Imię i nazwisko: Renekton
Pseudonim: Nie ma, ale niektórzy mówią na niego po prostu "krokodyl" z wiadomych przyczyn.
Rasa: Zwie samego siebie Jaszczuroczłekiem, ale czym jest naprawdę to tylko naukowcom oceniać.
Miejsce pochodzenia: Bliżej nieokreślone, rzekomo pochodzi ze Strefy 51.
Wiek: Jeśli liczyć na ludzkie to 32.
Frakcja: Źli
Wygląd: W dużym skrócie można rzec, że to dwunożny, czerwony krokodyl. Długi, szeroki pysk zdecydowanie pochodzi od krokodylego ojca, podobnie jak ostre zęby. Warto wspomnieć, że krokodyle, więc i Renekton, nie posiadają rozwidlonego języka jak np. jaszczurki. Dłonie i stopy są uwieńczone długimi, twardymi pazurami, zawsze naostrzonymi. Łuski, zwłaszcza na ogonie, ma duże, ostre i nieprzyjemne w dotyku, a ich barwa to krwista czerwień i pomarańcz na brzuchu. Ślepia świecące na szkarłat.
Najważniejszą częścią jego aparycja jest zbroja i broń jaką posiada. Żelazna zbroja jest ciężka, na tyle ciężka, że zwykły śmiertelnik zginął by pod jej ciężarem. Hełm posiada dwa rogi, bliżej nieokreślonego zwierzęcia które ułatwiają przebijanie ofiar na wylot. Do końca swego ogona ma przyczepioną swego rodzaju "siekierkę" którą sieka tych, którzy ośmielą się go zajść od tyłu.
Charakter: Według notek laboratoryjnych Renekton miał być inteligentną, bezuczuciową i żywą maszynką do mielenia mięsa. Cóż, trzeba przyznać, że się im udało. Zapomnieli jednak o zabraniu mu własnej woli i uległości, co skończyło się dla nich tragicznie. Renekton pod wieloma względami zachowuje się jak jego gadzi przodkowie - najpierw ciacha, a potem myśli, o ile w ogóle to czyni. Nie ma uczuć, wszak nawet zakochane krokodyle nieraz skaczą sobie do gardeł. Kiedy widzi krew nie może się powstrzymać, chce jej rozbryzgać jeszcze więcej, więc łatwo sprowokować go. Nie wie co to moralność czy wyrzuty sumienia, nie otrzymał takich darów od swoich stwórców. Totalnie nie zna się na kulturze i nie rozumie jej - po co jeść sztućcami skoro można od razu cały posiłek wepchnąć do pyska? Nie za bardzo wie na czym polega ówczesne życie w mieście czy społeczeństwie, a zbyt duży hałas i tłok rozprasza go, przez co ma problem z obraniem jednego konkretnego celu.
Umiejętności: Na pewno wie jak przetrwać, jako gad rozpoznaje ciepło i reaguje na nie(w cieplejszych miejscach jest bardziej żywy, niż w chłodnych). Dobrze posługuje się swoją bronią oraz tym co dała mu "natura" - zębami i pazurami. Nie posiada żadnych konkretnych umiejętności poza szybkim eliminowaniem celu.
Moce: Nie ma żadnych konkretnych super mocy. Nie strzela piorunami z palców, nie pluje kwasem... Po prostu polega na tym co mieli i maja pierwotni łowcy - na swych zmysłach i tężyźnie fizycznej.
Broń: Specyficzna broń która łączy w sobie cechy łuku i toporów tzn. z daleka wygląda jak łuk, jednak ofiara szybko przekona się, że to szeroki tasak do ciachania mięsa na kawałki.
Ekwipunek: Nic przy sobie nie nosi.
Historia: Naukowcy od zawsze chcieli bawić się w Boga, chcieli stworzyć coś własnego, co miało być przełomem. Kiedy tylko technika rozwinęła się na tyle, że była możliwa ingerencja w kod genetyczny żywych istot, naukowcy nie omieszkali się długo czekać ażeby sprawdzić się w roli kreatorów życia. Niestety, wbrew pozorom i własnej zawyżonej samoocenie, nie potrafili stworzyć nic naprawdę oryginalnego. Ich zabawa polegała głównie na łączeniu genów ludzkich z genami zwierząt, co tworzyło iście zabójcze połączenia. Kilkudziesięciu naukowców dostało dużą gotówkę od nieznajomego w zamian za stworzenie bestii - łowcy doskonałego. Ludzi tak łatwo można przekupić, więc naukowcy nie zważając na nich poczęli projektować swe nowe dzieło. Niektórzy z nich chcieli stworzyć dwunożnego lwa, inni gigantycznego węża... Ostatecznie wszyscy przystali na krokodylu. Gad, niesamowicie silny i brutalny, pasował idealnie do stworzenia szybkiego mordercy. Czas gonił naukowców, więc nie mieli dość czasu aby wszystko dopracować. Nadali swej bestii kształt i podstawowe cechy łowcy, zapomnieli jednak o chociażby uległości wobec ludzi, aby był posłuszny. Podczas pierwszej próby sprawdzającej cechy i zdolności potwora doszło do wypadku, podczas którego całe laboratorium zostało wyrżnięte w pień. Sprawca zostawił za sobą krwawe ślady którymi podążył TEN, który wszak chciał aby go stworzyć... Renekton, bo tak się nazwał, dobrze wiedział, że nie tylko on jest łowcą, ale i ofiarą. Nie wie kim jest ten KTOŚ i jest to jedyna istota która wzbudza lęk w jego sercu. Potwór nie chce nikomu służyć, a wie, że ON będzie chciał go wykorzystać do jakiegoś planu... Zapewne równie okrutnego i brutalnego co całe życie Renektona, niemniej jednak myśl o tym, że będzie za kogoś odwalać brudną robotę nie podoba mu się.