Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Balkon

Go down 
+2
Bruce Banner
Loki
6 posters
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Balkon Empty
PisanieTemat: Balkon   Balkon Icon_minitime1Czw Kwi 04, 2013 6:05 pm

Balkon StarkHouseBalconyWeb
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Bruce Banner

Bruce Banner


Liczba postów : 138
Data dołączenia : 26/09/2012

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Pią Kwi 05, 2013 1:28 pm

Bruce wyszedł przez szklane drzwi na balkon z widokiem na plażę. Tak, tutaj było mu o wiele lepiej. Bez tych wszystkich ludzi, bez głośnej muzyki- chociaż wciąż było ją słychać z sali. Wziął głęboki wdech i oparł się o barierkę spoglądając przed siebie. Za doktorem wyszedł też Sasha, który kilka chwil temu został oblany drinkiem. Wciąż był cały mokry, a tutaj na słońcu mógł się "wysuszyć". Banner przez chwilę stał w milczeniu.
-To...dostałeś ręcznik.- Powiedział i podszedł do agenta. Nie wiedział jak zacząć rozmowę, więc pewnie, pogadaj z nim o ręczniku. Kiedy zbliżył się do agenta dostrzegł, że na prezencie od kosmitki jest coś napisane. Tak, numer i adres "koleżanki" Sashy.
-Widać, że pani bardzo chce się z tobą spotkać.- Powiedział śmiejąc się po cichu i znów odwrócił wzrok w stronę oceanu.
Powrót do góry Go down
Sasha Aristow
Mistrz Gry
Sasha Aristow


Liczba postów : 94
Data dołączenia : 30/09/2012

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Pią Kwi 05, 2013 3:23 pm

Wręcz teatralnie odetchnął z ulgą, gdy tylko znalazł się na balkonie. Niemalże miało się ochotę rzucić na kolana z okrzykiem: POWIETRZEEEE! Czego oczywiście Sasha nie zrobił, bo po spotkaniu z kosmitką czuł się zbyt... dziwnie. I wciąż mało oryginalnie. To aż przykre, iż on nie potrafił świecić a ona owszem. W końcu kto kiedyś nie marzył, by zostać świecącym wampirem w markowych tenisówkach i mieć miliardy fanek na całym świecie. Jeszcze w dodatku takich uroczych jedenastolatek, w różowych bluzkach. Ni to na piwo zabrać, ni przelecieć. Zero korzyści z takich fanek... Ale kto o tym nie marzy?! Wracając już do rzeczywistości. Mężczyzna nieznacznie zbliżył się do doktorka, uśmiechając się do niego półgębkiem. - No... To definitywnie jest ręcznik. - Pokręcił głową z rozbawieniem, idąc do barierki. Pozwolił sobie zdjąć mokrą koszulkę i przewiesić ją przez poręcz balkonu. Wypada czy nie wypada... Był mokry, miał prawo. W dodatku nie z własnej winy. Więc rozebranie się, było wręcz obowiązkiem. Zaczął się wycierać ręcznikiem, gdy Bruce wspomniał o tym, iż Kryształek ma ochotę się z nim spotkać. W pierwszej chwili nie bardzo zrozumiał o co chodzi. Dopiero potem zaczęło do niego docierać. Trzymając w rękach wilgotny ręcznik rozłożył go na wysokości oczu, z pewną konsternacją wpatrując się w numer telefonu i adres kosmitki. Szczerze? Sam nie bardzo wiedział jak ma na to zareagować. Płakać czy się śmiać. W końcu jednak spojrzał na doktora, wracając do wycierania się. - Te kobiety... czasem już nie wiem jak się od nich uwolnić. - Zaśmiał się, zaraz rzucając mokry ręcznik na barierkę obok swojej koszulki. Spojrzał na krajobraz lekko przecierając oczy. - Dobra, to teraz pomóż mi zrozumieć co właśnie się stało w środku. Czy tam naprawdę była... laska w złotym brokacie, która ubzdurała sobie, że ma ogon? Oblała mnie drinkiem a potem stwierdziła, że jednak chciałaby się ze mną umówić? No... chyba, że to naprawdę była kosmitka. Ziemianek nie rozumiem a co dopiero, świecącą pannę. Mamusia zawsze powtarzała, że jestem za przystojny. - Zaśmiał się głośno, spoglądając na doktorka. Oczywiście nie znał swojej mamusi... tatuś też raczej nie zachwalał jego urody, bo to nie taki tatuś. Ale o dziwo Sash naprawdę załapał dobry humor.
W przypływie olśnienia, chłopak pstryknął w palce i wrócił pod szklane drzwi, gdzie zostawił wódkę kiedy się rozbierał. Złapał szklankę z ziemi i upił spory łyk, wolnym krokiem wracając do swego towarzysza.
Powrót do góry Go down
Bruce Banner

Bruce Banner


Liczba postów : 138
Data dołączenia : 26/09/2012

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Pią Kwi 05, 2013 3:55 pm

Doktor także uśmiechnął się do Sashy. Zerknął na niego, gdy ten zdejmował koszulkę.
-No, ja nie mam- na szczęście, lub nie- problemów z kobietami.- Roześmiał się i znów odwrócił wzrok w stronę pięknych krajobrazów. Przez szklane drzwi spojrzał jeszcze na tłumy ludzi bawiące się na imprezie i kosmitkę, która już wychodziła.
-Cóż, albo jest chora psychicznie, albo z kosmosu, ale drinkiem oblała cię na pewno.-Ponownie się zaśmiał-Muszę poszukać informacji o tych.."Tran...Tarn Vydrankach"...czy jak to tam się przestawiała. A mamusia chyba miała racje.- Skomplementował jeszcze towarzysza, a gdy Aristow poszedł po swoją wódkę doktor obrócił się, by zobaczyć czy Wdowa ich nie obserwuje i zerknął na szklankę z napojem.- Mogę łyka?- Spytał lekko się uśmiechając.
Powrót do góry Go down
Sasha Aristow
Mistrz Gry
Sasha Aristow


Liczba postów : 94
Data dołączenia : 30/09/2012

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Pią Kwi 05, 2013 4:37 pm

Uniósł jedną brew, wciąż uśmiechając się półgębkiem. - Może onieśmiela je, twój zielonkawy kolorek. - Poklepał go po ramieniu, odwracając się tyłem do oceanu i opierając o barierkę, trzymając w rękach szklankę i uparcie się w nią wpatrując. Jakby od tego miało przybyć alkoholu. Fajnie by było mieć taką zdolność. Puf, i kieliszek pełen. Puf i lądujesz w łóżku z atrakcyjną osóbką. Cholera, nie mógł się urodzić z tak fajnymi mocami? Zaśmiał się na Vydranki, bo przed oczami zamigotał mu obraz złotej wydry. Doprawdy urocze. Pokręcił głową z rozbawieniem, zaraz jednak nieco się uciszając. Zbliżył się znacznie do doktorka, tak aby dzieliły ich zaledwie centymetry. Oparł się o barierkę, brodę zaś opierając na dłoni i spojrzał na niego niemalże zalotnie. - Czyżbyś próbował mnie poderwać, doktorze? - Uśmiechnął się uroczo, by po dłuższej chwili milczenia zaśmiać się na głos i odsunąć od mężczyzny. - Spokojnie, żartowałem. - Puścił mu oczko, pociągając znów ze szklanki. Miał nadzieję, że w żaden sposób nie zawstydził Bruce'a ani nic w tym stylu. W końcu to tylko niewinne droczenie się. Takie... ciut, ciut. Lubił profesorka. Przynajmniej w takim stopniu w jakim zdążyli się poznać.
Na jego pytanie podniósł wzrok na zatłoczoną salę. Mnóstwo nieznajomych a gdzieś pomiędzy nimi Natasha. Aż ciarki go przeszły. Wiedział jedno... Nigdy nie chciałby jej wkurzyć. Albo zastać ją wkurzoną. O dziwo lubił siebie. Naprawdę nie chciał skończyć w kostnicy, albo co gorsza w szpitalu. W męczarniach. Z szansą, że go dobije... Auć. Spojrzał na Bruce'a. - No nie wiem, czy będziesz grzeczny... Nie chciałbym stracić tego - tu wskazał na swoją buźkę, którą chwilę temu skomplementował jego towarzysz. - No... i Wdówki nie chciałbym mieć na karku. Bo mogłaby go zwichnąć jednym ruchem. Albo od razu wyrwać mi kręgosłup... - Zmarszczył lekko brwi. Znaczy... osobiście nie miałby nic przeciwko, gdyby kolega zielony narobił nieco zamieszania i rozróby. Jednak wolałby być wtedy ciut dalej niż na wyciągnięcie reki. No i może bez obecności takiej liczby cywili. Chociaż z drugiej strony... Chyba za dużo się tym wszystkim przejmował. Miał się bawić, nie? I upić. I zapomnieć na chwilę o całym paskudnym świecie jaki go otacza.
Podał mu szklankę z lekkim uśmiechem. - Ale jakby co, ja ci nic nie dawałem. - Zaśmiał się cicho, czując przyjemne, ciepłe powietrze na gołek skórze. Po tylu latach spędzonych w Rosji, cudownie było postać sobie na balkonie luksusowej willi w promieniach słońca. Niemalże jak w raju. - Jak myślisz co mam z tym zrobić? - Wskazał na adres i numer dziewczyny zapisane na ręczniku. - W ogóle... ciekawy pomysł. Słyszałem o adresach na serwetkach czy nawet rękach/ czołach. Ale na ręczniku...? To dla mnie nowość. - Uśmiechnął się, lekko kręcąc głową i przyglądając się mężczyźnie.
Powrót do góry Go down
Bruce Banner

Bruce Banner


Liczba postów : 138
Data dołączenia : 26/09/2012

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Pią Kwi 05, 2013 8:56 pm

-Może i tak.- Powiedział Banner z uśmiechem. Gdy Sasha zaczął się śmiać z "Vydranek", Bruce też tak zrobił. Kiedy agent zadał pierwsze pytanie doktor milczał przez chwilę i patrzył się na towarzysza z uśmiechem, po czym zaczął się śmiać, co prawda udawanym śmiechem, ale zaczął. Tak, w tej chwili Banner stwierdził, że ten "podryw"-choć niezamierzony- mu niezbyt wyszedł. Ogólnie nie był w tym dobry, a kiedy Aristow się odsunął, stwierdził, że może już nie będzie rzucał tekstami tego typu. Uniósł głowę do góry wpatrując się w czyste, niebieskie niebo, po czym znów odwrócił się w stronę towarzysza.
-No, będę grzeczny. Jeden łyk.- Nalegał doktor, a gdy Sasha podał mu szklankę, jeszcze raz spojrzał na salę, w której odbywało się przyjęcie. Na szczęście Wdowa zajmowała się czymś innym, więc szybko pociągnął łyka i oddał szklankę agentowi.-Dobre.- Pochwalił krótko napój.
-Może...odwiedzimy ją po imprezie?- I znowu wybuchł śmiechem. Oczywiście, że nie mówił poważnie.-Chciała być oryginalna-Skomentował Bruce wypowiedź Sashy. Och, chyba w życiu nie uśmiał się tak, jak dzisiaj na tym balkonie. Widać towarzystwo agenta Aristowa dobrze mu robiło.
Powrót do góry Go down
Sasha Aristow
Mistrz Gry
Sasha Aristow


Liczba postów : 94
Data dołączenia : 30/09/2012

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Sob Kwi 06, 2013 3:01 pm

-Ech, nie wiedzą co tracą. - Sasha puścił mu oko, przeczesując lekko włosy. Jak dla niego Bruce był naprawdę ciekawym typem. W dodatku podobało mu się, że doktorek - szczerze czy nie- raczej często się uśmiecha. Nawet delikatnie, ale jednak. Uśmiech jest ważny, w końcu ma się jedno życie. A z tym potworem? Zdecydowanie przesadzali. On widział sympatycznego faceta, w dodatku cholernie mądrego. I to najważniejsze. Chyba gdyby miał jakieś poważne problemy ze swoim zielonym alter ego, to co wieczór można by było go zastać latającego i niszczącego miasto... A tak nie było. To znaczy, że sobie z tym radzi. Czasem tak trudno o odrobinę wiary i zaufania.
Uśmiechnął się na jego krótką pochwałę alkoholu. Lekko, stuknął go łokciem spoglądając na niego. - Wiesz jakbyś kiedy miał ochotę na więcej to się do mnie zgłoś. - Uśmiechnął się szeroko. Gdyby mógł, to najchętniej zostałby na tym balkonie do swojej śmierci. Miłe towarzystwo, ładne widoki, ciepłe powietrze i czyste niebo. Czego chcieć więcej? No może większego zapasu piwa... wódki... i wszystkiego w tym smaku. Uniósł nieznacznie szklankę do góry. - Twoje zdrowie, doktorku. - Wypił spory łyk, po czym wręczył mu szklankę z resztą napoju. Już jakoś niespecjalnie przejmując się tym czy ktoś zobaczy. W końcu do toastu są potrzebne dwie osoby, prawda? Prawda. Więc, niech się dzieje co ma się dziać. On po prostu trzyma się zwykłej tradycji. Poza tym odrobina alkoholu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Przynajmniej on nie słyszał o takim przypadku. Hm... Przydałaby się kiedy jakaś mała impreza w S.H.I.E.L.D. To by mogło być ciekawie... Tańczący Fury... O taaaak. To trzeba by było nagrać. Wizja w jego głowie rozbawiła go do tego stopnia, że nagle zaczął się śmiać na głos. Ale to musiało wyglądać. Stał z profesorkiem sam i nagle bez powodu wpadł w wir śmiechu. Po dłuższej chwili gdy dopiero spojrzał na Bruce'a, nieco się uspokoił.- Przepraszam, wyobraziłem sobie tańczącego Fury'ego. - Przetarł wilgotne oczy, odstawiając pustą szklankę na ziemię.
Gdy dotarły do niego słowa Bannera o odwiedzeniu kosmitki w domu, mężczyzna znów wybuchł gwałtownym śmiechem. - Okej, ty załatw nam antenki na uszy a ja poszukam brokatu. Dużo brokatu... - Oparł się dłonią o jego ramię, zginając się ze śmiechu. - To było dobre, doktorku. Ale... chyba zachowam sobie ten ręcznik. Nie wiem jak ty, ale ja niecodziennie spotykam świecące laski. - Uśmiechnął się, zaraz również się prostując. Ta... impreza była o wiele lepsza niż podejrzewał. Pomijając fakt, że oblano go drinkiem i nazwano idiotą, spędzał tu mile czas. W towarzystwie Bruce'a. Uroczo, nie ma co.
Powrót do góry Go down
Bruce Banner

Bruce Banner


Liczba postów : 138
Data dołączenia : 26/09/2012

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Sob Kwi 06, 2013 5:46 pm

Tym razem to Bannerowi wydawało się, że to właśnie Sasha go podrywa. Tak, przyjemne uczucie. Polubił agenta, bardzo go polubił. Nie mógł wyobrazić sobie lepszego sposobu na spędzanie czasu na tej imprezie niż stanie tutaj, na tym balkonie w promieniach słońca i świetnym towarzystwie. Warto było wyjść z laboratorium. Co prawda spodziewał się, że przez większość przyjęcia będzie stał w kącie i patrzy, ewentualnie gadał z Tony'm o "naukowych sprawach". A tu proszę, jaka miła odmiana. Patrzył na swojego towarzysza cały czas uśmiechając się. Na propozycję Sashy Banner zareagował cichym śmiechem. Wziął od niego szklankę, wypił do końca i pustą oddał Aristowowi. On też nie zwracał już uwagi na to, czy Wdowa patrzy czy też nie. Miał się bawić, a nie bać Natashy. Poza tym doktor znał umiar. Wiedział, że po kilku łykach alkoholu nic mu się nie stanie. Mu i reszcie towarzystwa.
Kidy jego przyjaciel zaczął się nagle "z niczego" głośno śmiać brew Bannera uniosła się i spojrzał na kolegę ze zdziwieniem, lecz kiedy ten wytłumaczył mu dlaczego wybuchł śmiechem, Bruce też tak zrobił. I śmiał się przez dobre pięć minut. Tańczący Fury, już chyba nigdy nie zapomni tego obrazu. No, sam pewnie też pojawił by się na SHIELDowej imprezie tańczącego dyrektora Nicka, ale wtedy nie czuł by się tak swobodnie jak teraz. Mógłby się założyć, że agenci obserwowali by go cały czas, a on nie dotknął by nawet szklani z alkoholem.
-Antenki na uszy? Zobaczę co da się zrobić. - i znowu śmiech, głośny, długi śmiech.- O, ja też nie codziennie takie widuje. Dzisiaj to mój pierwszy raz.- Spojrzał na Sashę szeroko się uśmiechając. Ta impreza robiła się coraz ciekawsza i przyjemniejsza.
Powrót do góry Go down
Sasha Aristow
Mistrz Gry
Sasha Aristow


Liczba postów : 94
Data dołączenia : 30/09/2012

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Nie Kwi 07, 2013 12:59 pm

Wciąż szeroko się uśmiechał, próbując jako tako się opanować. - Wyobraź sobie tę łysinę błyszczącą w świetle reflektorów... i opaskę na oko z cekinów. Mógłby robić za drugą kulę dyskotekową. - W tym momencie agent na nowo wybuchł gwałtownym śmiechem. Musiałby mieć wtedy przy sobie kamerę. MUSIAŁBY. Inaczej co to byłaby za impreza? Albo raczej pamiątka z imprezy. Narobiłby tyle tego kopii, że nawet gdyby Fury chciał zniszczyć dowody jego zabawowej natury nie byłby w stanie rozwalić ich wszystkich. Już Sasha by się o to postarał. A co do pilnowania doktorka na takiej zabawie... Tym też Bruce nie powinien się zamartwiać. Młody Aristow już by o niego zadbał jak należy. Jeżeli by go obserwowali, zgłosiłby się na ochotnika do pilnowania Bannera. A wtedy zabrał go w jakieś bardziej ustronne miejsce i dał tyle alkoholu ile doktorek uważałby za stosowne. Później już radośni przybyliby na parkiet i dołączyli do szefunia Fury'ego. Piękny widok.
Czy Sash podrywał doktorka? Może, może. Nigdy nic nie wiadomo. W końcu go polubił. Był o wiele sympatyczniejszy niż mogłoby się wydawać. I też fajne było to, iż mięli podobne poczucie humoru. Aristow domyślał się, że życie doktorka nie jest zbyt... rozrywkowe? Być ciągle pod obserwacją i głównie przesiadywać w laboratorium. Okropność. Ktoś śledzi każdy twój ruch, czy przypadkiem nie masz zamiaru rozwalić całego miasta. Nawet jeśli to co? Niech człowiek się pobawi. Jedno miasto mniej czy więcej.
-Chyba, że dzięki swojemu geniuszowi wynajdziesz magiczny napój, który nam załatwi takie uszy. Wiesz, żeby nie wyszło na to, że dyndają się bardziej niż trzeba. Może jeszcze urazimy jakieś tam jej uczucia? A to gościom nie wypada. Jeszcze wezwie całą armię i obsypią Ziemię złotym brokatem. - W tym momencie złapał go za ramiona i z teatralnym przerażeniem wręcz zaczął lekko nim trząchać. - Umrzemy jako ozdoby na choinkę! - Spojrzał na niego poważnie, zaraz znów zaczynając się śmiać. Puścił go przecierając oczy wciąż wilgotne od łez. Jak tak dalej pójdzie to brzuch go rozboli z tego śmiechu... albo co gorsza nie będzie w stanie złapać oddechu. A mówią, że śmiech to zdrowie. Ha! przyłapani na kłamstwie.
Sasha pozwolił sobie usiąść na ziemi, opierając się plecami o szklaną szybę barierki balkonu. Spoglądał na gości bawiących się w środku, z wciąż widniejącym szerokim uśmiechem na twarzy. Dawno się tak nie uśmiał.
Powrót do góry Go down
Bruce Banner

Bruce Banner


Liczba postów : 138
Data dołączenia : 26/09/2012

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Nie Kwi 07, 2013 2:40 pm

Kolejny raz Bruce roześmiał się głośno. Wyobraził sobie Fury'ego tak, jak opisał go Sasha. Fury-kula dyskotekowa, o tak. To było śmieszne. Bruce aż chciał przyjść na kolejną imprezę. Może po to, żeby zobaczyć tańczącego Fury'ego, a może po to, by spędzić czas z Sashą. Obie opcje były ciekawe. A jeśli na shieldowej imprezie "pilnował" by go Aristow. No, to byłoby świetne przyjęcie.Na pewno doktor nie przegapiłby takiej okazji.
-Więc jeśli tylko dyrektor Fury postanowi coś takiego zorganizować- Zwrócił się do agenta- Mam o tym się jak najszybciej dowiedzieć!- Wydał mu rozkaz i znowu głośno się roześmiał.
-Nie przesadzajmy. Nie aż "geniuszowi"- Banner był skromny, ale spodobało mu się, kiedy mężczyzna użył takiego określenia.- Ale jeśli bym coś takiego zrobił, to nie dyndałyby się ani za bardzo, ani za mało. tak, żeby nie wywołać tym wojny- I kolejny raz głośny napad śmiechu, kiedy towarzysz wspomniał o ozdobowo-choinkowej śmierci. Kiedy Aristow usiadł na ziemi, Bruce zrobił to samo i zaczął obserwować bawiących się w sali ludzi.
Wtedy do sali weszła Cristal. Chyba poszła się tylko przebrać, by znów wrócić i podrywać każdego mężczyznę na sali. Ewentualnie oblewać go drinkami.
-Patrz kto wrócił- powiedział doktor, wskazując na kosmitkę i delikatnie szturchając przyjaciela. No, z tą kobietą zabawa jest gwarantowana. - Pewnie się za tobą stęskniła- zaśmiał się i oparł głowę na ramieniu Aristowa, lecz po chwili wrócił do poprzedniej pozycji, bo to mogło być... dziwne. Bruce długo nie mógł przyglądać się Kryształowi, bo po krótkiej rozmowie z Natashą kobieta opuściła salę, udając się najprawdopodobniej do jakiegoś innego pokoju. Może to i dobrze? Przynajmniej, jeśli tam wrócą nie oberwą drinkiem. Profesor podniósł się, podszedł do koszulki Sashy, która zdążyła już wyschnąć na słońcu i podał ją agentowi.
-Może wrócimy na salę?- zaproponował i chwycił towarzysza za rękę, ciągnąc go w stronę szklanych drzwi. Ale po krótkiej chwili puścił jego dłoń, a swoją schował do kieszeni. W zasadzie nie wiedział, dlaczego akurat w taki sposób chciał zabrać agenta z tego miejsca. Nieważne, po sprawie. Obrócił się i ruszył w stronę wyjścia.

[z/t dla nas obu]
Powrót do góry Go down
Jane Foster

Jane Foster


Liczba postów : 72
Data dołączenia : 14/03/2013

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Sob Lip 06, 2013 10:37 am

/ z głównej sali

Samo przeciśnięcie się przez podskakujące towarzystwo, które rozlewało alkohol we wszystkie strony świata, było dosyć ciężkie. Nie było aż tak tragicznie, jak człowiek mógłby się spodziewać, aczkolwiek trochę czasu zajęło Jane przedostanie się na balkon. Na ten moment było to dla kobiety wymarzone miejsce, więc kiedy tylko Foster poczuła na swojej skórze bryzę morską - odetchnęła z ulgą. Przymknęła jeszcze oszklone drzwi, aby stłumić muzykę, skutecznie ogłuszającą i utrudniającą jakąkolwiek rozmowę.
Powietrze. Czyste powietrze - tego wręcz zaczęło brakować w głównej sali. Opary alkoholu i dymu papierosowego (bo niektórzy uznali, że wychodzenie na balkon skróci im czas życia o cenne minuty!), skutecznie zmieszały się z tlenem. Jak dla niej to było ciężko, a wymówienie się tym, że wychodzi, ponieważ Ruby jasno zaznaczyła, iż Sasha i Bruce mają z nią wypić kolejnego drinka, było w tej kwestii, uhm, ratujące!
Astrofizyczka przyjrzała się tafli wody i pasmu plaży nieopodal domu Anthony'ego. Drink odstawiła na podłodze, a dłonie oparła o poręcz balkonu, nieco na nią napierając. Jakby w nadziei, że może pod jej ciężarem uchyli się delikatnie. Nic bardziej mylnego. Niczym mała dziewczynka, chcąca zaspokoić swoją ciekawość kilkulatki, wychyliła się przez barierkę, zerkając w dół. Być może chciała zobaczyć, jak - w razie czego - byłby bolesny upadek i co ogólnie jest na dole. To pierwsze szczególnie mogło się przydać, gdy poirytowani panowie, z jakimi kobieta rozmawiała, nie ścierpieliby towarzystwa siostry Cristal.
Brązowowłosa zamknęła oczy, próbując skupić się na ciszy. Na wietrze, który delikatnie muskał jej poliki i niszczył leniwie spiętą fryzurę. Owa bryza delikatnie łaskotała skórę kobiety, zaś słońce dodatkowo ją ogrzewało, co niezbyt przypadło do gustu Fosterówny. Wolałaby schłodzić się tutaj. Zwłaszcza, jeśli brała pod uwagę to, że za jakiś czas wróci do pomieszczenia w nadziei, że towarzystwo nieco się przerzedzi. Teraz i tak nie było jej nigdzie spieszno. Pomimo jednak pragnienia chłodu, odchyliła głowę, chcąc poczuć na twarzy ciepłe promienie słoneczne.

Jane nawet nie wiedziała ile czasu minęło od momentu wejścia na balkon. Miała jednak wrażenie, że dobre kilkanaście minut tutaj stała, oddając się jakimś niezbyt ważnym refleksjom.
Gdy się ocknęła z tego całego transu, niewiele myśląc, opróżniła duszkiem drinka i w nadziei, że nie ma w środku siostry Cristal, będzie mogła wrócić do pomieszczenia, a stamtąd - najprawdopodobniej - pomknąć do wyjścia, będąc niezauważoną.
Czym prędzej więc skierowała się ogromnego salonu.

/zt
Powrót do góry Go down
Captain America

Captain America


Liczba postów : 240
Data dołączenia : 27/05/2012

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Nie Wrz 08, 2013 1:41 pm

Posłusznie dał się poprowadzić Carol na balkon przez dzikie tłumy imprezowiczów. Nie spodziewał się takiego entuzjazmu, ale wcale mu to nie przeszkadzało. W końcu udało im się przedrzeć przez całą masę spoconych ciał i niemalże zostali wypchnięci na świeże powietrze.  Rogers rozejrzał się. A więc to nie były żadne opowieści wyssane z palca, Stark wiedział gdzie pobudować 'dom'. Widok był niesamowity - rozgwieżdżone niebo nad ciemną, spokojną wodą i lekka bryza przyjemnie owiewająca twarz - coś wspaniałego. Steve podszedł do barierki jak zaczarowany - tym razem on ciągnął Carol, która nadal trzymała jego rękaw. Był niemalże pewien, że Stark spędza tu każdą przerwę między pracą w warsztacie a imprezami. On by tak robił w każdym razie. Po chwili ocknął się i zwrócił się do towarzyszącej mu kobiety.
- Piękne, prawda? Zawsze lubiłem patrzeć na gwiazdy, ale nigdy tak naprawdę się nie nauczyłem rozpoznawać innych gwiazdozbiorów czy asteryzmów niż Wielki Wóz.. - westchnął cicho - Trudno. Jeszcze kiedyś się nauczę.
Niby noc była ciepła i Steve mógłby tu siedzieć aż do rana lecz zaczął się zastanawiać, czy nie opuścić tego miejsca. Tematy powoli mu się wyczerpywały, i choć towarzystwo Miss Marvel było najlepszym co go spotkało przez od długiego czasu to martwił się, czy aby jej nie nudzi. A Tony gdzieś zwyczajnie przepadł. Siedział jednak cicho i zerkał co jakiś czas na Carol.
Powrót do góry Go down
Carol Danvers
Mistrz Gry | Captain Grammar
Carol Danvers


Liczba postów : 467
Data dołączenia : 24/03/2013

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Pon Wrz 09, 2013 4:29 pm

Zapewne znaczna większość osób obecnych w domu Starka, nie zna mężczyzny osobiście. Wątpliwym było, ażeby Tony każdego z osobna zaprosił. Carol zakładała więc, że kilka osób wpadło na zabawę za pośrednictwem tych zaproszonych. W końcu to byłoby niemożliwe, aby każdy napotkany przechodzeń mógł ot tak wbić na zabawę do Iron Mana. Pewnie stąd ten cały entuzjazm.
Fakt, umiejscowieniu tego domu nie można było niczego zarzucić. Niejedna osoba (w tym również i Carol), preferowałaby zacisze w tak głośnym i imprezowym mieście. Tym bardziej, jeśli ma możliwość posiadania widoku na taflę wody, która w jakiś sposób uspakaja - kto by nie skorzystał?
Wyjście z pomieszczenia, jakie przesycone było różnymi - jednak we większości nieprzyjemnymi - zapachami, na świeże powietrze było niemałym błogosławieństwem. Morska bryza, która uderzyła w twarz i szyję Carol, orzeźwiła ją znacznie i sprawiła, że kobieta znacznie lepiej się czuła, nie mając wrażenia bycia przytłoczoną dusznością, w jakiej przed chwilą spędziła część zabawy.
- Masz teraz mnóstwo czasu, żeby się tego nauczyć. - oznajmiła z delikatnym uśmiechem, zadzierając nieco głowę i spoglądając na granatowe niebo. - I fakt, jest piękne. - dodała po chwili milczenia.
Carol miała jeszcze taki plus, że zawsze mogła polecieć i zatrzymać się na dachu jednego z najwyższych budynków w Nowym Jorku i na spokojnie przyglądała się wszystkim gwiazdom rozproszonym po niebie. Toteż potrafiła zrozumieć, co akurat zachwycało Rogersa. W jakimś stopniu.
O to martwić się nie musiał. Danvers nie była znudzona jego towarzystwem. Bardziej pluła sobie w brodę, że za żadne skarby nie miała jakiegoś tematu. Przez to również i dla niej było nieco niezręcznie.
- Myślisz, że Stark wie o twojej obecności tutaj? - spytała, spoglądając na Stevena.
No... Jeśli przegrał zakład i to był powód, dlaczego tutaj Kapitan siedzi to lepiej dla niego by było, ażeby Tony miał świadomość o jego obecności, prawda?
Powrót do góry Go down
Captain America

Captain America


Liczba postów : 240
Data dołączenia : 27/05/2012

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Pon Wrz 16, 2013 7:15 pm

- Myślę, że Jarvis go poinformował, o ile miał okazję. A jeśli nie..cóż, jesteś mi świadkiem, że byłem. - odparł z lekkim uśmiechem. W sumie skoro go do tej pory nie spotkał to szczerze wątpił, by stało się to później. Tony, widocznie zaprzątnięty czymś ważnym raczej nie wróci, by zabawiać swoich gości. Od tego ma ludzi. Albo Jarvisa, co kto woli.
Potarł dłonią o policzek, nie wiedział co zrobić. Chyba naprawdę daruje sobie szukanie Starka i opuści to miejsce. Miał całkiem sporo spraw na głowie, i choć przyszedł tu się odprężyć, to wiedział, że niekoniecznie mu to pomoże. Westchnął cicho. Przybliżył się do Carol i spojrzał na nią.
- Z tym czasem to bym się najpierw zastanowił. W SHIELD ciężko o wolny weekend.. - mruknął, niby z oburzeniem, ale po chwili parsknął. - Ty jesteś o tyle do przodu, że nie ślęczysz w wolnym czasie nad instrukcją do dvd..
Oparł głowę na ramionach (nadal przy barierce), ale po krótkim czasie wyprostował się, ożywiony.
- A tak w ogóle to nie zjadłabyś czegoś? Tak na mieście, z dala od tych dzikich tłumów. - rzucił podekscytowany. Na lepszy pomysł nie miał co czekać, a posiłek to zawsze dobra sprawa.
Powrót do góry Go down
Carol Danvers
Mistrz Gry | Captain Grammar
Carol Danvers


Liczba postów : 467
Data dołączenia : 24/03/2013

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Pon Wrz 16, 2013 10:04 pm

Carol odwróciła się plecami do barierki, wspierając ręce o poręcz. Następnie kobieta dźwignęła się, by zasiąść na niej swobodnie i krzyżując nogi w kostkach. Nie musiała się obawiać o to, że spadnie, a owy upadek będzie dla niej bolesny. Kolejny plus możliwości latania.
- No niech będzie, potwierdzę twoją obecność. Chociaż nie byłabym zdziwiona, gdyby okazało się, że Jarvis będzie miał nagraną całą imprezę lub zrobione zdjęcia. - oznajmiła w zastanowieniu, przyglądając się bawiącym osobom w pomieszczeniu. Z tej perspektywy stwierdziła, że wyjście na balkon było faktycznie dobrym pomysłem.
Można było się spodziewać, że Anthony nie będzie cały czas pilnować zabawy, tylko zajmie się tym, co głównie dotyczy jego potrzeb, o których każdy miał pojęcie; nawet najmniejsze. Będzie musiała mu to wytknąć, jak się z nim zobaczy, bo nieobecność gospodarza na imprezie jest nie do przyjęcia, o!
- Fakt, niby jest ciężko.- przyznała, by zaraz się roześmiać na słowa Kapitana. - Naprawdę? Studiujesz instrukcję do DVD? Jeszcze trochę, a nie będzie ci to potrzebne, więc po co marnować czas? - spytała, choć w jej słowach nie było ani krztyny pogardy czy też nabijania się z Rogersa. Bądź co bądź, będąc na jego miejscu, to Carol pewnie tak samo by postąpiła - Zawsze jest ten plus, że możesz opowiadać jak to było, wiesz, za twoich czasów... - dodała nieco niepewnie, nie mając pojęcia jak to jasnowłosy odbierze.
Nagły entuzjazm Stevena zdziwił Danvers, która spojrzała na niego, unosząc lekko jedną brew.
- Wątpię, żeby Stark zadbał o jedzenie. - mruknęła cicho, uśmiechając się doń szeroko - I tak... to byłby jakiś odpoczynek. - skinęła głową, przy czym równało się to ze zgodą ze strony kobiety.
Ms Marvel przesunęła spojrzeniem po niebie, nieco się odchylając niż wytyczona została granica poprzez barierkę.
- Pytanie tylko czy wolisz polecieć, czy przeciskać się i pojechać do miasta. - jak dla niej, to mogli się przemieścić i tym sposobem, i tym, choć z własnego doświadczenia mogła przyznać, że znacznie szybciej będzie, gdy polecą, ale to już pozostawiła Kapitanowi. Nie będzie przecież naciskać, prawda?
Powrót do góry Go down
Captain America

Captain America


Liczba postów : 240
Data dołączenia : 27/05/2012

Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1Pią Wrz 27, 2013 9:22 pm

Jak to było za twoich czasów, Cap? - jego mózg postanowił wykorzystać słowa Carol przeciwko niemu i go trochę pomęczyć. W końcu może, prawda? Nie mógł zaprzeczać, że 70 lat w plecy to coś, co trudno nadrobić. Otaczający go ludzie patrzyli na niego z taką pobłażliwością jakby mieli do czynienia z dzieckiem, które dopiero uczy się świata. Nic dziwnego, że po jakimś czasie faktycznie poczuł się staro i nawet zaczął się zwracać do niektórych per 'synu'. Irytowało go to, ale co mógł na to poradzić? Najważniejsze było dla niego bycie na bieżąco z polityką, nie jakimiś odtwarzaczami czy innymi pierdołami. Lecz musiał przyznać, że zazwyczaj użytecznymi pierdołami.
- Za moich czasów.. Cóż. Brało się kobiety na kolację. I takie imprezy wyglądały nieco inaczej... Chyba. - zmieszał się. - Jakoś nie miałem okazji w sumie...
Tak, Steve, opowiadaj dalej jakim to byłeś nieudacznikiem nawet przed erą bankomatów, internetu i telefonów komórkowych.
-...i z pewnością Stark nie ma jedzenia na liście swoich imprezowych priorytetów. Tak więc ustalone. - zamyślił się na chwilę, po czym wziął Carol pod rękę i poprowadził ku wyjściu. Zdecydowanie nie miał ochoty na latanie, jak bezpieczne by to z nią nie było. Z resztą, co będą marnować tak przyjemną noc..
- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko takiej przechadzce? Świetnie. W ogóle znam fajną knajpę, da się znieść. Nawet mi przypomina te z lat 40. Specjalnie szukałem...

[z/t oboje]
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Balkon Empty
PisanieTemat: Re: Balkon   Balkon Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Balkon
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Offtopic :: Archiwum :: Martwe sesje trollowane :: Impreza u Starka-
Skocz do: