|
| Salon | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Salon Wto Kwi 23, 2013 6:03 pm | |
| Zainteresowani wystawą przychodzą do tego pomieszczenia aby się zrelaksować, wypić lampkę wina i podyskutować z innymi ludźmi. Tutaj ludzie zostają przyjmowani przez personel i oczekują na otwarcie wystawy oraz przybycie właściciela. |
| | | Luckydevil
Liczba postów : 9 Data dołączenia : 13/04/2013
| Temat: Re: Salon Pią Kwi 26, 2013 10:16 pm | |
| Abe siedział rozparty na miękkiej kanapie. W jednej ręce trzymał napełniony do połowy kieliszek czerwonego wina, a drugiej pozwolił swobodnie opaść na kolano. Szczerze mówiąc zupełnie nie podobał mu się pomysł przyjścia tutaj, zwłaszcza że drugą opcją była szalona impreza urodzinowa jednego z jego studyjnych znajomków należącego do tego samego bractwa. Zapowiadała się naprawdę wspaniała zabawa i gdyby tylko nie fakt, iż ojciec osobiście prosił go aby się gdzieś pokazał (najlepiej w nadzwyczaj kulturalnym kontekście), już dawno wykręciłby się egzaminami i masą nauki. Z jakiś przyczyn fakt, że Samuel o nim pamięta, sprawił że nie mógł, pomimo całej swojej złośliwości, zostawić tego spotkania na głowie kogoś innego. Siedział więc sączył wino i uśmiechał się do ludzi. Kłaniał się i w duchu dziękował asystentce ojca, która tu z nim przyszła, że przypomina mu dlaczego właściwie powinien być uprzejmy dla tych ludzi i kim w ogóle są. Musiał przyznać, że jak na kobietę w średnim wieku panna Stearn świetnie się trzymała. Nie do końca potrafił zrozumieć dlaczego taka świetna laska z urokiem osobistym, dużą inteligencją i zdecydowanie dobrym gustem (to w końcu ona miała się tak naprawdę zająć licytacją i zgarnąć smakowite kąski do jednej z licznych posiadłości ojca - które notabene zazwyczaj po kilka latach zostają sprzedane za dużo wyższe ceny) dalej jest panną. nie mógł się oprzeć wrażeniu, że tak naprawdę pod przykrywką profesjonalnej asystentki, prowadzi bogate życie erotyczne i jest naprawdę niezłą suką. Tymczasem jednak uśmiechała się do niego miło i starała się prowadzić lekką, niezobowiązująca konwersację. Abraham był jej za to wdzięczny i również grał swoją rolę. Co jakiś czas przenosili się z jednej kanapy na drugą przystając przy eleganckich mężczyznach i wymuskanych damach. Odbierali kilka słów pochwały, młodzieniec wielokrotnie dowiadywał się jak bardzo podobny jest do ojca i jak to wspaniale byłoby mieć takiego rozsądnego inteligentnego syna. Och jak bardzo by się zdziwili gdyby poznali jego ciemne sprawki. Zdecydowanie nawet te rozruszniki w sercach by im nie pomogły przed nagłym zgonem. Wymienił pusty kieliszek na pełny lustrując przy okazji kelnera. Fatalny krawat. nie zdążył jednak wyprodukować w swoich myślach więcej krytycznych uwag na temat obsługi, a przynajmniej ich paskudnego stroju, bo jego towarzyszka subtelnie szturchnęła go w ramię starając się zwrócić uwagę na podchodzącego do nich potężnego, otyłego mężczyznę o długiej białej brodzie i całkowicie łysej głowie. Abe dyskretnie nadstawił się kobiecie aby tak wyjaśniła mu kim jest ta tocząca się kula, skąd go pamięta i jakie stosunki łączą go z Samuelem. Asystentka Samnuela jak zwykle poradziła sobie doskonale umiejętnie streszczając w jednym zdaniu podstawowe informacje. Zaproponowała także by wspomnieć o zdrowie szanownej małżonki. |
| | | Fantomex
Liczba postów : 39 Data dołączenia : 19/04/2013
| Temat: Re: Salon Pon Kwi 29, 2013 2:01 pm | |
| Nazywał się Michael Barotti. Przynajmniej tak mówiła jego legitymacja funkcjonariusza Interpolu do spraw zwalczania przestępstw przeciwko zabytkom. Niewielu wiedziało o jego obecności, zupełnie nikt nie wiedział, czemu ktoś miałby przyjeżdżać aż z Nowego Jorku, by zająć się... Czym dokładnie? Pewnie coś dużego, skoro może mieć broń(a przynajmniej tak twierdził, a raczej nie kłamał, nie?)... Gdyby ktoś był ciekawy jaką - Berettę 92F. Ci, którzy nie wiedzieli o tajemniczej misji Barottiego, poznali Charlesa Nelsona - milionera z Jacksonville, filantropa i mecenasa sztuki, który przybył tutaj, by wzbogacić swoją kolekcję, a i objąć patronatem jakiegoś artystę. Mężczyzna ubrany był w spodnie garniturowe i białą koszulę rozpiętą u szyi, na którą zarzucił doskonale skrojoną marynarkę od Toma Forda. Strój ten komponował się doskonale ze złotym zegarkiem na ręku i okularami przeciwsłonecznymi. Charles/Michael prezentował się naprawdę dobrze. I gdyby nie brak zarostu(i fakt, że był młodszy i przystojniejszy), można by go było pomylić z Tonym Starkiem. Też prezentował się jak milion dolarów. W złocie. A teraz stał przy oknie, wpatrując się przez nie, z ręką w kieszeni i drugiej na szklance z whisky. Czekał na rozpoczęcie, nie odzywając się ani słowem. Zachowywał się najnormalniej w świecie, starając nie zwracać na siebie żadnej uwagi. Wszystko wydawało się być w najlepszym porządku.
No, prawie. Pozostał jeden drobniutki szczegół.
Funkcjonariusz Michael Barotti nie istnieje.
--------------------------------------------------------------------------
Post Scriptum Zawartość bagażu(poza zwykłymi ubraniami): Lornetka 8x45, kompas, nadajnik GPS, kamera, wytrychy, gogle noktowizyjne, palmtop Przy sobie ma: telefon komórkowy, dokumenty na nazwisko Barotti i Nelson, kartę kredytową, 300$ w gotówce |
| | | Sersi
Liczba postów : 27 Data dołączenia : 30/08/2012
| Temat: Re: Salon Pon Kwi 29, 2013 9:01 pm | |
| Sersi nie bywała w takich miejscach, więc też ciężko było jej wyargumentować to, że nie bardzo nadaje się do tego typu obcowania z ludźmi. Zdawało jej się, że zaledwie wczoraj nauczyła się rozróżniać "dzień dobry" od "dobry wieczór" i jedyne miejsce na tej planecie w jakim czuje się swobodnie, to oczywiście Avenger's Tower. Ostatnimi czasy nie miała jednak okazji do wykazania się, a jedynie cudem unikała ściągania na siebie kłopotów. Nie musiała się z tego nikomu spowiadać - każdy wiedział o tym gdzie się znajduje i co robi. Zastanawiające, jak niewiele miała do ukrycia przed Nick'iem i resztą jego bliższych współpracowników. W ramach rehabilitacji postanowiła zgłosić się na ochotniczkę w sprawie przyjrzenia się niewyjaśnionym zachowaniem jakiś sprzętów. Na pozór nie było to nic trudnego i pozwalało (przynajmniej na chwilę) uciec przed czujnym okiem Fury'ego. Właściwie... Nie ma co się łudzić, że oddalone o spory kawałek drogi od NY Malibu w jakiś sposób odseparuje ją choć na chwilę od Tarczy i jej członków. Nie miała nic złego na myśli. Wciąż trudno było jej się wtopić w otoczenie i czasami miała wrażenie, że trochę nie pasuje do życia z innymi. Tak naprawdę każdy psychoterapeuta dla zwykłego człowieka radziłby jej po prostu zmienić towarzystwo, więc tak też zrobiła. Nim się obejrzała już siedziała na swoim miejscu w samolocie American Airlines, startującym z lotniska JFK. Kilkugodzinna podróż upłynęła jej na oglądaniu jakiś niezbyt ciekawych filmów (dla niej wszystkie z jednego gatunku były takie same), monotonnej konwersacji z sąsiadem i... jedzeniu. Można się było domyślić, że z ulgą wyszła z samolotu, kiedy ten już został podstawiony do otwartego rękawa. Po przylocie odebrała kartę do zarezerwowanego wcześniej (nie przez nią) pokoju hotelowego, po czym otworzyła każdą walizkę, w poszukiwaniu odpowiedniej sukienki. Długi prysznic, makijaż (wciąż z pomocą gazety/internetu, bo nie przyszło jej to tak szybko jak np. jazda samochodem), włosy ułożone w fale... Po spojrzeniu w lustro sama zdziwiła się tym, jaki efekt udało jej się uzyskać, choć czuła się jak nowicjuszka. Cóż, może ktoś rzeczywiście pomyśli, że przyszła tu coś wylicytować. A propos tego, Tarcza zadbała o to, by nie wyglądać jak marny obserwator, więc Sersi dostała też niemałe kieszonkowe na potrzeby zadania. Wyszła z pokoju, zostawiając w nim mały bałagan w postaci pootwieranych walizek, rozłożonych ubrań i kosmetyków, po czym zjechała na dół windą. Musiała przyznać, że chodzenie w szpilkach od Louboutina zaczęło jej się podobać już jakiś czas temu i dziś już nie groziło jej to skręceniem kostki. Po wejściu do salonu uważnie, acz dyskretnie, rozejrzała się po pomieszczeniu. Oczywiście nie znała nikogo z tych ludzi, jednak żeby to zamaskować zajęła się swoim kieliszkiem wina. |
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Salon Wto Kwi 30, 2013 11:12 am | |
| Na wystawę organizowaną przez właściciela tego o to luksusowego Hotelu przybyło bardzo wiele znanych osób, w tym także aktorzy, którzy zrobili wokół siebie najwięcej zamieszania. - O Boże, to Brad Pitt! – krzyknęła jakaś niska, otyła kobieta, ubrana w czerwoną, obcisłą sukienkę, która całkowicie nie pasowała do jej tuszy, którą w tej chwili idealnie eksponowała. Jej obfity biust delikatnie zafalował, kiedy ta podskoczyła z wrażenia i poderwała się z siedzenia, kierując się prosto w kierunku aktora, który w jednej chwili został otoczony przez mały tłum snobów, którzy przyszli na imprezę właściciela. Zamieszanie nie miało końca, a ludzie tłoczyli się wokół biednego, brodatego mężczyzny, krzycząc o autografy i dzięki temu skutecznie zagłuszając muzykę i… Krzyk, zapewne należący do kobiety. Chwilę później do salonu wbiegła pokojówka o blond włosach, związanych w wysoki koczek i dużych, błękitnych oczach. Wyglądała na bardzo poruszoną, wnioskując po tym, że dyszała tak, jakby biegła spory kawałek… oraz po tym, że na białym fartuszku widniały czerwone plamy. Podbiegła do kelnera, stojącego z boku, żywo szepcząc mu coś do ucha tak, aby nie wzbudzić podejrzeń ze strony gości. Hotel i tak nie cieszył się dobrą opinią, a gdyby ktoś przypadkiem z personelu zepsuł imprezę gości, to gniew gospodarza nie miałby końca. Kelner natychmiast odłożył tacę z winem na bok i rzucił się biegiem za przerażoną pokojówką.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Salon Sro Maj 08, 2013 8:40 pm | |
| Otto wszedł do budynku i tak pełnego ludzi. Cóż... miał "wolne" jeśli takie coś może istnieć w jego zawodzie. Właściwie można by powiedzieć, że miał "czas wolny" do momentu gdy znów na jego komórkę nie zadzwoni nr. prywatny z poleceniem natychmiastowego stawienia się na mostku, lub nie zdarzy się coś podobnego. W tym Hotelu miała odbyć się jakaś wystawa, ponieważ mężczyzna i tak nie miał nic do roboty postanowił trochę po przebywać w towarzystwie bogatych snobów i tym podobnych ludzi. Zresztą jeśli w jakimś miejscu ma dojść do sytuacji w której potrzebny jest ktoś taki jak żołnierz, to na pewno będzie to wśród bogatych ludzi. Otto nie jest pracoholikiem, jednak jego zawód wymaga myślenia w przyszłość, to oczywiste, ze policja, wojsko czy nawet S.H.I.E.L.D. nie mogą być wszędzie, więc o jakimś groźnym przestępstwie dowiedzą się z lekkim opóźnieniem. Innymi słowy, jeśli gdzieś tutaj stanie się coś złego, Otto będzie mógł się postarać o zmniejszenie liczby ofiar do minimum. Innymi słowy... otto nigdy nie miał wolnego, chociaż teraz nie miał ze sobą tak dużo ekwipunku jak "na służbie". Nie dawno po tym jak wszedł do budynku ( i jak rozwrzeszczane fanki zaczęły otaczać jakiegoś sławnego aktora) spostrzegł dziwną sytuację którą mógł zauważyć raczej tylko ktoś, kto nie poddał się fali fangerlizmu i był dosyć czujny. "Dziwna ta pokojówka, drży... coś się musiało stać i to raczej nie jest potłuczony talerz" pomyślał mężczyzna udając się za kelnerem i pokjówką najciszej jak potrafił, a skradać się potrafił nieźle, wszak tego wymagał jego zawód. |
| | | Sersi
Liczba postów : 27 Data dołączenia : 30/08/2012
| Temat: Re: Salon Sob Cze 08, 2013 12:38 pm | |
| Sersi miała to szczęście, że nadal nie orientowała się za dobrze w tych prozaicznych popędach ludzi do sławnych osób. Brada Pitt'a widziała kilka razy w filmach, ale nie nabawiła się przez to manii prześladowczej na jego punkcie. Stała w rogu sali, uważnie obserwując co dzieje się dookoła. Prawdę mówiąc jedyną ciekawą sytuacją w tej chwili był kłębiący się tłum fanów, skupiony wokół mężczyzny w ciemnych okularach. Gdyby nie ochroniarze, którzy próbowali go separować Sersi pomyślałaby nawet o jakiejś drobnej pomocy, oczywiście nie ujawniając przy tym swojej... inności. Już miała wyjść na zewnątrz, żeby trochę odetchnąć, kiedy zauważyła ledwo powstrzymującą drżenie rąk kelnerkę, żywo szepczącą coś swojemu koledze. Również plamy na jej ubraniu nie pozostały niezauważone przez Anę, a ta nie była głupia i w tych okolicznościach nie wierzyła, żeby to zdenerwowanie wywołał np. mały wypadek z winem. Swój kieliszek odstawiła na najbliższy stolik i starając się nie spuszczać tej dwójki z oczu wyminęła kilka osób, wyraźnie zainteresowanych przybyciem aktora. Sersi przedostała się przez tłum gości i gdy znajdowała się kilka kroków od mężczyzny i kobiety ci opuścili salon. Jej uwadze nie umknęło też to, że najwyraźniej nie tylko ona zainteresowana była dziwnym zachowaniem obsługi. Postanowiła zachować dystans między sobą a skradającym się nieznajomym. Nie wiedziała kim jest, ba, nawet nie miała okazji zobaczyć jego twarzy. Zamiast jednak rozwodzić się nad tą kwestią postanowiła skupić się na możliwie najdyskretniejszym poruszaniu się za tamtą dwójką. A to nie było łatwe, bo Sersi miała na sobie buty na obcasie, które "klikały" przy każdym jej kroku. W salonie nie było tego słychać, jednak gdy tylko opuściła pomieszczenie sam ten dźwięk zaczął drażnić również ją, dlatego starała się iść na palcach. Cóż, w najgorszym wypadku machnie te buty do kosza. |
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Salon Nie Lip 07, 2013 10:06 pm | |
| Misja zostaje zamknięta ze względu na brak większości graczy. Sersi, Fantomex - jesteście wolni. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Salon | |
| |
| | | | Salon | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |