|
| Pomieszczenie pod świątynią | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: Pomieszczenie pod świątynią Nie Lis 16, 2014 6:32 pm | |
| Do tego miejsca przedostajemy się przez naciśnięcie przycisku, który odnajdziemy w którymś miejscu na podeście. Wchodząc w okrąg zaczynamy się zniżać pod świątynię. Okazuję się zatem, że okrąg jest windą prowadzącą na dół. Po zniżeniu się do odpowiedniego poziomu pamiętajmy o pyle z kamienia spadającym na nas. Oczom ukazuję nam się statek na wzniesieniu do którego prowadzą schody. Statek jest już stanowczo nowoczesny, można nawet rzec, że futurystyczny. Z ostrym dziobem nad którym znajduję się oszklona kabina pilota, zauważając palące się w niej na fioletowo kontrolki oraz znak imperium Svartalfheim. Barwą statku jest ciemna czerwień oraz czerń, gdzie głównie dominuje ten główny kolor. Dziwem jest to, że statek nie posiada skrzydeł. Są one wysuwane na specjalną wajchę pod kokpitem pilota. Statek w warunkach ziemskich lub podobnych do Ziemi unosi się na dwóch turbinach powietrznych, które są umieszczone pod nim. Wnętrze statku jest urządzone w warunkach żołnierskich, umożliwiając także spokojny sen w wygodnej sypialni z garderobą. Ogólnie mówiąc, statek jest w bardzo zminimalizowanej formie umożliwiającej tylko najpotrzebniejsze potrzeby typu spiżarnia (z bardzo ograniczonym miejscem na jedzenie, więc jest w niej tylko to co daje najlepszą ilość kalorii dla Seitha) i łazienka (z małą kabiną kąpielową i sedesem). Musimy jednak przypomnieć tutaj o kokpicie pilota. Wchodząc do niego zauważymy mnóstwo migających się diod, przycisków i wajch podpisanych w języku elfów. Przy kokpicie znajduje się wysłużony już fotel z dziurami w niektórych miejscach. Stery statku to dwie płyty naciskowe, które po dotknięciu ich rękoma, wychwytują myśli pilota i umożliwiają sterowanie statkiem. Oprócz tego całe pomieszczenie jest już wyposażone w wieszaki na broń i mundury. W statku natomiast znajdują się także dwie kopie karabinu. |
| | | Helbindi
Liczba postów : 64 Data dołączenia : 08/09/2012
| Temat: Re: Pomieszczenie pod świątynią Wto Lut 09, 2016 7:22 pm | |
| Gigant padł ciężko na kamienne podłoże, krztusząc się pyłem i piaskiem, który był dosłownie wszędzie. Szybko przetarł oczy, starając się pozbyć z nich całego brudu i jedną rękę uniósł przykładając do czoła, aby zminimalizować dla nich zagrożenie. Wstał, sycząc z bólu nieznanego pochodzenia. Dopiero gdy się rozejrzał po swoim ciele, zdołał zobaczyć jak wiele oparzeń wywołał nagły przyrost temperatury. Zmarszczył brwi, bardzo niezadowolony kruchością ludzkiej formy i rozejrzał się po pomieszczeniu. Ku jego zdziwieniu, wylądował w całkiem przestronnej krypcie, najwidoczniej służącej jako skrytce, bo.. nie wiedział, czy śni, ale przed oczyma stał jego bilet powrotny do Jotunheimu. Uśmiechnął się szeroko i biegiem ruszył do pojazdu, chcąc jak najszybciej wykorzystać okazję. Zwolnił tuż przed schodkami, rozglądając się, czy nie ma on załączonego przypadkiem jakiegoś pola ochronnego. G - głupio by było umrzeć w takiej chwili. Wtedy za sobą usłyszał huk, a sufit wydał z siebie dziwne dźwięki, po czym na Helbindiego ponownie posypały się większe odłamki, a powietrze wypełniło się wirującym kurzem. Książę odwrócił się, by dostrzec nie tak małą ilość robotów blaszanego Dooma kierujących się w jego stronę. -Oooch, naprawdę? - jęknął znużony, po czym błyskawicznie wyciągnął 2 sztylety z paska i rzucił nimi w kierunku statku, szukając bariery. Kiedy się upewnił, że przeleciały one bez problemu, ruszył pędem w stronę elfiego pojazdu, zdejmując swój pierścień z palca i ściskając go mocno w dłoni. W tym samym momencie, gdy metal stracił konkretny kontakt z jego skórą, jego ciało zaczęło pulsować bladobłękitną poświatą, a on sam zaczął zmieniać formę w tę prawdziwą. Przez chwilę czuł ból przeszywający całą jego osobę, gdy magia zaczęła go opuszczać, wyzwalając go z ludzkich okowów. Zanim jednak dotarł do pojazdu, był już lodowym gigantem. Wziął głęboki wdech, rozkoszując się powrotem do swojej prawdziwej formy, czując siłę w każdym najdrobniejszym geście. Nie czuł już oparzeń, a temperatura na dole nie była aż tak straszna jak wyżej, co niewątpliwie mu sprzyjało. Rozchylił wargi w brzydkim uśmiechu i nie tracąc czasu, posłał w doomboty serię lodowych pocisków. Potem obrócił się, szukając wejścia. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Pomieszczenie pod świątynią Pią Lut 12, 2016 11:57 am | |
| Przemiana w tym momencie miała zarówno swoje plusy, jak i minusy. Do tych pierwszych niewątpliwie należał fakt zniknięcia oparzeń, no i ogółem wzmocnienia ciała - co okazało się bardzo przydatne, gdyż roboty Dooma jeszcze z daleka otworzyły do Helbindiego ogień. Człowieka te pociski zabiłyby na miejscu. Giganta? Pewnie głównie irytowały, bo mimo wszystko były głośne... I w pewnym sensie ciepłe. Główny minus z kolei objawił się tuż po tym, jak Helbindi posłał już serię lodowych kolców ku swoim przeciwnikom, na moment ich spowalniając. Pancerze maszyn były twarde i wytrzymałe, a mimo to rozpędzony lód był w stanie przynajmniej je odepchnąć, jeśli nawet nie naruszyć. Kilka uderzeń w to samo miejsce zadziałałoby pewnie lepiej... Ale nie o tym teraz. Problem polegał na tym, że statek kosmiczny stworzony został dla kogoś o rozmiarach przeciętnego elfa - te zaś nie były zbyt wielkie. Odnalezienie na boku pojazdu drzwi nie należało do trudnych zadań, choć pozostawała jeszcze kwestia ich otworzenia. Na co reagowały?
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pomieszczenie pod świątynią Nie Lut 14, 2016 10:21 pm | |
| Elf wbiegł za olbrzymem do Dziury. Zjeżdżając swoim ciałem po stromym tunelu, w końcu był w miejscu, gdzie widział tego, który chciał ukraść mu statek. I jego oczom ukazała się prawdziwa postać Midgardczyka, a może raczej Lodowego Giganta. Zdenerwowany elf krzyknął do niego: - Nie dostaniesz tego statku! Nigdy. Nie wejdziesz do niego, nie zdobędziesz jego akcesoriów. Już nikt nie przedostanie się do kosmosu z tym statkiem, przeklęty Gigancie. Będziesz dychał na tej planecie, na Midgardzie! - Warknął Seith, który przeskoczył przez roboty odbijając się od ściany. Był już przy statku, dotykał jego panelu. Ale nie dlatego, żeby do niego wejść. Odcisk dłoni elfa spowodował, że pokazały się opcje. Seith wybrał ostatnią opcję. Nie była ona jednak oznaczona jako wejście do statku, a destrukcję. Zaczęło się minutowe odliczanie. - Masz szansę się jeszcze uratować, gigancie.
Ostatnio zmieniony przez Seith dnia Sob Lut 27, 2016 3:17 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | She-Hulk
Liczba postów : 108 Data dołączenia : 17/04/2013
| Temat: Re: Pomieszczenie pod świątynią Pon Lut 15, 2016 7:06 pm | |
| Wpadła do środka i spojrzała na całą akcję. To na olbrzyma, to na elfa. I nie zdołała nic zrobić, gdy nagle ten podbiegł do konsoli...
Czekaj, czekaj. Czy on właśnie włączył system autodestrukcji jak w jakiejś taniej parodii bazy złoczyńca? Tak dokładnie to zrobił ...Khkhkhkhkkh W sumie jak spojrzeć na to w ten sposób... khkhkhkhkh
Kobieta również potrzebowała chwili by zrozumieć co dokładnie się wydarzyło. W sumie nie była pewna o co tu dokładnie chodziło, ale chyba już się nie dowie... acz swoją drogą Lodowy Gigant robił wrażenie...
Nawet o tym nie myśl! Jak zwykle robisz problem z niczeeegooo... |
| | | Helbindi
Liczba postów : 64 Data dołączenia : 08/09/2012
| Temat: Re: Pomieszczenie pod świątynią Sro Lut 24, 2016 11:24 am | |
| Obrócił się ponownie w stronę statku, wpierw tworząc dosyć grubą ścianę lodu zakrywającą jego osobę, aby zmniejszyć impet pocisków i nieco je...schłodzić. Musiał przyznać, że choć nie wywierały na nim żadnych obrażeń, to były piekielnie gorące i nie było to jedno z najprzyjemniejszych uczuć,mieć je na skórze. Zastanawiał się, czy zostaną mu takie drobne blizny. W sumie wyglądały jak tatuaże, więc jakoś nie miałby nic przeciwko. Helbindi miał problem - statek nie należał do najmniejszych, ALE. Cóż, on był duży, naprawdę duży, a to...to po jego przemianie zaczynało wyglądać krucho. Przesuwał dłońmi po opływowym pancerzu, szukając jakiegokolwiek guziczka, dotykowej blokady, czegokolwiek. Proszę, proszę, otwórz się, otwórz się w końcu! Z gorączkowego poszukiwania wyrwały go dwie sprawy - pierwszą okazał się rozwścieczony elf, który postanowił sprawdzić jak "niewinny Migdardczyk" bawi się w jego kryptach. Chyba mocno się zdziwił, widząc na jego miejscu Logowego Giganta. Helbindi z rozbawieniem dostrzegł w tej absurdalnej sytuacji odpowiednik w ludzkim życiu - coś mu się obiło o uszy, jak młodzież podczas nieobecność rodziców wyprawia wielkie uczty i potem jest wielkie zdziwienie z obu stron, gdy zostaje ona odkryta. Seith coś tam sobie mamrotał obelgi pod nosem, które w 99% dotyczyły lodowego księcia. Zakładał, bo nie wiedział, nie słuchał. Jego uwagę natomiast przykuło coś innego. Co to za tykanie...? Zaraz, czy powiedział coś o ostatniej szansie na ratunek? Olbrzym z poirytowaniem odwrócił się w jego stronę i wyjrzał zza swojej bariery (lub jej szczątków w tym momencie). - Powiedz mi, że tego nie zrobiłeś - warknął w jego stronę, wyraźnie rozeźlony i szykując się do ponownego natarcia, tym razem w elfa - wyłącz to natychmiast! Nic dziwnego, że go tu wysłali i nigdy nie odebrali. Elfie świry. Co on miał teraz zrobić? odpuścić, uciec? To byłoby w tym momencie najrozsądniejsze, ale.. statek! To STATEK! Nie jakiś midgardzki pojazd lecz prawdziwa maszyna! Bilet do.. do domu. Chyba. Zaraz, co to za zielona kobieta? |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Pomieszczenie pod świątynią Sro Lut 24, 2016 3:16 pm | |
| Aby dostać się do statku Seith musiał nie tylko przeskoczyć nad robotami - które na jego szczęście poinstruowane zostały, aby dopaść Helbindiego, co jednak w każdej chwili mogło się zmienić - ale i wylądować tuż przy Gigancie, który przecież również znajdował się przy samym pojeździe. W starciu z bliska elf nie miałby większych szans z dużym i silnym przeciwnikiem; musiałby się skupić na unikaniu jego ciosów. Z tego wszystkiego w najlepszej sytuacji była She-Hulk, która nie dość, że stała jeszcze za plecami robotów, to w dodatku była przez nie ignorowana. Ich pierwotne rozkazy zostały jednak zmienione - najpewniej nie przez ich twórcę, lecz przez sytuację samą w sobie... Bo teraz ruszyły w stronę Seitha, po drodze kierując już ku niemu pociski. Chyba nie podobała im się wizja wybuchu tego statku.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Pomieszczenie pod świątynią Sob Lut 27, 2016 3:32 pm | |
| - Owszem, zrobiłem to. Nie jesteś wart, aby wrócić do siebie. Albo odpuścisz sobie zdobycie tego statku, albo zginiesz z nią. Nie zasługujesz na to. Przeklęci Jotunnowie. Oby was pożarł Muspelheim, ciebie i całą twoją rasę! - Wykrzyknął Seith, który teraz odskoczył w górę, starając się dostać do środka statku poprzez wybicie szyby w kokpicie pilota. Gdy tylko dostał się do niego, schował się za kokpitem i w kucnięciu szedł w stronę szafy z kopiami elfich karabinów maszynowych. Bądź co bądź teraz elf dziękował samemu sobie, że władza pozwoliła mu na wzięcie ze sobą jeszcze dwóch. Biorąc jeden z nich do swoich rąk, odbezpieczył go i wrócił szybko pod kokpit. Miał zamiar powystrzelać kilka robotów von Dooma, a później spróbować wydostać się ze statku przed szybę. Gdy tylko znalazł się w miejscu w którym planował, wycelował w co najmniej dwójkę robotów i pociągnął za spust karabinu. - Blodde dare! - Bluźniercze słowa wydostały się z ust elfa. Czas do destrukcji nadal tykał. |
| | | She-Hulk
Liczba postów : 108 Data dołączenia : 17/04/2013
| Temat: Re: Pomieszczenie pod świątynią Sob Lut 27, 2016 6:35 pm | |
| Nie miała bladego pojęcia co tu się wyprawia. Ale wiedziała jedno. Roboty były tu zdecydowanie najbardziej złe. A potem w razie konieczności wtłucze się temu, który będzie najbardziej odpowiedni. To zdaje się być najlepszy plan. Zaatakowała nieszczęsne puszki.
Chwila... przecież ty wiesz kto jest zły! Owszem. Więc, czemu ja nie mogę od razu przywalić olbrzymowi i mieć to z głowy? Ale ty przecież tego nie wiesz. Jak nie wiem skoro to wiem. To wiem ja jako userka, ale ty jako postać tego nie wiesz i wiedzieć nie będziesz, bo to podbiega pod zaufanie podejrzanemu, rannemu elfowi. Oj, mam wrażenie, że coś kręcisz. Nic nie kręcę działaj dalej! |
| | | Helbindi
Liczba postów : 64 Data dołączenia : 08/09/2012
| Temat: Re: Pomieszczenie pod świątynią Wto Mar 01, 2016 10:53 pm | |
| Helbindi powstrzymywał się ze wszystkich sił, aby nie ujawnić całego swojego poirytowania elfią personą. Cała jego przemowa była jak najbardziej zbędna, głupia i pełna międzywymiarowych uprzedzeń. Nie żeby Jotunn był inny - on sam nie darzył Svartalfheimskich elfów sympatią.. ale chociaż był przy swojej nienawiści subtelny. Zaraz, kiedy ten parszywy elf pojawił się przy nim? Czy on naprawdę uważa, że zdoła go jakoś prześcignąć, przechytrzyć, cokolwiek? Elf W statku?... Olbrzym powoli - nie, w sumie nie powoli. Już zupełnie stracił panowanie nad sytuacją. Elf okazał się działać wbrew wszelkim prawom logiki i fizyki, beztrosko skacząc jak z miejsca na miejsce, obijając wszelkie możliwe przeszkody i jego samego. Jak? Jotuun nie wiedział. Do tego najwidoczniej nie zamierzał wypuścić statku żywego ani samego siebie. Świetny przykład na to jak głupie mogą być Mroczne Elfy i jak mało mają szacunku do swojej osoby. Ale kto by się przejmował - samoocena Svartalfheimców nie była dla niego istotna. Hel po krótkim, acz poważnym zastanowieniu postanowił opuścić to miejsce i już nigdy nie bawić się z elfami z kotka i myszkę tylko zabić je przy najbliższej okazji i dokończyć swoje sprawy. Miał już zupełnie gdzieś czy wydostanie się z Midgardu teraz, czy za sto lat. To nie było warte zachodu. Po tym jak jego rywal dostał się do swojego pojazdu, lodowy książę nie tracąc czasu ruszył pędem w stronę wyjścia, tworząc wokół ramion lodowe tarcze, by bronić się przed ewentualnymi pociskami blaszanych żołnierzy. Ach, znowu ta zielona kobieta. Nie miał pojęcia kim jest i po czyjej stronie stoi, ale niszczyła te złowrogie roboty, więc postanowił się chwilowo tym nie przejmować tylko wykorzystać okazję i udać się jak najdalej stąd. Wykorzystał chwilę nieuwagi Doombotów i wytworzył sobie na ścianie kilka lodowych brył, które były dla niego idealną drabiną, a zarazem drogą ucieczki. W tej postaci nie musiał się obawiać o siłę, więc kilka porządnych skoków powinno wynieść go z podziemnej groty.
[zt?] |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Pomieszczenie pod świątynią Wto Mar 01, 2016 11:32 pm | |
| Odliczanie do autodestrukcji statku kosmicznego nie trwało wcale długo. Seith zdążył wpakować się do środka swojego pojazdu, She-Hulk zajęła się wciąż strzelającymi doombotami, Helbindi z kolei postawił na strategiczny odwrót... Co posiadało akurat sens, bo choć jego ciało było wytrzymałe, to jednak wybuchy miały to do siebie, że generowały ciepło, z którym Lodowi Giganci raczej się nie lubili. Eksplozja okazała się całkiem spora. Wystarczyła, aby odepchnąć Jennifer i roboty aż pod sam prowadzący pionowo w górę tunel - przy okazji niszcząc te ostatnie, a i Jen trochę obijając, choć na szczęście dla niej niezbyt poważnie. Elf natomiast nie miał żadnych szans na przeżycie; została po nim głównie krwista papka, z walającymi się tu i ówdzie trochę większymi kawałkami... Zresztą wymieszanymi z elementami statku. Wybuch wpłynął też oczywiście na otoczenie. Część sufitu w komorze zawaliła się, wstrząs zaś wyczuwalny był również na górze, przez co budynek sam w sobie także ucierpiał. Trzymał się jeszcze, ale na pewno stracił sporo na stabilności.
***
To chyba tyle, jeśli chodzi o mój udział. Seith nie żyje, roboty zniszczone, resztki jednego i drugiego w razie czego można zgarnąć do badań.
|
| | | She-Hulk
Liczba postów : 108 Data dołączenia : 17/04/2013
| Temat: Re: Pomieszczenie pod świątynią Pią Mar 04, 2016 6:32 pm | |
| Podniosła się powoli z gruzów. Co tu się u diabła wyprawiało? -No gorzej być nie może...- mruknęła do siebie rozglądając. No świetnie, najpewniej nie zdołała uratować elfa. Ale przynajmniej lodowemu olbrzymowi nie udało się osiągnąć tego co zamierzał. - Halo TARCZA? - spytała sięgając do kryjącej się w uchu zabawki i czekając na połączenie. Dobrze, że przetrwała wybuch, choć uwierała Shulkie - Jest tu parę rzeczy do zbadania.- poinformowała o swojej lokalizacji i skierowała się do jako takiego wyjścia. Nic tu po niej, a czuła się ździebko poobijana. Jak na razie limit nieogarniania z wrażeniami został znacząco przekroczony.
[z/t] |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Pomieszczenie pod świątynią | |
| |
| | | | Pomieszczenie pod świątynią | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |