|
| Główna sala | |
|
+15Hawkeye Fantomex Wolfsbane Freya Sasha Aristow Jane Foster Cristal Bruce Banner Black Widow Black Cat Summer Hela Thor Loki Tony Stark 19 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Główna sala Pią Wrz 28, 2012 5:27 pm | |
| First topic message reminder :Obrazek numer dwaObrazek numer trzyTony lekko zakołysał szklanką, przelotnie spoglądając na gości – było ich więcej niż na ostatniej imprezie, albo jego salon się skurczył. Wolał myśleć, że nikt nie mógł się oprzeć możliwości oddychania tym samym powietrzem co on. Mrugając do stojących najbliżej przedstawicielek płci pięknej, skończył drinka w akompaniamencie ich wyraźnych chichotów. Ach, potencjalne kandydatki na późniejszą wycieczkę na górę. Nawet nie musiał się wysilać, sam fakt że nazywał się Tony Stark sprawiał, iż kobietom magicznie spadała bielizna, a ewentualne obrączki wyparowywały jak kamfora. - No proszę, spóźnialscy – rzucił z udawanym oburzeniem, odstawiając puste szkło na konsolę DJ-a. Z niewielkiego podwyższenia miał idealny wgląd na to, kto wchodził i wychodził. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Captain America
Liczba postów : 240 Data dołączenia : 27/05/2012
| Temat: Re: Główna sala Sro Sie 14, 2013 11:47 am | |
| Upił łyk napoju, delektując się smakiem. Z zadowoleniem zobaczył uśmiech na jej twarzy, więc i on się uśmiechnął. A nawet roześmiał. Wiadomo było, że on i Stark w jakiś sposób się przyjaźnili, jednak była to dziwna relacja polegająca na ciągłym wkurzaniu się nawzajem i udowadnianiu durnych rzeczy. Tak, Tony.. gdzie on może być? - Jakich wydarzeń? - spytał zaciekawiony. - I czy kiepska..tego nie wiem. Rzadko bywam na takiego typu imprezach, nie wiem jak to oceniać. W sumie to nie wiem jak teraz oceniać większość rzeczy - dodał zakłopotany. No tak, pomyślał, Stark i jego urok osobisty miały by zadziałać na kogoś takiego jak Miss Marvel? Steve, co ty sobie myślisz? Rozejrzał się ponownie, biorąc przykład z Carol, po pomieszczeniu. Zanotował kilka znajomych twarzy, ale nadal nie znalazł króla przyjęcia. Westchnął cicho i zapatrzył się w blat. jutro ma trening od 10.. - Co to był za zakład albo i o co, Steve? - przeniósł swoje spojrzenie szybko na Carol, mrugając przy tym kilka razy, jakby wyrwano go z jakiegoś transu. Kobieta przechyliła się lekko w jego stronę, co Steve przyjął głośnym przełknięciem śliny. - Ym, nie jestem pewny, czy chcę o tym rozmawiać. - odpowiedział lekko zmieszany. - Powiedzmy, że technologia XXI wieku zostały użyte przeciwko mnie. A raczej technologia XXI jest przeciwko mnie. Albo ogólnie XXI wiek. - upił kolejny łyk ze szklanki. Ze smutkiem zanotował, że drink powoli mu się kończy. - Wiem tylko, że już więcej tego nie zrobię. Jeszcze wpadnie na jakiś gorszy pomysł niż przyjście na imprezę.. |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Główna sala Sro Sie 14, 2013 5:02 pm | |
| Carol przyglądała się Kapitanowi z dość nieodgadnionym wyrazem twarzy. Jakby zastanawiała się czy to ona gdzieś popełniła gafę i źle powiedziała, czy mężczyzna po prostu źle ją zrozumiał. - Ogólnie mi chodzi o to, co się dzieje i też prywatne sprawy. - stwierdziła, lekko wzruszając ramionami. - I miałam na myśli, że raczej kiepską formę odpoczynku sobie wybrałam, przychodząc na imprezę. - dodała nieco niepewnie. Wszakże, wypowiedź Rogersa też pasowała do jej słów i nie musiałaby zwracać uwagi, że o czym innym mówiła. Niemniej, potrafiła - a przynajmniej starała się - zrozumieć ten problem, z jakim borykał się Kapitan. W końcu po tylu latach zamrożenia, musi na nowo przystosować się do czasów, w jakich przyszło mu egzystować, prawda? - Czas. Przede wszystkim potrzeba ci czasu, Steve. Potem już pójdzie z górki. - uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco. - Cierpliwości. - nie mógł przecież tego sobie odpuścić. Właściwie to on miał jakieś wyjście, byleby nie zapoznawać się z wiekiem, w którym przyszło mu obcować? Zawsze mógł kogoś poprosić o pomoc, o kilka wyjaśnień i wątpliwym było, żeby ktoś odmówił. Może i nie mieliby czasu, ale z drugiej strony świadomość, że nie wie, byłaby dobrym argumentem. Dziwne, że jeszcze Fury nie wybrał kogoś, kto choć trochę przedstawiłby Rogersowi owe stulecie, tłumacząc nawet kilkakrotnie jedną rzecz czy też sprawę. Chyba że wtedy Carol nie była obecna i sama o niczym nie wie, co w jakimś stopniu zdziwiłoby niebieskooką, jednak już tym nie zajmowała swoich myśli. Carol zmarszczyła delikatnie brwi i przysłuchiwała się jasnowłosemu. Rogers chyba miał świadomość tego, że przez to, iż nie chce powiedzieć czego dotyczył zakład, Danvers była jeszcze bardziej zaciekawiona, a tym samym - miała większą chęć, by się o tym dowiedzieć. Zdawała się nie zauważyć jego skrępowania. - Najwyżej przekonam Tony'ego, żeby mi powiedział, czego dotyczył zakład. - mruknęła, jakby od niechcenia. Tak naprawdę, to chciała po prostu zobaczyć reakcję Steve'a oraz czy mężczyzna ugnie się i powie jej o tym. - Musisz po prostu zapamiętać, że jeśli chodzi o technologię dwudziestego pierwszego wieku, to lepiej się nie zakładać ze Starkiem, Steve. Nie musisz się od razu poddawać! - westchnęła po chwili, wieńcząc swoją wypowiedź delikatnym uśmiechem. |
| | | Captain America
Liczba postów : 240 Data dołączenia : 27/05/2012
| Temat: Re: Główna sala Pią Sie 16, 2013 10:05 am | |
| Pokiwał głową ze zrozumieniem. Tak, przychodzenie na taką imprezę nie należało do najlepszych form odpoczynku. Po napojach serwowanych tutaj większość nie obudzi się raczej wyspana i rześka. No, chyba że jesteś super-żołnierzem, który nawet nie może się upić, gdy ma doła.. - Są takie momenty, gdy jestem zachwycony osiągnięciami naszej cywilizacji dokonanych przez te lata. Czasami zwyczajnie nie chcę na to patrzeć. - odpowiedział obojętnie i dopił zawartość szklanki. - Nawet mentalność ludzka się zmieniła. Fury przysłał do mnie jakiegoś młodego stażem, by nauczył mnie obsługiwać głupią komórkę. Dzieciak miał taką frajdę, że prawie skonał ze śmiechu. - obrócił się w jej stronę - A Stark wyglądał na totalnie zalanego, gdy się zakładaliśmy. Zapewne już nie pamięta. Nie wspomniał już, że chłopaka zaczął skutecznie unikać, zabierając mu tylko sprzęt i instrukcje ( za co Fury prawdopodobnie pluł w niego jadem) , i zabierał do domu, by zapoznać się w tym metodą prób i błędów, bez wysłuchiwania kąśliwych uwag. Uśmiechnął się do Miss Marvel i sięgnął po kolejny napój, tym razem fikuśnie niebieski. - Kto powiedział, że się poddaję, Carol? |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Główna sala Pią Sie 16, 2013 5:25 pm | |
| Pomimo umiejętności i mocy, jakie miała Carol, u niej kwestia upicia się nie była aż tak ciężka, jak u Kapitana. Przecież... Gdyby tak było to ostatnie wydarzenia, do jakich przyczynił się spożywany przez kobietę alkohol, nie miałyby miejsca. Dlatego starała się trzymać z dala od napojów procentowych, co po dzisiejszy dzień się jej udawało. Miss Marvel obróciła się lekko na tym taborecie, coby lepiej przyglądać się swojemu rozmówcy. W przeciwieństwie do większości osób, ona preferowała utrzymywanie kontaktu wzrokowego podczas rozmowy. Inni jedynie tak zapewniali, a kiedy przychodziło co do czego, to jak najdalej uciekali wzrokiem przed towarzyszem, jakoby się czegoś obawiali. Sama do tego się posuwała, chociaż nie była zadowolona, jak do tego musiało dojść; zazwyczaj jednak miało to miejsce w chwili, gdy rozmowa stawała się znacznie intymniejsza, okraszona niemałą liczbą sekretów i tajemnic, jakimi niespecjalnie chciała się dzielić. - Steve, mentalność zawsze się zmieniała, co kilka lat. - powiedziała ciszej, by dalej mężczyźnie nie przerywać. Na wzmiankę o stażyście, Carol wywróciła oczami, wyrzucając ciche westchnięcie - zapewne - poirytowania. Już nieraz wspominała Fury'emu, żeby ktoś inny ich werbował albo on sam się za to wziął. Niektórzy już mieli o sobie za wielkie mniemanie, które blondynka starała się zgasić za każdym razem, kiedy nadarzyła się tylko taka szansa. - Zdziwiłbyś się, ile on rzeczy potrafi zapamiętać, będąc pod wpływem. - uśmiechnęła się delikatnie, by po chwili owy uśmiech zmienił się w grymas. Powodem tego grymasu była dziewczyna, która dobiegła z jakimś piskiem (krzykiem?) do baru, żądając od barmana kolejnego trunku, choć - na oko Carol - już dawno powinna sobie odpuścić spożywanie alkoholu. Przyjrzała się Kapitanowi baczniej, jakby chciała zarejestrować w pamięci rysy jego twarzy. Po dłuższej obserwacji, można było wyciągnąć niektóre gesty świadczące o lekkim poddenerwowaniu, jakoby trudno było mu się nadal przystosować do jej czasów. Jak dla niej - było to całkiem zrozumiałe i za to podziwiała mężczyznę. W końcu, kto dałby sobie radę z tym wszystkim? - Wiesz... Tak wywnioskowałam. Zabrzmiało to po prostu, jakbyś już nigdy nie chciał się z nikim założyć, coby nie przegrać. - wytłumaczyła w dość pokręcony sposób, wykonując podobny gest wolną dłonią. Skinęła w międzyczasie do barmana, który przygotował jej kolejny napój, gdyż i ona dosyć prędko opróżniała pokale. - Kiedyś ci się uda wygrać ze Starkiem. Zawsze coś się znajdzie albo ktoś chętny do pomocy. - posłała szeroki uśmiech. A gospodarza domu jak nie było widać, tak nadal nie jest. |
| | | Ruby
Liczba postów : 6 Data dołączenia : 08/05/2013
| Temat: Re: Główna sala Nie Sie 18, 2013 6:05 pm | |
| Dla Ruby zaczynało się robić tu nudnie w jej odniesieniu oznaczało to iż mały chochlik czyli jej siostra mogłaby wpaść i namieszać więc wyjęła telefon i napisała sms . „Cristal rusz swój zacny tyłek i przyjdź na górę chce abyś narobiła hałasu „ -następnie udała się do Carol i Steve. -Cześć jestem Ruby siostra Cristal ,ale pewnie to wiece cóż ja nie zostawiam jedynie brokatu,a ona czasem tak.-oznajmiła powoli i upiła łyk trunku . A oczy jej nagle znów stały się czarne .Przy czym usta wydawały się jak by nabłyszczone jak powieki u koni arabskich ,ale to może złudzenie optyczne . -A więc Steve jak tam Nikuś potrzebne mu nowe agentki bo jak Natasha przeszłaby na macierzyński to musi ktoś w miarę pracowity ją zastąpić na okres próbny .Nie żebym była prorokiem ,ale lata lecą jej ,a ona zasługuje aby być matka
|
| | | Captain America
Liczba postów : 240 Data dołączenia : 27/05/2012
| Temat: Re: Główna sala Pon Sie 19, 2013 5:31 pm | |
| Słuchał, lekko zdziwiony, jak Carol tłumaczyła zrozumienie jego słów. Steve nie przepadał za zakładami i wszyscy dobrze o tym wiedzieli. Ten ze Starkiem to spontaniczny odruch po długiej, nieprzyjemnej kłótni. No, i może ten z Fury'm.. Ale to było dawno i niewielu o tym wiedziało. Parsknął cicho i uśmiechnął się. - Zdaję sobie z tego sprawę. W końcu to geniusz. - odpowiedział i zgarnął szybko swoją szklankę z blatu, widząc rozszalałą dziewczynę, która przerwała im na chwilę rozmowę. Odczekał spokojnie, aż imprezowiczka oddali się na bezpieczną odległość i ponownie zwrócił się ku Danvers. - Carol, czemu już sobie tego nie odpuścisz? - przybliżył się lekko - I tak ci nie powiem. - Rozbawiło go, że blondwłosa miss nie poddaje się i nadal próbuje dowiedzieć się o co był zakład. Rogers nie miał zamiaru opowiadać i robić z siebie pośmiewiska, co to, to nie. - Może jak mnie upijesz, wtedy ci się uda. - dodał z iskierką w oku. Jej towarzystwo zdecydowanie polepszyło mu humor. Nagle obok nich pojawiła się blondwłosa kobieta. Przedstawiła się jako Ruby, i Steve niby powinien ją kojarzyć jako czyjąś siostrę, ale jakoś nie mógł. Potem jego brwi powędrowały w górę, gdy zobaczył co dzieje się z jej oczami. Mutant? Kosmita? - przeszło mu szybko przez myśl. Spojrzał na Carol z pytającym wyrazem twarzy. - Ym, Nikuś? - dopiero po chwili zorientował się o kogo jej chodzi. - Wdowa na macierzyńskim? - zdezorientowany powtarzał jej słowa. Wdowa na macierzyńskim..jakoś nie mógł sobie tego wyobrazić, nie przez najbliższe 5-10 lat. Zastanawiał się czy aby Ruby nie była już pod wpływem alkoholu. Zupełnie nie wiedział o co jej chodzi. |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Główna sala Pon Sie 26, 2013 11:53 pm | |
| W przeciwieństwie do Kapitana, Carol w ogóle nie zareagowała, gdy mężczyzna pochylił się w jej stronę, jakby uznawała to za odruch całkiem naturalny. Zapewnienie, że Steven nie uświadomi jej, czego dotyczył zakład, niezbyt spodobało się kobiecie, co odwzorowała w swoim wyrazie twarzy, który na ten moment zdawał się być nieco posępny oraz niezadowolony. I kto powiedział, że Danvers zaczęłaby się z niego śmiać? Kto wie czy czasem nie postanowiłaby mu pomóc, coby choć raz przechytrzył Starka, o? - Wtedy to nie dość, że byłbyś zdziwiony, bo komuś się udało, to jeszcze musiałabym zadbać o to, żebyś wrócił cały. - odparła po dłuższej chwili z rozbawieniem. Mimo że kusiło sprawdzić czy aby faktycznie trudno mu się upić (o ile w ogóle), czy to tylko taka niepozorna bzdura, to nie mogła sobie na to pozwolić. Cóż, najlepiej pije się w towarzystwie, prawda? Dla niej jednak nie było to możliwe. Zwłaszcza, że szkody, jakie mogłyby nastąpić, byłyby niemałe. Wystarczy, że teraz na nowo musi zdobywać zaufanie grupy oraz wzmacniać samą siebie. Kobieta, która przystanęła obok nich, nagle zagadując, w jakimś stopniu przerażała Carol. Myślała pewnie, że każdy wie, kto kim tutaj jest i z chęcią będą z nią wdawali się w jakąś dyskusję, choć ta była całkowicie bezsensowna. Odwzajemniła jego spojrzenie, bo sama nie wiedziała czy w tym momencie ktoś nie postanowił sobie robić z tej dwójki żartów. Przysłuchiwała się jasnowłosej, marszcząc delikatnie brwi i - o dziwo - powstrzymując się od jakiejś kąśliwej uwagi. Na słowa "Wdowa" i "macierzyński" w jednym zdaniu - wybuchnęła śmiechem, zakrywając po chwili usta swoją dłonią. Bądź co bądź, nikt tego nie wykluczał. Tym bardziej, że mało kto dociekał, co oni wszyscy planują robić za kilka lat. Tak czy siak wizja Natashy, która zamiast walczyć i pokazywać swoją siłę, spaceruje z wózkiem wydawała się na ten moment nieco... abstrakcyjna.
|
| | | Captain America
Liczba postów : 240 Data dołączenia : 27/05/2012
| Temat: Re: Główna sala Sro Sie 28, 2013 11:23 pm | |
| Przez chwilę przyglądał się, nadal lekko zszokowany, nieznajomej obok. Potem stwierdził, że to trochę niemiłe i obrócił się w stronę śmiejącej się Carol. W sumie Naatasza miałaby zdolne dzieci.. i sprytne zapewne. Ale samo myślenie o tym było dla niego nieco dziwne. Lekko potrząsnął głową i skupił się na wcześniejszej wypowiedzi Ms Marvel. Fakt, byłby zdziwiony. Przypomniał też sobie z jakim problemem walczyła teraz siedząca obok niego kobieta i skrzywił się lekko. Jego słowa mogły być nietaktowne w takiej sytuacji. W sumie to nie wiedział co powiedzieć. Zakłopotany zaczął się rozglądać we wszystkich kierunkach, przy okazji szukając Starka. Migające non stop światełka, głośna muzyka i nieustanne krzyki zaczęły go lekko irytować. Lubił ciszę i spokój. I choć czasem potrzebował odrobiny szaleństwa, to też nie za długo. Tak więc wstał i wziął napój. - Nie przeszkadza ci trochę ten..harmider? Myślę, że na balkonie będzie nieco spokojniej - zwrócił się do niej z lekkim uśmiechem. - świeże powietrze i tak dalej. Podobno widok jest też całkiem niezły. |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Główna sala Nie Wrz 01, 2013 10:43 am | |
| Nie tylko Steve był zdziwiony obecnością Ruby i jej słowami. To samo uczucie towarzyszyło również Carol, która nie wiedziała jaka reakcja, prócz - co było oczywiste - śmiechu, byłaby najodpowiedniejsza. Jej zamiarem nie było bądź co bądź udzielenie jakichkolwiek informacji, gdyż nie uważała tego za potrzebne. W każdym razie, próba upicia Kapitana Ameryki zdawała się być na tyle kuszącym wyzwaniem, że pewnie nie tylko Carol postanowiłaby się z tym zmierzyć. Może nie dzisiaj wzięłaby się za próby upicia Mściciela, aczkolwiek zapamiętała, że kiedyś na pewno trzeba będzie do tego doprowadzić. Jasnowłosa nie zauważyła jego skrzywienia się, skupiając spojrzenie na barmanie stojącym po drugiej stronie lady. Ten akurat szykował kolejny bezalkoholowy napój dla Danvers. Przy tym Miss nie wydawała się również być poruszona tymi słowami mężczyzny, które były jednak nietaktowne. Wszakże, to była jedynie prawda. Do tego zdążyła przywyknąć. Zwłaszcza, że już kiedyś zostało to nagłośnione - a o tym to już nie chce słyszeć. W momencie, gdy Rogers zadał jej pytanie, Carol zwróciła twarz w jego stronę, marszcząc delikatnie brwi. Kiedy już udało jej się dosłyszeć (a nawet dopowiedzieć, bardziej prawdopodobne) pytanie mężczyzny, rozejrzała się po głównej sali. - Namawiać mnie nie musisz. Naprawdę. - odparła z uśmiechem, podnosząc się z krzesła barowego i przechwyciwszy szklankę, pociągnęła towarzysza za rękaw koszuli, coby mogli skierować się w stronę balkonu. Zatrzymała się po niedługiej chwili, odwracając twarz w jego stronę. Ba, nawet się nieco przysunęła, aby mógł ją usłyszeć. Zwłaszcza, że znaleźli się niemalże przy grupie rozwrzeszczanych dziewcząt. - Odnoszę wrażenie, że z każdą minutą jest tutaj coraz więcej ludzi... - oznajmiła, ponawiając wędrówkę do oszklonych, balkonowych drzwi.
/ zt oboje |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Główna sala | |
| |
| | | | Główna sala | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |