Nagle czarna mazda 6 pojawiła się na miejscu. Z niej wysiadła postać ubrana w czapkę bejsbolówkę , chustę na twarz i płaszcz.
Vincent czekał w samochodzie i obserwował to , co działo się naokoło . Wokół była cisza i spokój. Na wszelki wypadek gdyby w pobliżu znalazł się ktoś z wrogiego gangu , lub policjanta. Widząc jednak , że nie ma się czego bać wysiadł z samochodu , włożył na twarz chustę. Po chwili wyjął pudełko ze skrętami , po czym położył je na ziemi i zaczął się rozglądać. Czekał tu na potencjalnych klientów. Ćpunów , którzy potrzebowali narkotyków , by zaspokoić swój głód , tudzież szkolnych chuliganów chcących pochwalić jacy są fajni bo palą marychę. Włożył chustę to twarz, aby przypadkiem nie zostać rozpoznanym . , Postanowił sobie zapalić , po czym rzucił niedopałek na ziemię. Potem sięgnął po gazetę. Jeden z pierwszych nagłówków była kampania antynarkotykowa , co wywołało u Vincenta lekki uśmiech.
- Ludzie uzależniają się od papierosów i alkoholu , a rząd ma to chyba gdzieś , ale jak gdzieś sprzedają narkotyki to robią szum.
Po chwili rozejrzał się i wrócił do swojego zajęcia.
W następnym momencie dostał SMS-a , który zmusił go do opuszczenia tego miejsca.
Tym samym zabrał paczkę , wsiadł do samochodu i odjechał
[Z/T]