Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Zbiornik Nowosybirski

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Zbiornik Nowosybirski Empty
PisanieTemat: Zbiornik Nowosybirski   Zbiornik Nowosybirski Icon_minitime1Sob Cze 16, 2012 8:33 pm

Zbiornik Nowosybirski The_Ob_sea

Czyli inaczej Morze Obskie. Jezioro pełni rolę zarówno energetyczną (moc elektrowni zlokalizowanej przy zaporze wynosi około 400 MW), rekreacyjną (latem jest jednym z najbardziej popularnych miejsc wypoczynkowych dla mieszkańców Nowosybirska i okolicznych wsi, znajdują się tu także plaże nudystów), oraz przeciwpowodziową.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Fafnir

Fafnir


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 09/09/2012

Zbiornik Nowosybirski Empty
PisanieTemat: Re: Zbiornik Nowosybirski   Zbiornik Nowosybirski Icon_minitime1Czw Maj 26, 2016 2:53 pm

Fafnir szedł sobie brzegiem zbiornika i nucił ulubioną piosenkę rozglądając się po przyzbiornikowych terenach. Naprzeciwko widział elektrownię wodną zaopatrującą w energię wszystkie okoliczne miejscowości. Cóż on miał robić? Musiał zemścić się na Odynie, ale czy atakowanie midgardczyków jest dobrym wyjściem? W sumie to kogo to obchodzi. Musiał dać upust gniewowi, który się w nim zebrał. Nic nie działa na nerwy lepiej niż jakaś mała rozróba. Cały czas myślał, co zrobić, aby zwrócić na siebie uwagę okrutnego bóstwa, które pozbawiło go wszystkiego z czego był dumny, i co kochał. Nic go nie powstrzyma. Blond włosy powiewały na wietrze, a na twarzy zagościł szeroki, nierealne biały uśmiech.
Podniósł największy głaz jaki widział w pobliżu i rzucił w turbiny, przez które przelewała się woda. Potem kolejny rzut i jeszcze jeden, aż rozwali całą dolną część tamy. Brak prądu przyciągnie uwagę władz i świata, a to właśnie o to chodzi Królowi.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Zbiornik Nowosybirski Empty
PisanieTemat: Re: Zbiornik Nowosybirski   Zbiornik Nowosybirski Icon_minitime1Pią Maj 27, 2016 11:52 pm

NPC Storyline - Nodin

Fafnir bardzo szybko zwrócił na siebie uwagę. O wiele szybciej, niż mógł się spodziewać. Istota krocząca po ziemi, choć wyglądająca jak człowiek, to z Ziemi nie pochodząca. Uwagę zwrócił więc na niego inny osobnik, który z samej planety nie pochodził jednak miał interes w tym by mieszkańcom samej planety nie działa się większa krzywda, niż jest to teraz konieczne.
Pierwszy rzucony głaz zatrzymał się w powietrzu, a następnie wybuchł przed samą elektrownią - rozpadając się na malutki kamyczki. To samo stało się z następnymi które w kierunku instalacji rzucił agresywny osobnik. Wszystkie zatrzymały się i uległy rozpadowi przed trafieniem celu.
Na pobliskim wzgórzu uformowała się postać, wyrosła z cienia wznoszącego się ponad ziemię. Postać ta była wielka, mierzyła ponad dwa i pół metra wzrostu, do tego masywna i umięśniona. Czymkolwiek to było, posiadało formę humanoidalną - stojąc na dwóch nogach niczym ludzie, jednak na tym podobieństwa kończyły się. Całe ciało pokrywały czarne niczym noc łuski, zamiast stóp były masywne łapy zakończone ostrymi pazurami - tak samo dłonie zwieńczone były pazurami. Istota posiadał długi, masywny ogon który spokojnie opadał ku ziemi za plecami stwora. Zamiast ludzkiej głowy - posiadał smoczy łeb, uwieńczony kolcami oraz krwistoczerwonymi gadzimi ślepiami. Przybysz stał wyprostowany, z rękoma skrzyżowanymi na klatce piersiowej, spoglądając na Fafnira wrogim spojrzeniem. Nic nie mówił, nie odzywał się słowem. Przyszywała go jednak potężna, wyczuwalna energia której w tym wypadku nie krył. Fafnir zwrócił na siebie uwagę, tak więc czarnołuski zaznaczył tym którzy mogliby się tu zjawić - że był w okolicy i lepiej by się nie zjawiali.
/Żałosnym jest nieumiejętna kontrola nad własnymi emocjami. Na tyle słaba, by dać znać światu o swej obecności. Chciałeś uwagi - oto ją dostaniesz./
Odezwał się smokopodobny, anthro stwór. Po tych słowach, obok niego pojawił się drugi cień, który wyrósł z ziemi i uformował się w kolejną postać. Tym razem był to densorin Rhoshan. Lis przed chwilą znajdował się na pokładzie okrętu wojennego, a teraz trafił na ziemię - tak jak tam stał. Ku jego szczęściu, ISAC oraz ostrze przeniosły się z nim. Rhoshan znalazł się tuż obok swego mentora, który łypnął jedynie na niego spojrzeniem, a następnie gestem łba wskazał mu Fafnira.
/Pokonaj go./
Odezwał się czarnołuski, a następnie skierował swe spojrzenie ponownie na przybysza ze światów Asgardu. Przynajmniej okolic tych światów. Fafnir chciał zwrócić na siebie uwagę - zwrócił więc. Rhoshan chciał się wykazać - oto nadarzyła się okazja.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Zbiornik Nowosybirski Empty
PisanieTemat: Re: Zbiornik Nowosybirski   Zbiornik Nowosybirski Icon_minitime1Sob Maj 28, 2016 4:19 pm

Zanim lis się przeniósł w dosyć dziwny sposób do miejsca, w którym stoi obecnie, na statku otrzymywał dalsze instrukcje które mu się mogą przydać. Wystarczyło, że VE70 robiło całkiem ładne dziury wedle tego co powiedział Natvakt. Plusem natomiast było, że nie wszystko z zakładek specjalistycznych nadaje się do pancerza szturmowego i natarcia, ale uzbrojenie to chyba kwestia sytuacyjna, a lis po prostu lubi być z przodu by bić się w pierwszej linii. Oczywiście tak długo jak go nie rozwalą na kawałeczki, ale wracając do obecnej sytuacji w której się znajdował.
Jak się okazało rudego po prostu tu przetransportował czarnołuski. Byli praktycznie w pobliżu jakiejś ludzkiej maszynerii oraz zbiornika wodnego. To chyba było jakąś elektrownią czy czymś tam, ważne że trzymało wodę w miejscu by niczego nie zalała i nie podtopiła mieszkańców. Z początku pojawiło się pytanie czemu się tu znaleźli, rzecz jasna nie mógł zobaczyć wcześniejszej scenki z rozbijaniem kamulców, ale Nodin bez powodu by go tu nie przywołał. Nieopodal stał jakiś człowiek, a przecież nie trzeba mówić jak lis nie lubi wszystkiego co wygląda jak przedstawiciel homosapiens. Początkowo zamrugał zdziwiony na ten rozkaz, ale chwilę potem już szedł w stronę blondyna.
Przy sobie Rhoshan miał tylko ISAC oraz ostrze, jednak pazury też się nadadzą a widmo raczej nie dawałoby mu za przeciwnika zwykłego człowieka. Rudzielec znał również stawkę, bo domyślał się że jeśli by od tamtego dostał jakimś cudem lanie to widmo da mu popalić i to ostro, dlatego musiał brać swój rudy zadek w troki i jak najszybciej się z tym uporać. Kątem oka Rhoshan dostrzegł tamtą stertę kamieni, która niegdyś pewnie mogła być głazami. Cóż więcej, po prostu pomyślał że będzie niezła zabawa i zaczął podchodzić w stronę tego czegoś. Uważnie z uszami postawionymi na baczność, by móc nasłuchiwać. Nadal w głowie miał tamtą porażkę ze Świtu dlatego tym razem spróbuje obrać inną metodę działań. Chociaż będzie się różniła nieco od staromodnego łomotu. Obserwował swojego przeciwnika, który na pierwszy rzut oka nie wyglądał jakoś specjalnie ale kto tam wie może ma jakąś broń palną albo inny gadżet.
Po chwili jednak instynkt wziął górę i Rhoshan przy pomocy swoich skocznych, lisich łap doskoczył do blondyna, tnąc pazurami oszczędnymi ruchami od góry do dołu. Sęk był w tym, żeby nie odsłonić za bardzo pewnych punktów ciała. Oczywiście przeciwnik mógł okazać się sprawny i odskoczyć chociażby w bok na co lis zareagowałby szybkim przejściem w kopnięcie na łydkę.
Powrót do góry Go down
Fafnir

Fafnir


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 09/09/2012

Zbiornik Nowosybirski Empty
PisanieTemat: Re: Zbiornik Nowosybirski   Zbiornik Nowosybirski Icon_minitime1Nie Maj 29, 2016 7:14 pm

Fafnir nie rozumiał, co się dzieje - no przynajmniej na początku. Po chwili przestał rzucać kamieniami, które rozpadały się zanim trafiły w cel. W tej chwili pojawiła się smoko-podobna postać o wiele mniejsza od Fafnira w jego "prawdziwej" postaci. Nie rozumiał w jaki sposób tak szybko go wykryto, i skąd wziął się tutaj ten gość.
-Śmiesz przerywać mi?! Zgnijesz w piekle! - wykrzyczał król, po czym zaobserwował pojawienie się kolejnego przeciwnika. Ot mały rudzielec - nie wyglądał na zagrożenie dla największego smoka jaki kiedykolwiek istniał, ale skąd on mógł o tym wiedzieć?
-Kici, kici - zawołał do humanoida i przygotował się na atak. Nie zamierzał uciekać. Wyszedł na spotkanie pazurom i wyprowadził proste uderzenie używając całej siły, celując w brzuch, przy którym powinny znajdować się wtedy łapy. Atak miał być jak najszybszy i najmocniejszy. W razie niepowodzenia, był gotowy szybko odskoczyć do tyłu.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Zbiornik Nowosybirski Empty
PisanieTemat: Re: Zbiornik Nowosybirski   Zbiornik Nowosybirski Icon_minitime1Nie Maj 29, 2016 7:48 pm

NPC Storyline - Nodin

Czarnołuski który pojawił się tutaj pierwszy nadal zachowywał dystans, trzymał swoją odległość i póki co nie mieszał się. Choć samej walki znajdował się dość blisko, raptem kilkanaście metrów. Jeśli chodzi rozmiary to należało zwrócić uwagę, że obaj byli od ludzkiej formy Fafnira więksi. Czarnołuski mierzył dwa metry i sześćdziesiąt centymetrów wzrostu, a Rhoshan był wysoki na dwa metry oraz czterdzieści centymetrów.
Stojący kawałek dalej czarnołuski krył swe odczucia dotyczące początku walki, choć gdyby tego nie zrobił, to mógłby być zdziwiony. Obaj siebie wzajemnie trafili. Rhoshanowi wyszło to nieco lepiej, bo jego pazury rozcięły klatkę piersiową mężczyzny, powodując poważne rany szarpane wzdłuż części piersiowej. Siła Fafnira pozwoliła mu jednak wyprowadzić uderzenie w brzuch, prosty w połączeniu z jego możliwościami wymusił na lisie odepchnięcie go do tyłu i wywrócenie ze względu na fakt znajdowania się futrzastej istoty w powietrzu w momencie ataku.
Podsumowując - Rhoshan padł na ziemię grzbietem kilka metrów od Fafnira, czując, że został trafiony. Fafnir z kolei pozostał z ranami szarpanymi klatki piersiowej które powoli zaczynały krwawić.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Zbiornik Nowosybirski Empty
PisanieTemat: Re: Zbiornik Nowosybirski   Zbiornik Nowosybirski Icon_minitime1Pon Maj 30, 2016 5:51 pm

To nawoływanie nieco mogłoby zbić obserwatora z tropu, bo jakże inaczej woła się lisa? Chow, chow? Pew, pew? A może po prostu „Rhoshan rusz tyłek i chodź tutaj”? Pomijając dziwną pewność siebie, którą jego przeciwnik dysponował to lisa nawet ta walka zaciekawiła. Zwłaszcza po oddanych ciosach, którymi się wzajemnie raczyli. Prawdę mówiąc to rudzielca okładał kiedyś sam Shinsen, potem Nodin, a potem jeszcze tamten przestępca z którego zrobiono grilla. Nie odczuł tak bardzo obrażeń jak wtedy, ale wiedział że przeciwnik ma trochę krzepy, a to oznacza ciekawszą walkę. Chociaż najwyraźniej tamten nie miał żadnej bariery czy pola siłowego, które by go chroniło przed pazurami lisa na których mogły zostać ślady po tamtym cięciu.
Prawdę mówiąc to Rhoshan był zadowolony, bo walka nie skończy się na paru zadrapaniach dlatego będąc na ziemi wyszczerzył pysk lekko, po czym zacisnął prawą pięść zbierając w niej z ziemi trochę piasku czy innych drobinek podłoża, błyskawicznie się podniósł tym razem biegnąc w stronę swojego przeciwnika, któremu to już wcześniej zadał jakieś rany. Tamtemu może to będzie utrudniało jakoś życie, ale futrzak był uważny bo skoro dał radę nim rzucić za pomocą ciosu na te parę metrów to pewnie fizycznie też może być sprawny. Wychodziło na to, że przeciwnik chciał żeby to lis zaatakował no i dobrze tylko tym razem rudy miał plan. Zbliżając się do blondyna sypnął mu tymi drobinkami w oczy, po czym uchylił się przed ewentualnym ciosem. Jeśli tamten zaatakował pięścią to Rhoshan zszedł bardziej w bok (zależnie którą ręką zaatakował to w ten bok schodził) po czym złapał rękę w przedramieniu i wolną ręką uderzył mocno w staw łokciowy, a następnie podciął przeciwnika kopnięciem w łydkę. Jeśli zaś tamten chciał go kopnąć zamiast uderzać pięścią to lis również zszedł w bok ale tym razem po prostu złapał go za nogę i wbijając boleśnie pazury w łydki szarpnął nim by z całym impetem rąbnąć blondynem o ziemię. Jeśli natomiast przeciwnik chciał zwiększać dystans to lis go skracał krótkimi susami.
Co natomiast chciał zrobić jeśli przeciwnik wyciągnąłby jakąś broń czy cokolwiek czym mógłby strzelić? Lis biegłby po łuku skracając dystans jak tylko się dało, by móc wykonać kombinacje składającą się z podcięcia oraz silnego ciachnięcia pazurami jednej ręki po twarzy tamtego kiedy upadałby. Najlepiej po prostu w oczy. Drugą zachowywał sobie do obrony przed ewentualnym ciosem bądź kopnięciem. Rhoshan nie był zbyt rozmowny podczas walki, chociaż czerpał z niej przyjemność. Lubił walczyć i sprawdzać się, dlatego wszystkie sparingi nawet te na których dostawał srogi łomot, sprawiały mu przyjemność.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Zbiornik Nowosybirski Empty
PisanieTemat: Re: Zbiornik Nowosybirski   Zbiornik Nowosybirski Icon_minitime1Czw Cze 09, 2016 8:49 pm

NPC Storyline - Nodin

(Jako, że gracz zniknął sobie bez słowa, jego postać zostanie odesłana do Mephisto. Jeśli inny gracz zdecyduje się na przejęcie postaci, nie poniesie konsekwencji, a ten tutaj zostanie uznany za przebierańca.)

Rhoshanowi powiodła się próba ataku, czego efektem było złamanie stawu łokciowego, a raczej jego całkowite wyłamanie. W następstwie podkoszenia, przeciwnik padł na plecy, uderzając przy tym potylicą o ostrzejszy kamień z na tyle dużą siłą, że efektem była utrata przytomności.
Lisowi nie dana była jednak przyjemność dokończenia walki, a raczej wykończenia przeciwnika. Czarne smugi przeszyły jego ciało, wychodząc przed niego i odgradzając go od przeciwnika, a następnie formując się błyskawicznie w sylwetkę czarnołuskiego widma. To z kolei - jeszcze formując swe ciało - wykonało zamach i idealnie w czasie z materializacją - wbiło swe pazury w klatkę piersiową nieprzytomnego. Moc widma sięgnęła głębiej, niż tylko do fizycznego ciała pokonanej istoty, wyciągając z środka duszę, a wszystko to pozwalając dojrzeć Rhoshanowi, pomimo, że ten nie posiadał zdolności które normalnie by mu to umożliwiały. Dusza miała formę zlepka energii, który po wyciągnięciu stanął w "ogniu", spalając się do zera. To samo stało się z ciałem pokonanego, lecz to z kolei podczas płonięcia zaczęło ulegać spopieleniu, zostawiając po sobie jakiś minimalny - jednak nadal ślad.
/Nie jest godzien przelewać densorinską krew./
Zaczął czarnołuski, a następnie odwrócił swój wzrok w stronę lisowatego densorina. Jak na pierwszą "poważną" walkę którą Nodin miał okazję obejrzeć, nie było najgorzej. Zwłaszcza, że ten mentor w przeciwieństwie do jego poprzedniego - nie miał nic przeciwko "niehonorowym" zagrywkom takim jak piasek w oczy. Densorinskie widmo nie uznawało honoru w walce. Walczyło się by zabić. Honorowym można było być podczas treningu, sparingu.
/Gratuluję, bohaterze./
Rzucił nagle, nieco... pogodniejszym tonem, jak na niego. Wskazał przy tym gestem - ruchem łba - na znajdującą się za lisem tamę, którą udało im się uratować. Cóż, Nodin chwycił rzucane w nią obiekty, a lis sprał odpowiedzialnego za całe zamieszanie. Potem tylko czarnołuski go wykończył.
/Istoty na tej planecie są puste, zdezorganizowane, rozbite. Jednak mój brat zawsze ich bronił... skoro on to czynił, ja również będę./
Odezwał się samiec, krzyżując swe ręce na klatce piersiowej. Krwistoczerwone ślepia widma skierowały się całkowicie ku elektrowni wodnej. Niby nie powinien był, bo nie było mu wolno, jednak kogo to teraz obchodzi? Po drugiej stronie planety trwa inwazja, mordowane jest jeszcze więcej ludzkich istnień. Czyż nie podobny los spotkał Densorin kilka tysięcy lat temu? A może dawniej?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Zbiornik Nowosybirski Empty
PisanieTemat: Re: Zbiornik Nowosybirski   Zbiornik Nowosybirski Icon_minitime1Pią Cze 10, 2016 5:00 pm

Początkowo lis liczył na to, że jego przeciwnik okaże się nieco większym wyzwaniem w końcu tamten dał radę mu całkiem mocno przywalić, aż zwaliło go to z nóg wtedy a teraz… po prostu mu wyłamał staw i podciął, a jedyne co uratowało przeciwnika od poszatkowania za pomocą pazurów było widmo, które niczym sędzia stwierdził, że koniec walki i po prostu ich rozdzielił za pomocą swojej czarnej energii. Lis widząc ten sygnał, osobliwy gong sygnalizujący knockout zrobił krok w tył i wyprostował się nieco przy tym się rozluźniając.
Za to smutny los przeciwnika zakończyło widmo, które najpewniej zajęło się duszyczką poległego. Rhoshan nie pamiętał dokładnie, ale skojarzyło mu się to z tamtym momentem kiedy Kattal zajął się Sunadem. Efekt wizualnie chyba był podobny, ale dokładnie tego nie pamiętał mimo, że mógł się domyślić tego co dokładnie wyciągnięto z ciała byłego adwersarza. Po przeciwniku praktycznie nic nie zostało, chociaż wspomnieniem po tej walce mógł być wcześniejszy bałagan jaki tutaj zostawił, ale na to chyba nie będzie nikt narzekał.
Rhoshan zgadzał się z tym co powiedział czarnołuski. Gdyby poległ od takiego przeciwnika to byłaby naprawdę niebotyczna hańba, która za lisem ciągnęłaby się nawet w zaświatach o ile faktycznie można tam myśleć o takich rzeczach. W sumie nie pamiętał żeby tam kiedykolwiek był, a gdzieś jego dusza musiała się znajdować zanim włożyli go do tego ludzkiego słoika-klatki, bo niczym innym tego nazwać nie można było. Ojciec pewnie by lisa skarcił za tamtą zagrywkę z piaskiem chociaż z drugiej strony teraz rudzielec się zastanawiał czy to było potrzebne koniec końców, ale chyba w trakcie walki lepiej nie ograniczać się. Inną sprawą byłby jakiś honorowy pojedynek, gdzie stawką nie byłoby życie wtedy faktycznie takie coś nie byłoby mile widziane. No cóż, ale blondynowi chociaż oddał za tamto kocenie. On jest lisem, a nie kotem a tym bardziej nie jest jego zwierzątkiem.
Kiedy natomiast został przez widmo pochwalony uśmiechnął się, chociaż nie miał zbyt często okazji widzieć tej pogodniejszej strony Nodina a dopiero gdy czarnołuski wskazał na tamę, Rhoshan połapał się po co tu właściwie przyszli. Okruchy, pobity przeciwnik z dużą siła fizyczną i tama. Widocznie tamten chciał zalać jakieś osiedle ludzkie, a oni ich uratowali. Nie trawił ludzi zbytnio, ale jakoś poczuł się lepiej kiedy nazwano go bohaterem.
- Dorzućmy do tego, że jeszcze niebotycznie chciwe a ci mieszkający na wyspie tego hosta uzależnieni od herbaty. Różnią się od Densorinów i to bardzo, nie ma u ludzi jedności jednak jakoś próbują chyba osiągnąć jakiś kompromis i dogadywać się mimo inności – obecna sytuacja ziemska była bardzo podobna do tego co działo się na planecie Rhoshana bardzo dawno temu. Był podział jak również potem pojawił się najeźdźca, który postanowił ich zniewolić tudzież wybić. Na Ziemi działo się dokładnie to samo, jednak nie mieli swojego obrońcy chociaż analogicznie to samo miało przyjść im z pomocą – Gdyby nieco bardziej szanowali swój świat i byli mniej zapatrzeni w siebie i swoje wojenki to byłoby to całkiem przyjemne miejsce. Tutejsze zwierzęta mają całkiem dobre mięso, a i słońce przyjemnie grzeje w niektórych regionach. Wprost idealnie by móc wypocząć po służbie i złojeniu najeźdźców – skomentował lis stojąc obok widma i wpatrując się w tamę. Dla niego służba raczej nie skończy się na odparciu jednej inwazji, w końcu ma sporo zaległości i uciekający okręt którym wypadałoby się zająć w najbliższym czasie jak również uporządkować resztę przeszłości. Tyle do zrobienia, że odpoczynek nie przyjdzie tak prędko a poza tym... po co odpoczywać skoro można odbyć treningi pod okiem widma?  – Nie lubię ich, jednak szkoda mi dzieciaków takich jak Sunny, które mogą być w niebezpieczeństwie. Dziecko nie jest niczemu winne w większości wypadków a czasami jest inteligentniejsze niż dorosłe osobniki – mimo, że widmo mogło czytać w myślach to Rhoshan podzielił się swoimi odczuciami wobec rasy ludzkiej. Tak naprawdę nie trawił tych dorosłych, którzy boją się nieznanego i najchętniej zamknęliby go albo w klatce albo pokroili na stole laboratoryjnym. Dzieci natomiast były inną bajką, jednak same nie mogły funkcjonować i niestety im potrzebni byli dorośli dlatego koniec końców wychodzi na to, że i tak będzie ludzi bronił.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Zbiornik Nowosybirski Empty
PisanieTemat: Re: Zbiornik Nowosybirski   Zbiornik Nowosybirski Icon_minitime1Nie Lip 03, 2016 4:53 pm

NPC Storyline - Nodin

Czarnołuski słuchał słów wypowiadanych przez lisa, spoglądając w kierunku ludzkiej budowli - tamy. Niby różnili się od siebie - obie rasy, densorinów i ludzi, a jednak widoczne były między nimi spore podobieństwa. W końcu The Core również posiadało niewielki personel ludzki w swych szeregach. A niedługo zapewne ulegnie to zmianie, skoro mieli się oficjalnie ujawnić tej planecie. Widmo zerknęło na lisa kątem oka, słuchając dalej jego słów oraz nieco podsłuchując jego myśli. To drugie czarnołuski czynił nieco z przyzwyczajenia oraz wygody. Przy przekazywaniu informacji drogą telepatyczną, myśli oraz uczucia bardzo wspomagały samą wypowiedź.
/Densorini również mają smaczne mięso./
Zaczął, rzucając to hasło w myślach lisa jak gdyby nigdy nic. Ot dla sprawdzenia jego reakcji. Poczuje niepokój? Nodin zasmakował swego czasu w krwi oraz mięsie densorinów. Z prostej przyczyny. To on mordował tych którzy buntowali się i stawali na przeciw jego woli. To on wymordował setki tysięcy densorinów którzy przeciwstawili się złotołuskiemu władcy, bez mrugnięcia okiem.
/Chciwość.../
Rozpoczął swą wypowiedź czarnołuski, robiąc krok do przodu i stając przed lisowatym densorinem. Smok podniósł następnie prawą dłoń do góry i sięgnął pazurem do klatki piersiowej lisa, dotykając naturalnym ostrzem jego piersi i przesuwając po niej w dół, tworząc to nieprzyjemne uczucie cięcia, podrażniania skóry. Nie ranił go jednak.
/Czy ty nie jesteś chciwy, Rhoshanie? Szukasz siły, chcesz być lepszy niż jesteś teraz, chcesz zdobyć potężną broń, odzyskać dawne życie. Chcesz by twój żywot stał się lepszy. Czy oni nie pragną tego samego?/
Wyjaśnił, a następnie cofnął swą dłoń i skrzyżował ręce na swej klatce piersiowej. Krwistoczerwone ślepia gada spoglądały dalej neutralnie na lisa. Nadal lepiej, niż jak wcześniej - niemalże z pogardą. Czarnołuski zmienił do niego nastawienie. Rhoshan był mu coś winien.
W pewnym momencie coś uległo zmianie. Nodin zrobił krok w przód, opuścił ręce i zaczął... łapać równowagę. Jego ślepia rozszerzyły się, wzrok wbił w ziemię. Chwilę później widmo zatoczyło się i upadło na kolano, tracąc całkowicie równowagę i wręcz osuwając się na dół. Gad podparł się rękoma o ziemię by całkowicie nie paść na trawę. Jego ciało zadrżało, jak by przeszedł po nim dreszcz - od końcówki ogona po sam czubek łba. Widmo wzięło głębszy wdech, zaciskając przy tym dłonie oraz wsuwając palce z pazurami w ziemię. Zacisnął również swe kły, jak był właśnie poczuł ogromny ból.
/Zabił... zabił mych cieniołuskich./
Wysyczał telepatycznie czarnołuski, łapiąc głębsze oddechy i uspokajając się. Wszystko wyglądało tak jak by poczuł ich śmierć, a samo zdarzenie spowodowało mu ogromny ból, dyskomfort który zmusił go do padnięcia na ziemię.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Zbiornik Nowosybirski Empty
PisanieTemat: Re: Zbiornik Nowosybirski   Zbiornik Nowosybirski Icon_minitime1Czw Lip 07, 2016 1:01 am

Po odmienności swojego mentora, którą nieraz zaprezentował, Rhoshan mógł się spodziewać wiele. Komentarza, żartu, ciśnięcia futrzakiem o tamę lub do wody. Ogólnie rzecz biorąc to wszystkiego poza tą kwestią, która absolutnie go zbiła z tropu. Przez chwilę miał minę pełną konsternacji, gdyż takiego komentarza całkowicie się nie spodziewał. Owszem pamiętał tamtą wizję, w której densorini jeszcze za czasów sprzed zjednoczenia polowali na siebie jak zwierzęta ale skąd widmo, które ich chroniło miało wiedzieć jak smakuje mięso rasy, którą chroni? Rhoshanowi przez myśl przemknęło, że telepatycznie pewnie da się wyczytać odczucia takie jak smak, ale to wytłumaczenie zostało przesłonięte wizją jaszczura, który zjada lisa. Nie było to zarzucenie widmu czegokolwiek, a jedna z pierwszych reakcji jaka się pojawiła na tę kwestię. Lisowi bardzo opornie szło pamiętanie o tym, że przebywa w towarzystwie telepaty, ale z drugiej strony raczej i tak nie może z tym nic zrobić. Swoją drogą teraz zaczął się zastanawiać jakby zareagował człowiek na takie samo pytanie? Nodin właśnie dał mu pomysł na eksperyment jeśli kiedykolwiek będzie miał okazję rozmawiać z człowiekiem na temat mięs. W sumie kiedyś Rhoshan miał okazję pogryzienia i zjedzenia paru kawałków człowieka. Wbrew temu co ludzie mówią to nie smakuje jak kurczak. W dzisiejszych czasach ludzkie mięso jest po prostu strasznie tłuste tak samo jak zwierzyny, którą hodują. Bez porównania z tym co było 400 lat temu gdy nie używano sterydów. Wtedy mięsko było chudsze i zdrowsze. Można powiedzieć, że wedle terminologii ludzkiej to jak najbardziej proekologiczne.
Przez moment lis poczuł się nieprzyjemnie czując jak pazur widma przesuwa się po jego ciele. Zaczął się powoli przyzwyczajać do tego stanu rzeczy i impulsu skłaniającego do refleksji nad sobą. Nie mógł zaprzeczyć, że to co widmo mówiło jest prawdą.
- U podstaw każdej żywej istoty tak naprawdę istnieje chciwość. Jeśli chciwością nazwać chęć posiadania czegoś i utrzymania tego to tak naprawdę ma ona wiele twarzy ale podlicza się pod kategorię chciwości dobrej bądź złej. Jedni pożądają siły by zdominować inni by ochronić. Nawet pragnienie posiadania bliskich osób i obrona ich jest odmianą tej dobrej chciwości. Nie zaprzeczam, że każdy ma prawo do tego by żywot stał się lepszy ale są ku temu pewne warunki. Nie może się to dziać kosztem czyjejś krzywdy, gdyż wtedy to jest ta zła chciwość. Zależnie od punktu widzenia tak naprawdę staje się ona dobra bądź zła – nie miał jak się usprawiedliwiać, bo tych argumentów które zostały w jego stronę wytoczone nie było jak zbić tak naprawdę – Chociaż jakiś czas temu za takie płytkie filozofie pewnie leciałbym właśnie w stronę tamtej tamy – zarzucił nieco żartobliwie. Mimo wszystkich wcześniejszych rzeczy jakie mu się przytrafiły Rhoshan patrzył teraz na to jako epizody, które tą znajomość cementowały. Wśród ludzi panowało powiedzenie „kto się czubi ten się lubi”. Lis szanował widmo oraz lubił ten buntowniczy i dosyć nieprzewidywalny charakter Czarnołuskiego. Rudzielec nie czuł strachu przed Czarnołuskim a nawet można powiedzieć, że czuł się komfortowo w jego towarzystwie. Mimo tamtej początkowej kwestii, która futrzaka mogła wprawić w zadumę, a nawet strach to dał radę to zaraz obrócić w całkiem niezły pomysł na dokuczenie jakiemuś człowiekowi, który się nawinie i nie ucieknie po takim żarcie. Teraz stał prosto z rękoma założonymi na piersi i ogonem wędrującym po podłodze niczym dobrej jakości miotła.
Dopiero sytuacja, która zdarzyła się potem zaniepokoiła lisa. Bez chwili zawahania doskoczył do widma, żeby je podtrzymać lub po prostu zaoferować pomoc w utrzymaniu równowagi. Densorińska pomoc i solidarność nie tylko aplikują się do ich własnego gatunku, a ich obrońca zasługuje na to żeby od czasu do czasu i jemu pomóc.
- Kto? – zapytał Rhoshan. Któż mógł dokonać czegoś takiego jak porwanie się na podwładnych densorińskiego widma? Ale czy to znaczy, że Nodin był połączony z każdym swoim cieniołuskim i odczuwał to co oni? Na pewno poczuł ich stratę jakby to był solidny cios. Rhoshan miał wrażenie, że cieniołuscy to nie tylko tytuł, który został im ofiarowany. Odruchowo pomyślał o propozycji ruszenia i pomszczenia ich w tej chwili co wiązałoby się z dotkliwym rozszarpaniem oprawcy cieniołuskich. Chociaż mógłby się właśnie wtedy porwać z motyką na słońce.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Zbiornik Nowosybirski Empty
PisanieTemat: Re: Zbiornik Nowosybirski   Zbiornik Nowosybirski Icon_minitime1Wto Lip 12, 2016 8:10 pm

NPC Storyline - Nodin

Czarnołuski zacisnął prawą dłoń, przebijając palcami ziemię i osuwając się na trawę, podtrzymywany przez lisa. Rhoshan mógł odczuć z jak dużym ciężarem ma do czynienia. W tej formie widmo ważyło kilka ton, ton! Kiedy to wagę densorinów obliczało się w kilogramach - nawet smoków. Nodin zrobił głębszy wdech, łapiąc powietrze nozdrzami, a następnie wypuszczając je przez zaciśnięte kły. Ślepia widma zaczęły lśnić czerwienią, a dookoła jego ciała zaczął zbierać się czarny dym, obrazujący energię widma wydostającą się z jego ciała. Mięśnie napięły się, jednak nie było to już spowodowane bólem - lecz gniewem.
W jednej chwili zmieniła się sceneria. Nic nawet nie mrugnęło lisowi przed ślepiami. Nagle, zamiast być na otwartej przestrzeni - na trawie - znalazł się z widmem w centrum jakiegoś miasta. Wszystko było szare, spowite kurzem. W powietrzu unosił się smród dymu, zniszczenia. Po okolicy rozchodziły się odgłosy wystrzałów... które jak się okazało - znajdowało się bardzo blisko. Rhoshan został złapany przez czarnołuskiego za kark, a następnie ściągnięty - niemalże wbity w ziemię. Nad uchem świsnęła mu kula wystrzelona z ludzkiej broni. Lis mógł zorientować się... że właśnie znalazł się na środku skrzyżowania, na jednej z ulic Houston - w samym sercu walk. Za ich plecami znajdowali się ludzie ubrani w cywilne ciuchy lecz z nowoczesnymi pancerzami, hełmami oraz wysoce zaawansowanym uzbrojeniem. Przed nimi znajdowali się natomiast najeźdźcy. Różnorakie stwory i poczwary, niektóre uzbrojone - inne nie.
Czarnołuski podniósł się do góry, wpierw stając na kolanie. W tym momencie lisowaty usłyszał odgłos uderzenia. Był to dźwięk pocisku uderzającego o pancerz widma, kula trafiła prosto w korpus. Przed nosem Rhoshana upadło coś co kulą było. Jakąś zmodyfikowaną, kosmiczną, z dziwnego materiału. Pocisk był zniekształcony, dokładnie tak jak inne pociski które wystrzelone z karabinu - trafią w pancerz czołgu. A ten czarnołuski czołg właśnie wstał do góry.
Nodin stanął na lekko ugiętych nogach, a następnie ryknął wściekle. Cała okolica zatrzęsła się, a ryk był niemalże ogłuszający... lis ze swym czułym słuchem znajdował się najbliżej, tak więc zapamięta ten odgłos na jakiś czas. Zaraz po tym strzały ustały. Znajdujący się z tyłu ludzie przestali strzelać, a przez lekkie ogłuszenie, densorin nadal usłyszeć mógł coś co jeden z ludzi krzyknął do drugiego. Brzmiało to "Niebiescy, niebiescy!". Oznaczało tylko i wyłącznie jedno. Na myśl powinna przyjść Rhoshanowi sytuacja z kosmosu, gdzie zaatakowane jednostki The Core nawoływały w ten sposób jednostki densorinskie. Niebieski w żargonie wojskowym oznaczał po prostu "sojusznik", "swój". Zupełnie jak by ktoś... rozpoznał tą dwójkę. Albo przynajmniej Nodina.
Wiele ciekawszym mogło okazać się dla lisa to, co stało się zaraz po tym z ich przeciwnikami. Czarnołuski podniósł lewą dłoń do góry, wysuwając ją przed siebie. W tym momencie wszystkich wrogów otoczyła czarna energia, która zaczęła unosić ich do góry. Widmo uniosło ich tak na około pięć metrów, unieruchamiając przy tym. Następnie zacisnęło dłoń w pięść. Przed lisem ukazał się brutalny widok, jak kilkadziesiąt potworów, najeźdźców - została błyskawicznie i brutalnie zabitych. Ich ciała zostały rozerwane, rozrzucone po okolicy, jak by wybuchły od środka.
Nic takiego, prawda? Samiec zapewne zbierał się z ziemi, kiedy usłyszał jak od tyłu podbiega od nich kilka osób. Osoby które podbiegły zarówno kobietami jak i mężczyznami, biali, czarni, żółci - typowi przedstawiciele planety Ziemia, z państwa zwanego Ameryką. Grupka była dobrze uzbrojona oraz wyposażona, zupełnie jak przedstawiciele jednostek specjalnych. W oczy rzucać się mogło jedno... każdy z nich miał przy ramieniu doczepionego ISACa. Niczym identyfikator swój-wróg. Ci ludzie byli... częścią The Core. Nodin odwrócił się do nich powoli, nadal wściekły. Gniew wydawał się zżerać go od środka.
-Nie liczyliśmy na pomoc widma. Zostaliśmy aktywowani dzisiaj rano, cholera. Najeźdźca jest bardzo skuteczny, mają po swojej stronie istoty o ponadprzeciętnych możliwościach bojowych. Nawet względem nas.
Zaczął jeden z mężczyzn, przybliżając nieco ich perspektywę. Zostali aktywowani, niczym uśpieni agenci rozrzuceni po świecie. The Core posiadało swoje struktury na Ziemi, niewielkie jednak bardzo dobrze zorganizowane oraz przygotowane. W ten, odezwała się kobieta.
-To miejsce to Texas Medical Center. Kompleks budynków medycznych. Zabarykadowaliśmy ile tylko się dało, jest tutaj pełno cywili którzy nie mogą bronić się samodzielnie. Chorzy, starcy, kobiety i dzieci. Musimy utrzymać ten rejon za wszelką cenę.
Wyjaśniła kobieta. Rhoshan mógł teraz dostrzec dwa ważne aspekty sytuacji. Pierwszym byli cywile którzy byli własnie przemieszczani przez innych operatorów - z jednego budynku do drugiego. Drugą sprawą był... gigantyczny okręt który znajdował się tuż nad ich głowami. Dosłownie. Nodin, Rhoshan oraz grupka operatorów znajdowała się pod gigantycznym okrętem bazą najeźdźców, w samym sercu inwazji. Czarnołuski miał rozmach z wciąganiem ich w sam środek pola walki. Widmo nic jednak nie odpowiedziało na słowa operatorów... którzy czekali na jakąś reakcję i chyba sami nie wiedzieli jak powinni się teraz zachować.
Z niespodziewanych sytuacji... zdarzyło się coś jeszcze. Czarnołuski odwrócił się błyskawicznie w swoje ledwo, spoglądając w kierunku prostopadłym do wymiany pocisków która miała przed chwilą miejsce. W ich kierunku ktoś się zbliżał. Wyglądając z za czarnołuskiego, lis mógł dostrzec kolejnego... czarnołuskiego. Tamten był jednak inny. Również w humanoidalnej formie, był wyższy od Nodina, również dobrze umięśniony i atletycznie zbudowany. To również było widmo. Większe od Nodina, ze wzrokiem wbitym centralnie w densorinskie widmo. Szedł w ich kierunku, spokojnym krokiem, z rękoma opuszczonymi wzdłuż ciała i obnażonymi pazurami, po których nadal spływała czarna krew. To mógł być ten który zabił cieniołuskich. Na jego ciele nie było bowiem żadnych ran. Pomimo rozmiarów, kroki nadchodzącego widma były niemalże niesłyszalne. Ślepia istoty były niebieskie, łuski czarne - tak jak pazury, jednak krył je wzór. Niektóre z łusek były szare, tworząc na ciele widma wzory podobne do tych które miał na sobie Kattal.
Nodin zrobił krok w tył. Nagle, jakby coś zasiało w nim ziarno niepewności.
/Czarny ogień.../
Odezwał się w umysłach lisa i ludzi. Jego głos był... nijak, obojętny. Samo widmo prezentowało jednak nieco wycofaną postawę. Ogon mu znieruchomiał, gad wyglądał niczym nie on. Jakby cały gniew uciekł, a zastąpiła go chłodna kalkulacja.
/Uciekajcie. Ukryjcie się./
Odezwał się ponownie czarnołuski. Rhoshan poczuł na swym brzuchu ogon widma, który przycisnął się do jego skóry i odepchnął go od siebie w bok - w kierunku operatorów. Ci z kolei spojrzeli po sobie, przytaknęli i zaczęli wycofywać się do jednego z budynków, do którego inni prowadzili ludność cywilną. Kobieta która tutaj była, kiwnęła lisowi głową, wskazując mu ten sam kierunek. Na wypadek gdyby był już przesadnie zdezorientowany. Nodin natomiast... stał w miejscu i czekał. Drugie widmo zbliżało się nadal w jego kierunku. Densorinskie widmo prezentowało swą moc, pozwalając jej krążyć przez i po swym ciele... tamten natomiast wydawał się wyciszony. Bardziej pewny swego. Biła od niego pewna aura strachu, przerażenia.




Operatorzy - ludzie:
Spoiler:

Vareoth:
Spoiler:

[zt -> Texas medical Center
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Zbiornik Nowosybirski Empty
PisanieTemat: Re: Zbiornik Nowosybirski   Zbiornik Nowosybirski Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Zbiornik Nowosybirski
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Rosja :: Nowosybirsk-
Skocz do: