|
| Piwnica | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Piwnica Pon Gru 31, 2012 3:28 pm | |
| Pomieszczenie rozciągające się pod całym salonem, kuchnią i jadalnią, w którym aż roi się od odcisków dłoni na ścianach, dziwnych przedmiotów przypominających pomieszanie rodzinnej biblioteczki ze składzikiem "Cztery Strony Świata". Wszędzie leży kurz, który wiruje też w powietrzu, co można zauważyć dzięki kilku wąskim snopom światła dziennego wpadającego przez szpary między deskami w podłodze na piętrze. Po zejściu ze schodków po prawej stronie są dosyć szerokie drzwi - masywne, drewniane z solidnie wyglądającymi zawiasami. Brak klamki, tylko zamek,którego dziurka od klucza byłą całkiem niezłą kopią symbolu Spider-Mana. Znów brak jakichkolwiek oznak bytności zwierząt, nawet pająków, które powinny lgnąć do takich miejsc. |
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Piwnica Wto Sty 08, 2013 4:11 pm | |
| Darkhawk zszedł powoli ze schodów. Drewno skrzypiało pod jego nogami, snop światła rozjaśniał półmrok padając dokładnie na drzwi. Tutaj znowu nie było ani śladu pułapek. Takie piwnice, a co gorsza takie "wrota" bez klamek występowały tylko w miejscach, które chciano dokładnie ukryć. Krew na ścianach tylko potwierdzały jego obawy. Tutaj mógł mieszkać jakiś świr i torturować swoje ofiary, a że wszystko wygląda na całkiem świeże to może on wciąż tu jest! Android dotknął drzwi i sprawdził zamek. Raczej nie udało by mu się ich wyrwać, trzeba je wyważyć do środka. Zrobił krok do tyłu i uderzył z całej siły pięścią w zamek. Taka solidna fanga powinna wyłamać sztabę zamka. |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Piwnica Nie Lut 10, 2013 6:59 pm | |
| Zamek najpierw zgrzytnął butnie, jakby chciał dać sygnał intruzowi, że nie zamierza się poddać i wytrwa na swej straży. Przedwczesny sygnał, warto sprostować, gdyż po kolejny zgrzytnięciu ustąpił, co zakomunikował ostatecznie ciężki odgłos opadającej jakiejś ciężkiej, żelaznej części po drugiej stronie drzwi. Uchyliły się minimalnie, a przez tę małą szparę wleciało chłodne, wilgotne powietrze. Aż na myśl przychodziły lochy z opowieści. |
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Piwnica Wto Lut 12, 2013 4:05 pm | |
| Darkhawk spodziewał się takiego obrotu wydarzeń więc po prostu rozchylił drzwi i przez nie przeszedł. W środku było ciemno i nieprzyjemnie, jego HUD nadał mu informację o ogromnej wilgotności powietrza by zaraz potem rozświetlić mrok noktowizją. Ciemność nigdy nie robiła na Chrisie wrażenia, więc ten po prostu zrobił kilka kroków do przodu zagłębiając się w piwnicy. |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Piwnica Wto Lut 12, 2013 4:22 pm | |
| Pierwsze kilka metrów piwnicy faktycznie przypominały lochy - podłoga i ściany z grubych bloków skalnych, na niektórych dawne ślady walki w postaci szram po ostrzach czy pęknięcia, które przywodziły na myśl scenę rzucenia kogoś z ogromną siłą o ścianę. Dalej jednak zamiast formy "kostki" pomieszczenie przybierało kształt tunelu o jaśniejszych ścianach, na pierwszy rzut oka w ciemności po prostu z innego kamienia. Przy bliższych oględzinach jednak coś zaczynało nie pasować. Dotykając tych ścian dochodziło się do wniosku, że są znacznie miększe i jakieś takie... lepkie. W tym momencie ludzie zazwyczaj mają już masę złych przeczuć, o ile kilka minut wcześniej już ich nie mieli. Ostatecznie wątpliwości rozwiał ruch w ciemności "tunelu" - bez dźwięku, ten ktoś (lub coś) poruszał się bezszelestnie. Rosło w oczach, aż w końcu cztery pary oczu świdrowały wyraźnie Darkhawka. Osiem włochatych odnóży raczej nie zachęcało do bliższego poznania. I najwyraźniej ktoś dobrze wiedział co robi zamykając tamte drzwi. |
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Piwnica Sro Mar 27, 2013 11:13 pm | |
| Chris nie miał okazji podróżować po świecie. Jego rodzina nie śmierdziała groszem od kiedy matka straciła pracę prawnika, a ojciec zginął na jego rękach, więc nie pojechał na szkolną wycieczkę do Europy. Jego klasa zwiedzała Dolinę Loary i tamtejsze zamki. Prawdopodobnie zwiedzali również lochy podobne do tych jakie teraz przemierzał. Po kilku krokach ściany tunelu zmieniły się z ułożonych równo kostek w chropowatą jaskinię. To nie wróżyło nic dobrego. Nie wiadomo jakie cholerstwa pałętają się po jaskiniach w takich dziwnych miejscach. I jakby na zawołanie czujniki wychwyciły ruch w głębi lochu. Podczerwień ukazała mu obraz obrzydliwego, włochatego pająka. Na dodatek był on wielkości sporej krowy i poruszał się tak ostrożnie i cicho, że gdyby nie naszprycowane techniką ciało androida Chris nie zorientowałby się w porę o obecności stwora. Zadziwiające było to, że monstrum nie atakowało. Patrzyło się tylko na Darkhawka i stało bez ruchu. Atak stróża Nowego Jorku oznaczałby natychmiastową wrogość wobec pająka. Może w takim razie warto byłoby się powstrzymać? W krysztale na jego piersi zaczęła gromadzić się energia. Przysięgam, jak mnie zaatakuje to usmażę dziada. |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Piwnica Pią Mar 29, 2013 12:15 pm | |
| Mama-pająk wciąż nie atakowała, wręcz jakby wpatrywała się w Darkhawka tymi swoimi czterema parami ślepi jak zahipnotyzowana - jednakże jako iż mówimy o wielkim ptaszniko-podobnym stworze czyniła to w złowrogi sposób. Dopiero chwilę później Chris mógł wychwycić jakiś odgłos za sobą, mniej więcej na schodkach, którymi zszedł do piwnicy. Odgłos zaczął się coraz bardziej nasilać, a oznaczał... nic innego jak rosnącą falę małych pajączków (a przynajmniej w stosunku do tego siedzącego przed Darkhawkiem), które pędziły cicho i wytrwale. Można by pomyśleć, że zmierzały w stronę matki. Ta hipoteza szybko upadła, gdy pierwsze z nich zaczęły wspinać się po mężczyźnie, inne opadać z sufitu na jego hełm i ramiona. |
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Piwnica Pią Mar 29, 2013 9:39 pm | |
| Obraz na wizjerze podzielił się na dwie części: jedna pokazywała widok na przód, druga na to co działo się za plecami Darkhawka. A to co tam zobaczył przeraziło go. Cały tunel zamiast ciemnoniebieskiego koloru, jaki w podczerwieni przyjmowała zimna skała, teraz był krwistoczerwony. Wielki pająk stał nieruchomo, niczym posąg nadal gapiąc się na androida. Trzeba było natychmiast działać, ale jak na złość żaden pomysł nie przychodził mu do głowy. Kiedy on zastanawiał się nad finezyjnym rozwiązaniem masa włochatych brzydali zaczęła go obłazić! Były wszędzie, wdrapywały mu się po nogach, spadały na niego z sufitu. Finezja nie miała w tej sytuacji żadnego zastosowania, jedyne sensowne rozwiązanie podsunęły mu same stworzenia... Czas na brutalną siłę! Promień Ciemnej Energii wystrzelił z kryształu na piersi, Chris krzyczał i wkładał całą swoją złość na obrzydlistwa kłębiące się na jego ciele. Promień wypełnił cały korytarz przed nim, opalając jego ściany i sufit. Ciemna Energia potrafiła topić stal i żelbeton , więc Darkhawk miał nadzieję że stopi także pająka. Miniaturowe kopie giganta pokryły już prawie całe ciało androida, panika zaczęła przejmować kontrolę nad jego zdrowym rozsądkiem. W ostatnim desperackim akcie Chris wytworzył na sobie pole siłowe o szerokości atomu, twardsze od adamantium. Rozpościerając ramiona miał zamiar rozszerzyć osłonę na kilka kroków przed i za nim, tak aby zrzucić z siebie pająki i mieć malutką, wolną od nich strefę.
|
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Piwnica Pią Kwi 05, 2013 6:11 pm | |
| Pająki dały się zrzucić, choć uparte, trzymały się ile tylko dały radę. Opalony sufit niebezpiecznie zatrzeszczał póki co, a wielki pająk... Cóż, bardzo dzielnie się opierał, wręcz nadnaturalnie wytrzymały był jak na taki promień. W efekcie końcowym jednak została z niego .. Właściwie nic nie zostało, resztki, które trudno było powiązać z tym monstrum, które jeszcze chwilę temu tam było. Promień jednak dodatkowo spalił pajęczynę, która formowała jego gniazdo i odsłonił tunel. Najpierw z kamienia, nadal niczym loch, a potem zastąpił go metal tworząc korytarz o kształcie idealnego kwadratu. Małe pająki zaczęły uciekać w popłochu na wszystkie strony. Sufit znów skrzypnął. |
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Piwnica Sob Kwi 06, 2013 10:38 pm | |
| Chris nie spodziewał się takiego efektu, wielkość promienia przerosła jego oczekiwania. Najwidoczniej silne uczucia, które włożył w uderzenie zwiększyły jego moc, z jednej strony to przydatna wiadomość, z drugiej zaś to był chyba najgorszy moment na poznawanie granic swoich możliwości. Wiązka energii i tarcza wytworzone jednocześnie wyssały z niego wielkie pokłady sił. Pomimo iż ciało Darkhawka było istnym arcydziełem biotechnologii - połączeniem organicznych i mechanicznych części, było podatne na zmęczenie. W mniejszym stopniu niż człowiek, ponieważ nie musiał jeść pić, czy oddychać jednakże miało swoje pokłady energii, a wiązka którą wystrzelił była ogromna, ale i najwidoczniej niezwykle potężna. Poczuł lekkie drętwienie rąk i drżenie w kolanach, na dodatek uszkodzony sufit nie poprawiał jego sytuacji. Biegiem zaczął pokonywać kolejne metry dzielące go od potencjalnego wyjścia z grożącego zawaleniem tunelu. Skrzypienie i odgłos odpadającego tynku zaczynały przyprawiać Chrisa o zawał, nawet w ciele Darkhawka nie miał szans przeżyć zawalenia. Pośpiesz się Chris, chcesz przecież dorwać skurwiela który cię w to wpakował! Chęć życia i dalszego prowadzenia działalności obrońcy Nowego Jorku popychała go coraz silniej naprzód. Byle wgłąb! Byle wgłąb! |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Piwnica Pon Kwi 22, 2013 8:00 pm | |
| W zasięgu wzroku nie znajdowało się żadne wyjście, nawet nie zachodziła żadna zmiana w materiale, z którego zbudowano tunel. Nadal metal, metal, jeszcze raz metal. Nie był to jednak taki zwykły metal, gdyż zakłócał wszelkie odczyty. Pomijając brak zasięgu, ale nawet sonar czy czujnik w tym otoczeniu nawalał. Mimo to jakiś sygnał uprzedził Darkhawka o zbliżającym się towarzystwie. Co raczej mniej spodziewane - nie z przodu, a zza pleców, od strony piwnicy, z której właśnie uciekał. Na pewno nie był to pająki, kształt coraz bardziej przypominał ... dwójkę ludzi?
Dazzler, Zaccaria i ich nowy kompan prawie zbiegli do piwnicy. Prawie, bo podłoga się pod nimi załamała, wcześniej uszkodzona przez broniącego się przed pająkami Darkhawka. Na szczęście sufit piwnicy był nisko, więc i upadek nie okazał się aż tak bolesny. Kotu nic się nie stało, w końcu one mają niesłychane wręcz szczęście w takich sytuacjach. Mężczyzna rozciął sobie dłoń jedną z połamanych desek, rozdarł lekko ubranie w niektórych miejscach. Dazzler również wzbogaciła się o liczne otarcia, powierzchownie krwawiące, jeśli w ogóle, raczej piekące. Szczęśliwie obyło się bez drzazg. Po pająkach za to nie było już śladu. - Niech to szlag. Dazzler, cała? - zakaszlał przez ilość kurzu. - Kot też? Musimy szybko wstać... Patrz! Wskazał na tunel z nadzieją w oczach i cieniem uśmiechu na twarzy. Znów zakaszlał. - To jest to. Biegniemy, mamy mało czasu. Poderwał się nieco pokracznie na tych wszystkich deskach i ruszył w stronę tunelu, po drodze jeszcze pomagając wstać Dazzler. W korytarzy po chwili zamajaczyłą im sylwetka, dosyć... dziwna. Niby jakby ludzka, ale nie do końca. Voltaire zwolnił kroku. - Błagam, powiedzcie, że to wasz znajomy i nie chce nas pozabijać. - przeszedł nieco przed dziewczynę, jakby ją osłaniając. |
| | | Dazzler
Liczba postów : 30 Data dołączenia : 24/02/2013
| Temat: Re: Piwnica Wto Kwi 23, 2013 8:57 pm | |
| Zombie. Cholerne chodzące trupy. Jak w jakimś horrorze klasy C, w którym nawet scenarzyści nie ogarniają fabuły. Co ja tutaj robię? Czym sobie na to zasłużyłam? Najpierw gadający kot, potem pająki, a teraz nie-do-końca-martwi! Paranoja. - takie myśli nie opuszczały Dazzler od chwili, gdy dotarła do niej informacja o pogoni składającej się z na wpół zgniłych umarlaków. W jakiś przedziwny sposób czuła się jednocześnie rozkojarzona i boleśnie świadoma wszystkiego wokół. Jej myśli niczym stado ptaków uciekły i nie chciały wrócić, rozdarte między próbami odnalezienia sensownego wytłumaczenia dla wszystkiego co się działo i paniką. W tym samym czasie jej ciało z bolesną dokładnością rejestrowało wszystkie bodźce. Napędzana adrenaliną drgała nerwowo słysząc najdrobniejszy szelest czy ruch widoczny w lesie za oknami chatki, ale nie mogła w żaden sposób zareagować, stłamszona paniką. W pełnym niepokoju milczeniu przypatrywała się jak ich nowy towarzysz zastawia drzwi szafką, i choć wiedziała, że wypadałoby mu jakoś pomóc, jedyne na co się zdobyła do podniesienie ręki i przesuniecie palcami po miękkim futerku kota, który wciąż siedział cicho na jej ramieniu. Posłuszna rozkazom Voltaire'a skierowała swoje kroki do piwnicy. O niebezpieczeństwie ostrzegło ją paskudne jękniecie pękającego drewna, była jednak zbyt rozkojarzona by próbować się jakoś ratować. Z wdziękiem worka ziemniaków poleciała w dół, wprost do piwnicy, w której to planowali teraz szukać ratunku, a do której chwilę temu ani myślała się udać. Pająki choć okropne nie stanowiły tak realnego zagrożenia jak zombie, prawda? Co najdziwniejsze, ten upadek to było dokładnie to czego potrzebowała. Kolejny skok adrenaliny, kilka bolesnych otarć, wymamrotane pod nosem przekleństwo. Błyskawicznie wróciła jej umiejętność logicznego myślenia, apatia, która tak utrudniała jej działanie, zniknęła. W czystym odruchu zgarnęła hałas, który towarzyszył ich upadkowi i posłała w powietrze kilka lśniących kul światła, by rozgoniły ciemności. - W porządku. - mruknęła, a potem kichnęła dwa razy podrażniona przez kurz. Krzywiąc się nieznacznie, oceniła ilość urazów (na szczęście były nieliczne nieliczne) i z małą pomocą mężczyzny pozbierała się na nogi. Jak zauważyła zerkając na kota, ten był cały i zdrów. - Farciarz. - szepnęła z nutką zazdrości, ale i pewnym rozbawieniem, a potem bez dyskusji podążyła za Voltairem. Oczywiście przywołane przez nią światło wiernie podążyło za nimi, bo tak długo jak miała siłę je utrzymywać nie chciała być w ciemności. Ale to nie był koniec niespodzianek. Ich oczom ukazała się dziwna sylwetka. O dziwno wydawała jej się znajoma... Dlaczego? Nie umiała powiedzieć. - Z chęcią bym to powiedziała, ale nie mogę. - odpowiedziała, jednocześnie redukując ilość światła do niezbędnego minimum i koncentrując energię, by móc w razie potrzeby zaatakować. Choć to było bardzo miłe, że towarzysz zasłaniał ją przed niebezpieczeństwem, utrudniał jej ewentualne działanie. Prześlizgnęła się obok niego i dumnie wyprostowana stanęła na wprost domniemanego zagrożenia. - Uprzejmie ostrzegam, że jeśli jesteś umarlakiem, odstrzelę Ci głowę. - oznajmiła głośno i wyraźnie, unosząc jednocześnie ręce do góry, gotowa zaatakować. Jednocześnie jej błękitne oczy pełne były nadziei, bo może sylwetka w mroku okaże się kolejnym sprzymierzeńcem? |
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Piwnica Czw Kwi 25, 2013 10:19 am | |
| Wariacje odczytów napawały go lękiem. Ciało Darkhawka, inżynieria z kosmosu, a wystarczał rozwalający się tunel i już technologia wyprzedzająca ziemską o kilkanaście lat zawodziła. Jego ciężkie kroki towarzyszące biegowi rozchodziły się po całym korytarzu, gdy nagle zagłuszył je dźwięk walącego się sufitu za nim. Chmura pyłu dogoniła go bez trudu i pokryła szarobrązowym nalotem. Kawałki drzazg, cegieł i nie wiadomo czego jeszcze uderzyły w plecy androida i zaraz potem upadły tracąc pęd. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie nagłe uspokojenie sensorów przekazujących jedyną wartościową informację w ciągu ostatnich dwóch minut. Ktoś wpadł do tunelu, sygnatura termiczna wskazywała by na dwójkę ludzi. I coś mniejszego, jakby przerośniętego szczura. Chris zatrzymał swoje "drugie" ciało i zawrócił. Miał nadzieję, że to sprawcy całego tego ambarasu, z chęcią odpłaciłby im się za krzywdy których doświadczył, oraz za ludzi którzy zginęli w tym miejscu. Zaczął powoli iść w ich stronę, opadający pył ukrywał szczegóły jego wyglądu umożliwiając im tylko dojrzenie zarysu jego sylwetki. W końcu przez pył przebiła się świecąca czerwień jego wizjera, dołączając do jego czarnej sylwetki. Był już coraz bliżej i już miał zacząć bieg, kiedy usłyszał ostrzeżenie. Kobiecy głos zatrzymał go. Zmusił od zastanowienia. W jej głosie słychać przerażenie, na prawdę widziała jakichś umarlaków? - Martwy? Nie. Zagubiony? Tak. - metaliczny, twardy głos androida wypełnił tunel. Atmosfera zgęstniała, za to Chris w duchu śmiał się, pomimo obaw wobec tej dwójki. Dzięki aparycji Darkhawka mógł zgrywać zagadkowego bohatera, a takie teksty były jego ulubionymi. - Czy wy również nie wiecie gdzie jesteście? Chętnie znajdę tego, który mnie tu sprowadził. - Mroczny głos dobiegający z chmury pyłu, w której widać było tylko czerwone "V" na wysokości twarzy i czarną sylwetkę. To musiało robić wrażenie. |
| | | Zaccaria Sidorio
Liczba postów : 21 Data dołączenia : 13/02/2013
| Temat: Re: Piwnica Czw Kwi 25, 2013 5:36 pm | |
| Kocur wylądował miękko i gdyby tylko mógł, uśmiechnąłby się z wyższością do kobiety, która zdecydowała się być jego wspólniczką w ucieczce. Wszystko stawało się o wiele trudniejsze z każdą chwilą, w której do ich "drużyny" dołączali się kolejni osobnicy. Najpierw ten gość w cylindrze, a teraz... to. - Miau.- Stwierdził z wyższością, podchodząc ostrożnie do androida i badając łapką jego stopę. Następnie odwrócił się i niespiesznym krokiem wrócił do Dazzler, usiadł i spojrzał na nią wyczekująco. "No? Na co czekasz?" zdawało się mówić jego spojrzenie. "Podnieś mnie i umieść na należnym mi miejscu." Na całe szczęście, Zaccaria mógł pozostawać kotem tak długo jak chciał, bez żadnych czasowych limitów. Dzięki temu często bardzo łatwo przychodziło mu przyczajanie się, lub przetrzymywanie ciężkich warunków. Kota, co dziwne, ludzie łatwiej przygarną pod dach, niż człowieka, niezależnie od tego jak dystyngowany by nie był. |
| | | Dazzler
Liczba postów : 30 Data dołączenia : 24/02/2013
| Temat: Re: Piwnica Nie Kwi 28, 2013 1:07 pm | |
| Robił wrażenie i to cholernie duże... przez jakieś 30 sekund, bo później Dazzler rozświetliła ciemności wokół niego kolejnymi rozbłyskami światła (tym samym zużywając resztki zgromadzonej energii, którą to przyniosło jej hałaśliwe zawalenie się sufitu). Lekko zmrużyła oczy, przechyliła główkę w bok (ręce wciąż miała bojowo uniesione, bo nie chciała zdradzać się z chwilowym brakiem zasilania) i wydęła usta. W tej chwili oceniała Darkhawka. Było to o tyle trudne, że o ile znała się na ludziach to z takimi... chyba androidami, było jej dużo trudniej. Wiecie - żadnej mimiki, mowy ciała, szczerych spojrzeń - potrzebna była kobieca intuicja. No i Kot nie wydawał się szczególnie przestraszony nowym towarzystwem, więc uznawała to za jego przychylną opinię na temat Darkhawka. Jednak tak jak i wcześniej na jej bardzo szybkiej decyzji o obdarzeniu nowego zaufaniem, zaważyło widmo czającego się gdzieś blisko zagrożenia, którym w chwili obecnej były zombie. Skoro mogła zaufać temu dziwnemu mężczyźnie ubranemu we frak, to czemu nie temu czemuś? Przecież on też był zagubiony. Poza tym ktoś taki pewnie nieźle zna się na kopania nieumarłych tyłków. Choć nikt nie uczynił jej przywódcą ten małej, szalonej grupy, czuła się jak liderka, gdy pozwalała ciepłemu uśmiechowi wpłynąć na usta, a potem opuszczała ręce. - Witamy w klubie. Nie wiemy gdzie jesteśmy, ale chętnie się dowiemy. Twoja pomoc będzie bardzo mile widziana. - odpowiedziała, a potem kucnęła, by spełnić niewypowiedzianą na głos komendę kociego towarzysza. Zaskakująco delikatnie podniosła futrzaka i usadziła go ponownie na swoim ramieniu. Nie był wcale ciężki, a naprawdę dodawał jej otuchy swoim ciepłem. A jeszcze jak przestał marudzić to był niemal uroczy! Podrapała go lekko za uszami i podniosła się na nogi. Błękitne oczy znów zatrzymały się na enigmatycznym kolosie, który wedle wszelkiego prawdopodobieństwa stał się właśnie częścią ich zespołu. - Jestem Dazzler. To Voltair, a to sir. Roland. - przedstawiła siebie i innych, wskazując na nich nieznacznym ruchem dłoni. - Będzie nam miło, jeśli ty też się przedstawisz. A potem bez zwłoki ruszamy dalej. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie spotkanie z zombie to ostatnia rzecz na jaką mam w tej chwili ochotę. |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Piwnica Wto Kwi 30, 2013 11:57 am | |
| Chwilę później gdzieś przed nimi w tunelu - od przeciwnej strony niż czyhające zombi - dało się usłyszeć głośny łomot, jakby coś się zawaliło. W czającej się tam dalej ciemności dało się zauważyć tylko drobny błysk światła - ciepłego, jakby płomieni? Voltaire od razu przykucnął nisko na nogach w gotowości bojowej i ponownie też zaklął pod nosem. Spojrzał szybko na Dazzler. - Wybacz moje maniery, jednakże mam już serdecznie dosyć tego wszystkiego. Jak będzie po wszystkim zajmę się zyskiwaniem w twoich oczach.[/b] Uśmiechnął się nerwowo i znów wbił spojrzenie gdzieś przed nich. - No dobrze, mamy dwie opcje. Zombie, które wcale nie są specjalnie zainteresowane organizacją wieczorku zapoznawczego, albo to coś tam dalej, co a nuż okaże się kolejny może-sprzymierzeńcem. Proponuję jednak nie stać w miejscu, to nigdy nie kończy się dobrze. Zerknął po wszystkich czekając na ich reakcję. Odgłosy za nimi świadczyły o zbyt dużej możliwości przesuwanej półki, która odgradzała ich od zombie. Czas się kurczył.
|
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Piwnica Wto Kwi 30, 2013 1:40 pm | |
| Teraz kiedy mógł już obejrzeć swoich nowych znajomych stwierdził, że to przedziwne towarzystwo. Całkiem niebrzydka dziewczyna z zabójczymi blond włosami, ubrany we frak dziwak i... kot. Na dodatek futrzak był jeszcze na tyle bezczelny, że podszedł do niego i zaczepił go łapką. Nagle wykwitła mu w głowie myśl, żeby tą kupę futra kopnąć, ale kiedy zwierzak wrócił na swoje miejsce na ramieniu dziewczyny chęć mordu od razu mu przeszła. - Jestem Darkhawk. - Dziwnie wyglądająca kompania miała też dziwne imiona: Dazzler, Voltaire i... kot. Podobno ksywek się nie wybiera, jego własną nadało mu Daily Bugle, ale facet nazywający się imieniem filozofa? No cóż, tego się mogłem spodziewać. Wtem zza pleców androida dobiegł hałas jakby walącego się stropu, a potem błysk światła, niczym prześwit w ścianie. Sygnatura cieplna wyglądała obiecująco, toteż Chris postanowił zignorować gadkę o sprzymierzeńcach, w końcu nie znał tych ludzi za dobrze, odwrócił się i ruszył w stronę z której przyszedł. - Chodźcie, jeśli będzie tam ktoś groźny to najpierw będzie musiał poradzić sobie ze mną. - rzucił na odchodne towarzyszom i począł zbliżać się do światełka na wszelki wypadek chroniąc się polem siłowym z przodu i z tyłu. Po doświadczeniach z Viper wolał nie ryzykować i nadstawiać nieosłoniętych pleców dla dwójki nowo poznanych "ponad przeciętnych" i... kota. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Piwnica Wto Kwi 30, 2013 3:01 pm | |
| Widząc zniknięcie swoich współtowarzyszy, warknął zdenerwowany...Nie dość, że znikają to zostawiają całą robotę na jego barkach...W sumie i tak niewiele pomagali. Jak zwykle trzeba wszystko załatwiać samemu...Zaraza... Pomyślał demon, gdy nagle spadł w dół razem ze swoim motocyklem...Śmierć natomiast lewitowała sobie w najlepsze. A to dopiero wesoły upiór...Ognisty szkielet warknął znów, szybko się podnosząc... Ghost Rider ograniczył płomienie..."Zgasił" motocykl, który wrócił do normalnej postaci. Łańcuchy w obu dłoniach natomiast nadal się żarzyły, lecz słabiej. - Myślisz, że możesz pokonać Zemstę, kostucho?...Czym jesteś? Kolejną marionetką Mephisto? Zapytał, zaś jego głos rozbrzmiał echem po tych nietypowych podziemiach. Wyczuwał jeszcze dwie dusze, i jedna na pewno nie należała do człowieka... Kręcił pomału swymi łańcuchami wyczekując kolejnego uderzenia, jeżeli nie ze strony kostuchy, to szkieletów...O tą trójkę w dali raczej nie musi się martwić. |
| | | Dazzler
Liczba postów : 30 Data dołączenia : 24/02/2013
| Temat: Re: Piwnica Pon Maj 06, 2013 3:36 pm | |
| Dazzler nie miała zamiaru się spierać. Z przyjemnością podążyła za nowym kompanem, nie ukrywając przy tym swojego zadowolenia z takiego rozwoju sytuacji. No patrzcie tylko, jakie to coś było duże! Na pewno się przyda i pomoże im stąd uciec! Jej kroki nabrały lekkości, a na ustach zamajaczył się leciutki uśmiech. Jak zawsze tryskająca optymizmem! Nie myślcie jednak, że miała zamiar biernie podążać do celu i czekać aż ktoś ją uratuje. To nie byłoby w jej stylu, nie była przecież księżniczką w wieży. Mimo uśmiechu i pogody ducha, wciąż była spięta (z pewnością wyczuwał to kot siedzący na jej ramionach) i przygotowywała się do walki. I choć nikt jej tego zadanie nie powierzył, niejako wzięła na siebie funkcje tylnej straży - zamykała ich dziwaczny pochód, oświetlając sobie drogę ostatnią kulą mlecznobiałego światła. Czujnie nasłuchiwała ewentualne pogoni (na którą jak sądziła powinny składać się nieartykułowane jęki żywych-umarłych i klekot ich ciał, ale może naoglądała się za dużo horrorów?). Czuła się odrobinę bezbronna, bo otoczenie nie dostarczało zbyt wielu dźwięków, które mogłaby zmienić. Tylko ich kroki, miarowe oddechy, skrzypienie tego kolosa... Nadzieję dawało jej to do czego zmierzali, bo narobiło sporo hałasu na samym początku, gdy wpadło do tunelu. Miała przynajmniej dość energii, by rozjaśniać sobie drogę. Jednocześnie jej myśli zaprzątało imię, którym przedstawił się enigmatyczny android (a może był robotem? Albo jeszcze czymś innym?). Była pewna, że gdzieś już to słyszała, coś kołatało się w jej pamięci, ale za nic nie mogła tego odnaleźć. Wspomnienie jednak nie kojarzyło jej się źle, więc zapisała to jako kolejny plus na konto olbrzyma. Zwykła ufać swojej intuicji, która rzadko się myliła. Z zamyślenia wyrwał ją odgłos, który nie dochodził jednak zza jej pleców, a z przodu - z kierunku, w którym zmierzali. To brzmiało jak słowa - nie zrozumiała ich wprawdzie, ale dały jej nadzieję, że z przodu czeka na nich coś bardziej rozgarniętego (i być może chętnego do pomocy) niż zombie, po których nie spodziewała się żadnej umiejętności mowy. Co więcej, spotęgowane przez echo dźwięki, szybko zostały przez nią pochłonięte i przygotowane do użycia w postaci broni lub ochrony. Wprawdzie wciąż nie czuła się tak jakby odzyskała pełnię swoich umiejętności (czyżby wina jakiegoś urazu?), ale chwilowo wystarczy. Musi. - Słyszeliście to? - spytała cichutko swoich towarzyszy, choć kątem okaz zerkała tylko na kota. |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Piwnica Wto Maj 14, 2013 8:02 pm | |
| Śmierć zaśmiała się upiornie i rzuciła do ataku na Ghost Ridera. A przynajmniej tak to wyglądało, gdyż wzięła zamach kosą... i wyminęła swego piekielnego przeciwnika, by nagle rzucić się w stronę Dazzler i jej kompanii. W przeważającym mroku prezentowała się jeszcze bardziej upiornie. Echo niosło i zniekształcało jej odgłosy, śmiechy, szczękanie zębów w czaszce. Słońce prawie zaszło, więc nawet dziura w suficie już właściwie nie dawała zbyt wiele światła. Na domiar złego... - E, Dazzler? - Voltaire szturchnął dziewczynę, ale utkwił spojrzenie w miejscu, z którego przybyli. Jak się okazało po dokładniejszym przyjrzeniu, ciemność jakby się ruszała. Albo nie, zombie ukryte w niej zbliżały się do bohaterów. - Albo powinienem iść do okulisty, albo lepiej się spieszyć. Darkhawk, jakieś sugestie? - zalążki strachu czaiły się w całej jego postawie, nie tylko spojrzeniu. Dopiero po chwili dostrzegł Kostuchę i prawie krzyknął wyciągając ręce przed siebie. Pojawiła się bariera, na wpół przezroczysta o lekkim fioletowym zabarwieniu. Śmierć jednak przefrunęła przez nią i zaśmiała się głośno. - ...Szlag, działa tylko na żywych. - jęknął. |
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Piwnica Wto Maj 14, 2013 8:48 pm | |
| Kiedy Darkhawk był już na prawdę blisko źródła światła, którym okazała się dziura w sklepieniu, nagle poczuł że ciemność którą pozostawili w tyle jest wypełniona nieumarłymi. Zombie posuwały się wolno, ale metodycznie ku całej grupie wydając odgłosy szurania drętwych nóg, warknięć zniekształconych gardeł i plasków rozkładającego się ciała. I nawet zapach zdradzał podchody "prawieżywych". Dlatego właśnie Darkhawk się nie obrócił, chociaż widział ich chwilę przed Voltairem. Liczył na to, że dwójka i... kot dadzą radę kilku rozkładającym się workom śmiecia, możliwe że Chris znowu nie docenił przeciwnika, albo nie docenił swoich towarzyszy ale przed nim stało większe niebezpieczeństwo. I to nim miał zamiar się zająć. Zanim jeszcze Voltaire zaczepił Dazzler i zobaczył Kostuchę Darkhawk zlokalizował dwie osoby przed sobą. Jedną, dzięki temu że jej głowa miała dosłownie białą sygnaturą, drugą ze względu na ruch. I wtedy ona zaatakowała. Ruszyła prosto na nich, marna osłona Voltaire'a nie mogła jej zatrzymać. -Darkhawk, jakieś sugestie? - padło pytanie, kiedy Śmierć zbliżała się bardzo szybko. - Atakować! - Chris krzyknął przed siebie i ruszył pędem na latający szkielet obleczony jakimś łachmanem. Biegł coraz szybciej i szybciej, a kiedy doskonały komputer jakim był umysł androida wyliczył że to już czas, Powell wybił się i rzucił przodem w stronę latającego przeciwnika. Sekundy dzieliły go od zderzenia, nagle zorientował się że kosa zaczęła opadać. W okół androida pojawiła się kinetyczna osłona, działająca na wszystkich i wszystko bez wyjątku. Mięśnie Darkhawka napięły się, a jego zaciśnięta w pięść dłoń wystrzeliła jak rakieta w stronę twarzy szkieletu. Zobaczymy stworze, czy będziesz się tak śmiał kiedy w ciebie rąbnę! |
| | | Dazzler
Liczba postów : 30 Data dołączenia : 24/02/2013
| Temat: Re: Piwnica Sro Maj 15, 2013 7:49 pm | |
| Odgłos pogoni dotarł do niej jeszcze zanim zauważył to Voltaire. Akurat wtedy, gdy poczuła, że rozchodzące się w powietrzu wibracje zasiliły jej baterie i była w pełni gotowa do działania. W duchu dziękowała temu kto zbudował ten tunel, bo miał (z jej punktu widzenia) cudowne wręcz właściwości. Hałas, który panował wokół, spotęgowany przez echo sprawiał, że po raz pierwszy od chwili, gdy obudziła się w tym ponurym miejscu, czuła się pewnie i była niemalże podekscytowana wizją nadchodzącej walki. Dziwna reakcja, prawda? Biorąc pod uwagę ich położenie i to co ich otaczało, powinna być przerażona, zdesperowana albo przynajmniej zmartwiona. Ona jednak szczerzyła się jak głupia i unosiła już ręce do góry, gotowa, odstrzelić głowę każdemu umarlakowi, który znajdzie się w zasięgu jej wzroku. Może jednak mijała się z powołaniem wybierając karierę piosenkarki? Wygląda wszak na to, że w roli heroiny czuła się nadzwyczaj swobodnie. - Spokojnie, zajmę się tym, chłopcy. - rzuciła Dazz nieprzyzwoicie lekkim tonem i wystąpiła krok do przodu. Towarzyszy miała za plecami, zombie przed sobą, a w sercu zamiar, by jak najlepiej spełnić swoje zadanie tylnej straży. Mocniej rozjarzyła kulę światła nad swoją głową, bo w korytarzu z każdą chwilą robiło się ciemniej. Najwyraźniej słońce już zachodziło. Czu uda im się dotrzymać do świtu? Ona była święcie przekonana, że tak. To co działo się za jej plecami (a coś ewidentnie się tam działo, słyszała przecież dochodzące stamtąd odgłosy, które dosłownie jeżyły jej włoski na karku) zostawiała w rękach swoich towarzyszy. Słysząc strach w głosie Voltaire'a miała przez chwilę ochotę odwrócić głowę i zerknąć na to co się zbliżało. Na całe szczęście udało jej się stłumić ten impuls - widok kostuchy z pewnością nie pomógłby jej w utrzymaniu odpowiedniego poziomu koncentracji. Gdy Darkhawk krzyknął, by atakować, Dazzler nie wahała się nawet przez sekundę. Skumulowała energię i zmieniła ją w wiązkę lasera, która pomknęła w stronę najbliższego umarlaka. Zużywała niezwykle dużo energii, ale na szczęście miała jej wokół pod dostatkiem i mogła na bieżąco ładować zapasy. Oby tylko zbyt szybko nie zrobiło się cicho. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Piwnica Pią Maj 17, 2013 9:13 pm | |
| Ghost Rider widząc zamiary Kostuchy chciał zamachnąć się łańcuchami, lecz kiedy ta w ostatniej chwili go minęła postanowił obrać sobie inny cel. Dokładniej, cztery szkielety które cały czas ku niemu szły. Łańcuchy pogrubiły się na końcach, co więcej wyrosły z nich ostre kolce, jak w średniowiecznym korbaczu. Jeździec zakręcił się wokół własnej osi, wyciągając ręce, i popuścił łańcuchy by sięgnęły jego przeciwników. Sama siła uderzenia tej "karuzeli" powinna rozwalić czaszki, które uśmiechały się do niego pustymi zębodołami...
Zaraz po pozbyciu się szkieletów, Blaze zagwizdał, wzywając swój motor. Maszyna znów zapłonęła, tym razem lżej aby nie powtórzyć historii sprzed paru chwil i podjechała, jakby obdarzona własnym życiem. Płonący motocyklista wsiadł i ruszył z "kopyta" ku odlatującej Śmierci, zaś łańcuch w jednej z dłoni ułożył się w...lasso. Jadąc, począł machać owym lassem jak bohater westernu, brakowało jedynie głośnego "Yeeeee Haaaaw!" z jego płonących ust. - Chodźże tu, parodio Anioła Śmierci! Zawołał, podjeżdżając do bohaterów i zarzucając swoje piekielne lasso na upiora. Nie powinien się spodziewać tego uderzenia, mimo rumoru jakiego narobił silnik motocykla. Eteryczny łańcuch powinien tym razem pochwycić Kostuchę, jednocześnie nie raniąc śmiertelników. Chyba że mają coś na sumieniu... |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Piwnica Sro Maj 22, 2013 7:18 pm | |
| Atak Dazzler przyniósł jak najlepsze skutki - większość zombie po prostu zamieniła się w swoje grillowane odpowiedniki, o ile nie w kupkę popiołu. Reszta wciąż posuwała się naprzód, ale ich liczba była znacznie mniejsza, wręcz śmiesznie. Darkhawk za to z Ghost Riderem do spółki tylko dzięki łutowi szczęścia nie zrobili sobie krzywdy nawzajem. Darkhawk uprzedził ruch jeźdźca z piekła rodem, który okazał się skuteczny tylko dlatego, że Śmierć rozkojarzyła się jednocześnie nowym kompanem. Siła ciosu zdezorientowała ją jeszcze bardziej i pozbawiła dodatkowo żuchwy. Zaraz potem łańcuch oplótł kości szkieletu i powalił na ziemię. Voltaire, trzymając się Dazzler zaczął swoją barierą odpychać chodzące zwłoki - tym razem już z powodzeniem. - Chłopcy, będę wdzięczny, jeśli utorujecie drogę przez tą cholerną kostuchę. - rzucił przez ramię, a szybki ruch głową strącił cylinder z jego głowy.
+ Jeśli Zaccaria nie odpisze w tej turze zostanie zabity. Uprzedźcie, jeśli będziecie go widzieli gdzieś.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Piwnica Czw Maj 23, 2013 8:53 am | |
| Kostucha została spętana. W końcu...Jej ciągłe latanie zaczynało go solidnie wkurzać. I postanowił podziękować jej za zabawę najlepiej, jak potrafi. Cały łańcuch zapłonął żywym ogniem. Piekielnym ogniem. Ogniem który strawi każdą skalaną grzechem duszę, a czystej nie zrani ani o jotę. A Kostucha, jako istota eteryczna, na pewno poczuje ten ogień i to bardzo, bardzo dotkliwie... Jeździec przytrzymał mocniej swój łańcuch, patrząc jak płomienie w błyskawicznym tempie przechodzą z niego na ofiarę...Mimo braku tkanek, płonącej jak pochodnia. Bowiem to nie gorąco ognia ją pali...Tylko żar wiecznej kaźni... - Poczuj gniew Piekła... Poczuj zemstę Ghost Ridera! Zawołał głośno, patrząc na Kostuchę, jak trawią ją niegasnące płomienie Inferno. Te same, co pożerają Judasza, Nerona, Kaina...Wszystkich, których ręce były splamione krwią. Nie był to przyjemny widok, ale...To w końcu zerwany ze smyczy łowca samego Diabła. Tu nie ma miejsca na przyjemności. Kiedy Śmierć została już spalona, Jeździec spojrzał po zebranej tu zgrai...Mutantka, maszyna i kot. I człowieczek w kapeluszu. Rider zsiadł z motocykla, przechodząc koło nich i dołączył do Dazzler i jej "zabawy", tłukąc łańcuchem który znów zmienił się w odpowiednik korbacza. Nauczony doświadczeniami nad jeziorem, bił zombie po głowach, nie po ciele. Sam impet takiego korbacza z łatwością roztrzaskuje czaszkę, rozbryzgując zawartość dookoła. Mało estetyczne, ale skuteczne jeśli chodzi o pozbawienie kogoś głowy... Podczas tej uroczej rozwałki nie omieszkał się pośmiać ze swoich adwersarzy, którym i tak było wszystko jedno, czy zginą czy nie...A przyznać trzeba, że śmiech Piekielnego Jeźdźca jest wyjątkowo paskudny i głośny. Kiedy już wykończą ich wszystkich, Blaze wróci do swojego motocykla, i ruszy pomału. Mimo ograniczonych płomieni powinien rozświetlić okolicę dostatecznie, by się nie pogubili...Oraz by wykryli zagrożenie. Jeździec nie musi się martwić. Wyczuwa zło, tak samo jak i energię duchową. Zło go karmi. - Chodźcie...Ghost Rider Was poprowadzi... Powiedział, przyprawiając swym głosem o ciarki i ruszył powoli. Piekielna maszyna zaryczała, jak ogier trzymany na krótkiej wodzy, wyrywający się do galopu. Lecz nie zerwała się do szaleńczego biegu, a potoczyła się, aby piesi towarzysze nadążyli za nim. Był bowiem na tyle wyrozumiały by im nie odjechać...Mimo że miał to w zwyczaju.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Piwnica | |
| |
| | | | Piwnica | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |