Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Sejf

Go down 
5 posters
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Sejf Empty
PisanieTemat: Sejf   Sejf Icon_minitime1Sob Cze 16, 2012 4:34 pm

Właściwie trudno to miejsce określić mianem sejfu - gdyż jest to jak najbardziej pomieszczenie, całkiem spore zresztą. "Skarbiec" jednak też jakoś tu nie pasuje, jako że raczej nie kojarzy się z tak nowoczesną salą. Jest ona praktycznie pusta - dość wysoko sklepiona, o właściwie każdej widocznej powierzchni pokrytej ciemnoszarym metalem. Aby do niej wkroczyć należy oczywiście minąć strażników, a potem zabezpieczenie pod postacią czytnika linii papilarnych oraz siatkówki oka. Jeśli ktoś nie wie czego szuka - i jak się do tego zabrać - to nic tutaj nie osiągnie. Przywołanie holograficznego panelu kontrolnego pozwala na wysunięcie się spod podłogi skrytki o kształcie sięgającej sufitu kolumny - dość wąskiej i również metalowej. Po wstukaniu odpowiedniego kodu jej środkową część można otworzyć i dostać się do wnętrza - tam zaś znajduje się berło zdolne kontrolować umysły większości istot... Czyli zabawka Lokiego.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Eris
NPC
Eris


Liczba postów : 22
Data dołączenia : 28/05/2012

Sejf Empty
PisanieTemat: Re: Sejf   Sejf Icon_minitime1Pon Cze 25, 2012 5:05 pm

To zadziwiające, jak wspaniałą technologię potrafili stworzyć śmiertelnicy niemalże sami z siebie - jak potężne bronie i dokładne systemy obronne wykonywali... I pomyśleć, że wystarczyło tylko popchnąć ich lekko do działania na samym początku i oto, do czego doszli! Oczywiście sama Eris była specjalistką od takiego "popychania", choć zwykle czyniła to w nieco innym kierunku - i z zupełnie odmienną intencją. Nie miała nic przeciwko wspomaganiu ludzi, skądże znowu... Lecz z najwyższą ochotą robiła to dopiero wówczas, gdy na skutek rozwoju miał się rozpętać prawdziwy chaos i niezgoda. O to na szczęście było zaś łatwo - taka już była ludzka natura.
Bogini z najwyższą niechęcią przyznawała, że - pozostawianej na łasce własnych mocy i umiejętności - zapewne dość trudno byłoby jej się dostać do siedziby S.H.I.E.L.D. Oczywiście nie stanowiłoby to dla niej zupełnej niemożliwości; w końcu potrafiła sobie radzić zarówno przy pomocy gry aktorskiej, jak i siły fizycznej, zadziwiającej u osoby tak drobnej i na pozór delikatnej jak ona. Wdarcie się tutaj wywołałoby jednak zamieszanie z gatunku tych, które wyjątkowo nie były jej obecnie na rękę - i dlatego właśnie cieszyła się, że otrzymała inną możliwość.
Mojry nie były hojne; nikt nie pokusiłby się o określenie ich tym mianem. W pewien pokręcony sposób były jednak... Sprawiedliwe. Przy odpowiednich założeniach mogły być pomocne - o ile tylko pozostawały przy tym wierne samym sobie. Nigdy nie występowały przeciwko własnej naturze i postanowieniom - los to los, z nim nie można przecież dyskutować. W sytuacji jednak, gdy coś starało się zmienić przeznaczenie, a ty chciałeś temu zapobiec... Wówczas Mojry były istotami, do których mogłeś się zwrócić - strażniczkami porządku wszechświata. Tak było właśnie w tym przypadku.
Gdy wszystko poszło nie tak i wymknęło się spod kontroli - jak zwykle zresztą, choć trzeba tu uczciwie przyznać, że zazwyczaj Eris ani trochę to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie, było jej to wręcz na rękę - bogini wiedziała, że najrozsądniej będzie złożyć wizytę jej przyrodnim siostrom. Tak... Kloto, Lachesis i Atropos coś wymyślą - tego była pewna... I nie zawiodła się na nich ani odrobinę.
Kiedy przekroczyła progi ich pałacu - szczęśliwie umiejscowionego w pobliżu Olimpu - powitały ją posiadając już oczywiście wszelkie informacje na temat jej najnowszego żartu i jego ciężkich konsekwencji. Cieszyła się z tego; przynajmniej oszczędziła czas, który w innym wypadku musiałaby poświęcić na wyjaśnienia. Nie odczuwała też przy tym ani krzty zakłopotania - czegóż innego można by się było bowiem po niej spodziewać? To w końcu nie jej wina, że narodziła się jako uosobienie niezgody. W jej własnym mniemaniu wszelkie jej działania powinny być z tego powodu automatycznie usprawiedliwiane i wybaczane.
Grunt jednak, że siostry jej doradziły. Ukazały przed nią przyszłość - która prezentowała się niestety bardzo nieestetycznie... I była niezgodna z przeznaczeniem, jakie znały Mojry. Dawało to pewną nadzieję - gdyż nie tak łatwo było przecież oszukać los. Kiedy ktoś próbował go pochwycić i upchnąć pod kluczem w jakimś kufrze, by zrealizować własną wizję, to prędzej czy później i tak wydzierał się on na wolność i rwacą falą zalewał rzeczywistość, zmiatając z powierzchni ziemi wszystko to, co śmiało wystąpić przeciwko niemu...
No więc tak. Nie wszystko zdawało się być jeszcze stracone.
Mojry wyposażyły Eris w wiedzę oraz odpowiednie instrukcje działania, a dodatkowo obdarzyły ją tymczasowo talentem teleportacji - nie było to może wiele, lecz z całą pewnością ułatwiało jej bardzo sprawę. Ukazały jej także obraz miejsca, do którego powinna się udać w pierwszej kolejności - dzięki czemu mogła bez problemu bezpiecznie się tam pojawić, nie martwiąc się o to, że na przykład utknie w ścianie... Co też bezzwłocznie uczyniła.
I tak oto znalazła się w tym pomieszczeniu - dużym, metalowym, nowoczesnym i będącym zupełnie nie w jej guście. Boleśnie zdawała sobie sprawę z tego, że nie ma zbyt wiele czasu; nie tylko dlatego, że śmiertelnicy zapewne dostrzegą ją praktycznie natychmiast. Miała na głowie o wiele gorsze problemy od grupy niezadowolonych z jej wizyty ludzi. Akurat z nimi łatwo by sobie poradziła - w ten czy inny sposób.
Eris szybkim krokiem przecięła salę i zatrzymała się na samym jej środku. Według jej sióstr dokładnie pod nią powinno znajdować się to, czego z ich woli szukała. Mojry wyjaśniły jej dokładnie co powinna zrobić, aby ów obiekt wydostać, jednakże w tej chwili bogini nie miała głowy do tego typu zabaw. Przyklęknęła więc i najzwyczajniej w świecie wbiła palce głęboko w podłogę. Wsunęła je dalej, a następnie zacisnęła, chwytając tym samym element, który przy jej nienaturalnej sile fizycznej nie postawił żadnego oporu. Bez trudu pociągnęła go ku górze, co jakiś czas zmieniając miejsce i sposób uchwytu - dla własnej wygody oraz lepszego efektu. Już po chwili na światło dzienne w pełni wysunęła się metalowa kolumna. Spojrzenie blondynki padło na panel z numerowanymi przyciskami. O ile pamiętała kod podany przez Mojry, to taka kombinacja powinna zadziałać... Ach, tak. Oczywiście.
Część kolumny otworzyła się, ukazując oczom Eris całkiem eleganckie berło. Gdyby nie to, że była w pełni zadowolona z korzystania ze swojego miecza, to zapewne sama zainwestowałaby w taką zabawkę... Ładna, ale nieprzesadzona i - jeżeli wierzyć Mojrom, a była pewna, że może im zaufać - bardzo przydatna. Bogini sięgnęła po nią bez wahania i przez krótką chwilię ważyła ją w dłoniach. Jej myśli powędrowały ku dalszym krokom, które powinna teraz przedsięwziąć.
Powrót do góry Go down
Captain America

Captain America


Liczba postów : 240
Data dołączenia : 27/05/2012

Sejf Empty
PisanieTemat: Re: Sejf   Sejf Icon_minitime1Czw Lip 12, 2012 12:12 pm

Czas spędzał na siłowni. Zresztą jak zawsze o tej porze. Jego standardowy trening przerwał donośny alarm. Zatrzymał rozhuśtany worek treningowy i spojrzał na mrugającą lampę w rogu sali. To nie mogło znaczyć nic dobrego. Nie chciał tracić czasu na przebieranie się w kostium. Od ludzi biegających po korytarzach szybko dowiedział się o co poszło. Zdążył chwycić swoją tarczę ze zbrojowni. Skoro ktoś włamał się do sejfu był zdolny do wszystkiego. W końcu mało kto porywa się na takie samobójstwa. Mijając zabieganych agentów kierował się do sali w której przechowywano "skarby". Otoczenie zaczęło kojarzyć mu się z mrowiskiem w które ktoś wsadził patyk. Drzwi od sejfu otworzyły się i do ogromnego pomieszczenia wkroczył sam Captain America. Ubrany w przepocony, dopasowany biały t-shirt, materiałowe, beżowe spodnie i obuwie sportowe. W dłoniach trzymał swoją tarczę. Zaraz po przekroczeniu progu ocenił układ pomieszczenia. Musiał być gotowym do ewentualnej walki. Jego wzrok ostatecznie zatrzymał się na kobiecie. Kobieta dorwała się do berła z którym swego czasu biegał Loki. Ruszył powoli w jej stronę. Nie był zwolennikiem przemocy wobec kobiet więc postanowił zacząć neutralnie.
- Powinnaś odłożyć to na miejsce. - zwrócił jej uwagę. Nie wiedział czego może się po niej spodziewać. Skoro dostała się tutaj praktycznie niedostrzeżona musi posiadać jakieś zdolności. Pozostawał w gotowości. W razie agresywnej postawy dziewczyny odpowie atakiem. Nie mógł pozwolić, aby zabawka Lokiego dostała się w łapy kolejnego szaleńca.
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Sejf Empty
PisanieTemat: Re: Sejf   Sejf Icon_minitime1Nie Lip 15, 2012 12:59 pm

W błyskawicznym tempie pokonała drogę dzielącą ją od sali monitoringu, do sejfu. Alarm dudnił jej w uszach, i chociaż starała się nie skupiać na nim myśli, on wrzynał się w jej umysł, niczym brzęczenie upierdliwego owada. Bardzo upierdliwego, należało by dodać.
Zmierzając na miejsce zdarzenia,widziała nadbiegających z każdej strony żołnierzy. Przemknęła się między nimi i zanim zdążyła dobiec do zagrożonego pomieszczenia, zobaczyła jak wpada tam wysoki blondyn z obciachową tarczą w dłoni. Musiała przyznać Kapitanowi plusa za szybkość działania.
Zatrzymała się przed wejściem, aby rozeznać się w sytuacji.
Białowłosa kobieta trzymała w dłoni broń, która niegdyś należała do Lokiego.
Jak się tu dostała? W jaki sposób ominęła strażników i zabezpieczenia, prawdopodobnie najlepiej strzeżonego miejsca na ziemi? Będzie musiała zapamiętać sobie te i kilka innych pytań by zadać je, kiedy już złapią kobietę.
Dla pewności dobyła broni i cichutko weszła do środka.
Powrót do góry Go down
Eris
NPC
Eris


Liczba postów : 22
Data dołączenia : 28/05/2012

Sejf Empty
PisanieTemat: Re: Sejf   Sejf Icon_minitime1Pon Lip 16, 2012 11:09 pm

Dokładnie tak, jak Eris się tego spodziewała, alarm zaczął wyć praktycznie natychmiast po tym, jak wyjęła berło z jego jakże zmyślnego schowka. Nie w tym pomieszczeniu, co odnotowała bez większego zdziwienia, lecz na korytarzu już tak. Słyszała także i podniesione, pełne przejęcia głosy, które należeć musiały do sporej grupy osób, lecz przez dłuższą chwilę nikt nie próbował dostać się do środka. Ciekawe... Bali się jej? Nie sądziła, aby w tym leżał problem; w końcu jeszcze jej nie znali, nie mogli wiedzieć nic na temat jej prawdziwej tożsamości, a więc i nie orientowali się w dysponowanych przez nią mocach. Być może przy każdym wtargnięciu z góry zakładali ostrożność - to byłoby z ich strony bardzo rozsądne... Pomijając oczywiście fakt, że prawdę mówiąc choćby i w tym momencie mogłaby się po prostu teleportować na zewnątrz. Powinna to zrobić, była tego więcej, niż świadoma - ale w takim wypadku gdzie byłoby miejsce na zabawę? Jej kochająca zamęt część osobowości nie mogła przepuścić takiej okazji. To po prostu nie byłoby w jej stylu.
Wreszcie drzwi otworzyły się i do sali wkroczył wysoki, blond włosy mężczyzna. Eris pozwoliła sobie dokładnie go obejrzeć. Był bardzo ładnie zbudowany - w sposób, którego zapewne nie powstydziłaby się większość bogów - lecz oczywiście nie aż tak dobrze, jak jej mąż... Na jego wspomnienie kobieta niemalże odczuła ukłucie wyrzutów sumienia, ale nie, nie mogła się tym przejmować. Niedługo załatwi przecież sprawę i wszystko wróci do normy - nie powinna się niczym martwić. Musiała się skupić na bieżących kwestiach.
Delikwent zbliżał się do niej powoli, najwyraźniej chcąc zachować ostrożność - a po słowach, które padły z jego ust, bogini byłaby skłonna uwierzyć, że on nawet nie chciał z nią walczyć... To miłe z jego strony, uznała. No i oczywiście głupie, ale wciąż miłe. Ach, ci śmiertelnicy - jeden ciekawszy od drugiego! Między innymi dlatego tak kochała ich dręczyć.
-Jest na swoim miejscu, czyli w moich dłoniach- wypowiedź tę podkreśliła czarującym uśmiechem, który już niejednokrotnie wyciągał ją z kłopotów, gdy nabroiła bardziej, niż to było akceptowalne przez pozostałe bóstwa. Jednocześnie w drzwiach zauważyła kolejną osobę, wsuwającą się bezgłośnie do pomieszczenia; tym razem kobietę, na pierwszy rzut oka niepozorną, ale trzymającą w ręce broń, jedną z tych nowoczesnych, tak ukochaną przez śmiertelnych.
Aha... Czyli jedno z nich i tak ją zaatakuje. Eris miała wrażenie, że mniej skrupułów miałaby ta żeńska obrończyni bazy - ale zarazem podejrzewała, że z nią łatwiej byłoby jej sobie poradzić. Nie to, żeby obawiała się walki z tamtym blondynem, wprost przeciwnie - koniec końców była patronką wojny u boku swego brata i naprawdę potrafiła przeprowadzić ekscytującą walkę...
Doszła do jednego wniosku: nie było sensu czekać.
Z tą myślą bogini przyzwała swój miecz o złotej rękojeści i półprzezroczystym, jak gdyby szklanym ostrzu. Oczywiście mogła próbować walczyć zdobytym właśnie berłem, lecz nie była to jej ulubiona broń, jakoś nigdy nie miała okazji się do niej przyzwyczaić; najpewniej czuła się ze swym ukochanym magicznym mieczem, który towarzyszył jej od tysiącleci. Wymierzyła go w stronę mężczyzny - uznała, że takie wyzwanie będzie wystarczające. Niech on zaatakuje pierwszy... Miała bowiem ochotę się pobawić.
Powrót do góry Go down
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Sejf Empty
PisanieTemat: Re: Sejf   Sejf Icon_minitime1Sob Lip 28, 2012 9:13 pm

Wsunął się cicho, bezszelestnie, napinając łuk. Natasza i o dziwo Kapitan już byli na miejscu. Nie mogło go to jednak zaskoczyć, nie bez powodu zasłynęli ze swoich umiejętności. Czujny wzrok mężczyzny przenosił się raz to z tajemniczej kobiety, która trzymała Scepter - wywoływało to lekki niepokój u niego, nie miał bowiem z tą bronią miłych wspomnień, innym razem znów na byłego, a może nadal faktycznego żołnierza, który najwyżej zamierzał się wdać z nią w walkę. W rzeczywistości jednak jego spojrzenie ogarniało całe to miejsce bez wyjątku. Był wyczulony na każdy, choćby najmniejszy ruch, nawet jeśli miałby on mieć miejsce gdzieś w najczarniejszym zakamarku sali, którego dostrzegał tylko kątem oka. Jego zmysł wzroku wydawał się wręcz nieludzki, choć on sam supermocami nie grzeszył. Raczej talentem i latami treningu. W tej chwili coś jednak mu nie grało...
Zmarszczył brwi, trzymając napiętą strzałę wycelowaną w intruza. Nie zamierzał interweniować, nie teraz. Czy może inaczej - nie zamierzał wdawać się w walkę bezpośrednią, ale i owszem strzelić planował. Nie, żeby zabić. Najpierw trzeba było przepytać. Ogłuszenie wydawało się najlepszą opcją. Wybuch mógłby zniszczyć tą broń, a to nie spodobałoby się górze. Mimo to nadal zastanawiała go jednak kwestia.
Skąd wzięła się tu ta kobieta?
Jak się tu dostała?
I czemu włączyła alarm w momencie, w którym jakby znikąd pojawiła się w okolicy właściwych pomieszczeń. Przecież alarm nie zawył w momencie, w którym zapukała do głównych drzwi wejściowych - o ile takie mieli. Coś więc ewidentnie było na rzeczy. Kolejna osoba obdarzona jakimiś nadnaturalnymi zdolnościami w wyniku eksplozji chemikami prosto w twarz? Była taka możliwość i niestety nie mógł jej wykluczyć.
Powrót do góry Go down
Eris
NPC
Eris


Liczba postów : 22
Data dołączenia : 28/05/2012

Sejf Empty
PisanieTemat: Re: Sejf   Sejf Icon_minitime1Wto Sie 21, 2012 2:37 pm

Kolejny mężczyzna znalazł się w pomieszczeniu, co prawdę mówiąc wywołało w Eris mieszane uczucia. Z jednej strony im więcej osób, tym ciekawsza walka, z drugiej jednak... Powinna przecież pilnować czasu. Nie mogła go tracić w tak bezsensowny sposób, wiedziała o tym doskonale, lecz po prostu nie mogła powstrzymać swych naturalnych zapędów. Odnajdywała przyjemność w potyczkach - niemalże tak wielką, jak w sianiu zamętu. Rzecz jasna wygodniej było jedynie nastawiać przeciwników do walki i obserwować, jak radzą sobie ze sobą wzajemnie, lecz osobiste wzięcie udziału w starciu również miało swoje zalety. Adrenalina, euforia... Radość z działania, a potem z wygranej samej w sobie... O tak, prawdziwa rozkosz.
Blondyn najwyraźniej się zawahał, gdyż nie podjął od razu jej - jakże oczywistego przecież - wyzwania. Być może rzeczywiście nie chciał walczyć z kobietą? Byłoby to o tyle dziwne, iż taka postawa przeminęła raczej już wiele lat temu... Eris nie miała jednak zamiaru się tym przejmować. Posiadała w końcu inne rzeczy na głowie. Skoro nie chcieli się z nią bawić - trudno. Znajdzie sobie inną rozrywkę.
I przy okazji doniesie siostrom o swym pierwszym sukcesie.
-Dla waszej wiadomości... Tym razem w grze bierze udział prawdziwy trickster- nie mogła się powstrzymać przed dodaniem tych słów. Nie chodziło już nawet o jej ego czy dumę, choć zawsze miło było udowodnić swą wyższość, a w szczególności nad innym bóstwem... Po prostu miała ochotę dać tym śmiesznym śmiertelnikom jakiś punkt zaczepienia. Niech wiedzą z kim mają do czynienia, tak będzie przecież o wiele zabawniej. Może spróbują się nawet odpowiednio przygotować, kto wie? To by jej było na rękę. Zwycięstwo było o tyle przyjemniejsze i bardziej satysfakcjonujące, gdy osiągnięcie go stanowiło jakieś wyzwanie.
Koniec końców i tak przejmie nad nimi kontrolę.
Bogini uśmiechnęła się tryumfująco i szybko skierowała trzymane przez siebie berło w stronę sufitu, jednocześnie sięgając do jego własnej, wewnętrznej mocy. Sama nie znała się zbytnio na magii. Nie zajmowała się manipulowaniem energią. Jej zdolności opierały się na czymś zgoła innym. Nie oznaczało to jednak, że nie potrafiła posługiwać się naładowaną, zaklętą bronią - i właśnie to teraz uczyniła, posyłając błękitny strumień ku sklepieniu, powodując jego uszkodzenie i częściowe zawalenie. Gruzy runęły przede wszystkich między nią, a obrońcami bazy, lecz też częściowo nad nimi.
Nie tracąc ani sekundy więcej, Eris skorzystała z umiejętności nadanej jej tymczasowo przez Mojry i teleportowała się na zewnątrz. Nie miała zresztą zbyt wielkiego wyboru lokacji...

[z/t]
Powrót do góry Go down
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Sejf Empty
PisanieTemat: Re: Sejf   Sejf Icon_minitime1Sro Wrz 05, 2012 5:54 pm

Słowa kobiety były zastanawiające. Szybko zanalizował je w myślach, szukając analogii z tym, z czym jak na razie miał okazję się zmierzyć. Przypomniał sobie szybkie doszkolenie się w mitologii nordyckiej, spowodowane tajemniczym młotem, chodzącą reklamą szamponu, a potem jeszcze osobnikiem chcącym opanować świat. Kolejnym. Czyżby to właśnie do niego piła nieznajoma? Też była boginią? Wolał nie wnikać czemu ostatnio ich rzeczywistość cieszyła się tak wielkim zainteresowaniem wszelakich istot z wierzeń dawnych ludów. Najwyraźniej byli niezwykle kuszącą miejscowością wypoczynkową, gdy bogom nudziło się siedzenie na Olimpie czy innej górze. Doprawdy istny powód do radości.
Tymczasem nieznajoma wzniosła rękę z berłem w górę. To nie był dobry znak. Hawkeye wręcz automatycznie namierzył ją i wypuścił strzałę, ta jednak zakończyła swój żywot na pierwszym gruzie, który obsypał się z sufitu. Za nim poszła reszta. Lawina wywołana atakiem w sklepienie, która dodatkowo zapewniła im dużą ilość pyłu. Mężczyzna szybko zasłonił usta opuszczając łuk. Nie mógł zaryzykować, że przez odkaszliwanie tego wszystkiego przegapi uciekającą złodziejkę. Problem polegał na tym, że gdy tylko cała zawiesina opadła, jej już nie było.
Jak ja nienawidzę tych wszystkich nadludzkich zdolności.
Przeszło mu to przez myśl. Utrudniały życie nie tylko jemu, ale chyba wszystkim agentom pracującym dla S.H.I.E.L.D.. Kobieta musiała się w jakiś sposób teleportować, innego wytłumaczenia nie znajdował. Problem jednak polegał na tym, że wraz z nią zniknął scepter, a to Fury’emu się nie spodoba. Clint nie miał ochoty tłumaczyć mu się. Szczególnie, że był w stanie wyobrazić sobie reakcję przełożonego. Niezbyt miła wizja. Tak czy siak wiedzieli niewiele, strata była spora i znając życie znowu w to wszystko wchodziła kwestia zniszczenia świata.
Cudownie. A mu się marzył urlop i wyjazd na Hawaje.
Powoli przeniósł wzrok na pozostałe osoby w pomieszczeniu, Wdowę i Kapitana.
– No to mamy problem - stwierdził po prostu, uznając, że nie warto nic więcej do tego zdania dodawać.
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Sejf Empty
PisanieTemat: Re: Sejf   Sejf Icon_minitime1Wto Wrz 25, 2012 6:23 pm

W zasadzie wszystko odbyło się bardzo szybko, jak to najczęściej bywa. Zaraz po jej pojawieniu się w sejfie, jasnowłosa kobieta, trzymająca w dłoni scepter, który w powinien spoczywać tam gdzie gdzie go zostawili, wyzwała do walki Kapitana, który najwidoczniej, nie zamierzał walczyć z kobietą. Natasha zawsze uważała go za nieco naiwnego i staroświeckiego. Osobiście wolałaby, aby mężczyzna podjął wyzwanie i odwrócił uwagę włamywaczki. Na przykład od niej.
Zanim jednak zdążyli zrobić cokolwiek, do sali wpadła trzecia osoba. Hawkeye. To przeważyło szalę i jasnowłosa umknęła, zasypując ich gruzem ze sklepienia.
Odskoczyła do tyłu, aby uniknąć przygniecenia, jednocześnie, osłaniając twarz, przed pyłem. Było by nieciekawie, gdyby dostał się do dróg oddechowych. Nie w obliczu wroga, którego możliwości są nie znane. Jednakże, kiedy dym opadł, kobiety już nie było. Berła również nie. Została tylko ich trójka i trochę gruzu.
Nie wahała się ani chwilę, sięgając do nadajnika i łącząc się z przełożonymi. Im szybciej złożą raport, tym szybciej podejmą działania, mające na celu odzyskanie skradzionego przedmiotu.
- Tu agentka Romanoff – powiedziała spoglądając to na Clint'a, to na Rogers'a. - Nastąpiło włamanie do sejfu, skradziono zawartość.
Po złożeniu raportu, opuściła sejf.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Captain America

Captain America


Liczba postów : 240
Data dołączenia : 27/05/2012

Sejf Empty
PisanieTemat: Re: Sejf   Sejf Icon_minitime1Pią Paź 05, 2012 1:35 pm

Kapitan potrząsnął głową jakby chciał wyrzucić z umysłu jakąś natarczywą, nieprzyjemną myśl. Co się z nim stało? Zjawił się tu praktycznie pierwszy, widział jak jakaś kobieta kradnie przeklęte berło Lokiego, rozwala sufit i nic nie zrobił. Nic! Nie do tego został stworzony, by stać i patrzeć. Super-żołnierz mający walczyć ze złem. I widać świetnie mu to wychodzi. Z nadmiaru goryczy prawie rzucił tarczą o ziemię. I co on teraz ma zrobić? Zawiódł Hawkeye'a i Nataszę,a przede wszystkim pozwolił złodziejce uprowadzić broń, która znowu może kosztować ich wiele niewinnych ofiar, na domiar złego, pomóc w przejęciu kontroli nad Ziemią.
Dobrze, że chociaż zdążył się osłonić przed gruzami na czas. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Kobieta zniknęła. Dopiero teraz napłynęła do niego cała masa informacji i znaków zapytania. Jak ona się tu dostała, jak wydobyła berło i jakim cudem jej tu teraz nie ma? Jęknął w duchu. S.H.I.E.L.D. starało się starannie przygotować Rogersa do funkcjonowania w czasach obecnych. Zadbali, żeby wiedział co go ominęło. I starali się, aby Pierwszy Avenger jak najlepiej sprawował się w swojej roli. Po całej aferze z bogami wmusili w niego wiedzę o chyba wszystkich mitologiach tej planety. I, choć nie mógł wykluczyć, że ów kobieta jest boginią, nadal niespecjalnie chciało mu się dopuszczać tej możliwości do świadomości.
Zauważył jak Wdowa szybko opuszcza pomieszczenie. Cóż, nawarzył sobie wyjątkowo gorzkiego piwa to teraz musi je wypić. Rzucił tylko Clintowi szybkie spojrzenie i pobiegł za Nataszą.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Sejf Empty
PisanieTemat: Re: Sejf   Sejf Icon_minitime1Czw Paź 11, 2012 7:10 pm

Hawkeye w krótkim czasie został pozostawiony sam sobie i nie dziwiło go to ani trochę. Należało zdać raporty, powiedzieć Fury’emu o całym zdarzeniu (na to akurat nie chciał się pisać, nie był samobójcą) i jeszcze zawiadomić kogo trzeba o tym, że oto skradziono im potężną broń. I nie zrobiła tego armia uzbrojonych po zęby kosmitów, a drobna kobieta, która najwyraźniej miała wysokie mniemanie o sobie nie bez powodu. Początek tygodnia zapowiadał się cudowanie, jak zawsze zresztą w tej pracy.
– Tu agent Clint Barton, połączcie mnie z Kierownikiem – mruknął tylko w słuchawkę.
Koniec końców czuł, że to właśnie on będzie musiał przekazać dowódcy tą jakże radosną nowinę.
Czekając na przekierowanie go na właściwą linię i najpewniej potok soczystych słów ze strony jednookiego mężczyzny, ruszył ku wyjściu. Nie wiele tu mógł już zrobić, zaraz pewnie przyślą tu techników i specjalistów od przeróżnych urządzeń, mających wykryć cokolwiek, co pozwoli ustalić tożsamość złodziejki. W międzyczasie on powie co trzeba komu trzeba i najpewniej dostanie jakąś misję, której wykonanie będzie priorytetem. Urlop trzeba będzie odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość. Najpewniej skorzysta z niego dopiero wtedy, jak uratują świat. Znowu.
Szło przywyknąć do tej rutyny pracy. Poniedziałek misja, wtorek spotkanie z Natashą, środa dywanik u Fury’ego, czwartek ratowanie świata, piątek jakieś przyjęcie u Starka. Może powinien zainwestować w podręczny kalendarzyk i zacząć notować to wszystko? Przydałby mu się.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Sejf Empty
PisanieTemat: Re: Sejf   Sejf Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Sejf
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Tajna baza S.H.I.E.L.D.-
Skocz do: