- Mogę też zrobić śniadanie niespodziankę, jeśli lubisz miłą odmianę. Za każdym razem w torebeczce coś innego, ale związane z 10 tysiącami – oczywiście mogłaby być też wredną istotą i chociażby władować jej tam banknot 10 tysięcy jenów, który jest wart znacznie mniej niż 100 dolarów, ale w końcu byłoby to o co Kotka prosiła. Karla zdecydowanie wolała ludzi zaskakiwać pod pozytywnym względem, niż przyzwyczajać ich do czegoś konkretnego. Chociaż perspektywa śniadania do łóżka nie byłaby nawet taka zła, w końcu i blondynka lubiła odrobinę luksusu. Jej gabinet był bardzo przytulnym mieszkankiem. Wolała w niego zainwestować, gdyż wtedy klienci chętniej przychodzili na wizyty. Czuli się lepiej, gdy chociaż przez chwilę mogli pławić się w luksusie. Wygodna kozetka obita skórą, a na dodatek kusząca pani doktor. Czegóż śmiertelnik mógł chcieć więcej?
Sofen spojrzała na wrzucany podarunek w niedbały sposób do walizki. Cóż zapewne miała tam znacznie więcej pieniędzy niż to skromne dziesięć tysięcy. Ciekawe czy nie są to fałszywki? Szczerze wątpiła, że ktoś od tak wyrzuciłby pół miliona dla jakiejś teczki, a na dodatek zrobił to bez jakiegoś zabezpieczenia. Sądziła, że w walizce może być jakieś urządzenie namierzające lub banknoty po prostu mogły być podrobione. Jeśli fałszywki były zrobione we właściwy sposób to bez specjalistycznego urządzenia raczej nie wykryje się różnicy. Spojrzała tylko w kierunku, w który zwróciła się Black Cat. Jeśli zależało Kotce na czasie, to Moonstone znała znacznie szybszą metodę niż skakanie po dachach. Zresztą blondynka również chciałaby zająć się sprawą chłopaków Hooda i wrócić do swoich zajęć. Podeszła więc do białowłosej i spytała się z uśmieszkiem na twarzy – Nie boisz się latać prawda? – zadała pytanie, a następnie spróbowała chwycić Felicie, by móc ją komfortowo trzymać w ramionach. Z udźwignięciem białowłosej raczej nie będzie problemu, w końcu blondynka mogła miotać samochodami lub robić dziury w ścianach gołymi rękoma. Kwestia, czy kot nie postanowi pokazać pazurów i wyrwać się z jej objąć, by chadzać własnymi ścieżkami.
- Lot będzie po prostu szybszy, ale lepiej złap mnie za szyję bo nie gwarantuje, że mi nie wypadniesz w trakcie lotu – zażartowała, chociaż gdyby Felicia faktycznie ją zirytowała to Karla z wielką chęcią sprawdziłaby w praktyce powiedzonko „kot zawsze spada na cztery łapy”. Ciekawe ile byłoby w tym prawdy jeśli chodziło o samą Black Cat? Jeśli Kotka dała zgodę to blondynka wzniosła się nieco wyżej, odrywając swe ciało od powierzchni dachu. Przez lateksowy kostium mogła pewnie wyczuć zarysowane atletyczne ciało białowłosej. Zdecydowanie gdyby była facetem, to mogłaby z tego skorzystać, aczkolwiek przyjemności jedynie po pracy oraz z kimś do kogo ma pewność, że można wykorzystać. Rzecz jasna, jeśli Black Cat odmówiła tego środka transportu to Meteorite leciała tuż za nią.