|
| Cieplarnie | |
|
+6Captain America Winter Soldier Fantomex Thaddeus Ross Darkhawk Loki 10 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Cieplarnie Sro Sie 14, 2013 4:02 pm | |
| Tutaj odbywają się zajęcia zielarstwa, dlatego też znaleźć w tym miejscu można wiele dziwnych i egzotycznych roślin, z których niektóre są bardzo rzadkie lub nawet niebezpieczne. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Cieplarnie Czw Sie 15, 2013 8:23 pm | |
| Nie było mu spieszno na zajęcia, mimo tego był jednak jednym z pierwszych przy szklarniach. Zielarstwo nigdy go specjalnie nie interesowało, a profesor Charles przerażał go. Przypominał mu jakiegoś chorego psychicznie, sadystycznego zabójcę i Luke nie miał zielonego pojęcia, co było tego powodem. Być może opowieści o tym, że cały czas chodził odurzony jakimiś różnymi, tajemniczymi specyfikami z własnej szklarni. Słyszał od jednego Puchona, że kiedyś spotkał nauczyciela nocą w Izbie Pamięci z majtkami na głowie. Szalenie niepokojące. Dodać do tego naturalny antytalent Tannenberga do przedmiotu i mamy mieszankę wybuchową. Całe szczęście, że na OWUTEMach, do wymarzonej pracy, z Zielarstwa wystarczył mu Zadowalający. Miał nadzieję, że przy odrobinie pracy zaliczy wszystko na tyle, ile mu potrzeba.
Przysiadł przed zamkniętą szklarnią, malując palcem po szybie. Rozrysował na niej ułożenie dwóch drużyn w Quidditchu, myślami bowiem był już na popołudniowym treningu - zakładając rzecz jasna, że profesor Hardy wyłoni się gdzieś z któregoś z korytarzy w zamku i po krótkich gwałtach zechce podpisać zgodę na rezerwację boiska. Czeka ich pierwszy mecz z Puchonami i chociaż nie powinna to być trudna przeprawa, odpowiednie przygotowanie było konieczne.
Tak oto czekał sobie Luke na przybycie reszty uczniów i samego profesora Charlesa, za pomocą różdżki przesuwając plamki na szybie w kolejne miejsca, rozważając różne taktyki i zagrania na dzisiejszy trening. Wilgotność wczesnego, listopadowego powietrza* ułatwiała mu jego bazgroły w stylu wczesnego prymitywizmu.
*Loki napisał gdzieś, że listopad mamy! |
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Cieplarnie Czw Sie 15, 2013 8:41 pm | |
| Na tereny przy cieplarni wbił Chris, przeczesał stargane przez listopadowy wiatr włosy i strzepał liść z ramienia. Przed cieplarnia stał tylko Luke bazgrząc po szybie, swoim sokolim wzrokiem Powell dostrzegł tam boisko do Quidditcha i schematy zagrań, pałkarz widocznie myślał już o treningu. Obaj Krukoni zdawali zielarstwo na OWUTEMach, tyle że Chris zupełnie nie martwił się zaliczeniem egzaminów. Nie bez powodu trafił do Ravenclaw, chłopak po prostu miał niezwykły dar do zapamiętywania lekcji mimo iż wcale nie uważał na nich za dobrze. Podświadomie uzyskana wiedza kłębiła się gdzieś pod "deklem" Powella, więc ten nawet nie zawracał sobie głowy kuciem czegokolwiek na pamięć, zazwyczaj wystarczyło żeby przeczytał raz czy dwa podręcznik i już wszystko wiedział. Co prawda nie miał najwyższych ocen, ale przy zerowym nakładzie sił wszystkie SUMy zdał na P, z wyjątkiem transmutacji i eliksirów bo z tych miał Zadowalający. Ot, fajne szkolne życie człowieka z pamięcią słonia. Podszedł do Luke'a i zajął miejsce obok niego. - Tylko pamiętaj, żeby trzymać tłuczki z dala ode mnie - zaśmiał się - nie lubię nimi obrywać. - skończył wciąż się śmiejąc. Chwila pogawędki będzie miła w oczekiwaniu na profesora Charles'a, zwanego równie dobrze jako "Wiecznie Zjarany Charlie". Gość przynajmniej był zabawny.
Ostatnio zmieniony przez Darkhawk dnia Pią Sie 16, 2013 6:48 pm, w całości zmieniany 2 razy |
| | | Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Re: Cieplarnie Czw Sie 15, 2013 9:44 pm | |
| Rulk wbiegł do cieplarni w lekkim pędzie. Oczywiście był zbyt zajęty przełykaniem jedzenia ze śniadania więc przywalił szerokimi barkami o boki łuku prowadzącego do cieplarni. Niesety siła grawitacji zadziałała i tors zatrzymał się w miejscu, a nogi poleciały do przodu. Grawitacja dała sobie też znać chwilę później i Rulk klapnął zadkiem na podłogę. Dźwignął się po chwili z ziemi i zauważył, że wybił barkiem jedną cegłę. Sięgnął po nią i rozglądając się na boki wsunął ją na miejsce. Otwartą dłonią klapnął jeszcze w nieco wystającą cegłę, by zrównać poziom z resztą ściany, po czym wsadził ręce w kieszenie i pogwizdując niewinnie podszedł do Luka i Chrisa. Widząc prowizoryczny plan rozrysowany na szybie, szybko dodał parę kresek ulepszając schemat. Quidditch był jego ulubionym zajęciem w szkole, zaraz po OPCM. To on zaprzątał głownie myśli Rulka. - To jest ten pomysł o którym mówiłem na stołówce. - powiedział po czym wpakował sobie do ust rogalika schowanego w plecaku. - Tłuczki zostaw mi. - powiedział do Powella, gdy przełknął rogalika. - Będę je ganiał po całym boisku, po ostatnim meczu boją się mnie jak ognia. - zaśmiał się po czym zerknął do tornistra oceniając liczbę pozostałych rogalików. - Gdzie Zjarany? - zapytał kolegów rozglądając się po korytarzu. |
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Cieplarnie Czw Sie 15, 2013 10:25 pm | |
| O! Jest i Tadzio. On również zdawał zielarstwo? No tak, chodził z nim na lekcje od dłuższego czasu, więc na pewno będzie chciał zaliczyć OWUTEM z ziółek. Wielka, czerwona ręka pojawiła się pomiędzy głowami Chrisa i Luke dorysowując nowe kreski zupełnie zamazując pomysły pałkarza. No tak, kapitanostwo ma swoje prawa. Schemat nowego zagrania był dość ciekawy, ale sam rysunek to za mało żeby wprowadzić go w życie. Jednym słowem: musieli dostać dzisiaj boisko! - Będziemy musieli to przećwiczyć i postarać się, żeby tym razem nie było nikogo z innych domów na stadionie, bo znowu nam podkradną pomysł... - Chris wyciągnął książkę. Przed cieplarnią nadal było tylko ich trzech, a do lekcji zostało już niewiele czasu. - A jeżeli chodzi o tłuczki to z przyjemnością pozwolę ci nimi obrywać. W tym czasie, kiedy będą cię okładać, ja będę zdobywał bramki. Stoi? - klepnął Rulka w ramię. Zazwyczaj tak to na meczach było, Ross ściągał na siebie uwagę tłuczków, a Powell w tym czasie miał wolną drogę na bramkę. Sytuacje jeden na jeden to jego żywioł.
Ostatnio zmieniony przez Darkhawk dnia Pią Sie 16, 2013 6:48 pm, w całości zmieniany 3 razy |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Cieplarnie Pią Sie 16, 2013 6:20 am | |
| Luke z pewną radością zanotował zainteresowanie swoim planem na mecz i trening. Chociaż Rulk dosyć szybko skreślił całe jego dzieło, Tannenberg nawet nie oponował - po pierwsze jego towarzysz był kapitanem, po drugie jego zamysł również miał sens, więc siedemnastolatek po prostu słuchał i kiwał głową. - Tłuczki zawsze mądrze wybierają swój cel, następnym razem mogą nie dać ci żyć! - zauważył tonem mędrca, jak gdyby na temat tłuczków pozjadał wszystkie rozumy, ze względu na swoją funkcję w drużynie. Nie dało się jednak ukryć, że, podobnie jak jego kompani, niemalże żył tym "śmiesznym sportem na miotłach". W zeszłym roku ich grupa zdobyła Puchar Quidditcha* i nie zamierzał tak łatwo go oddawać, nawet mimo tego, że ostatnio kosztowało go to parę gorszych ocen z kilku przedmiotów. Jeżeli naprawdę chciał dostać wymarzoną pracę w Ministerstwie Magii, będzie musiał przyłożyć się dużo bardziej. Pytanie tylko, na ile była to wymarzona praca jego, a na ile jego rodziców, czarodziejów o bardzo radykalnym podejściu do czystości rasy. Oboje byli byłymi Ślizgonami i z pewnym smutkiem, a nawet gniewem zareagowali na fakt, że Luke trafił do Ravenclawu...
... ale to było siedem lat temu. Dziś, na ostatniej prostej swojej edukacji, tamte zdarzenia wydawały się tak odległe, że aż nierealne, a przez te siedem lat zdążył pogodzić się z karierą, którą przewidzieli mu rodzice. Starał się jednak wyciągnąć z życia uczniaka tyle, ile tylko mógł i stąd też jego niemalejące zainteresowanie Quidditchem. - To będą pierwsze zajęcia, może nas puści wcześniej? - zauważył z nadzieją Luke, zamazując ręką ich malunki na szybie cieplarni - Średnio mam ochotę tam siedzieć.
*dibs on zeszłoroczny puchar! |
| | | Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Re: Cieplarnie Pią Sie 16, 2013 11:12 am | |
| Rulk żuł powoli kawałek rogalika wpatrzony w szybę zamyślony. Oczami wyobraźni widział te kropki jako uczniów na miotłach, strzałki jako kierunek ich ruchu a krzyżyki jako tłuczki. - Noo. - powiedział na chwilę się odblokowując, ale ciągle będąc wpatrzonym w schemat. - Jak nam Ślizgoni znowu podpieprzą zagranie, to chyba skasuję Barnesa. - powiedział pół żartem, pół serio, po czym nagle się uaktywnił. Odwrócił się do kolegów i spojrzał na nich. - Widzieliście w ogóle co on zrobił Stevowi? Skończony dupek. - pokręcił głową i rozejrzał się szukając wzrokiem nauczyciela, którego ciągle nie było w zasięgu wzroku. - Jakbym nie grał w drużynie w której jestem kapitanem, to dawno bym spuścił go w kiblu. - powiedział półgłosem by mieć pewność, że nikt nie podsłucha tego co właśnie powiedział. Jeżeli do nauczycieli, albo - co gorsza - do pani Hardy, że Rulk ma zamiar zrobić komuś krzywdę, to musiałby chodzić jak na szpilkach przez dwa tygodnie, uważając by być grzecznym, ładnie się wysławiać, ładnie się ubierać i ładnie się uczyć. W przeciwnym wypadku straciłby pozycję kapitana. James chyba wiedział jaki jest stosunek Rulka do niego, i jeżeli miał choć trochę oleju w głowie, to nie powinien się starać by Red Hulk utracił swoją pozycję w drużynie. Wtedy nic nie stałoby na przeszkodzie Rulkowi by zrealizować parę swoich pomysłów. - Ej, ja tylko żartowałem! - wykrzyknął, po czym się roześmiał i klepnął Chrisa w plecy. Już chciał się obrócić w kierunku schematu na szybie, gdy Luke zamazał wszystko jednym pociągnięciem ręki. Trudno. Rulk i tak miał wszystko w głowie. - Wątpię. - zgasił nadzieję Tannenberga. - Jeżeli się spóźni jak zazwyczaj, to nas jeszcze na przerwie zatrzyma. W końcu ,,nie możemy zalegać z materiałem." - powiedział unosząc dwa palce na znak cytatu. |
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Cieplarnie Pią Sie 16, 2013 12:43 pm | |
| Przykładanie się! HA! Chris nie wiedział co to znaczy. Jemu po prostu wszystko przychodziło łatwo i trzeba przyznać, że taki stan rzeczy niesamowicie go rozpieścił w sprawach angażowania się. Nie zależało mu zupełnie na nauce, ponieważ nigdy nie musiał wkładać w nią jakąkolwiek pracę. Inaczej było z Quidditchem, żeby być na prawdę dobrym ścigającym poświęcił sporo czasu w minionych latach szkolnych, nie mówiąc już o wielu godzinach wylatanych na miotle w wakacje. Cały czas szlifował swoją technikę lotu i rzuty. Wiele zawdzięczał swojemu osobistemu trenerowi - jego matce, która była ścigającą "Sokołów z Falmouth". Osobiście znał wszystkich zawodników z drużyny matki, byli to mili panowie i panie, którzy na boisku zmieniali się w brutalne maszyny do faulowania. Sokoły były znane z brutalnej gry i taką też próbowała zaszczepić w Chrisie matka. Jednakże młody Powell nie był zainteresowany łamaniem rąk przeciwnikom, chętniej uczył się akrobatycznych podań i strzałów, do których miał wyjątkowy talent toteż chętnie wykorzystywał je na meczach, ku uciesze kibiców Krukonów. Nie było w całym Hogwarcie drugiego tak widowiskowego ścigającego, jak sam chełpliwie to stwierdzał. Po części była to prawda, bo wrzawa na stadionie po tym jak rok temu strzelił gola używając miotły jako kija była przeogromna. Tylko że do takich akcji potrzebował zdrowego kręgosłupa , bo wielka dłoń Rulka uderzyła go tak mocno, że aż zasyczał z bólu. Thaddeus zapominał, że był silny jak byk. - Stawiałbym na to, że zapomni że w ogóle ma z kimś zajęcia i przybiegnie spóźniony. A wtedy nici z wcześniejszego zwolnienia. - dodał swoje trzy grosze do wypowiedzi giganta. W przeciwieństwie do Luke'a Chris lubił lekcje zielarstwa, ponieważ uważał je za pożyteczne, pomimo iż zupełnie nie miał pojęcia gdzie będzie pracował i czy w pracy umiejętności zielarza się mu przydadzą czy nie. Zaś jeżeli chodziło o dokuczanie Rogersowi to Chris miał już na ten temat wyrobione zdanie. Ślizgoni byli denerwujący, a ich głupie żarty po prostu chamskie, ale Steve bywał wrzodem na zadku jeżeli chodziło o jego obowiązki prefekta. Nadgorliwość nie popłacała. - Steve czasem przegina ze słuchaniem się regulaminu, niemniej jednak Barnes i Danvers zasłużyli na zdrowego łupnia za to całe dokuczanie. - Powell zaczął stukać palcami w drzwi.
Ostatnio zmieniony przez Darkhawk dnia Pią Sie 16, 2013 6:49 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Fantomex
Liczba postów : 39 Data dołączenia : 19/04/2013
| Temat: Re: Cieplarnie Pią Sie 16, 2013 6:12 pm | |
| Gdyby tylko uczniowie wiedzieli, jaki jest prawdziwy powód spóźnienia nauczyciela. Gdyby ważna misja, którą zlecił mu sam dyrektor, nie byłaby ściśle tajna, Jean-Phillipe z chęcią opowiedział wszystkim o tych niebezpieczeństwach, które uniemożliwiły mu przyjście na czas. Ale takie są uroki bycia byłym aurorem, jednym z najlepszych w historii. Dobra, to kłamstwo. Jean-Phillipe potrzebował tylko jakiegoś usprawiedliwienia. Tak naprawdę zaspał. Biegł przez korytarze, wymijając uczniów i pracowników dzięki swoim niebywałym umiejętnościom akrobatycznym i starając się wymyśleć jak najlepszą wymówkę. Tajna misja to propozycja numer 183. Zatrzymał się dopiero na komentarz jednego z uczniów ("Czy to jest zachowanie godne nauczyciela?"). No tak. Jest nauczycielem. Nie musiał nikomu się tłumaczyć. Resztę trasy odbył spacerkiem. W końcu dotarł pod szklarnie. Ubrany w śnieżnobiałą szatę, rękawice ze smoczej skóry i szarą maskę odsłaniającą jedynie oczy(aktualnie podwiniętą, gdyż najbardziej spoko nauczyciel we wszechświecie właśnie kończył kanapkę z kurczakiem). Zapewne wielu zastanawia się, jak udało mu się zachować śnieżnobiały kolor szaty. Zapytany o to Jean-Phillipe wyciągał kałamarz, którego zawartość wylewał na pytającego, po czym wyciągał różdżkę i wypowiadał dwa słowa: Persilus Vizir*. Po plamie nie pozostawało śladu. Czar autorski, trafił nawet do Księgi zaklęć każdego gospodarstwa domowego. Jak widać, nauczyciel zielarstwa to człowiek wielu talentów. - Bonjour, klaso... - mruknął, starając się wygrzebać z płaszcza pęk kluczy, wyciągając kolejno: piersiówkę, klepsydrę i skorpiona, które wtykał Luke'owi. Czy mu się to podobało, czy nie. *zainspirowane kwiatkiem <3 |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Cieplarnie Pią Sie 16, 2013 6:24 pm | |
| Zobaczył profesora śmigającego z gracją kopytkującej gazeli już z daleka i westchnął głośno, zanim zorientował się, że może to kosztować jego dom kilka punktów ujemnych. Wolał więc poprzestać na tym, stając bliżej drzwi, by zająć jak najlepsze miejsce już w środku.
Najwidoczniej jednak Charles to usłyszał, gdyż Tannenberg stał się mułem profesora. Na widok piersiówki zaświeciły mu się oczy - są na siódmym roku, może Jean-Phillipe najzwyczajniej w świecie stwierdził, że są na tyle dorośli, że po prostu się z nimi zachleje na dobry początek dnia. Jego nadzieje szybko zgasły, gdy zaraz potem musiał użyć drugiej ręki, by chwycić jakąś klepsydrę. Ale nadzieja umiera ostatnia: może picie na czas? Kto wychleje więcej, zanim piasek się skończy?
Ostatni przedmiot niestety brutalnie zmiażdżył jego czcze marzenia, ciężkim buciorem realizmu i bez ceregieli się na nie wypróżnił. Skorpion, nieważne czy był żywy, czy martwy, nijak kojarzył się z libacją, na którą po cichu liczył Luke. Z pewnym zaskoczeniem i początkowym strachem, który wynikał raczej z zaskoczenia niż obrzydzenia do tego rodzaju stworzeń, Tannenberg przyjął i ten przedmiot. A profesor dalej szukał kluczy. - Psorze... może Accio klucze? - zaproponował, przyglądając się podejrzliwie skorpionowi.
Ostatnio zmieniony przez Luke Tannenberg dnia Pią Sie 16, 2013 8:33 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Winter Soldier
Liczba postów : 115 Data dołączenia : 21/12/2012
| Temat: Re: Cieplarnie Pią Sie 16, 2013 6:38 pm | |
| Cholera, znowu spóźniony na zielarstwo. Nie był to przedmiot, na którym bardzo mu zależało, ale jednak warto by było choć raz przyjść na czas. Sam uważał ten przedmiot za niezbyt ciekawy i przydatny. Ale zawsze uda się wykręcić jakiś numer jakiemuś Gryfonowi, ponaśmiewać się z jakiegoś Puchona, czy porobić sobie żarty z nauczyciela. Dla Bucky'ego zawsze jest jakieś zajęcie. I dlatego opuszczał mało przedmiotów. Nawet jeśli jakiś był strasznie nudny- on umiał to zmienić. Nieważne czy zmieni to tylko dla siebie, czy dla reszty otoczenia - ważne, że mu się udaje. Tak więc był pewny, że na tej lekcji będzie ciekawie. Choć zwykle takie właśnie były te prowadzone przez "zjaranego Charliego". Kiedy pod cieplarnie udało mu się zauważyć, że lekcja jeszcze się nie zaczęła. To sukces, że przybył tak wcześnie! Kilka razy zdarzyło się, że przychodził, jak lekcja już dawno się skończyła. No, tym razem miał szczęście. Wyglądało na to, że nauczyciel również nie zjawił się na czas. Barnes dostrzegł też, że nie było jeszcze nikogo z jego domu. Poprawił swój krawat i uśmiechnął się jego jakże przeuroczym, sztucznym uśmiechem do obecnych. O, dzisiaj profesor też miał te swoje majtki na głowie. Barnesa ciekawiło, do czego one służą? Może to jakaś stara tradycja, albo coś... albo po prostu za dużo tych ziółek ze szklarni. Choć bardziej zastanawiało go, gdzie była Carol i reszta jego przyjaciół ze Slytherinu. |
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Cieplarnie Pią Sie 16, 2013 7:11 pm | |
| No, w końcu. Chris odsunął się od drzwi robiąc miejsce profesorowi, który prawdopodobnie w ogóle by go nie zauważył i podeptał. Zjarany Charlie znowu zachowywał się jakby przedawkował któreś ze swoich ziółek. Powell zdawał sobie sprawę, że ten nauczyciel żył w swoim świecie, bo żeby to stwierdzić wystarczyło spojrzeć na to jak się ubierał. Cudak, cudak, cudak. I pomimo swoich cudactw, Chris go bardzo lubił. Jego lekcje były śmieszne, głównie z powodu nauczyciela, na dodatek dało się wynieść z nich porządny zastrzyk wiedzy i wcale nie zależało to tym razem od słoniowej pamięci Krukona. Popatrzył na przedmioty, które Charles wciskał Luke'owi w ręce. Piersiówka, skorpion, pewnie zaraz wyciągnie powóz z koniem. Odwrócił się do profesora plecami, żeby ten nie zobaczył szyderczego uśmiechu Chrisa. Ten gość jest świetny. Mina mu szybko zrzedła kiedy zobaczył, że w stronę szklarni idzie Barnes. Już zdążył ubrać twarz w ten świętoszkowaty uśmieszek i teraz jak gdyby nigdy nic zmierzał w ich stronę. Ciekawe, czy znowu będzie coś kombinował. - Proszę, proszę. Księżniczka Barnes się tym razem nie spóźniła? - zapytał z przekąsem Jamesa krzyżując ręce. Korzystając z tego, że nauczyciel nie patrzy, Chris postanowił dopiec chociaż troszkę Ślizgonowi. |
| | | Winter Soldier
Liczba postów : 115 Data dołączenia : 21/12/2012
| Temat: Re: Cieplarnie Pią Sie 16, 2013 8:48 pm | |
| Zaśmiał się głośno, gdy usłyszał, to co powiedział Chris. -Księżniczka? No, takiego pseudonimu jeszcze nie miałem, Powell. Ale jest uroczy! - Bucky'emu w ogóle nie przeszkadzało, że Krukon tak go nazwał, ale za to cholernie śmieszyło. Dlaczego wymyślił mu akurat takie przezwisko? Może dlatego, że jest niezwykle piękny? Och, nie czas się nad tym zastanawiać. Przymknął oczy i przeczesał palcami swoje włosy, poprawiając fryzurę, jak to na księżniczkę przystało. Puścił Chrisowi oko i uśmiechnął się zalotnie, by po chwili po raz kolejny wybuchnąć śmiechem i ruszyć w stronę drzwi do szklarni. -Na co czekamy, panie psorze?- zapytał, uśmiechając się pod nosem i wyjmując z kieszeni szaty różdżkę. -Alohomora- wypowiedział głośno zaklęcie, kierując różdżkę w stronę drzwi. Brawo, James- popisałeś się podstawowym zaklęciem. Nauczyciele na pewno będą z ciebie dumni. Ba, staniesz się sławny! Cała szkoła będzie skandować twoje imię. "Bucky, mistrz czarów!" - Taa... W każdym bądź razie, przekroczył próg szklarni i uśmiechnął się szeroko do "przyjaciół". -Zapraszam! |
| | | Captain America
Liczba postów : 240 Data dołączenia : 27/05/2012
| Temat: Re: Cieplarnie Pią Sie 16, 2013 10:09 pm | |
| Rogers przed zajęciami (a raczej w ich trakcie) wpadł jeszcze do Pokoju Gryfonów, by znaleźć jakąś czystą koszulę. Gorączkowo przeszukał kufer stojący obok jego łóżka,rozwalając przy starannie ułożone ubrania. Wziął pierwszą jaką znalazł i pośpiesznie założył, przeklinając pod nosem Danvers. Idąc przez korytarz, obrazy obserwowały go zdziwione i lekko zbulwersowane z jakim spóźnieniem rusza on na swoje lekcje. Biegnąc już do cieplarni śmignęły mu białe szaty, zapewne profesora. Trochę mu ulżyło. Wieczne problemy Zjaranego z punktualnością miały czasem swoje plusy. Szybkim krokiem wszedł do szklarni, starając się zbytnio nie wrzucać w oczy. Nie chciał, by wytknięto mu spóźnienie, z którego nie zamierzał się raczej tłumaczyć. Przystanął na chwilę i walnął się lekko dłonią w czoło. Książka, zapomniałem! Miał nadzieję, że dzisiaj nie będą im potrzebne.. |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Cieplarnie Pią Sie 16, 2013 10:39 pm | |
| Carol po opuszczeniu Łaźni Prefektów, całkiem spokojnym krokiem podążała do wyjścia z zamczyska, ażeby dotrzeć w końcu na zajęcia, które lada moment miały się zacząć. Nie dość, że jeszcze dwójka uczniów z pierwszej czy też drugiej klasy ją zatrzymała, chcąc się dowiedzieć jak dojść do sali, w której odbywały się zajęcia z Obrony Przed Czarną Magią, to na dodatek musiała im tłumaczyć, dwukrotnie. Przed wyjściem z zamku postanowiła się upewnić czy aby na pewno ma wszystkie podręczniki i pergaminy, coby nie musieć latać do lochów. Zajęcia z Zielarstwa niespecjalnie fascynowały Danvers. Prawdę mówiąc, był to przedmiot, na który po prostu przychodziła, dla samej frajdy. Oceny jako takie miała dobre, nawet nie musząc się przykładać, co nieraz uradowało dziewczynę. Najbardziej ją drażnił akcent Charlesa, do czego - niestety - trzeba było się przyzwyczaić, choć równie dobrze wystarczyło, aby ogarnęła jakieś stopery i wtedy przeżyje dwie godziny w tygodniu; mogłaby jednak już sobie odpuścić, jeśli nie uważała tego przedmiotu za obowiązkowy. Do cieplarni kroczyła powoli, pogwizdując sobie pod nosem. Z początku może i było cicho, a z każdą chwilą te całe gwizdanie można było usłyszeć z odległości ponad dziesięciu metrów. Nie miało to znaczenia, co akurat nuciła. No, chyba że nawiązywało do jakiejś sytuacji, ale tak - zawsze można drażnić ludzi. Stanęła gdzieś za grupką, przysłuchując się rozmowie Powella oraz Barnesa i otaksowała jeszcze resztę osób dyskretnie. Już chciała coś powiedzieć do Rogersa, ale sobie oszczędziła, nagle będąc taką spokojną, niepozorną osobą, o.
|
| | | Spectre
Liczba postów : 35 Data dołączenia : 28/07/2013
| Temat: Re: Cieplarnie Sob Sie 17, 2013 7:16 am | |
| Jak to jest, ze śniadania wyszła dosyć wcześnie, a na lekcję musiała wręcz biec. O wywaleniu się nie wspomnimy, całe szczęście tylko trochę ubrudziła sobie ręce. No i nikt tego nie widział, dodatkowy plus. Chociaż przez zbieranie się z ziemi i otrzepywanie szat straciła kolejne cenne minuty. Naprawdę czas jest niesprawiedliwy. Usiadła z książką przed wejściem do zamku i miała jeszcze ponad pół godziny, przeczytała ledwie parę stron i była spóźniona. Całe szczęście nie tylko ona i ich psor pojawił się w momencie, gdy ona dobiegła zdyszana na miejsce. Na dodatek nie mógł znaleźć kluczy, co pozwoliło jej odzyskać oddech i przygładzić rozwiane od biegu włosy. Nawet udało jej się jakoś wmieszać w mały tłumek jaki powstał przed wejściem, cuda się jednak zdarzają. Wyglądało to wręcz tak, jakby stała przed wejściem jak inni i oczekiwała na profesora. Gdy weszła od razu na jej ustach pojawił się uśmiech. Zielarstwo, jak dla niej to była bardziej rozrywka niż nauka. Poznawanie nowych gatunków, odnajdywanie ich właściwości, tak, to było cudowne. Chociaż do bardziej agresywnych roślin miłością nie pałała potrafiła znieść nawet i te. Chociaż dotąd pamiętała jak w piątej klasie złapały ją diabelskie sidła i trzymały do góry nogami dobre pół godziny, nim ktoś znalazł w końcu profesora. Tak, tego konkretnego gatunku wyjątkowo nie lubiła. |
| | | Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Re: Cieplarnie Sob Sie 17, 2013 2:18 pm | |
| Rulk znowu odpłynął od rzeczywistości. Jego myśli znowu pochłonął Quidditch i zagrania jakie będzie musiał dzisiaj skoordynować jako kapitan drużyny. Przegapił przez to nadejście Barnesa i okazję na jakąś uszczypliwą uwagę. Gdyby był przytomny na pewno wsparłby Chrisa w małej potyczce słownej. Ta arogancja. Jakby nie mógł spokojnie stać i czekać aż Charlie znajdzie klucze. Musiał się popisać znajomością zaklęcia, którego uczą w pierwszej klasie. Każdy z obecnych uczniów mógł zrobić to samo, nie mówiąc już o nauczycielu, który edukację miał już dawno za sobą. Red parsknął tylko z rezygnacją widząc sztuczny uśmieszek Barnesa. W tym momencie usłyszał też kroki. Spojrzał się w kierunku z którego pochodziły odgłosy i zobaczył Rogersa. Już chciał do niego pomachać i krzyknąć by podszedł, gdy zobaczył jego styl poruszania się. Najwyraźniej nie chciał zostać zauważonym. Kiwnął więc tylko do niego głową i odsunął się na bok robiąc miejsce dla Spectre i Carol. To że nie lubił Ślizgonki nie zwalniało go z zasad dobrego wychowania. Pomiędzy okazywaniem braku sympatii a chamstwem jest cienka granica. Gdy płeć piękna weszła już do klasy, Rulk ruszył nie omieszkując po drodze strzelenia barkiem Jamesa. Jego ramię z impetem wylądowało na klatce piersiowej Barnesa, ale Rulk nie obrócił się by sprawdzić czy James się wywrócił czy nic sobie z tego nie zrobił. Po prostu szedł. Skierował się do ostatniej ławki, uprzednio wpuszczając Chrisa. Zawsze tak siadali - Chris, Rulk i Luke. Spectre siadała różnie, czasami z nimi, czasami po drugiej stronie klasy. Red niezbyt rozumiał jej intencje, ale nie naciskał jej. Lubił ją i nie zamierzał się naprzykrzać. Gdy tylko Powell go wyminął i zajął swoje miejsce, Rulk usadowił się na swoim miejscu obok niego i wyciągnął podręcznik, pióro, zeszyt i doczepiany blat. Doczepiany blat? Tak. Przybory szkolne były proporcjonalne do rozmiarów Rulka, dlatego rozłożony zeszyt wyglądał jak plakat a pióro było wielkości kija. A by to wszystko zmieściło się na pulpicie i z niego nie spadało potrzebował większego. Doczepił zaciski do mniejszego blatu i był gotowy do lekcji. |
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Cieplarnie Sob Sie 17, 2013 10:53 pm | |
| W odpowiedzi na zalotne zaczepki Barnesa Chris po prostu włożył dwa palce do ust i zrobił minę jakby miał zwymiotować. Bo to właśnie poczuł kiedy ta kupa arogancji zaczęła się do niego uśmiechać i mu puszczać oko. Fuj, przez tego człowieka śniadanie chce z powrotem wyjść na wolność. Potem ślizgon zaszpanował jeszcze znajomością podstawowego zaklęcia, co najśmieszniejsze nie opanował jeszcze jego niewerbalnej formy. Powell olał to wszystko, przepuścił Carol spoglądając na nią podejrzliwie jakby miała zaraz znowu komuś dokuczyć, a potem Azarę do której się uśmiechnął. Na koniec sam wszedł przed Rulkiem i Luke'iem by usiąść w potrójnej ławce z kolegami z drużyny. Ciekawe, czy tym razem Spectre się do nich przysiądzie? Zaaferowany rozpakowywaniem się dopiero teraz zobaczył, że Thaddeus sieknął z barka Księżniczkę Bubka. To musiało boleć. Postarał się nie robić z tego wielkiego halo i po prostu wyciągnął ołówek i książkę. Wszystkie notatki robił w środku woluminu, zaś pióra używał tylko do wypracowań. Rzadko kiedy jednak był chwalony za charakter pisma, więc ołówek był widoczniejszy, przez to praktyczniejszy. Do ołówka i książki na ławce dołączyła różdżka - tak w razie czego. Rozejrzał się po klasie i zastanawiając się czy to już wszyscy. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Cieplarnie Nie Sie 18, 2013 11:25 am | |
| Skoro problem rozwiązał się sam - czy też raczej za pomocą Ślizgona - Luke nie widział sensu w czekaniu na zewnątrz. Z uśmiechem od ucha do ucha wręczył profesorowi Charlesowi całe naręcze jego dziwnych pamiątek i dziarsko wkroczył do cieplarni. Zaduch, charakterystyczny dla tego pomieszczenia sprawił, że od razu poluzował kołnierz swojej szaty i westchnął głośno, tym samym dając wyraz swojej dezaprobacie dla takiego klimatu. Zajął miejsce w ławce, tuż obok Thadeusa, Chrisa oraz Azary, po czym zaczął wykładać swoje rzeczy. Mimowolnie spojrzał na grupkę Ślizgonów, jak gdyby mając nadzieję, że dojrzy tam swój obiekt westchnień, lecz dobrze wiedział, że robi to na marne - od SUMów Natasha nie uczęszczała na zajęcia z Zielarstwa, Luke więc mógł w pełni skupić się na lekcji... o ile tylko Zjarany zamierzał im cokolwiek ciekawego przekazać. Zaklęciem sprawił, że pióro notowało samo słowa profesora, Tannenberg zaś zajął się słuchaniem... i okazjonalnym odpływaniem w świat marzeń, do późniejszego treningu. |
| | | Spectre
Liczba postów : 35 Data dołączenia : 28/07/2013
| Temat: Re: Cieplarnie Nie Sie 18, 2013 11:39 am | |
| Ślizgoni oczywiście robili to, za co Azi ich nie lubiła, czyli popisywali się i wszystko dezorganizowali. Gdyby chociaż pokazywali coś ciekawego, a nie zaklęcie, które opanowywało się w pięć minut. No ale wyjął różdżkę, a dla nich to już jest chyba niewiarygodne osiągnięcie. Azara po krótkim namyśle położyła torbę na stole chłopaków, jakby pytając się w ten sposób, czy znajdzie się dla niej miejsce. Gdyby tak Rulk zapytał się wprost czemu tak różnie siada odpowiedziałaby prosto, zależy od lekcji. Czasami miał być jakiś ciekawy temat, który bardzo ją interesował, wtedy siadała z przodu. Bywało jednak, że na zajęciach można się było wynudzić, wtedy też wolała mieć towarzystwo. Sześć lat zajęło jej dojście do wniosku, że raczej specjalnie miłe to nie było, a wręcz samolubne, chociaż nie było to jej zamiarem. Na początku tego roku obiecała sobie, że, skoro ma jeszcze odrobinę czasu, to ten nietakt naprawi, jednak czasami się zapominała i z przyzwyczajenia siadała gdzieś indziej, a w trakcie lekcji nie będzie się przecież przesiadała. |
| | | Fantomex
Liczba postów : 39 Data dołączenia : 19/04/2013
| Temat: Re: Cieplarnie Czw Sie 22, 2013 12:37 am | |
| Jean-Phillipe był tak zaaferowany kluczy, że nie tylko nie usłyszał propozycji Luke'a dotyczącej wykorzystania stosownego zaklęcia, ale nie zarejestrował nawet otwarcia drzwi i wejścia uczniów do szklarni. Dopiero odzyskanie swoich skarbów sprawiło, że Charles zaczął ponownie kontaktować. Nauczyciel wepchnął fanty na powrót do kieszeni(skorpion próbował jeszcze z niej wyjść, jednak bezskutecznie) i zamykając pochód, wkroczył do nagrzanego pomieszczenia. Na przyszłość będzie musiał lepiej pilnować. - Bonjour raz jeszcze. I tym razem bez zbędnych przeszkód można rozpocząć zajęcia właściwe - powiedział, nim jeszcze nie zajął swojego miejsca. Gdy już tam dotarł, rozsiadł się wygodnie, podwinął maskę i upił nieco ze swojej piersiówki. Soku dyniowego, gdyby ktoś był ciekaw. - Dzisiaj zajmiemy się... - odwrócił i ostrożnie podniósł doniczkę z czerwoną, podłóżną rośliną, nieco podobną do papryczki wbitej w ziemię, którą to postawił na pulpicie przed sobą - ... Jadowitą Tentakulą. Ta-daaaam. Jako że jest jadowita, dzisiaj będzie trochę teorii. Po zeszłorocznych... Wypadkach... Programowo jest obowiązek cours théoriques, nim będziecie mogli dotknąć je swoimi łapkami. Ktoś coś o tym wie? Nauczyciel zamilkł, wpatrując się wyczekująco w klasę. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Cieplarnie Czw Sie 22, 2013 8:56 am | |
| Luke wyciągnął szyję, by bliżej przyjrzeć się tentakule. Widział tę roślinę już kiedyś, chyba była o niej mowa kiedyś tam na pierwszych latach, ale wówczas były to jedynie podstawy, o dotykaniu nie wspominając. Zresztą i tak nie pamiętał już wiele, dlatego też, gdy profesor zadał pytanie, Luke natychmiast schował się z powrotem w swoim krześle, niemal zatapiając się pod swój pulpit, byleby tylko nie zwracać na siebie uwagi i nie sprowokować Zjaranego do zapytania go. Zielarstwo nigdy nie należało do jego ulubionych przedmiotów i gdyby nie OWUTEMy, na pewno by go tutaj nie było.
Nie patrz na niego, nie patrz na niego... powtarzał sobie w myślach, zwieszając wzrok i wpatrując się w drewno ławki przed nim. Fascynujący widok, rysunki, pamiętające chyba jeszcze czasy jego ojca, łącznie z hasłami takimi jak "Naprzód Armaty Hudleya" czy "Twoja stara dawała Merlinowi". Ktoś chciał też zaszpanować i napisać tekst piosenki "Jęczących Wiedźm", ale zrobił błąd ortograficzny w słowie "wyhodowałem", psując klimat. Luke zwrócił też uwagę na długi pociąg, wystrugany trudem wielu uczniów, długi na kilkanaście składów. "Jeśli się nudzisz, dorysuj wagonik" głosił napis nad lokomotywą. Gdyby tylko Zjarany nie patrzył, Tannenberg już dawno namalowałby kolejny element tego monumentu twórczości studenckiej. |
| | | Spectre
Liczba postów : 35 Data dołączenia : 28/07/2013
| Temat: Re: Cieplarnie Czw Sie 22, 2013 12:24 pm | |
| Siedziała sobie wygodnie i tylko wpatrywała się w roślinę. Lekcja teoretyczna, nudy, takie rzeczy można było wyczytać z książek, poznawanie ich na lekcji to zwyczajne marnowanie czasu. No, chyba, że znajdzie się ktoś, kto kompletnie się na przedmiocie nie zna, wtedy mogłoby być nawet ciekawie przy podejściu do roślinki. Zerknęła od niechcenia w bok i zobaczyła, jak Luke stara się chyba stopić z otoczeniem. No nie, naprawdę, nawet on nie wiedział. Westchnęła cicho. Może lepiej od razu powiedzieć jakieś oklepane informacje, to będą mogli przejść do praktycznej części lekcji. -Jadowita Tentakula, jak nazwa wskazuje, zawiera silnie trującą substancję, którą wstrzykuje ofierze, gdy zostanie dotknięta. Przy obchodzeniu się z nią należy mieć więc odpowiednie zabezpieczenie, by uniemożliwić roślinie kontakt ze skórą - powiedziała spokojnie. No, wszystko co trzeba wiedzieć, to może darują już sobie pogawędkę i przejdą do rzeczy? Azi osobiście nie przepadała za takimi niebezpiecznymi roślinami, preferowała te spokojne i niegroźne, mimo wszystko gdy miała do wyboru bezczynne siedzenie w ławce i branie się do roboty to już wolała bawić się z Tentakulą. |
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Cieplarnie Czw Sie 22, 2013 2:28 pm | |
| Chris nieraz już widział Tentakule. Zawsze zastanawiał się po co jego babci takie jadowite cholerstwo w ogródku, ale niegrzecznie było pytać o sekrety starszej pani. Profesor Charles zapytał klasę o to, co trzyma w ręku. Zajęcia teoretyczne. Nuuuuuuuuudy! Młody Powell nie trudził się nawet odpowiadaniem Zjaranemu, bo to że wiedział nie znaczy, że zaraz będzie się tą wiedzą dzielić. Niech inni się wykażą. Rzucił okiem na Luke'a, który o mało co nie zapadł się pod ziemię. Chris rzucił mu głupkowaty uśmieszek i z powrotem zaczął wgapiać się w profesora. Patrzył się na niego z taką pewnością siebie, na dodatek podniósł jedną brew do góry jakby chciał powiedzieć: "Rly? To ma być trudne?". Może wyglądał trochę arogancko, ale bynajmniej aroganckim być nie chciał. I gdy miał już zacząć się zastanawiać, czy nie zakończyć mąk Luke'a i reszty sali, odezwała się Azi. Doskonała definicja, Ravenclaw musiał dostać za to punkty. |
| | | Kate Bishop
Liczba postów : 140 Data dołączenia : 24/07/2013
| Temat: Re: Cieplarnie Sob Sie 24, 2013 5:24 pm | |
| Kate zdecydowanie nie należała do osób, które długo wylegują się w łóżku. Oczywiście, jak każdy miewała dni kiedy kołdra stawała się jej więzieniem i za żadne skarby nie chciała oddać jej reszcie świata. Taki dzień nastał dzisiaj. Chłodny, pochmurny... wręcz idealny by zostać w krainie snów. Niestety obowiązki szkolne nie pozwalały na to, chociaż i tak ucieczka z łóżka zajęła jej więcej czasu niż zwykle. Mimo to bez większego pośpiechu załatwiła ranną łazienkę. Dokładnie rozczesała swe kruczoczarne włosy, by po dłuższym namyśle jednak zostawicie je rozpuszczone. Mundurek, szata... wszystko zapięte na ostatni guzik. Przemierzała korytarze zamku z typową dla Ślizgonów wyższością. Lekko zadarta głowa, prosta postawa i jakże obojętny wzrok. Zupełnie jakby inni uczniowie nie zasługiwali na jej spojrzenie. Nie byli godni. Zwinnie wymijała kolejnych studentów, nie chcąc tracić czasu na bezsensowne potyczki słowne i nie tylko. Do Wielkiej Sali wpadła raptem na sekundę, aby uraczyć się herbatą oraz złapać niewielką przekąskę. Dziś postawiła na jabłko. Minie sporo czasu nim dziewczyna naprawdę zgłodnieje. Póki co niemalże cały jej organizm jeszcze spał. Przesłała subtelny uśmiech kilku swoim koleżanką z domu, by zaraz skierować się do wyjścia. Poprawiła szalik, wdychając chłodne powietrze. Ach, cóż za cudowny dzień. Spojrzała na niebo, próbując dojrzeć czy zaszczyci ich dzisiaj swą obecnością deszcz. Hmm... to by było miłe. Delikatne krople stukające w zamkowe szyby, dodające temu miejscu więcej... cóż magii? Nie była pewna czy to faktycznie możliwe aczkolwiek, chciała w to wierzyć. Zastanowiła się przez chwilę dokąd to miała się udać, i gdy tylko nadeszło olśnienie, podążyła w stronę cieplarni. Po drodze dokończyła swe skromne śniadanie, bo chyba tak to można nazwać i za machnięciem różdżki pozbyła się wszelkich resztek. Odgarnęła niesforny kosmyk za ucho i weszła do pomieszczenia jak gdyby nigdy nic. Nawet nie uraczyło profesora spojrzeniem, nie mówiąc o jakimkolwiek "przepraszam za spóźnienie". Uznała to za całkowicie zbędne. Od razu skierowała swe kroki ku ostatnim rzędom, po drodze przesyłając niemalże niezauważalny uśmiech jednemu z uczniów Rewenclaw - Chrisowi. Oczywiście nie miał tego widzieć, cóż to za Ślizgon, który w jakikolwiek sposób, publicznie, okazuje pozytywne gesty w kierunku osób z innego domu. Panna Bishop zajęła swe - raczej stałe - miejsce, spoglądając na stworzenie, o którym była najprawdopodobniej dzisiejsza lekcja. Tentakule. Raczej nic specjalnie ciekawego, mimo ich jadowitości. Tak na dobrą sprawę wystarczyło zaledwie kilka odwiedzin u gajowego by mieć styczność z o wiele ciekawszymi kreaturami. A na szczęście, Sasza również kiedyś należał do Slytherinu, dzięki czemu wyjątkowo dobrze traktował aktualnych członków tego domu. W każdym bądź razie dziewczyna oparła brodę o dłoń, czekając na ciąg dalszy lekcji i być może jakieś ciekawe rozwinięcie. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Cieplarnie | |
| |
| | | | Cieplarnie | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |