Opuszczony dom na przedmieściach

First topic message reminder :



Opuszczony dom na przedmieściach NYC, którego posiadacze dawno się wynieśli.

Najlepsze w racy najemnika? Pieniądze i przygoda. Choć nie w przypadku Bullsa, ten parszywy świr liczył na przygodę i możliwość dodania sobie kilku kolejnych głów do już pokaźnego CV. Od, zabić człowieka to zabić jak szczura.
Tak więc zmierzając w kierunku miejsca spotkania z tajemniczym klientem do jakiejś rudery na obrzeżach miasta. Przyszył klient miał sporo racji wybierając takie miejsce na spotkanie - kawałek od miasta i kawałek od przerośniętych tosterów ganiających po ulicach. Lester nie bał się, że wpadnie w pułapkę, bo kto chciałby się go pozbyć? Był kryty z każdej strony, więc nic mu nie groziło.
Gdy dotarł już na miejsce wszedł do budynku od tyłu wpierw uważnie sprawdzając, czy jakiś niemiły osobnik nie zastawił na niego jakiejś równie niemiłej miny. Lepiej unikać niemiłych rzeczy, prawda? Tak więc, gdy znalazł się już w środku, poprawił schowany w kaburze swoje H&K 45 i swobodnym, lecz nadal uważnym krokiem zaczął przemieszać pomieszanie, aż natknąć się na jakąś blaszana kukłę. Cholera, więc tu ukrył się jeden z tych tosterów. Lekko odgarnął połę bluzy, aby mieć broń pod ręką i razie czego strzelić maszynie w "oczy". To działało, a przynajmniej tak wołali na mieście.

-Leonard, jak mniemam?- Ultron powoli obrócił się do przybysza. Uważał za wyjątkowe poniżenie, odnoszenie się z jakimkolwiek szacunkiem do ludzi. Ale nie chciał też go zdenerwować. W końcu ktoś musiał wykonać to zlecenie, a stojący przed nim mężczyzna nadawał się do tego idealnie. -Nie ma potrzeby wyjmowania broni. Chcę dać ci zadanie, a nie cię wyeliminować.
Gdy mówił, z ramienia w powietrze wzleciał dron wielkości muchy i niezauważalnie wylądował na ramieniu Bullseye'a. Aby mógł z pierwszej ręki obserwować wykonywanie zlecenia, lub, w razie niepowodzenia, uśpić zabójcę, i spróbować go... Naprawić.

To do niego gadało? Wolał nie mieszać się rozmowę z maszyną, nawet jeżeli ta chciała dać mu pracę. Zaczął powoli wycofywać się z budynku. Wyrzuty sumienia? Nie, nic z tych rzeczy. Zbyt dbał o swoją dupę, a praca dla robota - jednego z tych, którzy zasiali terror na ulicach, to nic dobrego. Mając do wyboru pracę i niechybną śmierć z ręki robota wolał teraz się powoli wycofać i zapomnieć o sprawie. Niech pała pokroju Deadpoola idzie na współpracę z tym blaszakiem. On był na to zbyt inteligentny, no i zbyt cenny, aby zginąć.
Jak pomyślał, tak też zrobił. Powoli zaczął wycofywać się drogą, którą tu wszedł i nadal nic nie mówiąc. Gdy już znalazł się za drzwiami ostrożnie je zamknął i ruszył z powrotem do centrum.
//zt

Ultron niezrażony spoglądał na wychodzącego Bullseye'a. Skoro ten nie chciał przyjąć zlecenia, znajdzie kogoś innego. W końcu nietrudno znaleźć najemnika w Nowym Jorku. Chociaż wyeliminowanie go z pomocą drona też byłoby satysfakcjonujące. I przydatne, aby pokazać innym co się stanie, jeśli odmawia się Ultronowi. Oprócz substancji usypiającej, dron miał wmontowaną także toksynę. Najlepiej będzie poczekać, aż najemnik znajdzie się w gronie podobnych sobie. Wtedy syntetyk mógłby pokazać co potrafi. Tak rozmyślając włączył lekki kamuflaż, zostawiając wyjściowe ciało w budynku, a świadomością przechodząc do głównego w swojej kryjówce

Z/t