|
| Stary kościół | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Spider-Man
Liczba postów : 305 Data dołączenia : 20/07/2012
| Temat: Stary kościół Nie Lut 17, 2013 6:23 pm | |
| |
| | | Spider-Man
Liczba postów : 305 Data dołączenia : 20/07/2012
| Temat: Re: Stary kościół Sro Lut 20, 2013 11:56 am | |
| Było już długo po ostatnim, wieczornym nabożeństwie, a stara Lucy wciąż tkwiła na drewnianej ławce z różańcem w ręku. Choć Dashville nie było wielkie, to i tak miejscowi duchowni mieli w zwyczaju zamykać świątynię na noc. Ostatnie, niepokojące wydarzenia pokazały, że w tych czasach nie można nikomu ufać i wierni musieli się pogodzić z tym, że kościół otwierany jest ponownie dopiero nad ranem, przed pierwszą mszą. Lucy miała ten przywilej, że jako wieloletnia służka, członek miejscowego chóru oraz nadworny sponsor świętej instytucji mogła przebywać w środku tak długo, jak jej się podobało. Gdy chciała wyjść, a rzadko kiedy chciała, wystarczyło, że zawoła siostrę Dorothę, a ta wypuści ją do domu. Nikłe światła z bocznych, tlących się jeszcze świec nadawały temu miejscu nieco ponurą aurę, choć z założenia nie było się czego obawiać. Bóg czuwa nad swymi owieczkami, czyż nie? |
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Stary kościół Pią Lut 22, 2013 1:29 pm | |
| Felicia przesunęła palcami po skroniach, czując, że głowa jej zaraz pęknie. Nie mogła wybić sobie z niej głupoty, która przyszła jej na myśl. Ostatniej nocy wpadła na genialny pomysł, a mianowicie uznała, że fajnie by było mieć w domku złoty kielich kościelny. Ostatnia msza już się skończyła, więc była wręcz pewna, że kościół zostanie niedługo zamknięty. Tuż po mszy weszła niewidoczna do środka i ukryła się na piętrze, gdzie znajdowało się miejsce dla organisty. Tam zaczęła obserwować miejsce dzisiejszego rabunku. Była niemalże pewna, że wszyscy wyszli. Wystarczyło poczekać, aż księża zamkną wielkie dwuskrzydłowe drzwi do kościoła na klucz i będą święcie przekonani iż cały ich dobrobyt był bezpieczny. Bawił ją fakt, że ludzie tak ślepo wierzyli w zamki, które można było łatwo oszukać chociażby głupią wsuwką do włosów. Ona jednak była profesjonalistką i używała wytrychów. Westchnęła ciężko, czekając. Zaczęła się po chwili dość mocno nudzić, jednak była pewna, że drzwi dalej były otwarte. Poczekała jeszcze chwilę. Niestety należała do osób, które czekać bardzo nie lubiły, była niecierpliwa. Zeskoczyła z balkonu bardzo cicho, wciąż ukrywała się w cieniu, jednak powierzchnia budynku nie była duża. Dopiero teraz zauważyła starą kobietę siedzącą centralnie pod balkonem, Nic dziwnego, że jej nie zauważyła. Wymamrotała serię przekleństw pod nosem, mając wrażenie, że pomysł, na który wpadła... był jednym z najgłupszych pomysłów w jej życiu. |
| | | Spider-Man
Liczba postów : 305 Data dołączenia : 20/07/2012
| Temat: Re: Stary kościół Nie Lut 24, 2013 10:09 pm | |
| Stara kobieta może i była typową przedstawicielką swojej grupy wiekowej, ale była jedna rzecz, która ją wyróżniała – słuch. Oczywiście nie był on na tyle dobry, by usłyszała lekkie lądowanie Kotki, ale jej uszy, niczym radary, namierzyły dochodzący z góry szept. Nie umiała rozróżnić poszczególnych słów, co pomogło Felicii się nie zdradzić. - Rafaelu? Czy to ty? – zapytała, a jej głos rozszedł się z pogłosem po kościele. Rafael, za którego babina wzięła pannę Hardy, to archanioł, który do niej często przemawiał (co oczywiście nie miało nigdy miejsca, ale nie od dziś wiadomo, że staruszka nie ma piątej klepki) i radziła się go w wielu sprawach. Jako uzdrowiciel podał jej ponoć sposób na pozbycie się wyjątkowo uciążliwej kurzajki, wyleczył niestrawność i pomógł uporać się z powoli postępującą ślepotą, kierując ją zawczasu do okulisty. Niektórzy mieszkańcy zastanawiali się, dlaczego wysłannik niebios nie wyleczył jeszcze jej głowy z tych fanaberii, ale nikt nie mówił tego na głos. Woleli omijać kobietę szerokim łukiem, o ile było to możliwe. - Rafaelu… Od kilku dni boli mnie w krzyżu! Nadal mocno ściskała w dłoni różaniec, choć przerwała modlitwę. W końcu może do niej wrócić w każdej chwili, a anioł może szybko zniknąć. Nauczyła się już nie szukać go wzrokiem, który miała teraz utkwiony w ołtarzu. Nie był on przesadnie zdobiony, wręcz skromny, ale urzekający w swej prostocie. Tylko kilka elementów było wyraźnie złoconych, w tym tabernakulum, w którym schowany był kielich – łup, jaki upatrzyła sobie Black Cat. |
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Stary kościół Nie Lut 24, 2013 10:42 pm | |
| Felicia nigdy nie wierzyła w Boga ani jego posłańców, zwanymi aniołami. Twierdziła, że gdyby naprawdę się nimi interesował, albo istniał... to na świecie panowałby bezwzględny pokój... a ona byłaby pozbawiona pracy. Z zaskoczeniem spojrzała na babcię i od razu uznała, że jest to kobieta pozbawiona piątej klepki, albo wszystkich klepek. Kto normalny, nawet wierzący, przemawiał ot tak do archanioła... mówiąc o bólu w krzyżach? Podrapała się po głowie, starając zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Może z niej kpiła? Chciała się w taki sposób zabawić jej kosztem? Bardzo możliwe, biorąc pod uwagę fakt, że ją usłyszała... a miała wrażenie, że takie babcie mają słaby słuch - jak widać to była kwestia podlegająca dyskusji. Jednak gdyby stara kobieta naprawdę wierzyła w to, iż przemawia do anioła Raphaela... Felicia mogłaby to wykorzystać. Mogłaby posłużyć się tą staruszką aby pomogła jej ukraść złoty kielich, który na pewno pięknie by się prezentował w jej gablotce. Miała pewien plan, jednak nie była pewna czy wypali. - Tak, to ja. Przybyłem na ziemię, aby dać ci zadanie do wykonania, które polecił sam Bóg Ojciec - powiedziała głosem wypranym z emocji, chociaż w głębi czuła, że jeszcze chwila, a wybuchnie śmiechem. Była jednak profesjonalistką. Wiedziała, że to się nie zdarzy/. Nie mogła do tego dopuścić. Wyszła z cienia, aby stara Lucy ją zobaczyła. - Pożyczyłem to ciało pięknej niewiasty, aby lepiej się z tobą skontaktować, moja droga - wyjaśniła, stojąc jednak w odpowiednim dla niej dystansie, dzielącym ją od babuleńki. W razie czego mogłaby uciec, a po kielich wróciłaby później, jak kościół będzie już pusty. Chociaż nie była tej pustości taka pewna, biorąc pod uwagę fakt, że wybijała już 21:30, a kobieta dalej tutaj siedziała, co pokrzyżowało jej plan idealny. |
| | | Spider-Man
Liczba postów : 305 Data dołączenia : 20/07/2012
| Temat: Re: Stary kościół Pon Mar 04, 2013 8:25 pm | |
| Stara Lucy nigdy nie widziała prawdziwego anioła. Teraz też nie było jej to dane, ale sam fakt, iż Rafael pożyczył czyjeś ciało – oczywiście była przekonana, że za zgodą właściciela, ktoś tak dobry nigdy nie zrobiłby czegoś podobnego wbrew ludzkiej woli – i się jej ,,ukazał’’, napawało ją nieopisaną radością. Ból w krzyżu zdawał się zniknąć jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ponieważ babcia zerwała się z ławki, gdy tylko Black Cat przemówiła. Przytknęła dłoń do ust i zakaszlała, a raczej zacharczała jak gruźlik. - Rafaelu! – zaczęła mówić, gdy już opanowała atak – Wyglądasz teraz jak moja wnuczka, Anabelle! Też ma takie śliczne, jasne włoski i nosi podobne stroje – ciągnęła dalej, zerkając na czarny, skórzany strój Felicji. Kobieta zdawała się do tej pory nie wiedzieć, czym tak naprawdę trudni się jej ukochana dziewczynka – była przekonana, że jest kelnerką w barze, gdyż często tam przebywała. Gdy przyniosła do domu więcej gotówki, Lucy była pewna, że to z napiwków. A gdy ktoś z miasteczka ośmielił się nazwać przy niej Bellę zwykłą dziwką (a nie zdarzało się to prawie wcale, bo jak już było wspomniane, mieszkańcy raczej omijali starą wariatkę) nie dawała ona temu wiary, po czym rzucała solidną wiązankę w kierunku tejże osoby i na tym się kończyło. - Przysłał Cię Ojciec? – dodała szeptem – Albo jego Syn? – dopytywała. Nagle, jakby sobie przypomniała, że coś ją boli, przysiadła z powrotem na ławce, zostawiając trochę wolnego miejsca od strony przejścia i zgięła się w pół. W międzyczasie kichnęła jeszcze parę razy, całą serią jak z kałasznikowa, jakby coś załaskotało ją w nosie i jęknęła. - Nie jest łatwo być starym człowiekiem, Rafaelu… Nic nie działa tak, jak trzeba… |
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Stary kościół Pią Mar 15, 2013 3:29 pm | |
| Kotka uniosła brew, zaskoczona tym, że stara kobieta jej uwierzyła. Nie wiedziała, że tak dobrze potrafiła grać rolę anioła, w którego nawet nie wierzyła. Starała się powstrzymać drgnięcie kącika ust, jednak to było dość trudne w sytuacji takiej, jak ta. Gdzie ona sie wpakowała...?! Musiała natychmiast się wynosić. Co, jeśli starucha wezwała policję i już jadą...? Felicia myślała gorączkowo nad jakimś planem, ale wszystko, co wymyśliła było albo do kitu, albo niewykonalne w tej sytuacji. Spojrzała w kierunku ołtarza, za którym, w schowku stał jej upragniony kielich. Rozchyliuła lekko wargi, aby coś powiedzieć, gdy nagle zaczął dzwonić jej telefon, powiadamiając ją o otrzymanej wiadomości. Przeklęła w duchu. Czyżby zaczęła sprowadzać pecha na samą siebie? Powoli wyjęła telefon z kieszeni i odczytała smsa. - Właśnie dostałem wiadomość od naszego Pana Ojca - powiedziała głosem, który nie zdradzał żadnych emocji. - Mówi, że dobra z ciebie kobieta i ma dla ciebie misję. Czy zechciałabyś jej wysłuchać? - spytała, podnosząc głowę lekko do góry, aby spojrzeć na Lucy nieco groźnie, tajemniczo. W myślach już uciekała w obłoku nocy przez dachy, ściany wieżowców, aby dostać się w końcu do swojego domu, z którego nie powinna dzisiaj w ogóle wychodzić. To najgłupszy pomysł, na jaki wpadłaś Felicio. A tobie, Stark... dziękuję za wiadomość w takim momencie. |
| | | Spider-Man
Liczba postów : 305 Data dołączenia : 20/07/2012
| Temat: Re: Stary kościół Sro Mar 27, 2013 10:27 pm | |
| Stara kobieta klasnęła w dłonie niczym dziecko (choć w trochę wolniejszym tempie) i uśmiechnęła się do Black Cat. - Oczywiście, Rafaelu. Słowo Pana jest dla mnie najważniejsze – powiedziała pełnym entuzjazmu tonem. – Poczekaj tylko chwilę, muszę o coś zapytać Syna najwyższego – dodała, po czym skierowała się w stronę konfesjonału. Stawiała małe kroczki, lecz wystarczyła dosłownie chwila, by pokonała taką samą odległość jednym susem i dobyła starego świecznika stojącego przy drewnianej zabudowie, w której każdy wierny powierzał swoje grzechy duchownemu. Wyglądało na to, że Lucy również ma coś na sumieniu… Zamachnęła się drągiem, by uderzyć Felicję, ale jak na kota przystało, dziewczynie udało się uskoczyć i wylądować bliżej ołtarza. - Myślałaś, że dam się nabrać, diablico? PAN RAFAEL NIGDY NIE UŻYŁBY NA NACZYNIE TAKIEJ DZIWKI, JAK TY! – wrzasnęła donośnie, zupełnie nie tak, jak przystało na staruszkę. Zresztą to stwierdzenie dziwnie brzmiało w jej ustach, gdyż ukochana wnuczka kobiety była nikim innym, jak prostytutką, która właśnie zabawiała się w lesie z przybyszem pragnącym rozwikłać zagadkę tajemniczych morderstw. Twarz Lucy zaczęła się wykrzywiać, a z jej gardła wydobył się warkot, który po chwili przeszedł w skowyt. Może i nie było dziś pełni, ale babcia była takim typem wilkołaka – bo właśnie taka jest jej prawdziwa natura – który zmiany miał opanowane do perfekcji, niezależnie od fazy księżyca. Przemiana dodawała jej sił, także starcze ciało nie stanowiło zbytniej przeszkody, jeśli chodziło o atakowanie ofiar. Odrzuciła więc świecznik i ruszyła w stronę Black Cat, by zadać jej cios pazurami i rzucić się do gardła. - Już z daleka wyczułam twój smród, zapchlona kocico! – krzyknęła i zamachnęła się. Czy pasterz wiedział, że ma w swoim stadzie wilka w owczej skórze? |
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Stary kościół Pon Kwi 01, 2013 10:06 pm | |
| Kotka o mało się nie przewróciła z zaskoczenia, gdy babcia na jej oczach przemieniła się w wilkołaka z krwi i kości. Zrobiła niesforny unik, ratując przy tym swoją twarz, o którą tak bardzo dbała. Zrobiła mały piruet w powietrzu i stanęła na jednej z ławek. Nie na długo. Babcia była potwornie szybka, a kotka nie wiedziała jak się obchodzić z rozwścieczonymi, owłosionymi babciami. Nie, żeby się z taką spotkała kiedykolwiek w swoim bujnym życiu. No ładnie... Wiedziała, że teraz największym priorytetem będzie ucieczka i trzymanie się z dala od tego szalonego miejsca. Kielich znajdzie sobie w innym kościele. No, niech to wszystko weźmie szlag. Musiała sobie wybrać akurat to miejsce na łowy. - Babciu! Spokojnie! Może porozmawiamy? - krzyknęła, chcąc w jakikolwiek sposób załagodzić sytuację. Rozmowa z rozwścieczonym wilkołakiem na pewno była rozwiązaniem roku! Kotka w pośpiechu dobiła do ołtarza i chwyciła za pierwszy lepszy mosiężny świecznik i machnęła nim, próbując uderzyć staruszkę w ten owłosiony łeb. A teraz Felicio, przypomnij sobie wszystko, co zapamiętałaś z serialu o Wilkołakach... Problem w tym, że w pobliżu nie było żadnego pistoletu nabitego srebrnymi kulami. Od kiedy to przynosiła pecha na samą siebie?! |
| | | Spider-Man
Liczba postów : 305 Data dołączenia : 20/07/2012
| Temat: Re: Stary kościół Wto Kwi 30, 2013 10:02 am | |
| Babcia trafiła na godnego siebie przeciwnika, który może nie przewyższał jej siłą, ale za to górował nad nią zwinnością i sprytem. Kotka bez problemu zwiększyła dystans między nimi, odskakując na ławkę, co rozjuszyło staruszkę. Warknęła ponownie, okrążając ofiarę i wreszcie skoczyła. Ale miała pecha, jak to z Black Cat bywa. Ledwo drasnęła dziewczynę, rozrywając jej strój na ramieniu, nie powodując jednak dużego krwawienia. Nie mogło to też raczej spowodować przekazania jasnowłosej kocicy wilkołactwa, gdyż mieszkańcy Dashville zatracili ponoć już tę umiejętność, przez co gatunek skazany jest na wymarcie, o ile nie będą się rozmnażać, przekazując odpowiednie geny potomstwu. Tyle, że panna Hardy nic na ten temat nie wie… Bo niby skąd? Nim staruszka zdążyła zadać poważniejszy cios, oberwała w głowę świecznikiem, jak zaplanowała to jej przeciwniczka. Zatoczyła się do tyłu, wpadając na drugi rząd ław i przewróciła się na plecy. Przed oczami kobiety pojawiły się mroczki, które za chwilę zniknęły, za to pojawiła się wściekła furia, jakiej wilkołaczyca musiała dać ujście. Nowi oznaczali dla miejscowych solidny posiłek składający się z najprawdziwszego, ludzkiego mięsa. Nie mogło go im zastąpić to pochodzące od zwierząt. A tu się okazywało, że posiłek ma więcej woli walki i szczęścia, niż na to z początku wyglądało. - Boga w sercu nie masz, my nie mamy więc o czym rozmawiać, bezbożnico! – wrzasnęła, ale nie zadała kolejnego ciosu, bowiem do jej uszu dobiegło znajome wycie. Jej pobratymcy nawoływali resztę stada, powinna więc odpowiedzieć na ich wezwanie. Przesunęła się w stronę wyjścia z kościoła, zawyła w odpowiedzi i zastygła w bezruchu, jakby była tu sama. To była dobra okazja dla Kotki, by uciec górą, gdy babcia nie patrzyła. Może miałaby jakieś szanse…
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Stary kościół Pią Maj 10, 2013 12:56 pm | |
| Felicia z trudem unikała kolejnych ciosów, które wymierzała w jej kierunku staruszka. Kto by pomyślał, że w takim ciele drzemie potwór, który mierzył z około dwóch metrów, a jeśli przesadzała, to miała ku temu powód. W końcu nie każdy ma "przyjemność" stanąć oko w oko z wielkim, monstrualnym wilkołakiem! Kotka, gdy myślała, że już po niej... Wilkołak zatrzymał się, jakby czegoś nasłuchując. Ciekawe! Całkowicie o niej zapomniał, jakby usłyszał, jakieś nawoływanie. Jej wyostrzony zmysł słuchu dawał jej wiele możliwości i dzięki temu mogła usłyszeć co też takiego zatrzymało babcię Lucy. Wycie. Przeraźliwie głośne wycie, które mogło należeć tylko i wyłącznie do pobratymcy kobiety. No nie, kolejny wilkołak? Panna Hardy korzystając z chwili nieuwagi ze strony swojego przeciwnika, ukryła się za ołtarzem, mając głupią nadzieję, że staruszka nie zainteresuje się nią więcej. Niestety, kotka należała do tych osób, które były zbyt ciekawskie i postanowiła, że jeżeli wilkołak pobiegnie w stronę nawoływania... Felicia pójdzie za nią. Nic nie powinno jej się stać, w końcu miała umiejętność sprowadzania na każdego pecha, kto przebywał w jej obecności. Szczególnie jeśli chodziło o wrogów. Może nie zawsze, ale w większości przypadków, za co czasami była wdzięczna losowi, który ją tak obdarował. Złoty kielich musiał poczekać, ale przyrzekła sobie, że wróci po niego. Do tego miejsca. Tak, dziwne miejsce - kielich musiał być naprawdę bardzo wartościowy. |
| | | Spider-Man
Liczba postów : 305 Data dołączenia : 20/07/2012
| Temat: Re: Stary kościół Czw Maj 23, 2013 12:00 pm | |
| Babinka odpuściła sobie walkę z Kotką, przynajmniej tymczasowo, gdyż była potrzebna swoim bliskim. Wilcza wataha była dla niej priorytetem, ale dostrzegła fakt, gdy Black Cat ruszyła za nią. Czyli jednak co się odwlecze, to nie uciecze...
[zt dla obydwu -> Las] |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Stary kościół | |
| |
| | | | Stary kościół | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |