Obudziła się niezbyt przytomna i dłuższą chwilę zajęło jej zorientowanie się, że nie jest u siebie w łóżku. Starała się jakoś przypomnieć sobie gdzie ewentualnie mogłaby być, ale nie przyniosło to większych rezultatów. Cały dzień spędziła w bibliotece, pod wieczór dopiero z niej wyszła, skierowała się do mieszkania i... luka w pamięci. Kompletna pustka bez choćby najmniejszego przebłysku czy podpowiedzi. Nie miała pojęcia co się stało, ale mogła z dosyć dużą pewnością strzelać, że nic dobrego.
Podniosła się na łokciach i rozejrzała po pomieszczeniu. Nie wyglądało tak źle, czuć jednak było, że to jakaś cela, a żadna cela nie może być dobra. Wstała z łóżka i obeszła dokładnie pokój starając się znaleźć jakieś wyjście. Bez powodzenia. Czuła się jak mysz w klatce i to uczucie bardzo jej się nie podobało. Odruchowo sięgnęła do kieszeni po komunikator, by skontaktować się z kimś, kto mógłby ją namierzyć i wysłać jakąś pomoc, a tu kolejna nieprzyjemna niespodzianka, kieszeń była pusta. Została kompletnie odcięta od świata. Nawet nie wiedziała która godzina, bo, niestety, zegara tu nie było.
Nieco zła i zrezygnowana opadła znów na łóżko. Pięknie, wpakowała się w niezłe kłopoty i nawet nie wiedziała w jaki sposób. Nie miała jakiś szczególnych podejrzeń gdzie mogła być, kto ją porwał ani po co. Teorie mogła snuć w nieskończoność, nie miało to więc zbyt wielkiego sensu. Pozostawało siedzenie tutaj i cierpliwe oczekiwanie co też stanie się dalej, jednak, jak nie trudno się domyśleć, ta opcja wyjątkowo jej nie odpowiadała, chociaż była jedyną rozsądną w tej sytuacji.