Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Chatka gajowego

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Sasha Aristow
Mistrz Gry
Sasha Aristow


Liczba postów : 94
Data dołączenia : 30/09/2012

Chatka gajowego Empty
PisanieTemat: Chatka gajowego   Chatka gajowego Icon_minitime1Sro Sie 14, 2013 7:13 pm

Chatka gajowego Evildead2cabin120511
Chatka, znajdująca się na skraju Zakazanego Lasu, która... podobnie jak on sam, szczególnie nie zachęca uczniów do odwiedzin gajowego.
Domek ten podzielony jest na trzy pomieszczenia. Pierwszym jest, nazwijmy to salono-jadalnią z aneksem kuchennym. Czyli wszystko w jednym. Na środku stoi wiekowy stół, wraz z czterema potężnymi, drewnianymi krzesłami. Komin służy zarówno go grzania, jak i gotowania i smażenia. Posiada zaczep na wielki gar jak i rożen. Po prostu pięciogwiazdkowe luksusy. Pod ścianą, naprzeciwko kominka, stoją dwa, stare wytarte już fotele, lekko skierowane w swoją stronę. Najprościej mówiąc stoją pod lekkim skosem, by było łatwiej rozmawiać. Oczywiście często zmieniają swoje miejsce w zależności od zachcianek i potrzeb pana gajowego. Pomiędzy nimi stoi niewielki stolik, a na nim upchnięta lampa, jakieś papiery, książki... różne ciekawe rzeczy. Gdzieniegdzie na ceglanych ścianach wiszą futerka różnorodnych zwierzątek. W kącie można znaleźć miski z wodą oraz karmą dla psa... więc lepiej patrzeć pod nogi. Dwa, średniej wielkości okna z widokiem na Zakazany Las, z reguły są szczelnie zasłonięte.
Kolejnym, już o wiele mniejszym pomieszczeniem jest "sypialnia". Pod ścianą, na przeciwko drzwi, stoi spore, dwuosobowe łóżko o czarnych, metalowych ramach, zasłane dość skromnie. Naprzeciw łóżka, stary regał, którego półki uginają się pod ciężarem grubych ksiąg, obok wąski acz wygodny fotel. Pod ścianą z drzwiami znajduje się niewielka komoda, z lustrem upchanym w kącie. Czasem nawet on musi się przejrzeć. Przy łóżku "urządzone" jest posłanie dla psa.
Ostatnim pomieszczeniem jest mała łazienka. Skromna, ale wystarczająca.
Powrót do góry Go down
Hela

Hela


Liczba postów : 169
Data dołączenia : 26/05/2012

Chatka gajowego Empty
PisanieTemat: Re: Chatka gajowego   Chatka gajowego Icon_minitime1Czw Sie 15, 2013 8:28 pm

Wychodząc z zamku, czarnowłosa dziewczyna opatuliła się szczelniej szatą i poprawiła torbę na ramieniu. Ranek był jeszcze chłodny i nieco wietrzny, a trawa wilgotna od rosy. Dla kogoś, kto nie był przyzwyczajony do tego typu pogody, taki szary początek dnia mógł nie być zbyt zachęcający. Jednak po sześciu latach w Hogwarcie, dzień bez deszczu był dniem przyjemnym - nawet w sam raz na spacer.
I na takowy właśnie spacer wybrała się jedna z uczennic siódmego roku. Nie pierwszy raz zrezygnowała ze śniadania, żebym odwiedzić jednego ze swoich nielicznych przyjaciół. Nielicznych - bo cóż, ślizgoni z reguły nie cieszyli się zbyt dużą popularnością, o przyjaźniach między domowych nie wspominając. Fakt, takowe też się zdarzały, ale niezbyt często. Dlatego też, każda "zaufana" osoba była wśród wężów bardzo ceniona i choć zwykle cały dom trzymał się razem, na całkowitą otwartość i szczerość nie każdy mógł sobie pozwolić.
Idąc w stronę Zakazanego Lasu, Hela już zaczęła rozglądać się dookoła za gajowym. Znając Sashę, ten mógł już robić coś w pobliżu swojej chatki, więc nie chciała go niechcący przeoczyć. Mężczyzna był jedną z nielicznych osób w Hogwarcie, które nie podchodziły do ślizgonów z tak dużą rezerwą, czy nawet tymi wszystkimi uprzedzeniami. Sam był kiedyś w Slytherinie, więc już samo z siebie czyniło z niego "swojego" człowieka, a dodając do tego jego sposób bycia i nieco nietypowy humor... no nie dało się go nie polubić.
W końcu Hela trafiła na miejsce - a mianowicie pod drzwi chatki gajowego. Uśmiechnęła się pod nosem. Nazwa "chatka" zawsze ją trochę bawiła, nawet jeśli pasowała do okolicy i pracy gajowego.
- Sasha? - Dziewczyna zapukała w drewniane drzwi i znowu poprawiła prawie pełną torbę, która miała niemiłą tendencję do zsuwania się z jej ramienia. Miała tylko nadzieję, że mężczyzna nie wybrał sobie akurat tego dnia na poranny wypad do lasu. - Jesteś może? Jak tak to otwórz, zimno jest.
Powrót do góry Go down
Sasha Aristow
Mistrz Gry
Sasha Aristow


Liczba postów : 94
Data dołączenia : 30/09/2012

Chatka gajowego Empty
PisanieTemat: Re: Chatka gajowego   Chatka gajowego Icon_minitime1Czw Sie 15, 2013 9:22 pm

Uwielbiał taką pogodę, mógł rzec... że niemal dla niej żył. Chłodno, pochmurno. Idealnie. Nie należał również do osób, które długo sypiają więc nim słońce wzeszło już się krzątał po swoim skromnym mieszkanku, na dzień dobry wzmacniając ogień w kominku, by... cóż, odpowiednio zadbać o to co się nad nim grzało. Zarzucił na siebie szary sweter oraz kamizelkę zrobioną z futra mieszkających po sąsiedzku zwierząt. Oszczędnie, no i uczy się czegoś nowego prawda? Prawda. Zwłaszcza, że przy jego... nazwijmy to, fachu takie rzeczy i umiejętności były istotne. Niełatwo być gajowym. Ale uwielbiał swoją robotę.
Zaraz po skromnym śniadaniu, na które składała się bułka z odrobiną rumu na popitkę, udał się do Zakazanego Lasu. Jego obowiązkiem było czuwać i dbać o żyjątka... więc właśnie to robił. A w taką pogodę doprawdy sprawiało mu to o wiele większą radość. Kroczył między drzewami wprost do wybiegu Testrali. Przez ramię miał przewieszoną torbę z pożywieniem dla tych uroczych bestii, w ręku trzymał kuszę, gotową wystrzelić w każdym momencie, zaś tuż przy nodze dreptał jego czteronogi przyjaciel - Ozyrys, owczarek niemiecki długowłosy.
Uśmiechnął się na wspomnienia jak Ozzy szczerzył kły, na widok pierwszaków, którzy przyszli do Saszy za karę. Och, te ich zlęknione buźki, oczy wilgotne od napływających łez. A jak reagowali na widok akromantul! To dopiero była zabawa. Oczywiście nie zaciągał ich do samego gniazda, wystarczyło jak gdzieś nieopodal niego przemknął jeden pajęczak a ci wrzeszczeli jak szaleni. Po tym jak jeden chłopak zemdlał i gajowy musiał go nieść na rękach z powrotem, ograniczył te odwiedziny. Ale nie zrezygnował z nocnych wypraw w Las. No... i zdarzyło mu się czasem opowiedzieć jakąś historyjkę o tym miejscu, coby czas zabić. A to, że dzieciaki odbierały ją jako horror to już inna sprawa. Grunt, że od tamtej pory u niego nie byli.
Nakarmił te małe bestie, głaszcząc nowego członka ich stada po drobnym pysku. Te maluchy były wyjątkowo urocze... Chyba na żadne ludzkie dziecko nigdy nie zareagował jak na małe stworzonko z tego lasu.
Gdy skończył karmienie, zawrócił się do chatki, by zgarnąć kilka fretek dla Hardodzioba, których nie chciał mieszać z pokarmem dla Testrali, bo gdyby zapachy zbytnio się zmieszały do te niczego by nie tknęły. Dlatego też urocza Ślizgonka dobijała się do pustej chatki. Na jej szczęście nie trwało to długo. Nim Sasza zdążył odezwać się chociaż słowem, Ozyrys już go wyminął mknąc w stronę dziewczyny i ocierając się o nią z radości.
-Miło cię widzieć. - Uśmiechnął się do niej, wyłaniając się spośród drzew i podchodząc do drzwi. Wyciągnął z kieszeni spodni stary, lekko zardzewiały już klucz i wpuścił dziewczynę do środka. W tym momencie miał wrażenie, że wchodząc do domku z dworu można dostać coś na wzór szoku termicznego. Nie zaliczał się do osób ciepłolubnych, więc tym bardziej cierpiał. Chociaż w rzeczywistości w środku wcale nie było tak gorąco jak wynika z jego osobistych odczuć. Pies niemalże od razu wskoczył na jeden z foteli, teraz stojących blisko kominka. Sasza odwiesił worek po jedzeniu na ścianę przy drzwiach i usiadł przy drewnianym stole.
- Masz na coś ochotę? Bo jak mniemam jesteś bez śniadania. - Pokręcił delikatnie głową, sięgając do Ozyrysa i drapiąc go za uchem.
Powrót do góry Go down
Hela

Hela


Liczba postów : 169
Data dołączenia : 26/05/2012

Chatka gajowego Empty
PisanieTemat: Re: Chatka gajowego   Chatka gajowego Icon_minitime1Czw Sie 15, 2013 11:02 pm

Hela stała chwilę pod drzwiami, powstrzymując się od zbyt częstego przechodzenia z jednego boku na drugi, bo zimno powoli dawało o sobie znać. Mogła się jednak nieco cieplej ubrać. Potem najwyżej ściągnęłaby coś w szkole, przed zajęciami... ale mówi się trudno.
Dziewczyna zaczynała powoli rozważać powrót do zamku, bo ze środka nie słychać było nic, co świadczyłoby o obecności kogoś żywego. Nawet Ozyrysa nie było, więc Sasha pewnie poszedł razem z nim do lasu. Kilka razy nawet udało jej się kiedyś załapać na taki obchód, albo pomóc w karmieniu jakiś zwierzaków. Wśród ślizgonów nie było to szczególnie dobrze widziane i nie każdy wąż doceniłby tego typu zajęcia, ale średnio ją to obchodziło. A sam Sasha był na tyle szanowany wśród mieszkańców swojego dawnego domu, że tak czy siak większość z nich przymykała na podobne rzeczy oko. No i sama dziewczyna też nie chwaliła się za część swoimi wycieczkami, więc było dobrze.
Hela westchnęła i odwracała się właśnie w stronę zamku żeby ruszyć w drogę powrotną, kiedy nagle dostrzegła ruch - a sekundę później obok niej już był Ozyrys. Nie mogąc się powstrzymać, uśmiechnęła się i pochyliła, żeby pogłaskać psinę za uszami i po grzbiecie. Kiedy zaś podniosła wzrok, dostrzegła gajowego zbliżającego się w ich stronę.
- Ciebie również miło widzieć - odpowiedziała na powitanie, robiąc krok do tyłu, żeby Ozyrys czasem jej nie przewrócił podczas tak entuzjastycznego ocierania się. Odsunęła się też trochę od drzwi, żeby Sasha mógł je otworzyć. Kiedy weszła do środka z wdzięcznością, aż przymknęła oczy zadowolona z nagłej zmiany temperatury. Zgięła i rozprostowała lekko zmarznięte palce kilka razy, a potem zadowolona zajęła miejsce obok Ozyrysa. Akurat w tym miejscu bywała na tyle często, by nieco się tu zadomowić i znaleźć nawet ulubiony fotel, który zwykle dzieliła razem z owczarkiem - tak jak teraz.
- Nie jestem głodna - wzruszyła ramionami. - Chyba, że znajdzie się kubek ciepłej herbaty - dodała po namyśle i uśmiechnęła lekko. Zadowolona oparła się o bok Ozyrysa, głaszcząc go od niechcenia po miękkim futrze. To był chyba jeden z nielicznych przedstawicieli tego gatunku, który Hela zdążyła polubić. Zwierzak nawet nie śmierdział jak niektóre psy, od wiatru i deszczu.
- Gdzie byłeś tak wcześnie? Testrale? - spróbowała zgadnąć, zerkając na gajowego.
Powrót do góry Go down
Sasha Aristow
Mistrz Gry
Sasha Aristow


Liczba postów : 94
Data dołączenia : 30/09/2012

Chatka gajowego Empty
PisanieTemat: Re: Chatka gajowego   Chatka gajowego Icon_minitime1Pią Sie 16, 2013 3:14 pm

Przez chwilę patrzył jak dziewczyna przytula się do psa, by po chwili się podnieść, nakładając na ręce nic innego jak rękawice kucharskie. Domyślał się, że to dość ciekawy widok, jednakże wolał pewne rzeczy robić osobiście niż przy pomocy różdżki. Przez te kilka, może nawet naście, lat nauczył się, iż nie zawsze zaczarowany kijek dorówna zdrowym rączką. Podszedł do paleniska, jeszcze trochę zwiększając ogień i z ciekawością zaglądając go kociołka, który  już od dłuższego czasu wisiał nad ogniem dźwigając ciężar jajka.
Mężczyzna, odsłonił nieznacznie firanki, by mieć jako taki wgląd na las. Nigdy nie wiadomo co nagle z niego wyskoczy i z czym będzie musiał się uporać. Oczywiście, ze sporą częścią mieszkańców Zakazanego Lasu miał układy i znajomości, dzięki czemu w dużej mierze czuł się bezpieczniejszy niż przeciętny człowiek, jednak las był spory... cholera wie co kryło się w jego najgłębszych odmętach.
Na prośbę herbaty, mężczyzna jedynie lekko się uśmiechnął zaraz zabierając się za szukanie czajnika. Jakby nie patrzeć Sasza nie należał do osób, które specjalnie troszczą się o porządek. Miał ważniejsze rzeczy do roboty niż pomykać w fartuszki z miotłą i szmatą. Czasem nawet czasu brakło na machanie różdżką... z resztą zawsze po zaklęciu bardziej się denerwował, że nie może czegoś znaleźć.
Postawił ciężki czajnik na stole podchodząc do kominka. Mruknął coś, żeby uważać i podniósł kocioł, stawiając go na kamieniach przy kominie. Mruknął do niego coś pieszczotliwie, i powiesił czajnik nad ogniem. Odwrócił się w stronę Heli, wciąż delikatnie się uśmiechając.
- Zgadłaś. I doszedł nowy członek do stada. Mały a je za dwóch. - Uśmiech znacznie się poszerzył na myśl o tych cudnych bestiach. - Teraz miałem iść do Hardodzioba. Jak chcesz możemy iść razem. Dam ci coś cieplejszego. - Znów odwrócił się do kotła, wsadzając do niego ręce i po chwili wyciągając z niego sporych rozmiarów beżowe jajko z zielonymi akcentami. Opatulił je, kilkoma ręcznikami siadając na fotelu obok Heli. Tak bardzo nie mógł się doczekać aż malec się wykluje. Co prawda będzie musiał uważać, aby nie dowiedziały się o nim nieodpowiednie osoby, bo inaczej mogliby go odebrać. Oczywiście nie dałby się łatwo, jednakże jakie ma szanse on jeden przeciwko... nawet nie był pewien kto się do niego przyczepi.
Ale Helu ufał i miał świadomość, że u niej jego tajemnica jest bezpieczna. Podobnie jak u aktualnego opiekuna Ślizgonów. Sasza doskonale zdawał sobie sprawę ze słabości Lokiego do smoków, jednak co mu się dziwić. Stworzenia doprawdy cudowne.
-Smok kolczasty. Urocza bestia, nie było łatwo go zdobyć ale jak ma się kontakty... - Puścił jej oczko, odkładając jajko do wiklinowego kosza, w którym znajdowały się kolejne sterty koców. Jakby nie patrzeć potrzebowały dużo ciepła, w końcu to dość... ogniste potworki, nieprawdaż?
Gdy tylko czajnik zaczął wyć, mężczyzna nalał wrzątku do jednego kubka, parząc herbatę i podał czarnowłosej. Po dłuższym namyśle, odstawił czajnik, samemu łapiąc za butelkę piwa i wracając na fotel, spoglądając na spokojniejszy już ogień. Ach, miło było czasem posiedzieć w towarzystwie.
Powrót do góry Go down
Hela

Hela


Liczba postów : 169
Data dołączenia : 26/05/2012

Chatka gajowego Empty
PisanieTemat: Re: Chatka gajowego   Chatka gajowego Icon_minitime1Pon Sie 19, 2013 8:16 pm

Kiedy gajowy potwierdził domysły dziewczyny, ta uśmiechnęła się dumnie, widocznie z siebie zadowolona. Może to i nie była zagadka życia (zdecydowanie nie była), ale mimo wszystko to, że posiadała sporą wiedzę na temat planu dnia mężczyzny, była satysfakcjonująca. Przez ponad sześć lat w tej szkole trudno by było czegoś takiego nie wiedzieć, kiedy wpadało się na takie „herbatki” średnio raz w tygodniu… jednak Helę wciąż cieszyły takie małe „zwycięstwa”. Ktoś mógłby nawet uznać to za nieco dziecinne – dla niej to było satysfakcjonujące. Tak.
No i wizja nowego, małego testrala też poprawiła jej nastrój. Cudowne stworzenia.
- O ile dasz mi coś faktycznie cieplejszego, to mogę iść. Ta szata nie nadaje się na takie wycieczki.. – spojrzała dosyć krytycznie na czarny materiał. W zamku był skuteczny, niezbyt wystawny, szkolne szaty naprawdę mogłyby zostać uszyte o wiele lepiej, ale spełniał swoje funkcje. Ale przy chłodniejszych porankach na dłuższą metę trzeba się ubierać zdecydowanie cieplej.
Przy okazji zauważyła, ze od głaskania Ozyrysa na czarnej szacie już widać było trochę brązowej sierści. Na szczęście po kilku takich wizytach nauczyła się, że dobre zaklęcie jest o wiele skuteczniejsze niż próba strzepania pojedynczych włosków z materiału.
Widząc, że mężczyzna coś wyciąga z kociołka, przechyliła lekko głowę, zerkając w tamtą stronę z widocznym zainteresowaniem. Po chwili jej zielone oczy rozszerzyły się z zaskoczenia – i prawie zachwytu. Prawie – bo choć podejrzewała co znajduje się w jajku, jeszcze nie miała pewności. Plus, znając Sashę, jakiekolwiek stworzenie by to nie było, będzie ono w jakimś stopniu niebezpieczne. Norma.
Spojrzała na mężczyznę pytająco i po chwili otrzymała odpowiedź na to nieme pytanie.
-Smok? Naprawdę? Gdzie będziesz chciał go trzymać? – zapytała, przyglądając się jajku z nie do końca dobrze ukrytym zachwytem. Smoki to cudowne stworzenia. Co prawda, dziewczyna raczej wolałaby na nie patrzeć z bezpiecznej odległości niż się nimi zajmować, ale i tak. A kolczaste, jeśli dobrze pamiętała, były naprawdę urokliwe. I miały charakterek.
- Dziękuję – przyjęła herbatę z wdzięcznością, a potem znowu zerknęła w stronę jajka. – Wiesz, jak urośnie, to chyba tutaj się nie zmieści… i kiedy się wykluje?
Powrót do góry Go down
Summer

Summer


Liczba postów : 95
Data dołączenia : 11/09/2012

Chatka gajowego Empty
PisanieTemat: Re: Chatka gajowego   Chatka gajowego Icon_minitime1Sro Sie 21, 2013 2:44 pm

W Hogwarcie było wiele niecodziennych zjawisk i do większości z nich dało się przywyknąć albo chociaż zaakceptować je. Tak oto nikogo po pierwszych kilku dniach już nie dziwiły duchy, gadające obrazy i głupie, powtarzalne kawały na nowych uczniach. Ale żeby tak bardzo zaspana każdego dnia osoba jak Elizabeth Freeman była obrońcą w drużynie Gyffindoru to przechodziło czyjekolwiek pojęcie. Nie było z nią logicznej rozmowy zupełnie, jeśli z rana nie wypiła przynajmniej jednej kawy, lub godzina na zegarze nie wskazywała jedenastej przed południem. Przez resztę dnia Summer była wręcz wulkanem energii i duszą towarzystwa ale w porze śniadania różnie bywało. Najczęściej jednak przypominała w ruchach powłóczące nogami zombie, z roztrzepanymi włosami. Trochę było w tym uroczego zachowania dziecka, ale koniec końców po rozbudzeniu się niewiele z tego pamiętała.
Dzisiejszy poranek był wyjątkowo chłodny i nieprzyjemny, ale przynajmniej nie padało. Zielonooka schodziła powoli w stronę chatki gajowego, przecierając co rusz powieki i z mętnym wzrokiem omiatając okolicę. Raczej na pewno nie zdawała sobie sprawy, że to nie jest droga do wielkiej sali, ale podobne wybryki zdarzały się jej raz na jakiś czas. W końcu zderzyła się z drewnianymi drzwiami. Dość mocno, szczególnie obrywając w nos, ale nawet to nie podziałało na nią rozbudzająco. Zamiast tego jak zupełnie bezmyślne stworzenie, próbowała iść dalej przed siebie. A zgadywanie co sobie myślała w tamtej chwili było praktycznie bezsensowne. Elizabeth nie myślała.
Powrót do góry Go down
Sasha Aristow
Mistrz Gry
Sasha Aristow


Liczba postów : 94
Data dołączenia : 30/09/2012

Chatka gajowego Empty
PisanieTemat: Re: Chatka gajowego   Chatka gajowego Icon_minitime1Czw Sie 22, 2013 11:09 am

Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak kiepskie bywają te szaty. W końcu nie aż tak dawno sam w podobnej przemierzał błonie zamku. I choć nieco tęskno mu było za latami nastoletnimi, za nic nie wróciłby do tych niewygodnych ubrań....i historii magii. Och, jak on szczerze nienawidził tego przedmiotu. Miło się na nim sypiało... do czasu zaliczeń. Albo gdy profesor go zauważył i niezbyt delikatnie obudził. Ale teraz na szczęście już nie musiał się tym przejmować. Posiadał kilka istotnych obowiązków, jednakże na tyle dobrych, iż większość czasu spędzał na przyjemnościach. Bo, owszem, chadzanie do Zakazanego Lasu było przyjemnością. Chociaż kilkoro pierwszaków... no i starszaków za pewne by się nie zgodziło.
Uśmiechnął się widząc ten - nie do końca dobrze skryty - zachwyt. Lubił kiedy ktoś dzielił jego zamiłowanie do zwierząt tego typu, a niestety spora część uczniów w głowach miała raczej machanie różdżką i chadzanie do pubów, niż jakiekolwiek zbliżanie się do magicznych stworzeń. Były niebezpieczne, fakt. Jednakże posiadały w tym wszystkim swój nadzwyczajny urok. Niestety nie dojrzą go ci, którzy nie chcą. Niestety to tak nie działa. Dostrzegał w tym taki plus, iż można było niedouków straszyć, ha! W każdym bądź razie przykucnął przy dziewczynie i zaczął drapać psa za uchem.
- W pierwszej chwili się zdziwiłem, gdy mi powiedzieli, że to jajo smoka kolczastego. Z reguły są one czarne... Jestem ciekaw co z tego wyjdzie. Może będzie to wyjątkowe smoczysko. - Uśmiechnął się nikle i cmoknął psa między uszy. - Kilka lat temu, jak jeszcze byłem uczniem znalazłem jaskinię nad jeziorem. Dobrze schowana, ale nie powiem, że specjalnie spieszyło mi się na szlaban. - Cudowne lata ślizgońskiej młodości. - W każdym bądź razie, uważam, że będzie dla niego idealna. Jest do niej tajne przejście, więc będę mógł mu zanosić jedzenie póki nie podrośnie wystarczająco. A potem modlić się by nie zeżarł uczniów. - Puścił jej oczko, powoli się podnosząc i znikając na sekundę we wnętrzu sypialni. Przez dłuższą chwilę było jedynie słychać wesołe skakanie ognia, sapanie psa i ciche nucenie mężczyzny. W powietrzy unosił się delikatny zapach herbaty, wymieszany z niewielką ilością alkoholu.
Chociaż chata z zewnątrz, raczej nie wyglądała nazbyt przyjaźnie... co zdążyło po swoich minach zademonstrować kilkoro gryfonów, których niedawno zabrał na spacer do lasu, w środku panowała raczej przyjemna atmosfera. Ciepła, niemalże domowa. Choć nie każdy potrafił się w niej odnaleźć.
Sasza wrócił po chwili trzymając w rękach, ciemno zieloną skórę, z futrem przyszytym przy szyi, by dobrze ją chronić w chłodniejsze dni. Na nią będzie z pewnością za duże, ale przynajmniej będzie mogła się lepiej opatulić. Położył ją na fotelu obok dziewczyny, gdy dobiegło go walenie do drzwi. Uniósł głowę z zainteresowaniem, nie spodziewając się raczej nikogo więcej. Hela odwiedzała go dość często, więc dawno zdążył się przyzwyczaić, iż w każdej chwili może zapukać do jego drzwi. Podobnie niektórzy nauczyciele, jednakże sądząc po godzinie było to mało prawdopodobne.
- Zastanawiałem się też nad zdobyciem Rogogona Węgierskiego, jednakże wtedy naprawdę mogłoby się to źle skończyć dla uczniów... i nie tylko. - Uśmiechnął się do niej wesoło, zaraz kierując się w stronę wejścia. Ozyrys podniósł czujny łeb i zaraz pobiegł za panem, przykładając nos do drzwi i cicho powarkując. Sasz odsunął go delikatnie nogą, uchylając drzwi i zerkając na dziewczynę, która za nimi stała. Uniósł brew, badając ją wzrokiem. Zdecydowanie nie wyglądała najlepiej. Można by pomyśleć, że jakieś stworzenie porwało ucznia i założyło jego szaty. Szaty... Gryfonka. Zastanawiał się, czy przypadkiem nie zgorszy to Heli, jednakże z drugiej strony mimo wszystko nie powinien zostawić... niemalże nieprzytomnej dziewczyny na takim chłodzie. Wprowadził ją delikatnie do środka, spoglądając znacząco na Helę, posadził w fotelu i wepchnął w dłonie kubek z gorącą herbatą. Kojarzył ją z twarzy... to na pewno, jednak za żadne skarby nie mógł sobie przypomnieć jej imienia. Kompletna pustka. Ozyrys widać też ją poznał, bo ułożył łeb na jej kolanach dysząc cicho... i najwidoczniej czekając na jakieś pieszczoty. Korzystając z chwili, przykrył jajo kocem... tak na wszelki wypadek.
Powrót do góry Go down
Hela

Hela


Liczba postów : 169
Data dołączenia : 26/05/2012

Chatka gajowego Empty
PisanieTemat: Re: Chatka gajowego   Chatka gajowego Icon_minitime1Nie Sie 25, 2013 2:32 pm

Na wiadomość o tym, że Sasha nie był tak do końca pewny zawartości jajka, Hela zaniepokoiła się nieznacznie. Kto jak kto, ale Sasha akurat znał się na tym wszystkim całkiem dobrze.
- W takim razie jesteś pewien, że to smok? – uniosła lekko brew, zerkając teraz na jajko raczej… sceptycznie. Wyznawała zasadę która mówiła, że jeśli nie jesteś pewien zakupu i najlepszej jakości danego produktu – bez sensu jest nawet po to sięgać. Zwykle sprawdzała się też całkiem dobrze w normalnym życiu, nie tylko podczas zakupów na Pokątnej, albo innych miejscach.
Za to uwagę dziewczyny zwróciła wzmianka o jaskini. Spojrzała na Sashę zaciekawiona. Jedną z rzeczy którą uwielbiała w Hogwarcie było poznawanie nowych tajnych przejść, skrytek, pomieszczeń i innych ciekawych rzeczy. Zwykle miała w tym sporą przewagę, bo o części opowiadał jej brat, więc potem wystarczyło je tylko odszukać. Bardzo przydatne. Jednak nie zagłębiała się aż tak bardzo w poszukiwania poza murami zamku. Cóż, spacery spacerami, ale jednak wolała nieco wygodniejsze miejsca niż śliskie brzegi i kamienie przy jeziorze. Jeśli już, to wolałaby wybrać Zakazany Las. Przez ostatnie lata zdążyła go całkiem nieźle poznać, często też w towarzystwie Sashy właśnie. Mężczyzna nauczył ją całkiem sporej ilości przydatnych rzeczy. I chociaż przestała chodzić na zielarstwo uznając, że tego typu zabawa w ogrodnika raczej jej się już nie przyda, poszerzenie wiedzy o przydatne lub teoretyczne elementy raczej jej nie zaszkodzą. A tak, to w tym czasie może sobie tu wpaść na herbatkę, porozmawiać.. Tak, to o wiele lepsze niż lekcja na której musiałaby ubierać stare, brudne rękawice i użerać się z jakimś trującym zielskiem. Br.
- Będziesz musiał mi pokazać gdzie jest ta jaskinie – stwierdziła, znowu wracając do głaskania Ozyrysa.
Hela parsknęła, wyobrażając sobie dużego smoka goniącego pierwszaków.
- Świat raczej nie ucierpi od straty gryfona lub dwóch. Może nawet wyjdzie mu to na lepsze – odparła swobodnie, wciąż rozbawiona tą wizją. Posiadanie smoka po „swojej” stronie wydawało się jeszcze lepsze. Aż zaczynała trochę żałować, że to jej ostatni rok w tej szkole. Jeśli się smoczka do siebie przyzwyczai, może być naprawdę ciekawie. Wiadomo, to nie pies, i przesadna ufność byłaby głupotą, ale szansa na odnalezienie porozumienia jest spora.
Kiedy rozległo się pukanie do drzwi, dziewczyna najpierw spojrzała w tamtą stronę, a potem przeniosła wzrok znowu na Sashę pytająco. No dobrze, pukanie to może złe określenie, bo coś (lub ktoś) po prostu w nie uderzyło… Ale jednak trzeba było chyba sprawdzić co to.
Uniosła jeszcze brwi rozbawiona na wzmiankę o Rogogonie, a potem tylko przyglądała się jak Sasha wychodzi sprawdzić co to tam jest na zewnątrz… a potem jej brwi podjechały wysoko do góry.
Widok gryfon ki tutaj była raczej… niespodziewany. No dobrze, bardzo niespodziewany. Kogo jak kogo, ale mieszkańców domu Gryfindora nieczęsto się widywało tutaj, w chatce gajowego.
- Freeman? – spojrzała na nią, z lekko zmarszczonymi brwiami. Kojarzyła dziewczynę z zajęć, choć niezbyt często ze sobą rozmawiały. Zwykle była dosyć spokojna i nie powstawały między nimi jakieś większe konflikty, czy sprzeczki, więc traktowała ją tak jak każdego innego – kulturalnie. Tak jak należy i przystoi. Nie byli już przecież pierwszakami, ani jak chłopcy – wiecznie rywalizujący o wszystko. Dosłownie.
Powrót do góry Go down
Summer

Summer


Liczba postów : 95
Data dołączenia : 11/09/2012

Chatka gajowego Empty
PisanieTemat: Re: Chatka gajowego   Chatka gajowego Icon_minitime1Wto Sie 27, 2013 11:04 pm

W świecie swojego półsnu Elizabeth nie robiła niczego specjalnie zachwycającego czy też niezwykłego. Właściwie to wydawało jej się, że wyjątkowo wstała rozbudzona i gotowa do rozpoczęcia kolejnego dnia nauki, zjadła śniadanie tak jak wszyscy i udała na zajęcia a obecnie siedziała w ławce i słuchała nużącego wykładu. Wyobraźnia podsuwała jej bardzo dokładnie odwzorowane twarze osób, miejsca i głosy, więc czuła się przekonana o prawdziwości tego co działo się jedynie w jej marzeniach. Jedynie dziwiła ją wszechobecna mgła, przesłaniająca widok na dalej niż trzy metry ale hej, nie takie zjawiska pogodowe i wyniki nietrafionych zaklęć się tu zdarzały. Czy po południu nie ma przypadkiem treningu? W taką pogodę może być ciężko, no ale mówi się trudno, jak mus to mus.

Summer usiadła nieobecna na fotelu, a właściwie została na niego popchnięta. Nieobecny wzrok przywodzący na myśl zombie łypał od niechcenia po pomieszczeniu spod wpół przymkniętych powiek, zupełnie jakby nie sypiała prawidłowo od miesięcy. Spojrzała na kubek wciśnięty jej do rąk i powoli upiła jego zawartość odrobinę. Nic się nie stało, dziewczyna wciąż pozostawała nieosiągalna dla prawdziwego świata. Czując ciepło panujące w chatce uśmiechnęła się mimowolnie i podkuliła nogi, zwijając się prawie w kłębek na siedzeniu. Co chwilę brała łyka ciepłej herbaty i delikatnie głaskała łeb Ozyrysa. Nawet nie do końca przytomna miała świetny kontakt ze zwierzętami, szczególnie lubiła właśnie psy. Freeman wydawała się być zadowolona jak dziecko i coraz bardziej senna. Gdyby teraz coś bardzo głośnego miało miejsce, być może wyrwałoby ją to od nieuchronnie nadciągającego zaśnięcia na dobre.
Powrót do góry Go down
Hela

Hela


Liczba postów : 169
Data dołączenia : 26/05/2012

Chatka gajowego Empty
PisanieTemat: Re: Chatka gajowego   Chatka gajowego Icon_minitime1Sro Wrz 18, 2013 3:48 pm

Hela obserwowała dziewczynę z mieszaniną zdziwienia i zniesmaczenia. No tak. Chyba tylko Gryfonii mogą być w stanie tak perfekcyjnie wyłączyć procesy myślowe, by...lunatykować? Przestać myśleć? Nie była pewna co tak właściwie stało się dziewczynie, która usiadła niedaleko niej, ale wyglądało to tak, jakby gryfonka nie wiedziała co się w okół niej dzieje i całkiem odcięła od świata zewnętrznego.
Czarnowłosa spojrzała na Sashę z uniesioną brwia. - Ona.. lunatykuje? Wygląda jakby była pod działaniem nieudanego Imperiusa... - mruknęła wstając z fotela, żeby odsunąć się od dziewczyny "na bezpieczną odległość". Odstawiła swój prawie pusty kubek na stolik i znowu zmarszczyła brwi skonsternowana.
- Freeman? Freeman, ziemia do gryfonki - Hela znowu spróbowała zwrócić się do dziewczyny, ale po raz kolejny nie otrzymała reakcji. Cudownie po prostu. Spojrzała na Sashę bezradnie i wzruszyła ramionami. Nagle jednak kątem oka zauważyła, że światło za oknem stało się niepokojąco jasne. To nie wróżyło niczego dobrego, jeśli faktycznie zasiedziała się u gajowego. Na zielarstwo nie chodzi, lecz następnymi zajęciami była transmutacja. A spóźnić się na TE lekcje po prostu nie było można. Po pierwsze - stracić tak ważne zajęcia byłoby ogromnym zaniedbaniem. Po drugie, ten konkretny profesor zdecydowanie nie tolerował bezpodstawnych spóźnień. Po trzecie - wejście kilka minut po dzwonku na zajęcia jej własnego brata? Sama myśl o tym była upokarzająca.
Ślizgonka wyciągnęła lekko wygiętą różdżkę o ciemnej barwie i rzuciła zaklęcie "tempus" żeby szybko sprawdzić godzinę.
- Och, na Merlina... dobrze, Sasha, nie ma sensu tu trzymać na wpół przytomnej panny. Tylko kłopotów ci narobi. Muszę iść na transmutację, zabiorę ją po drodze do skrzydła szpitalnego - postanowiła dziewczyna, choć to ostatnie przyszło jej bez większego entuzjazmu. Podeszła do gryfonki i pociągnęła ją lekko za ramię żeby wstała. Gdyby nie ten dodatkowy przystanek nie musiałaby się nigdzie spieszyć. A tak to jej droga wydłużyła się prawie dwa razy.
- A teraz grzecznie do zamku Freeman. Tylko oby bez dodatkowych atrakcji... - Hela westchnęła i zerknęła jeszcze na Ozyrysa. - Jak mi się uda, to niedługo znowu do was wpadnę - rzuciła jeszcze, kierując się z nieprzytomną w stronę wyjścia.
Na całe szczęście dziewczyna przynajmniej dawała się prowadzić.

[z.t obie]
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Chatka gajowego Empty
PisanieTemat: Re: Chatka gajowego   Chatka gajowego Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Chatka gajowego
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Chatka w lesie

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Pozostałe atrakcje :: Sesje trollowane :: Hogwart :: Otoczenie zamku-
Skocz do: