Alice siedziała na ziemi przez dłuższy czas. Do przylotu maszyn pozostało niewiele czasu. Kilka krótkich minut, które teraz trwało całą wieczność. W końcu usłyszała znajomy ryk dwóch pędzących cudów techniki. Obie wylądowały tam gdzie wcześniej leżał Black i obie znieruchomiały. Alice podniosła się z ziemi i podeszła do B1.9. Ta, będąc już wcześniej przygotowana na wejście otworzyła się i znieruchomiała. Dziewczyna weszła do środka, wcześniej otrzepując się z piachu i pyłu. Płyty zasunęły się, zasłaniając ją. Założyła hełm i spojrzała na B1.7, który grzecznie czekał na swoją kolej. Alice poruszyła się niespokojnie. Dziwnie się czuła w zbroi. Inaczej. Może ze względu na to, że to starszy model? Może tak. Dziewczyna ruszyła po B2. Podniosła ustrojstwo z łatwością i przymocowała do B1.7. Pomocna okazała się lina, którą "dostała" od Ravena. Będzie musiała mu ją kiedyś zwrócić przy okazji. Gdy tylko maszyny były gotowe, a na miejscu nie było śladów obecności Black, nie licząc oczywiście masy zniszczonej roślinności i kropel krwi, podeszła znów na środek polany. Wzbiła się w powietrze wraz z B1.7, który dzielnie jej towarzyszył i oboje zniknęli daleko za horyzontem. Misja się nie powiodła, ale akurat to wisiało Alice. Była zajęta sobą.[zt]