Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Gdzieś na obrzeżach

Go down 
+2
Edward J. Wright
Didyme Volturi
6 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Didyme Volturi

Didyme Volturi


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 26/12/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Sob Gru 28, 2013 11:55 am

Gdzieś na obrzeżach 73315
Powrót do góry Go down
Didyme Volturi

Didyme Volturi


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 26/12/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Sob Gru 28, 2013 11:57 am

początek/

Kolejny dzień spłynął jak woda po rynnie ucieczka z domu dziecka była jedynym wyjściem jakie mogła zrobić Didymę dwa dni temu. Od tamtego czasu pałęta się w tę i z powrotem nie wiedząc co ze sobą zrobić. Wiedziała, że jak policja ją złapie trafi do domu wariatów a przecież nie chciała nic złego zrobić w końcu ta młoda sama się o to prosiła ile mogła w końcu znieść takie dziecko jak ona przez tyle lat? No właśnie ile?! Ale stało się po kilku lat przebywania w domu dziecka Didymę nie wytrzymała a jej prawdziwa natura się odezwała. To była kwestia chwili jej paznokcie wysunęły się niespodziewanie w furii i wbiła je w prawy bok dziewczyny. Ta niestety nie przeżyła co sprawiło, że opiekunka wpadła w szał. A teraz co? Teraz wszyscy jej szukają pozostawiając gdzie się da sidła na nią. Była łatwym celem dziewczyna, która jest dziwnym stworzeniem skryła się w miejscu gdzie nikt normalny się nie zapuszcza bo i po co? Didyme ukrywała się między bezdomnymi do czasu aż kolejni policjanci nie zaczęli przeszukiwać w miejscach gdzie ukryli ją bezdomni. A czemu temu, że uznali, iż dziewczyna nie stanowi dla nich zagrożenia a wręcz przeciwnie była uprzejma i miła i też o takiej dziewczynie opowiadali władzy, która wypytywała o nią mając jej rysopis podany przez opiekunkę domu dziecka. Żaden z nich nie wspomniał o kimś złym wręcz przeciwnie i za każdym razem kierowali władzę w inny kierunek. Didyme by ich nie narażać postanowiła, że ukryje się w opuszczonych domach gdzieś na obrzeżach Hollywood to jedyne miejsce gdzie nie musiała się bać policji. Nie spodziewała się tutaj jednak nikogo a jednak wyczuła a bardziej usłyszała, że ktoś się zbliżał w jej kierunku. Zaczęła się rozglądać ale nie dostrzegła nikogo zaniepokojona zaczęła się denerwować rozglądając się jeszcze baczniej i czujniej.
- Kto tutaj jest? Pokaż się.
Zawołała przykucając by w razie czego móc się bronić gotowa była do ataku w każdej chwili ale co bardziej ją przerażało nie widziała napastnika nigdzie. Jej wąsiki na policzkach pojawiły się drgając niebezpiecznie.
Powrót do góry Go down
Edward J. Wright

Edward J. Wright


Liczba postów : 46
Data dołączenia : 10/11/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Sob Gru 28, 2013 12:36 pm

Od spotkania Seith, niby nic wielkiego się nie stało, prócz kilku siniaków i stłuczeń, długo się też na tym nie rozwodził, jednak w jakiś sposób, męczyło go to. Spędził jeszcze jakiś czas na łonie dzikiej natury, po czym wrócił do miasta. Nie umiał jakoś usiedzieć w tej dziczy, przez to co się stało.
Tym razem wybrał się do Los Angeles, by tam nieco odpocząć i może znaleźć jakąś robotę, w końcu z czegoś trzeba żyć.
Pracy jak na złość nie znalazł, ale usłyszał o pewnej dziewczynie, co zwiała z domu dziecka mordując przed tym koleżankę. Zaciekawiła go ta historia. Nie wiedział czemu, ale to trochę mu coś przypominało.
Dziwnym trapem trafił właśnie do tego budynku co poszukiwana dziewczyna. Jak się zdziwił, gdy w ciemnościach zauważył jakąś sylwetkę, na początku dość nie wyraźną, potem obraz mu się nieco wyostrzył. Stał przez jakiś czas nieruchomo, ale dziewczyna musiała go usłyszeć, lub wyczuć, bo zaraz usłyszał jej głos. Podszedł nieco bliżej dziewczyny, podnosząc dłonie do góry w geście dobrych zamiarów.
-Ja jestem. Dokładnie to nazywam się Edward J. Wright – powiedział spokojnie, przechylając nieco głowę w bok, przyglądając się jej dokładniej. Rozpoznał w niej tą dziewczynę co uciekła z domu dziecka. – Spokojnie, spokojnie. Te nerwy nie są potrzebne. Ja Ci nic nie zrobię. Nie mam złych zamiarów, serio.
Powrót do góry Go down
Scarlet Spider

Scarlet Spider


Liczba postów : 91
Data dołączenia : 07/07/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Sob Gru 28, 2013 1:59 pm

Jak co wieczór, Ben przebrał się w kostium Szkarłatnego i ruszył na miasto w poszukiwaniu nowych "przygód" i panienek w potrzebie. Tym razem udał się w okolice opuszczonych domów na obrzeżach Hollywood. Od pewnego czasu liczba przestępczości znacznie zmalała, lecz i tak zdarzały się sytuacje do których musiał wkroczyć Szkarłatny. Ben w pewnym momencie postanowił przysiąść na jednym z dachów opuszczonych budynków i zastanowić się nad sobą, swoim życiem, swym kostiumem oraz nad tym jak długo jeszcze będzie robił to co robi. Wydawało się, że nic nie przerwie tak pięknej chwili spokoju, niestety pozory jednak mylą. Scarlet Spider usłyszał jakieś odgłosy dochodzące z niewielkiego domu znajdującego się nieopodal, naprzeciw niego. Było zbyt ciemno by mógł spostrzec kim są te osoby, lecz wiedział, że na pewno znajduje się tam mężczyzna jak i kobieta. Postanowił zbadać sytuację. Skoczył w stronę ściany pomieszczenia, w którym przebywała para i zaczął nasłuchiwać. Co jak co, ale nie udała mu się zabawa w detektywa, gdyż najwyraźniej chłoptaś go usłyszał lub wyczuł. Szkarłatny nie zastanawiając się długo wszedł przez okno postanawiając, że się przywita o ile mu na to w ogóle pozwolą.
- Przybywam w pokoju. - powiedział ze spokojem trzymając rękę na sercu.
Spider próbował przyjrzeć się twarzom nieznajomych mu osób, ale było zbyt ciemno by cokolwiek zobaczył. Stwierdził jednak, że są koło osiemnastki co go trochę zaniepokoiło.
- Nie jesteście za młodzi by zapuszczać się na takie tereny?
Powrót do góry Go down
Didyme Volturi

Didyme Volturi


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 26/12/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Sob Gru 28, 2013 2:14 pm

Didyme nie spodziewała się tutaj nikogo a jednak choć skrawek nadziei niemal prysł jak bańka gdy jednak, z cienia pojawił się chłopak, a tuż za nim kolejny spojrzała na obojga i pokręciłam głową niepewnie.
- Nie Pańska sprawa. W ogóle kim Pan jest?
Odezwała się do Szkarłatnego po czym spojrzała na swego pierwszego gościa.
- ja jestem Didyme. W takim razie powiedzą mi Panowie czego tutaj szukacie? Bo raczej nie przysłała Was ta jędza prawda?
Zapytała chłodno nadal będąc gotowa do obrony w końcu nigdy nie wiadomo, z kim się ma do czynienia. Przeniosła po chwili wzrok na nowego przybysza, a potem znów na wilka.
- Jeśli myślicie, że zamkniecie mnie w jakimś pieprzonym zakładzie to nie tym razem nie wrócę do sierocińca wiem co mnie tam czeka, o ile w ogóle mnie tam byście zamknęli.
Burknęła pod nosem nieco po czym nie spuszczała z nich wzroku o dziwo, żaden z nich jeszcze nie zareagował na to jaka jest to było dla niej coś nowego.
Powrót do góry Go down
Edward J. Wright

Edward J. Wright


Liczba postów : 46
Data dołączenia : 10/11/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Sob Gru 28, 2013 2:48 pm

Ed zaraz odwrócił głowę w stronę nieznajomego głosu, trochę się zdziwił szczerze mówiąc. Nie spodziewał się kogokolwiek, tym bardziej gościa ubranego tak jak nowo przybyły.
-Ja za młody? – tu się zdziwił nieco, ale głos nadal miał spokojny. -Raczej nie – dodał po chwili odwracając spojrzenie fioletowych oczu na dziewczynę. Zdawała się interesującą osobą, trzeba było to przyznać. Takie pierwsze wrażenie odczuł Edward.
- Jędza?  – zamyślił się chłopaczek na chwilę, ale w końcu odparł. - Żadnej raczej nie zna, więc nie  – gdy usłyszał o sierocińcu lekko się skrzywił, ponieważ jego wspomnienia z ów miejsca wróciły. Nie, nie lubił tego miejsca, wręcz nienawidził. Za dobrze wiedział co spotyka w takich domach dziecka osoby jak on.
-Spokojnie, spokojnie – powtórzył się, robiąc krok w jej stronę. – Wiem jak w takim sierocińcu jest, serio. Sam tam kiedyś trafiłem. Wiem jak tam okropnie jest – Ed się czuł dziwne mówiąc o tym. W końcu prawie nikomu nie mówił o tym jak traktowano go w sierocińcu, ale czuł potrzebę pomocy tej wystraszone dziewczynie. Możliwe, że wyczuwał w niej siebie samego z przed lat.
Powrót do góry Go down
Scarlet Spider

Scarlet Spider


Liczba postów : 91
Data dołączenia : 07/07/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Sob Gru 28, 2013 3:36 pm

Ben spojrzał na dziewczynę i nie namyślając się długo odpowiedział na jej pytanie.
- Nazywam się Ben Reilly, ale zwą mnie Scarlet Spider. Jest możliwość, że o mnie słyszeliście, albo i nie. Może i nie moja, ale.. po prostu nie chcę, żeby komuś się stała krzywda, a te okolice nie słyną raczej z "uprzejmości" i kręci się tu wielu złoczyńców oraz dilerów. - wypowiadając te słowa przycichł i zaczął wsłuchiwać się w ich rozmowę. Nie sądził, że akcja w ten wieczór tak się rozwinie i nie był na to zbyt przygotowany. W pewnej chwili przypomniał sobie, że nie dawno słyszał w wiadomościach o dziewczynie, która uciekła z sierocińca zabijając przy tym swoją młodszą znajomą. Zastanawiając się na tym przerwał ich pogawędkę.
- Czekaj, czekaj.. czy ty nie jesteś tą dziewczyną, która popełniła morderstwo i uciekła z domu dziecka? - z zaciekawieniem na twarzy wpatrywał się w Didyme i czekał na jej odpowiedź uzbrajając się przy tym w pełną czujność, bo nie wiedział z kim dokładnie ma do czynienia. Najbardziej niepokoił go chłopak, który jego zdaniem wyróżniał się nieco od współczesnej młodzieży i miał dziwne fioletowe oczy.
Powrót do góry Go down
Didyme Volturi

Didyme Volturi


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 26/12/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Sob Gru 28, 2013 3:52 pm

Dziewczyna spojrzała na chłopaka, który starał się ją uspokoić a mimo to nie potrafiła za dużo krzywd, za dużo cierpienia przeszła za dziecka a potem jeszcze w domu dziecka. Przerażona spojrzała na chłopaka w przebraniu a jej koci ogon zamachnął się niebezpiecznie powodując lekki kurz dookoła nich.
- Nawet jeśli ja to co? Chcesz mnie zamknąć w wariatkowie? A może oddać w łapy policji? Nie chciałam jej zabić sama się o to prosiła nie mogłam dłużej znieść tego co oni robili! A że była najgorsza to jej wina nie moja!
Wykrzyknęła i spojrzała na chłopaka z tymi fajnymi oczyma.
- Skoro tam byłeś to wiesz co mam na myśli ja tam nie wrócę tym bardziej teraz po tym co zrobiłam. I tak wszyscy mnie widzę szukają więc lepiej dla mnie jak zginę na dobre.
Burknęła pod nosem odruchowo schowała pazurki i spojrzała w oczy wilka.
- Wydaje mi się, że chyba lepiej będzie jak pójdziecie wystarczy, że mnie poszukują po co jeszcze mieszać kogoś niewinnego.
Powiedziała cicho
Powrót do góry Go down
Edward J. Wright

Edward J. Wright


Liczba postów : 46
Data dołączenia : 10/11/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Sob Gru 28, 2013 4:24 pm

-Jak mnie "uprzejmie" powitają, to tym samym im odpowiem – odparł sucho Edward, wyjmując z pod kurtki jeden z pistoletów, by zaraz go schować, dalej patrzeć się na dziewczynę.
Samo imię i nazwisko nieznajomego prawie nic mu nie powiedziało, choć jego pseudonim już zaczął się z kimś kojarzyć Edwardowi, jednak nie zawracał większej uwagi na mężczyznę, chciał pomóc tej dziewczynie, wiedział jakie obawy i strach jej towarzyszyły.
-Hej, hej spokojnie – podszedł jeszcze nieco bliżej. – Wiem jak to jest serio. Mi się stamtąd cudem udało wyjść nikomu nic nie robiąc, jednak los i tak mnie nie fajnie nie potraktował, bo mój opiekun okazał się szefem gangu, chciał mnie wyszkolić na zabójcę, chciał wykorzystać mnie i moje niesamowite zdolności – rany, pierwszy raz Edward zwierzał się komuś całkiem obcemu ze swojej ponurej historii. –A śmierć to nie jest żadne dobre rozwiązanie, uwierz mi, serio sporo przeszedłem. Znam samotność. Wiem jak to jest stracić wszystko. Doświadczyłem śmierci najbliższych mi osób. Wiem jak to jest ukrywać się przed innymi, znam towarzyszący temu strach. Ja serio dużo wiem – cały czas, gdy to mówił, podchodził powoli do dziewczyny, by w końcu być tuż przed nią i położyć dłoń na jej ramieniu, delikatnie i życzliwe się uśmiechając do niej – Serio chce ci pomóc, nie ważne co przez to się stanie – ale się chłopaczyna rozgadał rzadko, aż tyle mówił.
Powrót do góry Go down
Scarlet Spider

Scarlet Spider


Liczba postów : 91
Data dołączenia : 07/07/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Sob Gru 28, 2013 8:06 pm

Spider trochę był zmieszany tą całą sytuacją i nie wiedział co ma zrobić. Zostawić ich i niech dzieje co chce? Pomóc im? Czy złapać ich w pajęczą sieć i zostawić pod posterunkiem policyjnym? Nie. Nie mógł i nie chciał ich tak zostawiać na pastwę losu, bo wiedział jakby się potem czuł. Zostały dwie opcje. Policja lub on sam. W końcu jak na bohatera przystało podjął męską decyzję.
- Nie mam najmniejszego zamiaru nikogo z Was zamykać gdziekolwiek i oddawać komukolwiek. Staram się Wam pomóc.. o ile w ogóle mi na to pozwolicie. - zwrócił się do nich ze spokojem mając nadzieję, że mu zaufają.
- Wiem, że nie łatwo jest Wam mi zaufać, bo nie wiecie nawet kim, a raczej czym jestem. Chciałbym też byście mi trochę o sobie opowiedzieli, a dokładniej to czym jesteście, bo nie wyglądacie mi normalnych nastolatków.. - Reilly spojrzał na ogon dziewczyny, a potem w oczy chłopaka z nadzieją na zrozumienie jego chęci jakiejkolwiek pomocy.
Powrót do góry Go down
Didyme Volturi

Didyme Volturi


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 26/12/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Nie Gru 29, 2013 8:55 am

Nie do końca wiedziała czy powinna zaufać nieznajomemu. Ten z "boskimi" oczyma wydawał się być na prawdę zorientowany w sprawach jakie potrafią rozegrać się w domu dziecka dla tego pozwoliła się mu dotknąć choć nie ukryła bólu w ramieniu a mianowicie dla tego, że była cała posiniaczona i poraniona. Nie miała zamiaru tego okazywać ale co miała zrobić jak dotknął ją w to miejsce nieświadomie? No właśnie. Ale tak czy inaczej odetchnęła z ulgą wiedząc, że jest ktoś kto choć w części wie co czuła ona sama.
- Dobrze dziękuję Ci. Naprawdę nie jest mi lekko z tym wszystkim.
Szepnęła do chłopaka, do którego się wtuliła odruchowo. Po czym wyprostowała się odsuwając zarumieniona lekko ze wstydu.
- Przepraszam nie powinnam.
Wyznała spoglądając po chwili na Reill'a.
- Nie wiem na co Ci wiedza czym jestem ale nic mi nie pozostaje i tak jestem w stanie się obronić.
Owszem była ale co z tego skoro nie potrafiła użyć swych zdolności. Dla niej to kim, a raczej czym była było tylko pomyłką przez wrednych bogów. Dla nich zapewne liczyła się tylko zabawa. Owszem wiedziała, że istnieją ale nie widziała nigdy żadnego i jak na razie nie chciała widzieć wiedziała, że pewnie by cała wściekłość i złość wyładowała na nich. Za wszystko za śmierć rodziców za to czym jest. Za nieszczęścia jakie ją spotkały choć za te ostatnie bardziej nienawidziła ludzi. Tak czy inaczej przeniosła ponownie wzrok na wilka a potem na pajączka.
- Jestem wydaje mi się, że kotem jak widać mam ogon. Jak się zdenerwuję na policzkach pojawiają się mi wąsiki nieco dłuższe i grubsze jak u takich domowych. Do obrony moje paznokcie się wysuwają to właśnie przez nie zabiłam tą dziewczynę w domu dziecka. Nie wiem nawet kiedy się wysunęły.
Szepnęła cicho i zaraz dodała.
- Nie zrobiłam tego specjalnie, ja na prawdę nie chciałam jej zabić.
Wyznała cicho nie wspominając o tym, że potrafi wcisnąć się w szczeliny w końcu to była jej słodka tajemnica, dzięki której nie raz i nie dwa umknęła przed prześladowcami.
Powrót do góry Go down
Edward J. Wright

Edward J. Wright


Liczba postów : 46
Data dołączenia : 10/11/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Nie Gru 29, 2013 7:22 pm

Edward ślepy nie był zauważył, że dziewczyna skrzywiła się, gdy dotknął jej ramienia. Zaraz cofnął dłoń nim jednak się ogarnął w sytuacji, poczuł jak dziewczyna przytuliła się do niego. Przez chwilę nie wiedział co zrobić, ale w końcu instynktownie zaczął głaskać ją po głowię.
-Wiem, że nie jest – powiedział cicho , spoglądając na dziewczynę, a gdy ta odsunęła się od niego, uśmiechnął się delikatnie, ledwo widocznie. – Nic się nie stało.
-Tylko, że ja raczej pomocy nie potrzebuje. Umiem o siebie zadbać, serio  –odwrócił głowę w stronę Szkarłatnego, wzruszając ramionami obojętnie. Wiedział, że raczej nie powinien ufać obcemu, ale gdyby tamten miał zamiar zrobić coś złego Edwardowi czy dziewczynie, Wilk miał zamiar się bronić i w razie potrzeby nieco pobijać mężczyznę. Ed nie należał do tych co łatwo skórę oddają.-  W końcu byle kto nie morduję szefa gangu, a potem się nie ukrywa przez tyle czasu, przed jego  współpracownikami  - zamilkł na chwilę, rozglądając się po pomieszczeniu, jego fioletowe oczy nie skupiły na niczym większej uwagi. 
Ale jak panu tak zależy na tym kim jestem, to mogę powiedzieć, że sam do końca nie wiem. Może jestem wilkiem umiejącym przybierać ludzką formę, a może tak naprawdę jestem człowiekiem, który przybiera czasem formę zwierzęcia – dłonią dotknął swoich włosów. Zaczął obracać w palcach kosmyki, patrząc się na nie. Było widać, że zamyślił się na chwilę. – Kiedyś jeden starszy mężczyzna nazwał mnie zmiennokształtnym, śmieszna nazwa, ale chyba pasująca do mojej osoby.
Zwrócił wzrok znów na Did, martwił się o nią. Pamiętał dokładnie swoje pierwsze zlecenie morderstwa i widok trupa zabitej osoby. Trzeba przyznać, że takie sprawy robiły piętno na psychice.
- Rozumie, serio – powiedział jeszcze do dziewczyny.
Powrót do góry Go down
Scarlet Spider

Scarlet Spider


Liczba postów : 91
Data dołączenia : 07/07/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Czw Sty 02, 2014 2:58 pm

Ben po ich wyznaniu nie był w sumie niczym zaskoczony, ponieważ w swoim życiu już naoglądał się wielu takich przypadków. On sam też nie był nikim zwyczajnym, bo w końcu został stworzony w laboratorium.. Reilly podrapał się po głowie zastanawiając się co dalej. Nie było mu łatwo nic wymyślić, gdyż towarzysze mu w tym wcale nie pomagali. Po prostu najwyraźniej nie byli chętni do jakiejkolwiek współpracy z nim. Zauważył jednak, że Edward nieźle się dogaduje z Did.. a raczej rozumie jej uczucia, problemy. Po chwili namysłu postanowił zwrócić się do nich obu.
- A więc.. co zamierzacie dalej? - zrobił jeden maleńki krok w ich stronę. - Potrzebujecie jakiejkolwiek pomocy? Załatwić Wam może jakieś pożywienie? Cokolwiek? Czy mam Was zostawić w świętym spokoju?
Szkarłatny odwrócił się i podszedł do okna. Na ulicach były całkowite pustki, ani żywej duszy.
Powrót do góry Go down
Didyme Volturi

Didyme Volturi


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 26/12/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Nie Sty 05, 2014 9:07 am

Uśmiechnęła się niepewnie do wilka a potem spojrzała na szkarłatnego nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć wszyscy jej szukali policja za jej złapanie na pewno wyznaczyła nagrodę tym bardziej, że nie kryjmy nie była kimś kto może się ukryć, gdzieś miedzy ludźmi bowiem jej wygląd zdradzał jej pochodzenie. Westchnęła cicho i pokręciła głową.
- Ja na prawdę nic nie potrzebuję poradzę sobie sama. Poza tym nie chcę by ktoś mnie odnalazł nie widzi mi się przebywanie w zakładzie zamkniętym. Nie zrobiłam tego celowo.
Odezwała się choć czy aby na pewno nie zrobiła tego celowo? W końcu nie umiała panować nad swoim prawdziwym ja. Była inna niż jej rówieśnicy i to ją niestety chwilami zdradzało. Przeniosła naraz wzrok na pająka i uważnie się mu przyjrzała.
- Mnie nie można pomóc jestem poszukiwana przez policję jakoś nie widzi mi się by jeszcze mieszać w to wszystko kogoś, kto nic z tym niema wspólnego.
Spojrzałam na Wilka swojego jedynego "przyjaciela", który rozumiał co czułam o tak to na pewno. Choć na samą myśl o przyjaźni z nim nieco połechtałam sobie podniebienie i radość w końcu dowiedziałam się, że nie jestem całkiem sama jako odmieniec. Od kiedy ludzie zaczęli ją gnębić postanowiła, że będzie się mścić nie ważne jak jeśli będzie trzeba zabije jeszcze raz tego była już pewna choć nie kryjmy nie wiedziała, jak by sobie tym razem poradziła z tym. Ale zemsta na tych co ją tak ranili będzie słodka. Odruchowo przycisnęła swój plecaczek, w którym miała swój pamiętnik, to on był jej słuchaczem wszelkich problemów i łez jakie wylewała na jego szary papier. Spojrzała na chłopaków niepewnie i z ciekawością zapytała zaraz.
- Przepraszam, że zapytam choć nie powinnam. Mieszkacie gdzieś?
Powrót do góry Go down
Edward J. Wright

Edward J. Wright


Liczba postów : 46
Data dołączenia : 10/11/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Pon Sty 06, 2014 4:12 pm

Spojrzał na Szkarłatnego, który zrobił krok w przód. Nie, na razie nie zareagował agresywnie, nie widział ku temu powodu. W końcu nie wyglądało na to by Ben chciał ich zakatować, a jego chęć pomocy zdawała się być prawdziwa.
-Co zamierzam? Hm… - przerwał na chwilę. - Nie wiem. Pewnie znajdę znów jakąś małą robotę, wynajmie jakieś mieszkanie na krótki czas, odpocznę nieco i ruszę dalej – powiedział, po chwili zamyślenia. Znów zrobił przerwę na chwilę przemyślenia. –Mi raczej nic nie jest potrzebne. Jakieś pieniądze mam, nie za dużo, ale jednak, powinny mi jeszcze na jakiś czas starczyć– przeniósł wzrok na dziewczynę.
- Ja zazwyczaj wynajmuje jakieś mieszkanko na krótki czas, albo znajduje sobie jakieś wygodne miejsce i przesypiam tam jako wilk.
Powrót do góry Go down
Scarlet Spider

Scarlet Spider


Liczba postów : 91
Data dołączenia : 07/07/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Wto Sty 07, 2014 3:03 pm

Szkarłatny oparł się na parapecie pobliskiego okna i skierował wzrok w stronę Did.
- Owszem. Mam małe mieszkanko. Ale i tak większość czasu spędzam poza nim. - Ben popuścił głowę i zaczął rozmyślać co dalej. Najwyraźniej dzieciaki nie potrzebują jego pomocy, a on nie potrzebnie się martwi. Po długiej chwili namysłu stwierdził, że zostawi ich w spokoju i nie będzie się mieszać w ich sprawy. - Widzę, że i tak już tu wiele nie zaradzę. Po prostu rozstanę się z Wami w pokoju.. tak jakby w ogóle mnie tu nie było. Nie musicie się martwić, że zdradzę Wasze położenie policji, bo tego nie zrobię. Poznajcie moje dobre serce. - uśmiechnął się lekko, choć wcale nie było tego widać przez jego maskę.
Reilly wyskoczył zwinnie przez okno. W powietrzu złapał się kilka razy siecią pobliskich ścian budynków. Było już dosyć późno, więc postanowił wrócił do domu i się przespać, ale gdy już wrócił i położył się wygodnie na swoim posłaniu to nie było mu łatwo zasnąć.. cały czas myślał o tej dwójce i zamartwiał się czy na pewno sobie poradzą..

[z/t]
Powrót do góry Go down
Didyme Volturi

Didyme Volturi


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 26/12/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Wto Sty 07, 2014 4:11 pm

Odetchnęła niepewnie gdy pozostali sami jakoś nie wiedziała co ma myśleć o tym przybyszu. Był podobny do niej ale co z tego? Westchnęła pod nosem nie mogła się jakoś pozbierać po tym wszystkim czuła do siebie obrzydzenie i wstyd jak ja miała sobie z tym poradzić i co robić jak zachować zimną krew. Nie miała pojęcia. W końcu dziewczyna przeniosła wzrok na wilka z lekkim uśmiechem na ustach nie chciała mu zajmować czasu i tak było jej milo, że nie zaatakował jej bez powodu.
- Dziękuję Ci za to wszystko. Ale nie chciałabym byś miał przeze mnie jakieś problemy.
Powiedziałam po czym delikatnie się cofnęłam w tył i uśmiechnęłam się lekko słyszałam zbliżające się syreny policyjne pewnie przypomnieli sobie o zapomnianych dziurach więc nie czekając spojrzałam na wilka i uśmiechnęłam się do niego.
- Do zobaczenia na pewno się jeszcze spotkamy.
Powiedziałam dając zgrabnego susa pod drzwi po czym zniknęłam.
z.t
Powrót do góry Go down
Edward J. Wright

Edward J. Wright


Liczba postów : 46
Data dołączenia : 10/11/2013

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Sro Sty 15, 2014 8:13 am

A on przez  dłuższą chwilę patrzył na nią w milczeniu. Wyczuwał jednak powoli, że dziewczyna mimo wszystko nie skorzysta z jego pomocy. Nie dziwił się jej szczerze mówiąc. Wiedział, że po takich sprawach i przeżyciach, trudno jej komukolwiek zaufać.
- Nie ma za co – podparł jeszcze nie ruszając się z miejsca, do póki nie usłyszał zbliżających się syren policyjnych. Odruchowo odwrócił głowę w tamtym kierunku, by chwilę później skierować wzrok z powrotem na dziewczynę. Nie miał zamiaru jej powstrzymywać. Sądził, że nie ma w tym większego sensu.
- Do zobaczenia – powiedział cicho, wpatrując się jeszcze chwilę drzwi w których zniknęła dziewczyna. Westchnął cicho po czym zmienił się w wilka i sam ruszył w dalszą tułaczkę, tam gdzie miały go nogi ponieść.

z/t
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Sro Sty 14, 2015 9:48 pm

Po dłuższym locie z Nowego Jorku do Hollywood, Ichiro rozejrzał się z helikoptera po okolicy, po czym powoli zszedł na ziemię. Wiedział, że w tym momencie to on dowodzi, więc po chwili wydał rozkaz:
- Poszukajcie tej kobiety. Kiedy któryś już ją znajdziecie, dajcie znać pilotowi przez radio, wtedy wyruszę we wskazane miejsce. Ruszajcie. Japończyk nie miał zamiaru szukać kobiety w ciemno, a skoro żołnierze byli z nim, to mogli się do czegoś przydać. Pół bóg nigdy nie przepadał za misjami "poszukiwawczymi", tym bardziej, że miał się teraz kim wyręczyć. Sam postanowił otworzyć wziętego wcześniej z baru browara, w helikopterze zbyt wielu by się na niego z pożądaniem i uśmiechem patrzyło... Mowa o browcu oczywiście. Słyszał już wcześniej, że wielu żołnierzy i ogólnie funkcjonariuszy publicznych ma często problemy z alkoholem, jak on zresztą. On jednak nie lubił się dzielić, o nie, chyba, że urządzał jakąś większą imprezkę w domu i wcześniej się zaopatrzył. Jednym browkiem jednak nie miał zamiaru.
Powrót do góry Go down
Moonstone

Moonstone


Liczba postów : 239
Data dołączenia : 26/09/2014

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Wto Sty 20, 2015 8:49 pm

Moonstone postanowiła zrobić sobie niewielką przerwę od pracy. W końcu jej gabinet był jej prywatnym i nie miała nad sobą nikogo. Zresztą szefa i tak by sobie owinęła wokół palca i tak tego człowieka, więc byłaby wolna w ten lub inny sposób. Wynajęła sobie pokoik w niewielkim, tanim hotelu kiedy tu przybyła i siedziała tam od paru dni delektując się urlopem, który jednak bądź co bądź po pierwszym dniu zaczął ją nudzić niezmiernie.
Spacerowała obecnie po obrzeżach Hollywood. Chciała sprawdzić pewien trik, czy chociaż spacer i bliskość z naturą na nią zadziała. Wiedziała już wcześniej, że to nie działa w ten sposób, że potrzebny jest czynnik popychający do działania, a do takich w wypadku Karli nie należał spacerek po obrzeżach. Ubrana była w jeansy, komfortowe buty do biegania, białą koszulę oraz skórzaną brązową kurtkę. Włosy miała spięte w zgrabny kucyk, w końcu o wygląd trzeba dbać by kusić potencjalne pionki.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Sro Sty 21, 2015 10:12 am

5 żołnierzy wyruszyło na poszukiwania, jednak przez dobre pół godziny nic się nie działo, żadnego odzewu. Dwóch poszło przeszukiwać obrzeża, reszta pojedynczo udało się w inne strony. A to do centrum, w jakieś podejrzane dzielnicy itd. Jako, że Ichiro nie należał do najcierpliwszych osób, zaczynał się lekko denerwować, nawet zaczął rozważać samodzielne poszukanie kobiety, jednak w tym momencie usłyszał przez radio "to" wezwanie od żołnierzy:
- Znaleźliśmy ją. Przyprowadzić kobietę do pana, czy sam pan przybędzie? Ichiro chwilę się zastanowił. Sam nie wiedział, czy chce mu się tam iść, czy jednak woli poczekać. Na decyzji zaważył browar, którego jeszcze trochę było w butelce:
- Przyprowadźcie ją, tylko w miarę szybko i bez zbędnego szumu. Nie chce mieć na głowie jeszcze służb porządkowych. Powiedział pół bóg, po czym dopił browara jednym, szybkim haustem, a butelkę rzucił do śmietnika. Może i był alkoholikiem, ale na pewno nie brudasem i nie będzie zaśmiecać okolicy.

Zołnierze nie tracili czasu. Kiedy zobaczyli niejaką Moonstone, podeszli ku niej mówiąc:
- Pani Moonstone, prawda? Proszę z nami. Powiedział wyższy rangą oficer, który zdecydowanie nie należał do tych najrozmowniejszych i najmilszych. Lepiej wykonywać jego rozkazy. Na szczęście drugi był nieco inny, łagodniejszy i raczej wolał załatwiać sprawy polubownie. Jaki był z nich zatem duet? Sami sobie na to odpowiedzcie...
Powrót do góry Go down
Moonstone

Moonstone


Liczba postów : 239
Data dołączenia : 26/09/2014

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Czw Sty 22, 2015 10:11 pm

Doktor Sofen zastanawiała się właśnie nad czymś tak trywialnym jak obiad, albo raczej co na niego zjeść. Tak, nawet ona myśli o podstawowych potrzebach ciała, w końcu nie można cały czas kombinować jak tu zdominować świat czy zabłysnąć chociażby. Nawet ona wtedy spadłaby do poziomu tak maniakalnego i skazanego na porażkę przestępcy jak każdy bandzior z niezaspokojonymi ambicjami. Może miała ogromne ambicje, jednak nie zamierzała dokonywać bardzo pochopnych akcji... no i nie chciała zostawić bohaterowi furtki, by mógł ją pokonać jak to każdy przestępca robił. Zresztą największym błędem zawsze było to, że zostawiało się jakąś bombę ze zbyt długo trwającym odliczaniem. Tak chyba, by bohater mógł uciec. Zamiast zwyczajnie strzelić w głowę i nie przeprowadzać bezsensownego monologu, wyjawiania planów, cieszenia się swoją wielkością. Karla doprawdy nie rozumiała tej potrzeby megalomanii wśród przestępców. Mimo, że była psychologiem to zachowanie tego typu zwyczajnie określała jednym słowem: "idiotyzm".
Jej rozmyślania zostały jednak przerwane, gdyż dostrzegła dwóch żołnierzy idących w jej kierunku. Postanowiła wcielić w życie swoje zdolności aktorskie oraz seksapil (w końcu obaj byli mężczyznami) i jakoś przechylić szalę na swoją korzyść. Zresztą gdyby chcieli ją pojmać to byłoby ich tu znacznie więcej niż dwóch. Rozejrzała się uważnie, jednak nikogo nie widziała poza wymienioną dwójką. Na dodatek ta niepewność w głosie żołnierzyka, aż zrobiło jej się niedobrze widząc ich nieogarnięcie. Mieli w końcu jej dane, a raczej powinni mieć jeśli jej szukali.
- Och, widzę że nawet na urlopie nie mogę mieć spokoju. No cóż ostatnio nic nie narozrabiałam, więc jestem ciekawa czego ode mnie może chcieć jednostka wojskowa - założyła ręce na piersi, a potem schowała je do kieszeni - miejmy to za sobą, bo pewnie się jakoś przygotowaliście na ewentualność, gdyby 2 żołnierzy miało nie wrócić - powiedziała idąc za nimi. W głowie świtał jej pewien plan jak sytuację wykorzystać. Jak obrócić na swoją korzyść. Wystarczyłoby zahipnotyzować ich dowódcę i ma się pod sobą całą jednostkę.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Czw Sty 22, 2015 10:45 pm

Kobieta wyraźnie nie była zbyt przyjaźnie nastawiona, a w jej głosie można było wyczuć nutkę ironii i próbę jakiejś zaczepki. Ten drugi żołnierz, bardziej stanowczy nie miał zamiaru odpowiadać zbytnio na jej zaczepki, krótko tylko skwitował to, co powiedziała:
- Nie radziłbym niczego próbować. Nowy dowódca, a przynajmniej tej akcji, nie należy do cierpliwych czy wyrozumiałych. Powiedział Bob, bo takie było jego imię, z dużą pewnością tego, o czym mówi. Ciągle miał na oku Moonstone, nie przypasowała mu zbytnio, jednak dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że w najbliższym czasie będzie prawdopodobnie jego przełożoną, więc nie kłapał jęzorem. Drugi żołnierz, Jerry, nie wdawał się w niepotrzebne dyskusje, wolał ich unikać, a działania podejmował dopiero w ostateczności. Może i był cichy, łagodniejszy od kolegi, ale to nie znaczy, że głupszy. Raczej wręcz przeciwnie, miał zadatki na lepszego żołnierza od swojego kolegi.
W tym czasie Ichiro czekał lekko zniecierpliwiony i zaczął podnosić kamienie i rzucać kaczki. Wiedział jednak, że żołnierze będą tu za jakieś 2-3 minuty, więc uspokoił się i skupił na kaczuchach. Sam już zapomniał, jak to jest się w nie bawić. W tym czasie pilot przekazał reszcie przez radio, że mogą wracać już na miejsce. Ci sprężyli się i przybiegli do helikoptera raz dwa, więc także czekali na przybycie kolegów. Ichiro nie znał kobiety, więc powiedział, by w każdej chwili mieli się na baczności i byli przygotowani na każdą ewentualność tak, jak i on. Miał już do czynienia z ognistymi golemami, gości z mocą od bogów, wielkim kafarem, który był niemal niewrażliwy najego ciosy, dlatego nie nie doceniał kobiety. W końcu generał nie zleciłby jej sprowadzenia, gdyby była zwyczajna.
Powrót do góry Go down
Moonstone

Moonstone


Liczba postów : 239
Data dołączenia : 26/09/2014

Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Nie Sty 25, 2015 3:05 pm

Nie tracą zimnej krwi. Znaczy, że to nie są pierwsze lepsze pionki armii, którym można nieźle namieszać w głowach prostymi emocjami. Nie szło ich nawet sprowokować tak łatwo, przez co Karla zastanawiała się kto takich żołnierzy szkoli? Skoro ich „szef” jest osobą niezbyt cierpliwą i wyrozumiałą to nawet jeszcze się układało. Chociaż nawet takich da się złamać, zmanipulować czy chociażby wpędzić w nerwicę albo depresję. Zazwyczaj ludzie o pozornie silnej psychice najłatwiej się wykruszają, gdy znajdzie się czuły punkt tej skały. Tak… to może być całkiem ciekawe zajęcie na dłuższy czas, które dostarczy Karli sporo rozrywki i możliwości. Zresztą biegła psycholog nie złapie się na podstawowy błąd jakim jest ocenianie książki po okładce. Nawet te najprostsze zadania traktowała śmiertelnie poważnie zostawiając sobie przy tym niewielki margines błędu. W razie jakby i tak chciała sobie uciec to zwyczajnie mogłaby się stać niematerialna i odlecieć, wymijając wszystkie kule i pociski jakie by w nią poleciały.
W końcu żołnierze pewnie doprowadzili ją do swojego dowódcy, który nad jakimś zbiornikiem wodnym puszczał kaczki. Zachowanie to sugerowało pewnego rodzaju nostalgię i chęć doskonalenia się wewnętrznie poprzez puszczenie jak największej ilości kaczek. W końcu ten ruch nadgarstka wymagał precyzji i wyczucia ciężkości kamienia, by odpowiednio odbił się od powierzchni wody. Nawet by się ta precyzja zgadzała z wyglądem osobnika, gdyż sklasyfikować go można było jako Azjatę. Z rys twarzy raczej nawet można go zaklasyfikować jako typowego członka Yakuzy. Czemu Yakuzy a nie np. chińskiej mafii? Proste, bo chociażby inaczej ma ułożone oczy i inny odcień skóry niż typowy chińczyk. Stereotyp, że każdy azjata jest chińczykiem jest jednym z najgorszych, gdyż zwyczajnie jest to uogólnienie, a przecież wiadomo że inaczej wygląda Chińczyk, inaczej Koreańczyk a inaczej Japończyk. W tym wypadku on klasyfikował się do tej trzeciej grupy, więc Yakuza. Moonstone podeszła spokojnie i zlustrowała mężczyznę od góry do dołu. Przeciętna kobieta zaraz by się do niego kleiła ze względu na ciało jakie posiadał oraz elegancki ubiór… no dobra w miarę przyzwoity według Karli. W końcu to bardziej pasowało jako strój wyjściowy na imprezę niż na akcję, chociaż zapewne ruchów tak bardzo to nie krępowało.
- Zatem czemu zawdzięczam ten zaszczyt spotkania? – zapytała w końcu.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1Nie Sty 25, 2015 3:31 pm

Ichiro sam nie wiedział co myśleć. Z jednej strony nie chciało mu się tam szczególnie siedzieć, ale z drugiej obiecał dziadkowi, znaczy generałowi, że zrobi to, o co prosi, bez szemrania, w końcu za to mu będzie płacił. No cóż, dał słowo, więc musi go dotrzymać. Puszczając dalej kaczki kątem oka zauważył, że żołnierze zbliżają się powoli z kobietą w jego stronę. Nie przerywał jednak swojej zabawy. Nie robił tego z żadnego konkretnego powodu, po prostu to lubił. Tego zdążyła go nauczyć matka, zanim jeszcze ją zamordowano. Powiedzmy, że była to swego rodzaju pamiątka, którą zdążyła mu zostawić przed śmiercią. Będąc w NY nie często mu się zdarzało bawić się w ten sposób, więc korzystał póki mógł. Po chwili kobieta podeszła do Ichiro mocno mu się przyglądając i lustrując. Wyraźnie należała do ciekawskich. Była ładnie ubrana, miała piękną figurę i ładną buzię. Można powiedzieć, że podobała się Japończykowi, ale w tej chwili nie było czasu na flirty, podrywy i inne takie zabawy. Teraz musiał ją zwerbować do organizacji. On jednak nie chciał zaczynać rozmowy tak, jak generał, od szantażu, albo jak on to określił - "faktów". Postanowił, że po prostu przedstawi propozycję, która będzie oczywiście negocjowalna:
- Witam, nazywam się Ichiro. No cóż, powiedzmy, że to spotkanie w interesach. Nasz szef chce, chociaż teraz to i ja tego chce, żebyś dołączyła do naszej organizacji, Thunderbolts. Naszym zadaniem jest nadzorowanie wszystkich nadludzkich istot, niezależnie, czy dobrych czy złych. Jeśli masz jakieś pytania lub żądania, po prostu mów. Skończył Ichiro kwitując to wszystko przyjacielskim uśmiechem. W przeciwieństwie do starucha, który śmiał nazywać siebie dowódcą, umiał negocjować, a właściwie był do tego skłonny, bo ocena tego, czy był w tym dobry należy raczej do innych osób...
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Gdzieś na obrzeżach Empty
PisanieTemat: Re: Gdzieś na obrzeżach   Gdzieś na obrzeżach Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Gdzieś na obrzeżach
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Mały cmentarz na obrzeżach miasta

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Los Angeles :: Hollywood-
Skocz do: