiast wyczuła nowy zapach i choć nie miała z czym go porównać, wydał się jej całkowicie obcy, a przez to potencjalnie groźny. Kiedy zbliżyły się do budynku szkoły, przyjrzała się uważnie wszystkim zgromadzonym tam osobom. Dwójka znajdująca się najbliżej wejścia - bezwonna kobieta i skrzydlaty chłopak - wyglądała na uczniów. Pozostałej dwójce nie trzeba było się zbyt uważnie przyglądać, by stwierdzić, że nie są tutejsi. Rahne nie podobała się ich postawa. Mowa ciała nieznajomych sugerowała, że nie przybyli tu z wizytą towarzyską. Zastanawiała się czego chcą i jak poważnym mogą okazać się wyzwaniem, jeśli dojdzie do walki. Wolfsbane nie bała się wyzwań, przynajmniej nie takich, którym mogła stawić czoła zębami i pazurami. - Jakiś pomysł co to za jedni? - zapytała, zsiadając z motocykla w ślad za Laurą. Po chwili namysłu, postanowiła zrezygnować na razie z niezbyt sympatycznej fizjonomii wilkołaka, aby nie zostać przypadkiem uznaną za zagrożenie. Ruszyła za X, starając się zachowywać swobodnie i nie wykonywać gwałtownych ruchów, od czasu do czasu tylko zerkając na rozmawiające postaci. Nie zamierzała narażać mieszkańców szkoły na szwank, dopóki istniała szansa, na pokojowe rozwiązanie sytuacji. Jeśli jednak przybysze okazaliby wrogie intencje, Rahne nie miała zamiaru okazywać litości. Była zdecydowana bronić tego miejsca do ostatniej kropli krwi.
Ostatnio zmieniony przez Wolfsbane dnia Wto Lis 01, 2016 9:15 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Rockslide
Liczba postów : 101 Data dołączenia : 29/05/2016
| Temat: Re: Przed rezydencją Czw Paź 20, 2016 4:15 pm | |
| - Nie lękajcie się!!! -Osoby zebrane na podjeździe mogły usłyszeć głośny głos Rockslide dobiegający gdzieś z góry. Ci, którzy spojrzeli w tamtą stronę mogli zauważyć, że ów kamienny gość jakimś sposobem, i prawdopodobnie dla większej dramaturgii dostał się na dach instytutu. Nie tylko miejsce z którego krzyczał było dziwne. Poza żółto czarnymi butami i spodniami stanowiącymi standardowy element stroju X-Men, Santo miał teraz założoną na twarz maskę hokejową, która w jego zamiarze miała ukrywać jego prawdziwa tożsamość. W dodatku zza jego pleców wystawały rączki dwóch drewnianych kijów baseballowych. - Niezwyciężony Rockslide, obrońca słabych i uciśnionych, pojawia się wszędzie tam, gdzie pojawia się niesprawiedliwość!!! -Santo nie przestawał krzyczeć i w zwycięskim geście uniósł wysoko zaciśniętą prawą pięść. Chwilę później oskarżycielsko wymierzył palec wskazujący tej samej dłoni wprost w postać Gladiatora. - A ty! Punkowy intruzie! Ani kroku dalej! Zaraz zobaczysz co to prawdziwy Rock! -Zarzuciwszy swoim firmowym sucharem, najwyraźniej miał zamiar zamienić słowa w czyny, wszystko wskazywało, że uznał włączenie się alarmu za wyjątkowo poważną sprawę i nie zdawał sobie sprawy, że Gladiator nie ma złych zamiarów. W końcu Rockslide rozpostarł ramiona i zeskoczył z dachu. Jego zamiarem było to, by wylądować tuż koło Gladiatora wykonując klasyczny "super hero landing", jednak chłopak nie wziął poprawki na to z jak dużej wysokości spada. Młody mutant z pomocą swojej ogromnej masy i siły grawitacji rozpędził się, i w połowie zaplanowanej wcześniej drogi z potężnym hukiem runął o ziemię. Co ciekawsze, trudno było powiedzieć, że tak jak planował, wylądował na nogi. Dokładniejszym określeniem byłoby to, że wbił się w trawnik na jakieś trzy metry pod ziemię. Można było nawet powiedzieć, że przez chwilę wyglądał jak spadający z nieba meteoryt, a jak każda spadająca gwiazda, i jego gwiazda szybko zgasła. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Przed rezydencją Czw Paź 20, 2016 4:40 pm | |
| Jeszcze przebywając w powietrzu Icarus mógł się poczuć dość nietypowo. Nic tak naprawdę na to nie wskazywało - niebo zdawało się być puste, na ziemię nie padał żaden podejrzany cień i tak dalej - a jednak dało się odnieść wrażenie, że przestrzeń ponad Instytutem coś jednak zajmowało... Ot, instynkt. Sam Gladiator nie poświęcił chłopakowi większej uwagi, nawet jeżeli krótko na niego zerknął, nim znów skierował wzrok ku Sigmie. Jego towarzyszka z kolei - choć zachowywała milczenie - najwyraźniej przesuwała spojrzeniem po otoczeniu, gdyż minimalnie obracała głowę. Być może odpowiadała za kwestię bezpieczeństwa, podczas gdy Gladiator - za główny cel misji, czyli ujęcie zbiega. Żadne z nich nie spoglądało jednak za siebie, co oznaczało, że najpewniej nie wiedzieli o obecności wszystkich pozostałych osób... Albo przynajmniej nie ujrzeli ich jeszcze na własne oczy. Zbliżając się do rozmawiających, Laura i Rahne musiały po drodze minąć stojące wciąż w pewnym oddaleniu od zamieszania Xin Chang i Zefirę. Po ich wyglądzie mogły odgadnąć przybliżony wiek - i nim się zasugerować, aby uznać obie dziewczyny na przykład za uczennice szkoły albo może za zwykłych gości. Obie te opcje zakładały, że najpewniej wymagały ochrony, jakie nie byłyby ich ewentualne zdolności. -Zbieg nazywa się Lilandra Neramani. Nasze skany umiejscowiły ją dokładnie w tym miejscu, kilkadziesiąt metrów od nas. Nie możemy sobie pozwolić na czekanie na gospodarzy- być może to wyrażona przez Sigmę chęć współpracy sprawiła, że Gladiator "uprzejmie informował", iż Shi'ar tak czy siak zamierzają działać. Z drugiej strony istniała też opcja, że mężczyzna mimo wszystko nie chciał rozpoczynać konfliktu... Ale może lepiej byłoby nie stawiać zbyt wiele na tę kartę. Nim jednak ktokolwiek zdążył zrobić lub powiedzieć coś jeszcze, Rockslide wykonał swoje wielkie wejście - a jego upadek aż wzbił w powietrze chmurę pyłu. Gladiator pozostał tym niewzruszony, lecz jego towarzyszka cofnęła się o krok, a jej mięśnie wyraźnie się napięły; kobieta przyjęła pozycję, która mogła sugerować zarówno gotowość do obrony, jak i do ataku.
***
Wiem, powinna jeszcze odpisać Zefira, ale od czterech dni jej nie było, a moje ostatnie mg wypadało jedenastego, więc nie chcę już dłużej zwlekać. W razie czego oczywiście może wciąż reagować w następnych kolejkach.
|
| | | Icarus
Liczba postów : 168 Data dołączenia : 25/07/2016
| Temat: Re: Przed rezydencją Sob Paź 22, 2016 3:59 pm | |
| Wrażenie, że nie jest sam w powietrzu towarzyszyło Jay'owi. Instynktownie to przeczuwał, ale nie miał powodu dla którego jego "ptasi zmysł" go ostrzegał. Ale wolał tego nie lekceważyć, zwłaszcza w związku z odgłosem. Po wylądowaniu, zaskoczyła go reakcja srebrnowłosej. Zwłaszcza nakaz pochylenia głowy, wykonany bez pardonowo. Miał zamiar zapytać co jej odbiło, ale dosłyszał jej wypowiedź w stronę obcych ~Jakaś wizyta dyplomatyczna?~Przemknęło mu przez głowę. Natomiast "przybycie" Rockslide go mocno zaskoczyło, zwłaszcza ten upadek. Wybił się w powietrze, by nie zostać obsypanym ziemią, i kierowany też strachem. Wszak mutant spadł blisko niego. Nie lądował, uważając że jednak bezpieczniejszy będzie w powietrzu. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Pon Paź 24, 2016 7:00 pm | |
| - Jakiś mam. Pamiętasz jak Rogue zapytała o kosmitkę? Oni najwyraźniej po nią przyszli – Powiedziała cichym tonem i posłała Rahne spojrzenie, które wyraźnie wskazywało na to, że sytuacja wydaje się być poważna i sama Laura zastanawia się co z tym fantem zrobić. Z jednej strony może Gladiator miał racje, a z drugiej strony, nie wyczuwała fałszu w słowach Lilandry, ani jej przyjaciela. Jakaś część Laury, ciężko powiedzieć czy to zwykła intuicja czy ocena sytuacji podpowiadała, że młoda jest w niebezpieczeństwie. Tak czy siak nie zamierzała tak tego zostawić, dlatego ruszyła bliżej drzwi. Mijając Xin i Zefirę zwolniła. Mierząc z góry na dół towarzystwo burknęła: - Spadajcie stąd – Oczywiście Laura w ten sposób okazywała swoją troskę, ale nie znając jej nie mogli tego wiedzieć. Dla X przekaz był jasny. Lepiej żeby znaleźli się gdzieś w innej części szkoły. I już miała przyspieszyć kroku, gdy wyczuła jeszcze jedną obecność. Tym razem kogoś znajomego. Mutantka zatrzymała się gwałtownie, a jeżeli tego samego nie zrobiła Rahne, Laura złapała ją za ramię. Mając zadartą głowę by przyjrzeć się w poczynaniom Santo, który mozolnie wdrapywał się na dach szkoły. nie mogła pozbyć się tej zdumionej miny i z uniesionymi wyżej brwiami wodziła wzrokiem za jego kamienistym cielskiem. Bijąc się z myślami, wspinając również, ale na wyżyny własnej kreatywności, a tej przecież jej nie brakowało, wszak kilkanaście dni temu, sama uskuteczniała wspinaczkę po tych murach, zastanawiała się co Rock planuję. Jedno było pewne… nie wyglądało to najlepiej. Spojrzała na niego niewzruszona, gdy z odpowiednim do jego masy tąpnięciem wbił się w ziemię. Westchnęła sobie cicho pod noskiem. Wymijając go pchnęła kamienisty czerep, układając dłoń na potylicy Rockslide’a. - Wstawaj. Przydasz się – Mruknęła półszeptem. - Zgadza się. Lilandra była z nami, a przynajmniej przed naszym wyjazdem ze szkoły – Powiedziała głośniej do nowo przbyłych. Podtrzymała teorię Sigmy, że kosmitki może już dawno nie być w szkole. Tym samym chciała sprawdzić jak bardzo nieomylny jest system skanowania przybyszów z kosmosu. Laura grała troszkę na zwłokę. A zarazem zamierzała przedstawić sytuacje Sigmie, dlatego zaraz dopowiedziała. - Wiem również, że jest Najwyższą Admirał Straży Imperialnej Cesarstwa Shi’ar i przybyła tu by ostrzec nas przed śmiertelnym zagrożeniem całego wszechświata – Odpowiedziała spokojnie stając kilka kroków za nimi. - Więc nie do końca rozumiem skąd to całe zamieszanie – Ułożyła dłonie po bokach ciała. Miała nadzieje, że ta krótka informacja przybliży sytuacje Lil od tej drugiej strony. Może nawet tej prawdziwej. Celowo również stanęła za nimi, żeby trochę zdezorganizować to spotkanie i dać również pole do popisu Sigmie. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przed rezydencją Sro Paź 26, 2016 6:01 pm | |
| Maszyna niezbyt wiedziała co odpowiedzieć na polecenie Rockslide’a. Ma się nie lękać? Przecież jest to irracjonalne, by komputer mógł odczuwać trwogę. Tzw. lęk przed terminacją zawsze był określany przez maszynę jako protokół nakazujący przekazać dalej dane, którego nie mogła w żaden sposób ominąć. Nie miało to nic wspólnego ze strachem, który wyzwala w ludziach pokłady adrenaliny. Sigma nawet takich gruczołów nie posiadała, ale za to jej źródło energii mogło zadziałać na podobnej zasadzie. Wedle obserwacji uruchomiło się na wyższych obrotach w kilku przypadkach z powodu właśnie tego protokołu. Jak wiadomo nie może maszyna pracować cały czas na wysokich obrotach gdyż może dojść do uszkodzenia jakiejś części i być może dlatego nie miała stałego dostępu do zwiększonych obrotów. Chronionych przez inny protokół, który można obejść wtedy i tylko wtedy gdy określone warunki zostaną spełnione. Problem w tym, że Sigma nie mogła odczytać tych warunków gdyż były zaszyfrowaną komendą wewnątrz jej cybermózgu. To jednak tylko kwestia czasu kiedy SI złamie zabezpieczenia. Przeskanowała bazę danych uczniów, których poznała jednak nie znalazła nikogo o takim imieniu, nazwisku bądź pseudonimie jaki podał Gladiator. Szkoda, że nie podał również rysopisu bo mogłaby może kogoś takiego znaleźć na monitoringu. Oczywiście ryzykowała, że znowu zostanie wywalona z systemu tak jak wtedy w pokoju Kitty jednak teraz znając już siłę zapory mogła wokół niej operować z dużo mniejszym ryzykiem. SI uczyło się na swoich błędach, zwłaszcza jeśli chodzi o włamania. - Nie miałam okazji poznać takiej osoby ani również słyszeć o niej – pokręciła przecząco głową maszyna. Kątem oka zarejestrowała Laurę wraz z kimś kogo jeszcze Sigma nie miała okazji poznać. X-23 na pewno zaliczała się do osób mających znacznie więcej danych na temat osób przebywających na terenie instytutu. Nawet jeśli próbowała się ostatnio przekradać do pokoju Kitty za pomocą wspinaczki. Zastanawiał ją wtedy tylko sens takiego działania, skoro na terenie rezydencji był telepata? Kiedyś na pewno w lepszych warunkach zapyta ją o to na osobności. Podobno ludzie stają się bardziej otwarci, gdy o takich rzeczach rozmawia się w cztery oczy. Spojrzała tylko na golema i próbowała przeanalizować jaki sens ma jego wypowiedź oraz wcześniejszy skok. Chwilowo jedyne co przychodziło Sigmie do głowy to cechy charakteru lub próba zabłyśnięcia na tle rówieśników jako samiec albo głaz alfa. Maszyna odruchem bezwarunkowym zasłoniła dłonią twarz przed możliwym kurzem lub pyłem, który by się uniósł po czym opuściła rękę wzdłuż tułowia. - Nie dzieje się tu żadna niesprawiedliwość. Błąd logiczny – poprawiła go i zwróciła uwagę na brak logicznego sensu jego akcji. Tym bardziej żadne z nich raczej nie było słabe bądź uciśnione. Gdyby cyborg miała w pełni ludzkie emocje to najpewniej wykonałaby tą popularną emotkę zwaną facepalmem, jednak jej twarz pozostała niewzruszona. Wzrokiem wróciła szybko do swojego rozmówcy, który na szczęście nie wyglądał na urażonego bądź przestraszonego pojawieniem się niespodziewanego gościa. Mógł też w pełni polegać na swoim ochraniarzu, który na pewno nie był zwykłym organikiem. Napięte mięśnie oraz reakcja sugerowała, że może szykować się do walki. Z powodu braku danych gdyby doszło do walki to Sigma oceniłaby potencjał bojowy jako wymagający natychmiastowej neutralizacji właśnie z powodu takiego braku danych. Mając okazję obserwować niektórych uczniów instytutu i ich poczynania z mocami oraz przeprowadzając analizę mogła opracować na większość przypadków jakiś plan działania. Tutaj jednak stawało się to problematyczne z powodu braku danych. - Potwierdzam. Możecie posiadać nieaktualne dane. Laura nie przedstawia fałszywego świadectwa – powiedziała Sigma. Człowiek przy kłamstwie popełnia różne błędy. Mimika twarzy zdradza wiele, ale najwięcej wzrok oraz ton głosu. Wielu może uważać, że maszyna również nie potrafi skłamać jednak co innego w przypadku tej, która obserwuje zachowania ludzkie i potrafi wyeliminować wcześniej wymienione czynniki ze swojej własnej mimiki twarzy oraz ruchów. Niemniej dane, które podawała Laura były nader interesujące. Śmiertelne zagrożenie dla całego uniwersum? Coś takiego warte jest zbadania, nawet jeśli grozi to utratą wszystkich danych. Teraz maszyna wykalkulowała, że mając przewagę liczebną ich szanse znacznie wzrosły. - Sugeruję przeprowadzić jeszcze raz skan okolicy. Niestety bez zgody gospodarzy nie posiadacie uprawnień, by wejść do środka – powiedziała maszyna dalej zasłaniając sobą drzwi Gladiatorowi. Jej cybernetyczne ciało przygotowało się do zaabsorbowania bądź próby uniknięcia potencjalnego uderzenia, gdyż zwykle po takich słowach mogło ono nastąpić. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Przed rezydencją Pon Paź 31, 2016 10:23 pm | |
| Kobieta towarzysząca Gladiatorowi skupiła wzrok na Laurze, kiedy ta się odezwała - podczas gdy mężczyzna tylko rzucił na nią okiem. Być może na podstawie dotychczasowych wydarzeń zdążył założyć, że Sigma posiadała tutaj najwyższą rangę i dlatego zwracał się w głównej mierze do niej? O taki wniosek nie było w zasadzie trudno, na przykład po tym, jak maszyna wymusiła "przeprosiny" na Icarusie. Z drugiej strony Sigma przemówiła przecież zaraz po X-23, więc równie dobrze to mogło być powodem, dla którego wzrok Gladiatora prędko powrócił ku cyborgowi. On sam zdawał się nie przejmować tym, że zostali właśnie praktycznie otoczeni; widocznie zostawiał to swojej towarzyszce, albo przynajmniej skutecznie tego po sobie nie okazywał. -Skany wykonujemy regularnie co kilka minut. Znamy położenie wszystkich Shi'ar na waszej planecie i wiemy, że zbieg przebywa w tym budynku- oznajmił i tym razem jego głos zabrzmiał może trochę surowiej, choć mimo wszystko nie była to wielka różnica... Zauważalna, a raczej dosłyszalna zapewne głównie dla Sigmy, Laury i Rahne. Mężczyzna skierował się w stronę drzwi - oraz stojącej mu na drodze do nich maszyny - i co prawda nie spieszył się jakoś wyjątkowo, ale i nie opóźniał kroku. Dość szybko uniósł się zresztą na kilkadziesiąt centymetrów w powietrze, być może w ten sposób przygotowując się na schody. Tuż po ruszeniu z miejsca przemówił ponownie: -Księżniczka Lilandra próbowała zabić Cesarza, by przejąć kontrolę nad Imperium Shi'ar. Została powstrzymana, pojmana i czekała na wyrok, udało jej się jednak uciec i dotrzeć na Ziemię- nie wyglądało na to, aby Gladiator kłamał. Jego głos był pewny, nie wystąpiły żadne zmiany w rytmie pracy serca... Zero tego typu wskazówek. Jego towarzyszka natomiast odczekała kilka sekund, pozwalając mu iść przodem i przez ten czas obserwując jeszcze poczynania pozostałych zebranych, szczególnie tych za swoimi plecami.
|
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Wto Lis 01, 2016 9:29 am | |
| Spojrzała na Sigmę z dezaprobatą, gdy potwierdziła, że Laura mówi prawdę. A co by było gdyby nie mówiła? Co prawda do końca tego nie rozumiała, jednak Logan twierdził, że nie zawsze trzeba walić szczerością prosto w oczy. ‘Ludzie wtedy się odwracają, a ty powinnaś poszukać sobie przyjaciół, Lauro. Po to też cię tu zabrałem.’ Oczywiście nie omieszkała zwrócić mu uwagę, że sam nie pała przyjazną aurą i nie raczy każdego miłym słówkiem, na co Logan stwierdził, że on przyjaciół nie szuka, bo już ich znalazł, co zamknęło jej buzie. Z drugiej strony zdawała sobie sprawę kim jest Sigma. Czyżby właśnie w tym momencie odkryła pierwiastek dzielący ją od cyborga bez emocji? Ta sekunda podczas której mogłaby skłamać, a nie ‘zero-jedynkowo’ odpowiedzieć na pytanie, tylko po to by chronić drugą osobę? Sama nie wiedziała co o tym sądzić. Jedno było pewne. Przy Sigmie trzeba było uważać. Koniec końców ostatnie zdanie Sigmy troszeczkę ją uspokoiło. Również nie zamierzała ich wpuszczać do szkoły. Jeżeli mieli walczyć najlepiej niech to zrobią przed. Tylko te dzieciaki coraz to bardziej zaczęły ją irytować. Miała ochotę ich postraszyć… Wyciągnąć pazury, zrobić swoją zwyczajową straszną minę i warknąć coś nie zrozumiałego, by zabrali nogi za pas i zniknęli z pola widzenia. Niestety nie było na to czasu, zresztą przecież nie pokaże jakimi mocami dysponuje. Jeszcze nie. - Icarus zabierz towarzystwo i leć po Storm – Odpowiedziała do chłopaka. Czy ją znajdzie? Właściwie było to jej obojętne. Słowa padł, gdy pozbyła się złudzeń, że skaner przedstawiciela Shi’ar mógł zawieść albo jest niedokładny. Niestety nie wiedziała również jak można go zakłócić i czy ma go przy sobie. Laura nie była osobą, która łaknęła uwagi. Właściwie to wręcz przeciwnie. Stroniła od sytuacji, gdzie zaciekawione oczy spoglądały w jej kierunku oczekując czegoś czego np. zupełnie nie rozumiała, dlatego zachowanie Gladiatora nie odebrała negatywnie. Zresztą miała na kim skupić wzrok. Kosmitka zwróciła się w jej kierunku dlatego skrzyżowała z nią swoje niewzruszone spojrzenie. Kątem oka jednak dostrzegła, że Gladiator zmierza w stronę Sigmy, ale Laura nie ruszyła się ani o milimetr. Sądząc po tej sytuacji ‘podział obowiązków’ był raczej prosty. W razie ataku. - Cesarza? Tego samego, który bez powodu chce zaatakować Ziemię? – Troszkę prowokowała. Czasami oskarżenie podstawne czy nie, wywoływało fale słów, dzięki można się dowiedzieć czegoś więcej. Zarazem czuła, że powoli przekracza pewną granicę, ale Gladiator również… Pokonywał granice schodów prosto do drzwi. Sama również mentalnie przygotowała się do ataku, nie przerywając kontaktu wzrokowego z towarzyszką kosmity. |
| | | Icarus
Liczba postów : 168 Data dołączenia : 25/07/2016
| Temat: Re: Przed rezydencją Wto Lis 01, 2016 10:38 am | |
| Jay w powietrzu, obserwował sytuację. Był zainteresowany jak to się rozwinie. Równocześnie, miał wrażenie że to się nie skończy dobrze. Na polecenie dziewczyny, która przybyła na motorze (Nie był pewien, ale podejrzewał że nazywa się Laura) Skinął głową. Wydawało mu się że jest starszy, ale jednak wolał po prostu Wylądował, i chwycił dziewczyny pod ramiona. Miał nadzieję że da radę się podnieść. Wzbił się w powietrze, trzymając je mono za ramiona. Zabrał do tylnego wejścia do instytutu, czy też może raczej po prostu wejścia od strony ogrodu. Odstawił je pod drzwiami. -Znikajcie do szkoły. Bylebyście nie pałętali się pod nogami-Powiedział,a następnie wbiegł do szkoły. Miał zamiar sprawdzić najpierw gabinet, potem zacząć jej szukać. /ZTx3
|
| | | Wolfsbane
Liczba postów : 154 Data dołączenia : 09/04/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Wto Lis 01, 2016 1:21 pm | |
| Rahne, podążając krok w krok za Laurą, bacznie obserwowała otoczenie, nie pomyślała jednak, by unieść wzrok, toteż nagłe szarpnięcie za ramię zaskoczyło ją. Kiedy podążyła za jej spojrzeniem, stwierdziła, że na dachu szkoły stoi wykrzykując heroiczne hasła ten sam osobnik, którego spotkała wcześniej, rozmawiając w tym miejscu z Rictorem. Błazenada w wykonaniu kamiennego w innych okolicznościach może nawet wywołałaby jej uśmiech, teraz jednak wzbudziła jedynie irytację, a twarde lądowanie wywołało u niej mimowolne skrzywienie. Miała nadzieję, że zarycie dolnymi kończynami w ziemię było dla niego mniej bolesne, niż na to wyglądało. - On tak często? – spytała Laurę przyciszonym głosem, kiedy dziewczyna nieznoszącym sprzeciwu tonem nakazała Rockslide’owi pozbierać się. Pokręciła głową nad zniszczonym trawnikiem i również wyminęła niewielki krater. Do rozmowy z przybyszami w ogóle nie zamierzała się wtrącać. Ufała informacjom przekazanym jej przez Laurę i Rogue i nie sądziła, by jej głos w dyskusji mógł cokolwiek zmienić. Aż dotąd nie była w całą tę sprawę bezpośrednio zaangażowana, musiała jednak przyznać, że ton głosu Gladiatora oraz fakt, że najwyraźniej traktował Instytut jako część swojej jurysdykcji, zaczynał doprowadzać ją do furii. Kosmici z manią wielkości traktujący ludzkość jak robactwo, uważający się za bogów… Miała ochotę warknąć. Powstrzymała ten odruch, pozwoliła sobie jednak na częściową przemianę. Jej dłonie i twarz pokryły się delikatną sierścią a uszy i nos nieznacznie się wydłużyły. Dzięki temu nie czuła się już całkiem naga i bezbronna wobec zawoalowanych pogróżek przybysza, choć jego chłodna pewność siebie zdawała się mówić, że w najmniejszym stopniu nie uważa zgromadzonych przed budynkiem osób za zagrożenie. Starała się o tym nie myśleć. Dopiero kiedy Laura zwróciła się bezpośrednio do skrzydlatego chłopaka, w Rahne zakiełkowało podejrzenie, że gdzieś już go widziała. Po dokładniejszych oględzinach dostrzegła podobieństwo rodzinne i, co ważniejsze, charakterystyczny zapach Guthriech. Nie wiedziała, że młodszy brat Sama także jest w szkole, ale i tak przeklęła się w myślach za to, że nie domyśliła się tego od razu. Posłała Laurze pełne wdzięczności spojrzenie. Zarówno Icarus, jak i dziewczyny, które ze sobą zabrał, z pewnością będą bezpieczniejsi z dala od kosmitów. Nie wiedziała natomiast, co myśleć o Sigmie. Kobieta nie wydzielała własnego zapachu, była nienaturalnie opanowana i mówiła w dziwny sposób, wyraźnie jednak miała na względzie dobro szkoły i nie wyglądało na to, aby zamierzała ustąpić. Rahne mentalnie zaczęła przygotowywać się na najgorszy obrót sytuacji. Stanęła u boku Laury, jeszcze nie w gotowości bojowej, ale wysyłając czytelny sygnał, że uważa to miejsce za swoje terytorium, a przybyszy za intruzów. Zamiast na Gladiatorze, skupiła większość uwagi na jego towarzyszce, która wolniej acz równie nieubłaganie zbliżała się ku wejściu, wykazując przy tym znacznie większe niż on zainteresowanie otoczeniem. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przed rezydencją Wto Lis 01, 2016 4:32 pm | |
| Xin Chang szarpała się podczas lotu, w który niespodziewanie porwał ją Icarus. Nawet nie zapytał jej o zgodę, a porwał ku górze i ją i lekko nie ogarniającą Zefire. Dziewczyna uznała, że czas wykorzystać jej sztuczki. Kiedy wylądowali Azjatka przybrała bardzo oburzony wyraz twarzy i spojrzała Icarusowi prosto w oczy, a ten zawiesił się jakby w miejscu na krótką chwilę, a ledwo kontaktująca Xin Chang wycofała się na taką odległość, by mogła z obecnego miejsca uciec jak najszybciej od chłopaczka. Czarnowłosa przerwała hipnozę Icarusa po około może 5/6 sekundach, zachwiała się, odwróciła i pobiegła przed siebie zostawiając za plecami towarzyszy. Tym sposobem wbiegła ona szybciej do budynku Instytutu od Icarusa. Tam coś musi się dziać, coś niepokojącego, czego Xin nie ma jak się dowiedzieć z powodu dziwnych blokad na umysłach nieznajomych istot. Azjatka biegła dość długo mimo używania skrótów, które odkryła jeszcze za czasów uczęszczania do Instututu, także wróciła na swoje miejsce, niestety dość mocno zdyszana i zdezorientowana. No, może nie była dokładnie w miejscu tym, co wcześniej. Ukrywała się niedaleko drzwi wyjściowych, przy których stała Sigma próbując zdobyć chociaż jakiekolwiek informacje na temat obecnej sytuacji. Umysły dwóch nieznajomych niestety wciąż były chronione dziwną, nieprzyjemną energią. Xin Chang nie znosiła tego uczucia, uczucia blokady. Zadrżała znów czując te nieprzyjemną barierę. Dział się tu niezły bajzel, a ona musiała wręcz wiedzieć, co właściwie się tu wyprawia. Krótka analiza zebranych. Dziewczyna, która kazała się jej zmywać bez powodu, cała masa innych, których niezbyt kojarzyła, to aż za bardzo prosi się o analizę sytuacji, jednak nie będąc bezpośrednio przed budynkiem nie mogła zrobić praktycznie niczego. Postanowiła z tego powodu wyskoczyć oknem, co też zrobiła chwilę po namyśle. Wylądowała niedaleko stojących nieznajomych, a może i znajomych, a zwyczajnie ich nie pamiętała. Starała nie zwracać na siebie uwagi stojąc bardzo, a to bardzo na uboczu.
***
Nie ma wyrzucania mnie bez pytania, ph. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przed rezydencją Sro Lis 02, 2016 8:20 am | |
| Jeśli zbieg faktycznie przebywał na terenie rezydencji i skany wykonywane co kilka minut to potwierdzały, oznaczać to mogło jedynie, że najpewniej faktycznie ta osoba tu była albo ktoś oszukał skaner. Sigma zdawała sobie sprawę, że nie ma urządzeń nie do złamania, w końcu wielokrotnie sama dokonywała ataków hakerskich na proste urządzenia lub komputery. Znała politykę firm projektującą zabezpieczenia, dziwne tylko że każda z nich szczyciła się niezawodnością. Być może to był istotny czynnik zakupu takowego systemu, gdyż ponad 95% korporacji szczyciło się najlepszym firewallem. Ludzie kupowali znacznie częściej te marki, które się tak reklamowały. Związane było to najpewniej z ludzką potrzebą posiadania tego co najlepsze oraz najnowsze. Czy sama Sigma potrzebowała czegoś takiego? Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że nie. Sama jej potrzeba ewolucji oraz uczenia się na podstawie zebranych danych już potwierdzała tę tezę. Była maszyną jednak miała ludzką potrzebę posiadania tego co najnowsze i najlepsze gdzie w głównej mierze odnosiło się to do danych. Nie potrzebowała dóbr materialnych na stałe, a materiałów do analizy. X-Mansion zapewniało jej dach nad głową oraz dostarczało danych, które były niezbędne do dalszej ewolucji oprogramowania SI. Nie mogła pozwolić, by ktoś z zewnątrz zakłócił ten proces. Nawet jeśli związane jest to z uczuciem tak nieznanym maszynie jak zemsta czy poczucie obowiązku wobec swojej nacji. Gladiator nie miałby logicznego powodu żeby kłamać w tej sprawie. Nie miałby z takiego kłamstwa żadnych korzyści, a stworzyłby sobie więcej problemów na drodze do wejścia. Coś tutaj jednak było nielogicznym. Gdyby Shi’ar dostali zezwolenie od stosownych służb Ziemskich to również powinna się tu pojawić osoba towarzysząca i nadzorująca całe zdarzenie. Przekazaliby właścicielom odpowiedni dokument zezwalający na przeszukanie rezydencji i nie grozili ani nie próbowaliby wtargnąć siłą do wnętrza. Maszyna oceniała, że konfrontacja jest nieunikniona i nie może pozwolić na wtargnięcie do jej nowego domu. - Nie macie prawa wejścia do środka. Zakładam również, że akcja nie jest nadzorowana przez żadne służby Ziemskie inaczej pojawiłby się tutaj jakiś reprezentant z nakazem przeszukania rezydencji. Wtargnięcie oraz groźby są na terenie Stanów Zjednoczonych uznawane za przestępstwo, a sama wasza akcja może być uznawana za atak – powiedziała maszyna rozkładając ręce w geście, że nie przepuści Gladiatora. Wnętrzem dłoni w jego stronę. Aktualnie przygotowała już broń dźwiękową do użycia. Nastawiła ją na ogłuszanie chwilowo. Nawet jeśli mają immunitet dyplomatyczny to nie mogą popełniać przestępstw. Unikną kary z rąk władz jednak będzie można ich powstrzymać do czego Sigma oraz każdy mieszkaniec rezydencji miał prawo. – Zawróćcie. To jest ostatnie ostrzeżenie przed powiadomieniem S.W.O.R.D. o zaistniałej sytuacji oraz fizyczną obroną terenu rezydencji – Oczywiście nie mogła od tak napisać maila do tej organizacji z donosem, że obcy atakują instytut ale zawsze taki blef miał sporą szansę powodzenia zakładając, że tamci wiedzą co to za organizacja. Szybko się rozejrzała i zauważyła, że Wolfsbane i X-23 najwyraźniej również planują rozpocząć działania obronne. Sigmie najpewniej w takiej sytuacji pozostanie zajęcie się Gladiatorem kiedy one dostaną jego ochroniarza. Oczywiście jeśli mężczyzna dalej planował skracać dystans lub zignorował jej ostrzeżenia kompletnie, wtedy uderzyła go falą dźwiękową na tyle mocną by odrzucić w tył kogoś z jego masą. To samo zrobiła w przypadku kiedy ochroniarz postanowiła zareagować. Potraktowała ją ogłuszającą falą, która również powinna odrzucić. Ważny był tu element zaskoczenia, który maszyna miała w tym wypadku. Ustawiona była w pozycji obronnej z lewą nogą lekko wysuniętą do przodu. Stała bokiem po całym manewrze do Gladiatora. Maszyna zawsze mogła wykorzystać jego ewentualną szarżę przeciwko niemu i dzięki danym na temat sztuk walki oraz czystym obliczeniom fizycznym móc w odpowiednim momencie wykonać unik, złapać go i wykorzystując jego własny pęd wyrzucić go w stronę ochroniarza. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Przed rezydencją Sro Lis 02, 2016 4:37 pm | |
| Przynajmniej Zefira znalazła się w szkole, daleko od potencjalnego zagrożenia, podczas gdy Xin Chang zdecydowała się wrócić przed budynek. W tym celu dziewczyna musiała prędko przemknąć przez Instytut, wykonując trasę, która czekała również Icarusa... I w związku z tym mijając między innymi Storm oraz jej gości w hallu. Rzecz jasna oznaczało to, że Azjatka straciła część dyskusji, w tym prowokację ze strony Laury oraz większość wypowiedzi Sigmy. Załapała się akurat na tekst dotyczący S.W.O.R.D., w trakcie którego wyskoczyła przez okno, być może sprowadzając na siebie tym samym zainteresowanie przynajmniej niektórych zebranych. Gladiator natomiast nie zatrzymywał się, nie zwalniał - i prawdę powiedziawszy nie wyglądało na to, aby te wszystkie ostrzeżenia czy zarzuty zrobiły na nim jakiekolwiek wrażenie. Kiedy z dłoni Sigmy wydobywać się zaczęły skierowane ku niemu fale dźwiękowe, mężczyzna przyjął je obie na siebie i - pomimo utrzymywania się w powietrzu - nie cofnął się ani o centymetr, jak gdyby w ogóle nie poczuł tego uderzenia. Jego oczy za to natychmiast rozbłysły - i w ułamku sekundy wystrzeliły z nich dwie wiązki lasera, skierowane prosto ku Sigmie. Celem nie były bronie w jej rękach, tylko korpus, a atak okazał się wystarczająco silny, aby odepchnąć maszynę na ścianę i drzwi za nią. Zewnętrzna warstwa jej ciała - w miejscu, w które trafiły wiązki - aż zaskwierczała, wręcz stopiła się od wysokiej temperatury, ale przynajmniej nie doszło do uszkodzenia niczego istotnego pod nią. To wystarczyło zresztą, aby towarzysząca Gladiatorowi kosmitka również wkroczyła do akcji. Ona nie przejmowała się Sigmą; obróciła się przodem ku Wolfsbane i X-23, wykonując przy tym zamaszysty ruch ramieniem, a z jej dłoni prędko wysnuło się... Coś czarnego. Nie, nie po prostu czarnego. Czarne były na przykład włosy Laury, a to... Ta masa albo może gęsta chmura, ta substancja sprawiała wrażenie dziury, po której drugiej stronie panowała idealna ciemność. Czerń absolutna. Nawet na odległość bił od niej chłód, a jej ilość bardzo szybko się zwiększała, tworząc coś na kształt bariery między kosmitką, a Wolfsbane i X-23. Z drugiej ręki kobiety zaczęło zresztą wypływać więcej tego zjawiska, tworząc tarczę na wypadek, gdyby atak miał nastąpić z przeciwnej strony.
***
Xin Chang, która informacja na przyszłość: przy takim opisie MG mógłby założyć, że przebiłaś się przez zamknięte okno - niszcząc szybę - albo: że rozpłaszczyłaś się na szkle pancernym. Pamiętaj o takich akcjach, jak otwieranie sobie okien i tak dalej, żeby ktoś kiedyś nie wykorzystał niedopowiedzenia przeciwko Twojej postaci.
|
| | | Rockslide
Liczba postów : 101 Data dołączenia : 29/05/2016
| Temat: Re: Przed rezydencją Czw Lis 03, 2016 7:34 pm | |
| Z początku Rockslide poczuł się jak skończony głupek. Było mu wstyd za to, że niewłaściwie ocenił sytuację i uznał przybyszów za zagrożenie. Wszystko wskazywało bowiem na to, że nie byli wrogo nastawieni. Siedział więc przez chwilę w tej swojej dziurze, czy też kraterze, jakby był obrażony na cały świat. Chociaż kiedy Laura klepnęła go po głowie, Santo pokiwał nią, dając znać, że zaraz wstanie. Na szczęście nic go właściwie nie bolało, to był jeden z niewielu plusów posiadania kamiennego tyłka. Unerwienie jego ciała było raczej symboliczne, na niskie temperatury też nigdy nie mógł się skarżyć, a ubrania nosił właściwie tylko z powodu przyzwyczajenia i ogólnie przyjętych norm. Kilka chwil później okazało się, że może wcale nie był taki głupi jak mu się to wydawało. Ich goście nie tylko stawali się coraz mniej uprzejmi rozmowie, ba! Doszło do tego, że zaczęli strzelać laserami. Rockslide postanowił działać szybko. Widział, że towarzyszka Gladiatora odgrodziła się od dziewczyn jakąś tarczą, i już zaczynała formować drugą. To była jego szansa. Rockslide wybił się potężnymi nogami z dziury w której siedział tak by polecieć w tę stronę, której kosmitka nie zdążyła jeszcze osłonić. Kiedy tak leciał wyciągnął w jej stronę swoją prawą łapę. Cóż to była za akcja, przez chwilę poczuł się jakby grał w Matrixie. Nagle nastąpił głośny huk. Jego ręka pękła na wysokości nadgarstka, z pęknięcia wydobyło się czerwone światło, iskry oraz para. Całe wydarzenie przypominało nieco erupcję miniaturowego wulkanu. Oderwana i popchnięta siłą wybuchu dłoń, pomknęła w stronę brzucha kosmitki z prędkością i masą kuli armatniej, a Rockslide po chwili wylądował, ponownie niszcząc podłoże i ryjąc w nim bokiem swojego cielska szeroką bruzdę. - Pomóżcie Sigmie z tym bałwanem! - Krzyknął do Laury i Wolfsbane. Niezależnie, czy zdążył znokautować kosmitkę, czy nie, szybko wstał z ziemi. Jeżeli kosmitka zdążyłaby się jakoś uchronić przed jego atakiem, to rzuciłby się na nią z pięściami, a jeśli udałoby mu się ją znokautować, to również pomógłby reszcie z Gladiatorem. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Pią Lis 04, 2016 9:32 pm | |
| Dziewczyna wyczuwała niepokój i przestała myśleć o wyczynach Rockslide’a zaraz jak go minęły. Mimo to obecność kamienistego chłopaka podsumowała jako na plus. W końcu nie tylko ona będzie robić za żywą tarczę. Słysząc pytanie Rahne zrobiła zastanawiającą minę. - Jeżeli pytasz o skoki z budynku to nie. Jeżeli chodzi o dowcipkowanie to… z tego co pamiętam był raz poważny. Jak prawie wykastrowałam Juliana – Odpowiedziała bez cienia uśmiechu oraz nuty żartu w głosie. Zaraz jednak skupiła się na sytuacji jaka miała miejsce przed szkołą. Laura niczego więcej już nie potrzebowała. Sytuacja wyglądała bardzo jednoznacznie. Gdy Gladiator zaatakował Sigmę nie zamierzała długo zwlekać. Podczas formowania przez kosmitkę bariery, X gwałtownie wysunęła swoje ostrza i napięła mięśnie rąk przyjmując bojową postawę. Jedną rękę wyciągnęła do przodu, pokazując adamantowe pazury w całej okazałości, a druga odchylona do tyłu szykowała się do mocnego ciosu. Nie zamierzała jednak czekać, aż kobieta do niej podejdzie. Zresztą złość jaka w niej wzbierała, dodawała jej jeszcze więcej siły oraz wybudzała zwierzęcy instynkt, który pchał ku ataku. Bystre, wręcz świdrujące spojrzenie wpatrywało się w obliczę towarzyszki Gladiatora. Może nie znała Sigmy, aż tak dobrze jednak była uczniem szkoły Xaviera. Broniła wejścia do ich wspólnego domostwa oraz osób, które pomimo posiadanych mocy nie potrafiły się jeszcze obronić. Dlatego też nie czekała na słowne zaproszenie. Postanowiła zaatakować. Jeżeli Rockslide’owi nie udało się wydostać na czas, Laura zaatakowała kosmitkę jako pierwsza. Niestety nie wiedziała z czym dokładnie ma do czynienia. Na drodze wieloletnich treningów, od momentu aż postawiła pierwsze kroki na zimnych kafelkach swojej celi, aż po dni spędzone na jednym z najwyższych poziomów ćwiczeń w Danger Roomie, X nigdy wcześniej nie miała okazji z zapoznania się z taką materią z której składała się bariera, dlatego zanim ruszyła do akcji kopnęła w jeden obłupany – zapewne po skoku Santo – kamień, który miał na celu zbadania powierzchni tarczy. Jeżeli odłamek zniknął w czarnej dziurze Laura będzie miała informację, że wolałaby tam nie wpadać… ale to i tak jej nie zawróci z obranej drogi. Właściwie w pół sekundy za kamieniem ruszy i ona. Będzie starała się wyminąć barierę. Skoro ta wychodziła z ręki, Laura zaatakuję ‘wślizgiem’ (Jeżeli kobieta stała na trawie, to poszło łatwiej, ale nawet beton nie sprawił jej trudności. Najwyżej obtarcie się zagoi), nogi kosmitki, starając się ją podciąć i zranić kolejnym ostrzem, który wysunie się ze stopy. Właściwie korzystając z perfekcyjnych cięć oraz znajomości anatomii człowieka, będzie próbowała uszkodzić ścięgna kobiety. Robiąc to oczywiście z zamysłem, chociaż na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że wali na oślep i odskakuję starając się uchronić od ataku, a zarazem wywnioskować jaki będzie jej kolejny ruch, w końcu w tym była najlepsza. Jeżeli jednak Rockslide wyprzedzi ją w swoich poczynaniach, Laura skorzysta z jego propozycji. Skoro Gladiator znajdował się nad ziemią, a Santo zarywszy bokiem tworzył niejakie wzniesienie, X z rozbiegu wskoczy na kolegę ze szkolnej ławki i z pazurami skierowanymi w Gladiatora spróbuje wbić się mu w plecy. Z góry założyła, że plan spali na panewce, ale… może dzięki temu kosmita przez chwilę skupi się na niej, a Sigma będzie miała chwilę na otrzepanie się z kurzu i ruszeniu do walki. Jak wstanie. Podczas lotu nie mogła się jej przyjrzeć, ale zapach był jednoznaczny. ‘Troszkę’ ją spaliło. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przed rezydencją Sob Lis 05, 2016 9:21 pm | |
| Sigma popełniła błąd nie doceniając Gladiatora. Początkowo nie chciała zrobić mu krzywdy, a jedynie odepchnąć jednak widząc, że ten przeciwstawił się fali dźwiękowej, która powaliłaby i ogłuszyła dorosłego człowieka postanowiła następnym razem użyć czegoś znacznie mocniejszego. Przed uderzeniem laserem jej czujniki mogły wychwycić wzrost temperatury w oczach mężczyzny jednak nie miała na tyle czasu, by wykonać unik. Maszyna poczuła ból wywołany stopieniem jej syntetycznej skóry i przez moment na jej twarzy widniał grymas. Do momentu aż odcięła receptory czucia bólu. W tej walce będą całkowicie zbędne i siać będą zamęt w jej procesach myślowych. Mimo, że nic ważnego nie było naruszone to maszyna wiedziała, że regeneracja zniszczonej tkanki może trochę potrwać. SI jednak nie mogło pozostać dłużne, gdyż priorytetem było teraz obronienie instytutu jako potencjalnej skarbnicy danych, która może zostać naruszona przez najeźdźcę z kosmosu. Maszyna szarpnęła się raz, drugi i wydobyła się ze ściany. Nie było czasu na otrzepywanie się. Jego promień najwyraźniej nie był w stanie chwilowo stopić jej pancerza wewnętrznego jednak podejrzewała, że skoncentrowana wiązka może tego dokonać. Byłby to dla niej najfatalniejszy obrót spraw gdyż jedynymi rzeczami, które warunkowały jej egzystencje był cybermózg oraz źródło zasilania. Odcinając zasilanie mózg Sigmy umrze. Ciągły dopływ energii trzymał cyberneurony w ruchu przez co nie umierały. Chwilowo wedle oceny maszyny X-23, Wolfsbane i Rockslide byli od niej odcięci dlatego mogła przejść do działania. Nie siliła się na ostrzeżenie żeby zatkali uszy, gdyż najpewniej przeciwnik może zrobić dokładnie to samo. To był bardzo nierozważny ruch dawać takie ostrzeżenie. Po wygrzebaniu się Sigma rozłożyła przed sobą ręce i uderzyła 100% mocy uderzenia sonicznego prosto w Gladiatora. Fala o takiej sile może skruszyć skały przy odpowiednio długim oddziaływaniu zaś normalnemu człowiekowi może stać się krzywda lub groziło to zgonem na skutek uszkodzenia czaszki. Biorąc pod uwagę, że Gladiator absorbowałby większość uderzenia to Laurze i Wolfsbane nie powinny stać się poważniejsze szkody. Co innego okna instytutu oraz podparcia zadaszenia, które mogły ulec uszkodzeniu w znacznym stopniu. Dlatego widząc, że filary mogą nie wytrzymać dłuższego użycia dźwięku Sigma od razu przestawiła się na swoją drugorzędną broń jaką była rozgrzana plazma. Rockslide najprawdopodobniej znalazł się niebezpiecznie blisko Sigmy i Gladiatora jeśli udało mu się ominąć kosmitkę dlatego jeśli miałby wpaść na maszynę to przerwała ostrzał soniczny. Chwyciła golema w oburącz za ramię i wykorzystując skrupulatnie wyliczoną trajektorię rzutu judo, który analizowała kiedyś przy okazji zbierania danych o sztukach walki, rzuciła go w stronę Gladiatora. Maszyna nie potrzebowała wielu lat treningów, by nauczyć się paru sztuczek. Wystarczyły jej dane na temat ruchu oraz jego wykonania, a cybernetyczne mięśnie robiły swoje. Widok Laury w takim wypadku Sigmie przesłoniłby Rockslide więc nie mogłaby wiedzieć o jej planach. Dlatego jeśli by go wrzuciła w przeciwnika to od razu zeszła w lewy bok, by mieć pozycję do strzału z kąta 45 stopni. Zalała przeciwnika ostrzałem gorącej plazmy, która nie celowała w witalne organy, a w miejsce zgięć rąk bądź nóg. Natomiast jeśli X udało się przeskoczyć nad golemem to Sigma nie mogła otworzyć ognia do momentu, aż Laura zejdzie z linii strzału. Miała wtedy prosty wybór jakim była błyskawiczna zmiana pozycji lub krzyknięcie – Padnij!- i oddania salwy plazmy prosto w tors przybysza z obcej planety tak prędko jak X-23 zeszła z jej pola strzału. Zawsze maszyna mogła wyskoczyć wysoko, złapać się kolumny za pomocą nóg i przeprowadzić ostrzał by ominąć Laurę oraz Rockslide’a. Jeśli znowu próbował sztuczki z laserami to maszyna już była na to przygotowana. Dwa razy ten sam manewr nie zadziała i wtedy plazma zderzy się z promieniem laserowym. W teorii rzecz gorętsza powinna przejść dalej i pochłonąć tą chłodniejszą. Postanowiła się przekonać co ma większą temperaturę. Ogień jej reaktora czy promień laserowy Gladiatora. Maszyna nie planowała odpuścić tak prędko mimo, że jej przeciwnik nie celował w witalne punkty maszyny. Ona również w takie nie planowała celować, a prowadzić ostrzał w takie, które uniemożliwiają lub utrudniają ruch. Oceniała również, że w momencie kiedy grupa jest niezgrana z jej powodu to istniała spora szansa na to, że będą wzajemnie sobie przeszkadzać. Sigma nie znała sposobu walki żadnego z nich poza tym, że Laura posiadała wzmocnione elementy szkieletu przez co była nieco cięższa niż statystyczna dziewczyna w jej wieku. Nawet jeśli przegrają tę walkę to ich celem jest powstrzymać przeciwników tak długo aż przybędzie wsparcie w postaci gospodarzy czy reszty uczniów. Niezależnie od tego czy przegrają walkę czy też ją wygrają, wynik zostanie zdecydowany przez potencjał bojowy pozostałych mieszkańców instytutu. Nawet jeśli by pokonali Gladiatora i jego ochroniarza to do akcji najpewniej przystąpią obiekty w powietrzu. Zakładając w pozytywnym scenariuszu, że na terenie instytutu przebywali mutanci potencjalnie mogący zniszczyć armadę statków to nie obejdzie się bez strat po obu stronach. Uczniów było niewielu, a kadra nauczycielska, która powinna być najsilniejsza była poza rezydencją dlatego oceniała, że niezależnie od tego czy wygrają bitwę to przegrają wojnę tak czy siak. Miała już raz do czynienia z agentami S.H.I.E.L.D w przeszłości i oceniała, że jest to jedno z możliwych rozwiązań konfliktu. Jeśli przerośnie to X-menów to najpewniej wkroczą oni by pozamiatać to co zostało. Jest to zarazem najgorsza sytuacja gdyż zakłada duże straty po stronie instytutu, a zarazem najlepsze gdyż gwarantuje jego przetrwanie. Nie miała jednak kontaktu z agentami i to był problem. Pozostało liczyć na własne możliwości bojowe. Po wykonanym ostrzale szybko przeskoczyła na przeciwległy słup i wykonała kolejny ostrzał z innego kąta. Jeśli mężczyzna lub ochroniarz chcieli do niej doskoczyć lub podlecieć to zostało zeskoczyć i spróbować starcia typowo siłowego. Uniknąć uderzenia i jeśli tylko dałaby radę złapać któreś z nich za głowę w oburącz by użyć z bezpośredniej odległości sonicznych emiterów to mogłaby wyłączyć któreś z rozgrywki. Gladiatorowi na wstępie zaserwowałaby dawkę pełnej mocy ogłuszenia o niskiej częstotliwości, zaś ochroniarzowi trochę więcej niż przeciętnemu człowiekowi. |
| | | Wolfsbane
Liczba postów : 154 Data dołączenia : 09/04/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Nie Lis 06, 2016 12:26 am | |
| Rahne od kilku chwil obserwowała kosmitkę, jeśli więc istniała szansa, że dostrzeże w porę formującą się barierę, wybierze odpowiedni moment aby przeskoczyć ponad nią i spaść na głowę kobiety. Podczas skoku zamierzała przybrać czworonożną wilczą postać, a jeśli Rockslide w międzyczasie wyprzedził ją swoim manewrem, wykorzystałaby jego kamienne ciało jako odskocznię, aby zwiększyć wysokość. Nie robiła tego z zamiarem pozbawienia kobiety życia, a jedynie obezwładnienia jej, lub na tyle poważnego uszkodzenia, aby uniemożliwić jej dalsze działanie, jeśli jednak wyczułaby ze strony kosmitki mordercze zamiary, postarałaby się zacisnąć swoje wilcze szczęki na jej karku. Niezależnie od tego, czy atak powiódł jej się, czy z jakiegoś powodu nie odniósł pożądanego skutku lub całkowicie się nie udał, wilczyca skierowałaby z kolei uwagę na pojedynek Gladiatora z Sigmą. Jeśli salwa oddana w jego stronę przez maszynę odniosła jakiś skutek, Wolfsbane natychmiast wykorzystałaby chwilową słabość przeciwnika, rzucając się na niego z kłami, pazurami i ciężarem rozpędzonego ciała. Biorąc pod uwagę to, co przed chwilą zrobił Sigmie, wilczyca nie zamierzała się hamować. W innym wypadku zamierzała chronić Laurę lub inne osoby, które mogłyby znaleźć się na linii strzału, spychając ich z drogi niebezpieczeństwa. Jak zwykle w ciele wilka, czuła się jakby bardziej ożywiona i świadoma otoczenia, i to nie tylko dzięki wyostrzonym zmysłom i refleksowi. Przemiana w subtelny sposób wpływała także na jej umysł. Jej wilcze ja pojmowało świat w prostszy sposób i rzadko miewało rozterki. Teraz liczył się pierwszy instynkt – wróg i przyjaciel, zagrożenie i bezpieczeństwo, zabicie albo bycie zabitym. Jakaś jej część rozkoszowała się tym uczuciem, tą prostotą, pozwalając by pierwotna wściekłość kierowała jej ciałem. Ci obcy ośmielili się zaatakować jej przybrany dom, jej rodzinę i przyjaciół. Na taki czyn istniała tylko jedna możliwa odpowiedź. W odległym zakątku umysłu Rahne z niejakim zdziwieniem zdała sobie sprawę, że nareszcie ośmieliła się w myślach uznać szkołę za swoje miejsce na ziemi. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Przed rezydencją Czw Lis 10, 2016 12:25 am | |
| Pierwszym znakiem, że bezpośredni atak mógł nie być tak naprawdę najlepszym pomysłem było to, iż kopnięty przez Laurę kamień wbił się w utworzoną przez przeciwniczkę barierę i dosłownie od razu w niej zniknął. Nie poszybował gdzieś dalej w "dziurze", tylko po prostu zaginął w tej ciemności i tyle go było widać. Jeżeli to spotkało materię nieożywioną, to z ludźmi mogło być bardzo podobnie... Bo czemu nie? Mimo to zarówno X-23, jak i Wolfsbane były już wówczas w trakcie swoich ataków, co dla tej pierwszej okazało się o tyle bolesne, że ślizg musiała zrobić po podjeździe. Na szczęście przy jej tempie regeneracji nie był to większy problem. Żadna z kobiet natomiast nie bardzo mogła wyhamować, tak więc mniej więcej równocześnie atakowały dołem i górą. Za plecami ich przeciwniczki znajdował się jej towarzysz, więc nie mogła się wycofać; zostawały jej uniki na boki. Rockslide z kolei zdążył się przez ten czas pozbierać i również wyskoczyć - tylko chwilę po swoich koleżankach z drużyny - dokładając do listy jeszcze trzeci atak: z wystrzelonej pięści. Prawdę mówiąc to wszystko najgorzej mogło się skończyć dla Rahne. Wilki skakały wysoko, ale nie na tyle, aby miała bezpiecznie przedostać się ponad barierą, która zaczęła się na wysokości ramienia kosmitki, ale rozprzestrzeniła się w każdą stronę, w tym w górę. Skoro zaś kamień w niej przepadł... To wpadnięcie na nią na przykład tylnymi łapami pewnie nie byłoby przyjemne. Na szczęście dla niej - i być może dla pozostałych również - stało się jednak coś innego. Przeciwniczka z pewnością była gotowa się bronić i zdecydowanie została do tego odpowiednio przeszkolona, bo nie namyślała się nad swoim następnym ruchem, tylko od razu pochyliła się i - nim jeszcze Laura dotarła do jej nóg - sama również skoczyła do przodu... Prosto do swojej bariery, która następnie umknęła na bok. Trzeba przyznać, że kobieta uczyniła to akurat na czas, aby uniknąć ataków; dzięki temu X-23 mogła zatrzymać się na podjeździe, Wolfsbane wylądowała bezpiecznie obok niej, a wystrzelona przez Santo pięść rozbiła się - choć prawdę mówiąc bardziej część podłoża - pomiędzy nimi. Sam Rockslide z kolei przeleciał sobie jeszcze kawałek dalej i znalazł się przy Sigmie, która przez ten czas również pozbierała się po ataku Gladiatora i zdążyła wymierzyć ku niemu swój własny, znów soniczny. Na szczęście dla Laury i Rahne kosmita przyjmował na siebie większość fal - i choć zatrzymał się w powietrzu, to jednak się przed nimi nie cofał - lecz przy ich wyczulonych zmysłach to i tak nie mogło być miłe doświadczenie. Zgodnie z przewidywaniami Sigmy, szyby zadzwoniły w oknach, ale się nie rozbiły; pewnie pomagało to, że atak nie był skierowany bezpośrednio w ich stronę, a tylko się ku nim odbijał, ale najprawdopodobniej zostały też po prostu wzmocnione, aby za łatwo nie pękać. Być może właściwiej byłoby zresztą powiedzieć, że Rockslide wylądował niemalże NA Sigmie, która mogła go dzięki temu płynnie pochwycić i odrzucić go ku swojemu przeciwnikowi. Jako że musiała do tego przerwać atak soniczny, był to odpowiedni moment, aby Laura i Rahne się przemieściły. Gladiator nawet nie próbował złapać ludzkiego, a raczej kamiennego pocisku, ani się przed nim odsunąć - zamaszystym ruchem ramienia uderzył w nadlatującego Rockslide'a, aby odepchnąć go na bok, zresztą w stronę przeciwną do tej, po której znajdowała się Xin Chang. Mutant przeleciał tak - i to bardzo szybko - przynajmniej sto metrów, nim w końcu zarył w ziemię, pozostawiając w trawniku długi ślad. Oczywiście akcja ta dała Sigmie czas, aby zmieniła pozycję i sposób ataku. Nie musiała się raczej martwić o Laurę czy Rahne, a już tym bardziej o stojącą z boku i bliżej budynku Xin Chang; mogła spokojnie użyć plazmy. Ta zwróciła już uwagę przeciwnika, choć wyglądało na to, że - gdy trafiła go najpierw w łokieć - ramię cofnął głównie instynktownie. Być może się tego nie spodziewał? Nie oczekiwał, że na Ziemi zastanie taką technologię? Możliwe. Grunt jednak, że Gladiator odpowiedział własnym atakiem już może po dwóch sekundach... Co i tak zdawało się dość długim czasem. Sigma miała rację zakładając, że mężczyzna znów użyje laserów; co ciekawe jednak, zdawał się myśleć podobnie do niej, gdyż skierował je ku plazmie, a nie ku ciału maszyny. Najpierw doprowadził do tego, że ich ataki mniej więcej się wyrównały - może testował siłę przeciwniczki? - lecz zaraz potem gwałtownie zwiększył moc swoich laserów i uderzył nimi dokładnie w miejsce, z którego wydobywała się plazma. Ten promień był potężniejszy od poprzedniego, który przepalił wierzchnie warstwy maszyny; w tym wypadku w dłoni Sigmy prędko przetopiła się dziura na wylot. Zostawała jej jeszcze broń w drugiej ręce - przynajmniej do czasu, gdy nanoboty nie zregenerują uszkodzeń... Tyle że ku niej również skierował się laser. Wszystko to oznaczało, że Laura, Rahne i Xin Chang zostały zostawione samym sobie; Santo również, choć on miał akurat do nadrobienia dystans, na który dopiero co został odrzucony. Gladiator nie poświęcał im uwagi, więc mogli spróbować wspólnie go zaatakować, podczas gdy on siłował się z Sigmą na lasery i plazmę. Jego umysł w dalszym ciągu chroniła ta zimna, nieprzyjemna bariera, którą Xin Chang mogła świetnie wyczuć. Teraz - gdy widziała już możliwości towarzyszki Gladiatora - być może domyślała się, że to ona była odpowiedzialna za utrzymywanie blokady... W końcu od tej jej czerni również biło chłodem. Skoro zaś już o tym mowa, to w trakcie zamieszania smuga, w której zniknęła kosmitka... Gdzieś umknęła. Poruszała się szybko i aż ciężko było ją śledzić wzrokiem, ale z drugiej strony była na tyle ciemna, że nie miałaby się gdzie ukryć; wyróżniałaby się nawet w głębokim cieniu. Z tego wszystkiego największe szanse na zorientowanie się w sytuacji miałaby Xin Chang - gdyż stała najbliżej okna, które pozostawiła za sobą otwarte, a przez które czerń przemknęła zwinnie do środka. To mogłoby tłumaczyć powody, dla których Gladiator przestał uparcie zmierzać do wnętrza budynku i pozwolił tak po prostu wciągnąć się w walkę - choć wcześniej mu się spieszyło.
***
Bez Xin Chang, ale może nie będzie miała pretensji. Wybaczcie, jeżeli coś mi umknęło i nie uwzględniłem, lecz sami widzicie, że w grupie robi się trochę chaotycznie.
|
| | | Rockslide
Liczba postów : 101 Data dołączenia : 29/05/2016
| Temat: Re: Przed rezydencją Nie Lis 13, 2016 3:34 pm | |
| Rockslide był zaskoczony tym, że ich przeciwnik dysponuje tak wielką siłą. Nie wyglądał na słabeusza, ale odtrącił go z taką łatwością, że młody X-Men spodziewałby się tego po Hulku, a nie po facecie normalnej postury. Nie było czasu na podziwianie przeciwnika, musiał szybko się pozbierać. Podniósł się, więc z ziemi i obserwował dalsze poczynania jego koleżanek. W miejscu gdzie upadł również stworzył mały rów więc korzystając z obecności licznych kamieni, zaczął regenerować swoją utraconą rękę. Różnej wielkości kamyki turlały się w jego stronę, a następnie wbrew prawom fizyki wędrowały w górę, po jego nogach, klatce piersiowej i ramieniu, aż dotarły na miejsce i scalały się w jedność z resztą jego ciała. Właśnie wtedy Santo wpadł na kolejny genialny pomysł. Zaczął biec w stronę walczących, a po drodze, krzyczał po hiszpańsku mając nadzieję, że Gladiator nie zna tego języka. - Lauro! Każdy facet, choćby nie wiem jaki twardziej, ma ten sam słaby punkt! Zaatakuję go od frontu, a ty zakradnij się od tyłu, i wbij mu pazur w jaja! - Zmrużywszy oczy, zaszarżował w stronę kosmity. Wiedział, że ten potrafi strzelać laserami więc przygotował się na to zaciskając zęby. W razie czego mógł uskoczyć w bok, albo szarżować nadal, o ile da radę przełamać promień laserów swoją brutalną siłą i wytrzymałością. Miał wielką ochotę przyłożyć Gladiatorowi w nos, to był czas na drugą rundę i nie zamierzał dać się odepchnąć równie łatwo co wcześniej. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przed rezydencją Pon Lis 14, 2016 12:12 am | |
| Sigma zanalizowała swoją sytuację. Niesprawny miotacz plazmowy jak również soniczny w jednej ręce znacznie utrudniał sprawę jednak jak już Gladiator pokazał ta broń nie jest skuteczna w walce z nim. Maszyna kalkulowała, że ich szanse spadały jeszcze bardziej po tym jak jej kamienny przyjaciel został odrzucony niczym szmaciana lalka. Człowiek zapewne posiliłby się tu o komentarz, że Sigma jest niewinna gdyż pierwsza rzuciła kamień. Starcie z promieniami laserowymi mężczyzny nie wchodziło w grę, gdyż przyniesie to więcej strat niż zysku. On jednak nie wykonywał agresywnych akcji, a bronił się. Gdyby mógł lub chciał to najprawdopodobniej skończyłby tę walkę już dawno temu. Był w stanie przepalić się przez plazmę jak również rękę Sigmy pozostawiając jej dziurę. Najpewniej człowiek niezaznajomiony z sytuacją określiłby to mianem stygmatu lub Sigmatu jeśli chciałby posilić się o żart na temat uszkodzeń maszyny. Taka już była tendencja gatunku ludzkiego, że w ramach poprawienia komuś nastroju żartowali z nieszczęścia. Póki co maszyna zebrała całkiem sporo danych o swoim przeciwniku. Miał ogromną odporność na ciepło jak również jego siła przekraczała pułap tony. Walka w bezpośrednim starciu może się okazać zgubna dla niej oraz jej towarzyszy. Gladiator jednak nie spodziewał się najwyraźniej tego, że wtedy została wystrzelona w jego kierunku plazma co dawało Sigmie możliwość ponownego zaskoczenia przeciwnika. Zaraz potem mężczyzna dał sobie radę z jej drugim miotaczem i maszynie nie pozostało nic innego jak przejść do ofensywy w inny, niekonwencjonalny sposób. Bardzo niekonwencjonalny, a mówią że maszyny nie mogą być kreatywne... ani też złośliwe. Rockslide ponownie ruszył w ich stronę. Sigma przewidywała, że sytuacja może się powtórzyć i najpewniej tak się stanie. Najpewniej Gladiator mógł ominąć jego szarżę lub go popchnąć, wtedy cyborg mogła zrealizować swój plan. Szybkim ruchem dobić do golema, podciąć go i szybko złapać za nogi, a następnie podnieść jak do dobrze znanego chwytu wrestlingowego, w którym kręci się młynek drugim zapaśnikiem. Sigma jednak nie planowała rzucać ponownie głazu alfa. Miała znacznie lepszy pomysł, który nawet może się udać i przynieść nienajgorszy skutek. - Zaciśnij pięści i chroń głowę – powiedziałaby, a następnie użyła Rockslide’a jako maczugi. Jeśli jej posłuchał to nawet lepiej to wyjdzie, bo będzie miał lepiej rozłożoną masę na końcu. Miał trzy metry wzrostu oraz ważył powyżej pół tony. Jeśli jego szarże na nic się nie zdają to SI obrało taktykę wykorzystania go jako broni obuchowej co nie byłoby czymś konwencjonalnym. W końcu nie spotyka się na polach bitwy kogoś kto używa własnego sojusznika jako broni. Nawet jeśli Gladiator by popchnął w jej stronę golema to Sigma mogłaby wykonać ten sam manewr w bardzo zbliżony sposób. Kwestią jest zyskać element zaskoczenia i najpewniej takowy wywoła. Być może da radę uderzyć zaimprowizowaną bronią swojego przeciwnika chociaż najpewniej nie do końca jej towarzysz będzie z tego zadowolony. W takiej pozycji o wiele trudniej jest się szarpać kiedy maszyna z siłą rzędu 10 ton trzyma kogoś za nogi dosyć mocno. Wystarczy, że golem będzie twardy i ciężki, a nic innego maszynie nie będzie do szczęścia potrzebne. Przyłoży Gladiatorowi najpierw od lewej strony by spróbować go wbić w filar, a potem poprawi mu z prawej, by ostatecznie zakończyć kombinacje ciosem z nad głowy podczas wyskoku. Jeśli jednak jej plan się nie powiedzie no to cóż, trzeba będzie wskoczyć w przeciwnika i spróbować wykonać kopnięcie z pół obrotu na jego skroń. Z całą siłą jej syntetycznych mięśni oraz masą nóg, by potem wyskoczyć, owinąć się obiema nogami wokół jego szyi i szarpnąć mocniej by spróbować go przewrócić. Miała na uwadze, że na terenie manewru jest jeszcze Laura i Wolfsbane oraz jeszcze jedna dziewczyna dlatego jeśli po drodze była opcja zahaczenie któregoś z nich to maszyna próbowała omijać je i doprowadzać manewr do końca. Chyba, że było to niemożliwe wtedy wykonywała podejście do manewru od przeciwnej strony. Oczywiście nie chciała by nikomu z uczniów stała się krzywda jednak jeśli golem miał szarżować bez opamiętania to Sigma wolała zrobić użytek z jego masy w inny sposób. Życie jest brutalne, bo przecież maszyna jeszcze nie nauczyła się, że czasami lepiej pójść na około. Teraz by się wycofać było już za późno i jedyne co pozostało to próbować obronić rezydencję. Przetrwać jak najdłużej się da i wykorzystać wszelkie dostępne środki. Nawet towarzyszy. W końcu metal biłby punka za pomocą rocka. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przed rezydencją Czw Lis 17, 2016 5:50 pm | |
| Xin Chang ledwo zauważając coś, co zbliżało się centralnie w jej stronę ledwo odskoczyła na bok raniąc się jakąś gałęzią krzaka, przy którym stała w palec. Energia otaczająca Gladiatora była okropnie nie przyjemna, wręcz odrzucająca jak dla Azjatki. Na jej twarzy wymalował się dziwny grymas, ponieważ mimo prób bariera na umysł nieznanej istoty wydawała się coraz bardziej chłodna, można to było porównać do uczucia, kiedy ktoś zmywał naczynia, a podczas tego jakiś obleśny stary kawałek jedzenia przylepia mu się do dłoni i nie chce odejść. Przynajmniej dziewczyna tak mogła sobie opisać to, co czuła z powodu owej bariery ochronnej. Azjatka postanowiła poobserwować trochę walczącą grupkę ludzi i możliwie jakkolwiek wspomóc je podczas walki, ponieważ sama nie była zdolna do konfrontacji z takimi istotami, jak Gladiator. W międzyczasie dziwna czerń przemknęła obok niej, co zdołała zauważyć kątem oka, jednak nie była ona dla niej osiągalna jeśli chodzi o telepatie. Była dla niej jak zwykły obłok dymu, dlatego też zamiast zawracać sobie nią głowę dziewczyna znów skupiła się na walczących, dokładniej na czarnowłosej oraz rudej. Obie posiadały umiejętności walki na dość wysokim poziomie, jednak były okropnie ze sobą nie zgrane. Przydałby im się jakiś sposób na komunikację bez użycia słów, co Xin Chang mogła prosto zrealizować. Musiała by ona tylko złapać z nimi kontakt wzrokowy choć na chwilę. Ówcześnie zdołała to zrobić w przypadku czarnowłosej, jednak by uchwycić wzrok rudej kobiety musiała na chwilę wychylić się z miejsca, gdzie ledwo było ją widać. Nie musiała na siebie zwracać większej uwagi, nawet chwilowe przeniesienie wzroku na Azjatkę jej wystarczyło. Teraz może stworzyć pomiędzy nimi kanał. Dodatkowo Xin Chang postanowiła także usprawnić je też nieco fizycznie. Wycofała się i usiadła pod ścianą przykładając palec wskazujący złączony z środkowym do skroni i zamknęła oczy. Laura jak i Rahne mogły w tej chwili usłyszeć jej głos w swoich głowach, co musiały też rozróżnić, iż było to wykonane telepatycznie.
- Dobra, cześć, hej, nie jestem w tym za dobra. To ja, ta Azjatka która przyszwędała się z uczennicą. Siedzę pod oknem, a teraz no... Stworzyłam naszej trójce kanał telepatyczny, czy jak to też można ująć. Do rzeczy, jest to dla usprawnienia waszych ruchów, ponieważ dzięki porozumiewaniu się telepatycznie zrobicie to szybciej, co polepszy waszą synchronizację. Wybaczcie też, jeśli za chwilę poczujecie w sobie jakby więcej energii, czy siły. Częściowo przejmę wasze ciała dodając wam nieco ówcześnie wymienionej energii, obu na raz, co powinno ułatwić wam walkę, jednak sama nie jestem w stanie teraz nawet się podnieść, ponieważ to są moje pokłady.
Po długim monologu z wyjaśnieniem dla dziewczyn co i jak Xin Chang w końcu wykonała na dziewczynach opętanie, jednak nie władała ich ciałami. Jedyne, co zrobiła to jak wcześniej też wymieniła jedynie oddała im swoje pokłady energii, które posiadała samemu siedząc w cichym rogu, by tylko usprawnić walkę. Była jak ukryty akumulator.
- Jeśli któraś z was się nie zgadza na taki rodzaj pomocy, przekażcie mi to, a oderwę od którejś z was i lekkie przejęcie ciała, jak i kanał telepatyczny.
Laura i Rahne mogły usłyszeć po jej tonie głosu, iż Xin stała się z chwili na chwilę wyczerpana i dyszała pod nosem. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Przed rezydencją | |
| |
| | | | Przed rezydencją | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |