Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Wieża Astronomiczna

Go down 
5 posters
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Sro Sie 14, 2013 3:07 pm

Wieża Astronomiczna B1C14M3
Najwyższa wieża w Hogwarcie. Zajęcia odbywają się na niej w nocy, a poza nimi uczniowie nie mają wstępu w to miejsce.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Agent Coulson

Agent Coulson


Liczba postów : 91
Data dołączenia : 04/07/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Pią Sie 16, 2013 4:15 pm

Listopadowy dzień był w miarę chłodny, ale Phil właśnie tego potrzebował. Tego i wysokości. Nie, nie chciał skakać, tylko wykorzystać wolną godzinę przed Transmutacją. Zielarstwo to naprawdę nie był jego konik, a na szczęście nie musiał uczęszczać na te zajęcia. Podszedł do parapetu i spojrzał w dół, patrząc na zamek i jego majestat przez okno. Mógłby, oczywiście, dostać się na samą górę, ale nie chciał sprowadzać na siebie kłopotów, gdyby Irytek czy inny duch przelatywał akurat w pobliżu.

Usiadł na parapecie i oparł głowę o kamienną framugę, przymykając oczy i pozwalając, aby wiatr wiał mu w twarz. Czuł się spokojniejszy i nie czuł już zapachu octu od niedoświadczonych pierwszorocznych Puchonów. Czasami miał wrażenie, że nigdy się go nie pozbędzie. Zmienił pozycję na taką, aby jedna jego noga wisiała poza murami zamku, a druga bezpiecznie w środku i obrócił twarz całkiem do wiatru, policzkiem opierając się o framugę.
Powrót do góry Go down
Jane Foster

Jane Foster


Liczba postów : 72
Data dołączenia : 14/03/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Pią Sie 16, 2013 9:32 pm

Jane należała do rannych ptaszków, którzy od momentu podniesienia się z łóżka, już zwracali uwagę na to, co może się wydarzyć. Wyliczała prawdopodobne potknięcia o ruchome schody czy tez o progi do poszczególnych sal lekcyjnych.
Ubierając się, dziewczyna powtarzała pod nosem jakieś formułki, co jakiś czas wzdychając cicho, co było oznaką jej załamania, że się pomyliła. Tak wczesna pora akurat nie służyła jej, więc gdy tylko się przyszykowała, popędziła czym prędzej do kuchni, chcąc uniknąć śniadania w Wielkiej Sali. Posiłek spożyła dość szybko, co jakiś czas zadziwiając skrzaty domowe, gdy się do nich odzywała, nie oczekując wypełnienia jakiegokolwiek rozkazu.
Później pomknęła do biblioteki, którą uznawała za drugie dormitorium i stamtąd zgarnęła jakąś opasłą księgę. W tamtym momencie przypomniało jej się, że jakaś przypinka wypadła jej z torby, podczas zajęć z Astronomii, więc pokręciła głową i czym prędzej skierowała się w stronę Wieży Astronomicznej.
Dotarcie do wyżej wspomnianego miejsca, zajęło jej dobrych kilkanaście minut, podczas których zdążyła wymienić kilkanaście uśmiechów na powitanie; lekkich, jeszcze nie całkiem świadomych. Drzwi już były uchylone, co zdziwiło brązowowłosą, która zareagowała na to jakimś niewyraźnym pomrukiem.
Niepewnie podeszła do zamyślonego Phila i stuknęła palcem w jego ramię, mając zarazem nadzieję, że się jej nie wystraszy i nie wychyli się za bardzo. W końcu... Nie miała zamiaru nikogo zabijać, tylko podążać do jak najlepszych ocen.
Powrót do góry Go down
Agent Coulson

Agent Coulson


Liczba postów : 91
Data dołączenia : 04/07/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Pią Sie 16, 2013 10:04 pm

Phil nie wystraszył się i nie wychylił się za bardzo. Nie miał powodów, bo stuknięcie Jane nie poinformowało go o jej obecności - dowiedział się wcześniej, kiedy Fosterówna wchodziła po schodach, bo trudno nie usłyszeć kroków na tych starych schodach, które już nawet kaprysów nie mają, jak inne klatki schodowe, i nie poruszają się, posyłając chodzącego po nich ucznia w odwrotnym kierunku.

Po tyknięciu odwrócił się do tykającego - cóż, tykającej - i uśmiechnął się lekko, siadając prościej.

- Co cię tu sprowadza, Jane? - zapytał, poprawiając włosy, które pewnie wyglądały, jakby latał godzinami na miotle. Co byłoby absurdalne, bo gdy Phil nie musiał, to na miotłę nie siadał, bo ten środek transportu jakoś nigdy nie zgadzał się z Philem. Miotła zawsze wolała latać w innym kierunku i z inną szybkością, niż Phil jej zasugerował.

Nie przesunął się, tylko nadal siedział z jedną nogą na zewnątrz, jedną wewnątrz, ale to naprawdę nie wyglądało tak, jakby chciał skoczyć, więc Jane mogła być spokojna.
Powrót do góry Go down
Jane Foster

Jane Foster


Liczba postów : 72
Data dołączenia : 14/03/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Sob Sie 17, 2013 12:02 am

Fakt. Aż dziw brał, że te schody jeszcze się nie złamały, kiedy grupa uczniów podążała nimi za jednym razem. Oczywiście, dziewczyna była pewna, iż są one znacznie trwalsze za sprawą magii, czego już nie komentowała.
Foster nawet nie domagała się, żeby Coulson zrobił jej miejsca. Była pewna, że gdyby tylko usiadła to z jej nieporadnością, szybko wylądowałaby na trawie. W kawałkach. Chyba że zahaczyłaby o jakiś posąg, co w jej przypadku było bardzo, ale to bardzo prawdopodobne. Przystała więc na oparciu się plecami o kamienną ścianę i jedynie zwróciła twarz w stronę Puchona, splatając palce swoich dłoni.
- Wczoraj na zajęciach musiała mi wypaść przypinka z torby. - westchnęła cicho i wraz ze swoimi słowami, osunęła się, by zasiąść na posadzce i przyciągnąć kolana do klatki piersiowej. - Dobrze by było, gdyby zachciało mu się jej szukać, jeśli już tutaj przyszłam. - dodała, uśmiechając się delikatnie do Coulsona.
Co prawda, Jane nie miała jakiegoś cudownego kontaktu z Philem. Ograniczał się on jedynie do jakichś uprzejmości czy też kilku zdawkowych zdań, jeśli zdarzyło im się razem patrolować jeden z korytarzy. Właściwie... Ona nie nawiązywała kontaktu. Nie tyle, co ze względu na poczucie wyższości, ale od samej siebie, otoczonej przez książki. To jej wystarczyło w zupełności.
- Długo już tutaj siedzisz? - spytała po dłuższej chwili, jakoś nie mogąc znieść w tym momencie ciszy, która zapanowała. Może i ją ogólnie pochwalała, aczkolwiek w niektórych momentach - na przykład ten - czuła się nią po prostu przytłoczona.

Powrót do góry Go down
Agent Coulson

Agent Coulson


Liczba postów : 91
Data dołączenia : 04/07/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Sob Sie 17, 2013 10:13 am

Można powiedzieć, że w sumie tylko magia utrzymywała te schody w stanie zdatnym do użytku, pomimo tysiąca lat biegania po nich i okazjonalnego spadania z nich...

- Bardzo możliwe - zaczął, słysząc, po co tutaj przyszła - że Irytek zdążył już znaleźć twoją przypinkę i pewnie przyczepił ją do któregoś ze sztandarów. Z czym ona była? - dodał, obracając się w miarę tak, żeby mógł się dziewczynie przyglądać.

Lubił Jane. Była spokojną dziewczyną, w miarę, i nie sprawiała tylu kłopotów, co niektórzy. Zwłaszcza, kiedy ci niektórzy dobrali się w grupy, wtedy w Hogwarcie panował armagedon, nieważne, w jakiej części zamku kto się znajdował.

- Nie za długo - odpowiedział na jej pytanie, wzruszając ramionami i chowając ręce do kieszeni szaty. - Musiałem się przewietrzyć. I chciałem popatrzeć na... las. - Spojrzał na chwilę w dół, bo głupiej zabrzmieć już nie mógł. - Zresztą, jestem niemal pewny, że jeślibym spotkał się z wiarą wracającą z Zielarstwa, to ktoś na pewno stwierdziłby, że czysty uczeń nie ma prawa bytu i musiałbym zmienić szatę. Znowu. A chciałbym, żeby chociaż jedna wytrzymała dzisiejszy dzień.
Powrót do góry Go down
Jane Foster

Jane Foster


Liczba postów : 72
Data dołączenia : 14/03/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Sro Sie 28, 2013 2:29 pm

Fakt. Irytek już mógł zrobić co nieco dzisiejszego dnia. Jane miała jednak nadzieję, że nie uczepi się jej osoby. W końcu miała spokój przez ostatnie dwa lata od incydentu związanego z wylaniem atramentu na któregoś z profesorów. Wtedy to była pewna, że zginie pod spojrzeniem
nauczyciela.
Westchnęła cicho.
- To była przypinka ze stylizowaną, przymgloną różą. - odpowiedziała po dłuższej chwili milczenia, która spowodowana była próbami przypomnienia sobie, co właśnie zawierał ten dodatek. Miała tego sporo, więc zdarzało jej się zapominać, co niektóre przypinki reprezentowały.
Jane to trudno byłoby określić relację z Puchonem. Nie rozmawiali za często, a gdy zdarzały im się wspólne patrole, to rozmowa jedynie polegała na zdawkowych wypowiedziach. Nic do niego nie miała, jak zresztą do większości uczniów, gdyż niespecjalnie wciskała się w te wszystkie zaistniałe grupy.
Najważniejsze, że był względny pokój i z nikim nie miała na pieńku, o.
- No tak, Zielarstwo. - przypomniała sobie po chwili. Nieraz te zajęcia odpuszczała, gdyż niektóre tematy jednak profesorowi się powielały, a Jane nie po to przychodzi na zajęcia, by kilka razy słyszeć o tym samym. - Ten dzień dopiero się zaczął, Phil. Myślisz, że później nikt ci nie pobrudzi szaty? - spytała z nieco powątpiewającą miną.
Powrót do góry Go down
Agent Coulson

Agent Coulson


Liczba postów : 91
Data dołączenia : 04/07/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Sro Sie 28, 2013 3:47 pm

- Nie widziałem jej - powiedział, kiedy usłyszał o przypince. - Wywiesiłaś ogłoszenie w sali wejściowej? Jestem pewny, że jak ktoś znajdzie, to pewnie odda. Ja mogę powiesić w moim pokoju wspólnym, jak chcesz. - Nagle usiadł prościej. - A próbowałaś accio? Może przyleci?

Przerzucił nogę tak, aby obie mieć po wewnętrznej stronie zamku i usiadł wygodniej na parapecie. O ile wygodniejsze może być siedzenie na kamieniu, ale no trzeba się postarać i być kreatywnym.

Phil na szczęście na Zielarstwo wcale nie chodził. Nie potrzebne to mu było na owutemach, aby dostać się do pracy w Ministerstwie Magii, więc nie musiał chodzić na ten przedmiot. Uśmiechnął się na jej słowa i spojrzał na nią.

- No, nie, na pewno jakoś pobrudzę szatę, ale nie tak od razu, nie tak z rana. Mam zamiar przetrwać w tej szacie dzisiejszy dzień.
Powrót do góry Go down
Jane Foster

Jane Foster


Liczba postów : 72
Data dołączenia : 14/03/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Nie Wrz 01, 2013 10:40 am

- Próbowałam. - odparła niemalże od razu, nawet nie zastanawiając się nad odpowiedzią. - Nic jednak do mnie nie wróciło, a co do ogłoszeń... - przerwała na moment, by kichnąć, odwróciwszy się uprzednio od Puchona. Cóż, listopad jej nie służył, a że coraz chłodniej się robiło, to Jane już mogła się przygotowywać na serię choróbsk. - Żadnego nie wywieszałam, bo nie wierzę w to, żeby ktoś był uczciwym znalazcą. - dopowiedziała, kręcąc głową. - Nie zdziwiłabym się, gdybym zostawiła ją w Pokoju Wspólnym lub dormitorium...
Może i podchodziła zbyt nieufnie do większości uczniów, aczkolwiek znając jej szczęście - posiadaczem owej przypinki byłby ten, który za żadne skarby by jej nie zwrócił tejże ozdóbki.
Ona akurat musiała przebywać na tych zajęciach, jeśli brała pod uwagę magomedycynę. Prawdę mówiąc, to ona powinna siedzieć na tych lekcjach ile się da, być zawsze przygotowaną. Tylko że zajęcia z tym profesorem na niewiele się brązowowłosej zdają, patrząc na powielane tematy, które jej nie interesowały...
Na słowa Coulsona, Foster uśmiechnęła się w niejakim rozbawieniu, przez moment przyglądając się swoim dłoniom, jakby na nich miała zostać odnaleziona odpowiedź na pytanie - gdzie ta cholerna przypinka?
- W takim razie powodzenia życzę. Teraz będziemy mieli Transmutację i wątpię, żeby Laufeyson był zadowolony z wniesionego do sali brudu. - oznajmiła nieco niepewnie, jakoby obawiała się, że lada moment wspomniany profesor wyrośnie przed nimi z tym chłodnym spojrzeniem. - Być może ci się uda przesiedzieć w czystej szacie do obiadu. Kto wie... - dodała po chwili.
Powrót do góry Go down
Agent Coulson

Agent Coulson


Liczba postów : 91
Data dołączenia : 04/07/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Czw Wrz 05, 2013 4:53 pm

Coulson próbował sobie wyobrazić, co się mogło stać z przypinką Jane, że do niej nie wróciła, kiedy ta przywołała ją zaklęciem. Tylko zaklęcie kontrujące czy przetransmutowanie przypinki wykluczało całkowite zniszczenie tej rzeczy, a nie był pewny, jak bardzo Jane jest do niej przywiązana, więc wolał nie wspomniać o tym, że albo ktoś sobie przywłaszczył przypinkę i nie miał zamiaru jej oddać, albo ktoś ćwiczy na niej transmutację, albo przypinka już nie istnieje...

- Na zdrowie - powiedział lekko, kiedy kichnęła. Po czym zmarszczył brwi. - Naprawdę uważasz, że wszyscy w tym zamku są takimi chamskimi osobami, że przypinki nie oddadzą? Chociaż... - W sumie lepiej będzie, żeby Jane uznała przypinkę za zagubioną, a nie całkowicie nieistniejącą.

Wzruszył ramionami, a następnie pokręcił głową nieco na boki. Stanął na nogi i otrzepał szatę, podając dziewczynie rękę, jeśli też chciałaby wstać z podłogi.

- Na transmutację nie jest mi tak spieszno, ale jestem pewny, że Laufeysonowi spieszno będzie. Wolę się nie spóźnić i nie mieć tak od razu z nim na pieńku. - Uśmiechnął się do niej. - Na obiad się wybieram po Obronie, więc nie jestem pewny, czy wytrwam. Zależy, jakie zajęcia zrobi Storm, ale znając go, będziemy musieli używać różdżek. Pytanie tylko, czy na sobie, czy na innych uczniach w ramach ćwiczeń.
Powrót do góry Go down
Jane Foster

Jane Foster


Liczba postów : 72
Data dołączenia : 14/03/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Czw Wrz 12, 2013 12:47 pm

Również i możliwość, o której nie mówił Coulson, Jane zdążyła rozważyć. Nie wiedziała tylko, po co komuś była przypinka, nie mająca jakiegoś specjalnego znaczenia dla nich. Może i ładnie się prezentowała, aczkolwiek nic więcej. Bynajmniej dla nich.
- Dziękuję. - mruknęła, marszcząc delikatnie nos, jakoby miała wrażenie, że lada moment powtórzy kichnięcie, co u niej dosyć często miało miejsce, aczkolwiek i do tego nie doszło.
Fosterówna - za pomocą Coulsona - podniosła się dość prędko i posłała Puchonowi delikatny uśmiech, następnie otrzepując szatę z brudu, jaki mógł się na ubranie przenieść po tym siedzeniu na ziemi.
Pokiwała delikatnie głową, poprawiając ramiączko torby na swoim ramieniu.
- Taaaak. Rzadko kiedy zdarza mu się, aby przyjść na lekcję kilka minut po jej rozpoczęciu. - westchnęła cicho, z lekkim niezadowoleniem. W końcu, nawet i Krukoni słynący z nauki oraz umiejętności wykorzystywania nabytej wiedzy, czasem mieli dość pewnych przedmiotów, a także i realizowanych tematów. Czasem niektórzy profesorowie mogliby nieco zwolnić z realizowanym tematem, gdyż i tak prędzej czy później okazuje się, że pozostało im kilka wolnych lekcji do wykorzystania.
- Wątpię, żeby Storm dał taki temat, przez który się ubrudzisz. Gorzej, jak komuś znowu zapragnie się pożartować i machać kałamarzem nad głowami reszty klasy. - stwierdziła po chwili, kierując się w stronę schodów.

/zt oboje
Powrót do góry Go down
Speed

Speed


Liczba postów : 133
Data dołączenia : 26/08/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Pon Wrz 07, 2015 7:17 pm

Tommy, wychodząc razem ze swoim ukochanym braciszkiem z biblioteki, intensywnie myślał dokąd mogliby się udać by móc zająć się problemem wyjącej torby nie ściągając na siebie zbyt dużej uwagi. No dobrze, może nie aż tak bardzo intensywnie, bo w międzyczasie jeszcze starał się zwracać uwagę na to co mówił Billy i samemu coś odpowiadać - ale ogólnie rzecz biorąc się starał. W końcu kto jak kto, ale on znał w tym zamku trochę miejsc w których można było się czasem schować przed wszystkowidzącym wzrokiem szanownego profesorstwa. Szczególnie przed opiekunem ich domu, który nie raz nawet jego, nieustraszonego Thomasa, przyprawiał o dreszcze. Bo jak tu nie czuć się nieswojo kiedy czuje się na sobie przeszywający, raczej karcący wzrok profesora transmutacji? Facet był świetny, szanowany i lubiany przez cały dom, ale trochę niepokojący. A kiedy prawie przyłapał Tommy'ego na tym, jak ten w nocy starał się przekraść do damskich dormitoriu...
- Och! Wiem gdzie będzie idealne miejsce! - oświeciło jasnowłosego chłopaka nagle. Uśmiechnął się do Billy'ego psotnie i pociągnął go za rękaw w stronę schodów.

I w ten oto sposób jakiś czas później bracia znaleźli się na szczycie wieży astronomicznej. W najwyższej części zamku, najlepszym miejscu do obserwacji gwiazd, miejscu odbywania się lekcji astronomii, a także nieoficjalnym, ulubionym miejscem uczniowskich schadzek. Większość osobników płci pięknej aktualnie przebywającej w Hogwarcie marzyła o tym, by "ten jedyny (lub kolejny)" zabrał ją na nielegalny, romantyczny spacer na wieżę astronomiczną. Gniazdko miłości normalnie.
Tommy, uśmiechając się zaczepnie, zerknął na brata chcąc zobaczyć, czy i on doceni ten żarcik sytuacyjny.
- To co? Zaklęcie wyciszające i mogę otwierać torbę? - poruszył sugestywnie brwiami.
Powrót do góry Go down
Wiccan

Wiccan


Liczba postów : 564
Data dołączenia : 15/06/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Pon Wrz 07, 2015 11:39 pm

W pierwszej chwili Billy nawet nie zorientował się dokąd dokładnie prowadził go brat. W połowie drogi zaczęły już pojawiać się pewne obawy, gdy skreślał na swojej mentalnej - i, zgoda, trochę wybrakowanej - mapie zamku poszczególne opcje, tym samym ograniczając wybór... Ale kiedy dotarło do niego gdzie się wybierają, brunet natychmiast poczuł poważną ochotę, aby zaprotestować.
Może i wieża astronomiczna rzeczywiście powinna być o tej porze kompletnie pusta, ale przecież brunet z góry wyraźnie zaznaczył, że nie chce wpaść przez tę eskapadę w żadne kłopoty! A to... To było zabronione. Wyraźnie. I z jego szczęściem na pewno wpadną, a nawet jeśli nie, to najprawdopodobniej zobaczą ich inni uczniowie i może nawet dośpiewają sobie różne dziwne rzeczy, których stanowczo nie było.
Billy'emu nie przeszkadzało to, co mówili o nim inni ludzie, nie tak naprawdę. O ile kończyło się jedynie na szeptach i nieprzychylnych spojrzeniach - w porządku, to ich sprawa, że mieli z nim jakiś problem. Gorzej było jednak wówczas, gdy do nieprzyjemnych komentarzy dołączały równie okrutne zaklęcia... Albo nawet argumenty fizyczne. Bądź co bądź chłopak nie był wcale masochistą.
Sprawa wyglądała zaś tak, że już teraz krążyły o nim najróżniejsze plotki i opowieści, z których większość była w dodatku kompletnie wyssana z palca. Do paru mógłby się przyznać, ale i tak nie zamierzał. Już teraz domyślał się jakie nowe historie pojawią się po tej wyprawie na wieżę. Ile osób przekazując informację zapomni wspomnieć, że wchodził na nią z bratem albo w jego miejsce mniej lub bardziej umyślnie wstawi innego chłopaka...? Albo, o zgrozo, być może rzeczywiście wymienią Tommy'ego i na tej podstawie ułożą coś... Nie, o tym nie chciał nawet myśleć. Aż się mimowolnie skrzywił i potrząsnął głową.
Pod koniec trasy Billy wolał zachowywać ciszę, dlatego dyskusja umarła śmiercią naturalną. Chłopak nie chciał zwracać jeszcze większej uwagi - czyjejkolwiek - a odgłosy rozmowy mogłyby kogoś przyciągnąć i zainteresować. W związku z tym odezwał się dopiero w momencie, gdy znaleźli się już na szczycie wieży i równocześnie spojrzał na brata z uniesioną brwią, lecz nie w sposób dociekliwy, a raczej rzucający pełne zrezygnowania i retoryczne: "naprawdę?"
-Ostrzegam, że jeśli ktoś nas tutaj zobaczy i wpadniemy w kłopoty, to do końca będę trzymał się wersji, że mnie porwałeś- oczywiście by tego nie zrobił, bo po pierwsze i tak nikt by mu nie uwierzył, a po drugie raczej nie zostawiłby bliźniaka na pastwę kary... Ale jakoś musiał skomentować tę całą sytuację, a wolał odnieść się do tego jej aspektu, niż do... Tej drugiej kwestii.
Mimo wszystko jednak Billy nie czekał już na żadną odpowiedź, bo i tak pewnie nie wniosłaby zbyt wiele do dyskusji - to w końcu był Tommy - tylko zgodnie ze słowami brata sięgnął po różdżkę i rzucił wspomniane przez niego zaklęcie wyciszające. Drobna rzecz, a taka przydatna...
-Otwieraj- zarządził następnie, opierając wolną dłoń na biodrze i przyglądając się poszkodowanej torbie. W głębi ducha przygotowywał się na kakofonię, jaką była usłyszana wcześniej piosenka. To nie będzie przyjemne doświadczenie, ale skoro zgodził się pomóc i tak czy siak się już naraził, to nie zamierzał się teraz wycofywać.
Powrót do góry Go down
Speed

Speed


Liczba postów : 133
Data dołączenia : 26/08/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Czw Wrz 24, 2015 8:04 pm

Tommy, w przeciwieństwie do Billy'ego, świetnie się bawił ciągnąc niewinnego braciszka w tak "zakazane" miejsce. Jego milczenie oraz nerwowe zachowanie było dla jasnowłosego komiczne i urocze za razem. Ciężko było stwierdzić, co w tej wyprawie najbardziej niepokoiło ślizgona - sama wieża czy otoczka z nią związana... Ale niezależnie od tego, Tommy i tak zamierzał dobrze się bawić - co też oczywiście robił. Prawie mu przez to przeszła irytacja związana z samą śpiewającą tobą. Prawie.
Na stwierdzenie dotyczące zrzucania na niego całej winy, wąż jedynie uśmiechnął się szerzej i wzruszył ramionami. Wątpię żeby tak było. Nie raz i nie dwa słyszał w życiu podobne obiecanki czy groźby, a koniec końców Billy i tak pomagał w wyciąganiu go z kłopotów. Albo ich, w tych mniej licznych przypadkach. Tommy może i był niezły w uciekaniu, nie dawaniu się złapać czy ogólnym wykręcaniu od kary, ale gdy trzeba było ugłaskać kogoś lub wymyślić sensowne alibi, nie było lepszych od jego bliźniaka. W końcu to "ten mądrzejszy", tak?
Wreszcie jednak nadszedł czas na właściwy cel ich wizyty w tym przytulnym gniazdku dla zakochanych astronomów. Gdy tylko zaklęcie wyciszające zostało rzucone, Tommy otworzył torbę. A ta, jak można było się tego spodziewać, zawyła na całą wieżę. Ślizgon skrzywił się, z trudem powstrzymując się od zatkania uszu.
- Dobrze rzuciłeś to zaklęcie wyciszające? Nie chcę nawet myśleć co by było, gdyby ktoś skojarzył moją obecność tutaj z tą muzyką... Z tym czymś wyjącym, udającym muzykę - rzucił głośno, prawie że przekrzykując torbę. Gdyby ktoś pomyślał, że organizuje randkę z takim tłem muzycznym - straszne! Albo co gorsza, posądził go o wydawanie takich dźwięków osobiście? Nie ważne, że to prawie niemożliwe. Uczniowska wyobraźnia jest niesamowita i straszna jednocześnie.
- Co z tym zrobimy teraz? - trącił torbę nogą ze zdegustowaniem, na co ta jakby w odwecie rozdarła się na chwilę jeszcze głośniej. Tommy mocniej zacisnął palce na różdżce, żeby czasem nie rzucić w nią zaklęcia podpalającego.
- To jest wredne! Ożywili mi torbę, czy jak? Ktoś z transmutacji zaawansowanej mnie nie lubi? - burknął.
Powrót do góry Go down
Wiccan

Wiccan


Liczba postów : 564
Data dołączenia : 15/06/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Czw Wrz 24, 2015 9:36 pm

Nawet jeśli Billy starał się wewnętrznie przygotować na ten hałas, to kiedy torba ponownie zawyła, on sam tak czy siak odruchowo się skrzywił i lekko skulił - pochylił głowę, uniósł ramiona... Zmarszczył czoło. Zazdrościł całej reszcie zamku, że nie musiała tego słuchać, zresztą dzięki jego zaklęciu, za co pewnie nikt nigdy nie będzie mu wdzięczny. Jego bohaterstwo zawsze pozostawało niezauważone. Przez te wszystkie lata przy swoim bliźniaku przyzwyczaił się też do cierpienia w milczeniu...
No dobrze, może nie do końca w milczeniu, bo często narzekał. Nie każdemu oczywiście, bo prawdę mówiąc po prostu nawet nie rozmawiał ze zbyt dużą liczbą osób... Ale bratu, owszem. Przy nim potrafił naprawdę się rozgadać i to do tego stopnia, że większość osób pewnie by w to nie uwierzyła. Mimo to podobała mu się wersja z cierpieniem w milczeniu i w razie czego był gotów się o nią wykłócać.
Tyle że nie w tym momencie, bo teraz coś innego pochłonęło jego uwagę. Chwilowo nie myślał o zaklęciach, których mógłby użyć, aby na dobre uciszyć torbę Tommy'ego. Co więcej, praktycznie zignorował nawet docinki i komentarze bliźniaka, przynajmniej póki co, ograniczając się jedynie do rzucenia mu krótkiego spojrzenia pełnego dezaprobaty, nim ponownie zainteresował się... O dziwo, piosenką samą w sobie.
Pomijając już jej kiczowatość, wymowny tekst, głośność oraz wszystko inne, co sprawiało, że w efekcie jej słuchania uszy niemalże mu krwawiły, a już na pewno więdły... Była wyraźnie mugolska. W pierwszej chwili Billy miał ochotę uznać to za wskazówkę, która mogłaby pomóc im odnaleźć winnego albo chociaż nakierowałaby ich na właściwe tory, ale zaraz potem dotarło do niego, że nawet większość dumnych Ślizgonów nie omieszkałaby uciec się do czegoś takiego, aby zmylić pościg. Z drugiej strony nie oznaczało to, że zamierzał zachować ten strzęp informacji dla siebie.
- Wiesz, że to jest mugolska piosenka, nie? Przynajmniej tak mi się wydaje - zauważył więc na głos, ponownie przenosząc spojrzenie na swojego bliźniaka. W tej chwili sprawiał wrażenie, jak gdyby ta, z braku lepszego słowa, muzyka wcale mu nie przeszkadzała, co oczywiście nie mogłoby być dalsze od prawdy. Obecnie jednak jego zaintrygowanie przewyższało odczuwane cierpienie... Nawet jeśli ta świeżo nabyta odporność miała swoje granice.
- Ale jeżeli cię to pocieszy, to nie wydaje mi się, żeby torba została w jakiś sposób ożywiona. To nie kwestia transmutacji, wierz mi, w takim wypadku bym się zorientował - dodał po krótkiej chwili namysłu, w trakcie której zagryzł na moment dolną wargę. Pod tym względem można mu było zaufać. Znał się na rzeczy, naprawdę się znał, choć pewnie i tak większość życzliwych uważała, że miał po prostu chody ze względu na przynależność do Slytherinu. W takim wypadku wszystkim Ślizgonom musiałoby przecież iść jak po maśle - a przecież tak nie było... Nie do końca.
Billy nieświadomie, odruchowo obrócił powoli różdżkę w palcach, po czym szybkim ruchem wolnej ręki zamknął torbę, tym samym ją uciszając. Od tego ryku zaczynała go już boleć głowa, a musiał się skupić i pomyśleć. To nic, że jeszcze nawet nie spróbował rzucić żadnego zaklęcia - póki co zastanawiał się nad czymś innym.
- Zalazłeś ostatnio komuś wyjątkowo za skórę? Bardziej niż zazwyczaj - spytał Tommy'ego. Wychodził z założenia, że ustalenie sprawcy tego całego zamieszania może im podpowiedzieć najlepsze rozwiązanie. W czym ten ktoś był dobry, do czego mógł mieć dostęp... I tak dalej.
Powrót do góry Go down
Speed

Speed


Liczba postów : 133
Data dołączenia : 26/08/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Pią Wrz 25, 2015 9:30 pm

Tommy nie miał pojęcia co miała wnieść do całości uwaga na temat pochodzenia piosenki. Znaczy - Nie no, dobrze wiedzieć, ale jak to się miało do zdjęcia uroku z jego cennej torby?
Uniósł brwi spoglądając na brata dziwnie.
- No, nie brzmi to jak piosenka wykonana przez czarodziejów. Nawet zespół grający w weekendowe wieczorki w Świńskim Łbie gra i śpiewa lepiej. A na pewno ma choć trochę ambitniejsze teksty - rzucił złośliwie i przeniósł spojrzenie na wyjącą rzecz. Dość mordercze spojrzenie, warto dodać,  bo przyjazne ono na pewno nie było. Za to na pewno przepełnione ogromną ilością niechęci. Za to na hasło o transmutacji skrzywił się lekko.
- No nie wiem czy mnie to pocieszy, bo w takim wypadku wciąż nie jesteśmy ani trochę bliżej odpowiedzi na pytanie : jak odczarować moją torbę? - spojrzał na niego pytająco.
Zaraz też, kiedy tylko braciszek zamknął torbę i nastała cisza, Tommy mimowolnie aż odetchnął z ulgi. Sam różnych rzeczy słuchał, może nawet gorszych... Ale ta mugolska "pieśń" nie dość, że chyba do wybitnych dzieł nie należy, nie dość, że była potwornie głośna, to jeszcze skierowana przeciwko niemu! A to całkowicie przekreślało wszystkie jej ewentualne pozytywy.
Za to żeby odpowiedzieć na pytanie o założeniu komuś za skórę, Tommy potrzebował chwilę do namysłu zanim odpowiedział. Dłuższą chwilę.
- Zależy co masz na myśli... Wczoraj trochę dogryzałem Kate, ale to jak zawsze. Nico i Karolina, ta taka śmieszna puchonka, też chyba teraz nie dałyby mi odpisać pracy domowej obrony, bo chyba jeszcze się boczą za przeszkadzanie im w uroczej schadzce. Ja i Noh - sam wiesz. Z gajowym chyba już jest okej, tak myślę. Teddy chyba w zgodzie, ty... Ty jesteś tutaj. Gryfoni chyba już nie są źli za tę małą bombę rozweselającą w ich pokoju wspólnym... Z resztą - mieli wtedy najlepszą imprezę w tym dziesięcioleciu! - zakończył z jakże niewinnym uśmiechem. Wzruszył ramionami - No bo co miał powiedzieć? Właściwie, jak tak wymienił, to wyglądało to tak jakby prawie nie miał wrogów! Nawet Steve i Tony ostatnio spokojnie sobie żyli bez jego docinek i w ogóle.
Był niczym anioł. Upadły. Ale anioł!
- Nie mam pojęcia kto to mógł być. Ale nie masz pomysłu na jakieś przeciwzaklęcie? A może to runy jakieś? - przechylił głowę przyglądając się jej z zastanowieniem. Rzucił na torbę zaklęcie ujawniające żeby sprawdzić, czy czasem coś się nie pokaże.
Powrót do góry Go down
Wiccan

Wiccan


Liczba postów : 564
Data dołączenia : 15/06/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Sob Wrz 26, 2015 2:46 pm

Słuchając w milczeniu brata brunet unosił brwi stopniowo coraz wyżej i wyżej. Tak naprawdę pewnie nie powinien się czuć zdziwiony, ani nawet zaskoczony całą tą litanią potencjalnych sprawców... To w końcu było normalne. Ba, wręcz naturalne. Tommy uwielbiał robić sobie wrogów, a Billy osobiście uważał, że przy jego braku instynktu zachowawczego był to niemalże cud, że białowłosy trzymał się jeszcze w jednym kawałku.
Z drugiej strony nie oznaczało to oczywiście, że sam Billy posiadał mocno rozwinięty instynkt samozachowawczy. Przeciwnie, akurat ta cecha wydawała się być rodzinna. Podstawowa różnica leżała jednak w tym, w jaki sposób obaj wystawiali się na liczne niebezpieczeństwa tego okrutnego świata, a raczej... Z jakich powodów zwykle to czynili. Brunet nigdy nie zaprzeczał swojej impulsywności, ale przynajmniej zazwyczaj unikał robienia psikusów lub dogryzania osobom, które mogły mu zaszkodzić... O ile one pierwsze z nim nie zaczynały. Lub nie znęcały się nad słabszymi. Albo nie wykazywały się wybitnym idiotyzmem w jego towarzystwie. Więc zgoda, może rzeczywiście miał trochę za długi język.
Wracając jednak do spraw bieżących, Billy uważnie przysłuchiwał się słowom brata i równocześnie skreślał ze swojej mentalnej listy kolejne pozycje. Przez krótką chwilę rozważał nawet skomentowanie końskich zalotów swojego bliźniaka i Kate, ale jego zainteresowanie prędko przykuło wspomnienie innego ucznia, a mianowicie Teddy'ego. Ostrożnie zadbał o to, aby nie zmienić wyrazu twarzy, nie drgnąć, ani w żaden inny sposób nie dać po sobie poznać, że to konkretne imię miało dla niego wyjątkowe znaczenie... I pewnie by to nawet przeszło, gdyby w grę wchodziła inna osoba, a nie Tommy. W tej sytuacji Billy mógł mieć tylko nadzieję, że białowłosy będzie zbyt zajęty smutnym losem swojej torby, by wziąć się za docinki.
- Prawdę mówiąc liczyłem na to, że uda nam się jednak ustalić tożsamość tego dowcipnisia i w ten czy inny sposób wyciągniemy z niego co dokładnie zrobił... Ale tak, wiem, złudna nadzieja. Musielibyśmy chyba sprawdzić całą szkołę - przewrócił oczami i nie, wcale nie uważał, aby była to przesada. Pewnie mogliby sobie odpuścić jedynie nauczycieli i to nie dlatego, że im Tommy nigdy nie podpadł, tylko przez to, że po prostu większość z nich uznałaby takie potraktowanie ucznia za mimo wszystko nieetyczne.
Chcąc, nie chcąc, Billy zainteresował się już jednak problemem i szczerze mówiąc był ciekawy tego, co tak naprawdę przytrafiło się torbie. To właśnie dlatego przysunął się nieco bliżej, gdy brat rzucił zaklęcie ujawniające, aby lepiej widzieć jego efekty - zakładając, że jakiekolwiek się pojawią... I nie zawiódł się. Wzdłuż krawędzi klapy biegł rząd znaków - run, z których większość znał przynajmniej z widzenia.
- Chcesz zacząć od dobrej czy od złej wiadomości? - zagadnął Tommy'ego, jednocześnie wygładzając wyżej wymienioną klapę, aby móc wygodniej przyjrzeć się napisom. Teraz przynajmniej wiedział już co dalej.
Powrót do góry Go down
Speed

Speed


Liczba postów : 133
Data dołączenia : 26/08/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Nie Wrz 27, 2015 6:52 am

Tommy, nawet jeśli zauważył dziwne zachowanie brata to z grzeczności postanowił nie poruszać tematu. W końcu był dobrym, starszym bratem, nie wtrącającym się w życie prywatne Billy'ego i...
Nie no, żart.
Właściwie, Tommy prawie by przegapił dziwne zachowanie ukochanego braciszka zbyt zajęty wymienianiem potencjalnych wrogów. Nie słysząc jednak cierpiętniczo-karcących westchnień, prychnięć i innych dźwięków pełnych dezaprobaty zerknął na drugiego ślizgona z zaciekawieniem. Okej, uniesione brwi i wymowne spojrzenie wyjaśniały brak komentarza dźwiękowego. Gdy jednak wspomniało mu się o Teddy'm, obserwowanie Billy'ego stało się jeszcze ciekawsze - Tommy'emu skojarzyło to się ze spotkaniem z dziką łanią, która za wszelką cenę stara się pozostać niezauważona i udaje dziwny krzaczek na środku jakiejś polanki. "Ignoruj mnie, nic się nie dzieje, idź dalej". Urocze.
Dlatego też tym razem to jasnowłosy chłopak uniósł brwi i uśmiechnął się rozbawiony. Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu wiedzieli, że coś działo się między tym blond lewkiem a ich kochanym krukiem w ciele węża, nawet jeśli oni sami nic w tę stronę nie robili... Ale to potem.
Póki co jednak, skoro Billy zajmował się torbą, trzeba było zachowywać się grzecznie, tak? Komentarze odsunięte zostały na potem, żarciki zanotowane na czarną godzinę i tak dalej.
I...
- Bez przesady z tą całą szkołą... Tylko połowę - mruknął jakże skromnie. WSZYSTKICH chyba jeszcze nie zirytował? Musiał jeszcze ktoś zostać!
Tommy'ego nieco zaskoczyło też, że jego zaklęcie zadziałało. Nie, nie dlatego, że zwykle jego zaklęcia nie działają - przeciwnie! W czasach jest naprawdę nienajgorszy! Ale do tej pory niewiele z tego co zrobił działało na to torbiszcze.
- Poproszę dobrą. Może wreszcie coś pozytywnego sprawi, że wróci nadzieja na uratowanie torby - odparł na pytanie i przykucnął obok brata. - I... Zła jest bardzo zła? Coś związanego z niesamowicie trudnym rytuałem zdejmującym czar tylko gdy stoisz nago przy świetle księżyca podczas pełni, okładasz się liśćmi mandragory i recytujesz strasznie trudną sentencję po strarołacińsku? - spojrzał na brata pytająco.
- A może potrzeba złożyć lwa w ofierze? Może gdybyśmy poprosili jednego mówiąc, że to sprawa życia i śmierci to zgłoszą się sami. Taki Teddy wygląda na takiego złotego chłopca ratującego świat. - Tommy posłał bratu czarujący i zaczepny uśmiech.
Powrót do góry Go down
Wiccan

Wiccan


Liczba postów : 564
Data dołączenia : 15/06/2013

Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1Pią Paź 16, 2015 6:49 pm

Billy już kiwnął głową na znak, że chętnie zacznie - zgodnie z życzeniem brata - od tej pozytywnej wiadomości, gdy drugi chłopak kontynuował, snując opowieść o "niesamowicie trudnym rytuale" i jego jakże interesujących aspektach. Brunet aż rozchylił na moment usta, a jedna z jego brwi podjechała w górę... Naprawdę nie potrzebował tego wyobrażenia - a jeżeli już, to nie z własnym bliźniakiem w roli głównej. Zdecydowanie nie.
Z drugiej strony wkręcenie go w jakąś dodatkową, choć zbędną akcję wydawało się całkiem kuszącym pomysłem. Oczywiście w nic aż tak podejrzanego, bo by się zorientował, ale gdyby tak zachować pozory szczerości i uczciwości, to może jeszcze miałby z tego jakąś rozrywkę... Musiałby jedynie zabrzmieć wystarczająco wiarygodnie. Pytanie tylko: czy naprawdę chciał marnować czas na przygotowywanie mało subtelnego psikusa? Nie, chyba nie było warto - choć przez ten komentarz o lwie prawie zmienił zdanie.
- Informuję, że tylko wyjątkowa dobroć mojego serca uchroniła cię przed odgrywaniem takiej lub podobnej szopki. Tym razem. Strzeż się, bo nie znasz dnia, ani godziny - zaczął i już miał przystąpić do wyjaśniania swoich spostrzeżeń na poważnie, gdy zawahał się, zmarszczył czoło... I, nie mogąc się powstrzymać, dorzucił jeszcze jedną uwagę:
- A w ofierze i tak nie składalibyśmy Teddy'ego, tylko kogoś z ich drużyny. To o wiele bardziej opłacalne, bo w takim wypadku musieliby na szybko zorganizować jakieś zastępstwo, które pewnie byłoby gorsze i - lub mniej doświadczone, więc spadłyby im szanse na wygraną. To chyba oczywiste - przewrócił oczami, jak gdyby tłumaczył dziecku coś, co przecież wiedzieli i rozumieli wszyscy. Dopiero po tym wszystkim Billy pokręcił głową i wrócił do sedna sprawy, czyli problemu z torbą oraz potencjalnych jego rozwiązań.
- Tak czy siak, dobra wiadomość jest taka, że chyba wiem co z tym zrobić i nawet mniej więcej jak. Więc... Mogę ją naprawić, ale z góry ostrzegam, że to chwilę potrwa, bo muszę sprawdzić parę szczegółów. W bibliotece. Do której nie chcesz za mną wracać, choć we dwóch ogarnęlibyśmy to pewnie dużo szybciej - wytłumaczył bratu, a następnie od razu przeszedł do tej drugiej, mniej przyjemnej informacji, równocześnie znów przenosząc wzrok na torbę, a dokładniej na wypisane na niej znaki runiczne.
- Zła wiadomość: pewnie nie tyle je zdejmę, co... Zneutralizuję ich działanie innymi? O ile tylko będzie to możliwe. A to znaczy, że może się skończyć na nowych niecodziennych właściwościach. Postaram się przynajmniej o... Cichsze. Jeżeli ci pasuje takie rozwiązanie - wzruszył lekko ramionami. Lepszego pomysłu póki co nie miał, a poza tym uważał, że przy odrobinie szczęścia zapewne mógłby nawet przerobić te runy w coś pożytecznego.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Wieża Astronomiczna Empty
PisanieTemat: Re: Wieża Astronomiczna   Wieża Astronomiczna Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Wieża Astronomiczna
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Wieża Eiffla
» Wieża inwigilacyjna

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Pozostałe atrakcje :: Sesje trollowane :: Hogwart :: Zamek-
Skocz do: