|
| Gabinet | |
|
+3Sabretooth Azazel Black Cat 7 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| | | |
Autor | Wiadomość |
---|
Sabretooth
Liczba postów : 106 Data dołączenia : 11/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Wto Mar 26, 2013 8:35 pm | |
| Jeśli ktoś sądziłby, że wzmianka o podwyżce w jakiś sposób obeszła Victora, ten srogo by się pomylił. Creed nie miał nic przeciwko podwyżkom, awansom i innym śmiesznym wyróżnieniom, dopóki Azazel udzielał mu schronienia. On zaś odwdzięczał się brudną robotą, która i tak mocno go bawiła. Tak długo, jak trwał między nimi ten mutualizm, tak długo mutant mógł grać lojalnego ochroniarza. Nieco zawiódł się na decyzji demona. Szczerze mówiąc, ten człowiek zakuty w czarną zbroję zdążył go zdenerwować na tyle, by znaleźć się na jego "czarnej liście". Sabretooth lubił wyzwania, a im twardsza ofiara, tym więcej przyjemności czerpał z zabicia jej. Ten tu zapowiadał naprawdę przednią zabawę... Tak czy inaczej, w tej chwili nie opłacało mu się stawiać Azazelowi, to też postanowił czekać na dogodny moment. W końcu był cierpliwym myśliwym, jeśli tego chciał. - Wiesz dobrze co sądzę o gościach, którzy leczą swoje kompleksy długością lufy, Azazelu... - Splunął z niesmakiem. - Jeśli uważasz, że się nada, to niech i tak będzie. Byleby mi nie wchodził w drogę... |
| | | Berserker
Liczba postów : 28 Data dołączenia : 21/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Sro Mar 27, 2013 12:54 pm | |
| Mężczyzna wysłuchał dokładnie wszystkiego co mieli do powiedzenia ci dwaj. Nie ufał im, ale kto by ufał bandziorom którymi niewątpliwie byli. On w sumie też był włamywaczem ale jakieś tam poczucie honoru miał. Ten dzikus pewnie nawet nie wie co to lojalność więc jeśli Berserker by się zgodził musiałby na niego uważać. Tak czy inaczej propozycja wydawała się ciekawa. W sumie on mógł pomóc im, a oni mu. Mogłoby to im wyjść na dobre o ile tamci byliby skłonni współpracować. - "pracuj" ciężko się zdecydować po jednym zdaniu. Rozumiem że nie szukasz ludzi do miłej pracy przy barze, czy przy legalnych interesach hmm? - Berserker nadal nie odwoływał zbroi. Nie ufał im cały czas. W sumie znał ich pół godziny, a już próbowali go zabić. - Ale mógłbym to rozważyć jeśli wy pomoglibyście mi. Nie wiem na czym by polegała moja praca, ale ja od zawsze chciałem nowoczesnej zbroi. Coś takiego jak Iron- man. Sama myśl o tym jak potężny bym był gdybym na taka zbroję założył swoją napawa mnie żądzą. Ja nie jestem naukowcem więc nie byłbym wstanie sobie takiej zrobić. Ale z tego co mogę założyć to ty masz takie kontakty prawda?
|
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Pon Kwi 01, 2013 6:50 pm | |
| Azazel spodziewał się wszystkiego, naprawdę wszystkiego. Brał pod uwagę także wzmocnienie fizyczne, jednak nigdy by nie przypuszczał, że owy facet był tak głupi, żeby chcieć dorwać zbroję taką, jaką miał Iron Man. Znał Howarda Starka, ojca Geniusza Dzisiejszego Wieku. Był stałym bywalcem i szanowanym klubowiczem, tak samo jak dziadek i pradziadek. Bycie członkiem Hellfire Club było w pewnym sensie przekazywane z pokolenia na pokolenie, także siłą rzeczy i Anthony Stark był członkiem. Nie miał zamiaru porywać się na takie czyny, jak kradzież technologii, jaką dysponował Stark. Co prawda, teleportacja do pilnie strzeżonego różnego rodzaju kodami nie stanowiła dla niego żadnego problemu, jednak ze względów etycznych i moralnych nie miał zamiaru porywać się do wykonywania brudnej roboty. Jakby wtedy wyglądał? On, główny zarządca klubu, okradł jedną z najbardziej wybitnych i szanowanych postaci w Ameryce i na świecie. Demon uśmiechnął się szeroko, wciąż gładząc palcami swoją bródkę. - Gdybyś posiadł taką zbroję, jak ma Iron Man, powiedz mi jedną rzecz. Jakbyś obszedł wszystkie zabezpieczenia, które są na nią nałożone? - spytał Azazel. Miał mnóstwo pytań, jednak postanowił poczekać z nimi. Spojrzał na Sabretootha porozumiewawczo, jednak tylko oni obaj wiedzieli co tak naprawdę chodziło Azazelowi po głowie, a chodziło wiele różnych rzeczy, którymi niespecjalnie chciał się teraz dzielić z Berserkerem, był przecież obcy. - Wezmę Cię na okres próbny, jeśli się spiszesz, to porozmawiamy o wynagrodzeniu - powiedział, nie czekając na odpowiedź na tamto pytanie. Każdy dobrze wiedział, że złamanie haseł, przeróżnego rodzaju zabezpieczeń mijało się z cudem, w szczególności, jeśli chodziło o technologie, jaką dysponował Stark. - Sabretooth będzie miał Cię na oku - to było jego ostatnie zdanie, które świadczyło o tym, że demon nie miał zamiaru toczyć dalej tej dyskusji. Nie teraz, nie w tym miejscu. Miał dziwne przeczucia, że zabawa w tym dniu dopiero się zaczynała.
|
| | | Sabretooth
Liczba postów : 106 Data dołączenia : 11/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Sob Kwi 06, 2013 4:36 pm | |
| Victor zaśmiał się, gdy usłyszał cenę najmu Berserkera. Po raz kolejny jego zdanie o gatunku ludzkim nie uległo zmianie, a wręcz pogłębiło się jego przekonanie o małostkowości ludzkiej natury. - Tylko ludzie potrafią się sprzedać za obietnicę potęgi i władzy... - żachnął się z obrzydzeniem. - Dowcip sytuacyjny polega na tym, że to na nas patrzysz z nieufnością. Ciekawe co się stanie, gdy ktoś zaproponuje ci większą zapłatę... Zrobił parę kroków w bok, nie spuszczając wzroku z zakutego oblicza mężczyzny. - Wy, ludzie, lubicie się chełpić i przypisywać sobie piękne cechy. Szkoda tylko, że tak łatwo o nich zapominacie... Zamilkł. Zdawał sobie sprawę z tego, że ów jegomość jest po prostu kolejnym pionkiem w rozgrywce Azazela, potrzebnym do osiągnięcia konkretnego celu. A w razie niepowodzenia słuch by o nim zaginął, wraz ze śladami prowadzącymi do Hellfire Club. Potwierdzał to chociażby znaczący błysk w oku demona, gdy oficjalnie przyjął człowieka na tzw. "okres próbny". Victor nie po raz pierwszy był świadkiem takiej sytuacji. - Będę mieć go na oku? Cholera, czy ja nie wspominałem przed chwilą, że nie chcę by pałętał mi się pod nogami?! - spojrzał na demona z wyrzutem w oczach - ...nie tak się umawialiśmy ale niech ci będzie, Azazelu. Wiedz jednak, że oczekuję rekompensaty za tę niewygodę. |
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Nie Kwi 07, 2013 5:51 pm | |
| Azazel uśmiechnął się tylko na ostatnie słowa Sabretootha. O tak, dostanie spore wynagrodzenie jeśli o to chodzi. Mutant bardzo cenił, aby jego pracownicy czuli się dobrze, kiedy on pociągał sobie za wszystkie sznurki. Postanowił jednak zakończyć tę, delikatnie mówiąc, błazenadę i wrócić wreszcie na przyjęcie, wraz ze swoim nowym pionkiem, jakim został Berserker. Hej, niech nikt nie mówi, że nie dba także o nowych ludzi! Przecież teraz Berserker będzie mógł być na przyjęciu klubu legalnie, a korzystanie ze wszystkich zasobów alkoholu na pewno będzie jako rekompensata za przeniesienie do innego wymiaru, w którym aż roiło się od złowrogo nastawionych mutantów, które tylko czekały, żeby w końcu się na kogoś rzucić, jednak nie w obecności Azazela, przed którym czuły niezwykły respekt. - No to wracamy na przyjęcie moi drodzy - powiedział, po czym cała trójka zniknęła, a w powietrzu uniósł się delikatny zapach siarki.
[z/t wraz z Berserkerem i Sabretoothem] |
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Nie Kwi 14, 2013 7:36 pm | |
| Gabinet zdaniem Azazela był jednym z najlepszych miejsc, aby ugościć włamywacza. Miał drinki, wódkę, whiskey. Gdyby ktoś nawet zapragnął czegoś nieziemskiego, to Demon z chęcią wyciągnąłby też palemkę i cytrynę. Azazel pojawił się w tym miejscu z charakterystycznym zgrzytnięciem oraz znów pozostawił po sobie charakterystyczny zapach palonej siarki. Chociaż możliwe, że zapach do gabinetu już po prostu przywarł, co nie było takie głupie. Demon puścił Kurta i spojrzał na niego badawczo. - Spróbuj uciec, a pożałujesz - powiedział, po czym podszedł do stolika z alkoholem. - Pijesz? - spytał, uśmiechając się kątem ust. Nalał sobie i Nightcrawlerowi złotego trunku i podał mu, nie czekając nawet na jego odpowiedź. - Pij młody, rozluźni cię, bo masz mi sporo do powiedzenia - mruknął, po czym bez żadnego ostrzeżenia zmienił postać na tę swoją czerwoną, diabelską z długim ogonem. Przechylił głowę lekko w bok, spoglądając na Kurta uważnie. - Jak Ci na imię? |
| | | Nightcrawler
Liczba postów : 107 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Nie Kwi 14, 2013 9:07 pm | |
| Sam proces teleportacji nie różnił się ani trochę od sposobu, w jaki podróżował Kurt – mutant czuł się o tyle dziwnie, że nie był osobą, która zainicjowała przenosiny i nie miał pojęcia, gdzie wylądują. Względnie normalnie umeblowany gabinet był pozytywnym zaskoczeniem. Biorąc pod uwagę opowieści o członkach Klubu, spodziewał się czegoś bardziej podobnego do sali tortur. Cicho odetchnął, gdy ostrze zostało zabrane z jego gardła, choć nie miał zamiaru uciekać – przynajmniej jeszcze nie teraz. Cable nie wywiązał się ze swojego zadania, więc chłopak postanowił choć spróbować wyciągnąć co nieco z tego mężczyzny. Bez protestu przyjął szkło z alkoholem, by niemal natychmiast odstawić je na najbliższą płaską powierzchnię – może powinien wziąć łyka, żeby w pewien sposób ugłaskać swojego rozmówcę, ale zdecydował co innego. Przemiana mężczyzny była dla niego szokiem. Obcował już z mutantami, którzy tylko w pewnym stopniu przypominali ludzi, ale to... Nigdy nie spotkał kogoś podobnego do siebie samego. Dopiero po chwili zorientował się, jak jasno pokazały jego uczucia szeroko otwarte oczy oraz napięcie w całym ciele. Nightcrawler odchrząknął krótko, mentalnie przywołując się do porządku – miał zadanie, powinien się na nim skupić, a reszta nie była tak istotna. Koniec jego spiczastego ogona delikatnie zafalował, kiedy odpowiedział na pytanie o imię: - Kurt. Bez nazwiska czy pseudonimu. Tak po prostu. |
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Pon Kwi 15, 2013 6:33 pm | |
| Azazel spoglądał na chłopaka z niemałym zainteresowanie. Ten młody dzieciak nie wyglądał jak inni mutanci, których w swoim długim życiu spotkał. Wyjątkiem mógłby być Sabretooth, który był istnym uosobieniem zwierzęcia i być może w pewnym rodzaju diabła. Jednak ten o to niebieski mutant wcale nie wykazywał charakteru buntownika, charakteru jaki powinien posiadać prawdziwy diabeł. - Kurt - powtórzył Azazel, gdy chłopak się przedstawił. Podobało mu się to imię, jednak... w sposobie w jakim wypowiadał się niebieski futrzak było coś... - Pochodzisz z Niemczech? - spytał demon, spokojnie rozsiadając się w zdobionej, poduszkowej sofie, sącząc powoli swój złoty trunek. Potrafił bardzo dobrze ogrywać fałszywe emocje, na przykład takie jak te teraz. Na pozór był wyluzowany, jednak w głębi niepokoił się o sytuację, która zaistniała na dole, a on był w tej chwili nieobecny. Nie podobało mu się to, jednak w tej chwili ważne było przesłuchanie chłopaka jak najlepiej mógł.
|
| | | Nightcrawler
Liczba postów : 107 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Pon Kwi 15, 2013 7:25 pm | |
| Nightcrawler doskonale wiedział, że zostanie przesłuchany i był gotów kłamać, ale dotychczasowe pytania nieco zbiły go z tropu. A może ten mężczyzna podzielał ciche zainteresowanie podobną do siebie istotą? Albo po prostu próbował rozkojarzyć młodego Wagnera, sprawić, by stracił czujność i wtedy zapytać o coś naprawdę istotnego – wtedy chłopak mógłby popełnić błąd, zdradzić prawdę mocniejszym zaciśnięciem szczęk, spojrzeniem, nerwowym ruchem... Mimo pozornie rozluźnionej atmosfery, czuł, że stąpa po cienkim lodzie. - Ja, Deutschland ist mein Zuhause – odparł na pytanie o pochodzenie, robiąc dwa kroki w lewo i powoli zajmując miejsce na jednym z wysokich foteli. Nie usiadł na nim, jak czyniła to większość społeczeństwa, tylko kucnął na miękkim siedzisku, pochylając się nieco i opierając łokcie o kolana. Stanie w miejscu sprawiało tylko, że czuł się jak na celowniku, a zajęcie miejsca przez swojego rozmówcę uznał za przyzwolenie, by zrobić to samo. Nawet jeśli w tej sytuacji Kurt de facto był zakładnikiem, co równało się zerowym prawom do czegokolwiek. Dopiero sam na sam z jednym z członków Klubu w okolicznościach innych niż wymiana ciosów, chłopak zdał sobie sprawę, jak bardzo pomogłoby, gdyby Frau Frost udzieliła im jakichś informacji odnośnie imion przywództwa, temperamentów, technik jakie wykorzystywali do przesłuchań – choć wyglądało na to, że właśnie ten mężczyzna o czerwonej skórze był głównym organem decyzyjnym. Świetnie, trafił do źródła. Jeśli coś działo się wewnątrz prowadzonej przez niego organizacji, powinien o tym wiedzieć. Ale najpierw... - A phańskie imhię? Zawsze grzecznie, zawsze uprzejmie – działało w większości przypadków, a Kurt w przeciwieństwie do większości rówieśników zawsze wolał najpierw porozmawiać z najgorszym drabem, niż od razu dawać mu w mordę. Chyba, że strategia dyskusji zawodziła. |
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Czw Kwi 18, 2013 5:36 pm | |
| - Azazel - mówiąc to, pozwolił sobie na jeden, mały uśmieszek, po czym znów stał się ponury. Spoglądał na Kurta spokojnie, jakby chciał połączyć fakty, co prawda, nigdy nie widział kogoś takiego jak on, futerkowego potworka, jednak było w nim coś tajemniczego, coś co Azazel pragnął poznać. - Kim był twój ojciec? Za czasów mojej świetności wiele podróżowałem po Niemczech i znam wiele osobistości - powiedział demon, przesuwając dłonią po czarnej, koziej bródce. Ciekawość, jaka nim zawładnęła ani na chwilę nie pozwalała przestać zadawać pytania związane z pochodzeniem Kurta. Wiedział, że na zewnątrz działy się rzeczy, które niemalże wymagały jego obecności, jednak tłumaczył sobie, że zaufanie, jakim obdarzył Szablozębego było wystarczające, aby wiedzieć, że mutant z pewnością go nie zawiedzie. W dodatku jego nowy nabytek, w postaci Czarnego Rycerza też sprawiał, że był spokojny o to, jak potoczy się dalsza wymiana zdań między Cablem, a jego ludźmi/nieludźmi. Spojrzał na młodego Wagnera i oparł się wygodniej o fotel, oczekując na kolejną odpowiedź na jego pytanie. Wcale nie krępował się i nie uważał, że wkraczał na w pewnym rodzaju prywatną strefę mutanta. Był zdania, że skoro on wkroczył na jego teren bez pytania, równie dobrze on mógł zrobić to samo.
|
| | | Nightcrawler
Liczba postów : 107 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Czw Kwi 18, 2013 10:40 pm | |
| Między brwiami Nightcrawlera pojawiła się delikatna zmarszczka, gdy mężczyzna zdradził swoje imię - nie tylko w wierzeniach chrześcijańskich pojawiało się słowo Azazel, oznaczając demona lub alternatywny przydomek diabła. Chłopak zawsze brał to za część kultur, nad którą niespecjalnie się zastanawiał, ale było całkiem możliwe, że ludzie dawno temu znaleźli sobie stworzenia, na których bazowali niektóre z podań. Dlaczego by nie mutantów? Nawet sam Kurt został nazwany demonem i pomiotem szatana więcej niż raz – twierdził, że nie dotykały go te wyzwiska, ale ilekroć je słyszał, zazwyczaj skierowane w swoją stronę, czuł ukłucie w sercu i żal do pierwotnych ludzkich lęków, które nakazywały odpychać wszystko co odmienne. Słysząc kolejne pytanie, chłopak przymknął na moment oczy, choć utrata kontaktu wzrokowego z potencjalnym agresorem nie była najmądrzejszym posunięciem – tak łatwiej było mu się skupić, przywołać z pamięci informacje, które zostały w niej umieszczone dawno temu. Wiele szczegółów twarzy Margali, przybranej matki, zatarła się we wspomnieniach. O swoich prawdziwych rodziców zapytał ją tylko raz pewnego wieczoru, gdy upychała kolorowe, cygańskie chusty do skrzyni i z krótkiej rozmowy na dłużej zapamiętał jedynie tytuł oraz imię i nazwisko ojca. Więcej nie było mu potrzebne, nigdy miał go przecież nie poznać. Mógł odpowiedzieć na pytanie Azazela od razu i tym samym zaspokoić jego ciekawość, ale uznał to za dobry moment, by zaproponować: - Odphowjem, jeśli phan najphierw mi coś phowie. - zaczął, szybko dodając – Szy Hellfire przetszymuje jakichś muthantów? Przekrzywił delikatnie głowę, wbijając w rozmówcę wyczekujące spojrzenie żółtych oczu. Starał się nie być zbyt bezczelnym, ale nie był pewien, jak mu to wyszło. |
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Nie Kwi 21, 2013 6:08 pm | |
| Azazel uniósł brew, słysząc pytanie Nightcrawlera. Ten młody mutant był nie tylko bystry, ale i też odważny, a to bardzo dobra cecha, którą powinien się jak najbardziej szczycić. Zdziwił się jednak treścią, jakie zawierało pytanie. No cóż, przetrzymywać to chyba nie całkiem. Wiedział, że Sabretooth i ta nowa, jak jej tam było... ach, tak, Zoja Voron nie byli zwykłymi ludźmi i pracowali dla niego, raczej z własnego wyboru. Kurt prawdopodobnie mówił o innych mutantach. Ktoś dał im złe namiary, prawdopodobnie, żeby ich zmylić i przy okazji zniszczyć jego cudowne przyjęcie. Azazel na pewno nie popuści tego nikomu, a już na pewno nie bandzie jakichś gnojków, które były pod przywództwem jeszcze gorszego gnojka, jakiego nigdy wcześniej nie widział. - Niech pomyślę. Podkładanie w mojej piwnicy bomb, nad którą znajdują się niewinni ludzie... - urwał, przez chwilę zastanawiając się nad tym, czy domniemana niewinność, jaką przypisał tym wszystkim snobom i obrzydliwie bogatym ludziom była trafna. No cóż, nikt nie jest idealny... - ... oraz wrzucanie przez okna granaty z gazem należy do waszych metod komunikacji i negocjacji? - dokończył, a w jego głosie nie było słychać nic, zupełnie nic innego jak samą ironię i sarkazm. Ich metody były niemalże idealne, chyba będzie musiał się do nich zapisać na lekcje zawierania nowych znajomości oraz oczywiście metod negocjacji. - A co jeśli przetrzymuję zaginionych mutantów? Przeniesiesz mnie niecałe 100 metrów dalej, żebym poznał waszego niezwykle miłego szefa? - spytał Azazel na zaczepkę. Oczywiście chciał sprawdzić jak zareaguje Nightcrawler. Czy będzie opanowany, czy jednak ich metody konwersacji nie są jeszcze na tak niskim poziomie, jaki wcześniej to pokazali. Nie mógł się powstrzymać od jednej, małej drobnej uwagi na temat całej tej dziwnej sytuacji. - Drobna rada. Nie zadawaj się z tym mięśniakiem, bo w przeciwieństwie do niego, to ty wyglądasz na kogoś, kto mózgu jednak używa.
Ostatnio zmieniony przez Azazel dnia Nie Kwi 28, 2013 4:42 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Nightcrawler
Liczba postów : 107 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Nie Kwi 21, 2013 9:30 pm | |
| Kurt odetchnął cicho, zwracając wzrok w przypadkowy punkt na ścianie, gdy Azazel po kolei wytykał wszystkie zamachy popełnione na bezpieczeństwo znajdujących się w siedzibie klubu osób. Nie był zaskoczony ich wypominaniem, wręcz się tego spodziewał. - Heśli to coś zmjenia, mhiałem sabotować ładhunki, a ghanaty były hego własną inwencją – rozłożył lekko na boki trójpalczaste dłonie, po czym splótł je z powrotem, spoglądając na gospodarza. - Nje chsieliśmy nikogo zhanić. Biorąc pod uwagę to, co zaszło przed wejściem, jego słowa musiały zabrzmieć pusto i niemal idiotycznie, ale chłopak mówił prawdę. Cóż, przynajmniej jeśli chodziło o niego samego, bo nie mógł mieć pewności, że Cable od początku nie planował wytoczyć ciężkiej artylerii, zamiast zdobyć się na odrobinę pokory. Domino wciąż pozostawała niewiadomą, ale młody Wagner nie miał podstaw do podejrzewania kobiety o brak zdrowego rozsądku – raczej nie wahałby się powierzyć jej osłaniania swoich pleców w trakcie zadania. Kolejnych słów Azazela słuchał z uwagą, próbując odczytać prawdę z tonu i sposobu zachowania, ale mężczyzna doskonale wiedział, jak zachować pokerową twarz i ani ruszyć palcem, jeśli nie było to potrzebne. Mimo to, Nightcrawler odniósł niepokojące wrażenie, że rozmawiał z niewłaściwą osobą – pytanie brzmiało, czy Emma Frost wprowadziła ich w błąd celowo bądź niewłaściwie odczytała ślad telepatyczny, czy ktoś robił coś za plecami Azazela. Jeśli wchodziła w grę druga opcja, musiał to być ktoś nieznaczący zbyt wiele, komu nie przyglądano się z należytą uwagą, bądź potężny na tyle, by starannie ukryć swoje działania. Po całym zamieszaniu, jakie zostało wywołane, nie mieli już szans go odnaleźć i młody mutant poczuł przytłaczającą frustrację. Nie odpowiedział na zaczepkę odnośnie przenosin, odwołując się natomiast do ostatniego komentarza: - Ich schätze Ihre Sorge, aber du bist nicht mein Vater, szeby dhawać mi dobhe rady. Przejście na niemiecki przyszło mu naturalnie i dopiero w połowie przeskoczył z powrotem na angielski, karcąc się, że mówienie w innym języku było co najmniej nieuprzejme, nawet jeśli rozmówca wspomniał wcześniej, że podróżował po tym kraju. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Gabinet Pon Kwi 22, 2013 8:44 pm | |
| Dyskusję Azazela i Kurta przerwał stłumiony huk, który towarzyszyć mógł wybuchowi - ten jednak nastąpić musiał w pewnym oddaleniu, być może w dalszej części budynku lub też w ogóle na zewnątrz. W tej chwili trudno byłoby to jednoznacznie orzec, nie wspominając już nawet o tym, że w końcu w siedzibie Hellfire Clubu znajdowali się obecnie intruzi, którzy równie dobrze mogli stanowić źródło tego hałasu... Kto wie?
|
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Wto Kwi 23, 2013 3:03 pm | |
| Azazel przez chwilę przyglądał się młodemu mutantowi w milczeniu, słuchając jego każdego wypowiedzianego słowa z dużą uwagą. Na daną chwilę nawet nie zastanawiał się nad tym, co działo się na zewnątrz, będąc po prostu pewnym, że wszystko idzie tak, jak powinno. W końcu Szablozęby tam był. Demon czekał, aż mutant w końcu powie swoje nazwisko, jednak gdy to nie nastąpiło, przewrócił oczami i spojrzał na niego uważnie. -Nie powiedziałeś mi swojego nazwiska, młody człowieku - mruknął, a ostatnie słowa wypowiedział jak zawsze z całkowicie naturalnym dla niego sarkazmem. Chyba nawet, jakby się starał, to nie udałoby mu się zwrócić do kogoś w inny sposób niż ten. Wtedy usłyszał coś w rodzaju jakiegoś wybuchu, który dochodził z okolic sypialni dla gości. Zmarszczył brwi, po czym otworzył w końcu usta. - Kpisz sobie ze mnie? Ile was tam jest? Czwórka? Piątka?
Ostatnio zmieniony przez Azazel dnia Nie Kwi 28, 2013 4:43 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Nightcrawler
Liczba postów : 107 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Wto Kwi 23, 2013 5:43 pm | |
| Kurt odruchowo podniósł ręce, jakby chciał ochronić głowę. Dopiero po chwili, gdy nie poczuł żadnego wstrząsu, a z sufitu nic nie spadło, rozejrzał się dookoła – gabinet wyglądał na nietknięty. Ewentualna fala uderzeniowa do niego nie dotarła. - Wagner – odparł krótko, by Azazel dał mu na chwilę spokój. Czemu się tak upierał, żeby poznać pochodzenie chłopaka? Nightcrawler nie sądził, by każda przesłuchiwana w Hellfire osoba doświadczała tak osobistego traktowania. Popukał lekko w słuchawkę komunikatora założoną na ucho, skupiając się na ostatniej wymianie zdań między Cablem i ludźmi Azazela. - Tho nie my – zaczął, lekko poruszając końcem ogona - ale pszed wejściem zharaz zaczhną się bić – kontynuował, wnioskując z podsłuchanych dźwięków. Dobrze byłoby wszystkich powstrzymać, zanim dojdzie do rozlewu krwi... |
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Wto Kwi 30, 2013 12:02 pm | |
| Azazel spodziewał się każdego nazwiska, naprawdę każdego, jednak to, które przedstawił mu młody mutant przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Wagner, ten Wagner? Ten cholerny świętoszek, z którym się "przyjaźnił", gdy był w podróży po Niemczech? Chodziło o tego Wagnera, z którego żoną Azazel spędził noc i zrobił jej dziecko, tak jak zamierzał? Demon nie bardzo wiedział jak wszystko sobie poskładać, jednak zaczął rozumieć, skąd niebieski diabełek miał takie same zdolności jak on i taki sam ogon. Kolor skóry odziedziczył po swojej pięknej matce Raven. Domyślał się już od początku, że coś jest w nim znajomego. Te trzy pary palców, postura no i żółte oczy. Nightcrawler był jego synem, a Azazel do dzisiaj nawet nie był pewien czy chłopiec żyje, czy nie. Z zamyślenia wyrwały go kolejne słowa wypowiedziane przez Kurta, które ani trochę go jednak nie zainteresowały. - Niech się biją. Twojemu koledze, pukającemu granatem w okno przyda się lanie - powiedział, po czym podszedł do laptopa, aby sprawdzić skąd wydobył się dziwny huk, który miał przed chwilą miejsce. Obejrzał z całą dokładnością wszystkie obrazy z kamer i jeden go zaniepokoił. Złapał za mały mikrofonik, który leżał obok sprzętu i wypowiedział krótkie dwa słowa. - Zoja Voron, sprawdź co się dzieje w pokoju numer 23. Weź ze sobą tę małą czarną. Coś mi się wydaje, że to ma związek z ich przybyciem tutaj - powiedział. Każdy z jego pracowników miał specjalny nadajnik, dzięki któremu mógł się swobodnie z nimi kontaktować i wydawać polecenia każdemu z osobna. Gdy skończył, podszedł do barku z alkoholem i zmarszczył brwi. Jego ukochane Whiskey się skończyło. - Du bist mein Sohn - wypalił ot tak. Jakby to była najnormalniejsza rzecz, jaka kiedykolwiek przeszła mu przez gardło. Nie bawił się w żadne wyjaśnienia. Nie było alkoholu, nie było wyjaśnień. Krótka piłka. |
| | | Nightcrawler
Liczba postów : 107 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Pią Maj 03, 2013 6:53 pm | |
| Kąt ust Kurta drgnął nieznacznie, gdy Azazel stwierdził, że Cable'owi należało się kilka ciosów. Może i tak, ale nie chłopakowi było to oceniać, a pozostałym w Instytucie starszym mutantom – ufał ich ocenie sytuacji i wymiarze kary za niewypełnienie prostego polecenia, które pociągnęło za sobą niechciane skutki. On musiał teraz przede wszystkim zabrać stąd towarzyszy, najlepiej każdego w jednym kawałku. Wagner podążył wzrokiem za sylwetką mężczyzny, który najwyraźniej sprawdzał obraz z livefeedu. Wystarczyło lekko wyciągnąć głowę, komputer stał nieco bokiem... Nie zdążył dojrzeć zbyt wiele, zanim Azazel znów się poruszył – ekran został podzielony na kilka mniejszych pól, na których widać było fragmenty pojedynczych pomieszczeń. Jedno wydawało się wypełnione czymś, co z tej odległości na pierwszy rzut oka przypominało mgłę. Polecenie rozdzielenia grupy przed wejściem w pewien sposób go uspokoiło. Mniej napięć, mniejsza szansa, że wszyscy się sobie rzucą z nożami i spluwami do gardeł, choć tracenie się nawzajem z oczu na wrogim terenie nie było mądre. Chłopak zdjął dłonie z kolan, lekko zeskakując z fotela na podłogę. Byli tu z Cablem i Domino już wystarczająco długo, by przekonać się, że współpraca raczej nie jawiła się jako jedna z możliwych opcji i najchętniej pożegnałby Azazela ze wszystkimi uprzejmościami, by wrócić do domu. Oczywiście jak zwykle w takich sytuacjach, po prostu nic nie mogło pójść gładko i wypowiedziane po niemiecku zdanie zatrzymało Nightcrawlera w pół kroku. Czy to była jakaś pokręcona kara za wszystkie żarty, jakie zdążył wykręcić w cyrku, a potem mutantom w Instytucie? Mięśnie na twarzy młodego Wagnera wyraźnie zadrgały, gdy na moment zacisnął mocno szczęki, patrząc w plecy odwróconego do niego tyłem mężczyzny. - Dies ist ein schlechter Witz – powiedział wreszcie, w obronnym odruchu krzyżując ręce na klatce piersiowej. |
| | | Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Gabinet Pon Maj 06, 2013 8:52 pm | |
| Nathaniel wkroczył do budynku, a następnie skierował się bezpośrednio w stronę gabinetu w którym obradowała diabelska rodzina. Zapewne któryś z ochroniarzy towarzyszył mu w tej podróży. Podczas krótkiego przemarszu z nikim nie wchodził jednak w dodatkowe i zbędne dyskusje. Miał tylko nadzieję, że po wszystkim zostanie mu zwrócona jego strzelba. Broń miała zabezpieczenia i reagowała jedynie w zetknięciu z jego kodem genetycznym. Nie mniej mogłaby komuś posłużyć za obiekt nieporządanych badań. Stanął przed drzwiami słysząc, że Kurt rozmawia z Azazelem w obcym języku. "To jest cośtam..." Na tyle zdołał przetłumaczyć ostatnie ze zdań które padło na zasadzie podobieństw z językiem angielskim. Niestety nie było mu dane nauczyć się niemieckiego z prostej przyczyny, a mianowicie przez to, że w czasach w których dorastał był to język martwy, aprzynajmniej on przez trzydzieści lat życia nie słyszał o tym, by ktoś spotkał kiedyś jakiegoś niemca. Nathaniel westchnął nie wiedząc, czy dyskutowanie z szefostwem klubu przyniesie jakiekolwiek korzyści. Z drugiej strony skoro już tu zawitali, mogli dowiedzieć się czegoś ciekawego, niekoniecznie związanego z miejscem w którym znajdował się Profesor X. Nathaniel lekko, trzykrotnie zapukał w drzwi, a następnie nacisnął klamkę i wkroczył do środka. Ogarniając sytuację spojrzeniem ocenił czy Nightcrawler nie odniósł żadnych obrażeń. - Miło cię widzieć w jednym kawałku Kurt.... Szef pana ochrony stwierdził, że chce pan porozmawiać. - Nie czekając na odpowiedź Kurta zwrócił się do Azazela i zatrzymując na nim spojrzenie podszedł do najbliższego z foteli, potem skierował na niego palec wskazujący, jakby pytając czy może usiąść. |
| | | Sabretooth
Liczba postów : 106 Data dołączenia : 11/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Pon Maj 06, 2013 11:07 pm | |
| Po opanowaniu sytuacji przed głównym wejściem, Victor razem z Berserkerem poprowadził Cable'a wprost do gabinetu Azazela. Nie było czasu kombinować innego pomieszczenia na to spotkanie. Przebyli szybko korytarze, omijając pomieszczenia ze zgromadzonymi w środku gośćmi. Nie miał ochoty na uspokajanie głupiego tłumu, zapewnianie o trzymaniu kontroli nad sytuacją i tak dalej. Zastanawiał się też, dlaczego tak w istocie powstrzymał atak Berserkera na dwójkę intruzów. Nie powinien facet wyskakiwać bez jego sygnału, na tak jawną oznakę niesubordynacji musiał zareagować. Ale dlaczego nie zrobił tego nad trupami tego nadętego żołdaka i tej drugiej? Nie potrafił sobie odpowiedzieć na to pytanie. Inna sprawa, że wyrzucał sobie gadanie z napastnikami, zamiast zwyczajnie rzucić się i zabić. Nie musiałby przynajmniej teraz prowadzić go na rozmowę z Azazelem, by w końcu stąd odeszli. Jednego był Sabretooth pewien. Za trzecim razem nie okaże łaski. Pozwoli, by czerwona mgła przesłoniła mu oczy po raz wtóry, a krew zaczęła dudnić w uszach. Oczy nabiegną mu wtedy krwią, z gardła będzie dobywał się straszny warkot...i nic go nie zatrzyma Gdy doszli do drzwi gabinetu, przepuścił przodem Cable'a, żeby ten wszedł pierwszy. Zamiast jednak wejść od razu, żołnierz zatrzymał się przed drzwiami i bezczelnie zaczął podsłuchiwać rozmowę zza drzwi. W momencie, gdy Sabretooth miał już go wrzucić do środka razem z drzwiami, Cable zapukał i wszedł. Nie czekając długo, Victor dał znak gestem ręki, by Berserker właził za nimi i wkroczył do gabinetu demona. W pomieszczeniu oprócz jego pracodawcy ujrzał jeszcze jednego osobnika, dość osobliwego wyglądu. W pewnym sensie był wręcz podobny do Azazela. Mocno go to zaintrygowało. Nie odezwał się jednak, próbując wyczuć sytuację. |
| | | Berserker
Liczba postów : 28 Data dołączenia : 21/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Sro Maj 08, 2013 11:54 am | |
| Berserker był wkurzony, a wszystko przez tego Sabera który myśli że ujdzie mu na sucho ta cała akcja na dworze. Cały atak nie zabolał zbytnio Cedrica, ponieważ jego zbroja zamortyzowała większość ciosu. Cedric miał ochotę pokazać Saberowi skąd wzięła się nazwa Berserker, lecz przełożył to na następny raz. Teraz zabrał strzelbę Cable'a, a czarna ciecz jego zbroi automatycznie pokryła każdy zakamarek broni. Karabin mógł mieć zabezpieczenia, nawet masę zabezpieczeń technologicznych. Tak długo jak substancja pokrywała broń, tak długo miał nad nią całkowitą władzę. Dodatkowo siła ognia na pewno zwiększyła się kilkakrotnie, więc Cable by się zdumiał jakby Berserker teraz z niej wypalił. Nie miał jednak zamiaru bez polecenia. Zaczynał nudzić się tą całą akcją. Jakby mu ktoś wywalił drzwi w domu to by nie patyczkował i od razu rozerwał gościa na strzępy. Widać Azazel lubi jak mu niszczą cały dobytek, a potem zaprasza ich na herbatkę. Cedric wszedł za nimi do gabinetu nie zdejmując zbroi. Nie chciał by ktokolwiek poza wybranymi znał jego tożsamość. Gdy wszedł ustawił się pod ścianą i czekając na rozwój sytuacji. W razie czego miał tą super pukawkę Cable'a i nie zawaha się użyć jej przeciw niemu i wystrzelić go pewnie przez okno tego budynku z powrotem do rynsztoka. I tak wystarczająco długo już swędzi go palec na spuście, a teraz chciałby przetestować nową pukawkę która pewnie walnie jak działo czołgu. |
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Czw Maj 09, 2013 8:53 am | |
| Azazel przewrócił oczami, słysząc odpowiedź niebieskiego mutanta. No tak. Mógł się przecież spodziewać, że taka informacja nie przejdzie tak łatwo, w dodatku u takiego stworzenia, jakim był ów młody osobnik. Demon jednak nie miał zamiaru poprzestać na tym. Był niemalże pewien, że Kurt Wagner był jego prawdziwym synem. Problem w tym, że nie należał do uprzejmych, miłych gości, którzy przełkną wszystko ze spokojem i jeszcze pogłaszczą po główce. Jego metody będą brutalne, jednak na pewno skuteczne. - To prawda i możesz wierzyć, albo nie... - odpowiedział tylko. Nie zdążył jednak skończyć zdania, gdy do gabinetu wszedł nieznany mu osobnik a za nim Sabretooth i Berserker. No cóż. Nie spodziewał się, że jego zaufany pracownik przyprowadzi wroga do gabinetu. Miejsca, o którym pojęcie miało naprawdę niewielka ilość osób. Gdy białowłosy mężczyzna podszedł do jednej sofy i pytająco spojrzał na Azazela, ten zmarszczył brwi i uśmiechnął się kątem ust. - Nie - mruknął, zakładając ręce na torsie. Odłożył pusty kieliszek na miejsce i ruszył w kierunku Cable'a, kątem oka zauważając, że Berserker zaczął bawić się bronią, którą ten przyniósł ze sobą. - Niezły ekwipunek jak na pokojowe zamiary - powiedział demon, po czym zmarszczył brwi, patrząc podejrzliwie na Nathaniela. - Wasze metody negocjacji są godne podziwu, doprawdy - dodał, zakładając ręce na torsie. Przechylił głowę lekko w bok, zerkając na Nightcrawlera, jakby chciał się upewnić, że nie uciekł. - Powinienem pozwolić Sabretoothowi rozszarpać cię już na wstępie, jednak znaj moje dobre serce. Wysłucham Cię i lepiej daj mi powód, żebym darował Ci życie. Azazel był już bardzo poirytowany całą tą sytuacją. Była to taka pora, kiedy on spędzał czas wraz z pięknymi kobietami w jego apartamencie... Wieczór jednak nie był dobry, jak zakładał zaraz na początku całej tej zabawy. Spojrzał znacząco na swojego zaufanego pracownika, Szablozębego, jakby chciał mu dać znak, żeby był gotów. |
| | | Nightcrawler
Liczba postów : 107 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Czw Maj 09, 2013 12:47 pm | |
| Młody mutant nic nie mógł poradzić na fakt, że wejście trójki mężczyzn wywołało w nim lekkie uczucie zawodu – Azazel ewidentnie chciał powiedzieć coś jeszcze, a choć ostrożnie podchodził do tych rodzinnych rewelacji, Kurt chciałby usłyszeć, co miał do dodania. Wątpił, żeby nadarzyła się druga taka okazja, nie mogli się ot tak umówić w kawiarni lub innym miejscu, by porozmawiać, jak robiła to reszta świata. No i szef klubu Hellfire zdecydowanie nie wyglądał na typ skory do wyjaśnień... Po co więc w ogóle o tym wspominał? Życie w nieświadomości byłoby ignoranckie, ale prostsze. Zresztą Nightcrawler miał już swoją rodzinę w Instytucie, za której członków bez wahania skoczyłby w ogień i nawet przez myśl mu nie przeszło, by zamienić ją na kogokolwiek – szczególnie na kogoś, kto nie wiedział o nim absolutnie nic i nigdy nie był obok. W najmniejszym nawet stopniu nie zduszało to niestety ciekawości, jaką czuł. Nie ruszył się i nie zajął ponownie fotela, gdy Cable oraz dwójka ochroniarzy Azazela rozstawili się na miejscach. Dopiero, gdy poczuł na sobie wzrok jednego z nich, uniósł nieco brodę, krótko poruszając końcem ogona. Zwalista postura mężczyzny sprawiała wrażenie, że miał w sobie coś z dzikiego zwierzęcia, drapieżnika gotowego bez mrugnięcia okiem rozszarpać na strzępy. Kurt nie miał wątpliwości, iż nie była to tylko jego wyobraźnia, ale zrobił coś, czego Sabretooth pewnie się nie spodziewał – mrugnął do niego, minimalnie unosząc kąt ust i jakby nic się nie stało, przeniósł wzrok na Cable'a. Wbrew pozorom nie czekał na jego słowa, a oceniał odległość, jaka ich dzieliła. W razie, gdyby zrobiło się gorąco, mógłby bez problemu do niego doskoczyć i zabrać z gabinetu. |
| | | Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Gabinet Czw Maj 09, 2013 8:12 pm | |
| Nathaniel przyglądał się mężczyźnie, który okazał się mniej gościnny niż z początku mu się wydawało. Z drugiej strony mógł faceta zrozumieć. Otrzymał pierwszy postrzał, zanim zdołał uruchomić pole siłowe, chociaż kula została zamortyzowana przez jego pancerz widać było na nim nieco krwi, później unikając kolejnych ataków wytarzał się po ziemi. Meble w salonie wyglądały na drogie, brudząc je krwią czy śmieciami z ulicy, trudnymi do zmycia, bez wątpienia mógł znacznie obniżyć ich zawartość. W ostateczności mógł więc postać, nie stanowiła to problemu chociaż pokusa przetestowania wygodnego fotela wciąż była kusząca. Azazel przeszedł do konretów, cieszyło go to, nadal mieli zadanie do wykonania, nie mogli spoczywać na laurach. Na chwilę spojrzał na broń o której wspomniano. Azazel bez wątpienia mógł się domyślić, że Nathaniel jest mutantem ponieważ jedno z jego oczu nieustannie emanowało złotawą poświatą. - Dziękuję, nie chwaląc się, jest własnej roboty. W każdym razie cały sęk w tym panie gospodarzu, że nie miałem pokojowych zamiarów. Przyjaciele Kurta, którego zdążył pan już poznać zostali porwani, a ja przybyłem tu z zamiarem odbicia zakładników. Traf chciał, że z tego co widzę, informatorka podała nam fałszywy adres. Tak to z nimi często bywa. Może chciała by stała wam się krzywda, tego nie wiem, to już wewnętrzne sprawy waszej organizacji. Fakt faktem, że zamiast zadzwonić i zapytać, czy nie wie pan gdzie znajduje się niejaki Charles Xavier, wolała wskazać nam waszą siedzibę. Posłaliśmy Kurta na zwiad, żeby sprawdził, czy faktycznie jesteście winni całej afery. Rozumie pan chyba, że kiedy zagroził mu pan nożem, w moich oczach zapaliła się lampka z napisem "bingo, to faktycznie muszą być oni". A chłopaka trzeba było ratować, jestem żołnierzem a nie policjantem, my nie negocjujemy, kiedy ktoś bierze naszych do niewoli, mam nadzieję, że pan to rozumie. Pan Xavier jest dość zamożną osobą, o ile odnajdziemy go żywego, przekaże mu wystawioną przez pana fakturę za naprawę dokonanych przez nas zniszczeń. - |
| | | Sabretooth
Liczba postów : 106 Data dołączenia : 11/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Sro Maj 15, 2013 9:10 pm | |
| Victor przyglądał się bezczelnie niebieskiemu futrzakowi, gdy ten mrugnął do niego i się lekko uśmiechnął. Jeśli Nightcrawler chciał tym coś osiągnąć, to się zawiódł. Jedyną reakcją na ten gest niebieskiego demona było pojawienie się poirytowanego wyrazu twarzy Creeda. Odwrócił wkrótce wzrok i spoglądał na Cable'a, gdy ten przedstawiał całą sytuację Azazelowi. Uważał tą historię za stek bzdur i śmiesznych usprawiedliwień, ale zaciekawiła go sprawa tajemniczej informatorki, o której zresztą już coś wcześniej żołnierz wspominał. Czyżby rzeczywiście ktoś chciał w brzydki sposób wrobić Hellfire Club? Mało prawdopodobne, jednakże coś nie pozwoliło Sabretoothowi tak po prostu odrzucić tej możliwości. Trzeba było się nad tym zastanowić. Zwrócił się do Azazela: - Jak myślisz, ten pies łże? - zapytał, przechadzając się wolno w stronę Cable'a - Jeśli tak, to zakończmy już tę sprawę, bo zaczyna się robić męcząco. Czy... - tu przerwał i rzucił okiem na Azazela - ...czy jest ktoś, kto mógłby chcieć nas wsypać? A jeśli tak, to kto? |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Gabinet | |
| |
| | | | Gabinet | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |