|
| Las | |
|
+5Loki Baal Morgana le Fay Thaddeus Ross Spider-Man 9 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Spider-Man
Liczba postów : 305 Data dołączenia : 20/07/2012
| Temat: Las Pią Mar 01, 2013 10:11 am | |
| First topic message reminder : |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Morgana le Fay
Liczba postów : 111 Data dołączenia : 08/06/2012
| Temat: Re: Las Czw Lut 12, 2015 10:33 am | |
| Faerie nie spuściła demona z oczu aż do momentu, gdy ten się zdematerializował, zabierając ze sobą swój sztylet, pozostawiając zaś po sobie jedynie garść słów, którymi kobieta zbytnio się nie przejęła. Ile razy już je słyszała, wypowiadane tonem lepiej lub gorzej ukrytej groźby... Bo przecież nigdy nie chodziło wówczas o tę milszą sytuację, tylko o podkreślenie swoich zamiarów... I zapewne o dodanie sobie stylu. Kiedy mężczyzna już zniknął, czarodziejka na wszelki wypadek przeskanowała otoczenie telepatycznie, aby upewnić się, że rzeczywiście nie ma go nigdzie w pobliżu. Co prawda potrafiła wyczuć wydzielaną przez niego energię, ale sama była doskonałym przykładem na to, że da się ją zamaskować - a ostrożności nigdy za wiele. Usatysfakcjonowana brakiem zbędnego towarzystwa, Morgana mogła zająć się ważniejszymi sprawami... Czyli planowaniem. W żadnym razie nie wątpiła w to, że przekona do siebie generała - o ile już tego nie zrobiła, co było całkiem możliwe. Istotniejszą kwestią było z kolei to, na ile będzie mogła sobie pozwolić dzięki swoim dokonaniom. Ile dokładnie wyciągnie z takiej znajomości? Jej plany były poważne i dalekosiężne, lecz na najwcześniejszym etapie nie powinny wzbudzić żadnych podejrzeń. Być może nawet przeciwnie - mogłaby je przeprowadzać oficjalnie? Ukrywanie się na widoku to w końcu bardzo skuteczna metoda. - Czas wstawać - przemówiła wreszcie miękko i dość cicho, ale nie na tyle, aby czerwona wersja Hulka miała jej nie dosłyszeć. Ross potrzebny jej był przytomny, gdyż czarodziejka zamierzała załatwić sprawę od razu - albo przynajmniej rozpocząć ten proces. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Las Pią Lut 20, 2015 3:04 pm | |
| Śmigłowiec z Moonstone i żołnierzami na pokładzie wylądował na sporej polanie w pobliżu miejsca, w którym toczyła się walka. Połamane drzewa w okolicy dobitnie świadczyły o odbytym tutaj starciu, a przynajmniej jeden z jego uczestników - czyli właśnie generał Ross w swojej czerwonej formie - leżał na trawie, najwyraźniej nieprzytomny. Nieco dalej z kolei znajdowała się kobieta, która mogła - lecz nie musiała - być osobą, o której planowanym werbunku mówił wcześniej blondynce jeden z żołnierzy.
|
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Las Pon Lut 23, 2015 8:27 pm | |
| Moonstone nie musiała się babrać w tamtą akcję z łuskowatymi stworzeniami i azjatą. Jak się dowiedziała w śmigłowcu jej stary znajomy Ross poleciał do Dashvile i kontakt się urwał. Ponoć miał zrekrutować jakąś 20 latkę zmieniającą się w kolejne łuskowate coś zwane smokiem. Chyba Karla ma szczęście do tych stworzeń. Jednak jeśli dziewczę miało rozdwojenie jaźni to może obejdzie się bez walki. Może to będzie kwestia zahipnotyzowania tej drugiej strony i wmówienia jej posłuszeństwa, a to było nawet całkiem możliwe. Nie jest to jakaś telepatia czy coś, tylko trwałe pobudzenie jakiejś części mózgu, by działała na określoną komendę. Jak chociażby klaśnięcie czy jakieś słowo albo frazę. Jak na razie czekała ją podróż dosyć długa, więc usiadła sobie wygodnie na fotelu, założyła nogę na nogę i wyglądała przez okno. W sumie pierwszy raz od dłuższego czasu oglądała świat z góry lecąc wolniej niż zwykle. Od czasu do czasu zerkała też na żołnierzy, który pewnie byli ze sobą już zaznajomieni. Wkrótce wylądowali na polanie, która wyglądała jak jedno wielkie pobojowisko. Połamane drzewa, przeorana gleba. Tak, to tu na pewno stoczyła się walka ze smokowatym stworzeniem, a czerwony generał leżał teraz na trawie. Bez ruchu, chociaż kto by przypuszczał, że ktoś może go załatwić tak łatwo? Widocznie stworzenie było silniejsze niż mogło się wydawać dlatego Moonstone zachowa szczególną ostrożność. Karla wyszła powoli ze śmigłowca i spojrzała na kobietę. Nie pasowała do rysopisu. Wyglądała na starszą niż 20 lat, ani też nie była łuskowatym potworem. To nie ona miała być zrekrutowana, jednak nie wyglądała jakby miała zrobić krzywdę generałowi. - Kim jesteś i co tutaj robisz? Nie musisz się martwić, nie strzelą bez wyraźnego rozkazu. Wiesz może co tu się stało? – zapytała powoli podchodząc do Rossa. Szła luźno, jednak nie spuszczała z oczu Morgany. Karla sobie już układała prawdopodobny scenariusz. Być może albo to ta kobieta tak urządziła Rossa albo zrobiło to smokowate stworzenie – Wydaje mi się, że będziemy musieli Cię zatrzymać na moment. Przesłuchanie i taki tam, chociaż jeśli jesteś niewinna to chyba nie masz się co obawiać. Prawda? – spojrzała na nią rejestrując wszystkie tiki nerwowe. Karla jest psychologiem więc nie łatwo będzie ją okłamać.
|
| | | Morgana le Fay
Liczba postów : 111 Data dołączenia : 08/06/2012
| Temat: Re: Las Wto Lut 24, 2015 12:51 pm | |
| Czarodziejka zaczynała się już powoli niecierpliwić - co samo w sobie stanowiło dla niej niemałe zaskoczenie, winą za taki stan rzeczy obarczała zaś złe wpływy obecnych czasów - gdy usłyszała w górze szum, jak się okazało, nadciągającego śmigłowca. Nigdy nie miała jeszcze z nimi do czynienia na żywo, ale widziała je w telewizji... W programach, do których oglądania na pewno nie zamierzała się nikomu na głos przyznawać. Maszyna wylądowała, a ze środka wytoczyła się grupa ludzi - w większości żołnierzy, sądząc po ich strojach... Za wyjątkiem jednej osoby, która wyraźnie wyróżniała się na tle pozostałych. Czyżby kobieta u władzy? Niecodzienne, nawet w tych czasach. Faerie przesunęła powoli spojrzeniem po wszystkich obcych twarzach, aż w końcu utkwiła wzrok w nieznajomej. - Nie spieszyliście się. Wasz towarzysz mógł zginąć - stwierdziła na początek spokojnym tonem, w pierwszej kolejności kompletnie ignorując słowa blondynki. Nie oskarżała przybyłych, nie upominała ich, po prostu stwierdzała fakt. Skąd wiedziała, że ma do czynienia z kompanami Rossa? Nie potrzebowała już telepatii, aby to odgadnąć. Wystarczyły jej informacje, które wcześniej wyciągnęła z jego głowy - i zdrowe oczy - aby ocenić sytuację. Dopuszczała do siebie opcję, że może się mylić, ale tak naprawdę w nią nie wierzyła. Wojskowi przybywający po generała tworzyli mimo wszystko dość oczywisty obrazek. - Walczył ze smokiem. Demolowali las, a nie lubię tego, więc przybyłam sprawdzić co się dzieje. Jak widzicie - smok wygrał. Potem stracił zainteresowanie i odleciał... A ja zostałam, żeby uleczyć przegranego - przy błogosławieństwie mojej pani. Nic mu nie jest, niedługo powinien się obudzić - wyjaśniła, umyślnie dorzucając do swojego wywodu kilka na pozór nieistotnych szczegółów, które tak naprawdę mogłaby sobie odpuścić. Nie skłamała ani razu. Jak długo prawda dobrze jej służyła, nie widziała powodu, aby od niej odstępować. Wielu popełniało ten błąd, a potem nie mogło się odnaleźć w swoich kłamstwach... Ale Morgana w żadnym wypadku nie była amatorką. |
| | | Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Re: Las Sro Lut 25, 2015 7:15 pm | |
| Bol, okropny bol to pierwsze co poczol Ross a ostatnie co pamietal to Anivi, smok i trucizna. Chcial pokonac to ale nagle stracil przytomnosc i mial ten dziwaczny sen w ktorym byl kruk i demon. Niestety po przebudzeniu nie mial tylu czasu na zastanawianie sie co to znaczylo, gdyz zobaczyl pelno zolnierzy i dwie osoby ktorych sie nie spodziewal. Widzac Moonstone wiedzial ze rekrutacja przez Ichiro sie udala, ale kim byla nieznajoma?
- Witaj Moonstone. Widze ze juz dostalas swoje pierwsze zadanie. Ciesze sie ze jestes z nami. - powiedzial do nowej czlonkini Thunderbolts, a nastepnie skierowal sie do nieznajomej.
- Witaj. A kim ty jestes jak mozna wiedziec i co tu robisz? - skierowal swoje slowa ku drugiej kobiecie w oczekiwaniu na odpowiedz.
--------------------------- Przepraszam wszystkich za moja nie obecnosc i bledy ale pisze z telefonu i nie moge robic znakow |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Las Pią Lut 27, 2015 10:42 pm | |
| Niby jak mieli się śpieszyć? Członkinią grupy Karla jest w sumie… nawet nie od dnia? Praktycznie od kilku godzin. Jej „fakt”, który brzmiał jak drwina nawet nie uraził, w końcu gdyby tak łatwo wychodziła z równowagi to czy zasługiwałaby na miano psychiatry? Karla była bardzo spokojna i pełna zimnych kalkulacji na temat co jej się opłaca, a co nie. Nawet zimna logika podpowiadała, że osoba która znajduje się na polanie nie jest kimś zwyczajnym. Po pierwsze nie zdziwiła się na widok żołnierzy i nawet nie próbowała się ukryć kiedy słyszała śmigłowiec. Po drugie lęku nie wzbudzał w niej Ross oraz jego czerwone cielsko. Po trzecie, a najważniejsze… normalny człowiek widząc to co się działo zwyczajnie by uciekł stąd. Karla miała mniej więcej obraz tego co się działo. Ross najwyraźniej nawiązał walkę z istotą, którą miał zrekrutować przy okazji demolując las. Oczywiście, aż dziw brał że tak łatwo czerwony został pokonany, chociaż… nie widziała tej walki, więc nie może się wypowiedzieć tak samo nie znała granic możliwości generała. Najwyraźniej kobieta zdołała go jakoś uleczyć – W smoka jestem w stanie uwierzyć. Dwa jaszczurowate gady widziałam kilka godzin temu. Dziwne, że stracił nim zainteresowanie oraz, że tak bardzo nasz drogi generał został sponiewierany – Karla co jakiś czas kontrolnie zerkała na kobietę oraz na Red Hulka – W każdym razie jestem nowa w organizacji, jednak nie broni mi to podziękować za uratowanie mojego „pracodawcy”. Dziękuję – powiedziała bez większych emocji. W końcu Ross się obudził, a ona w żadnym stopniu się nim nie martwiła. - Witaj Thadeusie. Widzę, że gadzina Cię nieźle sponiewierała. Wiesz może gdzie się udała? – zapytała ciekawie, bo w sumie można zrobić drugie podejście do smoka. W końcu nie uderzysz tego, czego nie możesz dotknąć, a zdolność Moonstone może być całkiem przydatna w akcji pojmania stworzenia.
|
| | | Morgana le Fay
Liczba postów : 111 Data dołączenia : 08/06/2012
| Temat: Re: Las Sob Lut 28, 2015 2:28 pm | |
| Dwa inne "jaszczurowate gady" zauważone w tak krótkim czasie? W dodatku jaszczurowate gady, których nieznajoma nie określiła dokładnie mianem smoków... Być może w takim razie bardziej przypominały stworzenie, które Morgana ujrzała w tym lesie, niż dumne bestie, jakie zapamiętała jeszcze ze swoich czasów. Szczerze mówiąc Faerie trochę tego nawet żałowała. Prawdziwe smoki robiły na ludziach niesamowite wrażenie. Przybierając taką postać w trakcie bitwy siała zwątpienie w sercach przeciwników... Czasem wręcz przesądzała w ten sposób losy starcia. Dziwnym trafem rycerze często tracili zapał do walki, gdy przeciwko nim stawała wielka, ziejąca ogniem bestia o niezwykle twardej skórze. Podziękowania ze strony blondynki przyjęte zostały w równie gorący sposób, w jaki zostały wypowiedziane. Czarodziejka pochyliła na moment lekko głowę, ale nie skomentowała ich w żaden sposób na głos. Nie widziała takiej potrzeby, poza tym nigdy nie należała do zbyt wylewnych osób. Wtrąciła się tylko z jedną krótką informacją. - Zdaje się, że jaszczurka dysponowała czymś w rodzaju paraliżującego jadu, który dość wcześnie zaaplikowała waszemu towarzyszowi... Przez co nie mógł kontynuować potyczki. Usunęłam tę substancję z jego organizmu - wyjaśniła i na tym musiała poprzestać, gdyż generał w końcu się obudził. Mężczyzna nie wydawał się być rozkojarzony i szybko doszedł do siebie po odzyskaniu przytomności... A to wróżyło dobrze procesowi jego rekonwalescencji. Szkoda tylko, że Ross niemalże od razu powtórzył pytania, które zdążyła już wcześniej zadać... Najwyraźniej Moonstone. Faerie nie lubiła takich sytuacji, jednakże była skłonna to przecierpieć, aby móc spokojnie kontynuować swoje plany. - Przede wszystkim jestem uzdrowicielką, generale. Uzdrowicielką, która przypadkiem przebywała w okolicy i była w stanie udzielić ci pomocy - wytłumaczyła więc na pozór idealnie spokojnym tonem. |
| | | Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Re: Las Pon Mar 02, 2015 8:37 am | |
| Ross otrzepujac sie z bitewnego pylu zwrocil sie do uzdrowicielki.
- Wiem kim jestes czytalem o tobie akta, choc raczej myslalem ze to jest mit czytajac je, a tu prosze slynna Morgana Le Fay. Nie bede owijal w bawelne jestem ci wdzieczny za uzdrowienie mnie. Choc wczesniej nigdy o tym nie myslalem, a na pewno nie planowalem tego i musze powiedziec, ze najwyzsza pora naprawic ten blad. Morgano proponuje ci miejsce w szeregach naszej grupy zwanej Thunderbolt. Jaka jest twoja decyzja? - zwrocil sie do czarodziejki, a po uslyszeniu odpowiedzi zwrocil sie do Moonstone.
- Prosze zebys namierzyla mi Ichiro. Musimy sie do niego udac na rozmowe, a nastepnie planuje zrewanzowac sie na tym smoku. - odparl. |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Las Pią Mar 06, 2015 4:11 pm | |
| Smok nie smok, jeden z nich był człowiekiem i zamienił się w dosyć dużą jaszczurkę. Nie wiedziała czy można to już określić mianem takiego prawdziwego smoka, więc zwyczajnie nazwała je jaszczurami nie za bardzo nawet oddalając się od prawdy. Moonstone zresztą była psychologiem, a nie biologiem który będzie się wykłócał o kwestie gatunkowe danych osobników. Nie zmienia to faktu, że w zjawiska które ktoś by określił jako nadnaturalne wierzyła (dziwne by było, gdyby ktoś z kamieniem kree nie wierzył w to co zawsze ludzie negowali). Karla w każdym razie wolała nie wnikać czym dokładnie są tamte stworzenia, a bardziej na jakiej zasadzie działają. Jak szybkie są, co je pociąga, co je irytuje, co osłabia, a co wzmacnia. W skrócie interesowała się bardziej jak można by nimi manipulować. Mogła się tylko domyślać, że by zrobić krzywdę takiej istocie musiałaby atakować miejsca, gdzie pancerz jest lżejszy czyli wszelkie miejsca ruchome. Stawy, pachwinę lub chociażby pachy, ewentualnie oczy. Chociaż z drugiej strony mogła zwyczajnie przeniknąć sobie przez takiego smoka i zmaterializować się w środku, gdzie wybuchem energii świetlnej zrobiłaby mu mielonke z wnętrzności. Jednak na pewno musiałaby zrobić to dosyć szybko, gdyż pewnie wnętrze jest cholernie gorące, a mimo wszystko Karla nie była w 100% ognioodporna. Nawet jej nadludzka wytrzymałość ma swoje granice. Informacja o tym, że jaszczur posiadał rodzaj toksyny paraliżującej bardzo Moonstone pomogła. Skoro nawet Rossa rozłożyła ta toksyna to ją tym bardziej rozłoży. Musiałby podejść do tego dosyć delikatnie i ostrożnie. Nawet całkiem sporo jak na tak krótką konwersację dowiedziała się o kobiecie. Była uzdrowicielką oraz miała nieco za spokojny głos, co znaczyło że jeszcze ma parę asów w rękawie i kłamie idealnie. Ross natomiast nieco dodał do całej sprawy przedstawiając ją jako Morgana Le Fay. Brzmiało to trochę jak imię jakiejś czarownicy, takie typowo średniowieczne albo podobne do jakiejś arystokracji. - Sir, może ja się zajmę jaszczurem? W końcu nie może zastosować toksyny na czymś czego nie może dotknąć – powiedziała, a w głowie roił się jej pewien plan. Z drugiej jednak strony słyszała o tym, że Ross potrafi być gorącym facetem… dosłownie, więc pewnie jakby się przed walką dostatecznie rozgrzał to być może i dla niego ta toksyna by nie miała znaczenia. Pewnie by ją odparował przy kontakcie, ale decyzja i tak będzie należała do niego. Wkroczy tu pewnie męska duma i typowo samcze instynkty.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Las Sro Mar 11, 2015 11:12 am | |
| Prawdę mówiąc nie bardzo mam pomysł jak cofnąć czy anulować całą tę akcję, bo mimo wszystko sięga dość daleko - a i ponowna nieobecność Rossa nie pomaga mi w podjęciu decyzji... Ale załóżmy może, że Morgana nie czekała na przebudzenie Rulka, gdyż był nieprzytomny zbyt długo - i odeszła, odleciała, odteleportowała się, wszystko jedno. Czyli kiedy Moonstone z żołnierzami przybyła na miejsce - zastała już tylko generała. A skoro go nie ma... Niech będzie, że tym razem krótko go zaNPCuję.
***
Red Hulk - choć podniósł się o własnych siłach i nie wyglądał na trwale uszkodzonego, ba, wciąż jeszcze nie wrócił nawet do swojej prawdziwej, ludzkiej formy - nie sprawiał wrażenia zachwyconego całą tą sytuacją. Nic dziwnego; nie dość, że uciekł mu potencjalny członek drużyny, to jeszcze od niego oberwał... A to bardzo źle działało na jego ego. Przez najbliższy czas pewnie lepiej będzie nie wchodzić mu za bardzo w drogę. Mimo to jednak Ross był przecież generałem. Strategiem. Potrafił myśleć rozsądnie i logicznie, jak zirytowany by nie był... Co, nawiasem mówiąc, dziwiło wiele osób, które nie miały wcześniej do czynienia z tego rodzaju Hulkiem. Tak czy siak, grunt, że mężczyzna odpowiedział: -Pamiętaj, że cenniejszy będzie dla nas żywy. Tę opcję preferujemy- tak ujęte zdania nie wykluczały jednak, iż jaszczur może zostać zabity podczas ewentualnej walki. Nie zabraniały tego, jeżeli nie będzie innego wyjścia z sytuacji... Bo w końcu Thunderbolts z założenia miało się zajmować między innymi właśnie eliminowaniem straconych przypadków. -Ja wracam do kwatery głównej. Lecisz z nami czy chcesz rozejrzeć się na własną rękę?- spytał, kierując się do śmigłowca.
|
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Las Sro Mar 11, 2015 9:40 pm | |
| No tak… potrzebny im żywy, jednak Ross nic nie powiedział o tym, że jaszczurki nie można wcześniej obić troszkę. Zresztą miała wrażenie, że do tamtego stworzenia prędzej przemówiłyby twarde argumenty w postaci bólu oraz pokazania gdzie jego miejsce w szeregu. Powiedzmy, że Karla w przeszłości miała pewną styczność z generałem i znała nieco jego wybuchowego charakteru, chociaż z drugiej strony był twardym orzechem do zgryzienia jeśli chodzi o jednoczesne opanowywanie emocji. Taka mieszanka przeciwieństw, a raczej nawet cichy gniew jeśli tak można rzecz ująć. - Oczywiście. Nie chce mi się uśmiercać potencjalnego członka zespołu. Jaki ma sens odrzucanie dobrych pionków na stos? – rzuciła nieco retorycznie. W końcu dla rządu jak i dla dowódcy, żołnierze byli jedynie pionkami w tej grze wojennej. Wykonywało się nimi określone ruchy, by osiągnąć to czego się chciało oraz posyłało się najodpowiedniejsze figury do odpowiednich zadań. - Myślę, że skoro raz go namierzyliście to możecie to zrobić drugi raz. Oszczędzę sobie czasu szukania, chociaż obstawiam że pewnie się zaszył w jakimś dużym skupisku ludności. Takie bydlaki zwykle korzystają z zasady „najciemniej pod latarnią” – powiedziała idąc za Rossem. Domyślała się jedynie, że jeśli smok miałby się ukryć to tam gdzie jest dużo ludzi. Jeśli zmieniał formę to mógł się z łatwością wtopić w tłum, a człowiek na odludziu zaraz zwracał większą uwagę niż fajerwerki na nowy rok.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Las Czw Mar 12, 2015 11:24 am | |
| Pytanie Moonstone rzeczywiście uznane zostało za retoryczne - albo po prostu zignorowane, jedno z dwojga. Generał siłą rzeczy zmuszony był powrócić teraz do swojej prawdziwej formy, aby ciężarem Red Hulka nie obciążać maszyny, do której właśnie wsiadał. Zareagował dopiero na ostatnie słowa blondynki: -Tym lepiej dla nas. W ludzkiej formie i w mieście namierzymy go szybciej, niż ukrytego gdzieś na pustkowiu- skomentował.
***
Podróż do kwatery głównej powinna potrwać jakieś pół godziny i zakończyć się w tym temacie, jednakże na dobrą sprawę możesz tylko o tym wspomnieć w następnym poście, a grę kontynuować już w innym miejscu. Tutaj masz [z/t].
|
| | | Nymph
Liczba postów : 17 Data dołączenia : 24/12/2017
| Temat: Re: Las Nie Gru 24, 2017 11:20 pm | |
| Po dłuższym czasie błąkania się po lesie oraz poszukiwania jakiejkolwiek ofiary czarnowłosa usiadła pod jednym z drzew. Była zmęczona tymi wszystkimi wędrówkami, a nie mogła znaleźć jeziorka czy chociażby małej rzeczki. Jedyne, o czym ta teraz pragnęła to odpoczynek w jakimś zbiorniku wodnym oraz o zjedzeniu czegoś. Rozejrzała się wokół, lecz nie ujrzała nic oprócz zwykłych drzew. Nie widziała nawet żywej duszy, która mogłaby jej pomóc lub chociaż powiedzieć jej gdzie jest najbliższy zbiornik wody. Podniosła się z ziemi, lecz już po chwili czuła, że nie da rady ustać o własnych siłach, za długo była poza wodą, więc nie miała już nawet siły kontrolować własnego ciała. Po chwili poprawiła delikatnie włosy, które zasłaniały jej częściowo widok otoczenia i usiadła z powrotem pod drzewem. |
| | | Salomon King
Liczba postów : 23 Data dołączenia : 23/12/2017
| Temat: Re: Las Wto Gru 26, 2017 10:34 pm | |
| Przechodzą powoli wydeptaną ścieżką, pewien jegomość kierował swe spojrzenie ku niebu. Znudzony dzisiejszym dniem, postanowił odpocząć na łonie natury. A przynajmniej tego co zostało, porównując to tysiąca lat wstecz. Ostatnio zastanawiając się nad zostaniem pełnoprawnym detektywem prawnikiem, który by zwalczał złoczyńców, a następnie byłby ich prawnikiem. W sumie dobry pomysł na dodatkowy zarobek, łapać bandytów i później im pomagać wygrać w sądzie. Z jednej strony to jednak głupota, kto by normalny się zgodził na taką sprawę. Już nie mówiąc co by pisały gazety. ,, Detektyw złapał seryjnego gwałciciela, następnie pomógł mu wygrać sprawę w sądzie. Oskarżając poszkodowane osoby o bycie zbyt pociągającymi'' Głupie myśli na każdy czas pomogą, no ale teraz wystarczająco miał dość życia w mieście i większości spraw. Spacer zapowiadał się na naprawdę miły i bardzo długi, choć był to dopiero jego początek. Mijając kilka drzew, Salomon poczuł wodnisty aromat. Poszukując źródła zapachu, po chwili trafił na dziewczynkę? Dziewczynę, nastolatkę lub coś podobnego. A dopiero co rozmyślał nad procesami gwałcicieli, a teraz spotyka samotną niewiastę w środku lasu. To musi być zbieg okoliczności. - Witaj. Powiedział dość znudzony i odrobinę zmęczony, w sumie po co zagadał? Jego dzisiejszym zadaniem był samotny spacer, a w końcu i tak zboczył z celu. Co zrobić? Dziewczyna leży pod drzewem, jakby czekała na kogoś.
|
| | | Nymph
Liczba postów : 17 Data dołączenia : 24/12/2017
| Temat: Re: Las Wto Gru 26, 2017 10:48 pm | |
| Dziewczyna spojrzała w ciszy na mężczyznę. - Witaj. Powiedziała cicho, po czym spróbowała się podnieść, lecz na marnę, gdyż już po chwili upadła, naprawdę nie miała już siły przez to, że zbyt często nieświadomie omijała wodę. Wskutek osłabienia jej uszy lekko się opuściły. Starała się ukryć to, iż jest słaba, ponieważ nie wiedziała, kim on jest i nie wiedziała, czy nie jest on niebezpieczny. Przez chwilę jeszcze przyglądała się mężczyźnie, nie wydawał się on jej jakoś bardzo szkodliwy czy niebezpieczny, lecz od dziecka uczyli ją, by nie oceniać ludzi po pozorach, dlatego też wolała zachować, chociaż ciut rozumu i bezpieczeństwa. Nie chciała też mu za bardzo ufać, gdyż nie znała go jeszcze. |
| | | Salomon King
Liczba postów : 23 Data dołączenia : 23/12/2017
| Temat: Re: Las Wto Gru 26, 2017 11:01 pm | |
| Pierwsze co przyszło na myśl, to że brała jakieś narkotyki. W końcu wyglądała jakby zaraz miała zasnąć, no albo nie przespała nocy. Już sam fakt, że chyba nie miała siły się wysłowić, był dość przekonujący żeby jej bezcelowo pomóc. - Tak, tośmy sobie pogadali. Odparł, następnie usiadł obok dziewczyny. Pod żadnym pozorem nie na jej kolanach, ani nie bliżej niż półtora metra. W sumie przez tą całą rozmowę odechciało mu się chodzić, po prostu wyciągnął papierośnicę i wsadził sobie do dzioba jednego z rakotwórczych przedmiotów. - Palisz? Oczywiście, że nie. Zapytał i po chwili odpowiedział na swoje pytanie, następnie schował papierośnicę i wyciągnął zapalniczkę. Podpalając papierosa, zaciągnął się chemicznymi pysznościami i ostatecznie wypuścił dym noskiem. Teraz była odpowiednia chwila, żeby zadać konkretne pytanie. Czy ów osóbka potrzebuje jakiejkolwiek pomocy, w końcu wyglądała jakby potrzebowała. Może ma kaca, suszy ją i potrzebuje wody. Chłopak ją rzucił i tak się tym przejęła, że uciekła do lasu. Chomik się przekręcił, ostatecznie kot. Żyjemy w takich czasach, że wszystko jest możliwe. - Potrzebujesz pomocy? A mógł spokojnie przeczekać dzień w barze, napić się i nie przejmować niczym. No ale skoro już tu jest, może coś zrobić dla kogoś innego. Przynajmniej do póki będzie miał chęci. |
| | | Nymph
Liczba postów : 17 Data dołączenia : 24/12/2017
| Temat: Re: Las Wto Gru 26, 2017 11:31 pm | |
| Dziewczyna spojrzała na niego w ciszy, a po chwili wzięła głębszy oddech. - Tak jakby... powinnam być teraz w wodzie. Powiedziała cicho, patrząc na ziemie. Czuła się beznadziejnie bez wody, można by stwierdzić, że do życia bardziej potrzebuję wody niż czegokolwiek innego. Niestety jest tutaj od niedawna, dlatego też nie znała ułożenia danych miejsc, gdzie mogłyby znajdować się zbiorniki wodne. Nimfy niestety nie mają łatwo z powodu licznych prześladowań i zanieczyszczeń w wodzie, co niestety utrudniało im życie. Kiepsko sobie także radziły w miejscach zanieczyszczonych krwią lub odpadami. Zazwyczaj dlatego zmieniały miejsca przebywania. Pragnęła odnaleźć swoją rodzinę, lecz było już za późno na to i dziewczyna bardzo dobrze o tym wiedziała, dlatego też się z tym pogodziła. Nie liczyła zbytnio na pomoc, bo wiedziała, że pewnie jej nie otrzyma, ponieważ jest nimfą które są przedstawiane w złym świetle.
|
| | | Salomon King
Liczba postów : 23 Data dołączenia : 23/12/2017
| Temat: Re: Las Sro Gru 27, 2017 12:06 am | |
| W wodzie? No to mamy pierwszy przypadek myśli samobójczych, jeszcze lepiej. No cóż, przecież trzeba pomóc tej dziewczynie. Sir Moon zawszę pomaga potrzebującym, taki już jest. Wstając na proste nogi, otrzepał swój tyłek z brudu. Następnie sięgnął po dziewczynę i przerzucił ją przez bark, tak jak zazwyczaj to się powinno robić. - Chyba powinno być tu jakieś jeziorko? Spytał sam siebie, następnie ruszył ścieżką. Są w końcu w lesie, tutaj zawszę jakieś strumyczki występują. Może nawet to wystarczy jej, żeby się utopić. No albo źle zrozumiał przekaz i chodziło jej o coś innego, może to jeden z mutantów. Trzeba brać pod uwagę wszystkie możliwości, choć naprawdę nie ma na to wszystko myśli. - Jakieś powody, dla których musisz teraz być w wodzie? To nie tak, że jestem ciekawski. Raczej jestem odrobinę zainteresowany zaistniałą sytuacją, nie na co dzień spotyka się dziewczynkę w lesie i to jeszcze samą. Rozgadał się, wszystko przez brak zajęcia przez ostatnie dni. Będzie musiał naprawdę wrócić do pracy i włączyć swój telefon firmowy, bez tego ni rusz. Miał przecież być detektywem i brać udział w akcjach oraz jakiś dzikich pościgach, to by trochę zmieniło jego leniwe i nudne życie. Odrobina adrenaliny nigdy nikomu nie zaszkodziła. Aż wspomnienia z pierwszej wojny wróciły, tam to dopiero była adrenalina. Cud, że przeżył przez tyle lat. No ale przeszłość pozostaje w tyle i nie ma co do niej wracać. Szukając jakiegokolwiek jeziorka, Salomon w końcu postanowił zboczyć ze ścieżki i udać się w głąb lasu. Na pewno się tam coś znajduje. |
| | | Nymph
Liczba postów : 17 Data dołączenia : 24/12/2017
| Temat: Re: Las Czw Gru 28, 2017 7:43 pm | |
| - Tam mieszkam. Odpowiedziała mu cicho czarnowłosa. Po chwili domyśliła się jednak, że ta odpowiedź ta mogła go jeszcze bardziej zmylić. - To może cię zdziwić, ale jestem nimfą. Powiedziała po chwili, znała jednak tego ryzyko i wiedziała, że ten może ją zostawić w strachu o swoje życie. Rozumiała, że wiele osób uważa, że są one złe, gdyż zazwyczaj takie są, lecz kiedy boją się otoczenia lub o swoje życie to są naprawdę uległe. Rozglądała się wokół z nadzieją, że znajdzie jakikolwiek zbiornik wodny. Coraz bardziej czuła, że potrzebuje wody, iż z chwili na chwilę robiła się coraz słabsza. Mimo wszystko jednak starała się wytrzymać to wszystko, bo wiedziała, że w końcu znajdzie jakąś wodę. |
| | | Salomon King
Liczba postów : 23 Data dołączenia : 23/12/2017
| Temat: Re: Las Czw Gru 28, 2017 8:39 pm | |
| No każdy wybiera sobie swój dom, nie ważne jaki by był. Jednak czy przyznanie się, że jest ona nimfą, dawało jej jakieś plusy? Raczej nie, po prostu uznajmy to za normalne. - Masz namyśli, że jesteś tym podwodnym pokurczem, który wciąga swoje ofiary na dno jezior? W życiu żadnej nie spotkał, może dla tego iż trzymał się z dala. Kto normalny podchodzi do nimfy i jeszcze z nią spędza miło czas? No może w dzisiejszych czasach już nie zwracają na to tak uwagi, bo w końcu one zapisały się tylko w księgach. Jako mit, albo drobna legenda miejska. Pod dłuższym czasie spacerowania, w końcu znaleźli jakieś jeziorko. Salomon podszedł spokojnie do brzegu, następnie wrzucił nimfę do wody. No na pewno potrzebowała tego, bardziej niż on. W sumie tutaj powinna zakończyć się jego przygoda, ale nie wypada tak po prostu odchodzić. - Co tutaj robi nimfa? Myślałem, że zazwyczaj żyjecie na jakiś pustkowiach. Gdzieś po środku ogromnych lasów, w górach czy gdzie tam woda jeszcze sięga. Jakby nie lepiej byłoby się urodzić syreną, czy czymś podobnym. Chociaż spotkać syrenę w takich okolicznościach, to byłoby niemożliwe. No cóż, pamiętając jeszcze o złej reputacji pokurczów. Salomon raczej pozostanie neutralnie-negatywnie nastawiony do ów dziewczynki, w końcu nigdy nie wiadomo kiedy będzie chciała go wciągnąć pod wodę. Choć raczej przy jego podejściu, nie powinien się nawet przejmować. Tak więc pewnie po chwili to zrobi, przestanie się tym zamartwiać. Jakoż iż Salomon spełnił dobry uczynek, postanowił się oddalić od tego miejsca. Alergia na mycie się i inne sprawy.
z/t [Oboje, temat wolny] |
| | | Fenris Mistrz Gry
Liczba postów : 674 Data dołączenia : 08/06/2012
| Temat: Re: Las Sro Mar 28, 2018 6:45 pm | |
| Przez ostatnie kilka dni Fenris włóczył się niemal bez celu po terenie Stanów Zjednoczonych. Większość czasu przebywał w ciele wilka, niczym nie różniącego się od tych zamieszkujących Midgard. Raczej stronił od ludzi, jednak w tych czasach nawet w największych puszczach trudno jest nie spotkać człowieka. Gdyby tylko postronni wiedzieli, że samotny wilk na skraju lasu to jeden ze starych bogów... To właściwie co? Czy ten tytuł cokolwiek jeszcze znaczył na ziemi? W trasie wilk żywił się tym co znalazł i upolował, a spał tam gdzie go naszła ochota. Właściwie nie zastanawiał się dokąd zmierza. Nie fizycznie. Stopy prowadziły go przed siebie, jednak pozornie bezcelowa tułaczka była tylko tłem dla myślotoku Fenrisa. Z początku wmawiał sobie że pokręci się po tym świecie, aż nie trafi na trop swojej siostry, lub właściwie kogokolwiek wartego uwagi. Wszystko wskazywało jednak na to że jego siostra albo nie przebywała ostatnimi czasy w Midgardzie, albo nie chciała być odnaleziona. Ostatnie dwa dni zatrzymał się, w opuszczonym leju porzuconej przez ludzi kopalni odkrywkowej po środku odludzia. Poświęcał czas na opanowanie swej nowej broni. Ku jego zmartwieniu jednak, Tronbryter ani na moment nie rozbłysł mocą w podobnym podmuchu co pod skałą Giol. Dwa długie dni trenował. Mimo iż żadna ze skał nie przetrwała spotkania z młotem, to był to zaledwie efekt jej mistrzowskiego wykonania i siły wilka, nie żadnej wewnętrznej magii. Fenris powoli zaczynał obawiać się, że na swój ostatni pochopny czyn zmarnował większość mocy młota. Pomimo to, jego zalety wciąż pozostawały nieocenione. Idealnie wyważony, mistrzowsko wykonany, bez rysy na pokrytej runami powierzchni. Wilk eksperymentował z manewrami, na jakie do tej pory nie mógł sobie pozwolić innym orężem. Zmieniał masę oręża w połowie kombinacji, tak by chwycić go mocniejszym uściskiem i wyprowadzić znienacka potężniejsze uderzenie. Zaraz potem zmniejszał go do wielkości buzdyganu, na wypadek gdyby podczas walki musiał mieć wolną rękę. To wszystko wydawało się bardzo skomplikowane, jednak w gruncie rzeczy przychodziło niemal tak naturalnie jak walka własnymi pazurami. Zupełnie jakby Fenris nie musiał uczyć się władania nową mocą, ale ze zdziwieniem przypominał sobie że od zawsze umiał to robić. W efekcie manewry szermierskie wilka ograniczała tylko jego wyobraźnia. Odłożył swą broń do miejsca z którego pochodziła i przybrał wilczą postać. Rozpędził się z samego skraju kopalni i wyskoczył w powietrze. W locie przybrał na nowo postać człowieka, dobył młota i lądując uderzył nim o jedną ze skał. Efekt był zadowalający. Trudno było o bardziej wszechstronną broń. Co więcej, dzierżenie Tronbrytera uwalniało w wilku dziwne pokłady mocy. Z początku Fenris myślał że jest to magia widm, lecz po dokładniejszym wczuciu się w jej naturę z zaskoczeniem stwierdził, że to jego własna. To było już zupełnie nowe doznanie i bóg bestii czuł się niemal jak podczas nauki raczkowania podczas badania jej. Najpierw starał się unosić mocą mniejsze kamienie, jednak szło mu powoli, chwytał je bez precyzji, a czasem doszczętnie kruszył, zdenerwowany brakiem postępów. Podobnie udał się eksperyment ze skierowaniem energii ku ziemi, tak by unieść się na niej w przestworza. O dziwo już pierwsza próba zakończyła się jako takim sukcesem, jednak wilk czuł się bardzo niekomfortowo, a bez wprawy marnował na to dużo energii i szybko zaczął odczuwać zmęczenie. Tym bardziej wyostrzyły się zmysły, z których już umiał korzystać. Mimo iż wcześniej myślał że to niemożliwe, jego węch jeszcze się wyostrzył, a leśne stworzenia czuły przed jego wolą respekt, jak przed panem na włościach. Może młot przebudził w wilku jego boską iskrę? I niby czego Fenris miałby być patronem? Kniei? Bestii? Rozbijania głazów młotami? W pewnym momencie, podczas ukłucia pychy, cisnął w jedno ze zboczy kopalni młotem na podobieństwo niesławnego oręża swego wuja. Tak jak się spodziewał skalna ściana ustąpiła pod jego naporem i spowodowała małe zawalisko. Następnie wilk wyciągnął dłoń w tamtym kierunku i mentalnie przywołał Tronbrytera do siebie. Czekał tak kilka sekund, zamarły z wyciągniętą dłonią, aż duma nie kazała mu przestać. Wygłupił się przed sobą samym. Ruszył już w stronę zwaliska, gdy nagle uświadomił sobie że wcale nie musi iść całej drogi. Rozochocony kolejnym eksperymentem spróbował odesłać młot do swojego wymiaru. Intuicyjnie poczuł że się udało. Następnie bez większych problemów przywołał na nowo młot w swej dłoni. Eureka! Śmiejąc się wniebogłosy wilk raz za razem ciskał młotem o kamienną ścianę, aż nie poczuł się tym zmęczony, co jak na asgardczyka stanowiło spory wysiłek. Kolejny raz już zmierzchało. Fenris rozpalił ogień i ustawił na nim sporego dzika, którego znalazł w tych lasach. Po drugiej stronie ognia, niczym niemy towarzysz obozu, stał oparty o ścianę Tronbryter. Dziczyzna skwierczała, wokoło las wygrywał swoją orkiestrę, a umysł wilka otaczał to wszystko i wznosił się gdzieś wyżej, w zadumie. Był wolny. Był wolny już wcześniej, ale nie zdawał sobie sprawy z wielkości tego daru. Nie chciał zmarnować go na bezcelowe wałęsanie się po świecie, jak różnorodny i wspaniały by nie był. Fenris czuł że stoi przed nim wielkie przeznaczenie. Jeśli zemsta nie ma być jego spóścizną, to co innego byłoby na równi warte sag? Jaki błąd przeoczyli bogowie interpretując przepowiednie Mimira? Wiedział jedno. Nie chciał doprowadzić do zniszczenia wszystkich światów. Nawet tych najbliższych dziesięciu. Po głębszym zastanowieniu nie chciał też zguby Asgardu. Owszem, chciał satysfakcji i odkupienia, ale czym byłaby kara, której nikt nie przeżyje? Z której nikt nie wyciągnie nauczki? Wilk podniósł wzrok i spojrzał ponad językami ognia na cienie tańczące na zdobieniach styliska artefaktu. - Jeśli nie mam kierować się zemstą na bogach, to na cóż mi "Obalacz Tronów"? - zapytał sam siebie na głos. Może to wszystko wymagało innego punktu widzenia. Innej perspektywy. Do kogo była kierowana przepowiednia? Do Odyna. Dlatego koniec wszystkiego może z powodzeniem oznaczać sam Asgard. Lub sam kres Wszechojca, albo jego rządów... A może zapomnieć o wszystkim i rozpocząć spokojne życie w jakimś małym własnym kawałku świata? Miał przecież wszystko czego każda normalna istota mogła zamarzyć. Nagle jego oczy rozjarzyły się w nagłym przypływie olśnienia. On tak. Wiele innych istot nie. On był wolny od machinacji i intryg złotego tronu, ale były jeszcze niezliczone rzesze innych, nie mających jego szczęścia i siły. To dla nich powinien walczyć. Powinien ponieść słuszny gniew tysięcy ciemiężonych każdemu władcy o sercu z kamienia i oczu ze złota. Nie z zemsty, ale słuszności. Nie dla siebie, lecz dla honoru. Zacznie od Asgardu i przywróci w nim dawne zwyczaje. Bycie bogiem to odpowiedzialność i brzemię, nie sam przywilej mocy. Odyn będzie przeszkodą. Ustąpi lub zginie. Wilk wyszczerzył kły planując kolejne kroki. Ścieżka przed nim była długa i trudna, jeśli nie niemożliwa, ale na ten moment bestia odnalazła cel, którym może podążać. Oto jest legenda wilka. Wypełni ją, lub szczęznie próbując. A niegodziwi niech się strzegą.
Następnego ranka po obecności wilka, czy jego obozie nie było śladu. [zt] |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Las | |
| |
| | | | Las | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |