|
| Opuszczona rozjezdnia metra | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 12:57 am | |
| Jeden z wielu opuszczonych i pozostawionych samych sobie obiektów. Jest to miejsce gdzie głównie ukrywają się ocaleli członkowie gangu Hooda. |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 2:48 am | |
| A szkoda, że Felicia nie przyjęła propozycji gry Księżycowej. Zdecydowanie pobudziłoby to kreatywność doktor, a takie ćwiczenia bardzo dobrze służyły jej pracy. Żeby wymyślić testy psychologiczne oraz rozwiązywać problemy innych ludzi, nie wystarczyło tylko posiedzieć, słuchać i wypowiedzieć parę zdań w stylu nowoczesnych coachów. Chociaż czasami faktycznie wystarczyło posiedzieć, gdyż najczęściej problemem nie było coś z czym zmagała się dana osoba, a brak zrozumienia ze strony innych. Najczęściej przychodziły do niej dwa typy osób. Pierwszy to tacy, którzy potrzebowali się po prostu wygadać i jakoś zabić czas. Czasami chodziło o flirt z ponętną blondynką za dosyć duże pieniądze, ale w większości jedyne co im potrzebne było to rozmowa. Ludzie płacili niebotyczne pieniądze za to, że Karla wysłuchiwała ich biadolenia oraz od czasu do czasu dodawała swoje trzy grosze. Były też osoby faktycznie chore, u których zdiagnozowało się chociażby depresję lub inne odchylenia. Z tymi było już troszkę zabawy, gdyż psychika osób faktycznie chorych jest delikatna. Można ją giąć na wszystkie strony, ale trzeba uważać, by nie pękła, gdyż wtedy zazwyczaj traci się pacjenta oraz klienta. Takim osobom Sofen poświęcała znacznie więcej uwagi oraz czasu, a do spotkań faktycznie się przygotowywała. Często podczas lunchu przeglądała dokumenty, które psychiatrzy przesyłali sobie nawzajem jeśli zaszła taka potrzeba. Opinie innych biegłych często należało zweryfikować, bo mogli się pomylić. Czasami tak się zdarzało, że jakiś niedouczony i początkujący psychiatra wpadł w jakąś podręcznikową pułapkę, a blondynka potem musiała to naprostować. Black Cat również musiała mieć swoje sekreciki, do których Moonstone z chęcią by się dobrała. Nawet lubiła sposób wypowiedzi kobiety oraz emanującą od niej chciwość. Jak wiadomo często jest to powiązane z egoizmem. Miała wrażenie, że pod pewnymi względami mogą być podobne do siebie, aczkolwiek czas pokaże. Chwilowo są to interesy, a o Kotce już trochę wiedziała. Bardzo lubiła ryzyko, gdyż bez chwili zastanowienia się przystała na propozycje psychiatry. Podczas lotu zresztą postanowiła dać trochę wrażeń białowłosej. Trzymała ją dosyć pewnie i mocno, jednak nie sprawiając dyskomfortu. Karla zresztą nie przywykła do tego, że zbyt często kogoś trzyma na rękach w trakcie lotu. Postanowiła troszkę ubarwić podróż do rozjezdni metra. W jednej chwili zwiększała prędkość, lecąc wprost na jakiś budynek, by tuż przed uderzeniem w ścianę wznieść się wysoko w górę. Była ciekawa reakcji Felicii, ale zakładała, że będzie zachwycona. Drugi raz po jakimś czasie zapowiadało się, że powtórzy ten numer, jednak leciała do końca. Prosto na ścianę, przez którą obie kobiety się przefazowały. Przelatując przez cały budynek. Nieprzyzwyczajona Kotka mogła odczuć, że na moment odebrało jej dech w piersiach, w końcu w trakcie każdego przejścia przez jakiś obiekt stały na moment jest odcinany dopływ tlenu. - Jak Ci się podobało? – zapytała lądując przed wejściem do zajezdni. Chwilowo było tam pusto, więc pewnie chłopcy Hooda gdzieś wyszli – Mamy chyba trochę czasu. Co powiesz na małe „poznajmy się”? Takie moje spaczenie zawodowe. Ja zadam pytanie, a potem Ty możesz zadać swoje. Zgoda? – zaproponowała odstawiając Felicię na kładce przechodzącej nad torami. W tym momencie Sofen zaczęła używać swoich umiejętności hipnozy glosem. Mówiła wzbudzającym zaufanie tonem. Taki był jej plan, by wzbudzić zaufanie Kotki i wyciągnąć z tego jak najwięcej dla siebie. Było to niewykrywalne hipnotyzowanie dla osób nieświadomych takich technik. Z grubsza polegało to na stosowaniu odpowiedniego tonu głosu, który wydawał się podświadomości przyjazny i instynktownie pozwalał dać niewielki kredyt zaufania rozmówcy. Taki czysty, naturalnie dobry ton. Tej sztuczki nauczyła się jeszcze za czasów współpracy z doktorem, który wielokrotnie oszukiwał właśnie w ten sposób ludzi. Potem przysiadła sobie tak, by nogi zwisały jej nad torami. Swój wzrok skupiła na kobiecie odzianej w czarny kostium. W sumie Karla miała teraz bardziej służbowe podejście, zatem też ton głosu był bardziej życzliwy i przyjazny wobec białowłosej.
Ostatnio zmieniony przez Moonstone dnia Czw Gru 28, 2017 6:35 pm, w całości zmieniany 2 razy |
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 11:10 am | |
| Adrenalina stale krążyła jej w żyłach. Popis Moonstone sprawił jej wiele radości, jednak pokazał też część jej umiejętności. Po wylądowaniu Felicia przeciągnęła się jakby dopiero obudziła się po drzemce. -Całkiem miło...- jej słowa nawiązywały do ich lotu. Cóż ma powiedzieć więcej, nie może okazać za wiele entuzjazmu. Podeszła do blondynki. Usiadła obok niej, wzrok miała skierowany w przestrzeń. -poznajmy się? Cóż w sumie zawsze to jakieś zabicie czasu- ramiona drgnęły obojętnie. Nie uszła uwadze Felicii zmiana tonu. Czego ona może chcieć? Białowłosa nie jest głupia, instynkt wiele razy pomógł przy poznawaniu ludzi. Jednak nie sprawdził się przy jej byłym. Z drugiej strony nikt nigdy by nie powiedział że zrobiłby kiedykolwiek coś takiego. Twarz Black Cat sposępniała, zaciśnięte zęby, mimika gdzie miesza się wściekłość i smutek. Aczkolwiek brakuje łez, brakuje już od dawna... Od czasu kiedy ból, rozpacz przekuła w najsilniejsze paliwo. Zemstę. Zemsta która nie miała swojego finału, zemsta która zmieniła ją na zawsze. Nie, nie zemsta... College zmienił ją na zawsze, to co się stało niech tam pozostanie. Wielokrotnie było to jej mantrą. Zatopiona w swoich wspomnieniach zapomniała gdzie i z kim jest, ale świadomość rzeczywistości wróciła równie szybko co zniknęła. Głupia! Przecież w każdej chwili mogła cię zaatakować! A ty nawet nie byłabyś w stanie się obronić! -niech ci będzie, poświęcę kilka minut aby lepiej je spożytkować niż siedzenie i czekanie
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 2:47 pm | |
| Zdecydowanie umiejętność lotu była tą najprzydatniejszą z posiadanych przez Karlę. Mogła dostać się do każdego miejsca na Ziemi, nawet tego trudno dostępnego, gdzie pojazdy nie dają sobie rady, a przeprawa pieszo jest bardzo trudna. Raz czy dwa miała okazję tak polecieć na słoneczną plażę w trakcie urlopu, by móc się nieco opalić. Stać ją było na bilet lotniczy, ale po co miała czekać na lotnisku, skoro mogła sama znacznie szybciej tam się dostać? Miała nawet takie jedno miejsce, w które latała by medytować, uciekając od wszelkich problemów i stresogennych elementów życia. Był to porośnięty trawą klif nad jednym ze zbiorników wodnych. Czyste powietrze, brak hałasujących turystów i plażowiczów. Idealne miejsce tylko dla niej. Była zadowolona, że Kotka wykazywała pozytywne odczucia po odbytym locie. Wskazywały na to mowa ciała, którą Sofen potrafiła odczytywać. Jednym z przedmiotów wykładowych na studiach było właśnie odczytywanie tejże. Łatwo można było wyłapać dzięki temu kłamstwo, a nawet stany kiedy pacjent nie może czegoś powiedzieć własnymi słowami lub po prostu nie chce. Można dzięki niej badać pewne obszary wspomnień oraz oceniać, które można poruszyć, a jakie zostawić w spokoju. Ważne było zdobyć zaufanie pacjenta, a potem już było z górki. Chyba, że w trakcie terapii jakoś się je utraciło. Widząc spochmurniało Black Cat, domyśliła się jak ciężka może to być przeprawa. Trudność w zawieraniu nowych kontaktów, a może problemy z samooceną i niechęć w mówieniu o sobie? Zdecydowanie coś Kotce leżało na sercu, a wobec tego należało przyjąć odpowiednią strategię rozmowy. Mogła pojmać ją w każdej chwili, ale wolała mieć ją za sojusznika niż za wroga. Zwłaszcza, że z jej usług mogą skorzystać jej pracodawcy. - Dodajmy zasadę, że nie będziemy pytać się o naszą prawdziwą tożsamość, chociaż jeśli zaczniemy razem pracować to pewnie tak czy siak ją poznamy. No i wszystko co powiemy zostanie między nami. Mnie obowiązuje tajemnica zawodowa, więc zachowam Twoje słowa dla siebie – powiedziała Moonstone siadając na kopertkę. Następnie ułożyła dłonie na kolanach i zerknęła na twarz Black Cat. Szybko przechodząc do jej oczu. Sekretną tożsamość każdego z członków Thunderbolts znał praktycznie każdy inny członek oraz pracujacy z nimi żołnierze. Coś trzeba było wpisać do akt. Jedynie opinia publiczna nie zawsze znała prawdziwą tożsamość superzłoczyńcy, chyba że został złapany i media ją podały publicznie. - Jak wspominasz dzieciństwo? Są to pozytywne czy negatywne wspomnienia? Jeśli chcesz to opowiedz coś więcej – zadała pierwsze pytanie Karla. Takie dosyć neutralne, bo mogło podejść pod osobiste jeśli tylko Kotka zechce opowiedzieć coś więcej o sobie. Z drugiej strony pewnie białowłosa mogła chcieć to samo pytanie zadać Moonstone. Czy powinna jej wspomnieć o tym, że jej matka była słabo wykształcona i ledwo wiązała koniec z końcem, by wysłać blondynkę na studia? Pewnie wydawałoby się to naprawdę pięknym obrazkiem rodzinnym, gdyby Sofen nie dorzuciła dalszej części do tej opowieści.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 3:07 pm | |
| Felicia ledwo zauważalnie drgnęła na słowa Moonstone. Dzieciństwo? Coś tak banalnego? Jednocześnie to najczęściej ono stanowi podłoże późniejszych działań... Kotka odchyliła się do tyłu, ciało rozluźniło się. Brak sensu w ciągłej gotowości tylko poparł tą decyzję. Hmmm... Co by jej powiedzieć? Zdecydowanie nie było ono takie złe. Wychowana była przez oboje rodziców do wieku 10 lat. Ojciec znikał, nie kiedy na miesiąc, jednak małej Felicii mówiono że to delegacje, że tata ma ciężką pracę. -było w większości neutralne, średniozamożna rodzina. Brak zbędnego przepychu, ale i biedy. Ojciec często znikał, delegacje, szkolenia, wyjazdy za granicę. Nierzadko nie widziałam do kilka tygodni... Matka, piękna, pożądana przez mężczyzn była jednak mu wierna, często zabierała mnie do swojego przyjaciela Jamesona. Dziecko zawsze dąży do akceptacji rodziców i pochwał z ich strony. Od małego tata uczył mnie akrobatyki i gimnastyki, zapisywał też na zajęcia atletyczne. Zawsze kiedy udało mi się wygrać jakieś zawody stwierdzał że jestem jego małą kotką- uśmiech tym razem sięgnął oczu, jednak nie był on kpiarski, nie... Była to oznaka szczęścia, radości związanej z tamtym czasem- zrobił własnoręcznie piękną gablotę w salonie, była podzielona na pół, z lewej były jego puchary, medale i zdjęcia, a z prawej moje. Kiedy przestały się mieścić ojciec zaczął stawiać puchary u siebie w gabinecie. Jak to on mawiał: ,,niech każdy wie że jesteś moją największą dumą"... Jednak nic nie trwa wiecznie, w wieku 10 lat miałam kwalifikacje do mistrzostw świata juniorów. Ojciec obiecał że będzie... Do ostatniej chwili łudziłam się, wygrałam jednak zrezygnowałam z mistrzostw. Myślałam że to przez ostatnie zawody w których nie byłam na podium. Sądziłam że mnie chce w ten sposób ukarać. Mijały tygodnie, miesiące, lata... Mama tłumaczyła że dostał ważne zlecenie za granicą, po części była to prawda. Jednak im byłam starsza tym miałam większy ból do matki i niego. Dalej trenowałam jednak nie startowałam w zawodach- twarz zamieniła się w kamień nie przedstawia nic. Pustka, taką sama jaka panowała w jej sercu od tego czasu. Po co jej tyle powiedziała?! Z drugiej strony nic nie straci... I tak nie wie kim jest...
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 3:48 pm | |
| Czyli chodziło o dzieciństwo. Okres czasu, w którym człowiek nabywa uprzedzeń oraz swoich pierwszych lęków i traum. Statystycznie właśnie to był okres, w którym można było człowieka zepsuć. Zdecydowanie rzadziej osoby dorosłe miały tendencje do tego zjawiska, a związane to było z trudniejszym przyswajaniem nowych nawyków niż osoby młode. Czynnikiem również było podejście jakie miała dorosła osoba. Podchodziła z dystansem i mniej emocjonalnie niż dziecko. Blondynka od małego kierowała się tym żeby osiągnąć sukces. Patrząc na swoją własną matkę czuła, że musiała sobie poprzysiąc nigdy nie dopuścić do takiego stanu, by pracować na 3 zmiany za kogoś. Stawiała swoje potrzeby ponad innych, zresztą cóż się dziwić była tylko córką lokaja producenta filmowego. Dorastała w posiadłości, jednak nigdy nie miała własnego majątku. Mogła tylko oglądać sobie jak wygląda życie tych bogatych, jednak sama nie mogła w nim uczestniczyć. Black Cat miała znacznie lepiej niż Karla, ale z tej opowieści również dała radę wyciągnąć nieco informacji nie tylko o profilu psychologicznym Kotki, ale również coś mogącego odkryć jej tożsamość. Jej ojciec był przyjacielem Jamesona. W Nowym Jorku tylko jeden Jameson był na tyle znany, by brać go pod uwagę, ale nie wiadomo czy chodziło akurat o tego konkretnego na 100%. Białowłosa również wygrywała zawody, co też pomogłoby ustalić jej tożsamość, ale bardziej uwagę przyciągnął jej stosunek wobec tego konkretnego wspomnienia. Blondynka siedziała i słuchała tego z lekkim uśmiechem na twarzy, bo właśnie znalazła punkt zaczepienia. Zdecydowanie Black była córeczka tatusia, która najbardziej szukała właśnie jego akceptacji. Najlepiej spędzała z nim czas, zaś więź między nimi była dosyć typową relacją rodzica i dziecka. Gdyby się zastanowić to matka Karli pewnie odczuwała to samo, gdy pracowała na trzy zmiany, by utrzymać blondynkę na studiach. Tyle, że Sofen nigdy nie miała takiej gabloty osiągnięć. Wszystko co osiągnęła legalnie to było wyleczenie paru pacjentów. Nie było to opłacalne na dłuższą metę, dlatego też musiała zejść do półświatka przestępczego, by zarobić. Nie chciała być zależną jedynie od paru osób, które przychodziły na wizyty. Ciosem dla Black Cat na pewno było to zniknięcie ojca w kluczowym momencie, a potem rezygnacja z czegoś co być może sprawiało jej przyjemność, czyli zawodów. Miało to głębsze znaczenie, gdyż właśnie poprzez te osiągnięcia chciała przypodobać się ojcu, a gdy zniknął to zrezygnowała nie widząc dalszego sensu takich działań. Pozostawała z matką, z którą mogła się słabiej dogadywać, gdyż całą relację budowała z ojcem na dobrą sprawę. Wszystko zaczęło się sypać w jej życiu jak kostki domina, jednak Karla nie widziała sensu, by ojciec Black Cat od tak zniknął. Musiał zostać porwany lub zabity. Jeśli został porwany to pewnie już od dawna nie żyje, a jego córeczka okrada bogatych. Widać było, że to właśnie najboleśniejsze wspomnienie białowłosej. Karla już miała jako tako wybadany grunt i mniej więcej wiedziała, że mogą się do siebie zbliżyć właśnie przez przeżycia. Przesunęła się, tak by siedzieć przodem do boku Black Cat i móc patrzeć na kobietę, bez potrzeby przekręcania głowy w bok. Tak było jej wygodniej. - Ja swoje wspominam gorzej. Nie mam nawet ciepłego wspomnienia z ojcem. Był lokajem w domu jednego z producentów Hollywoodzkich. Nigdy nie miał dla mnie czasu, ja za to mogłam sobie tylko popatrzeć jak wyglądają luksusy. Nie były one przeznaczone dla mnie – mówiła spokojnie i z neutralnym wyrazem twarzy. Tak jakby odpowiadała na najprostsze pytanie w trakcie egzaminu – Kiedy umarł, moja matka pracowała by utrzymać mnie w college. Wiele jej zawdzięczam, ale nie chce skończyć tak jak ona. Zapracować się na śmierć dla kogoś innego. Nie układało się nam, a ona widziała we mnie raczej swoje zabezpieczenie finansowe i inwestycje, niż dziecko. Udało mi się skończyć college i zostałam psychiatrą. Na czubkach da się zarobić, ale nie dostatecznie dużo – to ostatnie powiedziała z lekkim grymasem na twarzy. Z zawodem psychiatry było podobnie jak z byciem prawnikiem. Jeśli nie miało się znajomości, to nic się nie osiągało. Jedynie leczyło dzieciaki w szkole lub pojedyncze przypadki, które akurat człowiek dał radę złapać. Karla mówiła o tym z ewidentną niechęcią na twarzy – Potem spotkałam jego. Doktora Faustusa. Genialny człowiek, dzięki któremu zeszłam na ścieżkę przestępczą. Znacznie lepszy zarobek, niż leczenie ludzi z depresji albo pomaganie dzieciakom, które nie radzą sobie w szkole z powodu bycia rudym. Cóż… gdyby nie praktyki u niego to pewnie dziś nie byłabym tym kim jestem. Na pewno nie jestem już przestępcą, ale bohaterką też jeszcze nie – wzruszyła ramionami i podsunęła się bliżej Kotki uśmiechając się do niej – W kiczowatych filmach to byłaby ckliwa scena, w której wzajemnie odczuwamy jak bardzo miałyśmy przerąbane w życiu. Potem bohaterki wpadłyby w swoje ramiona płacząc jak bobry – prychnęła śmiechem. Takie rzeczy tylko w filmach. Ludzka psychika był zdecydowanie bardziej skomplikowana. Zresztą Karla to doskonale wiedziała, gdyż spędziła lata na tych studiach. Rzadko kiedy w rzeczywistości ktoś reagowałby tak jak bohaterowie z filmów. Człowiek to egoistyczna istota z natury. Robi to co przyniesie mu korzyści, a w nie można wpisać chwałę lub łechtanie ego, gdy jest podziwiany jak bohater. - Jednak z Twojej historii oraz zachowania myślę, że możemy się dogadać. Jak będziesz chciała o czymś porozmawiać to daj znać. Wcisnę Cię w grafik – mrugnęła porozumiewawczo do Kotki. Ciekawe jak zareaguje na tamten tekst o ckliwej scence? Pewnie wyśmieje ją, dokładnie tak jak to zrobiła Karla w swojej wypowiedzi. - Jakie jest zatem Twoje pytanie do mnie? – pociągnęła blondynka dalej dialog.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 4:11 pm | |
| Pomimo iż nie patrzyła blondynce w oczy uważnie jej słuchała. Z przyzwyczajenia lekko machała nogą. Psychiatra? W sumie zawód okej, jednak prędzej Felicia by tych ludzi wsadziła do wariatkowa a niżeli słuchała ich żali kilka godzin dziennie. W pewien sposób Moonstone ją fascynowała. Śmiech rozniósł się echem po rozjezdni, nie było to wyśmiewanie się, ani też kpienie z blondynki. O nie, to był śmiech szczery, jaki wzbudzają u niej tylko dwie osoby. Chociaż nawet 3... Odwróciła się przodem do rozmówczyni, nogi skrzyżowała gdyż tak było wygodniej. Lateks doskonale dopasował się do jej ciała. Po tak długim czasie bycia Black Cat traktuje go jak drugą skórę. Nie zdecydowała się jak ojciec na strój skórzany, nie był on odporny na pogodę. Poza tym krępował by jej ruchy... Korzystając z tej chwili beztroski postanowiła zapleść włosy w warkocz. W kilka chwil splotła je, starając się opanować nawet krótsze kosmki. Mimo starań niektóre ciągle okalały jej twarz. -Cóż filmy mają nas oderwać od rzeczywistości, mają pokazać nam, dać nadzieję że istnieją ludzie dobrzy, szczerzy. Że kobiety pragną mężczyzny nie przystojnego ani bogatego, a o cudownym charakterze. Mężczyźni-mimowolnie zacisnęła usta w wąską linię. Przymknęła oczy, biorąc głęboki wdech- stawiają uczucie ponad sex, charakter ponad ciało- chociaż bardzo się starała nie potrafiła opanować lodu w swoim głosie- filmy kształtują stereotypy i najbardziej naiwne warstwy społeczne. Co do pytania jak wspominasz college? Czemu chciałaś zostać psychiatrą, a nie np. lepiej płatnym lekarzem chirurgiem czy coś takiego?- w końcu wróciła do lekko kpiącego tonu, dłonie ściśnięte w pięści spoczywają na udach. Pragnie w ten sposób ukryć ich drżenie
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 4:50 pm | |
| Rozbawiła Black Cat swoim kpieniem ze stereotypów filmowych i ckliwych scenek. Cóż śmiech w końcu był zaraźliwy nie dlatego, że miał w sobie to coś, a raczej kwestią była chęć uniknięcia sprawienia rozmówcy dyskomfortu. Czasami nawet z najbardziej żałosnych rzeczy człowiek potrafił się zaśmiać. Zdecydowanie Karla preferowała ten brudny, czarny humor o ile rzecz jasna był wyrafinowany. Chociaż prostymi żartami też można było ją rozbawić, zwłaszcza że czasami właśnie w prostocie tkwi piękno. Szkoda, bo niewiele osób jest w stanie je dostrzec. Przykładem mogły być włosy, które Kotka zaczęła sobie pleść w warkocz. Czasami właśnie taki styl był znacznie lepszy, niż wydanie trzystu dolarów u fryzjera za niewiadomo jaką kreację rodem z wybiegu modelek. Szczerze to Moonstone widziała to jako zwykłe show, które miało dokładnie taką samą funkcję jak niegdyś cyrk. Rozbawić lub skupić na czymś uwagę. Wykrzyczeć, że te kobiety ubrane są w taką i taką kreację. Równie dobrze można było wysłać kogoś na bal przebierańców, bo podobne kreatury tam się pojawiały. Sztuka pozostawała sztuką tak długo jak człowiek uznawał coś za dzieło. Nie miała w końcu żadnej definicji, aczkolwiek nawet czymś prostym dało się przekazać głębszą treść. Weźmy na przykład taką puszkę pomidorów, które niosła głębokie przesłanie na temat kapitalizmu oraz reklam. Tak samo prosty gest jakim było zaplecenie włosów w warkocz mogło sugerować przygotowania do walki, próbę zabicia czasu lub nawet nerwowy tik. Felicii pasował ten styl rozpuszczonych włosów, ale z warkoczem też nie było tragedii. Moonstone zaś wolała mieć rozpuszczone włosy, gdyż czuła się z nimi najbardziej komfortowo. Było dokładnie tak jak mówiła Kotka, z tą różnicą, że dało się to ubrać znacznie prościej. Ekran kreował utopijną wizję świata. Pragnął narzucić pewne prawdy moralne jak chociażby to, że złoczyńca zawsze zostanie ukarany, a bohater zwycięży. W prawdziwym świecie było to troszkę inaczej. Nie zawsze tych złych spotykała kara za ich czyny, a bohater nie był w stanie zawsze zdążyć na czas, by uratować damę z opresji bądź wujka. Czasami bohater podejmował złe decyzje, za które cierpiał. Po kolejnych słowach Karla wywnioskowała, że Kotka miała kłopot z mężczyznami. Cóż mogła się poczuć zdradzona przez własnego ojca, gdy ten zniknął z jej życia. Nic dziwnego, że potem mogła mieć do nich pewien podświadomy uraz. Nie mówiąc już o ewentualnych zdarzeniach, które mogły mieć miejsce po drodze. Widziała jak Kotka traci nerwy. Teraz dla odmiany to Moonstone czuła się lepiej, że to nie ona traci opanowania, a ktoś inny. - Czemu psychiatra? Cóż, wtedy byłam młoda i dokonałam wyboru. Pomyślałam, że nie warto być lekarzem bądź chirurgiem, gdyż stosunkowo mało prawdopodobne byłoby osiągniecie sukcesu bez znajomości w tym zawodzie. Poza tym zawsze miałam bardziej analityczny umysł, a mniej wymagający uczenia pamięciowego jak na medycynie – powiedziała zaplatając sobie kosmyk blond włosów na palec. Prawda była jednak taka, że Karla chciała dzięki temu nauczyć się sztuki manipulacji innymi. Zdecydowanie łatwiej mogła owijać sobie kogoś wokół palca, gdy pozna tajniki działania psychiki ludzkiej. Wtedy będzie mogła wybić się kosztem kogoś. Taki był jej plan, gdy była młoda ale w trakcie trochę się pozmieniało. Dorosła, znalazła swoje priorytety i teraz siedziała tutaj – gawędząc ze złodziejką na temat swojej przeszłości. Do czegóż to doszło? Spojrzała na zaciśnięte w pieści ręce Black Cat i wyciągnęła swoją dłoń kładąc na prawej pięści – Wiesz, uczyli nas też mowy ciała i jej odczytywania. Odczuwasz ból, który dusisz w sobie myśląc, że sama sobie poradzisz – powiedziała i zabrała rękę z pięści Kotki. Wolała nie prowokować jej poprzez naruszenie przestrzeni osobistej, a ten gest miał tylko skupić jej uwagę i odświeżyć zmysły – Wykreowałaś sobie postać samotniczki, która toczy bój ze światem pragnąc coś udowodnić, wewnątrz jednak odczuwasz, że od jednej rzeczy nie jesteś w stanie uciec – mówiła to spokojnym głosem. Nie wyśmiewając się, a bardziej profesjonalnie rozmawiając jak lekarz z pacjentem. Tutaj pierwsze skrzypce grało spaczenie zawodowe blondynki – Nie jesteś w stanie uciec od samotności i egoizmu. Cóż jestem Cię pod tym względem sama zrozumieć – jasno chyba zasugerowała, że obie mogą cierpieć na pewne schorzenia. Dokładnie te same jakim była samotność oraz egoizm. Próba udowodnienia światu, że jest się kimś specjalnym również wchodziła w grę. Karla jednak chciała to pociągnąć dalej – Koteczku, chcesz bym Ci pomogła? Nie jako doktor, a po prostu jako znajoma, bądź przyjaciółka. Wybierz jedno – zaproponowała. W końcu jeśli były z podobnej gliny ulepione to czemu wzajemnie sobie nie pomoc dla obopólnych korzyści? Blondynka tylko wyciągnęłą w jej stronę dłoń. Nadal siedząc w tej samej pozycji.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 5:33 pm | |
| Odrzuciła warkocz na plecy, zaskoczona spojrzała na Moonstone. Ona chce jej pomóc? Przyjaźń? Z drugiej strony dogadywała się z nią jak z żadną inną dziewczyną od... W sumie od zawsze. Inne stanowiły dla niej zawsze swego rodzaju konkurencje zagrożenie, przy blondynce tego nie odczuwa. Za to coś innego niepokoi jej myśli. Wiele osób sądzi że aura jest niezauważalna, jednak koty czują ją intuicyjnie, dlatego potrafią wskazać dobrych dla nich ludzi. Mylne jest stwierdzenie że ogólnie dobrych. To są stworzenia egoistyczne, pragną własnej wygody, niczego więcej. Z tego powodu wykształciło się u nich coś na wzrost 6 zmysłu. Rozpoznanie aury... U Moonstone jest ona wręcz idealna, dobra, szczera, uczciwa. W ten sposób przyciąga ludzi, jednakże prawda jest inna pod warstwą pozorów kryje się to co prawdziwe. Manipulacja. Nie musi znać ludzkiej psychiki, ani mowy ciała w takim stopniu jak blondynka. Wystarczy jej instynkt, doświadczenie oraz intuicja. Ze szczerym uśmiechem uścisnęła jej dłoń, nie zaufała jej, a jedynie dała zielone światło dla dalszej znajomości. Oby tego nie żałowała, ani Black Cat, ani Moonstone. -Wiem że prawdopodobnie interesuje cię co stało się z moim ojcem. Teraz twoja kolej na pytanie więc wykorzystaj swoją okazję mądrze- szybkie mrugnięcie do Moonstone jest zwieńczeniem powrotu Black Cat do postawy znanej wszystkim seksownej super złodziejki. Felicia starała się omijać tematu collegu, miała nadzieję że blondynka nie zauważy zmiany wątku ich rozmowy. Nie tylko Moonstone ukrywa wnętrze swojej aury. Felicia także to robi jednak z innych powodów... Jej świadomość, płótno dla aury, jest podzielona na dwie części. Jedna dla Black Cat, Spider-Mana, kradzieży i nocnego życia, zaś druga należy do Felicii Hardy, Petera Parkera i wszelkich problemów dnia codziennego. Nie rzadko postępowania obu stron są dla siebie nawzajem sprzeczne jednak łączy je jedna bardzo szczególna sprawa. Miłość do ojca... Dla obu jest on najważniejszą osobą w ich życiu.
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 6:19 pm | |
| W prawdzie blondynka zdawała sobie sprawę, że gdyby tak łatwo szło zdobyć zaufanie Black Cat, to złodziejkę już dawno by ktoś dorwał, a jej żywot zakończyłby się równie szybko jak kariera niejednej gwiazdeczki showbiznesu po wpadce. Nie wiedziała co dokładnie myśli sobie Kotka, ale wyciągnięcie ręki to był bardzo dobry krok w stronę poznania się i wzajemnego wykorzystania. Chociaż Karla dawno nie rozmawiała z kimś, z kim tak dobrze mogła się dogadać. Może poważniej przemyśli zamiar bycia przyjaciółką Black Cat? Przy bliższym poznaniu najpewniej białowłosa wiele zyskuje, w końcu pod tą twardą skorupą, którą sobie zbudowała zdecydowanie musi się kryć coś ciekawego. Z drugiej strony Sofen widziała wykorzystywanie drugiego człowieka jako coś naturalnego. Rodzice wykorzystują dzieci, by te odwaliły za nich robotę, której nie chce im się robić, zaś dzieci rodziców jako sposób na spełnienie swoich wszelakich zachcianek. Milionerzy wydają pieniądze na cele dobroczynne jedynie po to, by zaspokoić swoje ego i wyglądać pozytywnie w świetle opinii publicznej, a co za tym idzie… przyciągnąć potencjalnych klientów do swojej firmy. W końcu zdecydowanie chętniej człowiek kupi coś od spółki, której twarz jest pokazywana pozytywnie. - Cóż mogłabym drążyć temat Twojego ojca, ale pewnie byłoby to dla Ciebie niezbyt komfortowe gdybym pytała o same okoliczności zniknięcia. Nie musisz się wdawać w szczegóły, możesz mi powiedzieć co się z nim stało, a potem wymień takie najcieplejsze wspomnienie jakie z nim masz – zaproponowała. W ten sposób zakładała, że Black Cat rozchmurzy się po negatywnym wspomnieniu, osładzając sobie życie właśnie tym cieplejszym. Takie studzenie, a zaraz potem rozgrzewanie emocjonalne, które stosowała Karla, często było dobrą metodą na zmiękczenie osoby. Identycznie jak metal, który można było rozgrzać, ochłodzić, a następnie ponownie rozgrzać. Hartowano w ten sposób stal dla wytrzymałości. Oczywiście nieumiejętne robienie tego powodowało, że wyrób korodował i pękał. Karla zarzuciła swoje blond włosy na drugie ramię. Jej własny strój nie eksponował tak dobrze ciała jak kombinezon Black Cat. Jedyne co to pewnie widać byłoby zarysy atletycznej sylwetki psychiatry. Taka już specyfika bohaterskich wdzianek, które nie są lateksowe, a przypominają bardziej materiałowe kostiumy. Zdecydowanie dla mężczyzn byłaby bardziej pociągająca właśnie Kotka, niż Sofen. Ciasny strój działał bardzo pobudzająco na wyobraźnie, dlatego zdecydowanie białowłosej łatwiej byłoby mamić facetów. Jeśli po całej opowieści Kotka rozkleiła się w pozytywnym, bądź negatywnym stopniu to Moonstone przysunęła się do niej, by być ramię w ramię i objęła ją ręką. Potrząsając lekko i wtulając w siebie. - Spójrz na nas. Siedzimy sobie w miejscu, gdzie prawdopodobnie niebawem mogą przyjść niedobitki gangsterów i gadamy jak gdyby nigdy nic. Jak przyjaciółki z sitcomów przy kawce i ciasteczkach domowej roboty. No ale jak to mówią grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne tam gdzie chcą – skomentowała Moonstone. Sytuacja wydawała jej się naprawdę komiczna biorąc pod uwagę całe to gówno jakie przeszły obie kobiety, by być w tym miejscu. Czemu tak właściwie czarne charaktery wbijały sobie co i rusz nóż w plecy, skoro z niektórymi szło się dogadać? Zdecydowanie przyjaźniej mogła odnieść się do Kotki, niż takiego zasadniczego Thaddeusa Rossa, którego nie trawiła za fanatyczny patriotyzm. Oddałby za kraj wszystko, najpewniej też własną córkę. Ach ci wojskowi.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 6:42 pm | |
| Felicia patrzyła cały czas Moonstone w oczy. -cóż w sumie jego temat nie jest tak drażliwy, jedynie okres zniknięcia. Więc tak... Im byłam starsza tym bardziej zaczynałam drążyć jego zniknięcie. Z czasem odnalazłam sejf skryty u niego w gabinecie. Hasłem była data moich pierwszych wygranych zawodów. To co tam znalazłam sprawiło że wróciłam do lekkoatletyki, akrobatyki i gimnastyki. Znasz najlepszego złodzieja na świecie? Czarnego kota?- na usta wrócił jej chytry uśmieszek. Cóż z drugiej strony kto go nie znał. Może to jest naiwne, jednak nic nie straci mówiąc prawdę. W sumie podświadomie pragnie przyjaźni, właśnie z Moonstone. Jest ona w stanie zrozumieć Felicie, ich historie mimo że różne posiadają wspólny pierwiastek. -mama nie kłamała, ojciec miał zlecenie za granicą. 14 lat temu został skradziony największy diament świata. Zostało to zrobione w czasie aukcji, nikt nic nie zauważył... Jednak zleceniodawca nie chciał zapłacić ojcu, postanowił zabić go wcześniej jednak wymuszając oddanie diamentu. Bojąc się o nas musiał zniknąć. Z kolei ja odnalazłam jeden z jego stroi, sprzęt zapasowy oraz akta wszystkich akcji. W środku był list do mnie napisany przez ojca, był tam numer konta i hasła gdzie były pieniądze na moją przyszłość. Wiedział że znajdę ten sejf jeśli nie wróci, tylko nie wiedział kiedy. Znalazłam go, jednak ubiegł mnie Kingpin, schwytał go i zmusił mnie abym dla niego kradła. Wyciągnął z ojca wzór na formułę super żołnierza i zmieszał z kocim DNA do tego dodali możliwość ukrywania postaci. Przy drobnej pomocy uwolniłam ojca, jest teraz w rękach tarczy. Nie chciał dalej uciekać...- z kieszonki wewnątrz kostiumu wyciągnęła łańcuszek z figurą czarnego kota- najmilsze wspomnienie? Kiedy czekając na tarczę dał mi ten naszyjnik i powiedział że nigdy nie zwątpił że bym podołała. Przepraszał że nie dał rady mnie ochronić przed tym losem...- uśmiechnęła się, spojrzała Moonstone w oczy chowając łańcuszek do miejsca skąd go wyciągnęła. Słysząc kolejne porównanie do filmu po raz kolejny się zaśmiała. -wiesz brakuje tylko abyśmy zaczęły się drżeć, piszczeć i ostatecznie stwierdziły że idziemy na shopping- rozglądam się po rozjezdni.
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 7:36 pm | |
| Kiedy pracowało się dla superzłoczyńców, można było poznać różne osoby. Zaczynając od płotek, aż po grubsze ryby. Rzecz jasna nawet nie zawsze trzeba było znać kogoś osobiście, bo można było też ze słyszenia. Jak w każdej dziedzinie tak i tutaj są pewne legendy, a raczej ci bardziej ambitni przestępcy, którzy czegoś dokonali. Z Hydry chociażby znała Zemo oraz Viper, czy Struckera zaś nie znać Sinister Six było trochę głupio. Nawet jeśli nic specjalnego poza uprzykrzaniem pająkowi życia nie zrobili. To nie tak, że Karla mogła zadzwonić do każdego superzłoczyńcy i wyskoczyć z nim na drinka. Większość znała po prostu ze słyszenie, chyba, że z kimś miała okazję pracować. Nie angażowała się zbytnio w relacje, z którymkolwiek z nich, chyba że był to pracodawca i można było na tym zarobić. Zresztą po historii dokonań danej osoby dało się wywnioskować czy plan wypali. Nigdy nie podjęłaby pracy z osobą, która ma na swoim koncie same porażki, a jej pomysł brzmi co najmniej idiotycznie. Nie miała zamiar również pracować z osobami pokroju Mystique, gdyż szczerze miała wyrąbane na samych mutantów i jak najbardziej była za tym żeby kontrolować każdego z nich. O Czarnym Kocie słyszała, więc kiwnęła głową. Któż nie słyszałby o legendarnym złodzieju, o którym nawet pisały gazety. Chociaż w pewnym momencie jego temat został porzucony, a sprawa ucichła. Nie trzeba było być geniuszem, by połączyć ze sobą fakty skąd wzięła się ksywka białowłosej. Można powiedzieć, że wszystko zostaje w rodzinie pod tym względem. Jaki ojciec, taka córka. Blondynka więc jeszcze raz pokiwała z uznaniem rodowodu Kotki, a jasnym stawało się na czym polegały te wszystkie delegacje jej ojca. Cóż dla Sofen koniec tej historii był dosyć typowy. W końcu po co płacić złodziejowi, skoro można zabrać diament i pozbyć się niewygodnego świadka? Sama by tak to zorganizowała, jednak wolała tego nie mówić Kotce. W świecie skąpanym w mroku zbrodni liczył się tylko interes. Nic osobistego, jak to mawiają gangsterzy przed egzekucją ofiary. Jakby myśleli, że nieboszczyk powróci zza grobu i będzie ich ścigał. - Jaki ojciec taka córka – powiedziała z uśmieszkiem na ustach blondynka, chociaż to, że ojciec Felicii znał formułę superżołnierza było ciekawe. Z jakiegoś powodu nie stworzono znacznie więcej klonów Kapitana Ameryki, chociaż znalazłoby się paru bohaterów, na których najpewniej ten specyfik wykorzystano. Każdy miał jakieś źródło swojej mocy, u jednych była to chemia, zaś u Moonstone obca technologia. Niestety SHIELD ma jej ojca, więc odzyskanie formuły raczej nie wchodzi w grę. Thunderbolts mogliby na tym naprawdę skorzystać, jeśli każdego żołnierza poddać temu zabiegowi. Mieliby naprawdę silną armię, która z łatwością mogłaby poradzić sobie z nadludźmi. Chociaż gdyby to było takie proste to prezydent dałby im właśnie takich kilku superżołnierzy, a jednak wszyscy w oddziale poza byłymi przestępcami albo kosmicznymi istotami, byli zwykłymi ludźmi. Blondynka przyjrzała się badawczo pamiątce, którą białowłosej zostawił ojciec. Zwykła, pewnie niewiele warta figurka, która niosła jedynie wartość sentymentalną. Powróciła do kontaktu wzrokowego z kotką, najwyraźniej również lubiła wyśmiewać stereotypy kreowane przez kino. Rozejrzała się tylko kontrolnie po rozjezdni, czy nadal są same. W istocie były. - To możemy zrobić po tym jak włoimy chłopaczkom. Może teraz przedstawię Ci bliżej propozycję tej pracy. Widziałaś pewnie, że ostatnio w gazetach jest głośno o nadludziach, a niebawem ma mieć miejsce konferencja. Prezydent powierzył mi zadanie złożenia jak najbardziej kompetentnego zespołu, który ma zajmować się właśnie sprawami mutantów i innych nadludzi – właściwie to trochę skłamała, bo nie tyle jej to zlecił prezydent, a Rossowi, jednak wolała wziąć sprawy we własne ręce. Zwłaszcza, że z doradczynią miała bardzo dobre kontakty, a Red Hulka zawsze można ukazać w negatywnym świetle. Nadal obejmując białowłosą przez ramię, Moonstone mówiła dalej patrząc jej w oczy – Typowa praca dla rządu w cieniu. Oni mówią co mamy zrobić, a my to robimy. Dla niektórych jest to szansa, by naprawić swój wizerunek, a dla Ciebie i dla mnie może to być nawet okazja do zarobku. Jeśli coś pójdzie nie tak, to pewnie spiszą nas na straty, ale jeśli będziemy działać zespołowo to większa szansa, że prędzej zostaniemy kolejną grupą bohaterów, tyle że z ramienia rządu – wytłumaczyła jej trochę cichszym tonem, by mieć pewność iż nikt ich w rozjezdni przypadkiem nie usłyszy. - Wchodzisz w to? Może być niebezpiecznie, ale nie będziesz w tym wszystkim sama. Nadal będziesz robić to co lubisz, ale przy okazji pomożesz trochę temu krajowi. Kto wie, może nawet będziesz mogła widywać się z ojcem, jeśli tylko SHIELD na to pozwoli – postanowiła trochę zagrać na emocjach Kotki. Thunderbolts jest jednostka z ramienia rządu, a SHIELD jest agencją federalną, więc jeśli urosną w siłę to również niezbędna okaże się współpraca z federalnymi. Także pewnie powstanie również możliwość, by koty miały od czasu do czasu widzenia rodzinne.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 7:59 pm | |
| -cóż widać fach przechodzi z pokolenia na pokolenie- zachichotała. Uważnie słuchała propozycji Moonstone, jednocześnie obserwowała wnętrze jej aury. Przy odpowiednim doświadczeniu jest się w stanie rozpoznać kiedy wnętrze się wzmaga. Wyczuła to u blondynki, jednak nie było to silne. Wskazywało to najpewniej na ukrycie jakiegoś faktu, istotnego, jednak nie aż tak. Chwilę później wspomniała o ojcu. Najchętniej zgodziłaby się od razu, ale... No właśnie zawsze jest jakieś "ale". Nie może zbyt szybko odpowiedzieć. Odkryła słabości przed nią, będzie to wykorzystywać. Co się dziwić podobnie zachowała by się Felicia. -czegoś mi nie mówisz... Jednak i tak muszę się zastanowić, oferta kusząca nie powiem że nie. Jednak nie lubię pracować dla kogoś-zamyśliła się na chwilę, chytry uśmieszek rozświetla jej twarz. Czemu by nie wykorzystać okazji, załatwiła by dostęp Felicii do różnorakich danych, nie tylko konferencji, ale i rządowych. Widzenia z ojcem były by bardzo miłe jednak i tak przekupiła strażnika aby przekazywał je listy od ojca. Może byłaby sposobność do wspólnego zadania dla kotki i pajączka. Ta myśl najmocniej ugrzęzła w jej umyśle, nie miała zamiaru ocieplić swojego wizerunku... Zdecydowanie nie, to może dobre dla Moonstone, jednak kiedy ona będzie czarować słowami, Black Cat mogłaby kraść i zdobywać coraz to cenniejsze dane. Tak w 100% spodobała się jej ta myśl. -cóż w sumie powiedz mi jedno... Chciałabyś abym podwędziła jakieś dane? Możesz się zasłaniać wyborem mnie że będę w stanie wzmocnić zabezpieczenia itd. jednak nie na tym ci zależy. Mogę się zgodzić pod dwoma warunkami: 1. Załatwisz mi dostęp na konferencję i do jej danych. 2. Jak już ty będziesz manipulować, a ja włamywać. Podobnie z prasą, jednak jeśli awansujesz gdzieś wysoko to mnie wkręcisz- kolejno wyliczyła na palcach warunki. Sama także nie jest taka zielona przy znajomości ludzkiej natury, domyśliła się czego pragnie Moonstone. Siły, może sławy i władzy... Na pewno jednak chce się kogoś pozbyć.
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 8:39 pm | |
| Otóż to. Istniały statystyki, które potwierdzały, że dziecko może po rodzicach dziedziczyć pewne predyspozycje. Jak cechy charakteru oraz zdolności manualne. Podobnie było z Felicią, która po ojcu miała smykałkę do włamywania się, zaś pasja do gimnastyki i akrobatyki mogła być czymś co zwyczajnie w niej zaszczepił. Jedynym co Karla otrzymała od swoich rodziców jest wrodzona upartość. Dążyła skrupulatnie do obranego przez siebie celu, ale z drugiej strony mogła to być chęć bycia kimś więcej. W końcu ostatnie słowa jej matki świadczyły o tym, że pragnęła nadać swojej śmierci większy sens. Szkoda, że wszystko zostało skryte i pogrzebane jako mroczniejsza tajemnica Sofen. Był to czyn, którego nie żałowała, a na grób matki oraz ojca nawet nie przychodziła. Wynajmowała jedynie kogoś, by regularnie go sprzątał i zostawiał kwiaty. Nie chciała widzieć na oczy nagrobka z kimś takim. Black Cat natomiast miała oboje rodziców, z czego tylko z jednym nie miała kontaktu bliższego, niż ewentualne listy. Coś wewnątrz Karli drgnęło, gdy Kotka pośrednio wytknęła jej kłamstwo. Wyglądało na to, że będzie musiała się znacznie sprawniej maskować, niż do tej pory. Zresztą tak jak zauważyła, to mogło być dosyć nieistotną kwestią. Gorsza była część, w której Black Cat jasno zaznaczyła, że nie lubi dla kogoś pracować. Nie zaznaczyła jednak, że nie lubi pracować z kimś, a to już diametralnie mogło odwrócić kota ogonem w tej umowie. Zależało jej na tym, by znaleźć jakiś haczyk na Black Cat, która też wykazała się bystrością. Istotnie blondynce do głowy wpadł pewien pomysł, by podrzucić coś Rossowi i wywalić go ze stołka raz, a dobrze, jednak wtedy musiałaby też pogrzebać dowody w postaci białowłosej, a tego zrobić nie chciała. Lubiła kobietę ze względu na bystrość oraz wspólny język jaki znalazły. Język interesów i własnych korzyści. Warunki brzmiały sensownie i jak najbardziej do spełnienia, zwłaszcza ten o konferencji. Thunderbolts mieli tam być ochroną, więc jak najbardziej cała jednostka powinna brać w tym udział. W tym również Black Cat jeśli zdecyduje się dołączyć. - Cóż masz mnie Kotku – wzruszyła ramionami lekko poważniejąc i przybierając neutralny wyraz twarzy jak również ton głosu– Jeśli nie chcesz pracować dla mnie, to możesz pracować ze mną. Jest to już zasadnicza różnica, która pozwala ominąć Twój warunek czyż nie? Na konferencji będziemy pełnić funkcję ochrony. Jeśli będziesz ze mną pracowała, również dostaniesz na to przepustkę. Wybierz sobie tylko coś ładnego, by dobrze wyglądać na zdjęciach – powiedziała Karla. Zdecydowanie jeśli już mają tam pójść to wyglądać trzeba z klasą. Zwłaszcza, że będzie to pierwsze oficjalne wystąpienie Thunderbolts i nie należy pokazać się jak byle pierwsi lepsi przebierańcy. Moonstone zresztą miała w głowie swoje małe przedstawienie na tę okazję. Będzie miała sposobność porozmawiać z prezydentem na kilka tematów. Wymieni się spostrzeżeniami na temat jednostki jako naczelny psychiatra, a potem już tylko kilka kroków, by przejąć władzę. - Jeśli obejmę pieczę nad jednostką, wtedy pociągnę Ciebie w górę. Umiem się odwdzięczyć za pomoc, a dla mnie od władzy ważniejsza jest siła – powiedziała kładąc dłoń na ramieniu Kotki i spoglądając głęboko w jej oczy – Obecnie nad jednostką sprawuje władze pewien wojskowy. Jest nieudolny i prędzej czy później go wywalę z tego stanowiska. Jednak jeśli miałby okazać się problematyczny, wtedy skorzystamy z innego planu szybkiego awansu. Rozumiesz o czym mówię Kotku? – zaznaczyła, że właśnie do tego Black Cat mogłaby się jej przydać. To była taka chwila szczerości między nimi – A poza tym polubiłam Cię, więc szkoda nie pogłębić tej znajomości nie sądzisz? Chyba, że to prawda iż koty chadzają własnymi ścieżkami i przychodzą tylko wtedy, gdy są głodne lub czegoś chcą – postanowiła zażartować sobie na koniec. Poklepując po ramieniu złodziejkę i uśmiechając się do niej przyjaźnie. Tak zdecydowanie każda kobieta miała coś z kota w sobie. Potrafiły być drapieżne jak również humorzaste z miliardem zachcianek. - Nie będę prawić tu takich banalnych komplementów, że jesteś utalentowana, a jednostka pomoże Ci rozwinąć skrzydła, bo patykiem nie byłaś robiona i zdajesz sobie sprawę z własnej wartości. Masz jeszcze jakieś swoje warunki? – zapytała luźno wyciągając nogi przed siebie, a lewą lekko uginając w kolanie. Karla potem splotła dłonie na kolanie i patrzyła w stronę Black Cat. Wyczekując jej dodatkowych warunków.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 9:16 pm | |
| Felicia uważnie obserwowała reakcję na jej słowa. Z uśmiechem zauważyła że zdziwiło po części Moonstone fakt iż się połapała. Słuchając dalszej części, w głowie segregowała sobie kolejne zdania i propozycje. Cóż jest jeden warunek którego nie powiedziała być może istotnego w ich znajomości. -mam jeden ważny warunek. Pomijając całą tą naszą współpracę itd. powiedz mi coś szczerze- pochyliła się nadając jej słowom większej wagi, intymności. Sciszyła także głos- jak mniemam w czasie naszej znajomości wykorzystasz mnie jak i ja ciebie, prawda?- nie czekając na odpowiedź kontynuowała- tak więc czy nie możemy sobie ułatwić życia i ustalić że wprost będziemy o tym mówić? Nie będziemy się bawić w mamienie i manipulacje, jesteśmy na to zbyt mądre- uśmiech nabiera ostrości, chytrości, z kolei spojrzenie emanuje iskierkami dzikości- W ramach tego warunku będziemy obie mówić wprost czego potrzebujemy i po co. Brak kłamstw, w końcu przyjaciółki nie mają powodu aby okłamywać drugą. Czyż nie mam racji? Będziemy przedstawiać ryzyko i konsekwencje. Co ty na to? Potrzebujesz się kogoś pozbyć? Ale jednocześnie musisz mieć alibi, wtedy ja załatwiam sprawę. Równie dobrze możesz mnie kryć jak i ja ciebie. Moim zdaniem to korzystny układ- Felicia wraca do poprzedniej pozycji. -A wracając do dokumentów, to za ewentualną sprzedaż jeśli chcesz możemy się dzielić zyskami. Tak aby było sprawiedliwie, de facto tobie będę zawdzięczać dostęp do nich. Może i jestem chciwa, ale jestem też lojalna wobec osób które w jakiś sposób na to zasłużyły. Potrafię okazać wdzięczność i nie lubię mieć niespłaconych długów...-zapadła cisza, po krótkiej chwili Black Cat kontynuuje monolog- więc mówisz że mała czarna będzie okej? Bez lateksu, z maską? Czy mamy tam być jako cywile?- spojrzała w oczy Moonstone. Wcześniej nie mogła się doczekać przyjścia gangsterów, teraz zaś jak dla niej mogliby się pojawić dopiero jutro. Cóż spiderman najwyżej będzie musiał poczekać. Ciekawe czy to prawda że jak kocha to poczeka, chociaż w sumie najpierw by musiał kochać. Zachichotała myśl.
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 9:57 pm | |
| Trafiona i zatopiona, chociaż tak to jest jak dwie manipulatorki się zejdą. Jedna manipuluje ludźmi dla własnych korzyści niematerialnych, zaś druga robi to by móc ich oskubać do zera. Cóż Karla nie mogła na nią się gniewać z tego powodu, a skoro Black Cat nadal tu była i stwierdziła, że nie odejdzie to miała dwie możliwości. Szantażować Karlę, że wyjawi dane lub pójść na naprawdę korzystny układ. Szczerze to w pierwszej chwili blondynka się pochyliła, by lepiej słyszeć i zarazem myślała jakby tu wyjść z twarzą, ale Kotka zaskoczyła ją. W bardzo pozytywny sposób, odważną deklaracją. Widać było, że białowłosa zapaliła się do samego pomysłu, dlatego też i Moonstone z neutralnego wyrazu twarzy przeszła w równie chytry uśmiech. Zaś z tych emocji, jej oczy zaświeciły się żółtą energią, której zwykle używała to rażenia swoich przeciwników, jednak tym razem były to niegroźne świecidełka świadczące o jej ekscytacji. - Cóż, nie mam co owijać w bawełnę, tak by pewnie było. Propozycja jest jak najbardziej sensowna i korzystna dla nas. Szczerość tylko wobec siebie jak najbardziej mi odpowiada. Jednostka dla mnie jest tylko szansą na zwiększenie własnej mocy, zaś dla Ciebie okazją do spełnienia własnych celów. Moja droga, mam nadzieję, że nasza współpraca będzie bardzo owocna – zachichotała Karla. Jeśli chociaż w połowie wywiążą się z tej umowy to jest ona niebywale korzystna. Dwie manipulatorki pracujące w jednym celu. By zdobyć to co jest na szczycie i mieć jak najlepszą przy tym zabawę. - To już kwestia jak bardzo cenisz sobie swoją tożsamość. Chociaż w lateksach też Ci ładnie Kotku. Maskę możesz zachować jeśli taka Twoja wola. Będziemy w pobliżu prezydenta, więc na pewno będzie wiadomo, że jesteśmy jego ochroną – odpowiedziała. Nie było wymogu, żeby wszyscy członkowie Thunderbolts byli jawni. Jeśli ktoś nie chciał to mógł zachować maskę i swoja sekretną tożsamość, jednak w oddziale każdy znał każdego, a wszystkich wiązała pewna etykieta. Nieformalny zakaz ujawniania tożsamości poszczególnych osób do mediów. Moonstone postanowiła jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz Kotce. - Na razie ja bym się wstrzymała z kradzieżą danych. Lepiej zdobyć ich zaufanie, a potem robić co tylko zapragniemy. Wtedy ukradniemy cały sejf, a nie tylko kilka plików banknotów i nikt się nie połapie – powiedziała blondynka opierając się lekko ramieniem o białowłosą. Niestety nie mogłaby od razu przejść do działania, bo jeśli wypłyną dane to od razu będzie wiadomo czyja to sprawka. Musiały poczekać, a gdy Karla zyska nieco władzy, dopiero wtedy będą mogły sobie wzajemnie pomagać. - Mogę Ci przedstawić ryzyko tego planu. Jeśli coś się nie uda, to obie trafimy do raftu najpewniej. Mają telepatów do dyspozycji, więc dojdą do nas. Znam jednak pewne metody, które mogą nam pomóc wywinąć się i tym. Po skończonej akcji mogłybyśmy poddać się sesji hipnotycznej i wyprzeć to wspomnienie z pamięci. Wtedy telepata nic nie znajdzie – powiedziała blondynka. Zdecydowanie całość trzeba było dobrze przemyśleć, bo w sprawie konferencji było zbyt wiele niewiadomych, które mogą zaważyć na powodzeniu lub porażce całego przedsięwzięcia. Z drugiej strony właśnie nie chciała, by jej nowa przyjaciółka zbyt szybko nie trafiła za kratki, z których nie ma raczej ucieczki. Cele w Rafcie były przystosowane do przetrzymywania nadludzi co komplikowało sprawę. - W świecie przestępczym to rzadkość, że ktoś jest honorowy. Chyba, że jest się srebrnym samurajem, który ma to swoje bushido – opierając głowę na ramieniu Black Cat, Moonstone dźgnęła ją lekko pod żebra palcem – Dobra powiedz mi co Cię tak kręci w pająku. Przyznaj się, że lubisz facetów w obcisłych wdziankach, którzy latają po Nowym Jorku i strzelają czymś białym w przestępców – zażartowała blondynka i odsunęła głowę, by móc spojrzeć w oczy Kotce. W sumie Spider-Man to było niezłe ciacho jeśli chodzi o fizyczność, w końcu trzeba być niezwykle atletycznym, by ruszać się w taki sposób jak on to robił. Z drugiej strony maska zakrywała jego twarz, więc nie wiadomo jak pod nią wyglądał. Ciało mógł mieć zacne, ale twarz mogła być niewypałem powojennym. Karla za to postanowiła podroczyć się ze swoją przyjaciółką.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 10:15 pm | |
| Felicia wewnątrz wręcz skaczę z radości, dawno nie odczuwała czegoś takiego. Cóż właśnie zyskała przyjaciółkę. Taką przy której nie będzie musiała udawać. -jasne trzeba będzie poczekać, ale chyba kilka danych o konferencji dasz radę załatwić? Wiesz ostatnimi czasy wszyscy chcą mieć pewne informacje o niej. Zgłaszali się do mnie jednak nawet ja wiem kiedy powiedzieć dość- zrobiła swoją minę pod tytułem skrzywdzony kociak. Usta uformowane w podkówkę, smutne spojrzenie. Czując palec lekko wbity w jej bok odpłaca się tym samym. -ejj byłam grzeczna gdzie od razu rękoczyny?- po raz kolejny tego wieczora się zaśmiała. Jej uszu nie ominęło pytanie o Spider-Mana, peszy się ledwo zauważalnie- cóż pajączek to pajączek. Specyficzny sposób bycia, przekonania, postawa, nawet jego suche żarty mnie poprostu w pewien sposób urzekają. Pomińmy oczywiście jego ciało. Akurat przed tym argumentem żadna by się nie broniła. Prawdopodobnie jesteśmy w podobnym wieku, nawet nawet całuje. Do nosa wygląda całkiem okej. Poza tym...- milknie na chwilę, opiera głowę na ramieniu blondynki- pomógł mi uwolnić ojca, mimo iż wcześniej kradłam i zatruwałam mu w pewien sposób życie. Zamiast oddać mnie policji lub tarczy z kolei później pomógł mi uciec, niestety zostawiając ojca. Cóż trochę mi przypomina pewnego chłopaka, tylko że on jest trochę typem mózgowca. Aczkolwiek nie można powiedzieć że nie jest przystojny- mina ulega rozleniwieniu na wspomnienie Petera, zdecydowanie nie można powiedzieć że jest brzydki, albo że jest nerdem. Inteligentny, zabawny, jednocześnie w pewien specyficzny sposób czuły i uroczy. Zdecydowanie uroczy. - a ty? Masz faceta lub chociaż jakiś ci się podoba? Nasza Pani dr. Gwiazdko psychiatro- zaśmiała się, tym razem to ona dźgnęła palcem blondynkę pod żebra.
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 11:13 pm | |
| - Zobaczę jak dużo nam z tych danych udostępnią, ale myślę że nie będzie problemu z załatwieniem czegoś – powiedziała Karla. Zbyt wiele obiecać nie mogła w tej kwestii, ale na pewno dostaną jakieś dane, które nie zostały podane do opinii publicznej przed samą konferencją. Na pewno mogła powiedzieć, że będzie tam prezydent oraz jego doradczyni. Całość miała być naprawdę dobrze chroniona przez SHIELD oraz telepatów, którzy mieli czuwać nad tym, by nic nie zakłóciło spokoju konferencji. Zresztą nic dziwnego, skoro głowa państwa ma przedstawić swoje oświadczenie w tej kwestii. Dawno nie rozmawiała z kimś tak bardzo otwarcie. Znaczy w sumie jedyną różnicą było to, że Black Cat nie skończy strącona z mostu, jak to zwykle miało miejsce w przypadku szczerych rozmów kogoś z Karlą. Przy białowłosej blondynka czuła się zdecydowanie swobodniej, mogąc wspólniczce oraz przyjaciółce powierzyć kilka swoich przemyśleń. Tak zwykle mają samotne dusze, że przyciągają się do siebie, a podobno horoskopy to brednie. Cóż raz w końcu jakiś musiał się jej sprawdzić, chociaż nie myślała, że zdanie „czarny kot przejdzie ci drogę i odmieni życie” będzie tak dosłowne. Włamywaczka zachowywała się w jej towarzystwie tak beztrosko, że szkoda byłoby tego nie nakręcić, a co gorsza zepsuć – ze szkodą dla tego kto postanowił dokonać tej zbrodni. Ze względu na ostrzejsze końcówki palców kotki, zdecydowanie boleśniejsze były te dźgnięcia, ale Karla również nie dawała za wygraną, bo odpłacała się pięknym za nadobne. Zachowując się znowu jak smarkula w szkole. Nie miała zbytnio czasu, by móc powygłupiać się jako dziecko, to teraz przynajmniej mogła to nadrobić z Black Cat. - Prewencyjnie, tak na zaś jak coś przeskrobiesz to od razu będziesz miała jeden rękoczyn odbębniony – uśmiechnęła się do dziewczyny, która nagle jakoś tak na moment zmarkotniała, gdy wspomniano o pajączku. Czyżby Kocica chciała schrupać faceta w niebieskich kalesonach? No, no, a myślała, że nie dojdą tak szybko do etapu rozmów o facetach, którzy się podobają i dlaczego. O gustach się nie dyskutuje, a Karla niejedno słyszała na temat tych żartów Spider-Mana. W jej oczach między Black, a pająkiem to była taka nietypowa relacja. Nie mogli być ze sobą ze względu na reprezentowanie różnych wartości, ale za to coś ich przyciągało ku sobie. Na dodatek Kotka zaliczyła już pewien kamień milowy jakim był pocałunek z bohaterem. Gdy poczuła głowę białowłosej na swoim ramieniu, machinalnie zaczęła gładzić Kotkę po włosach. Tak, zdecydowanie kupił sobie jej serce takim czynem. Ratując drogą jej osobę. Być może właśnie z tego brało się podejście, że dziewczyna spłacała swoje długi. Z drugiej strony widziała też to niezdecydowanie w niej. Raz mówiła o bohaterze i była jak nastolatka z motylkami w brzuchu, a zaraz potem wspomniała o jakimś innym chłopaku, który wywoływał u niej inną reakcję. Jakby mówiła o przyjacielu, którego brała pod uwagę jako ewentualność, gdyby z pająkiem jej nie wyszło. Blondynka uśmiechnęła się pod nosem i odruchowo odsunęła się bokiem przed dźgnięciem, ale zaraz powróciła do wcześniejszej pozycji. Cóż jej mogła powiedzieć poza tym, że wolała tych niegrzecznych chłopców? Zamruczała tylko na samo wspomnienie o Bullseye’u albo Dakenie, którzy nawet jej się podobali w tej szorstkości. Zresztą były to dwa głupki, których można było łatwo owinąć sobie wokół palca i wykorzystać. Tym razem jednak nie dźgnęła Kotki w bok, a jedynie położyła głowę na jej, jeśli nadal leżała sobie na ramieniu Moonstone. - Ja wolę niegrzecznych chłopców. Wiesz takich, którzy łamią zasady i robią co chcą. W sumie co do kobiet to nie wiem, nie próbowałam nigdy. Wiem na pewno, że wziąć takiego Bullseye’a pod obcas albo Dakena to nie jest zły pomysł, ale aktualnie nie mam nikogo na oku – powiedziała i teraz faktycznie dźgnęła ją w boczek, uśmiechając się zadziornie przy tym – A masz kogoś dla mnie? Jakiegoś złoczyńcę, który jest na tyle ładny bym mu nie założyła torby na łeb i na tyle bystry, by nie zanudzić mnie konwersacją oraz na tyle dobrego w łóżku, że nie usnę? – powiedziała chichocząc i tym razem po prostu zamiast dźgnięcia zaczęła łaskotać Felicie pod bokami. Z perfidnym uśmieszkiem na twarzy, w końcu to była naprawdę zabawna konwersacja. Nawet mimo tego, że były w niezbyt przytulnym miejscu. Zbliżyła usta do jej ucha i szepnęła – Mów mi po imieniu kiedy jesteśmy same. Karla – powiedziała unosząc głowę i spoglądając w oczy włamywaczki.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Sro Gru 27, 2017 11:40 pm | |
| Czując głaskanie po włosach Felicia machinalnie zaczęła mruczeć, cóż kot to kot. Zaśmiała się słysząc słowa Karli o zrobieniu z faceta w pewnym sensie pantoflarza. Niee ona zdecydowanie bardziej lubiła kiedy mężczyzna ją zaskakiwał, był w pewien sposób niezdarny i oryginalny. Dlatego też Peter tak wpadł jej w oko. Czując łaskotki podskoczyła jak poparzona, śmiała się dopóki nie uwolniła się poza zasięg ramion Karli. Po uspokojeniu oddechu spojrzała na nią groźnie, próbując zamaskować uśmiech. Jednak zakończyło się to fiaskiem. -więc Karlo skoro po imieniu... Felicia-wzdycha lekko- wiesz najpierw sama muszę się uporać z rozterką. Spider-Man, cóż przy nim czuję dreszczyk adrenaliny, poza tym podoba mi się nasza zabawa. On chce mnie złapać jednak często kończy się na tym że skradam mu buziaka i znikam, jednak wiem że nasz związek nie ma racji bytu. Z kolei Peter, jest cudowny, czuję coś więcej niż przyjaźń, jest jednym z nielicznych mężczyzn który nie wzbudza we mnie wstrętu, ale boje się że kiedyś się dowie kim jestem lub byłam jeśli zrezygnuje z kradzieży i mnie zostawi. Chcę być fer wobec obydwu, jednak... To nie jest takie proste, muszę z któregoś zrezygnować, z kolei tego nie potrafię. Obaj są pod jakimiś względami różni i tacy sami. To jest chyba najgorsze- postanawia się położyć. Kładzie głowę na kolanach Karli, patrzy w przestrzeń, z tyłu głowy ciągle ma wspomnienia przez które może nigdy nie ułoży sobie życia- miło wspominasz colleg prawda? Dla mnie w pewnym czasie stał się on piekłem, żałowałam że tam jestem. Żałowałam wszystkiego łącznie z życiem, był to jedyny raz kiedy byłam bliska samobójstwa... - Felicia czuję kręcącą się w oku łzę, szybko się jednak jej pozbywa. Nie warto płakać, już dawno przestała.
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Czw Gru 28, 2017 12:51 am | |
| Wiedziała, że ostatecznie żaden z tamtych nie dałby się wziąć pod obcas, bo to są właśnie ci niegrzeczni chłopcy, którzy chcą pokazać jak to jest być samcem alfa. Cóż… to właśnie byłby ich błąd, który doprowadziłby do kontroli przez Moonstone. Najprościej kontrolowało się właśnie takie osoby, które na siłę pragnęły coś udowodnić. Podpuszczając je, bądź stosując inne, bardziej wyrafinowane metody psychologicznej manipulacji. Z drugiej strony właśnie tacy mężczyźni mieli najwięcej do zaoferowania. Jeśli dodatkowo mieli jakieś predyspozycje przywódcze, to już w ogóle Sofen nie mogła narzekać na nudny związek. Samo przebywanie z takimi osobami tworzyło masę sytuacji, w których można było przeżyć niejedną przygodę i odegnać znudzenie codzienności. Czasami mogła też się wykrzyczeć, coś zniszczyć lub w jakikolwiek inny sposób wyładować negatywne emocje. Zdecydowanie najskuteczniejszą metodą było zdemolowanie czegoś, gdyż odwoływało się to niejako do pierwotnych instynktów drzemiących w każdym człowieku. Ważne żeby ktoś się zmęczył, jednak w przypadku Karli zmęczenie przychodziło bardzo wolno. Mogła praktycznie bez przerwy być aktywna przez 24 godziny i dopiero potem odczuwać jakieś skutki zmęczenia. Wydawało jej się zabawnym zachowanie Black Cat. To pomrukiwanie przyjemności, gdy blondynka głaskała ją po głowie. Zdecydowanie był to pierwszy zaobserwowany przez nią przypadek, gdy bohater zachowywał się jak zwierzak ze swojej ksywki. Ciekawe czy Black Panther również lubi jak go się głaska po głowie, a Człowiek Pająk... nie, ten faktycznie lubi bawić się swoją ofiarą i tkać pajęczyny. To się zgadzało akurat, no ale jakaś śmieszna analogia pewnie jeszcze dałaby radę powstać. Skoro jednak Kotka lubiła takie pieszczoty, to kiedyś może Sofen ofiaruje jej ich więcej. Też parsknęła śmiechem, gdyż właśnie do tej wizji pantoflarza doszła właśnie mrucząca Kotka. Może miały zdecydowanie inne typy facetów, jednak z tego samego zawsze można się śmiać. Zobaczyła tylko jak białowłosa ucieka przed łaskotkami. Specjalnie mocno Moonstone jej nie trzymała, ale też postanowiła trochę ją podręczyć. Lateks miał właśnie ten minus, że był stosunkowo cienki i bardzo przylegał do ciała, dlatego właśnie takie drobne ruchy były odczuwalne jak na gołej skórze. Karla uśmiechnęła się tryumfalnie do białowłosej, potem korzystając ze swoich zdolności udawania, zrobiła przepraszającą minkę, by zaraz znowu przywołać na usta uśmieszek. - Felicia. Brzmi dostojnie. Pewnie masz jeszcze tytuł szlachecki – pokiwała głową dorzucając jeszcze tamtą kpinę, będącą jedynie pieszczotliwym docinkiem. Gdzieś już słyszała to imię. W mediach, bądź w internecie, ale nie mogła sobie aktualnie przypomnieć gdzie oraz z czym się wiązało. Kotka jednak miała twardszy orzech do zgryzienia co zasygnalizowało westchnięcie. Istotnie jak tego słuchała to widziała, że dziewczyna znalazła się pomiędzy młotem a kowadłem. Nie mogła związać się na stałe ze stróżem prawa, zaś sama nie chciała porzucić swoich nawyków i to właśnie stawało się problemem. W przypadku spokojnego chłopaka zaś bała się, że zostanie odrzucona. Moonstone nawet uznawała to za dosyć sensowne przypuszczenie, chociaż tutaj już zależało wszystko od tego jak bardzo Peter byłby z nią związany. Czasami zdarzało się, że kochankowie tuszowali zbrodnie swojej drugiej połówki. Brali łopatę i pytali „jak głęboki dół?”. Kiedy Kotka położyła się na jej nogach, Karla zaczęła gładzić jej policzki. Kontrolnie zerkając od czasu do czasu w stronę wejścia, by mieć pewność, że nikt ich nie zaskoczy przerwaniem tego pięknego momentu. - Niespecjalnie. Byłam skupiona tylko na ocenach, więc raczej nie miałam zbyt wiele okazji by żyć jak studentka – odpowiedziała bawiąc się kosmykiem włosów Felicii, który akurat nawinął jej się pod palec. Jej historia była czymś co dobrze znała. Głównie z terapii innych ludzi, gdy leczyła osoby z przewlekłą depresją i myślami samobójczymi. W szkole najłatwiej było kogoś skrzywdzić. Najpewniej wtedy przypadał ten okres kiedy Black Cat najbardziej przeżywała brak swojej najważniejszej figury w rodzinie. Czuła, że Kotce jest ciężko o tym mówić, zresztą komu nie byłoby. Siedziały sobie w ten specyficzny sposób. Ona była aktualnie oparciem dla Kotki, która postanowiła się wygadać, zrzucić z siebie nieco ciężaru. Karla zaś wyrabiała nadgodziny jako psychiatra swojej przyjaciółki. Gładząc jej poliki co i rusz swoją dłonią. Zdematerializowała nawet rękawiczki, by móc gołymi dłońmi muskać skórę białowłosej. Mimo tego, że potrafiła pięściami rozwalać ściany budynków to miała naprawdę gładkie i zadbane dłonie. Chociaż z oczywistych względów miała też odpowiednio krótsze paznokcie, by żaden w trakcie walki się nie złamał przypadkowo. - Wiesz, w życiu czasami stawiani jesteśmy przed momentem wyboru. Jeśli chodzi o związki to mogę Ci powiedzieć, że każdy jest jakąś sztuką wyrzeczeń po obu stronach. Chłopak rezygnuje z części wypadów na piwo, by być z dziewczyną, zaś ona poświęca niektóre wieczorki z koleżankami. W waszym przypadku obie opcje zakładałyby porzucenie czegoś co lubisz, czyli wkładania stroju i kradzieży – powiedziała pieszczotliwie klepiąc policzki Kotki opuszkami palców – Ale gdybyś okradała tych złych gości to myślę, że w imię dawnych zabaw mogłabyś dalej z pajączkiem prowadzić swoje gry i jednocześnie być razem z nim. Z kolei Peter patrzyłby przychylnie na to, że wybrałaś coś co społecznie jest pochwalane. Niezależnie jak na to spojrzysz to z czegoś musiałabyś zrezygnować. No chyba, że pajączek przeszedłby na ciemną stronę, ale to też ukróciłoby wasze zabawy. Cóż Ci mogę powiedzieć, wpadłaś po uszy moja droga – wzruszyła ramionami, dalej głaszcząc Kotkę po jej białej głowie – Nie możesz mieć ich obu jednocześnie, chyba że w jakiś sposób połączysz ich w jeden byt – uśmiechnęła się Karla mówiąc spokojnym głosem do Black Cat. W sumie to byłoby idealne wyjście, gdyby Peter okazał się Spider-Manem, ale nie wierzyła, że istnieje taka możliwość. Była bardzo nikła. Pajęczaka wyobrażała sobie jako kogoś postury drugiego Steva Rogersa. Kogoś bardziej przebojowego niż jakiś tam nastolatek. - Rozmawiałam z wieloma osobami, które chciały się zabić. Różni ludzie przychodzili do mojego gabinetu. Niektórzy chcieli skakać z mostu, bo sympatia nie odwzajemniała tego uczucia. Ty zaś miałaś bardziej poważny powód, gdyż nagle zniknęła figura, którą najbardziej szanowałaś i zarazem kochałaś. Nie mogę się bezpośrednio postawić na Twoim miejscu, ale wiem co to piekło. Wiele zarwanych nocy, od których zależały moje oceny, a potem reszta życia. Leczenie ludzi, którzy tylko przychodzili się wygadać lub próbowali mnie poderwać nie przynosiło specjalnie wielkich zysków – mówiła dalej cierpliwym głosem. Nie przerywając przy tym głaskania leżącej głową na jej kolanach Felicii. Karla patrzyła jej w oczy, zerkając kontrolnie od czasu do czasu na boki. - Widzisz? Zachowujemy się jak przyjaciółki z serialu. Cała ta gadka powinna mieć miejsce po tym jak rzucił Cię chłopak, a ja powinnam powiedzieć, że na Ciebie nie zasługuje – powiedziała chichocząc, jednak postanowiła Kotce okazać trochę czułości właśnie takim głaskaniem. Niech odpocznie psychicznie przed tym co ma się dziać, bo jak przyjdą chłopaki Hooda to poleje się krew. Ciekawe czy Black Cat była na to gotowa? Zdecydowanie to mogło spalić za nią niektóre mosty. - A tak na serio to wpierw sprawdziłabym czy Peter odwzajemnia Twoje uczucie. Jeśli ma kogoś lub tego nie czuje, to zostanie Ci pajączek. Wtedy będziemy mogły pokombinować jak was tu ze sobą zejść – powiedziała jedna manipulatorka do drugiej. W sumie zejście ze sobą pająka i Black Cat byłoby przysługą, za którą musiałaby się odwdzięczyć wiec jak najbardziej ten związek byłby Moonstone na rękę.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Czw Gru 28, 2017 1:12 am | |
| Felicie zaskakuje twoja teza że to przez brak ojca, uśmiechnęła się smutno. -widac nie jesteś aż tak dobrym psychiatrą- mruczy o ton głośniej- w collegu miałam chłopaka. Wtedy jeszcze nie byłam Black Cat. Wszystko było ładnie pięknie, związek jak z obrazka. Najładniejsza dziewczyna, leaderka cherleaderek i kapitan drużyny oraz bractwa. Byliśmy ze sobą rok, przed nim miałam chłopaków jednak nie było to nic poważnego. Byłam dziewicą... Jemu zależało na sexie, w pewnym sensie zachował się jakby mu się czas kończył. Byliśmy na imprezie, wypiłam trochę za dużo, miał mnie odprowadzić do akademika. Mojej współlokatorki nie było w pokoju, weszliśmy... Mówił jak to nie pięknie wyglądam, że jesteśmy razem już tak długo... Że... Że może nadszedł już czas-głos lekko się załamał Black Cat, zacisnęła powieki- mówiłam mu że nie jestem gotowa że nie chcę. Nie słuchał mnie. Przez alkohol nie byłam w stanie uciec, popchnął mnie na łóżko...- po policzku spłynęła pojedyncza łza. Ciężko przełknęła ślinę, nie sądziła że mówienie o tym będzie tak trudne, ciężkie i przede wszystkim bolesne. -to była najgorsza noc mojego życia, nad ranem wyszedł szczęśliwy. Leżałam tam wpatrzona w sufit pustym wzrokiem. Cała noc, jarał go mój ból, to że tego nie chcę... Zgwałcił mnie... Okazało się że był to tylko zakład. Miał pół roku na zaliczenie mnie. Wychodząc powiedział coś co chyba było gwoździem do trumny: ,,twoja przyjaciółka była lepsza". Dziewczyna którą znałam od dzieciństwa puszczała się z moim facetem... Dlatego relacje z Peterem i Spider-Manem są dla mnie tak ważne, być może są jednymi facetami który mnie nie obrzydzają, nie wzbudzają podskórnego lęku...- nawet nie zauważyła że łzy coraz gęściej wypływają jej z oczu. Głos stał się chrapliwy. Wtuliła się w brzuch Karli, wzięła kilka głębokich oddechów.
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Czw Gru 28, 2017 1:55 am | |
| Karlę ubodło trochę, że Felicia zarzuciła jej słabe umiejętności. Może nie w bezpośredni sposób, ale Moonstone tak to odebrała, z drugiej strony każdy mógłby się pomylić więc wzięła głębszy oddech. Zapamięta to sobie i przy wpadce wypomni Black Cat, że nie jest aż tak dobrą włamywaczką. Postanowiła jednak wysłuchać jej historii do końca. W sumie zbyt pochopnie dokonała wtedy osądu nie znając wszystkich danych na temat szkolnego życia Kotki. Zapowiadało się naprawdę typowo jak na relację tych najlepszych partii, chociaż tu była drobna różnica, bo cheerleaderką nie była pusta blondynka, tylko Black Cat, która teraz wykazywała się bystrością i zaradnością. Chociaż w młodości każdy popełniał głupie błędy, które kształtowały go na osobę jaką jest teraz. Nie mogła zakładać, że wtedy Kotka też była tak przezorna i inteligentna. Nie przerywając, słuchała dalej opowieści dziewczyny. Kolejne puzzelki wpadały na miejsce, odsłaniając powoli obrazek, którego zakończenie już w głowie widziała Karla. Czasami do niej przychodziły też ofiary przemocy domowej lub gwałtów, ale zdecydowanie ciężej było z nich wyciągnąć cokolwiek. Osoby zazwyczaj bały się o tym mówić nie tylko ze względu na wstyd, ale też z powodu strachu przed ewentualną zemstą gwałciciela, kiedy ten wyjdzie na wolność. Słysząc łamiący się głos, Moonstone zwolniła tempo głaskania, by było bardziej spokojne i miarowe. Próbując przy tym uspokoić Kotkę, która ponownie przeżywała traumę swoich młodzieńczych lat. Potrzeba było wielkiej siły, by zmierzyć się z lękami, a jeszcze większej, by o nich powiedzieć. Sofen otarła kciukiem spływającą po policzku łzę kobiety. Gdyby była kimkolwiek innym to miałaby szczerze w dupie jej stan, ale to była ta jedna konkretna białowłosa, którą psychiatra lubiła. Westchnęła ciężko, dając dziewczynie trochę czasu, by się uspokoiła i mówiła dalej. Nie jarały ją akcje kiedy facet traktował kobietę jak przedmiot do zaliczenia. Zwykle to ona wykorzystywała facetów, by komuś coś udowodnić lub zagrać na nosie. To była wojna między kobietami, ale nigdy nie uciekała się do gwałtów. To było gorsze niż morderstwo, bo zostawiało bliznę na psychice. Przelecenie faceta koleżanki, by się na niej odegrać? Spoko, ale tylko kiedy najpierw on sam się zgodzi na seks. Karla mimowolnie zacisnęła pięść, a oczy jej się zaświeciły. Nie trawiła takiego śmiecia. Miała do czynienia z różnymi złoczyńcami, ale każdy z nich miał chociaż odrobinę godności. Nawet jeśli byli neonazistami jak Hydra, to też mieli swoje zasady. Sofen objęła wtuloną w siebie Black Cat. Podciągnęła ją troszkę wyżej, by mogła się wygodnie oprzeć na piersiach i wtuloną w siebie głaskała po głowie. - Wyrzuć to wszystko z siebie. Jesteśmy tu same. Wybecz się ile tylko chcesz, a jak ktoś przyjdzie, zadbam by była to ostatnia rzecz jaką zobaczy – powiedziała wtulając głowę w czuprynkę białowłosej. Postanowiła okazać Black Cat kilka chwil zrozumienia, by za moment jak ta się wypłacze otrzeć łzy spod jej oczu. Pewnie jak używała jakiegoś makijażu to się rozmaże, ale co tam. Najwyżej będzie się potem śmiać z wyglądu pandy. Black Panda, nowa ksywka dla Kotki jeśli przypadkiem całkowicie rozmaże sobie czarny podkład przez łzy. - Nawet najwięksi łajdacy, z którymi pracowałam mieli więcej godności niż tamten facet. Po prostu spotkałaś dwóch w porządku facetów po wcześniejszej przygodzie z jednym dupkiem. Na Twoim miejscu tamtego przybiłabym do mostu za jaja, ale to tylko moja metoda gdybym chciała odegrać się na kimś kto zrobi mi taką krzywdę – powiedziała patrząc w twarzyczkę Black Cat, jednocześnie uświadamiając sobie, że cały czas jej własne oczy świeciły się tym blaskiem. Dopiero po chwili Karla zgasiła swoje światełka, gdy już się opanowała nieco. Nie widziała nic specjalnego w tej historii, ale czuła empatię wobec Kotki, dlatego też mogła jej współczuć. To była jedna z osób, które Sofen faktycznie mogła szanować i lubić, więc również zareagowała tak, a nie inaczej. Może miało to coś wspólnego z tym, że obie były tak do siebie podobne? - Zrobiłaś bardzo duży krok. Niewiele ofiar gwałtów jest w stanie powiedzieć komukolwiek o tym co się stało. Jako Twoja terapeutka i przyjaciółka jestem z Ciebie dumna – powiedziała blondynka, gładząc policzek Kotki swoim kciukiem. Cóż tamto wydarzenie, zdecydowanie musiało podziałać na nią jak kubeł zimnej wody. Dziewczyna musiała stać się silna, a co za tym idzie po spotkaniu z dupkiem chciała pierwszy raz dostać normalnego faceta, który jest dobrym człowiekiem. - Jak już uporamy się z naszymi sprawami, to obowiązkowo idziemy na zakupy. Musimy Ci znaleźć coś ładnego na konferencję, a potem możesz przenocować u mnie. W sumie nigdy nie miałam przyjaciółki u siebie na noc. Z wiadomych przyczyn. Mam pełen barek, coś się ugotuje. Posiedzimy i pozrzędzimy, pośmiejemy się z naszych chłopaczków w jednostce. Co Ty na to? - zaproponowała, chcąc pocieszyć jakoś Kotkę. Potrząsnęła lekko jej ramieniem i objęła nogami kobietę, bo w tej pozycji niewygodnie siedziało się na kopertkę ani jej, ani Black Cat.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Czw Gru 28, 2017 2:17 am | |
| Zaśmiała się na słowa Moonstone. Wbrew pozorom wiele dla niej znaczyły słowa Karli, po tym jak dostawała kopniaki od losu może w końcu coś znacznie jej się układać? Cóż przyjaciółkę już ma, bynajmniej narazie, pozostaje jeszcze facet najgorsza z kwestii... Odnośnie facetów, to gdzie te matoły Hooda?! Może je usłyszeli? Nie, to nie to. Stwierdzili by że mają panienki do zabawy... Hmmm... W sumie nie jest to tak ważne aby zaprzątało jej głowę. Ostatecznie po krótkiej walce z samą sobą przytuliła mocno dziewczynę. -Wiesz co jest najśmieszniejsze w całej tej historii? Drogę zaszedł mu czarny kot, mój ówczesny zwierzak. Zmarł, zginął w wypadku samochodowym, a planowałam taką bolesną zemstę dla niego- podkręciła zawiedziona głową. - Co do zakupów to wiesz mam pół miliona więc możemy nawet pojechać na nie do Paryża- Karla nie przestawała jej zaskakiwać, mimo bolesnych wspomnień potrafiła sprawić iż Black Cat śmieje się szczerze. Nie wiadomo czemu zaczęły ją zastanawiać poczynania nie Spider-Mana, a Petera... -Poza tym na wieczór u ciebie też jestem chętna, tym bardziej przy słowach pełny barek- puściła w końcu dziewczynę. Po łzach pozostało jedynie kilka śladów. Zewnętrznie wiele się nie różniła, może miała jedynie lekko czerwone oczy, zaś wewnętrznie poczuła się silna jak nigdy. Wyrzucenie tego z siebie dało jej więcej niż kilka lat wśród psychologów. Wstała przeciągając się, ciągle zastanawiało ją gdzie są te szczury. Na sto procent urzędują w tej rozjezdni, aczkolwiek jest ona większa niż się wydaje może mądre byłoby rozejrzenie się. W końcu dłuższy czas już siedzą i gadają, a jak ich nie było tak nie widać.
|
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Czw Gru 28, 2017 2:56 am | |
| Czarne koty zwykle były uznawane za pechowy omen. Tak samo jak albatrosy, bądź nawet stłuczone lustro. Irracjonalny lęk przed zmiennymi kolejami losu był tłumaczony jakimiś zabobonami, a przecież nie było naukowych dowodów, że kot lub ptak, mogły przynieść komuś pecha. Nie udowodniono, że w jakiś sposób wpływa to na rachunek prawdopodobieństwa wypadku, nie licząc momentów kiedy zwierzęta same z siebie wywołają jakiś wypadek. Typu kot wbiegający pod koła samochodu, gdzie kierowca zmuszony jest do gwałtownego hamowania przez co ląduje w rowie. Jeśli brać pod uwagę takie przypadki, to każdy kot mógłby przynosić pecha, ale jednak tym czarnym przypisywano te właściwości. Takie omeny miały jedynie właściwości, które można było wykorzystać w wojnie psychologicznej. Ciekawe czy wrogowie Thunderbolts przerażą się Czarnego Kota, którego oni mają w swoich szeregach? Czyż nie jest to symboliczne złapanie losu za twarz i pokazanie, że nawet on nie może stanąć przeciwko wykwalifikowanej jednostce wojskowej? Jak kiedyś trafi się użytkownik magii w drużynie, to Karla od razu go zapyta o te wszystkie zabobony z kotami i lustrem. W końcu człowiek, który opanował mistyczne ścieżki powinien w tej kwestii móc odpowiedzieć jednoznacznie tak lub nie. Za pieniądze nie dało się kupić wszystkiego, bo ponoć one szczęścia nie dają. Sofen za to miała inne podejście do tej sprawy. Można było sobie kupić rzeczy, które na moment sprawią trochę radości lub po prostu płynne szczęście określane mianem alkoholi wszelakich. Dawały one kopa, ale miały też swoje konsekwencje w postaci kaca następnego dnia, jeśli przedawkowało się. W końcu wszystko w nadmiernych ilościach jest szkodliwe, więc wychodziło na to, że szczęście również. Czy dla wyrównania Felicia będzie miała okazję przez jakiś czas być szczęśliwą? Oby tak było, bo Moonstone liczyła na owocną współpracę z Kotką. Potrzebowały się wzajemnie. Psychiatra też od czasu do czasu musi się komuś wygadać, a łapanie na ulicy przechodniów i strącanie ich z mostu bywa na dłuższą metę problematyczne. Teraz miała wtuloną w siebie Kotkę, która wymagała tylko drobnego popchnięcia, by wrócić do formy. Takiego na rozruch. - O ironio. To najgłupsza śmierć… chociaż nie. Można zginąć w głupszy sposób. Cóż durna śmierć dla dupka i kretyna, a mówią, że karma nie istnieje - właściwie to karma nie była złą doktryną, bo jasno mówiła, że za dobre uczynki jest się nagradzanym, a za złe karanym. Bardziej było to zobrazowaniem ciągu przyczynowo skutkowego, który zachodził na świecie. Każdy czyn miał swoje konsekwencje i wiedziały o tym nawet dzieci, zaś gdy było się złoczyńcą to trzeba wiedzieć, że można być kiedyś złapanym. Niestety Karla była niepocieszona z powodu śmierci tamtego chłopaka. Pewnie jakby żył to miałby ułożone życie z kimś, a Sofen tylko by się pojawiła żeby zabawić się kosztem tego faceta. Odebrać mu wszystko. Kawałek po kawałeczku, a potem tylko spojrzeć na jego desperację. Może nawet zabrałaby go nad most, by dać szansę raz na zawsze ze sobą skończyć? - Możemy tam polecieć. Potrafię prześcignąć zwykłe linie lotnicze, a w drodze powrotnej obładowane torbami weźmiemy samolot – Chociaż wtedy na czas takiego dłuższego lotu przewidziała dla Kotki wygodniejsze miejsce. Po prostu Felicia chwyciłaby się jej szyi i leciałaby na plecach Karli. Trochę jak taka pelerynka, tyle że w postaci Black Cat. Zdecydowanie wygodniejsze niż trzymanie kogoś w ramionach w trakcie dłuższego lotu. Samej Moonstone pewnie ręce by zdrętwiały, nawet jeśli dla niej waga białowłosej to nic. Blondynka rozluźniła uścisk i wiedziała co będzie robiła dziś wieczorem jak to wszystko się skończy. Zabierze do siebie Black Cat, naleje jej czegoś z barku, a potem przyjdzie czas na typowo babskie sprawy. Moonstone wiedziała co robiło się na takich „piżama party”, ale sama na nie uczęszczała. Nie miała czasu, a by osiągnąć optymalne dla niej wyniki w szkole, przedkładała książki nad spotkania. Sofen wstała tuż za Kotką, otrzepując się z kurzu. Zresztą zrobiła to samo po przyjacielsku Felicii. Na czarnym stroju zdecydowanie lepiej widać było kurz i różne zabrudzenia pochodzące z gruntu. Zwłaszcza jeśli są jasne. - Cóż, może Yakuza oddała nam przysługę i wysprzątała śmieci. Poczekajmy jeszcze godzinę, a jak ich nie będzie to sprawdzimy jeszcze raz tamte budynki. Jak tam nic nie będzie to idziemy do mnie po gorący prysznic – zadeklarowała Karla stając tuż obok Kotki, praktycznie ramię w ramię z nią. Uśmiechała się pod nosem, po czym rzuciła jej rozbawione spojrzenie – Nie spodziewałam się, że za 10 tysięcy dolarów mogę znaleźć tak dobrą przyjaciółkę. Co zrobisz za dwadzieścia? Stopień wyżej? – zapytała Sofen żartem.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra Czw Gru 28, 2017 4:06 pm | |
| Kotkę zaskoczyło stwierdzenie Karli. Z drugiej strony jednak to tak wyglądało. Postanowiła ciągnąć grę Moonstone także dlatego, że jej samej sprawiała ona przyjemność. -Za 20 tysięcy powiadasz? Może przyprowadzę ci spragnionego samotnego jak i przystojnego przestępcę do gabinetu? Chyba takiemu byś terapii nie odmówiła?- zaśmiała się cicho. O tak zdecydowanie towarzystwo blondynki w pewnym stopniu jej służyło. Dawno już nikt jej tak nie rozśmieszał ani nie poprawiał humoru. Aczkolwiek Black Cat nie opuściła myśl że ciągle jej nie ufała, co było w stosunku co jej wyznała dziwne. W końcu byle komu, a szczególnie osobom które posiadały kompletny brak zaufania nie powierzano takich tajemnic. W umyśle kotki toczyła się swego rodzaju wojna z jednej strony zdziwiło ją jej własne zachowanie, zaś z drugiej było czymś naturalnym w stosunku do Karli. Coś zdecydowanie śmierdziało w tej sprawie... Ciężko jednak było określić co. Przez wiele lat starała się wypracować ciało do perfekcji, tak aby nie istniała rzecz niemożliwa dla niej. Udało się , ciężkie treningi, poświęcenie, wyrzeczenia zaowocowały zwinnością, która w pewnym stopniu przewyższyła nawet tą kocią. Fakt iż nie startowała w zawodach od 10 roku życia tylko pomógł jej pozostać w cieniu. Każdą akrobacje wyćwiczała do perfekcji, a następnie modyfikowała ją przystosowując do miejskiego terenu. Nauczona w ten sposób samo dyscypliny, niezależności, zaparcia i dążenia do celu stała się godną następczynią ojca w świadku przestępczym. -Wiesz rola swatki pasuje do mnie idealnie. Pomagam innym udając guru w związkach, a sama jestem singlem- jej śmiech zdecydowanie przekroczył roczny limit. Nigdy nie śmiała się tyle co dzisiaj. W sumie nigdy nie miała przyjaciółki takiej jak blondynka. Sztuczne uśmiechy, ważone słowa... To był świat jej matki. Często będąc na wystawnych, drogich balach witała się ze swoimi „przyjaciółkami”. Bardziej dwulicowych osób nie spotkała, nawet wśród przestępców. Słodkie słówka, czułe przywitania, to jedynie zasłona mająca zwieść mężczyzn. -wiesz chyba jednak preferuje tradycyjny środek transportu. Nie będziemy cię przemęczać, a zresztą pewnie zdziwiło by kogoś że widzi dwie lecące dziewczyny. Nie chcę skończyć zestrzelona przez wojsko...
Sent from Topic'it App |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Opuszczona rozjezdnia metra | |
| |
| | | | Opuszczona rozjezdnia metra | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |