"Uhh... We came as friends and something went wrong." Imię i nazwisko: Scott Lang
Pseudonim: Ant-Man,
Tic Tac Rasa: Człowiek (ostatnio kiedy sprawdzał)
Miejsce pochodzenia: Coral Gabes, Floryda (to ten stan z aligatorami)
Wiek: 38 lat
Frakcja: Captainvengers Avengers
Wygląd: W opisie Scotta należałoby rozróżnić to, co on sam powiedziałby o sobie, od tego, co powiedzieliby inni. Z perspektywy Langa jego pociągła twarz jest niewątpliwie sympatyczna. Fakt, że figuruje w policyjnych bazach danych na pewno niczego jej nie ujmuje, choć jego byli pracodawcy nie do końca się z tym zgadzali. Goszczący okazjonalnie na twarzy kilkudniowy zarost Scott określa jako celowy, choć najprawdopodobniej znowu zapomniał się ogolić. Jego włosy oscylują na skali barw pomiędzy rudym-bez-duszy, a szatynem-przy-odpowiednim-naświetleniu. Ponieważ Scott, jak przystało na prawdziwego mężczyznę, nie zna się na kolorach ani trochę, w aplikacjach po różnego rodzaju dokumenty często wpisuje
„Włosy: jakieś są”. Do dzisiaj uważa, że taka odpowiedź powinna być akceptowana.
(Nie jest.)
Oczy Scotta mają barwę spranego tanim proszkiem do prania błękitu. Z całej aparycji jest osobą raczej nie wyróżniająca się w tłumie, ale może i o to chodzi w byciu bohaterem. Lepiej, by nie każdy mógł cię rozpoznać na ulicy.
(Policja i tak już to zrobi.)
Jest zaskakująco dobrze zbudowany. To znaczy, o ile uznamy, że Hulk nie jest wyznacznikiem „dobrej budowy ciała”, nordyccy kosmiczni bogowie (
Thor) nie są brani pod uwagę, a Kapitan łykał drugowojenne odpowiedniki suplementów dzisiaj sprzedawanych na siłowniach (
najpierw masa potem rzeźba). W takim wypadku okazuje się, że Scott może się nawet poszczycić pewnego rodzaju kaloryferkiem, nabytym podczas lat spędzonych za kratkami, a dopracowanym w trakcie ratowania świata (
nie ma lepszego fitnessu). Ze wzrostu jest na górnej półce średniego pułapu ze swoimi 183 centymetrami.
(No chyba, że akurat używa swojego stroju. Ale to chyba oczywiste.)
Charakter: Scott Lang to typ dziecka zamkniętego w ciele mężczyzny. Jest nieogarnięty i chaotyczny, czasem działa też zbyt szybko, nie myśląc o konsekwencjach własnych czynów. Jednak nigdy nie robi tego w złej wierze. Nie jest też osobą, która nie potrafi się starać. Umie z upartością dążyć do celu, choć nieraz podczas tej wędrówki próbuje iść skrótami. Jego główne problemy wynikają z braku cierpliwości i pochopnego podejmowania decyzji. Woli spróbować nawet najbardziej ryzykownego rozwiązania, niż nie próbować wcale. Często stawia wszystko na jedną kartkę i żyje dewizą „jakoś będzie”. Ma silne poczucie sprawiedliwości, które paradoksalnie wpędziło go za kratki.
Życie w więzieniu nauczyło go odpuszczać. Przynajmniej trochę. Nadal jednak sprowokowany potrafi się odgryźć, a czasami robi to bez zastanowienia. W kontaktach z ludźmi jest pozytywną osobą, która nie stroni od żartów. Spektrum jego poczucia humoru rozciąga się od nieszkodliwych dowcipów po cięte uwagi.
Jego kompas moralny sprawia, że częściej kieruje się sercem i emocjami aniżeli rozumem. Z tego tytułu potrafi popierać rzeczy, które nie są legalne lub korzystać z nielegalnych środków, jeśli produktem końcowym będzie (w jego opinii) coś dobrego. Przez to miesza się w sprawy, które technicznie go nie dotyczą. Zwłaszcza jeśli poczuje, że to jego obowiązek. Może wydać się to trochę naiwne, a jednak Scott Lang nie jest idiotą. Jest lojalny i świadomie decyduje się na stanięcie po konkretnej stronie konfliktu. Zna swoją wartość i wie, że nie jest wielka. Uważa się za kogoś, kogo można zastąpić, a skoro tak… Czemu nie ma zrobić czegoś dla świata? W ostatecznym rachunku chce po prostu wyjść na plus ze swoim życiem. Zwłaszcza, że ma Cassie.
No właśnie – Cassie. Jego oczko w głowie i promyczek. To zaskakujące, jak wiele cech osoby może być efektem ingerencji innego człowieka. W przypadku Scotta jest to jego córka, która działa jak swoisty motywator. To dla niej chce żyć i zachowuje resztki instynktu samozachowawczego. To przez nią starał się wyjść na prostą i nie kraść, choć przecież taka ścieżka wydawała się najprostsza, by zarobić trochę pieniędzy. To właśnie ona dba i troszczy się o niego, gdy inni zapominają.
Co tu dużo mówić. Największym skarbem i słabym punktem Scotta jest jego córka, ale chyba można go zrozumieć.
Umiejętności: Umie się bić. Jakoś. Nawet całkiem nieźle. Ale z jakiegoś powodu i tak zawsze oberwie od kobiety. Z wykształcenia jest technikiem elektronikiem i to całkiem niezłym, biorąc pod uwagę fakt, że wprowadził własne ulepszenia do stroju Hanka Pyma. (Im Hank mniej wie tym lepiej dla zdrowia i życia Scotta.)
Moce: Pym Particles. Może zmniejszyć się do rozmiaru mrówki lub zwiększyć do… No. Całkiem sporych rozmiarów. Okazjonalnie, jeśli poczuje się samobójcą gotowym na wieczne tortury, może wejść także w sferę sub-atomową. Gdy jest mały posiada też znacznie zwiększoną siłę. Trochę jak mrówka.
User kiedyś słuchał czemu tak to działa i czemu powiększona mrówka już nie ma swojej siły, ale nie pamięta. Głupi user. Broń: MRÓWKI.
Ekwipunek: Strój Ant-Mana oraz hełm, który ma wmontowane kilka udogodnień. Po pierwsze pozwala mu na kontaktowanie się z mrówkami, po drugie pozwala mu w swojej malutkiej formie być słyszalnym przez normalnych ludzi, po trzecie ma swój własny zapas tlenu (oczywiście nie jakiś ogromny). Prócz tego nosi przy sobie dyski zmniejszające (czerwony kolor) oraz zwiększające (niebieski), a także aparat nauszny pozwalający na komunikację z mrówkami bez hełmu.
No i wiecie. MRÓWKI.
Poza tym nosi przy sobie najpewniej jakieś drobniaki, klucze, komórkę, kilka kapsli po piwie (bo nie opróżnił kieszeni po ostatnim wyjściu z kumplami) i zdjęcie Cassie. W życiu trzeba mieć priorytety.
(
Zdjęcie Anthony’ego też pewnie ma.)
Historia: Scott Lang z wykształcenia był inżynierem elektrykiem. Do pewnego etapu jego życie przebiegało całkiem normalnie i jak najbardziej szczęśliwie. Miał pracę, piękną żonę Peggy, a na świat przyszła jego córka – Cassie. Problemy zaczęły się w momencie, w którym okazało się, że zaczyna brakować im pieniędzy. Choć Scott był dobry w swoim zawodzie, jego zarobki były zbyt niskie, by zapewnić wygodne życie najbliższym. Popchnęło go to do zwrócenia się ku przestępczości. Scott zaczął wykorzystywać swoje umiejętności by kraść, co stało się podstawą jego problemów małżeńskich. Wszystko posypało się w chwili, w której Scotta ujęła policja. Peggy wystąpiła o rozwód, w najmniejszym stopniu nie pochwalając kariery przestępczej Scotta, a on sam kolejne trzy lata spędził w więzieniu, wychodząc przedwcześnie za dobre sprawowanie.
Po tym okresie Scott postanowił wrócić na właściwe tory. Udało mu się znaleźć zatrudnienie u Tony’ego Starka, któremu pomagał z pomniejszymi wynalazkami. Niestety po raz kolejny dobro bliskich zmusiło go do podjęcia radykalnych kroków. Okazało się, że Cassie ma poważną wadę serca, a jedyna osoba, zdolna ją wyleczyć, jest przetrzymywana przez niejakiego Darrena Crossa. Scott, jak zawsze, nie myślał się długo. Szybko podjął decyzję – wykradł Hankowi Pymowi strój Ant-Mana i ruszył do akcji. Udało mu się uratować doktora, a ten wyleczył Cassie. Gdy zaś chciał zwrócić strój pierwotnemu właścicielowi, ten kazał mu go zatrzymać pod warunkiem, że będzie używał go do dobrych celów.
No wiecie. Superbohaterstwo i takie tam.
Oczywiście ponieważ superbohaterowie nie mają łatwo w życiu, jego nowy zawód zaowocował stałym zagrożeniem dla jego kochanej córeczki, Cassie, co tylko pogorszyło relacje Scotta z żoną, która w tym okresie miała już nowego męża. Mimo to Scott nigdy się nie poddał – wciąż starał się spotykać z córką i zapewnić jej odpowiednie wychowanie i szkolenie, by mogła się bronić.
Do Avengersów dołączył po tym, gdy ostatecznie prawo opieki przyznano Peggy i jej mężowi.
Żywot frajera.
Mocno.
- Spoiler: