|
| Górny Manhattan | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: Górny Manhattan Czw Wrz 04, 2014 8:19 pm | |
| Baxter Building Thing Cóż, powiedzieć, że ranek był piękny spokojnie było możliwe, jednak niekoniecznie dla każdego. Ben Grimm zdecydowanie znienawidzi ten dzień. Pierwsze, co mógł zauważyć po przebudzeniu było to, że kołdra jest zdecydowanie za duża. Po drugie, było mu gorąco. Po trzecie, miał ogon. Zaglądając w lustro… ujrzał nie siebie, ale Rocket Raccoona.
Centrum miasta Gamora - Noiro Gamora, niekoniecznie zadowolona, siedziała w parku i zastanawiała się, jakim cudem udało jej się rankiem wysikać na stojąco. Jakież było jej zdumienie, kiedy w ciele Noiro ujrzałą siebie idącą alejką nieopodal. Noiro wydawał się być tak samo zmieszany jak Gamora, jednak dostrzegając swoje ciało siedzące na ławce, stanął jak wryty.
Dom Parkera - Kawalerka Logana Spider Man - Wolverine Po raz osiemnasty z rzędu spróbował wystrzelić sieć. Nic z tego. Natomiast uparcie psuł coś w pokoju, nie mogąc poradzić sobie ze schowaniem trzech metalowych pazurów. - Jakim cudem? Spojrzał ponownie na swoje dłonie, a raczej dłonie faceta, którego ciało teraz posiadał. A skoro o nim mowa… - MOZE MNIE KTOŚ DO JASNEJ ANIELKI ZDJĄĆ Z TEGO GÓWNA?! Niestety, Logana nikt raczej nie usłyszał. Brązowe włosy dyndały nieopodal podłogi, podczas gdy on sam, owinięty w pajęczą sieć, zwisał głową w dół z sufitu. Tak jest. Logan przejął ciało Parkera.
Uliczka za parkiem Rocket Raccoon -Co do… Gdy po raz kolejny wywrócił się, robiąc w ulicy dziurę, wściekły, rzucił kapeluszem o ziemię i zdeptał go kamienistą stopą. Szop właśnie usiłował przejść sto metrów bez potykania się o wszystko, jednak ociężałe ciało Thinga niekoniecznie mu na to pozwalało. Za nim ciągnęły się dziury, zrobione przez ciągłe wywalanie się twarzą w beton, co niezwykle działało na nerwy zwierzaczkowi w ciele Bena.
Boisko szkolne Wanda Maximoff Wanda po raz kolejny dziś siadła na ławce i schowała twarz w dłoniach. W zupełnie obcych dłoniach. Gdzie było jej ciało?! I dlaczego do cholery była jakąś… jakąś… Kim ona w ogóle była?! Wkurzona jak wszyscy diabli myślała, jak i kto to wykombinował oraz PO CHOLERĘ.Dla żartu? Marny dowcip…
Dach budynku Mia Faust Po raz kolejny podrapała się po głowie, kląc na te durnowate ciuchy. Jak można to nosić? Niewygodne to, cycki wystają… Dobra, cycki były spoko. Ale skąd one u niej? Skąd ona w tym ciele? Usiadła na krawędzi dachu, opierając podbródek na dłoni i zastanawiając się, dokąd iść, co robi właścicielka ciała, i czy ktoś właśnie posiada jej ciało…
Wstęp jest krótki, jedynie szybki rzut okiem na sytuację. Posty na razie piszcie w spojlerach - nie będzie tyle przewijania, każdy, kto danego posta będzie potrzebował po prostu rozwinie spojler i przeczyta to, co chce. W końcu Spidey niekoniecznie będzie chciał czytać wątek Wandy, czyż nie? Zaczynajmy zabawę i niechaj bogowie Was prowadzą!
A nie lepiej po prostu założyć tematy z miejscami, żeby każdy sobie tam grał? ~ Loki |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Górny Manhattan Sob Wrz 06, 2014 3:23 pm | |
| - Spoiler:
Z tak wysoka widok był zaiste przepiękny. To oraz duże piersi były chyba jedynymi dobrymi elementami kuriozalnej sytuacji w jakiej znalazła się Mia Faust, naukowiec hydry, osoba która w żadnym wypadku nie ubrałaby się w coś tak.... czerwonego i przylegającego do ciała. Nie oglądała za wiele telewizji ostatnimi czasy, a myśli zaprzątała równaniami i wynikami prac laboratoryjnych, nie zaś wiedzą o superbohaterach, lecz twarz którą zobaczyła w lustrze zdecydowanie widywała wcześniej w towarzystwie innych członków bandy superbohaterów. Pamiętała również, że miała ona kilka specjalnych umiejętności, ale póki co udało jej się jedynie odkryć lewitację - i to niechcący.
Zmarszczyła brwi i zamyśliła się. Jak to się mogło stać, do cholery? Wczoraj prowadziła sekcję na jakichś dostarczonych, średnio-niezbyt ważnych ludziach którzy podobno mieli skłonności do posiadania różnych dziwnych mocy, dzisiaj BOOM! księżniczka cyganów! Karma? Raczej nie, przecież gdyby tak było to za każdą rozciętą ropuchę i małpę zamieniałaby się ciałami z gorylem albo traszką. Bez sensu. Ważniejszą kwestią było jednak, czy to tylko jej problem? komu zależałoby na takim mieszaniu osobowości i ciał? O żadnym podobnym projekcie w Hydrze nie słyszała, trzeba było więc założyć że to nikt od nich. I gdzie znajdowało się jej piękne, bladolice ciało oraz co za zboczeniec aktualnie w nim siedział?
- Hm. - mruknęła Mia, po czym wstała i otrzepała gołe nogi, bardziej z przyzwyczajenia niż z konieczności, bo to nie tak że to SPODNIE czy jakaś inna, normalna część garderoby. Podczas poprawiania kombinezonu, ściskającego niemiłosiernie nie-jej wielkie piersi by wydawały się jeszcze większe, zawiał mocniejszy wiatr, dzięki któremu po raz setny chyba panna Faust zaplątała się w długą i niezwykle nieporęczną pelerynę. Jedną niezręczną szamotaninę z materiałem i wiatrem później, zeskoczyła z dachu budynku by powoli i z gracją opaść na chodnik. - Trzeba znaleźć budkę telefoniczną...
Ludzie patrzyli na nią jakby zobaczyli ducha albo gwiazdkę porno która urwała się z planu zdjęciowego. Niefajne uczucie. Jakby tego było mało, największy wróg uwięzionej w nie swoim ciele Mii - wiatr - po raz kolejny przypuścił atak, tym razem perfidnie unosząc pelerynę i opuszczając ją wprost na twarz, kompletnie ją oślepiając. - No ku#%$! - krzyknęła, zrywając szkarłatny dywan i ciskając go w bliżej nieokreślonym kierunku. Ku jej zdziwieniu, spowodowało to wybicie szyb we wszystkich sklepach w promieniu 100 metrów. Jeśli ludzie byli zaskoczeni (lekko mówiąc) to co dopiero Faust? Spojrzała to na witryny, to na swoje ręce, w końcu na bezczelny kawałek materiału który śmiał z nią zadrzeć, wzruszyła ramionami i jak gdyby nigdy nic podeszła do budki telefonicznej. Wrzucając drobne szczęśliwie znalezione przy automacie (cygan zawsze znajdzie gruz i miedziaki) wybrała numer swojego telefonu i czekała.
|
| | | Scarlet Witch
Liczba postów : 216 Data dołączenia : 05/12/2012
| Temat: Re: Górny Manhattan Sob Wrz 06, 2014 7:05 pm | |
| - Spoiler:
Ogromny, nowoczesny budynek tylko przysłaniał Wandzie cudowny widok jaki się za nim znajdował. Teraz jedyne co widziała prócz ściany niedawno co wybudowanej szkoły to boisko do piłki nożnej, na którym obecnie przebywała jedenasta młodych chłopców, którzy trenowali widocznie do najbliższego meczu międzystanowego. Delikatny wiatr przeczesywał długie i ciemne włosy kobiety, które okropnym trafem wpadły jej do oczu i buzi, czego skutkiem był tylko gwałtowny kaszel i kilka przekleństw, które wyrwały się jej z ust. Po krótkim ogarnięciu się zerknęła najpierw ku dzieciakom rozciągającym się na murawie, po czym po raz kolejny tego dnia spojrzała ze zmarszczonym nosem na nie swoje dłonie i tylko westchnęła. - Co się dzieje… – Szepnęła dziwiąc się tembru swojego głosu, który był jej tak obcy – słyszała go po raz pierwszy, więc była w lekkim szoku. Jej brwi zmarszczone, wzrok skupiony na obcych paznokciach ze zdartym lakierem do paznokci, a w głowie piętrzyły się jej myśli, co, jak, gdzie i po co. Przez chwilę myślała, że to może jakiś ponury żart, że może jeden z telepatów wbił jej się do umysłu i i zrobił jej kisiel z mózgu. Może jednak to był sen? Sama Scarlet nie wiedziała co to dokładnie było i jak do tego doszło, więc wstała i ruszyła dróżką prowadzącą do wyjścia na dziedziniec. Szła szybko, miarowo i jak nie ona – nie mogła przyzwyczaić się do nowego ciała, dlatego też jej chód nie należał do najbardziej naturalnych. Widząc jednak, że jest nie na swoim terenie rozejrzała się dookoła starając się wyłapać gdzieś jakiś charakterystyczny punkt. Gdy takiego nie znalazła przystanęła i tupnęła z bezsilności. - Gdzie ja do cholery jestem?! – Fuknęła głośno – jeden z dzieciaków przechodzących akurat obok niej spojrzał na nią przestraszony i pobiegł w przeciwnym kierunku. Czy wyglądała tak tragicznie? W odbiciu wystawy sklepowej zauważyła niczym szczególnym nie wyróżniającą się dziewczynę ubraną w zwykłe dżinsy z przetarciami na kolanach i udach, czarne trampki i koszulę w kratę, w której czuła się wyjątkowo dobrze. Jakieś zdziwienie musiało się odmalować na twarzy Wandy – nie Wandy gdy ta po zadaniu tak banalnego zdawałoby się pytania ta dosłownie przed oczami ujrzała pomniejszoną mapkę po swojej prawej stronie z dokładnym adresem napisanym półprzeźroczystą czcionką, tak doskonale widoczną, co tylko pogłębiło zdumienie Wiedźmy. Do tego pojawiło się kilka innych parametrów, których Scarlet kompletnie nie rozumiała i nie umiała odczytać, więc nimi się zbytnio nie przejęła. Wiedziała jednak, że działo się z nią coś dziwnego, że nie przypadkiem znalazła się w takim miejscu a nie innym, a że to była szkoła, to może osoba, za którą się podaje ma jakieś dziwne zapędy? Huh, to by było nazbyt dziwne. Dziewczyna skrzywiła się niemiłosiernie, bo literki przeszkadzały jej w normalnym widzeniu dlatego zaklęła jeszcze raz, a program w jej łepku wskazał jej tylko dodatkowo klub nocny, który znajduje się niecałe dwadzieścia kilometrów od niej. Ta lokalizacja jednak niezbyt ją interesowała dlatego też wzruszyła ramionami łapiąc już powoli o co chyba chodzi w tym całym…czymś… Przynajmniej częściowo. Zaraz po tym jak wpadła na ów świetny pomysł poczuła jak coś dużego wibruje jej w kieszeni. Wibracje delikatnie łechtały jej przynajmniej jedną z części jej uda, co było niewiarygodnie przyjemne, aczkolwiek co należało przerwać – bo jeszcze by nam Wanda doszła przed szkołą, a to nie było by zbyt mile widziane. Chociaż… Kobieta szybko odegnała tą kuszącą myśl i wyjęła sprzęt ze spodni, by zaraz to spojrzeć na ogromny podświetlony wyświetlacz, na którym pokazał się jej nieznany numer. Przesunęła szybko kciukiem po ekranie i przystawiła aparat do ucha. - Słucham? Kto mówi? Czy ktoś może mi wytłumaczyć co się dzieje? – Krzyknęła podenerwowana do słuchawki, mając nadzieję, że ktoś kto odezwie się po drugiej stronie będzie na tyle miły, że wytłumaczy jej co się dzieje.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Górny Manhattan | |
| |
| | | | Górny Manhattan | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |