|
| Cmentarz Wagańkowski | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Cmentarz Wagańkowski Sob Cze 16, 2012 8:14 pm | |
| Cmentarz Wagańkowski (ros. Ваганьковское кладбище) to jeden z największych cmentarzy w Moskwie. Położony w północno zachodniej części miasta, w dzielnicy Красная Пресня, opodal stacji Krasnopresnenskaja Zastawa moskiewskiego metra. Ma powierzchnię około pięćdziesięciu hektarów. Założony został po epidemii dżumy. |
| | | Wyklęty
Liczba postów : 18 Data dołączenia : 02/12/2014
| Temat: Re: Cmentarz Wagańkowski Pon Gru 08, 2014 7:04 pm | |
| Wyklęty, znany w Rosji jako Ivan Sokolov, ruszył wolnym krokiem w kierunku pomniku upamiętniające armię czerwoną. Miał tam czekać na informatora, który miał być Brytyjczykiem. Miał on przedstawić mu przydatne informacje dla Interpolu. Czekał oparty o pomnik, nie darzył czerwonoarmistów żadnym szacunkiem także pozwolił sobie na zapalenie papierosa. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Cmentarz Wagańkowski Pon Gru 08, 2014 8:30 pm | |
| Jako MG przejmuje ten wątek na potrzeby misji NPC - Antharas van Halisha Jakiś czas temu łowca zmuszony był opuścić swoją rezydencję w Anglii. Został praktycznie przegnany z własnego domu, musiał ukrywać się po podziemiach, w międzyczasie pilnując by firma prosperowała, a majątek nie został rozkradziony. Na szczęście spora ilość ekwipunku była do jego dyspozycji, tak jak pieniądze w czystej gotówce (nawet bogacz ma pieniądze odłożone na czarną godzinę). Kiedy opuszczał swój kraj, na lotnisku zaczepił go pewien mężczyzna. Niezbyt wysoki, chociaż po ubiorze można było się domyśleć dla kogo pracuje oraz po oznace, którą pokazał łowcy. Był to pracownik interpolu, który przekazał mu pewną teczkę. Mężczyzna powiedział, że to bardzo ważna sprawa i należy się nią niezwłocznie zająć. Brytyjski wywiad korzystał czasami z usług łowcy, w zamian za to on miał monopol na zaopatrywanie ich w sprzęt. Antharas mógł zmienić kierunek lotu w każdej chwili, w końcu mając prywatny samolot nie jest to trudne. Obranym kierunkiem była Rosja, a że lot faktycznie troszkę trwa to w przerwie na popołudniową herbatę zajął się zawartością teczki. Znajdowały się w niej dokumenty na temat pewnego rosyjskiego koncernu, który nawiązał współpracę z pewnym syndykatem przestępczym i dostarczają broń chemiczną każdemu kto zapłaci więcej. Na czele całej operacji stał pewien człowiek, którego fotografia była również w walizce. Wyglądał na 50 letniego rosjanina, o krótko przystrzyżonych włosach oraz bujnej brodzie, która zakręcała się na dole. Sprawiał wrażenie dosyć potężnie zbudowanego, chociaż na zdjęciu miał na sobie jakąś grubą kurtkę zimową, więc mogło to być fałszywe wrażenie. Oprócz danych związanych z tą firmą oraz wytycznych (dorwać gościa, nie dać się złapać samemu) była jeszcze pewna notka o tym, że dane ma przekazać pewnej osobie na miejscu o umówionym czasie. Antharas zawsze był indywidualistą, dlatego taka praca nie za bardzo mu się podobała, jednak rozkaz to rozkaz i będzie musiał jakoś to przeboleć. Zgrabnie i z wprawą biznesmena poskładał zawartość teczki i ponownie ułożył ją wewnątrz, a potem zamknął. Dopił herbatę i zjadł ostatnie ciasteczko. Czas na herbatkę się skończył, a zaczynał czas pracy. Wstał i podszedł do swojej walizki, w której miał nowy model pancerza kevlarowego wzmacnianego w ważnych miejscach płytkami chroniącymi przed atakiem nożem. Musiał teraz na siebie bardziej uważać, gdyż nie miał tej zdolności regeneracji. To nawet dobrze, gdyż nigdy nie mógł na niej zbytnio polegać inaczej stałby się zbyt pewny siebie. Ubrał się w pancerz, który następnie został zakryty przez warstwę ubrań oraz jego płaszcz (który zresztą także został wzmocniony powłoką kevlarową). Otworzył schowek nad głową, z którego wysunął się jego miecz oraz kusza z bełtami. Było tam też kilka granatów dźwiękowych przydatnych w niektórych sytuacjach. Było tam też jeszcze parę innych gadżetów, które zapakował przed wyjściem z domu. Oczywiście musiał wszystkie niebezpieczne przedmioty ukryć w skrzyni przystosowanej do przewozu takich rzeczy, więc zrobił to. Kiedy wylądował kazał zawieść swój bagaż do określonego hotelu. Wcześniej wyciągnął ze skrzyni swój miecz oraz kuszę z bełtami, który przypiął do ud. Okrył się płaszczem, poprawił maskę, którą miał do połowy twarzy i udał się na miejsce spotkania jakim był Cmentarz Wagoński. Na miejscu dostrzegł mężczyznę odpowiadającemu rysopisowi osoby z którą miał się skontaktować. Oczywiście też było ustalone hasło, na które musi odpowiedzieć, a brzmiało ono "Piękny dzień, by zjeść czerwony barszcz". Kiczowaty i najmniej obstawiany początek rozmowy. W najlepszym wypadku osoba mówiąca zostanie wzięta za wariata jeśli się pomyli, bo w końcu co ma dzień do jedzenia barszczu? Z teczką w ręku ruszył w stronę celu. W każdym razie do żołnierza podszedł mężczyzna, gdzieś tak około 190 cm wzrostu, a jego czarny płaszcz, który teraz był zapięty na parę guzików ukrywał to jakich gabarytów był. Nie było wiadomo, czy był umięśniony, czy nie. Jedynie można było założyć, że może posiadać atletyczną sylwetkę i jakąś tam sprawność. Kolejna rzecz związana z jego ubiorem. Praktycznie był ubrany cały na czarno, czarne spodnie z kieszeniami, które na pewno były wypełnione sprzętem oraz innymi przydatnymi gadżetami. Czarne buty wojskowe, które nie dość, że były wygodne to jeszcze chroniły stopę noszącego. Jednak najbardziej z tłumu wyróżniał go czarny kapelusz z szerokim rondem, który na myśl przywodził jedynie inkwizycję. Oczywiście na rękach również czarne, nieco szpiczaste na palcach (ze względu na specjalne rękawice, które miał pod nimi) rękawiczki. Jeszcze jedna rzecz, która rzuciła się w oczy w tej sylwetce skrytej w czerni były właśnie oczy. Prawe były niebieskie, a lewe zielone, a spod kapelusza wystawał niewielki skrawek krwisto czerwonych włosów. Mężczyzna oparł o ten sam pomnik, z pół metra obok Wyklętego i wyciągnął smartphone'a. Miał na nim widok z kamery, którą wcześniej umieścił na dachu, w końcu mógł przyjść tutaj ktoś od przeciwnika (jeśli oczywiście mieli kreta), a następnie z brytyjskim akcentem rzekł:- Piękny dzień, by zjeść czerwony barszcz? Nieprawdaż? W międzyczasie też zerkał kątem oka na mężczyznę, a jego mięśnie były gotowe do akcji, by się bronić. W końcu jako łowca wiedział, że zagrożenie może nadejść w najmniej spodziewanym momencie, a to była świetna okazja by przechwycił go agent innego rządu. |
| | | Wyklęty
Liczba postów : 18 Data dołączenia : 02/12/2014
| Temat: Re: Cmentarz Wagańkowski Wto Gru 09, 2014 3:45 pm | |
| Mężczyzna, dla Wyklętego ubrany dość dziwnie, podszedł do niego i oparł się o ten sam pomnik. Gdyby nie to że ten podał umówione hasło nawet by na niego nie zwrócił uwagi. Rzucił papieros na ziemię i zgniótł go stopą, potem odwrócił głowę w stronę informatora. Patrzył na niego chwilę a potem przejechał wzrokiem w dół, zatrzymując go na smartphonie. Znów przechylił głowę, tym razem jednak na wprost, a następnie rzekł lekko i powoli, z rosyjskim akcentem. - Owszem, wręcz idealny powiedziałbym. A tak między nami ta kamera się raczej nie przyda. Aż tacy ostrożni raczej nie musimy być. - przetarł usta prawą ręką i popatrzył w prawą stronę. - Masz wszystko? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Cmentarz Wagańkowski Sro Gru 10, 2014 6:39 pm | |
| NPC - Antharas van Halisha Preferencje garderoby łowcy stanowiły swego rodzaju hybrydę tego co dziwne oraz tego co praktyczne. Sam płaszcz, kapelusz oraz reszta ubiory była na tyle charakterystyczna i wyróżniająca się, że zwracało się na to uwagę, niźli na samego łowcę czy atrybuty, których jakiś czas temu się pozbył. W końcu rozdzielił się z Rhoshanem, nie miał już uszu oraz ogona, a pazury musiał sobie rekompensować sprzętem. Strój też miał na celu zakrycie jak najwięcej się dało, by nagle zaskoczyć przeciwnika wyciągnięciem czegoś z ukrytej kieszeni, czy chociażby tym pancerzem, który ma pod ubraniem. Kolejną zaletą tego stroju była jego pojemność oraz ochrona przed zimnem czy rozpoznaniem (w końcu praktycznie cały był okryty, więc twarz nie tak łatwo zidentyfikować). Kiedy mężczyzna powiedział, że kamera nie jest potrzebna, on jedynie się zaśmiał pod nosem i skomentował - Strzeżonego pan bóg strzeże, w końcu jesteśmy ma otwartej przestrzeni i byle agent żółtodziób może nam zrobić kolejny otwór do oddychania - wzruszył ramionami i przejechał wzrokiem po rozmówcy, a potem w lewą stronę samemu się rozglądając czy nikogo nie ma. Wzrok miał bardzo dobry, z resztą zmysłów nieco gorzej od czasu rozdzielenia ale nadal był czujny, w końcu szkolił się bardzo długo w tym aspekcie - powiedzmy, że tyle ile dostałem, a jest tego akurat na wbitkę i powęszenie samemu - podał mu walizkę, wcześniej ją otwierając. Wewnątrz były takie rzeczy jak mapa fabryki produkującej broń chemiczną. Znajdowała się na Syberii. Był też spis pracowników, kilka zdjęć celu, który mają pojmać. - Mamy pomóc temu panu wydostać się z Rosji i odwiedzić pewne osobistości. Mamy wolną rękę, tylko musimy zostawić nieco dowodów dla tych z góry - spojrzał ponownie na smartphone'a, widok nadal nie budził niepokoju - Zostałem też poinstruowany, że mam Cię zaopatrzyć w sprzęt do akcji i pójść tam z Tobą. |
| | | Wyklęty
Liczba postów : 18 Data dołączenia : 02/12/2014
| Temat: Re: Cmentarz Wagańkowski Czw Gru 11, 2014 2:53 pm | |
| Słuchał uważnie słów agenta. Odwrócił głowę w jego stronę gdy ten podał mu walizkę. Przejrzał ją dogłębnie. Wszystko się zgadzało. - Zwykle działam sam... ale niech będzie. Więc ruszajmy. Zrobił kilka kroków do przodu ale nagle się zatrzymał i kątem oka zerknął na anglika. - A i jeszcze coś, skoro razem współpracujemy to mógłbym się chociaż dowiedzieć jak masz na imię. Mi możesz mówić Ivan Sokolov lub Wyklęty. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Cmentarz Wagańkowski Nie Gru 14, 2014 2:50 pm | |
| NPC - Antharas van Halisha Nie tylko Wyklęty zwykle działał sam. Łowca gdyby miał wybór także poszedłby tam sam i wykonał swoją pracę, jednak takie było polecenie odgórne, do którego musiał się zastosować. Nie w głowie mu było narażać się osobom, które go wynajęły i stanowią niezłe źródło dochodów firmy, zresztą dosyć rzadko go wzywali, więc będzie mógł raz na jakiś czas swój indywidualizm do kieszeni. Nie znaczyło to jednak, że nie umie pracować zespołowo. Umie, jednak rzadko korzysta z tej zdolności. Już chciał postąpić kilka kroków naprzód, kiedy mężczyzna odwrócił się do niego i zapytał o imię. W dobie, gdzie informacja jest na wagę złota nie mógł pozwolić by jego tożsamość prawdziwa oraz tożsamość podczas pracy została wyjawiona. Postanowił jednak z tego wybrnąć jakoś przypominając sobie pewne imię, którego mógł faktycznie użyć. - Kiedyś nazywano mnie Jack the Ripper – nazywano… dobre sobie, będąc lisem sam się tak nazwał, ale tej części historii Wyklety raczej nie pozna – nie TEN rzeźnik z Londynu, powiedzmy że operowaliśmy tym samym pseudonimem, ale możesz pozostać przy nazywaniu mnie Jack’iem – powiedział idąc przed siebie. Jeszcze raz zerknął na kamerkę i przesunął ją w stronę samochodu, który zaparkował. Nikogo tam nie było, ani nie był ruszany. Za mało mieli czasu by coś podłożyć, zresztą łowca sam go odpowiednio zabezpieczył paroma pułapkami na taką okazję. Był to czarny, duży van dostawczy. Antharas skierował się w jego kierunku i za pomocą kluczyków otworzył go, słychać było charakterystyczne piknięcie, a zamek został rozbrojony wraz z resztą niespodzianek. Otworzył tylne drzwi i wskazał by Ivan zajrzał do wnętrza. W środku było kilka metalowych skrzyń, w których pochowana była broń na tą akcję oraz odpowiednie stroje. Karabiny przystosowane do długiego, średniego oraz krótkiego zasięgu, parę pistoletów, kamizelki, trochę ładunków tak na wszelki wypadek, parę skrzynek granatów dymnych, błyskowych i dźwiękowych. Będą operować na Syberii więc znalazło się też trochę ciepłych białych ubrań, które jednocześnie też spełniały nieco rolę kamuflażu. - W tym roku święta są wcześniej – dopowiedział już w głowie opracowując plan działania. |
| | | Wyklęty
Liczba postów : 18 Data dołączenia : 02/12/2014
| Temat: Re: Cmentarz Wagańkowski Pon Gru 15, 2014 3:41 pm | |
| Przytaknął głową dowiadując się o imieniu "Jacka", doskonale wiedział że nie jest prawdziwe, on sam także się nie przestawił prawdziwie w końcu. Poszedł za Jack'iem do vana i ujrzał tam metalowe skrzynki z bronią i odpowiednimi strojami. Wszystko było bardzo przydatne. Zaśmiał się na dopowiedzenie the Ripper'a i odpowiedział. - O tak!
(to chyba by było z/t jeśli nic nie planujesz jeszcze na tym cmentarzu, wyślij na pw info o dalszym działaniu jeśli z/t) |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Cmentarz Wagańkowski Wto Gru 16, 2014 7:56 pm | |
| |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Cmentarz Wagańkowski | |
| |
| | | | Cmentarz Wagańkowski | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |