Strzelnica

To właśnie w tym miejscu wszyscy członkowie Żołnierskiego Nieba trenują posługiwanie się bronią palną. Na tej strzelnicy jest 6 zwykłych stanowisk, oraz 2 stanowiska symulacyjne różne sytuacje.

To jest właśnie ulubione miejsce Sama. Dzisiaj wraz w 3 żołnierzami wybrał się na strzelnicę, każdy zajął stanowisko obok siebie i rozpoczęli mały turniej w celności. Sam jednak nie brał w nim udziału, wolał na spokojnie doskonalić swoje umiejętności w obsłudze pistoletu M1911. Trzeba przyznać, że Green bardzo dobrze posługuje się właśnie tym modelem. Po jakiś pół godzinach Sam zmienił broń na swój karabin HK416.


///Brak weny twórczej.

Drzwi strzelnicy otwarły się prędko, czego jednak nie szło słyszeć przez ochronne nauszniki strzelających. Pewne nostalgiczne wspomnienie obudziło w Raven łagodne uczucie zadowolenia, gdy przechodziła obok stojących twardo żołnierzy, z taką zaciętością celujących w tarcze. Nie wpłynęło to jednakże w żadnym stopniu na powagę twarzy Johna, który stanął za Greenem i wypatrywał momentu, w którym ten przeładował broń.
Klepnął go w ramię, wiedząc, że chrząkanie nie ma najmniejszego sensu i odczekawszy aż Sam zdejmie nauszniki powiedział.
- Jesteście gotowi, żołnierzu? - powaga malująca się na jego twarzy nie pozostawiała złudzeń. Odpowiedź inna niż twierdząca nie wchodziła w gre.

Sam spokojnie trenował strzelanie. Setki pocisków wylatywało z jego broni. Aż tu nagle ktoś zakłócił jego spokój, był to James Masterson. Sam od razu gdy go ujrzał zdjął nauszniki ochronne, wtedy właśnie usłyszał pytanie:
-Jak zawsze!- Odrzekł i po chwili zadał pytanie:
-O co chodzi dokładnie?- Po czym zabrał swój sprzęt i czekał na odpowiedź. Green nie był w ogóle świadomy o co może chodzić, domyślił się jednak iż chodzi o jakieś zadanie. W głębi dusz jednak żołnierz cieszył się z tego, że w końcu wyrusz na jakąś misję.

James kiwnął głową marszcząc z powagą brwi.
- Szykuje się niezwykle pilna podróż prosto na Syberię więc bądź łaskaw się spakować i czekać na wezwanie. Ja i Oficer Ramirez liczymy na Was. - chwycił go za ramię by podkreślić dramatyzm sytuacji.
A bo i owszem, sytuacja była poważna i choć Ramirez sam zabronił zdradzać Greenowi tajniki Misji tunguskiej, Raven nigdy nie była zbyt skora, by dzielić się informacjami. No może poza przypadkami, kiedy mogła z tego zyskać jakieś większe czy mniejsze korzyści własne.
- Sam nie znam dokładnych danych, jednak kwestia wydaje się być nagląca i niezwykle istotna dla dobra Żołnierskiego Nieba. Czy mogę liczyć na Waszą pomoc? - powiedział prostując się oficjalnie.

Jest już pewne, Sam wyrusza na jakąś ważną misję dla Żołnierskiego Nieba. Jednak nie dawał po sobie poznać, że jest bardzo szczęśliwy, w końcu jako żołnierz musi zachowywać powagę.
-To będzie dla mnie zaszczyt wyruszyć na tą misję.- Odpowiedział, a następnie po chwili milczenia dodał:
-To ja pójdę spakować odpowiedni sprzęt.- Po czym zasalutował i udał się do swojej kwatery.


z/t

TĘ MISJĘ !!!

Masterson kiwnął głową, rad z zapału i twierdzących słów Sama.
- Do zobaczenia więc. - skinął głową puszczając jego ramię. Odprowadził go wzrokiem i rozejrzał się po strzelnicy.
Czasami zdarzało jej się tęsknić. Była ciekawa jaką pozycję mogłaby sama osiągnąć, legitymując się swoim nazwiskiem w jakiejś organizacji. Raven była wolnym strzelcem, którego zapasy informacji obejmowały ponadprzeciętną ilość tematów. Było to bezpieczne i opłacalne, tylko właśnie czasem, w chwilach takich jak tak, kiedy z wolna opuszczała salę strzelnicy, zastanawiała się czy kiedykolwiek podpisze się pod jakimś wydarzeniem swoim imieniem.

z/t