|
| Hall Wejściowy | |
|
+32Dust Wind Dancer Rockslide Melyonem Morningstar Wiccan Armor Icarus Wolfsbane Rictor Havok Madrox Hellion X-23 Rogue Cyclops Loki Polaris Angel Windy Wabik Wandelopa Psylocke Wolverine Storm Shadowcat Beast Gambit Emma Frost Tabitha Smith Nightcrawler Domino Cable 36 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Hall Wejściowy Pon Sty 21, 2013 10:11 am | |
| First topic message reminder :Pomieszczenie na które napotykamy bezpośrednio po wejściu do budynku. Posiada piękne schody prowadzące na pierwsze piętro, oraz liczne odnogi korytarzy ciągnących się do pomieszczeń ulokowanych na parterze.
Ostatnio zmieniony przez Nathan Summers dnia Nie Lip 14, 2013 9:19 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Rockslide
Liczba postów : 101 Data dołączenia : 29/05/2016
| Temat: Re: Hall Wejściowy Czw Cze 01, 2017 5:25 pm | |
| Rockslide powitał wchodzącą do Hallu Zośkę kiwnięciem głowy. Milczał z początku przyglądał się jak towarzyszące mu dziewczyny reagowały na słowa Kitty. Chciał upewnić się, czy one też są równie zdziwione jak on, w pierwszym momencie pomyślał sobie, że Shadowcat po prostu go wkręca, ale był to dziwny temat do żartów. - Jak całe miasto mogło zniknąć?! W Teksasie chyba nie ma żadnych wulkanów, ani trzęsień ziemi... -Nie ma? No właśnie, może jednak są, tylko on o tym nie wiedział. W głowie Santo zaczął panować mętlik. Czy dzieciaki z instytutu były w to zamieszane? Co oni mogli tam robić? Może przez narkotyki zeszli na złą drogę i zniszczyli miasto? Albo po prostu udali się do Teksasu, żeby kupić narkotyki, a przy okazji wybuchł wulkan? Tylko po co jechaliby po narkotyki tak daleko? Na pewno, gdyby chcieli je kupić to skontaktowaliby się z Toad'em, Juggernaut'em, albo innym z reszty ich nikczemnych przeciwników, których Rockslide mógł podejrzewać o taki proceder i nie musieliby tak daleko jeździć... A może jednak ich dziwne zachowanie było spowodowane jakąś tajemniczą misją? - Misja srysja... -Mruknął na głos, chociaż wydawało mu się, że nikt go nie usłyszy. Kto wysyłałby na misję młodzików? Nagle przewietrzył umysł, wypędził ze swoich myśli wszystkie "tęgie rozkminy" i postanowił zdać się na swój wrodzony instynkt. Dopiero teraz dotarła do niego powaga zaistniałej sytuacji. I pomyśleć, że nie licząc ataku kosmitów ostatnimi czasy skarżył się na straszną nudę, wyglądało na to, że właśnie się skończyła, ale wcale go to nie cieszyło, bardziej przerażało. - Kitty ma rację, sprawdźmy to w internecie... Zresztą nie ważne co się tam stało! Ważne, że nasi przyjaciele i Teksańczycy mogą nas potrzebować! -Zakrzyknął podnosząc w górę swoje wielkie łapy i żywo, jakby w geście paniki machając nimi w powietrzu. W tej chwili przypomniał sobie, że nie tak dawno, przez jedno z okien widział Blackbirda wracającego z jakiejś misji, a to znaczyło, że w hangarze mieli obecnie co najmniej jeden samolot. Przestał machać rękoma i wskazując palcem na jeden z korytarzy zmienił ton głosu, na bardziej zmotywowany i pełen pasji. - To robota dla X-Men! Kto zostaje ten trąba! Do Rock Jaskini! -Pełen chęci niesienia pomocy ofiarom bliżej nieokreślonego kataklizmu, pognał w kierunku najbliższego zejścia do hangaru. Zanim jednak opuścił pomieszczenie, w biegu stracił równowagę o mało co się nie wywrócił, potykając się o krzesło, które kilka minut wcześniej odstawił w miejscu gdzie stać nie powinno. z/t https://www.myinstants.com/instant/classic-batman-transition/ |
| | | Shadowcat
Liczba postów : 172 Data dołączenia : 27/02/2013
| Temat: Re: Hall Wejściowy Czw Cze 01, 2017 6:12 pm | |
| Spojrzała na Santo, nic nie mówiąc przez cały czas. Będzie musiała porozmawiać poważnie z Emmą na jego temat. Czasem się zastanawiała czy i jego mózg nie zamienił się w kamień. Jakim cudem on został X-Menem, tego chyba nigdy nie zgadnie. Kiedy wielkolud wybiegł, Kitty spojrzała na dziewczyny i uśmiechnęła się lekko. - Przepraszam was na chwilkę, wrócę za moment. Jeśli potrzebujecie jeszcze czegoś ode mnie to poczekajcie. Jeśli nie, to możecie się zająć swoimi sprawami - po tych słowach powoli opadła w dół, znikając w podłodze. Nie miała zamiaru pozwolić odlecieć Santo, to nie był czas na głupie zachowania. W Houston na pewno nadal było niebezpiecznie, a skoro przeciwnik był w stanie zmieść miasto z powierzchni Ziemi to nie powinni działać brawurowo tylko przeczekać aż się uspokoi. Uczniowie pewnie niedługo wrócą.
z/t |
| | | Wind Dancer
Liczba postów : 13 Data dołączenia : 19/02/2017
| Temat: Re: Hall Wejściowy Nie Cze 04, 2017 7:01 pm | |
| Sofia nie mogła poradzić nic na to, że słysząc Soorayę, odetchnęła z ulgą. Przynajmniej nie była sama, jedyna w obcym kraju. Tak właśnie się działo, że Sofia tak jak i większość ludzi starała się odsuwać na bok wszystkie bolesne, tragiczne i traumatyczne wydarzenia. Tak było i tym razem. W jednej chwili niemal zapomniała o ostatnich wydarzeniach, oraz o tym co powiedziała Pryde. -Taaaak. Tak. Sprawdzę. - powiedziała spokojnym tonem, marszcząc brwi. - I oczywiście. Może pani już iść. Poradzimy sobie. Szczerze mówiąc, z jednej strony rozumiała zachowanie Shadowcat. W końcu widac było, ze ostatnio sporo przeżyła. Jednak nawet na zajęciach zachowywała się mniej... Poważnie? Uśmiechnęła się więc delikatnie na pożegnanie Pani Profesor, po czym zwróciła do Dust. -To ja! Też Cię kojarzę! - powiedziała, wracając ponownie do swojego normalnego sposobu mówienia. W jej głosie zabrzmiały wesołe tony. - Przyjaźnisz się z Noriko, prawda? Sofia również kojarzyła Soorayę. Każdy nowo przybyły do Instytutu prędzej czy później zaprzyjaźniał się z kimś dużo bardziej niż z pozostałymi. Ona sama miała Laurie. -Mamy nowych kolegów? - uśmiechnęła się szeroko. O tak. Sofia była świetna w wynajdywaniu wymówek przed poważnymi tematami. - To dobrze. Na pewno przyda się świeża krew. Wiedziała jednak, że Emma Frost nie wysłała do niej Soorayi tylko po to, by porozmawiały o nowych uczniach. Dziewczyna podrapała się po policzku, przygryzając wargę. -Słuchaj... Rozmawiałam z Panną Frost kilka godzin temu. - zaczęła wreszcie, starając się poukładać myśli na tyle, by dość logicznie przekazać informacje Dust. - Obecne składy zostają rozwiązane, i wraz z Panią Munroe planują utworzyć jedną, wspólną grupę, New X-man. No i teraz pytanie do Ciebie, co Ty o tym myślisz. I czy chciałabyś dołączyć. Z tego co usłyszałam, Surge już została do niej wcielona... Sofia z uwagą wpatrywała się w twarz koleżanki, starając się wychwycić wszystkie reakcje. I nie wiedzieć czemu, mimo że dopiero co po raz pierwszy rozmawiała z Dust, miała nadzieję, że dziewczyna zgodzi się wziąć udział w sprawdzianie o którym mówiła jej Emma Frost. |
| | | Dust
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 17/02/2017
| Temat: Re: Hall Wejściowy Pon Cze 05, 2017 12:52 pm | |
| - Santo, poczekaj! - zawołała w kierunku szybko oddalających się kamiennych pleców, ale bezskutecznie. Rockslide popędził przed siebie i zniknął w załomie korytarza, Sooraya zaś stała z uniesioną ręką, czując się bardzo niezręcznie. Na szczęścia pani Pryde zareagowała natychmiast i w mgnieniu oka zniknęła w podłodze. Dust odetchnęła i opuściła rękę. Doskonale rozumiała co kierowało jej przyjacielem. Santo miał serce odpowiadające rozmiarami jego postaci, często jednak działał bez zastanowienia. Ona sama była rozdarta pomiędzy chęcią natychmiastowego pospieszenia z pomocą a posłuszeństwem wobec nauczycielki. Obiecała sobie, że porozmawia z olbrzymem przy najbliższej okazji i postara się przekonać go do bardziej skoordynowanego działania. Pod warunkiem, że profesor Pryde w porę powstrzyma go przed samodzielnym wyruszeniem do Houston. Owszem, był X-Menem i owszem, składał się głównie z kamienia, to jednak nie powstrzymywało Soorayi przed zamartwianiem się o niego. Na szczęście Sofia odciągnęła ją od ponurych rozmyślań. - My... Dzielimy z Noriko pokój - kiwnęła lekko głową na pytanie o współlokatorkę. Nie wiedziała jak określić relację, która łączyła ją z Nori. Ku zmartwieniu Soorayi, daleko jej było do przyjaźni. Chwilowo bardziej przypominała niepewny sojusz. Wciąż jednak miała nadzieję, że pewnego dnia to się zmieni. - Jedną nową koleżankę i... gościa. Nie wiem kim on jest, ale Hisako właśnie pokazuje mu szkołę - dodała, odpowiadając na pytanie o nowych uczniów. Sofia tymczasem płynnie przeszła do tematu, który najbardziej Soorayę interesował. Uniosła brwi ze zdumienia, słuchając relacji koleżanki. Rozwiązanie składów? W pierwszej chwili pomyślała, że to kara za jakieś przewinienie któregoś z uczniów, kiedy jednak okazało się, że w miejsce dawnych grup ma powstać nowa, przyszło jej do głowy, że może to być bezpośrednim następstwem niedawnego ataku na szkołę. Najwyraźniej dyrektorki uznały, że w obliczu nowego zagrożenia niezbędne są pewne zmiany w organizacji szkoły. Sooraya uznała to za rozsądne, jednak nie w jej gestii leżało ocenianie decyzji bardziej doświadczonych mutantów. Pokiwała więc głową, przyjmując wszystko do wiadomości. - Cokolwiek bym o tym myślała, to nieistotne. Wierzę, że panna Frost i Munroe robią to, co uważają za najlepsze dla nas i dla szkoły - powiedziała spokojnie. - I naturalnie chciałabym dołączyć, jeżeli tylko panna Frost uważa, że jestem na to gotowa. Chcę pomóc. Zwłaszcza po tym, co dziś się wydarzyło. Podejmę każde szkolenie, jakie będzie konieczne, aby się przydać. Pomimo zewnętrznego spokoju, jej serce zabiło mocniej na myśl, że już wkrótce mogłaby podjąć misję podobną do tej, w której uczestniczyła Noriko. Ekscytacji towarzyszył rzecz jasna strach przed nieznanym, ale też pewna doza dumy wywołana tym, że została uznana za godną takiego wyróżnienia. Być może Sofia zdołała dostrzec błysk zainteresowania w jej oczach, kiedy Dust skierowała na nią spojrzenie, chętna usłyszeć co jeszcze koleżanka może jej zdradzić na temat czekającego ją wyzwania. |
| | | Shadowcat
Liczba postów : 172 Data dołączenia : 27/02/2013
| Temat: Re: Hall Wejściowy Pon Cze 05, 2017 2:26 pm | |
| Minęło kilka minut od jej zniknięcia w podłodze, gdy wróciła dokładnie tą samą drogą. Powoli wynurzyła się i stanęła niedaleko dwójki uczennic chwilę przysłuchując się im w ciszy. Jak widać czekały ich drobne zmiany. Człowiek wybędzie na jedną misję i już tyle zmian w instytucie. Może to i dobrze, że tworzą nową grupę. Starsi uczniowie mieli około osiemnastu lat, więc powinni uczyć się prawdziwej walki, a nie tylko samoobrony. Byli może i pokojowo nastawioną grupa, ale nie wszyscy to rozumieli, a przecież umiejętność waki była ważna przy bronieniu się. Przyda im się więcej treningów. - Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i się mylimy, nie wiadomo co jest dla nas najlepsze. Nasze dyrektorki nie koniecznie muszą mieć rację - szczególnie Frost, ale tego już Kitty nie powiedziała na głos. Nie miała zamiaru używać własnej niechęci do niej jako argumentu. Podeszła kawałek bliżej i położyła dłoń na ramieniu Soorayi. - A tutaj wszyscy są równi sobie i zdanie każdego jest ważne. Rozumiem twoją więź z religią, Dust, ale szanuj się jako człowiek. Nie patrz na siebie jako muzułmankę. Jesteś z nami tyle czasu, że na pewno zdążyłaś zauważyć tą równość. Wyznanie, płeć, orientacja, kolor skóry. Tutaj to wszystko nie ma żadnego znaczenia. - miała nadzieję, że Sooraya w końcu przestanie się tak zachowywać. Widziała wiele osób jej wyznania, które powoli dostosowywały się do życia w innym społeczeństwie. Zmieniały swoje nastawienie, choćby odrobinę. Młoda uczennica powinna brać z nich przykład. - Widzę, że macie swój temat do rozmowy, więc zostawię was, dziewczyny. Do widzenia - po tych słowach oddaliła się, po drodze znowu kichając.
z/t
Ostatnio zmieniony przez Shadowcat dnia Czw Cze 22, 2017 10:09 am, w całości zmieniany 3 razy |
| | | Rockslide
Liczba postów : 101 Data dołączenia : 29/05/2016
| Temat: Re: Hall Wejściowy Wto Cze 06, 2017 10:13 am | |
| W całej okolicy, dał się słyszeć wyraźny, choć wydobywający się jakby spod wody, i pochodzący z odległych głośników zniekształcony głos Rockslide’a. - SERWISANCI PROSZENI NA POZIOM MINUS JEDEN! PERSONEL TECHNICZNY PROSZONY DO HANGARU!... HEHE, MÓGŁBYM PRACOWAĆ NA LOTNISKU.... O SZLAG... NIE WYŁACZYŁEM.... "TRZASK"@#! - |
| | | Wind Dancer
Liczba postów : 13 Data dołączenia : 19/02/2017
| Temat: Re: Hall Wejściowy Pon Cze 19, 2017 9:02 pm | |
| Sofia, jak to miała w zwyczaju pokiwała główką z uśmiechem. -Rozumiem, Soorayo. Ja mieszkam w pokoju z Laurie. Ale gdzieś mi ją wcięło. Kiepsko się dzisiaj czuła. - pomarudziła przez chwilę, rzucając jeszcze ostatnie spojrzenie za Kitty. - Ale z tego co zauważyłam, to właśnie największe przyjaźnie rodzą się podczas dzielenia pokoju! I w sumie niewiele się pomyliła, prawda? Wszak zawsze wspólne mieszkanie powodowało zbliżenie się, a nawet zawarcie przyjaźni na bardzo długo. Zwłaszcza w takim miejscu jak Instytut Xaviera, gdzie przecież również inne rzeczy łączyły nastolatków. Wspólne tajemnice. Przeżycia. Podobne wspomnienia z dzieciństwa. To wszystko powodowało, że Sofia dobrze czuła się w towarzystwie innych uczniów. Nikogo nie interesowało ani to skąd jest, ani kim była wcześniej, ani co potrafi. -Ja już nie mogę się doczekać pierwszych zajęć. Tak bardzo chciałabym już działać! - paplała dalej, jakby chciała zburzyć mur dzielący ją i Dust. Co prawda jakby bliżej się temu przyjrzeć, to obie dziewczyny dużo łączyło. - I na pewno uznają, że jesteś gotowa! Nie musisz się o to martwić! - kontynuowała po chwili przerwy na oddech. -To znaczy... Ja wiem, że może być niebezpiecznie, ale czy to właśnie nie sprawia że jest to takie... - zawahała się szukając odpowiedniego słowa. - Ekscytujące?! Gdy wreszcie zamilkła, dając szanse na wypowiedzenie się Soorayi, rozejrzała się dookoła. -Masz jakiś plan, co mogłybyśmy teraz... - jednak nie zdążyła dokończyć zdania, bo niosący się echem głos Rockslide'a zagłuszył ją skutecznie. |
| | | Dust
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 17/02/2017
| Temat: Re: Hall Wejściowy Czw Cze 22, 2017 1:17 pm | |
| Sooraya wyglądała na zbitą z tropu, choć trudno było orzec czy ponownym pojawieniem się nauczycielki, czy jej słowami. Zrobiła nieokreślony ruch głową - ani przeczący, ani twierdzący. Nie całkiem pojmowała stosunek osób wyrosłych w zachodniej kulturze do islamu, balansujący pomiędzy ostrożną akceptacją a obsesyjnym lękiem, ani dlaczego niektórzy tak chętnie dzielili jego wyznawców na terrorystów i uciemiężonych, zupełnie jakby pośrodku tej skali nie było miejsca na nic innego. Nie była pewna, jak powinna zareagować, choć nie wątpiła w dobre intencje Kitty. Skupiła poważne spojrzenie na nauczycielce. - Dziękuję za troskę, pani profesor. Doceniam to, ale moja religia jest częścią mnie. Nie potrafię ani nie chcę jej od siebie oddzielać. Mogę jedynie panią zapewnić, że nie czuję się gorsza od kogokolwiek. Znam swoją wartość i uważam Instytut za mój dom. Dom, który zapewnił mi bezpieczeństwo i zaakceptował taką, jaka jestem. Miała nadzieję, że jej przemowa nie zostanie źle odebrana, zwłaszcza, że odzwierciedlała jej uczucia w tej materii. Kiedy Kitty pożegnała się z nimi i oddaliła, kichając, Sooraya odpowiedziała jej uprzejmym "do widzenia" i "na zdrowie". Zostały z Sofią same. Ożywiona paplanina koleżanki podziałała na nią relaksująco i pozwoliła zająć myśli czymś przyjemniejszym. Sooraya odkryła, że zaczyna lubić tę dziewczynę. Nie można było czuć się w jej towarzystwie skrępowanym ani przygnębionym. - Mam nadzieję, że Laurie wkrótce poczuje się lepiej - wtrąciła, kiedy Sofia zrobiła przerwę na nabranie tchu. - Masz rację, to na pewno będzie ekscytujące. Sądzisz, że od razu dostaniemy jakąś misję, jak grupa wysłana do Houston, czy wcześniej wyznaczą nam specjalne szkolenia? I kto jeszcze może do nas dołączyć? Ich pogawędkę przerwał donośny głos Rockslide'a dobywający się z głośników. Przerażona Sooraya odruchowo zadarła głowę do góry, po czym posłała towarzyszce błagalne spojrzenie. - O nie, to Santo - jęknęła. - Naprawdę jest w hangarze. Szybko, musimy go powstrzymać, zanim wpakuje się w kłopoty. To rzekłszy, Dust rozproszyła się w chmurę piasku, która pomknęła korytarzami w kierunku niższych poziomów, zwinnie wymijając innych uczniów i przeszkody na swej drodze.
/zt x2 |
| | | Mirage
Liczba postów : 22 Data dołączenia : 31/10/2017
| Temat: Re: Hall Wejściowy Pią Gru 22, 2017 2:36 pm | |
| // z parku Riverside, razem z Liu
- Tak właśnie wygląda nasz Instytut. - powiedziała, kiedy już znalazły się na miejscu, w Hallu wejściowym. - Dla każdego znajdzie się tutaj miejsce, ale jak mówiłam, najpierw będziesz musiała porozmawiać z Emmą. - uśmiechnęła się do dziewczyny, kierując się w stronę gabinetu dyrektorki. Nie do końca miała ochotę tam iść i chyba dzisiaj właśnie uśmiechnęło się do niej szczęście. Dostała właśnie informację, że w Harriman State Park ukrywa się jakiś mutant, więc powinna tam pojechać. Z dwojga złego wolała kolejną wycieczkę po stanie. Rozejrzała się wokół i zahaczyła Transonic będącą w pobliżu, zamierzając poprosić ją o odprowadzenie kosmitki do dyrektorki. - Liu'zean, to jedna z naszych uczennic, Laurie. - przedstawiła Liu niebieskoskórą mutantkę. - Ja niestety muszę coś załatwić, więc Laurie zaprowadzi Cię do dyrektorek. - wyjaśniła, kosmitce, od razu w głowie obliczając, czy starczy jej benzyny w samochodzie. - Jeśli chciałabyś kiedyś porozmawiać, to nie wahaj się do mnie przyjść. - dodała na pożegnanie i pojechała do Harriman State Park.
//zt |
| | | Transonic
Liczba postów : 36 Data dołączenia : 14/07/2017
| Temat: Re: Hall Wejściowy Pią Gru 22, 2017 3:06 pm | |
| Laurie po prostu odpoczywała po tamtej niespodziewanej misji, a dokładniej analizowała wszystko to, co się tam zdarzyło i zastanawiała się, czy całej tej sytuacji można było jakoś uniknąć. Westchnęła w duchu i w zasadzie zamierzała po prostu przejść się jakoś po ogrodzie czy cokolwiek, ale kiedy znalazła się w Hallu, zaczepiła ją nauczycielka historii. Laurie to w sumie dość mocno zaskoczyło, ale nie zamierzała protestować. - Tak, oczywiście, pani profesor. - zgodziła się od razu, przecież odprowadzenie nieznajomej do dyrektorek nie było żadnym problemem. Najwyraźniej jednak Mirage miała ważniejsze sprawy, patrząc po tym, że dość szybko wyniosła się z Hallu. Uśmiechnęła się do Liu'zean, patrząc na nią z ciekawością. Interesowało ją, kim była nieznajoma, ale jednocześnie była zbyt taktowna, by wprost o to zapytać. Dlatego zdecydowała się na uprzejme, choć pełne ciekawości pytanie. - Chcesz zostać tutaj, w Instytucie? - to, że nieznajoma była mutantką, dla Laurie było logiczne, bo i kogo innego mogliby tutaj przyprowadzić. Ciekawiło ją też, jakie moce ma Liu, ale uznała, że byłoby to nieco niegrzeczne pytanie na sam początek. - Gabinet pani dyrektor jest w tę stronę. - wskazała dłonią, ruszając we wskazane miejsce. |
| | | Liu
Liczba postów : 36 Data dołączenia : 14/10/2017
| Temat: Re: Hall Wejściowy Sob Gru 23, 2017 8:00 pm | |
| Droga rzeczywiście nie okazała się nazbyt długa, Liu nawet nie zauważyła kiedy znaleźli się w okolicy siedziby jej wybawców. Szczerze? nie tego spodziewała się kosmitka, myślała bardziej nad czymś w stylu bazy wojskowej a nie szkoły dla bogatych ziemskich dzieciaków. Heh, trzeba przyznać - niezła przykrywka. Liu'zean trzymała się kilka kroków za Mirage, uważnie obserwując otoczenie, próbując zrozumieć o całym tym miejscu jak najwięcej, zamyślona nieomal nie zauważyła jak jej przewodniczka przekazała ją pod opiekę innej dziewczynie. Skrull'ka podziękowała kobiecie, po czym przeniosła swój wzrok na jakąś kosmitkę? Nie... miejsce to było schronieniem dla mutantów, toteż najbezpieczniejszą opcją było uznanie ją za ten właśnie odłam ludzkiego gatunku. Miło było zobaczyć kogoś o nieco innej aparycji, człowieku wyglądali przecież niemal identycznie, gdyby nie telepatia pewnie czasem nie dało by się ich odróżnić. Twarz uciekinierki nie ukazywała żadnego zdziwienia, całe swe życie spędziła w kosmosie, toteż przywykła do przeróżnie wyglądających jednostek - ta miała cztery widoczne kończyny, nos, oczy, usta - ot, standard. - Cze... Rzuciła, chcąc przywitać Transonic z uśmiechem, chciała zaraz dodać coś więcej, jednak jej więź z Mirage została zerwana - ta oddaliła się zbyt daleko, toteż Liu zatraciła znajomość angielskiego, przez krótki moment stała w bezruchu z kaprawą miną, czekając na nową osobę do pobrania informacji - zapewne nastolatkę stojącą tuż przed nią. - ...Ah. Już lepiej. Cześć, wybacz tą zawieszkę, musiałam nawiązać nowe połączenie. Wasze języki są całkiem skomplikowane. A co do twojego pytania, tak. Liczę na schronienie w tym przybytku. Poprawiła się po chwili w ponownie dobrym nastroju, gotowa by ruszyć za nową znajomą w wskazanym przez nią kierunku. - Masz niezwykle ładny odcień skóry Laurie. Dodała, będąc już w drodze do biura, chcąc po prostu podtrzymać jakoś rozmowę, nie zamierzała być niemiła, czy opryskliwa - mówiła z serca, naprawdę podobał jej się wygląd dziewczyny.
|
| | | Transonic
Liczba postów : 36 Data dołączenia : 14/07/2017
| Temat: Re: Hall Wejściowy Wto Gru 26, 2017 10:59 am | |
| Z lekkim zaskoczeniem wysłuchała stwierdzenia, że ich język jest skomplikowany. Nie uważała, żeby angielski był skomplikowany, na Ziemi istniało o wiele więcej bardziej dziwnych języków i trudniejszych, jak na przykład chiński. - Nowe połączenie? - w głosie dziewczyny zabrzmiało dość spore zaskoczenie. Ale jednocześnie też była zaciekawiona. - To znaczy... Nie znasz angielskiego i jesteś telepatką? - to było w zasadzie pierwsze, co przyszło jej do głowy. Z zaciekawieniem obserwowała kobietę zastanawiając się, kim ona jest. - Mogłabym zapytać, skąd pochodzisz? - nawet nie przypuszczała, że ma do czynienia z kosmitką. Przecież to wcale nie było codziennością, spotkać kogoś spoza planety i z nim rozmawiać jak gdyby nigdy nic. - Och. Dziękuję. - obdarowała nieznajomą szerokim uśmiechem. W zasadzie nawet lubiła odcień swojej skóry, choć trzeba było przyznać, że było troszkę problemów wśród zwykłych ludzi. |
| | | Liu
Liczba postów : 36 Data dołączenia : 14/10/2017
| Temat: Re: Hall Wejściowy Czw Gru 28, 2017 1:49 pm | |
| - Bingo~. Rzuciła Liu ostentacyjnie, będąc pod wrażeniem jak szybko niebieska znalazła odpowiedź na oba pytania, w sumie skoro dyrektorka była telepatką, to tutejsi mieszkańcy musieli był już do tego przyzwyczajeni. Kosmitka z całą pewnością czuła się wewnątrz bezpieczniej, prawdopodobieństwo agentów Skrulli w miejscu takim jak to było niezwykle niskie, toteż kobieta mogła się nieco zrelaksować, a nawet zdradzić to kim jest, mimo wszystko potrzebowała ich zaufania. - Carplax IV. Choć ta nazwa raczej niewiele ci mówi, co? To... dość daleko. Odpowiedziała, nie chcąc jeszcze zdradzić wszystkich szczegółów, liczyła, iż jej nowa znajoma wyedukuje o co może jej chodzić, jak na razie radziła sobie bardzo dobrze. |
| | | Transonic
Liczba postów : 36 Data dołączenia : 14/07/2017
| Temat: Re: Hall Wejściowy Czw Gru 28, 2017 4:13 pm | |
| Na dobrą chwilę zatkała tym Laurie usta. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi, ale zaraz potem uśmiechnęła się szeroko. Nie przeszkadzała jej to wcale, nawet gdyby musiała z kobietą rozmawiać telepatycznie. Choć dyskusja normalna była raczej wygodniejsza, a przynajmniej według dziewczyny. Ale skoro Liu nie znała angielskiego, to zgodziłaby się na każdy sposób dyskusji. - Carplax IV? – zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad tą nazwą. Była dziwna, bardzo nie pasująca do jakiegokolwiek miejsca na Ziemi... Z delikatnym zaskoczeniem zmierzyła ją wzrokiem. To było możliwe? Że kobieta nie pochodziła w ogóle z Ziemi? Uh... To by sporo tłumaczyło nawet... - To... to nie jest nigdzie na Ziemi, prawda? – spytała ostrożnie, starając sobie to jakoś poukładać. Rozmawia z kosmitką. Kosmitką. Z innej planety. W oczach Laurie pojawił się zachwyt, ale niestety zanim zdążyła zadać jeszcze kilka pytań, stanęły przed gabinetem Emmy Frost. - Zapukam i sprawdzę, czy pani dyrektor nie jest zbyt zajęta. – wyjaśniła kobiecie i zapukała do drzwi, zaraz potem niepewnie wsadzając głowę do gabinetu. |
| | | Liu
Liczba postów : 36 Data dołączenia : 14/10/2017
| Temat: Re: Hall Wejściowy Wto Sty 02, 2018 8:52 pm | |
| Przyznać trzeba było, iż Transonic myślała szybko, Liu była pod wrażeniem więc uznała, że chyba mogła zdradzić swej rozmówczyni troszkę więcej szczegółów o swej osóbce. - Tak, to niezły kawał kosmosu stąd, w przestrzeni należącej do rasy Skrulli. Rozumiem, że to twe pierwsze spotkanie z obcą istotą? Rzuciła ujawniając rąbka tajemnicy nowej znajomej a już po chwili znalazła się pod biurem zarządczyni tego miejsca. Czując, iż zaraz może zrobić się dużo straszniej, kosmitka zamilkła i pozwoliła mutantce samej zajrzeć do środka, dając sobie chwilę na przygotowanie się na spotkanie z inną telepatką.
edit dla z/t
Po kilku chwilach, Liu została zaproszona do środka - nastał koniec oczekiwań, kobieta wzieła głęboki oddech po czym ruszyła za nową znajomą wprost do gabinetu Panny Frost.
z/t
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hall Wejściowy Wto Cze 19, 2018 3:43 pm | |
| Dotarcie do szkoły było dla chłopaka trudne, nawet bardzo. Ból, jaki odczuwał bardzo utrudniał chodzenie, a strach przed kolejnym spotkaniem z maszynami sprawiał, że chłopak wpadał w lekką paranoję. Bał się, że znów trafi na te przeklęte stwory i będzie musiał stawić im czoło, co równało się dla niego śmiercią. Gdy dotarł do metra, spotkał tam całe tłumy słusznie spanikowanych ludzi. On też się bał, może nie okazywał tego - po jego bladej, choć zaciętej twary nie było widać zbyt wiele emoci. Dotarł jednak do pociągu, a nim dotarł już do szkoły. Na obrzeżach również spotkał przestraszonych ludzi, jednak nie potkał tam robotów. Kulejąc dotarł do szkoły, zadzwonił do furtki i wszedł. Zostało mu powiedziane, że ktoś będzie czekać na niego w środku. Kulejąc dotarł do drzwi wejściowych, wszedł do środka i zaczął rozglądać się za osobą, która miała się nim zająć. Już nie miał siły, jego poza - "samotnego wilka" znikała, a zaniast niej był tylko ranny koleś z pokerową twarzą, za którą chował ból i bezradność. |
| | | Psylocke
Liczba postów : 69 Data dołączenia : 21/04/2013
| Temat: Re: Hall Wejściowy Wto Cze 19, 2018 4:07 pm | |
| Już z oddali wyczuła obecność Penduluma. Od razu też wiedziała w jakim stanie się znajdował. Dlatego też od razu ruszyła do części medycznej po wózek. Jako starsza i bardziej doświadczona w boju musiała zadbać o innych, którzy dopiero zderzali się z chorą rzeczywistością. Prowadziła wózek z medyczną walizeczką głównym korytarzem. Wyczuwała, że chłopak dawał radę samotnie się poruszać jednak musiało mu to sprawiać mnóstwo bólu. Nie ma się czemu dziwić. Sama widziała do czego zdolne były te maszyny. Tylko najpotężniejsi mutanci mogli się z nimi mierzyć z szansą na zwycięstwo. Te zaprogramowane monstra były niezwykle wytrzymałe i odporne na wiele rodzajów mocy. Dlatego też Betsy nie mogła zbyt wiele zdziałać przy pomocy telepatii. Wyszła zza rogu do głównego hall'u. Widząc rannego Artura syknęła pod nosem i kręcąc przecząco głową podprowadziła wózek bliżej chłopaka. - Biedaku... Całe szczęście że żyjesz. - powiedziała biorąc za rękę chłopaka i pomagając mu usiąść. Następnie pochyliła się stojąc przed nim i zaczęła go oglądać. Za bardzo na medycynie się nie znała jednak potrafiła ocenić stan zdrowia "na oko". W kieszonce tylnej wózka schowała lekarstwo, które w większości przypadków uśmierzało ból. Butelka mocnej whiskey idealnie się sprawdza w takich sytuacjach. Szybkie przekręcenie i szkło wylądowało w dłoni młodziaka. - To Ci pomoże - powiedziała i uśmiechnęła się pod nosem. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hall Wejściowy Wto Cze 19, 2018 6:27 pm | |
| Jakimś cudem dotarł do budynku, a gdy był już w środku, dostrzegł ją - jedną z członkiń drużyny, Psylocke. Nie znał jej za bardzo, bo nje miał też chęci, aby poznawać ludzi w szkole. Jednak ją kojarył. Widział, że szła w jego stronę z wózkiem i najwyraźniej już wiedziała w jakim stanie jest chłopak. To dobrze, że chciała mu pomóc, jednak on nie dał rady siadać. Rana na nodze bolała go i tak, a jeżeli spróbowałby usiąść, to noga zaczynała doskwierać jeszcze bardziej. Przekonał się o tym w metrze, gdy próbował usiąść. Atak bólu, jakiego wtedy doznał, sprawił, że prawie stracił przytomność. - Nie. - zaprotestował swoim ciężkim głosem stawiając lekki opór kobiecie - Boli jeszcze bardziej, gdy siedzę. Uwierz - próbował się jakoś wytłumaczyć. Nie dał rady zgiąć nogi, gdyż wtedy naprężały się jego uda, a to powodowało dodatkowy dyskomfort. Zamiast tego zdjął z pleców futerał, który upadł na podłgę, a sam oparł się o ścianę stając na zdrowej lewej nodze. Teraz Betsy mogła widzieć, jak prawie dwumetrowy chłopak ostatkiem sił niemalże mdlejąć próbuje ustać w pionie. Do tego w oczach robiło mu się jakoś ciemniej, zupełnie, jak gdyby miał zemdleć. W końcu ostateczny cel został osiągnięty, dotarł do domu i był bezpieczny, mógł tu paść i miał resztę gdzieś. Gdy została podana mu butelka wziął ją w miarę mocno w dłoń i na wpół przytomnym wzrokiem próbował odczytać napis na etykiecie. "Whisky" - przeczytał. Nie był fanem używek, może poza kawą, jednak słysząc, że to mu pomoże pd razu przystawił szyjkę do ust i niemal za raz opróżnił zawartość butelki. Smak był cierpki, nie smakował mu, lecz dzięki temu poczuł wewnętrze ciepło i zrobiło mu się jakoś lżej, a całe napięcie z niego zeszło. Trzymając się ściany powoli usiadł na podłodze, tak aby mieć wyprostowaną nogę. Czuł, że odlatuje. Był w domu i był bezpieczny, reszta się nie liczyła. |
| | | Psylocke
Liczba postów : 69 Data dołączenia : 21/04/2013
| Temat: Re: Hall Wejściowy Wto Cze 19, 2018 7:17 pm | |
| Artur wyglądał strasznie. Wory pod oczami, krople potu świadczące jakim wysiłkiem było dla niego przybycie tutaj... Jednak to rana na nodze była tutaj największym problemem. O ile Betsy nie posiadała doktoratu z medycyny to doskonale potrafiła rozpoznać poważną ranę. Z tym nie można było czekać. Telepatycznie przeskanowała budynek w poszukiwaniu Ruska. Sama nie da rady przenieść dorosłego chłopa do skrzydła medycznego. Szybki znak dla Colossus'a i ten po minucie wybiegł zza rogu. - Pomóż mi. Weź go do skrzydła szpitalnego. Ostrożnie... Uważaj na jego nogę - prawie rozkazała jednak nie mieli czasu do stracenia. Kolejny sygnał telepatyczny powędrował w kierunku Łaski, która już dzięki swojej wiedzy zapewne doskonale wiedziała co należało zrobić. Żeby ulżyć chłopakowi w cierpieniu dotknęła jego czoła jednocześnie wyłączając jego świadomość na chwilę. Omdlały nie będzie czuł bólu a i tak za chwilę pewnie odleci ze względu na środki przeciwbólowe lub narkozę. W zależności co wymyśli pielęgniarka. Ruszyli zatem z Ruskiem w stronę windy, którą dostaną się na salę operacyjną. z/t Psylocke + Pendulum https://theavengers.forumpolish.com/t599-czesc-medyczna#33010 |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hall Wejściowy Wto Kwi 23, 2019 9:22 pm | |
| Podróż samochodem z Nowego Jorku do Instytutu trochę trwała, w związku z czym od momentu opuszczenia przez czwórkę mutantów porzuconego budynku do chwili dotarcia do szkoły mogła minąć prawie godzina, może trochę mniej czasu. Już na miejscu Gambit stosunkowo szybko odłączył się od grupy, Jimmy z kolei został chwilowo wysłany na piętro, do części mieszkalnej, aby mógł odpocząć - po drodze stało się bowiem jasne, że wciąż odczuwał efekty telepatycznego ataku. To wszystko zostawiało Kitty samą w towarzystwie sprowadzonej z miasta kobiety... Która obecnie rozglądała się z zainteresowaniem, ale i z wahaniem po hallu, nie ruszając się jednak przy tym z miejsca. Cała jej postawa wskazywała na niezręczność, jak gdyby nie była pewna co dalej i czekała na jakieś wskazówki od Shadowcat. Stała prosto, z ramionami odchylonymi lekko do tyłu i rękami złączonymi za plecami - kciukiem jednej z nich pocierając powoli nadgarstek drugiej. Można by to było uznać za nerwowy gest, tyle że pozycja rudowłosej - takie odsłonięcie się - sugerowała już otwartość... Więc wysyłała trochę sprzeczne sygnały. -Więc...- zaczęła niedługo po tym, jak obaj mężczyźni się oddalili, a choć nie spojrzała na Kitty od razu, to już po wymówieniu tego słowa obróciła lekko głowę, aby ku niej zerknąć - zdecydowanie pytająco.
|
| | | Wolverine
Liczba postów : 207 Data dołączenia : 19/04/2013
| Temat: Re: Hall Wejściowy Pią Kwi 26, 2019 8:50 am | |
| Po zakończonej spektakularnym sukcesem (sukces był minimalny, ale towarzyszące mu eksplozje były spektakularne) akcji w Holywood Logan został hospitalizowany do instytutu. Mimo iż nie był on najbliżej, a stan Rosomaka był wręcz tragiczny, to wszyscy zgodnie uznali to za najlepsze wyjście. Skoro jeszcze oddychał, to znaczyło że już go to nie zabije i nie ma sensu marnować czasu na próby leczenia go w publicznych szpitalach. Samo tłumaczenie zajęłoby pewnie cały dzień. Tak więc gdy James odzyskał na nowo przytomność, znajdował się w skrzydle szpitalnym instytutu, pod czujnym okiem doktora McCoya. -Mam dla ciebie dwie wiadomości. – zaczął swoim zwykłym, życzliwym tonem Beast. – Dobrą i złą. Którą wolisz najpierw? -Ugh… dawaj tę złą. –odburknął Logan zagryzając zęby w bólu jaki spowodowała próba przemieszczenia się. Złe wiadomości jakoś bardziej pasowały do jego życia. - Eksplozja niemal doszczętnie zniszczyła dolną połowę twojego ciała. To cud że żyjesz. Nie przestajesz mnie zaskakiwać, mój przyjacielu. Twój czynnik regeneracyjny jak zwykle przeszedł sam siebie. Do tej pory odtworzył utraconą tkankę mięśniową i kostną, jednak powiązanie na nowo ze sobą wszystkich nerwów i układu limfatycznego zajmie mu jeszcze jakiś czas. Na jego obronę dodam, że działa na niższych obrotach, za priorytet uznając zapewne utrzymanie cię przy życiu. Znaleźliśmy też Jean. Od tego momentu Logan przestał się poruszać, czy właściwie słuchać dalszego wywodu Hanka. Zaczął rozmyślać o chwili gdy ostatni raz widział rudowłosą kobietę. Nie było to tak dawno, lecz Logan nie spodziewał się kiedykolwiek już jej spotkać, a nie miał nawet czasu na żałobę. Odnalezienie jej tak szybko na ziemi wydawało się surrealne. Oczywiście gdy minął pierwszy szok dopytał Hanka o wszystkie szczegóły. Znaleźli ją niedawno w trakcie dochodzenia w sprawie dziwnych zjawisk w Nowym Jorku. Nie kłopotali Logana żeby nie przeszkadzać mu w rekonwalescencji. Był zresztą nieprzytomny. Hank poddawał nawet w wątpliwość czy to prawdziwa Jean, czy może jakieś nowe niewyjaśnione zjawisko, o jakie w obecnych czasach nie trudno. Gdy już odzyskał przytomność, a jego stan został zdiagnozowany jako stabilny, został przeniesiony do własnego łóżka. Zabawne, nigdy nie traktował go jak własne. Więcej nocy spędził prawdopodobnie pod gołym niebem, niż w pokoju z własnym imieniem na drzwiach. Teraz nie była jednak pora na leżenie w łóżku. Wszelkie próby wstania o własnych siłach kończyły się donośnym gruchnięciem o podłogę. Całe szczęście w instytucie znajdował się obecnie jeden całkiem nowoczesny wózek inwalidzki, którego w tym momencie nikt nie potrzebował. Nie prosząc nikogo o pomoc zaczął czołgać się przez korytarz w stronę sypialni Xaviera. Pokonał już więcej niż połowę drogi, nim kilkorgu odważniejszym uczniom udało się przekonać go do przyjęcia pomocy. Na miejscu pomogli mu też załadować się na wózek. Puste łóżko Chucka wyglądało smutno, jednak Logan wiedział że jego przyjaciel również znajduje się obecnie pod czujnym okiem Beasta. Całe szczęście podrasowany przez niebieskiego geniusza wózek był już w pełni samowystarczalny, tak więc mógł zrezygnować z denerwującej go pomocy studentów. Czym prędzej ruszył w stronę głównego holu. Za wszelką cenę nie chciał się spóźnić. Draństwem sterowało się jednak trudniej, niż można było się tego spodziewać. Całe szczęście że uczniowie przyzwyczajeni byli do schodzenia mu z drogi inaczej niechybnie by kilku potrącił. Gdy dotarł do klatki schodowej, kobiety były już w holu. No jasne. Kto inny mógł ją odebrać jeśli nie Kitty. Logan tak zapatrzył się na kobiety, że nie trafił w windę, stuknął głośno o balustradę i prawie spadł z wózkiem ze schodów. Miał nadzieję że tego nie usłyszały. Zjeżdżając już w dół starał się zachować spokój. Odruchowo złożył dłonie w piramidkę jak zwykł czynić to Xavier. Do momentu gdy znalazł się jednak na dole był już tak wzruszony że emocje odebrały mu mowę. Zatrzymawszy się przed kobietami miał ochotę dotknąć czerwonowłosej i pogłaskać ją po policzku. Odgarnąć kosmyk włosów za ucho. Wiedział jednak jak bardzo to niepoprawne i zobaczył jej zagubiony wyraz twarzy. Zastygł więc z wyciągniętą w jej stronę dłonią. -J… Jean… - zdołał wydukać. Wyglądała zupełnie jak ona, ale Logan nie mógł w to uwierzyć. Wszystkimi zmysłami starał się uzyskać odpowiedź na nurtujące go pytanie. Pozytywną lub negatywną. Dowolną. Byle tylko nie trwać w niepewności. -To… naprawdę ty?
Ostatnio zmieniony przez Wolverine dnia Pią Kwi 26, 2019 5:53 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Jimmy Hudson
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 19/06/2017
| Temat: Re: Hall Wejściowy Pią Kwi 26, 2019 9:33 am | |
| Cała sytuacja była dla niego dziwna. Nierealna, albo raczej niepasująca do tego wszystkiego co jeszcze w zaledwie parunastu dniach wcześniej wydawało mu się zaledwie fikcją. Że coś takiego jak państwo mutantów istnieje. A tutaj, to wszystko nie miało sensu. Nie poznawała go Kitty, która dawniej go kochała, a zaraz potem oboje spotkali Jean, która różniła się wyglądem znacznie od tego jak wyglądała gdy była w Tian. Było to jedynie największą enigmą, którą nie potrafił obecnie rozwiązać. A może był za głupi na to, aby wiedzieć więcej. Będzie musiał zapytać się kogoś inteligentniejszego. O ile będzie mu to dane. Póki co musiał odpocząć. Tak, zdecydowanie musiał odpocząć. Nawet ktoś z grzeczności powiedział mu gdzie może położyć swój tyłek i grzecznie poczekać na to co z nim finalnie zrobią. Zaraz jednak mógłby też porozglądać się po miejscu. Wypadałoby. Może to kolejna prowokacja ze strony Strykera, który wrzucił ich w jakieś wyimaginowane rzeczywistości. Tylko on mógł tak naprawdę pracować nad jego mózgiem. Albo to znowu Pietro... Czemu on w ogóle tak dużo myślał. Z warknięciem chciał już dalej iść, kiedy... Poczuł coś naprawdę wyróżniającego się z tłumu. Zapach... Był dość znajomy, biorąc pod uwagę, że miał coś na sobie. Chciał już wejść do wyznaczonego mu pokoju na spoczynek, kiedy faktycznie musiał się ruszyć. Najpierw szedł powoli, zaraz potem jednak jego czoło zmarszczyło się, a potem jego kroki przełożyły się z truchtu na bieg. Wpadł też w pewnym momencie na jakiegoś studenta czy tam ucznia, który nie wiedział co zrobić po upadku. — Z drogi! — Warknął, chcąc jak najszybciej być w miejscu tego zapachu. Poczuł go, jego mózg zaczął produkować dodatkowe dawki adrenaliny, które przerodziły się w dodatkową ilość złości. Jego pazury nagle wysunęły się spod kostek, plamiąc przez moment kroplami krwi dywan. Nie, nie ma go tutaj. On tu na pewno nie będzie. Nie po tym co mu wtedy zrobił. Jeśli ktoś ma go teraz zabić z zaskoczenia to on sam. Przez moment Jimowi przeszło nawet przez głowę, że jego głowę wyrzuci z tego miejsca i nigdy więcej noga tego dryblasa tutaj nie stanie. *** olbrzym. Był już na schodach, kiedy nagle wyskoczył. — Sabretooth! Wynoś się stąd! — Z jego ust wydostawały się donośne warknięcia, które powoli miały zacząć słabnąć. Jego pazury, które teraz celowały w plecy mężczyzny, nagle osunęły się i przeorały jedynie powierzchnie jego skóry, nie robiąc sobie z tego niczego, gdy ponownie się zaleczyły. Jim stał przez moment w ciszy, kiedy nagle jego oczy się rozszerzyły, a serce zaczęło mocniej bić. Słyszał jego bicie w uszach, a ciało oparło się w kierunku najbliższej ściany. Pazury przeorały tynk ściany, a Jimmy zaraz powrócił do swojej agresji. — CO TU SIĘ DO CHOLERY DZIEJE?! Znowu Stryker? Co on tu robi! — Jego palec wystrzelił w kierunku jego, ponoć, nieżyjącego ojca. — Ty nie żyjesz! Wszyscy myśleli, że nie żyjesz. Nawet Kitty, Storm i reszta. Że nie żyjesz. Co do cholery!?! — Jimmy warczał na Logana, który mógł go w ogóle nie znać. Ale tak naprawdę to wystarczyło to, że on go znał. I celował teraz do niego palcem lub palcami, nie było to już ważne, a szpony ani trochę nie drgnęły. |
| | | Shadowcat
Liczba postów : 172 Data dołączenia : 27/02/2013
| Temat: Re: Hall Wejściowy Pon Kwi 29, 2019 4:22 pm | |
| Podróż z powrotem do Instytutu była nieco przydługa, ale przynajmniej pozwalała pozbierać myśli, uspokoić się. Nikt nie rozmawiał za bardzo w trakcie drogi powrotnej. Chyba wszyscy mieli dość tego szalnego dnia. Szczególnie Jean i Jimmy. Dziewczyna, która powinna nie żyć i chłopak, który zdecydowanie była z tych czasów. Może nawet nie z tego świata. Tego niestety Kitty nie wiedziała. Miała nadzieję, że na miejscu dostaną więcej odpowiedzi. Z pomocą Emmy i może Hank'a. Kiedy dotarli na miejsce, Shadowcat poprowadziła grupkę w stronę budynku. Gambit dosyć szybko ich pożegnał i do środka weszła jedynie z Jean i Jimmy'm, który został zaprowadzony do pokoju, gdzie mógł sobie odpocząć. Chłopak mógł zdecydowanie poczekać na pojawienie się Logana. Niczego więcej nie potrzeba mu było. No, może poza tym, skąc się tu tak właściwie wziął. Chwilowo więc mutantki zostały w hallu same, jedynie w swoim towarzystwie. Kitty spojrzała łagodnie na rudowłosą. Być może przebywanie tutaj jakoś jej pomoże z odzyskaniem pamięci. Albo okaże się, że... To klon? Ktoś po prostu podobny i o podobnych mocach? - Więc... Teraz przydałoby nam się znaleźć Emmę. Jestem zdziwiona, że sama tu nie przyszła. Ona byłaby najbardziej przydatna. - zwróciła się do dziewczyny. Kiedy Kitty usłyszała stuknięcie, obróciła się i zauważyła wózek inwalidzki. Znajomy wózek i znajomą osobę. Choć osoba ta nie była właścicielem wózka. Logan musiał porządnie oberwać podczas walki. - Tego próbujemy się dowiedzieć, Logan. - zwróciła się do starszego mężczyzny z delikatnym uśmiechem, patrząc na niego. - Jak się czujesz? - zapytała go też chwilę po pierwszych słowach. Wolverine był dla niej niemal jak drugi ojciec. Normalnym było dla niej, że się o niego martwiła. Nawet jeśli ten był w stanie przeżyć praktycznie wszystko. Oczywiście cała spokojna scena musiała zostać zepsuta przez nikogo innego jak blond Wolverine'a. Jakoś Kitty nie była zaskoczona choć miała nadzieję, że chłopak zdążył się uspokoić w międzyczasie. - Jimmy! Mówiłam ci, że Logan żyje tutaj, uspokój się. - odezwała się do chłopaka poważnym tonem. To nie był czas na szaleństwa. Mieli ważne sprawy do załatwienia. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hall Wejściowy Pon Kwi 29, 2019 5:13 pm | |
| Rudowłosa jedynie kiwnęła krótko głową na wyjaśnienia Kitty, a choć przez jej twarz przemknął cień wahania, to na pewno nie niezrozumienia - bo dzięki przejrzanym wcześniej wspomnieniom Shadowcat musiała już mniej więcej orientować się w sytuacji... W tym w mieszkańcach Instytutu. Nim zdążyła jednak coś odpowiedzieć albo zareagować w inny sposób, nagle zwróciła głowę ku schodom... I prawdę mówiąc uczyniła to może sekundę przed swoją towarzyszką, jak gdyby zareagowała nie na dźwięk, lecz... Na coś innego. Prawdopodobnie telepatycznie. Nie wyglądała na zaalarmowaną, lecz w jej oczach szybko pojawiło się zaskoczenie... I nie spuszczała z Logana wzroku - nawet wtedy, gdy Kitty się do niego odezwała. Z zewnątrz ciężko byłoby ocenić czy jej zainteresowanie wynikało z czegoś, co sama sobie niespodziewanie przypomniała, z tego, co znalazła w głowie Shadowcat, czy może z tego, o czym myślał lub czuł teraz Wolverine... O ile w ogóle to ostatnie na bieżąco sprawdzała... Ale fakt faktem, że zareagowała na jego obecność z większym zaciekawieniem, niż wcześniej na przykład na pojawienie się Gambita. Gdy mężczyzna wyciągnął ku niej dłoń, nie spróbowała się odsunąć, ale i nie zrobiła niczego, co zachęcałoby do próby dotyku - i rzeczywiście wyglądała na nieźle skołowaną. Jej usta lekko się rozchyliły, może nieświadomie, a może zamierzała coś powiedzieć... Tyle że wtedy do hallu ponownie wpadł Jimmy. Albo raczej wpadł do niego zaraz potem, bo kobieta podniosła spojrzenie na ułamek sekundy przed jego przybyciem. Jego agresja wystarczyła, aby wytrącić ją z równowagi i zapewne przestraszyć, przez co mutantka zareagowała w niezbyt przemyślany czy wyrafinowany sposób. Otóż kiedy Hudson z okrzykiem na ustach zeskoczył ze schodów, w pół drogi zderzył się z niewidzialną "ścianą", która odepchnęła go z powrotem w kierunku, z którego przybył - czyli w górę. Wyciągnięta ku niemu dłoń rudowłosej była wystarczającym dowodem na to, co się właśnie stało, lecz przynajmniej kobieta nie próbowała go przytrzymać w miejscu. Po wylądowaniu chłopak mógł już w swoim tempie się pozbierać, podnieść, oprzeć o ścianę - uszkodzić ją i wrócić do krzyczenia. Przez cały ten czas mutantka wyglądała na wysoce zdezorientowaną i zaalarmowaną, prawdopodobnie przez to, że nie miała pojęcia co się wokół niej działo... Bo w końcu Jimmy dopiero co był po "ich" stronie, a teraz nagle zaatakował. U kogoś z amnezją z pewnością nie wpływało to pozytywnie na poczucie bezpieczeństwa... Ani tym bardziej na poziom zaufania żywiony do otoczenia. Tym razem kobieta rzuciła już okiem ku Kitty, gdy ta podjęła próbę uspokojenia chłopaka, lecz zaraz potem znów skierowała ku niemu wzrok. Jej zaskoczenie w większości zdążyło wyparować, ale niezrozumienie pozostało na miejscu. Jej czoło się zmarszczyło, a ręka powoli luźno opadła, cała postawa sugerowała zaś, iż rudowłosa była spięta. -Jest taki... Chaotyczny. Mogę pomóc ci uporządkować myśli- pierwsze słowa jedynie cicho wymruczała, chyba bardziej do siebie, niż do kogokolwiek innego, ale ostatnie zdanie bez wątpienia skierowała już do Hudsona, głośniej i wyraźniej. Jej głos wskazywał co prawda na ostrożność, a może nawet na jakiś rodzaj rozkojarzenia, lecz mimo to był również dość łagodny. Mógł nieco przypominać sposób, w jaki mówiło się do przestraszonego zwierzęcia.
|
| | | Wolverine
Liczba postów : 207 Data dołączenia : 19/04/2013
| Temat: Re: Hall Wejściowy Nie Maj 05, 2019 7:16 pm | |
| Pomimo całego życia doświadczeń, które złożyły by się na trzy inne żywoty Logan nie wiedział jak należy się teraz zachować. Zastanawiał się czy ktoś już powiadomił Scotta i co zmienia dla nich amnezja kobiety. Odpowiedź nie była prosta. Siedziałby tak jak skamieniały pewnie dużo dłużej, gdyby nie słowa Kitty, które przywołały go do rzeczywistości. -Co? - nie był od razu pewien o co pyta dziewczyna - A, to. To... Zupełnie zapomniał w jakim stanie się obecnie znajduje i że inni prawdopodobnie martwią się o niego dużo bardziej niż on sam o siebie. Nie zdążył jednak wyjaśnić że to zaledwie powierzchowna rana i że kości i połączenia nerwowe niedługo odrosną, bo wydarzyła się kolejna niespodziewana rzecz. Logan był tak bardzo oszołomiony widokiem ukochanej, że przestał uważać na to co dzieje się dookoła. Całe szczęście Kity wyrwała go z zadumy inaczej dużo później zareagowałby na to co się dzieje. Wtedy mogłoby być już za późno. Wszystko wskazywało na to że jakiś nieznany wróg chciał wykorzystać chwilową niedyspozycję Logana, aby wyrównać jakieś stare rachunki. Bezczelnie na miejsce egzekucji wybrał ośrodek pełen dzieci. Jego niedoczekanie. Logan momentalnie zawrócił wózek, pochylając oparcie w uniku i wysuwając szpony. Chciał wykorzystać impet obrotu do rozerwania boku napastnika. Przeciwnik już na niego skakał. Wszystko wyglądało na to że napastnik najprędzej pożegna się z życiem, bo nie zmieniłby przecież kierunku lotu w połowie schodów. Tu James się mylił. Napastnik zawrócił dosłownie o sto osiemdziesiąt stopni, a szpony Logana przecięły powietrze zamiast jego boku. Ostatecznie Rosomak ledwo powstrzymał wózek przed wywróceniem się. Wolną ręką musiał przytrzymać się pobliskiej poręczy od schodów. Dopiero gdy bezpośrednie zagrożenie minęło miał kilka chwil na spokojne ocenienie sytuacji. Napastnik z impetem wpadł na ścianę u szczytu schodów. Nie wyglądało to na jego celowe działanie. Szybkie zerknięcie w stronę kobiet pozwoliło mu zrozumieć co się właściwie stało. Czyli Jean zachowała swoje moce. Eliminowało to kilka z możliwości pułapki, czy też podszywania się pod nią jakich mógł spodziewać się Logan. Gdy przyjrzał się napastnikowi, od razu zauważył że wygląda strasznie młodo. Nie mógł powiedzieć żeby go pamiętał, ale rozczarował już wielu gości, którym nadepnął na odcisk nawet o tym nie wiedząc. Z początku pomyślał że to nowy nabytek instytutu, ale jego zapach na to nie wskazywał. Właściwie wskazywał na coś dużo gorszego. Gdy Kitty odezwała się do niego po imieniu wszystko stało się już jasne. Nie byłby to jego pierwszy klon, który został wysłany aby go zabić. Może był to on sam z alternatywnej rzeczywistości? Miał nadzieję że nie z przeszłości. Był tak brzydki już w tak młodym wieku? Niemożliwe. Nigdy nie miał takiej fryzury. Najpewniej klon zabójca. Jako że w jego mniemaniu zagrożenie wcale nie minęło nie schował szponów szykując się na kolejny atak. Laurze droga do samodzielności zajęła długie godziny treningu, a Logan nie był w nastroju na przytulanie. Na pewno nie z blondi wersją siebie z przeszłości. Lewą rękę wyciągnął w stronę kobiet w geście uspokojenia, ale także z niemym poleceniem nie ruszania się z miejsca. -Kto to jest? Czy oni byli razem? - zapytał Kitty nie odwracając wzroku od potencjalnego przeciwnika. Ciężko było mu uwierzyć że pojawiał się przypadkiem w tym samym momencie co Jean. Wolał wykluczyć wszystkie opcje, ale nie dało się ukryć że obecność jego klona i nowo odnalezionej rudowłosej trochę śmierdziała. Czuł się trochę bezsilnie na tym durnym wózku. Starał się zasłaniać sobą kobiety, wiedząc że w tym stanie każda z nich poradzi sobie lepiej od niego z agresorem. Wszystko wskazywało też że to chyba on sam był celem ataku. -Uważaj na siebie. - Rzucił więc tylko do Jean gdy ta ewidentnie zabierała się za otwarcie kanału telepatycznego. - Mam nadzieję że wiesz co robisz... - dodał gdy kobieta opuściła dłoń i za jej przykładem schował swoje pazury w uspokajającym geście. Ich pojednanie musiało niestety poczekać. On sam czekał na rozwój wydarzeń i odrobinę magii Jean. Cały czas był oczywiście gotowy zareagować, gdyby chłopak zdecydował się tym razem rzucić na kobiety. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Hall Wejściowy | |
| |
| | | | Hall Wejściowy | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |