Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Van Cortlandt Park

Go down 
+17
Jolt
Doctor Strange
Sūn Wùkōng
Iceman
Austin Roberts
X-23
Gambit
Mary
Carol Danvers
Ms. Marvel
Max Springfield
Alyce Evans
Loki
Black Widow
Wonder Man
Aiden Shannon
Morgana le Fay
21 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Morgana le Fay

Morgana le Fay


Liczba postów : 111
Data dołączenia : 08/06/2012

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Wto Mar 11, 2014 5:48 pm

First topic message reminder :

Van Cortlandt Park - Page 3 04

Ulokowany na Bronxie trzeci pod względem wielkości park Nowego Jorku, w którym znajduje się między innymi Muzeum Van Cortlandta - najstarszy budynek Bronxu - oraz największe w mieście jezioro słodkowodne. Park zawiera wiele atrakcji, na przykład basen publiczny, liczne place zabaw, pola przeznaczone pod grillowanie lub uprawianie różnych sportów, takich jak koszykówka, piłka nożna, krykiet, jazda na łyżwach, golf i wiele innych.

Van Cortlandt Park - Page 3 VanCortlandtPark_460x285
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Czw Lis 26, 2015 12:18 pm

Ms. Marvel - ta chronologicznie numer jeden - dotarła na miejsce akurat w momencie, gdy grupa przebywająca na ostatnim piętrze kończyła już usuwać gruzy przygniatające ofiarę, w związku z czym przez dziurę w dachu mogła to oczywiście zobaczyć - i sama również mogła zostać ujrzana.
Poszkodowana kobieta leżała na boku i miała na sobie spodnie dresowe oraz koszulkę, które być może służyły za piżamę. Po czole spływała jej strużka krwi, więc zapewne oberwała w głowę; z tym mogą być później kłopoty. Właściwie to pod nosem też miała zaschniętą krew, ale w o wiele mniejszej ilości i niekoniecznie związaną z zawaleniem sufitu. W rudych włosach - zresztą dość rzadkich, co ułatwiało rozeznanie - brakowało ciemniejszej czerwieni, więc wśród nich raczej nie trzeba się było doszukiwać kolejnych obrażeń. Reszta ciała natomiast - to już inna sprawa.
Odsłonięta skóra na rękach wyglądała na mocno obtartą - tak jak i na jednym policzku. W zasadzie stan ten można by określić jako "na granicy krwawienia", bo zdarcia były dość głębokie, zaczerwienione pod spodem, ale nic z nich nie wypływało; chociaż tyle dobrego. Gorzej wyglądało udo tuż nad kolanem, gdyż tam wbił się zaostrzony kawałek gruzu - całkiem spory, o nieregularnych krawędziach, przez co rana wcale nie wyglądała dobrze - i krwawiła dość obficie. Kto wie, może nawet sięgała do kości...
Najważniejsze jednak, że w końcu ranna została odkryta i można było się nią zająć, zabrać w bezpieczniejsze miejsce... Możliwie jak najszybciej, bo dym oraz temperatura panujące w budynku przeszkadzały coraz bardziej, a dochodzące z różnych kierunków trzaski nie napawały optymizmem. Nagle gdzieś w oddali rozległ się kolejny huk, jak gdyby coś znowu się zawaliło.

Btw, Black, spróbuj może pisać dialogi trochę jaśniejszym odcieniem, bo ten męczy oczy przy próbach odczytania - przynajmniej moje.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Carol Danvers
Mistrz Gry | Captain Grammar
Carol Danvers


Liczba postów : 467
Data dołączenia : 24/03/2013

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Nie Lis 29, 2015 10:26 pm

Sytuacja nie prezentowała się cudownie, to od razu można było zauważyć, nic nowego. Dom w płomieniach, publika nieopodal, wyjce syren, dym i zbyt gorąco. Carol zmrużyła oczy, dostrzegając parę postaci, które poruszały się na ostatnim piętrze tejże kamienicy, domu czy co to tam było.
Blondynka nie miała zamiaru dłużej się zastanawiać, jak to wszystko się prezentuje. Rozeznanie w sytuacji - ogarnięte. Można było zadziałać. Kobieta zatem od razu, zdecydowanie, wleciała do środka, przez podziurawiony i osłabiony dach.
Najpierw spojrzała po obecnych, aby krótko się zorientować, kto tutaj się znajduje, a następnie zwróciła uwagę na ranną kobietę. Przy niej też przykucnęła, patrząc po jej ranach i współczuła. Rany nie były jej obce, więc Carol była w stanie wyobrazić sobie, przynajmniej częściowo, jak to cholernie musi boleć.
- Agencie Black, znajdźcie jakąś w miarę całą deskę - poleciła, zerkając przez ramię. - Najpierw ją wyniosę... - oczywiście kobietę, nie deskę - a potem po was przylecę - dodała po chwili, samej też rozglądając się za płaskim kawałkiem drewna.
Ms. Marvel 1.0 postanowiła - jak wyżej zostało napisane - wynieść kobietę z budynku. Co prawda, mogłaby uniknąć tego, aby użyć deski, bo w tym przypadku, kiedy płomienie i dym robią swoje, ważniejsze jest uratowanie życia, nie patrząc na to, jakie mogą być skutki. Lepiej przecież przeżyć, prawda? Nie miała zamiaru szukać do dnia następnego jakiegoś kawałka drewna, więc uprzedziła ranną, że ją wyniesie i żeby się jej złapała mocno, jeśli da radę, choć to nie było koniecznie. Po chwili też Carol wsunęła jedną rękę pod zgięcie kolan, a drugą pod pachę kobiety, wcześniej obracając ją ostrożnie na plecy.
Spodziewając się, że reszta chwilę odczeka lub sama zapragnie się wydostać, Danvers wyleciała z budynku, aby ranną oddać służbom porządkowym. Taki był plan - oddać i wrócić po resztę.


Ostatnio zmieniony przez Carol Danvers dnia Czw Gru 03, 2015 2:50 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Sro Gru 02, 2015 10:14 pm

Black ucieszył się w duchu z przybycia Avengersa. Rozwiązało to jego problem z próbą przeniesienia poszkodowanej.
-przyjąłem-zameldował. Natychmiast też rozpoczął poszukiwania deski.
~pomyśl John. Łóżka są zwykłe z drewna. Tylko że łóżko mocno oberwało. Czyli znajdę tam co najwyżej drzazgi. Ale jeśli łóżko, to jest to sypialnia. Czyli stoi tu szafa!
~wydedukował Black. Podszedł do szafy i wyciągnął drzwi z zawiasów. Przejrzał im się. Powinny się nadać. Włożył drzwi pod pachę i wrócił do pary nastolatków.
- nie jestem pewien jak ona chcę to rozegrać, ale przynajmniej problem rozwiązany-powiedział do nich-mocy niech będą dzięki za Avengersów*-dodał po chwili.

*nie wiem jak to napisać więc napiszę tak
Powrót do góry Go down
Ms. Marvel

Ms. Marvel


Liczba postów : 29
Data dołączenia : 07/09/2015

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Czw Gru 03, 2015 9:42 am

Razem z pomocą chłopaka udało jej się uwolnić ciało kobiety spod gruzów. Osoba ta była nieprzytomna, ale na pierwszy rzut oka prezentowała się lepiej, niż przypuszczała po osobie przywalonej ciężkim materiałem. Cóż, na pierwszy rzut oka.
Kiedy dokopali się do nóg i odkryli, iż ten wielki kawałek szkła jest w CZĘŚCI jej ciała, osadzony dosyć głęboko na dodatek, sprawy się trochę pokomplikowały. Podejrzany pomocny typek w kapturze raczej nie zabłysnął pomysłowością proponując ucieczkę przez dach, bo w sumie tylko taka droga im pozostała. Kamala mogłaby wtedy wziąć ofiarę na ręce i jakoś wybalansować sobie drogę na pobliski dach, ale z taką raną już nie była tego taka pewna. Nie chciała niczego pogorszyć. Pytającym wzrokiem zaczęła szukać pomocy u stojącego obok towarzysza.
- A twoje...mojo.. nie da rady? - zaczęła, nie wiedząc dokładnie jak określić jego moce. W końcu to on załatwił sprawę z dywanem i teraz wykazał się nimi przy odgruzowywaniu.
Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy zupełnie znikąd pojawiła się w budynku....-
CAROL FREAKING DANVERS?!!
Jej oczy nabrały wielkości spodków, nadal nie do końca wierząc w to, czego właśnie jest świadkiem. Ms. Marvel (nie, nie Kamala, ta PIERWSZA i NAJWSPANIALSZA) uklękła przy kobiecie, najwidoczniej chcąc zorientować się w jej obrażeniach, po czym wydała bardzo sensowne polecenie, jak się okazuje, agentowi. Chwilę później zniknęła z kobietą, pozbywając ich największego obecnie problemu.
Be cool, be cool, be cool.
- Okej, czas na nas. Ktoś chce się pode mnie podczepić czy wolicie się wydostać z... Ms. Marvel? - to pytanie było niezręczne - Wiecie, mogę się zamienić w drabinę czy coś...
Mimo płonącego budynku teraz jakoś nie chciała opuszczać tego miejsca. Co jeśli już jej nigdy nie zobaczy?
Ale z drugiej strony... co jak co, ale kiedy Mściciel zaczyna interweniować do takich spraw jak pojedynczy płonący budynek, to ktoś będzie musiał oberwać za zwalenie sprawy.
Kazanie od Avengera? Mogę z tym żyć. Wzruszyła ramionami i zaczęła wdrapywać się na dach, by znaleźć dobre miejsce do zejścia.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Czw Gru 10, 2015 4:41 pm

Na szczęście Carol nie musiała ryzykować niesienia poszkodowanej na rękach, bo Black stosunkowo szybko zorganizował "deskę" - i to sporą, bo aż całe drzwi od szafy. Plus sytuacji był więc taki, że przynajmniej kobieta się z niej nie zsuwała. Minus: niezbyt wygodnie było ją nieść. Ot, coś za coś.
Tak czy siak Ms. Marvel mogła wznieść się w powietrze i ponad dach, przy okazji wymijając strużki dymu - na tyle ciemnego, że miejscami aż blokował wizję. Rana rudowłosej kobiety wciąż mocno krwawiła, teraz było z nią chyba nawet gorzej... Być może przekładanie ofiary na drzwi w jakiś sposób pchnęło ten odłamek gruzu? Trudno orzec.
Po drodze Carol mogła dojrzeć między innymi to, że strażaków wokół budynku jakby przybyło, choć w okolicy najwyraźniej nie pojawił się żaden nowy wóz. Czyżby ci, którzy do tej pory znajdowali się we wnętrzu budynku, zdecydowali się go jednak opuścić? Uznali, że niebezpieczeństwo jest zbyt duże? To nie wróżyło za dobrze.
Gdy Mścicielka wylądowała przed budowlą i odstawiła drzwi na podłoże, jeden ze strażaków skierował się ku rannej. Niestety pogotowia nie było jeszcze na miejscu. Zebrany tłum zerkał z ostrożnym zainteresowaniem na poszkodowaną, ale na tym w zasadzie poprzestawał - no, oraz jeszcze na szeptaniu między sobą.
Tymczasem w samym budynku sprawy rzeczywiście prezentowały się coraz gorzej, przynajmniej w tym miejscu, w którym znajdowali się Kamala, Max i Black. Przy łóżku podłoga nieprzyjemnie zaskrzypiała i jakby się wygięła - strasząc załamaniem się pod resztkami mebla oraz pod gruzami, które wciąż zalegały w tej okolicy. Płomienie znów zaczęły rozprzestrzeniać się po pomieszczeniu, póki co głównie w pobliżu drzwi, wspinając się po wszystkim tym, co mogło się tylko nimi zająć. W skrócie - czas się kończył.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Carol Danvers
Mistrz Gry | Captain Grammar
Carol Danvers


Liczba postów : 467
Data dołączenia : 24/03/2013

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Nie Gru 13, 2015 9:29 pm

Carol odebrała wcześniej deskę od Blacka i bez jakiegokolwiek słowa zaczęła przenosić kobietę. Jak zauważyła Kamalę, która obok niej się znalazła - zerknęła parę razy w stronę dziewczyny, nie mając jednak zamiaru spowalniać całej akcji. Tym bardziej, że dym był nieszczególnie pomocny i co jakiś czas Ms. Marvel musiała porządniej odchrząknąć, a nie była tutaj aż tak długo. Nie przejmowała się też raną; jak wcześniej zostało wspomniane - Carol widziała służby. One się tym odpowiednio zajmą i lepiej było nie powodować krwotoku, będąc kilkanaście metrów od osób, których zawód na tym polega. Przynajmniej ktoś, kto więcej miał do czynienia z rannymi, kiedy Mściciele starali się ogarnąć to, co się działo wówczas w danym momencie. W tymże przypadku - trójka osób, w tym dwójka mająca mniej niż 20 lat.
Kobieta zapragnęła orientacyjnie dowiedzieć się, jak to jest z ranną, jednakże uznała, że tym mogą zająć się zaraz. Odbiła się od ziemi, by nieco na oślep skierować się do zniszczonego dachu, aby stamtąd zabrać Maxa, Blacka na jedną rękę, każąc jednemu złapać tego drugiego. Natomiast z drugiej ręki miała skorzystać Kamala. O ile Carol nie miałaby problemu ze znalezieniem dziewczyny w tej gęstwinie ciemnego dymu i o ile Khan sama nie znalazła się na dole, rzecz jasna.
Zatem, jak łatwo wywnioskować - po prostu złapać kolejne osoby i z nimi wylądować na ziemi, nieopodal całej publiki, ale jednak nie w centrum. No, chyba że ciekawska widownia sama by się przemieściła.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Pon Gru 14, 2015 12:24 pm

-problem rozwiązany.-stwierdził enigmatycznie Black. Już miał stwierdzić że czas się zbierać, gdy łóżko(czy też miejsce gdzie się znajdowało) zaczęło skrzypieć. Gdy spojrzał w to miejsce, zauważył że podłoga się wygieła, tworząc dołek. Groziło to zawaleniem.
- czas się zbierać. Dam sobie radę, nie wiem tylko jak Wy. Chyba że Ms.Marvel powróci.-tu zakaszlał, gdyż dymu zaczęło być coraz więcej. Musiał się jak najszybciej zbierać.
-pośpieszcie się, nie wiem jak długo to wytrzyma!-zawołał do reszty, wyskakujac przez dziurę w dachu. Postanowił że ucieknie dachami, nie obciążając Avengerki. Zaczął biec po dachach, a gdy minął budynek obok tego płonącego, zszedł z dachu. Po chwili znalazł się na poziomie ziemi, skąd obserwował płonący budynek z zewnątrz. Reszta lada moment powinna się wydostać.
Powrót do góry Go down
Ms. Marvel

Ms. Marvel


Liczba postów : 29
Data dołączenia : 07/09/2015

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Czw Gru 17, 2015 7:40 pm

Wszyscy najwidoczniej ją olali. Mówiąc "wszyscy" miała na myśli Maxa i agenta Blacka, który, jak zwykle, poradzi sobie sam. Kamala jedynie wzruszyła ramionami i za pomogą swoich długich kończyn jakoś zahaczyła o sąsiedni budynek, po którym potem zeszła. Raczej nie powinna mieć naocznych świadków, jeśli tak, to niezbyt  wielu, gdyż starała się, aby miejsce, po którym schodziła, było mało widoczne dla gapiów. Zerknęła w górę widząc jak jej idolka z dwójką jej towarzyszy ląduje nieopodal publiki. Westchnęła i zacisnęła pięści, aby dodać sobie odwagi, ale błyskawicznie się opamiętała i jeszcze przed tym zamieniła się w wysoką normalną blondynkę z dużą błyskawicą na kurtce. Nie chciała się w żaden sposób wrzucać w oczy tym podejrzanym ludziom, ale jednak wypadało zamienić kilka słów z jej..zespołem. Ranną kobietą już zajmowali się medycy.
Podeszła do superbohaterki, czając się lekko, gdyż jednak bała się nierozpoznania. Dlatego też zaczęła się szeroko uśmiechać (co było w sumie wywołane przez panikę i zakłopotanie) i wskazywać wcale nie tak dyskretnie na znak na piersi.
- Em, p-proszę pani? Znaczy, Ms. Marvel? - zaczęła niepewnie, nie wiedząc czego może się po niej spodziewać. Miała wrażenie, że im więcej powie, tym bardziej się ośmieszy. Już policzki płonęły jej ze wstydu.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Sob Gru 19, 2015 1:41 pm

Podczas pierwszej próby wydostania się na dach Black przypadkowo odłamał fragment krawędzi dziury w suficie, który pochwycił - i zleciał razem z nim z powrotem na podłogę, dodatkowo ją obciążając; aż zatrzeszczała przez to z niezadowoleniem, a i kolana mężczyzny wcale nie przyjęły tego najlepiej. W tym momencie agenta minęła zresztą Kamala, która dzięki wydłużeniu nóg bez problemu dostała się na sąsiedni budynek.
Za drugim razem Blackowi poszło już o dziwo lepiej, a zagadka tego sukcesu szybko się wyjaśniła: otóż Max asekurował go telekinetycznie, aby dach się pod nim nie załamał. Niższa temperatura na zewnątrz oraz czystsze powietrze z pewnością poprawiały samopoczucie. W tym czasie Carol była już niedaleko i w parę sekund później mogła złapać agenta - do którego miała po prostu najbliżej - a następnie zejść jeszcze niżej, by zgarnąć także i Maxa.

***

Jeżeli o mnie chodzi, to na dobrą sprawę możecie pisać dalej już na własną rękę, przy czym od razu informacja: Maxa pomijajcie, uznajcie najlepiej, że zniknął gdzieś w tłumie i dostał tutaj z/t. Strażacy pracują dalej, z czasem przybędzie karetka, budynek jest w kiepskim stanie i może się przynajmniej częściowo zawalić. Amen.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Carol Danvers
Mistrz Gry | Captain Grammar
Carol Danvers


Liczba postów : 467
Data dołączenia : 24/03/2013

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Wto Gru 22, 2015 10:56 am

Zauważyła chwilowe zmaganie się Blacka z próbą wyjścia i tym, jak Max mu dopomagał albo cokolwiek robił, żeby tylko ten znowu nie zleciał na dach. Tego pierwszego Carol złapała w połowie przedramienia.
- Męska duma, huh? - rzuciła, nie konkretyzując czego dotyczy ten komentarz, ale równie dobrze samemu można było wywnioskować, o co chodziło. Zaraz też kobieta poleciała niżej, by zgarnąć też i Maxa, z którymi w końcu wylądowała na ziemi. Ledwo co postawiła obu panów na ziemi, to ten młodszy już zniknął w tłumie, jakby do czegoś mu się spieszyło. Nie wnikała, co dalej i nieszczególnie tym się przejęła.
Rozejrzała się po zebranych zauważając, że strażacy zajmują się już kobietą. Zerknęła też na budynek, który wypełniony ogniem i dymem, powodował największy huk, gęstwina oświetlona światłami wozu strażackiego - skłamałaby, gdyby powiedziała, że tak na co dzień nie dzieje się w Nowym Jorku, w każdym jego zakątku.
Nim jednak zdążyła się odezwać, by choćby spytać Blacka o to, co właściwie się stało (czy ma pojęcie), podeszła do niej jakaś obca dziewczyna. Chwilę Carol zajęło rozpoznanie w niej nastolatki, która znajdywała się w tym budynku, a wymowne kręcenie dłonią przy znaku na jej kurtce pomogło Danvers wyjaśnić, z kim rozmawia.
- Dobra robota z tym budynkiem - wielokrotnie spotykała się z tym, że wypada chwalić. Zwłaszcza jeśli widzi się młode osoby, które próbują coś zdziałać w dobrej sprawie. Kamala mogła zauważyć nawet cień uśmiechu na twarzy Ms. Marvel. - Słyszałam, że gdzie indziej zazwyczaj... działasz, więc od kiedy Nowy Jork? - spytała bezpośrednio, zwracając na nią uwagę i zerknęła w stronę Blacka, jakby kontrolnie. Być może czekała na jakieś krótkie wyjaśnienie, co właściwie się wydarzyło?
Powrót do góry Go down
Ms. Marvel

Ms. Marvel


Liczba postów : 29
Data dołączenia : 07/09/2015

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Czw Gru 24, 2015 12:03 pm

UFFF. Z Kamali z ulgą zeszło powietrze, gdy jednak została rozpoznana. P czym mimowolnie się wyprostowała, pękając z dumy na słowa Mścicielki. I zaraz, zaraz, czyżby mignął jej przed oczyma najpiękniejszy uśmiech na świecie? Niee, to byłoby za dużo szczęścia na raz. Zaraz jednak straciła całą pewność siebie.
- Uh, jestem tu od zaledwie paru dni. Szkooła. - Kamala zrobiła minę typu "if you know what i mean" kiedy wyraźnie zaakcentowała ostatnie słowo, ale zaraz się opamiętała, bo przecież Ms. Marvel nie była jej rówieśniczką ani koleżanką, a światowej klasy superbohaterem, któremu na dodatek skradła pseudonim.  Jej policzki mimowolnie przybrały purpurowej barwy, nawet przy zmienionej postaci, a jej głowa powędrowała w dół. Coś czuła, że zaraz może dojść do rozmowy na ten temat, ale.. hm, wróć. Słyszała o mnie? Słyszała o moich "działaniach"?? Jej oczy rozszerzyły się do wielkości spodków, a usta mimowolnie się rozchyliły, by potem ona zaraz mogła ponownie przejąć kontrolę nad swoim ciałem i błyskawicznie je zamknąć. Wlepiła wzrok w swoją idolkę. - Nie jesteś zła..?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Pią Gru 25, 2015 11:40 am

John obserwował obie superbochaterki. Zsunął kaptu z głowy, i zdjął okulary przeciwsłoneczne. Mimowolnie zauważył że jego płaszcz się lekko przypalił. ~Zaraza~pomyślał. Znowu co będzie trzeba wyprać, a biorąc pod uwagę fakt że bez płaszcza czuł się jak bez ręki, to będą cięźkie dni. Teraz, gdy adrenalina z powodu pożaru zaczęła się ułatwiać, zaczął odczuwać ból w kolanach. Tam, w budynku nie chwycił się zbyt dobrze sufitu, przez co spadł. Kolana nie przyjęły tego najlepiej. Za drugim razem sufit się trzymał, ciekawe czemu. Nie miał zbyt wiele czasu na zastanowienie, gdyż wtedy to złapała go Ms.Marvel z Avengersów. Jego i Maxa. Właśnie, Max. Ledwo wylądowali, a ten już zniknął w tłumie. Ciekawe czemu. No nic z tym nie zrobi, więc odpuścił.
-to ja Was zostawię same.-powiedział do superbochaterek. Odwrócił się i skierował w stronę nowego Jorku. Po chwili był już na ulicach, skąd skierował się do domostwa.

[Z/T]
Powrót do góry Go down
Carol Danvers
Mistrz Gry | Captain Grammar
Carol Danvers


Liczba postów : 467
Data dołączenia : 24/03/2013

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Czw Gru 31, 2015 9:50 am

Carol uniosła brew, słysząc odpowiedź Kamali. No tak, szkoła, nie szkoła. Aż sama Danvers zapomniała jak to jest. Taka stara przecież była. Potrafiła jednak zrozumieć pewną niechęć. Każdego w końcu dotyczyła.
- Przynajmniej nie będziesz mogła narzekać na nudę w tym mieście - podsumowała z lekkością, wiedząc doskonale, że to z jednej strony mogłoby pocieszyć, a z drugiej zmartwić. Zwłaszcza że swego czasu złoczyńcy i wszyscy, co chcieli - a nie mogli (tak było jej przykro, że aż wcale) - zdobyć świat, zaczynali od tego miejsca.
Danvers musiała się zastanowić nad odpowiedzią.
- Na pewno byłam zdziwiona - przyznała na sam początek, odpowiadając całkiem rzeczowo. Jasne, pewnie przez jakiś czas rozważała czy nie odwiedzić drugiej Ms. Marvel, jednakże wydarzenia, które miały miejsce i ogólnie mało wolnego czasu sprawiło, że rozmowa dopiero zaistniała teraz, w tym momencie. A czy to nie było więc wygodniejsze? - Nie. Liczę na to, że pokażesz, że nie bez powodu nazwałaś się Ms. Marvel - wyjaśniła blondynka, unosząc brwi. Wbrew pozorom, nie miała tonu, jakby ją chciała zganić, choć autorka - o popatrz, czyli ja - nieźle mogła to zniszczyć, wiadomo. Bardziej przez myśl blondynki przeszło, co było powodem, ale nie należała do osób, które wyjaśniałyby chętnie i do tego godzinami. - I że nie będę żałowała tych słów - dodała po chwili, zdobywając się w końcu na otwarty uśmiech. Jakby zgoda, swobodne zapewnienie, że jednak nie jest aż tak zła, jak mogła być. Mogło to także być ostrzeżeniem, by jej wstydu nie zrobiła czy cokolwiek w tym stylu, trudno powiedzieć.
W rzeczywistości nie zajęło jej to długo (nawet jeśli była blondynką), odpowiedziała dość prędko. Jedynie opis tego po prostu wydłużał całe zachowanie!

edit (6 I 2016 r.)
Carol najprawdopodobniej musiała "znieść" chwilowe zapewnienie przez Kamalę (albo i nie?), że dziewczyna nie ma zamiaru jej zawieść w związku z działaniem jako superbohaterka. I to się kobiecie spodobało; pewność siebie, świadcząca o tym, że jest to działanie (jest moc!), właściwie jego chęć. Wyszła też z pewną propozycją, zgarniając dziewczynę na bok, jednakże czas i miejsce nie wydawało się zbyt odpowiednie, a i sama Khan zdawała się być zbyt rozemocjonowana, żeby zadecydować od razu. W takiej sytuacji Danvers po prostu zaproponowała, że spotkają się za jakiś czas i porozmawiają o tym wszystkim i zaznaczyła, że nie będzie miała problemu ze znalezieniem jej. Chyba.
Obie panie po chwili rozmowy, obserwacji tego, co się działo za nimi - pożegnały się i każda z nich ruszyła w swoją stronę (chyba że Kamala potrzebowała "podwózki", to taką dostała).

ZT za obie.
Powrót do góry Go down
Mary

Mary


Liczba postów : 9
Data dołączenia : 22/02/2016

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Czw Lut 25, 2016 7:39 pm

Zanosiło się na całkiem spokojny dzień. Wielu ludzi było dzisiaj w parku, jednakże pewna trochę się wyróżniała. Dziewczyna westchnęła ciężko, czując niektóre spojrzenia mężczyzn na sobie. Czasami to naprawdę było bardzo męczące. Zanosiło się dzisiaj na ładną pogodę, wszak była wiosna. Lekko się uśmiechnęła, po czym usiadła na pobliskiej ławce. Delikatnym ruchem poprawiła bandaż, który był na jej prawej ręce i spojrzała w stronę nieba. Spacerowała od jakiegoś czasu, jednakże dalej nie mogła znaleźć tego miejsca. Domyślała się, że go źle szuka. Nie miała odpowiednich danych, aby znaleźć to miejsce. W każdym razie, odpocznie tutaj sobie chwilę, aby potem ruszyć w dalszą drogę. Jak to się mówi, przed siebie, czyż nie? Zamierzała odnaleźć własną drogę, jednakże, to czasami nie jest proste. Pracowała wcześniej w kawiarni, chociaż nie było jej tam lekko. Ludzie zazwyczaj patrzyli na nią dość krzywym wzrokiem. Nie znosiła tego. Dalej siedziała na ławce, aby móc po chwili z niej wstać i ruszyć dalej.
Powrót do góry Go down
Gambit

Gambit


Liczba postów : 105
Data dołączenia : 02/12/2012

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Pią Lut 26, 2016 11:50 pm

- Tak, tak, tak. Wiem doskonale, fizjologia i tak dalej. Ktoś tu ogląda za dużo seriali. - Gambit nie mógł oprzeć się wrażeniu, że jej pozornie negująca odpowiedź, podszyta była lekkim skrępowaniem, a może nawet zdziwieniem nad samą sobą. Nie było jednak sensu naciskać bardziej i ciągnąć tematu. Jeszcze przyniosłoby to odwrotny skutek.

Ponagliła go, a on grzecznie, bez dalszej dyskusji zajął miejsce tuż za nią. Motocykl wytoczył się powoli z garażu, a słońce po raz kolejny dało o sobie znać.
Pęd powietrza rozrzucał bezwładne kosmyki włosów, gdy oboje mknęli drogą. Remy, choć nigdy nie dałby tego po sobie poznać, zastanawiał się czy dobrze robi. Może lepszym pomysłem byłoby pozwolić jej jechać samej? Zostawić z ciszą i spokojem, z możliwością wyłączenia myśli. Może wręcz narzucił się jej, choć to wydawało się najmniej prawdopodobne.
Największym wrogiem Laury była jej własna, krzywdząca samoocena, moralność, przez którą samookaleczała swoje "ja", a wręcz wydzierała żywcem z ciała. To rany, których nawet healing factor nie może zasklepić. Bezsilność, to słowo, które najlepiej określa stan Gambita w tej chwili, a tak chciałby jej pomóc i złagodzić ból.

Z myśli wyrwał go zbliżający się z każdym metrem park.
- To co? Teraz romantyczny spacer i wata cukrowa?
Powrót do góry Go down
X-23

X-23


Liczba postów : 275
Data dołączenia : 09/05/2013

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Sob Lut 27, 2016 9:51 am

Naprawdę nie miała pojęcia co ma mu odpowiedzieć, dlatego posłała swoje typowe znużone spojrzenie. Oczywiście mogła wdać się w dyskusję, że ona seriali nie ogląda, a nawet jak miała okazję siedząc z resztą uczniów na kanapie w pokoju rekreacyjnym, to wydawały się jej nudne i przewidywalne. Może gdyby z góry tak nie zaprzeczała wszelkim pozytywom to i by znalazło się miejsce na mały uśmiech podczas głupiego serialu?

I może na początku powoli wyjechała z garażu, mając nadzieje, że Logan nie wpadł na genialny pomysł zaczerpnięcia świeżego powietrza (czyt. odpalenia śmierdzącego cygara gdzieś na tyłach szkoły, a zarazem niedaleko garażu) i krótkiej przechadzki po terenach zielonych. Ale przy bramie dodała gazu, tak by Howlett mógł podziwiać dźwięki silnika, swojej cennej maszyny. Dzięki jego wyostrzonym zmysłom, miał możliwość rozkoszowania się nim jeszcze długo... długo...
Laura nie szczędziła na prędkości, dlatego długie włosy dziewczyny mogły odrobinę smagać Gambita po jego wiecznie nieogolonym obliczu. Napięte mięśnie Laury dawały znać nie tylko o swojej niedostępności, ale również o tym, że jest w pełni skupiona na drodze. Odczuwała niepokój związany z obecnością Remy'ego z drugiej jednak strony, był dla niej jedną z nielicznych osób, przy której nie czuła się jak dziwadło. Nie oceniał jej z góry i przede wszystkim w obecności mutantki był sobą. Nigdy by również nie posądziła go o bezsilność... cóż, najwyraźniej Remy świetnie potrafił zapanować nad emocjami, ponieważ nawet tak paradoksalnie świetny znawca emocji, rozpoznający je chociaż po zapachu, czy samym biciu serca delikwenta, nie potrafiła dostrzec w nim jakiejkolwiek słabostki.

Zatrzymała się na parkingu przy parku, akurat w momencie, gdy z ust Remy'ego padło pytanie. Spojrzała na niego przez ramie, błyskając zielenią tęczówek, a zarazem posyłając mu spojrzenie pt 'ja i romantyczny spacer? Na serio?' Nigdy, przenigdy przez myśl jej nie przeszło, by ktokolwiek chciał ją wziąć na romantyczny spacer.
- Ale ty stawiasz, bo nie wzięłam drobnych – Uniosła brew zastanawiając się jak Remy na to zareaguję. Zeszła z motoru i wsunęła kluczyki do kieszeni czarnej, skórzanej kurtki. A potem razem ruszyli w głąb parku, w kierunku ławek, gdzie przesiadywała białowłosa dziewczyna.
Powrót do góry Go down
Mary

Mary


Liczba postów : 9
Data dołączenia : 22/02/2016

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Sob Lut 27, 2016 10:04 pm

Było spokojnie, aż za spokojnie jak dla niej. Kompletna cisza i spokój. Czyli to, co najbardziej lubiła akurat panowało. Zamknęła na chwilę oczy. Miała tylko nadzieję, że nikt się jej nie wystraszy. Z racji takiej, że miała dość bladą cerę, ludzie często się bali. Kilka razy nawet zasypiała w miejscach publicznych i budziły ją płacze dzieci. Nic dziwnego. Biała twarz mogla naprawdę konkretnie wystraszyć, ale to tylko takie osoby, które miały dość słabe nerwy. Delikatnie otworzyła oczy, zostawiając je półotwarte. Wtem poczuła, jak bandaż znów się poluzował. Nadszedł czas, aby zakupić nowy i to sporo. Znów go poprawiła, po czym po raz kolejny lekko zamknęła powieki, wsłuchując się w dźwięki dookoła niej. Była wczesna wiosna, wszystko budziło się do życia. Postanowiła, że za kilka chwil wstanie i ruszy w dalszą drogę. Ale nie wiedziała, gdzie może szukać innych takich jak ona. Naprawdę, chciała poznać kogoś ze swojego gatunki, gdyż nigdy nikogo takiego nie poznała. Kto wie, może dzisiaj się coś odmieni, a może i nie?
Powrót do góry Go down
Gambit

Gambit


Liczba postów : 105
Data dołączenia : 02/12/2012

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Nie Lut 28, 2016 12:15 am

Jej odpowiedź, a właściwie brak takowej i wymowne spojrzenie było tym, czego Remy spokojnie mógłby się spodziewać. Aż na język pchało się banalne " No co?! ". Cóż, w tej relacji powtarzane jak mantra jest już stwierdzenie " kto nie próbuje - nie zyskuje ".
- Czemu mnie to nie dziwi, hmm? - Gambit uśmiechnął się, przewracając wymownie czerwonymi oczami. W sumie to i tak dobrze, że nie zgarnął po uszach za watę cukrową, a o " romantycznym spacerze " nawet nie wspominając. - Właśnie przyznałaś się, że lubisz watę cukrową. Mam cię. Nie próbuj zaprzeczać. - śmiech sam rzucał mu się na usta.
- Ah, piękny dzień.
Powrót do góry Go down
X-23

X-23


Liczba postów : 275
Data dołączenia : 09/05/2013

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Nie Lut 28, 2016 8:58 am

Faktyczne dzień był całkiem ładny. Ptaszki ćwierkały, raz po raz pobudzając wyostrzone zmysły mutantki. Można powiedzieć, że całkiem przyjemna atmosfera do rozmyślań oraz do poukładania sobie wszystkich nieuporządkowanych spraw, chociażby tylko w głowie... tak wiele to daje. Laura za dużo nie mówiła, zresztą Remy był w pełni tego świadomy, ponieważ tak samo zachowywała się w szkole przy rówieśnikach. Zawsze gdzieś tam na uboczu, co by nie rzucać się w oczy, a mimo to przodująca w Danger Roomie podczas ćwiczeń w walce. Właście na upartego nie musiała tam uczęszczać, ponieważ jej umiejętności przerastały przeciętnego ucznia, a nawet i niektórych nauczycieli. Nie musiała, jednak uwielbiała to. To była jedyna rzecz, w której się spełniała.

- Hah, wymień jedną osobę, która nie lubi waty cukrowej – Mruknęła posyłając mu pytające spojrzenie. To, że zagadał ją o taką pierdołę, również mógł potraktować jako sukces, ponieważ Laura rzadko udzielała się podczas kurtuazyjnych pogadanek.
- I nie możesz zmyślać – Zaraz dodała, mając nadzieje, że to że pokierowała się złodziejską naturą Remy'ego nie spotka się z jego dezaprobatą. Laura po prostu brała tyle ewentualności pod uwagę ile tylko mogła.

Przechodzili akurat obok ławek. Na jednej z nich siedziała biało włosa dziewczyna, na którą X od razu zwróciła uwagę. Białe włosy jak sam Quicksilver? Czyżby mutantka? Blada skóra wcale jej nie przeraziła (Jakby w ogóle cokolwiek ją przeraziło), ponieważ bardziej zjawiskowym widokiem były iskrzące się czerwienią tęczówki Gambita, czy chociażby czarny kolor białek.
Zaniepokoiły ją natomiast półprzymknięte oczy dziewczyny, dlatego pomknęła wymownym spojrzeniem w kierunku mężczyzny, a potem podeszła do ławki.
- Wszystko okay? - Zapytała patrząc na dziewczynę spokojnym i zarazem niewzruszonym spojrzeniem.
Powrót do góry Go down
Mary

Mary


Liczba postów : 9
Data dołączenia : 22/02/2016

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Nie Lut 28, 2016 6:03 pm

Prawie już zasypiała, lecz usłyszała głos. Kobiecy. Otworzyła oczy i powoli spojrzała w stronę nieznajomej..
- Tak.. wszystko w porządku... - wyszeptała bardzo cicho, nie wiedziała, czy obca ją usłyszy. Jeżeli nie, to trudno się mówi. Wstała z ławki, na której przesiadywała, po czym skręciła w stronę wyjścia z parku. Postanowiła się stąd ulotnić, jak najszybciej. Nie miała ochoty, aby ktokolwiek zwrócił na nią zbytnio uwagę. Co prawda, już zwróciła, ale to z powodu takiego, że prawie zasnęła w parku. Cóż, lepiej aby to był nieznajomy, a nie jakiś żarliwy policjant na służbie, który uwielbia wręczać mandaty. Ludzie... są czasami aż za bardzo nachalni. Prychnęła cicho pod nosem, po czym powolnym krokiem ruszyła przed siebie.
Powrót do góry Go down
Gambit

Gambit


Liczba postów : 105
Data dołączenia : 02/12/2012

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Nie Lut 28, 2016 10:49 pm

- No więc... - już miał wymienić całe setki osób, które są zaprzysięgłymi wrogami waty cukrowej, jednak wszystko to na nic. Cholera, jak to przewidziała?! Odkąd umie czytać w myślach?! - Nie ważne, nie było tematu.

Remy już miał zacząć lekką i przyjemną konwersację, ale podłapał wymowne spojrzenie swojej towarzyszki. Dziewczyna, która siedziała na ławce na pierwszy rzut oka wyglądała na zwykłą nastolatkę, która wyjątkowo nie lubi się opalać. Jedyne co wydawało się dziwne to kolor jej włosów, choć w obecnych czasach i to nie powinno dziwić, oraz ręka, która zawinięta była dokładnie w bandaż. No i oczywiście dziewczyna zasypiała na ławce w parku. Gambit wiedział coś o życiu na ulicy, przyszło mu do głowy, że nastolatka trafiła w złe towarzystwo, a ręka jest istnym polem minowym po jej zabawach z narkotykami. Biedne dziecko.

- Tak.. wszystko w porządku... - Gambit musiałby być wyjątkowo naiwny, by uwierzyć w tą bzdurę. Dodatkowo tkwił w lekkim szoku nad tym, że Laura nie przeszła obojętnie, a poświęciła uwagę nieznajomej.
- Ta młoda dama wyjątkowo ślicznie dziękuje za troskę. - te słowa wręcz idealnie pasowały, gdy ich uszu dobiegło prychnięcie, które w zamyśle chyba miało być ciche. - Chcesz za nią iść? Myślę, że niezbyt miała ochotę na nasze towarzystwo.
Powrót do góry Go down
X-23

X-23


Liczba postów : 275
Data dołączenia : 09/05/2013

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Pon Lut 29, 2016 4:44 pm

Na szczęście mutacja Laury dała jej również wyostrzone zmysły, dlatego szept dziewczyny usłyszała wyraźnie. Bardzo wyraźnie. Wyczuła też, że białowłosa jest zagubiona i nie bardzo chętna do jakichkolwiek interakcji. Kinney momentalnie zaczęła żałować, że w ogóle się odezwała. Sama nie lubiła jak ktoś wpychał nos w nie swoje sprawy, sama lubiła udowadniać, że konsekwencją może być utrata wspomnianego już nosa, jednym, krótkim cięciem adamantowego ostrza.

Odsunęła się zwinnie, gdy dziewczyna wstała z ławki i otworzyła odrobinę szerzej oczy, gdy do jej wyczulonych uszu doszło to mało przyjemne prychnięcie. Nie przejęła się nim, ponieważ słyszała gorsze słowa adresowane w jej kierunku, na tle których to co wyrwało się z ust młodej dziewczyny było czymś bladym, mało namacalnym. Na dodatek zaczęła się zastanawiać czy Remy kiedykolwiek miał okazję usłyszeć jak nazywali ją zwykłym klonem, czy po prostu potworem bez uczuć. I właśnie w tym momencie poczuła się jeszcze gorzej.

- Nie, wiesz co? Ja chyba się do tego nie nadaję – Mruknęła odprowadzając dziewczynę wzrokiem, samej robiąc krok w tył by odwrócić się na pięcie i ruszyć przed siebie.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Pon Lut 29, 2016 5:43 pm

Mary nie udało się uciec daleko - a już tym bardziej dotrzeć do wyjścia z parku. Okrzyki paniki rozlegające się w okolicy dość łatwo pozwoliły jej - a także X-23 i Gambitowi - zrozumieć, że coś jest bardzo nie tak... A już w chwilę później nad drzewami pojawił się jakiś całkiem spory kształt.
Humanoidalny twór, być może robot lub zbroja z pilotem, musiał mieć jakieś cztery metry wzrostu, choć oczywiście zawieszony w powietrzu - w oddali - wydawał się odpowiednio mniejszy. Jego powłoka mieniła się różnymi odcieniami szarości i błyszczała metalicznie. W locie utrzymywały go najwyraźniej odrzutowe elementy w "butach", zaś na klatce piersiowej znajdowało się okrągłe "okienko", które mogło przywodzić na myśl Iron Mana. Czyżby jego nowy pomysł?
Jego głowa obróciła się powoli, jak gdyby rozglądał się po parku - lecz w końcu jego twarz zatrzymała się akurat tak, by spoglądał prosto na Mary. Zaraz potem robot - czy też pilot w zbroi - uniósł rękę... I z jego dłoni wystrzelił szeroki strumień energii, skierowany prosto ku dziewczynie.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Mary

Mary


Liczba postów : 9
Data dołączenia : 22/02/2016

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Wto Mar 01, 2016 9:58 pm

A myślała, że już widziała w swoim życiu wszystko. A jednak nie. Nie była zwolenniczką technologi, nie przepadała za nią.
- Co do..?! - nie dokończyła dziewczyna, gdyż te blaszane coś, zaczęło w nią strzelać wiązkami energii. Zrobiła unik, miała nadzieję, że to wypali. Nie planowała używania swojej ręki... Jednakże chyba nie będzie miała wyboru.
- Jesteś irytujący... przeszkadzasz mi... - wyszeptała cicho. Ludzie byli w parku. Niedobrze. Owszem, była sadystką i uwielbiała widok krwi, jednakże śmierć niewinnych ją wcale nie bawiła, jeszcze jakieś resztki moralności posiada. Wiedziała, że nie zdoła uniknąć walki. Ale nie znała konsekwencji swojego wyboru. Nie chciała pokazywać swej ręki całemu światu. Na razie skoncentrowała się na dwóch rzeczach - unikach, oraz ucieczce.
Powrót do góry Go down
Gambit

Gambit


Liczba postów : 105
Data dołączenia : 02/12/2012

Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1Sob Mar 05, 2016 6:18 pm

- Nie poddawaj się tak łatwo, całkiem nieźle ci szło. Jestem z ciebie dumny. - to nie były puste słowa. Ten prosty, mały gest i nie udawana troska był czymś, czego nie spodziewał się zobaczyć u Laury zwłaszcza w takim humorze. Szkoda, że nieznajoma białowłosa zareagowała w taki, a nie inny sposób. Właściwie nie można w żaden sposób jej za to winić, miała swoje problemy i nie potrzebowała dwójki natarczywych obcych. Jednak dla Laury musiał być to dość spory łokieć w żebra. W sumie jego też to odrzuciło. Gambit otoczył dziewczynę ramieniem. Może choć trochę poczuje się lepiej, a nie jak zawsze samotna i opuszczona, jednak ta chwila nie trwała długo.

Nagle w całym parku zawrzało, ludzie rzucili się do ucieczki, a Gambit nie musiał długo szukać powodu paniki. Hałas silników dobywał od humanoidalnej, metalowej puszki, która na pewno nie miała przyjaznych zamiarów. Przynajmniej o ile nic się nie zmieniło, strzelanie do kogoś z laserowej broni nigdy nie było wyrazem wielkiej miłości. Ku zdziwieniu Remy'ego tym razem nie chodziło o niego lub o Laurę. Najwyraźniej celem ataku była białowłosa dziewczyna, z którą zamienili słowo chwile wcześniej. Ale dlaczego? Nie wyglądała na kogoś, kogo trzeba pozbyć się wynajmując Iron Man'a.
Gambit rzucił się w stronę nieznajomej, próbując stanąć między nią, a napastnikiem. W biegu wyszarpnął z kieszeni parę kart, które w mgnieniu oka zamieniły się w czystą energie, a teraz przeszywały powietrze w stronę swojego celu.
Zapowiada się długi dzień.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Van Cortlandt Park - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Van Cortlandt Park   Van Cortlandt Park - Page 3 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Van Cortlandt Park
Powrót do góry 
Strona 3 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» Pożar przy Van Cortlandt Park
» Highbridge Park
» Central Park
» Zuccotti Park
» Bryant Park

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork-
Skocz do: