|
| Salon Xaviera | |
|
+5Cyclops Emma Frost Cable Nightcrawler Storm 9 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Storm
Liczba postów : 120 Data dołączenia : 02/12/2012
| | | |
Autor | Wiadomość |
---|
Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Salon Xaviera Nie Maj 17, 2015 12:36 pm | |
| Emma w dalszym ciągu nie mogła się nadziwić temu, z jaką łatwością większość X-men zaakceptowała jej obecność w Instytucie. Jeszcze nie tak dawno temu byli wrogami, potem zawarli rozejm i przeszli do trudnych, lecz neutralnych stosunków... A teraz trwali wręcz w sojuszu - będącym owocem niczego więcej, jak tylko czystej konieczności... I praktyczności. Tak, Biała Królowa uważała samą siebie za bardzo praktyczną osobę. Mimo to na miejscu członków drużyny miałaby siebie na oku i nie pozwalała sobie tak po prostu kręcić się po całej szkole bez żadnego nadzoru. Doprawdy, przecież nikt nie zatrzymał jej nawet wówczas, gdy bez pytania udała się do Cerebro i skorzystała z jego możliwości! Oczywiście i tak nie dopuściłaby do tego, aby ktoś jej w tym przeszkodził, ale brak chociażby próby ingerencji tak czy siak ją zastanawiał. X-men nie powinni być aż tak bardzo ufni. Przecież mogłaby teraz zrobić... Cóż, dosłownie wszystko. Szczególnie mając do swojej dyspozycji Cerebro. Tyle że w tym momencie maszyną operował ktoś inny, a mianowicie: panna Braddock, czyli - jak mniemała Emma - zapasowa telepatka Instytutu. Zapewne wkraczała do akcji wtedy, gdy inni byli akurat niedysponowani... Tak jak teraz. Mimo to blondynka musiała przyznać, że w zaistniałych okolicznościach Psylocke rzeczywiście była lepszym wyborem od niej samej, bo choć nie dorównywała jej zdolnościami i - co najważniejsze - doświadczeniem, to przynajmniej miała mniejsze szanse na dalsze zdenerwowanie Grey... A przecież o to chodziło, prawda? O uspokojenie jej i sprowadzenie do domu. Nie oznaczało to oczywiście, iż White Queen nie planowała pozostawać bezczynna. Wolała zająć się czymś pożytecznym i właśnie dlatego po raz kolejny wybrała się do tej części budowli, w której rezydował Xavier... Wciąż nieprzytomny - czego nie musiała nawet sprawdzać. Podczas ostatniej wizyty w jego sypialni Emma zdążyła się zorientować, że Profesor X nie wykazuje żadnych funkcji mózgowych, które mogłaby wychwycić jej telepatia, a to wróżyło bardzo źle dla wszystkich X-men. Nie dość, że blondynka nie była w stanie wybudzić go z tej śpiączki, to jeszcze podejrzewała, że on - sam z siebie - również tego nie zrobi. Mimo to panna Frost z natury była osobą niesamowicie upartą - i na pewno nie zamierzała odpuścić bez podjęcia próby. Właśnie dlatego w chwili obecnej telepatka zasiadała w wygodnym fotelu przy łóżku mentora X-men, z nogą założoną na nogę i rękami opartymi swobodnie na podłokietnikach. Nie zwracała większej uwagi na swoje otoczenie, gdyż skupiała się tylko i wyłącznie na badaniu Xaviera.
|
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Salon Xaviera Nie Maj 17, 2015 3:22 pm | |
| Bobby nie wiedział za bardzo co ze sobą zrobić. Po wydarzeniach które miały miejsce na wyspie dalej jeszcze nie doszedł w pełni do siebie. Tego dnia przez długi czas chodził po instytucie nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. W końcu stanął przed drzwiami prowadzącymi do gabinetu Profesora. Nie wiedział jak się tu znalazł, w pewnym momencie po prostu odpłynął i wrócił dopiero przed tymi drzwiami. Nie wiedział wiec "co" go tu przyprowadziło ale poczuł, ze chce tam wejść, nawet jeśli profesor był nieprzytomny to dalej....dalej był to profesor. Był tym samym człowiekiem który pomógł mu odnaleźć siebie i pomimo wielu decyzji które z perspektywy czasu uważał za blednę nigdy w niego nie zwątpił, ani w żadnego z X-Men. teraz zaś może ich wesprzeć tylko albo aż swoim ciałem, ducha nie było. Jean też nie było, a wszyscy byli w rozsypce, bobby chciałby coś zrobić ale co on mógł? Nie zastanawiając się długo nacisnął klamkę wchodząc do salonu Xaviera, kto miał mu odpowiedzieć na pukanie? Nikt... Poza... Emmą Frost? -A co ty tu robisz?- Spytał niezbyt przyjemnym tonem, fakt, ze ta Kobieta siedziała tu przy nieprzytomnym profesorze nie napawał go optymizmem, niedawno byli wrogami, powinna się cieszyć, ze wszyscy tolerują jej obecność tutaj a tymczasem jest coraz bardziej arogancka i twierdzi, że wszystko jej wolno...phi |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Salon Xaviera Nie Maj 17, 2015 4:21 pm | |
| Zajęta próbami dobrania się do umysłu Xaviera, w pierwszej chwili Emma nawet nie zwróciła uwagi na to, iż ktoś zbliżył się do pomieszczenia, w którym się znajdowała. Dopiero odgłos otwieranych drzwi przywrócił ją do ogólnie pojętego tu i teraz, a także sprawił, iż obróciła lekko głowę, aby spojrzeć w kierunku wejścia. Wyraz jej twarzy nie zmienił się przy tym ani na jotę, w dalszym ciągu wyrażając lekkie znudzenie, które zresztą najczęściej gościło na jej obliczu. White Queen lubiła śledzić myśli osób, które przebywały w jej pobliżu. Oczywiście filtrowała je i wyciszała, aby wyłapywać tylko te co istotniejsze fragmenty, w dodatku zaś zazwyczaj odpuszczała sobie słuchanie tych bardziej... Prywatnych rozważań... Nie mniej jednak na terytorium niedawnego wroga wolała być gotowa na wszystko, na co tylko mogła. Innymi słowy - słuchała. W związku z powyższym nie umknęły jej także i myśli Icemana - a przynajmniej nie te odnoszące się do jej nieskromnej osoby. Rzecz jasna telepatka ani odrobinę się nimi nie przejęła, ani nie wzięła ich do siebie. Słyszała już na swój temat o wiele gorsze rzeczy, zarówno prawdziwe, jak i kompletnie fałszywe, lecz nawet pomijając to... Po prostu nie miała w zwyczaju martwić się opinią innych ludzi. W końcu to między innymi właśnie w ten sposób zaszła tak daleko. -Jesteś pierwszą osobą, która mnie o to spytała. Zastanów się co to mówi o waszej czujności, a potem podziel się wnioskami z koleżankami i kolegami z drużyny. Mogą być zainteresowani wprowadzeniem drobnych zmian... Dla dobra uczniów- zasugerowała idealnie spokojnym tonem, w którym brakowało jakiegokolwiek ładunku emocjonalnego - pozytywnego czy negatywnego. Oczywiście można by zgadywać, że w ten sposób po prostu docinała drugiemu mutantowi i przy okazji wszystkim innym X-men... Ale czy na pewno? Ot, zagadka. Blondynka zsunęła jedną nogę z drugiej, a następnie ponownie je skrzyżowała - tyle że tym razem odwrotnie. Zrezygnowała już z badania Profesora X, przynajmniej na tę chwilę, bo zakładała, że Iceman i tak nie da jej się porządnie skupić... A sytuacja była niestety trudna i wymagała jej pełnego zaangażowania.
|
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Salon Xaviera Nie Maj 17, 2015 9:36 pm | |
| Spokojny ton Emmy jedynie bardziej wnerwiał Bobbyego. Sam fakt, ze to Emma Frost świadczył oczywiście o tym, ze nie miała dobrych zamiarów...nawet jeżeli im wcześniej nieco pomogła. Nie wiedział już nawet co go bardziej wkurza jej arogancka postawa, zbyt spokojny ton czy to...że miała rację. A możne wszystko na raz? Nie zależnie od tego czym to było Bobby był bardzo wkurzony a, że i tak emocje były już trudne do opanowania wiec nawet się nie powstrzymywał. -Mają inne sprawy na głowie, coś czego ty nie zrozumiesz, a teraz zbieraj się stąd, nie powinnaś tu siedzieć bez nadzoru.- wysyczał przez zaciśnięte zęby nie starając się nawet ukrywać swego gniewu, jego myśli błądziły wokół różnych tematów. Bynajmniej słowa White Queen nie pomagały mu ich poukładać, wręcz przeciwnie wprowadziły jeszcze więcej chaosu. Bobby podszedł do łóżka profesora i usiadł na pobliskim fotelu wpatrując się w nieruchoma postać jakby szukając odpowiedzi na dręczące go pytania. Co ma teraz zrobić? Jak pomóc innym? Co on Robert Drake miałby zrobić by pomóc drużynie...by pomóc odnaleźć Jean by zrobić...cokolwiek? |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Salon Xaviera Pon Maj 18, 2015 6:52 am | |
| Jedna z brwi White Queen uniosła się lekko na te słowa... A zaraz potem w jej ślad poszły również kąciki ust kobiety. Ten minimalny uśmiech w żadnym stopniu nie objął jej oczu, które niezmiennie pozostawały chłodne i pełne uwagi, jak gdyby Emma tylko czekała na - no właśnie, na co? Jakąś okazję albo potknięcie się rozmówcy? Szybko stało się jasne, że panna Frost nie miała najmniejszego zamiaru dostosować się do... Życzenia mężczyzny. Jeżeli nie liczyć tych subtelnych zmian, które wymalowały się na jej twarzy, praktycznie nie drgnęła. Nie planowała ruszać się z miejsca, a przynajmniej jeszcze nie teraz - kiedy nie zakończyła zadania, które sama sobie wyznaczyła. -Gdybym za każdym razem czekała na wasze łaskawe pozwolenie i czarujące towarzystwo, to w tej chwili doktor Aviles oraz jej współpracownicy przygotowywaliby właśnie swoje przemówienia na zbliżającą się konferencję na temat ludzkich mutacji i genu X. Zamiast tego zaczęli wątpić w wyniki wykonanych przez siebie badań i przeglądają je ponownie. Chyba możemy się zgodzić, że wypadałoby dobrze wykorzystać ten czas i jakoś ich powstrzymać?- w trakcie mówienia Biała Królowa wędrowała wzrokiem za Icemanem, lecz gdy już zamilkła - powoli przeniosła spojrzenie na leżącą w łóżku postać. W innych okolicznościach nie czułaby się zobowiązana informować członków X-men o czymkolwiek, ale... Powiedzmy po prostu, że to był dziwny okres. No i ich interesy chwilowo się ze sobą pokrywały. -Na waszym miejscu nie liczyłabym na Xaviera. Sprowadźcie i okiełznajcie Grey, żeby nie wyrządziła waszej sprawie dalszych szkód. Dogadajcie się z S.H.I.E.L.D. - bo nie wierzę, by agencji na rękę był masowy atak paniki... I agresji, bo do niego również dojdzie... Ale nie ufajcie im ani odrobinę, bo oni tak czy siak nie zaufają wam. A przede wszystkim nigdy więcej nie zostawiajcie swoich uczniów praktycznie samych- wyliczyła. Nie spodziewała się pozytywnej reakcji. Bardzo by się zdziwiła, gdyby otrzymała podziękowania albo chociaż coś mniej agresywnego od kolejnej próby pozbycia się jej z pomieszczenia... Ale zakładała, że nawet do X-men musiały czasem docierać jakieś argumenty. Jeśli przez ten ich ośli upór przebije się choć jedna rada - będzie dobrze.
|
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Salon Xaviera Pon Maj 18, 2015 4:03 pm | |
| -Bacz na słowa wiedźmo! Profesor z tego wyjdzie!- Bobby uniósł się do tego stopnia, ze część jego ciała pokryła się lodem tak jakby był już gotowy do walki z Emmną, po chwili jednak westchnął i opanował swoje moce. Niemal wymsknęło mu się "przepraszam" ale w porę się powstrzymał, on miałby przepraszać JĄ? nawet jeśli to za zbytnie emocje to nie...to niemożliwe.-Poza tym nie mnie decydować o tym co robić dalej- Burknął pod nosem i znów usiadł na swoim miejscu, a co mu tam... niech sobie siedzi jak musi, dopóki Bobby tu jest i tak nic nie nawywija więc w sumie nie było z tym problemu. Ale jak ona go strasznie wkurzała! Sama jej obecność, sam jej byt w tym miejscu...ok pomagała im, ale na pewno nie ze szlachetnych pobudek, nie ma wiec co liczyć na jakąkolwiek wdzięczność to były tylko...wspólne interesy, tak...ich interesy się zbiegły ze sobą dla tego też Emma im pomogła, nic więcej. A za coś takiego nie jest się wdzięcznym dłużej niż 2 minuty po udanej transakcji. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Salon Xaviera Pon Maj 18, 2015 4:55 pm | |
| Ten nagły wybuch Icemana o dziwo sprawił, że nieomal niezauważalny do tej pory uśmiech Emmy wyraźnie się poszerzył, a w jej chłodnych oczach pojawiły się niebezpieczne błyski... Choć póki co jeszcze takie zupełnie naturalne, a nie te, które świadczyły zazwyczaj o aktywowaniu przez nią co silniejszych zdolności telepatycznych z jej szerokiego repertuaru. Kobieta pochyliła głowę lekko do przodu, na skutek czego kosmyki jej jasnych włosów nieznacznie się przemieściły. Ani na chwilę nie odwracała spojrzenia od swojego rozmówcy, niemalże w taki sposób, jak gdyby wyzywała go do działania - jakby mówiła: tylko spróbuj mnie teraz zaatakować, sprawdź dokąd cię to zaprowadzi. Do starcia jednak nie doszło i choć niewielka część White Queen prawie tego żałowała - bo dawnych nawyków ciężko się pozbyć, w związku z czym chętnie pokazałaby któremuś z X-men jego właściwe miejsce - to jednak ogólnie rzecz biorąc blondynka musiała przyznać, że lepiej było uszanować zawieszenie broni. Co prawda wina nie leżałaby po jej stronie, to nie ona zainicjowałaby tę walkę - ale spójrzmy prawdzie w oczy: pozostali mieszkańcy Instytutu i tak uważaliby ją za w pełni odpowiedzialną. Kiedy Iceman wrócił do ludzkiej postaci i wyraźnie przygasł, Biała Królowa zmieniła minimalnie ułożenie swojego ciała, ponownie unosząc dumnie głowę i nawet potrząsając nią lekko, aby odrzucić włosy do tyłu. Zaraz potem jej wzrok powędrował w stronę pobliskiego okna, za którym co prawda nie działo się nic interesującego - ale chodziło o sam gest i jego znaczenie. -Ale ktoś musi zacząć o tym w końcu decydować. Xavier nie może - z oczywistych powodów. Summers stracił zaufanie drużyny. Grey odrzuca próby nawiazania kontaktu. Popraw mnie, jeżeli się mylę, ale jesteś jednym z członków oryginalnego składu X-men, czyż nie?- oczywiście Emma wiedziała, że ma rację, ale tak czy siak chciała usłyszeć potwierdzenie. Było jej potrzebne do przedstawienia jej punktu widzenia... Który zresztą zamierzała w ten czy inny sposób przeforsować.
Ostatnio zmieniony przez Emma Frost dnia Wto Maj 19, 2015 8:04 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Salon Xaviera Pon Maj 18, 2015 8:46 pm | |
| -T-tak- Odpowiedział niepewnie ponieważ dobrze wiedział do czego dążyła Frost, i wcale mu się to nie podobało. Lekko potrząsnął głową odganiając głupie myśli które przychodziły mu do głowy. -Ale to wcale nie oznacza, że mogę lub powinienem o czymkolwiek decydować, inni się do tego lepiej nadają...Strom, Bestia.- Zaczął wymieniać co bardziej...dojrzalszych? A na pewno takich jego przyjaciół w których reszta pokłada dużo zaufania. On? Bobby wydający rozkazy? Decydujący o czymkolwiek? Nie wydawało mu się by był osobą która się do tego w jakikolwiek sposób nadaje...a może? Nie, nie to jest zły pomysł. Bobby poruszał się nieco nerwowo chociaż starał się by było to niemal niewidoczne. Cholerna Frost...czy ona używała teraz na nim swoich mocy? czy manipulowała nim "normalnie" nie wiedziała wizja tego pierwszego jeszcze bardziej sprawiała że Bobby czuł się zagubiony, zwykle w takich chwilach po prostu by ją zaatakował, nie ma co się poddawać wpływowi tej wiedźmy, jednak trwał między nimi jako taki...rozejm. Chciał wyjść ale nie chciał jednocześnie, przybył tu szukając odpowiedzi. Morze to właśnie one? Na pewno jednak nie takich odpowiedzi szukał. Co by teraz powiedział Profesor? "Odpowiedzi które znajdujemy nie zawsze są tymi których szukamy" No coś w ten deseń... |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Salon Xaviera Wto Maj 19, 2015 8:27 am | |
| W dalszym ciągu wpatrując się w okno - a raczej w roztaczający się za jego szybą widok - Emma pozwoliła, aby obie jej brwi przesunęły się lekko w górę, a usta opuścił utrzymujący się na nich jeszcze do tej pory uśmiech. Zaraz potem splotła ze sobą palce swoich dłoni, które następnie oparła na udzie... Odkrytym, gdyż przebrała się już z pożyczonego kostiumu X-men we własny - całkowicie biały - strój: obcisłą, gorsetową górę i długą spódnicę z sięgającym bardzo wysoko rozcięciem po jednej stronie. -Nie macie w tej chwili ani dyrektora, ani leadera, nawet jeżeli Cyclops stara się jak może, aby naprawić swoje błędy. Widziałam jak reagują na niego ci, którzy są ich świadomi. W końcu mu wybaczą - tacy już jesteście - ale to potrwa, a do tego czasu będziecie podzieleni... A przez to wystawieni na ataki- mówiła tonem trochę takim, jak gdyby wykładała właśnie lekcję... Co być może nie powinno być wcale takie dziwne - zważywszy na fakt, że Biała Królowa naprawdę była przecież nauczycielką. -Doktor McCoy ma wspaniały umysł, ale nie jest ani materiałem na dyrektora, ani tym bardziej na leadera drużyny. To przede wszystkim naukowiec. Głód wiedzy stawia na pierwszym miejscu, nie zmieni tego. Co więcej, nawet nie chciałby objąć żadnej z tych funkcji- owszem, panna Frost zdążyła to już sprawdzić, gdy przeglądała potencjalnych kandydatów na przywódców. -Jeżeli zaś chodzi o waszą czarodziejkę pogody... Mogłabym przedstawić różne argumenty za i przeciw, ale tak naprawdę wystarczy, że weźmiesz pod uwagę tylko jedną sprawę: kiedy zostaliście porwani i organizowane były dla was grupy ratunkowe - nie było jej w żadnej z nich. Została w Instytucie- w tym momencie blondynka wreszcie powróciła wzrokiem ku Icemanowi. Przez kilka sekund sprawiała wrażenie, jak gdyby go oceniała i nad czymś się zastanawiała - nim przemówiła ponownie: -Ale być może masz rację. Może rzeczywiście się nie nadajesz i znajdą się o wiele lepsi kandydaci na te posady- wzruszyła nieznacznie ramionami w taki sposób, jakby był to już dla niej koniec tematu.
|
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Salon Xaviera Wto Maj 19, 2015 6:25 pm | |
| Powoli do Icemana zaczęło dochodzić, ze być możne Emma ma rację, na usta cisnęło mu się tylko "To co twoim zdaniem mam robić" co było całkowitą niedorzecznością. Pytać EMMĘ FROST co robić? Nie...to stanowczo NIE jest dobry pomysł, nigdy nie ufał tej kobiecie i to się nie zmieni. Ta wiedźma tylko czekała by zdjąć profesora bo wiedziała o ile jest od niej lepszy. Chłopak zaczął nerwowo potrząsając głową na znak niemego buntu przeciwko swoim myślom -Argh! Spadaj! Daj mi spokój, cholerna manipulatora, wiedźma! Dobrze wiem co knujesz i nie dam ci się omamić- Krzyknął w jej stronę podrywając się ze stołka, jego ręka zamieniła się już w lodową formę -Liczę do trzech i masz stąd spadać. Raz... Bobby już niemal totalnie zapomniał gdzie jet i po co tu przyszedł. Emocje brały nad nim górę. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Salon Xaviera Wto Maj 19, 2015 9:09 pm | |
| Jedną z niewątpliwych zalet zdolności telepatycznych było to, że oferowały one niezwykle szeroki zakres możliwości działania, z których wielu nie dałoby się tak do końca określić mianem po prostu "ataków"... Nie wspominając już nawet o tym, że w dodatku większość z nich pozostawała niezauważalna dla ludzkiego oka. Innymi słowy: pomimo zawieszenia broni Emma tak czy siak mogła sobie pozwolić na używanie sporej części swoich mocy - o ile tylko czyniła to odpowiednio dyskretnie... A akurat na tym świetnie się znała. Miała za sobą lata praktyki. W związku z powyższym w tym momencie White Queen prędko sięgnęła po jedną ze swoich mniej ofensywnych, lecz zarazem niezwykle przydatnych umiejętności. Spoglądając Icemanowi prosto w oczy - co w żadnym razie nie było konieczne, aby sztuczka właściwie zadziałała i stanowiło jedynie osobistą preferencję blondynki - wysunęła ku niemu swoje wpływy. Nie starała się odczytywać jego myśli, bo i tak łatwo by jej było je odgadnąć. Nie zamierzała nawet zmuszać go, żeby zostawił ją w spokoju i opuścił pomieszczenie, zresztą głównie dlatego, że akurat to mogłoby już wzbudzić pewne podejrzenia - zarówno pozostałych mieszkańców Instytutu, jak i jego samego po fakcie. Nie, Biała Królowa postawiła na o wiele subtelniejsze rozwiązanie, a mianowicie najzwyczajniej w świecie zabrała się za sprowadzanie na drugiego mutanta uczucia bezwzględnego spokoju i wręcz senności. Nie, nie chciała w ten sposób całkowicie go uśpić, dlatego też ostrożnie dawkowała swoje dary. Jej celem było jedynie kompletne odebranie mu ochoty do walki... Oraz kłócenia się. Najlepsze zaś było w tym wszystkim to, że jej ingerencja powinna być praktycznie niewykrywalna. Koniec końców drobne zmiany nastroju to naturalna sprawa, czyż nie? -Skarbie, kiedy wrócę do domu zabiorę stąd ze sobą cały zdrowy rozsądek, jakiego aktualnie można uświadczyć na terenie waszej szkoły... Oraz zdecydowaną większość dobrego gustu, skoro już o tym mowa. Zastanów się czy na pewno chcecie zostać z tym wszystkim sami- zasugerowała, równocześnie unosząc lekko brodę.
|
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Salon Xaviera Wto Maj 19, 2015 9:27 pm | |
| Bobby powoli tracił chęć do walki, zdrowe zmysły zwyczajnie mu wracały uświadomił sobie, ze przecież jest w pokoju profesora Z profesorem który mógłby dostać jakimś rykoszetem. Po "chłodnym" przeanalizowaniu sytuacji powrócił do ludzkiej formy i nawet wysłuchał emmy. Zaczął myśleć o przyjaciołach, chciał dla nich jak najlepiej nie? I dla dzieci z instytutu, też chciał jak najlepiej, ale co miał zrobić? Sprzymierzyć się z Frost...nie to głupie, już nawet się tak nie denerwował an tą myśl co nieco go dziwiło, ale jednak...czy ona nie miała trochę racji? Z trudem przyznawał że tak, ale tylko przed samym sobą. -Nie ufam ci, nie próbuj żadnych sztuczek- Powiedział siadając spokojnie an fotelu, nie miał zamiaru się przyznawać chociaż ona i tak pewnie wie...ale zamierzał jej chociaż wysłuchać. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Salon Xaviera Sro Maj 20, 2015 10:09 am | |
| Emma obserwowała zmiany zachodzące na twarzy i w postawie swojego rozmówcy, zadowolona z faktu, że jej zabieg zadziałał, a mężczyzna się uspokoił. Doskonale. Co prawda telepatka w żadnym stopniu nie wpłynęła na jego nastawienie - a przynajmniej nie przy użyciu swoich mocy - więc drugi mutant w dalszym ciągu podkreślał swoją wrogość... Ale do tego panna Frost i tak była przyzwyczajona. Prawdę mówiąc w ten sposób było nawet ciekawiej. -Ja?- zapytała na to oskarżenie, a jej brwi przesunęły się nieco w górę w wyrazie lekkiego zaskoczenia, które jednak nie objęło jej oczu... Ani znów brzmiącego na znudzony tonu głosu. Biała Królowa uniosła jedną dłoń i przyłożyła opuszki jej lekko rozłożonych palców do swojej klatki piersiowej, umyślnie wyeksponowanej przez gorset, choć może nie aż tak bardzo, jak w jej charakterystycznym stroju z czasów Hellfire Club. -Gdzież bym śmiała- dodała, po czym obie ręce przeniosła na podłokietniki swojego fotela, w tym samym momencie zsuwając jedną nogę z drugiej... I w następnej chwili już powoli podniosła się z miejsca - z gracją i wdziękiem typowymi dla arystokracji. -Możesz traktować mnie jak racjonalny głos na tle krzyków twoich kompanów... A będą krzyczeć. Dużo i głośno. To tylko kwestia czasu, nim skoczą sobie do gardeł - mają do siebie wystarczająco dużo pretensji, aby nastąpiło to już niedługo. Potem zaś zmarnujemy trochę czasu na sprawienie, by posłuchali zdrowego rozsądku - to znowu ja - i zajęli się tym, do czego powstała ta instytucja, czyli opiekowaniem się młodzieżą. Czy ktokolwiek wpadł w ogóle na pomysł, żeby powiedzieć im co się dzieje?- w trakcie mówienia White Queen podeszła do okna, przez które przed chwilą wyglądała i ustawiła się bokiem do niego, wzrok kierując na zewnątrz. Ramiona skrzyżowała luźno na klatce piersiowej. -Telepatia to wspaniały dar, panie Drake. Nawet blokując głosy z otoczenia, tak czy siak odbieram jego stan. Przerażenie, niepokój, niedowierzanie, panika, wyparcie... Te uczucia dominują teraz wśród waszych uczniów. A obok nich tli się jeszcze nadzieja, że w Instytucie będą może jednak bezpieczni - że X-men obronią ich przed światem- blondynka przechyliła głowę lekko na bok.
|
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Salon Xaviera Wto Cze 02, 2015 9:25 pm | |
| Iceman dawno nie był w takim położeniu. Sytuacja byłą co najmniej beznadziejna bo jego wróg- a tak właśnie odbierał Emmę Frost, miał za dużo racji...stanowczo za dużo racji. Był niemal pewien, ze stosowała na nim jakieś telepatyczne sztuczki, jednak nie miał jak tego potwierdzić. Profesor leżał tutaj, nieprzytomny, Jean, ich droga przyjaciółka gdzieś zniknęła mordując wcześniej kilku żołnierzy jakieś tajnej agencji...nie, to nawet przez myśl mu nie przechodziło Bobby zwyczajnie w to nie wierzył, nie umiał albo raczej nie chciał. -Nie wierze, ze o to pytam ale...co proponujesz Tylko uważaj, wciąż ci nie ufam i nie wiem czy posłucham...mogę jedynie wysłuchać- Powiedział pewnym głosem, nie chciał zostawać liderem...bardzo nie chciał, wątpił tez czy ktokolwiek za nim pójdzie. Ale niech będzie, że "chwilowo zastępuje" kogkolwiek kto będzie lepszyna to stanowisko... szybko się go zrzeknie, wierzył w swoich przyjaciół, we wszystkich, łącznie z Jean. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Salon Xaviera Wto Cze 02, 2015 11:07 pm | |
| Kolejny krok do przodu - co prawda mały, bo mały, lecz Emma nie spodziewała się przecież w tej sytuacji niczego innego. Opanowała do perfekcji wszystkie te subtelne gierki i ostrożne manipulacje, w trakcie których trzeba było uważać na każde swoje słowo... Lata spędzone w Klubie Ognia Piekielnego, ba, już samo wychowanie, jakie odebrała jeszcze w domu rodzinnym - doskonale przygotowały ją do tej roli. Wiedziała jak przekonać kogoś do jej zdania... I potrafiła być przy tym bardzo cierpliwa. Jeszcze przez chwilę jej spojrzenie pozostawało skierowane na zewnątrz. Za oknem przyuważyła grupkę młodych mutantów, którzy prawdę mówiąc zdawali się nie zajmować niczym szczególnym. Ot, nastolatkowie pogrążeni w rozmowie, zaskakująco swobodni - więc zapewne nieświadomi tego, co działo się wokół nich... I jakie decyzje były właśnie podejmowane. W końcu jednak blondynka oderwała swój wzrok od młodzieży i obróciła się tyłem do okna, a przodem do Icemana, ramiona pozostawiając w dalszym ciągu luźno skrzyżowane na klatce piersiowej. Na moment wyraz jej twarzy stał się jakby zamyślony... Jak gdyby coś rozważała. Wreszcie White Queen przemówiła: -Po pierwsze, wybierzcie nowego leadera dla X-men... I dyrektora szkoły, przynajmniej tymczasowego. Z tym ostatnim nie powinno być większych problemów, zaś jeśli chodzi o przywódcę... W tej chwili każda kandydatura powinna zostać przyjęta lepiej od Summersa. Po drugie, wyjaśnijcie uczniom co się stało i informujcie ich o dalszych planach. Nie o wszystkim, ale mają prawo wiedzieć, że zagrożenie wzrosło. Po trzecie, dogadajcie się z S.H.I.E.L.D., ale nie ufajcie nikomu z agencji i nie mówcie im za wiele. Zdradzą was, gdy będzie im to na rękę, dlatego musicie ich pilnować... Ale póki co będą przydatni. Być może współpracując z nimi uda się jeszcze załagodzić sytuację... Na tyle, na ile to możliwe- wyliczyła, skupiając się na sprawach, które w tym momencie zdawały jej się najważniejsze... Choć oczywiście nie były to wszystkie uwagi, które posiadała. -Przemyśl to sobie i znajdź mnie, gdy wyciągniesz jakieś wnioski- dodała, a następnie rzuciła jeszcze ostatnie spojrzenie Xavierowi, które aktywności mózgowej w dalszym ciągu nie wyczuwała... Po czym opuściła ramiona z klatki piersiowej i ruszyła w stronę wyjścia.
[z/t, bo dwa tygodnie czekania to jednak za wiele]
|
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Salon Xaviera Nie Sie 09, 2015 11:55 pm | |
| Przepraszam za krótki post, ale chciałem jakoś zacząć.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejne spotkanie z Grey okazało się dla Scott'a bardzo bolesne i na dodatek nie przynoszące żadnych efektów. Dlatego jak tylko wrócił do posiadłości postanowił przyjść do jedynej osoby, która mogła go zrozumieć. Choć ironią było to, że ta osoba nie dawała oznak życia. Tą osobą był profesor Xavier.
- Profesorze, co ja mam robić? To wszystko zaczyna mnie przerastać. Jest naprawdę ciężko.. Inni mnie nie tolerują, straciłem Jean i to jest moja wina. Co robić? Daj mi chociaż jakiś znak. - odparł do profesora, ale nie liczył na to żeby się odezwał. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Salon Xaviera Czw Sie 13, 2015 5:44 pm | |
| Emmie również wyraźnie nie przeszkadzała nagość jej towarzyszki, przeciwnie, bez śladu zakłopotania podążyła wzrokiem za jej sylwetką, w żaden sposób nie pospieszając drugiej mutantki. Podejrzewała, że miały jeszcze do dyspozycji całkiem sporo czasu, a wniosek ten opierała na informacji, iż Cyclops najwyraźniej wybrał się do prywatnych kwater Xaviera. Owszem, śledziła go telepatycznie, choć powstrzymywała się przed zagłębianiem się w jego myśli. I tak nie sądziła, aby w tym momencie miała znaleźć wśród nich coś, co by ją zainteresowało, a standardowe użalanie się nad sobą i wątpliwości aktualnego leadera X-Men nie jawiły się jej jako wyjątkowo pociągające i pożądane. Na pewno nie tak, jak Rogue. Mimo wszystko jednak w końcu druga kobieta się ubrała, a w tym momencie White Queen nie pozostało już nic innego, jak tylko w końcu podnieść się z jej miejsca na kanapie i powolnym krokiem skierować się ku wyjściu z pomieszczenia. Mijając Rogue rzuciła jej krótkie spojrzenie oraz lekki uśmiech - dość niejednoznaczny... A potem poprowadziła ją już korytarzem i schodami w dół, aby dostać się na parter. Pokoje Xaviera wyglądały dokładnie tak, jak ostatnim razem, gdy panna Frost w nich przebywała. Brakowało w nich jedynie Icemana, lecz to akurat nie stanowiło dla niej większego zaskoczenia i to nie tylko ze względu na jej telepatię, ale i po prostu znajomość ludzkich charakterów. Na jego miejscu tak czy siak czekał zresztą Summers, a to właśnie z nim chciały się teraz spotkać. Tuż po wkroczeniu do sypialni Profesora X Emma podeszła do jednego z dostępnych foteli i bez skrępowania w nim zasiadła, od razu zakładając nogę na nogę, dłonie z kolei opierając na podłokietnikach. Sprawiała wrażenie, jak gdyby czuła się w tym miejscu zupełnie jak u siebie w domu, choć świetnie zdawała sobie sprawę z tego, że większość mieszkańców Instytutu najchętniej prędko by się jej pozbyła. Blondynka szykowała dla nich nawet małą niespodziankę... Którą zamierzała po raz pierwszy przedstawić dokładnie tu i teraz, a więc w towarzystwie Cyclopsa oraz Rogue. -Zgaduję, że po tej próbie pościgu za Jean Grey jesteś już skłonny omówić z nami pilne kwestie dotyczące drużyny oraz Instytutu samego w sobie- nie pytała o to, w żadnym razie. Jej ton jasno wskazywał, iż po prostu stwierdziła fakt, ot, dla rozpoczęcia dyskusji. W związku z powyższym nie dała nawet mężczyźnie czasu na odpowiedź i od razu kontynuowała. -Przygotowałyśmy już kilka pomysłów, które wymagają zrealizowania w najbliższej przyszłości, ale przede wszystkim: zadecydowałam, że zostanę w szkole. Posiadam wszelkie kwalifikacje, aby podjąć nauczanie, a wy potrzebujecie telepaty. Silniejszego od panny Braddock, bez urazy dla niej- wyłożyła.
|
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Salon Xaviera Pią Sie 14, 2015 12:50 am | |
| [swój pokój]
Miała mieszane uczucia. Bardzo. Jeszcze na krawędzi jej pokoju, odczuwała to, co do tej pory… Potem jednak zatraciła wszystko.
Podążając za White Queen, rozważała swoje osądy.
Trafiły do pomieszczenia, gdzie Profesor X spoczywał w śpiączce – jeśli można tak to nazwać – i zastały tam Cyclopsa. Rogue walcząc z pokusą rzucenia mu się do gardła po wciąż nie wystygłych emocjach z ostatniej wspólnej akcji, zerknęła w stronę Xaviera. To skutecznie zakotwiczyło ją w rzeczywistości. Ponownie przeniosła wzrok, tym razem na zasiadającą w fotelu Emmę i uznała, że kobieta prosi się o konfrontację. Potrafiąc jednak dostrzec w tym nic więcej – a może aż – White Queen, odpuściła. Potem padły pierwsze słowa i Rogu nie miała już wątpliwości – a przynajmniej kiedyś by tak było – White Queen brzmiała jakby miała cholerne życzenie śmierci. Bo kiedyś, stojąc murem za Cyclopsem, najprawdopodobniej już by się odszczeknęła. Teraz jednak stała spokojnie, słuchając dalej i obserwując. Ostatnie obwieszczenie Emmy omal nie wywołało uśmiechu na jej ustach. Miała ochotę podejść to fotela i usiąść na jego oparciu, manifestując co nieco. Póki co stała przy drzwiach z założonymi na piersiach rękoma i czekała, niczym przyczajony drapieżnik
|
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Salon Xaviera Nie Sie 16, 2015 4:05 pm | |
| Siedząc tak przyszła Emma a zaraz za nią i Rogue. Oczywiście co mógł się spodziewać chciały konsultacji i pewnie chodzi o mnie.
- Dobrze, słucham waszych pomysłów. Chcesz rozmawiać tu czy gdzie indziej? A co do pościgu za Jean mieliśmy małe niedogodności, ale koniec końców jest dobrze. A co do Jean postanowiłem stawić jej czoła z waszą pomocą lub bez niej. Tu już nie jest ta osoba, którą znaliśmy. Dobrze, ale to później teraz słucham. - powiedział do swoich słuchaczek czekając na odpowiedź, którą i tak się domyślał. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Salon Xaviera Pon Sie 17, 2015 12:22 am | |
| Emma odchyliła głowę na bok, z niezmienionym - czyli idealnie spokojnym, pewnym siebie i może odrobinę znudzonym - wyrazem twarzy wysłuchując reakcji Cyclopsa. Nie spodziewała się tego, że mężczyzna tak łatwo i dobrze przyjmie jej decyzję dotyczącą dołączenia do grupy. Obstawiała raczej, że będzie chciał utrzymać pozory dowodzenia i po prostu dla zasady zechce stanąć jej na drodze... W związku z tym poczuła się lekko zaskoczona - ani to pozytywnie, ani negatywnie... Choć może jednak również odrobinę zawiedziona? W każdym razie nie zamierzała wracać do tej kwestii. Uznała ją za przesądzoną i załatwioną. White Queen bardziej dziwiło zresztą to, że - opisując porażkę związaną z odejściem Grey - Summers użył takich sformułowań, jak na przykład: "małe niedogodności" oraz "jest dobrze". Przynajmniej mężczyzna sam rozumiał, że prędzej czy później będą musieli dokonać z nią kolejnej konfrontacji, tym razem mniej przyjaznej... A to już jakiś postęp. W dodatku sam do niego doszedł, brawo, tak trzymać. Być może nawet jeszcze coś z niego będzie. -Jak wielkim problemem nie byłaby nasza droga uciekinierka - nie jest w tym momencie naszym jedynym kłopotem. Konferencja dotycząca istnienia mutantów w końcu się odbędzie, a nawet jeśli nie, to media i tak wywołały już wokół tego tematu wystarczający szum, aby nie dało się tego odwrócić. Priorytetem powinno być zapewnienie uczniom bezpieczeństwa, czyli również utrzymywanie działalności szkoły w tajemnicy. Do tego potrzebny jest dyrektor, który może podejmować decyzje, a nie sądzę, aby Xavier miał się w najbliższym czasie obudzić- z tymi słowami panna Frost przeniosła wzrok na nieprzytomne ciało wspomnianego właśnie mężczyzny. -Skoro zaś już o tym mowa, to sugeruję podpięcie go do stosownej aparatury... A przynajmniej do kroplówki. Zgaduję, że chcecie czekać na jego przebudzenie się, więc należy zadbać o jego organizm- dorzuciła, a następnie jej spojrzenie powróciło ku Cyclopsowi. Przez cały ten czas blondynka niemalże nie zmieniła swojej pozycji na fotelu, jeżeli nie liczyć tego wcześniejszego ruchu głowy. -Jeżeli natomiast chodzi o posadę dyrektora, to Ororo Munroe nadaje się do jej objęcia. Jestem skłonna służyć jej tak pomocą, jak i radą- akurat na tym polu Emma nie spodziewała się żadnych protestów, dlatego w myślach rozważała już pozostałe kwestie, które czekały na podjęcie, te bardziej... Kontrowersyjne.
|
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Salon Xaviera Pią Sie 21, 2015 5:54 pm | |
| Wraz z kolejnymi słowami Cyclopsa, opuszczały ją jakiekolwiek agresywne odruchy. Nie; nie dlatego, że odezwały się w niej (nie)dawne uczucia członka drużyny – rodziny – względem lidera. To było coś zupełnie innego. Rogue nie do końca potrafiła zrozumieć, jeszcze, czego właściwie świadkiem była; aczkolwiek emocje znów skotłowały myśli temperamentnej kobiety, która zazwyczaj wolała najpierw działać, potem pomyśleć. Oczywiście opierało się to nie na głupocie a na instynktownie pierwotnej potrzebie przetrwania; co przeradzało się w życiową zasadę: najpierw strzelaj, potem ewentualnie pytaj. Przez swoje instynkty i stworzony dystans nierzadko trudno było wpasować się w Instytut i ideologię Profesora X. Nigdy jednak, ale to nigdy, nie czuła się tu nieproszona. Tu miała dom… I tego samego pragnęła dla następnych, zagubionych, pokoleń. Była gotowa walczyć dla tego powodu, bez względu na wszystko. Wracając do sytuacji w salonie… Przede wszystkim zaczęło być jej… wstyd za własnego przywódcę i jego wypowiedź. Ręce opadły wzdłuż ciała, a usta miały ochotę zmaterializować myśli: co jest, k***a…? Tak łatwo „oddawał” Jean…? On? Po tym wszystkim? Zerknęła w stronę Emmy. Przypuszczała, że akurat ona „popierała” na swój sposób obrót sprawy. Wręcz wolała pozornie logicznego Cyclopsa. Rogue nie byłaby jednak sobą, gdyby nie zareagowała. - Stawić jej czoła…? Z naszą lub bez niej…? – parafrazowała słowa, nie kryjąc się ze swoim negatywnym zdumieniem skierowanym w stronę ex-przywódcy. – A co, do cholery, zmieniło się od Twojej ostatniej konfrontacji…? Nie wierzyła ani w diametralną zmianę postrzegania Jean przez Scotta, ani w jego otwartość zmian w Instytucie. Co do słów i sugestii White Queen – nie reagowała, bowiem pewne podstawowe poczynienia zostały podjęte względem nieprzytomnego mężczyzny, który jawił się jej jako drugi ojciec. - Pieprz się – skwitowała swoje uczucia, nie wierząc w ani jedną sekundę, jaką miała tu miejsce. Nie była i raczej nie będzie bliską przyjaciółką Grey… Nie zmieniało to jednak faktu, że była jedną z nich. Należało walczyć o nią. Zwłaszcza, że Scottowi poprzestawiały się chyba piąte klepki. Znowu chciała coś powiedzieć, ale zamilkła. Uznała, że lepiej będzie obserwować. Uspokoiła się, po czym zapytała: - Jak zamierzasz ją pokonać? Skoro do tej pory tego nie zrobiłeś; co się zmieniło, jaki masz plan? – pytała, kwestionując zadziwiająco spokojną postawę Scott’a.
|
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Salon Xaviera Pią Sie 21, 2015 6:21 pm | |
| - Posłuchaj mnie Rogue mam gdzieś co myślisz o tym co ja chcę zrobić, bo ja w tym czasie jak próbowałem przekonać Grey żeby wróciła ze mną ty siedziałaś tu i grałaś dupsko nie robiąc kompletnie nic. Więc teraz zejdź ze mnie, a jak coś ci nie pasuje to wreszcie zrób coś potrzebnego dla dobra sprawy. Wracając do tematu z Jean mogą być problemy, gdyż ona coraz bardziej dąży w stronę ciemności i czuje, że nie długo jej nie poznamy. Dlatego potrzebny jest wam plan awaryjny. Ale to później. Dobrze ale słucham dalszych przemyśleń Emma, bo to że nie chcecie mnie w roli lidera to już się domyśliłem dawno, ale czy oprócz tego coś jeszcze? - powiedział unosząc się na Rogue, ale za to mówiąc spokojnie do Emmy. No cóż jego też mogły ponieść czasem nerwy w końcu od ostatniego czasu wszyscy się go czepiali.
Ostatnio zmieniony przez Cyclops dnia Wto Sie 25, 2015 9:32 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Salon Xaviera Sob Sie 22, 2015 12:20 am | |
| Sprawy rozwinęły się bardzo szybko. W jednej chwili dyskusja wydawała się jeszcze w miarę spokojna i kulturalna, a w następnej uwolniła się już gwałtowna fala agresji, pretensji, a nawet wulgaryzmów - jak gdyby nagle zerwała się jakaś niewidzialna tama, która do tej pory je blokowała. Prawdę mówiąc w pierwszym momencie Emmę aż zabolała od tego wszystkiego głowa. Telepaci nie mieli lekko, szczególnie wtedy, gdy ktoś dosłownie wykrzykiwał swoje myśli. Mimo to jednak kobieta nie chciała zamykać się na nie całkowicie. W końcu zawsze dobrze było trzymać rękę na pulsie, prawda? Sama White Queen postanowiła nie wtrącać się do kłótni. W żaden sposób nie zmieniła swojej pozycji, nie wyglądała też na spiętą czy zakłopotaną rozmową, której była świadkiem - ale to dlatego, że nigdy nie okazywała po sobie takich słabości. Były poniżej jej poziomu. Gdyby miała teraz jakiś napój, to właśnie unosiłaby filiżankę do ust i spokojnie go sobie sączyła, ale niestety nikt nie zaoferował jej kawy czy herbaty... A wolałaby zresztą to ostatnie. -Cieszę się, że rozumiemy się także i pod tym względem. Jako że wygląda na to, że dobrowolnie zrzekasz się władzy... Wkrótce wybierzemy nowego przywódcę drużyny, kogoś, kogo zaakceptuje większość grupy - a potem zajmiemy się sprawami bieżącymi, w tym kwestią Grey, ale nie jedynie nią- poinformowała Summersa w chwili, gdy tylko ten zamilkł i przekazał jej pałeczkę. Sama mówiła dość szybko, lecz bez przesady. Chodziło jej głównie o to, aby nikt nie dał rady wejść jej w zdanie, ale jednocześnie nie chciała sprawiać wrażenia, jak gdyby zabiegała o to świadomie. Ot, złoty środek. -Nawiążemy kontakt z S.H.I.E.L.D. - tym razem dla odmiany na naszych zasadach - i zobaczymy czy wspólnie uda nam się coś poradzić odnośnie konferencji. Nie zatrzymamy już istnienia mutantów w tajemnicy, ale wciąż jeszcze możemy spróbować choć częściowo wpłynąć na to, w jaki sposób zostaniemy przedstawieni światu. Głos powinien zabrać ktoś, kogo nie da się skojarzyć z Instytutem, obdarzony stosunkowo niegroźną mocą i zarazem bardzo pokojowo nastawiony... Albo potrafiący to dobrze odegrać- wyliczyła, w myślach starając się ustalić idealnego kandydata... Co wcale nie było takie proste, jak mogło się w pierwszej chwili wydawać. Dla dodatkowej motywacji Emma zdecydowała się dorzucić jeszcze jedno. -Chyba że wolicie, żebym sprawdziła, czy przy pomocy Cerebro uda mi się zmodyfikować wspomnienia wszystkich ludzi, do których zdążyła dotrzeć informacja o istnieniu mutantów- uniosła lekką brew, niby w zapytaniu, choć świetnie domyślała się odpowiedzi swoich rozmówców.
|
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Salon Xaviera Nie Sie 23, 2015 2:07 pm | |
| Skrzyżowała ręce na piersi i z uniesioną brwią przyglądała się Scottowi podczas jego wypowiedzi. Sama była sobą zaskoczona – że tak spokojnie zniosła zaczepne słowa krytyki, zupełnie jak nie ona; ale odpowiedź ex-lidera naprawdę nic nie wniosła. Nic konkretnego, z czym mogliby pracować dalej. Więc milczała, przyglądając się płynnej zmianie adresata u Cyclopsa, widocznie spokojniejszemu tonowi. Omal jednak nie parsknęła śmiechem, gdy usłyszała wypowiedź. Brzmiał jakby był równy wyszkolonemu w biznesie i manipulacji umysłowi telepatki. White Queen za to pozostała zadziwiająco… obojętna. Owszem, zawsze była chłodno zdystansowana, ale nie żałowała sobie umysłowej dominacji. Tym bardziej więc Rogue poczuła się zbita z tropu. Widocznie źle coś zrozumiała; może umykała jej ważna kwestia pozwalająca lepiej zinterpretować zaistniałą sytuację. Albo sama miała zbyt dużą ochotę usadzenia ex-lidera. Spokojnie wysłuchała całej wypowiedzi Emmy, wracając pamięcią do rzeczy, jakie razem omówiły wcześniej. Co prawda o liderze X-Men wspomniały, ale nic na temat ich przedstawiciela na arenie politycznej… kogoś, kto reprezentowałby ich wszystkich, mutantów. Wzrok Rogue bezwiednie powędrował w stronę nieprzytomnego ciała mężczyzny, podłączonego do aparatury. Zanim mogła jednak przyswoić ciężkie od emocji myśli, ponownie usłyszała głos Emmy, która dopowiedziała propozycję odnośnie Cerebro. - Hipotetycznie, miałoby to jakiś znaczący wpływ na Ciebie? – spytała ciekawa, chcąc rozważyć wszystkie możliwości. Nie podobała się jej ingerencja w tyle umysłów; i do tego w sprawie, która ewidentnie pragnęła w najbliższym czasie ujrzeć światło dzienne. Ale należało przygotować się na wszelkie możliwości. Postanawiając, że musi odnaleźć pałętającego się agenta SHIELD i wyznaczyć nowe miejsce rozmów w Instytucie, by Profesor miał swój mały azyl, czekała najpierw na odpowiedź Emmy.
|
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Salon Xaviera Wto Sie 25, 2015 9:22 pm | |
| - Powiem tak, to że uznaliście mnie za ex- lidera to wasza sprawa. Bo jeśli po jednej błędnej decyzji podejmujecie takie kroki to dobrze. Ja się dostosuje. Co do Cerebro to róbcie co uważacie. Nie interesuje mnie już to. Jeśli z każdym moim zdaniem odnosicie się tak jak cały czas dotychczas to nie ma o czym gadać, bo to bardziej stwierdzenie faktu z waszej strony niż propozycje. Mam tylko jedną prośbę dajcie mi znać jak profesor się obudzi, bo chciałem z nim porozmawiać. I przekażcie Storm to zdanie " Storm zawsze mnie wspierałaś. Gdyby co wiesz gdzie mnie znaleźć." A tym czasem opuszczam X- man. Gdy wreszcie zrozumiecie i skończycie prowadzić wojnę domową Storm mnie znajdzie. - po tych słowach Scott wyszedł z pokoju. Nie licząc na coś więcej ze strony jak się okazało pseudo-przyjaciół za których sam oddał by życie a teraz wbijają mu sztylet w plecy.
[z/t] |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Salon Xaviera | |
| |
| | | | Salon Xaviera | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |