|
| Canary Wharf | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| | | | Gość Gość
| Temat: Re: Canary Wharf Nie Mar 10, 2013 5:21 pm | |
| Ludzie. Śmieszne, małe istoty, ze swoimi kruchymi życiami i moralnymi dylematami, zaplątani w tysiące spraw, pogubieni w problemach i drobnych radościach. W pewien sposób zawsze go bawili, tacy nietrwali i niedoskonali. Z drugiej strony to właśnie ten brak doskonałości i determinacja, by do niej dążyć, czyniły z nich tak niesamowicie ekstrawaganckie byty. Gabriel westchnął głęboko, pełną piersią wciągając zapach poranka na jednej z londyńskich ulic. Miasto budziło się do życia powoli, ale z właściwą sobie dynamiką. Z każdą chwilą pojawiało się coraz więcej samochodów i autobusów, taksówki zatrzymywały się i ruszały jak w zegarku, niczym w doskonale wyreżyserowanym balecie. Wszystko miało swoje miejsce i każdy wiedział, jakie zadanie musi wykonać, by dzień mógł zostać uznany za udany. Anioł odnosił czasem wrażenie, że w otaczającym go tłumie tylko on jeden nie jest zobowiązany do niczego, ale w jego sytuacji świadomość ta była całkiem miła. Nie zwracał na siebie uwagi, dla mijających go osób będąc zupełnie przeciętnym obrazkiem. Młody chłopak o jasnych włosach i szczupłej sylwetce, z wyjątkowo znudzoną miną obserwujący okolicę. Poprawił klapy skórzanej kurtki i odpalił papierosa, opierając się o barierkę przy zejściu do podziemi. Na największej w okolicy stacji metra, niezależnie od pory i dnia, zawsze było mnóstwo ludzi. Sprzedawców, pracowników spieszących do biur, uczniów, bezdomnych, żandarmerii stojącej sztywno jak solne słupy, przypadkowych turystów z aparatami i całej bandy innego tałatajstwa, między którym przemykały się od czasu do czasu nieuchwytne dla oka skrzydlate postaci w prostych szatach, pilnujące swych podopiecznych. Ptactwo anielskie, na które Gabriel od wieków nie zwracał uwagi. Wypuścił nosem smugę dymu i rozejrzał się, marszcząc brwi. Coś w tym porannym, ruchliwym obrazku nie było tak, jak powinno. Coś rozpraszało rytm dnia, zakłócając go, anioł nie wiedział jednak cóż to takiego mogło być. Złe przeczucie nie znikało, a postawione na baczność zmysły migotały niczym czerwona alarmowa lampka. Nie wychwycił jednak niczego, co w bezpośredni sposób mogłoby mu zagrażać, dlatego po chwili beztrosko przydepnął niedopałek i leniwym krokiem skierował się w stronę schodów. Jeżdżenie metrem było już dla niego czymś w rodzaju hobby, którego nie potrafił sobie odmówić, chociaż o wiele szybszym sposobem na dotarcie do punktu docelowego była zwykła teleportacja. Niemniej jednak w ten sposób nie miałby okazji do obserwowania ludzi, co również stanowiło część owego pakietu przyjemności, jakimi raczył się każdego dnia. Czasem w przypływie dobrego humoru zsyłał na kogoś łaskę pańską, czasem, gdy nastrój był gorszy, podstawiał nogę przypadkowemu przechodniowi, chichocząc pod nosem niczym diabeł. Tak. Gabriel zdecydowanie bywał złośliwy, bez żadnego konkretnego powodu. Wciąż jednak pozostawał aniołem i jako taki kochał ludzi. W pewnym sensie. Na peronie było tłoczno i gorąco. Gabriel stanął z boku, zerkając na rozkład jazdy, a potem zacmokał niecierpliwie, rozglądając się gdy znajome uczucie niepokoju znów ukuło go w kark. - Wpadasz w paranoję, stary histeryku. – mruknął do siebie, przeczesując dłonią jasne kosmyki i wzdychając ciężko.
|
| | | Shaftiel
Liczba postów : 4 Data dołączenia : 08/03/2013
| Temat: Re: Canary Wharf Czw Mar 14, 2013 9:15 pm | |
| Obserwował mrowie wiecznie zajętych spieszących ku przyszłości ludzi, rzadko poświęcających uwagę samej tylko krótkiej chwili zwanej "tu i teraz". Czasem ktoś przystawał, lecz nie tknięty refleksją, a na chwilę rozproszony dźwiękiem telefonu czy uderzeniem czyjegoś łokcia. A w kolizje wchodziły nazbyt często te samotne satelity, garnące do innych, by ostatecznie prędzej czy później wracać na puste tory swych orbit. Ludzie przestali go zadziwiać już dawno, a patrząc na ich powtarzalną historię i zazwyczaj nie wykorzystane nawet w połowie życia cieszył się, iż może dowolnie wchodzić i wychodzić z tego strumienia. Spoglądał jednak na nich bez pogardy, bo wiązała się ona z procesem porównywania, a w żaden sposób jego istnienie nie nawiązywało do wymiaru, w którym się poruszali. Mógł się tam pojawiać i uczestniczyć w wydarzeniach, ale sam w sobie był odrębnym światem. I bez fałszywej skromności przyznać mógł, że tym ponad człowieczym. W tym momencie miał jedną z najdogodniejszych pozycji do obserwacji, całkowicie ignorowany przez każdą przechodzącą osobę. Jak stać się perfekcyjnie niewidzialnym w ludzkiej powłoce? Uśmiechnął się, osuwając niżej na ławce z butelką w papierowej torbie w dłoni. Zasadniczo brakło mu odpowiedniej woni, ale widok na wpół leżącego mężczyzny w poplamionych i przetartych łachmanach z dużą torbą wyraźne wypełnioną zgniecionymi puszkami dostatecznie zniechęcał. Elementami uzupełniającymi były pozbawione palców rękawiczki i nasunięta aż na same brwi trójkątna czapka. Zza kołnierza oraz opadających czarnych strąków prześwitywała nieogolona twarz poznaczona czerwonymi plamami. Nie było potrzeby wiele zmieniać na twarzy - nikt i tak z własnej woli nie chciał przyglądać się dłużej niż trwało przypadkowe zerknięcie. Był tylko nieco bardziej widoczny niż pałętające się pod nogami gołębie. Z tą różnicą, że te przynajmniej czasem ktoś darzył dziwną sympatią i dokarmiał. Przygarbiony zaczął kierować się ze swoją torbą w stronę krawędzi peronu, do której właśnie podjeżdżał skład. W końcu kto chciałby pozostać na peronie, którego wystrój zaraz może zmienić się drastycznie? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Canary Wharf Czw Mar 14, 2013 9:57 pm | |
| Rozejrzał się po raz kolejny, gdy tym razem nuta niepokoju niemal zamrowiła w każdej komórce jego ciała. Coś wybitnie, uparcie nie dawało mu spokoju; ciężko było jednak zlokalizować i zneutralizować ów denerwujący mankament, gdy nie miało się go nawet w zasięgu wzroku. Marszcząc delikatnie brwi odwrócił się w stronę peronu, wymijając spieszących się w dokładnie odwrotnym kierunku ludzi, niebaczących na to, że ktoś może chcieć przedostać się na drugą stronę. Skład, którym miał zamiar jechać, właśnie pojawił się na stacji. Gabriel przez cały czas uważnie śledził wzrokiem otoczenie, ale nic nie wskazywało na to, by w najbliższym czasie miało wydarzyć się coś złego. Zwyczajny, spokojny poranek. Uczniowie w mundurkach wpychali się do wagonu rechocząc z czegoś donośnie, kilku osobników pod krawatem wysiadło, spiesząc w stronę schodów. Nikt szczególny. Zauważył go dopiero pod samymi drzwiami do pociągu. Nie rzucał się w oczy, wręcz przeciwnie; większość ludzi odrywała od niego wzrok, który choćby przypadkowo padł na odzianą w zniszczone ciuchy postać. Ze wstrętem, czasem litością, częściej jednak z pogardą - spoglądali na nieco przygarbionego mężczyznę jak na coś, co od tygodnia leżało rozjechane na drodze. Z jednej strony Gabriel doskonale ich rozumiał, z drugiej jednak tlące się gdzieś w anielskiej głowie resztki miłosierdzia i współczucia zwykle nakazywały mu zesłać na takich nieszczęśników odrobinę boskiej łaski. Tym razem jednak miało być zupełnie inaczej. Znajoma, nikła z oddali aura sprawiła, że przeszły go dreszcze, a krok natychmiast przyspieszył. Znał to mrowienie w koniuszkach palców i nagły chłód, który go ogarnął. Znał aż zbyt dobrze. Zacisnął usta, wymijając kolejne osoby i zaklął cicho, wpadając na starszą panią. Przeprosił ją niezbyt uprzejmym tonem, ale ta chwila nieuwagi wystarczyła, by zgubił przykurczoną postać z zasięgu wzroku. Jedynym miejscem, do którego mogła się udać, był w tym momencie wagon czekającego na pasażerów składu. Niewiele myśląc prześlizgnął się przez najbliższe drzwi i ruszył przed siebie, przepychając się w niemożliwym wręcz tłumie, czujnymi, błękitnymi oczami rozglądając się dookoła.
|
| | | Shaftiel
Liczba postów : 4 Data dołączenia : 08/03/2013
| Temat: Re: Canary Wharf Pon Maj 27, 2013 7:49 pm | |
| Przygarbiona persona ulokowała się w drugim wagonie tuż obok drzwi, swoją odpychającą aparycją zmuszając stadko elegancko ubranych i wyperfumowanych osób do jeszcze większego ścisku. Gdzieś tam pośród opadających na twarz włosów pojawił się grymas do złudzenia przypominający krzywy uśmieszek. Trzymał swą nieodłączną szklaną towarzyszkę przy piersi, lecz brakowało pewnego elementu tego obrazka, gdy wreszcie anioł przedarł się przez tłum na tyle by móc wyłowić spojrzeniem niepokojącego jegomościa. W tamtej chwili jednak brakująca torba przestała mieć znaczenie kiedy skład ruszył wolno by następnie miast nabierać prędkości zadygotać i zatrząść przy akompaniamencie ogromnego huku oraz zgrzytu metalu. Gwałtowne hamowanie rzuciło połową pasażerów, którzy pociągnęli za sobą prawie drugie tyle. Nie obyło się bez wrzasków i jęków, a także szybkich pytań podszytych narastającym niepokojem. Jeszcze nie panika, ale już strach. Niepewność panująca wśród pasażerów była niemalże namacalna dla wyczulonego i spokojnego obserwatora. Stłoczona w dusznym wagonie ciżba przemieniła się momentalnie w kolejną bombę gotową wybuchnąć przy najmniejszym impulsie, niewielkiej iskrze. Jarzeniówki mrugały nieregularnie grożąc niezapowiedzianymi ciemnościami co nie poprawiało sytuacji. Tak jak i brak odpowiedzi na takie pytania jak "co się stało?" "czemu stoimy?" "co to był za huk?". Wszyscy rozglądali się wokół zdezorientowani, gdyż wagon numer dwa nie mógł podsunąć żadnych wyjaśnień - był za daleko od centrum całego zamieszania. Światła wreszcie się poddały. W ich ostatnim rozbłysku anioł mógł dostrzec uśmiech i gasnącą czerwień ślepi mężczyzny w łachmanach, który ruszył się ze swego miejsca. Mógł być teraz wszędzie, ale raczej dość blisko. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Canary Wharf Pon Cze 17, 2013 6:40 pm | |
| Widział go przez ułamek sekundy nim ogromny wstrząs szarpnął składem, rzucił anioła na kolana i sprawił, że boleśnie wyrżnął czołem w czyjąś walizkę, bezmyślnie ustawioną niemal na przejściu. Gabriel potrząsnął głową, klnąc po raz kolejny w ciągu dziesięciu minut i podnosząc się z trudem. Atmosferze panującej w wagonie daleko było do spokojnej. Prawdę powiedziawszy wystarczyłoby jeszcze kilka zmyślnie zmajstrowanych, niezbyt błyskotliwych, acz uszczypliwych uwag, by między zdenerwowanymi wydarzeniami ludzie wdali się w karczemną awanturę między sobą, niepomni na to, że w tej chwili uratować ich może jedynie spokój i rozwaga. Anioł zacisnął palce na chłodnej, metalowej rurze, rozglądając się uważnie. Wyraz twarzy miał zacięty, a jasne brwi marszczył tak mocno, że zbiegały się niemal w jedną; wśród jęczących, niezgrabnie wracających do pionu i kręcących się niecierpliwie ludzi ciężko było zobaczyć cokolwiek, zwłaszcza, jeśli się tego czegokolwiek szukało. Migające światła nie ułatwiały sprawy, a kiedy zgasły, Gabriel kątem oka dostrzegł to, czego szukał. Błysk czerwieni i ginący w ciemnościach krzywy, zadowolony uśmiech sprawiły, że zatrząsł się ze złości. Rzucił się do przodu w próbie pochwycenia sprawcy całego zamieszania, w tej chwili jednak kolejny wstrząs szarpnął całym wagonem, a do środka w akompaniamencie krzyków, lamentów i przerażonych wrzasków wdarł się dławiący zapach dymu razem z ciemną chmurą pyłu. Zgrzyt gniecionego metalu i posmak krwi w powoli coraz gorętszym powietrzu był ostatecznym zapalnikiem dla tłumu, który najpierw zamilkł jak jeden mąż, a potem zawył w przerażeniu, za wszelką cenę usiłując wydostać się z wagonu. Ludzie przepychali się i szarpali, w szaleńczym strachu tratując inne osoby i na siłę kierując się w kierunku przeciwnym od ostatniego składu, który najprawdopodobniej zniknął pod zwałami walącej się stacji. Gabriel w ostatniej chwili zszedł z drogi facetowi o gabarytach niedźwiedzia, odskoczył na bok przepuszczając energiczną kobietę z parasolką, a potem niespodziewanie wpadł prosto w czyjeś ramiona, czując jak dłonie wprawnie i stanowczo zaciskają się na jego biodrach. Znajomy zapach i aura otoczyły go w jednej chwili, wywołując kolejną falę wściekłości i zdezorientowania. Czerwone ślepia błysnęły po raz kolejny, tym razem tak blisko, że niemal zaparło mu dech w piersi. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Canary Wharf | |
| |
| | | | Canary Wharf | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |