Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Mount Everest

Go down 
3 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Gość
Gość




Mount Everest - Page 2 Empty
PisanieTemat: Mount Everest   Mount Everest - Page 2 Icon_minitime1Sob Gru 22, 2012 4:13 pm

First topic message reminder :

Mount Everest - Page 2 Everest_kalapatthar_crop
Najwyższy szczyt Ziemi, ośmiotysięcznik położony w Himalajach Wysokich (Centralnych), na granicy Nepalu i Chin (Tybetu). Jest zbudowany z granitów, gnejsów oraz z wapieni i łupków. Tworzy potężny masyw podcięty z trzech stron lodowcami (najdłuższe Khumbu i Rongbuk – ok. 17 km). Przez miejscową ludność uważany za siedzibę bogów. Odkryty i po raz pierwszy zmierzony przez geodetów brytyjskich w połowie XIX wieku, po raz pierwszy zdobyty 29 maja 1953 roku. Choć piękna, góra zebrała żniwo wielu istnień, o czym świadczy ponad dwieście ciał znajdujących się na szlakach.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Elethar Ultew

Elethar Ultew


Liczba postów : 59
Data dołączenia : 21/04/2013

Mount Everest - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mount Everest   Mount Everest - Page 2 Icon_minitime1Pią Wrz 06, 2013 6:39 pm

Kolejne zmienne, kolejne pytania... Odpowiedź smoka, była ogólnikowa. Równie dobrze mógł się w ogóle nie odzywać. Daken jak widać pierwszy raz miał do czynienia z technologiami pozaziemskimi. Magnus podszedł do panelu, stworzył barierę i umieścił pierścień w panelu.
- Twoje wysiłki są daremne. Zostało nam powiedziane, że jeśli mamy zginać, zginiemy - skomentował Elethar.
Artefakt, który posiadał Magneto, zadziałał. Pojawił się hologram, kogoś podobnego do Dur-Shurrikuna. Nagrana wiadomość... która została uszkodzona.
- Ci, którzy tu byli przed nami, nie mogli dostać się do informacji bez klucza. To pocieszające. Jednak widać, ze przyjęli taktykę przeszkadzania wszystkim innym, którzy tu trafią. - Pozostali mogli zauważyć, że głos Eldara, był zawsze równomierny, spokojny, wyprany z emocji. Zupełnie jakby nie żył. Odzywał się już kilkukrotnie i zawsze było tak samo. Pustka emocjonalna.
- Nie czekajmy więc i wyjdźmy na spotkanie temu, co przygotował dla nas Los.
Powrót do góry Go down
Daken

Daken


Liczba postów : 32
Data dołączenia : 19/08/2013

Mount Everest - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mount Everest   Mount Everest - Page 2 Icon_minitime1Sob Wrz 07, 2013 3:10 pm

Gdyby Daken wiedział, że Magnus nazywa go w myślach młodym człowiekiem obśmiałby się niepomiernie. Akihiro przecież był co najmniej w tym samym wieku co Magneto. Ale mutant nie mógł o tym wiedzieć, nie czytał w myślach, więc nie miał póki co powodów do śmiechu.
Niemniej jednak mógł zaobserwować jak Pielgrzym na niego patrzy. Jak na żółtodzioba, który nie ma o niczym pojęcia. Fakt, faktem że nie mylił się całkowicie, przecież Daken nie miał nigdy styczności z aż tak zaawansowaną technologią.
Zainteresowanie mutanta ognistymi kulami przygasło, gdy okazało się że to tylko prezentacja zdolności smoka. To akurat nie zrobiło na Dakenie wrażenia, widział już wiele mutantów czy superbohaterów którzy byli zdolni do podobnych sztuczek.
Stwierdzenie Magnusa jakoby poczynania ich grupy śledziło miejsce w którym się znajdowali, sprawiło że Akihiro uważniej rozejrzał się po pokoju szukając... nie wiedział właściwie czego szuka. W każdym razie niczego konkretnego, czegoś co by odstawało wyglądem od otoczenia.
Wtedy właśnie rozpoczęła się projekcja. Mutant przyjrzał się dokładnie istocie, którą Acroth nazwał Prymarchą Thaeną Narri. Część monologu, który przeprowadziła hologramowa postać udzieliła odpowiedzi na pytanie, które kołatało się Dakenowi po głowie. Kim jest Dur-Shurrikun? Cała reszta grupy używała tego imienia, a mutant wolał nie pytać kim jest ta osoba, gdyż ewentualna odpowiedź pociągnęła by za sobą kolejne pytania. W rezultacie spędziliby chyba godzinę, stojąc w miejscu i tłumacząc nierozgarniętemu Akihirze gdzie jest, co tu robi, z kim ma do czynienia itd. A jakiś cichy głos w głowie Dakena podpowiadał mu, że im szybciej stąd wyjdą tym lepiej dla nich wszystkich.
Zgodnie z podejrzeniami, oczekiwana odpowiedź wywołała lawinę pytań. Gdzie jest Dur-statek? Z jakim zagrożeniem walczyły całe galaktyki? Jakie błędy doprowadziły do klęski? Czy gdyby ich nie popełniono, imperium Crayghtańskie nadal by funkcjonowało? Wiele pytań, mało odpowiedzi i jeszcze mniej czasu by ich udzielić.
Akihiro starał się zamaskować swoją dezorientację. Stwierdził, że jeżeli i tak nic nie rozumie, nie posiada wiedzy wystarczającej by pomóc w rozwikłaniu zagadki, z którą borykali się jego towarzysze, zajmie się tym co umie i zna - czuwaniu.
Przestał więc słuchać bełkotu o kosmicznych technologiach, międzygalaktycznych zagrożeniach. Przymrużył oczy, skupił się na wciąganym nosem powietrzu i dobiegającym jego uszu odgłosom. Jeżeli coś się do nich zbliżało, lub nie byli sami w pomieszczeniu, to Daken miał ostrzec grupę w porę.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Mount Everest - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mount Everest   Mount Everest - Page 2 Icon_minitime1Sob Wrz 07, 2013 7:26 pm

Śmierć w żadnym wypadku nie była opcją. Choćby miał wynieść swą moc ponad wszelkie granice, przeżyje i pokona wszystko co stanie mu na drodze. O swej teorii wspomniał zaledwie w jednym zdaniu, aczkolwiek odpowiedź smoczego towarzysza go zaskoczyła. Odpowiedź idealnie trafiła w to o czym myślał, tak więc założenie było trafne, aczkolwiek okazało się błędne. Z drugiej strony miejsce to może faktycznie posiadało sztucznej inteligencji, jaką cieszył się Dur-Shurrikun, lecz działało niczym dobrze zaprogramowany mechanizm, który na każda akcję odpowiadał reakcją. W głębi nawet go cieszyło, że nie mają do czynienia ze myślącym strażnikiem, aczkolwiek ta opcja nadal była prawdopodobna. Zwłaszcza gdy przypomniał sobie słowa smoka jeszcze znad powierzchni. Mieli ograniczyć swoje moce, gdyż cokolwiek znajduje się w wewnątrz może wykorzystać to na własną korzyść. Wszystkie informacje nawarstwiały się, a on musiał być bardzo skupiony, aby nie pogubić się w tym wszystkim, nie rozluźnić, nie stracić czujności, gdyż każdy błąd mógł kosztować ich życie. Może to miejsce nie było statkiem, jednakże ktoś tysiące lat temu przybył na tą planetę i zbudował je, może nawet przy pomocy ówczesnych istot ludzkich. W zapisach archiwum na pewno zaleźliby odpowiedź.
Magnus stał przy grupy, blisko siebie, chroniąc ich polem siłowym, kiedy jego złoty pierścień osiadł na panelu. Uruchomiona została kolejna sekwencja wydarzeń, w efekcie której poznali ważnego członka Crathygniańskiej rasy. Osoba ta wydawała się piastować ówcześnie ważne stanowisko, świadczył o tym jej strój, postawa, oraz sposób wymowy. A był on bardziej ludzki, niżeli zakładał w swych wyobrażeniach. W jego głosie wyczuć się dało żal, odczucie porażki i to jak druzgocącej. Pozostałą jednak nadzieja, oraz zapiski, które odnaleźli. Archiwum, dzięki, któremu pamięć o tej mądrej i walecznej rasie nigdy nie przeminie.
Przekaz został gwałtownie przerwany, co było im całkowicie nie na rękę.
Zamilknął na chwilę. Od samego początku poplecznicy Dur'a, próbowali uświadomić innych o zagrożeniu, które się rodzi w ciemnościach. Zrozumiał przesłanie. Zbierał mutantów na Ziemi, zapatrzony w swym celu, nie dostrzegł zagrożenia idącego choćby z samej bariery. Teraz widział to wyraźnie. Ściągnął swoje oddziały na Ziemię, aby przyspieszyli jego działania, oraz byli dla niego wsparciem. Połączył swe siły z Obserwatorem, który wprowadził go w arkana swej historii i czyhającego zagrożenia. Musiał skupić się i wytężyć wszystkie zmysły, zmusić swój umysł do znalezienia odpowiedzi. Zobaczy to! Znalazł się w tym miejscu nie przez przypadek. Artefakt odebrał sygnał S.O.S., czy możliwym było, aby istota, która właśnie zobaczyli, lub systemy bezpieczeństwa tego miejsca wzywały pomocy, ponieważ miejsce to zostały zaatakowane. Acroth od początku zakładał, że wewnątrz może znajdować się ktoś inny. Promień, którym oberwał gdy otwierał bramę, nie należał do technologi poległej rasy, w takim razie, kto go zaatakował? Czy istota, o której wspomniał Midas na dachu Empire State Building przybyła tutaj przed nimi?
Wtedy Erik zrozumiał, że jego początkowe teorie były błędne, to co chciało ich zabić, to nie to miejsce, a istota, które jak sądził posiadała drugie artefakt!
Elethar chciał ruszyć na spotkanie z losem, lecz on już ich znalazł. Karty zostały wyłożone i bynajmniej nie było już odwrotu. Wzrok smoka i Magneto spotkał się, wyczuwalne było napięcie, coraz gęstsze, duszące uczucie, że zaraz wydarzy się coś złego.
- Acrothie... - odezwał się do niego głosem, w którym czuć było owe zdenerwowanie. - Zakładam, że nie jesteśmy tu sami... Niebiesko łuski przedstawiciel Dur'a imieniem Midas, wspomniał o istocie, która pragnie położyć swe łapska na skrywanej tu wiedzy i potędze. Miejsce to wezwało o pomoc. Mój artefakt odebrał sygnał S.O.S., który albo był prawdziwy, albo pułapką. Tak czy inaczej, ktoś kto posiadał drugie artefakt, odnalazł to miejsce przed nami! Pytanie jak daleko zaszedł?
Bariera skwierczała wokół nich, oddając napięcie Magneto.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Mount Everest - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mount Everest   Mount Everest - Page 2 Icon_minitime1Wto Wrz 10, 2013 9:55 am

-Miejsce nie mogło wezwać pomocy.
Odparł krótko złotołuski, stwierdzając po prostu fakt. Reszta słów zarówno Elethara jak i Magnusa wyraźnie mu umknęła - albo smok po prostu udawał, że ich nie słyszał. Gad ruszył przed siebie, podchodząc do panelu. Chwycił pazurami za artefakt, a następnie oderwał go od panelu i rzucił za siebie Magnusowi. Nieuwaga i brak ostrożności? Cóż, urządzenie mogło ulec uszkodzeniu. Z drugiej jednak strony, Magnus powinien bez problemu złapać pierścień, jeśli nie dłonią - to swoją mocą.
Obie dłonie Acrotha spoczęły na panelu, a gad wydawał się rozluźnić, skupić na czymś. Zamknął swe oczy, a panel zareagował - znów rozjaśniał białym światłem, reagując - jednak nic nie wyświetlając. Nastała krótka chwila ciszy, którą przerwały nagłe słowa gada, który odwrócił się gwałtownie do grupy. Jaszczur cofnął się od panelu powoli.
-To miejsce... Wszystko jasne. Na tej planecie rzeczywiście znajduje się okręt Crathygtan. Prymarcha... Nie, wyjaśnienia zabiorą za dużo czasu.
Rzucił krótko, odwracając się i podchodząc do panelu. Złotołuski przyłożył prawą dłoń do urządzenia, a chwilę później całą grupę oślepiło białe światło...
Kilka sekund niepewności, by wyczuć nagłą zmianę temperatury. W swoim tempie - każdy odzyskał w pełni wzrok - tylko po to, by odnaleźć się w zupełnie nowym otoczeniu. Cała grupa znajdowała się teraz w dobrze oświetlonym pomieszczeniu... Pomieszczeniu które mogło wydawać się dość niesamowite. Miejsce miało kształt prostokąta, było bardzo pojemne - za plecami grupy znajdowały się dwie pary wrót, wyraźnie prowadzące do dwóch różnych korytarzy. Nie jednak o korytarze tutaj chodziło. Ściany na przeciwko drzwi oraz boczne - pokryte były czymś co wyglądało jak ekrany, przypominające bardziej szyby pojazdu, wbudowane w ściany. Było ich łącznie pięć - od ściany znajdującej się na przeciwko wejścia lub wyjścia - tworzyły coś na kształt połowy ośmiokąta. Pod każdym ekranem znajdowały się długie panele - identyczny jak te które widzieli w pomieszczeniu wcześniejszym. Do tego na środku tego miejsca - znajdowały się kolejne panele - rozmieszczone również w sposób podobny do ekranów. Przy każdym znajdował się fotel, wyglądając na cóż - bardzo wygodny - jednak rozmiarami dostosowany do istoty która miała przynajmniej dwa metry wzrostu. Długo nie trzeba było się zastanawiać, by domyślić się gdzie znalazła się teraz grupa - gdzie wysłał ich - być może bezmyślnie - smok.
-Mostek... Witam na pokładzie Crathygtańskiego pancernika. Vur... "Waleczny". Tak, nadal jesteśmy na ziemi. Trzeba go obudzić. Może nas nie zabije.
Wyjaśnił złotołuski. Kolorystyka tego miejsca była mieszanką srebra oraz bieli, w pomieszczeniu zapalone były światła - ktoś z wyczulonymi zmysłami szybko mógł zorientować się, że światła zapaliły się zaraz po ich teleportacji na pokład. Czyżby to coś zareagowało na ich pojawienie się? I pozostawało być może najważniejsze pytanie - co smok miał na myśli mówiąc "Trzeba go obudzić"? A może i ważniejsze - czy rzeczywiście ich pozabija, gdy grupa to uczyni?
Gad podszedł do jednego panelu, znajdującego się na samym środku. Fotel przy tym panelu również posiadał wbudowane dwa małe panele - na obu oparciach. Znajdując się na środku, można było domyślić się, że było to miejsce dla kapitana okrętu. Gad nie dotknął jednak niczego, czekając wyraźnie na opinię grupy na ten temat.


//Przenosimy się do tego tematu:
https://theavengers.forumpolish.com/t938-wody-otaczajace-pitcairn
Wasze odpowiedzi kreujcie już tam.
Podpowiedź:
Zachowanie Waszych postaci w tej sytuacji, może być bardzo kluczowe. Sugeruję dokładnie się zastanowić nad dalszymi czynami.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Mount Everest - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mount Everest   Mount Everest - Page 2 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Mount Everest
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
 Similar topics
-
» S.O.S. Mount Everest
» Mount Xiqiao
» Mount Rainier

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Chiny-
Skocz do: