|
Autor | Wiadomość |
---|
Karolina Dean
Liczba postów : 85 Data dołączenia : 29/07/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Pią Sty 15, 2016 5:52 am | |
| Tak, coś, Karolina zdążyła zauważyć, że chłopak najwyraźniej zakładał bardzo dużo rzeczy, ale jego oczekiwania dosyć mocno rozwinęły się z rzeczywistością. Nie chcąc jednak drażnić jeszcze bardziej swojego rozmówcy postanowiła nie skomentować tego faktu na głos. Nic dobrego z tego i tak by nie przyszło. Skinęła jedynie głową krótko. Mimo to, kiedy chłopak wreszcie się przedstawił, Karolina przywołała na twarz delikatny uśmiech. Lekki i nie za duży, ale zawsze coś na początek. - Masz ładne imię - rzuciła, niby to przy okazji. Bo i tak była prawda! Niestety kolejne jego słowa sprawiły, że znów zmarszczka niepokoju pojawiła się między jej brwiami. - Co masz dokładnie na myśli? To... To aż tak ważne? Ma aż taki wpływ na całą... Rasę? - aż ciężko jej było w to uwierzyć. Nie, że nie wierzyła w słowa Xavina. Raczej po prostu trudno było jej pojąć, że jej decyzja mogłaby mieć aż takie znaczenie i tak ogromne skutki. - I... Nie, nie mam nikogo. To znaczy, nie do końca o to chodzi... To... - spuściła wzrok na swoje dłonie. Prawie nie zauważyła, że od jakiegoś czasu bawi się nerwowo bransoletką. - Chodzi o to, że nie mogę z tobą być, bo... Podobają mi się dziewczyny - zarumieniła się w odrobinę, nieśmiało. Dość głupi powód, jeśli od tego ma podobno zależeć przyszłość jej rasy, prawda? Właściwie w takiej skali brzmi dość... Idiotycznie. A tylko pogłębiło jej zakłopotanie. - Przykro mi, ale... Nawet gdybym próbowała, to raczej by nie wyszło i... - spojrzała nagle na Xavina. -... Um, chyba, że to małżeństwo czysto formalne..? Znaczy, nie mam pojęcia jak dokładnie wyglądały ustalenia naszych rodziców, ani same zaręczyny u ciebie i tam skąd pochodzę. |
| | | Xavin
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Pią Sty 15, 2016 2:59 pm | |
| Taki już los nieszczęsnego księcia. Na słowa o imieniu, poczuł, że zrobiło mu się cieplej na sercu. - Twoje też jest piękne.- dla jego uszu brzmiały jak najpiękniejsza muzyka. Czasami mówił je do siebie różnymi tonami, wyobrażając sobie ich właścicielkę. Był zły na siebie, za te chwilę słabości, gdy ogarniało go przyjemne ciepło po wymienieniu go kilkakrotnie. Było żywą zagadką, którą miał odnaleźć i odkryć. - Nasze rasy są w konflikcie. Twoi rodzice dogadali się jednak, że nasze małżeństwo ma zakończyć ten spór. Dzięki niemu unikniemy niepotrzebnego rozlewu krwi.- brzmiało to trochę jak recytacja, ale ten tekst Xavin znał na pamięć i wrył go sobie głęboko. Był tak naprawdę jedynym argumentem by dziewczyna zechciała spełnić obietnicę swoich rodziców. Co do ostatniego pytania był mocno napięty. Po głowie chodziły mu najróżniejsze czarne myśli, ale gdy usłyszał o problemie jaki ma Karolina roześmiał się w głos. Cały niepokój znikł. - Och, nie sądzę, by był to jakikolwiek problem.- pochylił się lekko jakby się kłaniał, po czym nagle wyprostował się, zarzucając do tyłu falą ciemnych, brązowych loków. Uśmiechnął się do niej szerzej. - Moja rasa jest zmiennokształtna. A zmiana płci, to dla jej mieszkańców jest równe zmianie ubrania. Właściwie, lubię zmieniać mą płeć. To przyjemniejsze i ciekawsze niż tkwienie w jednej.- dalej się uśmiechał, a pewnie paru podglądaczy z kawiarni, właśnie zbierało szczęki z podłogi. - Czy teraz lepiej?- okręcił się by mogła śmiało zobaczyć ją z każdej strony- No chyba, że chciałabyś bym wyglądała inaczej?- sposób mówienia o sobie, też łatwo było zmienić- Mogę przybrać dowolny wygląd.- pochwalił się obserwując reakcję swojej narzeczonej. |
| | | Nico Minoru
Liczba postów : 51 Data dołączenia : 08/08/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Czw Lut 18, 2016 9:02 pm | |
| Nico bardzo nie lubiła być ignorowana. Znając ją nie sposób byłoby o tym zapomnieć, lecz i już na pierwszy rzut oka dało się stwierdzić, że chciała być zauważana - chociażby po jej stroju i makijażu. To jej w pełni odpowiadało. Bycie pomijaną? Ani trochę - i choć w pierwszej chwili naprawdę, naprawdę zamierzała pozwolić Karolinie samej załatwić tę sprawę, a wkroczyć planowała jedynie w sytuacji, gdy natręt nie będzie się chciał odczepić, to okoliczności prędko zmusiły ją do zmiany zdania... I własne odczucia w pewnym sensie również. Na samym początku całej tej dyskusji młoda czarownica miała już nadzieję, że uda im się po prostu wyjść i to będzie właściwie na tyle. Oczywiście szczerze w to nie wierzyła, bo ich życia zwyczajnie nie mogły być tak łatwe, ale czymś musiała się pocieszać... A jakaś szansa jednak na to była, nawet jeśli minimalna. Tyle że oczywiście musiało wyjść jak zwykle, a tamten chłopak zareagował agresją na słowa Kar i bezczelnie złapał ją na rękę - a tego było już za wiele. Nico natychmiast przeczesała wzrokiem najbliższe otoczenie, przyglądając się przede wszystkim sztućcom na stolikach. Nóż byłby idealny, ale tak naprawdę wystarczyłby dowolny ostry obiekt... Pewnie, ściągnęłaby tym na nich jeszcze większą uwagę, ale miały przecież do czynienia z osobnikiem w przedziwnym stroju, który wcale nie tak cicho rozpowiadał właśnie wszem i wobec o rodzicach Kar, Majesdanianach oraz Skrullach. Przywołanie Staff of One może i pogorszyłoby sytuację, ale przynajmniej umożliwiłoby im ucieczkę... Podsumowując, Nico czuła się kompletnie usprawiedliwiona, gdy skorzystała z chwili zamieszania powstałej podczas opuszczania przez Kar i nieznajomego typa lokalu - i zgarnęła ukradkiem jeden z niepilnowanych noży. W fałdach jej sukienki nikt nie mógł go nawet zauważyć. Niedługo potem sama również wyszła z kawiarni - akurat na czas, by ujrzeć zmianę płci delikwenta i usłyszeć jego ostatnie słowa. Ach, ta dyskrecja, nie ma co. Najwyższy czas się wtrącić. - Lepiej czy nie, nie rób tego więcej publicznie. Zwracasz na siebie uwagę - syknęła, bo przynajmniej ta kwestia mogła stosunkowo łatwo dotrzeć do zmiennokształtnego. Na pewno prędzej zrozumie to, niż "daj spokój Kar, w tej chwili, natychmiast"... Choć do tego i tak zaraz dojdą.
|
| | | Karolina Dean
Liczba postów : 85 Data dołączenia : 29/07/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Sob Lut 27, 2016 8:36 am | |
| Karolina nie miała pojęcia co powinna myśleć o słowach i zachowaniu Xavina. Niby jego tłumaczenia wydawały się być szczere i brzmiały wyjątkowo poważnie, ale jednak wciąż ciężko było się z tym wszystkim dziewczynie pogodzić. Pogodzić. Ha. Jakby ktokolwiek mógłby tak od razu się zgodzić na takie...narzeczeństwo z zaskoczenia, z całkiem obcą osobą! Nie wspominając o tym, że najpierw trzeba jeszcze faktycznie w to uwierzyć... Czemu jej życie musiało się tak potwornie komplikować? Za wzmiankę o "problemie" związanym z płcią, blondynka zmarszczyła brwi wyraźnie. Bo jak niby to nie miał być problem? Chyba, że tam skąd pochodzi Xavin małżeństwo i jego forma, zasady funkcjonowania, różniły się od tego co znali tutaj, na Ziemi? Pojawił się nawet w niej płomyczek nadziei, że może to tylko jakaś szalona formalność, obyczaj, czy coś w tym stylu. Brzmiałoby to o wiele bardziej optymistycznie. A potem Xavin się zmienił... i Karolina zaniemówiła na chwilę, nie wiedząc jak na to zareagować. Zaskoczona zarówno przemiana, jak i zachowaniem chłopa...dziewczyny, teraz dziewczyny, nie miała pojęcia jak odpowiedzieć na jego pytania. Była tak zaaferowana sytuacją, że prawie nie zauważyła nadejścia Nico. Kiedy zaś jej przyjaciółka się odezwała, Karolina najpierw drgnęła zaskoczona, a potem odetchnęła z ulgą na to, że ma w niej wsparcie. I cóż, musiała przyznać czarownicy rację. To zdecydowanie nie było miejsce na tego typu przedstawienia. - Chodźmy dalej rozmawiać w inne miejsce. Ulica zdecydowanie się do tego nie nadaje i... - zerknęła na Nico. Dość bezradnie, bo naprawdę natłok informacji i szalonych rewelacji dość ją przytłoczył.
|
| | | Xavin
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Pon Lut 29, 2016 6:55 pm | |
| Uważała ludzi za rasę ograniczoną, z resztą ciężko jej się dziwić, patrząc na to jak bardzo jest ona rasą nieobecną w kosmosie. Uśmiechnięta przyglądała się Karolinie czekając na reakcję, więc dała się Nico zaskoczyć. Zerknęła na czarownicę mrużąc oczy. Oj, raczej na pewno szybko się nie polubią.
- Czyżbym odczuwała nutkę zazdrości w twoim głosie?- spytał z wyższością przyglądając się czarownicy. Niemniej, słowa Karoliny sprowadziły ją na ziemię. Wielkość różnicy, między tym jak ważna była dla niej Nico, a jak ważna Karolina widać było natychmiast. Na słowa dziewczyny spokorniał. - Oczywiście.- i zauważył to spojrzenie do czarodziejki co jednak ukuło Xavin. Bardzo silnie ukuło wraz z poczuciem zazdrości. Natychmiast jednak nakazała sobie spokój i próbował choć na chwilę zrozumieć podejście Karoliny. Była obcym człowiekiem... nawet nie człowiekiem, który właśnie poinformował ją, że powinni ze sobą być, by ratować jej rasę. Po prostu potrzebowała czasu by zrozumieć co się dzieje i pogodzić z nową informacją. I żadna czarownica jej w tym nie przeszkodzi.
- Prowadźcie zatem.- wyprostowała się dumnie czekając aż któraś wskaże odpowiedni kierunek. |
| | | Nico Minoru
Liczba postów : 51 Data dołączenia : 08/08/2015
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato Pon Lut 29, 2016 8:08 pm | |
| Jedna z brwi Nico powędrowała w górę na zarzut wypowiedziany względem niej przez zmiennokształtnego. Nutka zazdrości? W stosunku do czego? Bo czarownica naprawdę nie miała ochoty przybierać męskiej postaci, dziękuję bardzo, a nawet gdyby zmusiła ją do tego sytuacja - choć nie wyobrażała sobie dlaczego by się tak stało - to przynajmniej raz mogłaby osiągnąć taki efekt zaklęciem... I później martwiłaby się co dalej. Poza tym... Nie, nie kierowała nią zazdrość, tylko chęć dbania o całą drużynę, aktualnie z Karoliną na czele. Zdradzanie się, ściąganie na siebie niepotrzebnej uwagi - to mogło im bardzo zaszkodzić. Może i działali w słusznej sprawie, ale z Avengers wciąż mieli na pieńku, jeszcze po tym, jak Mściciele próbowali ich rozdzielić, umieścić w rodzinach zastępczych... Nie wspominając już o tym, że policja też nie zawsze była taka znowu strasznie wyrozumiała dla osób, które tak naprawdę ułatwiały przecież pracę funkcjonariuszom. Tutaj jednak rodził się problem. Zabranie kogoś obcego do bazy wcale, a wcale się Nico nie podobało, tyle że... Dziewczyna miała dziwne wrażenie, że ten kosmita tak czy siak podążyłby za nimi - jak szczeniak za swoją panią, czyli w tym wypadku Kar. Poza tym zostawienie go po wyjaśnieniu sprawy samemu sobie, gdy mógłby narobić w ich mieście sporych szkód lub wygadać się zwykłym ludziom o dosłownie kosmicznych sprawach, też nie brzmiało zbyt zachęcająco. Co robić, co tu robić... - Żadnych numerów po drodze - oznajmiła wreszcie, na moment opierając jeszcze wolną dłoń na biodrze i przyglądając się kosmicie intensywnie. Jej spojrzenie zdawało się mówić: "mam cię na oku, niczego nie próbuj", lecz w końcu cofnęła wzrok i ruszyła ulicą. Prawdę mówiąc czarownica zdążyła już dojść do wniosku, że skoro ten osobnik raz znalazł Kar, to pewnie będzie w stanie zrobić to ponownie, a poza tym... W bazie czekali przecież Molly, Gert, Chase i Old Lace. W razie czego wraz z nimi będą mieć już taką przewagę, że wynik ewentualnego starcia będzie z góry przesądzony... O ile w ogóle dojdzie między nimi do walki.
Z/t dla wszystkich.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Kawiarnia Lacciato | |
| |
| | | | Kawiarnia Lacciato | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |