Dziewczyna nie protestowała kiedy Tommy zabrał się za rozpakowywanie jej rzeczy, w zasadzie czemu by miała? Nienawidziła pakowania i rozpakowywania, a i nie czuła, że chłopak jakoś specjalnie pogwałca jej prywatność, nawet jeśli nie byli jeszcze w tak bliskich stosunkach, w końcu właśnie grupka obcych osób miała zamieszkać w jej domu... Jednym z wielu, ale jednak.
Dlatego też założyła ręce na piersi, z uniesioną brwią i delikatnym uśmiechem obserwując jak na łóżku tworzą się kolejne kupki ubrań. Wisienką na torcie był sam Tommy w jej kapeluszu. Podeszła do chłopaka, ściągając mu kapelusz z głowy i odrzucając go gdzieś na bok. Pochyliła się, napierając dłonią na jego klatkę piersiową, by ten ładnie przylgnął do materaca; na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech, a spojrzenie zatrzymało na oczach chłopaka.
- W większości jest futerko, a co planujesz je jakoś niecnie wykorzystać? - Uśmiechnęła się nieco szerzej, nachylając bardziej do towarzysza, czując jak napięcie rośnie... By w zasadzie, w kluczowym momencie się gwałtownie wyprostować i podejść do jednej z kupek z ubraniami. Zaczęła z niej wyciągać co cieplejsze i bardziej sportowe rzeczy. Chętnie zacznie oprowadzenie Tommy'ego od pokazania mu okolicy, oczywiście nie na piechotę, bo to by było zbyt męczące. Znała o wiele lepszy sposób i szybszy, przynajmniej dla niej, bo speedster mógł sobie ponarzekać... Ale hej, w końcu sam chciał dotrzymać towarzystwa zwykłej dziewczynie, bez supermocy i takich tam dodatków.
- Zwiedzimy okolicę, skutery będą do tego idealne. - Puściła mu oczko, wchodząc do garderoby, by zwinnie się przebrać, wyszła chwilę później w przyległych czarnych spodniach, specjalnie ocieplanych, fioletowej kurtce, oraz ciepłym golfie w nieco ciemniejszym odcieniu. Do tego czapeczka i gogle narciarskie.
Kate naciągała na dłonie skórzane rękawiczki z futerkiem gdy znów spojrzała na chłopaka, z resztą z szerokim uśmiechem.
- Leć się przebrać, a po drodze zgarnij kluczyki do skuterów. Powinny być w misce przy drzwiach wejściowych, na komodzie. - Poleciła, samej wyciągając z walizki zimowe buty górskie, zdecydowanie wygodniejsze od tradycyjnych kozaczków, które aktualnie średnio by się sprawdziły. Sięgnęła jeszcze po pokrowiec, dość wąski, w którym znajdował się jej łuk oraz kołczan ze strzałami. Lubiła być przygotowana na każdą okazję! Przewiesiła go sobie przez szyję, chwilę dopasowując pasek, by jej nie przeszkadzał.
Gdy Speed zniknął z jej pokoju, wyciągnęła jeszcze spod łóżka linę, której czasami używała do małych... Wypadów; w każdym razie przywiązała ją do jeden z grubszych belek w garderobie, wyrzucając resztę za okno i zwinnie się po niej zsuwając.
Postanowiła poczekać na białowłosego już przy skuterach, by mogli się stąd szybciej wyrwać. A agenci nie musieli wiedzieć, że wychodzą, prawda? Przynajmniej jeszcze nie. Pewnie w końcu się dowiedzą, no ale... Nie robili nic złego!
/zt x2