|
| Sala Narad | |
|
+7Rogue Loki Cable Emma Frost Nightcrawler Gambit Storm 11 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Sala Narad Czw Lis 29, 2012 11:00 pm | |
| First topic message reminder :Sala Narad znajduje się blisko Danger Roomu i stanowi centrum operacyjne X-men. Tutaj wygłaszane są raporty i plany misji oraz tu właśnie odbywają się wszelkie ważne spotkania. W pomieszczeniu znajduje się kilka różnych komputerów i monitorów, każdy z inną funkcją. Sala Narad monitoruje wiadomości z niemalże każdej stacji telewizyjnej i radiowej na świecie. Nikt nie musi tego non stop pilnować - komputer wyłapuje istotne informacje i przesyła je X-menom.
Ostatnio zmieniony przez Loki dnia Czw Sty 26, 2017 1:44 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Sala Narad Czw Sty 31, 2013 1:56 pm | |
| Stało się. Demonstracja sił nastąpiła równie nagle i niespodziewanie jak rozsunięcie drzwi przez Mistrza Magnetyzmu. W pomieszczeniu momentalnie zapanował chłód. Nathaniel chciał coś powiedzieć, ale Ororo odezwała się pierwsza, miał wrażenie jakby cofnął się w czasie nie tam gdzie trzeba, do szkolnej ławki gdzie dostawał surowe reprymendy od zgorzkniałej nauczycielki. Na szczęście miał na sobie płaszcz, jednak jego twarz pozostawała nieosłonięta. Chcąc zmniejszyć wrażenie zimna podniósł lewą dłoń i w zamyśleniu pogładził się nią po lewym policzku. Miał wrażenie, że oszroniony, podmrożony i jednodniowy zarost pęka niczym sople lodu pod jego własnym dotykiem. Magneto nie pozostał dłużny kobiecie. Od razu przeszedł do rzeczy jednocześnie nie zapominając, aby pogrozić wszystkim śmiercią. Teraz był to Eric jakiego znał z opowieści, po raz pierwszy pokazał swoje prawdziwe oblicze. Nathaniel z początku miał co do niego wątpliwości, wydawał się miły, charyzmatyczny, jednak pokazał, że w głębi serca jest w stanie poświęcić życie innych byle tylko osiągnąć własny cel, nawet jeśli byli to jego potencjalni sojusznicy. Popatrzył na drgający, metalowy sufit, potem podszedł w głąb sali po drodze mijając Magnusa. - Zawalenie sufitu to kiepski pomysł... Nad nami bawią się dzieci do cholery. - Ciężko powiedzieć, że Cable wypowiedział te słowa, on raczej wywarczał je przez zaciśnięte zęby. Zatrzymał się dopiero kiedy powolnym krokiem podszedł miejsca w którym znajdowała się storm do której właśnie dołączył Gambit. Facet starał się załagodzić sytuację i najwyraźniej nie został tak rozwścieczony ich wtargnięciem jak Storm. Mimo wszystko i on wykazał się pełną gotowością do walki. Summers delikatnie i pojednawczo się do nich uśmiechnął. - Jeśli chodzi o mnie, to wszedłem tu za nim tylko dlatego, że chciałem zwyczajnie zapytać, którędy do łazienki... - Następnie obrócił twarz w stronę ekranu na którym wciąż znajdowała się Emma, najwyraźniej świetnie bawiąca się przy obserwowaniu panujących w sali narad sprzeczek. Miał nadzieję, że blondynka nie znajduje się w tej chwili gdzieś na drugim końcu świata, co wydłużyłoby ich czas reakcji i znacznie zmniejszyło szansę na odnalezienie pozostałych X-Men żywych, w tej kwestii bezapelacyjnie się z nią zgadzał.. - W każdym razie, tak jak powiedzieli koledzy. Wszystkim nam bardzo zależy, byś jak najszybciej dotarła do Salem damulko. - Następnie obrócił się powoli w stronę drzwi i wyruszył na faktyczne poszukiwania łazienki, schodów, czy też windy dzięki której mógłby wydostać się na wyższe poziomy budynku.
[z/t]
Ostatnio zmieniony przez Nathan Summers dnia Nie Lip 14, 2013 9:25 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Storm
Liczba postów : 120 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Sob Lut 09, 2013 7:15 pm | |
| Storm słuchając gróźb ich nieproszonego gościa nie poczuła się lepiej, a już na pewno nie spokojniejsza. Chciał, żeby mu zaufali, a sam nie potrafi podjąć pewnych kroków, które w tym pomogą. Bała się jednak o dzieci i nie chciała, żeby stała się im krzywda w miejscu, w którym powinny być jak najbardziej bezpieczne. Źle zrobiła, że wpuściła obcych do instytutu, ale czuła, że gdyby tego nie zrobiła, oni nie odpuściliby tak łatwo. Powoli postawiła nogi na podłodze, uspokajając swoje nerwy. Co się jej stało? Przecież kiedyś była taką opanowaną kobietą… Ta sprawa ze zniknięciem profesora sprawiała, że czuła się potwornie. Musieli w końcu coś zrobić, ruszyć się chociaż jeden krok do przodu, znaleźć jakiś trop. Spojrzała na komputerową postać Emmy Frost, zastanawiając się przez chwilę, co powiedzieć. Kłótnie i walka z Magnusem i Cable’m na pewno nie przyniesie dobrych skutków. - Emmo, potrzebujemy twojej pomocy – powiedziała powoli, ważąc słowa, jakby od tego miało zależeć jej życie. – Czy mogłabyś do nas dołączyć? Potrzebujesz, aby Gambit przyleciał po ciebie odrzutowcem? – spytała. Dziwnie się czuła prosząc o pomoc tę kobietę, ale miała wrażenie, że jej mogła zaufać w tej kwestii bardziej niż tamtym. Przynajmniej im nie groziła i stawiała sprawę jasno. Wiedziała jednak, że jej przyjaciel na pewno nie odmówiłby przejażdżki z ładną kobietą, a urody Emmie nie można było w żaden sposób odmówić. Musieli się śpieszyć, bo czasu było coraz mniej.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Sala Narad Nie Lut 17, 2013 8:06 pm | |
| Gambit, który stał po jego lewej stronie, okazał się być tym, który przywołał swój oddział do porządku. Porządku, który on zaburzył. Nie miał z tego powodu wyrzutów sumienia. Ciche aczkolwiek poważne wypowiedziane słowa wypowiedziane przez Nathaniela, które dobiegły jego uszu, także nie zrobiły na nim wrażenia. Nie powiedział nic, o czym nie miałby pojęcia. Jednakże, w tamtej chwili w sali narad, toczyła się rozgrywka podobna do partii pokera, w której mina i zachowanie odgrywały bardzo dużą rolę. Zastanawiać się można tylko było, czy on blefuje czy poważnie, może tego dokonać. Prawda była taka, że posiadał silne karty w swojej dłoni. Chciał odnaleźć Xaviera i głównie to się liczyło. Zrobił to co musiał zrobić, zmobilizował ich do dalszego działania, nawet jeśli obaliło to pewne zbudowane wcześniej zaufanie. Tym się nie przejmował, gdyż to i tak był dopiero początek całej wyprawy, która była jego celem. To co zobaczył później, reakcja Gambita, uspokojenie się Storm, sprawiło, że jego motywy nabrały znaczenie, może nie dla nich, ale dla niego. Usunął się w bok, odprowadzając wzrokiem Gambita, który ruszył ku wyjściu, tak jak rozkazała Storm. Jak się po chwili okazało, pozostali w pokoju sami, co było trochę niezręczne. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Nie Lut 17, 2013 8:56 pm | |
| Emma nie mogła zaprzeczyć, że odczuwała zadowolenie z faktu, iż wreszcie powrócili do głównego tematu dnia. W końcu przeszli do rzeczy - pomimo tych wszystkich utrudnień i wtargnięć... Bo choć na początku sytuacja miała pewien potencjał, aby nawet rozbawić telepatkę, to ostatecznie okazała się być po prostu najzwyczajniej w świecie irytująca. Przez tę sprzeczkę panna Frost traciła tylko swój cenny czas, który w innym wypadku mogłaby już przecież wykorzystywać chociażby pracując przy Cerebro... Lecz cóż - przynajmniej jej uwagi od razu sprowadziły pozostałych na ziemię. Dobrze było mieć wpływ na innych. Dawało jej to satysfakcję - choć oczywiście była do tego już zupełnie przyzwyczajona. Miała za sobą pod tym względem całe lata praktyki. Grunt jednak, że teraz wszystko się już mniej więcej uspokoiło - a przynajmniej na tyle, na ile było to możliwe w takich okolicznościach - i wreszcie sama Strom, najwyraźniej obecna przywódczyni przymusowo zredukowanej grupy, mogła osobiście poprosić Emmę o pomoc. Zapewne ledwie przeszło jej to przez gardło... Czemu zresztą nie można się było tak naprawdę dziwić. Ach, dumna "bogini" zwracająca się w desperacji do niedawnego wroga... Tak, to było całkiem przyjemne uczucie. -z przyjemnością was odwiedzę- to powiedziawszy, telepatka rzuciła okiem na oferowanego jej do towarzystwa mężczyznę. Właściwie równie dobrze mogłaby przylecieć na miejsce własnym odrzutowcem, nie stanowiłoby to dla niej żadnego problemu - takie już były zalety bycia bogatym - ale w końcu zależało jej na tym, aby odpowiednio ułożyć sobie członków X-men... A skoro sami podsuwali jej ku temu wspaniałą okazję, to kimże ona była, aby odmówić? Podanie na siebie namiarów również nie było kłopotem; w końcu oficjalnie działała teraz najzupełniej legalnie - jej miejsce zamieszkania nie było tajemnicą, więc mogła udostępnić tę informację mutantom. -I chętnie skorzystam z waszego pilota- dodała więc, po czym kiwnęła Storm głową w ramach pożegnania - i rozłączyła się, nie tracąc więcej czasu na zbędne dyskusje. Zamykając sprzęt jednocześnie umieszczała już w głowie Gambita dane na temat swojego aktualnego położenia. zaraz potem rozpoczęła przygotowania do drogi, przy okazji nawiązując kontakt telepatyczny ze swoją asystentką - przekonaną zresztą, że odbywa tę rozmowę przez telefon - i informując ją o tym, że ma oczyścić grafik na najbliższy dzień czy dwa i czekać na dalsze polecenia.
[z/t] |
| | | Gambit
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Czw Lut 21, 2013 4:52 pm | |
| Na wieść, że to on ma sprowadzić tutaj Emmę nie mógł(i nie chciał) powstrzymać się przed uniesieniem wyżej kącika ust. O tak, była ich niedawnym wrogiem i mogła powrócić na to stanowisko w przeciągu kilku sekund, miał doskonałą świadomość takiej możliwości. Nie straci bynajmniej czujności, jakby Frost nie była pociągająca tak on też nie urodził się wczoraj, ani nawet tydzień temu. Był świadomy zdolności ich nowej towarzyszki i wiedział doskonale, że w razie czego nie obroni się przeciwko jej bezgłośnym poleceniom. Jednakże z własnej woli nigdy nie posunie się za daleko, dalej niż zakłada to jego charakter, który wszyscy doskonale znali. Dlaczego? Rogue. Mógł obdarowywać czarującymi słowami wiele kobiet, mógł się do nich zawadiacko uśmiechać tysiące razy na dzień, mógł nawet igrać ze śmiercią (bo czymże innym było małe sam-na-sam z Emmą?), ale zakochany był tylko w niej. Bywały momenty, gdy zachowywał się bardziej jak złodziej aniżeli bohater, jednakże pozostawał lojalny, mimo wszystko. - Z przyjemnością zaopiekuję się naszą Królową Śniegu. - uśmiechnął się łobuzersko i strzelił palcami. Podszedł jeszcze do Storm i wciąż reprezentując pogodę ducha rzucił: - Przygotuj ognisko, gdybym wrócił w formie przystojnej rzeźby lodowej. Puścił do niej oko, machnął dwoma palcami Magnusowi, już będąc tyłem do niego przy drzwiach, po czym udał się szybkim krokiem w stronę odrzutowca, zapamiętując bardzo dokładnie współrzędne, o które wzbogacił się jego umysł.
[z/t] |
| | | Storm
Liczba postów : 120 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Czw Lut 21, 2013 10:18 pm | |
| Storm podniosła się z fotela, gdy Cable i Gambit wyszli z Sali narad, a Emma się odłączyła. Pozostała sam na sam z Magnusem, co nie sprawiło, że poczuła się lepiej. Wyjęła z kieszeni telefon, po czym w milczeniu zaczęła pisać wiadomość tekstową do osoby, o której właśnie w tej chwili pomyślała. Poczuła dziwne ciepło w brzuchu na samą myśl o nim. Pisała do T'Challi, prosiła, aby przyjechał do instytutu jak najszybciej. Potrzebowała go, chociaż przez długi czas potrafiła to ukryć. Dzisiaj coś w niej pękło. Chciała go ujrzeć. Gdy skończyła pisać, jej wzrok spoczął na Magnusie. Chrząknęła. - Proponuję, abyś opuścił to miejsce i udał się do salonu i tam cierpliwie czekał na wskazówki. Nic innego nie możemy dla ciebie w tej chwili zrobić – to powiedziawszy, ruszyła do wyjścia. Na korytarzu poczekała jeszcze na reakcję Magnusa, ale żadnej innej, jak posłuszne wyjście nie przewidywała.
[z/t] |
| | | Storm
Liczba postów : 120 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Sob Wrz 21, 2013 9:39 pm | |
| Dlaczego to wszystko tak się ciągnęło?! Storm ledwo dawała sobie radę z napięciem i stresem, najchętniej załadowałaby jakiś trudny program treningowy i rozwaliła kilka mechanicznych strażników, ale zamiast tego kolejną godzinę z rzędu siedziała w pokoju narad... czekając. Ona miała na głowie Instytut i uczniów, podczas gdy inni X- meni narażali się w terenie próbując ustalić cokolwiek na temat zniknięcia ich przyjaciół i Profesora. W normalnej sytuacji leciałaby z nimi, była tu jedną z mutantów z najdłuższym stażem i największym doświadczeniem. Niestety sytuacja nie była normalna. Kobieta podparła się łokciami o blat stołu, a twarz schowała w dłoniach. Nie wiedziała kiedy zasnęła ułożona na własnych ramionach. Przed zamkniętymi powiekami nakładały jej się obrazy niespokojnego i płytkiego snu... twarz Profesora, uczniów i zaginionych przyjaciół, twarz Kurta, Gambita, Emmy i innych osób, które w ostatnich dniach miały styczność z białowłosą. Nie śniło jej się nic konkretnego, od po prostu, w końcu wygrało zmęczenie i brak odpoczynku w ostatnich tygodniach. Niemniej jednak najmniejszy szmer był w stanie obudzić Storm z tej mało wygodnej, przymusowej drzemki...
Niestety żadna informacja nie nadeszła,a drzemka zmieniła się w twardszy sen. Kiedy Storm otworzyła oczy w sali było ciemno, dopiero kiedy usiadła, światła ponownie się zapaliły, a monitory wybudziły razem z Burzą. Spojrzała na zegarek i przetarła oczy. To sobie spanie urządziła nie ma co! Sprawdziła czy aby na pewno nikt nie przesłał żadnych wiadomości i czy komputery nie wychwyciły niczego ciekawego. Opadła głęboko w fotel kryjąc twarz w dłoniach. -Dość tego. Jak będę tak czekała na jakieś informacjęe to zwariuję. - Rzuciła sama do siebie i wstała na równe nogi. Nie było wieści, pokręciła głową... dlaczego wszystkie ekipy milczą jak zaklęte... co jest z Kurtem, co z Gambitem i Bestią?! Przejrzała monitoring instytutu... nikt nie wrócił... mało tego nie było myśliwca... Gambit, Emma i Bestia... -Niech to. Cerebro namierz naszego X-Jeta i odczytaj dane z kombinezonów X-Menów wewnątrz. - Poleciła. No przecież w myśliwcu musza być Gambit i spóła! Jak Cerebro nie namierzy statku to chyba coś zaraz ucierpi... -Zlokalizuj nadajniki kombinezonów pozostałych X-Menów w terenie i ponownie puść sondę... może będziemy mieli szczęście i znowu wychwycimy sygnał Profesora, albo kogoś z zaginionych. - Wydała kolejne polecenia po chwili ciszy i usiadła na fotelu nerwowo wpatrując się w monitory i wyczekując odpowiedzi komputera... |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Sala Narad Pon Wrz 23, 2013 8:23 pm | |
| Komputer natychmiast posłusznie przystąpił do realizowania wydanych mu poleceń i już po krótkiej chwili wyświetlił przed Storm serię świetnej jakości holograficznych obrazów - jednym z nich był trójwymiarowy model X-Jeta, przy którym znalazły się obracające się powoli sylwetki trójki mutantów: Gambita, Beasta oraz White Queen. Wszystkie one opatrzone były zestawem standardowych informacji, takich jak nazwiska, zdolności czy też po prostu istotne uwagi. Dodatkowo tuż obok pojawiła się mapa terenu, który w głównej mierze pokrywała woda; każda ze znajdujących się na niej wysepek została stosownie podpisana, a między nimi poruszał się pulsujący na czerwono punkt - oznakowany jako samolot należący do X-men. Dzięki wszystkim tym dość szczegółowym adnotacjom szybko można się było zorientować, iż X-Jet mknie obecnie nad Wyspami Kurylskimi, a więc znajduje się na obszarze rosyjskim. Niestety na tym skończyły się sukcesy odnoszone przez Cerebro w poszukiwaniach; owszem, udało mu się odnaleźć jeszcze kilka nadajników, lecz należały one do tych członków grupy, którzy nie zaginęli - i przebywali oni z daleka od terytorium Rosji... Wszyscy w Stanach. Najwyraźniej nie brali udziału w manewrach przeprowadzanych przez tamtą trójkę - jakiekolwiek by one nie były. Tak czy siak komputer nie złapał sygnału od kogokolwiek z porwanych - co w tej chwili nie było już żadnym zaskoczeniem, a jednak w dalszym ciągu stanowiło rozczarowanie. W końcu nadzieja umiera ostatnia... Nagle jednak na wyświetlanej przed Storm mapie coś się zmieniło - a mianowicie migające światełko wskazujące na aktualne położenie X-Jeta zgasło na dłużej, niż powinno. Sekunda, dwie, trzy... I wróciło. Czyżby jakieś zakłócenia?
|
| | | Storm
Liczba postów : 120 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Wto Wrz 24, 2013 9:49 am | |
| Kochała szybkość pracy tej maszyny. Chwila moment i wszystkie polecenia były wykonane, a ich wyniki pokazana na monitorach i wielkich hologramie na środku. Tak jak myślała, ta trójka była razem, nie rozdzielili się. Cali i zdrowi lecieli właśnie nad Rosją. Dobrze, ale chyba zapomnieli o meldunkach... co za... jak dzieci. Storm szybko napisała krótką wiadomość i przesłała ją do kokpitu myśliwca. Nie było potrzeby nawiązywać połączenia w tej chwili. Cerebro zlokalizował też resztę ekipy. Byli na miejscu... oczywiście mam na myśli USA. Oni również cali i zdrowi. -Śledź wszystkich pozycje. Zawiadom mnie natychmiast o jakiejkolwiek zmianie ich statusu, albo nie daj Bóg o zniknięciu ich sygnałów. - Westchnęła do komputera obserwując kropkę X-Jeta na holograficznej mapie. Bała się o nich, o wszystkich i każdego z osobna. Miała tak ograniczone pole manewru... -Co jest... - Wstała gwałtownie gdy kropka myśliwca zniknęła z mapy. Pokazała się małych kilka sekund później, jak gdyby nigdy nic. -Cerebro co to było? Masz jakieś zakłócenia w sygnale? - Zakłócenia?! Co to w ogóle miało być, ich komputer miał zakłócenia? O nie to nie było normalne, Cerebro nie mógł mieć od tak sobie zakłóceń! -Sprawdź wyspy. Szukaj aktywności mutantów, albo technologii. Oni mogą być w niebezpieczeństwie skoro Ty masz zakłócenia. - Nie usiadła ponownie na miejscu, ruszyła w koło stołu oczu nie spuszczając w hologramu. Serce podchodziło jej do gardła. Była bezsilna nawet jeśli coś tam przy nich się działo, ona stąd nic nie mogła zrobić... |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Sala Narad Sro Wrz 25, 2013 5:47 pm | |
| Wiadomość wysłana przez Storm nie pozostawała długo bez odzewu. Już po krótkiej chwili komputer przekazał jej komunikat nadany przez ekipę przebywającą na pokładzie samolotu; jego konkretny autor zdawał się być oczywisty, zważywszy na charakterystyczny dobór słownictwa: "Póki co zapuszczamy się najprawdopodobniej pod ziemię w coś ogromnego i zobaczymy jak bardzo będziemy mieli przechlapane, poza tym prawie jak na wakacjach, mon amie. Bez odbioru." Zaraz potem Cerebro przystąpił do wykonywania kolejnych poleceń Ororo, po kolei sprawdzając wszystkie jej wątpliwości. Jego poszukiwania wykazały, że na te kilka sekund X-Jet stał się niewykrywalny - w dodatku nie tylko pod względem sygnałów wysyłanych zarówno przez niego samego, jak i przez nadajniki X-men. Komputer od razu sam zasugerował możliwe rozwiązanie tego problemu - według niego samolot najprawdopodobniej przelatywał wówczas przez obszar, na którym panowały silne zakłócenia; raczej nie były one naturalne, choć niestety Cerebro nie udało się ustalić ich źródła. Po względnym wyjaśnieniu tej kwestii maszyna natychmiast zabrała się za następną sprawę - a więc skanowanie terenów znajdujących się na trasie X-Jeta. Bez telepaty nie była co prawda w stanie wykryć aktualnie przebywających tam mutantów, lecz w zakresie jej możliwości leżało już rzecz jasna sprawdzenie danych zachowanych po przeszłych poszukiwaniach. Według nich na poszczególnych wyspach przebywały osoby obdarzone genem X - lecz były to pojedyncze przypadki, które w tamtym czasie nie zdawały się jeszcze łączyć w żadne grupy, a nawet nawiązywać ze sobą jakichkolwiek form kontaktu. Z drugiej strony sytuacja równie dobrze mogła się pod tym względem zmienić... Tak czy siak informacje na temat wszystkich zidentyfikowanych mutantów zostały wyświetlone przed oczami Storm pod postacią holograficznych kart, które mogła nie tylko przeglądać, ale i wręcz na pozór "wziąć do ręki". Istniała także opcja zawężenia kręgu poszukiwań poprzez uściślenie kryteriów. Dane na temat obecności - lub też przypadków użycia - wyróżniającej się w jakikolwiek sposób technologii nie były z kolei zbyt obszerne. Większość z nich dotyczyła w zasadzie tylko jednej sytuacji: testowania przez wojsko rosyjskie nowego rodzaju broni, zresztą całkowicie legalnie. Informacje na temat owego sprzętu były ogólne i niezbyt jasne, ale akurat temu nie można się dziwić. Wszystkie te wiadomości nie prezentowały się bardzo zachęcająco - aż do momentu, w którym Cerebro umieścił wśród hologramów obraz pewnej konkretnej wyspy. Podpisał ją jako Chirinkotan i opatrzył krótką notką: sześć kilometrów kwadratowych, bezludna, wulkaniczna - z ostatnim wybuchem w roku dwa tysiące czwartym. Z tego wszystkiego jednak najbardziej intrygujące było coś innego - a mianowicie koordynaty zgadzające się z tymi, do których zmierzał X-Jet, czyli: 48.98°N 153.48°E. Komputer samoistnie przystąpił do dalszych badań, ukazując Storm mapę wyspy, zaś jej model rozwijając "w dół" - urozmaicając go o to, co znajdowało się pod powierzchnią ziemi. Właściwie nie można powiedzieć, aby dostarczyło to olbrzymiej ilości informacji; przeciwnie, skanery Cerebro nie dały rady przebić się do tej interesującej części - ale bez wątpienia dowiodły jednego: że pod wyspą znajduje się sporych rozmiarów obiekt ze ścianami wykonanymi ze świetnie kryjącego stopu. To już samo w sobie było alarmujące.
|
| | | Storm
Liczba postów : 120 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Czw Wrz 26, 2013 3:47 pm | |
| Kobieta uśmiechnęła się kiedy odczytała odpowiedź z X-Jeta. Gambit... nie było wątpliwości, ten charakterystyczny humor faceta czuć było z wiadomości na milę. Niestety na tym skończyły się pozytywy. Komputer dalej pracował wykonując polecenia Storm i dostarczając odpowiedzi na jej pytania... a przynajmniej część. Pokręciła głową i zmarszczyła brwi. Opadła na fotel. Była bezsilna. Z tego miejsca nie mogła zrobić absolutnie nic... tylko czekać i modlić się, że odnaleźli kompanów i nie postradali życia. Storm była zazwyczaj opanowaną i spokojną osobą, odpowiedzialną nauczycielką i opiekunką, ale nie odpowiadała jej rola dalekiego dowódcy, który siedział bezpiecznie w bazie, gapił się w monitory i wydawał polecenia, podczas gdy reszta działała w terenie. Nie od tego była... ale kto inny miał się zająć Instytutem pod nieobecność Profesora? Tym bardziej, że Bestia też siedział w myśliwcu! Po raz kolejny przesłała wiadomość do Gambita... być może ostatnią w najbliższym czasie... Westchnęła po czym wstała. -Cerebro, informuj mnie o wszystkich zmianach statusu X-Menów. Zawiadom mnie też, kiedy stracisz z X-Jeta. - Powiedziała słabym bezsilnym głosem. Nic więcej nie mogła. Musiała pokazać się w szkole, by uczniowie nie zaczęli martwić się i o nią. Niech to szlag. -Powodzenia kochani... nic więcej stąd nie mogę... - jęknęła i wyszła z Sali Narad zostawiając Cerebro swojej pracy...
//zt// |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Sala Narad Sob Lut 28, 2015 1:38 pm | |
| Ororo podążyła za Cyclopsem do Sali Narad, choć z minimalnym opóźnieniem - bo w końcu wcześniej poświęciła jeszcze moment, aby skontaktować się z dostępnymi członkami drużyny. Prawdę nie mówiąc nie było ich aktualnie zbyt wielu; niestety sporo osób nie doszło jeszcze do siebie po akcji na wyspie, inni z kolei przebywali za daleko, aby móc dotrzeć do Instytutu na zawołanie. W związku z powyższym Storm nie była do końca pewna kto ostatecznie da radę się pojawić. Rogue, Nightcrawler...? -Co planujesz?- spytała Scotta, gdy byli jeszcze sami w pomieszczeniu.
|
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Sala Narad Sob Lut 28, 2015 2:18 pm | |
| [stołówka]
Upewniwszy się, że ktoś przypilnuje agenta S.H.I.E.L.D., Rogue odpowiedziała na wezwanie natychmiastowym stawieniem się w Sali Narad. Postanawiając nie zastanawiać się nad konsekwencjami, w drodze poprosiła mentalnie o pojawienie się Emmy.
|
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Sala Narad Nie Mar 01, 2015 7:15 am | |
| Scott oczywiscie nie mial zamiaru wtajemniczyc Storm przed wszystkimi innymi o swoich planach. Najpierw musial dowiedziec sie wszystkiego czego nie wiedzial on od reszty zespolu, a nastepnie wprowadzic swoj plan w zycie.
Po wkroczeniu do Sali Narad Cyclops ucieszyl sie ze chociaz czesc mutantow stawila sie na jego prosbe. Bez zbednego przeciagania zaczal swoja przemowe.
- Wiec tak na sam poczatek chcialem przeprosic za moje zachowanie na wyspie. Opuszczajac was w pogoni za Jean okazalem cechy najgorszego przywodcy. Nie powinienem opuszczac was z powodu moich pobudek sercowych tylko patrzec na ogol grupy i przemyslec to jak to wplynie na bezpieczenstwo wszystkich. Podsumowujac przepraszam was za caloksztalt. A druga sprawa podzielmy sie informacjami o ktorych sie dowiedzielismy od agenta i nie tylko oraz polaczmy to do kupy i podejmijmy jakies dzialania. - powiedzial do wszystkich zgromadzonych liczac na uslyszenie faktow o ktorych nie wiedzial. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Nie Mar 01, 2015 12:20 pm | |
| Opuszczając pomieszczenie z Cerebro Emma zamierzała udać się z powrotem do prywatnych kwater Xaviera, aby odnaleźć Cyclopsa i przekonać go do skontaktowania się z jego ukochaną - co, jak sądziła, nie powinno być zbyt trudne, o ile mutant kompletnie się do tej pory nie załamał. Po drodze jednak telepatka odebrała zaproszenie na spotkanie w Sali Narad - i od razu wiedziała, że po prostu nie może go sobie odpuścić. Za nic nie przegapiłaby takiej okazji. Zważywszy na ostatnie i aktualne wydarzenia, powinno być bardzo ciekawie... Blondynka zmieniła więc trasę i już po chwili wsunęła się cicho do pokoju, w którym odbyć się miała narada. Przeczesała wzrokiem wszystkich - czyli naprawdę niewielu - zebranych, a także sprzęt, który znajdował się w pomieszczeniu. Nieźle - jak na tę sytuację - choć mogłoby być znacznie lepiej... Panna Frost bez śladu skrępowania zajęła jedno z wolnych miejsc przy stole i natychmiast założyła nogę na nogę. W miarę słuchania słów Summersa stopniowo unosiła jedną z brwi, jednakże nie skomentowała jego wypowiedzi aż do momentu, gdy skończył przemawiać. - Przede wszystkim: nie okazałeś wtedy cech najgorszego przywódcy, bo nie okazałeś cech żadnego przywódcy w ogóle. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Pomijając jednak tę kwestię... Jean Grey wciąż żyje, przebywa na terenie stanu Nowy Jork, ale znajduje się w stałym ruchu - i nie chce rozmawiać... Nie ze mną, w każdym bądź razie. Być może przystałaby na kontakt z którymś z was - wyjaśniła dość beznamiętnym tonem, na koniec wzruszając delikatnie ramionami. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Sala Narad Nie Mar 01, 2015 2:20 pm | |
| //Hall
No i Laura znalazła się w środku. Przysiadła gdzieś obok Rogue, ponieważ przy niej czuła się w miarę swobodnie, pewnie dlatego, że z odzywek oraz impulsywności przypominała jej troszkę Logana. Laura była zaniepokojona faktem zostawienia agenta samego w jadalni, ale z tego co zdążyła obserwować, facet nie wydawał się być ani jakoś przesadnie uzbrojony, ani niebezpieczny. Zresztą postanowiła zdać się na Rogue. Nie patrząc na dziewczynę skupiła swój wzrok na Cyclopsie, który zaczął przemawiać. Powaga nie znikała z twarzy dziewczyny, a informację, które przekazał pozwoliły połączyć wydarzenia w Rosji w jedną całość. Zaraz jednak poczuła się jak 5 koło u wozu, ponieważ sama w sobie nie miała nic do przekazania. Nie znała agenta i nie wyciągnęła od niego żadnych informacji, dlatego też zaczęła się zastanawiać czy dobrze, że znalazła się w tym miejscu. Zerknęła badawczo w kierunku drzwi, a potem zwróciła się w kierunku Frost, która zaczęła przemawiać i dobrze, że została, ponieważ słowa kobiety okazały się być bardzo interesujące. Czyżby jakaś misja? Jakiś plan? |
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Sala Narad Nie Mar 01, 2015 3:47 pm | |
| Od chwili wejścia do Sali narad i ujrzenia w niej Scotta, Rogue stała się nad wyraz milcząca. Nie było w tym nic dziwnego. Często wchodziło się tutaj z prostym kiwnięciem głową a zaczynało mówić, kiedy wszyscy byli już na miejscu. Cóż, tym razem jednak ciężko było oszacować, co znaczyło to „wszyscy” i kobieta coraz bardziej uosabiała przyczynę tego w pewnej konkretnej osobie. Czując buzujące emocje, dosłownie namacalne pod jej skórą, zajęła swoje stałe miejsce na fotelu i starała się nie wyglądać na rządną zemsty jakakolwiek ona by nie była. Przede wszystkim miała uwierającą i może trochę dziecinną potrzebę wszczęcia kłótni. Że kogoś nie powinno tu być… Nieopatrznie zerknęła w stronę Cyclopsa i omal nie poderwała się na równe nogi – jej mięśnie i chęć „podziękowania” za porzucenie silniejsze od niej. Ale wówczas zdała sobie sprawę, że ktoś zajmuje miejsce obok niej. I nie był to jej dowcipny chłopiec z bagien. - Mała Logan – mruknęła nieco zaskoczona i zaraz po tym zganiła sama siebie, niepewna czy dziewczyny nie urazi jakoś ta ksywka. Dla Rogue była swoiście uroczym komplementem, co nie oznaczało, że Laura musiała odczuć to samo. Niespodziewana myśl o Wolverine była kolejnym cierniem w sercu, ale mimo to na wszelki wypadek uśmiechnęła się do dziewczyny. Tak „zapobiegawczo”, jeśli czekało ją później przepraszanie za swoje nieprzemyślane słowa. I wtedy zaczęła się przemowa Cyclopsa. Rogue omal nie rozsadziło od środka. Każde pojedyncze słowo sprawiało, że zaciskała dłonie na poręczach mocniej i mocniej. Zresztą… przemowa? Jaka przemowa?! To była najgorsza gadka, pseudo-k***a-przeprosiny, jakie można usłyszeć. Czy on sam siebie słyszał?! Porzucił ich. Porzucił ich wszystkich na tamtej wyspie. I znak interpunkcyjny po tym, jak przyznał to jakby nigdy nic, chce żeby przeszli do omawiania spraw jakby nic się nie wydarzyło? Nie. Ma. k***a. Mowy. Zanim jednak mogła rozpętać tu piekło, nadeszła chłodna rezerwa ze strony Emmy. Rogue popatrzyła na nią skonsternowana. Jakim cudem ta Królowa Śniegu działała na nią tak dobrze? Kilka sarkastycznych słów, które wolałabym sama wypowiedzieć i bum! Rogue nie ma ochoty mordować. Kolejne słowa Emmy spodobały się już mniej. Może to było okrutne, ale jakaś część Rogue uważała, że Cyclops nie zasłużył na dzielenie się z nim informacjami. Cokolwiek by jej nie uwierało – nie było na to miejsca w Sali narad. Jeśli chciała się wyżyć, to nie tutaj. Tu zostawało miejsce na demokrację, X-Men i… sama nie wiedziała co. To coś uosabiała w tej chwili chyba Laura. Rogue nie chciałaby, aby dziewczyna była świadkiem jak… traci swój cholerny rozum i rzuca się na członka rodziny. A mutacja jej świadkiem, była mniej niż blisko do spotkania twarzy Cyclopsa swoją pięścią. - S.H.I.E.L.D. chce współpracy – odezwała się neutralnym tonem, pracując na swój spokój. – Odkopali Jean, ale ta ich zaatakowała. Że tak się wyrażę… morderczo, rzekomo. Była gotowa dokończyć swoją przemowę, chcąc chociaż tak odegrać się na Cyclopsie, ale zdała sobie sprawę, że nie ma na to sił. Poza tym reszta musiała poznać czysty przekaz ze strony S.H.I.E.L.D., nie jej parafrazę. Dlatego też spojrzała w stronę White Queen, chcąc by ją odczytała i przekazała wspomnienie reszcie.
|
| | | Wolverine
Liczba postów : 207 Data dołączenia : 19/04/2013
| Temat: Re: Sala Narad Wto Mar 03, 2015 5:27 pm | |
| Na pokładzie jednego z samolotu S.H.I.E.L.D. Logan zaczął odzyskiwać przytomność. Nie wszystko poszło zgodnie z planem, a konkretnie to pewnie on musiał coś spieprzyć. Kiedy otworzył oczy i przeszedł do pozycji siedzącej, natychmiast podbiegło do niego dwóch agentów, aby sprawdzić jego stan. Na ich nieszczęście Wolverine nie był teraz w najlepszym humorze, dlatego też będąc w jego zasięgu jednym zręcznym ruchem odepchnął osobników żądając natychmiastowych wyjaśnień. Słuchając raportu łączył wszystkie wątki w całość, miał nadzieję, że Steve i Sharon radzą sobie lepiej niż on. Aby nieco się uspokoić sięgnął do kieszeni i odpalił cygaro, dumając nad tym co ma teraz zrobić. W między czasie zdążył przenieść swoje cztery litery, jego zdaniem w bardziej wygodne miejsce z dala od agentów. Delektując się cygarem postanowił zerknąć do swojego komunikatora, co nie zdarzało się zbyt często, dlatego zawsze ciężko było się z nim skontaktować czy też namierzyć: -Dokąd zmierzamy? Zapytał zagłębiając się w treść wiadomości. Odpowiedź nie była dla niego dobra, gdyż zmierzali do bazy S.H.I.E.L.D. Natychmiast rozkazał pilotowi, aby ten zmienił kurs na Instytut. Po krótkiej wymianie zdań, w końcu udało mu się ich przekonać. Po niecałej godzinie lotu, w końcu dotarli do celu. Wolverine opuścił samolot i zmierzał w stronę budynku *Co teraz?* zadał sobie w duchu pytanie i ruszył do Sali Narad. --------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Będąc w instytucie Logan zdążył dorwać nieco lodu, z którego zrobił sobie okład i przyłożył do obolałego karku. Zmierzając w stronę Sali Narad wiedział, że nie jest ona pusta. W międzyczasie odpalił kolejne cygaro. Drzwi pomieszczenia były uchylone, stąd też udało mu się usłyszeć przemówienie Cyclops’a przez które zbierało mu się na „wymioty”. Po chwili zgromadzonym ukazał się Logan, przechodząc przez próg dało się wyczuć charakterystyczny zapach czy też smród cygara, jak kto woli: -Zamknij się w końcu, chyba nie przyszliśmy tutaj wysłuchiwać Twojego skomlenia. To zrozumiałe, że Cyclops miał wyrzuty sumienia, jednak Howlett nie należał do tego typu osób, które powiedzą coś miłego i pokrzepiającego. Każdy zapewne wyrobił sobie już na ten temat zdanie, ale były rzeczy ważniejsze do obgadania. Logan zajął jedno z wolnych miejsc, kątem oka przyjrzał się wszystkim zgromadzonym i wysłuchał tego co mają do powiedzenia, co jakiś czas wypuszczając kłęby dymu. Jean żyje, to jedna z dobrych wiadomości, ale pozostaje jeszcze wiele skomplikowanych kwestii. S.H.I.E.L.D. ponownie chce wepchnąć swoje łapska w ich sprawy, jednak to nie on będzie decydował o tym czy do współpracy w końcowym rozrachunku dojdzie i na jakich warunkach. Fury być może ma w tym jakiś cel. James’owi nie pozostało nic innego jak zaczekać i wysłuchać dalszych wypowiedzi zgromadzonych, w danej chwili nie miał zbytnio nic do powiedzenia oprócz delektowania się swoim cygarem.
|
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Sro Mar 04, 2015 11:29 am | |
| Już w trakcie rozmowy do sali wkraczały kolejne osoby, jednakże Emma pozornie nie zwracała na nie uwagi, zamiast tego skupiając się na trwającej dyskusji. Prawda była nieco inna. Blondynka telepatycznie przeprowadzała dyskretny i dość powierzchowny skan umysłu każdego nowego przybysza, aby zbadać jego nastawienie do sprawy. Po części wynikało to po prostu z przyzwyczajenia. Kobieta przywykła do przygotowywania się w ten sposób do spotkań mniej lub bardziej biznesowych. Dobrze było wiedzieć na kogo trzeba wpłynąć - i jak... Nawet jeśli zazwyczaj robiła to w ten łatwiejszy sposób. Wszystko wskazywało na to, że większość grupy była obecnie negatywnie nastawiona do swojego przywódcy... I panna Frost nie mogła się temu dziwić. Podejrzewała jednak, że wielu osobom złość prędko przejdzie... Ale nie każdemu, a to podzieli grupę. Wyglądało na to, że nie wszyscy byli nawet w pełni świadomi tego, co wydarzyło się na wyspie - i to również nie wróżyło dobrze. White Queen bez problemu wychwyciła intencję Rogue i odnalazła w jej głowie odpowiednie wspomnienie, które następnie przekazała do umysłów wszystkich osób zebranych w Sali Narad. Dając im czas na zastanowienie się, sama również przyjrzała się dokładniej wypowiedzi agenta. Pod pewnymi względami nie mogła nie przyznać mu racji. Straszył ich wizją paniki i przerażenia wśród cywili, którzy poczucie zagrożenia przekują na agresję... I zapewne słusznie to zapowiadał. Jako realistka Emma nie miała wątpliwości, że wielu ludzi - może nie wszyscy, ale zdecydowana większość - zareaguje na mutantów mniej więcej tak, jak na osobisty afront... Tylko dużo bardziej intensywnie. Osobiście nie wierzyła w możliwość pokojowego współistnienia obu ras - a przynajmniej nie w najbliższym czasie. Może kiedyś, o ile najpierw wzajemnie się nie wybiją. - W tej chwili nie musimy się jeszcze martwić konferencją. Zostanie przełożona... O kilka dni lub więcej. Interesuje mnie za to coś innego. Grey jest wściekła, ale nie odebrałam od niej żadnego poczucia winy. Zgaduję, że gdyby rzeczywiście kogoś zabiła, to nie przeszłaby nad tym tak po prostu do porządku dziennego. |
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Sala Narad Wto Mar 10, 2015 9:33 pm | |
| Kiwnęła w stronę Emmy, dziękując za nieme porozumienie. Wolała utrzymywać poprawną politykę z White Queen, która – zgodnie z opinią na salonach – nie słynęła z szastaniem przychylnością. Co prawda Rogue nie była na tyle naiwna, by nie podejrzewać, że druga kobieta znajdzie w tym jakiś interes… prędzej czy później. Aczkolwiek i tak wiedziała, że można to było rozwiązać w zupełnie inny sposób. Bynajmniej nie tak ugodowy, jakby współpracowały ze sobą od dawna. W perspektywie ostatnich zdarzeń, Rogue żałowała jeszcze bardziej, iż jej moc nie była typową „na zewnątrz”. Marzyła o jakimś odreagowaniu, skruszeniu murów czy wgnieceniu w tytanie… cokolwiek, co pozostawiłoby ją niewzruszoną na zewnątrz i całkiem wyładowaną wewnątrz. Wówczas nieumyślnie – i bardzo teoretycznie – znalazła się na miejscu Jean i momentalnie postanowiła, że woli zostać tam, gdzie jest.
Rogue rozważała przez chwilę wszystko, a gdy nikt nie kwapił się przez dłuższy czas, by przemówić, wróciła do tematu S.H.I.E.L.D. - Nie daje mi spokoju pewien szczegół… – odezwała się tonem „może to nic, ale i tak trzeba to powiedzieć”. – Agent chciał, żebym sprecyzowała moce Jean, bo: „te, które zaprezentowała, nie pokrywają się w pełni z naszymi (ich) informacjami”… To, do cholery, S.H.I.E.L.D. Zakładając, że oni zawsze wiedzą, co muszą, zastanawiam się, czego chcą więcej. Ani telepatia, ani telekineza Jean - to żadna tajemnica. O co więc mu chodziło - a czego nam nie mówił? I… – spojrzała na Emmę, jakby dodawała do swojej wypowiedzi coś więcej. – Mówisz, że Jean się odgradza… Nie jest sobą. Pytanie: co sprawia, że tak jest i co ma z tym wspólnego problem S.H.I.E.L.D.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Sala Narad Sro Mar 11, 2015 10:53 am | |
| Trzeba przyznać jedno: Cyclops miał przynajmniej jeszcze na tyle przyzwoitości, aby póki co zamilknąć, nie usprawiedliwiać się i nie wykłócać, pozwalając tym samym przemawiać osobom, które zdążyły już zgromadzić takie czy inne informacje na temat aktualnych problemów, z którymi musieli się zmierzyć... Choć komentarz Wolverine'a niemalże sprawił, że Summers złamał to swoje małe postanowienie. W tym czasie Storm również pozostawała głównie milcząca, przede wszystkim słuchając reszty zgromadzonych. Odezwała się dopiero po ostatniej wypowiedzi Rogue: -Od dawna mówi się, że agencja posiada już szczegółowy spis osób o nadludzkich zdolnościach, nawet jeśli oficjalnie nie zatwierdzono przepisów o jego dokonaniu... Przynajmniej jeszcze nie. Jestem skłonna uwierzyć, że to prawda...- w tym momencie Ororo spojrzała w stronę Rosomaka, jak gdyby szukała u niego jakiegoś potwierdzenia albo może zaprzeczenia. W końcu jak do tej pory mężczyzna miał mimo wszystko więcej do czynienia z SHIELD aniżeli większość drużyny. -... Więc tym bardziej agenci nie powinni musieć nas o to pytać- dokończyła.
|
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Czw Mar 12, 2015 12:11 pm | |
| Gdy tylko Rogue zwróciła uwagę wszystkich zebranych na jeden ze szczegółów jej rozmowy z nieproszonym gościem, Emma zmarszczyła lekko brwi. W pierwszej kolejności przyszło jej do głowy po prostu to, iż zarówno telepatia, jak i telekineza reprezentowane były przez bardzo szeroki wachlarz zastosowań... Więc być może agenci zwyczajnie nie rozpoznali ich poprawnie. Z drugiej strony jednak kobieta przez cały czas nie zapominała o kim tutaj rozmawiali. S.H.I.E.LD. powinno wiedzieć, dosłownie na tym przecież polegałała ich praca, dlatego raczej nie pomyliliby się w taki sposób... Raczej, ale nie na pewno, a panna Frost zwykła z góry zakładać niekompetencję otaczających ją osób. Zazwyczaj miała rację. O spisie mutantów - i w ogóle nadludzi - Emma również już słyszała, zarówno pod kątem przygotowywanej ustawy, jak i istnienia gotowych dokumentów z dokładnymi informacjami na temat... Obserwowanych obiektów. Wątpiła, aby te dane były kompletne. Niemożliwością byłoby dotrzeć do wszystkich osób wykazujących nietypowe zdolności - chyba że agencja dysponowała swoją własną wersją Cerebro oraz wystarczająco silnym telepatą, aby mógł bezpiecznie i zarazem efektywnie posługiwać się maszyną. Jeżeli tak było... To mieliby już do czynienia z trzecim Cerebro. Biorąc pod uwagę jak wykorzystana została ostatnio zniszczona kopia - i jak wątpliwa była czystość moralna S.H.I.E.L.D. - skończyć się to mogło źle. Ten tok myślowy z kolei doprowadził White Queen do ciekawego, choć nieprzyjemnego wniosku. - Nie jestem w stanie stwierdzić co wpłynęło na Grey w takim stopniu, ale jeśli z jakiegoś powodu straciła kontrolę nad swoją telepatią, to istnieje opcja, że odbiera z otoczenia nieblokowane w żaden sposób myśli... Każdego, kto sam nie potrafi ich ukrywać. Przy zdolnościach tak silnych jak jej - musi mieć wielki zasięg. Słysząc w głowie pomieszczanie takiej ilości przekrzykujących się głosów może zaś doprowadzić do szaleństwa - wyjaśniła dość szybko, po czym od razu kontynuowała, przechodząc do zupełnie innego tematu, do pomysłu, na który dopiero co wpadła. - S.H.I.E.L.D. wydobyło ją z ruin bazy. Zakładamy, że dostała się aż do kopii Cerebro, skoro ją zatrzymała... Czyli agenci również do niej dotarli. Ile zajmie im odkrycie co to i jak to wykorzystać? - było to właściwie pytanie retoryczne. |
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Sala Narad Pią Mar 13, 2015 8:01 pm | |
| - Do cholery! – przeklęła niespodziewanie Rogue, jakby miała już dość tego wszystkiego. – Piep***ć to. Przeczesała nerwowo włosy, opierając głowę o dłonie wsparte na łokciach. Odetchnęła i zerknęła przelotnie na Cyclopsa. Nie mogła wierzyć, że wciąż liczyła się z jego reakcją. Ignorując swoje instynkty, postępowała zgodnie z rozsądkiem. - Uważam, że należy zająć się sprawą Jean z najwyższym stopniem priorytetu – mówiła dalej. – Nie ma znaczenia czy to dla S.H.I.E.L.D., czy dla nas. Musimy, po prostu. Potem... cała reszta. Ułoży się. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Sala Narad Pon Mar 16, 2015 12:31 pm | |
| Storm kiwnęła krótko i dość powoli głową, zgadzając się ze słowami Rogue - lecz jakby w zamyśleniu. Zaraz potem jej spojrzenie przesunęło się po twarzach wszystkich zebranych, nim w końcu czarownica pogody ponownie przemówiła: -W tej chwili większość z nas nie jest jeszcze w stanie działać. Wielu dochodzi do siebie po Rosji. Poza tym ktoś w pełni dysponowany musi pozostać w Instytucie na wypadek, gdyby doszło do jakiegoś nagłego wypadku. Dwie czy trzy osoby powinny wystarczyć, by uspokoić Jean... A jeśli rzeczywiście problemy sprawia jej telepatia, to być może nawet im mniejsza grupa - tym lepiej- dopiero w tym momencie w końcu znów uaktywnił się Cyclops, od razu rzucając: -Polecę za nią.
|
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Pon Mar 23, 2015 1:43 pm | |
| Nagły wybuch Rogue sprawił, iż jedna z brwi Emmy uniosła się lekko. Kobieta poczuła się nim nieco zaskoczona, ale w żadnym razie nie zdziwiona... I w gruncie rzeczy nie mogła się oprzeć wrażeniu, że X-men i tak bardzo długo zachowywali względny spokój - czy też przynajmniej jego iluzję, gdyż wielu z nich wewnątrz się gotowało. Uczucia, zdenerwowanie, przesłaniały ich rozsądek i logiczne myślenie, a to oznaczało, że będą podatni na popełnianie błędów w ocenie sytuacji... White Queen z kolei była od tego wszystkiego emocjonalnie odcięta i mogła przystąpić do osądu i do działania na chłodno. Kiedy Rogue wspomniała o nadaniu sprawie Jean najwyższego priorytetu, panna Frost kiwnęła głową w wyrazie swojego poparcia. W tej chwili wszystko inne mogło trochę poczekać. Jeżeli nie naprawią tego konkretnego problemu - zawali się cała reszta. Media będą pewnie zachwycone mogąc zrelacjonować takie fiasko... I przedstawią mutantów w najgorszym świetle. Niestety Storm również miała sporo racji. W obecnym składzie X-men nie nadawali się do ruszenia do akcji - nie wtedy, gdy mogła się ona skończyć potyczką. Członkowie drużyny zapewne głęboko wierzyli w to, że Jean nie odpowie agresją na ich próby uspokojenia jej, jednakże Emma nie była tego wcale taka pewna. Szczerze mówiąc... Wręcz przewidywała nieprzyjemności. Niezbyt podobał się jej też pomysł wysłania do Grey roztrzęsionego i rozbitego Summersa, choć z drugiej strony być może mężczyzna będzie na nią w stanie jakoś wpłynąć... Oby tylko pozytywnie. Jeżeli ktoś będzie go pilnował, to nie powinien wyrządzić większych szkód. - Wątpię, aby chciała widzieć albo słyszeć mnie. Będę w pobliżu, gdy wrócicie... Zapewne - poinformowała zebranych, po czym powoli i z charakterystyczną dla niej niewymuszoną gracją podniosła się ze swojego miejsca. Nie oglądając się za siebie ruszyła w stronę drzwi prowadzących na korytarz, a gdy przekroczyła ich próg - skierowała się ku przejściu na wyższy poziom... Póki co.
Z/t. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Sala Narad | |
| |
| | | | Sala Narad | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |