Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Grota Potępionych

Go down 
3 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Nie Mar 20, 2016 1:37 am

Grota Potępionych Mp0KfdK

Miejsce to przypomina otchłań - sufitu dosłownie nie widać, więc można odnieść wrażenie, że grota ciągnie się w nieskończoność... Co wbrew pozorom nie brzmi wcale tak niemożliwie. Piekielna magia zagina przestrzeń, dzięki czemu podstawa jaskini może być dokładnie tak wielka, jak jest to potrzebne, by pomieściła wszystkie dusze oraz znęcające się nad nimi demony. Dno pokrywa żrąca ciecz, która jednak działa dość powoli - ale za to bardzo boleśnie. Smród zgnilizny wywołuje mdłości. Kamienne konstrukcje z licznymi wnękami teoretycznie zachęcają do wspinania się wyżej, jednakże co i rusz ktoś z nich spada, sam lub z czyjąś pomocą...
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Nie Mar 20, 2016 1:46 am

Śmierć w płomieniach była szybka, choć bolesna... A jednak wydawała się bardzo odległa. Właściwie w tym momencie Kasady mógł mieć wręcz wrażenie, że jedynie mu się przyśniła - przynajmniej przez kilka pierwszych sekund, nim dotarło do niego to, w jakim miejscu się znajdował. Smród, nieprzyjemnie wysoka temperatura, przemykające dookoła cienie... Uczucie lotu. Nie, już nie lotu - spadania, gdyż to coś, co do tej pory go trzymało, teraz go wypuściło i posłało go w dół, prosto w czerwoną ciecz, w której wylądował z głośnym pluśnięciem.
Zabolało - już samo zderzenie z nią, a co dopiero później, gdy płyn zaczął wywierać swój prawdziwy efekt. Mimo to upadek powinien pewnie wyrządzić mężczyźnie większe szkody... Ale cóż, przecież i tak był już martwy, prawda? Drugi raz nie zginie... Chyba. Co ciekawe, nie zapadł się zbyt głęboko, choć dno wydawało mu się miękkie - wyłożone innymi ciałami w różnym stopniu rozkładu, czego łatwo było się domyślić po krótkim rozejrzeniu się po okolicy.

***

Carnage najwyraźniej olał sprawę, więc zostawiam to mg na wypadek, gdyby kolejny autor chciał przywrócić postać do życia, jednakże potrzebuję tematu dla kolejnej osoby. Stąd dalszy tekst...

***

Dla Vladimira śmierć była pewnego rodzaju niespodzianką - przynajmniej w tym momencie. Nie spodziewał się jej, nie takiej, bo nic na nią nie wskazywało; strzał padł z ukrycia i trafił go w głowę, przez co zgon nastąpił praktycznie od razu... Na skutek czego mężczyzna pewnie nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, co mu się przytrafiło. Pamiętał natomiast spotkanie z Daredevilem w wesołym miasteczku - dosłownie tak, jak gdyby został z niego wyrwany parę sekund temu.
Tyle że... Teraz spadał, czuł wokół siebie ruch powietrza, widział przesuwające się cienie - aż w końcu wylądował w jakiejś czerwonej cieczy. W pierwszej chwili zdawała się płytka, a jej dno dość miękkie i przede wszystkim plastyczne, bo wręcz się pod nim zapadło... Lecz jedno rozejrzenie się po okolicy wystarczyło, aby domyślić się, iż pokrywały je po prostu gnijące ciała, w dodatku najwyraźniej przynajmniej częściowo świadome, gdyż niektóre próbowały się jeszcze wydostać. Smród siarki oraz rozkładu był okropny, aż gryzł w oczy.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Vladimir Ranskahov

Vladimir Ranskahov


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 03/04/2016

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Sro Maj 11, 2016 12:39 pm

Vladimirowi zrozumienie, przynajmniej częściowe, co się właśnie stało zajęło dłuższą chwilę.
Jeszcze przed momentem stał w wesołym miasteczku w Nowym Yorku, rozmawiał z Człowiekiem w Masce... a teraz? Teraz spadał, nie wiedział nawet jak długo już leci. Ale to nie było największym problemem. Największym problemem było teraz dlaczego spada, skąd w ogóle się tam wziął i co, do cholery się stało.
Zanim zdążył pozbierać myśli poczuł, że nareszcie ląduje. Zdrowy rozsądek podpowiadał, że po spadaniu z takiej wysokości powinien już nie żyć, ale najwyraźniej w tym miejscu zdrowy rozsądek nie miał nic do rzeczy.
Z jego ust wydobyło się tylko rosyjskie przekleństwo. Rozejrzał się z nadzieją, że dowie się czegokolwiek na temat sytuacji, w której się znalazł, ale z każdą chwilą wszystko tylko coraz bardziej traciło sens. Znajdował się w jakiejś grocie, a wokół niego leżały... ciała. Jasne, Vlad zdążył się już przyzwyczaić do ich widoku, ale na widok tych ciał aż się wzdrygnął. Chociaż niektóre wyglądały całkiem zwyczajnie, to inne jeszcze się poruszały.
Kiedy mniej więcej doszedł do siebie spróbował wstać. Zajęło mu to dłuższy moment, ale w końcu udało mu się utrzymać na nogach.
Jeszcze raz omiótł wzrokiem nieznane miejsce. Wyglądało wręcz przerażająco, nawet dla niego.
Zrobił kilka kroków w głąb groty.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Sro Maj 11, 2016 3:33 pm

Vladimir wylądował stosunkowo daleko od najbliższej skały - bo dzieliło go od niej jakieś kilkanaście metrów. Oczywiście w większej odległości znajdowały się kolejne, zresztą rozmieszczone praktycznie w każdym kierunku. Niektóre stały samotnie, przypominając trochę mocno wypiętrzone wyspy, inne z kolei ciągnęły się rzędem, łączyły ze sobą i tworzyły niemalże ściany - tyle tylko, że niejednokrotnie za nimi prześwitywała przestrzeń, a więc grota wcale nie zamykała się tylko pomiędzy nimi. Tu i ówdzie przejścia pozwalały wyjrzeć lub przenieść się do następnych sekcji jaskini... Która mogłaby się nawet okazać całkiem niezłym labiryntem, gdyby ktoś zdecydował się przemierzać ją na dnie.
Skoro zaś już o dnie mowa, to stąpając po nim w tym miejscu mężczyzna narażał się na brodzenie w cieczy sięgającej mu mniej więcej do kolan. Konsystencją przypominała zwykłą wodę, nie zdawała się ani rzadsza, ani gęstsza, więc kroczenie w niej nie było jakoś szczególnie trudne... No, przynajmniej do chwili, gdy czyjaś ręka - częściowo oblazła ze skóry, a nawet fragmentów mięśni - wystrzeliła ponad jej powierzchnię, by zacisnąć palce nisko na udzie Vladimira. To zaskakujące, ale była dość silna i zdecydowanie uparta... Być może powodowała to desperacja jej właściciela, który aktualnie starał się jakoś podciągnąć wyżej? Jedynie jego głowa i ramiona wystawały ponad płyn, a choć były w trochę lepszym stanie, bo przynajmniej trzymały się ich jeszcze jakieś strzępki skóry, to widok i tak nie należał do przyjemnych. Pozbawione warg usta wykrzywiały się wręcz groteskowo, w oczodołach brakowało gałek... Więc osoba ta - o ile to była w ogóle osoba, jeszcze lub kiedykolwiek - najpewniej nawet nie widziała. Drugiej ręki również nie miała... A mimo to walczyła o podniesienie się.
Wysoko w powietrzu kłębiło się skupisko... Czegoś żywego, najprawdopodobniej, a przynajmniej ruchomego. Od czasu do czego z tej chmary coś spadało, a ze swoich osobistych doświadczeń Vladimir mógł wnioskować, iż były to porzucane ciała. Kolejne... Cóż, osoby, starały się wspinać po skałach, na których tu i tam przycupnęły sobie jakieś cienie o podejrzanych kształtach. Wszyscy wydawali się kierować w górę, a nie pomiędzy głazami w poziomie... Przypadek czy może miało to jakiś sens?
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Vladimir Ranskahov

Vladimir Ranskahov


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 03/04/2016

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Wto Maj 24, 2016 12:33 pm

Każdy krok stawiał ostrożnie i powoli. Obecnie raczej nigdzie mu się nie spieszyło, a wolałby zachować wszelką ostrożność w tym dziwnym, nieznanym miejscu. Nie chciałby nadepnąć na jakieś ciało, których było tu pełno, ani... właściwie, na nic nie chciałby tutaj nadepnąć.
Rozglądał się uważnie, nasłuchiwał i próbował zorientować się, co to za miejsce, czemu się tam znalazł i jaki to wszystko miało cel.
To zabawne, ale zaczynał powoli dopuszczać do siebie myśli, że znajduje się w jakimś mitycznym piekle. Do tego czasu nie wierzył w takie rzeczy, ale z każdą kolejną sekundą tutaj zaczynał mieć wątpliwości.
Z zamyślenia wyrwało go uczucie, że coś łapie go za nogę. Odruchowo zrobił krok w tył nawet nie patrząc co konkretnie go złapało. Dopiero gdy zorientował się, że uścisk się nie zwolnił rzucił na to okiem, a z jego ust wydobył się cichy krzyk. Nie był przyzwyczajony do nagle wyskakujących z wody czy czymkolwiek nie była ta substancja rąk, szczególnie takich bez skóry i mięśni. Szczególnie, że szybko dostrzegł pozostałe części ciała właściciela ręki. Głowa i ramiona wyglądały podobnie, ale tym razem Vladimir zachował zimną krew. Jakoś wyszarpał się z uścisku i tym razem pospiesznie ruszył dalej.
Kolejny widok przeraził go jeszcze bardziej. Stos zwłok, ale zwłok podobnych do tych, które widział wcześniej - bowiem niektóre zwłoki jeszcze się ruszały i próbowały wydostać z groty. Vlad nie wiedział, czy cienie, które widzi były tylko jego wyobraźnią czy były prawdziwe - tutaj trudno było być pewnym czegokolwiek.
Jeszcze raz rozejrzał się z nadzieją, że znajdzie jakąkolwiek odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Wto Maj 24, 2016 5:27 pm

Wszystko wskazywało na to, że świeżo dostarczone osoby zwracały na siebie największą uwagę - i nic dziwnego, gdyż najwyraźniej ci, którzy zaczęli się już rozkładać, nie mieli większych szans na przemieszczanie się o własnych siłach. Kim byli? Humanoidalnymi potworkami, straszakami, a może nieszczęśnikami, których kiedyś też tutaj upuszczono? Ta ostatnia opcja zdawała się o tyle niepokojąca, iż oznaczała, że podobny los mógł w przyszłości czekać kolejnych ludzi...
Vladimir nie miał wyboru - musiał się poruszać szybko, gdyż teraz wiedział już, iż pod powierzchnią płynu kryć się mogły następne chcące go pochwycić łapska. Gdyby się nad tym zastanowić, to być może właśnie dlatego zdolne do wspinania się osoby decydowały się przenieść wyżej? Ot, jedno z wielu możliwych wyjaśnień, ale czy akurat poprawne - trudno stwierdzić.
Krocząc dalej mężczyzna mógł zauważyć, że poziom cieczy stopniowo się podnosił, sięgając mu już w tym momencie do połowy ud. Takie brodzenie utrudniało sprawne poruszanie się, ale chyba większy problem stanowił jednak brak możliwości zobaczenia dna. Z drugiej strony... Może rzeczywiście lepiej było nie wiedzieć cóż takiego się tam znajdowało? Gorzej, że nagły spadek terenu mógłby się zakończyć kolejną przymusową kąpielą albo gorzej.
Nagle Vladimir poczuł uderzenie w lewe ramię - tuż po nim zaś chlupnięcie zaraz obok. W związku z tym nie mógł dojrzeć co dokładnie go trafiło, jednakże obiekt ten musiał być dość niewielki... Może jakiś kamień lub coś podobnego? Sprawa prędko się wyjaśniła, gdyż kilka sekund później powędrował ku niemu następny kamyk, mniej więcej wielkości przeciętnej śliwki i w dodatku wymierzony na podobnej wysokości co poprzedni.
Odpowiedzialny za ten "atak" był najwidoczniej siedzący na jednej z pojedynczych skał... Cóż, stwór. Dokładniejsze określenie czym była ta istota zależałoby zapewne od osobistych przekonań oceniającego - bo ktoś wierzący mógłby tu użyć słowa "demon". Czerwona skóra, ogon, skrzydełka... I dwa szeregi ostrych ząbków, aktualnie ukazywanych w szerokim i złośliwym uśmiechu. Potworek ten zgromadził wokół siebie cały stos kamyków, którymi - być może dla zabawy - zapewne ciskał w przechodzących w zasięgu jego rzutu.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Vladimir Ranskahov

Vladimir Ranskahov


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 03/04/2016

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Czw Cze 30, 2016 5:05 pm

Po niespodziewanym złapaniu jego nogi przez jakieś rozkładające się ciało Vladimir postanowił, że ostrożność w tym wypadku już chyba niewiele zmieni i postanowił poruszać się szybciej. Z każdą sekundą coraz bardziej chciał się stamtąd wydostać i czuł, że za chwilę cały spokój, który wciąż starał się zachować go opuści i naprawdę spanikuje.
Przez lata nauczył się zachowywać zimną krew, ale tym razem naprawdę było to trudne. To już nie były żadne przyziemne sprawy, to nie był zwykły pistolet wycelowany w jego skroń. To było coś... coś, czego nie dało się racjonalnie wyjaśnić. Tutaj nie działały żadne prawa, to miejsce rządziło się własnymi. Tutaj nie działał zdrowy rozsądek czy cokolwiek z tych rzeczy. To miejsce było dziwne w najgorszym tego słowa znaczeniu.
Vladimir starał się nie patrzeć w stronę rozkładających się ciał. Zdał już sobie sprawę z tego, że on też może tak skończyć i że to, co tam leżało prawdopodobnie było kiedyś ludźmi.
Był coraz bardziej przerażony kiedy tajemnicza ciecz zaczęła sięgać mu coraz wyżej. Bardzo ograniczało to jego ruchy, a to mu się nie podobało. Dodatkowo Vlad nie był w stanie zobaczyć dna, co zmartwiło go jeszcze bardziej. Z jednej strony czasem może lepiej nie widzieć niektórych rzeczy, ale z drugiej nie uśmiechało mu się kolejne spotkanie z wystrzeliwującą nagle z wody rozkładającą się dłonią ani niczym podobnym.
Wzdrygnął się czując jak coś uderza go w ramię. Momentalnie odwrócił głowę, ale ku jemu zadowoleniu nic obok niego nie stało. Cała ulga jednak z niego uleciała na myśl, że może i nic tam nie stało, ale coś tak czy tak czymś w niego rzuciło. Zanim zdążył ruszyć dalej dostrzegł kolejny lecący w jego stronę kamień, który trafił prawie w to samo miejsce.
Spojrzał w stronę z której nadleciał kawałek skały i zamarł. Siedziało tam... coś.  Trudno było mu to nazwać, z całą pewnością nie był to człowiek ani nawet jakieś nietypowe zwierzę. To w ogóle nie wyglądało na istotę pochodzącą z Ziemi. Na myśl przyszło mu parę legend i mitów i chociaż jeszcze kilkadziesiąt minut temu pewnie po prostu prychnąłby na tą myśl, to teraz wydawała mu się może nie taka mało realna.
Jeszcze przez chwilę się zastanawiał, ale uznał, że zignoruje istotę i ruszył dalej.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Czw Cze 30, 2016 6:26 pm

Stworek najwyraźniej nie był aż na tyle zainteresowany Vladimirem, aby ruszyć w ślad za nim - choć cisnął w jego stronę jeszcze kilkoma kamykami, początkowo z niezłym skutkiem, bo w końcu brodząc w cieczy trudno było ich unikać... Lecz wreszcie mężczyzna znalazł się poza jego zasięgiem. Paskudna istota miała bliżej inne ruchome cele - i to właśnie jednym z nim się teraz zajęła, tym samym odwracając się w przeciwnym do dotychczasowego kierunku. Chociaż tyle dobrego, że nie była uparta.
Vladimir zbliżał się do jednej ze skał, lecz - jako że dno wcale się nie podnosiło, może nawet wręcz przeciwnie, jeszcze minimalnie opadało - po dotarciu do niej zmuszony był wspiąć się na spoczywające u jej podstawy głazy. Konstrukcja ciągnęła się wysoko, bardzo wysoko, do tego stopnia, że ginęła w jasności dochodzącej gdzieś z góry... Lecz oczywiście nie oznaczało to, że sięgała aż samego szczytu groty. Starte krawędzie utrudniały opieranie na nich stóp czy dłoni, które po prostu się ześlizgiwały; mogło to świadczyć o tym, że wiele kończyn szukało już tutaj oparcia podczas swojej drogi na szczyt. Mimo to wgłębień było naprawdę sporo - i to akurat stanowiło wielki plus. Nieregularne powierzchnie, wyżłobienia, ba, liczne tunele... To wszystko sprawiało, że miejsce to wydawało się wręcz zaprojektowane do wspinaczki.
Kiedy mężczyzna znajdował się już przy skale, gdzieś z góry zsypało się na niego trochę pyłu i drobnych kamyczków. Kolejny stworek? A może inny nieszczęśnik, który próbował właśnie przedostać się wyżej? Ciężko powiedzieć, bo niestety nikogo nie było tam widać. Być może istota ta zdążyła już skryć się w jednym z przejść... Tak, najprawdopodobniej.
Główny problem polegał teraz chyba na tym, że dobrze byłoby wyznaczyć sobie jakiś nadrzędny cel. Przebywanie na głazie pozwalało uniknąć wypełniającego dno jaskini płynu oraz siedzących w nim stworzeń; to plus... Ale co dalej? Spędzenie reszty życia - albo wieczności - w jednym miejscu nie prezentowało się raczej zbyt atrakcyjnie. Próba znalezienia wyjścia na niskim poziomie oznaczała powrót do cieczy. Wspinaczka z kolei prowadziła ku skupisku latających bestii - no i oznaczała dodatkową decyzję: zapuszczać się w tunele czy trzymać zewnętrznej strony konstrukcji?
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Vladimir Ranskahov

Vladimir Ranskahov


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 03/04/2016

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Nie Lip 31, 2016 5:11 pm

Vlad poczuł jeszcze tylko kilka kamyczków uderzających go w ramię, ale nawet nie odwrócił się by znów spojrzeć na istotę. Obawiał się, że będzie mu ona towarzyszyć jeszcze przez jakiś czas, ale całe szczęście okazała się niezbyt zainteresowana Ranskahovem lub zbyt leniwa by ruszyć w ślad za nim.
Vladimir spojrzał w dal przed siebie z nadzieją, że zobaczy jakiś ląd. Niestety, jezioro z dziwną cieczą zdawało się nie kończyć. Dostrzegł jednak wystającą z niego skałę i, chociaż nie należało to do rzeczy, które pragnął zrobić, zdecydował, żeby się na nią wspiąć.
Zaczął się powoli wspinać, ostrożnie stawiając każdy krok. Z góry co jakiś czas zsypywały się kolejne kamyczki, ale starał się je ignorować.
Kiedy miał na to okazję na chwilę się zatrzymał. Co dalej? W końcu teraz nie ma możliwości tylko pójścia przed siebie, tylko miał przed sobą decyzję w którą stronę pójdzie. Powrót na dół, do cieczy odrzucił od razu. Nie uśmiechało mu się kontynuowanie brodzenia w tym płynie, a i tak wątpił, żeby udało mu się znaleźć wyjście. Początkowo zastanawiał się nad dalszym wspinaniem się do góry, ale zrezygnował z tego przypominając sobie o dziwnych stworach czekających na górze. Zostało mu więc tylko jedno - wejście do jednego z tuneli. To również nie wydawało mu się wymarzoną opcją, ale innego wyjścia najwyraźniej nie miał. Westchnął, podszedł do jednego z wejść i niepewnie wkroczył do tunelu.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Pon Sie 01, 2016 8:27 am

W środku wielka skała prezentowała się zdecydowanie inaczej. Zdawała się być wręcz wydrążona i to w taki sposób, który ciężko byłoby chyba osiągnąć naturalnym czynnikom - co sugerowałoby, że ktoś kiedyś umyślnie przygotował jej wnętrze na kryjówkę... Lub jako opcję przedostania się wyżej - albo niżej.
Dokładnie tak: niżej, gdyż skalne półki ciągnęły się w obu kierunkach w pionie, w pewnym momencie schodząc do poziomu z całą pewnością wypadającego już pod powierzchnią płynu, z którym mężczyzna miał do czynienia na zewnątrz... A więc i zapewne pod dnem tego niezwykłego jeziora. Niestety ciężko byłoby określić dokładną głębokość tego pionowego tunelu oraz to, czy na samym dole odchodziły od niego poziome odnogi, którymi można by gdzieś było zawędrować. Sprawdzenie tego wymagałoby zejścia niżej, gdyż tam po prostu nie padało światło. Wyżej z kolei sprawy miały się pod tym względem o wiele lepiej; w kamiennym słupie było tak wiele większych i mniejszych dziur - przez część z nich nie przeszłaby nawet ręka, przez inne dałoby się całemu wydostać na zewnątrz - że na szczęście nie trzeba się było martwić o dostęp do jasności.
Skalne półki i występy posiadały bardzo różne wymiary. Niektóre były tak wąskie, że co najwyżej można by się było przytrzymać ich rękami lub ostrożnie zaprzeć o nie nogami, po innych dałoby się zaś spokojnie przejść. Wspinaczkę znów utrudniało to wytarcie, wygładzenie powierzchni - od praktycznie każdej strony. Mimo to kamiennych podstaw było na tyle dużo, że - niezależnie od wybranego kierunku - Rosjanin mógł sobie wybierać to, z których chciałby skorzystać. Wznosiły się spiralnie, stopniowo, ku szczytowi filaru... Który ginął gdzieś w oddali. Plusem było jeszcze to, że w środku śmierdziało trochę mniej.
Z góry od czasu do czasu dochodziły jakieś hałasy, lecz początkowo trudno byłoby stwierdzić, czy miały swoje źródło wewnątrz skały czy nie - nie wspominając już o tym, że poprawne mogły być obie odpowiedzi jednocześnie. Ktoś lub coś się tam poruszało... Pewnie nawet wiele różnych ktosiów czy cosiów. Pytanie tylko - jak były nastawione i gdzie dokładnie się znajdowały?
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Carnage

Carnage


Liczba postów : 51
Data dołączenia : 05/10/2012

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Sob Paź 01, 2016 5:25 pm

- Aaaaaaaaaaaa - darłem się wniebogłosy czując jak spadam, choć trafinej rączkę by było powiedzieć wpiekłogłosy. Sam nie byłem pewien powodu mojego krzyku. Chyba po prostu zadziałałem instynktownie. Próbowałem jeszcze przez chwilę ratować się przed upatkiem używając symbiota ale nadaremnie. Nie było go tu ze mną, byłem sam...
Niestety było to nieuniknione, moje ciało spadło zanurzając się w jakimś obrzydliwym czerwonym płynie.  Przy zderzeniu z gardła wyrwał mi się wrzask spowodowany cholernym bólem. To przez tamtą pokrake, wszystko jego wina...ale nic to, poćwiartuje go jeszcze.  Kawałek po kawałeczku.
- Hahahahaha - zaśmiałem się przez zaciśnięte zęby w momencie gdy odbiłem się od dna i wyłoniłem na powierzchnię. Wszystko mnie piekielnie bolało jak diabli. Rozejrzałem się za najbliższym brzegiem i w jego stronę się skierowałem w celu wydostania się z obrzydliwego basenu. Gdzie ja jestem u diabła?! Co za miejsce? Wzrok skierowałem na swoje dłonie, przez chwilę się w nie wpatrywałem poczym zaciskajac w pięść uderzyłem w najbliższą ścianę. Nie było go tu że mną. Uciekł, zostawił mnie samego...ale ja wrócę. Wiedziałem to, musiałem tylko jeszcze wykombinować jak.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Nie Paź 02, 2016 3:49 pm

Brodzenie w tej cieczy nie należało do przyjemnych doznań. Choć konsystencją przypominała wodę, to jednak sięgała mężczyźnie dość wysoko, bo - gdy już stanął na równe nogi - mniej więcej do połowy ud. To oznaczało, że płyn stawiał opór i opóźniał kilkumetrowy spacer do najbliższych skał, na które można się było wspiąć... Gdyż owszem, bez wspinaczki by się tu nie obeszło. Co gorsze, ciecz dość szybko zaczęła się dawać we znaki - jak gdyby stopniowo się rozgrzewała. Co ciekawe, włożenie do niej na próbę dłoni dowiodłoby, że wcale nie zmieniała temperatury; była ciepła, ale nie gorąca...
Natrętna, intensywna woń rozkładu uderzała w nozdrza - i nic dziwnego, bo w końcu wszędzie dookoła walało się mnóstwo trupów oraz pół-trupów, które próbowały się jeszcze przemieszczać. W pewnym momencie - znajdując się nieco ponad dwa metry od kamieni - stopa Kasady'ego zahaczyła o coś pod powierzchnią cieczy... A może została przez kogoś pochwycona? Tak, chyba tak, bo zaraz potem kolejny nacisk pojawił się na jego łydce, a następnie i na drugiej nodze i na udzie... Aż w końcu pozbawiona skóry ręka wystrzeliła z "wody", by złapać za nadgarstek mężczyzny i pociągnąć go w dół.
Właściciel wspomnianej ręki starał się podnieść kosztem świeżej ofiary. Jak na zwłoki w zaawansowanym stopniu rozkładu był całkiem silny i zaskakująco szybki - być może to desperacja pomagała mu dać z siebie wszystko, aby spróbować wykorzystać tę szansę? Inny trup prędko zwietrzył okazję i również zaczął wspinać się po lewej nodze Kasady'ego, wbijając kościste palce w jego ciało, sięgając coraz wyżej, rozpaczliwie, a w dodatku zapewne na ślepo - gdyż oczodoły miał puste.
Tak niewiele brakowało (eks?) nosicielowi Carnage'a do dotarcia do skał - i być może na nich miałby z głowy swoich oprawców, przynajmniej na chwilę. Z drugiej strony głazy sprawiały wrażenie bardzo gładkich, powycieranych, przez co ciężko byłoby się na nie dostać; opieranie się na tych mniejszych, aby dostać się na większe, sprawiało wrażenie dość ryzykownego, więc najlepiej byłoby się za to zabrać powoli i ostrożnie. No, ale najpierw trzeba było do nich w ogóle dotrzeć.

***

Od razu jedna uwaga - przepisz swój ostatni post na trzecioosobowy i od tej pory już się tego trzymaj. Żeby nie było, że się czepiam, to zacytuję fragment piątego punktu z regulaminu forum:


Cytat :
c) Posty piszemy w trzeciej osobie liczby pojedynczej czasu przeszłego.

Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Vladimir Ranskahov

Vladimir Ranskahov


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 03/04/2016

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Sob Kwi 06, 2019 9:49 am

Siedząc w tej zatęchłej dziurze, Valdy zastanawiał się nad kilkoma kwestiami - skoro był w Piekle, to może spotka tu kilka lurdzkich bestii oraz, czy możliwym jest wydostanie się z tego miejsca. Tak, Vlady znał kilku potworów, którzy względem wyrządzonego przez niego zła wyprzedzali go o całe lata świetlne. Znał kiedyś pewnego dziadka, Antona. Dziadek ten, był jego sąsiadem jeszcze z Moskwy i jak sam opowiadał zabijał podczas wojny bezbronnych ludzi w Grodnie, wręcz szczycił się tym, że służbie komunizmowi wyżynał "polską szlachtę". To nawet u takiego człowieka, jak Ranskhanov wywoływało obrzydzenie.
Vladimir nigdy nie zabił osoby, "bo tak", czy dwa własnej przyjemności w przeciwieństwie do Dziadka Antona. Zawsze zabijał tylko innych przestępców.
Wracając jednak do kwestii wydostania się z tej dziury - wspinał się powoli w górę skały, w czym nie pomagały mu jego buty. Gdyby wiedział, że po śmierci trafi do Piekła najchętniej założyłby sportowe buty, a nie pantofle. Ale jednak nie miał specjalnego wyboru, mniej lub bardziej sprawnie wchodził z mozołem ku górze. Woła iść wyżej, tam widział jakieś światło i słyszał dźwięki. Przez chwilę nawet przeszło mu przez myśl, że może te światło to otwór w słynnej "Rosyjskiej dziurze do Piekła". Zabawne, nie myślał i nie rozpamiętywał tego, czemu tu trafił i czemu umarł, bo z tymi kwestiami pogodził się już dawno. Wiedział, że nie był najlepszym człowiekiem i przez swoje wybory stał się zły, jednak mając jeszcze raz taki sam wybór zapewne postąpiłby jednakowo. Nie rozpamiętywał też własnej śmierci, w końcu obcował z nią tyle lat, że przywykł do niej i zdał sobie sprawę, że prędzej czy później spotka to i jego. Zajmując myśli wspinał się już odruchowo, jak gdyby szedł na automacie.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Wto Kwi 09, 2019 10:51 pm

Wspinanie się po wewnętrznej stronie skały miało zarówno swoje plusy, jak i minusy, ale zdecydowanie trzeba było zwrócić uwagę na jedno: do jej środka najwyraźniej nie wlatywały skrzydlate demony, które krążyły wokół kamiennych konstrukcji i strącały z ich ścian próbujących dostać się wyżej nieszczęśników... Ewentualnie robiły to przynajmniej rzadziej. Na tyle, że Vladimir jeszcze żadnego na swojej drodze nie spotkał. W pewnym momencie mógł ujrzeć jednego z takich potworków nieprzyjemnie blisko - szybującego za prowadzącą na zewnątrz wnęką o średnicy może pół metra - ale stwór nie zwrócił na niego uwagi, prawdopodobnie mając już obrany inny cel.
Mimo to nawet bez takich przeszkód wspinaczka była co najmniej mozolna. Mogła się wręcz wydawać bezcelowa; mężczyzna niby docierał coraz wyżej, ale w dalszym ciągu nie mógł dojrzeć końca szybu, a to raczej nie napawało optymizmem. Z drugiej strony nic w tym miejscu tego chyba nie robiło. Piekło pewnie nie miało wzbudzać nadziei, nie tak zostało zaprojektowane - a jeżeli już, to tylko po to, aby boleśnie ją odebrać. Z tego wszystkiego bardzo ciężko byłoby też określić upływ czasu.
Najlepszymi wskazówkami w szacowaniu czegokolwiek - w tym przebywanej odległości - mogły być wyglądanie na zewnątrz, a dokładniej w dół, oraz nasłuchiwanie tych dochodzących z góry dźwięków. Te ostatnie powoli stawały się coraz głośniejsze, więc Vladimir najpewniej zbliżał się do ich źródła... Tyle że kiedy w końcu znalazł się na większej, szerszej półce skalnej, której fragment prowadził na jej zewnętrzne przedłużenie - mógł dojść do wniosku, że kierowanie się ku hałasom nie było jednak najlepszym pomysłem.
Coś tam siedziało - coś dużego, na oko wzrostu może dwóch metrów w kłębie, ale zdecydowanie dłuższego, przynajmniej na jakieś cztery metry metry... Albo i więcej, bo ogon tej bestii zakręcał. Długa szyja, smukłe ciało, szczególnie łapy, błoniaste skrzydła i wspomniany ogon - całość mogłaby prawie przypominać klasyczne, zachodnie wyobrażenie smoka... Tyle że w takim wypadku byłby to smok, który już umarł, przeleżał trochę w ziemi i znowu powstał. Jego skrzydła były miejscami porwane, szczególnie blisko krawędzi, kręgosłup wystawał w niepokojący sposób ponad skórę, dodatkowo podkreślony ciągnącymi się wzdłuż całego ciała potwora kolcami... Łuski tu czy tam to wrastały, to odstawały, jak gdyby sporo przeszły. Od typowego smoka wyróżniało go jednak więcej cech, w tym liczba kończyn; nie licząc skrzydeł, posiadał nie standardowo dwie, lecz trzy pary łap. Oczu też miał w nadmiarze - znowu trzy pary, umiejscowione jedna nad drugą, im wyżej, tym mniejsze. W tej chwili wszystkie były zamknięte, ale pomiędzy powiekami wydzielał się ciemny, czerwonawy blask, pasujący do tego samego koloru zabarwiającego poza tym czarne ciało. Główna para rogów przypominała takie u barana, mocno zakręcone, ale oprócz nich występowały jeszcze mniejsze - wyglądające bardziej na kolejne kolce. Wydłużony pysk był zamknięty, a więc zęby - ukryte, za to długie pazury prezentowały się aż za bardzo wyraźnie. W skrócie, jeżeli to stworzenie rzeczywiście sobie spokojnie spało, to pewnie lepiej byłoby go nie budzić...
... A najwyraźniej spało. Ewentualnie mogło też nie wyczuwać obecności Vladimira w pobliżu przez cały ten smród w otoczeniu i nie słyszeć jego kroków przez wszystkie inne hałasy - w tym własny, generowany widocznie przez sen, wynikający z uderzania ogonem o skały. Z drugiej strony mogło też zwyczajnie mężczyznę ignorować. Prawdopodobnie potencjalnych ofiar miało tutaj pod dostatkiem, więc można by uwierzyć w to, że nie uganiało się za każdą potępioną duszą, która akurat pojawiła się obok.
Problem polegał więc na tym, iż najwygodniejsze przejście wyżej prowadziło właśnie obok tej bestii, wymagając wyłonienia się na moment na zewnątrz. Miejsca było dość, aby Vladimir mógł bez większych problemów przecisnąć się między jej cielskiem i ścianą, ale jeden niewłaściwy ruch mógłby już wywołać jakąś reakcję potwora. Alternatywna droga wiodła wnętrzem skały; najpewniej pozwoliłaby uniknąć kontaktu z tym monstrum, ale wydawała się o wiele trudniejsza technicznie. Przede wszystkim zmuszała do wykonania sporego skoku wzdłuż ściany i uwieszenia się na niej na początek jedynie rękami, aby w ten sposób przesunąć się dobre dwa metry do miejsca, w którym wreszcie można by było oprzeć nogi... A i to wszystko zakładając, że wystające kamienie by to wytrzymały i nie złamały się pod wpływem nagłego nacisku. Skoczenie na nie to w końcu coś innego od ostrożniejszego oparcia na nich ciężaru.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Vladimir Ranskahov

Vladimir Ranskahov


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 03/04/2016

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Sro Maj 01, 2019 9:49 pm

Cóż... leżąca przed nim bestia nie wyglądała zbyt przyjaźnie. Wyglądała na taką, która umarła, jak on, a może była jednym z tutejszych demonów? Wolał tego nie sprawdzać. Jednak analizując sytuację doszedł do jednego wniosku - skok obok ściany nie był najlepszym pomysłem, a przejście obok potwora było równie niebezpieczne, ale nie spadnie na dół i nie skręci sobie karku.
Dobra, powiedział sobie w myślach, przeżegnał się i wstrzymując oddech ruszył obok ściany tuż przy smoku - czy czym ten stwór był. Vlady starał się również wstrzymywać oddech i nie wydawać z siebie żadnego dźwięku. "Ciszej jedziesz dalej budziesz" - jak to mawiało rosyjskie przysłowie. No więc powoli i po cichu przesuwał się obok smoka. Ciekawiło go też, co jest za nim? Kolejna porcja i plątanina skał i korytarzy? Jeżeli nie znajdzie tam nic ciekawego, to... No właśnie sam nie wiedział co. Po prostu chciał stąd uciec, czuł, że nie pasuje do Piekła. W końcu nie był taki zły. Mógłby trafić do czyśćca nawet na całą wieczność, ale nie do Piekła.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Wto Maj 07, 2019 6:43 pm

Początkowo wszystko wskazywało na to, że plan działał. Bestie nie zwracała uwagi na to, że Vladimir się obok niej przeciskał, nie otwierała oczu, więc prawdopodobnie rzeczywiście spała i nie obchodziło jej to, co działo się wokół niej. Nie można się jej było zresztą dziwić; była duża, najpewniej potrafiła latać... Okoliczne demony najwyraźniej nie dorastały do jej rozmiarów, a choć mogły mieć twardą skórę, to zdecydowanie brakowało im łusek - więc raczej nie zaszkodziłyby temu potworowi. Innymi słowy, wszystko wskazywało na to, iż nie posiadał tutaj naturalnych zagrożeń.
Ranskahov zdążył już minąć większość głównego ciała smoka i znajdował się przy tej najbardziej problematycznej jego części, czyli przy poruszającym się leniwie ogonie, wciąż uderzającym rytmicznie o skałę. Z tego miejsca mężczyzna był już w stanie zobaczyć więcej: kilka kamiennych półek wiodło stosunkowo bezpiecznie w górę, a choć nie wyglądały na dość szerokie, aby bezpiecznie i bez oparcia na nich stanąć, to praktycznie na pewno dałoby się na nich postawić stopy, przytrzymać się rękami tych wyższych... I wspiąć się po nich praktycznie jak po drabinie. Jakieś trzy metry wyżej, lekko po ukosie, te "stopnie" kończyły się otworem, przez który można by z powrotem dostać się do środka.
Było to oczywiście bardzo korzystne i przydatne, ale... No właśnie, sprawiało wręcz wrażenie z góry zaprojektowanego. Jakie istniało prawdopodobieństwo na to, iż te wszystkie konstrukcje powstały naturalnie i akurat posiadały całą masę platform, po których można było piąć się w górę? Można by pomyśleć, iż ktoś chciał, aby wpadające tu osoby dochodziły do wniosku, iż to właśnie była właściwa droga. Tylko... Czy rzeczywiście? Czy może tak właśnie prezentowała się ta złudna nadzieja, bardziej wyszukana forma tortury - wyróżniająca się na tle drapieżnych demonów?
Jako że ogon smoka poruszał się mimo wszystko dość powoli, wyminięcie go nie powinno być aż tak trudne, tyle że kiedy Vladimir znalazł się tuż przed nim, ten nagle uderzył o skałę mocniej, doprowadzając aż do jej ukruszenia - i w tym miejscu pozostał, na swój sposób odcinając mężczyźnie drogę. Co prawda mógłby spróbować nad nim przeskoczyć na te wąskie półki - gdyż ogon znajdował się wystarczająco nisko - ale zawsze istniało niebezpieczeństwo, że nagły ciężar je zerwie... A smok zdawał się być wysoki. Jeżeli się obudził, to dla niego obrócenie się i ewentualne zaatakowanie zajęłoby mniej czasu, niż dla Vladimira skok i wspinanie się po kamieniach.
Gdyby zaś Rosjanin zdecydował się spojrzeć za siebie, zorientowałby się, że długa szyja bestii wygięła się i ułożony nisko pysk był teraz skierowany ku niemu, choć poza tym stwór zdawał się nie reagować. Nie podnosił się, nawet nie napinał mięśni... Tylko spoglądał na Ranskahova trzema parami kompletnie czerwonych oczu, wydzielających własny, krwisty blask. Ponieważ były puste, tak naprawdę nie dało się z nich niczego wyczytać, nawet kierunku, w którym dokładnie potwór patrzył... A jednak w jakiś dziwny sposób sprawiały wrażenie inteligentnych, wręcz zaciekawionych. Bestia zdawała się być rozleniwiona, może zamyślona, ale nie agresywna. Nawet oddychała kompletnie spokojnie i głęboko.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Vladimir Ranskahov

Vladimir Ranskahov


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 03/04/2016

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Wto Lip 16, 2019 9:52 pm

Właściwie Vlady nie bał się bestii, było to dziwne - chyba w tym miejscu zawodził go instynkt samozachowawczy - jednak nie odczuwał lęku. Miał gdzieś, że stwór ten był zapewne strażnikiem tego miejsca. Spoglądając na bestię Vlad usiadł po turecku i wpatrywał się w ślepia smoka. Widział ich czerwony blask i wyraz inteligencji, coś jak u psa. No, ale nie zamierzał drapać go za uchem, czy pod broda.
Rozsiadł się wygodnie, oparł łokcie na kolanach, a dłonie splótł razem i oparł na nich brodę. Robił to z dwóch powodów - bestia już go zauważyła, więc uciekanie przed nią nie miało większego sensu, a jeżeli go zaatakuje? Był w Piekle, niżej spaść się nie dało, a i on pochodził z piekła. Oczywiście ziemskiego piekła, siedliska sprawnej patologii, zepsucia, agresji, strachu i zawiści - witamy w Rosji u schyłku komunizmu! Więc wbił swój wzrok w oczy potwora i czekał, miał na tyle odwagi i jaj, żeby nie uciekać przed stworem. Jak to mawiał Dante? Ci, którzy tu wchodzicie porzućcie wszelką nadzieję? Coś mu się kiedyś o uszy obiło. On nie miał zamiaru tracić nadziei, temu nie uciekał. A może podświadomi ją już stracił i temu stracił sens w ucieczkę? Miał na tyle odwagi, aby nie uciekać i zetknąć się z konsekwencjami swojej obecności tutaj. Pewny by zapalił, jednak nie miał czego i oby za chwilę sam nie zaczął się palić.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Pon Lip 29, 2019 8:45 pm

Jak szalone nie wydawałoby się to rozwiązanie - wszystko wskazywało na to, że z jakiegoś powodu było tym właściwym. Być może potwór przypominał zwierzęta pokroju kotów domowych czy psów szkolonych do polowań i nie atakował dlatego, że cel przed nim nie uciekał? Może instynkt podpowiadał mu, że kiedy coś się go nie bało, to najwyraźniej miało ku temu jakieś powody i lepiej było tego nie atakować? A może po prostu bestia nie miała ochoty się ruszać, zaspana i leniwa, a przede wszystkim zamieszkująca miejsce tak czy siak obfitujące w pożywienie...?
Grunt, że stwór jeszcze przez dłuższą chwilę spoglądał na mężczyznę stosunkowo nieruchomo, pomijając głównie ruchy związane z oddychaniem. To zaś mogło stanowić pewnego rodzaju wskazówkę... Albo przynajmniej informację, którą warto było zapamiętać - szczególnie jeżeli tyczyła się również innych istot w tej krainie. Oddychał. Skoro oddychał, to żył i mógł zginąć - tak sugerowała logika... Chyba że nie był jednak tutejszym demonem, tylko swego czasu umarł i powietrza nabierał z czystego przyzwyczajenia, a nie z prawdziwej potrzeby.
Ta patowa sytuacja - patowa z punktu widzenia Vladimira - zakończyła się w momencie, gdy gad nagle wypuścił ku niemu z nozdrzy chmurę czerwonego dymu. Być może była to jakaś jego naturalna reakcja, a może umyślnie starał się mężczyznę przestraszyć lub spłoszyć, ale tak czy siak dziwnie zgrywało się to w czasie z jego myślami o możliwości stanięcia w płomieniach - gdyż nastąpiło krótką chwilę po nich. Dym był gęsty i nieprzyjemnie gorący, prawie na granicy bólu, ale do końca jej nie przekraczając. Można by oczekiwać, że śmierdziałby siarką lub podobnym stereotypem, ale tak naprawdę zdawał się nie różnić zapachem od normalnego... Albo po prostu reszta nieprzyjemnych woni w okolicy sprawiała, że kolejny smród ciężko było rozróżnić.
-Zamordowany. Zastrzelony. Zemsta niedokonana. Zabójca brata cały i zdrowy- przemówiła zaraz potem bestia, minimalnie, ale zauważalnie przeciągając literę "z" w zaczynających się od niej słowach... Jak gdyby kładła na nią lekki nacisk. Stwór odzywał się równie spokojnie, co zachowywał. Po prostu wymieniał fakty. Z drugiej strony chyba musiał zdawać sobie sprawę z tego, że poruszał drażliwe tematy... Prawda? Ewentualnie taka panowała tutaj etykieta. Tak czy inaczej, jego głos był głęboki, posiadał nienaturalne echo - i zawierał w sobie nutkę poczucia wyższości, lecz nie kpiny.
-Teraz nie spotka ich za to żadna kara. Tego, który wydał; tego, który zwodził; tego, który pociągnął za spust- kontynuował gad i w tym momencie w jego słowach pojawił się także cień zaciekawienia, jak gdyby chciał zobaczyć reakcję Vladimira na wytknięcie tej kwestii. Mimo to potwór powiedział przynajmniej coś, o czym sam mężczyzna nie mógł mieć pojęcia: nie tylko ktoś zastrzelił go z oddali, gdy był zajęty rozmową z Daredevilem, ale i stało się to ze względu na czyjeś wygadanie. A skoro Ranshahov posiadał jeszcze nadzieję... To może nie zaszkodziłoby mu zebrać informacji. O ile mógł tu w cokolwiek uwierzyć.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Vladimir Ranskahov

Vladimir Ranskahov


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 03/04/2016

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Czw Sie 01, 2019 12:19 am

Zachowanie gada zdziwiło Vlada, myślał raczej, że stwór się na niego rzuci i unicestwi. Ten jednak tego nie zrobił, dziwny stwór. Gangster przyglądał się bestii próbując domyślić się, co ta planuje, choć wiedział, że uciekać przed takim stworem się nie da. Uciekał przed milicją, policją, FSB i armatką wodną - przed smokiem by nie uciekł. Próbował domyślić się zamiarów stwora, jednak ten buchnął mu w twarz obłokiem dymu. Mężczyzna mógł próbować jednego - nie reagować. Odruchowo zamknął oczy chcąc uniknąć dostania się czerwonego obłoku do jego oczu i próbował wstrzymać powietrze - obydwie z tych rzeczy wyszły mu zbyt późno i duszący dym podrażnił go. Nie uciekł jednak, był twardy jak zawsze.
Gdy chmura się rozwiała nabrał powietrza chcąc, aby mieć w płucach coś innego niż dym. Wziął kilka głębszych wdechów i smok do niego przemówił (?). Nie, nie mylił się ten stwór do niego mówił i to rzeczy nad wyraz prawdziwe i bojące. Wiedział, że zginął liczył się z tym od chwili, gdy pierwszy raz zabił, w końcu mało który gangster z ulicy żyje długo. Bezkarna jest jedynie ta banda z Kremla, nie zależnie od ustroju, mafia z Kremla zawsze wygrywa. Zastanowił się dopiero w chwili, gdy stwór wspomniał o śmierci jego brata. O tym nie wiedział, jednak skoro smok wiedział jak zginął Vlad, to nie było powodu, aby mu nie wierzyć.
- Kto? - odczekał, gdy stwór skończył mówić. Chciał wiedzieć, kto zabił jego brata i sprawić, aby zemsta została dokonana, jednak co on mógł? Był w piekle. - Kto i jak go zabił? - i dodał po chwili - Jak go pomścić? - nie obchodziła go cena. Zemsta za brata była zemstą świętą. Musiał dorwać tego, kto zabił jedynego jego krewnego i to brata. Musiał stąd wyjść i dokonać zemsty. Może smok mu pomoże?
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Nie Sie 04, 2019 3:27 pm

Smok zdawał się być zadowolony z tych pytań - przynajmniej na tyle, na ile gad mógł sprawiać jakiekolwiek wrażenie, bo w końcu jego pysk posiadał bardzo ograniczoną mimikę, a i puste oczy nie zdradzały przecież wiele. Prawdę mówiąc wyglądało to bardziej tak, jak gdyby to stworzenie roztaczało wokół siebie specyficzną aurę wskazującą na dany nastrój czy emocję - w jakiś nienaturalny sposób dało się wyczuć, że podobała mu się ta sytuacja. Może lubił przynosić złe wieści. A może chodziło o coś głębszego.
-Zmasakrowany. Zmiażdżona głowa. Zostawiony na pastwę losu. Znaleziona przy nim maska...- wyjaśnił usłużnie potwór, znów w podobny co wcześniej sposób przeciągając pierwsze "z". Teraz brzmiał na minimalnie bardziej zaangażowanego. Istniała opcja, że ten temat przypadł mu do gustu, że czerpał przyjemność z opowiadania o czymś bolesnym, ale... Kto wie co tak naprawdę siedziało mu w tym rogatym łbie?
-Znalazłeś go. Mężczyznę od maski. Czerwonego diabła. A gdy go dopadłeś, strzał z ukrycia, wszyscy trzej umknęli, ty zostałeś. I teraz jesteś tutaj- kontynuował, a choć niewątpliwie dostarczał pewnych danych, to jednak przekazywał je w taki sposób, że większości kwestii i tak trzeba się było domyślać... Bo w końcu nie podawał żadnych nazwisk czy innych konkretów, a jedynie potwierdził to, że odpowiedzialnych zdawało się być trzech osobników. Nie pomagało też pewnie to, że wspomnienia Vladimira sprzed śmierci wydawały się wybrakowane.
-Ale nie musisz tutaj zostać- dodała na koniec bestia - i na tym poprzestała. Mogło wydawać się dziwne, że tak chętnie, choć tajemniczo donosiła o innych sprawach, ale w tym konkretnym temacie zamilkła od razu. Być może czekała na to, że mężczyzna sam zacznie drążyć. Może była to dla niej jakaś forma zabawy w kotka i myszkę... Albo może z jakiegoś powodu stwór naprawdę nie mógł akurat o tym mówić.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Vladimir Ranskahov

Vladimir Ranskahov


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 03/04/2016

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Wto Wrz 10, 2019 6:26 pm

Nie pamiętał śmierci brata, ani tego, że znalazła jego zabójcę. Średnio też pamiętał własną śmierć, miał jakieś przebłyski - pamiętał wesołe miasteczko, pamiętał, że coś tam robił i teraz był tu. Mniejsza z tym, musiał łapać... smoka za rogi w tym przypadku.
- Czerwonego Diabła? - zapytał z sarkazmem - Może to któryś stąd? Nie, na poważnie, jaka jest cena mojego wyjścia - nie pytał, "jak", czy "kiedy" będzie mógł stąd wyjść, bo to nie miało sensu. Widział jedynie, że będzie jakaś cena. Skąd to wiedział? Bo wszystko am swoją cenę, każda decyzja niesie za sobą konsekwencje, z którymi trzeba się mierzyć. Więc pozostawało jedno - cena wyjścia z tego miejsca. Wątpił, że będzie to jego dusza, bo i tak był potępiony. Musiało to być więc coś innego.
- Jak go znajdę, gdy wyjdę? - nie unosił się, nie przejawiał emocji, emanował wręcz chłodem. Nauczył się w życiu, że zemsta pod wpływem emocji, to najgorsza zemsta, najlepiej było dokonywać jej z chłodną głową i traktować jak kolejną robotę, albo nie mścić się wcale. Teraz jednak musiał, rodzinę musiał pomścić. Jedyną rodzinę.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Pią Wrz 13, 2019 8:52 pm

Tak oto przynajmniej jedna kwestia szybko się wyjaśniła - bo smok najwyraźniej nie miał wcale problemów z udzieleniem dalszych informacji na pytania Vladimira. Czyli mógł, tylko przed chwilą umyślnie z tym zwlekał... Chyba że obowiązywały go jakieś dziwne zasady, co mimo wszystko w tym miejscu nie byłoby może aż tak nieprawdopodobne. Nieistotne; w dyskusji z demonem - lub inną piekielną istotą - tak czy siak trzeba się było mieć na baczności i uważać na każde słowo.
-Mogę pomóc go znaleźć. I pozostałych dwóch. Dam ci środki. A w zamian ty zrobisz coś dla mnie po przeciwnej stronie. Prosta wymiana i będziemy kwita- zaoferowała bestia. Teraz, gdy przechodziła już do względnych konkretów, jej sposób mówienia uległ drobnym zmianom; może nie tyle ton jej wypowiedzi, co dobór słownictwa. Zdania w dalszym ciągu były krótkie, lecz mniej rwane i bardziej przypominały spójną całość.
Mowa ciała potwora z kolei pozostawała taka sama. Pod tym względem wciąż wydawał się rozleniwiony i mało zaangażowany w sytuację, jak gdyby propozycja, którą właśnie składał, wcale nie znaczyła dla niego aż tak wiele. Ot, po prostu nadarzyła się okazja, więc ją wykorzystywał... Ale mógł poczekać. Mógł spróbować z kimś innym. Wcale mu nie zależało. A na ile była to prawda, a na ile chciał się tak prezentować - to już Vladimir musiał ocenić sam.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Vladimir Ranskahov

Vladimir Ranskahov


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 03/04/2016

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Nie Paź 27, 2019 6:09 pm

I to rozumiał - prosta wymiana zdań z samymi konkretami. Żadne szukanie drogi na około, tylko konkret. Vladimir pewnie by się zastanawiał, czy zgodzenie się na warunki potwora jest słuszne, gdyby nie kierowała nim chęć zemsty za brata i uwolnienia się z Piekła. Wiedział, że paktowanie z istotami z innych wymiarów nigdy nic dobrego nie przyniosło, choćby ataki kosmitów na Amerykę. Jednak co do zasady zgadzał się.
- Kiedy mogę stąd wyjść i co miałbym zrobić w zamian? - konkrety, tylko konkrety go interesowały, nic więcej.
Jednak naszły go wątpliwości, co jeżeli zadanie zmusi go do złamania zasad moralnych, których zawsze się trzymał? Cholera, trudne zadanie, jednak zemsta za brata ważniejsza. Czas stąd uciekać.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Pią Lis 01, 2019 1:42 pm

Można by oczekiwać, że tak łatwa "zgoda" - nawet jeżeli jeszcze nie do końca ostateczna, bo przecież konkretne warunki nie zostały ustalone, a jedynie nie z góry odrzucone - zadowoliłaby bestię. W tym momencie powinna okazać jakąś reakcję, może chociaż odrobinę się rozbudzić... Ale tego nie zrobiła. Wciąż spoglądała na Vladimira leniwie, zaledwie z cieniem zainteresowania w swoich nienaturalnych oczach. Wyglądało na to, że zamierzała utrzymywać wizerunek nieporuszonej.
-Teraz. Możesz wyjść teraz- odparła najpierw i po tych słowach uczyniła krótką pauzę, jak gdyby w ten sposób chciała zadbać o wzrost napięcia, może zagrać na zniecierpliwieniu mężczyzny, aby upewnić się, iż haczyk nie zostanie przez niego zaraz puszczony. Z drugiej strony wizja sama w sobie musiała chyba brzmieć dobrze; zakładając, że demon nie kłamał, to opcja opuszczenia tego miejsca natychmiast nie mogła mieć sobie równych. Żadnych dodatkowych zadań, misji do wykonania przed ucieczką...
-Naznaczę trzech świadków twojej śmierci. Czerwony diabeł. Morderca. Prowokator. Znajdziesz ich. Łatwo rozróżnisz. Zrobisz... Co uznasz za stosowne- kontynuował potwór, w trakcie mówienia zaś wreszcie zmienił nieco swoją pozycję. Jego skrzydła powoli rozłożyły się ku górze, po czym napięły się tak, jak gdyby się przeciągał, nim ponownie je luźno zsunął.
-W zamian... Przeprowadzisz dla mnie prosty rytuał. Otrzymasz instrukcję. Wykonasz wszystkie kroki... I nasze drogi się rozejdą. Bez cyrografów. Bez sprzedawania duszy- dokończył bardzo empatycznie smok. Empatycznie jak na bestię z czeluści piekielnych... Czyli przynajmniej zdawał się być świadomy motywów nadużywanych przez inne demony.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Vladimir Ranskahov

Vladimir Ranskahov


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 03/04/2016

Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1Wto Gru 17, 2019 10:55 pm

Rytuał? Nie miał pojęcia o piekielnych rytuałach, jedynie o rosyjskich więziennych rytuałach, jednak to inna sprawa. Pytanie też, na czym ma to polegać. Jeżeli na czymś, czego z moralnego punktu widzenia nie mógł dokonać, to odpada.
- Nie zabija dzieci - oznajmił smokowi - Jedyny mój warunek, nie jestem potworem - Jeżeli dojdzie z bestią do porozumienia, to wszytko inne nie ma znaczenia.
// jeżeli post jest zbyt krótki, to daj znać. Poprawię.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Grota Potępionych Empty
PisanieTemat: Re: Grota Potępionych   Grota Potępionych Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Grota Potępionych
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Inne światy :: Inne światy :: Piekło Mephisto-
Skocz do: