Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Phare de Sainte Marie

Go down 
3 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Sob Cze 16, 2012 7:54 pm

First topic message reminder :

Phare de Sainte Marie - Page 2 433px-Phare_st_marie

Ta latarnia morska powstała w porcie Marsylii w tysiąc osiemset pięćdziesiątym piątym roku i ma wysokość siedemdziesięciu stóp. Znajduje się na północ od Passe de la Joliette. Obecnie jest nieaktywna.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com

AutorWiadomość
Gość
Gość




Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Nie Lip 05, 2015 8:41 am

Cóż, niestety śnieg mocno utrudnił Enzo znalezienie najbliższych źródeł energii, ale od czego były samochody, których było tu pełno jak cholera. W pewnym jednak momencie, kobieta złapała go za fraki, a po jej ułożeniu ciała i nagłym ruchu w bok można było wywnioskować, że chce chłopaka zabrać szarpnięciem na bok. Wtedy też szybko spojrzał za siebie i zauważył lecące w nich dachówki. Miał szczęście, że dziewczyna była w stanie je zauważyć, bo nawet on mógłbym nie dać rady w porę zareagować, nie widząc ich w żaden sposób. Pomógł jej lekko, łapiąc za ramiona i szybkim ruchem sprowadzając na bok, tak jak sama chciała to zrobić. Po chwili rozejrzała się i odezwała z pretensją w głosie. Enzo jednak nie czekał aż skończy. Po drugim pytaniu zaczął w szybkim tempie odśnieżać jeden z samochodów, aby móc na nim spokojnie podładować baterie. Nie miał na razie zamiaru zajmować się kobietą, miał poważniejsze zadanie, jakim było powstrzymanie tornada, a wielu sposobów na to nie było, o ile ten w jego wykonaniu wystarczy. Miał w planach biec w odwrotnym kierunku od kręcącego się wiru, z taką samą prędkością co on. Co prawda nie wiedział, czy uda mi się takową osiągnąć, ale jeśli nie spróbuje, to nie będzie wiedział.
Do kobiety będzie mógł wrócić później, o ile jeszcze będzie tam. Jak normalnie przypatruje się kobietą, po prostu ciekaw urody, to tym razem nie miał do tego głowy, miał, niestety, ale ważniejsze rzeczy do roboty, aniżeli zajmowanie się teraz rozhisteryzowaną kobietą...
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Nie Lip 05, 2015 9:52 am

Krycie się za samochodem było akurat średnio bezpiecznym pomysłem - ale w tych okolicznościach zagrożenie tak czy siak mogło już przyjść dokładnie z każdej strony, więc może rzeczywiście wybór nie był zbyt wielki... Grunt, że pojazd kołysał się mocno na wietrze, jak gdyby w każdej chwili gotów był przewrócić się na bok. Co prawda blokował go krawężnik, ale to w końcu tylko kilka dodatkowych centymetrów... W związku z tym zresztą dla Enzo byłoby lepiej, gdyby rzeczywiście pospieszył się z tym wchłanianiem energii z auta.
Chmury na niebie poruszały się coraz szybciej - do tego stopnia, że w tej chwili zdecydowanie nie wyglądało to już na coś naturalnego. Praktycznie migały, jak gdyby w mgnieniu oka przeskakiwały do innej pozycji. Wśród budynków wiatr również wciąż się wzmagał, a poodrywane dachówki stanowiły teraz najmniejszy problem - bo podmuchy ciskały coraz większymi obiektami, w tym dla przykładu donicami z kwiatami i wszystkim, co nieopatrznie pozostało na zewnątrz.
Jedno zdawało się być jasne: jeżeli ten huragan jeszcze będąc dość daleko czynił takie szkody, to po zbliżeniu się do miasta najprawdopodobniej po prostu zmiecie je z powierzchni ziemi... A to z kolei oznaczało, że niezależnie od tego, co Lightning zamierzał zrobić z Warg - zostawić ją na miejscu czy też zabrać ze sobą - wiele to w kwestii jej bezpieczeństwa nie zmieniało.
Gdyby zaś którekolwiek z młodych zdecydowało się ponownie przenieść w miejsce, z którego widać byłoby morze - to zorientowałoby się, iż jego powierzchnia zamarzła już jak okiem sięgnąć. Trąba powietrzna natomiast rozszerzyła się i pociemniała, lecz w dalszym ciągu nie ruszyła w stronę brzegu, co dało się poznać po lodowych kolcach, które zastygły wokół niej.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Warg

Warg


Liczba postów : 13
Data dołączenia : 14/06/2015

Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Pon Lip 06, 2015 1:24 pm

- Hej! - wrzasnęła wściekle, widząc kompletny brak reakcji ze strony chłopaka. - Po kiego ci ten samochód!? Jasny pieron... - rozum krzyczał, żeby zostawiła tego faceta i wiała co sił w nogach do najbliższego budynku, skryła się gdzieś przed tym huraganem, ale złość, strach i skołowanie nie pozwalały jej ruszyć się z miejsca. Poza tym miała jakieś przeczucie... Albo i nie. Może po prostu zaczynała przejawiać skłonności samobójcze? Jakkolwiek szalone by to nie było, chłopak wyglądał, jakby wiedział, co robi. Pomstując pod nosem na własną głupotę Jo postąpiła naprzód i zaczęła szybkimi ruchami strzepywać śnieg z tylnej szyby samochodu. Modląc się, żeby podrygujący pojazd nie przygniótł jej stopy.
- No, to już odśnieżamy. Dwoje kretynów odśnieża samochód w środku huraganu. Cudownie. Mogę wiedzieć po co? - nie wyglądało na to, by jej towarzysz miał się nagle zrobić rozmowny, westchnęła więc z irytacją i sięgnęła do jego umysłu. Dość szybko, krótko i gwałtownie. Powinno go to otrzeźwić, może trochę zaboleć- trudno. Najważniejsze, żeby przestał ją ignorować.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Sro Lip 08, 2015 8:29 pm

Cóż, cała sytuacja rozgrywała się dla dwójki młodych ludzi w średnich kolorach. Dali co prawda radę uniknąć dachówek, ale nie zmieniało to faktu, że burza dalej szalała nad miastem i trzeba było szybko działać, aby pozbyć się tornada, które tworzyło się kilka kilometrów dalej. Do tego jednak trzeba było wielkiej szybkości i siły oparcia się wiatrowi, który szalał w jego pobliżu. Lightning więc jak najszybciej odśnieżył część samochodu i zaczął wchłaniać jego energię, aż po same jej resztki, wychlipał wszystko, co w sobie posiadało. Dzięki tej energii mógł znów używać pełnej prędkości i zająć się ratunkiem dziewczyny, jak i tornadem. Najpierw jednak postanowił odpowiedzieć na pytanie kobiety, która była strasznie ciekawska, choć wybrała bardzo złą porę na ich zadawanie. Westchnął tylko jeszcze, po czym zwrócił ku niej twarz mówiąc:
- Zaraz się przekonasz, po co to robimy. Wtedy znów wziął ją na ręce, tym razem dużo szybciej niż wcześniej i schował na jednym z niższych pięter najbliższego ceglanego budynku. Dopiero wtedy powiedział:
- Schowaj się tu, a kiedy wrócę, odpowiem na twoje pytania, dobrze? Nie mamy teraz czasu do stracenia, więc darujmy sobie zbędne pytania. Wtedy znów szybko zniknął i udał się wprost w stronę problemu, czyli tornada...
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Czw Lip 09, 2015 4:08 pm

Najwyraźniej telepatyczna ingerencja Warg zadziałała, a co więcej, nałożyła się akurat na moment, w którym Lightning wchłaniał jeszcze energię z samochodu - posyłając przez jego głowę krótką, ale za to gwałtowną falę bólu. Może i nie był on wyjątkowo mocny, lecz i tak niezbyt przyjemny.
Już po chwili młodzi zmienili swoje położenie, choć szczerze mówiąc w tych okolicznościach wnętrze budynku wcale nie wydawało się tak znowu dużo bezpieczniejsze od innych lokacji. Przed wszystkim świszczący za oknem wiatr utrudniał komunikację, w związku z czym Warg ciężko było dosłyszeć słowa Enzo. Meble dosłownie się lekko trzęsły, szyby brzęczały - a w dodatku oklejał je śnieg, co utrudniało wyglądanie na zewnątrz. Do tego dochodziła oczywiście jeszcze jedna kwestia, a mianowicie: dziewczyna została właśnie pozostawiona w czyimś domu, a pora wcale nie była na tyle późna, aby jego właściciele mieli spać... Przez tę pogodę zaś najpewniej nie udali się do pracy - czyli w każdej chwili Warg mogła zostać nakryta.
Lightning z kolei też nie miał lekko. Przy prędkości, z jaką biegł - i przy mocno ograniczonej widoczności - oraz przy oblodzonym podłożu... Powiedzmy, że prosił się o wejście w poślizg. Wiatr sypał mu śniegiem w oczy i zwiększał opór powietrza, a nawet najmniejszy kamyczek mógł się okazać bardzo niebezpieczny - gdyby zderzyć się z nim w takim tempie. Niezbyt zachęcająca wizja. Jedno było pewne: natura jeszcze nigdy aż tak bardzo nie wchodziła chłopakowi w drogę.
Wyglądało również na to, że z nieba znów zaczął padać gęsty śnieg... A nawet grad. Delikatne - choć spore - płatki mieszały się z twardymi kawałkami lodu, a każdy z nich oznaczał dla Enzo potencjalne niebezpieczeństwo, gdy podmuchy wiatru nadawały im kierunek i prędkość. Przekonała się o tym również Warg - gdy któryś kolejny odłamek rozbił w końcu jedno z okien w pomieszczeniu, w którym się znajdowała, tym samym wpuszczając do środka lodowate powietrze, śnieg i grad.


Ostatnio zmieniony przez Loki dnia Czw Lip 16, 2015 1:22 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Warg

Warg


Liczba postów : 13
Data dołączenia : 14/06/2015

Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Pon Lip 13, 2015 10:00 pm

Druga podróż była równie niespodziewana, co pierwsza, choć o wiele mnije nieprzyjemna. Chyba zaczynała się przyzwyczajać do tych prędkości... Niemniej jednak po zatrzymaniu wciąż kręciło się jej w głowie, i minęła chwila, zanim zorientowała się, gdzie jest. Wnętrze kamienicy było dość obskurne, choć nie na tyle, żeby bać się spotkania z lokatorami. Szyby na półpiętrach były częściowo powybijane, wiatr hulał po klatce schodowej nie gorzej niż na zewnątrz, zimno było jak w psiarni i usłyszeć nie dało się niczego. Jo nie była specjalistką od czytania z ruchu warg, z tego, co mówił do niej mutant nie zrozumiała więc ani słowa. Chciała jakoś dać mu to do zrozumienia, ale chłopak znowu zmył się, nie czekając na odpowiedź... Zaczynało ją to już doprowadzać do szału. Jo zdawała sobie sprawę, że kimkolwiek ten chłopak był i cokolwiek miał zamiar zrobić,  stanowiła dla niego w tej chwili tylko balast, w dodatku gadający i upierdliwy, jednak racjonalne argumenty niezbyt do niej przemawiały.
Przycupnęła na schodach i wygrzebała z kieszeni wymiętą paczkę fajek; zapaliła i zaciągnęła się kilka razy, starając się uspokoić nerwy. Co do chłopaka, trzeba było dać sobie spokój. Nie było sensu go gonić. Mogła tylko zgadywać, dokąd się udał, strzelałaby, że albo jak najdalej od tej burzy, albo w sam jej środek. Próby namierzenia go spełzłyby pewnie na niczym; nawet jeśli nie odbiegł jeszcze za daleko, zagłuszą go te wszystkie rozszalałe impulsy marsylijczyków... Owszem, uparła się, żeby z nim porozmawiać. Nigdy jeszcze nie spotkała innego odmieńca. Słyszała pogłoski, śledziła oficjalne komunikaty, ale możliwość rozmowy z jednym z nich, do tego najwyraźniej dobrze kontrolującego swoje umiejętności- to było coś. Może byłby w stanie udzielić jej odpowiedzi na nurtujące ją pytania, albo chociaż wskazać osobę, która by to potrafiła. Taka szansa mogła się przez długi czas nie powtórzyć. Póki co musiała jednak przeczekać burzę i mieć nadzieję, że chłopak po pierwsze ją przeżyje, po drugie zostanie w mieście na tyle długo, żeby dać się odnaleźć.
Szalejący na klatce przeciąg rozwiewał dym z papierosa, lokatorzy nie powinni więc wyczuć zapachu tytoniu, mimo wszystko Jordy wolała jednak nie kusić zbytnio losu. Szybko zgasiła niedopałek i wrzuciła go pod najbliższą wycieraczkę, usiadła stabilniej i zaczęła skanować kamienicę. Próbowała się zorientować, czy któryś z mieszkańców byłby skłonny udzielić jej schronienia. Nie uśmiechało jej się spędzić kilku czy kilkunastu godzin na lodowato zimnej klatce schodowej, nie miała też ochoty na ewentualne spotkanie z zagubionym kloszardem czy mniej gościnnym lokatorem.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Sro Lip 15, 2015 9:53 pm

Cóż, nie było czasu na razie się zastanawiać teraz nad tym, co z dziewczyną. Musiał zatrzymać to tornado, zanim zacznie porządnie szaleć. Problem polegał na tym, że po drodze do niebo było pełno przeszkód w różnej postaci. Poślizg, grad czy śnieg niezbyt mu pomagała mu w podróży. Sam nie wiedział, jak sobie pomóc. Zatrzymał się więc na chwilę i sprawdził, co się dokładnie dzieje. Niestety, widoczność dalej była fatalna, więc musiał coś wymyślić. Problem tylko polegał na tym, że nie miał zbyt wielu sposobów na zajęcie się tym. Może lepiej, jakby poczekał na to, aż tornado dojdzie bliżej portu? Na tę chwilę był na kompletnie otwartej przestrzeni, więc nie miał nawet gdzie się skryć. W okolicach portu będzie miało co zablokować trochę śnieg i grad, więc może będzie lepiej widział i łatwiej podejdzie do oka cyklonu.
Po chwili Lightining zrezygnował z dalszego biegu do tornada i postanowił wrócić w stronę miasta. Tym jednak razem robił to zdecydowanie ostrożniej, na mniejszej szybkości i bardziej ostrożny krokiem, oraz co jakiś czas zerkając za siebie, czy coś w niego nie leci...
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Czw Lip 16, 2015 1:55 pm

Gdzieś na piętrze kamienicy zaczął szczekać pies. Był na tyle głośny, że jego ujadanie od czasu do czasu dało się odróżnić od wycia wiatru. Wyżej chyba nawet odpowiedział mu drugi futrzak, ale to mogło już być tylko złudzenie. Kto wie, być może za tymi ścianami toczyły się też jakieś spanikowane rozmowy, których jednak Warg nie mogła dosłyszeć? Może wśród lokatorów znalazłby się ktoś, kto okazałby dziewczynie dobre serce i wpuścił ją przynajmniej do środka, żeby minimalnie się ogrzała? Niestety - aby się o tym przekonać, musiałaby do kogoś zagadać... A nie miała pewności na kogo trafi.
Siedząc tak sobie na klatce schodowej Warg mogła dojrzeć leżący nieopodal wyjścia niewielki przedmiot, który trochę przypominał bardzo drobny telefon komórkowy... Mniej więcej, bo zdawał się też dość skomplikowany. Coś w rodzaju komunikatora? Być może. Czyjego? Może zgubił go jej nadludzko szybki "wybawca"?

Widoczność Lightninga z kolei rzeczywiście była okropna. Dosłownie parę minut wcześniej mógł jeszcze przynajmniej obserwować tornado, teraz zaś było to już kompletnie niemożliwe. Nie dało się stwierdzić czy trąba powietrzna w dalszym ciągu pozostawała w jednym miejscu czy może jednak się przemieściła - a jeśli tak, to w którym kierunku. Byłoby miło, gdyby sama się oddaliła...
W mieście natomiast sprawy również miały się coraz gorzej. Pomijając już ten grad - bo w końcu był on nawet gorszy od śniegu - wiatr też robił swoje. Jeśli wcześniej trząsł samochodami i zrywał dachówki z budynków, to teraz dosłownie zwiewał pojazdy z ich miejsc, niejednokrotnie je przy tym przewracając. Biegnąc Lightning musiał więc omijać o wiele większe "pociski", aniżeli do tej pory... Choć przynajmniej ich ciężar sprawiał, że poruszały się wolniej.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Warg

Warg


Liczba postów : 13
Data dołączenia : 14/06/2015

Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Pią Lip 17, 2015 1:23 pm

Tak jak się spodziewała, budynek był pełen ludzi, wyczuwała też kilka mniejszych stworzeń- zapewne psów i oblegających piwnice szczurów. Wszyscy byli równo spanikowani, a co za tym idzie nieprzewidywalni i zupełnie bezużyteczni. Jordy mogła się spodziewać, że przy takim kataklizmie będzie miała kłopoty ze znalezieniem trzeźwo myślących i skłonnych do współpracy ludzi. Sama zresztą była już mocno zestresowana.
Koniec gdybania, trzeba działać. Podniosła się ze swojego schodka, i otulając szczelnie kurtką ruszyła do najbliższych drzwi. Nie miała już cierpliwości, żeby wymyślać jakąś poruszającą historyjkę, dzięki której lokatorzy mieliby się nad nią zlitować. Z resztą, jak już ustaliła, w obecnej chwili byłoby cudem gdyby ktokolwiek chciał takowej chociażby wysłuchać. Potrzebowała schronienia, pieniędzy i środka transportu, żeby wydostać się z miasta gdy tylko pogoda ustabilizuje się na tyle, żeby wyjście na ulicę nie równało się samobójstwu, i zamierzała to dostać chociażby siłą. Zdarzało jej się już używać przejętego ciała do „neutralizowania” innych istot, przy odrobinie szczęścia mogło jej się udać i teraz. W innej sytuacji zapewne trzęsła by portkami na samą myśl o takiej konfrontacji. Teraz nie miała już siły się bać.
Załomotała pięścią do drzwi i odsunęła się nieco, czekając na odpowiedź, kiedy jej wzrok padł na mały, srebrnawy przedmiot leżący na posadzce. Wcześniej musiała go przeoczyć pośród  naniesionych przez wiatr śmieci i kawałków odłupanego tynku. Zaciekawiona podniosła go i otrzepała z kurzu, zupełnie zapominając o mieszkaniu do którego jeszcze przed chwilą tak desperacko chciała się dostać. Przedmiot niewątpliwie był jakimś rodzajem elektroniki, przypominał trochę telefon i  był zadziwiająco lekki, choć wytrzymały- obudowa nawet się nie porysowała. Czegoś takiego raczej nie kupuje się w osiedlowym markecie... „Komórka” zupełnie nie pasowała do tej kamienicy, i na pewno nie należała do któregoś z mieszkańców. Może nasz italiano ją upuścił? Niezależnie od tego, kto był jego właścicielem, urządzenie musiało służyć do jakiejś komunikacji. Może uruchamianie go bez wiedzy do kogo należy i do czego służy nie było najmądrzejszym pomysłem, ale co miała do stracenia? Przecież nie odłożę go teraz na miejsce, nie? Z resztą, co najgorszego mogłoby się stać? Połączy mnie z kumplami właściciela? Nie mów, że nie jesteś ciekawa, kto tu gubi takie cacka, Jo... Jeden z guzików wyglądał na włącznik; wcisnęła go i zagryzła język, czekając na jakiś efekt.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Sob Lip 18, 2015 3:24 pm

Cóż, sytuacja rozwijała się dla Enzo średnio. Najpierw nie dał rady dobiec do tornada, zaś powrót wcale nie był łatwiejszy. W powietrzu walało się już dużo śmieci, i nie tylko były to małe butelki po wodzie czy piwie, ale porządna kawałki drewna, czy dachów. Musiał zręcznie lawirować między nimi, aby je ominąć i nie zostać rannym. Miał nadzieję, że dzięki swojej gibkości, niebywałemu refleksowi i szybkości, da radę to zrobić i dotrze do budynku, gdzie była dziewczyna, którą uratował. Nie chciał jej zostawiać na długo samej, w końcu oboje chyba byli w obcym dla siebie miejscu, a na pewno Enzo. Nigdy nie był we Francji, więc sam bieg do Marsylii nie był zbyt rozsądny, jeśli zgubiłby się w całkowicie obcym dla siebie kraju. Teraz miał jednak konkretny cel - odnaleźć dziewczynę. Miał nadzieję, że zdąży dotrzeć na czas i dziewczynie nic nie będzie. W drodze zaciągnął łapę do kieszeni, aby wyjąć z niej komunikator, by połączyć się z resztą grupy i pomóc im uciec z tego piekielnego sztormu...
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Nie Lip 19, 2015 8:23 am

W pierwszej chwili Warg mogłaby pomyśleć, że lokatorzy wybranego przez nią mieszkania nie dosłyszeli jej "pukania" przy szumie wichury - albo może uznali, że to tylko wiatr uderza w drzwi i dlatego zignorowali te dźwięki. Sprawa zaprezentowała się jednak nieco inaczej, gdy z drugiej strony rozległ się odgłos do złudzenia przypominający gwałtowne zaciągnięcie zasuwy, wypadający akurat pomiędzy podmuchami, dzięki czemu dało się go w miarę wyraźnie dosłyszeć.
Miło.
Tak czy siak, dziewczyna była już w tym momencie zajęta znalezionym komunikatorem, który rzeczywiście udało jej się uruchomić. Sądząc z prędkości, z jaką to nastąpiło - sprzęt nie był pewnie nawet wyłączony, a jedynie uśpiony albo może wygaszony. Posiadał osobny przycisk z wytłoczonymi literami SOS, który w tych okolicznościach mógłby się okazać przydatny... Zakładając oczywiście, że przy takich warunkach atmosferycznych urządzenie było w ogóle w stanie połączyć się z innymi - albo z bazą. Jako że brakowało na nim klawiszy z numerami, sprzęt musiał nawiązywać kontakt na określonych częstotliwościach; mogło, choć nie musiało za to odpowiadać niewielkie pokrętło na górze, ale tak czy siak - to akurat powinno być raczej dobrze ustawione, prawda? O ile się nie rozregulowało. Przycisków do wyboru nie było wiele; pomijając dwa opatrzone strzałkami - rozchodzącymi się na boki - oraz ten, którym nastolatka uruchomiła urządzenie, pozostawały jeszcze trzy inne, z czego jeden wyraźnie jaśniejszy od pozostałych.

Siłą rzeczy tuż przed dotarciem z powrotem do Warg Lightning odkrył, że jego komunikator zniknął - a szukanie go po całej trasie mijało się trochę z celem, szczególnie w takiej wichurze, gdyż gadżet mógł się już znajdować daleko - o ile w ogóle przetrwałby takie warunki. To niby dzieło Tarczy, więc powinno być wytrzymałe, ale kto wie?
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Warg

Warg


Liczba postów : 13
Data dołączenia : 14/06/2015

Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Pon Lip 20, 2015 9:02 pm

Na dźwięk zamykanej zasuwy tylko skrzywiła się z niesmakiem. Gościnni to może ci mieszkańcy nie byli, ale na pewno nie brakowało im instynktu samozachowawczego... I tak lepsze to, niż gdyby mieli ją wyrzucić na dwór.
Mimo wszystko jakoś nie spodziewała się, że urządzenie będzie na chodzie, więc widok prostego interfejsu przyjemnie ją zaskoczył. No dobra, co teraz? W kwestii jakichkolwiek technologii nie była zbyt oblatana- przy swoich, pożalcie się, kto może, dochodach mogła sobie pozwolić co najwyżej na prosty cegłofon, który i tak głównie zbierał kurz; nie miała do kogo dzwonić. Kontakty z komputerami miała też bardzo sporadyczne, i ogólnie poziom wiedzy Jordy o elektronice był o wiele niższy, niż u przeciętnej osoby w jej wieku. Ani więc rozkład, ani wygląd klawiszy nie nasuwał jej żadnych wskazówek odnośnie ich przeznaczenia, i zmuszona była działać na tak zwanego czuja. Pokrętła na wszelki wypadek postanowiła nie ruszać, sygnał SOS był wart rozważenia, ale można było go zostawić na koniec. Póki co zamierzała wciskać wszystkie pozostałe guziki po kolei, po każdym czekając chwilę na jakiś rezultat.
No dobra, ale skąd mam wiedzieć, czy mnie z kimś połączyło? Będzie jakiś sygnał, jak w telefonie? Odezwą się, czy ja mam to zrobić pierwsza? A może tu trzeba powiedzieć, z kim się chce rozmawiać, cholera wie... Przez myśl przechodziły jej mętne obrazy z amerykańskich filmów, gdzie bohaterowie zawsze krzyczą jakieś nonsensy do niewidzialnej słuchawki. Potem przyszły wszystkie sceny z telefonami. I krótkofalówki. Yippee-ki-yay motherf... Dobra, bez jaj. Nie będę im przecież podawać moich współrzędnych. Jakieś dzień dobry i do rzeczy... Wcisnęła pierwszy guzik, ten najjaśniejszy, mając nadzieję, że jest taki wyróżniony z jakiegoś konkretnego powodu.
- Ekhem, no dobra... Halo? Jest tam ktoś...? Marsylia do... gdzieśtam. Mamy tu śnieżycę, tornado i krę na zatoce, zaraz pewnie wszyscy zginiemy i znalazłam ten cholerny komunikator, za to zgubiłam jego właściciela. To znaczy, o ile to italiano jest właścicielem.
Jeśli żaden z klawiszy nie wywoła połączenia, to wciśnie ten z wytłoczonym SOS, w końcu pomoc by jej się teraz bardzo przydała. Swoją drogą ciekawa była, jaką postać ta pomoc przybierze, i jak grupa ratunkowa (przyjmując milcząco, że takowa właśnie nadejdzie) zareaguje na jej widok. Pewnie nie będą najszczęśliwsi... Ale wszystko było lepsze, niż pozostanie na klatce schodowej, i ryzykowanie odmrożeniami albo przywaleniem kilkoma tonami gruzu, jeśli kamienica w końcu nie wytrzyma naporu wiatru.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Pon Lip 27, 2015 6:40 am

Cóż, niestety, ale wyglądało na to, że Enzo na dobre zgubił swój komunikator. Nie wiedział tylko, gdzie, więc tym bardziej problem się powiększył. Nie miał jednak teraz czasu się tym martwić, bo nie ma szans już na jego znalezienie, nie w tym całym zamieszaniu, jakie powstało w mieście i na nabrzeżu. Lepiej było się skupić na tym, aby wrócić do miasta i znaleźć dziewczynę, a później wezwać jakoś pomoc. Sam sobie nie poradzi z tak dużym tornadem i resztą anomalii pogodowych. P ile to były anomalie pogodowe, a nie ktoś, kto może kontrolować pogodę. W końcu Thor mógł przyzywać pioruny, to czemu nikt z większą kontrolą, nie mógłby kontrolować pogody na bardziej zaawansowanym poziomie? Jeszcze wielu rzeczy i ludzie nie zostało odkrytych, nawet przez SHIELD.
Włoch w każdym razie pędził co sił do kobiety, musiał pomóc jej, ale także wezwać jakoś pomoc, bo sytuacja była zdecydowanie ponad jego sił, przynajmniej na razie.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Wto Lip 28, 2015 1:06 pm

Zaraz po kliknięciu jaśniejszego przycisku z komunikatora zaczął wydobywać się szum, który mógł sugerować, że połączenie nie było najstabilniejsze... Ale przynajmniej udało się je w ogóle nawiązać, a to już jakiś postęp. Kiedy Warg przemówiła, do szumu dołączyły jeszcze ciche trzaski, a akurat w momencie, gdy dziewczyna zamilkła - na klatkę schodową znów wpadł Lightning. Nie mógł on co prawda dosłyszeć jej słów, lecz odpowiedź drugiej strony już jak najbardziej tak:
-Przyjęliśmy. Pomoc jest w drodze- komunikat ledwo dało się zrozumieć, zakłócenia robiły swoje, jednakże jego treść tak czy siak podnosiła na duchu... Raczej, bo w końcu "w drodze" mogło równie dobrze oznaczać całkiem sporą odległość. No i skąd pomoc wiedziała gdzie dokładnie przybyć?

***

Pogoda szalała coraz bardziej i bardziej, praktycznie kompletnie ograniczając widoczność i ciskając w każdą stronę... Cóż, wszystkim tym, co tylko wiatr był w stanie unieść lub przesunąć, a w tej chwili samochody nie stanowiły już dla niego większego problemu.
Pośród tego wszystkiego zaś przedzierał się pojazd latający, który z wyglądu przypominał trochę białego owada. Wbrew pozorom radził sobie całkiem nieźle, ale między innymi to właśnie do takich warunków został przystosowany: opancerzony, wzmocniony, obdarzony potężnymi silnikami i tak dalej. Ruchome centrum badawcze w edycji nie do zdarcia.
Na pokładzie pojazdu z kolei przebywał Thor - wezwany przez agencję do pomocy i zgarnięty po drodze, zresztą już na terenie Francji. Agenci wyjaśnili mu, że źródło kataklizmu pozostawało nieznane i że należało go uspokoić przynajmniej na wystarczająco długo, aby udało się wyprowadzić z miasta jego mieszkańców; w takim wypadku S.H.I.E.L.D. zamierzało zapewnić im transport. Oczywiście najlepiej byłoby pozbyć się tornada na dobre, to zaoszczędziłoby wszystkim kłopotu...
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Thor

Thor


Liczba postów : 174
Data dołączenia : 25/05/2012

Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Nie Sie 16, 2015 7:22 pm

Thor był już na terenie Francji, gdy dostał komunikat odnośnie zbliżającego się do niego pojazdu, który zabierze go wprost do celu. Mężczyzna co prawda preferował podróże nie wymagające dodatkowych spowolnień, jednak w tej kwestii nie chciał się sprzeciwiać. Nawet jeśli statek poruszał się wolniej, mógł zabrać go bezpośrednio do miejsca, w którym SHIELD chciało go mieć. Musiał przyznać, że jak na to co do tej pory widział w Midgardzie, była to jeden z solidniejszych maszyn, przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Gdy tylko zaczęli stopniowo się obniżać, Gromowładny wydostał się na zewnątrz, by móc już lepiej przyjrzeć się całemu kataklizmowi, z którym przyjdzie mu się zmierzyć. Unosił się kilkanaście metrów ponad dachami budynków, trzymając w dłoni pewnie swego starego kompana i czujnymi oczami przesuwając po okolicy, by ustalić jak silny był wiatr, wywołany tornadem. On sam aż tak nie odczuwał jego skutków, jednakże przesuwające się samochody były już świetnym wyznacznikiem jego siły. Dodatkowo z nieba spadał grad wraz ze śniegiem, wybijając szyby i niszcząc co słabsze powierzchnie. Śmiertelne w skutkach, gdyby któryś Midgardczyk naraził się na te kaprysy natury. Thor nie miał wątpliwości co do tego czy poradzi sobie z tymi kaprysami i siłami, jednakże nie był do końca pewien naturalności tego przypadku. Nie chciał temu negować, z pewnością, chociaż tak potężne tornada, nie przemieszczające się, a jedynie nabierające na sile, z pewnością nie były trwałym elementem midgardzkiego krajobrazu. Przynajmniej z tego co zdążył zauważyć przez ten czas gdy tu przebywał.
Jednak nieistotne jakie źródło posiadało, musiało zostać unieszkodliwione, by agenci mogli ewakuować mieszkańców miasta w bezpieczniejsze miejsce; to w tej chwili było najistotniejsze. Dlatego też Asgradczyk, zbliżył się jeszcze do źródła całego chaosu, marszcząc nieznacznie brwi. Uniósł nieznacznie młot, mniej więcej na wysokość swojej twarzy, wyciągając z nim rękę do przodu, stopniowo uspokajając szalejące wiatry. Z początku zaczęły one wycofywać się powoli z okręgu miasta, zmniejszając swoją siłę by w końcu zniknąć całkiem.
Gdy udało mu się cofnąć zasięg tornada do brzegu zbiornika wodnego, zabrał się za rozpędzanie chmur burzowych, chcąc uniknąć niszczącej mocy gradu i czym prędzej zabezpieczyć miasto, by agenci mogli pracować nad ewakuacją, i dopiero wtedy zabrać się za tornado samo w sobie, tymczasowo jedynie łagodząc jego siłę.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Nie Sie 16, 2015 11:31 pm

Podczas gdy Thor zajmował się uspokajaniem szalejącej natury, obserwujący go z Cradle agenci nadali już komunikat do śmigłowców, aby ruszyły w ich stronę w celu przetransportowania miejscowej ludności. Zaraz potem Tarczownicy osadzili swój pojazd na jednej z ulic - nie wyłączając jednak jego silników, aby móc w każdej chwili ponownie wzbić się w powietrze - i z jego wnętrza wyszły dwie osoby w dość ciężkich, lecz niezbyt krępujących ruchy kombinezonach. Od razu skierowały się w stronę jednego z budynków, aby po chwili wyprowadzić z niego dziewczynę i chłopaka w młodym wieku. Oboje trafili prosto na pokład Cradle, zresztą wraz z agentami... Po czym pojazd natychmiast wzbił się w powietrze i zaczął oddalać się z pola widzenia.
Niedługo potem przybyły śmigłowce. Musiały rzeczywiście czekać gdzieś w pobliżu, bo czas miały niezły. Gorzej, że załadunek ludzi z ich podstawowym ekwipunkiem wymagał już poświęcenia mu dłuższej chwili. Mieszkańcy zdawali się być do tego nieprzygotowani i trudno byłoby się temu dziwić. W takich warunkach telewizja i radio pewnie nie działały za dobrze, o ile w ogóle... A nawet jeśli uruchomiły się po tym, jak Thor uspokoił pogodę, to cywile i tak nie mieliby za dużo czasu na spakowanie się.
Tornado kręciło się w oddali nad zamarzniętym morzem, groźne i zarazem intrygujące - ze względu na swoje bardzo nietypowe zachowanie. Co je napędzało? Czy ktoś maczał w tym palce? Ciężko byłoby odpowiedzieć na te pytania, a już szczególnie z tej odległości.
Thor nie miał jednak czasu na zastanawianie się nad tymi kwestiami, gdyż jego komunikator odezwał się po raz kolejny tego dnia, tym razem informując go o czymś równie ciekawym lub nawet ciekawszym od tego jakże nienaturalnego kataklizmu. Agent nakreślił mu sytuację z Nowego Jorku: z jednej z tamtejszych placówek S.H.I.E.L.D. skradziony został kamień emitujący wysokie poziomy energii. Sprawca nie był jeszcze znany, ale w pogoń za nim ruszyło dwóch nastolatków, z których jeden najwyraźniej naśladował Spider-Mana, a drugi nawet nie nosił żadnego kostiumu. Kontakt podał Thorowi jego dane osobowe: Herbert Shaodarker, szesnastolatek, dawny podopieczny Doctora Strange'a, posiadający podwyższone cechy fizyczne, telekinezę, umiejętność generowania pocisków energetycznych i drobne zdolności uzdrowicielskie.
Co ciekawe, agent wyjaśnił, że zadanie Gromowładnego polegać ma nie tylko na odzyskaniu skradzionego kamienia, ale i zgarnięciu obu chłopaków na przepytanie - możliwie na neutralnym gruncie, z którego jednak nie będą mogli w razie czego uciec. Mężczyzna podkreślić, by trzymać ich z daleka od jakiejkolwiek siedziby S.H.I.E.L.D. czy Avengers, gdyż Herbert widziany był w towarzystwie córki Red Skulla i w związku z tym mógł posiadać powiązania z Hydrą. Agent nalegał, aby Thor nie informował chłopaka o tym, że Tarcza posiada tego rodzaju informacje; zamiast tego bóg powinien zorientować się w sytuacji, ustalić kim jest "nowy" Spider-Man i wstrzymać obu młodzieńców do czasu, aż naczelnik zadecyduje co z nimi ostatecznie zrobić.

[z/t dla Warg i Lightninga]
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Thor

Thor


Liczba postów : 174
Data dołączenia : 25/05/2012

Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1Wto Sie 18, 2015 2:55 pm

Wiatry się uspokoiły, to dobrze, bo nawet jeżeli bóg był świadom swoich umiejętności i siły, z początku zawsze pojawiały się nawet najdrobniejsze wątpliwości - zwłaszcza w momencie gdy nie był pewien pochodzenia tego tornada. Musiał przyznać, że w tym wypadku towarzystwo jego brata byłoby dość pomocne i nawet, ujmijmy to tak, mile widziane, bo jednak miał on wiedzę na temat magii i Thor ufał, że zdołałby wyczuć czy miała ona coś wspólnego z powstaniem ów kataklizmu. Jeżeli tak, być może wspólnymi siłami udałoby im się uspokoić je na stałe, bo w tym wypadku nie miał pewności czy jego wiedza i zdolności w pełni wystarczą. Znał swoją wartość, jednak zdawał sobie również sprawę z tego, że są rzeczy przy których przyda mu się pomoc osób lepiej obeznanych w danym temacie.
Zauważył, że agenci nie próżnowali zaczynając misję ewakuacyjną gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja. Tym samym przyłożył się do rozpędzania chmur, dzięki czemu już po krótkiej chwili na niebie zawitało nieco mgliste słońce, a jedynym wspomnieniem gradu były kawałki lodu na ulicach i zniszczenia jakie zdążyły wyrządzić do tej pory. Miał jedynie nadzieję, że obeszło się bez ofiar śmiertelnych, zwłaszcza, że szkody nie wydały się bogu aż tak ogromne jak mogłyby, gdyby pojawił się później.
Zbliżył się do tornada, wstępując między pozostawione, jednak już częściowo uspokojone wiatry, na co zwróciły jego uwagę, poruszające się gwałtownie kosmyki włosów, które wystawały spod hełmu. Po raz ostatni zmierzył spojrzeniem swojego 'przeciwnika', by znów zabrać się do roboty, stopniowo zmniejszając i osłabiając powstałe tornado. Z początku nie dało się zauważyć efektów działania Thora, ponieważ robił on to zaskakująco ostrożnie, powoli, bojąc się, że jeżeli była to magiczna sztuczka to gdy przekroczy jakąś barierę kataklizm znów nagle się nasili, lub przerodzi w coś jeszcze większego. Gdy jednak nic takiego nie nastąpiło, ludzie znajdujący się w mieście mogli dostrzec, że trąba robi się coraz węższa, mniejsza oraz słabsza, by w końcu zniknąć całkowicie.
Gromowładny zaczął powoli tracić wysokość, by w końcu stanąć, zaskakująco lekko, na powierzchni lodu, który skuł wodę. Miał zamiar zbliżyć się do miejsca, w którym jeszcze chwilę temu znajdowało się centrum cyklonu, by sprawdzić czy uda mu się ustalić jego źródło, jednakże zanim zdążył podejść, jego komunikator odezwał się po raz kolejny. Póki co było tu spokojnie, i chyba to się liczyło.
Nieco go zaskoczyło, że poza zatrzymaniem przeciwnika i odzyskania artefaktu ma zająć się dwójką dzieciaków, jednakże nie zamierzał narzekać i uciekać się od swojego obowiązku. I przyda mu się trochę ruchu, i walki, nawet jeśli wliczało się w to niańkowanie.
Odparł, że przyjął to do wiadomości i już jest w drodze.
Oderwał się gwałtownie od podłoża, przez co lód pod jego stopami zaczął pękać, i zwiększając swoją prędkość Mjolnirem, udał się z powrotem do Nowego Jorku.


[zt]
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Phare de Sainte Marie - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Phare de Sainte Marie   Phare de Sainte Marie - Page 2 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Phare de Sainte Marie
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Marie Laveau

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Francja :: Marsylia-
Skocz do: