Imię i nazwisko: Amelia McColin
Fałszywa tożsamość*: Florence Darcy
Rasa: Człowiek
Miejsce pochodzenia: Wielka Brytania, Londyn
Wiek: 17 lat
Frakcja: Cywile
Wygląd: Amelia to niska dziewczyna o długich, ciemnobrązowych włosach, które wiecznie układają się w trudne do rozczesania fale. Ma zaledwie 163 centymetry wzrostu i z postury jest bardzo drobniutka, ale wszystkie proporcje ciała ma zachowane. Skóra delikatna, niemal niezdrowo blada. Twarz ma całkiem ładną, już nie dziecięcą ale jeszcze nie kobiecą. Szczególną uwagę przyciąga kolor jej oczu, intensywny błękit, niespotykany wśród ludzi.
Panienka McColin ubiera się niepozornie, ale elegancko. Jej styl sprawia, że wygląda na kilka lat starszą, nie w złym znaczeniu, wręcz przeciwnie. Udawanie dorosłej w tak młodym wieku dodaje jej sporo uroku. Nie przepada za makijażem, a jeśli już to tylko delikatnie czarną kreską podkreśla górną powiekę.
Na szyi nosi łańcuszek z błękitnym kryształem, który ma od zawsze. Dostała go na chrzcie, ale nie afiszuje się z nim, najczęściej chowa go pod bluzką. Jest dość cenny więc nie chciałaby go zgubić lub żeby go skradziono.
Charakter: Ktoś mógłby powiedzieć, że jak na tak młodą osobę, Amelia to burkliwa i wiecznie nadąsana pannica. W rzeczywistości po prostu nie lubi się odzywać, szczególnie do osób, które widzi pierwszy raz w życiu. Często odpływa marzeniami daleko, dlatego nie reaguje na czyjeś zaczepki. To wcale nie oznacza, że ma się za lepszą, wręcz przeciwnie - tak przejawia się jej nieśmiałość. Kiedy przebywa w gronie zaufanych osób, zmienia się w pewną siebie i całkiem odważną młodą kobietę. Tylko wśród obcych woli trzymać się na uboczu, w swoim świecie. Niechętnie zdradza cokolwiek o sobie, jest bardzo skryta.
Umiejętności:- Potrafi prowadzić motocykl.
- Jest niezwykle inteligentna.
- 'Mały haker' czyli umie włamać się przez internet do niektórych baz danych, nie dając się namierzyć.
- Wątłą posturę nadrabia zwinnością i szybkością.
- Doskonale kontroluje swoje emocje, może więc kłamać jak z nut tak, by wszyscy dookoła jej uwierzyli.
- Umie strzelać z pistoletów, ale nie lubi.
- Posiada niezwykły dar przekonywania i urok osobisty.
- Świetnie pływa i nurkuje
- Ćwiczyła trochę sztuki walki, znane dzięki temu ruchy bardzo dobrze spisują się podczas władania wodą.
Moce: Magia wody, którą odkryła już będąc dzieckiem. Potrafi nią manipulować w każdym stanie skupienia, najłatwiej w postaci cieczy, najtrudniej jako gaz z powodu małej zawartości pary wodnej w powietrzu. Skraplanie, zamrażanie do twardości betonu to dla niej nic takiego. Co zrozumiałe, jej dar jest silniejszy w pobliżu jakichkolwiek źródeł tej życiodajnej substancji. Im większa ilość wody nad którą próbuje zapanować, tym bardziej ją to męczy. Pochodną posiadanej magii są jej zdolności pływackie oraz fakt, że potrafi samodzielnie oddychać pod wodą do głębokości około 150-200 metrów. Powyżej tego limitu ciśnienie jest zbyt duże aby, nie narażając się na śmierć, kontynuować badanie głębin. Maksymalnie, oddychając dzięki butli z mieszanką gazów, zwykły człowiek potrafi zanurzyć się na 300 metrów poniżej poziomu morza.
Dar ten jest przekazywany z pokolenia na pokolenie w rodzinie od strony ojca, gdzie każdy potrafi przynajmniej jakieś proste sztuczki.
Broń: pistolet Glock 26, kaliber 9x19mm
Ekwipunek: wyżej wspomniany pistolet i dwa zapasowe magazynki, smartfon, dwie półlitrowe butelki wody (jedna do picia, druga na wszelki wypadek), Para okularów do czytania i pracy na komputerze, niewielki netbook, Portfel z pieniędzmi oraz dwoma zestawami dokumentów i kart bankomatowych: jedne na jej prawdziwe dane osobowe, drugie dla Florence Darcy, rzekomo mającej dwadzieścia jeden lat i pochodzącej z Manchesteru.
Historia: Amelia miała spokojne życie w Londynie, z matką, ojczymem i młodszą o rok siostrą, którą kochała najmocniej na świecie. Zawsze starała się ją chronić, pomagać we wszystkim jak tylko mogła. To właśnie ona, nie starsza dziewczynka była mała gwiazdeczką i ulubienicą rodziny, co wcale nie przeszkadzało błękitnookiej, wręcz cieszyła się razem z ukochaną siostrzyczką. Mając zaledwie sześć lat odkryła, że potrafi formować różne kształty z wody, nie dotykając jej. Zadowolona z siebie pobiegła do mamy, która nieoczekiwanie zganiła ją zamiast pochwalić. Dziewczynka nie zrozumiała skąd ta złość, dlatego postanowiła pracować nad swoimi umiejętnościami. Może po prostu nie była jeszcze dość dobra.
W rzeczywistości Elizabeth McColin już od dawna próbowała usunąć wszelkie wspomnienia związane z byłym mężem. Próżno było szukać pamiątek z nim związanych, a kiedy dzieci były jeszcze małe, zmieniła ich imiona oraz wyprowadziła do innego domu, na drugim końcu miasta. Przeszłość wracała do niej jednak za każdym razem, kiedy patrzyła na Amelię. Była bardzo podobna do swojego ojca i choć starała się kochać obie córeczki równie mocno, z młodszą, która odziedziczyła po niej większość cech, utożsamiała się bardziej. Sądziła, że kiedy podrosną to jakoś ich relacje ułożą się lepiej, może podobieństwa zanikną. Tamtego dnia, kiedy Amelia pokazała swoje umiejętności, jej matka zrozumiała, że nigdy w pełni nie ucieknie od przeszłości. Córka otrzymała po ojcu nie tylko wygląd, ale również talent magiczny, z którego słynął jego ród. Nie mogła pozwolić na to, aby rozwijała go w sposób swobodny, sądziła że nieużywany zaniknie i przestanie sprawiać kłopoty. Poprosiła męża, żeby miał oko na starszą dziewczynkę i uważała, że jeśli oboje będą jej pilnować to wszystko jakoś się ułoży. A ponieważ mała nigdy więcej nie wspomniała już o magii, byli święcie przekonani o powodzeniu ich planu.
Mając czternaście lat udało jej się odnaleźć adres starego domu taty. Niezwłocznie wybrała się tam po szkole, lecz zastała jedynie dawno opuszczony budynek, mający lata swej świetności dawno za sobą. Obawiała się co może ją czekać, jeśli wejdzie do środka i zwlekała z tym przez kilka dni. Kiedy w końcu się zdecydowała, okazało się że po zamieszkującej niegdyś to miejsce rodzinie wiele nie pozostało. Przeszukując piwnicę natknęła się natomiast na kilka ksiąg i odręcznych notatek. Nie wiedziała, do kogo mogły należeć, ale dzięki nim dowiedziała się o wiele więcej na temat swoich umiejętności magicznych i nauczyła się sporo przydatnych informacji. Do dziś ma skany tamtych dokumentów na dysku swojego komputera.
Często odpływała w świat marzeń, w szkole jak i poza nią nie słynęła z bycia duszą towarzystwa i taki układ najzupełniej w świecie jej odpowiadał. Jedynie w kontaktach z zaufaną grupą przyjaciół i najdroższą siostrą otwierała się i pokazywała prawdziwe oblicze. W przeciwieństwie do niej interesowało ją, kto był naprawdę ich ojcem, bo z Ethanem jakoś nigdy się nie polubili. Akceptowali się nawzajem, by nie zakłócać szczęścia domowego ogniska, ale nic poza tym. Matka, Elizabeth, również wydawała jej się dość odległa i nie szukała niczyjego wsparcia. Od lat rysowała w chwilach znudzenia pewien symbol. Chociaż nie znała jego znaczenia, zawsze przywoływał cień wspomnień o tacie, którego nie miała i znała z pojedynczej fotografii, wykonanej lata przed jej narodzinami. Wiedziała tylko, że miał na imię Eliott i że to po nim odziedziczyła kolor oczu, którego tak zazdrościła jej siostrzyczka.
Planowała ucieczkę do Ameryki od wielu lat, podobno to tam wyniósł się ojciec kiedy były jeszcze małe. Chciała go odnaleźć, jednocześnie nie spieszyła się z poszukiwaniami. Bo właściwie co miała mu powiedzieć, jeśli jej się poszczęści? A gdyby nie żył, chyba serce by jej pękło. To naprawdę niesamowite, że czuła więcej przywiązania do osoby, której nigdy nie spotkała, niż do rodziny znanej na co dzień. Lecz nadszedł w końcu sądny dzień. Siostra została wysłana do szkoły z internatem, prestiżowej placówki dla dziewcząt we Francji i Amelii nic nie trzymało w Anglii. Któregoś dnia zabrała wszystko co niezbędne, wraz z kompletem dokumentów na fałszywe nazwisko, i wykupiła lot w jedną stronę do USA. Od tamtej samowolnej eskapady minął już rok. Przywykła do nowej osobowości, znalazła pracę i mieszkanie. Nareszcie może wcielić swój plan w życie. Czas pokaże, co z tego wyniknie.
*Pozwoliłam sobie za pseudonim dodać.