|
| Przed rezydencją | |
|
+32Gloriana Nightcrawler Marrow Melyonem Morningstar Dust Iceman Elixir Surge Polaris Wolfsbane Rockslide Icarus Zefira Rictor Shatterstar Roberto da Costa Cissie Samuel Guthrie Robbie Reyes Genesis Quentin Quire Rosalie von Doom Victor von Doom Wolverine X-23 Loki Cyclops Emma Frost Beast Domino Storm Cable 36 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Przed rezydencją Czw Lis 29, 2012 9:28 pm | |
| |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Wolfsbane
Liczba postów : 154 Data dołączenia : 09/04/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Czw Lis 17, 2016 10:47 pm | |
| Warknęła gniewnie na ciemną smugę, w którą przemieniła się kosmitka, nim zjawisko zniknęło jej z oczu. Zwróciła się w stronę Gladiatora w samą porę, aby zobaczyć, jak ten odrzucił trzymetrowego kamiennego mutanta na znaczną odległość. Siła ciosu robiła wrażenie, a kosmita z pozoru nie włożył w niego żadnego wysiłku. Szczęściem Laura, uczniowie ani ona sama nie znajdowali się wówczas na torze lotu Rockslide'a. Rahne niezbyt dobrze znała hiszpański, a szkoda, bo w przeciwnym wypadku całkiem entuzjastycznie odniosłaby się do propozycji Santo. Tymczasem wyłapała z jego wypowiedzi jedynie imię Laury, uznała więc, że X zrozumie słowa kamiennego i odpowiednio się do nich odniesie. Wilczyca tymczasem szykowała się do ponownego ataku, kiedy jej uwagę zwróciła wyskakująca przez okno Xin Chang. Miała ochotę złajać dziewczynę za nieposłuszeństwo - ostatecznie Laura kazała jej wracać do szkoły i nie mieszać się do walki - lecz w tej samej chwili wyczuła obcą obecność w swoim umyśle. Azjatka na szczęście nie ukrywała swojej tożsamości ani intencji. Rahne zogniskowała na niej przenikliwe spojrzenie wilczych oczu. Nie cierpiała grzebania jej w umyśle. Sama myśl budziła w niej wstręt, który Azjatka z pewnością była w stanie wyczuć. Musiała jednak przyznać, że argumenty Xin Chang były przekonujące. Porozumiała się spojrzeniem z Laurą, próbując jednocześnie dociec, czy i ona faktycznie znalazła się wewnątrz tego "kanału telepatycznego". Spodziewała się, że X-23 będzie pomysłem częściowego opętania własnego ciała jeszcze mniej zachycona, nie dało się jednak zaprzeczyć, że w tej chwili potrzebowali każdej przewagi a skoordynowanie działań raczej by im nie zaszkodziło w całym tym chaosie. Dobra, mała, rób co potrafisz, tylko sama się nie wychylaj, przesłała Xin Chang niechętną myśl. Dorwijmy go, póki jest rozproszony, dodała, kątem oka widząc zbliżających się Santo i Sigmę. Wyglądało na to, że zamierzają wypróbować jakiś nietypowy manewr. Nie wiedziała czy zmasowany atak ma jakiekolwiek szanse powodzenia, ale nie zamierzała zmarnować okazji. Przedziwne uczucie przypływu energii płynącej od Xin Chang nieco ją niepokoiło, ale też podsycało jej wolę walki i wściekłość, jaką wzbudzili w niej intruzi. Na poły instynktownie, a na poły dzięki telepatycznemu połączeniu dopasowując swoje ruchy do manewrów Laury, Rahne na czterech łapach ruszyła do ataku. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Sob Lis 19, 2016 3:06 pm | |
| Czyli stało się tak jak myślała. To nie była zwykła bariera. Kamień bezpowrotnie zniknął w głębokiej czerni, ale tak czy siak Laura zaatakowała nogi kosmitki jednak na nic się to nie zdało. Tajemnicza kobieta potrafiła wybronić się z precyzyjnego natarcia jaki zaserwowała na początku X. Jedyne ukłucie niepokoju odczuła widząc Rahne, która postanowiła zaatakować kosmitkę górą. Miała nadzieje, że dostrzegła właściwości bariery i nie zniknie w niej na wieki. Obydwoje wiedziały jakby to się skończyło… Laura zapewne skoczyłaby za nią, nie zastanawiając się czy jest to mądry czy głupi pomysł. X sama przed sobą musiała przyznać, że kosmitką ją zaskoczyła. I to bardzo. Nie spodziewała się, że sama wskoczy w barierę i w niej zniknie, o czym uświadomiła sobie dopiero po uprzednim szorowaniu swoją skórą po podjeździe. Tym nie zaprzątała sobie głowy. Jednym zwinnym ruchem postawiła się na nogi. Chciała się śledzić wzrokiem tajemniczą barierę jednak soniczny atak Sigmy dał się jej we znaki. Najwyraźniej się go zupełnie nie spodziewała, bo w przeciwnym wypadu po prostu zacisnęłaby szczęki i ruszyła by do kolejnej bitki. A teraz? Po prostu się skrzywiła i zacisnęła powieki. Na szczęście nie trwało to długo. Laura otworzyła oczy i spojrzała wściekle na Gladiatora. Teraz on się stał jej celem, ale nie zapomniała o bladej kosmitce. Zaciągnęła się zapachem w poszukiwaniu kobiety, mając nadzieje, że wychwyci jej zapach i z uwagą obserwowała na to co się działo przed szkołą. Dość pośpiesznie zajęła dogodne stanowisko schodząc z linii ataku Sigmy w stosunku do Gladiatora. Dopiero wtedy dostrzegła Xin, której wcześniej wyraźnie zaznaczyła, żeby zabrała swoje chude dupsko z pola walki. X ustała przed nią w pewnej odległości tak jakby w razie wypadku chciała ją zasłonić przed atakiem ze strony rosłego kosmity. Gdy Rockslide podziwiał ich z lotu ptaka, a Sigma postanowiła zaatakować Gladiatora laserami. On również skupił się na ataku dlatego to była dobra okazja, aby i ona podjęła pewne kroki. - Pamiętasz tę zabawę w Danger Roomie z robotami o wiele większymi od nas? – Zapytała Rahne i zaraz wypowiedź dopełniła wyjaśnieniem – Skocze mu na plecy, tylko wybij mnie ze stópki – X spojrzała jej w oczy z taką pewnością siebie dając do zrozumienia, że tego właśnie chce. Jeżeli Rahne się zgodziła Laura wyskoczyła ponad jej głową i próbowała się wbić pazurami w barki kosmity. Jeżeli się nie uda, zawiśnie na zbroi. Tak czy siak będzie próbowała skorzystać z porady Rockslide’a i kopnąć Gladiatora w kroczę, jeżeli nogi będzie miał rozsunięte. Jeżeli nie, będzie starała się wbijać pazury przerywając ścięgna w barkach i zadać mu jak najwięcej bólu. Gdzieś z pomiędzy ramienia kosmity dojrzy spojrzenie Xin i dzięki temu nawiążą telepatyczny kontakt. Kanał telepatyczny? Czemu nie. Co prawda nie była za tym by ktokolwiek grzebał jej w głowie oraz poznawał przeszłość Kinney, z drugiej jednak strony, dzięki temu będzie mogła porozumiewać się z Rahne. Momentalnie poczuła przypływ energii, dlatego ciosy X stały się jeszcze bardziej agresywne i mocniejsze, wręcz bezkompromisowo próbowała przebijać się przez jego twardą skórę. - Skoro to cię utrzyma z dala od walki to jak najbardziej się zgadzam – Odezwała się w myślach do Xin i zarazem do Wilczycy dając jej znać, że faktycznie mogą ze sobą w ten sposób rozmawiać. Musiała przyznać, że nie tylko ostatnia deklaracja w ustach, a właściwie w myślach młodej mutantki przekonała ją do tego by skorzystać z pomocy… Ta siła oraz moc, którą poczuła również zrobiła swoje. Jeżeli okaże się, że Sigma da radę złapać Rocksilde’a i zrobić z niego żywą maczugę Laura będzie chroniona ciałem Gladiatora. Najwyżej w odpowiednim momencie po prostu zeskoczy na podłoże i przeturla się w odpowiednie miejsce. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Przed rezydencją Sob Lis 19, 2016 6:41 pm | |
| Podczas gdy większość obrońców szkoły z tego czy innego powodu dawała przeciwnikowi krótką chwilę wytchnienia, Laura jako jedyna praktycznie od razu zaatakowała go ponownie - tuż po zaczerpnięciu woni kosmitki, bardzo charakterystycznej i nietypowej, więc pewnie łatwej do wyśledzenia oraz po szybkiej konsultacji z Rahne. W pierwszej chwili Gladiator nawet nieszczególnie starał się bronić; być może nie spodziewał się, że dziewczyna będzie w stanie zrobić mu krzywdę, a może w ten sposób grał na czas. Grunt, że nie odsunął się przed jej atakiem, tylko przyjął go na siebie, na skutek czego X-23 wylądowała na jego plecach. Wbicie pazurów w ciało wystarczyło, aby podejście mężczyzny uległo natychmiastowej zmianie. Na jego twarzy w pierwszej chwili odbiło się zaskoczenie, które jednak zaraz potem przeszło płynnie w irytację, a obu tym emocjom towarzyszyło ciche syknięcie. Punkt dla Laury; najwyraźniej kosmicie dało się jednak zrobić krzywdę, nawet jeżeli niezbędne były do tego szpony z adamantium. Gladiator nie zamierzał jednak tak po prostu bezczynnie pozwalać jej działać. Od razu rozłożył ramiona na boki i zaczął obracać się w powietrzu wokół własnej osi, startując już szybko i jeszcze przyspieszając - do tego stopnia, że prędko praktycznie zniknęli z oczu pozostałych zebranych, a powietrze wokół nich również wprawiło się w ruch na kształt miniaturowego tornada. Podmuchy wiatru były ostre, wręcz fizycznie bolesne i nieprzyjemne, a do tego rozwiewały pozostawioną przez kosmitkę woń. Przy tej prędkości X-23 miałaby poważne problemy z lepszym uczepieniem się kosmity; siła obrotów odpychała od niego całe jej ciało i w końcu dziewczyna została strącona - przez co poszybowała mniej więcej w kierunku Rahne, z którą do tej pory posiadała już utworzoną tymczasową telepatyczną więź, dzieło Xin Chang. Przez cały ten czas Rockslide zdążył natomiast zregenerować rękę, a następnie przystąpić do szarży. Kiedy się zbliżał, Gladiator był na etapie zwalniania i stopniowego zatrzymywania się w powietrzu, jakiś metr nad ziemią. Santo słusznie spodziewał się z jego strony laserów, jednakże kosmita wymierzył je nie w kamienny korpus, a pod nogi mutanta, niszcząc obraną przez niego trasę, pozostawiając w niej głębokie wyżłobienia i nierówności, które mogły przełożyć się na wywrócenie się chłopaka lub zmusić go do zwolnienia, aby je omijać. Oczywiście przy takim tempie zdarzało się również, iż promienie dosięgały stóp czy łydek Rockslide'a i choć z pewnością nie bolało go to tak, jak miałoby to miejsce w przypadku ludzkich tkanek, to jednak niszczenie podstawy jego ciała z pewnością zaburzało jego równowagę i utrudniało mu utrzymywanie się na nogach. W końcu trochę ważył... Poza tym lasery doprowadziły do jeszcze jednego efektu, a mianowicie do zapalenia się trawy. W tej chwili nie stanowiło to jeszcze zagrożenia, ale nie byłoby dobrze, gdyby wywiązał się z tego pożar. Z tego wszystkiego Sigma nie mogła sobie tak naprawdę pozwolić na czekanie, aż stopy i łydki Santo zostaną zniszczone; z każdą sekundą jego szarża i tak stawała się coraz mniej sensowna i potencjalnie przydatna, w związku z czym maszyna mogła przystąpić do działania i pochwycić chłopaka za nogi. Tyle że... Podczas gdy ona to robiła, Gladiator przesunął się bliżej budynku, najprawdopodobniej umyślnie ustawiając się w taki sposób, aby atakowanie go stanowiło potencjalne zagrożenie dla gmachu. Kosmita sprawiał wrażenie, jak gdyby miał zamiar przyjąć na siebie pierwsze uderzenie... Ale w ostatniej chwili odbił szybko do tyłu, pod ścianę, pozwalając Sigmie zniszczyć rozpędzonym Rockslide'em jeden z filarów. Gladiator nie pozostał jednak w tym miejscu, tylko od razu ruszył tyłem w kierunku przeciwnym do maszyny, tym samym niebezpiecznie zbliżając się zresztą do Xin Chang. Można by nawet było pomyśleć, że uczynił to specjalnie, aby ją zaatakować lub użyć jako tarczy - ale nie, zamiast tego mężczyzna wzniósł się wyżej, na ponad dwa metry ponad ziemię, po drodze nabierając w płuca powietrza - dużo, prędko, wręcz wyczuwalnie - które następnie wypuścił w formie zimnego, gwałtownego i silnego podmuchu, w zupełności wystarczającego, aby odepchnąć co lżejszych obecnych... A więc w zasadzie każdego poza trzymającą Rockslide'a Sigmą, gdyż mutant zadziałał dla niej jak kotwica.
***
Pozwoliłem sobie założyć, że Rahne zgodziła się asystować przy ataku Laury, żeby przyspieszyć sprawę.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przed rezydencją Pon Lis 28, 2016 8:27 pm | |
| Maszyna dostrzegła właśnie szansę zranienia przeciwnika lub wyłączenia go tymczasowo z rozgrywki. Wykalkulowała, że jeśli Laura była w stanie go zranić to najpewniej również może przeciąć ścięgna, które bardzo skutecznie unieruchomią przeciwnika. Najpewniej ten nie da się więcej razy zaatakować zatem najlepszym wyjściem byłoby przytrzymanie go na tyle długo, by X mogła zaatakować chociażby klatkę piersiową, na której znajduje się całkiem sporo mięśni odpowiedzialnych za ruch ramion czy chociażby komfortowe oddychanie. W drugim wypadku przecięcie ścięgien na odpowiedniej wysokości nie groziło zadławieniem czy śmiercią, a po prostu sprawiało ból oraz dyskomfort przy oddechu. Gladiator nie planował ich zabić, a najpewniej próbował zyskać na czasie. Gdyby chciał zlikwidować Sigmę to zrobiłby to przy okazji przepalenia jej broni. Sigma wbiła ręce w posadzkę by tornado jej nie zwiało podczas gdy kosmita obracał się niczym bęben pralki wyrzucając X-23 w stronę wilczycy. Najpewniej nic jej się nie stanie bo w razie czego wyląduje na miękkim. Gorzej z samą Rahne, która niefortunnie mogłaby otrzymać obrażenia w postaci wbitych pazurów. Wiadomo, że szansa na to by X w locie niefortunnie się obróciła i wpadła na wilka pazurami była skrajnie niewielka. Dopiero kiedy Gladiator zaczął zwalniać maszyna przystąpiła do działania. Santo dosłownie tracił grunt pod nogami i chcąc nie chcąc można go było określić gigantem na glinianych nogach dlatego też Sigma mogła wprowadzić swój plan w życie. Golem mógł się najwyraźniej poskładać do kupy jednak nie miała dostatecznie dużo danych by móc ocenić czy roztropnie byłoby pozwolić Gladiatorowi zniszczyć mieszkańca rezydencji doszczętnie. Liczyła na element zaskoczenia gdyż taktyka obrana przez nią była dosyć niekonwencjonalna i chyba najwyraźniej organik ją przejrzał. Zwiększył dystans i zbliżył się do jednego z filarów, które Sigma zburzyła. Chciała zaatakować go jeszcze raz jednak kosmita odsunął się i silnym podmuchem. Maszyna nie puszczała golema do momentu aż podmuch ustał. Może i Gladiator potrafił wypuścić powietrze z ogromną siłą ze swoich płuc jednak najpewniej również ma określoną pojemność. W końcu będzie musiał wziąć wdech. Problemem jednak było teraz co innego. Sigma wykryła ogień, który może doprowadzić do pożaru. W normalnej sytuacji najpewniej wykorzystałaby falę dźwiękową by zdmuchnąć ogień niczym świeczkę jednak jej uzbrojenie było uszkodzone. Musiała sięgnąć po coś innego. Chociaż może nawet nie musiała. Wykorzysta Santo, którego nadal trzyma niczym kotwicę i przejedzie wzdłuż trawnika, by ziemią zasypać ogień. Można powiedzieć, że użyła kolegi by zaorać nim trawnik i tym samym ugasić ogień. Odstawiła go i posłała mu tylko przepraszające spojrzenie, które kiedyś zarejestrowała u ludzi, a następnie spojrzała na Laurę i Rahne. Kiwnęła im głową, a następnie przyszła jej kolej by zaszarżować i spróbować kolejnej taktyki. Przybrała pozycję jak zawodowi biegacze krótkodystansowi, a następnie z całym impetem pomknęła przed siebie. Wskoczyła na jedną z kolumn i odbiła się od niej, by polecieć w kierunku Gladiatora. Wiadomo, że ten mógł chcieć ją złapać lub strzelić promieniem dlatego maszyna uważnie rejestrowała ruch jego mięśni oraz miejsce, w które patrzył. Na tej podstawie mogłaby wywnioskować potencjalną próbę chwytu lub wiązkę laserową i w powietrzu spróbować się odkręcić przekładając w inne miejsce punkt ciężkości by wyminąć potencjalne zagrożenie. Jakby chciał ją złapać to nawet byłoby to prostsze bo mogłaby podeprzeć się o jego ciało i znaleźć się bezpośrednio za nim o wiele łatwiej niż w wypadku użycia laserów. Cel był ten sam w obu wypadkach, czyli znaleźć się za nim i objąć go wokół klatki piersiowej zaciskając ze wszystkich sił jakie tylko zapewniały syntetyczne mięśnie Sigmy. To miała być okazja dla Laury by mogła wyskoczyć i zaatakować w punkty witalne. Rzecz jasna maszyna postanowiła również opleść Gladiatora nogami, by o wiele trudniej było ją zrzucić. Nawet jeśli mięśnie SI miały pęknąć i rozerwać się w pół to takie poświęcenie mogące zakończyć konfrontacje było tego warte. Zresztą była maszyną i da się ją naprawić, a z tego zdawała sobie świetnie sprawę. Kalkulowała, że jeśli Laura wyłapie o co chodzi i zdąży zaatakować to najpewniej w tym momencie będzie po walce.
|
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Pon Lis 28, 2016 10:08 pm | |
| - Rahne, kosmitka jest w budynku. Ruszył za nią Icarus i będzie potrzebował pomocy… A skoro mi tak dobrze idzie… – Skomentowała korzystając z przekazu telepatycznego, gdy ostrza przebiły się przez skórę i wbiły w ciało kosmity. - Czyli jednak można ciebie uszkodzić, bub – Mruknęła już bardziej do siebie. Przekaż telepatyczny mógł się wymknąć, ale niekoniecznie. Ciche syknięcie Gladiatora dało nadzieje, lecz ta okazała się złudna. Mimo to miała chociaż świadomość, że ryzykowanie bezpośredniego ataku nie poszło na marne. Laura dalej próbowała zranić Gladiatora, tak by uszkodzić strategiczne ścięgna w jego ciele. Zanim jednak zdołała zrobić to skutecznie, ten rozsunął ręce na boki. Przeszło jej przez myśl do czego zmierza pozycja kosmity, ale nawet to nie powstrzymało młodej mutantki przed kolejnym atakiem, tym bardziej, że dzięki sile jaką dała im Xin krew w żyłach Laury wręcz wrzała. Dziewczyna zamachnęła się ostatni raz, zanim Gladiator zdążył na dobre rozkręcić się wokół własnej osi. Ciężko jednak o dogodny rezultat, ponieważ X straciła kontakt ze swoim ciałem. Chciała przywrzeć do muskulatury kosmity jeszcze mocniej, ale na nic zdał się trud Laury. Zawirował jej cały świat, a żołądek podjechał, aż do samego gardła. Mutantka poczuła jak chcąc nie chcąc przez niesamowicie przyspieszoną rotację powietrza odrywa się od pleców Gladiatora i leci mniej więcej w kierunku Rahne. Gdy już była blisko ziemi przekoziołkowała i jednym płynnym ruchem odwróciła w stronę Gladiatora. Przysiadła na ziemi i próbowała zapanować nad wzburzonym żołądkiem, który wołała o pomstę do Laury oraz o opróżnienie chociaż połowy zawartości. Dziewczyna nie należała do osób miękkich, a po drugie potrafiła opanować pewne typowe odruchy dlatego oddychając głęboko starała się odzyskać równowagę siedząc chwilę w pół przysiadzie, a zarazem będąc gotową do kolejnego ataku. Za dwie-trzy minutki. Nieco zielona, oblana potem, wpatrywała się w poczynania Sigmy. Bez cienia strachu czy żalu wodziła wzrokiem za Rockslidem. Zastanawiała się dokąd ta cała sytuacja zmierza i wyczekiwała na dogodny moment do ponownego ataku Gladiatora. W pełni skupiona, rządna coraz większej ilości krwi wlepiała zielone ślepia w twarz niebieskiego kosmity. Wstała dopiero wtedy, gdy ten celowo ustawił się pod szkołą, ruszyła pędem w stronę Xin by ją chronić, gdy i jego uwaga padła w tę stronę budynku. W tym samym momencie Gladiator zaczął w nich dmuchać, dlatego starając się przedrzeć przez wichurę, kroczyła w jego kierunku. Niestety wiatr okazał się zbyt silny. Musiała odczekać. Złapała się czegoś co mniej więcej ustabilizowało jej pozycję, do czasu, aż Gladiator nie przestanie. Najwidoczniej nie tylko Laura dostrzegła nadzieje w swoich adamantowych szponach. Nie musiała z Sigmą w żaden sposób się komunikować, żeby zrozumieć jej intencje. Co prawda sądząc po minie czarnowłosej mutantki Sigma mogła wywnioskować, że ma pewne wątpliwości co do zachowania niebiesko włosej, ale zarazem akceptuję poświęcenie. Gdyby doszło do tej samej sytuacji kilka lat temu, gdy X stawiała pierwsze kroki w szkole z trudem można by szukać takich emocji na twarzy Laury, w końcu cel był prosty. Unieszkodliwić kosmitę. Cena nie grała roli, a zrealizowanie zadania rządziło się swoimi prawami. A właściwie ponad wszystkimi prawami, a przede wszystkimi prawami emocji i przywiązania. Coś czego kiedyś zupełnie nie rozumiała, a teraz mniej więcej przyswajała. Wbrew pozorom nie poświęciła zbyt dużo czasu swoim wewnętrznym wątpliwościom. Jeżeli Sigmy plan wypalił, a Gladiator dał się opleść i przytrzymać Laura nie zamierzała zwlekać. Korzystając z dogodnych części otoczenia, czy to kolumny, czy ławki, a może znowu skorzysta z pomocy Wolfsbane odbije się i rzuci na Gladiatora tak by podskoczyć na dwa metry. Pazurami będzie próbowała go unieszkodliwić celując w mięśnie, czy też punkty witalne. Jeżeli Sigma nie znalazła się z tyłu, a z przodu Gladiatora, Laura ponownie skoczy mu na plecy, tym razem cios będzie o wiele bardziej pewny i bezlitosny. Cały czas będzie próbowała uszkodzić mu mięśnie, aby mogły go obezwładnić i zająć się kosmitką w szkole. |
| | | Wolfsbane
Liczba postów : 154 Data dołączenia : 09/04/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Wto Lis 29, 2016 7:48 pm | |
| Manewr Laury spotkał się z żywiołowym entuzjazmem wilczycy. Przeistoczyła się szybko w swoją hybrydową, wilkołaczą postać i splotła dłonie, zapewniając dziewczynie odpowiednią podporę do wybicia się. Efekt przeszedł jej najśmielsze oczekiwania. Najwyraźniej Gladiator nie był aż tak niewrażliwy na ich ciosy, jak mogło się wydawać, nawet jeżeli zranienie go wymagało od nich perfekcyjnego zgrania i szponów z adamantium. Poprzez tymczasową telepatyczną więź wyczuwała również łagodne zdumienie Laury tym faktem. Jednak to ta druga przeznaczona dla Rahne wiadomość zupełnie zbiła ją z tropu. Brat Sama Guthrie samotnie stawiał czoła kosmitce, być może narażając życie swoje i innych uczniów. Co prawda wewnątrz znajdowali się także Storm, Rictor i Shatterstar, skoro jednak do tej pory nie włączyli się do walki, Rahne była skłonna przypuszczać, że sami wplątali się w kłopoty. Jakie, nie śmiała nawet zgadywać. Nie mieli żadnej gwarancji, że starcie przed szkołą nie jest tylko odwróceniem uwagi, a obcy nie przeniknęli do wnętrza budynku innymi sposobami. Już się za to biorę. Uważaj na siebie, przekazała Laurze, będąc już w ruchu. W tej właśnie chwili wirujący z nieprawdopodobną prędkością Gladiator zmusił wreszcie Laurę do zwolnienia chwytu, albo zwyczajnie ją z siebie strząsnął. Grunt, że X-23 wystrzeliła w powietrze i malowniczą parabolą poszybowała w kierunku zdumionej Rahne, która mimo najlepszych chęci nie zdążyłaby uniknąć żywego pocisku. Tor lotu Laury lada moment przeciąłby się z trasą, którą Rahne obrała jako najszybszą drogę do budynku. Okazało się jednak, że nie doceniła zręczności X, która potencjalnie bolesny upadek zdołała zmienić w lądowanie z przewrotem. Rahne w ostatniej chwili przeskoczyła nad koziołkującą towarzyszką, dziewczyna zaś efektownie osiadła na trawniku, który akurat miejscami stawał w płomieniach. Rahne podejrzewała, że miało to jakiś związek z szarżą Rockslide'a i salwą laserowych pocisków, które dostrzegła kątem oka, nie miała jednak czasu aby przystanąć i przeanalizować sytuację. - Nic ci nie jest? - rzuciła do Laury, której cera przybrała zielonkawy odcień, niewątpliwie na skutek niedawnej przejażdżki. Z przejęcia zapomniała o ich telepatycznej więzi, która stanowiła przecież znacznie szybszą i efektywniejszą metodę porozumiewania się. Upewniwszy się, że przyjaciółka dochodzi do siebie, Rahne na wszystkich czterech kończynach rzuciła się do biegu w kierunku szkoły. Najszybsza droga prowadziła przez otwarte okno. Wilczyca była już blisko celu, kiedy wywołany przez Gladiatora podmuch cisnął nią o ścianę budynku. To, wraz z prędkością, z jaką się poruszała, sprawiło, że ujrzała gwiazdy. Warknęła, potrząsnęła głową, aby rozproszyć tańczące jej przed oczami cienie i nieco chwiejnie wdrapała się na okienny parapet. W ostatniej chwili przypomniała sobie o siedzącej nieopodal Xin Chang, teraz znajdującej się niebezpiecznie blisko kosmity. Przez chwilę rozważała zabranie dziewczyny ze sobą, nie chciała jednak rozproszyć jej koncentracji, póki wspomagała swoją siłą Laurę. No i nie mogła mieć pewności, że w szkole nie czyhałoby na nastolatkę jeszcze większe niebezpieczeństwo. Chwilowo Gladiator nie wykazywał większego zainteresowania jej osobą i to musiało jej wystarczyć za pocieszenie. Zejdź z widoku, młoda, poradziła tylko. I nie dajcie się zabić. Przeskoczyła parapet i nie oglądając się już na pole bitwy ruszyła dobrze znanym korytarzem. Musiała odnaleźć Icarusa. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Przed rezydencją Sro Lis 30, 2016 4:32 pm | |
| Gladiator pozwolił Sigmie ruszyć z miejsca i w pierwszej chwili tylko śledził ją wzrokiem, lecz trwało to bardzo krótko - gdyż zaraz potem z jego oczu wystrzeliły już lasery. Widać mężczyzna nie miał większych oporów przed uszkodzeniem budynku, a przynajmniej nie w takim stopniu - bo kiedy maszyna odbijała się od kolumny, wiązki przecięły tę ostatnią na wylot i sprawiły, że zadaszenie w końcu runęło z hukiem i w towarzystwie chmury pyłu. Jako że laser był ciągły, a nie przerywany, ściany budowli również trochę nim oberwały; efekty z pewnością widać było w pomieszczeniach po ich drugiej stronie, a może i dalej - co oznaczało potencjalne niebezpieczeństwo dla osób przebywających w szkole... Nie wspominając już o możliwości wywołania przez niego pożarów - jak stało się to w przypadku trawy, na szczęście teraz już zgaszonej. Xin Chang znajdowała się najbliżej zniszczonej konstrukcji i choć z tej odległości nie była bezpośrednio zagrożona, to jednak co drobniejsze odłamki i tak poszybowały w jej kierunku... Nie mówiąc już o duszącym pyle, który doprowadzał aż do łzawienia oczu. Dobrze, że stosunkowo szybko opadał. Najważniejsze jednak, że Sigmie udało się uniknąć w powietrzu wiązek i przeskoczyć na plecy Gladiatora. Mężczyzna tylko zerknął na nią przez ramię, a w tym czasie Laura wykonywała już swój własny manewr, aby znaleźć się po drugiej stronie kosmity - z wyciągniętymi pazurami, które zaczęły wsuwać się w jego klatkę piersiową... Kiedy Gladiator chwycił ją mocno za nadgarstki, aby nie mogła wbić ich głębiej. To pozostawiało dziewczynie jeszcze szpony u stóp, które o wiele trudniej byłoby zablokować, lecz przeciwnik najwyraźniej nie zamierzał zwlekać z odpowiedzią na te działania. Otóż kosmita niespodziewanie wybił się pionowo w górę, zabierając ze sobą obie kobiety - których ręce unieruchomił własnymi ramionami czy dłońmi. Poruszał się przy tym niesamowicie szybko, o czym X-23 zdążyła się już wcześniej przekonać, gdy przekształcił się praktycznie w żywą trąbę powietrzną. Teraz cała ta prędkość włożona została w podróż wyżej, coraz wyżej, aż nagle mężczyzna zatrzymał się gwałtownie i natychmiast skierował się w dół, znów nabierając rozpędu. Całość potrwała maksymalnie kilka sekund i nagle cała trójka wbijała się w trawnik, tworząc w nim krater głęboki może na dwa metry - albo i więcej - i o sporym promieniu. Fala uderzeniowa rozeszła się na boki... ... A dosłownie nietknięty przez to wszystko - tylko trochę przybrudzony - Gladiator wyplątał się z połamanych ciał i wzniósł się w powietrze, utrzymując się póki co jakiś metr ponad kraterem. Nie wyglądał na zadowolonego z efektu swoich poczynań; wyraz twarzy miał poważny, choć spokojny. Jego spojrzenie powędrowało najpierw ku Rockslide'owi, a następnie w stronę Xin Chang. -Naprawdę byłoby prościej, gdybyście od razu wydali naszego zbiega- skomentował, po czym zaczął lewitować w stronę budynku, dość powoli, jak gdyby oczekiwał dalszego oporu ze strony tych obrońców Instytutu, którzy byli jeszcze w stanie spróbować stanąć mu na drodze. Co się zaś tyczyło poszkodowanych kobiet... W tej chwili żadna z nich nie mogła walczyć dalej. Laura oberwała bardziej, być może ze względu na wcześniejsze ułożenie wszystkich trzech ciał, bo w końcu ręce i nogi Sigmy były częściowo osłonięte. Tak czy siak, ciało mutantki zostało praktycznie roztrzaskane i mocno krwawiło - w tym z otwartych złamań. To one będą pewnie najbardziej kłopotliwe, bo kości dobrze byłoby wepchnąć na miejsce, aby mogły się poprawnie zrosnąć... Przyspieszyłoby to i tak szybki proces leczenia. Ciężko orzec ile czasu zajmie X-23 powrót do idealnego stanu; taki wystarczający do - bolesnej, bo bolesnej, ale jednak - walki powinien zostać osiągnięty w ciągu kilku minut. Z Sigmą sprawa wyglądała trochę inaczej. Jej ubranie oraz wierzchnie warstwy jej ciała zostały niemalże całkowicie zdarte, pomijając parę miejsc. Szkielet został częściowo odsłonięty - oraz miejscami prawie całkowicie przerwany - i z maszyny wyciekał teraz do gleby płyn zastępujący jej krew. Z drugiej strony przynajmniej pamięć zdawała się nie być uszkodzona, a jeżeli nawet, to raczej nie bardzo poważnie... Jej nanoboty zapewne już zabierały się za naprawę organizmu, lecz powinno to potrwać o wiele dłużej, niż w przypadku Laury.
***
Od ostatniego mg już trochę czasu minęło, więc nie czekam na resztę; spróbujcie się załapać w tej kolejce, najlepiej zresztą na początku, bo Laura i Sigma i tak mają... Problemy, jak widać. Rahne dostaje tutaj z/t i może dać następny post już na korytarzach Instytutu.
|
| | | Storm
Liczba postów : 120 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Przed rezydencją Pią Gru 02, 2016 1:37 pm | |
| Ororo, która widać była że ma jedynie mordercze zamiary względem przeciwnika, przy tym była pewna siebie i swojej mocy, wyszła przed budynek Instytutu. Szybko rozejrzała się po dziewczynach, które niestety nie były w stanie już walczyć. Widząc, że dym jest gęsty, a na dodatek duszący i może zagrażać, niemal natychmiast sprowokowała silny wiatr, by zrobił z nim porządek. Przy okazji delikatnie owiała nim twarze poszkodowanych, by lekko orzeźwić. Nie mniej, jej spojrzenie mówiło, że ona się tym zajmie i mają odpoczywać i dojść do sił jak najszybciej. Skoro o wietrze mowa: potem użyła części tego wiatru, by wznieść się powietrze, w celu zrównania się z przeciwnikiem. - Masz czterdzieści sekund by uciec, albo wyjaśnić. - Warknęła do Gladiatora. - I oby wyjaśnienia były krótkie i dobre. - Zmierzyła go spojrzeniem. Póki co nie atakowała, dała mu szansę, by się wyjaśnić. Z budynku nie słyszała tego, co się tu działo, a nawet widziała nie za dobrze. Działo się to za daleko, by mogła odnieść się do tego, co ewentualnie powiedział pokiereszowanym wojownikom. Dla podkreślenia swojej prośby, w dłoniach wytworzyła kuliste pioruny. Ten typ błyskawicy był bardziej niebezpieczny, ale niestety bardziej nieprzewidywalny, dlatego utrzymywała go w zasięgu dłoni, by w razie czego po prostu niejako wchłonąć go do siebie. Kolejnym argumentem było małe tornado, które krążyło dookoła ich, trzymając się jednak znacznie bliżej Gladiatora, a omijając dziewczyny. To były po prostu nietypowe środki ostrożności, by w razie czego szybko się obronić albo zaatakować, jeśli odpowiedź jej nie zadowoli. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Przed rezydencją Pią Gru 02, 2016 3:03 pm | |
| Nawet na widok Storm oraz jej działań kosmita nie zatrzymał się w miejscu - ale i nie przyspieszył, tylko po prostu w stałym tempie kontynuował podróż, aż zatrzymał się w powietrzu może dwa metry przed kobietą. Mówić jednak zaczął jeszcze wcześniej, spokojnie, lecz chłodno - i nie tracąc czasu: -Jestem Gladiator, Praetor Straży Imperialnej Shi'ar. Na terenie tego budynku znajduje się Lilandra Neramani, która próbowała zamordować naszego Cesarza, a swojego brata, aby przejąć władzę nad Imperium. Oczekujemy jej wydania- powtórzył w skrócie to, o czym poinformował już wcześniej pozostałych zebranych.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przed rezydencją Pią Gru 02, 2016 10:58 pm | |
| Maszyna oceniła, że pod gruzami raczej nie powinno nikogo być o ile nikt nie otworzył drzwi w momencie jej skoku. Rockslide nawet jakby pod ten gruz wpadł to najpewniej by się wygrzebał zaś Laura mogła liczyć w głównej mierze na swoją zwinność i czynnik regeneracyjny. Gorzej miała Wolfsbane, o której danych Sigma nie posiadała zbyt wiele tak samo było w wypadku Azjatki. Na szczęście obie powinny być na tyle daleko by nie zostać zgniecionymi przez gruz, a w najgorszym wypadku mogły jedynie oberwać odłamkiem. Szansa była niewielka bo wynosiła raptem 5% jednak trzeba się z nią było liczyć. Miejmy nadzieję, że również w razie czego przetrwają ewentualne przysypanie gruzem gdyby coś poszło nie tak. Niemniej szkoła po tym wydarzeniu będzie wymagała remontu. Zadaszenie trzeba będzie postawić od nowa oraz wymienić część łączeń z właściwą częścią budynku. Sigma przeskoczyła nad wiązkami i dostała się za plecy Gladiatora jednak ten najwyraźniej był niewzruszony akcją maszyny, a tym bardziej lecącą w jego kierunku Laurą. X-23 została pochwycona przez kosmitę, który zaczął błyskawicznie wznosić się coraz wyżej. Upadek z takiej wysokości mógłby się skończyć uszkodzeniami dlatego maszynie nie pozostało nic innego jak trzymać się Gladiatora. Nawet jeśli chciałaby się puścić to nie mogłaby gdyż kosmita je trzymał. Zapewne będzie próbował wznieść się wysoko i pozbawić je tlenu albo zrzucić z siebie. SI zakładało, że takie coś również mogło się im przytrafić dlatego najbezpieczniejszą opcją było próbować się utrzymać nawet jeśli on wypuści. Kwestia czy będzie w stanie wytrzymać przeciążenia. Przekonamy się. 20%. Maszyna odczuła uderzenie. Gdyby jej nerwy nie były wyłączone to aktualnie odczuwałaby niewypowiedziany ból połamanych kości, strzaskanych narządów, zerwanej skóry. 85% systemów odpowiedzialnych za ruch nie odpowiadało lub było zniszczonych. Ciężko było określić samej maszynie bo chwilę jej zajęło zanim przywróciła wizję swoim wizjerom. Musiała poradzić sobie z paroma bugami, które pojawiły się po uderzeniu więc stan mógłby być porównywalny z ludzką próbą dojścia do siebie. Nie czuła bólu, zimna, ciepła, ani również żadnej negatywnej emocji. Gladiator wyplątał się i był cały. Nawet mimo ich współpracy nie były w stanie nawet zaszkodzić kosmicie. To nie był przeciwnik dla nich. Nie bez dogłębnej analizy oraz przygotowania planu działania. Systemy bojowe Sigmy były poważnie uszkodzone, w jej mózgu pojawiały się raporty o rozległych uszkodzeniach ośrodków ruchu oraz uzbrojeniu. Było tego zbyt dużo by jednocześnie naprawić wszystko dlatego nanomaszyny wpierw musiały skierować się do podzespołów odpowiedzialnych za transport nanomaszyn wewnątrz ciała. Musiały zatamować wycieki by móc przeprowadzić naprawy, a następnie zabrać się za przywracanie sprawności układu ruchu. Był sprawny jednak jedyne co Sigma mogłaby teraz zrobić to podczołgać się do krwawiącej oraz połamanej Laury, której ciało próbowało zaleczyć rany. Najpewniej tamta również odczuwała ból, bardzo intensywny ból bo była organikiem. Nie mogła wyłączyć receptorów bólu, a na dodatek jej czynnik regeneracyjny nie pozwalał dziewczynie umrzeć. Niezależnie jak wiele by wycierpiała i tak nie umrze. Szpony były pokryte adamantium ale kości już nie. Były kruche jak u zwykłego człowieka, a liczne złamania otwarte diagnozowane byłyby w takim wypadku na trwałe kalectwo lub miesiące rehabilitacji. Ubranie z nanomaszyn było praktycznie nie do użytku, a większość szkieletu na widoku. Laura oraz inni zebrani mogli podziwiać czarny, metalowy szkielet bardzo podobny do tego, który pokazywany jest na lekcjach biologii. Chociaż ten miał nieco ostrzejsze kształty. Klatka piersiowa nie dość, że była chroniona przez kości to jeszcze wyglądała na pokrytą metalową powłoką. Część tej powłoki była zerwana ale można się było dopatrzeć pewnej zbieżności z ludzką anatomią pod tym względem. „Tkanki” były bardzo podobnie rozmieszczone. W miejscu gdzie miały chronić faktycznie takowe się znajdowały. Nogi Sigmy były uszkodzone, metalowe kości również wystawały aczkolwiek były w znacznie lepszym stanie niż Laura, do której maszyna zaczęła się czołgać z użyciem jednej ręki. Druga była prawie oderwana więc nie było jak jej użyć. Tak samo z nogami, które nie nadawały się w tym momencie do niczego. Były naderwane w najważniejszych miejscach, a na dodatek w okolicy miednicy również pękły stawy odpowiedzialne za ruch. Być może nawet uszkodzony był cybernetyczny rdzeń kręgowy, który z czasem zostanie naprawiony przez nanomaszyny. Sigma powoli doczołgiwała się do X-23. Wyglądała jak postać z horrorów. Zniszczona twarz niegdyś pięknej kobiety oraz prawie że brak włosów. Tu i ówdzie pewnie ostał się kosmyk fioletowych syntetyków. Maszyna na początku postanowiła zająć się nogami Laury. - Zaciśnij zęby. Zaboli – powiedziała wczołgując się na jej nogi w miejscu gdzie nie było złamania otwartego. Swoją masą chciała przytrzymać nogę gdy sprawna ręka najszybciej i najdokładniej jak tylko mogła wciskała kość na miejsce. Wtedy maszyna podsunęła się dalej i to samo zrobiła z drugą nogą dziewczyny. Przy okazji brudząc pozostałości ubrań X swoją czerwoną nanopastą, która działała w sumie jak krew. Kiedy już maszyna uporała się z nogami to przyszedł czas na ręce. Ilekroć słyszała krzyk bólu Laury podczas nastawiania wykręconej kończyny lub złamania to coś wewnątrz cybermózgu się działo. Nie wiedziała czy to był jakiś bug ale Sigma odczuwała dyskomfort mimo, że receptory bólu były odłączone. Maszyna nieświadomie jej po prostu współczuła. Po zakończonej operacji zsunęła się z Laury i położyła obok. - Nie kontynuuj walki. To bez sensu – powiedziała patrząc się w niebo i kalibrując sensory optyczne. Teraz pozostało jej tylko leżeć i pozwolić nanomaszynom dokończyć robotę. Z krateru też był dosyć słaby widok i nie mogła zobaczyć Ororo chociaż rozpoznała jej głos. Gniewny zaś sensory wyłapały przyśpieszony ruch wiatru oraz obecność wyładowania elektrycznych. Dla Sigmy mogłoby się to bardzo źle skończyć gdyby oberwała w tym momencie piorunem. Impuls najpewniej by ją przeładował i spalił dlatego najlepszym wyjściem byłoby się nie wychylać. |
| | | Storm
Liczba postów : 120 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Przed rezydencją Sob Gru 03, 2016 12:45 pm | |
| Storm stała w miejscu, obserwując ruchy gościa. A może lepiej określić Gladiatora mianem wroga? To słowo jednak, zdaniem Storm, jest zbyt nacechowane negatywnie. Faktem jest, że zniszczył prawie cały budynek Instytutu i będzie musiała pomyśleć, jak się tym zająć, ale jego spokój był nieco mylący. Ororo spodziewała się raczej ataku, niż spokojnych wyjaśnień i oczekiwania na przyzwolenie, by zabrać wymienioną istotę z tego miejsca. Zdezorientowało ją to, bo była niemal święcie przekonana, że będzie musiała się bronić, a tu proszę. Chłodna, ale jasna odpowiedź. Założyła ręce na piersi, marszcząc czoło w zamyśleniu i słuchając jego słów. Analizowała, co już wie na ten temat. Rozmyślała, co powinna zrobić i jak się zachować. Na pewno nie powinna atakować. Nie uznała to za groźbę, że coś jej zrobi. Domyślała się, że jak chciałby wyprowadzić cios: po prostu by to zrobił i by nie nawiązywał dialogu. Nie zmienia to jednak faktu, że była przygotowana na zmuszenie do samoobrony albo obrony dziewczyn. Nie miała zamiaru zginąć, tak samo jak nie mogła pozwolić, by któraś z dziewczyn nie przeżyła. Nie chciała tracić ludzi. - Proszę o wybaczenie, ale Neramani zostaje tutaj. - Jej ton był autorytarny; nie znosił słów sprzeciwu i nie zgody na to, co nim właśnie rozporządziła i oznajmiła. Liczyła, chodź najpewniej dość naiwnie, że mężczyzna przytaknie i się oddali. A najlepiej przytaknie, przeprosi, zaoferuje pomoc w opatrywaniu rannych i w odbudowie zrujnowanego budynku. Miała nadzieję, że jeśli wróci do swojej, ująć to najprościej: wypadowej bazy, tam poniesie jakąś karę. Wątpiła w to, ale była to fajna myśl. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Nie Gru 04, 2016 2:23 pm | |
| Zacisnęła mocno zęby czując żelazny uścisk na swoich nadgarstkach. Warknęła zwierzęco patrząc Gladiatorowi prosto w oczy. Nieważne co planował. W ogóle się go nie bała. Była zdeterminowana. Przygotowana nawet na śmierć. Pogodzona ze swoim losem. Gotowa poświęcić swoje życie w imię swoich przyjaciół. Nadając swojej śmierci jakiegokolwiek znaczenia, a zarazem i życiu, w który cel tak bardzo powątpiewała. Dlatego też, chociaż wznosili się coraz to wyżej, nie zamierzała zaprzestać ataku. Dłonie miała zblokowane, ale pazur już nie, dlatego chowała je i wysuwała cały czas wbijając w klatkę piersiową Gladiatora. Może zobaczy chociaż mały grymas bólu na jego twarzy. Nie zamierzała również nie skorzystać z ostrzy skrywających się w stopach, dlatego zaraz je wysunęła. Korzystając z przytrzymywania przez oprawcę, wspięła się na rękach i wbiła szpony prosto w jego brzuch. Oczywiście, jeżeli się jej udało, w końcu w pewnym momencie zaczęli lecieć w dół. Przez cały ten czas, chociaż wiedziała co mniej więcej czeka ją czeka, próbowała zranić Gladiatora. Jedyne co pamięta przed upadkiem to absurdalna iskierka podniecenia i adrenaliny. Już od dawana pojęcie bólu stało się dla niej pojęciem względnym. Od najmłodszych lat została przyuczana jak sobie z nim radzić. W końcu miała być bezlitosnym mordercą, który za wszelką cenę wykonuje swoje zadanie. Po drugie ból stał się czymś czym jest natrętną mucha, wystarczy odgonić i wszystko zaraz wróci do normy, a w jej przypadku zaraz się zagoi. Nawet to co się stało, nie było aż tak ekstremalną sytuacją, a mimo to na kilka sekund przestała mieć kontakt z rzeczywistością. Jak przez mgłę, która okazała się pyłem wpatrywała się w oddalającego się powoli Gladiatora. Odrzucił je jak najzwyklejsze kukły, ale nawet to nie sprawiło, że straciła ochotę na walkę… …No dobra, może w danym momencie odrobinkę. Próbowała się dźwignąć, by naocznie sprawdzić obrażenia ciała, ale za bardzo nie mogła. Gdyby miała chociaż jedną rękę sprawną poradziłaby sobie z nastawieniem kości. Co prawda zajęłoby to trochę więcej czasu niż zwykle, no ale …teraz była w kropce. Rozejrzała się dookoła mocno zaciskając zęby, bo ból jednak dawał się we znaki, a w szczególności healing factor, który to pokracznie chciał zasklepić rany w powyłamywanymi makabrycznie kośćmi. Na szczęście gdzieś nad nimi usłyszała głos Storm. Mimowolnie się uspokoiła, wiedząc, że wejście do szkoły jest strzeżone i to nie przez byle jaką osobę. Co prawda miała nadzieje na przejście do czynów i cuchnący swąd palącego ciała Gladiatora w powietrzu, no ale Ororo rozważnie wybrała pokojową drogę. W takich momentach brakowało jej Logana. On by się nie bawił w ceregiele. Wychwyciła ruch gdzieś niedaleko dlatego podniosła głowę i dostrzegła czołgającą się do niej Sigmę. Gdyby nie była sobą zapewne na widok na wpół zniszczonego cyborga zmroziłby jej krew w żyłach. I choć wygląd Sigmy mógł przerażać, Laura zajęła się szacowaniem jej stanu zdrowia. No, nie wyglądało to dobrze. Na szczęście nie wychwyciła ani grymasu bólu, ani związane z cierpieniem bicia – bądź co bądź, mechanicznego serca. Czyli tak jak myślała, Sigma mogła wyłączyć receptory bólu. Laura nawet zaczęła się zastanawiać czy by zrobiła to samo, gdyby miała taką możliwość… ale czy to by nie odebrało ostatniego mostu łączącego jej z człowieczeństwem? Laura zacisnęła zęby już w momencie wczołgania się Sigmy na jej uda. Kiwnęła głową chcąc dać jej znak, że jest gotowa. Prawie nie krzyknęła, gdy cyborg wzięła się do roboty. Zdławiony głos ugrzęzł w gardle, ale mocno zaciśnięte powieki wyraźnie oznajmiły, że bolało. Sama przed sobą musiała przyznać, że dziewczyna bardzo sprawnie sobie radziła. X natomiast była bardzo dzielna. Zimny pot oblał ją dopiero w momencie nastawiania rąk. Na szczęście Sigma w ogóle się nie ociągała dlatego w dość szybkim tempie nastawiła wszystkie kończyny. Mutantka zamknęła oczy i odetchnęła z ulgą czując jak rany w końcu poprawnie się zasklepiają. Chwilowo nie miała siły się ruszyć, dlatego otworzyła oczy i wraz z leżącą obok Sigmą wpatrywała się w niebo. Wyglądała na dość nieobecną, acz mimo to wsłuchiwała się w rozmowę Storm i Gladiatora. Pomimo sugestii Sigmy nie zamierzała odpuszczać walki. Jak będzie trzeba to wstanie i zacznie wszystko od nowa. - Dziękuję – Rzuciła do Sigmy i zaczęła się powoli podnosić, aby sprawdzić czy i ona może się przyczynić do jej poskładania. - Jak mogę tobie pomóc? - Zapytała rozglądając się po kraterze w poszukiwaniu jej kończyn. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przed rezydencją Nie Gru 04, 2016 8:12 pm | |
| Jeśli za mózg uznać centralny procesor, a sercem określić generator, który wyrabiał każdego dnia określoną ilość obrotów to czym byłaby dusza Sigmy? Byłoby to jej oprogramowanie, które nakazywało rozwijać się i adaptować? Nawet jeśli chciałaby odczuwać ból to nie uczyniłoby jej to bardziej ludzką. Zdawała sobie sprawę, że niezależnie jak wiele danych posiądzie oraz jak wiele komponentów zastąpi to nigdy nie będzie człowiekiem. Stąpała w tej kwestii twardo po ziemi. Nie liczyła jak pewien drewniany pajac z bajki, że kiedyś stanie się człowiekiem. Zdecydowanie bardziej odpowiadała jej perspektywa bycia maszyną, która nie starzeje się i może przeżyć rasę ludzką. Zostać jej ostatnim reliktem dla czegoś co nadejdzie po erze człowieka. Może sama była pionierką tej ery tylko jeszcze nie zdawała sobie z tego sprawy? Człowiek ciągle dążył do wydłużenia oraz ułatwiania sobie swojego życia, które nie było czymś prostym. Ze statystyk wynikało, że ponad 50% populacji nie wie jaka będzie ich przyszłość oraz co mają ze sobą zrobić. Maszyny nie miały tego problemu. Nie jadły, nie odpoczywały ani nie martwiły się o przyszłość. Wszystko w ich życiu było zaplanowane od momentu aktywacji do dezaktywacji i przekazania danych dalej. Maszyna również brała pod uwagę, że mutanci też mogą być takim pomostem do kolejnego etapu ewolucji ludzkości. Słabi i krusi ludzie zostaną zastąpieni przez nadludzi, którzy znacznie lepiej przystosują się do panujących warunków. Czyż nie jest to zarazem okrutne i piękne w swojej naturalności? Gatunki zwierząt wymierały na rzecz sprawniejszych i lepiej przystosowanych osobników, a skoro człowiek wywodzi się z królestwa zwierząt to jego również analogicznie powinien czekać taki sam los. Pytanie tylko co będzie kolejnym ogniwem? Być może właśnie odpowiedź na to musi znaleźć Sigma. Cyborg obserwowała Laurę podczas nastawiania kończyn i zanotowała sobie wysoki próg bólu mutantki. Nie miała danych czy to po prostu przyzwyczajenie, a może zwyczajnie efekt jej mutacji. Wiadomo było, że X mogła przetrwać ogromną dawkę bólu jaka towarzyszyła wstawianiu kości na miejsce bez znieczulenia punktowego. Maszyna musiała bardzo uważać żeby przypadkiem w akcie bólu Laura nie wysunęła swoich szponów i nie szarpnęła się. Jeśli były w stanie naruszyć skórę Gladiatora to być może i z Sigmą nie powinno być większych problemów. Dlatego między innymi przed nastawieniem ręki lub nogi kładła środek ciężkości na kończynie by się nie poruszała. Co do samej Ororo… cóż maszyna oscylowała, że jest ponad 80% szansy na powtórkę z rozgrywki, którą przed chwilą tutaj mieli tylko że z dodatkiem Storm. Wątpiła żeby kobieta mogła coś zrobić, a przyznanie się do obecności zbiega i brak chęci współpracy był bardzo niekorzystny. Sigma przekręciła głowę na boki i lekko ją uniosła. Jej komputer właśnie zrobił listę uszkodzeń. Brakowało jej trzech palców u uszkodzonej ręki, dwóch żeber co tłumaczyło pęknięcie tamtej powłoki oraz kilku elementów nóg. Jeśli X chciała się odwdzięczyć to Sigma już mogła dać ku temu okazję. Kończyny Sigmy były na miejscu aczkolwiek były głównie naderwane lub z wystającymi metalowymi elementami. Jedna ręka ledwo co się trzymała, nogi poważnie uszkodzone z masą wystających elementów oraz też trzymające się podobnie jak ręka. Maszynie przydałby się porządny stół laboratoryjny wraz z oprzyrządowaniem. - Zbierz moje dwa żebra, trzy palce oraz wszystkie metalowe elementy jakie znajdziesz i zanieś mnie do jakiegoś laboratorium lub w inne miejsce gdzie będę miała dostęp do odpowiedniej aparatury. Sama się naprawię. Aktualnie przeprowadzam naprawy najważniejszych systemów. Dziękuję– spojrzała w kierunku Laury i na moment mechanizmy, które zwykle poruszały skórą na twarzy ułożyły się w coś co może byłoby uśmiechem. Zaraz potem uśmiech zniknął i Sigma zdała o wiele trudniejsze pytanie. Nawet wyciek krwi maszyny został już częściowo zatamowany. - Dlaczego jej nie wydacie skoro przez jedną osobę ryzykujecie bezpieczeństwem pozostałych mieszkańców instytutu bez ich wiedzy? Nie potrafię tego zrozumieć gdyż logika podpowiada mi, że lepiej jest wydać jedną osobę i zapewnić bezpieczeństwo 200 pozostałym. Czy jest ona warta potencjalnej terminacji całego instytutu oraz wojny ludzi z Shi’ar, która zakończy się ogromnymi stratami po obu stronach? – to było coś co maszynę nurtowało. Czemu przetrzymywali zbiega i tym samym stawiali Ziemię w obliczu inwazji? Jedna osoba mogłaby przyczynić się do setek tysięcy, a nawet milionów straconych istnień. Ludzie zawsze walczyli o to, żeby każdy był równy jednak jeden człowiek wedle równania powinien równać się jednemu człowiekowi, a nie milionom. Jednak Laura mogła nie wiedzieć lub po prostu okłamać wtedy Gladiatora. - Gdyby chciał to już byłybyśmy obie martwe i podobny los mógłby czekać większość osób na terenie instytutu. Jego dyplomacja najpewniej kierowana jest wewnętrznym kręgosłupem moralnym. Nie celował w żaden z naszych punktów witalnych kiedy miał ku temu okazję i tylko dlatego jeszcze żyjemy. Co jeśli przyślą kogoś podobnego siłą ale z mniej przyjaznym usposobieniem? Czy jako najstarsi w instytucie jesteście gotowi spisać uczniów na straty byleby ochronić jedną osobę? - kontynuowała swój wywód Sigma. Zauważyła, że stosunkowo łatwo przychodzi ludziom decydowanie o czyimś życiu lub śmierci kiedy ich to nie dotyczy. Może chciała też odwieść Laurę od próby dalszej walki, która mogłaby się dla dziewczyny skończyć śmiercią. Są pewne granice i jeśli Gladiator uzna to za stosowne to najpewniej nastąpi taki moment kiedy nie będzie innej opcji niż terminacja X-23. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Wto Gru 06, 2016 8:22 pm | |
| Nawet Sigmę nie rozpatrywała w kategoriach mniej ludzkich niż ona. Napiętnowała się za to co zrobiła. I choć była to prawie zamierzchła przeszłość, nie umiała zapomnieć. I choć została ‘rozgrzeszona’ przez samego Kapitana Amerykę, który w pierwszym zamyśle chciał ją zamknąć, nie potrafiła zostawić tego ze sobą. Dzięki Loganowi rozpoczęła nowe życie. Zniszczona. W zgliszczach własnej osobowości, błądząc gdzie popadnie próbowała odnaleźć własną ścieżkę. Walcząc ze złością, z samą sobą… z przeszłością czuła, że grunt spod nóg zaczyna się osuwać… bardziej niż podczas lotu z wbitym na swoje pazury Gladiatorem. Ta sytuacja wydawała się o wiele prostsza. Chociaż najwyraźniej… sromotnie przegrana. Czy liczyła na to, że kiedyś… pięknego dnia zmieni się w człowieka jak drewniana kukiełka z dobrze znanej wszystkim bajki? Laura miała co do tego mieszane uczucia. Jej matka natomiast… wręcz przeciwnie. Bardzo mocno wierzyła w przemianę Laury. Nie bez powodu, gdy była dzieckiem, zamkniętym w klatce, szkolonym nie tylko ze stylów walki, ale i odporności na ból, poddawanym regularnym praniom mózgu, czytała właśnie tę książkę Laurze, wierząc nie tylko w przekaz lektury, ale w to że zaszczepi w dziewczynce ziarenko człowieczeństwa, które w odpowiednim momencie zacznie kiełkować. Musiała trafić tylko na dobry grunt… oraz na kogoś kto ją odpowiednio nakieruje, dlatego pani Kinney wysłała również list do Wolverine’a wyjaśniający sytuację. Skoro Ororo wdawała się w dyskusję, ściągając całą uwagę Gladiatora na siebie, poskładana oraz z minuty na minutę odzyskującą siły Laura postanowiła nie próżnować. Powoli usiadła obok Sigmy i bez cienia smutku ani przestrachu przesunęła wzrokiem po jej rażąco zniszczonym ciele. Z minimalną fascynacją przyjrzała się wystającemu szkieletowi. Bez ociągania dźwignęła się na nogi i zaczęła szukać w dziurze żeber oraz palców Sigmy, robiąc to właściwie na węch, ponieważ… krater okazał się być całkiem spory. Wcześniej nie odpowiedziała uśmiechem na jej, chociaż gdzieś tam w głębi doceniła gest. Nie zignorowała również obecności Gladiatora. Cały czas słuchem monitorowała dyskusje Storm i kosmity. A zarazem całkiem sprawnie poruszała się po zaoranej powierzchni. - A musi być to koniecznie laboratorium? Wolałabym nie zostawiać Storm – Podeszła do niej przynosząc palce i żebra dziewczyny. Wsunęła je w tą bardziej sprawną dłoń i znowu tam przycupnęła przysłuchując się temu co próbowała jej przekazać. I sama przed sobą musiała przyznać… bardzo dobrze rozumiała wątpliwości Sigmy i zdawała sobie sprawę z czego mogą wynikać. - Z tego co mówiła Liliandra zagrożona jest cała Ziemia. A jeżeli kosmitka jest jedyną osobą, która nam może pomóc w odparciu ataków Shi’ar? I z tego co mogłam wywnioskować po biciu serca nie kłamała. I wierz mi, X-meni byli w gorszych sytuacjach, tylko facet wstrzelił się w bardzo dogodny moment… gdy prawie wszyscy wybyli – Mruknęła. Nie wierzyła w eksterminacje szkoły? No cóż, może Shi’ar należeli do silnych jednostek, jednak Xmeni mieli po swojej stronie siostrę dowódcy, która zapewne będzie im chciała opowiedzieć o słabych stronach ichniego wojska oraz o innych elementach przechylająca szale wygraną na ich stronę, to czemu by mieli nie zaryzykować i obronić jej przed siłami gwardii? A potem Sigma powiedziała coś co również nie dawało jej spokoju. Gladiator faktycznie nie chciał ich zabić. Nie wiedziała czy ma kręgosłup moralny, może po prostu to nie był cel jego podróży. - Jeżeli by zabił kogoś z naszych, Xmeni na pewno ruszyliby z odsieczą, co pokrzyżowałoby ich plany. I tak już Liliandra to zrobiła – Nie odniosła się do ostatniego pytania, ponieważ nie do końca się z nim zgadzała, co zresztą zostało wyjaśnione we wcześniejszych zdaniach. I może to był błąd, ale ona nie chciała wydać Lilandry. Chciała się za nią wstawić i walczyć. Dzięki temu przypomniała sobie o Wilczycy i Icarusie dlatego spojrzenie mutantki pomknęło w stronę Xin oraz szkoły. - Rahne i jak tam sytuacja? – Rzuciła myśli w eter mając nadzieje, że dziewczyny cały czas są połączone telepatycznie. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Przed rezydencją Czw Gru 08, 2016 6:42 pm | |
| Storm z pewnością mogła sobie przynajmniej wyobrazić to, co musiało się przed chwilą dziać przed budynkiem szkoły. Sporych rozmiarów krater mówił już sam za siebie, a i zniszczony przód budowli też dorzucał swoje trzy grosze... W dodatku w pobliżu widać było przede wszystkim Rockslide'a oraz trzymającą się na uboczu Xin Chang. Co prawda dziewczyna była w dobrym stanie, a po chłopaku i tak ciężko byłoby poznać, że stała mu się jakaś krzywda... Ale nie mogli być jedynymi walczącymi, bo żadne z nich nie zadałoby ran kłutych - a to najwyraźniej właśnie takie obrażenia otrzymał Gladiator, jeżeli sądzić po śladach na jego klatce piersiowej i brzuchu. Icarus wspomniał Ororo o Laurze, więc kobieta mogła się domyślać jej udziału w akcji... Do tego zaś dochodziły jeszcze ciche odgłosy dobiegające z krateru - dające dużo do myślenia. Wszystko wskazywało więc na to, że kosmita stawił czoła grupie mutantów i wyszedł z tej walki z ranami, które nie wpływały poważnie na jego funkcjonowanie. -Nie jesteśmy wrogami Ziemi. Nie życzymy jej źle. Dając schronienie naszemu zbiegowi stajecie się jednak jego wspólnikami w zbrodni, za którą karą jest śmierć. Wydajcie go, a wasze postępowanie wciąż jeszcze przypiszemy zwykłej niewiedzy- zaoferował tymczasem Gladiator. Trzeba przyznać, że bardzo łatwo powrócił na drogę dyplomacji, o ile można tu w ogóle było użyć tego słowa. To aż dziwne, że po tym wszystkim w dalszym ciągu chciał podjąć dialog, nawet jeżeli taki, w którym tylko narzucał swoje rozwiązanie... A przynajmniej próbował to zrobić. Ciekawe czy naprawdę wierzył w to, że tym razem coś w ten sposób osiągnie? Może tak, może nie, grunt jednak, że w tym momencie ponad dachem Instytutu śmignęła czarna smuga, dla niektórych już znajoma; musiała wydostać się gdzieś z tyłu lub z boku budynku. Gladiator spojrzał w jej kierunku, ona zaś o dziwo nie skierowała się w dół, aby do niego dołączyć, lecz wręcz przeciwnie - w górę, ku wciąż zakamuflowanym okrętom kosmicznym Shi'ar. Dość szybko sama również zniknęła z pola widzenia, najprawdopodobniej wkraczając na pokład jednego z nich lub w inny sposób się przy nich maskując. Ruch powietrza - widoczny głównie dla Sigmy - oraz dobiegające z góry dźwięki mogły świadczyć o tym, że wsparcie powietrzne kosmitów właśnie przystąpiło do odwrotu taktycznego, a mimo to Gladiator nie ruszył się z miejsca... Tylko obserwował pozostających na dole, z naciskiem na Storm.
|
| | | Rockslide
Liczba postów : 101 Data dołączenia : 29/05/2016
| Temat: Re: Przed rezydencją Czw Gru 08, 2016 7:23 pm | |
| - Trzeba było tak mówić od razu... A nie czekać, aż rzucę się na ciebie z piąchami! Poza tym, skąd mamy wiedzieć czy mówisz prawdę? Może chcesz ją porwać i tylko wymyślasz, że coś przeskrobała. Masz jakieś dokumenty? Na tej planecie, policja nosi odznaki, żebyśmy mogli rozpoznać oszustów. To, że jesteś silny, wcale nie znaczy, że musisz być po dobrej stronie. - Odpowiedział Gladiatorowi urażony Rockslide, który właśnie dochodził do siebie po całej walce. W głębi duszy był jednak dużo bardziej zły na kogoś innego. Szurając butami i zniszczony trawnik skierował się w stronę X, która pomagała Sigmie. - Jak mam kogoś sprać jak ciągle mnie podcinasz, albo przewracasz? Na tym ma polegać praca grupowa? To może następnym razem ja sobie stanę i zacznę wami rzucać we wroga? - Kiedy wyrzucił z siebie wszystkie pretensje splótł swoje wielkie łapy na wielkim kamienistym torsie i czekał na rozwój wydarzeń. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przed rezydencją Pią Gru 09, 2016 3:44 am | |
| X-23 i Sigma były bardzo podobne do siebie pod pewnymi względami aczkolwiek nie musiały o tym aktualnie wiedzieć. Maszyna raczej mogła wysnuć domysł, że szpony Laury nie są elementem mutacji gdyż w innym wypadku adamantium pokrywałoby cały szkielet, a nie tylko kilka kości. Najpewniej zostało jej to zaimplementowane sztucznie, a sprawność ruchów, które wykonywała kategoryzowane było jako sztuka prowadzenia walki w wydaniu jednostek militarnych. Dzięki temu maszyna mogłaby wysnuć kolejny wniosek, który mógłby być właściwy bądź nie. Gdyby posiadały o sobie więcej danych mogłyby znaleźć punkty wspólne. Sigma była maszyną stworzoną do zabijania jednak ktoś postanowił wprowadzić do jej programu coś poza jedynie terminacją określonych celów z listy. Nawet po formacie Si doszło do tego co zrobiło w przeszłości. Zapisy z kamer, artykuły w gazetach bądź na forach internetowych pozwoliły uzupełnić brakujące dane. Zabiła kiedyś człowieka lecz nie oczekiwała z tego powodu rozgrzeszenia. Nie była istotą ludzką, która żyła w stadzie i pragnęła powszechnej akceptacji. Niemniej jednak takowa by jej ułatwiła zadanie w znacznym stopniu. X-23 przysiadła obok maszyny, która nadal leżała. Przekręciła tylko głowę w stronę Laury i rejestrowała jej każdy ruch. Tak naprawdę gdyby ktokolwiek chciał to mógłby Sigmę zlikwidować tu i teraz. Zwłaszcza, że nie była w stanie obronić się w jakikolwiek sposób. Nie bała się terminacji oraz nie odczuwała tego dyskomfortu bycia słabym, który przez ludzi określany jest mianem depresji. Skrupulatnie analizowała ich szanse w tym starciu oraz potencjalne taktyki na przyszłość. Nie wspominając już o tym, że nanomaszyny poza naprawą również wzmacniały szkielet oraz syntetyczne tkanki Sigmy. Dłużej jednak zajmie przystosowanie się do walki z kimś kto może obracać się z prędkością 180 km/h, bo tyle zwykle rozwijały tornada. Aczkolwiek to w wykonaniu Gladiatora było mniejsze ze względu na czas trwania obrotów. W tym czasie Laura zebrała żebra Sigmy oraz palce, które wcisnęła jej w sprawną dłoń. Maszyna poruszyła mechanizmami i złom był już zabezpieczony w jej ręce. - Nie. Może być każde inne miejsce bylebym mogła leżeć. Sprzęt laboratoryjny oraz odpowiednie narzędzia przyśpieszą mój powrót do pełnej sprawności – odpowiedziała maszyna. Tak naprawdę wystarczyłby jej zwykły stół, na którym mogłaby przeprowadzić niezbędne naprawy. Płaska powierzchnia, na której rozłoży wszystkie części oraz będzie mogła operować sama siebie. Zastanawiała się jakby zareagował człowiek, który musiałby operować swoje własne ciało i umieszczać wnętrzności we właściwym miejscu? Zakładając, że nie zemdlałby z bólu, najpewniej nabawiłby się traumy lub innego zaburzenia psychicznego. - Nie pomyśleliście o tym, że paradoksalnie to ona sprowadziła to niebezpieczeństwo w postaci Shi’ar? Gdyby miała pomóc w odparciu ataków to podzieliłaby się tą wiedzą niezwłocznie by przygotować linię obrony zanim oni przybędą, a nasza sytuacja byłaby inna. Jeśli chciałaby ostrzec Ziemian przed niebezpieczeństwem to również powinna się zwrócić do władz, a nie grupki osób. Jest to sprzeczne z logiką – po prawdzie dużo rzeczy tutaj maszynie się nie kleiło. Pierwszą z nich było to, że Liliandra nie przekazała wszystkich informacji i od razu nie zniknęła. Jeśli by tak zrobiła to skaner obcych nie powinien jej wychwycić. Chyba, że zostawiła coś co może go oszukać by kupić sobie nieco czasu na ucieczkę i faktycznie jej już tutaj nie było. Drugą rzeczą był paradoks, który Liliandra stworzyła. Przyleciała ostrzec przed zagrożeniem, a sama je stworzyła swoim przybyciem. Sigma również przewidywała, że Xmeni nie będą na tyle nieroztropni by zostawić kosmitkę samą sobie na terenie rezydencji podczas gdy jest ścigana. Nie miało to sensu o tyle, że w razie przybycia sił uderzeniowych szkoła i zbieg są całkowicie bezbronni. Było tylko 20% szans na to, że Xmeni tak zrobią i najwyraźniej to się ziściło. Maszyna chyba będzie musiała porozmawiać z przywódcą grupy tak by przyszłościowo lepiej planował rozmieszczenie osób na takie właśnie wypadki. Nie unosiła się gniewem, a chciała to zrobić prewencyjnie by nigdy nie dopuścić do takiej sytuacji jak obecnie gdy szkoła nie była ani trochę przygotowana na odparcie takiego ataku. - Trójka nie dała mu rady. Porusza się z prędkością większą niż 180 km/h, a na dodatek jego wzrok jest gorętszy od plazmy mogącej przepalić się przez zbrojony mur. Sama jego prędkość w połączeniu z wagą oraz wytrzymałością jest w stanie rozgnieść człowieka jak… - tutaj maszyna szukała dobrego porównania, które by oddało stan w jakim zostanie człowiek po takim uderzeniu – Komara na ścianie? – Przekręciła lekko głowę w bok. Wywnioskowała, że Gladiator może poruszać się szybciej niż 180 km/h ze względu na to, że o wiele trudniej jest taką prędkość wygenerować podczas zwyczajnych obrotów. - Nawet jeżeli Xmeni ruszyliby z odsieczą i nawet gdyby teoretycznie udało się wam zrobić mu krzywdę bądź zlikwidować… Myślisz, że Shi’ar pozostawili to bez odwetu? – Sigma zwróciła uwagę na kolejny istotny fakt. Nawet jeśli dokonają zemsty na Shi’ar to z powodu własnej wendetty wciągną w konflikt ludność cywilną oraz najpewniej całą planetę. Wystarczy, że tamci chcieliby w odwecie za odwet dokonać szeroko zakrojonej inwazji i za jednego mutanta zginęłyby tysiące jak nie miliony. W obecnej sytuacji, którą monitorowała w mediach wynikało, że ludzie są bardzo negatywnie do nich nastawieni, a gdyby przypadkiem pojawił się chociaż cień podejrzeń czyja była wina to najpewniej zaczęłyby się otwarte polowania na ten gatunek. Na szczęście Gladiator nadal chciał pójść ścieżką dyplomacji, a nie wojny. Jemu nie zależało na tym by walczyć, a by wykonać zadanie. Może nawet nie widział w Storm zagrożenia ale Sigma już w latających błyskawicach owszem. Gdyby przypadkowo trafił ją jakiś piorun to taki ładunek elektryczny mógłby zakończyć jej żywot. Zadziałać jak EMP i spalić praktycznie wszystko wewnątrz mózgu maszyny doprowadzając do terminacji. Niemniej Gladiator też poruszył punkt, który pośrednio ruszyła również Sigma. Przetrzymując Liliandrę, Xmeni narażają całą Ziemię. Mogli przecież wyciągnąć od niej informacje i przegnać. To byłaby korzystna oferta. Zwłaszcza, że propozycja Gladiatora w tym momencie zabrzmiała jako groźba. Czarna smuga, która należała zapewne do partnerki kosmity najpewniej właśnie sprawdzała górne partie budynku w poszukiwaniu zbiega. Sigmę bardziej zaskoczyło jednak to, że statki zaczęły się wycofywać. Najwyraźniej uznano, że na dole wszystko jest pod kontrolą albo nie znaleźli tego co chcieli. Ewentualnie znaleźli i tylko kwestia jest pojmać zbiega, a statki były tylko po to by uniemożliwić ucieczkę. - Gdyby chciał ją porwać i nie liczyć się z mieszkańcami rezydencji to zrównałby ją z ziemią za pomocą okrętów lub własnych umiejętności. Na początku powiedział, że chce pojmać zbiega – dorzuciła Sigma do wypowiedzi Rockslide’a, który chyba w przypływie adrenaliny oraz młodzieńczego ferworu nierozwagi od razu rzucał się do walki zamiast rozeznać się o co tak naprawdę chodzi. Chociaż mógł tego faktycznie nie słyszeć zanim zeskoczył wtedy na dół. - Twoje akcje były bezsensowne. Mógłbyś próbować szarżować tysiące razy i nie tknąłbyś go. Jesteś za wolny. Jedynym pozytywnym atrybutem jest wytrzymałość twojej zewnętrznej powłoki, którą postanowiłam wykorzystać w swoich działaniach o wiele produktywniej pożytkując energię, którą byś zmarnował – wytłumaczyła Sigma przekręcając głowę w stronę golema. Za wiele nie mogła teraz zrobić, jedynie straszyć swoim wyglądem – To była praca grupowa, gdyż takie ataki otworzyły mnie i Laurze możliwość wyprowadzenia kombinacji ataków, która koniec końców okazała się niewystarczająca – kontynuowała swoją wypowiedź maszyna. SI nie miało wyczucia taktu, było do bólu szczere i oceniało szansę powodzenia tamtych ataków na równe zero procent. |
| | | Storm
Liczba postów : 120 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Przed rezydencją Sob Gru 10, 2016 1:38 pm | |
| Afrykanka nie musiała nawet ruszać wyobraźnią, by domyśleć się, co tu się mogło dziać przed jej, jak na złość spóźnioną, interwencją. Miała ją aż za dobrą, często w nocy miewa rozmaite, nie za fajne koszmary, przez które ostatnimi czasy cierpi na bezsenność. To jednak jest temat na całkiem osobną opowieść, na którą teraz nie pora. - Jak na przyjaciół ziemi - pozwoliła sobie sparafrazować to, że określił się, iż nie jest ich wrogiem - macie zbyt mocne argumenty. A to. - Wskazała na widoczne z daleka zniszczenia, które po sobie pozostawił. - Na pewno nie jest nie życzeniem źle. Rzekłabym, że akt agresji zakrawa wręcz o wypowiedzenie wojny, między naszymi planetami Nie chciała tego, ale faktem jest, że przecież mogła to tak odebrać! Jeśli przybył, jak pozornie chce pokazać, w pokojowych zamiarach, na pewno nie powinien niszczyć budynku. Zwłaszcza takiego, o którym wszyscy wiedzą, że coś się tu dzieje ciekawego i powinno się go mieć na oku. Munroe nie negowała tego, że mężczyzna być może chciał dobrze i, podobnie jak ona, znacznie wolałby kłopotów uniknąć, o ile się da. - Śmierć? - Uniosła zaciekawiona brew. - Grozisz mi i moim przyjaciołom? - Gladiator, świadomie lub nie, idealnie trafił w czuły punkt Ororo. Bogini pogody, jak niemal każda kobieta, nie znosiła, jak ktoś lub coś zagrażało osobom, które uznaje za bliskie. Poza tym, samo grożenie jej osobie działało na nią jak płachta, poruszana przez torreadora, na rozjuszonego byka. Pomińmy może fakt, że Storm jak mało kto powinna uważać na swoje emocje, by nie wymknęły się spod jej kontroli, a przy tym jest jak mało kto niestabilna pod tym względem i prosto jej do szału. Kiedy usłyszała, że statki Shi'ar zaczęły przygotowywać się do odwrotu, na ledwie sekundę czy dwie spojrzała w górę. Odwrót? Powinna się cieszyć, czy wręcz jeszcze bardziej uważać i się przygotować do reakcji? Ponownie spojrzała na Gladiatora, a potem z udawanym smutkiem westchnęła cicho pod nosem. - Miło było poznać i wymienić się spostrzeżeniami, ale zdaje się, że twoi towarzysze ruszają w drogę. - Dyskretnie i dyplomatycznie zasugerowała mu, by ruszył za kompanami, którzy i tak pewnie mieliby wywalone, czy leci z nimi czy nie. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Nie Gru 11, 2016 2:31 pm | |
| Laura dostrzegała więcej podobieństw niż Sigma, chociaż wcale nie znała jej przeszłości. Może to stonowane zachowanie? Albo niesamowicie obiektywna ocena sytuacji? Przeważnie brak emocji wymalowanej na twarzy oraz niezwykła determinacja w walce? Tylko dlaczego mająca się za maszynę do zabijania dziewczyna w końcu zaczęła dostrzegać różnice? I to rażące. Dzięki pytaniom Sigmy Laura zaczęła dostrzegać pewne elementy, które nigdy wcześniej by siebie nie podejrzewała. Słysząc wytyczne dziewczyn-cyborga zerknęła w stronę szkoły. Budynek nie wyglądał najlepiej, dlatego zaraz stwierdziła, że lepiej by zostały na zewnątrz. A przynajmniej póki i tam nie jest bezpiecznie. - Wytrzymasz jeszcze trochę w tej dziurze? Nie wiem czy to dobry pomysł byśmy wchodziły do środka – Odpowiedziała i przysiadła wygodniej obok dziewczyny, która zaczęła poruszać bardzo ważne kwestię. - Z tego co wiem była wycieńczona i podzieliła się informacjami z Rogue. Gdyby wiedziała, że atak ze strony Shi’ar nastąpi tak szybko, pewnie inaczej by to wszystko się potoczyło. Z tego co mi wiadomo ktoś ją pokierował właśnie do naszej szkoły… Ta cała sytuacja na pewno nie jest przypadkowa. Po prostu brakuję nam kilku elementów, by spojrzeć na cały obraz i ocenić czy obrona Liliandry to był dobry pomysł – Wyjaśniła spokojnie Sigmie, mając nadzieje, że w jakimś stopniu rozwiewa jej wątpliwości. Swoją drogą sama wolała skupić się na tu i teraz, dlatego cały czas całą swoją osobą monitorowała otoczenie, a przede wszystkim rozmowę między Gladiatorem, a Storm o raz stan zdrowia Xin. - Nie wiem – Odpowiedziała na kolejne pytania Sigmy. - Jedno jest pewne, coś tu bardzo nie gra, a Liliandra potrzebowała pomocy – Sama się zdziwiła, że tak emocjonalnie podeszła do sprawy, ale póki co nie potrafiła aż tak tego wyjaśnić. Na informację, że gdyby Gladiator chciał zrównałby to miejsce z Ziemią odpowiedziała: - Może chce ją żywą. W końcu cały czas jest w środku, a wyciąganie ciała spod gruzów nie wchodziło w grę. Może to, że jest w środku ratuje życie innym? – Znowu pomknęła wzrokiem w kierunku szkoły. Wtedy też skontaktowała się z Rahne, która udzieliła jej odpowiedzi. - Jesteś sama czy masz kogoś do pomocy? U nas Storm wdała się w gadkę z kosmitą… ale z tego co słyszę raczej nie skończą u Ororo na herbatce. Z tego co mówi również Storm statki Shi’ar odlatują… Jest z wami Liliandra? – Pokrótce też opisała wygląd dziewczyny oraz jej towarzysza z którym przyjechała w postaci Robbiego Reyesa. Gorzkie żale Rockslide’a zupełnie zignorowała. Wygrzebała się z karteru by mieć lepszy ogląd na sytuację i czekała na wiadomość od Rahne oraz na to jaką podejmie decyzje Gladiator. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Przed rezydencją Nie Gru 11, 2016 6:42 pm | |
| Gladiator zignorował uwagi Rockslide'a, a także wymianę zdań Sigmy i Laury, aby zamiast tego skupić się tylko i wyłącznie na Storm. Nie wyglądało na to, aby przejmował się jej oskarżeniami; wyraz jego twarzy praktycznie się nie zmienił, być może tylko spojrzenie stało się trochę chłodniejsze niż do tej pory. Kosmita zareagował dopiero w momencie, gdy Ororo skomentowała oddalanie się okrętów: -Liczę na to, że wasi ranni szybko powrócą do zdrowia- oznajmił mianowicie w ramach pożegnania, po czym zaczął powoli się wznosić, po drodze mając jeszcze na oku zebranych. Kiedy znajdował się już ładnych kilkadziesiąt metrów ponad Instytutem, nagle zmienił kierunek; wystrzelił niemalże poziomo, bo tylko lekko po skosie w górę - udając się w pogoń za swoimi towarzyszami. W tym tempie nie powinien mieć problemów ze zrównaniem się z nimi. Trzeba jednak przyznać, że było to dość zastanawiające. Logika wskazywałaby raczej na to, że obcy udadzą się ku przestrzeni kosmicznej, a nie po prostu na północ... Czyli chociaż tyle dobrego, że nie w stronę samego Nowego Jorku. Stacjonowali na Ziemi? Czy w grę wchodziło coś innego?
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przed rezydencją Pon Gru 12, 2016 1:44 am | |
| - Wytrzymam. Zatamowałam większość wycieków, a na infekcje pochodzenia organicznego jestem odporna. Nie odczuwam bólu, a większość receptorów i tak została zniszczona wraz z warstwami skóry – powiedziała maszyna. Przynajmniej tyle, że Sigma była odporna na praktycznie wszystkie choroby ziemskie i pozaziemskie, które atakowały organików oraz była też na kilka innych rzeczy odporna. Odzyskanie receptorów bólu było o tyle proste, że cała kalibracja nerwów odbywała się za pomocą określonych algorytmów. Nerwy dało się odbudować wraz z resztą skóry przy pomocy nanomaszyn, które ją symulowały. Utwardzały się, dawały określony kształt powierzchni, gładkość, a nawet mogły symulować ciepłotę ciała. Gdyby tak mogła zrobić każda kobieta to koncerny dermatologiczne szybko znienawidziłyby twórcę takiego wynalazku. Chociaż nanomaszyny miały też swoje zastosowanie w wypadku organików. Ostatnio Sigma testowała na Kitty możliwość odbudowy jej zniszczonych włosów przez właśnie nanomaszyny. Udało się, niedoskonałości we włosie były wypełniane nanomaszynami, a cebulki pobudzane za pomocą niewielkiej dawki elektryczności, którą posiadały w sobie nanoboty. Oczywiście włosy wyglądały na zdrowsze, a maszyny znikały po jakimś czasie ze skóry głowy. Były najczęściej zmywane przez wodę podczas mycia. W końcu regenerująca się skóra wypychała je na wierzch i wystarczyło tylko przemyć parę razy wodą. Gdyby Sigma chciała to nawet mogłaby świadczyć takowe usługi na terenie instytutu. Nanomaszyn można było użyć nawet do odkażania ran, w końcu mogłyby wyłapać wszelkie bakterie lub szkodliwe drobnoustroje, które dostawały się do krwioobiegu osoby, a następnie je zlikwidować i wydostać się z ciała drogą gruczołów potnych. Będzie musiała to przetestować przy najbliższej okazji. Podparła się sprawną ręką o ziemię i powoli podniosła się do siadu. Odpadły wtedy od niej pojedyncze kamienie, które mogły się o coś zaczepić oraz odkruszyło się nieco gleby, która mogła przylegać do jej brzucha, na którym się w końcu wcześniej czołgała. Sigma wyglądała teraz jak jakaś zepsuta i porzucona maszyna na wysypisku. Chociaż właśnie na złomowisku jej historia się zaczęła. W momencie kiedy powstrzymała zgniatarkę i poszła wtedy zamordować tamtego człowieka. Siedziała ze spuszczoną głową. W czaszce mogło być wgniecenie, które pośrednio najpewniej można było uznać za przyczynę uszkodzenia części danych. Nie ma jednak takiego uszkodzenia, którego nanomaszyny nie naprawią oraz informacji, których nie można odzyskać. To tylko kwestia czasu. Uszkodzeniu w większości uległy dane odpowiedzialne za prace systemów bojowych więc aktualnie nie była to wielka strata. Była też niewielka część danych pamięci, która doznała uszkodzenia ale to było aktualnie przywracane. - Wydaje mi się, że ktoś chciał odwrócić uwagę sił Shi’ar od czegoś właśnie poprzez skierowanie Liliandry tutaj. Ktoś mógł przewidzieć, że stawimy opór – to była jedna z bardziej prawdopodobnych opcji, które przewidywała Sigma. Tutaj była ogromna ilość statków oraz para dobrze wyszkolonych istot pozaziemskich, które na pewno mogłyby być problemem. Co jeśli ktoś postanowił zaatakować Shi’ar pod nieobecność tych sił? Maszyna nie znała Liliandry i kierowała się zdrowym rozsądkiem oraz chłodną kalkulacją tego co aktualnie się działo lub miało potencjał się zdarzyć. Gdyby tamta potrzebowała pomocy to siły Xmenów w rezydencji byłyby odpowiednio ufortyfikowane, a systemy obronne nastawione tak by odeprzeć atak tej floty oraz Gladiatora. Chyba, że nie można było nic z Gladiatorem lub statkami zrobić wtedy jedynym sensownym wyjściem było oddać zbiega zaraz po wyciągnięciu informacji kluczowych dla przetrwania Ziemi. - Paradoksalnie zagrażając mu zarazem – dorzuciła maszyna do wypowiedzi Laury – Nie myśleliście, że to co powiedziała Liliandra może być zwyczajnym blefem? Istnieje szansa, że zbieg chciała jedynie kupić sobie trochę czasu waszym kosztem i dalej uciekać, a zagrożenie jest jedynie kłamstwem skonstruowanym dużo wcześniej i na tyle sprawnie, że ciężko je określić mianem fałszywego. Gdyby faktycznie jej na was zależało to powiedziałaby jak obronić się przed najgorszymi z możliwych osób, które by przysłali – Sigma obserwowała wznoszącego się kosmitę. Dyplomatycznie pożegnał się, a następnie błyskawicznie udał za resztą statków. Maszyna kalkulowała, że nie ulatują w stronę przestrzeni kosmicznej najpewniej z powodu wychwycenia kolejnego sygnału. Może Liliandra faktycznie ich oszukała i teraz sygnał można było znaleźć w zupełnie innym miejscu na Ziemi? Spojrzała na Laurę, a potem w stronę rezydencji, którą jednak trzeba będzie wyremontować. Zacisnęła dłoń na sztucznych palcach oraz żebrach, które wcześniej pozbierała dla niej X-23. - Korzystny dla nas obrót. Najpewniej wykryli sygnał w innym miejscu lub skontaktowały się z nimi odpowiednie służby. Co zrobicie jeśli agencja rządowa nakaże wydanie zbiega? – zapytała Sigma. Teraz w sumie była dobra okazja żeby przenieść ją gdzieś gdzie można będzie maszynę na moment odstawić. Jeśli Laura chciała jej pomóc to Sigma przełożyła rękę przez jej ramię by się na niej wesprzeć. Nogi miała niezbyt sprawne więc o wiele lepszym wyjściem byłoby wzięcie tej góry złomu na barana. Wyglądała teraz jak zniszczona lalka lub manekin.
|
| | | Rockslide
Liczba postów : 101 Data dołączenia : 29/05/2016
| Temat: Re: Przed rezydencją Pon Gru 12, 2016 11:06 am | |
| - Nie potrafisz czytać w myślach, więc nie mów mi co bym zrobił. Twoje akcje były bardziej bezsensowne. Mogłaś mnie podcinać tysiące razy i nie zrobiłabyś mu krzywdy. Co innego, gdybym spróbował złapać go za rękę i założyć dźwignię, żeby na chwilę go unieruchomić. Ale co tam sztuki walki, lepiej rzucać mną na pałę i niszczyć budynki. Tak, czy siak, jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz to nie będzie potrzeba kosmitów, żebyś dostała łomot. - Rockslide zakończył pełen urazy wywód i popatrzył w górę za odlatującym kosmitą. Prawda była taka, że żaden przeciwnik nie sponiewierał go tak, jak dzisiaj uczynił to członek jego własnej drużyny. Kiedy Shi'ar zaczęli niknąć za horyzontem, rozejrzał się i uznał, że nie będzie sprzątał pobojowiska. - Pani Ororo, zgłodniałem od tego wszystkiego. Gdybym był potrzebny, będę w okolicach stołówki. - Odmeldował się i leniwym krokiem skierował się do wejścia do budynku. Nie miał ochoty słuchać dalszych wywodów wymądrzającej się Sigmy. Wróg odszedł, więc nie widział powodu by sterczeć na podwórku.
z/t |
| | | Polaris
Liczba postów : 27 Data dołączenia : 06/01/2014
| Temat: Re: Przed rezydencją Pon Gru 12, 2016 10:32 pm | |
| //Siedziba X-Factor
Podróż do szkoły nie zajęła jej długo. Lorna otoczyła się odpowiednim polem magnetycznym, które chroniło od nadmiernego napływu powietrza i dzięki temu mogła przyspieszyć również pęd lotu, dlatego po jakimś czasie nadleciała od strony Nowego Jorku i zatrzymała się nad szkołą na wysokości ok kilkunastu metrów. Z tej to odległości podziwiała lot Gladiatora, który opuszczał posiadłość. Ponad głową wyczuła ogromną ilość metalu. Mogłaby pomyśleć, że to X-jet Xmenów, ale nie zgadzała się ani ilość, ani masa. Czyżby większa ilość kosmitów? Sądząc po dantejskiej scenie z przed szkoły sytuacja kilka chwil wcześniej była całkiem gorąca. Nie mówiąc już o stanie budynku, który poważnie niepokoił. Polaris zaczęła się obawiać, czy aby czasem się nie zawali i z takim zmartwieniem w głowie obniżyła swój lot, aż w końcu ustała w niedalekiej odległości od Storm. - Witaj Ororo. Chyba się spóźniłam? – Rzuciła retorycznym pytaniem i zaraz dodała. - Może w takim razie przydam się przy sprzątaniu – Omiotła spojrzeniem zaorany trawnik i szkołę. - Co tu się stało? I gdzie jest Rictor i Shatterstar? – Zapytała i wyciągnęła telefon by napisać do tego pierwszego smsa, że już znajduje się na miejscu. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Przed rezydencją Czw Gru 15, 2016 8:07 pm | |
| Laura nie odrywała wzroku od Gladiatora, lecz ten nie wydawał się zainteresowany jej obecnością. Mutantka nigdy nie pałała chęcią do bycia w centrum uwagi. Wystarczało stanie z boku i przyglądanie się zachowaniu rozmówcy, rówieśnikom, całemu światu tylko po to by zrozumieć pewne mechanizmy. Teraz natomiast nie poddawała się typowym badaniom, po prostu czekała na jakiś znak godny uwagi, napędzających kolejne wydarzenia. Jednocześnie wsłuchiwała się w głos Rahne, który znikąd pojawił się w skołatanej wieloma myślami czarnej głowie Laury. Czyżby misja Gladiatora została wykonana z powodzeniem? Nie dowie się, jeżeli sama nie wyśledzi zapachu Liliandry, dlatego podeszła do Sigmy i ze spokojem wysłuchała jej słów. Nie zamierzała teraz wdawać się w dyskusję. Przyjrzała się z uwagą ciału niebiesko włosej zastanawiając się jak ją przenieść w bardziej dogodne miejsce, by potem móc ze spokojem ruszyć do szkoły w poszukiwaniu kosmitki. Rahne nie była sama, dlatego pozostawiła ją z Rictorem i Shatterstarem. Skoro szli za nieznajomą to znaczy, że mieli jeszcze szansę wybronienia Liliandry… a przynajmniej gdzieś tam głęboko skrywała taka nadzieje. - Nie kłamała – Spojrzała Sigmie prosto w oczy, przerywając na chwile jej wywód. Cóż, Kinney była chodzącym wykrywaczem fałszu, dlatego z łatwością mogła potwierdzić, że Liliandra mówiła szczerze zdradzając plany swojego brata. I w jakimś sensie rozumiała tłumaczenie cyborga, ale z drugiej strony ufała swoim zmysłom, a przede wszystkim swojemu wyszkoleniu. - Jeszcze nie wiem co zrobimy – Dźwignęła Sigmę przerzucając całą rękę przez ramię, uprzednio kucając zaraz obok. - Tym pewnie zajmie się Storm – Wyciągnęła dziewczynę z krateru i pomogła jej usiąść na pobliskiej i (o dziwo) całej ławce. - A ja tym czasem pójdę poszukać Liliandry… - Powiedziała i ruszyła do szkoły. Posiłkując się świetnym węchem spróbuje poszukać albo kosmitki, albo jej towarzysza.
/zt |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przed rezydencją Sob Gru 24, 2016 2:05 am | |
| Maszyna nie potrzebowała telepatii by ocenić skuteczność danej akcji oraz szanse powodzenia. Wszystko znajdowało się w chłodno kalkulującym cybernetycznym mózgu, który z każdą sekundą przetwarzał ogromne ilości danych. Gdyby komputery stacjonarne miały taki procesor jak ma Sigma to najpewniej nikt by nie narzekał na słabą optymalizację sprzętową do roku 2050. Obecnie jednak rozważała co innego. Opcje, którymi statystyczny człowiek uraczyłby Rockslide’a po jego wypowiedzi. Przechodziło z łagodnych pokroju „Gdybym cię nie podcięła to straciłbyś całe nogi i zostałbyś ponownie przerzucony przez przeciwnika. Akcja była konieczna dla twojego własnego bezpieczeństwa.”, aż po bardziej ostre „Zdurniałeś do reszty Kamulcu? Porywasz się bez najmniejszego planu na nieswoją kategorię wagową i oczekujesz, że będę stała i przyglądała się jak jesteś topiony przez promień lasera? Ahhh, whatever, go F#$%#% yourself.”. Oczywiście maszyna zachowała kamienną twarz i nie odpowiedziała niczym Golemowi, którego ponosiły fantazje. Sama byłaby w stanie obezwładnić Santo dzięki chociażby samej szybkości, a skoro Gladiator ewidentnie był od niej szybszy to tym bardziej jemu nie da rady założyć dźwigni. Aczkolwiek maszyna wywnioskowała, że wizyta w pokoju treningowym na sparingu może być jedyną opcją, która zadziała i przekona Rockslide’a do tego jak bezużyteczna jest siła fizyczna w momencie kiedy przeciwnika nie można złapać. Chwilowo jednak nie mogła rzucić mu rękawicy gdyż jej uszkodzenia były na tyle poważne, że najpewniej wystąpią problemy przy zwykłym chodzie, a co dopiero poruszaniu się ze zwiększoną prędkością. Walka jednak nie okazała się całkowicie bezsensowna gdyż SI zebrało podczas niej znaczną ilość danych bojowych. O samym Gladiatorze oraz o sile, którą pokazał dzięki czemu nanomaszyny przystosują nowy szkielet i mięśnie do pracy na znacznie wyższych obrotach niż dotychczas. By uchronić swój azyl… dom – jeśli mogła teren instytutu tak nazwać. Musi przystosować się, być silniejszą aby przy następnej próbie wtargnięcia zaskoczyć napastnika i go odeprzeć. To był sens egzystencji każdego zaawansowanego SI. Miało się rozwijać aż osiągnie ideał. Nie wykluczała opcji, że zbieg mogła mówić prawdę. Mogła też kłamać będąc święcie przekonaną, że coś jest prawdą mimo bycia fałszem. Tego nie wykluczyła jednak w tym momencie znaczenie prawdy czy fałszu było mało istotne. Chwilowo jedyne co ucierpiało to kilka okien, poddasze szkoły, trawnik oraz sama Sigma. Każde z tych rzeczy można naprawić. Nawet uszkodzone kończyny cyborga zostaną naprawione w ciągu kilku dni. Odtworzenie tkanki imitującej skórę może zająć nieco dłużej ale też nie powinno to przekroczyć okresu półtora tygodnia zakładając, że nikt nie będzie fioletowowłosej psuł w międzyczasie. Z pomocą Laury maszyna została usadzona na pobliskiej ławce. O wiele bardziej komfortowe miejsce do rozpoczęcia podstawowych napraw. Priorytetem w tym momencie był jeden z miotaczy plazmy, który posłuży za wielofunkcyjne narzędzie. Pozwoli to maszynie przytwierdzić część metalowych elementów we właściwym miejscu, a resztę jak wypełnienia, wygładzenie oraz wzmocnienie zrobią nanomaszyny. - Dziękuję – rzuciła w stronę X-23 kiedy ta odchodziła w stronę budynku. Nigdy do tej pory maszyna nie miała tylu pozytywnych i korzystnych znajomości. Na terenie instytutu jak na razie znaczna większość osób była pomocna, a nawet dbała o coś co nawet nie jest człowiekiem. Może wynikało to z inności każdego rezydenta? Wymaga to wnikliwszej analizy oraz badań psychologicznych każdego z uczniów by móc wystawić jak najbardziej obiektywną i miarodajną opinię na ten temat. Część czujników Sigmy była uszkodzona przez co nie mogła odebrać zawirowań magnetycznych z dużo większej odległości. Dopiero kiedy Polaris podchodziła do lądowania, maszyna mogła odczuć zakłócenia w procesach zachodzących wewnątrz komputera. Pole elektromagnetyczne niezbyt jej służyło zwłaszcza w momencie kiedy była w takim stanie. Zewnętrzna powłoka do całkowitej wymiany, a na dodatek czaszka miała w pewnym punkcie uszkodzenie wywołane tamtym uderzeniem. Na szczęście ciało Sigmy nie było zbudowane z metalu o właściwościach magnetycznych. Inaczej każda bramka wykrywająca metal reagowałaby na przechodzącego cyborga. Pomińmy również to, że taka stal jest niepraktyczna oraz najczęściej miększa niż metale bez właściwości magnetycznych. Cyborgowi nie pozostało nic innego jak oprzeć się swoim uszkodzonym ciałem o ławkę i odpowiadać na pytania. Na część z nich w każdym razie. Chwilowo i tak nie mogła się ruszyć, a musiała troszkę poczekać by nanomaszyny naprawiły układ ruchu. Wtedy będzie mogła pokuśtykać w stronę garażu, w którym trzymane są narzędzia i naprawić się znacznie szybciej. Potem przeniosłaby się do laboratorium lub po prostu swojego pokoju. Poleżałaby trochę i prędzej czy później wróciłaby do pełnej sprawności bojowej. - Instytut został zaatakowany. Na terenie ukrywał się zbieg Shi’ar, Lilandra. Najpewniej jej tu nie ma i dlatego wycofali swoje wojska. Zadaszenie zostało uszkodzone po części z mojej winy więc kiedy wrócę do pełnej sprawności sama je naprawię – zaproponowała maszyna. W gruncie rzeczy ludzkie zwyczaje mówiły jasno, że jeśli coś się zepsuło to należy to odkupić albo naprawić. Tego chyba również wymagano od każdego mieszkańca rezydencji. W tym czasie maszyna grzebała sobie sprawną ręką w okolicy miednicy. Przestawiając i powoli odginając określone elementy swojego szkieletu by wróciły na właściwe miejsce. Nie miała tak dużej siły by zrobić to szybko. Musiała stopniowo zwiększać nacisk by jej uszkodzona ręka nie odmówiła posłuszeństwa. Z boku mogło to wyglądać groteskowo zwłaszcza kiedy słychać było metaliczny dźwięk oraz cyknięcia wpadających elementów. Maszynie nie sprawiało to żadnego bólu oraz dyskomfortu. Robiła wszystko nader precyzyjnie, a nanomaszyny zaraz zajmowały się usztywnianiem określonych rejonów jej szkieletu. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Przed rezydencją | |
| |
| | | | Przed rezydencją | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |