Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Tunguska

Go down 
5 posters
AutorWiadomość
Gość
Gość




Tunguska Empty
PisanieTemat: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Sob Wrz 21, 2013 6:19 pm

Tunguska Tunguska_explosion-480x360

Miejsc spowite niezwykła tajemnicą. Okrągła porośnięta trawą polana, którą otaczają powalone drzewa. Większość z nich przez lata została wycięta, a na ich miejsce posadzono nowe, dlatego teraz nie tak łatwo tu trafić. Nadal jednak można spotkać nienaturalnie wygięte pod ogromną siłą konary masywnych drzew.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Sob Wrz 21, 2013 6:40 pm

MG MODE:


Idąc dalej wgłąb podziemnego kompleksu, nie zdała sobie sprawy, że opuściła rejon lasu z którego wyruszyła. Grota, przez którą przeszła wydała się teraz taka odległa. Kompleks umieszczony był tak głęboko, że nawet zaciekawieni archeologowie, nie dokopali się tak nisko, aby sięgnąć jego dachu. Nazywano to miejsce Tunguską, gdyż znajdowało się obok rzeki o tej nazwie, lecz w świadomości wszystkich ludzi, to właśnie ten goły plac, był Tunguską.
Zaintrygowana nagraniami z przed stu lat, ruszyła w dalsze poszukiwania, które zajęły jej kolejne minuty, lecz czym była utrata kwadransa z życia, lub nawet dwóch, przy rozwikłaniu jednej z największych tajemnic współczesnego świata. Mnóstwo pytań nasuwało jej się do głowy, a co najciekawsze historia ta wiązała się z jej własną rasą. Sto lat temu mutantów było bardzo mało. Ludzie prędzej spaliliby takiego człowieka na stosie, albo wykonali na nim egzorcyzm, niż zrobili mu to. Ktoś jednak myślał inaczej. Mężczyzna, którego Tesla nazywał "Filantropem", był Da Vincim swego czasu, który spojrzał na tego starego człowieka jak na okazję. Kto by pomyślał, że Tesla, geniusz o którym dzieci uczą się w szkołach maczał w tym wszystkim palce. On przecież przeżył tą eksplozję, umarł jakieś pięćdziesiąt lat później, czy możliwym było, aby nikt tutaj nie zginął. Zawalona część kompleksu, mogła runąć nie od skutków nieudanego eksperymentu, lecz po prostu osłabnąć przez sto lat zaniedbania.
Mystique dotarła do pomieszczenia, w którym nagrywał Tesla jeden z końcowych zapisków. Pomieszczenie, zresztą jak pozostała część kompleksu była nieoświetlona, lecz jej wzrok radził sobie bardzo dobrze z mrokiem. Gdy weszła do pomieszczenie, całkowicie ją zamurowało. Na środku okrągłej sali o średnicy dwudziestu metrów, znajdowało się drzewa, które widziała na nagraniach. Znacznie się rozrosło przez sto lat, a jego korzenie wrosły w ziemię przebijając gruby beton, pozostałe korzenie rozprzestrzeniły się po ścianach sali. Znajdowały się tu potężne generatory, od których nadal jeżył się włos na głowie. Czy ten mutant nadal tam jest?, nie była pewna.

//KOLEJKA:
- Mystique (pod powierzchnią)
- MG
- Black Cat (pod powierzchnią)
- Mystique (pod powierzchnią)
- MG

Dalsza kolejka dla pozostałych uczestników, zostanie ustalona, gdy w/w osoby odpiszą :)

Powrót do góry Go down
Mystique

Mystique


Liczba postów : 34
Data dołączenia : 02/07/2013

Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Wto Paź 01, 2013 2:49 pm

Głusza w jakiej przyszło mi się poruszać onieśmieliłaby każdego, jednak dostatecznie wytresowany organizm z instynktem przekraczającym dzikie zwierzęta, nie odczuł dyskomfortu translokacji. Infinitezymalne przeszkody zmuszały wyłącznie do nad wyraz dokładnego poruszania się. Kobieta musiała patrzeć pod własne nogi, z podłoża wydobywały się liczne korzenie. Grube i twarde oraz te cieńsze, lecz wciąż wyczuwalne, mogące spowodować niepożądany upadek . Mimo braku oświetlenia złote oczy dostrzegały wszelkie ważniejsze elementy, zwłaszcza reaktory. Delikatnie zniekształcone, podrdzewiałe ale wciąż pracujące wydobywały z siebie dziwny dźwięk, dźwięk przypominający skrzeczące rury ciepłownicze. Mystique przyglądała się tym maszynom, przenikliwie próbowała zobaczyć obecne tam podpisy pod przyciskami, niestety brak obecności człowieka, zaistniałe warunki uniemożliwiły analizę wyrazów. NAGLE! Podczas zbliżania się do jednej z metalowych puszek, wystrzeliła wiązka iskier. Energia rozlała się po ziemi, a fotony rozświetliły otaczający areał. Te kilka sekund pozwoliły Mystiqe na dostrzeżenie, znanego już jej z filmu, drzewa. Niestety wyrób ziemski ustawiony był do kobiety tyłem. Oko dostrzegło tylko i wyłącznie zniszczoną korę, dlatego należało zmienić lokację. Obchodząc roślinę nie wiedziała, czy napotka coś po drugiej stronie. Los bywa przewrotny, sekundy mijały a kroki rozciągały się, jak gdyby nie chciała tam podchodzić. Finalnie dotarła do planowanego miejsca, stanęła prosto przed TYM CZYMŚ...
Przyczepione wisiało,a może leżało na drzewie, sama nie wiedziała co myśleć. Nie dostrzegawszy wszelkich rys, konturów twarzy itd rozpaczliwym głosem zapytała
Ты кто такой ?

( Kim jesteś )
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Pon Paź 07, 2013 4:03 pm

MG MODE:


Zmęczone powieki uniosły się odsłaniając pożółkłe gałki oczne, które otaczały błyszczącą złotą źrenicę. Sędziwy mężczyzna z brodą długą jak on sam, wrośnięty był w drzewo, niczym płot na osiedlowych ogródkach. Tylko niewielka część korpusu, zasłonięta siwą, zmechaconą i zakurzoną brodą wystawała z potężnego drzewa. Głowę podtrzymywała kora, tak by nie zwisłą w dół bezsilnie. Siwy starzec niemalże całkowicie stracił swoje włosy, pozostawiając na głowie kilkanaście cienkich długich włosów, okalających jego twarz. Generator zazgrzytał ponownie wydobywając z siebie, kolejną falę iskier, które rozświetliły jego postać delikatnym blaskiem. Mogła ujrzeć go w pełnej krasie, gdy raz za razem mrok przełamywał rażący blask elektrostatycznych wyładowań. Kim jesteś, zapytała, a on otworzył oczy. Starzec otworzył usta, lecz wydał z siebie tylko stęchły wydech. Patrzył na nią z góry, wydając z siebie ponownie te same dźwięki i ruszając powoli ustami. Tak dawno ich nie używał. Jego grube powieki ponownie się zamknęły, mogła dostrzec, że znajdują się na jego twarzy zgrubienia przypominające korę.
- Nazywam się... Gregor Smerdyakov... - powiedział męski głos w innej części kompleksu. Zdziwiona Mystique, rozejrzała się i podeszła w stronę dochodzącego dźwięku. Nie sądziła, że mogą znajdować się tutaj również inni ludzie. Idąc w tamtym kierunku, głos ponownie przemówił. - I jestem zmęczony...
Iskry ponownie wystrzeliły z generatora, a ich częstotliwość była dość zaskakująca. Wchodząc do tego miejsca, nie czułą zapachu dymu, ani spalenizny jaki czuje teraz, po kilku rozbłyskach. Najwidoczniej nic tutaj nie działo się przypadkowo. Pomieszczenie rozjaśniło się, a ona zobaczyła, że do jednej ze ścian, która została porośnięta grubą warstwą korzeniu oraz roślinności, przyczepieni są ludzie. Tutaj również korzenie wrosły w ścianę, były grube i masywne, lecz jej uwagę przykuł widok tych ludzi. Ich ciała oplatała winorośl i gałęzie powyginane jak karnawałowe cukierki, a oni sami byli całkowicie nieprzytomni. Czwórka z nich to cywile, myśliwi lub rybacy, znajdowała się wśród nich jedna kobieta, byli podobni i mogli należeć do tej samej rodziny. To właśnie jeden z nich najstarszy, wpatrywał się w niebieską mutantkę żółtymi oczami, taki samymi jakie posiadał starzec z drzewa, takimi samymi, jakie mieli wszelkie zwierzęta, która napotkała na drodze.
Na lewo od rodziny znajdowała się białowłosa kobieta, której Mystique początkowo mogła nie rozpoznać, gdyż nie miała na twarzy swej maski. Nie pasowała jednak do tamtej czwórki. Różnił ją strój i zdecydowanie wygląd. Wyglądała jak śnieżna królowa nie z tej bajki.
Mężczyzna patrzyła na nią pustym wzrokiem, jakby nie był wcale świadom, że stał się naczyniem dla świadomości starca.
- Moje usta nie nadają się już do wypowiadania słów - kontynuował. - Pytasz kim jestem... opowiem Ci...
Tak też uczynił. Mężczyzna, który stał się jego naczyniem opowiedział historię tego człowieka, lecz nie tylko Mystique dane było usłyszeć ją. Każdy, który został tutaj przyniesiony dzięki energii życiowej, która pulsowała w jego korzeniach, oraz potężnej iluzji i połączeniu telepatycznemu, mógł empatycznie odczuć tą opowieść, zobaczyć ją jego oczami.
Gregor Smerdyakov był rybakiem, którego najlepsze lata już minęły. Mieszkał z żoną, swoimi dziećmi i wnukami w małym miasteczku na Syberii. Tego typu niewielkie społeczności traktowały siebie nawzajem jak jedną wielką rodzinę, gdyż w tej lodowej scenerii, przetrwać mogła tylko zgrana grupa. Dla nich był on kimś uzdolnionym, gdyż potrafił nastawiać złamania, masując poukładać żyły po skręceniu kostki, czy też wyleczyć poważne choroby domowymi specyfikami, lecz tylko on wiedział, że to nie one ich leczą. Był pomocny i nikt w tamtych czasach, nie myślał, aby uznać go za odmieńca, lecz nikt również nie dostrzegał oddziaływania jego mocy na otoczenie. Plony zawsze w tej wiosce były obfite, gdzie w innej nic nie wyrastało. Jedna osoba dostrzegła te zmiany, i był on na tyle wpływowy, aby wdrożyć swój plan w życie. Odwiedził ich osobiście w rodzinnym domu, lecz jego słowa i plany, były dla nich niezrozumiałe.
W 1907 roku zachorował i trafił został zabrany do szpitala, z którego nigdy nie wyszedł. Ogłoszono, że umarł na stole operacyjnym, lecz prawda była taka, iż nigdy na nim się nie znalazł. Został natychmiastowo przewieziony do placówki niedaleko rzeki Tunguska również w Syberii. Wyleczony z wirusa, który symulował poważną grypę, został poddany serii eksperymentów. Koszmar bezdusznego traktowania, mogli poczuć przytwierdzeni do drzewa więźniowie - w tym Black Cat. Najważniejszym aspektem jego mocy nie było leczenie innych, nie była to również telepatia, czy nieświadome połączenie z naturą. On - mężczyzna o białej cerze, który zawitał do ich rodzinnego domu - chciał poznać sekrety genetycznych zdolności mutantów. Zmusić go do przejścia na wyższy poziom, odkryć uśpiony potencjał, lub stworzyć go sztucznie. Najpierw go odkryto, poddając Rosjanina w stan klinicznej śpiączki. Natura oplotła go swymi pnączami, zmieniając go w istotę, którą jest teraz, lecz to była tylko niewielka satysfakcja dla tamtego człowieka. Brnął dalej w swej żądzy poznania, ściągając tutaj co rusz nowych naukowców.
- Pokazali mi moją wioskę... - wtrącił tym samym tonem. - Doszczętnie spaloną, a ludzi... wszystkich zamordowali. Przynieśli ją tutaj...
Ciało jego zamordowanej żony, położyli mu na konarach. Płakał i wołał jej imię, a krople jego łez opadały na nią, podobnie jak liście z jego drzew, które momentalnie zaczęło usychać, aż nagle po godzinach cierpienia, jego żona otworzyła oczy, a duch życia wszedł w jej ciało ponownie. To było niezwykłe odkrycie, lecz nic nie wskazywało na to, że eksperyment zostanie przerwany. Zabrano jego żonę i nigdy więcej, już jej nie zobaczył. Później zbudowane te generatory...
- Widzę las milionem oczu. Czuję ich instynkty, czuję pragnienia i obawy, lecz nie potrafię ich kontrolować. Widzę umysły ludzi i waszej rasy... mutantów... on tak mówił. - Jego słowa pozbawione były emocji. Głos był jednostajny, nawet gdy mówił o cierpieniu, w złości i bólu, pozostawał bez zmienny. - Widziałem eksplozję, która wstrząsnęła planetą, czułem ją na własnej skórze, ale nie miej złudzeń kobieto, wbrew temu co widziałaś, wbrew ostatniemu zapiskowi, który obejrzałaś i spustoszeniu, które otacza to miejsce; Eksperyment się powiódł, a oni zabrali stąd owoc swych prac i uciekli zamykając za sobą właz... Trzęsienie było tak silne, że spora część kompleksu zapadła się, odcinając drogę północnej części. Myślałem, że umarłem i połączyłem się z Bogiem, oni pewnie myśleli podobnie, lecz koszmar mego życia trwa nadal, a teraz coś mnie obudziło, tyle że nie ma to już znaczenia...  
Głowa mężczyzny opadła bezwładnie, lecz odgłosy chrząkania pozostałych świadczyły, że zaczynają się przebudzać. Generator ponownie wystrzelił iskry, a potężne konary poruszyły się. Słychać było ich ciężkie szuranie i pękanie drewna, w całym pomieszczeniu. Impuls był silniejszy, jakby pobudzony z zewnątrz.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

W innej części podziemnego kompleksu, dzięki zaawansowanej aparaturze agenci S.H.I.E.L.D. zdołali przedostać odnaleźć wejście. Dzięki utworzonej strukturalnej mapie, mogli zobaczy, że nie są sami. Oddaleni o godzinny spacer od centralnej sali, znaleźli się w części laboratorium, którą odgradzał zawalony strop po wschodniej stronie, lecz skan wykazał, że przez zachodnią stronę mogliby przejść do południowej części kompleksu. Po tej stronie znajdowały się biura, oraz pracownie naukowe, a także pomieszczenia, w których przetrzymywano więźniów. Wyraźnie, nie był ich jedynym obiektem badań. Nawet w tak odległej części, znajdowały się korzenie drzewa życia. To właśnie one utworzyły, widać jeszcze świeże wejście do laboratorium rozrywając swoją siłą ziemię i drążąc w niej ciasny tunel.
Agenci nigdy by go nie znaleźli, gdyby nie zaawansowany sprzęt, którym zostali wyposażeni. Badając uważnie to miejsce natrafili, na pokój, który zdecydowanie różnił się od pozostałych. Był elegantszy, ładnie umeblowany w staroangielskim stylu i uporządkowany. Wszystko stało tak, jak pozostawione sto lat temu. Znaleźć mogli tam zapiski, oraz wyniki większości badań. Projekt "Drzewo Życia", był tym najważniejszym, lecz poboczne wyniki również zaskakiwały. Genetyczna manipulacja, tworzenie nowych komórek i organów. Zapoczątkowanie klonowania, które prowadziło jedynie do stworzenia ludzko podobnych form. Mnóstwo zdjęć, ludzi różnych narodowości, ludzi o różnym wyglądzie, niektórych ciężko było nazwać w ogóle ludźmi. Główny projekt był jednak tym, który przykuł uwagę agentki Romanoff, wczytała się w niego, analizując przebieg eksperymentu. Z teczki wysunęło się zdjęcie na podłogę, a gdy je podniosła zobaczyła starszą kobietę, której ciało porastały rośliny. Niewinne delikatne pnącza, które puszczały kwiaty.
Barton rozglądając się po sali dostrzegł zakurzone fotografie czarnowłosej kobiety, które stały na drewnianej ładnie rzeźbionej komodzie.
Nie spodziewali się odnaleźć czegoś takiego, lecz musieli pamiętać, że ktoś już tutaj jest i cokolwiek przetrzymywano w tym miejscu, musi zostać zabezpieczone przez S.H.I.E.L.D.

//KOLEJKA:
- Black Cat (pod powierzchnią - centralna sala)
- Mystique (pod powierzchnią - centralna sala)
- S.H.I.E.L.D. (pod powierzchnią - w innej części laboratorium)
- MG


Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Pią Paź 11, 2013 6:22 pm

Felicia nie do końca wiedziała co się dzieje. Gdy się przebudziła, poczuła tylko, jak boli ją okropnie kark i niektóre części ciała – pewnie obiła je sobie, kiedy spadała z drzewa, czego po prostu chyba nie pamiętała. Zdarza się nawet najlepszym. Podnosząc się, doszła szybko do wniosku, że była w innym miejscu niż wcześniej, a osoby, z którymi była… przecież nie żyły! A może to jej się przyśniło? Ale skąd te siniaki w takim razie? Nie, nie była głupia – to na pewno nie była iluzja, a ci ludzie nie żyli. Przecież widziała. Kotka zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu w którym się znajdowała. Na drugim końcu ogromnej sali mieściło się wysokie drzewo do którego był przyczepiony mężczyzna. Obok stała jakaś kobieta. Nie widziała jej zbyt dobrze, ponieważ stała tyłem do niej. Co robić? Podejść do nich? Uciekać? Nie była w stanie walczyć, była zbyt poturbowana. Podeszła bliżej, aby lepiej słyszeć ich rozmowę. Nie chciała, żeby ją zauważyli, więc po cichu, bezszelestnie zaczęła się do nich zbliżać. Trzeba się postarać, w końcu za to zadanie dostanie mnóstwo pieniędzy.
To miejsce robiło się coraz dziwniejsze, jednak nie miała zamiaru zaczynać rozmowy z kimkolwiek, a to tylko dlatego, że chciała pożyć, a to znaczyło – być neutralnym i w cieniu. Nie wychylać się i robić swoje.  Czekała na dalszy rozwój wydarzeń, jednocześnie sprawdzając, czy jej broń ukryta w jednej z kieszonek przyczepionych do czarnego pasa … wciąż tam była.


Ostatnio zmieniony przez Black Cat dnia Sob Paź 26, 2013 2:07 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Mystique

Mystique


Liczba postów : 34
Data dołączenia : 02/07/2013

Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Sob Paź 12, 2013 9:26 am

W końcu udało się dotrzeć do wnętrza, jednak to wciąż nie wyjaśniało wielu spraw. Napotkany wybryk natury, mimo że genetyczny pobratymiec został dostatecznie przemieniony, by móc nazywać go odmieńcem. Ochoczo porwał kobietę w górnolotne wizje swych opowieści. Czując przyjazność i jakąś nienormalną więź między nimi, zachowywała się ekstremalnie normalnie, bez obaw o własne życie, bo skoro to on jest wszystkim,a wszystko tutaj jest nim, pewnie gdyby chciał już sprawiłby żeby zmiennokształtny mutant został unicestwiony. Nie robiąc tego wzbudzał zaufanie Mystique. Obrazując również historię życia pozwolił na mentalny kontakt, szmaragdowa ów czas odczuła niektóre z towarzyszących obiektowi emocji . Co one spowodowały? Szczerze mówiąc niewiele, wyrafinowanie i chęć pozyskania dalszych informacji były celem nadrzędnym, dlatego skrucha czy inne uczucia nie miały wskazania w sumieniu matrony. Jednakowoż udało jej się zwizualizować niespodziewane współczucie, marszcząc czoło, obniżając kąciki ust wyglądała, jak gdyby popadała w wewnętrzną rozpacz.

Могу я чем-нибудь помочь?

( Jak mogę Ci pomóc? )

Zapytała z zamiarem ugruntowania pozytywnych stosunków.
Naturalnie nie myślała o akcji charytatywnej lub czymś podobnym, no ale dobry ton jest pożądany, więc należy grać kartami tak, aby nikt się nie zorientował , że oszukujesz.
Jednocześnie kątem oka udało jej się dostrzec wiszące na uboczu, w jej mniemaniu, ofiary losu. Nie rozpoznając żadnej z nich, ponownie odwróciła głowę w kierunku priorytetu .
Przez dosłownie chwilę w uwadze zastał się obraz tej kobiety w lateksowym wdzianku, kompletnie nie pasowała do pozostałych "elementów" podziemnego stowarzyszenia ofiar rosyjskich eksperymentów. Pomimo tego myśl poleciała w eter, a konsumpcją stał się powtórnie król sali.
Maglując go kolejnymi pytaniami, musiała zdobyć to po co przybyła. Nie na marne pokonała szmat drogi, nie na marne zalazła pod ziemię niczym kret. Nie na marne pokonała watahę opętanych wilków.

Вы говорили о плодом труда. Что с ним случилось? Кто это? Куда они?
Могу ли я сохранить его?

(Mówiłeś o owocu pracy. Co się z nim stało? Kto nim jest? Gdzie go zabrali?
Czy mogę go uratować ?  )

Jakby  to ostatnie w ogóle wchodziło w grę, Mystique zaskakiwała samą siebie udając, tak dobrą duszyczkę. Lata spędzone w militariach, udawanie w rządzie senatora Kelly. Nauczyły kobietę jednej ważniej rzeczy. Nie pieniądze, zwinność czy siła robią z Ciebie poważnego gracza, to prawidłowe wykorzystanie INFORMACJI stawia cię na piedestale.
Dlatego zniecierpliwiona wyczekiwała odpowiedzi. Musiała się dowiedzieć, zanim atmosfera zmieni się na gorętszą, bo nie trzeba być geniuszem ażeby domyśleć sie, iż nie jest tutaj sama. Wyczulone uszy tuż przed chwilą odebrały tupot ciężkiego glano-podobnego obuwia...
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Sob Paź 12, 2013 9:24 pm

Było cholernie zimno. Mimo stroju, na który prócz jej zwyczajowego, jednoczęściowego munduru składał się biały kombinezon przystosowany do ekstremalnych warunków panujących na Syberii, Wdowa czuła, że jest zimno. Nie marzła, to fakt, ale lodowate powietrze drażniło jej gardło przy każdym wdechu i kąsało odsłoniętą twarz pokrywając pliczki soczystym rumieńcem. Znosiła jednak trudniejsze warunki więc nawet przez myśl jej nie przeszło by narzekać. Gdy tylko jej stopy dotknęły ziemi ( i gdy już wygrzebała się z sięgającego kolan śniegu) sprawdziła swoje współrzędne, ustaliła kierunek marszu i ruszyła w stronę Tunguski.
Początkowo nie forsowała się szczególnie szybkim tempem, czekając, aż w syberyjskiej tajdze odnajdzie ją agent Barton. Gdy wreszcie jego sylwetka zamajaczyła się pomiędzy drzewami, Natasha nie mogła zapanować nad uśmiechem, który mimowolnie wpełzł na jej wargi. Nie potrwało to długo, bo po chwili znów na jej twarzy pojawiła się zwyczajowa maska doskonale wyszkolonej agentki, która towarzyszyła jej w czasie każdej misji.
- Jesteś cały? - spytała nie kłopocząc się powitaniem, ale za to obdarzając go wyjątkowo uważnym spojrzeniem. Martwiła się o niego, to oczywiste. Jeśli po wypadku z jego stanem zdrowia coś było nie tak jak należy, wolała o tym wiedzieć wcześniej, by mieć to na uwadze w czasie późniejszych działań i nie forsować go niepotrzebnie. Niezmiennie był na szczycie jej listy priorytetów, więc czuła się w obowiązku, by dbać o jego dobro. Później nieznoszącym sprzeciwu tonem zarządziła postój i podzieliła między nich ekwipunek, by każdy miał na plecach równe obciążenie. Biorąc pod uwagę ilość sprzętu jaki zapakował dla nich S.H.I.E.L.D zrzucanie tego wyłącznie na jego barki byłoby skrajnie niesprawiedliwe.
Mimo tego obciążenia i śniegu, który momentami sięgał powyżej kolan, mieli całkiem niezłe tempo. W międzyczasie Natasha opowiedziała mu w skrócie o przebiegu swojej wcześniejszej misji (krzywiąc się nieznacznie w czasie opowieści o Leviathanie), a w zamian zażądała opisu wszystkich dotychczasowych wydarzeń, które miały miejsce na Syberii. Może i dostała do wglądu raporty na ten temat, ale żaden z nich nie był dla niej tak wartościowy jak jego opowieść. Gdy mówił o tym ilu stracili ludzi, delikatnie uścisnęła jego dłoń. Może w geście zrozumienia, a może tylko po to, by nie przewrócić się na śliskim gruncie. On z pewnością widział.
Wreszcie dotarli na miejsce. Tutaj Natasha nie mogła wiele zdziałać, jako nieprzeszkolona z obsługą przydzielonego im sprzętu. Z dłonią w pobliżu kabury i lornetką przy oczach, obserwowała w tym czasie otoczenie, by ostrzegać o ewentualnych zagrożeniach. Bardzo źle czuła się na tym odsłoniętym terenie. Jak danie dnia na eleganckiej paterze. Obserwacje przerwała dopiero, gdy otrzymali wyniki. Zerkając Bartonowi przez ramię śledziła dane, które migały im przed oczami na ekranie służbowego tabletu.
- Zapowiada się ciekawie. - mruknęła pod nosem i nie było w tym za grosz entuzjazmu. Wspólnie przeanalizowali otrzymany plan podziemnego kompleksu i znaleźli odpowiednie dla siebie wejście. Nie było na co czekać.
Zaraz po zejściu pod ziemię, Romanoff pozbyła się wierzchniego okrycia, które dotąd chroniło ją przed wątpliwymi urokami Syberii. Została w swoim bojowym kombinezonie, który trzymał ciepło wystarczająco dobrze, by zapewnić jej komfort termiczny w tym osłoniętym od wiatru i śniegu miejscu. Co jednak ważniejsze - pozwalał jej się dobrze zamaskować w mroku i nie krępował ruchów, co mogło stanowić jej przewagę w ewentualnym starciu z nieprzyjacielem. Choć patrząc na wystrój tego miejsca, nie spodziewała się specjalnie wielu strażników, których trzeba by było ogłuszyć. W powietrzu wisiało coś o wiele niebezpieczniejszego.
Spacer po kompleksie budził w niej silny niepokój, drażniąc wszystkie zmysły i stawiając w stan nieustannej czujności. Gdy cicho przemierzali opuszczone korytarze, Natasha trzymała przed sobą odbezpieczoną broń i była gotowa dosłownie na wszystko.
Ale to co znaleźli i tak było dla niej zaskoczeniem.
- Miałam rację. Jest ciekawie. - westchnęła brzmiąc tak, jakby akurat tym razem wolała się pomylić. Jednocześnie szybko kartkowała dokumenty, które znalazła na biurku, w opuszczonym gabinecie. Zapach kurzu i stęchlizny drażnił jej nos, a zapisane eleganckim pismem notatki czytała przy zimnym świetle malutkiej latarki. Prawie wszystkie dokumenty były w jej ojczystym języku, choć brzmiącym nadzwyczaj archaicznie. Nic dziwnego skoro datowanie wskazywało, że pochodziły sprzed ponad stu lat. Szczególnie interesujące (a może raczej upiorne) wydały jej się opisy doświadczeń wchodzących w skład projektu "Drzewo Życia" i jeśli wszystko dobrze rozumiała...
- Eksperymenty na mutantach z początków XX wieku. - mruknęła, jednocześnie potrząsając rudą głową z niedowierzaniem. - Byłam pewna, że pierwsze badania na taką skalę robili hitlerowcy.
Zamknęła teczkę, wcześniej robiąc jej wnętrzu kilka zdjęć - tak na wszelki wypadek. Potem podeszła do Clinta i lekko musnęła dłonią jego ramię.
- Dowiedzmy się kto jeszcze tutaj jest.
Powrót do góry Go down
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Czw Paź 24, 2013 7:14 pm

W odpowiedzi na pytanie Natashy, Clint jedynie skinął nieznacznie. Nie miał zamiaru wspominać kobiecie, że z powodu wypadku głowa go lekko pobolewała. Czuł się dobrze i był na tyle zmotywowany, że ewentualne problemy zdrowotne na wskutek katastrofy, są przez niego zlekceważone.
I fakt - wnętrze kompleksu nie było zachwycające. Hawkeye miał wrażenie, jakoby temperatura tutaj nie była o tyle niższa, co po prostu bardziej odczuwalna. Można było założyć, że jest to spowodowane jakimś klimatem, który również i mężczyznę w pewnym stopniu niepokoił. W międzyczasie, kiedy Wdowa pozbywała się kombinezonu, on jedynie rozglądał się po tej części laboratorium i wydrążonym tunelu, co jakiś czas rzucając spojrzenie na utworzoną mapę. Punkty będące oznaczeniem obecnych osób, migały delikatnie. Wątpił, żeby spowodowane to było zasięgiem - sprzęt w końcu należał do tych najnowocześniejszych, więc musiał odpowiadać temu, w jakich warunkach się znajdą; również uwzględniając to, że są pod ziemią.
Swobodnie mogli zmierzać korytarzami, skoro te były puste, a i odbijająca się echem cisza jedynie wtórowała za głosami tej dwójki, utwierdzała ich w fakcie, że są tutaj sami.
Tak czy siak - lepiej było trzymać broń w gotowości. W przypadku Clinta był to jedynie nierozłożony łuk, który dzierżył w ręce wraz z jedną ze strzał, jakie zdążył zabrać ze sobą. Lepiej było dmuchać na zimne, żeby z czasem nie rozczarować się.
Biuro, gdyż tak najodpowiedniej byłoby to nazwać, ze swoim wystrojem zdziwił również i blondyna. Porównując do tunelu, jakim szli, było to całkiem sterylnym pomieszczeniem. Dosyć charakterystyczny zapach (a może i smród?) jedynie świadczył o tym, że już dawno zostało ono opuszczone, był on jednak na tyle wyraźny, że Clint pokręcił nieznacznie nosem, przewieszając łuk przez ramię.
Osoba, do której ów gabinet przynależał, najpewniej zajmowała jedno z najwyższych stanowisk w tym, o czym mieli się dowiedzieć dokładniej. Zdawało się być nienaruszone, jakby co jakiś czas ktoś tutaj wracał i chciał zadbać o porządek. Również można było rozważyć i tę myśl; zwłaszcza w momencie, kiedy Romanoff zbliżyła się do biurka, na którym były teczki. Spojrzał na nie przelotnie, idąc w głąb biura i zostawiając Natashę nad dokumentacją. Może jeszcze znajdą tutaj coś, co przykuje ich uwagę...
Większość dokumentacji, a przede wszystkim ta najważniejsza, znajdywały się na biurku okupowanym przez Czarną Wdowę. Reszta pomieszczenia była po prostu zwyczajna. Żadnych książek, notatników z jakimiś danymi. Z jednej strony można było uznać, że osoba, która zajmowała się biurem zadbała kilkanaście lat temu o to, żeby akta i inne teksty zabrać ze sobą, zaś z drugiej strony to było dziwne. Niby można było uznać, że to miejsce jest opuszczone od ponad stu lat, ale ktoś rozważny - a przynajmniej w mniemaniu Bartona - wziąłby ze sobą ten projekt, który przeglądała Tasha.
Sokole Oko dalej rozglądał się po pomieszczeniu, rejestrując w pamięci szczegóły i co jakiś czas spoglądając na wytworzoną wcześniej mapę. Punkty na niej nie przemieszczały się nigdzie, więc lada moment będą mogli pójść w ich stronę, aby dowiedzieć się, co też tam się znajduje.
Jego uwagę przykuły zdjęcia stojące na komodzie, więc niewiele myśląc, mężczyzna skierował się w tamtą stronę. Barton sięgnął po jedno ze zdjęć, uprzednio pozbywając się osadzonego przez te wszystkie lata kurzu. Kojarzyć kobiety z pewnością nie mógł, aczkolwiek zdążył uznać, że i Fury będzie chciał zobaczyć. Sięgnął więc po tablet i wykonał skan. Miał jeszcze w zamiarze zrobić skan dokumentacji, którą przeglądała Natasha, więc po chwili podszedł do kobiety.
Korzystając z tego, że Wdowa już odsunęła się od teczki tego projektu, wykonał kilka zdjęć, chcąc jak najszybciej przesłać je do SHIELD.
- Czego hitlerowcy nie robili.. - mruknął w odpowiedzi.
Wręcz ochoczo skierował się do wyjścia z tego biura, uwzględniając jeszcze na mapie jego położenie. W razie czego - zawsze łatwiej będzie wrócić, gdyby jednak miał zabrać ze sobą dokumentację, co przed skanem nawet zaczął rozważać.
- Nikt się nie ruszył stąd... - zaczął, pokazując Wdowie punkty na mapie - Coś ciekawego musi się tam znajdować.- dodał, chowając tablet.
Zakładając, że tym razem znacznie szybciej dotrą do odpowiedniego miejsca, Clint sięgnął po łuk i machnięciem rozłożył go. Teraz wypadało być w razie czego przygotowanym na wszystko.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Wto Paź 29, 2013 12:06 am


MG MODE:


Szelest przewracany kartek, przeplatał się z rzadką wymianą zdań. Kurz, powietrze, oraz czas zdołał odcisnąć swe piętno na pozostawionej tutaj dokumentacji. Członkowie S.H.I.E.L.D. wiedzieli, że cokolwiek przykuło tutaj uwagę ich dowódcy, było na wyciągnięcie ręki, musieli to po prostu znaleźć i wziąć. Nie byli na takim poziomie wtajemniczenia, aby móc podejmować decyzję, która notatka jest istotna, a która nie, dlatego też zeskanowali i sfotografowali niemalże wszystkie czytelne dokumenty i zdjęcia, które tam znaleźli. Szpiedzy tacy jak oni, potrafią zrobić to w kilka minut. Dopiero sam Fury, będzie mógł zbadać ich zawartość i określić czy warto było tracić ludzi, dla tej wiedzy.
W między czasie kilkanaście metrów dalej zwinna Kotka ocknęła się i od razu poczuła drażniący ból głowy. Oraz znacznie więcej. Jej świadomość nawiedzały obrazy, które nie należały do niej, lecz do tego starca. Czuła to co on czuje, i wiedziała dokładnie co dzieje się z jego ciałem i mocą.  Skryta niczym prawdziwy czarny kot w ciemnej uliczce zbliżyła się do drzewa, oraz kobiety pokrytej niebieską łuską. Nie wiedziała kim była, gdyż mutanci nadal dla większości świata, byli zjawiskiem dość nowym, lecz zainteresowała ją prowadzona przez nich rozmowa. W głębi czuła jednak niepokój, jakby wiedziała coś o czym nie mieli pojęcia inni.
Stary mężczyzna nie był wstanie odpowiedzieć Mystique na jej pytania, chociaż bardzo się starał, to jego umysł był zamglony niczym las w horrorach. Jego odpowiedz była niejasna.
- Zdobył to co chciał... - mamrotał. - Człowiek o cerze białej jak Syberyjski śnieg. Stworzył... zabrał... genetyczną odpowiedź na swe pytania... Owoc mej mocy!
Krzyknął, lecz później jakby znowu posmutniał, ciężko było to wyczytać z jego twarzy, gdyż spowita bruzdami i włosami, nie odsłaniała zbyt wiele.
Ziemia odczuła wstrząs elektromagnetyczny, oddziaływając na bardzo czułą aparaturę Tesli. Momentalnie dwie ogromne cewki, potężnych generatorów rozbłysły jasnym światłem. Pioruny zaczęły skwierczeć i tańcząc na nich, całkowicie odbierając temu miejscu mroczną otoczkę. Oświetlenie w całym kompleksie obudziło się ze stuletniego snu, a żarówki ponownie dały światło, rozświetlając kręte korytarze. Stary człowiek krzyknął z bólu, ale tylko Black Cat wiedziała co tak na prawdę się wydarzyło. Prawda była taka, że uśpiony i wprowadzony w stan hibernacji mężczyzna, uśpił również swoją moc. Niemniej jednak podczas eksperymentu jego moce ewoluowały na zupełnie nowy poziom, a zaraz potem zapadł w wieczny sen, aż do teraz. Przez tyle lat snu, jego świadomość i podświadomość stały się osobnymi niemalże niepołączonymi ze sobą płaszczyznami. Jego umysł – podświadomość - opanowała większość stworzeń żyjących w tym lesie, a poprzez ich spojrzenia - o czym świadczyły te same żółte ślepia - mógł wpływać na umysły innych, tworząc okrutne wizje. Pełne krwi i brutalnych scen. Ataki i porwania, które nigdy nie miały miejsca, lecz umysł ofiary potrafił sprawić, że nawet sfingowany ból stawał się prawdziwy.
Gałęzie i potężne korzenie zaczęły poruszać się, łamiąc ściany, drążąc wewnątrz nich. Odczuwali lekkie drgania, a samo drzewo życia podsycane wygenerowaną energią zaczęło się powoli rozrastać. Nic nie mogli na to poradzić. Niemniej ucieczka okazała się cięższa do wykonania, gdyż przed dwiema kobietami pojawiły się duchy z przeszłości. Mystique odczuła to spotkanie dobitniej, niżeli jej towarzyszka. Pojawiła się przed nią chmura dymu, a teleportujący się mutant kopnął ją, posyłając na zimną podłogę. Azazel - jej kochanek z przeszłości - musiał nosić sporą urazę, skoro tak ją wita. Czy to miejsce ściągnęło całą masę mutantów z każdej nacji? Hellfire Club mógł również się zainteresować tymi impulsami? Cokolwiek, to było bolało jakby było prawdziwe.
Felicia uniosła wzrok i zobaczyła obiekt swej niedoszłej zemsty. Stał przed nią jej były chłopak, ten sam, który pozbawił niewinności jej młode ciało, oraz ten, który stracił życie w pijackim incydencie.  
- Zmieniłaś się Felicjo - powiedział. - Prawie Cię nie poznałem. Pewnie jesteś z siebie bardzo dumna? Prawie jak tatuś...
Skrywanie się już jej nie było potrzebne, teraz gdy piorunu tańczyły wokół generatorów, całe pomieszczenie było dobrze oświetlone.
W międzyczasie do sali zbliżała się dwójka agentów. Ich odczyty nadal wykazywały dwójkę poruszających się osób, oraz trójkę nieruchomych. Gdy weszli do głównej sali nie wiedzieli za bardzo jak zareagować. Wszystko tam żyło, drzewo, korzenie, a elektryczne wyładowania pobudzały włosy na rękach. To miejsce było niestabilne i pozostanie tutaj na dłuższą metę, może skończyć się źle, lecz to co najbardziej ich zaciekawiło to zachowanie dwójki kobiet.

//KOLEJKA:
- Odpiszcie jak chcecie!
- MG




Ostatnio zmieniony przez Magnus dnia Czw Paź 31, 2013 4:33 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down
Mystique

Mystique


Liczba postów : 34
Data dołączenia : 02/07/2013

Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Wto Paź 29, 2013 6:14 am

[Ps. Nie preferuję "nagiego" wyglądu - KP ]
Powrót do góry Go down
Mystique

Mystique


Liczba postów : 34
Data dołączenia : 02/07/2013

Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Nie Lis 03, 2013 10:08 am

Nagłe pojawienie się eX kochanka wybiło kobietę z rytmu. Ciąg udawania dobrej duszyczki, w celu wydobycia jak największej liczby informacji, został arogancko przerwany.
Ni z tego, ni z owego na plecach zagościły dwie obce stopy, które bombardując tył spowodowały niepożądany upadek. Błyskawiczna utrata równowagi determinowała grzmotnięcie tułowia to też twarzy o dawno nie odnawiane podłoże. W trakcie "postoju" atmosfera w ogóle nie stała się klarowna.  Błądząc w zasobach neuronowych, próbowano wyjaśnić zaistniały wypadek.
Jednak na próżno, odpowiedź przyszła szybciej niż tego oczekiwano. Wystarczyło wznieść wzrok ku górze, aby móc zauważyć parę butów. Poszerzając obszar widzenia, z sekundy na sekundę widziano coraz więcej. Aż finalnie dostrzeżono diabelskie oblicze. To był on, Azazel. Dawny kochanek powrócił bez konkretnego powodu. Faktycznie to miał powód i to nie jeden, ale dla Mistyczki negatywne relacje z byłymi współpracownikami były rzeczą naturalną. Dlatego ciężko  domyślić się o co mu naprawdę chodzi. Czy to wrogość za kradzież lub pozostawienie na pastwę losu podczas pewnej misji, a może chodzi o dziecko. Chłopca, którego ojciec nigdy nie poznał, bo nawet nie wiedział o jego istnieniu. Szybkie ukrycie się i wydanie malca  rodzinie adopcyjnej uniemożliwiły zasmakowanie ojcostwa. "No, ale co to ma do rzeczy" - pomyślała Mystique. Ten czerwony, burak mnie zaatakował, a to oznacza ODWET. Zatem bez uprzedzenia wzbiła się w niebiosa, a kiedy przybrano pionową pozycję, wiedziała że nadszedł czas boju.
Przechodząc do ataku, udało jej się wymierzyć prosty gest stopą. Wycelowany prosto w twarz powaliłby nawet kolosa, gdyby nie fakt, że rywal zniknął. " Azazel nigdy nie miał takiego refleksu ?! " . Łuuup !!! Infinitezymalne zadumanie wystarczyło, by ponownie oszukać kobietę. Teleportacja plus podhaczenie górują nad instynktem zabójcy.
Czego chcesz ?!
Ale diabeł milczał, kolejno wykonując uderzenie ogonem. Raz po raz  wbijał zaostrzony grot w miejsce spoczynku byłej dziewczyny. Ta fortunnie turlała się, jednocześnie unikając gradientu strzał.
"Czy to mój Azazel ?! Jak wyjść z opresji ?!" - Myślała, unikając ciosów. Wciąż nie wiedząc , co dzieje się z kotką oraz kto wszedł do pokoju, ratowała własne życie.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Pon Lis 04, 2013 7:29 pm

Felicia nie mogła uwierzyć w to, co widzi. -Jakim cudem ty żyjesz? Co tutaj robisz?- zadawała mu pytania. Skąd on się tu u licha wziął? W tym momencie Ryan uśmiechnął się i złapał ją za ramię. -Dawno cię nie widziałem Felicjo. Tęskniłem.- powiedział. Nienawidziła go; chciała aby zniknął z jej życia. Niestety wspomnień nie da się wymazać. Jedyne co przychodziło jej teraz na myśl, to to, że znowu ma szansę zemścić się na osobie, która wyrządziła jej krzywdę. Nareszcie dokona upragnionej zemsty. Odrzuciła jego rękę i spróbowała przewrócić go na ziemię. Dobrze, że miała broń w ręku. Już miała zadać ostateczny cios ale nie spodziewała się tego, że Ryan uniknie jej ataku. Był nadzwyczajnie szybki, ale to nie stanowiło dla niej problemu. Jej ruchy były zwinne niczym ruchy kota. Przez dłuższą chwilę walczyli i nagle kotka zdała sobie z czegoś sprawę- to nie jest prawdziwy Ryan. To tylko duch, który powstał dzięki niekontrolowanym zdolnościom tego starszego człowieka. Poczuła ulgę, że Ryan na prawdę jest martwy, ale jednocześnie była trochę zawiedziona, że znowu straciła szansę aby zemścić się na nim. Trudno, już dawno się z tym pogodziła. Kątem oka zauważyła, że ta kobieta o niebieskiej skórze i czerwonych włosach też z kimś walczy. Jeśli upora się z Ryanem, pójdzie jej pomóc. Może dzięki niej zdobędzie więcej informacji? Po chwili dwie osoby weszły do pomieszczenia. Może oni też coś wiedzą?
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Sro Lis 06, 2013 7:03 pm

Choć Wdowę zainteresowała treść znalezionych dokumentów, nie miała czasu na dokładniejsze ich przestudiowanie. Szkoda, bo mogłyby pomóc im z tym co czekało na nich dalej. Nie w jej gestii leżało zastanawianie się nad głębszą wartością tych zapisów, była pewna, że już nigdy więcej nie przejdą przez jej ręce. Dawno temu - w innym życiu - skutecznie wytrzebiono z niej dociekliwość i przesadną ciekawość, więc nie bolała nad tym szczególnie. Tak było nawet lepiej. Widziała w życiu dość okropieństw więc nie musiała jeszcze o nich czytać, analizując dokumenty sprzed stulecia. Kiedy uwieczniała w pamięci aparatu kolejne strony rękopisów, jej wzrok przykuwały tylko pojedyncze słowa. Niepokojąco brzmiące słowa.
Sprawę dokumentów załatwili szybko, a potem ruszyli dalej. Jako, że budynek był od dawna opuszczony, darowali sobie zwyczajowe zacieranie śladów. Gdy Natasha zamykała za nimi drzwi gabinetu w powietrzu wirowały wzburzone ich przejściem drobiny kurzu, a prawie każdą wolną przestrzeń zajmowały pożółkłe arkusze papierów - rozłożone obok siebie dla usprawnienia procesu skanowania.
Byli mniej więcej w połowie drogi, gdy coś się zmieniło. Najpierw był dźwięk, którego trudno było nie rozpoznać - budzące się do życia żarówki, które mimo upływu lat wciąż działały. Najpierw pomarańczowym blaskiem zalśniły żarniki w ciągnących się wzdłuż korytarza lampach, a później zalało ich światło. Przynajmniej tak wydawało jej się w pierwszej chwili, gdy po długim brnięciu w półmroku, oczy zabolały ją od nagłej zmiany oświetlenia. Zmrużyła powieki i skrzywiła się nieznacznie. Kiedy znów jej uchyliła światło nie było już rażące, ale nieco mdłe i drżące, bo niektóre lampy migotały niespokojnie jak flirtujące świetliki.
- Chyba musimy się pospieszyć. - mruknęła zerkając na Clinta. Teraz było to o tyle prostsze, że widziała co ma przed sobą i pod nogami. Drugą połowę drogi pokonali w znacznie krótszym czasie.
Choć przejrzała dokumenty i miała niejakie pojęcie o tym co wyprawiali tutaj jej rodacy przed wiekiem, i tak w jej oczach czaił się niepokój, gdy zatrzymali się w progu centralnego pomieszczenia. Powietrze zdawało się drżeć od nadmiaru elektryczności, światło było ostrzejsze, a widok wielkiego - poruszającego się - drzewa, było co najmniej upiorny. Romanoff szybko oceniała sytuację. Kiedy już przyswoiła sobie otoczenie, a zwłaszcza stanowiące jego większość "Drzewo Życia", skupiła się na dwóch kobietach, które zachowywały się nietypowo - nawet jak na takie okoliczności. Zdawały się walczyć z kimś kogo Natasha nie mogła dostrzec gołym okiem. Kiedy wróciła pamięcią do znalezionych dokumentów i tego co przedstawiono jej na początku misji, wszystko ułożyło się we względnie logiczną całość.  
- Mamy źródło impulsu. - stwierdziła ruchem głowy wskazując na nienaturalnie ruchliwe drzewo. - A one najwyraźniej padły w jakiś sposób jego ofiarą. - dodała zerkając na obie kobiety pochłonięte walką z wytworami swoich umysłów.
Powrót do góry Go down
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Pon Lis 11, 2013 3:53 pm

Najwyżej oboje będą mogli skupić się na treści zeskanowanych dokumentów w drodze powrotnej z misji czy też w siedzibie Tarczy. Oczywiście, nim owe skany nie zostaną przekazane dyrektorowi, a następnie i specom od tego. Sam Hawkeye nie ukrywał swego rodzaju zaciekawienia tą sprawą. Bądź co bądź, w jakimś stopniu się zainteresował, nawet jeśli na misję został wysłany z obowiązku.
Gdy światło w korytarzu zaszalało nieznacznie, Clint przymrużył oczy, nie chcąc oślepnąć nawet na sekundę. Czujność była wskazana. Zwłaszcza, jeśli kierowali się do pomieszczenia, które - jak wskazywała mapa - mogłoby pomóc im w odkryciu tej całej sprawy i wyjaśnienia nieścisłości, jakie zapewne wynikały z odnalezionej wcześniej dokumentacji.
Sokole Oko rozejrzał się po wąskim korytarzu, którym przemierzali. Nie było to spowodowane jakimś strachem, lecz jakimkolwiek założeniem. Nic go nie powinno zdziwić, więc dla samego spokoju ducha mężczyzny to uczynił. Miał po prostu wrażenie, że hałas odbiegał z jednego czy też drugiego końca tunelu, a trudno było to wywnioskować. Był to odgłos dosyć odległy.
Na słowa Czarnej Wdowy skinął jedynie głową, nieco przyspieszając kroku. Chęć dowiedzenia się, o co tutaj właściwie chodzi, z każdą chwilą była coraz większa, więc blondyn - korzystając z jasności - mógł przyspieszyć, dorównując przy tym i rudowłosej.
Dotarłszy do głównego pomieszczenia, Barton opuścił łuk nieznacznie w momencie, gdy zobaczył to wszystko. Poruszające się, ogromne drzewo. Migające nieprzyjemnie światło z charakterystycznymi syknięciami oraz kobiety, które walczyły z... powietrzem. Inaczej tego nazwać nijak można było. Przynajmniej jakaś cząstka z niedopowiedzeń, które nie zostały wyjaśnione w dokumentacji, stała się znacznie jaśniejsza.
Hawkeye wypuścił powietrze, stawiając jeszcze dwa kroki w głąb sali.
- Przydałby się popcorn. - mruknął, zerkając przez ramię na Natashę. Mimo że żart nie był na miejscu - wszak, poważna misja! - to cień uśmiechu przemknął przez twarz mężczyzny; ten gest w wykonaniu Bartona dosyć rzadko miał miejsce. A ten uśmiech z pewnością Romanoff dostrzegła, skoro jest osobą spostrzegawczą.
- One chyba nawet nie mają świadomości, że walczą z czymś czego nie ma. - dorzucił jeszcze cicho, marszcząc delikatnie brwi i przerzucając spojrzenie na źródło impulsu.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Wto Lis 12, 2013 1:50 pm

MG MODE:


Drzewo było wrośnięte w jego ciało na podłoży komórkowym. Starzec popadł w świadomy sen, a jego działania były chwiejne niczym gałęzie na wietrze. Przed jego oczami przeplatały się obrazy, obrazy triumfu i porażki. Wyrządzone krzywdy przez człowieka w bieli, a zaraz potem narodziny dzieci i radość, którą mu przyniosły. Widział swój dom i okolicę, mieszkańców wioski, który razem zmagali się każdego dnia, aby przeżyć w tej trudnej lokalizacji. Zaraz potem obraz zmienił się na mały pokój, gdzie leżał przytwierdzony do szpitalnego łóżka. Nad jego osobą stało kilku lekarzy bez twarzy, którzy ranili jego ciało strzykawkami. Zawsze jednak, gdzieś w kącie stał ten sam człowiek. Blady jak trup, o kruczoczarnych włosach, z rękoma założonymi za plecami, o ślepiach czerwony jak żarzące się płomienie. Śmierć w czystej postaci. Zabrał mu jego żonę, i to było kolejną wizją, która go nawiedziła. Dlatego przed oczami Felicji oraz Raven pojawili się ich dawno kochankowie, on tego po prostu nie kontrolował. Nie potrafił, gdyż sto lat temu, ktoś poddał go eksperymentowi, który rozwinął jego zdolności na zupełnie nowy, chory sposób. Uśpiony skrył je w sobie i śnił, czekając, aż łaskawa śmierć w końcu zabierze go z tego padołu, lecz tak się nie stało. W zamian otrzymał więcej cierpień. Przeżywał na nowo śmierć swej żony. Blade lico. On tam był i położył jej martwe ciało przed nim. Potwór! On jednak ożyła, ale i tak ją zabrali. Umarła, lecz ożyła.
Waleczne kobiety w akrobatycznym stylu unikały ciosów przeciwników, których tak na prawdę w ogóle tu nie było. Były chłopak wcale nie chciał jej przytulić, szydził z niej, gdyż była dla niego tylko przedmiotem i nic nie znaczyła dla niego jej przemiana w waleczną kocicę. One jednak szybko zrozumiała, co tak na prawdę się tu dzieje i skupiły się na walce, a nie na przeszłości, dlatego w niemalże tym samym momencie, jednym silnym ciosem powaliły swoich dawnych kochanków, którzy rozpłynęli się w powietrzu. Spojrzały na siebie, pytającym wzrokiem. Czy to był koniec?
W wielkiej sali stali już również agenci S.H.I.E.L.D., który widzieli walkę z powietrzem, zostali oni jednak dostrzeżeni przed umysł starca.
- Umarła, lecz wróciła... - Usłyszała Mystique, która stała bądź co bądź najbliżej drzewa. Oczy starca otworzyły się i rozbłysły jasnym żółtym światłem. Gałęzie zaczęły ruszać się niespokojnie, a korzenie falować po podłodze. Wtedy na drzewie wyrosły pąki, które dojrzały i rozkwitły w ciągu kilku sekund. Wypuściły z siebie zielony pyłek, który rozszedł się po całej sali i nie było szansy, aby go nie wchłonąć. Wywołało to zamieranie, gdyż nikt nie wiedział, jaki w tym wszystkim cel, lecz to co zobaczyli później przeraziło ich jeszcze bardziej. Jedyną wspólną rzeczą, jaką usłyszeli to krzyk, każdego z nich - fałszywy, lecz kto to wiedział.
W ich oczach pozostałe postaci zaczynały krzyczeć i zwijać się z bólu, a ich ciała zaczynały się przeobrażać. Skórą zaczęła gnić, wargi odpadać, a paznokcie czernieć od starości. Efekty były różne u każdego z nich, ale wszystkie podobne. Ich ciała umarły i powróciły do życia. Niczym żywe trupy, stały teraz między sobą. Ten kto spojrzał na swoje ręce, nie widział zmian, lecz w oczach towarzysza, a towarzysz w jego wyglądał jak żywy trup. Umarli i powrócili do życia, w ich odczuciu to właśnie zielony pyłek spowodował takie zmiany, nie mieli pojęcia jak było na prawdę. A co robisz, gdy Twój towarzysz, lub nieznajomy zupełnie człowiek, zmienia się w krwawą żądną krwi bestię - próbujesz wbić mu kosę w głowę, gdyż on zaraz zmieni cię w jednego ze swoich.

//Adnotacja
Wszyscy zmieniliście się w zombie xD. Fizycznie wam się nic nie stało, to wszystko to potężna gra umysłowa, która jest na tyle realistyczna, że jeśli nie będzie działać prawidłowo, możecie zostać mocno zranieni przez innego gracza. Na waszych oczach trójka pozostałych graczy zmieniła się w żywe trupy i to jest fakt. Oni was zaatakują, bo będą myśleć, że was to dosięgnęło, a wy ich bo w waszych oczach to zombie!


Black Widow
Tunguska 8qgp

Hawkeye
Tunguska Cyzy

Mystique
Tunguska Vfba

Black Cat
Tunguska Tkii


KOLEJKA:
- Kto pierwszy ten lepszy.
- MG

Nie radzę opisywać swoich ataków w formie dokonanej, i zakładać z góry, że coś się uda, gdyż to ja ustalę, czy tak rzeczywiście będzie. Liczę na fajne i kreatywne posty :)

FIGHT!
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Wto Lis 12, 2013 7:29 pm

Wdowa obserwowała uważnie wszystko co działo się w pomieszczeniu i planowała kolejne posunięcie. Póki co nie miała ochoty narażać się na konfrontację z Kotką i Mystique. Kolejne niebezpieczeństwa były im zbędne z uwagi na charakter misji. Ryzyko trzeba było ograniczać do minimum, dlatego nie wykonała najmniejszego ruchu w kierunku kobiet, jedynie je obserwując. Przydałby się popcorn? Jej usta mimowolnie drgnęły układając się bladym półuśmiechu. Fakt, żart był wybitnie nie na miejscu, ale chyba to w nim było najzabawniejsze. Cały Clint. Pozostawiła to jednak bez słownego komentarza.
- To musi być coś w rodzaju telepatii. - odpowiedziała mu, znów patrząc na górujące nad salą drzewo. - Powinniśmy to unieruchomić. - dodała wskazując na pień, którego widok wydawał jej się nadzwyczaj niepokojący. Ze swojego miejsca nie mogła wyraźnie dostrzec wrośniętego weń ciała, ale i tak (może podświadomie) tam właśnie umiejscowiła źródło problemu.
- Masz coś odpowiedniego, prawda? - zapytała raczej dla zasady, bo wiedziała, że w jego kołczanie nie mogło zabraknąć wybuchowych grotów. Ale wtedy coś znów zaczęło się zmieniać. Kobiety przerwały swoją walkę, a drzewo wypuściło z siebie dziwaczne pąki.
- Co do... - nie skończyła, bo wtedy powietrze wypełnił zielonkawy pyłek. Nie zdołaliby przed nim uciec. Romanoff znieruchomiała czekając, aż coś poczuje. Ale nie poczuła nic. Za to usłyszała. Krzyki dosłownie zmroziły jej krew w żyłach, szczególnie ten, który słyszała najbliżej siebie. Barton był na wyciągnięcie ręki, więc błyskawicznie znalazła się obok niego. Chwyciła go za ramiona i usiłowała mu pomóc - choć nie potrafiła.
- Nie, nie, nie... - zduszony szept, który wyrwał się z jej gardła przepełniony był rozpaczą. - Clint. - jęknęła cicho, gdy zobaczyła co się z nim stało. To był obraz jakby żywcem wyciągnięty z jej koszmarów, jemu działa się krzywda, a ona nie mogła pomóc. Jednak Natasha nie należała do tych, którzy dają się ponieść panice czy jakimkolwiek innym uczuciom. Zareagowała szybko - odskakując od Hawka, a potem wymierzając w jego splot słoneczny kopnięcie, z nadzieją, że obali go to na ziemię. Nie chciała go krzywdzić, a jedynie spowolnić lub najlepiej chwilowo unieruchomić. Nawet jeśli widziała co się z nim stało. Przecież musiało być jakieś wyjście, by to odwrócić - ona była cała, prawda? Jeśli istniała choć najmniejsza nadzieja na ocalenie partnera, zamierzała się jej trzymać jak tonący brzytwy. Tony i Bruce coś poradzą. Muszą coś poradzić.  
Jednocześnie sięgnęła po broń i wycelowała ją w stronę kobiet. Wobec nich nie miała żadnej litości - jeśli ją zaatakują, będzie do nich strzelać bez sekundy wahania, a gdy to nie pomoże posłuży się żądłami. Napięta niczym struna czekała na rozwój sytuacji.
Powrót do góry Go down
Mystique

Mystique


Liczba postów : 34
Data dołączenia : 02/07/2013

Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Wto Lis 19, 2013 9:12 pm

I nastała ciemność, oczy spowiła mgła, a wszelkie konflikty ustały. W płucach rozprzestrzeniał się niezidentyfikowany gaz, o nieznanych właściwościach. Opary unosiły się w całej swej okazałości, aż do momentu, gdy na drodze wiązania z kropelkami zawartej wszechobecnie wilgoci, opadły na dobre. Przetarcie twarzy i można było wracać do gry.
Chętna spierać się z ex kochankiem, rozejrzała się w około. Niestety nic nie zobaczyła, rywal jakby zniknął. Na jego miejscu pojawili się widziane wcześniej osobistości. Kobieta kot i ta dwójka, której  Mystique nie była wstanie zidentyfikować, gdyż ów czas toczyła bój .
Podczas postoju zauważyła, jak obecni antagoniści próbują się do niej zbliżyć, i wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że wyglądali jak umarlaki z taniego horroru o zombie.
Naturalny odruch nakazał się wycofać, w wyniku tego kobieta ugięła delikatnie kończyny, kolejno wzbijając się w powietrze. Tym samym wykonała pospolity BackFlip, podczas którego udało jej się, jako tako, odepchnąć stojących najbliżej rywali. Delikatne spięcie na linii podeszwa buta- klatka piersiowa pozwoliły kobiecie na jeszcze dalszy uskok.
Tunguska Jadebackflipkick2
Po wylądowaniu, niewiele myśląc chwyciła za jedną z obecnych w okolicy rur. Metalowy pręt był na tyle stary, że niewielka porcja energii pozwoliła na jego wyrwanie. Z taką bronią musiała coś zrobić, do głowy przyszedł jej najprostszy pomysł.
Zamach i rzut, obrotowe cacko zmierza w kierunku powstańców, ale czy wystarczy, by zmieść ich z nóg ?
Tunguska Jaderazorrang
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1Sro Sty 01, 2014 4:28 pm

Na życzenie graczy zamykam misję. Możecie uznać, że zakończyliście ją sukcesem i opuściliście to miejsce - dlatego nie musicie wrzucać tutaj kolejnych postów z z/t, ustanawiam je za Was. Wybaczcie, że tak wyszło, ale niestety Magnus nie odpowiada na próby skontaktowania się z nim.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Sponsored content





Tunguska Empty
PisanieTemat: Re: Tunguska   Tunguska Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Tunguska
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Secrets of Tunguska

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Rosja :: Syberia :: Tajga-
Skocz do: