|
| Kawiarnia Lacciato | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Kawiarnia Lacciato Czw Lip 24, 2014 9:53 pm | |
| Niewielka kawiarnia, urządzona w nowoczesnym stylu. Za przeszklonymi ściankami widać ulicę jakich wiele w Waszyngtonie. Pomiędzy stolikami lawirują ładne kelnerki dostarczając pachnące zamówienia a z głośników płyną ciche nuty jazzu. |
| | | Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Czw Lip 24, 2014 9:54 pm | |
| Ross od przygody w Yates, rozmyślał o swojej decyzji. Nie podjęcie walki z Hulkiem, mało tego, ostrzeżenie go przed nadciągającymi oddziałami Hulk Busterów było dla generała dużym wyzwaniem. Całe życie chciał zobaczyć tego zielonego potwora pod swoim butem i wtedy, kiedy jego marzenie mogło się ziścić, odstąpił od niego. Oczywiście, nie było to bez powodu. Zmiana jaką przeżył Thaddeus i wydarzenia które jej towarzyszyły, zmieniły jego podejście do Bannera. Ale zawsze, wspomnienia i odruchy pozostają. Bo zażeganiu niebezpieczeństwa ze strony tych zombie-podobnych kreatur, Hulkowi udało się umknąć przed przybyciem wojska. Rulk zdał raport i również opuścił tamten teren. Od tamtego czasu minęło kilka miesięcy. Bardzo burzliwych miesięcy, szczególnie dla Rossa. W tym czasie zamknął program Hulk. Nie było to trudne, Banner został oficjalnym członkiem Avengersów, którzy wielokrotnie pokazali, że są tymi dobrymi. Sam Bruce udowodnił, że potrafi kontrolować swoje alter-ego i kierować jej gniew ku wrogom Stanów. Tym samym, w końcu był stosunkowo wolny. Został z polecenia prezydenta oddelegowany do zadań ds. metaludzi. Jego zadaniem od tego momentu było monitorowanie wszystkich potężniejszych i tych z zadatkami na bycie potężnymi, zarówno herosów jak i ich antagonistów. Dostał też rozkaz, by uformować drużynę do zadań specjalnych, na której czele miał stanąć właśnie on. Pracy była masa. Szukanie odpowiedniej lokalizacji na założenie bazy głównej, gromadzenie sprzętu, specjalistów i w końcu budowanie HQ było bardzo pracochłonne. Jedynym plusem, bycia dowódcą super-tajnego zespołu był brak roboty papierkowej. Jako, że oni oficjalnie nie istnieli, toteż wszelkiego rodzaju dokumentowanie było zbędne. I teraz, kiedy Ross siedział w kawiarni i pił kawę, rozmyślał nad kolejnym krokiem rozwijania swojego oddziału. Czas na uformowanie grupy uderzeniowej. Ale wszystko w swoim czasie. Póki co, Thaddeus zasłużył sobie na chwilę relaksu. Ubrany w wojskowe spodnie wpuszczone w wysokie buty, białą podkoszulkę na którą narzucił jasno-brązową, skórzaną kurtkę, siedział właśnie przy stoliku przy oknie. Z jedną nogą, zarzuconą na drugą czytał gazetę, czekając aż przed chwilą przyniesiona kawa wystygnie do temperatury zdatnej do picia. |
| | | Daken
Liczba postów : 32 Data dołączenia : 19/08/2013
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Pon Lip 28, 2014 5:16 pm | |
| Daken od dłuższego czasu pomieszkiwał w małym mieszkanku w Los Angeles. Postanowił osadzić się w jednym miejscu na dłuższy czas, co w jego przypadku było dość trudne. Szukał Wolverine’a, aby wyjaśnić z nim kilka ważniejszych spraw. Główną przyczyną osadzenia się w LA był generał Ross, który posiadał pewne informacje, które były poniekąd niezbędne Dakenowi. Musiał go najpierw wyśledzić i dopaść w mało oczekiwanym momencie czy też miejscu.
Ubrany w luźną, białą koszulę , czarne jeansy oraz buty tego samego co spodnie, Akihiro przemierzał ulice LA. Od pewnego czasu śledził on poczynania Ross’a, przez co wiedział, gdzie się może teraz znajdować. Musiał wyciągnąć od niego kilka bardzo istotnych informacji. Na ulicach Angeles jak zwykle panował spory ruch w godzinach popołudniowych. Zapach spalin samochodowych drażnił nozdrza Dakena. Przeszkadzało mu to w tropieniu Rossa po zapachu, zbijało z tropu. Jednakże po pewnym czasie odnalazł on tą właściwą drogę. W końcu musiał stawić się na spotkaniu... Nawet na takim nie oficjalnym, nie ustalanym z samym generałem. Plan był prosty, polegał jedynie na tym, aby go odnaleźć spośród kilku tysięcy osób przebywający w Los Angeles i później szczegółowo go wypytać. Stanął przed drzwiami kawiarni Lacciato. W jego głowie kłębiło się wiele, wiele myśli. Odczuć. Wziął głęboki wdech, i przekroczył drzwi nowocześnie urządzonej kawiarni. Było tu przyjemnie, a dobrze wystrojone wnętrze nie przytłaczało. Pachniało tu świeżo zaparzoną kawą oraz różnymi słodkościami. Rozejrzał się. Przy stoliku, który stał obok okna siedział nikt inny jak sam generał Ross. Można by powiedzieć, że jego widok ucieszył Dakena. Akihiro powolnym krokiem skierował się w jego stronę, a kiedy znalazł się już przy jego stoliku, spojrzał w jego stronę.
-Witam pana, generale Ross. Chciałbym zamienić kilka słów. - usiadł na krześle na przeciwko Rulka. Wyczekiwał jego odpowiedzi, czy też reakcji. |
| | | Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Wto Lip 29, 2014 9:19 pm | |
| Potrzeba relaksu sprawiła, że Ross stracił czujność. Na chwilę wyłączył się na otaczający go świat i skupił na lekturze. Tak rzadko miał możliwość na tak zwykłą czynność, że przerodziła się ona w coś tak uprzyjemniającego upływ czasu. I to właśnie przez to nie wychwycił potencjalnego zagrożenia. Oczywiście, niektórzy mogliby powiedzieć, że Thuderbolt mógł sobie na coś takiego pozwolić, w końcu był Hulkiem. Jednakowoż, wojskowe doświadczenie nie pozwalało Thaddeusowimby puścić to sobie płazem. Ale na to przyjdzie czas później. W ten chwili, naprzeciw niego zasiadał syn Wolverina, najsłynniejszego mutanta z grupy X-Men. Bardzo się przysłużył wojsku, zanim zabrał go Xavier. Sam Ross nadzorował parę operacji, w których uczestniczył Logan. Nigdy nie poznali się twarzą w twarz, jednak Ross znał go bardzo dobrze. Jednak, zasób informacji o Akihirze był znacznie bardziej ubogi. Wiedział czego się po nim spodziewać, jednak nie znał jego motywów, jego historii. I, co ważniejsze, nie wiedział co mutant robił w sąsiednim krześle. A Ross nauczył się w ciągu swojej kariery, że dezinformacja jest bardzo niebezpieczna. Generał nie dał po sobie poznać jakichkolwiek oznak niepewności. Zerknął tylko na Dakena jakby się go spodziewał i w spokoju doczytał parę ostatnich linijek artykułu, który jeszcze parę chwil temu zajmował całą uwagę wojskowego. Wykorzystał to, by w głowie rozpatrzeć możliwe posunięcia. Obecność mutanta nie była przypadkowa. Coś od niego chciał. Zadaniem Thunderbolta było dowiedzieć się co i nie wygadać się przy pierwszej okazji, co mogło być trudne ze względu na zdolności kontrolowania feromonów Dakena. Nie wiedział czy fakt bycia Hulkiem coś zmieni, dlatego musiał być czujny. Po chwili złożył gazetę i odłożył ją na stolik, po czym sięgnął po stojącą obok kawę. Zmierzył wzrokiem Akihirę upijając łyk. Czas skończyć tą dramatyczną szopkę. - Witam Akihiro. O co chodzi? - zapytał. |
| | | Daken
Liczba postów : 32 Data dołączenia : 19/08/2013
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Pon Sie 04, 2014 8:13 pm | |
| Daken, siedząc wygodnie na krześle, które idealnie pasowało do ogólnego wystroju wnętrze, skupił swój wzrok na swoim celu, generale. Obserwował wszystkie jego poczynania, czy też reakcje. Był może spięty, przez nagłą wizytę mutanta? Czy raczej nie? Sądząc pod tym, jak luźnie zareagował na wizytę Akihiro, był spokojny. Jakby się spodziewał dzisiejszej wizyty mutanta o konkretnej porze, w konkretnym miejscu.
Słysząc pytanie, które padło z ust Ross'a, Daken się uśmiechnął. Delikatnie, może i tajemniczo, zależy kto patrzy. Prawie niezauważalnie. Oderwał wzrok od Rulka, błądząc wzrokiem po kelnerkach. Z chęcią by się czegoś napił, nawet w takiej chwili. Najchętniej wypił by szklankę chłodnej wody, aby nie zamulać swojego organizmu innym paskudztwem. Wszystkie panie były zajęte innymi gośćmi, cóż poradzić.
Spojrzał na Ross'a raz jeszcze.
-Potrzebuję kilku informacji. Dość ważnych. Skoro są tak ważne, bynajmniej dla mnie, proponowałbym na odpowiedzenie na wszystkie moje pytania. Tylko szczerze. Inaczej może się zrobić nie miło. |
| | | Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Pon Sie 04, 2014 9:14 pm | |
| Gdy Daken uciekł wzrokiem na bok, Ross nie pozostał dłużny i skupił się na filiżance kawe, jakby była ona najciekawszym zjawiskiem na świecie. To była gra, którą generał znał aż za dobrze. Nie mógł dać po sobie poznać, że jest zaintrygowany sytuacją, bo to mogło by dać jego rozmówcy pewnego rodzaju przewagę, kierunek w którym mógłby podążyć. Wtedy Akihiro się odezwał. Wyjawił powód swojej obecności. Fakt, nie było to zbyt konkretne, nie sprecyzował o jakie informacje dokładnie mu chodziło. Sam Ross mógł mieć wiele podejrzeń o co pyta Daken, wszak Ross posiadał wiele informacji, które mogły interesować nie tylko samego mutanta, ale wiele innych osobistości. Przecież, Thaddeus nie miał gwarancji, że Akihira jest tutaj w sprawach osobistych. Równie dobrze mógł zostać wysłany przez osobę postronną. Co jak co, ale Daken ze swoimi zdolnościami był idealną osobą do wyciągania informacji. Ross wiedział, że kiedy najdzie go nagła potrzeba by wyjawić wszystkie tajemnice armii, będzie to moment kiedy rozmowa będzie zbędna, a jej funkcję zaczną pełnić czerwone pięści Red Hulka. To co zdziwiło Rossa to fakt, że Akihira faktycznie uciekł się do groźby. ,,Inaczej może się zrobić nie miło." Ross zaśmiał się szyderczo. Ten młody mutant groził, po pierwsze, najpotężniejszemu człowiekowi na świecie jeżeli chodzi o dojścia i kontakty. Generał najsilniejszej armii na świecie nie był kimś komu się groziło. I po drugie: Ross był też jedną z najpotężniejszych istot na świecie. Był Hulkiem! Albo Akihira był bardzo zdeterminowany i pokładał bardzo dużą wiarę w swoją mutację albo miał wsparcie. A biorąc pod uwagę powyższe dwa argumenty, wsparcie musiałby być doprawdy imponujące. Thunderbolt, zarechotał jeszcze po krótkiej pauzie. Nie to, że chciał specjalnie wyprowadzić mutanta z równowagi, po prostu groźba naprawdę go śmieszyła. Pytanie się nasuwało: czyje ego go bardziej śmieszyło, swoje czy jego. Ross, uważnie obserwując twarz mutanta, nachylił się lekko. - Masz tupet synu. Albo po prostu jesteś odważny. - spojrzał na Akihirę, a jego oczy przez chwilę zajarzyły się na żółto. Oczy Rulka po chwili wróciły do ludzkich kolorów. - Ale w tym przypadku jedno i drugie równa się z głupotą. - dodał po czym na powrót rozparł się w fotelu. - Co to za informacje? - zapytał.
Ostatnio zmieniony przez Red Hulk dnia Czw Sie 07, 2014 8:31 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Daken
Liczba postów : 32 Data dołączenia : 19/08/2013
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Czw Sie 07, 2014 7:21 pm | |
| Czy ja wiem, czy ostatnie zdania wypowiedziane przez Akihiro były groźbą? Czy może raczej utworzeniem stabilnego gruntu pod nogami? Co jak co, ale jeszcze wiedział komu grozi. Cóż taki Hulk, Czerwony Hulk może zrobić Dakenowi? Poobijać, czy coś w ten deseń. Akihira nie musiał zbytnio się martwić o swoje zdrowie, w końcu miał szpony, Healing Factor, może nie tak mocny jak Wolverine’a, ale jednak miał. Kiedy usłyszał, jak Ross zarechotał, skrzywił się. Nie przepadał za tym, jak ktoś go lekceważył, nie znosił.
-Czego tak rechoczesz. – warknął, i poprawił się na fotelu. Oj, miał tupet, miał. Nie lubił owijać w bawełnę, szczególnie jak mu na czymś zależało. Nachylił się nad stolikiem, utrzymując swój wzrok na Rulku – potrzebuję wiedzieć, gdzie znajduje się Logan.
Czekał teraz z niecierpliwością na odpowiedź Ross'a. Nie miał zamiaru używać swoich mocy, dopóki ten będzie chciał z nim, można by powiedzieć, w pewien sposób współpracować. |
| | | Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Nie Sie 10, 2014 10:02 pm | |
| A więc syn szuka ojca. Nie dziwiło to Rossa, wiedział że ci dwaj mają między sobą dużo zatargów, tak to bywa w rodzinach mutantów. A po zirytowanym spojrzeniu Dakena widać było, że Akihirze nie zależy na rozmowie. Generał rzecz jasna wiedział gdzie jest Wolverine. A dokładniej wiedział gdzie go szukać. Nawet on nie miał takich dojść by nadzorować operacje Tarczy, ale niekiedy działali naprawdę kulawo. Na przykład w tej sytuacji. Kiedy S.H.I.E.L.D. wysyłał na misję kogoś spoza agencji, ten nagle znikał z monitorów Rossa. W takich sytuacjach, obowiązek nadzorowania nadludzi, tymczasowo spadał właśnie na Tarczę. Niestety, tylko oni mieli taką możliwość, więc wystarczyło dodać dwa do dwóch, żeby otrzymać wynik, który mówił, że osobą która zna dokładne położenie X-Mena to Nick Fury. To on był osobą, której Daken powinien złożyć wizytę. Ale Thunderbolt wiedział więcej niż to. Jako doświadczony żołnierz, był często proszony o porady, także przez Tarczę. Parę tygodni temu przedstawili mu sytuację, która zaistniała w okolicach Los Angeles, a trochę później, kto nadawałby się do wykonania takiego zadania. A Thaddeus wytypował właśnie Logana. Można więc powiedzieć, że Ross nie miał stuprocentowej pewności, że Wolverine jest właśnie tutaj. Takie informacje posiadał tylko wspomniany Fury. Ale będąc Rossem można by zaryzykować takie stwierdzenie. Ale dlaczego Ross miałby podzielić się swoją wiedzą z mutantem? Nic nie zyskiwał na tej transakcji, jedynie tracił. A w takim scenariuszu tracił bardzo wiele. Wszystko, tak naprawdę. Więc jeżeli nie można było szukać takowego powodu w logice, to co jeszcze pozostawało? Współczucie? Okazanie zrozumienia dla biednego synka, który szuka ojca? Nie. To nie było zachowanie, które pasowało by do Thaddeusa. Ross poprawił się w fotelu i dokończył kawę. - Rechoczę... - zaczął generał naśladując ton Dakena - ... bo śmieszy mnie Twoja postawa. Oczekujesz ode mnie ściśle tajnych informacji. - powiedział, dając mutantowi do zrozumienia, że zna odpowiedź na pytania Dakena. Chciał zobaczyć jak bardzo zależy mu na ich uzyskaniu. - A nie oferujesz mi nic w zamian. A oferować powinieneś, bo uwierz mi synu, nie potrafisz mi zagrozić. - Thaddeus dalej prowokował, cały czas będąc gotowy by zamienić się w Red Hulka. Miał już gotowy plan działania, po drugiej stronie ulicy był park, gdzie mogli stoczyć ewentualną walkę. Widok wielkiego, czerwonego potwora szybko przepłoszy ewentualne ofiary ich starcia. |
| | | Daken
Liczba postów : 32 Data dołączenia : 19/08/2013
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Pią Sie 15, 2014 6:21 pm | |
| Kiedy usłyszał, że Ross naśladował jego ton, wykrzywił wargi w grymasie. Czy on się właśnie z niego nabijał? Nie chciał naparzać się z Czerwonym w tej chwili. Przynajmniej nie w tym miejscu. Ta kawiarnia była zbyt ładna, do zniszczenia jej przez Rulka w napadzie złości. Będzie tylko „Hulk Smash” i wsio. Doskonale wiedział, że Czerwony to nie Zielony i skala zniszczeń mogłaby być ze dwadzieścia razy większa.
-Nie przychodziłbym tu, gdybym nie wiedział, że posiadasz te jakże ścisłe informacje – prychnął, po czym lekko zacisnął piąstkę. Generał lekko działał mu na nerwy, nie chciał już tego dłużej ciągnąć. Prowokowany przez Rulka jeszcze bardziej chciał posiąść informacje o położeniu swojego ojca.
-Zależy też, co cię interesuje, Thaddeusie. – odpowiedział już nieco spokojniej. Czy Rossowi tak naprawdę zależało na potyczce z Dakenem? Proszę bardzo. |
| | | Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Pią Sie 15, 2014 8:56 pm | |
| Rossa nie interesowała potyczka z Dakenem. Nie dlatego, że się go obawiał, po prostu był bardziej taktykiem niż wojownikiem. Co za tym idzie, wiedział że nie znajdują się w miejscu, które nadawałoby się do prowadzenia takiej walki. Z drugiej strony, wiedział że walka jest jedynym sposobem w jaki mutant może wyciągnąć od generała takowe informacje na których tak mu zależało. Bo przecież zależało. Widać było po mowie ciała, jak słowa Thunderbolta drażnią ego Akihiry. Gdyby nie chciał otrzymać odpowiedzi na nurtujące go pytania, odszedłby. A jednak dalej tutaj siedział. To oznaczało, że starcie jest nieuchronne. Więc co powstrzymywało Dakena przed obnażeniem szponów i skoczeniem na starego żołnierza? Wiedział do mutancie wystarczająco dużo, by być pewnym że nie interesują go ewentualne straty w ludności cywilnej. Może, wbrew swoim słowom, obawiał się Rulka? Nie było to bezpodstawne, jednak mutant najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, że generał blefował. Jemu nie zależało na walce, bo to wiązałoby się z późniejszym wypełnianiem góry papierków, czego nie cierpiał. A nie, chwila. Przecież Ross już nie musiał martwić się papierkową robotą. Oficjalnie był na emeryturze. Ach te nawyki. Gdy już się do czegoś przyzwyczaisz i robisz to później przez kilkadziesiąt lat, wnika to w twój proces myślowy. Generał uśmiechnął się lekko. Młodemu mutantowi zaczynały puszczać nerwy. Zaciśnięta pięść wyraźnie to sygnalizowała. Jednak ton jego głosu temu przeczył. Czyżby prowokacje Rossa spełniły swoje zadanie? - Nie chodzi o to co mnie interesuje. Wątpię byś posiadał coś co mogłoby mnie zainteresować. - generał strzepnął niewidzialny kurz z rękawa kurtki i spojrzał na Akihirę. - Wyprowadź mnie z błędu, jeżeli potrafisz. |
| | | Daken
Liczba postów : 32 Data dołączenia : 19/08/2013
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Sob Sie 30, 2014 10:28 am | |
| Daken skrzywił się nieco. Jednak otrzymanie informacji od Ross’a nie było takie proste, jakby mogło mu się wydawać. W sumie czego mógł się spodziewać po człowieku, który nie dosyć, że służył wojsku to na dodatek jest Czerwonym Hulkiem? Kiedy tak trzymał zaciśniętą pięść, miał ochotę wysunąć swoje pazury i zciachać nimi głowę. Bądź którąś z kończyn. Ale nie, nie zrobił tego, nie zamierzał walczyć. Poza tym, Rulk nie był jego ostatnią nadzieją.
-Tak nie będziemy rozmawiać. – wtrącił, obdarzając Generała przenikliwym spojrzeniem. Po chwili wstał, aby skierować się do drzwi, które znajdowały się kilka kroków za nim. Kiedy był już przy drzwiach, odwrócił się w stronę Ross’a i rzucił krótko jednym zdaniem „Nie muszę nikogo przekonywać”, po czym wyszedł. Gdyby Rulk chciałby za nim pójść, w co wątpił, nie znalazłby go. Miejski amok oraz tłum już dawno pochłonął Akihirę.
[z/t] |
| | | Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Pią Wrz 05, 2014 3:46 pm | |
| Widać było po Dakenie, że traci cierpliwość. Thad widział w oczach młodego mutanta chęć mordu, a Ross go tylko nakręcał. Jednak nic z tego nie wyszło. Akihiro wstał po prostu od stolika i wyszedł z kawiarni. Generał uśmiechnął się pod nosem. Może ocenił realnie swoje szanse w starciu z nim i stwierdził, że cię ulotni zanim skończy jako malowidło Pollocka? Nie musi nikogo przekonywać. Cóż, jeżeli chce się dowiedzieć gdzie jest jego ojciec, to właśnie to powinien robić. - Ach te gówniarze. - westchnął po wyjściu mutanta. Potem spokojnie dokończył artykuł i opuścił kawiarnię. Miał dzisiaj jeszcze jedną ważną sprawę do załatwienia. z/t |
| | | Karolina Dean
Liczba postów : 85 Data dołączenia : 29/07/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Wto Wrz 29, 2015 6:47 pm | |
| Karolina z więcej niż tylko chęcią wyrwała się z kryjówki. Zachwycona możliwością wyjścia na ciepłe słońce i to w towarzystwie Nico potrzebowała tylko chwili na przygotowanie się i można było uciec... Znaczy, wyjść na spacer. Nie, żeby przeszkadzało jej spędzanie czasu w jaskini z przyjaciółmi. Nie, nie. Ale jednak wyjście "do świata" im wszystkim raz na czas było potrzebne żeby nie zwariować. Dlatego też, odkąd tylko wyszły na zewnątrz, Karolina była we wspaniałym humorze. Gdyby nie bransoletka na jej nadgarstku zapewne mieniłaby się teraz wszystkimi kolorami jeszcze intensywniej niż zwykle! Dobry nastrój przejawiał się też w dosyć widoczny sposób w jej sposobie mówienia, a konkretniej rzecz ujmując - Kar już po pierwszych kilku minutach całkiem ładnie się rozgadała. A to o ładnej pogodzie, a to o tym, że Nico ładnie wygląda z tak ułożonymi włosami, a to po prostu nawiązując do innych, aż dziwnie zwykłych tematów. Może dlatego, żeby odstresować się po ostatnich wydarzeniach? - Uh! Chyba się trochę rozgadałam - zerknęła na swoją towarzyszkę ze skruchą. - Ale czytałaś mi w myślach proponując to wyjście! I mam ochotę na dobrą herbatę. Zieloną. Co powiesz na to, żeby tam wpaść? - wskazała palcem na ładnie oszkloną, jasną kawiarenkę w oddali. |
| | | Nico Minoru
Liczba postów : 51 Data dołączenia : 08/08/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Pią Paź 09, 2015 9:09 pm | |
| Nico, jeszcze przed opuszczeniem schronu, poszła do pokoju by ubrać się w jakieś bardziej wyjściowe ubrania i umalować. Przywdziała jak zwykle jakieś gotyckie ciuchy, wbiła się w buty i wymaszerowała z o dziwo mało ruchliwej jaskini. Dziewczyna nie miała bladego pojęcia gdzie mogli wybyć członkowie Runaways, ani co w tym momencie robili.. Choć w przypadku Gertrude i Chase'a można było domyślić się, że spacerują sobie wspólnie romantyczną ścieżką, trzymając się za racę, a za nimi oczywiście podąża najukochańszy dinozaur na świecie. Ach, te zakochane pary. Czasami, aż nie da się patrzeć, gdy taka jedna obściskuje się na środku chodnika, afiszując, że jest "najszczęśliwsza" na świecie, jakby kogokolwiek to interesowało. Minoru takie sceny zaczęły chyba najbardziej drażnić po tym całym incydencie z Alex'em, jednakże nie pokazywała tego jakoś bardzo. Szczególnie, że nie chciała, aby przyjaciele niepotrzebnie zamartwiali się o nią i uszczęśliwiali "na siłę". Wolała sprawiać wrażenie nie przejmującej się i niezależnej czarownicy z szerokim po uszy uśmiechem, bo w końcu trzeba być twardym, a nie miękkim, prawda? Ogólnie rzecz biorąc, Karolina była dla niej najlepszą przyjaciółką, jaką kiedykolwiek miała. Dodawała jej otuchy i sprawiała, że lepiej się czuła pośród tego zamieszania, trudnego okresu. Dlatego też, pomimo drobnego niewyspania, roznosiła ją energia i emanowała radością, bo przecież wyszła z Dean na świeże powietrze i to sam na sam! Przez większość przebytej drogi, Nico słuchała rozgadanej blondynki, która nie dawała jej nawet wejść w zdanie. Rozglądała się więc wokoło, uśmiechała, śmiała i przytakiwała, przyjmując jednocześnie do wiadomości każdą wypowiedź Lucy. - Zdarza się. - Zachichotała pod nosem patrząc na dziewczynę. - Tak to już jest w przyjaźni.. Ludzie czytają sobie w myślach! - Przeczesała lekko swoją grzywkę palcami. - Tam? - Skierowała wzrok na oddaloną o kilka metrów kawiarnię. - Jestem za. - Pomaszerowała w stronę Lacciato, biorąc Karolinę pod rękę. Minoru otworzyła szeroko drzwi, rozejrzała się po lokalu i szybko zlokalizowała dobre miejsce do siedzenia. Pociągnęła tam od razu za sobą przyjaciółkę, po czym usadowiła się wygodnie na jednym z krzesełek i sięgnęła po menu, otwierając je. Wertowała w ciszy wszystkie strony w lekkim zamyśleniu, do momentu, w którym w końcu zdecydowała się na to co bierze. - Ja to bym wzięła herbatę z imbirem i miętą. - Zamknęła spis dań i napoi, a następnie wróciła z powrotem wzrokiem na Dean. |
| | | Karolina Dean
Liczba postów : 85 Data dołączenia : 29/07/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Pią Lis 06, 2015 7:01 pm | |
| Karolina chętnie skierowała się z Nico w stronę kawiarni. To, że przyjaciółka dodatkowo złapała ją za rękę tylko zwiększyło jej entuzjazm i poziom dobrego humoru. Taka drobna rzecz, a taka przyjemna! Sama kawiarnia od środka okazała się być jeszcze ładniejsza niż od zewnątrz. Jasna, przytulna, ze śmiesznymi ale wygodnymi siedzeniami przy stolikach. Idealna. No, albo po prostu prostu tak ją chwilowo odbierała sama Karolina. W końcu nie od dziś wiadomo, że kiedy ma się dobry nastrój to wszystko dookoła wydaje się być przyjemniejsze. Tak czy inaczej, gdy Nico znalazła dla nich stolik i obie zajęły miejsca, Karolina z zadowolonym westchnieniem umościła się wygodnie w jasnej, wiklinowej pufce. - Mmmm, imbir! Mają tu takie pyszności? - zaciekawiona sięgnęła po kartę z daniami. - Oooch, a widziałaś desery? Ciekawe, czy znalazłoby się coś wegańskiego - przechyliła głowę przeglądając ciasta, ciastka i lody. Ostatecznie zmarszczyła lekko nos i zamknęła menu. - Może jednak zostanę przy zielonej herbacie - odłożyła kartę akurat gdy pojawił się kelner. Jako, że płci męskiej, jakoś nie poświęciła mu więcej uwagi poza uptlrzejmym złożeniem zamówienia. Wolała ową uwagę poświęcić czemuś, albo raczej komuś, innemu. Oparła brodę na swojej dłoni, a potem zerknęła na Nico. Przy ciemnowłosej dziewczynie w gotyckim stroju ona sama ze swoimi blond włosami i z kremowym sweterekiem zarzuconym na ramiona wyglądała jak jej przeciwieństwo. Albo dość przeciętna blondynka. Tsk. Śmieszna sprawa patrząc na to, że obie były dalekie od bycia zwykłymi nastolatkami. Kar zamyślona chciała sięgnąć od niechcenia po ulotkę z jakąś aktualną promocją kawiarni... I nie zauważyła całkiem, że akurat w tym momencie kelner wrócił z zamówieniem. Które chciał postawić koło ulotki. Tej samej po którą sięgała - A z prostej fizyki, kiedy ciało A wpada na ciało B, kończy się to dużym hukiem i rozlaną herbatą. W tym... Rozlaną częściowo na Nico. - Obożeprzepraszam! - Karolina wstała od razu, w pierwszym odruchu łapiąc za chusteczki leżące w podajniku na stoliczku. Ale widząc ile wody zdążyło rozlać się na ubrania przyjaciółki pociągnęła ją w stronę łazienki - Cholera, całkiem się zagapiłam. Przepraszam cie tak bardzNie oparzyłam cię? Chodź, zaraz pomogę to wysuszyć - zmartwiona i z widocznym poczuciem winy wymalowanym na twarzy otworzyła drzwi damskiej toalety. |
| | | Nico Minoru
Liczba postów : 51 Data dołączenia : 08/08/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Nie Gru 06, 2015 10:54 pm | |
| Kiedy tylko Nico złożyła zamówienie u w miarę przystojnego kelnera – powędrowała wzrokiem w stronę okna, chcąc przypatrzeć się dokładniej co dzieje się na zewnątrz. Jak zwykle było od groma przechodniów, którzy pędzili przed siebie. Jako, że było jeszcze w miarę wcześnie to prawdopodobnie większość z nich jeszcze zmierzała do pracy, aby jakoś zarobić na swoje utrzymanie jak i utrzymanie bliskich. Minoru zastanawiała się czasem czy byłoby jej kiedyś dane żyć jako taka normalna i zarazem nierozpoznawalna osoba, posiadająca męża, dzieci, pracę, do której chętnie chodziłaby pięć razy w tygodniu, a nawet więcej.. Nie żeby pragnęła takiego życia. Po prostu jedynie nad tym rozmyślała. Poza ludźmi na ulicy była piękna pogoda, w tym cudowne bezchmurne niebo. Promienie słoneczne wpadały przez okna kawiarni i grzały przyjemnie skórę dziewczyn. Gdy Nico miała się już w końcu odezwać – nadarzył się dość niespodziewany incydent. Otóż Karolina nieumyślnie wylała na nią całą gorącą herbatę, co sprawiło między innymi to, że dziewczyna szybko wstała na równe nogi i odskoczyła prędko od stolika, żeby uniemożliwić cieczy dalsze lanie się na jej ulubione ubrania. - O cholera! – Wykrzyknęła, będąc jeszcze zdezorientowaną i mając oczywiście nieco podwyższoną adrenalinę ze względu na oparzone uda. Nawet nie zdążyła uchwycić faktu, że Dean ciągnie ją właśnie do łazienki. - Nie. Znaczy tak. Skóra trochę parzy, ale to nic. – Ogarniając w końcu swój umysł – uśmiechnęła się do przyjaciółki, dając jej do zrozumienia, że wszystko jest w porządku, po czym weszła za nią do pomieszczenia. Nie zastanawiając się długo, Minoru wzięła jak najwięcej papieru do wycierania rąk i zaczęła pośpiesznie trzeć nim o ubrania jak i samą skórę. |
| | | Xavin
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Pią Gru 25, 2015 5:22 pm | |
| Cóż, Xavin był na Ziemi okrąglutkie 24 godziny. Wystarczająco długo by przyswoić sobie ludzką formę i wystarczająco długo by stwierdzić, że ta planeta jest całkowicie nienormalna. Niech no tylko znajdzie swą piękną Karolinę i jego noga nigdy już nie postanie w tej przeklętej kolebce absurdu. *Niemniej w swej ludzkiej przystojnej formie poruszał się zgodnie z radarem. O ile dobrze wskazywał (a powinien dobrze dzięki wprowadzonemu do środka DNA) jego ukochana była gdzieś tu. Powinna przynajmniej. Xavin dopiero teraz uświadomił sobie, jak bardzo jest przejęty i nie może się doczekać by ją zobaczyć. Kiedy ostatni raz ją widział? Czy kiedykolwiek ją widział po za sporadycznymi informacjami i obrazami wizualnymi. Jaka była? Co lubiła? Czuł ogromne przejęcie. Ale jednak był pewien, że w tej kawiarni ją znajdzie. Wszedł do środka czujnie rozglądając się za blondynką.
*nie mam bladego pojęcia jak ją znalazł w komiksie. Czy to był czysty fuks czy co innego więc stawiam na coś takiego |
| | | Karolina Dean
Liczba postów : 85 Data dołączenia : 29/07/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Sob Gru 26, 2015 9:12 pm | |
| Xavin nie musiał długo szukać Karoliny. Dziewczyna nawet w swojej ziemskiej postaci, bez włosów i skóry mieniącej się na różne kolory, dosyć mocno wyróżniała się z tłumu. Przynajmniej jeśli wiedziało się kogo szukać! Blondynka była w towarzystwie Nico. Karolina, wciąż widocznie przejęta, co jakiś czas przepraszała przyjaciółkę, ale na szczęście ciemnowłosa uspokoiła ją na tyle, żeby nie martwiła się czy panikowała. Żadnych większych oparzeń po herbacie na szczęście nie było, udało im się też przy pomocy suszarki podsuszyć do jakiegoś akceptowalnego stanu ubrania Nico... czyli bez tragedii! Wszystko udało się ogarnąć, więc poza wyrzutami sumienia Karoliny, żadnych innych szkód nie było. Ale jednak ich wspólne wyjście zostało zakłócone w dość niemiły sposób i dziewczynie widocznie to nie odpowiadało. Obie dziewczyny najwyraźniej były w trakcie zbierania swoich rzeczy przy jednym ze stolików. Puste filiżanki świadczyły o tym, że spędziły trochę czasu w kawiarence i powoli szykowały się do wyjścia. Karolina z cichym westchnieniem przerzuciła swoje długie, jasne włosy przez ramię i sięgnęła po kurtkę. Chociaż naprawdę starała się zachować swój optymizm jej własny brak refleksu sprawił, że zniszczyła atmosferę takiego przyjemnego wyjścia! A przynajmniej te przyjemne fale między nią a Nico. O ile oczywiście sobie tego nie wmówiła - bo i taka możliwość istniała!
|
| | | Xavin
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Sob Gru 26, 2015 9:24 pm | |
| Rozpoznał ją od razu i stanął jak wryty. Była jeszcze piękniejsza niż na wszelkich obrazkach. Wziął głęboki wdech wpatrując się w nią oczarowany. Dosłownie miłość od pierwszego wejrzenia. -"Na kod binarny cóż za przepiękna istota."- pomyślał nie przestając tego bezdźwięcznego hołdu oddawanemu tej ponętnej, cudownej i przepięknej istocie. Jakiś człowiek próbujący wyjść spojrzał na niego jak na dziwaka. Nie często widzi się bowiem miłość od pierwszego wejrzenia. No i gościa ubranego w dziwaczny kombinezon rodem z jakiejś organizacji superbohaterów. - Karolina Dean?- spytał podchodząc do niej. Nico dla niego nie istniała. Tylko ta blondwłosa piękność z całym swym urokiem zajmowała zaszczytną uwagę Xavina. Stał prosto jak typowy żołnierz wbijając w nią intensywne spojrzenie brązowych oczu. Chciał dodać coś jeszcze, ale po raz pierwszy czując strach. Nie był pewien jak dokładnie powinien zakomunikować Karolinie przyrzeczenie ich rodziców. Gdyby była brzydsza lub w słabszy sposób oddziaływała na wyobraźnię młodego Skrulla swym wyglądem pewnie by zareagował jakoś bystrzej. Ale teraz miał z tym nie mały problem. |
| | | Karolina Dean
Liczba postów : 85 Data dołączenia : 29/07/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Nie Gru 27, 2015 2:36 am | |
| Karolina słysząc swoje imię i nazwisko drgnęła zaskoczona i odwróciła się. Przez jej ciało przeszła fala niepokoju - bo kto mógłby ją szukać tutaj, w kawiarni, z imienia i nazwiska? Teraz? To... nie, to raczej nie wyglądało jej dobrze. Przynajmniej niepokojąco. A po wszystkich ostatnich wydarzeniach naprawdę spodziewała się wszystkiego. I niestety wszystkiego z naciskiem na te raczej złe rzeczy, nawet jeśli starała się trzymać tego, że będzie już tylko lepiej. Z dobrze widoczną ostrożnością w spojrzeniu, dziewczyna zatrzymała wzrok na ciemnoskórym chłopaku. Och. Ten widok z jednej strony na moment ją rozluźnił, bo właściwie wyglądał na ich rówieśnika. Ale... ale zaraz odrzuciła tę myśl. Przekonali się w końcu, że wiek w takich kwestiach naprawdę nie ma dużego znaczenia i nie mogła o tym zapomnieć. W dodatku ten nietypowy strój chłopaka. Przeciętny człowiek nie ubierał się w ten sposób, a że raczej nie liczyła nawet na to iż jest to po prostu jakiś fan komiksów, sci-fi czy coś innego... Kim był? Superbohaterem? A może to jakiś agent? A... a co jeśli to jednak ktoś z "tych złych"? Karolina przywołała na twarz uprzejmy, niewielki choć wymuszony uśmiech. Nie chciała od razu dać po sobie znać, że coś było nie tak. W końcu w kawiarni byli ludzie i już nie mogła się wycofać, skoro zareagowała na swoje imię. - Tak..? Um, czy my się znamy? - spojrzała na niego niepewnie, ukradkiem też sięgając do swojej bransoletki. Niby to naturalny ruch, w końcu dziewczyny często bawią się biżuterią, gdy czują się niepewnie, a jednak zawsze w razie czego da jej kilka dodatkowych sekund gdyby trzeba było szybko się zmienić.
|
| | | Xavin
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Nie Gru 27, 2015 2:31 pm | |
| Zauważył jej strach. Zwykle cieszył się z tego, że budził grozę w odpowiednich momentach. Ale to nie był dobry moment. - Jeszcze nie. Jestem twoim narzeczonym.- delikatny, czuły, kochany niczym słoń w składzie porcelany. Najpewniej widząc szok, zdumienie albo inną niezbyt pozytywną reakcję na jej twarzy (W końcu nie codziennie dowiadujesz się, że masz się hajtnąć ze zmiennokształtnym Skrullem) pośpieszył z wyjaśnieniami. - Nasi rodzice zaaranżowali to małżeństwo. Przybyłem więc by dopełnić obowiązku.- stanął na baczność... choć nie, powinien to chyba inaczej rozegrać. Poczuł kropelki potu na czole. Cóż za ciężkie wyzwanie zmierzyć się z uczuciami. |
| | | Karolina Dean
Liczba postów : 85 Data dołączenia : 29/07/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Nie Gru 27, 2015 8:49 pm | |
| Karolina zamrugała raz. A potem drugi. Pierwszą i główną emocją widoczną na jej twarzy była dezorientacja i niezrozumienie. Bo, hej, nie na codzień słyszy się od obcej osoby, że jest twoim narzeczonym, tak? Można nie zrozumieć o co chodzi. A może się przesłyszała? Tak, na pewno to było to! O wiele logiczniejsze niż przedstawienie się jako czyjś narzeczony. Karolina może czasem i była zapominalska jak to większość osób, czasem była też nieco roztrzepana, każdemu się zdarzało... Ale żeby nie zauważyć, że się z kimś zaręczyła? Huh. To śmieszne przecież . Nie widziała przecież tego chłopaka na oczy! Już otwierała usta by coś odpowiedzieć, ale wtedy nieznajomy znów się odezwał i... - To jakiś żart? Przykro mi, ale nie mam pojęcia o czym mówisz i... I powinnam już iść, właśnie wychodzimy - zerknęła na Nico stojącą kawałek dalej. Szybko też zarzuciła kurtkę na ramiona i odsunęła się od chłopaka. - Jestem pewna, że to jakaś pomyłka. Nie wiem, dlaczego akurat ja, ale... Powinnam już iść. Na pewno to jakaś, pomyłka, przykro mi - spojrzała na Xavina przepraszająco, starając się jednocześnie zachowywać jak najbardziej uprzejmie. Bo co innego mogła zrobić? Zakłopotana spróbowała wyminąć nieznajomego. |
| | | Xavin
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Pon Gru 28, 2015 12:27 pm | |
| Stał napięty jak struna gotów do wszelkiego rodzaju reakcji. Mimo, że wiedział, że powinien spodziewać się niedowierzania... jednak ubodło go to. - Jak śmiesz zarzucać mi kłamstwo!- krzyknął oburzony zwracając uwagę ludzi. Złapał ją by nie mogła mu uciec. Miał silny uchwyt ale starał się nie zrobić jej krzywdy. Spojrzał w jej oczy. -Twoi rodzice, Leslie i Frank Dean obiecali mi twoją rękę. Dzięki temu małżeństwu jesteśmy w stanie załagodzić konflikt Mesjadian i Skrulli. - spojrzał na nią z tą samą twardą mocą- Liczę na to, że dzięki temu uda nam się uniknąć konfliktu.- uniósł głowę typowo po królewsku- Nie zmuszaj mnie bym musiał użyć siły.- byłoby mu naprawdę szkoda walczyć z Karoliną. Co prawda początek ich znajomości nie wyglądał za dobrze, ale wszystko można było naprawić. A Xavin gotów był zabić każdego, kto stwierdziłby, że zechce rywalizować o względy Karoliny. A jednego był na pewno pewien: Nie pozwoli jej odejść. Możliwe, że byłby łagodniejszy, gdyby nie fakt, że nie do końca wiedział o sytuacji dziewczyny. Nie wiedział, że jej rodzice utrzymywali ją w przekonaniu, że jest tylko zwykłą dziewczyną i od niedawna wie o swym kosmicznym pochodzeniu. Ale i wtedy ciężko byłoby mu być delikatniejszym. |
| | | Karolina Dean
Liczba postów : 85 Data dołączenia : 29/07/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Czw Sty 14, 2016 7:31 am | |
| Nieco bardziej agresywna reakcja ze strony nieznajomego chłopaka zdecydowanie nie spodobała się Karolinie. Ba. Pierwsze zaskoczenie dziewczyny minęło i zostało zastąpione ostrożnością. Niepewność zaś zmieniła się w odrobinę złości, bo naprawdę, naprawdę nie akceptowała krzyczących na nią, obcych osób. Nastolatki raczej nie wyobrażają sobie oświadczyn w taki sposób! Na-ah. A to, że nieznajomy (nie ważne czy narzeczony, czy nie, wciąż był nieznajomym!) złapał ją mocno za ramię było przepełnieniem czary! Aż zwęziły jej się oczy. I nawet jeśli znajomość imion jej rodziców czy prawdziwego pochodzenia sprawiała, że jego słowa stały się nieco bardziej wiarygodne... Nie zgadzała się na takie traktowanie! Rozejrzała się szybko dookoła. - Możemy porozmawiać na zewnątrz? Bez świadków - rzuciła ze zmarszczonymi brwiami nieco bardziej syczącym tonem niż planowała. Wykorzystała silny uchwyt na swojej ręce by tak pociągnąć za sobą chłopaka do wyjścia kawiarni. Dopiero kiedy drzwi zamknęły się za nimi z głośnym kliknięciem, a rozmowy ze środka przestały być dla nich słyszalne, Karolina wyszarpnęła dłoń z uchwytu. - Co ty sobie wyobrażasz? Nie znam Cię, nigdy nie widziałam na oczy. A ty przychodzisz i jakby nigdy nic oświadczasz, że jesteś moim narzeczonym. Nawet jeśli faktycznie mówisz prawdę, to chyba nic dziwnego, że mam wątpliwości co do tego. Nawet nie wiem jak masz na imię, bo się nie przedstawiłeś! - wyrzuciła z siebie prawie na jednym wydechu. - Nie wiem jakie są zwyczaje tam skąd pochodzisz, ale tutaj nie traktuje się tak kobiet! A już szczególnie tych, którym się oświadcza! Traktuje się je z szacunkiem, troską, daje czas na przemyślenie, a nie szarpie i grozi siłą! - machnęła ręką, wyrzucając z siebie frustrację i niepokój. Dopiero wtedy wciągnęła do płuc powietrze, starając się trochę ochłonąć, pomyśleć o tym racjonalnie. - Przykro mi, że nic nie wiedziałam o tym... Zaaranżowanym małżeństwie. Moi rodzice nigdy nic mi nie powiedzieli ani na temat mojego pochodzenia, ani innych rzeczy z tym związanych - odezwała się już trochę spokojniej, chociaż wciąż wewnątrz siebie naprawdę nie chciała wierzyć, że to co mówił chłopak mogłoby być prawdziwe. Po prostu... Kto w tych czasach jeszcze aranżuje małżeństwa? To pasuje do bajek o księżniczkach, a nie normalnego świata. Chociaż, patrząc na ostatnie wydarzenia... Co w jej życiu już w ogóle pasuje do tego "normalnego świata", który myślała, że zna? - Nie chcę zaczynać wojny, ani w żaden sposób cię zawodzi ćwiczenia, ranić... I w ogóle. Po prostu... Ja nawet z przyczyn całkowicie prywatnych nie mogę być twoją narzeczoną - zakończyła wreszcie, przecierając dłonią oczy jakby z rezygnacji.
|
| | | Xavin
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Czw Sty 14, 2016 3:44 pm | |
| Jego duma powoli odpuściła, i dał się wyciągnąć z lokalu. Dopiero potem zrugany, zrozumiał, że nie do końca postąpił tak jak powinien. Po raz kolejny uderzyła go inność Ziemskiej kultury. Ale właściwie faktycznie za ostro ją potraktował. - Przepraszam.- powiedział szczerze, splatając ręce z przodu. To nie miało tak wyglądać- Zakładałem, że zostałaś poinformowana przez swoich rodziców, o tym...- przełknął ślinę i wysłuchał jej dokładnie. Przypomnienie, że nawet się nie przedstawił dodatkowo spotęgowało jego wstyd. Jak mógł się przed tą piękną dziewczyną tak wygłupić? Idiota. - Nazywam się Xavin. - odparł zaraz, choć nawet dla niego zabrzmiało to głupio. - Nasz ślub może uratować twą rasę...- miał znów tłumaczyć, ale słysząc o niedyspozycji Karoliny do małżeństwa z nim, zmarszczył brwi. - Ale... dla czego? Kochasz kogoś innego?- coś ścisnęło go mocno w sercu. Nie... cała ta droga, tylko po to, by dowiedzieć się, że przybył za późno? To było takie niesprawiedliwe. Tyle poświęcił by tu się dostać... |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato | |
| |
| | | | Kawiarnia Lacciato | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |