Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Miasto Hilo

Go down 
+2
Cyclops
Annie
6 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Wto Lip 04, 2017 1:15 pm

First topic message reminder :

Miasto Hilo - Page 3 Bigisland-hilo

Największe miasto wyspy Hawai'i i drugie największe miasto stanu. Zgodnie z klasyfikacją, tereny wokoło należą do tropikalnych lasów deszczowych. Sama miejscowość została już dwukrotnie zniszczona przez uderzenia fal Tsunami.
Miasto jest na tyle duże, że posiada własny port lotniczy.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Cable

Cable


Liczba postów : 238
Data dołączenia : 22/10/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Wto Lut 11, 2020 9:18 am

Problem ze skałami spadającymi na miasto został opanowany, a ewakuacja nie przebiegała tak źle jak się tego spodziewał. Nathaniela martwił jednak potwór, który wydostał się z wulkanu. Przez chwilę zastanawiał się nad rozwiązaniem tego problemu. Z takiej odległości trudno było ocenić jego dokładne rozmiary, ale broń snajperska mogła tutaj nie wystarczyć. W dodatku jeśli to coś było magiczną istotą to odstrzelenie mu głowy mogło nie rozwiązać problemu. Broń plazmowa mogła mu z kolei równie dobrze zaszkodzić, co go wzmocnić dostarczając mu jeszcze większej temperatury. Przestał się nad tym zastanawiać kiedy kątem oka zauważył lewitujące w powietrzu kontenery. Magneto ewidentnie coś kombinował, i wydawał się być bliżej niż magmowe monstrum. Cable pozostawił na miejscu samonaprowadzające działko rakietowe by zajęło się kolejnymi "meteorytami" jeśli takie się pokażą. Zabrał z ziemi swoją torbę i zarzucił ją sobie na plecy przerzucając jej pasek na tors. Później stanął na krawędzi dachu, uruchomił swoje podręczne pole siłowe i zeskoczył z budynku. Pomimo posiadanego pola siłowego, które otaczało całe jego ciało i ekwipunek poczuł się nieswojo spadając z okolic trzydziestego piętra, a żołądek podszedł mu pod gardło. W dodatku ciężka torba którą trzymał obróciła go w locie, tak, że zaczął spadać głową w dół. Pole siłowe dało radę, ale przez chwilę nic nie widział. Spadł twarzą na trawnik wbijając się w niego na jakiś metr. Pole nie posiadało na tyle silnych baterii by chronić go przez cały czas, więc podręczny komputer poinformował go o tym, że wyłączy się za kilka sekund by ponownie się naładować. Kiedy już tak się stało Cable wygrzebał się z ziemi. Po upadku lekko kręciło mu się w głowie, ale udało mu się wstać na równe nogi i częściowo oczyścić włosy i twarz z resztek trawy i gleby. Mutant zaczął rozglądać się za jakimś środkiem transportu, który mógłby pozwolić mu pokonać ulice pełne porzuconych w panice samochodów. Po chwili znalazł idealny pojazd.

Miasto Hilo - Page 3 Front11

Drzwi były otwarte, kluczyki pozostawiono w stacyjce. Nigdy nie pracował jako śmieciarz, ale kiedy rozejrzał się po wnętrzu kabiny zrozumiał, że pojazd w sterowaniu nie różnił się zbytnio od zwykłej ciężarówki. Przez chwilę kusiło go, żeby pobawić się dźwigniami odpowiedzialnymi za załadunek śmieci.... ale nie było na to czasu.

Po chwili udało mu się odpalić silnik i Cable pędził na zabój przez miasto w swoim nowym Cablomobilu. Po drodze bezlitośnie taranował skradzioną śmieciarką pomniejsze samochody, starając się przy tym omijać co większe przeszkody, tak by zbytnio go nie spowalniały. Kiedy zaczął zbliżać się do pozycji Mistrza Magnetyzmu, zaczął przytrzymywać klakson, żeby zwrócić na siebie uwagę.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Sro Lut 12, 2020 9:02 am

Wyglądało na to że mieszkańcy mieli kolejne kilka minut spokoju, bo sytuacja w mieście na powrót została jako tako opanowana. Wielka fala za sprawą tajemniczej mutantki przestała być zagrożeniem. Annie udało się wyeliminować te z pożarów, które w jakimś stopniu przeszkadzały w ewakuacji ludności. Wszystkich pożarów w mieście było więcej, ale nie było sensu ratować wyludnionych dzielnic. Do tego wszystkiego tajemniczy sojusznik wciąż kontynuował ostrzał bomb wulkanicznych. Sama ewakuacja zaś bardzo przyśpieszyła po pojawieniu się wojska. Kursujące tam i z powrotem na sąsiednie wyspy helikoptery skutecznie rozładowywały ruch. Na horyzoncie pojawiły się także wojskowe łodzie zmierzające w stronę wyspy.
Mimo wszystko nie należało ulegać złudnemu poczuciu bezpieczeństwa, bo sądząc po powoli posuwającej się chmurze dymu i ognia lawa wytrwale zmierzała w stronę miasta. Ciężko było określić ile właściwie mają czasu, ale prawdopodobnie niewiele więcej niż godzinę. Na dodatek dochodziła kwestia magmowego potwora. Widocznie jednak nie tylko bohaterowie musieli się nim przejmować, bo dwa bojowe helikoptery klasy Apacz przefrunęły nad głowami ludzi w stronę wulkanu. Powód ich wysłania mógł być tylko jeden.
Magneto tymczasem na łodzi spotkał się z wyjątkowym brakiem chęci do kooperacji ze strony ludzi. Gdy tylko podfrunął w swoim przemoczonym kostiumie do pokładu, ludzie odsunęli się od niego jak tylko dało się najdalej powodując nawet niewielki przechył samej jednostki.
- Ty… ty zabiłeś tych strażników… - odezwał się w końcu jakiś dorosły na czele grupy składającej się głównie z młodzieży szkolnej. To oczywiście wyjaśniało zachowanie ludzi. Reputacja Eryka zdążyła go w tym momencie wyprzedzić.
To co Magneto jednak powiedział, zupełnie nie pasowało do wizerunku terrorysty mordercy, więc zbiło wszystkich z tropu. Oczywiście nieprzytomna dziewczyna na jego rękach była wystarczającym dowodem dobrej woli złoczyńcy, dlatego od razu kilku mężczyzn, w tym sam niedowiarek, rzuciło się na pomoc. Sądząc po ich działaniach chyba wiedzieli co robią. Szybko znalazł się nawet mały defibrylator.
Magneto nie mógł jednak zostać i się przyglądać, jeśli chciał pomóc komuś jeszcze. Policja sprawnie pokierowała ruchem i kontenery można było ładować na statek. Aby pomieścić więcej ludzi kontenery można było stawiać jeden na drugim, składowane jak do zwykłego transportu. Będzie wiązało się to z niewygodami, ale w ten sposób załaduje więcej ludzi na raz. Należało tylko wygiąć odrobinę blachę, dla zapewnienia dostępu powietrza. Oczywiście zamykanie stłoczonych, przerażonych ludzi w ciemnych kontenerach mogło przywieść Magnusowi nieprzyjemne wspomnienia, ale robił to w końcu dla ich dobra. Bez porównania do dawno minionych lat.
Powietrzna żonglerka kontenerami była dość widowiskowa, dlatego chwilowe położenie Magneta dość dobrze rzucało się w oczy wszystkim chcącym go odnaleźć. Annie nie miała problemów z odnalezieniem go jeśli tylko miała na to ochotę. W oczach mistrza magnetyzmu dziewczyna zmieniła się niemal nie do poznania. Tryskała mocą i energią w kontraście do stanu w jakim ją zostawił. Gdyby chciała się sprawdzić, mogłaby przenieść gołymi rękoma jeden z mniej naładowanych kontenerów na statek. Taki wyczyn jednak bardzo by ją zmęczył. Dzięki temu mogła jednak poznać granicę swoich nowych możliwości.
W tym czasie Cable spokojnie ustawił swoją wyrzutnię na tryb autostrzelca. Pomimo tego że na niebie zaczynało się robić coraz gęściej, nie było mowy o przypadkowym strąceniu któregoś z helikopterów. Sprzęt Cabla był na tyle zaawansowany, że bez trudu odróżniał głazy zarówno pod względem nieskomplikowanego kształtu, jak i temperatury, która w gruncie rzeczy była dużo wyższa niż pracujących maszyn.
Odporność magmowego potwora na broń energetyczną należałoby chyba przetestować w akcji, bo istniały argumenty za i przeciw takiemu rozwiązaniu. Tak czy siak, Magneto rzeczywiście znajdował się dużo bliżej od zmierzającej w stronę miasta bestii. Całe szczęście w okolicy nie było już wielu gapiów, bo skok Cabla z zewnątrz wyglądał dość komicznie. Spadający z wysokości kilku pięter człowiek, który wbija się potem twarzą w glebę na głębokość jakiegoś metra była niczym wyjęta z kreskówek z królikiem Bugs’em.
W każdym razie gdy Nathan wygrzebał się w końcu z ziemi, uspokoił żołądek i znalazł swój nowy Cablemobil, okazało się że ruch w mieście jest niemal uniemożliwiony przez mnóstwo pozostawionych na drogach samochodu. Nie było więc mowy o delikatnym podejściu. Cable musiał giąć blachę, tratując mniejsze pojazdy i lawirując między lukami. Często musiał poruszać się też chodnikiem kosząc przystanki, ławki i inne luźniejsze elementy miejskiej architektury. Tak więc gdy już doczłapał się na plac gdzie magneto pakował ludzi do puszek, jego pojazd wyglądał jak po starciu ze stadem nosorożców w rui. Tak czy siak, swoim trąbieniem dobrze rzucał się w oczy.
Powrót do góry Go down
Magneto

Magneto


Liczba postów : 64
Data dołączenia : 14/06/2014

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Sro Lut 12, 2020 9:31 pm

Eryk męczył się bardzo szybko przenoszeniem kontenerów. Widocznie cały dzień intensywnego używania mocy wreszcie go doganiał. Przeszywający ból w klatce piersiowej, jaki odczuwał, po nurkowaniu, nie zniknął, a wręcz się nasilał. Miał jednak do wykonania pracę i zamierzał ją dokończyć. Miał teraz więcej czasu na rozmyślanie. Nie zdziwił się reakcji ludzi na łodzi. Jego ostatnie publiczne wystąpienie skończyło się karambolem, śmiercią strażników i ucieczką wielu więźniów. Między innymi z tego powodu, przenosi wypełnione przerażonymi ludźmi kontenery na statek. Trochę dobrego PRu mu nie zaszkodzi.
Nie mógł się oczywiście opędzić przed skojarzeniami. Ciasne metalowe kontenery przypominały mu przepełnione wagony, wiozące ludzi do nazistowskich obozów. Zwłaszcza, że rozerwał poziome pasy, aby powietrze mogło bez utrudnień dostawać się do środka, co tylko pogłębiało podobieństwa. Ironia losu, że ktoś, kto kiedyż podróżował w takim wagonie, teraz używa podobnego środka transportu, by ratować życia. Mimo narastającego bólu i zmęczenie, Magneto zaśmiał się do tej myśli.
Wracając po ostatnią parę kontenerów, Mistrz Magnetyzmu zwrócił uwagę na wściekle trąbiącą kupę pogiętego metalu. Nie do końca był pewny czego chciał kierowca i z wysokości na jakiej się znajdował nie widział kto siedzi za kierownicą. Zignorował go na razie i podleciał do policji.
- Jak tylko zaniosę ostatnie na statek, powinien natychmiast odbić. Nie wiadomo, kiedy nadejdzie kolejna fala - powiedział do oficera dowodzącego ewakuacją,  po czym podleciał do kontenerów.
Uniósł metalowe puszki za pomocą magnetycznych mocy i skierował się w stronę statków. Jego słowa do służb ratunkowych, były jego sposobem, żeby odciąć się od dalszego udziału w akcji ratunkowej. Zwłaszcza, że pojawiło się wojsko, a kiedy sytuacja się uspokoi, ktoś zacznie zadawać pytania o mutanta, który jest poszukiwany przez rząd Stanów Zjednoczonych.
W drodze na statek zauważył płonącą postać idącą ulicami Hilo. Widok Annie pozytywnie go zaskoczyć. Dziewczynia w przeciwieństwie do niego musiała złapać drugi oddech. Wyglądała, jak wulkaniczna bogini, która zeszła z grzmiącej góry, aby bliżej przyjrzeć się swojemu rękodziełu. Mistrz Magnetyzmu w porównaniu do niej musiał wyglądać żałośnie. Ledwo dyszący, w przemoczonym kostiumie i z potem zalewającym mu oczy. Od tego wycieńczenia zaczęła mu nawet drętwieć lewa ręka, aż musiał nią potrząsnąć.
- Spokojnej żeglugi - krzyknął do załogi, gdy wreszcie odstawił ostatnie kontenery.
Podleciał do rozpłomienionej mutantki i zaraz po wylądowaniu zachwiał się. Musiał przysiąść na kawałku gruzu, bo nogi się pod nim uginały. Zdecydowanie potrzebował chwili odpoczynku. Ciężko oddychając, zdjął uwierający go hełm i pełnym zmęczenia wzrokiem powiódł po zniszczonej ulicy. Zatrzymał się na dziewczynie i gdy wreszcie złapał oddech, odezwał się.
- Jak ci poszło?
Powrót do góry Go down
Annie

Annie


Liczba postów : 87
Data dołączenia : 13/10/2015

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Pią Lut 14, 2020 3:18 pm

Znalezienie Dziadka Magneto nie było takie trudn jak myślała na samym początku, nowe siły, które w nią wstąpiły pomogły nie tylko ugasić większą część pozaru, ale i lot wydawał jej się krótszy niż wcześnie, to było doprawdy dziwne uczucie. W dodatku Dziadek prężnie zmieniał miejscami kontenery aby te mogły bezpiecznie opuścić wyspę. Zapewne i ona mogłaby wziąć taki jeden an swoje barki, lecz chwilowo wolała nie ryzykować z takimi rzeczami, jeszcze znajdzie czas na pobawienie się swoją nową mocą. Gdy Dziadek Magneto zawahał się Annie zpomogła mu chwilę utrzymać równowagę starając się nie nadwyrężać swojej mocy, której nie do końca jeszcze kontrolowała.
-W porządku ugasiłam najważniejsze pożary, które były w mieście teraz naszym jedynym problemem jest ten stwór z Magmy. Być  może jestem w stanie go nieco powstrzymać. Zobaczę co się da zrobić - Annie spojrzała na staruszka posyłając mu lekki usmiech, klepnęła go delikatnie w ramię, po czym odleciała. Kątem oka jeszcze dostrzegła wóz ze śmieciami, a w nim mężczyznę, który najwidoczniej utorował sobie wyjście.
Annie tymczasem podleciała do stwora Magmowego na tyle ile zdołała i pierwszą próbą była oczywiście zgaszenie jego płomieni, choć domyślała się, że to na niego nie wystarczy. Jego płomienie prawdopodobnie mają większą temperaturę niż te płomienie, które gasiła w mieście więc nawet jeżeli to nie przyniosło pożądanego skutku to nie przejęła się tym za specjalnie. Jeżeli stwór zechce rzucić w nią magmowym pociskiem Annie w pierwszej kolejności spróbuje zgasić jego płomień, a następnie wycelować go prosto do wody uważając jednocześnie na cywili aby ich nie zranić. Jeżeli istnieje szansa to Annie postara się skupić swoją moc na utlenianiu się ognia z Magmowego potwora tak aby jego siła pochodząca z ognia zmalała. Gdy to nie podziała Annie postanowi użyć płomieni aby zrobić coś co będzie przypominało ściężkę, która połączy potwora z wodą aby ugasić jego żar. Nie miała czasu na przestudiowanie mapy ani wyspy dlatego też może uda je się na "chybił trafił" znaleźć kanalizacje albo wodociągi, które mieszczą się niedaleko potwora i wpuścić go do środka jednocześnie anulując moce skądkolwiek one nie przyszły.
Powrót do góry Go down
Cable

Cable


Liczba postów : 238
Data dołączenia : 22/10/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Nie Mar 01, 2020 6:10 pm

Cable miał wrażenie, że jest już prawie u celu kiedy Magneto postanowił, że zacznie się przemieszczać. Zazgrzytał zębami ze złości. Pal licho, gdyby miał jakiś pojazd latający, ale wielką śmieciarką wcale nie było tak łatwo wykręcić, nawet biorąc pod uwagę, że rozbijał niektóre porzucone samochodu, które mu w tym przeszkadzały. Po kilku chwilach znowu śledził mistrza magnetyzmu. Po drodze chciał uchylić szybę po swojej lewej stronie, jednak ta nie posiadała gałki w drzwiach. Kiedy namierzył przycisk który miał ją zastępować ten nie zadziałał. Najwyraźniej elektryka w samochodzie zaczęła szwankować z powodu kilkunastu stłuczek, które zaliczył po drodze... Nie zostało mu więc nic innego jak wybić szybę swoją metalową ręką. Kiedy już łokciem zgarnął resztki szkła sięgnął do kabury po jeden ze swoich pistoletów półautomatycznych. Wystawił rękę przez wybite okno i zaczął raz po raz strzelać w powietrze. Zupełnie jak kowboj który zwiastował swoje przybycie do miasta, z tym, że konia zastępował sfatygowaną śmieciarką. W myślach przysiągł sobie, że jeśli Magneto teraz go nie zauważy, to wyciągnie z torby miniguna.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Sro Mar 04, 2020 8:56 am

Magneto może i był wycieńczony wysiłkiem przenoszenia kilkudziesięciu kontenerów wypełnionych ludźmi, jednak trud ten na pewno nie był nadaremny. Na twarzach cywili malowały się wyrazy ulgi i wdzięczności. Policja i załoga kontenerowca współpracowała z mutantem wypełniając swoje obowiązki. Może i to magneto odgrywał pierwsze skrzypce, ale bez ich pomocy plan by się prawdopodobnie nie udał. Wspólnymi siłami mogli zdziałać więcej niż każdy z osobna. Nie wiadomym było czy ludzi ci nie oglądali ostatnio wiadomości, czy popis ten nadpisał w ich opinii ostatni publiczny wybryk Magneta. Pewnym było natomiast że z taką ilością wdzięczności Eryk nie spotkał się już dawno. Po ostatnim załadowanym kontenerze kapitan z szacunkiem kiwnął mu głową na znak że odebrał polecenie, po czym zasalutował. Wydał kolejne polecenia załodze i statek zaczął odbijać od portu.
Gdy Eryk usiadł na pobliskich kamieniach żeby złapać resztki oddechu i ukoić ręce, mógł spojrzeć na młodą mutantkę i zobaczyć wszystko to co go już opuściło i prawdopodobnie nigdy nie wróci. Młodość, energię, zapał i poczucie obowiązku. Annie tryskała Energia tak bardzo że nie mogła usiedzieć w miejscu i po kilku słowach rzuciła się dalej w wir wydarzeń. Ani przez moment nie rozważała ewakuacji z wyspy. Nie dopóki istniała jeszcze szansa że mogła cokolwiek zdziałać. Jedyne co pozostało Erykowi to odprowadzić ją wzrokiem po nieboskłonie.
Nie miał pozostać długo sam, bo kątem oka zauważył dowódcę miejscowej policji, który właśnie zmierzał w jego stronę. Prawdopodobnie chciał osobiście podziękować, zaoferować pomoc, lub zapytać co jeszcze mogą zrobić. Wątpliwym było by szedł w stronę Eryka złożyć mu kajdanki.
Funkcjonariusz zamarł jednak w połowie drogi, bo na ulicy działo się coś niedobrego. W stronę miejsca gdzie teraz się znajdowali pędziła poobijana śmieciarka, a jej kierowca oddawał strzały w powietrze z broni, w wyraźnym geście zwrócenia na siebie uwagi. Policjanci odruchowo schowali się za swoimi wozami i wyciągnęli broń, ale wyglądali niepewnie. Za kilka minut śmieciarka stratuje prowizoryczną blokadę.
W tym czasie Annie spokojnie mogła zbliżyć się do magmowego potwora. Po drodze mogła jeszcze raz dobrze przyjrzeć się sytuacji w mieście. Wspierane przez gwardię narodową wysiłki ewakuacji naprawdę przynosiły skutek. Wszystko wskazywało na to że w tym tempie większość miasta uda się uratować zanim przybędzie do niego lawa. Wszystko to udało się dzięki ich wysiłkom, którymi spowolnili jak tylko się dało postęp zagrożeń w mieście.
Gdy dziewczyna znalazła się już nad terenami pozamiejskimi, mogła zobaczyć jak blisko miasta jest już lawa. Jeszcze kilkanaście minut i pierwsze pozamiejskie budynki i osiedla znajdą się już w jej zasięgu. Stwór którego szukała nie szedł jednak na czele fali, tylko nieśpiesznie zmierzał w dół w połowie zbocza. Był wyjątkowo ślamazarny i nie było mowy żeby sięgnął dziewczynę, która zwinnie poruszała się w powietrzu.
Próba odessania ciepła od potwora nie dała większego efektu. Po pierwsze stwór nie był właściwie ogniem, co rozgrzaną do płynności skałą i nie dziewczyna nie mogła wchłonąć go jak pożarów w mieście. Mogła co prawda spróbować obniżyć jego temperaturę, tak by zastygł w miejscu, jednak trwało to bardzo powoli, a póki potwór brodził po kolana w potoku magmy nie było to w ogóle możliwe. Co do pomysłu ostudzenia go wodą, to w powietrzu panowała tak ogromna temperatura, że większość małych zbiorników wodnych takich jak jeziorka, kałuże i baseny odparowywała jeszcze zanim zbliżyła się do nich lawa. Najlepszym rozwiązaniem byłoby wrzucenie stwora do morza, jednak to było jeszcze dość daleko. Co prawda potwór i tak zmierzał w tę stronę, jednak kierował się do wody prosto przez miasto.
Stwór oczywiście zauważył unoszącą się w powietrzu Annie i musiał wyczuć jej zamiary. Cisnął w nią oderwanym od siebie kawałkiem magmy, ale oczywiście nie trafił. Oderwane miejsce szybko uzupełniło się z zasobów potoku.
-A to kto?! Jakaś Kobieca Pochodnia?! – odezwał się nagle stwór „ludzkim” głosem. Był chropowaty i dudniący, ale zrozumiały. Do tego jak na przedziwnego mitycznego potwora wykazywał się ponadprzeciętną wiedzą w dziedzinie dzisiejszych bohaterów. – Spadaj stąd!
Niezależnie od odpowiedzi dziewczyny stwór przestał się odganiać przed nią jak przed komarem i zdecydował się ją zignorować. Nie stanowiła na razie dla niego zagrożenia, a sam też nie mógł jej dosięgnąć, nie było więc czym się przejmować. Wzruszając ramionami ruszył dalej wzdłuż zbocza w stronę miasta.
Powrót do góry Go down
Annie

Annie


Liczba postów : 87
Data dołączenia : 13/10/2015

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Sob Mar 21, 2020 1:11 pm

Nie mogła mu nic zrobić, jego temperatura była za duża, a jej moc za mała, jednak to nie spowodowało, że zrezygnowała, to coś i tak szło w stronę wody, może tam jakoś go dosięgnie? Wrzucenie go do wody wydawało się dobrym pomysłem, ale w tempie jakim woda wyparowywała to stało się coraz mniej prawdopodbne, że takie coś nastąpi. Podleciała tym prędzej do dziadka Magneto.
-Wydaje mi się, że mogłabym go zalać wodą, ale nie wiem jak to zrobić. Wszystko wokół niego albo się pali, albo wyparowuje szybciej niż jestem w stanie coś zrobić, martwi mnie to - rzekła do dziadka, ale i do siebie jednocześnie. Niby wiedziała co chce zrobić, ale realizacja tego planu może być trudniejsza niż jej się wydawało na początku. Przecież nie mogła zostawić tego stwora by zabił całe miasto, a przynajmniej spalił, bo chwilowo ewakuacja poszła zgodnie z planem.
Annie wzleciała w niebo i zaczęła lecieć patrząc na to w którą stronę idzie stwór, chciała go wyprzedzić na tyle ile się dało, chciała się rozeznać w terenie zobaczyć co może zrobic nim całkowicie dotrze nad morze i czy jest w stanie go spowolnić w jakikolwiek sposób. Potrzebowała jakieś wskazówki która pomogłaby, choć na chwilę go spowolnić.
Powrót do góry Go down
Cable

Cable


Liczba postów : 238
Data dołączenia : 22/10/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Wto Kwi 14, 2020 2:44 pm

Magneto łapał oddech, po wysiłku budowania ściany i przenoszenia kontenerów. Siedział na kawałku gruzu, obok niego leżał na ziemi zdjęty z głowy hełm. Widać było, że ciężko oddychał. Był blady, czoło miał zroszone potem i wyglądał, jakby zaraz miał zemdleć, ale nie robił tego, bo zagrożenie jeszcze się nie skończyło. Zwracał uwagę na to, co się działo dookoła. Przede wszystkim, obserwował akcje, unoszącej się w powietrzu ognistej mutantki.

W tym czasie Cable uznał, że nie dostanie się do potwora przy użyciu śmieciarki, dlatego też kontynuował śledzenie Magneto. Kiedy podjeżdżał do mistrza Magnetyzmu nie dało się tego nie zauważyć. Zdemolowany pojazd cały skrzypiał jakby miał się zaraz rozpaść na kawałki, ale jakimś cudem się udało. Śmieciarka zatrzymała się niedaleko od niego a Cable wyskoczył przez drzwi, a może raczej przez dziurę na której miejscu kiedyś były urwane drzwi. Summers zostawił torbę z bronią w środku pojazdu, niosąc w rękach tylko pojedynczy metalowy przedmiot o futurystycznym wyglądzie.
- Znajdziesz jeszcze trochę siły staruszku? To granat cryogeniczny, zamrażający, wybuchnie przy uderzeniu. Traf go, to powinien trochę spuścić z pary. -
Nathaniel wcisnął jakiś przycisk co spowodowało zapalenie jasnobłękitnych lampek urządzenia. Najwyraźniej je uzbroił. Potem lekko rzucił je w kierunku Magneto licząc na to, że ten przechwyci je swoją mocą. Gdyby tego nie zrobił i granat upadł na ziemię to istniało ryzyko zamrożenia ich zamiast potwora. Zmęczonemu Magneto taka motywacja powinna wystarczyć, żeby wziąć się w garść.
Powrót do góry Go down
Magneto

Magneto


Liczba postów : 64
Data dołączenia : 14/06/2014

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Nie Kwi 19, 2020 5:01 pm

Zmęczenie mroczyło umysł mutanta, który obserwował fruwającą w powietrzu ognistą dziewczynę. Najchętniej, położyłby się i zdrzemnął, to nie był koniec. Zwiastunem jego powrotu do akcji była zdemolowana śmieciarka pokonująca zawalone gruzami ulice Hilo. Eric spojrzał apatycznie na zbliżającą się kupę pogiętego metalu na kołach. Ktoś bardzo chciał się z nim zobaczyć twarzą w twarz. Kiedy z pojazdu wysiadła osoba, która była górą mięśni zamkniętą w futurystycznym uniformie, starzec nawet nie zareagował.
Jedno Magneto musiał przyznać, Cable nie tracił czasu, tylko od razu przechodził do rzeczy. Na dodatek przybył z wyposażeniem do rozwiązania aktualnego problemu. To się chwaliło. Mniej Mistrzowi Magnetyzmu podobała się nonszalancja z jaką Summers obchodził się z ładunkiem kriogenicznym. Wyciągnął przed siebie moc, łapiąc spadający granat chwilę przed upadkiem. Jego refleks działał wolno, ale wciąż działał.
- Obyś miał rację - powiedział Magneto zakładając na głowę swój ikoniczny hełm. - Jakieś inne rady, albo strategie? Wiesz z czym się mierzymy?
Eryk Lehnsherr uniósł się w powietrze z wyraźną ciężkością. Siły już dawno go opuściły i to było widać, ale miał jeszcze w sobie dość energii, na ciśnięcie pociskiem. Wzniósł się do poziomu śmigającej w powietrzu Annie.
- Mam coś, co powinno go spowolnić - powiedział do dziewczyny, pokazując błyszczący niebieskimi diodami granat. -  Jeśli możesz, poszukaj w mieście cystern z wodą, albo czegoś metalowego, czym można wodę napełnić.
Magneto nawet nie chciał myśleć, jaki wysiłek będzie potrzebny, żeby przenieść wypełnioną wodą cysternę nad miastem i wylać ją na ognistego ludka. Starzec po całym dniu wysiłku, może już temu nie podołać. Miał ogromną nadzieję, że technologia z przyszłości załatwi sprawę. Dla pewności zawisł nad idącą do miasta istotą. Wziął przykład z Annie i trzymał się na bezpiecznej odległości.
- Nie wiem kim, albo czym jesteś, ale to twoja ostatnia szansa, żeby zawrócić! Drugiego ostrzeżenia nie dostaniesz!
Mistrz Magnetyzmu poczekał na odpowiedź, chociaż nie spodziewał się dyplomatycznego sukcesu. Spodziewał się za to ognistych pocisków, które mogą być w niego ciśnięte. Jakakolwiek była reakcja na jego słowa, jeśli nie była kapitulacją, mutant przechodził do ofensywy. Chciał użyć swojej mocy by uderzyć uzbrojonym granatem w płomienną postać. Uważając przy tym, by kontratak nie zdetonował pocisku za wcześnie.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Sro Kwi 29, 2020 11:21 am

Stwór nawet nie skomentował tego że Annie pozostawiła go samemu sobie. Widocznie było mu to na rękę. Niemniej lot od lasów do nadbrzeża potrafił zająć kilka minut. Był to w końcu obszar całego miasta. W tym czasie magmowy potwór pokonywał kolejne metry dzielące go od Hilo.
Cystern, wież ciśnień, a nawet basenów w mieście nie brakowało. Prawdopodobnie gdyby chwilę poszukać można byłoby znaleźć odpowiednio wielką misę, na przykład oderwany dach jakiegoś budynku i napełnić go wodą z oceanu. Pytanie tylko czy taka ilość wody w ogóle cokolwiek by wskórała zważywszy na temperaturę stwora.  Bo ile wody trzeba było aby ugasić coś co dosłownie brodziło w rzece magmy? Szczerze mówiąc technologia przyszłości miała chyba większe szanse, o ile bohaterowie nie mieli możliwości upuścić na głowę stwora kilkunastu basenów olimpijskich na raz.
Tak czy siak krótka przemowa Cable'a i jego prezent przekonały starca do dalszej akcji.
Dwójka zdolnych do lotu bohaterów znowu przemierzyła odległość dzielącą ich od potwora, co zajęło im kolejnych kilka cennych chwil. Lawa wypaliła już znaczną część obszarów lasu i zaledwie kilkadziesiąt metrów dzieliło ją od dotarcia do pierwszych zabudowań na obrzeżach miasta. Stanowiło to problem osobny od samego potwora. Ten zresztą nie był wcale sam, bo obecna już w mieście gwardia narodowa postanowiła chyba się nim zająć. Dwa potężne helikoptery klasy Apacz krążyły nad stworem prowadząc do niego ciągły ostrzał z działek. Sam potwór zdawał się zupełnie tego nie zauważać i spokojnie kontynuował swój marsz w stronę przedmieść. Jedna z maszyn odpaliła w końcu wyrzutnię rakiet, która zdawała się mieć już dużo większy skutek. Eksplozja rozerwała stwora z głośnym chlupotem. Nie zajęło jednak mu nawet pięciu minut poskładać się do kupy i odpowiedzieć ogniem. Nie mógł sobie pozwolić już na ignorowanie wojskowych maszyn, więc zaczął ciskać w nie magmą. Piloci jednak z łatwością odpierali jego ataki i kontynuowali ostrzał. Potwór jednak wziął ich chyba na przetrzymanie, bo po kilku sekundach skończyły im się rakiety, a on i tak wrócił do siebie. Helikoptery przeszły więc tylko do eskortowania go z bezpiecznej odległości. Kto wie, może wojsko szykowało kolejny ruch? Olbrzym jednak pogroził im tylko zwiniętą w pięść dłonią. Szczerze mówiąc na niewiele więcej mógł sobie pozwolić.
W tym momencie dotarli do niego mutanci. Nie nastawiony na dyplomację Eryk mógł się sporo zdziwić, bo jego pojawienie się i przemowa wyraźnie wywarły wrażenie na potworze.
-Ej, ja ciebie znam! Ty jesteś ten Magnetor! Czego ty ode mnie chcesz?! Szef mówił że nie będzie Mściceli. Nie mówił nic o innych... Zresztą co to cię obchodzi? To tylko ludzie, nie? Zejdź mi z drogi i tak już swoje zrobiłem. Spadam stąd!
Nie była to typowa odpowiedź mitycznego stwora z głębi ziemi.
Tymczasem Cable znów pozostał zostawiony samemu sobie. Zanim jednak zdążył wpaść w złość, czy jakkolwiek zareagować ktoś za nim chciał zwrócić na siebie jego uwagę. Tym kimś okazała się młoda, zaledwie kilkunastoletnia, dziewczyna. Sądząc po wyglądzie była rodowitą mieszkanką tych wysp. Była też cała przemoczona.
-Przepraszam? Zna pan tego człowieka w pelerynie? Ponoć uratował mi życie. Chciałam mu podziękować. Wie pan dokąd poleciał?
Powrót do góry Go down
Magneto

Magneto


Liczba postów : 64
Data dołączenia : 14/06/2014

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Pon Maj 25, 2020 10:46 pm

Eryk był całkowicie zbity z tropu odpowiedzią, jaką dostał. Zamiast tajemniczego stwora z wulkanu, ognisty olbrzym okazał się wygadanym cwaniaczkiem. Nie tego mutant się spodziewał i potrzebował chwili, żeby znaleźć w myślach właściwą odpowiedź. Słowa płonącej istoty sugerowały, że ostatnie zdarzenia, były czyimś zamierzeniem. Pytanie, czy to już koniec, czy szykowało się coś znacznie gorszego. Osobnik na dole powinien mieć odpowiedzi. Trzeba je tylko z niego wyciągnąć.
Mistrz Magnetyzmu zastanawiał się, jaki może być cel w doprowadzeniu do wybuchu wulkanu. Komu pomoże zniszczenie miasta? Może wyjątkowo obrotnemu deweloperowi nieruchomości. Zakładając, że ognisty cwaniak na dole, był w stanie to wszystko spowodować sam, mógł zostać wynajęty. Może też chodzić o odwrócenie uwagi. Wszak katastrofa takiej rangi z pewnością zwróci uwagę całego kraju, a nawet świata. Tylko odwrócić uwagę od czego. Stojący za wszystkim "Szef" wydawał się być przekonany, że Avengers nie zjawią się na miejscu, co mogło oznaczać, że jego plan miał kilka warstw. Tyle możliwości. Nie ma sensu zaprzątać sobie nimi głowy, kiedy odpowiedzi znajdowały się pod jego stopami, na płonącej ziemi.
Eryk po krótkim zastanowieniu zdecydował, jak poprowadzić konwersację. Ognisty olbrzym nie wydawał się być fanatykiem oddanym sprawie, raczej chciał się stąd jak najszybciej ewakuować. To oczywiste, że nie spodziewał się interwencji nadnaturalnie uzdolnionych. Co więcej wydawał się kojarzyć postać Magneta. To mogło mutantowi pomóc. Bohaterowie raczej powstrzymywali złoczyńców i oddawali ich w ręce sprawiedliwości. On natomiast miał zgoła inne podejście do tematu i w efekcie dużo gorszą reputację. Postanowił to wykorzystać.
- Jestem Magneto Mistrz Magnetyzmu i Przywódca Bractwa Złych Mutantów - odpowiedział Lehnsherr ze srogą miną. - Co mnie obchodzą?! Zagroziłeś mutantom przebywającym w mieście, a to traktuję wyjątkowo poważnie - zmrużył groźnie oczy, w których pojawił się morderczy błysk. - Mściciele by cię pochwycili, ja nie jestem równie litościwy. Jeśli chcesz zachować swoje życie, opowiesz mi zaraz kim jest twój szef i co to wszystko znaczy!
Konwersacja była przyjemną odmianą po szaleństwie ostatnich godzin. Stary mutant mógł odetchnąć i odpocząć. Lewitacja nie wymagała od niego ani wielkiego wysiłku, ani dużych zasobów koncentracji. Jeżeli ta sprawa mogła zostać rozwiązana bez eskalacji konfliktu, warto było z takiej szansy skorzystać. Zwłaszcza, że jeśli za katastrofą ktoś stał, dalsze machinacje mogły doprowadzić do jeszcze większych zniszczeń i śmierci.
Mistrz Magnetyzmu uważnie obserwował rozmówcę i starał się z jego słów wyłowić jak najwięcej kontekstu. Przede wszystkim interesowało go, czy to już koniec, czy powinni się przygotować na kolejną falę katastrof. Jeśli za rogiem czaiła się kolejna nieprzyjemna niespodzianka dla miasta Hilo i tej resztki ludzi w nim pozostałych, dobrze by było o tym wiedzieć. Natomiast jeśli to już koniec, to Magneto mógł wreszcie stąd uciec i wrócić do swojego pierwotnego zadania.
- To koniec, czy mamy się spodziewać dalszych kataklizmów?
Powrót do góry Go down
Annie

Annie


Liczba postów : 87
Data dołączenia : 13/10/2015

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Czw Lip 30, 2020 12:01 pm

W momencie gdy dziadek Magneto pokazał jej granat uniosła brwi ku górze, jednak skoro miało to go spowolnić to lepsze to niż nic. Jeżeli dziadek wytłumaczył jej do czego służy po czym sama go zabierze i następnie zacznie szukać zbiornika wodnego, jakiegokolwiek. Nie musiała to być konkretnie cysterna, a raczej jakaś otwarta przestrzeń do której będzie mogła nalać wodę, dużo wody. Przez chwilę po prostu obserwowała otoczenie i jeżeli faktycznie znalazła zbiornik lub cysternę to w jakiś sposób zamierza go zapełnić wodą, aczkolwiek wiedziała, że go nie podniesie, gdyż to będzie dla niej za ciężkie. Wymyśliła tylko taką strategię: Potwór magmy szedł w stronę miasta, więc poszukała najbliższej cysterny, która była skierowana w stronę potwora lub po prostu wybrała losowe miejsce gdzie mogła wlać wodę i wiedziała, że w żaden sposób się ona nie wyleje. Jednocześnie starała się obmyślić plan jak go spowolnić w inny sposób, lecz nic nie przychodziło jej do głowy.
Powrót do góry Go down
Cable

Cable


Liczba postów : 238
Data dołączenia : 22/10/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Nie Sie 02, 2020 10:48 am

- Dziś go poznałem. -
Dziewczynka oderwała go od obserwowania wydarzeń. Nie był z tego specjalnie zadowolony. Gdyby coś poszło nie tak, zawsze mógł osłaniać Magneto i Annie ostrzałem z karabinu, kręcące mu się pod nogami dzieci dosyć mocno utrudniały prowadzenia takich działań. Ostatecznie jednak dwójka mutantów posiadała dość silne zdolności, w dodatku sprezentował im granat zamrażający, powinni sobie poradzić. Westchnął i spojrzał na dziecko.
- Będziemy mogli mówić, że cię uratował jak dożyjesz jutra. Dopóki ten potwór tu się kręci, nie jesteś bezpieczna. Lepiej wróć do rodziców, albo niech strażacy i policja pomogą ci ich znaleźć... No już, idziemy stąd. -
Postawił krok w stronę dziecka i trzymając karabin w jednej ręce, drugą zaczął wykonywać gest którym chciał odgonić dziewczynkę w stronę gdzie widział kręcących się przedstawicieli służb porządkowych. Może i nie należał do najmilszych ludzi na świecie, może był uznawany za terrorystę, ale widok małych dzieci zabijanych przez magmowe potwory był ostatnią rzeczą na jego liście życzeń.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Czw Sie 06, 2020 11:19 am

Nie można było powiedzieć by słowa magneto nie wywarły na potworze wrażenia. Stanął w końcu w miejscu, a jego wyraz twarzy, nawet pomimo uproszczonych rysów, wskazywał na to że właśnie uświadomił sobie jakiś błąd we własnej logice. Po chwili wlepił oczodoły w Eryka, kalkulując zapewne szanse w ewentualnej konfrontacji. Całe szczęście stwór miał raczej naturę cwaniaka niż wojownika. Nie był przy tym najostrzejszym nożem w magmowej szufladzie, co mogło działać na korzyść bohaterów.
- Bez urazy, to tylko biznes. Zresztą sam o tym nie wiedziałem, przysięgam! Ten kosmita kazał mi tylko umieścić tę rzecz wewnątrz wulkanu. Nie wspominał nic o trzęsieniach ani pożarach. Zrobiłem swoją robotę i się zbieram. Nie mam z wami kosy. Właściwie to mam już serdecznie dość tego miejsca, dziękuję bardzo!
Stwór nawet splunął ognistą śliną do potoku, żeby podkreślić swoją irytację.  Znów ruszył powoli przed siebie, bacznie obserwując dwójkę mutantów, a właściwie samego Magneto, bo Annie oddaliła się kawałek za jego poleceniem.
W mieście znajdowało się dość sporo wody w postaci wież ciśnień, cystern, a przede wszystkim basenów turystycznych. Annie więc bez trudu udało się znaleźć to czego szukała już po chwili szukania. Problem polegał na tym, że potwór brodził w potoku magmy, a ta miała przecież absurdalnie wysoką temperaturę i ciepło. Na głowę potwora trzeba by chyba wylać zawartość trzech basenów olimpijskich, żeby go choć zmoczyć, a co dopiero ostudzić. Do tego dziewczyna nawet po swoim ostatnim przypływie mocy nie była aż tak silna.
Tymczasem biedny Cable został chwilowo wrobiony w rolę opiekunki do dzieci. Funkcjonariusze znajdowali się nieopodal, więc Nathan nie miał daleko żeby zawlec dziewczynkę. Mała oczywiście od razu zaczęła się wyrywać, ale żelazny uchwyt bionicznej ręki mutanta ani drgnął.
-Nie, czekaj! Ja myślę że mogę pomóc! Jestem mutantką! Ocean mnie słucha! Ukrywałam to przez tyle lat, ale teraz muszę im pomóc! Wysłuchaj mnie, proszę!
Cable używając swoich mocy mógł dowiedzieć się że dziewczynka mówiła prawdę, lub przynajmniej sama wierzyła w swoje słowa. Pytanie jak bardzo etycznym rozwiązaniem było posyłać na pierwszą linię ognia dziecko, ale nawet sam Charles Xavier nie miewał z tym problemów. Z drugiej strony, przed kilkoma minutami ktoś ocalił miasto przed gigantyczną falą tsunami. Jeśli była to zasługa tej dziewczynki, to była ona naprawdę potężna.
Powrót do góry Go down
Gambit

Gambit


Liczba postów : 105
Data dołączenia : 02/12/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Czw Sie 20, 2020 12:06 pm

Gambit dopadł do Scotta w trzech susach lecz niestety nie mógł za wiele zrobić, by mu pomóc. Podejrzewał, że Summers musiał być piekielnie zmęczony i według LeBeau widząc stan mutanta przesadził z używaniem mocy. Zresztą sam Remy znał trochę Cyclopsa i wiedział, że ten nie zna umiaru dlatego też wziął go na ręce i starał się jakoś odtransportować mężczyznę z dala od tego całego zamieszania. Owszem nie było to proste, bo bieg po zniszczonych ulicach nie należał do najłatwiejszych. Na szczęście do portu, bo tam mutant się kierował nie było daleko. Miał nadzieję znaleźć tam pomoc. Chciał zostawić przyjaciela w dobrych rękach i spróbować pomóc Magneto i drugiej mutantce powstrzymać Ognistego stwora. Pytanie tylko czy on ze swoja mocą będzie w stanie w ogóle coś zrobić. W ogień nie będzie rzucać kart, bo i tak nic to nie da. Musiał wymyślić coś innego. Lecz bieg, uważanie na zniszczenia i patrzenie pod nogi nie było najłatwiejszym zadaniem. Jednak jakoś udało mu się dopaść do portu. Zatrzymał się patrząc na miejsce i szukając pomocy.
W końcu zauważył jakiś ruch niedaleko niego i mając nadzieję, że to co widzi to nie zmęczenie ani żadna fatamorgana po prostu ruszył w tamto miejsce.
- Aidez-moi… – krzyknął po francusku mając nadzieję, że ktoś go zrozumie. – Znalazłem człowieka potrzebującego pomocy. – dodał również dość głośno, aby jego głos był słyszalny. Owszem najpierw sprawdził czy Scott nie został poważnie ranny, gdyż wówczas musiałby zmienić swoje plany, ale pobieżne sprawdzenie nie pokazało Cajunowi żadnych obrażeń u przyjaciela, a przynajmniej LeBeau taka miał nadzieję.
Powrót do góry Go down
Magneto

Magneto


Liczba postów : 64
Data dołączenia : 14/06/2014

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Czw Wrz 03, 2020 7:24 pm

- Kosmita?
Mimo zdziwienia, Magneto słuchał ognistej istoty z uwagą. Uniósł powątpiewająco brew, ale zachowywał przy tym srogą minę. Ważył w myślach za i przeciw walki z tłumaczącym się. Stary mutant był wyczerpany po przenoszeniu kontenerów i wizja bitki na nadludzkie moce nie jawiła mu się jako coś przyjemnego. Co więcej, podejrzewał, że w przypadku konfrontacji byłby zmuszony liczyć raczej na efektywność trzymanego granatu, niż na swoją mutację.
- Dobra! Powiesz mi co to za rzecz o której wspomniałeś i gdzie ją umieściłeś! A także wyjaśnisz, co to za rzekomy kosmita i możesz uciekać - mimo odczuwanej słabości, gromko zakrzyknął Mistrz Magnetyzmu. - Ale nie waż mi się wchodzić do miasta! Chyba, że chcesz zaryzykować spotkanie z wszystkimi mutantami, których naraziłeś i którzy z chęcią ci odpłacą! Wtedy i ja się przyłączę - starzec uśmiechnął się drapieżnie, jego oczy złowrogo skryte w cieniu hełmu.
Magneto nie spodziewał się długich przemów, czy monologów ze strony płomiennego cwaniaka. Liczył na rzeczowe odpowiedzi, które pozwolą mu opracować dalszy plan działania. Poza informacjami, które mogła zdradzić, ognista istota go nie interesowała. Chociaż wolałby, żeby jej odejście nie wywołało dalszych niepokojów. Zetknięcie się z kimś, kto był uzbrojony po zęby, nonszalancko rozdawał zaawansowane technicznie granaty i rozbijał się po mieście ciężarówką, może się skończyć tylko kolejnymi zniszczeniami. Takie atrakcje były tu nie tylko zbędne, ale wręcz przynoszące odwrotny skutek do zamierzonego. Odwróciłyby uwagę wszystkich, którzy mogli być potrzebni do zatrzymania tego, co zapoczątkowała owa tajemnicza rzecz w wulkanie. To w tamtą stronę Eryk chciał się udać jak najszybciej. Najlepiej z Annie u boku, której najwyraźniej gorąc nie dość, że nie przeszkadzał, to jeszcze napełniał niespożytymi siłami. Czekał jedynie na odpowiedź ognistego, aby wiedzieć czego szukać.
Jego wzrok powędrował w stronę plującej dymem i żarem góry. Manua Loa wyglądał niczym gniewny tytan, rozbudzony i oburzony ludzką zuchwałością, która rozprzestrzeniła cywilizację w jego domenie. Cywilizację, którą tak usilnie próbuje usunąć. Teraz jednak, ta wściekłość miała sens. Wzięła się z działań innych. Być może nawet istot pozaziemskich. Teraz już i tak nie miało to znaczenia. Chyba, że erupcja jest tylko początkiem, albo tylko częścią większego planu. Albo, co wydawało się mutantowi najbardziej prawdopodobne, odwróceniem uwagi od innego miejsca. Skoro już się nadarzyła okazja, to czemu z niej nie skorzystać. Ewakuacja z pewnością pomogła jego wizerunkowi, ale gdyby udało mu się uspokoić wulkan, jeszcze lepiej prezentowałby się na łamach wiadomości. Zwłaszcza, gdyby okazało się, że zatrzymał machinacje niezidentyfikowanych, podłych istot, kosztujące wiele cennych żyć. Czyż właśnie nie tym zajmują się bohaterowie tego świata, wielbieni przez masy?
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Sro Wrz 16, 2020 11:20 am

Cyklop nie nosił na sobie oznak żadnego większego urazu, który mógłby być przyczyną jego nieprzytomności. Owszem, cały był posiniaczony, obdrapany i pocięty, a jego ubranie wyglądało jakby przeciągnięto go przez poligon, ale nie były to żadne poważne urazy. Sama sytuacja była na tyle bezpieczna, że nic bezpośrednio nie zagrażało Gambitowi w przetransportowaniu Scotta do najbliższego punku medycznego. Miasto zostało jednak już opustoszałe i najbliższy punkt pomocy znajdował się zapewne w dokach, w okolicy punktów ewakuacyjnych z miasta.
Gdy już tam jednak dotarł, mógł się mocno zdziwić. W porcie stał Cable i widocznie zastanawiał się nad prośbą jakiejś kilkunastoletniej dziewczynki o zabranie jej pod potok lawy. Obwieszonego bronią, siwowłosego kolosa z mechaniczną ręką nie sposób było pomylić z nikim innym. Ostatnim razem nie rozstali się jednak z gambitem na przyjaznych warunkach.

Magneto natomiast mógł zauważyć, jak po niemal każdej wypowiedzi stwór robi sobie przerwę na chwilę wahania nad swoim postępowaniem. Nie był chyba najbardziej rozgarniętym stworzeniem. Do tego widać było że o ile nie darzy swojego pracodawcy szczególnym oddaniem, to wolałby się nie narażać na jego ewentualny gniew. W końcu chyba doszedł do wniosku ze jeżeli jego „szef” nie powiedział mu wprost, żeby nie dyskutował swoich planów z latającymi magnetycznymi starcami, to chyba może to zrobić.
-Gość sam mnie znalazł i kazał to tu przytachać. Dziwny był, jakiś nieludzki. Może mutant, bez urazy. Pojawił się znikąd w blasku światła. Płacił złotem. Dał mi jakiś dziwny kryształ, mniej więcej wielkości piłki do rugby. Był otoczony taką jakby zdobioną klatką ze złota, ale nie rozpuściła się w lawie. Poszedł na samo dno. Technologia obcych, mówię ci. – dodał z przekonaniem. Potem spojrzał tęsknie w stronę miasta. – Dobra, ale nadkładam drogi tylko tylko dlatego że nie chcę mieć z tobą kosy. Nara. Dajcie mi już spokój. I zabierzcie te helikoptery, bo nie ręczę za siebie!
Stwór powiedział co miał do powiedzenia i z magmowym westchnieniem skręcił niemal o dziewięćdziesiąt stopni kierując się w prostej linii w stronę otwartego morza, omijając przy tym miasto. Nie oznaczało to niestety wcale że cały potok lawy zmienił swoje koryto i popłynął wraz z nim. Rozżarzona skała parła dalej na przód, a nieobecność stwora wcale nie spowolniła jej biegu.
Powrót do góry Go down
Magneto

Magneto


Liczba postów : 64
Data dołączenia : 14/06/2014

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Pon Paź 05, 2020 2:56 pm

W momencie, w którym ognista istota zaczęła się oddalać, od razu Mistrz Magnetyzmu przestał się nią interesować. Musiał bardzo szybko zdecydować co robić dalej. Mógł powstrzymywać napływ lawy do miasta razem z resztą mutantów, ale jego siły były na wyczerpaniu. Starzec miał w sobie wystarczając na jeszcze jeden zryw, jeden pokaz mocy i przestanie być użyteczny. Postanowił zatem, że zadziała u źródła. Jeżeli tajemniczy przedmiot jest odpowiedzialny za katastrofę, to jego usunięcie z wulkanu powinno ją zatrzymać, lub chociaż spowolnić. A na pewno zapobiec następnym. Odwrócił się, by poinformować o tym Annie.
- Spróbuję znaleźć i wyciągnąć z wulkanu urządzenie o którym mówiła ta ognista poczwara, jeśli wciąż tam jest - krzyknął do dziewczyny i każdego, kto mógł ich słyszeć. - Może to zatrzyma erupcję, albo powstrzyma kolejne wstrząsy! Zwolnijcie postęp lawy jak tylko możecie!
Uznał, że musi zaufać pozostałym z zadaniem zatrzymania magmy zbliżającej się do miasta. Sam poszybował w stronę plującej ogniem góry. Mimo utrzymywania dużej wysokości, wciąż uderzał go gorąc bijący od strumienia płynnej skały. Mimo trudności z oddychaniem, mutant parł naprzód. Miał ogólny zarys planu. Odnaleźć urządzenie wrzucone do wulkanu i usunięcie go stamtąd. Miał nadzieję, że było ono metalowe i podda się jego mocom magnetyzmu. Gdyby jednak to się nie udało, potrzebował planu awaryjnego. Przelatując nad metalową ścianą, która uratowała miasto przed podmuchem piroklastycznym, wyrwał z jej szczytu kilka prętów i blach które jeszcze się nie wtopiły w grunt. Manipulowanie płynnym metalem wymagało od Magneta nieco więcej finezji, ale nie stanowiło większego problemu.
Chociaż istniało prawdopodobieństwo, że urządzenie było jednorazowym detonatorem, Eryk nie zamierzał ryzykować potencjalnym pogorszeniem się sytuacji. Lehnsherr nie był laikiem w dziedzinie fizyki. Zdawał sobie sprawę, że magma choć płynna, jest bardzo gęsta, dlatego jakiekolwiek by to nie było urządzenie, raczej nie zatonie. Co oznaczało, że jeśli miało wciąż działać, to powinno mieć sposób na ochronę przed wysokimi temperaturami i przed wyrzuceniem w powietrze podczas erupcji. Co więcej duże stężenie ferromagnetycznych metali w potoku lawy, uniemożliwiało rozróżnienie konkretnych metalowych konstrukcji. Dlatego lecąc zamknął i tak załzawione oczy i wyciszył się. Niczym sonar, rozciągnął dookoła siebie zmysł, który był częścią jego mutacji. Próbował wyczuć pola elektromagnetyczne dookoła siebie. W razie potrzeby, miał jeszcze granat kriokinetyczny, na wypadek, gdyby musiał obniżyć temperaturę otoczenia i zbliżyć się do swojego celu. Zamierzał podlecieć aż do Manua Loa i sprawdzić, czy jego zmysły coś wyłapią.
Powrót do góry Go down
Gambit

Gambit


Liczba postów : 105
Data dołączenia : 02/12/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Pią Paź 16, 2020 9:28 pm

Dziwił się, że przetransportowanie Scotta do punktu medycznego poszło mu tak sprawnie. Owszem parę razy musiał stanąć, by choć chwilę odpocząć oraz by sprawdzić czy Cyclops nie odzyskuje pomału świadomości. Poza tym od najbliższego punktu medycznego dzielił go jednak spory kawałek, a poruszanie się nawet po opustoszałym mieście nie należało do najłatwiejszych zadań. Co jakiś czas po prostu musiał pokonywać jakieś przeszkody, które były pozostawione na ulicy. Jednakże gdy już dotarł do celu lekko się uśmiechnął. Jedno założone sobie zadanie wykonał i gdy już chciał iść z pomocą Magneto, który walczył z istotą, która jak mu się wydawało wywołała ten cały chaos gdy nagle zobaczył Cable’a. Cóż ostatnie ich spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych lecz teraz Gambit musiał znaleźć jakiegoś sojusznika by nie dopuścić do jeszcze większej katastrofy. Z podniesioną głową podszedł więc w kierunku siwowłosego kolosa i stanął przy nim.
- Podejrzewam, że ta konwersacja jest zapewne zajmująca ale może zajmiemy się wreszcie czymś konstruktywnym? – zapytał spokojnie przyglądając się dziecku jak i mężczyźnie z lekkim zawadiackim uśmieszkiem na twarzy. Owszem Cajun miał na myśli powrót do serca akcji jaka się rozgrywała w pobliżu wulkanu, by pomóc uratować miasto. Jednak nie wiedział czy siwowłosy kolos będzie chciał z nim współpracować. LeBeau mógł tylko podejrzewać, że było jeszcze coś w czym mogą się przydać podczas walki lub zapobiegnięciu zmiecenia miasta z powierzchni ziemi.
Powrót do góry Go down
Cable

Cable


Liczba postów : 238
Data dołączenia : 22/10/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Pią Paź 16, 2020 11:32 pm

- Nie. -
Krótkie i siarczyste słowo wydobyło się z jego ust w odpowiedzi na propozycję dziewczynki, kiedy ta zaproponowała włączenie się do walki. Mimo wszystko mogła popaść w zakłopotanie. Pomimo tego, że Summers odrzucił jej propozycję, stanął  mniej więcej w połowie drogi między punktem z którego wyruszyli, a najbliższym oficerem policji. Jego metalowa dłoń wypuściła ze swojego morderczego uścisku delikatny nadgarstek dziecka, po czym uniosła się i ostrożnie spoczęła na jego główce. Cable przeczesał jej brudne od popiołu włosy, nie wiadomo czy dlatego, żeby go zgarnąć, czy, żeby ją pogłaskać.
- Nie jesteś na to gotowa....
Wysyczał, a w tonie tego syku było widać nutę pretensji. Do niej? Do samego siebie?
- Jeszcze nie... -
Podkreślił poruszając metalową ręką w górę i w dół tak jakby chciał poklepać po głowie psa. Nie miał obycia z dziećmi, ani kontaktu z nimi od czasu kiedy sam był jednym z nich. Może i miał kontakt z dziećmi, ale przynajmniej nie z tak małymi. Xavier pozwalał mu szkolić nastolatków z którymi chyba prościej było się dogadać, a może nie? Popatrzył dziewczynce w oczy i po krótkim namyśle przemówił.
- Jeśli mówisz prawdę, posiadasz zdolności hydrokinetyczne. Wykorzystaj je w dobrym celu. Pokieruj falę tak by za bardzo nie zalać ocalałych, ale ich zmoczyć, chcemy im ulżyć w tym upalnym cierpieniu. Nie wywołuj oceanu zbyt mocno, nie chcemy nikogo utopić. Potraktuj go delikatnie i stanowczo, jakbyś kazała ukochanemu kotu zejść ze swoich kolan. Staraj się zmoczyć okolice nabrzeża, obniżanie temperatury i zwiększenie wilgotności pozwoli strażakom skupić się na mniejszej powierzchni. Jeśli ugasisz choć jeden płonący budynek, będzie to nasze zwycięstwo. -
Cable uśmiechnął się do dziewczynki i zsunął dłoń z jej główki, jednocześnie przeniósł wzrok na dalszy plan na którym Magneto negocjował z Magmowym potworem, nie użył granatu mrożącego, Cable poczuł zawód.
- Oddychaj bardzo powoli, mówiłaś, że ocean cię słucha, czyli robiłaś to wcześniej, ale teraz musisz zrobić to najlepiej jak potrafisz... Masz jakieś imię? Powiedz oceanowi jak się nazywasz, dopiero wtedy pozwolisz swojej mocy wejrzeć w siebie, to ocean ma poczuć ciebie, a nie ty jego, wtedy będziesz mogła zrobić z nim wszystko... Zamknij oczy...-
Cable nie wiedział czy dziewczynka była mutantką klasy omega, wątpił, i miał to w dupie, chociaż dostosował do tego swój sposób szkolenia na podstawie szczątkowej informacji, którą od niej uzyskał. Wiedział, że nie kłamała, dzieci nie były zdolne do takich wybiegów, a "kontrola oceanu", nie brzmiała jak niekontrolowana emisja lasera z odbytu, jak u jego ojca. Dziecko wydawało się mieć potencjał, który należało zbadać później.
- Mów mi Nathaniel, zacznij już teraz i stój buzią w stronę morza. Ja mam jeszcze coś do załatwienia. -
Cable obrócił dziecko buzią w stronę oceanu. Przede wszystkim po to by mogło nawiązać większą więź z żywiołem, który ma wykorzystać, poza tym, by nie widziało tego co zamierzał zrobić...

Widząc jak potwór się wycofuje miał zamiar oddalić się od dziewczynki i... w tym momencie pojawił się Gambit. Cable przykucnął wyciągając zza pleców swój pół inteligentny karabin energetyczny. Przyłożył kolbę do prawego barku, podparł broń metalową ręką, która nigdy mu nie drgnęła. Nie zamierzał przykładać oka do systemu celowania. Pierwsza zasada używania broni plazmowej brzmiała "strzelaj z biodra, albo spalisz sobie ryj". Broń wydłużyła się, lufa pogrubiła. Generator energii zaczął akumulować plazmę, wokół broni zaczęły pojawiać się wyładowania elektryczne.
Cable kącikiem oka zerknął na zliżającego się Cajuna.
- Cicho, dziecko próbuje się skoncentrować. -
Gambit usłyszał szept Summersa, pomimo cichej wymowy, szept był pełen niechęci. Wydawało się, że Cable nie zapomniał ich ostatniego spotkania. Nathaniel nie brał poprawek na siłę wiatru, broń energetyczna tego nie wymagała, nie wytwarzała też żadnego odrzutu po strzale, jedynie ruch obrotowy ziemi mógł mieć potencjalny wpływ na strzał, ale nie na tak małym dystansie. Sztuczna inteligencja karabinu sama dokonała korekty po bezprzewodowym połączeniu z jego mózgiem i potwierdzeniu celu. Po ułamku sekundy padł strzał. Zarówno Cable jak i podchodzący do niego Gambit mogli mieć wrażenie, że kwas wypala im twarz, ale Cable był do tego przyzwyczajony, przy wystrzale z broni plazmowej zawsze mu to towarzyszyło. Absurdalnie potężna wiązka energii wystrzeliła z lufy, niczym wybuch energii słonecznej, z tym, że te z reguły obserwowane były z ziemi przez teleskop, a nie z ziemi na ziemi. O dziwo choć pocisk miał podobną energię do wybuchu nuklearnego, wystrzał nie spalił całej wyspy, broń ukierunkowała wiązkę i całe promieniowanie radioaktywne w jednym kierunku. A te, poleciały w stronę potwora. Strumień energii na swojej drodze topił asfalt, ziemię i trawę przetapiając piach na szkło. Wystrzałowi towarzyszył pokaźny rozbłysk niebieskiej energii, który mógł być widoczny na całym wybrzeżu. Cable nie miał zamiaru się ograniczać. Ustawił broń na maksimum mocy, miał tylko nadzieję, że dziewczynka posłucha go i nie otworzy oczu, skupiając się na oceanie... Gambitem mógł zająć się później.

Potwór mógł sobie panować nad ciepłem wulkanów, ale jak sądził Cable poza przypadkiem jednego japończyka i jednego członka Fantastycznej Czwórki, w tych czasach nie powinien istnieć nikt zdolny do wchłonięcia tak potężnej wiązki plazmy. O ile energia precyzyjnie wycelowanej wiązki na oczach Magneto i Annie nie urwałaby potworowi głowy razem z całym korpusem, miał jeszcze kilka pomysłów. Prawdą było, że przybył tu, żeby zawrzeć z Magneto sojusz. Ale nie zamierzał pozwolić odejść żywemu facetowi, który spalił połowę miasta razem z setkami jego mieszkańców. To nie wchodziło w grę.


Ostatnio zmieniony przez Cable dnia Pią Paź 30, 2020 11:48 pm, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Pon Paź 19, 2020 12:42 pm

Umysł Magneto pracował na wysokich, skoncentrowanych zadaniowo, obrotach. Jest problem, załatwiono problem, bierzemy następny problem. Rozdzielał zadania i samemu też brał się za działanie. Środowisko bezpośrednio nad Manua Loa było nieznośnie szkodliwe. Temperatura i gryzące opary praktycznie nie pozwalały otworzyć oczu, choć nawet gdyby to się udało, to widoczność w dymie pozostawała bardzo znikoma. Nie mówiąc już o szkodliwości potencjalnego zderzenia z bombą wulkaniczną, które choć nie tak często, to wciąż co jakiś czas unosiły się w powietrze.
Na domiar złego rozzarzona skała widocznie utrudniała Erykowi przeskanowanie swoimi zmysłami struktury materiału w głąb góry. Po kilku minutach starań, mógł mieć jednak wrażenie że głęboko, pod dziesiątkami metrów lawy, rzeczywiście znajduje się coś co strukturą przypomina bardziej stop, niż minerał. Poza tym i określeniem mniej więcej kierunku i odległości nie mógł niestety dużo więcej poradzić. Ledwo wyczuwał obiekt. Był dosłownie na skraju jego wizji. Mógł mieć wymiary mniej więcej piłki do rugby. Struktura molekularna metalu nie przypominała niczego z czym magneto się kiedykolwiek spotkał, co mogło potwierdzać słowa magmowego kolosa. Choć z drugiej strony odległość i gęstość oraz temperatura medium mogły zakłócać przekaz. Być może usunięcie tego czegoś uspokoi wulkan, lecz jak bardzo magneto się nie starał, nie był w stanie dosięgnąć przedmiotu. Muskał go tylko opuszkami palców, niczym pilota od telewizora, który wpadł zbyt daleko pod kanapę w salonie. Gdyby tylko kanapy rozgrzewały się do tysięcy stopni.
W tym samym czasie Cable musiał zadawać się z nastolatką, która widocznie uznała że posłanie jej bez żadnego doświadczenia w samo serce konfliktu to doskonały pomysł. Po twarzy dziewczyny widać było że kategoryczna odmowa Summersa pobudziła tylko typowo nastoletni ośrodek buntu w jej głowie, lecz drobne „ale…” zaraz po tym obudziło w niej jakąś ciekawość. Trzeba było przyznać że o dziwo najemnik morderca z przyszłości miał rękę do dzieci. Młoda od razu znalazła w tym okazję do wykazania się. Przekierowanie jej entuzjazmu było najwidoczniej najlepszym sposobem na zajęcie jej czymś. Patrząc w oczy Nathaniela dziewczynka zamilkła, po czym skinęła leciutko głową i zabrała się do pracy. Wyciągnęła obie ręce w kierunku oceanu, a we wskazanym miejscu woda momentalnie zaczęła wirować i unosić się, tworząc sporych rozmiarów wirującą kolumnę. Oczy dziewczynki świeciły przy tym turkusową poświatą.
Mimo iż każdy mutant był zupełnie inny, to uczenie ich, zwłaszcza na wstępnym etapie miało na ogół podobny przebieg. Dziecko musiało nauczyć się posługiwać swoim talentem niczym dodatkową kończyną, z której istnienia do tej pory nie zdawało sobie sprawy, lub zwyczajnie jej się bało. Najlepszym co można było dla nich zrobić to stworzyć im możliwie przyjazne środowisko i symulować ich rozwój socjotechnikami. Dziewczyna sama wspomniała że ocean jej słucha. Czyżby wyobrażała sobie swoją moc jako dialekt z wodą? Jeśli tak to propozycja przedstawienia jej się była strzałem w dziesiątkę.
- Lani… Lani Saroa. – przedstawiła się Nathanowi, choć po chwili zrozumiała, że wcale nie po to ją pytał.
Snop wody wirował i rósł coraz bardziej, lecz dziewczynka miała wyraźne problemy z odseparowaniem z niego cienkiej warstwy, lub mgiełki, by zwilżyć okoliczne powietrze. Kolumna wody i piany wyginała się pod przedziwnymi kątami, jednak wciąż pozostawała raczej siłą żywiołu niż kontrolowanym zjawiskiem. W tym momencie mógł podejść do nich Gambit, który na wstępie został zimno przywitany przez Summersa. Widocznie Nathan odziedziczył swoją osobowość raczej po ojcu niż matce.
Poza tym Cable zdecydował jednak go ignorować i zabrać się za przygotowanie do oddania strzału. W ten sposób Remmy znalazł się pomiędzy bardzo skupioną dziewczynką, a rozstawiającym się Summersem. Niewiele budynków w mieście miało więcej niż kilka pięter, tak więc Cable miał prostą linię strzału do schodzącego po zboczu wulkanu potwora. Dzieliło ich dobre parę kilometrów, jednak system celowniczy broni szybko przekalkulował parametry strzału i poprosił mutanta o potwierdzenie.
„Maksimum mocy” w wykonaniu futurystycznego karabinu wyglądało naprawdę widowiskowo. Blask zadziałał niczym flashbang dla dowolnej istoty w mieście patrzącej bezpośrednio w promień, niezależnie w jakiej odległości od niego stała. Towarzyszył mu nie tyle wizg, co syk, ale i tak wydawał się stosunkowo niegłośny w porównaniu do siły broni.
Gdy wszystkim wróciła już funkcjonalność wzroku, po potworze nie było ani śladu. Magma opływała teraz wzgórze pod innym kontem, tak więc zapewne spory fragment wzgórza na którym stał olbrzym przestała istnieć razem z nim. Sama linia strzału była też doskonale widoczna. Trajektorię pocisku można by pewnie określić nawet z pokładu samolotu. Mimo iż promień bezpośrednio ich nie trafił, budynki które minął zaczynały kruszeć w sąsiadujących mu miejscach. Cała organiczna materia, drzewa, krzewy, materiały, spaliły się na popiół. Nie powstał nawet żaden pożar, tylko siwa wstęga drobniutkiego popiołu na szerokość kilku metrów. Tak bardzo skoncentrowana była wiązka.
Niestety, maksimum mocy wyczerpało do reszty rdzeń broni, a wkłady chłodzące były już tylko do wyrzucenia. Większość elementów broni wytrzymała strzał, jednak karabin nie będzie nadawał się do niczego zanim Cable nie wróci do przyszłości po zamienne ogniwa. Być może miejscowi geniusze tacy jak Stark oraz Reed mogliby w tym pomóc, ale Cable na pewno nie dysponował takimi środkami samodzielnie. Niestety, wraz z dezintegracją potwora wulkan wcale się nie uspokoił. Być może nawet plazmowy cios w zbocze odrobinkę go rozjuszył.
Lani w tym czasie była tak skupiona na swojej pracy, że niemal zignorowała błysk. Kończyła się jej jednak cierpliwość. Zerknęła w bok, na płonący w dali jeden z portowych magazynów, w którego jakiś czas temu uderzyła wulkaniczna bomba. Przesunęła w tamtą stronę ręce, a kolumna wody pognała w tamtym kierunku. Strumień wody wzrósł gwałtownie, wzbił się w powietrze na kilkadziesiąt metrów, po czym szerokim łukiem, wciąż wściekle wirując, uderzył w dach magazynu pokrywając go niemal całkowicie. Bombardowanie kilolitrami intensywnego strumienia wody trwało krótką chwilę, a gdy dziewczynka przestała pożar rzeczywiście został ugaszony. Poza tym strumień całkowicie zawalił dach budynku i przynajmniej jedną ze ścian. Nie pozostawiało wątpliwości że nic składowanego w magazynie nie przetrwało takiego bombardowania. Po całym nadbrzeżu podskakiwały wyrzucone na brzeg ryby.
-No… i ugaszone! – Dziewczynka dyszała lekko i wyraźnie się zmęczyła, lecz miała jeszcze masę energii w zanadrzu. Publiczny popis własnych możliwości dodał jej prawdopodobnie sporej dawki endorfin. Mała była wyjątkowo potężnym mutantem. Może nie był to jeszcze poziom omega, ale ta dziewczynka nigdy nie odbyła porządnego treningu. To co wydarzyło się przed chwilą, to jej nieoszlifowany talent. Wielu innych słaniało by się po takim popisie na nogach, ona tymczasem wygłodniałym niemal wzrokiem szukała dalszych wyzwań. To że dużo łatwiej przychodziło jej uwolnienie destruktywnej energii, niż jej kontrolowanie, nie było aż tak nieczęstym zjawiskiem wśród mutantów.
- Jeden płonący budynek… ugaszony. – jej uśmiech był tak szeroki że niemal rozrywał jej twarz. – Wydaje mi się że gdybym miała… dobry widok na całe miasto, mogłabym zrzucić... ocean... na tę lawę, panie Nathanielu. Proszę?
Dopiero po chwili, odgarniając mokre włosy z twarzy, zauważyła że dołączył do niech Gambit.
-To jak? Nadaję się? – widocznie zauważyła że Gambit i Cable się znają i wysunęła z tego jakieś własne wnioski. Widocznie szukała oczami aprobaty w osobie Remmyego.


[W karcie postaci Cabla nie widziałem atomowego karabinu wyborowego, ani nie było go w początkowych ustaleniach do sesji. Pozwoliłem jednak na ten strzał, bo zaimponował mi poziom całości posta. Podciągnijmy to pod "rule of cool". Karabin jednak od tej chwili jest niezdatny do użytku tak jakby w ogóle go nie było]
Powrót do góry Go down
Gambit

Gambit


Liczba postów : 105
Data dołączenia : 02/12/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Sro Lis 11, 2020 11:31 pm

Cóż już samo podejście do Nathaniela było dość ryzykownym ruchem zwłaszcza w przypadku Gambita ale wiedząc, że i tak jest za daleko, by pomóc pozostałym mutantom walczącym w mieście, nawet gdyby to oznaczało konieczność czasowego przymierza z Magneto. Zdecydował się więc zostać tutaj. Wolał być bliżej miejsca, do którego zaniósł Scotta niż znowu przedzierać się przez miasto, które wyglądało obecnie jak obraz nędzy i rozpaczy. Owszem czerwonookiemu nie podobały się metody jakie stosował Cable jednak musiał przyznać, że jego futurystyczny karabin co prawda jednorazowego użytku zrobił na nim niezłe wrażenie. Co prawda już samego wystrzału z niego nie zobaczył gdyż musiał zasłonić oczy ręką, aby od razu po wystrzale móc coś widzieć. Owszem Gambit poczuł też moc owej broni na swoim ciele i musiał przyznać, że gdyby stał na drodze pociskowi wystrzelonemu z tej haubicy zginąłby na miejscu i nie byłoby co zbierać. Na razie jednak nie zamierzał gratulować Nathanielowi pomysłowości.
Owszem podchodząc do dziecka i Cable’a słyszał jak starszy mężczyzna tłumaczy coś młodej mutantce jednak nie miał pojęcia co Summers chce osiągnąć. Oczywiście gdyby to od niego zależało na pewno nie wysłałby dziewczynki na pierwszą linię frontu walki z nieznanym mu stworem stworzonym z lawy. Najpierw LeBeau zamierzałby poznać możliwości dziecka i nauczyłby je panowania nad mocą jaką posiada. Pole bitwy nie było dobrym miejsce na takie eksperymenty. Musiał jednak przyznać, że strumień wody jaki stworzyła Lani był niesamowity i z daleka było czuć siłę żywiołu jaki dziewczynka z trudem ale jednak jakoś kontrolowała. Owszem pokaz, który nastąpił potem już nie wydawał się Gambitowi tak spektakularny. On na jej miejscu raczej nie uczynił by w ten sposób. Problem był tylko jeden. Remy kontrolował swój talent, a dziewczynka według czerwonookiego mutanta jeszcze wymagała wielu lat treningu zanim będzie mogła powiedzieć, że potrafi w pełni kontrolować wodę. Oczywiście na dodatek Gambit cały czas obserwował zachowanie Summersa. Nie chciał walczyć jeszcze z Cablem. Wiedział doskonale, że nie potrzebują więcej problemów tym bardziej, że mieli miasto do uratowania. Gdy głos dziecka ucichł, LeBeau wbił swoje krwistoczerwone oczy w dziewczynkę.
- Masz rację, ugasiłaś pożar jednocześnie niszcząc ten budynek. Kontrolowanie swojej mocy i pomoc innym nie polega na przysparzaniu im jeszcze większych problemów. Czy pomyślałaś, że w budynku, w którym szalał pożar mogli być uwięzieni jacyś żywi ludzie? – zapytał LeBeau zwracając się bezpośrednio do dziecka, by po chwili przeieść swój wzrok na Summersa. – Wydaje mi się, że ty również przesadziłeś używając tej dziwnej pukawki, która jak widać miała chyba trochę za silną moc byś mógł ją kontrolować. Według mnie oboje potrzebujecie porządnego szkolenia i to os podstaw. – powiedział na końcu zwracając się zarówno do Nathaniela jak i do Lani. Owszem dziecko było o wiele łatwiej wyszkolić niż dorosłego mutanta, który jak się wydawało LeBeau nie będzie tego chciał lecz wolał wyrazić swoje zdanie w tym temacie. Gdyby tylko miał jaka kol wiek możliwość kontaktu z profesorem wówczas mógłby się chociaż jego zapytać o zdanie, ale podejrzewał, że tym razem musi sobie radzić sam. Po kolejnym pytaniu, które padło z ust dziewczynki Gambit przyklęknął przy niej i wskazał jej ręką na miasto.
- Rozumiem, że chcesz pomóc jednak twoja moc jest jeszcze niestabilna i wymaga szkolenia. Nie wiem czy to dobry pomysł byś posyłała wodę na lawę z prostego względu. Możesz spowodować, że słup wody wedrze się za daleko w ląd i spowoduje jeszcze większe zniszczenia, czego wszyscy próbujemy tutaj uniknąć. Owszem gdybyś była w stanie mniejsze ilości morskiej wody posyłać tylko i wyłącznie w kierunku lawy byłoby to przydatne ale nie wiem czy nie stracisz panowania nad tym słupem wody i czy nie padniesz z wyczerpania w połowie zadania. A co do nadawania się czy nie to powiem tak. Jesteś cholernie utalentowana ale bez odpowiedniego szkolenia do X-menów się nie dostaniesz. – Remy zakończył swój przydługi monolog. Miał tylko nadzieję, że dziecko zrozumie jego obawy i nie będzie próbowało na siłę udowodnić, że jest w stanie zrobić to, o czym Gambit mówił.
Powrót do góry Go down
Magneto

Magneto


Liczba postów : 64
Data dołączenia : 14/06/2014

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Sob Lis 14, 2020 8:15 pm

Eryk miał ogromne problemy z lokalizacją obiektu. Gęsty i toksyczny dym skutecznie utrudniał mu skupienie się. Mimo tego coś wyczuł. Miał to prawie w polu swojego wpływu. Tak, jakby wyciągał po tajemnicze urządzenie elektromagnetyczną dłoń, ale mógł jedynie musnąć je opuszkami palców. Cała ta lawa między mutantem, a obiektem jego zainteresowania uniemożliwiała precyzyjne rozpoznanie. Skrócenie dystansu nie wchodziło w grę. Nawet na tej wysokości gorąc i gryzący pył były nieznośne.
Magneto postanowił zmienić taktykę. W zbiorniku lawy, jakim był Manua Loa, musiały znajdować się rudy metali ferromagnetycznych. To na nich skupił się teraz Mistrz Magnetyzmu. Płynna magma była zanieczyszczona innymi składnikami i nie chciała się poddawać mocy mutanta, ale krok po kroku zbierał cząsteczki które reagowały na jego wolę w większe skupisko. Był to proces mozolny i męczący, ale służył konkretnemu celowi. Gdy miał odpowiednią ilość metalu, rozciągnął go w płynnej magmie, niczym siatkę nerwów, przedłużenie swoich zmysłów. Ponownie się skupił i jego jaźń popłynęła po szynach, które stworzył. Podążył za uczuciem, które wcześniej było nieosiągalne. Sięgnął by dokładnie ocenić umiejscowienie maszynerii, jej rozmiar.
Gdy mutant zebrał wystarczająco dużo informacji, zdecydował się na działanie. wyczucie obiektu to jedno, a schwytanie go mocą i wyciągnięcie, to coś zupełnie innego. By to zrobić, będzie musiał się zbliżyć i wystawić na ciepło wydzielane przez wulkan. Miał nadzieję, że granat kriokinetyczny z przyszłości da mu wystarczająco dużo czasu by przeprowadzić operację usunięcia pozaziemskiej technologii z wnętrza Manua Loa.
- To do dzieła - powiedział na głos Lehnsherr, by dodać sobie otuchy.
Wzniósł się, zamknął oczy i wziął głęboki wdech. Następnie poleciał w dół, najszybciej, jak mógł. Rozciągał przed sobą pole magnetyczne, którego zaburzenie powinno ostrzec go przed ognistymi pociskami, wypluwanymi przez wulkan. Granat otrzymany od Cable'a lewitował we wnętrzu tego pola, około 20 metrów przed Erykiem, gdy ten zbliżał się do ognistej góry. Łzy cisnęły się do zamkniętych oczu, ale inne zmysły Magneta działały. Musiał ominąć kilka skał, które leciały w górę. Gdy powietrze zaczęło go parzyć, mutant uzbroił ładunek i zdetonował swoją mocą, by stworzyć bańkę chwilowego chłodu. Nie utrzyma się ona długo, ale starzec miał nadzieję wlecieć w nią i skorzystać z osiągniętej bliskości, by wyciągnąć to, o czym mówił ognisty człowiek. Miał tylko jedną okazję i włożył w nią wszystkie siły i całą koncentrację. Zamierzał swoją mocą unieść maszynę wzburzającą magmę, pomagając sobie w tym, zebranym wcześniej płynnym metalem. Tworząc prądy i rozgarniając rozgrzaną skałę, tak by łatwiej było mu wyciągnąć ze środka swój cel. Przy całym tym wysiłku, ból w klatce piersiowej się nasilił, zapewne od zatrzymanego w płucach powierza, które chciało uciec na zewnątrz. Na dodatek chłód szybko znikał, zastępowany przez wrzące opary. Czas nie był sprzymierzeńcem Mistrza Magnetyzmu.
Powrót do góry Go down
Cable

Cable


Liczba postów : 238
Data dołączenia : 22/10/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Nie Lis 29, 2020 6:52 pm

- Wyszkolisz nas w staniu z boku i patrzeniu jak potwory niszczą miasta? Czy w krytykowaniu tych, którzy odwalają za ciebie całą robotę? -
Summers odezwał się dopiero po krótkiej chwili której potrzebował żeby zastanowić się jak zareagować na obecność Gambita. Ostatecznie wstał i poklepał się dłońmi po udach, tym samym prowizorycznie otrzepał brudne od piachu spodnie. Później powoli zaczął składać swój wielki karabin, liczył, że kiedyś uda się przywrócić jego sprawność.
- Cel został osiągnięty, potwór nikogo już nie skrzywdzi. Nie zamierzam o tym dłużej dyskutować. I ciesz się, że jest z nami dziecko, bo skończyłbyś jak on. -
Wymruczał kończąc porządkować stan swojego pancerza i ekwipunku. Cable nie zapomniał dnia w którym ranny i wykończony prosił X-Men o pomoc, a zamiast mu jej udzielić, Gambit ogłuszył go uderzeniem w tył głowy. Jak widać, nie zamierzał też udawać, że relacje między nimi są przyjazne. Teraz miał dopiero chwilę czasu by dokładniej przyjrzeć się temu co nawyczyniała Lani.
- Fakt. Następnym razem spróbuj zrobić trochę mniejszą falę... Ktoś powinien pozbierać te ryby zanim się zepsują. -
Przez chwilę przyglądał się podskakującemu na ziemi, duszącemu się zwierzęciu. Metalową ręką podniósł je za ogon, a potem rzucił w stronę oceanu. Ryba poszybowała w dal i widać było rozprysk wody kiedy o nią uderzyła. Zastanawiał się czy jej to nie ogłuszyło, ale na lądzie i tak by zdechła. Bardziej przejmował go temat zmarnowanego pożywienia niż zawalonej, płonącej rudery o którą czepiał się teraz Gambit. Zaprzątanie głowy głupotami przynosiło porządany efekt, przynajmniej nie myślał o tym, by zabić Cajuna. Jego uwaga skupiła się w końcu na latającym wokół wulkanu Magneto.
- Co on tam kombinuje? -
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1Pon Lis 30, 2020 2:28 pm

Zadanie które postawił przed sobą Eryk było wręcz niewyobrażalnie trudne, jednakże nie niewykonalne. Za czasów swojej świetności prawdopodobnie dokonanie podobnego cudu zajęłoby kilkanaście minut, tymczasem w swoim dzisiejszym stanie nie zapowiadałoby się tak dobrze. Przedłużenie swoich zmysłów wzdłuż znajdujących się w wulkanie żył ferromagnetycznych było możliwe, ale po pierwsze należało utrzymać nieprzerwaną linię metalu sięgającą od mutanta jak najgłębiej w stronę artefaktu. To samo w sobie pochłaniało jakieś osiemdziesiąt procent sił mutanta. Nie dość, że musiał fizycznie utrzymywać niechętną do pozostawania w miejscu materię w jednej linii, to jeszcze temperatura sprawiała że właściwości magnetyczne rudy szalały jak w kalejdoskopie. Podróż po nich przypominała jazdę Lamborgini po syberyjskich bezdrożach. Cały proces wymagał idealnej wręcz precyzji i skupienia, w którym nie pomagały wylatujące w górę kamienie, pyły i temperatura. Linie ferromagnetycznej rudy już kilka razy zerwały się, cofając Eryka na sam początek pracy. Efektem czego kosztem wytężonego wysiłku psychicznego, przedłużył swój zasięg o dosłownie parę metrów. Za mało by sięgnąć po artefakt.
Gdy z desperacją użył otrzymanego od Cable'a granatu, ten wyssał całe ciepło z kilkunastumetrowego obszaru swojego działania. Magma natychmiast zamieniła się w kruchą skałę, która utrzymała się zaledwie kilka sekund, nim pojawiła się na niej siatka pęknięć. Pod wpływem temperatury skała pękła na dziesiątki kawałeczków, które utonęły, lub stopiły się w gęstym potoku. W tym czasie Eryk oczywiście nie przyglądał się, tylko działał dalej.
Odebranie sporej ilości ciepła z obszaru działania pomogło. Parametry ferromagnetyczne ustabilizowały się na moment i Magneto dosłownie złapał swoją mocą za przeklęty przedmiot. Wyciągnięcie go przez kilka kilometrów gęstej brei i tak nie było rzeczą łatwą, więc Eryk na pewno się spocił. Z resztą i tak nie udało mu się wyciągnąć przedmiotu na więcej niż kilkanaście metrów, bo efekt granatu przestał działać i Eryk znów stracił połączenie. Musiał znaleźć jakiś trwalszy sposób na ostudzenie wulkanu. Całe szczęście intensywność erupcji zdawała się minimalnie ustawać. Lawa wciąż wylewała się szerokimi strugami na wyspę, ale w powietrzu nie fruwało już tyle kawałków gruzu.
Tymczasem w porcie, władająca wodą dziewczynka wydawała się równie zgaszona i zdruzgotana, co magazyn, który przed chwilą zawaliła zrzucając na niego tony wody morskiej. Słowa Gambita zdecydowanie do niej trafiły. Co i rusz zerkała w stronę zniszczonego budynku z niemałym przerażeniem w oczach, prawdopodobnie wyobrażając sobie że ktoś rzeczywiście mógł być na jego terenie podczas gaszenia. Co prawda Cable zdecydował się rozładować atmosferę lekkim żartem na temat wyrzuconych na ląd ryb, ale jego opinia również nie brzmiała na szczególnie pozytywną.
-To ile trwa takie szkolenie? - zapytała niechętnie dziewczynka. - Zdążymy ocalić miasto? Nauka zawsze dobrze mi szła.
Niezależnie od naiwności tego pytania, jeśli mutanci zerknęli w stronę wulkanu, zauważyliby prawdziwą ścianę ognia na peryferiach miasta. Prawdopodobnie lawa dotarła już do pierwszych zabudowań wywołując samodzielny zapłon wszystkiego co nie było z nią w bezpośrednim kontakcie. Płonęły dosłownie całe przedmieścia. Pożary ustawały dopiero w chwili gdy całość płonącego budynku wtapiała się nieodwracalnie w nieubłaganie posuwający się potok. Pozostało mieć nadzieję że wszyscy zdążyli się już ewakuować. Dzięki działaniom mutantów na wyspie, czasu do ucieczki ludzie mieli aż nadto. Nie dało się jednak ukryć, że jeżeli magneto, albo ktokolwiek inny nie powstrzyma erupcji, to ludzie nie będą mieli do czego wracać. Cała wyspa zamieni się w gładką kamienną skorupę.
W obliczu takiej stawki nie pozostawało tak naprawdę wiele do stracenia.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Miasto Hilo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Miasto Hilo   Miasto Hilo - Page 3 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Miasto Hilo
Powrót do góry 
Strona 3 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Zakazane Miasto

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Hawaje-
Skocz do: