Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Sala konferencyjna

Go down 
5 posters
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1Nie Maj 03, 2015 4:35 pm

Jest to wielkie i podłużne pomieszczenie utrzymane głównie w dość jasnych odcieniach szarości i - jak całość statku powietrznego - prezentujące się bardzo nowocześnie. Jego centralny punkt stanowi spory stół, nad którym umieszczono urządzenie generujące hologramy.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Re: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1Pon Maj 04, 2015 9:23 am

Na korytarzu stopniowo zaczynał panować coraz większy chaos - i w pobliżu pojawiały się kolejne osoby, co rzecz jasna samo w sobie nie było w takim miejscu niczym dziwnym, jednakże fakt, że się przy nich zatrzymywały i najwyraźniej miały do nich jakieś sprawy - już tak.
Sue uśmiechnęła się tylko uspokajająco do agentki Iristov, w ten sposób dając jej znać, że rozumie jej sytuację i nie ma jej za złe braku informacji - bo w końcu nie spodziewała się przecież, że S.H.I.E.L.D. od razu wtajemniczy wszystkich swoich pracowników w te najświeższe wydarzenia. Nie odezwała się już jednak do kobiety, gdyż właśnie wtedy na scenę wkroczyły trzy kolejne postaci...
"Osoba, o której informowała nas Scarlet Witch?" Jak tajemniczo. Invisible Woman zastanawiała się czy ten zwrot padł ze względu na nią - cóż, prawdopodobnie tak, ale nie miała zamiaru się tym przejmować. Mężczyzna, który wypowiedział te słowa, zdecydowanie wyglądał jej na następnego agenta, drugiego osobnika zaś - tego w kostiumie - chyba jeszcze nie znała, ale czuła, że może spokojnie założyć, iż chodzi właśnie o niego... Więc towarzysząca im kobieta pewnie również należała do Tarczy.
W porządku.
Susan nie spodziewała się co prawda, że ten zamaskowany mężczyzna zwróci się do niej z prośbą o rozmowę - bo zakładała raczej, że będzie chciał przedyskutować coś z agentem Coulsonem, bo to najwyraźniej do niego został przyprowadzony - lecz tak czy siak kiwnęła krótko głową, którą następnie przechyliła lekko na bok... I przeniosła pytające spojrzenie na Coulsona, który na szczęście przejął inicjatywę i zdecydował się zabrać ich gromadkę - niekompletną, ale jednak - w dogodniejsze miejsce... Czyli do sali konferencyjnej.
Pomieszczenie było naprawdę sporych rozmiarów, więc na potrzeby zaledwie kilku osób zdawało się lekką przesadą, ale z drugiej strony przynajmniej mieściło się blisko - a to było w tym momencie najważniejsze. Nie tracili już więcej czasu i mogli przejść do rzeczy, co też Sue uczyniła zaraz po tym, jak tylko zajęła miejsce przy długim stole.
-Co się stało na Mojave?- powtórzyła swoje wcześniejsze pytanie, kierując wzrok na agenta.
Powrót do góry Go down
Scarlet Witch

Scarlet Witch


Liczba postów : 216
Data dołączenia : 05/12/2012

Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Re: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1Sro Maj 06, 2015 9:00 am

Wszelakie informacje dotyczące ewentualnej zagłady Ziemi trafiały do niej niemal od razu. Czy to przypadkowo – przez plotki pomniejszych agentów Tarczy, których języki były wyjątkowo długie i obleśne, czy to przez jednostki wysoce wyspecjalizowane, których głównym zadaniem był kontakt z Mścicielami.
Nieistotnym do końca było to w jaki sposób kobieta nosząca nazwisko Maximoff dostała w swoje szpony cynk, że na świecie dzieje się coś złego i trzeba jak najszybciej o tym porozmawiać. Wiedziała, że spraw dotyczy zarówno samej Jean Grey, z którą niegdyś miała do czynienia – stare dzieje, co prawda, bo wówczas Scarlet Witch należała do Bractwa swego ojca, które nie zgarniało zbyt wielu pochlebnych recenzji. Dlatego podczas wielu potyczek między nimi, a X-Menami miała świadomość tego jak niebezpieczna może okazać się rudowłosa niewiasta, która pozostanie bez opieki. Na długo.
To co jednak stało się na Mojave dalej było dla niej tajemnicą – i dalej, chcąc nie chcąc zżerała ją typowa ciekawość tego co było, co jest i co się stanie. Nie zamierzała jednak wychodzić naprzeciw innym, szykanować czy być w centrum uwagi – reprezentowała Avengersów i choć dalej czuła się jak nowy nabytek Fury’ego to była silnie związana z resztą grupy. Tak się jej przynajmniej wydawało.

Inną zagwozdką dla Szkarłatnej Wiedźmy był fakt – spotkanie się z pewnym dziwnym młodzieńcem o dość skomplikowanej historii, której nie zdążyła na tyle poznać, by móc ją ocenić. Czy tego żałowała? Może trochę, bo panicz O’Hara, którego kostium nie tylko przypominał ten Spider-Mana, a i jego tytuł, jak sam się nazwał miał więcej wspólnego z człowiekiem pająkiem niż się jej wydawało. Krótka i dość upierdliwa misja niestety nie dała jej możliwości by sprawdzić wiarygodność dziwnego człowieka, którego Wanda miała jeszcze nadzieję spotkać. Nie wiedziała, że jej marzenie spełni się szybciej niż myślała.
Na całe szczęście zaraz po zakończeniu niespodziewanej akcji, która wybiła Scarlet z dobrze znanego jej rytmu ta mogła powrócić na łono łaski agentów Tarczy i dowiedzieć się czegoś więcej na temat wybuchu dotyczącego Marvel Girl.
Nie czekając ani chwili dłużej, nie szukając nawet Pietro – doszły ją słuchy, że i on jest obecnie zajęty zwalczaniem przestępczości w Nowym Jorku, dlatego otrzymując krótkie polecenie od agenta Coulsona skierowała się do Hellcariera, w którym znajdowały się jednostki posiadające świeższe wiadomości dotyczące głównego zamieszania, które mogło spowodować nieodwracane zmiany, których raczej nikt z obecnych nie chciał. Nie mówiło się o tym głośno [a może mówiło?], ale wszyscy wiedzieli, że sytuacja staje się napięta.
Ciemnowłosa kobieta po wcześniejszym sprawdzeniu weszła na pokład statku i otrzymawszy wyraźny cynk od przełożonych udała się do sali konferencyjnej, w której najprawdopodobniej znalazła się cała zgraja osób, które wiedziały ciut więcej od niej. Zwiedziona zapachem świeżych newsów wkroczyła do oświetlonego pomieszczenia ze sporym stołem gromadzącym zainteresowanych. Wkroczyła, owszem, krokiem zdecydowanym – tak jak powróciła z misji, czyli z w swoim czerwonym uniformie z odpornego niemal na wszystko materiału. Tiara dumnie trzymała się na jej ciemnej łepetynie, a mini słuchawka błyszczała w jej uchu. Nie siląc się kompletnie na nic wpierw odgarnęła zbłąkany kosmyk włosów ze zmęczonej twarzy i dopiero potem kiwnęła wszystkim, witając się tym samym.
- Mam nadzieję, że nie ominęło mnie zbyt wiele. – Dodała zaraz na pozór lekkim tonem, w którym można było wyczuć delikatne napięcie świadczące o powadze sytuacji, dla której się tutaj znaleźli. Wiedźma przesunęła wzrokiem po wszystkich zebranych, dłużej spojrzenie zatrzymując na Susan Storm, z którą również miała do czynienia. Nie zawsze z przyjemnością, ale to jak i inne czasy będą się za Scarlet ciągnąć pewnie w nieskończoność.
Po chwili zajęła jedno z wolnych miejsc, z dobrym widokiem na hologram i dostępem do wszystkich panelów dotykowych, z którymi jeszcze do niedawna zaznajomił ją Stark.

Powrót do góry Go down
Miguel O'Hara

Miguel O'Hara


Liczba postów : 141
Data dołączenia : 29/12/2014

Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Re: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1Sro Maj 06, 2015 11:59 pm

Prawdę powiedziawszy, Miguel liczył na to, że po odezwaniu się do Susan, rozmowa o jaką prosił - no, "prosił" -  zacznie się natychmiast. Tak się niestety nie stało. Latynos otrzymał na razie tylko skinięcie głową, a nagła wypowiedź Coulsona tym bardziej przeszkodziła Migowi w obecnych planach, marzeniach - jak zwał tak zwał. Brew Spider-Mana uniosła się, a w jego myślach rozległo tak charakterystyczne dla niego oraz innych mieszkańców Nowego Jorku 2099 roku, slangowe przekleństwo - Shock. Wspominałem już wcześniej, że im bliżej Miggy był swojego aktualnego celu, tym bardziej narastało w nim poczucie zniecierpliwienia.
S-Man przyszłości nie miał jednak innego wyjścia, jak zaakceptować taki stan rzeczy, zdusić rosnące zirytowanie w zarodku i ruszyć za agentem w garniturze oraz Niewidzialną Kobietą. Rzucił jeszcze szybkie spojrzenie oddalającej się Skye oraz drugiej, dopiero poznanej z widzenia agentce, zastanawiając się, czy ta druga również podąży z nimi.

Kiedy weszli do sali konferencyjnej, O'Harze - podobnie jak innym zgromadzonym - rzuciła się wpierw w oczy przestronność pomieszczenia. Uwagę genetyka szybko zdobyło także urządzenie zamontowane nad stołem. Przez myśl przemknęło temu Spider-Manowi, że taka organizacja jak SHIELD najprawdopodobniej musi dysponować naprawdę zaawansowaną, jak na te czasy, technologią - co potwierdzała chociażby latająca baza TARCZY. Mimo to, generator hologramów najwidoczniej nadal musiał być zbyt starego typu, aby Miguel rozpoznał w nim właśnie ową maszynę.

A przynajmniej nie od razu i nie w pełni. Bo choć jeszcze przez chwilę jego myśli zajęte były zgadywaniem, jakie urządzenie mogłoby być potrzebne w takim miejscu, a umysł podsuwał mu nawet sugestie projektora, może nawet holograficznego - to wtem odezwała się Sue i uwaga O'Hary natychmiastowo wróciła do spraw ważniejszych.

- Mojave... ? - Latynos przymknął na moment oczy. Skrzyżował ręce na piersi, co w połączeniu z rozstawionymi szeroko nogami - bo Miggy, w przeciwieństwie do członkini Fantastycznej Czwórki, postanowił postać - znów nadało mu - dla wtajemniczonych w mowę ciała - agresywnej/aroganckiej postawy, po czym otworzył z powrotem skryte pod maską oczy.
- Na pewno macie wiele spraw na głowie - nie kwestionuję tego. Jeśli jednak nie zainteresujecie się w pierwszej kolejności nadchodzącą, całkowitą zagładą ludzkości, to przestanie mieć znaczenie co się stało na Mojave czy gdziekolwiek. Shock... - S-Man przygotował na koniec małą dawkę sarkazmu - ... Zawsze poświęcacie gościom z przyszłości tyle uwagi?

Mniej więcej kilka sekund po wypowiedzi Miguela, do sali weszła Szkarłatna Wiedźma - ku szczeremu zaskoczeniu owego mężczyzny. Nie spodziewał się, że po zostawieniu go w parku na pastwę parki wybitnych agentów, dane mu będzie tak szybko znów ją spotkać. Tudzież, w ogóle - bo w umyśle O'Hary zbudowała się bardzo silna i zapewne bardzo złudna nadzieja, że jeszcze dzisiaj, po przyniesieniu złych informacji i upewnieniu się, że herosi tych czasów zapobiegną temu, co zmieniło bieg wydarzeń w latach dwudziestych, latynos zostanie odesłany w przyszłość, do domu.
Tak czy siak, S-Man rzucił teraz Wandzie tylko przelotne spojrzenie - aby szybko móc wrócić nim do Sue oraz Coulsona.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Re: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1Sro Maj 13, 2015 11:16 am

Wypowiedź nieznajomego sprawiła, że Susan w pierwszej kolejności zmarszczyła lekko czoło, po czym rzuciła agentowi Coulsonowi długie spojrzenie - wyraźnie oczekując z jego strony jakichkolwiek wyjaśnień. W końcu ona sama mogła do tej pory jedynie zgadywać kim był zamaskowany mężczyzna i dlaczego został sprowadzony na Helicarrier... W przeciwieństwie do agenta, który zapewne posiadał zarówno te, jak i wiele innych przydatnych informacji. Invisible Woman uważała, że mniej więcej teraz nastąpił idealny moment, aby Coulson się nimi podzielił.
Sama podróż z przyszłości do obecnych czasów nie budziła w niej ani zdziwienia, ani zaskoczenia. Jej również zdarzało się - wraz z drużyną - przemieszczać w czasie oraz między poszczególnymi wymiarami, a w dodatku blondynka doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, że nie tylko Fantastyczna Czwórka mogła sobie na to pozwolić. Innymi słowy - to była dla niej akurat niemalże normalna sprawa. Nie miała zamiaru jej kwestionować, nawet jeśli odruchowo pozostawiała już pewien margines na kłamstwa i niedopowiedzenia. Ot, kwestia przyzwyczajenia po latach bohaterowania i zadawania się z bardzo różnego rodzaju osobami.
Całkowita zagłada ludzkości - tak, to już zdecydowanie bardziej przyciągnęło jej uwagę. Nie, żeby był to pierwszy raz, gdy Sue miała do czynienia z taką perspektywą, ale przecież nigdy nie można ich było traktować lekko... Bo wówczas wizja końca świata - a przynajmniej takiego, jakim obecnie go znano - stałaby się pewnie faktem.
Nim jednak Invisible Woman zdążyła się odezwać, drzwi sali konferencyjnej ponownie się otworzyły i do środka wkroczyła jedna z członkiń Avengers - a mianowicie Scarlet Witch. Szybko ich znalazła, więc Sue uznała, że kobieta została zapewne skierowana do nich odgórnie... I nic dziwnego, szczególnie biorąc pod uwagę wcześniejsze słowa agenta, który przyprowadził ich podróżnika w czasie.
-Dopiero zaczęliśmy- poinformowała Szkarłatną Wiedźmę, po czym jednak znów przeniosła wzrok na nieznajomego osobnika. Ton jej głosu zabrzmiał bardzo rzeczowo, gdy zaraz potem przemówiła ponownie, teraz zwracając się już bezpośrednio do mężczyzny:
-Nasz Herbie wykrył na pustyni Mojave wybuch energii na niespotykanym poziomie. Dosłownie nie był w stanie go zmierzyć. Obraz satelitarny ukazał, że eksplozja odsłoniła podziemny kompleks, o którym zakładam, że albo należy do agencji - albo przynajmniej jest jej znany; dlatego tutaj jestem. Szczerze mówiąc przy takiej sile wybuchu dziwi mnie, że ta... Baza nie została kompletnie zniszczona. Powinna praktycznie zniknąć - chyba że cała ta energia została wykorzystana w inny sposób- wyjaśniła sytuację na tyle dokładnie, na ile była w stanie, przy okazji dorzucając własne przemyślenia. Liczyła na to, że Coulson wtrąci też swoje trzy grosze, choć z drugiej strony... S.H.I.E.L.D. lubiło swoje sekrety.
-Nie wiem czy to dzieło jakiejś broni czy osoby, ale jeśli mówisz, że nadciąga zagłada ludzkości - jeśli mówisz to akurat teraz, to wcale nie zdziwiłabym się, gdyby jedno było w jakiś sposób powiązane z drugim- dodała jeszcze.
Powrót do góry Go down
Miguel O'Hara

Miguel O'Hara


Liczba postów : 141
Data dołączenia : 29/12/2014

Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Re: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1Sro Maj 13, 2015 1:38 pm

Miguel skinął wyraźnie głową, na znak zrozumienia wszystkich słów, jakie właśnie przekazała mu Susan. Spider-Man przechylił głowę nieznacznie w bok, sięgając myślami do swojej wiedzy na temat historii i próbując wyłowić z niej cokolwiek, co mogłoby kojarzyć się z opisanym przez członkinię Fantastycznej Czwórki incydentem. Niestety, przez ostatnią lekcję historii O'Hara przebrnął lata temu - no, jego "lata temu". Nigdy go też one zbytnio nie pasjonowały, a i "szaloną fanką" super-bohaterów z czasów Heroic Age Miggy nie był. Prawda, znał te legendy, którymi dawny Spider-Man czy Avengers będą w roku 2099, podziwiał w pewnym stopniu - ale jeśli nawet miałby marzyć o poznaniu na żywo któregoś z herosów, to co najwyżej byliby to tacy z nich, jak Reed Richards, Bruce Banner, Tony Stark czy właśnie Susan Storm. I to ze względu na ich naukowe osiągnięcia - a nie te, poczynione w przysłowiowych, "obcisłych rajtuzach".

Nie znalazłszy jednak w pamięci nic, co mogłoby zgadzać się z wydarzeniami na Mojave, opisanymi przed chwilą przez ostatnią z wyżej wymienionych - a przynajmniej nie znalazłszy ich bez większej ilości informacji, jakichś bardziej wpadających w ucho haseł(Jak na przykład "Phoenix Force", nie żebym podpowiadał) - Mig postanowił po prostu w odpowiedzi podzielić się swoją wiedzą. Całkowitą, jako że to samo zrobiła Sue. Poza tym, jeśli rzeczywiście chciał uratować przyszłość - a chciał, shock, cholernie chciał - to czemu miałby cokolwiek zataić? Przesunął wzrokiem po zgromadzonych, ostatecznie skupiając spojrzenie na Invisible Woman - zważywszy, że aktualnie to z nią najbliżej był czegoś, co można by nazwać dialogiem - a gdy już ustalił na szybko w głowie, od czego zacząć, z jego ust popłynęły słowa:

- Ostatnimi czasy - co zapewne brzmi absurdalnie, zważywszy że nazywam tak wydarzenia w roku 2099, a obecnie mamy... 2013? - ale ostatnimi czasy w świecie, z którego pochodzę, zaczęły dziać się dziwne incydenty. Pomijając już anomalie czasowe, pokroju dinozaurów na ulicach Nueva York... Owy świat, poszczególne miasta, kraje, shock, nawet ludzie i wspomnienia o nich - wszystko to zaczęło powoli znikać. I nie mówię tu o działaniach przyrody czy destrukcyjnej ręki człowieka. Umm... Oglądaliście to stare holo-wideo? To z chłopakiem podróżującym w czasie za pomocą przerobionego DeLoreana? Było tam kilka scen ze zdjęciem, z którego powoli znikały znajdujące się na nim osoby, jakby nigdy one nie istniały. O takim czymś mniej więcej mówię. Shock, kto by pomyślał, że Xina, fanka wieku XX, jej męczenie tyłka o maratony starych holo-wideo, kiedyś mi wyjdzie w taki sposób na dobre. Zasypiało się w nocy, wiedząc że ma się brata, a rano budziło się i nawet nie zdawało sobie sprawy, że jest coś nie tak w swoim poczuciu bycia jedynakiem. Zdałem sobie z tego sprawę tylko dlatego, ponieważ po podróży w czasie odzyskałem wszystkie wspomnienia. Naraz. Okropne doświadczenie, nie polecam. - Mężczyzna odetchnął głęboko, nabierając tchu do dalszej wypowiedzi i zerkając na agenta oraz super-bohaterki, ciekaw ich niewerbalnych reakcji na to, co do tej pory z ust latynosa usłyszeli.

- Wkrótce odkryto, że oś czasu, wszystkie wydarzenia rejestrowane do tej pory w archiwach, urywają się na latach dwudziestych XXI wieku. Niestety nie dało się stwierdzić, co konkretnie się stało, po za tym, że ktoś dał radę zapisać informację o tajemniczej zagładzie, końcu ludzkości. Nie znam ani dokładnej daty, ani powodu owej zagłady, ani nawet czy wydarzyła się ona nagle czy trwała i rozwijała przez te kilka lat - zacząwszy się np. w roku 2013, na incydencie w Mojave - tu S-Man spojrzał na Susan, zważywszy że jego ostatnie zdanie - już w założeniu - stanowiło komentarz do słów, wypowiedzianych na koniec przez kobietę.
- To wszystko wyglądało tak, jakby coś zmodyfikowało dotychczasowy bieg historii, przeszłość uniemożliwiła nagle istnienie przyszłości takiej, jaka miała nastać - a w związku z tym, musiała ona zostać dosłownie wymazana. Jak skomplikowane równanie, które po kilku stronach rozwiązywania trzeba nagle skreślić, bo zdało się sprawę z błędu w obliczeniach na samym początku.

- Mój znajomy... - Tak właściwie, to sam Miguel O'Hara. Człowiek-Pająk wolał jednak nie mówić za dużo niepotrzebnej prawdy. Jakakolwiek zbędna wiedza na temat przyszłości mogła przecież wpłynąć na jej nadchodzący bieg - a nie chciał tego ani Miggy, ani zapewne jego rozmówcy. Nie licząc zatrzymania zagłady ludzkości, oczywiście - ale to już nie była  z b ę d n a  wiedza.
- Mój znajomy, razem z całą resztą najlepszych, dostępnych wtedy w przestającej istnieć przyszłości, przeniósł mnie w czasie, nim coraz szybciej "wymazywana" przyszłość pochłonęła i mnie. I o to tu jestem, przekazując wam tyle, ile wiem. I licząc, że pozwoli to na przywrócenie dawnej, znanej mi osi czasu. Zważywszy, że moje pojawienie się w roku 2013 roku spowodowało u mnie powrót wszystkich, właściwych wspomnień... Cóż, to było dość wymowne zjawisko - zakończył, a przynajmniej zdawało mu się, że to zrobił, gdy zamilkł i przesunął powoli wzrokiem po wszystkich, którzy usłyszeli przed chwilą jego wypowiedź. Wtem jednak O'Hara postanowił dodać coś jeszcze, zanim ktokolwiek zdążył się odezwać:

- Shock, musicie wiedzieć, że sporo ryzykowałem i nadal ryzykuję, przebywając tutaj. Prawda, alternatywą byłby koniec mojego istnienia, ale równie dobrze mogłem umrzeć, korzystając z zaimprowizowanej w pośpiechu oraz nigdy nietestowanej maszyny, mającej przenieść mnie w czasie, a teraz każdy czyn, jaki wykonałem, wykonuję i wykonam tutaj, w przeszłości, może mieć wpływ na przyszłość - chociażby stricte moją.
Powrót do góry Go down
Agent Coulson

Agent Coulson


Liczba postów : 91
Data dołączenia : 04/07/2013

Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Re: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1Czw Maj 14, 2015 2:36 pm

Coulson w sumie stanął z boku i przyglądał się obecnym w sali konferencyjnej. Nie odezwał się, milczał i analizował. Nie miał zamiaru na razie zaczynać, bo w tej grupce osób na pewno znajdzie się coś, jakiś włącznik. I proszę; Sue oraz 'przybysz z przyszłości' zaczęli rozmawiać.  I Coulson nawet nie musiał pytać! A wszystko było rejestrowane i odsyłane do analizy. Jednak kiedy chłopak skończył, Coulson chrząknął, żeby nikt czasem nie podjął tematu.

- Rozumiem, że sprawa zanikającej przeszłości w przyszłości, jakkolwiek to brzmi, ma wysoki priorytet. Pragnę jednak zauważyć, że sam fakt zamieszania w czasie w latach dwudziestych tego wieku nic nie znaczy. Podróżnik w czasie skądkolwiek, czy też z kiedykolwiek, mógł po prostu cofnąć się do lat dwudziestych, ale to nie znaczy, że coś konkretnego w tych latach dwudziestych się zaczęło samoistnie. Jesteś z przyszłości, nie masz możliwości złapania podróżnika w czasie, jakoś go wyłapania, hm? - zapytał, ale nie dał mu czasu na odpowiedź, bo zaraz zwrócił się do Sue Storm oraz Scarlet Witch: - Jean Grey została przywieziona przez agentów SHIELD do bazy w Mojave, ale jej się to nie spodobało i uciekła, zostawiając po sobie zniszczenia. Wasp i Hawkeye są na miejscu, badają sytuację.


Ostatnio zmieniony przez Agent Coulson dnia Pon Wrz 28, 2015 4:01 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Scarlet Witch

Scarlet Witch


Liczba postów : 216
Data dołączenia : 05/12/2012

Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Re: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1Pon Maj 18, 2015 11:56 am

Jak widać Wiedźma zjawiała się zawsze tam gdzie była potrzebna, ewentualnie tam, gdzie nikt się jej nie spodziewał, co mogło być plusem. Odwzajemniła spojrzenie z Miguelem i nie powiedziała nic dopóki reszta nie zaczęła dyskusji. Skinęła głową, gdy otrzymała cynk, że spotkanie dopiero się zaczęło, co ją niezmiernie ucieszyło. Nie lubiła wpadać na pogawędki, gdy te trwają już w najlepsze.
Zajęła swoje miejsce rozkładając się wygodnie w całkiem przyjemnym siedzisku. Spoglądała przy tym od czasu do czasu na poszczególne twarze zebranych tutaj osób. Prześlizgnęła wzrokiem po Coulsonie, który wszystkich Avengers traktował jak marionetki jednemu każąc robić to, drugiemu każąc zajmować się tym. Nie miała mu tego za złe, bo wiedziała, że wykonywał swoje polecenia. Rzucanie jednak ją z jednej misji wprost na drugą mijało się z niejakim celem Scarlet – nie komentowała tego w żaden sposób, bo najwidoczniej jeszcze nie przyzwyczaiła się do ich osobliwych metod rozpoczynania współpracy.
Zamiast tego wsłuchała się w kojący głos Sue Storm, której przerywał Spider – Man mający do powiedzenia coś więcej niż jej szef. Uprzejmie nie  odrywała wzroku od twarzy Miga kiedy ten przejął inicjatywę zaraz po blondynce przekazując im garść informacji, o których wcześniej nie wiedziała. Nie miała pojęcia o tak wielkich zmianach, które wstąpiły pod koniec XXI wieku. Wykrzywiła usta w delikatnym uśmiechu kiwając przy tym głową jakby pozjadała wszystkie rozumy.
- Dziękujemy za te przydatne informacje, panie.. – Zaczęła zabierając głos w naglącej ich sprawie. Nie dokończyła swojej wypowiedzi, bo nie do końca wiedziała jak się zwrócić do mężczyzny. Przesunęła dłońmi po swych ramionach, które skrzyżowała na pełnej piersi i zmrużyła oczy w zastanowieniu.
- Znajdujemy się jednak dopiero w 2013 roku i sądzę, że zarówno dla nas jak i dla reszty ludzkości byłoby po prostu lepiej i wygodniej gdybyśmy wpierw zajęli się ognistowłosą kobietą, która może sprawić, że zarówno my jak i Ty, Miguelu znikniesz w ułamku sekundy. – Dopowiedziała swoje myśli podpierając się słowami agenta Tarczy i uśmiechając się przy tym całkiem dobrodusznie jak na jej możliwości. Wiedziała, że dla SM’ana z przyszłości jego czasy są najważniejsze, ale obecnie szalona Jean Grey stanowiła ciut większe zagrożenie. Była realna, namacalna, a co za tym idzie – bardziej niebezpieczna.
- Czy są już jakieś informacje od Wasp i Hawka? – Spytała jeszcze zanim zamilkła.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Re: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1Wto Maj 19, 2015 6:33 pm

Podczas gdy ich nowy sojusznik przemawiał i opisywał to, co sam wiedział na temat zaistniałej sytuacji, Invisible Woman słuchała go uważnie, praktycznie nie spuszczając go przy tym z oczu. Przedramiona oparła na blacie stołu przed sobą w taki sposób, aby dłonie umieścić przy łokciach - i milczała, na bieżąco przetwarzając wszystkie te świeże informacje. Od czasu do czasu kiwała krótko głową dla podkreślenia swojej uwagi albo potwierdzenia tego czy owego - na przykład faktu, że owszem, domyślała się o jakim... "Holo-wideo" mowa.
W umyśle Susan kreowało się już kilka teorii, które w mniejszym lub większym stopniu mogłyby wyjaśniać zdarzenia wspominane przez mężczyznę. Pierwsza przyszła jej do głowy opcja z drugim podróżnikiem w czasie - bo skoro jedna osoba mogła się w nim cofnąć, to pewnie i więcej posiadało potrzebną do tego technologię. Być może ten szkodnik chciał osiągnąć coś konkretnego, a może tylko się bawił... Albo nawet nie był świadomy, że doprowadza do takich zmian w przyszłości... To akurat już ciężko byłoby odgadnąć - przynajmniej w tym momencie.
Mimo to blondynkę dziwił fakt, że ich gość tak nagle odzyskał wspomnienia. Oczywiście rozumiała, że zapewne stało się to na skutek wylądowania przez niego w momencie jeszcze przed rozpoczęciem modyfikowania, cóż, historii... Ale to tak czy siak nie powinno działać w ten sposób. Tyle tylko, że najwyraźniej działało. I przy okazji źle świadczyło o teorii, że każda decyzja tworzy nowy świat - bo gdyby była prawdziwa, to czasy mężczyzny pozostałyby nietknięte.
Tak czy siak - możliwość numer dwa: nikt inny nie cofnął się do wcześniejszych lat, a zamiast tego ktoś lub coś działało na nie bezpośrednio z przyszłości. Biorąc pod uwagę jak wielkimi mocami dysponowały niektóre jednostki nawet obecnie - wcale nie było to wykluczone. Ale jak to niby sprawdzić? Samemu przeskoczyć kilka dekad w przód?
Nim Susan miała okazję przedstawić swoje przemyślenia, głos zabrał Coulson - który również zdawał się myśleć w kategoriach drugiego podróżnika w czasie... I akurat przypadkowo poddał Invisible Woman pewien pomysł, który mógłby im pomóc wyjaśnić - a może nawet odnaleźć - źródło ich problemów... O ile im się poszczęści.
Kolejna informacja sprawiła jednak, że uwaga blondynki przeskoczyła ponownie ku tematowi Mojave. Wiedziała kim była Jean Grey - i nie sądziła, że S.H.I.E.L.D. weszło w jakieś zatargi z X-men, którzy generalnie zdawali się unikać kontaktów z agencją... Ale nie to było tutaj najistotniejsze. Sue przygryzła lekko wargę w geście pełnym zastanowienia. Coś ważnego jej w tym wszystkim nie pasowało - i nawet wiedziała co to dokładnie było.
Sytuacja robiła się o tyle napięta, że ich gość wyraźnie uważał swój problem za aktualnie najważniejszy - i Susan naprawdę nie mogła mu się dziwić, bo w końcu chodziło praktycznie o całe jego życie i wszystko co znał - a z drugiej strony Scarlet Witch właśnie otwarcie oznajmiła, że uważa kwestię Jean Grey za o wiele bardziej palącą. Przynajmniej Coulson nie dolał oliwy do ognia, zachowując ewentualną opinię w tej sprawie dla siebie.
-Wydaje mi się, że pomiędzy Tarczą, Mścicielami, Fantastyczną Czwórką, X-men i wszystkimi naszymi sojusznikami mamy wystarczająco wielu ludzi, by jednocześnie zająć się jednym i drugim. Wciągnijmy do pomocy kogo nam się uda. X-men powinni być w stanie opanować swoją przyjaciółkę, ale trzymajmy rękę na pulsie, by w razie czego udzielić im asysty. A skoro już o tym mowa...- Invisible Woman przechyliła głowę lekko na bok, jednocześnie marszcząc czoło. Jej spojrzenie przesunęło się po zebranych i zatrzymało na agencie.
-Wiem, że Grey posiada wyjątkowo silne zdolności telekinetyczne. Nie kwestionuję tego, że mogła ich użyć do spowodowania wybuchu i to przynajmniej na kilka sposobów. Ale... Ta eksplozja zupełnie wykroczyła poza skalę, stąd moje pytanie: co takiego wysadziła? Trzymaliście w tej bazie jakąś... Silną broń energetyczną albo coś podobnego?- wbrew pozorom Susan nie zamierzała po tych słowach zamilknąć - głównie dlatego, że domyślała się, iż Coulson będzie pewnie potrzebować krótkiej chwili, aby zadecydować co chce i może im powiedzieć. Właśnie dlatego kobieta kontynuowała, zmieniając jednak temat:
-Możemy zbudować urządzenie, które wykryje ślady energii towarzyszącej podróży w czasie... Albo odnajdzie wyrwy w czasoprzestrzeni - lub nawet miejsca, w których kiedyś się one znajdowały. Zajmie to pewnie chwilę, ale tak czy siak nie pracowalibyśmy nad tym od podstaw. Pomoc Reeda byłaby nieoceniona, ale raczej nie możemy czekać na jego powrót, a komunikacja na jego statku zdaje się nie działać- blondynka pokręciła lekko głową, lecz i tak przez sekundę czy dwie na jej twarzy odbijało się dokładnie co myślała na ten temat. Wcale nie zdziwiłaby się, gdyby Richards - zafascynowany swoimi badaniami - nawet nie zauważył, że coś jest pod tym względem nie tak...
-Tak czy siak, astrofizyk Jane Foster również mogłaby z tym pomóc. Otrzymała nominację do nagrody Nobla za badania dotyczące podobnej dziedziny... Ale aktualnie zajmuje się czymś innym, zresztą razem z doktorem Bannerem i moim bratem, więc pewnie póki co wystarczyłby mi dostęp do jej pracy. A jeżeli chcemy jeszcze przyspieszyć sprawę... Sugeruję kontakt ze Strange'em- w tym momencie wzrok Susan powędrował po raz kolejny ku ich podróżnikowi w czasie.
-Niepokoi mnie jeszcze jedna kwestia. Może i przebywasz teraz w naszych czasach, ale urodzisz się dopiero w przyszłości... Więc jaką mamy pewność, że ten fakt nie zostanie wymazany i jednak nie znikniesz? Zgaduję, że dałoby się jakoś cię, cóż, zakotwiczyć... A przy okazji: nie przejmuj się tym, jaki wpływ będą miały twoje działania tutaj na przyszłość. Jeśli sprawią, że jakaś w ogóle będzie... To chyba najważniejsze, prawda?
Powrót do góry Go down
Miguel O'Hara

Miguel O'Hara


Liczba postów : 141
Data dołączenia : 29/12/2014

Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Re: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1Sob Maj 23, 2015 4:49 pm

Miguel zakończył swój wywód, więc pora była na innych, znajdujących się w pomieszczeniu ludzi, tudzież mutantów. Jako pierwszy odezwał się Coulson, którego słowa - jeszcze w trakcie ich wypowiadania - O'Hara od  razu zaczął analizować. Inny podróżnik w czasie? Nim jednak Pajęczak zdążył jakkolwiek odpowiedzieć na pytanie agenta, głos zabrała mutantka i Mścicielka w jednym.
- ... Spider-Man. Zwracajcie się do mnie po prostu per "Spider-Man". I bez "pan". Chyba, że niekomfortowo jest wam używać tego imienia wobec mnie, gdy w innej części świata nadal znajduje się jego pierwotny właściciel. W takim razie... Po prostu Pająk? S-Man? Wymyślone na poczekaniu - przerwał jej po pierwszym zdaniu, jednak następnych wysłuchał już kulturalnie... Co, zważywszy na ich przekaz, udało mu się tylko z powodu szybkiego odezwania się Sue ledwie chwilę później. Mig zmarszczył brwi. Jeszcze kilka minut temu dał im wszystkim do zrozumienia, że nie ma pojęcia, co spowoduje nadchodzącą katastrofę. Konkretniej - że nie wie, czy nie zaczęła się ona lata wcześniej, na przykład "incydentem na Mojave". Czy jego problem nie jest powiązany z ich aktualnym. Nie musiał - ale było to możliwe. Szkarłatna Wiedźma jednak zignorowała to kompletnie, a na dodatek wprost zepchnęła kwestię tragicznej przyszłości na drugi plan. Może i nie miała przy tym złych intencji - ale Spider-Man przyszłości w tej chwili był już zmęczony dniem, zniecierpliwiony, a do tego miał swój temperament. Nozdrza O'Hary zadrżały, a w jego głowie już układała się konkretna, niezbyt miła odpowiedź ku Wandzie - i wtem, jak już wspomniałem, sytuację uratowała członkini Fantastycznej Czwórki.

- Podział ról - brzmi jak sensowny plan - pomyślał, jednocześnie powoli się uspokajając - szczególnie, że jego uwaga z irytacji, spowodowanej przez Scarlet Witch, przeszła z powrotem na uważne słuchanie oraz analizowanie słów drugiej ze znajdujących się w sali kobiet. Kobieta o wyjątkowo silnych zdolnościach telekinetycznych... ? Eksplozja wykraczająca poza skalę... ? Czemu... Czemu brzmi to tak, jakbym kiedyś już o tym słyszał? Shock, myśl Miggy, myśl! Spider-Man nie skupiał się oczywiście tylko na tym, co dotyczyło jego problemu. Pomijając już to, że wcześniej wspólnie z Susan doszli do teorii, że kwestia przyszłości oraz Mojave mogą być ze sobą powiązane, Pająk - chcąc nie chcąc - musiał słuchać również informacji o incydencie z Jean Grey, gdyż te dwa tematy po prostu się ze sobą przeplatały. A co ciekawe, owe informacje wydawały się mężczyźnie częściowo znajome, jednak na razie nie był w stanie połączył ich z niczym, co siedziało w jego - niedawno częściowo utraconych i z powrotem przywróconych - wspomnieniach.

Ponieważ oczy Miguela uciekły z powodu tych rozmyślań na moment w lewą stronę, O'Hara musiał skorygować je, aby wrócić spojrzeniem do mówiącej dalej Storm - która najwyraźniej z powrotem poruszyła kwestię problemu, z jakim przybył tutaj Spider-Man przyszłości, a nawet wymyśliła już pierwszy krok do potencjalnego rozwiązania go. Tak jak ona wcześniej go, tak teraz Mig wysłuchał kobiety z pełną uwagą, co jakiś czas kiwając głową.
- W teorii, prawda. W praktyce - nie będziemy raczej zadowoleni, gdy przyszłość zamieni się w post-apokaliptyczny świat pod dyktaturą, shock, no nie wiem, na przykład oszalałego Hulka?
I o ile nie pogardziłbym profilaktycznemu "zakotwiczeniu", o tyle nie jestem pewien, czy owe jest rzeczywiście potrzebne - jeśli tylko moja obecność tutaj, w przeszłości, nie doprowadzi w jakiś sposób do przedwczesnej śmierci moich przodków. Skoro po podróży w czasie odzyskałem wszystkie wspomnienia, to znaczy, że wymazywanie istnienia Spider-Mana z roku 2099  - jak i istnienia całej przyszłości - zostało nie tyle nawet spauzowane, co wręcz cofnięte. Co, swoją drogą, jeszcze bardziej uświadamia, jak bardzo los "jutra" zależy od moich działań "dzisiaj". Wbrew pozorom, taka świadomość nie jest dla mnie przyjemna. Ani, shock, trochę.
- S-Man westchnął, po czym nabrał nowego tchu, by kontynuować:

- Co do pomysłu zbudowania urządzenia, o którym przed chwilą mówiłaś, Susan - to zawsze jakiś plan na początek. Chociaż, szczerze powiedziawszy, nie przemawia do mnie pomysł innego podróżnika w czasie. Moje pojawienie się tutaj o niczym tak naprawdę nie świadczy. Jak już mówiłem, Virtul Unreality zostało dostrojone do pełnienia funkcji maszyny czasu spontanicznie i bez przeprowadzania jakichkolwiek testów. Może i rok 2099 jest zaawansowany technologicznie, ale nawet coś takiego było bardzo świeżym odkryciem. Swoją drogą, czyniącym zamknięcie XXI wieku przełomowym... Ale właśnie, zamknięcie. Nigdy wcześniej nie dysponowaliśmy, a nikt inny nadal nie dysponuje taką technologią. Wspomniany wcześniej znajomy - Tzn. ja - przewodzi największą mega-korporacją roku 2099. Ma pełny dostęp do działu badań. Ma kontakty z innymi korporacjami, które zarzekały się, że również nie posiadające już gotowego urządzenia do podróży w czasie, które miałoby pomóc w naprawieniu przeszłości. Może i dominują tam bitmózgi, ale raczej nie wybraliby wymazania własnego istnienia od pomocy konkurencji. Pozostaje jeszcze kwestia miast niezależnych, ale... Powiem tylko tyle, że te na ogół nie dostają nawet szansy na dokonanie przełomowych odkryć, a co dopiero możliwości testowania ich w praktyce. Nie mam stuprocentowej pewności, prawda -  ale biorąc pod uwagę, jak zbudowany jest świat przyszłości... I pomijając fakt, jakim ignorantem - jeśli chodzi o wiedzę na temat otaczającego mnie świata - jeszcze do niedawna byłem... Jest chyba tylko jedna osoba, która byłaby w stanie skonstruować i wykorzystać za plecami wszystkich maszynę czasu. Doom. Ale zważywszy na to, jaka sytuacja dotknęła go ostatnimi czasy, wątpię by posiadał na to zarówno czas, jak i środki.

- Mimo wszystko, warto spróbować. Shock, szkoda że nie możemy liczyć teraz na pomoc ze strony doktorów Bannera oraz Foster. Sam specjalizuję się niestety w zupełnie innej dziedzinie nauki, niż potrzebna - ale mimo wszystko jestem naukowcem, takim z czasów wyprzedzających technologicznie wasze o niemal cały wiek, a na dodatek obserwowałem także prace nad przekształceniem Virtual Unreality we wrota do przeszłości, więc kto wie, być może będę w stanie w jakimś stopniu pomóc. - Gdy Miguel skończył, w oczekiwaniu na jakąś odpowiedź ze strony rozmówców postanowił wrócić myślami do informacji, jakie do tej pory usłyszał o tajemniczym incydencie na Mojave. Shock, no tak!

- A co do tamtej kobiety, Jean Grey... Macie na myśli Phoenix Force? - odparł, kiedy mężczyzna doznał olśnienia. Nie czekał jednak na odpowiedź, tylko kontynuował:
- Niewiele wiadomo w przyszłości o tym wydarzeniu, a przynajmniej niewiele wiem ja, ale gdzieś na początku tego wieku, pewna mutantka o wyjątkowo silnych zdolnościach telekinetycznych - a może telepatycznych, nie jestem prawdę mówiąc pewien - została opanowana przez tajemniczą, poza-ziemską moc, na tyle potężną, że... Choć herosi ostatecznie wygrali, to gdyby coś poszło chociaż minimalnie nie tak, to w najlepszym wypadku, ludzkość całkowicie by wyginęła, a w najgorszym - destrukcji uległaby cała planeta. "Gdyby coś poszło chociaż minimalnie nie tak" - pytanie, co mogło spowodować, że tak się stało, wbrew dotychczasowemu biegowi historii. I przesądziło o losie ludzkości. - O'Hara spojrzał po wszystkich, wyraźnie dłużej zatrzymując spojrzenie na Szkarłatnej Wiedźmie - zważywszy, jak ta wcześniej zbagatelizowała jego problem - a ostatecznie znów skupiając wzrok na Invisible Woman.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Re: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1Sro Cze 03, 2015 1:39 pm

Susan osobiście nie miała żadnych zahamowań przed nazywaniem ich gościa "Spider-Man", głównie dlatego, że nawet wykluczając podróże w czasie - i tak zdarzało się, że bohaterowie dziedziczyli po sobie lub pożyczali od siebie wzajemnie pseudonimy... A potem niektórzy do nich wracali i nagle dostawało się dwie osoby określające się w ten sam sposób. Trochę niewygodne, ale można się było do tego przyzwyczaić. Ewentualnie w ostateczności przeskakiwało się na imiona, o ile tylko było to w danym przypadku możliwe - a tu akurat nie było.
Nawiasem mówiąc, Sue ciekawiło jak jej brat zareagowałby na obecność w ich czasach kolejnego Spider-Mana... Powinna później go o tym poinformować. Pewnie będzie żałował, że utknął gdzieś tam - daleko od Nowego Jorku albo chociaż Helicarriera i całej akcji.
Słuchając kolejnych komentarzy, pomysłów i propozycji - które częściowo pokrywały się z jej własnymi przemyśleniami albo przynajmniej je uzupełniały - Invisible Woman w zastanowieniu lekko przygryzła na moment dolną wargę. Czyli... Prawdopodobieństwo drugiego podróżnika w czasie było mniejsze, niż początkowo zakładała. W porządku, miała przecież jeszcze inną teorię - tyle że o wiele trudniejszą do sprawdzenia i, w razie czego, do naprawienia. Mimo to blondynkę dziwił brak tego rodzaju maszyn w przyszłości, bo w końcu nawet obecnie potrafiła wymienić przynajmniej dwie osoby, które mogły je skonstruować... Albo przenieść się w czasie w inny sposób. Hm, no właśnie.
Ponowna zmiana tematu na Mojave i Jean Grey nieco ją zaskoczyła, ale uczucie to szybko ustąpiło miejsca o wiele mniej przyjemnym - gdy Spider-Man rozwinął myśl i wyjaśnił ogólnie cóż takiego powinno się niedługo wydarzyć. Trochę pocieszała informacja, że ostatecznie udało się... A raczej: uda się zaradzić temu problemowi, ale... Jeżeli cokolwiek miałoby ulec zmianie... Sue aż się wzdrygnęła.
-Zgaduję, że nie pamiętasz nic na temat ewentualnych słabych punktów tej mocy? Albo... Osób, które najlepiej wystawić do starcia z nią?- wątpiła, aby tak konkretne dane przetrwały, ale zawsze warto było spróbować, bo a nuż dowiedzą się jeszcze czegoś istotnego.
-Tak czy siak, podróż w czasie odbyć można nie tylko dzięki technologii, ale i za sprawą magii... Więc lepiej będzie wyeliminować tę możliwość, nim zaczniemy sprawdzać kolejne możliwe rozwiązania. Metodą eliminacji w końcu do czegoś dojdziemy. Pewnie byłoby najlepiej, gdybyś udał się ze mną do Baxter Building. Sam rozumiesz: lepszy sprzęt i tak dalej- zaoferowała następnie.
Powrót do góry Go down
Miguel O'Hara

Miguel O'Hara


Liczba postów : 141
Data dołączenia : 29/12/2014

Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Re: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1Pią Cze 05, 2015 12:44 pm

- Nie, niestety nie pamiętam. Wszystko, co mi wiadomo o tamtym wydarzeniu, zdradziłem przed chwilą. I nie jestem pewien, czy był to dobry pomysł - odpowiedział, a gdy jego usta się zamknęły - przez myśl przemknęło nagłe zwątpienie, czy na pewno postąpił słusznie, wyjawiając zebranym ten element nadchodzącej wielkimi krokami przyszłości. Z jednej strony, na kartach znanej mu historii herosi poradzili sobie z Phoenix Force, a nawet jeśli zdradził im już optymistyczny wynik tego starcia, to jednocześnie zaznaczył, jak niewiele dzieliło ich od pesymistycznego - więc nie ma mowy o tym, by bohaterowie Heroic Age mieli spocząć teraz na laurach. Nigdy tego nie robili, przynajmniej według znanych mu legend. Z drugiej jednak strony, skoro dowiedzieli się z wyprzedzeniem, jak wysoki poziom zagrożenia stanowi aktualnie dla świata Jean Grey, mogą próbować powstrzymać ją wcześniej i z większym staraniem, niż pierwotnie, przez co zmieni się dotychczasowy przebieg tego wydarzenia, a to znów może doprowadzić do innego jego końca - tego niechcianego. W skrócie - brawo, Miggy.

Nadzieją pozostaje teoria, że problem, który sprowadził O'Harę do przeszłości oraz incydent na Mojave są ze sobą powiązane - bo to by znaczyło, że już ktoś inny zmodyfikował lub zmodyfikuje przebieg tego drugiego. Problem w tym, że choć Miguel mocno uwierzył chwilę temu w tę teorię - to ta wiara po części kierowana była też chęcią znalezienia czegoś, czym mógłby odgryźć się na Wandzie za jej słowa sprzed paru minut. Najgorsze, że w grę wchodziła również możliwość, iż to on, O'Hara, właśnie takimi czynnościami, jak ta sprzed chwili, zmodyfikował fragment osi czasu dotyczący Grey i wpłynął tym samym w niechciany sposób na przyszłość. Wprawdzie kłóciłby się z tym fakt, że powodem podróży w czasie Spider-Mana z 2099 roku były już dokonane zmiany w przeszłości... Ale przecież tajemnicą nie jest, że kombinowanie z osią czasu to skomplikowana, nadal mocno niezbadana oraz pełna niespodzianek kwestia. Mimo wszystko jednak, nic złego z jego teraźniejszością się raczej na razie nie stało, bo gdyby aktualne postępowanie Miguela już przesądziło jej los, to logiczne wydawałoby się, że O'Hara zacząłby natychmiastowo, na ich oczach, znikać - przestawać istnieć. Chyba. A to się jeszcze nie stało.

- Co do magii - prawda. Miałem z nią do czynienia osobiście - Shock, najlepsze Día de Muertos w moim życiu... - więc na pewno w przyszłości nadal ona istnieje i ktoś mógł jej użyć w taki sposób. I niestety, jest to o wiele bardziej prawdopodobne, niż skorzystanie w tym celu z technologii. Pytanie, czy istnieje możliwość zbudowania urządzenia, które wykryje tak zaawansowany sposób wykorzystania magii... Nie, Miggy, stop. To czasy F4, Starka, Bannera - Gdyby nie koniec Heroic Age i ich tragiczna śmierć, technologia którą mamy w 2099 na pewno dostępna byłaby już z pół wieku wcześniej. Shock, pewnie z dodatkiem innej, jeszcze bardziej zaawansowanej. I rozumiem, oczywiście. Jak dla mnie, możemy przenieść się do Baxter Building już teraz. - S-Man skinął głową po jej ostatniej propozycji.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Re: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1Pią Cze 05, 2015 4:02 pm

Susan kiwnęła krótko głową - zbiorczo zarówno na wypowiedź dotyczącą obecności magii w przyszłości, jak i na zgodę odnośnie przeniesienia się do Baxter Building. Jej spojrzenie powędrowało na moment ku Coulsonowi, jak gdyby czekała na ewentualny protest agenta, ale gdy ten nie nadszedł - zerknęła jeszcze ku Wandzie.
-Dobrze by było, gdyby pozostali członkowie Avengers jak najszybciej dowiedzieli się co się dzieje... Przede wszystkim zaś powinni usłyszeć o Phoenix Force. Mam nadzieję, że się tym zajmiesz? Tylko pamiętaj: podkreślaj jej siłę i nalegaj na ostrożność- zastrzegła, po czym wstała z miejsca, ponownie przenosząc wyczekujący wzrok na Spider-Mana.
Invisible Woman odnosiła wrażenie, że załatwili już tutaj wszystko co tylko mogli. W sali konferencyjnej więcej nie zrobią... Ani tym bardziej nie zdziałają niczego po prostu dyskutując - i na tym kończąc. To zaś oznaczało, że nadszedł czas, aby przenieść się w dogodniejsze miejsce, czyli do laboratorium.
-Będziemy w stałym kontakcie. Obiecuję informować was o wszystkim, co uda mi się ustalić i dam znać, gdy sprzęt będzie już gotowy do użycia- zapewniła, jednakże umyślnie nie uściśliła kogo dokładnie rozumie przez to "was": agencję, Mścicieli, a może jednych i drugich?
-I prześlijcie mi te materiały z pracy doktor Foster, przyspieszą robotę- dorzuciła jeszcze na odchodnym, kierując się już do wyjścia i oglądając się przez ramię, aby sprawdzić, czy Pająk za nią podąża. Przy okazji rzuciła ostatnie spojrzenie Scarlet Witch i Coulsonowi, po czym opuściła już pomieszczenie.
Na korytarzu Invisible Woman od razu skierowała swoje kroki ku najbliższym schodom prowadzącym w górę. Przede wszystkim musieli się dostać na dach latającej fortecy, gdyż to właśnie tam pozostawiła swój własny pojazd. No, własny - z punktu widzenia całej Fantastycznej Czwórki. Na szczęście po drodze żaden agent nie próbował ich zaczepiać, choć zdarzył się jeden czy drugi zerkający z zainteresowaniem... Ale to chyba jednak nic dziwnego.
Na dachu oczywiście strasznie wiało, a i temperatura nie zachwycała. Dobrze, że nie mieli daleko do przejścia, by już po chwili znaleźć się w miniaturowym odrzutowcu projektu Reeda. Zaraz po starcie Sue rzuciło się w oczy, iż Helicarrier krążył teraz zdecydowanie bliżej samego Nowego Jorku... Czyżby w pogotowiu?

[z/t za siebie i Miguela]
Powrót do góry Go down
Scarlet Witch

Scarlet Witch


Liczba postów : 216
Data dołączenia : 05/12/2012

Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Re: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1Pon Cze 08, 2015 9:42 am

Najwyraźniej było jej bardzo trudno odnaleźć się w nowej dla niej sytuacji. I chociaż minął już jakiś czas od momentu dołączenia do grupy Mścicieli, ta nie mogła pozbyć się wrażenia, że nie pasuje do tej całej gromadki osób szerzących prawo i porządek. Zupełnie jakby była innym, zagubionym i co najważniejsze - nie pasującym puzzlem do tej całej układanki. Póki była możliwość to wykonywała polecenia nadane jej z góry- strofowała przy tym brata, który dobrze wiedział jak bardzo zależy jej na szacunku osób trzecich, jak zależy je na odbudowaniu relacji z innymi. Jak zależy jej na byciu normalną. Postrzegana przez wielu jako zdrajczyni, uciekinier, zwykła Cyganka o mocach ponadprzeciętnych, jeszcze nie do końca zbadanych. Sama nie wiedziała jakie są jej możliwości i póki co nie chciała dowiedzieć się co by się stało z osobami, które znalazłyby się w nieodpowiednim miejscu i o nieodpowiedniej porze. I chociaż ciałem znajdowała się w Sali konferencyjnej, to myślami odpłynęła gdzieś głęboko, daleko, ponad to wszystko. Być może dlatego dochodziło do niej co drugie czy trzecie słowo, czego efektem końcowym było jej milczenie.
Nie znaczyło to jednak, że kompletnie ich nie słuchała. Wiedziała o czym rozmawiają, wiedziała do czego dążą i co chcą osiągnąć. Nie wiedziała jednak jak w chwili obecnej ma pomóc, co doradzić, skoro jedyne co ją interesowało to tak naprawdę jej własne samopoczucie i grupa, w której przebywa. Bez problemu wytrzymała wzrok Miguela, kiedy ten spojrzał na nią zszokowany, czy może lepiej – zawiedziony. Wyraziła tylko swoje własne zdanie i miała do tego prawo jak nikt inny. Według niej najzwyczajniej w świecie i najprościej przede wszystkim można byłoby zająć się aktualnymi sprawami, które przytłaczają naszych superbohaterów, a mianowicie panną Grey, która tylko Bóg jeden wie jaka jest naprawdę. Wszyscy znali jej potencjał, jej moc i możliwości, nikt jednak nie wiedział dokładnie na co ją stać. Podobnie było z nią, przeszło jej przez myśl, kiedy oparłszy podbródek o dłoń utkwiła jasne spojrzenie wpierw na młodym mężczyźnie z przyszłości, a dopiero potem na kobietę z Fantastycznej Czwórki. Zarówno oni jak i ona mieli rację, bo każdy z nich miał swój priorytet. Nie trudno było się jednak nie zgodzić, że to los Ziemi i jej mieszkańców był teraz najważniejszy i to na tym powinni się skupić. Wysłuchała więc obu stron, pobieżnie notując w łepetynie co ważniejsze informacje, by w razie konieczności móc zwyczajnie się nimi posłużyć. Kiwała tylko brązowymi lokami raz za razem, już samej wcześniej stwierdzając, że o wszystkim poinformuje swojego brata bliźniaka i resztę Avengers, którzy mimo różnic ich dzielących tworzyli zgraną drużynę. Cieszył ją fakt, że chociaż dwójka z nich – Hawkeye i Wasp wiedzieli co nieco na temat Grey, a co więcej, praktycznie mieli z nią bezpośrednio styczność. Dała im wolną rękę, nie znała się bowiem na żadnego typu technologiach – zazwyczaj działała pod presją, pod silnym wachlarzem emocji, które wyzwalały się z niej niczym bicze liżące płomienie. Teraz jednak piastując tak odpowiedzialne stanowisko musi postępować z rozwagą i w jedynym słusznym celu, co sprawiło, że i Wanda wyjątkowo teraz grała udobruchaną kobietę.
Podziękowała im skinieniem głowy, gdy Ci zaczęli się zbierać ze swoich miejsc. Ona również powstała dając wcześniej znak Susan, że i ona będzie ją stale informowała o wszelkiego rodzaju tropach i dodatkowych informacjach. Do Miguela uśmiechnęła się jedynie, teoretycznie dosyć ciepło – nikt jednak nie był pewien czy aby uśmiech na pewno doszedł do jej lodowatych oczu? Poczuła, że ma misję – w końcu na świecie istniało wiele osób, które posiadało nadprzyrodzone zdolności – dlaczego akurat jej zależało wyjątkowo na uratowaniu ognistowłosej pannicy? Może to przez brak samokontroli?
Nie wiedząc jak odpowiedzieć na ów pytanie zebrała resztę materiałów od swojego szefa i także wyszła, zaraz za malowniczą dwójką.

Z tematu.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Sala konferencyjna Empty
PisanieTemat: Re: Sala konferencyjna   Sala konferencyjna Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Sala konferencyjna
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Sala
» Sala tronowa
» Sala monitoringu
» Sala konferencyjna
» Sala Tronowa

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Helicarrier-
Skocz do: