Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 "Golden Age" Private Club

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Owl

Owl


Liczba postów : 11
Data dołączenia : 24/05/2016

"Golden Age" Private Club Empty
PisanieTemat: "Golden Age" Private Club   "Golden Age" Private Club Icon_minitime1Sro Maj 25, 2016 1:48 pm

"Golden Age" Private Club 600_298563352

Na Greenwich Village jakiś czas temu otwarto elegancki klub muzyczny. Wejście umiejscowione jest na rogu ulic - duże, czarne drzwi o charakterystycznym werniksowym połysku i dwie drewniane kolumny podpierające daszek. Z frontowej strony daszku umieszczono podświetlone, złote litery w broadwayowskim stylu, głoszące: "GOLDEN AGE PRIVATE CLUB".

Do klubu tego wstęp jest możliwy tylko za zaproszeniem. Właścicielem klubu jest Leland Owlsley i spotykają się tutaj zarówno wysoko postawieni członkowie Owl Gangu jak i dobrze sytuowani nowojorczycy, niekoniecznie powiązani ze zbrodniczym syndykatem. Nie da się jednak ukryć, że solidną część bywalców Golden Age'a stanowią mafiozi, spotykający się tutaj na karty, ruletkę i omawianie szeroko pojętych interesów ale także spraw zupełnie błahych, w koleżeńskim gronie, wolnym od irytujących chłystków i nieznanych nikomu dziwolągów.
Chociaż sam Wilson Fisk nierzadko tu bywa poza nim do klienteli należą również rozmaici gogusie z Wall Street, politycy, aktorzy i muzycy rockowi.

Wszyscy ludzie, którym bliskie są amerykańskie wartości takie jak bilard, cygara i kokaina.
Powrót do góry Go down
Purple Man

Purple Man


Liczba postów : 5
Data dołączenia : 05/08/2016

"Golden Age" Private Club Empty
PisanieTemat: Re: "Golden Age" Private Club   "Golden Age" Private Club Icon_minitime1Sob Sie 06, 2016 12:44 pm

-Naprawdę, znasz Iggy'ego Popa? - spytał Zebediah.
Rozdziawił usta i wybuchnął gromkim śmiechem. Pokręcił głową z niedowierzaniem. - Nie $%$#*& się ze mnie teraz? Iggy'ego &#$@# Popa! Niesamowite!
Jego rozmówca pokiwał głową z powagą, ukrywał zakłopotanie.
Fioletowa twarz Killgrave'a szczerzyła się do niego.
-Skąd się znacie? Tarzałeś się z nim po szkle, czy coś? Bujałeś się z nim po Berlinie, czy coś? Waliłeś z nim kompot czy coś? - szturchnął go łokciem.
Rozmówca był sztywny i spokojny.
-Byłem jego tour managerem w czasie trasy po Wielkiej Brytanii. - rzeczywiście, mężczyzna miał wyraźnie londyński akcent.

Zebediah dalej energicznie kręcił głową.
-#&*@ nieprawdopodobne! - odwrócił się w stronę barmana. - Sigfried, moje słodkie ciasteczko, nalejesz mi jeszcze? - przyjrzał się uważnie karcie alkoholi. -Podwójnego Glenfiddicha bez lodu... ... ...ty coś chcesz? - zwrócił się do partnera.
-Ja coś chcę? - spytał ten, nieobecnym głosem.
Killgrave zmierzył go wzrokiem i pogroził palcem wskazującym.
-Kiedy ja ci zadaje pytania ty mi udzielasz odpowiedzi. Takie mamy zasady w tej znajomości.

Mężczyzna od razu się ożywił, zaczął gestykulować rękami ale w dalszym ciągu pustym wzrokiem wpatrywał się w ścianę. Wyglądało to nieco przerażająco.
-Co lubisz? - spytał Zebediah. Mijały jednak sekundy i nie padała żadna odpowiedź. znów pokręcił głową, zniecierpliwiony. - ...lubisz Jagermaistera? - odwrócił się do Barmana. - Jagermaister dla mojego kolegi... Jak się nazywasz?

-Tom Jones.
-...dla mojego kolegi Toma Jonesa!

Killgrave po tym zdaniu zamilkł na chwilę. Pociągnął łyk ze szklanki.
-Fajnie się nazywasz. - odpowiedział krótko, uśmiechając się pod nosem. - Jak Indiana Jones. Albo Bridget Jones. Albo Martha Jones. Oglądałeś Doktora Who...? Albo Mr Jones, słuchasz Dylana...?
Zrobił głupią minę i zaczął przedrzeźniać ten charakterystyczny kozi tembr wokalisty:
-beeeecause something is happening here and you don't know what it is... Dooo yooou, Mr Jooones?

Tom robił się coraz bardziej nieobecny.
-Ależ jesteśmy dzisiaj rozrywkowi! - Killgrave przewrócił oczami. - W trzy dupy.
Cisza przezwyciężała wszelkie próby komunikacji, Purple Man coraz bardziej czuł się, jakby mówił do siebie.
-Masz numer komórkowy do Iggy'ego Popa?
-Tak. - odpowiedział Tom.
Killgrave wsadził rękę do kieszeni i wyciągnął z niej smartfona. Odblokował klawiaturę.
-Ej, Tom.
-Tak?
Purple Man spojrzał mu w oczy, po czym mimowolnie zaśmiał się.
-Nigdy nie sądziłem, że powiem coś takiego na głos. Podyktuj mi numer komórkowy do Iggy'ego Popa.

----

Z pomieszczenia technicznego wyłonił się niskiego wzrostu dwudziestoparoletni chłopak. Podszedł do baru, tam czekał go interesujący widok. Tom Jones z rozbitym, krwawiącym nosem i mokrymi od szampana włosami w dziwnych okularach przeciwsłonecznych trzymał w ustach kulę bilardową i próbował mamrotać. W trzęsących się dłoniach trzymał koktajl z palmami i parasolką, buty miał rozsznurowane a nogawki spodni podarte.
Obok niego siedział znudzony i pijany Killgrave z podbródkiem opartym na blacie.
-Twar-rrdy z-zz ciebie #$^&* T-ttom... - mamrotliwie obwieścił. - W każ-ż-ddym rrrazie jak na l-l-londyńczyka...

Chłopak zbliżył się do Zebediaha i spokojnie podał mu grubą, papierową kopertę.
-Pańskie zamówienie panie Killgrave.

Purple Man ożywił się.
-Ach. - otrzeźwiał. - Timeo Danaos et dona ferentes... ...dziękuję ci mój chłopcze. Ile jestem winien?
-Tysiąc dwadzieścia pięć dolarów. - oznajmił spokojnie.
Killgrave odwrócił się do Jonesa.
-Tom, zapłać koledze.
Tom Jones mimowolnie wyciągnął portfel i odliczył kwotę.
Zebediah obruszył się.
-A-a-a! Zostaw chłopakowi jakiś napiwek ty #*&#$ angolu. On tu nie ma lekkiego życia.

Killgrave stanął na nogi, schował kopertę do wewnętrznej kieszeni marynarki i oddalając się w stronę wyjścia machnął do barmana na pożegnanie. Tom bowiem nie wydawał się już zainteresowany żadną rzeczą z puli materialnego świata.

-Ostatni raz przychodzę sam do lokalu. - rzucił w drzwiach, chociaż już nikt go nie słyszał.

Gdy wyszedł na ulicę, naturalnym krokiem zbliżył się do jednego z samochodów, stojących w korku. Za jego kierownicą siedziała na oko dwudziestoparoletnia kobieta.
Okrążył samochód spokojnym krokiem i wsiadł przednimi drzwiami, zajmując miejsce koło kierowcy.
-Jedziemy do Hiltona na Long Island. - obwieścił opanowanym głosem, rozkładając się w fotelu.

W chwilę po tym, jak światło sygnalizatora zmieniło kolor i samochody mogły znowu ruszyć, ich mały, bordowy Ford zniknął w sąsiedniej alejce.

[z/t]
Powrót do góry Go down
 
"Golden Age" Private Club
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Hustler Club
» Maracas Night Club
» Harry Klein Club
» Nabór do Hellfire Club
» Exclusive Gentlemen's Club "Joie de Vivre"

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork-
Skocz do: