|
| Znak Hollywood | |
|
+8Loki Moonstone Domino Cyclops Rogue Mockingbird Genis-Vell The Hood 12 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Znak Hollywood Nie Maj 29, 2016 6:01 pm | |
| First topic message reminder :Jeden z symboli amerykańskiej kultury, Znak Hollywood znajduje się na wzgórzach ponad miastem, dokładniej zaś na górze Mount Lee w łańcuchu Santa Monica Mountains. Jednocześnie leży na terenie Parku Griffitha, na którego obszarze dozwolone jest uprawianie wspinaczki - lecz do samego Znaku zbliżać się nie można. Litery mierzą sobie czternaście metrów wysokości każda, a cały napis ma długość stu dziesięciu metrów. UWAGA! W trakcie walki Thunderbolts z Phoenix napis oraz spora część góry uległy zniszczeniu. Zbocze przypomina teraz istne pobojowisko.
Ostatnio zmieniony przez Loki dnia Czw Sie 18, 2016 12:35 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Re: Znak Hollywood Czw Paź 13, 2016 12:36 pm | |
| Ross'a bardzo zainteresowała rozmowa mutantów z jego dotychczasowym celem. Wychodziło na to, że łączyło niektórych coś więcej niż tylko znajomość. Może jednak wypadało to wykorzystać na korzyść Thunderbolts. Dlatego Thaddeus postanowił zmienić częstotliwość fal żeby nikt ich nie słyszał i połączył się z Rize.
- Panno, Rize mamy tu taki problem, że pojawili się tutaj X-men i chcą ją przejąć od nas na co się zgodzić nie mogę z wiadomego pani i mi rozkazu od prezydenta. Dlatego prosiłbym o wsparcie, gdyż mają przewagę liczebną. Bez odbioru - powiedział po czym usłyszał temat o rekrutacji, który postanowił przemilczeć.
Następnie usłyszał jak mutant zwany Wolverinem połączył się z Parkerem, w końcu byli na jednym kanale.
- Panie, Logan dostałem rozkazy od Prezydenta Stanów Zjednoczonych o pojmanie osoby od nad naturalnych mocach o wysokim stopniu zagrożenia, która przelała sporo krwi. Mamy ją schwytać żywą lub martwą. Choć sam wolę żywą. A jako żołnierz po otrzymaniu takiego rozkazu po prostu go wykonuję. - powiedział do Logana, ale wiedział że może się szykować na bójkę.
Kątem oka zauważył, że Moonstone wpadła na jakieś pole energetyczne, ale nie wydawało mu się żeby wytworzyła to Phoenix dlatego postanowił tym razem przemilczeć jej nie wysłuchanie rozkazu za to połączył się z Hoodem.
- Panie Parker. Odwołuje cię i od razu razem z tym rannym kosmitą wysyłam do bazy. Od razu proszę go oddać pod opiekę lekarzy, żeby wydobrzał bo mam z nim do porozmawiania. Bez odbioru. - przekazał rozkaz.
Następnie skierował już całą uwagę na resztę i czekał na rozwój wydarzeń przygotowany na wszystko i czekając na jakieś posiłki od Rize. Może z tą kobietą jednak będzie się szło dogadać, ale to jak już będzie po wszystkim. |
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Znak Hollywood Czw Paź 13, 2016 6:37 pm | |
| Miała już pewność, że Phoenix korzysta z telepatycznych zdolności Jean. Nie było to wielkim zaskoczeniem, mogła się tego przecież spodziewać, a teraz przynajmniej ma co do tego pewność. Mogła dokładniej przyjrzeć się Jeannie i jej ognistej poświacie, gdyż ta zdecydowała się zbliżyć do Anny. Dalej pozostawała jednak unosiła się w powietrzu, choć niżej niż wcześniej. Rogue zastanawiała się nad słowami, które padły z ust Feniksa. Odniosła wrażenie, że ktokolwiek miał w tej chwili kontrolę był zaskoczony i rozczarowany planami Anny Marie. Nie do końca to rozumiała. Do końca nie wiedzieli co zastaną, gdy tu przybędą. Musieli mieć w zanadrzu jakiś plan. Poza tym to chyba nic dziwnego, że mutantka starała się analizować sytuację i szukać innych rozwiązań, gdyby rozmowa potoczyła się po ich myśli. „Skoro już tu zajrzałaś… - nie odezwała się na głos, liczyła że Jean nadal czyta jej myśli i usłyszy to co miała do powiedzenia. - …Chyba nie myślałaś, że przylecimy tu i nie będziemy rozważać wszelkich możliwości. Widzieliśmy tylko zniszczenie, które siałaś tocząc bój z siłami rządowymi. Nie chcę z tobą walczyć, ale nie zawaham się tego zrobić jeśli poczuję, że nie mam innego wyjścia, by chronić moich bliskich i to co staramy się stworzyć.” Wtedy coś ją zaabsorbowało, Jean nagle straciła zainteresowanie rozmówcami i przeniosła wzrok na niebo. Rogue nie miała pojęcia co się dzieje, ale po chwili nadeszła odpowiedź. Właśnie to musiała odkryć ich przyjaciółka. Członki drużyny Red Hulka, starając się dotrzeć do latającego nad strefą helikoptera, natrafiła na jakąś formę bariery, która formowała się nad wzgórzem Hollywood. Co się dzieje? Nie wygląda jej to na sprawkę Jean, ona również wydaje się odrobinę tym zaskoczona. Nikt z zebranych wg posiadanej przez Annę wiedzy również nie mógł być za to odpowiedzialny. Więc jak nie oni to kto? Jeszcze jedna strona dołączyła do konfliktu, czy może to jakieś wsparcie, które otrzymali Thunderbolts? Nigdzie nie dostrzegała osób odpowiedzialnych za to zjawisko, ale nie mogli być daleko. Ktoś pewnie odkryje ich położenie, może Wolverine ze swoimi zmysłami lub sama Jean. Rogue musi być uważna, cokolwiek by się nie działo nie może dopuścić do rozlewu krwi. W tym momencie gniewnie spojrzała na Cable’a, teraz dopiero dając mu znak, że jego wcześniejsze słowa zupełnie jej się nie spodobały. Pewnie i tak nie przyniesie do żadnego rezultatu, ale co on sobie myśli? Przecież właśnie przez takie zachowanie ludzi oraz Magneto i jego popleczników nie widać końca kryzysu między oboma gatunkami. Nie spuszczała wzroku z przyjaciółki. Jeśli pozostali coś dostrzegą prawdopodobnie dadzą Annie o tym znać. Ona sama zaś wolała skupić się na Feniksie. Zastanawiała ją pewność siebie jaką od samego początku wykazywała ta istota. Jakby była pewna tego, że nic jej się nie stanie. Zwłaszcza ze strony mutantów, którzy mogli by mieć obiekcje przed zaatakowaniem Jean. Jest to rzecz warta zapamiętana, kto wie co może się później przydać. Do czasu aż nie nadarzy się odpowiednia okazja, zamierzała nawet na chwilę nie spuszczać Jeannie z oczu. |
| | | The Hood
Liczba postów : 62 Data dołączenia : 08/08/2012
| Temat: Re: Znak Hollywood Czw Paź 13, 2016 7:19 pm | |
| Cały plan zaczął się pomału dosłownie niszczyć. To miała być zwykła akcja, pojmanie dziwnej dziewczyny o specjalnych zdolnościach, a skomplikowało się to na tyle, że teraz i nawet sami X-Meni postanowili zaangażować się w ten cały spór. Nic nie było nawet w tym złego, gdyby nie to, że teraz Ross zamierzał im wypowiedzieć walkę. A to nie było już kompletnie po myśli Robbinsa, który musiał się stąd jak najszybciej wydostać. I to właśnie rozkaz generała spowodował, że Parker musiał już tylko zrobić jedną rzecz. Wcisnął przycisk odpowiadający za komunikację wyłącznie z Moonstone i powiedział do niej wyłącznie krótko: - Pamiętaj o początku. - po czym puszczając przycisk wydarł się do pilota obok siebie. - Słyszałeś, co mówił generał. Ruszaj dupę z tego miejsca, bo jeszcze wykrwawi nam się biedak. A nie chcesz chyba, żeby wkurzył się na ciebie i pokazał swoją czerwoną nie tylko w przenośni twarz. - A gdy tylko ujrzał kiwnięcie głową, Hood zrozumiał, że właśnie wraca do bazy.
[z/t] |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Znak Hollywood Pon Paź 17, 2016 2:13 am | |
| - Ten farmazon z bronią na serio myśli, że nie obowiązują go żadne prawa Stanów Zjednoczonych? – pomyślała Karla i stopniowo zaczęła tracić wiarę w system edukacji, które funduje rząd. Jak skończonym kretynem trzeba być aby nie wiedzieć, że prawa danej ziemi obowiązują każdego kto na niej się znajduje? Tego chyba uczą nawet w szkole podstawowej, ale Moonstone może była już tak stara, że już się program zmienił albo za czasów tamtego były inne standardy. Na dodatek atak prewencyjny? Czy on właśnie stwierdził, że prewencyjnie będzie atakował organ władzy tylko dlatego, że tamci chcą pojmać Jean by wyegzekwować prawo? Nie wiedział co czyni najwyraźniej lub był niespełna rozumu gdyż właśnie takie akcje napędzały psychikę mas, które uwielbiały linczować wszystko co inne. Ten człowiek będzie dawał im pożywkę jeśli spełni swoje „obietnice”. Na dodatek jeszcze ta blada z dziwną plamką wokół oka podżegała do zlikwidowania agenta SHIELD. Czy X-meni na serio nie mieli tutaj nikogo konkretnego, kto nadałby się do tej sytuacji? Przytargali ze sobą trzy osoby, które są impulsywne oraz chętne do walki, gdzie siła na pewno nie jest rozwiązaniem. Mało tego tamta najwyraźniej miała gdzieś jakie będą konsekwencje takiego czynu. SHIELD na 100% musiało obserwować całe zajście i gdyby im zginęła agentka z rąk kogoś spowinowaconego z tamtą grupą to organizacja przestałaby się cackać. Nie dość, że białowłosy chciał podnieść rękę na kogoś z ramienia rządu to jeszcze ta czarnulka proponowała to samo i niezależnie jakie koneksje się będzie miało to jednak koledzy po fachu podniosą bunt jeśli zacznie się taką sprawę tuszować. Tak czy siak Wolverinowi nie uszłoby to na sucho gdyby tamtej cokolwiek zrobił. Karla lecąc bokiem patrzyła na swoich rozmówców i przez moment poczuła się głupsza. Jakby jej IQ spadło o jakieś 10 podczas rozmowy z tą dwójką. Czy taki Punisher byłby problemem? Raczej nie, sama by mogła go zabić gdyby dostała taki rozkaz. W końcu był nadal człowiekiem i tylko człowiekiem, bez żadnych udziwnień pokroju serum superżołnierza czy kamienia kree. - Na to zapewne jest już plan Dalmatyńczyku. Póki co nie widzę sensu dyskusji z kimś kto myśli w kategorii własnego ogródka, a nie całego miasta. Złoczyńcy już dawno są spisani i chyba tylko dlatego nie zawładnęli światem bo z jakiegoś powodu pokrzyżowano im szyki parę razy. Punisher? Proszę… – machnęła na to ręką, bo ten typ akurat był dziwnym przypadkiem antybohatera. Likwidował przestępców na swój sposób, ale nawet jeśli zerwie się ze smyczy to zwyczajnie go odstrzelą. Nie był najmniejszym problemem tak długo jak się go nie zlekceważyło na polu bitwy. Zaraz potem perfidnie się uśmiechnęła do Domino i dodała – Jeśli masz problem z samoakceptacją to zapraszam na wizytę. Mogę zaoferować zniżkę do 200 dolarów za sesję terapeutyczną, a jako darmową próbkę po prostu powiem żebyś zmieniła swój image. Makijaż to wynalazek XXI wieku i nie służy tylko do charakteryzacji na klauna z cyrku. Pójdź po rozum do głowy i zastanów się czy będziemy udostępniać te listy publicznie – pozwoliła sobie na tą wysublimowaną drwinę w stronę najemniczki. No z taką gębą to nic dziwnego, że ludzie odchodzili jak najdalej. Sama Karla trzymałaby się z daleka od kogoś kto potencjalnie wygląda jak członek jakiegoś gangu dalmatyńczyków czy innych zwierząt domowych. Pewnie taka grupka liczyłaby 101 członków plus sto drugi w rezerwie. Zawsze jeśli ta spróbuje ją w furii zaatakować to może się próbować przefazować przez kule czy inne pociski, a nawet jeśli ta będzie chciała podejść by zaatakować ją wręcz i tylko spojrzeć na nią z pożałowaniem. Akurat Moonstone widziała tutaj usilne próby bronienia własnego ogródka, ale z drugiej strony nie dostrzegała chęci postawienia się w sytuacji zwykłych ludzi. Autentycznie Moonstone miała dość tego towarzystwa bo rozmowa jak z obywatelami wsi, którzy przeprowadzili się do miasta. Zero wiedzy, a próba walki z czymś. Cóż przynajmniej teraz patrząc po tym co odpowiedziała Phoenix i analizując uważnie kwestię Rogue można było dojść do dwóch wniosków. Tamta być może była jeszcze na dodatek telepatką albo chciała, by ktoś przez moment poużalał się nad nią w stylu „ale przecież nie myślałam o broni”. Zdecydowanie druga opcja nie pasowała gdyż obie persony jakie reprezentowała Phoenix nie były na tyle słabe by wymagać wsparcia. Była jeszcze trzecia opcja jaką był sceptyczność wobec ludzi jednak z drugiej strony nie zgrywało się to z tym, że tych najwyraźniej znała i to całkiem nieźle, a jeśli znała to najpewniej ufała w jakimś stopniu. Można powiedzieć, że pierwsza opcja została na piedestale tej najbardziej prawdopodobnej. Nie dość, że wywiad położył na nich #$%#% to jeszcze znowu coś spartolili. Jeśli była telepatą to bez specjalistycznego sprzętu blokującego telepatię nie było sensu walczyć. Co z tego, że Moonstone albo Rulka średnio obchodziły obrażenia fizyczne skoro ciężej będzie się wybronić mentalnie? Chociaż… najwyraźniej Phoenix nie chciała tej opcji używać bo i tak nie stanowiliby dla niej zagrożenia albo wręcz przeciwnie, używała i ich ataki z góry skazane były na porażkę. Na dodatek teraz jeszcze była zamknięta tutaj w barierze. Zapewne to było właśnie wsparcie, o którym mówiła Rize i nieprędko ich wypuszczą. Mogą ich nawet trzymać tak długo dopóki nie przybędą odpowiednie siły by ich spacyfikować. Chociaż sądząc po tym, że Ross nagle stał się jakiś grzeczny (czego absolutnie się po nim nie spodziewała) oznaczało, że być może całość miała być grą na czas by przetrzymać Phoenix. Tutaj były dwa „ale”. Jeśli kobieta była telepatką to powinna o tym planie wiedzieć i ulotnić się. W przeciwnym razie oznaczało to tylko tyle, że jest pewna swoich możliwości i da radę wszystkich wydostać z tego miejsca. Drugim jest oczywiście samochód, który najpewniej tamta może podnieść telekinezą. Cóż nie pozostało jej nic innego jak usiąść na jednym z kamieni i kontynuować rozmowy. Pamiętała czego chciał Hood zanim odszedł. Załatwi to już jak da radę wygrzebać się z tego bagna, w końcu władza bardzo kusi a nie ma nic innego co jest istotniejsze dla Karli niż właśnie potęga. - Wracając do poprzedniego. Phoenix jak i Ty Terminatorze podlegacie prawom Stanów Zjednoczonych tak długo jak znajdujecie się na ich terenie. Nie wiem czy uczą o tym jeszcze w szkole ale to taka absolutna podstawa. Unosząc broń w moim kierunku unosisz ją w stronę osoby z ramienia rządu. Za samą taką akcję możesz być ściganym, pojmanym lub zastrzelonym na miejscu wedle prawa. Właśnie dla takich osób między innymi powstają te wszystkie plany działań. Jeśli chcecie prowadzić dialog z osobami to postarajcie się dobierać argumenty tak żeby nie potwierdzać czegoś z czym się nie zgadzacie. Jak na razie akcja waszej dwójki tylko potwierdziła to co powiedziałam oraz potrzebę istnienia metod przeciwdziałań względem mutantów – wskazała ruchem głowy na Domino i Cable’a. Oczywiście uważnie przyglądała się czy nie próbują dobyć broni i znowu w nią wymierzyć. Wiadomo, że pierwszą reakcją będzie próba przefazowania się przez kamień, na którym siedziała, a następnie wylot w lewą stronę dołem i strzał promieniem w broń. Miała jednak złudną nadzieję, że mają jeszcze coś w tych czaszkach i przemyślą swoją sytuację. - Phoenix czy też Jean chciałam jedynie zaproponować korzystną opcję pokazania się jako osoby, która pójdzie na współpracę z rządem i nie chce sprawiać problemów nikomu przy tym. Taki przykład lepiej by zadziałał niż wasze wojenki o wolność, które usłane są dywanem z krwii oraz ciał obu stron. Pytanie tylko czy mutanci tego chcą oraz czy cała gadka o pokoju to tylko idealistyczne gadulstwo nie podparte niczym? Mamy czas na pogaduszki, w końcu prędko nas nie wypuszczą.- wzruszyła ramionami. |
| | | Domino
Liczba postów : 136 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Znak Hollywood Pon Paź 17, 2016 2:59 pm | |
| O ile wszyscy wydają się robić wszystko w swojej mocy by uniknąć konfliktu, to przez ich słowa i czyny właśnie zaczął się budować konflikt słowny. Patrząc na napięcie unoszące się w powietrzu, które udzielało się każdemu po kolei i obelgi które co niektórzy zaczęli rzucać, sytuacja mogła się pogorszyć. Słowa czerwonego potwora niemalże sprawiły, że ona sama zrobiła się cała czerwona. Był zbyt zasłuchany w rozkazy z góry mieć jakiekolwiek przemyślenia. Skrzywiła usta i przeszyła go swoim wzrokiem. Jej twarz w tym momencie emanowała złością i oburzeniem, pomimo tego, że sam wyraz twarzył był bardzo subtelny. Resztę zrobiła mowa ciała. Nagle jej usta, wcześniej zamknięte jak wejście do schronu, otworzyły się: -"która przelała sporo krwi"...- powtórzyła jałowym głosem- Panie "żołnierzyku", obawiam się, że twoje rozkazy to kupa bzdur. Powiedz, ile osób zabiła?- dodała żywiej i po zadaniu pytania wyciągnęła rękę z wyprostowanym palcem wskazującym do góry, w celu zakomunikowania "daj mi dokończyć". Dobrze wiedziała co zapewne jej odpowie. Wskaże na trupy swoich ludzi, których trzeba było przyznać było całkiem sporo. -Nie licząc żołnierzy których zabiła po tym jak ją zaatakowaliście i te przed którymi się broniła- dodała w końcu. Nie miała do końca pewności ile będzie wynosiła ta liczba, ale nie mogła być TAK duża. Może i mówienie "nie zrobiła, aż tak dużo" zamiast "jest niewinna" nie było idealnym rozwiązaniem, ale było wciąż lepsze od "jest seryjnym mordercą". Kto wie, może nawet sprawi, że Hulk się zacznie zastanawiać nad słusznością swym rozkazów. Naaaah.
Teraz do czegoś o wiele trudniejszego. Blondyna rozpoczęła z nią dyskusję. Kulturą zdecydowanie nie grzeszyła. Zapewne Neena mogła zniżyć się do jej poziomu, ale po co się tarzać w błocie? Nawet panom by się nie podobało, w końcu "błoto" było tylko w przenośni. -Masz rację, złoczyńcy są spisani... Dopiero po fakcie. Czemu nie może być tak samo z mutantami? Wmawiacie każdemu z nich, że jest niebezpieczny, rozsiewacie nienawiść, która z pewnością zaprowadzi do konfliktów, aniżeli zaufanie, prowadzące do pokoju- Odpowiedziała, puszczając jej obelgi póki co mimo uszu. Jej następne słowa, pomimo tego, że obrazy wydawały się "lżejsze" o dziwo wprowadziły kobietę w większe zakłopotanie niż te wcześniejsze. Zacisnęła pięści i spojrzała ku niej. -To samo powiedziałabyś ofierze rasizmu? "Ludzie traktują Cię za gorszego za to jak się urodziłeś? Nie bądź babą!"? Ty wcale nie rozumiesz powagi problemu. Może mnie to nie obchodzi, ale pomyśl do czego to popycha ludzi o słabszym charakterze: depresja, samobójstwa, załamanie psychiczne... Chociaż strzelam, że skoro jesteś białą kobietą bez genu X, z której nikt się nie naśmiewa za sam wygląd- nie zrozumiesz. Psychologię zaliczyłaś pewnie tylko dlatego, ze sama dałaś się odpowiednim osobom zaliczyć- Odpowiedziała. Nie była dumna z tego, że pod koniec nie powstrzymała się od obelgi. -Twoja niewyparzona gęba to w takim wypadku powód dla metod przeciwdziałań względem blondynek. Jestem pewna, że dwa pojedyncze przykłady oddają całość społeczności- rzuciła ironicznie. Liczyła, że jej słowa sprawią, że póki co Cable nie zrobi niczego zbyt głupiego. Ostatnia wypowiedź kobiety była skierowana do Jean. Domino już za dobrze wiedziała, że Phoenix zaprzeczy. Sądząc po tym, że to oni zaatakowali i zaczęli negocjować dopiero teraz, zamiast "tej osoby która pójdzie na współpracę z rządem" zrobią z tego pokaz potęgi, jak to rząd oswoił tego potwora z LA. Zaczynała powoli rozumieć jak czuje się Logan kiedy jest obiekt który bardzo chce rozszarpać, ale musi się powstrzymywać. Zwróciła się ku towarzyszom: -Chyba zaczynam rozumieć. Chce nas wytrącić z równowagi. Nie możemy się dać. Lepiej nie dopuszczajmy do niej Wolverine'a, bo wiem jak to jest z nim i samokontrolą...
Z całą pewnością nie podobała jej się ta bariera. Raczej nie zostałą rzucona przez kogoś specjalnie przyjaznego, bo nie dostali żadnego powiadomienia. Z wojskiem też nie byli, skoro zaskoczyła jedną z nich. To musiała być kolejna strona konfliktu, która nie chce by Phoenix się stąd wydostała. Wyglądała na zmartwioną. Znając jej nową moc, musiał to być zły znak. |
| | | Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Znak Hollywood Pon Paź 17, 2016 7:55 pm | |
| Nathaniel przerwał odliczanie w momencie kiedy Neena w uspokajającym geście uniosła swoją dłoń. Ci, którzy znajdowali się bliżej niego mogli nie tyle zobaczyć, co wręcz usłyszeć jak zazgrzytał zębami. Domino mogła zauważyć, że posłał jej, krótkie spojrzenie, które zdawało się mówić: "Poważnie?" W myślach przez chwilę przeklinał się za słabość, którą wykazywał w towarzystwie tej dziewczyny. - Porównywanie jej do klauna, nie działa na waszą korzyść… - Wtrącił szorstwo kiedy blondynka obraziła Neenę, przez chwilę znów miał ochotę nacisnąć spust, nawet większą niż poprzednio, jednak powoli opanował się i nieco opuścił broń. Chwilę później blondyna postanowiła zwrócić się do jego skromnej osoby. - Podlegałbym waszemu prawu, o ile przed chwilą nie wywołalibyście wojny domowej. Odniosłem wrażenie, że nasza rozmowa stanowi de facto negocjacje wojskowe, a na wojnie prawa cywilne nic nie znaczą. Rozumiem jednak, że mogłem mylnie zinterpretować strzelanie w nas rakietami, więc... W porządku! Załatwmy to zgodnie z prawem. Ponieważ nie widzę tu policji, tylko bandę paramilitarnych przebierańców, których motywy i przynależność do konkretnych służb są dość wątpliwe, dokonujemy zatrzymania obywatelskiego Jean Grey. Zabieramy ją do Hrabstwa Westchester, gdzie jest obecnie zameldowana i jak tylko się tam z nią zjawimy, przedstawimy sytuację w miejscowym biurze szeryfa. Jeżeli prokurator zdecyduje się postawić jej jakieś zarzuty, i wyda nakaz aresztowania, przekażemy ją policji stanowej. Pamiętajcie tylko, że zgodnie z prawem należy jej się prawo do adwokata i jawnego procesu. Myślę, że waszego prezydenta ucieszą kamery obecne na sali sądowej, kiedy Jean zacznie opowiadać o tym jak rząd prześladuje własnych obywateli na tle rasowym. - Cable powoli przemocował strzelbę plazmową do pasa na swoich pleców i machnął do Domino ręka, dając znak, by poszła za nim. Następnie odwrócił się w stronę Jean i podszedł do niej wskazując jej kiwnięciem głowy na "zaparkowanego" w pobliżu Blackbirda. - Chodź Jean, nie marnujmy więcej czasu na te pierdoły... Swoją drogą, wiesz co dzieje się z niebem? - |
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Znak Hollywood Czw Paź 20, 2016 8:05 am | |
| Scott przysłuchiwał się w rozmowę wszystkich obecnych, ale postanowił zareagować dopiero po słowach Cable.
- Nathaniel. Po pierwsze najpierw chcesz wszystkich zabijać, a teraz chcesz oddać Jean policji jednocześnie nie widząc tego że ci goście już próbowali ją przekonać na wszystkie możliwe sposoby. I nikt nie ma zamiaru wywoływać tutaj wojny, a na pewno nie my. I przypominam ci, że jesteśmy tutaj żeby pomóc Jean i nie szukać konfliktu u osób trzecich więc uspokój się. - powiedział po czym skierował swoje słowa do Ross'a i Domino jednocześnie nie uspokajając Logana, bo wiedział że to nic by nie dało.
- Domino i panie Ross. Rozumiem, że miał pan swoje rozkazy ale ciekawi jesteśmy jak powiedziała to moja towarzyszka jakie są podstawy do takich oskarżeń. Druga sprawa. Uważamy, że nasza Jean jest opętana przez jakąś pozaziemską siłę i chcemy jej pomóc. - powiedział coraz bardziej sobie uświadamiając, że chyba jako jedyny próbuje załagodzić całą sytuację.
Scott nie wiedział co stało się z drużyną X-man od jego odejścia, ale ci ludzie zmienili się. Kiedyś byliśmy grupą, a teraz zauważył że tworzą się jednostki, |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Znak Hollywood Nie Paź 23, 2016 10:51 pm | |
| Jako że Rulk wyraźnie zaznaczył w swojej wiadomości dla Rize "bez odbioru", rzecz jasna nie otrzymał na nią żadnej odpowiedzi... Więc mógł tylko liczyć na to, że wsparcie rzeczywiście zostanie mu posłane. Trzeba przyznać, że od pewnego czasu doradczyni prezydenta sprawiała wrażenie dziwnie... Posłusznej? Choć może nie było to najlepsze słowo. Z pewnością dostosowywała się jednak do tego, czego życzył sobie generał. Dlaczego? Może dla dobra akcji, a może po prostu zdążyła się już zirytować jego zachowaniem. Przynajmniej tyle dobrego, że ostatni ze śmigłowców Thunderbolts prędko się oddalił; pilot nie potrzebował nawet zachęty ze strony Hooda, bo sam doskonale wiedział, że Rossa lepiej się słuchać. Oznaczało to przede wszystkim jedno: wszyscy ranni zostali zabrani z pola bitwy i przy odrobinie szczęścia zdążą otrzymać pomoc. Do ilu ofiar śmiertelnych doprowadziła już ta akcja? Trudno orzec, w tej chwili chyba nikt nie mógł sobie pozwolić na liczenie zwłok, a pewnie nie wszystkie były w ogóle na widoku. W trakcie wszystkich tych dyskusji Phoenix pozostawała dziwnie bierna - lecz w sposób trochę inny, niż miało to miejsce do tej pory. Teraz rudowłosa zdawała się nad czymś myśleć, wciąż z głową odchyloną lekko do tyłu, aby patrzeć w górę... Lecz w pewnym momencie zamknęła oczy - i to na dłuższą chwilę. Być może nasłuchiwała myśli zebranych? Albo wprost przeciwnie, odcinała się od nich i ich dyskusji? To i tak byłoby lepsze od innych opcji, na przykład takiej, że skupiała się na planowaniu lub nawet wykonywaniu jakiegoś psychicznego ataku... Kobieta odezwała się ponownie dopiero w momencie, gdy zwrócił się do niej Cable. -A.I.M.- poinformowała go krótko, lecz najwyraźniej nie miała zamiaru rozwijać myśli... Czyli zapewne uważała, że to wszystko wyjaśniało. Nie zabrzmiała na zaniepokojoną, więc chyba nie widziała w tej barierze - i w ogóle całej ingerencji - zagrożenia.
Główny problem z wykrywaniem kłamstw na podstawie zachowania ciała polegał na tym, że w takiej sytuacji chyba każdy byłby zdenerwowany - niezależnie od tego, czy mówiłby prawdę - przez co wyniki mogły zostać łatwo przekłamane. Agentka była wyraźnie niezadowolona, nie kryła irytacji, choć mimo to starała się zachować zimną krew i postępować profesjonalnie. -Nic mi na ten temat nie wiadomo- sparafrazowała w skrócie swoją wcześniejszą wypowiedź, a jej głos zabrzmiał pewnie. Oczywiście nie oznaczało to jeszcze, że osoby postawione wyżej od niej w hierarchii S.H.I.E.L.D. nie posiadały jakichś informacji, ale tak to już niestety wyglądało, gdy poszczególni agenci otrzymywali różne poziomy dostępu. Tak jak do tej pory Mockingbird starała się okazywać dobrą wolę, tak przypuszczony na nią - bo skąd miała wiedzieć, że tylko na jej sprzęt? - atak sprawił, że natychmiast odskoczyła do tyłu. Pazury Wolverine'a zahaczyły o broń i to najwyraźniej o jakąś jej istotną część, gdyż agentka od razu odrzuciła ją na bok, w dół zbocza, po czym przeturlała się w drugą stronę... I słusznie uczyniła, bo zaraz potem nastąpiła eksplozja. Wybuch sam w sobie był tak naprawdę niewielki, choć jasny i głośny, ale gorsze było to, co podążyło za nim... A mianowicie silna fala soniczna, która rozeszła się we wszystkich kierunkach, po drodze odbijając się od czego mogła. Mockingbird - znajdująca się wyżej na wzgórzu, trzymająca się nisko przy gruncie i częściowo przez niego ukryta - nie oberwała bezpośrednio, ale i tak odruchowo zakryła uszy. Fala pomknęła jednak dalej, najgorzej wpływając na Wolverine'a - zarówno z powodu jego bliskości, jak i wyostrzonych zmysłów. Bolało i to bardzo, a w dodatku przez chwilę utrudniało skupienie się, myślenie, wszystko - ale przynajmniej mężczyzna wiedział, że jego słuch nie mógł ucierpieć na stałe. Fala dała jeszcze jeden istotny efekt, a mianowicie uszkodziła i tak naruszoną już strukturę zbocza - posyłając z niego kolejną lawinę, tym razem nie będącą pod niczyją kontrolą. Na jej drodze zaś stali członkowie X-Men, Rulk oraz nieco dalej Moonstone... Do których rzecz jasna również dotarły te bardziej bolesne - ogłuszające - efekty, zapewne skutecznie odwracając ich uwagę od rozmów. Na przyszłość warto byłoby natomiast zapamiętać, że Phoenix również nie pozostała obojętna na tę soniczną falę. Kiedy tylko jej dosięgła, kobieta natychmiast uniosła dłonie ku skroniom, jednocześnie obracając się w powietrzu przodem do szczytu zbocza - i zarazem źródła eksplozji. Wyraz jej twarzy - do tej pory raczej obojętny - przekształcił się w coś na kształt zirytowania, ale chyba nie udało jej się ustalić kto lub co ją zaatakowało... Albo wręcz przeciwnie, telepatycznie zorientowała się, iż to był wypadek i dlatego odstąpiła od rewanżu.
|
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Znak Hollywood Sro Paź 26, 2016 9:27 pm | |
| Śmigłowce odleciały, a ranni oraz Hood ostatecznie zostali zabrani z pola walki. Chociaż ciężko by to było Karli nazwać walką bo z perspektywy zwykłego żołnierza pewnie była to rzeź. Rząd i tak pewnie wciśnie rodzinom poległych piękną bajeczkę o tym jak umarli za kraj. Kwestia tego, że nie wszyscy będą z tej perspektywy zadowoleni. Ciekawe jakie były ich ostatnie myśli? „Ja tylko wykonywałem rozkazy?”, „Nie chcę umierać?”. Pewnie coś w ten deseń. Moonstone wielokrotnie słyszała ostatnią wersję zanim kogoś miała zabić. Nie zdarzało jej się często, jednak zdarzało. Każdy musi od czasu do czasu wyrzucić z siebie całą negatywną energię, która się nagromadziła. Blondynka robiła to w trochę inny sposób niż wszyscy. Worek treningowy nie pomagał ani też piłeczka, żaden wysiłek fizyczny na dłuższą metę by się nie sprawdził. Ona prowadziła rozmowę ze swoją ofiarą, a w momencie gdy wszystko zrzuciła (najlepiej z mostu wraz z osobą) to czuła się ewidentnie lepiej. Zawsze jej ofiary udawały, że mogą jakoś pomóc ale to były brednie. Jej nie potrzebna była pomoc, a siła, o której zawsze marzyła. Poza potęgą nie było nic co bardziej kobietę pociągało. Gdyby jej ktoś zaproponował coś co da upragnioną moc, a na dodatek sprawi, że ludzie będą patrzeć w jej kierunku z podziwem zgodziłaby się bez wahania na każdy warunek. Tak naprawdę nic poza tymi dwoma prostymi rzeczami nie liczyło się dla niej. - Lepiej zapobiegać niż leczyć. Kamery w sklepach istnieją po to, by monitorować cały budynek niezależnie czy jest tam potencjalny złodziej czy też nie. Wmawia się zatem każdemu obywatelowi, że może być złodziejem wedle tej logiki, a jednak wątpię byś miała problem z wejściem do sklepu by zakupić pomadkę lub puder. – Pudru zapewne dosyć dużo kupowała sądząc po makijażu jaki ma nałożony. Po parunastu takich sesjach pewnie pudełko było do wyrzucenia, więc zakładając częstą potrzebę to zużycie wymagało ciągłego uzupełniania zapasów. - Tak samo jak prowadzi się rejestr każdej wyprodukowanej broni oraz jej obieg tak na zaś, żeby wiadomo było kto z niej kogoś zastrzelił. Każdy nadczłowiek posiada w sobie taką broń, a najbardziej przed tym bronią się te osoby, które coś będą miały na sumieniu – skomentowała. Komu najbardziej przeszkadzałyby kamery w sklepie jak nie potencjalnym złodziejom? Tak samo regulacje nie powinny przeszkadzać mutantom, którzy będą chcieli przestrzegać prawa. Jedynie ci, którzy je złamią będą nieszczęśliwi. - Ofierze rasizmu? Rasizm istnieje tak długo jak na niego zwracasz uwagę. Jeśli ktoś nie chce ci sprzedać batonika bo jesteś mutantką to idziesz do innego sklepu. Kapitalizm zadba o to, że rasizm nie będzie opłacalnym a ludzie będą atakować tak długo jak ktoś będzie reagował. Wystarczy, że w markecie pojawi się dwójka delikwentów, którzy postanowią go okraść żeby właściciel zainstalował monitoring – wzruszyła ramionami, gdyż znowu Czarnowłosa potwierdziła jej punkt. Chociaż trzeba było przyznać, że naśmiewanie się z osiągnięć Moonstone sprawiło, że blondynce tyknęła brewka i chciała raz, a porządnie rąbnąć mutantką o glebę. Nie próbowała ich wytrącić z równowagi, a prowadziła polemikę z kimś kto najwyraźniej nie planuje edukować się w najbliższym czasie. Trochę jej było szkoda, bo z takim podejściem najpewniej skończy się na tym, że zaaresztują ich za jakieś rozboje lub inną zbrodnię. - Gubisz się w zeznaniach – rzuciła Cableowi – najpierw uważasz, że nie podlegasz prawom, a teraz kiedy jest wygodniej to chcesz iść wedle praw. Okej, trochę to dziecinne ale okej, pójdę tym tokiem. Zacznijmy od tego, że nie będzie z wami negocjacji wojskowych, bo żadne z was do jednostki wojskowej najpewniej nie należy. Wojny domowej nie wywołamy, bo jak sam powiedziałeś nie jesteś obywatelem USA i Phoenix też nie, zakładając że mówisz prawdę. Teraz co do zatrzymania obywatelskiego. Jeśli wiesz na czym ono polega to również wiesz, że musiałbyś oddać Jean najbliższym funkcjonariuszom, a nie transportować ją sobie gdzie tam wygodniej. W areszcie poczeka sobie na adwokata, który przysługuje jej z urzędu jeśli nie posiada środków na wynajęcie takowego – spojrzała potem w kierunku Cyclopsa i puściła mu delikatny uśmiech. Widać on w tej grupce ma trochę oleju w głowie co mu się chwali i to już jakoś plusuje u blondynki. Lubiła tych facetów z głową oraz władzą – Słuchajcie się swojego kolegi w okularach, bo w jednym miejscu dobrze mówi. Podstawą oskarżeń jest brak chęci współpracy, walające się tu i ówdzie ciała, zniszczenie mienia, zagrożenie dla miasta, które spowodowała, a opętanie przez kosmiczne coś może być jedynie okolicznością łagodzącą chociaż jak sama powiedziała, są jednym i tym samym bytem więc jest tego w pełni świadoma – sprostowała Cyclopsowi gdzie nie ma racji. Argument, że coś było zrobione w afekcie działał tylko jako czynnik łagodzący wyrok. Jeśli kobieta kogoś zamordowała to niezależnie czy był to facet znęcający się nad nią czy przykładny obywatel, karę jakąś otrzymywała. Zależnie od prawnika oraz decyzji sądu odnośnie tych okoliczności łagodzących wyrok był mniejszy. Jednak w momencie kiedy Jean była świadoma podczas wszystkich swoich występów to Karla jako biegła mogła stwierdzić u niej jedynie niepoczytalność wywołaną rozdwojeniem osobowości więc zamiast więzienia, zamknęliby ją najpewniej w zakładzie psychiatrycznym. - Co do samych rozkazów to nie musimy, a nawet nie powinniśmy ich wam wyjawić z racji klauzuli… – spojrzała znacząco na Rossa, który powinien akurat te słowa potwierdzić. Sam dobrze powinien wiedzieć, że jednostka z klauzulą tajności nie powinna rozpowiadać na lewo i prawo jakie ma rozkazy, ale to już od niego zależy. Najwyżej Moonstone będzie miała kolejny argument dla Rize, by przydzielić kogoś innego w roli dowódcy. Byłaby przeszczęśliwa gdyby Czerwony dał jej dostateczny powód, by wykopać go ze stołka. Być może Phoenix analizowała barierę, którą postawiono wokół nich jednak coś tu Karli nie pasowało. Skoro rządowi nie poinformowali ich o tym co dziewczyna potrafi to jakim cudem dali radę stworzyć barierę, która będzie w stanie ją utrzymać? Nie mogli też tego skleić na poczekaniu, gdyż nie starczyłoby im czasu, a nawet gdyby posiadali dane i nie podzielili się nimi z Thunderbolts to byłoby strasznie lekkomyślne. Lekkomyślne pod względem zakładania, że grupa potulnie zniesie narażanie ich życia zwłaszcza Karla, której obojętne było co się stanie z resztą byle jej by nic się nie stało. Odpowiedź była dosyć prosta i przedstawiła ją Phoenix. To był ktoś z zewnątrz, A.I.M. Banda naukowców-przestępców chociaż mieli oni też swój użytek. Najpewniej każdy w Thunderbolts był jakoś kontrolowany. Nie uwierzyłaby Karla, że puściliby w świat nadludzi z kryminalną przeszłością od tak. Niewykonalne, musieli mieć na każdego z nich jakiegoś haka. Akurat Moonstone pod względem rodziny była bezpieczna, bo nie było nikogo na kim by jej zależało więc zostaje, że musieli jej samej coś zrobić. Na pewno te dane nie leżą na wierzchu, ale najprostszym byłoby rozwiązanie, które sama widziała w przypadku Phoenix. Coś w ciele. Ciekawe czy A.I.M. byłoby skłonne do wymiany handlowej w zamian za kompleksowe badanie? Oczywiście Karla chciała coś jeszcze rzucić Rossowi, w stylu „[…]tajności prawda generale?” jednak zostało jej to skutecznie uniemożliwione przez zdarzenie na zboczu. Coś jasnego rozbłysnęło i wydało naprawdę bolesny dźwięk. Kobieta skrzywiła się i złapała zakryła uszy, gdyż sprawiło jej to sporą dawkę bólu. Krzyknęła i zacisnęła mocniej zęby próbując się pozbierać do kupy. Nie posiadała telepatii i nie mogła wiedzieć, że był to wypadek ale była na tyle zirytowana by musieć się na czymś wyładować. Rozwiązanie leciało prosto na nią i resztę. Z grubsza to w tym momencie nie obchodzili jej inni, po prostu chciała coś rozwalić więc wystawiła obie dłonie przed siebie i wypuściła spory promień, który miał rozbić skały lecące na nią. Zaraz potem szybko wzleciała, a jej oczy płonęły tym charakterystycznym żółtym blaskiem, który wydzielał się w trakcie użycia kamienia kree. Przejechała krótkim promieniem tuż przed Wolverinem i Mockingbird – Które z was kretyni to zrobiło? – sporo pary z niej zeszło przez akt destrukcji głazów, jednak nadal komuś z wielką chęcią by obiła twarz lub spopieliła na miejscu. Na szczęście ochłonęła na tyle, żeby rozpoznać uniform SHIELD. Na agenta federalnego lepiej było się nie rzucać, ale w razie czego tego bałwana z pazurami można przetopić. Ot dla poprawienia nastroju, w końcu co może zrobić komuś kto lata i smaży go z góry? Ręce Moonstone ciągle jarzyły się złowrogim żółtym blaskiem. Niezależnie czy się przyznają czy też nie, blondynka weźmie jeden głębszy oddech, policzy do 10, potem kolejny oddech i rozwali jeszcze jeden głaz. Tym razem jakiś mniejszy za pomocą pięści, rzucając przy tym nieprzychylne i pełne nienawiści spojrzenie winowajcy (jak się nikt nie przyzna to obojgu) na znak, że to się mogło tak skończyć. - Jeśli A.I.M. za tym stoi to najpewniej nici z naszych posiłków. Pewnie mają mniej danych niż my i raczej będą mieli w poważaniu czy osoby wewnątrz kopuły przeżyją czy też nie. Zapewne również przygotowali się do walki z telekinetykiem, a mniej do zatrzymania reszty - spojrzała na X-menów, Phoenix i Rulka - Uderzmy w jeden punkt wszystkim co mamy i wyjdźmy stąd. Gadajcie sobie potem jak chcecie, a ja wyłapie te szkodniki w żółtych strojach. - tutaj miałaby okazję do odreagowania oraz załatwienia pewnej sprawy, na którą wpadła teraz. W końcu co za problem kogoś obić dostatecznie mocno i zgarnąć jego komunikator? |
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Znak Hollywood Pią Paź 28, 2016 6:39 pm | |
| - Nasze wojenki!? Przestań piep***ć głupoty, bo dochodzę do wniosku, że wszelkie żarty i stereotypy na temat blondynek jednak mają w sobie dużo prawdy. To ludzie tysięcy lat toczą wojny z bzdurnych powodów, w których giną miliony niewinnych obywateli. To wy prześladowaliście i nadal prześladujecie przedstawicieli własnego gatunku z powodów, które sami sobie wymyślicie. Wasze służby prowadzą bestialskie badania na tych, którzy się od was różnią. Boicie się tego co nieznane, tego czego nie możecie kontrolować. To właśnie tu tkwi problem. – w pewnym momencie wybuchła nie mogąc dłużej słuchać toczącej się obok dyskusji. – Nie powinnaś pytać o to, czy rzeczywiście chcemy pokoju, ale o to czy tego chcecie wy i ci którzy wami rządzą. Większość z nas stara się wieść normalne życie, ale na każdym kroku nam to utrudniacie. Wielu musi się ukrywać, a co bardzie zdesperowani dają upust swoim emocjom i wcale im się nie dziwię. Gdyby nie to, że w przeszłości dostałam szansę od człowieka, który przez całe swe życie wierzył, iż kiedyś w końcu nastanie dzień, w którym nie będziemy musieli żyć w ciągłych strachu, pewnie stałabym w tej chwili po przeciwnej stronie barykady. Gdybyście mogli najchętniej byście się nas pozbyli lub odizolowali i zamknęli w gettach. Chyba, że się poddamy, ulegniemy i staniemy waszymi zabawkami, którymi będziecie się w dowolny sposób bawić. Nie ma mowy. – w duszy bardzo mocno pragnęła, by marzenie Profesora o czasach, w których ludzie oraz mutanci żyją w zgodzie kiedyś się spełniło. Z pomocą swoich przyjaciół stara się do tego dążyć, ale czasami jest to niezwykle trudne. Są momenty, gdy ma ochotę to wszystko rzucić i stać się potworem, za którego uważają ją ludzie. Szczerze mówiąc, to był właśnie jeden z tych momentów. Miała dość wysłuchiwania bzdur wygadywanych przez przedstawicieli jednej i drugiej strony w czym ku swemu niezadowoleniu również miała swój udział. - Zamknijcie się wszyscy! – dodała wyraźnie podniesionym głosem, by wszyscy mogli ją dosłyszeć. – Ta dyskusja nie prowadzi do niczego, nie gdy każde z nas daje się ponieść emocjom spowodowanym tym co się dzieje i wydarzyło przed naszym przybyciem. – słuchanie rodzącej się kłótni pomiędzy obiema grupami sprawiało, że coraz bardziej miała ochotę wskoczyć w buty Jean i, nawet jeśli sama dołożyła do tego cegiełkę, na dobre uciszyć zarówno swoich towarzyszy jak i działających na zlecenie rządu Thunderbolts. - Mamy inny problem i w moim mniemaniu powinni… - zaabsorbowana obserwacją poczynań Jean i trwającą w pobliżu dyskusją nie widziała tego co zaszło między Wolverinem, a agentką SHIELD. Gdyby było inaczej, być może w choć minimalnym stopniu mogłaby się przygotować na to co miało nastąpić i wykorzystać tę krótką chwilę do wyegzekwowania swojego pierwotnego planu. Zobaczyła coś jasnego, wybuch, a tuż po nim w jej głowie rozległ się silny, nieprzyjemny dźwięk będący następstwem eksplozji. Odruchowo zakryła uszy, choć nie była pewna, czy to w jakiś sposób pomoże. Gdy ustało jeszcze przez chwilę słyszała ciągłe piszczenie w uszach, które częściowo zagłuszało wszelkie inne odgłosy. Chciała zobaczyć co dokładnie się stało, ale to co dostrzegła wprawiło ją w niepokój. W ich stronę zmierzała wywołana falą soniczną lawina. Rogue wątpiła w to, czy wszyscy zdołają się przed nią uchronić bez pomocy ze strony Phoenix, która również odczuła skutki fali. Był to szczegół warty odnotowania, być może uda się to w jakiś sposób wykorzystać, ale teraz nie było na czasu i możliwości. - Jean! Proszę cię, powstrzymaj tę przeklętą lawinę! – wykrzyczała w stronę mutantki. Liczyła, że ta nawet w obecnej sytuacji nie pozwoli, by jej przyjaciołom coś się stało. Skoro do tej pory nie zdecydowała się w nich uderzyć być może była jeszcze szansa na to, by się dogadać. Nie rzuciła się do ucieczki wierząc w dobroć jaką emanowała dawna Jean. Częściowo problem pędzącej w ich stronę lawiny starała się rozwiązać Moonstone, lecz Anna nie była przekonana próba ta przyniesie oczekiwany rezultat. Dla blondynki nie stanowiło to problemu, gdyż potrafiła latać, ale dla pozostałych… Na wszelki wypadek postanowiła trzymać się blisko opętanej przez Phoenixa mutantki. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Znak Hollywood Sob Paź 29, 2016 2:10 pm | |
| Część lawiny została rozbita przez Moonstone na drobniejsze kawałki; nie ratowało to co prawda każdego z zebranych, ale zawsze ułatwiało im sprawę i zwiększało szansę na przetrwanie. Masywniejsze głazy mimo wszystko były bardziej niebezpieczne od mieszaniny mniejszych kamieni, ziemi i pyłu... Promienie optyczne Cyclopsa mogłyby dać podobny efekt do ataku Karli, jednakże - jak się szybko okazało - nie były potrzebne. Phoenix zareagowała na słowa Rogue i choć najwyraźniej z własnej inicjatywy nie zamierzała zadziałać - unosząc się przecież nad ziemią, więc nie będąc osobiście zagrożoną - to po takim ponagleniu zdecydowała się pomóc. Ten odcinek lawiny, który miał uderzyć w grupę, kilka metrów przed nią zaczął znikać... Nie, nie do końca znikać - bardziej rozbijać się od środka na cząsteczki. Reszta kamieni i ziemi spłynęła zaś dookoła zebranych i pomknęła dalej - w stronę miasta. W tym czasie Moonstone zdążyła dolecieć do miejsca, w którym znajdowali się Wolverine i Mockingbird. Zauważenie braku dotychczasowej broni w przypadku tej ostatniej nie było trudne, choć kobieta wyjmowała już mniejszy, zapewne konwencjonalny pistolet. Rzuciła Karli niezbyt przychylne, lecz nie otwarcie wrogie spojrzenie, nim przeniosła wzrok na Logana. -Tak się kończy wpychanie pazurów w niezbadane miejsca- podsumowała, choć z drugiej strony nie mogła zrzucić na niego całej winy, bo mimo wszystko sama odruchowo cisnęła uszkodzoną broń w dół. Ten fakt chyba ją zresztą irytował - przyłożyła do tego rękę i przez to również oberwała. Nawet poruszała się jakby ostrożniej... Mniej pewnie. Najprawdopodobniej w dalszym ciągu odczuwała skutki eksplozji. Nim ktokolwiek zdążył zaś zareagować na sugestię Karli odnośnie bariery, komunikator kobiety - a także generała Rossa - odezwał się głosem doradczyni Rize: -Nietypowe wsparcie, ale o inne będzie w tej chwili ciężko. Jeśli mogę, generale, wysłanie do Waszyngtonu zupełnie obcego... Obcego nie było zbyt rozsądne. Moonstone, nasi tymczasowi sojusznicy są skłonni przepuścić cię przez barierę, będziesz musiała przelecieć tuż przy nich. Skieruj się do bazy i przejmij nadzór nad naszym gościem. Nie alarmuj jeszcze S.W.O.R.D., o ile nie będzie to absolutnie konieczne- w tym momencie Rize przełączyła się już tylko i wyłącznie na komunikator Rulka i kontynuowała wypowiedź: -Pan prezydent docenia, że jak do tej pory udało się ograniczyć do minimum zniszczenia w mieście i chciałby utrzymać ten stan. Jeżeli to przekona przeciwnika do przeniesienia się na niezamieszkany teren, proszę powiedzieć mu... Im, co tylko zechcą usłyszeć... I nie spuszczać ich z oka- przykazała.
***
Wiem, nie wszyscy jeszcze odpisali, ba, większość nie, ale tu kolejka długa, a mi Moonstone dość pilnie potrzebna - bo ktoś na nią czeka. W związku z tym będę wdzięczny, jeżeli wrzuci post zaraz po moim mg.
|
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Znak Hollywood Sob Paź 29, 2016 4:26 pm | |
| Prawdę mówiąc Karla z chęcią weszłaby w dalsze pogaduszki z dziewczyną, która okazała się na tyle nierozważna w dobieraniu słów, że dała jej bezpośredni powód by mutantom było gorzej. Rogue właśnie stwierdziła, że mutanci nie byli ludźmi oraz będą przeciwstawiać się władzy, która ustala normy. Mogła sobie mówić o bestialskich eksperymentach, jednak niczego rządowi nie da się udowodnić ani tym bardziej potwierdzić tych informacji. Tym bardziej, że opinia publiczna o wiele przychylniej przyjmie wersję o złych mutantach atakujących ludzkość gdzie rząd prowadzi badania w celu zminimalizowania tego ryzyka. Ciężko powiedzieć czego oczekiwali, skoro jeden zrzekał się praw obywatela, a druga pośrednio zrzekła się praw człowieka dla całego gatunku. Tym bardziej potwierdzając, że z mutantami jest problem i potrzebne będą odpowiednie środki by temu zaradzić. W sumie odizolowanie nie byłoby takim złym pomysłem. Tych mutantów z najbardziej destruktywnymi mocami oraz najbardziej szkodliwych społecznie należy odizolować, a jeśli dziewczyna twierdzi, że mutanci odreagowują poprzez agresję to tym bardziej należy ich kontrolować. Karla z ogromną przyjemnością napisze raport, a Rize tudzież prezydent dostaną jeszcze w dodatku opinię biegłej na ten temat. Bez wątpienia to co dzisiaj się zdarzyło było wystarczającym argumentem, by wprowadzić taki spis oraz wyposażyć służby porządkowe w odpowiednie narzędzia do radzenia sobie z nadludźmi w ich rejonach. Zabezpieczenie się przed całkowitą anihilacją własnej rasy przemówi bardziej do ludzi niż słowa osoby, która nawet nie uznaje „swojego gatunku” za ludzki. Równie dobrze gdyby Karla nagrywała w tym momencie to materiał byłby wystarczający żeby rządy państw stworzyły takie getta dla mutantów. Szkoda tylko, że komunikatory Thunderbolts były zdecydowanie za słabe, ale zawsze można użyć tego co mówiła Moonstone by wyjaśnić pewne kwestie zamieszczone w raporcie. Poza tym opinia publiczna będzie raczej po stronie ludzi z ramienia rządu niż ugrupowania mutantów. Karla przerobiła część skał z lawiny na żwir oraz pył. Najwyraźniej Phoenix również dodała od siebie troszkę i problem zniknął, a właściwie został rozłożony na czynniki pierwsze. Miasto było na szczęście zabezpieczone przed ewentualnymi kamieniami gdyby bariera miała w najbliższym czasie opaść. W końcu wały, które przygotowała Moonstone nadal powinny być na drodze i w razie czego zatrzymać to zagrożenie. Kto by pomyślał, że taka sztuczka podziała więcej niż raz? Niemniej teraz przed sobą miała agentkę SHIELD, która miała broń palną. Czy agentka serio chciała ją potraktować czymś tak śmiesznym jak pistolet? W innym wypadku by to zadziałało, ale Karla widziała broń i w każdej chwili mogłaby się przefazować, przeczekać aż tamtej skończy się amunicja by móc zwyczajnie odpowiedzieć ogniem. Nie leżało jednak w jej interesie walczyć z agentem federalnym. Od tego był towarzyszący Mockingbird Rosomak z metalowymi tipsami. Ciekawe czy kiedyś pomyślał o tym, żeby je polakierować? To je adamantium, tego nie pomalujesz – powiedziałby ktoś znający konstrukcję szkieletu Wolverina. Moonstone zawisła w powietrzu i przysłuchiwała się temu co Rize ma do powiedzenia. AIM z jakiegoś powodu najwyraźniej współpracowało z rządem, a to dziwne bo z tego co pamięta to chyba była bandą z gatunku tych chaotycznie-neutralnych. Może coś się zmieniło kiedy ona zajmowała się prowadzeniem swojego gabinetu? Nie narzeka na to, że nie musi odnawiać dawnych kontaktów chociaż, z niektórymi nawet warto było zawrzeć bliższą znajomość. Musiała się zgodzić z tym, że pozostawienie obcej istoty w bazie nie było zbyt rozsądne ale skoro Ross ani nie kazał, ani nie zabronił to potencjalnego sojusznika umieściła w helikopterze. Niemniej na jej korzyść było to, że chcieli ją wypuścić z bariery i to chyba ta lepsza strona bo nie wiedziała jednej rzeczy. Jak długo wytrzyma zanim nie postanowi skasować któregoś z tu obecnych? - Zrozumiano. Przeprowadzę badanie i spróbuję wybadać jego intencje. W razie czego zneutralizuję – powiedziała po czym podleciała do bariery, która w jednym miejscu została opuszczona i wyszła przez dziurę. Spojrzała jeszcze w kierunku kopuły po czym odleciała w kierunku bazy Thunderbolts. Miała raport do napisania i przesłania, a najwyraźniej miało do niego dojść jeszcze parę linijek. ZT |
| | | Wolverine
Liczba postów : 207 Data dołączenia : 19/04/2013
| Temat: Re: Znak Hollywood Pon Paź 31, 2016 6:37 pm | |
| Logan aż padł na kolana wrzeszcząc co sił w płucach, gdy sięgnęła go soniczna fala z dziwnej machiny SHIELD. Jego krzyk nikł w kakofonii ogarniającej zbocze budynku. To jeden z tych momentów, gdy moc potrafi być przekleństwem. Przez swój wyczulony słuch, niemal stracił przytomność od dźwięku, a z jego uszu popłynęła krew. Gdy wreszcie odzyskał zmysły, a w jego uszach przestało dzwonić rozejrzał się zamglonym wzrokiem po okolicy. Nigdzie nie było widać ciała agentki, co było dobrym znakiem. Nie byłoby w porządku, gdyby niechcący wykończył jednego z chłopaków (dziewczyn, poprawił się w głowie) Fury'ego w taki sposób. Potrząsnął więc tylko głową, by zebrać do kupy resztki przytomności umysłu i ruszył w dół zbocza poturbowanego lawiną. W oddali widział, że jego przyjaciele jakoś dają sobie z nią radę. Przez moment zauważył latającą kobietę, która zmierzyła go gniewnym wzrokiem i już miał szykować się do walki, lecz ta chyba rozmyśliła się w ostatniej chwili i odleciała w dal. Idąc w dół przeklinał nowoczesną technologię. Gdzie te czasy, gdy zniszczona broń przestawała działać, a nie zaczynała działać bardziej? Czy ci agenci wiedzą, że trzymają w rękach strzelające bomby? Ciekawe czy podobny efekt broń wywoływała przy wystrzale... Może dobrze, że ją zniszczył. Gdy dochodził już do stóp zbocza jego czynnik regeneracyjny pozwolił mu już wyrównać krok. Całe szczęście, bo nie miał zamiaru dołączać do nich niczym zataczający się kaleka. - Rouge ma rację - poparł przyjaciółkę gromkim głosem. - Ogarnijcie się wszyscy. Każdy mówi o wolności i spokoju, a tylko rzucamy się sobie do gardeł. Każdy z nas chce tutaj tylko wykonać swoje zadanie i wrócić z najmniejszą możliwą liczbą strat, prawda Generale? Domino, Summers! - o dziwo nie odzywał się w tym momencie do Scotta, co sam nawet uznał za dziwne. - Posłuchajcie na moment co wygadujecie. Nie tego uczył nas Chuck. Mówicie o pokoju, a sami zapominacie jego nauk. Jeśli zaraz nie weźmiecie się w garść, nie ręczę za siebie. Spojrzał gniewnie na Cable'a, oraz na Domino. Miał nadzieję że jego stara przyjaciółka dostrzeże powagę w jego oczach i nie będzie wykrzykiwać żadnych haseł ponaglających do zabijania kogokolwiek. - Generale Ross, sam byłem żołnierzem, wiem na czym polega twoja praca i wiem przed jakim dylematem możesz teraz stać jako przywódca. Sytuacja się komplikuje, pojawiają się ranni, a zadanie trzeba wykonać. - podszedł powoli do czerwonej sylwetki generała. - Mam propozycję zadowalającą wszystkich. Proszę ją dobrze rozważyć, bo może to być ostatnia kończąca się bez rozlewu dalszej krwi. Polecono panu przechwycić groźnego mutanta z krwią na rękach, tak? Proszę, oto stoję przed panem. - rozpostarł przed nim ręce w prezentującym geście. - Sprawdź moją kartotekę. Nie wiem czy jest gdzieś inny zmutowany s***n, który zabił więcej ludzi ode mnie. Sprawdź moje akta. Będzie w nich i tak tylko część gówna, w jakim się babrałem. Do tego przed chwilą otwarcie zaatakowałem rządowego agenta i zniszczyłem sprzęt warty pewnie więcej niż ja sam. Misja zakończona sukcesem, Generale. Twoi ludzie wracają cało do domów. - dał tutaj moment do namysłu Rossowi. - A jeśli martwisz się o kobietę, której przed chwilą bardzo bezsensownie groziłeś armią, to przy okazji jestem twoim zabezpieczeniem, że nie zacznie szaleć. Jeśli Ross poszedł na tę ugodę, odwrócił się jeszcze na moment, by spojrzeć na swoich towarzyszy. - Teraz wracajcie do domu i ogarnijcie ten bajzel. Cyklop, nie bądź bucem. - mówiąc to, rzucił mu kluczyki od Blackbirda i nawet się do niego uśmiechnął. Spojrzał w oczy kolejno Annie, Domino, Jean.... Nie chciał by w jego oczach odbijało się cokolwiek co czuł patrząc jej w twarz, ale ona i bez mocy telepatii zawsze potrafiła to wyczuć. - Proszę, zrozumcie to... I zajmijcie się Laurą. Odwrócił się w stronę Rossa i wyciągnął przed siebie ręce w umożliwiającym skucie go, choć nie widział by Ross miał przy sobie jakieś kajdanki. |
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Znak Hollywood Wto Lis 01, 2016 4:36 pm | |
| Właściwie była zadowolona z tego, że Jean nie pozostała obojętna na jej prośbę i w ostatecznych rozrachunku udzieliła im pomocy, choć patrząc z jej punktu widzenia wcale nie musiała tego robić. Jej nic nie groziło, podobnie jak pannie z Thunderbolts. Obie potrafiły latać i zsuwająca się zboczem lawina nie stanowiła dla nich żadnego zagrożenia. - Dzięki. – nie wiedziała, czy Phoenix oczekiwała podziękowań za to co zrobiła, ale nawet takie proste gesty mogą pokazać jej, że Rogue i pozostali nadal uznają za jedną z nich, za ich przyjaciółkę. Może dzięki takim gestom i na przykład udanej akcji wyłączenia bariery uda im się dojść do porozumienia. - A teraz może zajmijmy się tą przeklętą barierą, bo nie mam zamiaru zostać tu na wieczność. – słowa skierowane były nie tylko do Jean, lecz także innych zgromadzonych w pobliżu. – Musimy tylko dotrzeć do tych, którzy za nią odpowiadają. – oraz w ten czy inny sposób zmusić do wyłączenia kopuły, ale ta część była oczywistością nie wymagającą wypowiedzenia na głos. – Chyba, że macie inne pomysły. W pewnym momencie zauważyła, że nigdzie w okolicy nie ma Moonstone. Jeszcze przed chwilą leciała w górę zbocza, gdzie znajdowali się Logan i agentka SHIELD, a teraz nie mogła jej nigdzie wypatrzyć. Zaczęła rozglądać się za dziewczyną, lecz nic to nie dało. Zdążyła już wyjść poza barierę i odlecieć, choć Anna nie mogła tego w tej chwili wiedzieć. W międzyczasie zdążył do nich dołączyć Wolverine, już na wstępie przyznając jej rację odnoście przerwanej dyskusji. Może nie okazała tego na zewnątrz, ale zadowolona i wdzięczna Loganowi za poparcie. Wprawdzie nie sądziła, by jego wypowiedź w jakiś sposób wpłynęła na pozostałych, zwłaszcza na, delikatnie mówiąc, niezrównoważonego Cable’a, ale słowa te musiały paść z czyichś ust. Dobrze, że uczynił to właśnie Logan. Dziwił ją jednak nieco to z jakim spokojem i rozwagą wypowiadał się jej przyjaciel. Nie przypominał mężczyzny, który przed paroma chwilami groziła uzbrojonej agentce TARCZY. Gdy wysłuchała go do końca zrozumiała dlaczego tak się zachowywał. Czy wszyscy będą dziś tak energicznie starać się wyprowadzić ja z równowagi? Kretyn! Nie potrafiła inaczej powiedzieć o Loganie i jego „genialnym” pomyśle. Myśli, że oni się na to zgodzą? Ha! Chyba się przeliczy, bo Anna nie miała zamiaru pozwolić mu na ten akt głupoty. - Ten wybuch pomieszał ci coś we łbie, czy nagle ci się pogorszyło jeśli uważasz, że zaaprobuję twój plan? – chciała użyć dosadniejszych słów, ale zdołała się powstrzymać. – Skoro sam chcesz oddać im się w łapy, to może powinnam pójść razem z tobą. Również mam trochę na sumieniu, tak samo pewnie jak ten czerwony pseudo Hulk, któremu się poddajesz. – kolejny głupi pomysł z jej strony, ale gdy chodziło o Logana inaczej nie potrafiła postąpić. |
| | | Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Znak Hollywood Wto Lis 01, 2016 5:25 pm | |
| Sytuacja z lawiną nastąpiła i rozwiązała się tak szybko, że właściwie zdołał jedynie uskoczyć w tył, Jean zajęła się resztą. Miał wrażenie, że wcześniej ktoś do niego mówił, chyba nawet Moonstone, ale nie słuchał jej, ponieważ jego myśli błądziły gdzie indziej. Nathaniel mocno zastanawiał się nad słowami wypowiedzianymi przez jego matkę. Przeszukiwał odmęty swej pamięci, całą wiedzę historyczną, którą wpojoną mu w szkole, by zidentyfikować źródło zagrożenia. Znalazł tylko jedną poszlakę, nazwę, którą skojarzył, ale nie był pewien czy słusznie. Spoglądając w stronę agentów A.I.M., ponownie odezwał się do Phoenix. - Chcesz mi powiedzieć, że to ta kapela, która nagrała "Losing my religion"? Bo nie wyglądają na muzyków... - Cable miał nie odparte wrażenie, że musi być to jakaś zbierzność, albo podobieństwo nazwy. A może to było R.E.M.? Porzucając te rozmyślania, przeniósł swój wzrok na Cyclopsa. - Scott, odczep się ode mnie. Chciałem ich zabić... źle bo to nie zgodnie z prawem. Chcę zgodnie z prawem iść do sądu... też źle. Staram się dostosować do waszego systemu moralnego, więc doceń moje starania, ok?- Warknął z przekąsem. Widać było, że Cable ewidentnie nie lubi Scotta. Gdyby był młodszy, można było to pewnie określić jako szczeniacki bunt względem autorytetu jakim jest ojciec, względem tego, że w rzeczywistości nie chcemy dostrzec w nim siebie samego, albo raczej wspólnych wad. Tutaj problem był jednak taki, że sam był starszy od swojego ojca więc to naturalne tarcie między nimi rozrastało się do absurdalnych rozmiarów. W końcu Cable postanowił zając się tym co w jego mniemaniu stanowiło teraz największy problem. A.I.M. Skąd się tu wzięli? Czego chcieli? Dlaczego uruchomili pole siłowe? Nie wyglądało to na przyjacielskie działania. Zwrócił się więc do Jean, używając telepatii. - Zakładam, że twoja percepcja wykracza ludzkie pojęcie i wiesz, że muszę zużywać jakieś dziewięćdziesiąt dziewięć procent mocy przerobowej swojej mocy, by telekinetycznie utrzymać miliardy krwiożerczych nanobotów? Mogłabyś przez chwilę się nimi zając? Gdybym mógł użyć telepatii, rozwiązałbym problem naszych kolegów od pola siłowego... - Jean przeniosła wzrok na Cable'a i przez chwilę przyglądała mu się, wyraźnie nad czymś zastanawiając. Po chwili wysłała mu telepatyczną odpowiedź. - To żadne zagrożenie. - Cable skrzywił się z niezadowoleniem. Zamierzał telepatycznie przejąć ciało, któregoś z uzbrojonych ludzi A.I.M., następnie zastrzelić pozostałych i wyłączyć pole siłowe. Nikt nawet nie miałby dowodów, że mutanci przyczynili się do takiej strzelaniny, Jean jednak nie zamierzała mu w tym pomóc. - Może dla ciebie... Popełniasz błąd. - Odparł już na głos, więc reszta mogła się zorientować, że przed chwilą o czymś rozmawiali. Nathaniel z niezadowoleniem splótł ramiona na torsie i przyglądał się poczynanią Wolverine'a. - Pogadam z nimi. - Rzucił do Rouge, która również popierała wyłączenie bariery, zaczął pieszo kierować się w stronę zaparkowanego samochodu. |
| | | Domino
Liczba postów : 136 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Znak Hollywood Wto Lis 01, 2016 6:37 pm | |
| To jak bardzo stoicka była Jean nawet imponowało Domino. Nawet w takiej sytuacji trzyma się w kupie, niewzruszona wszystkim naokoło niej. Była telepatką, więc wiedziała więcej, niż przeciętny zjadacz chleba, zapewna zachowywała spokój mając tyle informacji i pewności w swoje siły. W odpowiedzi na słowa Nathana Phoenix wspomniała coś o skrócie, który Neena rozpoznała natychmiastowo. "Advanced Idea Mechanics", więc bariera nie jest magiczna, czy z mocy jakiejś osoby, a z maszyny. Innymi słowy w okolicy musiało się znajdować ustrojstwo generujące tą tarczę. Ustrojstwo, które na pewno nie było nigdzie w okolicy, skoro go jeszcze nie zauważyła, o ile nie znajduje się pod ziemią. Przewróciła oczami słysząc słowa Cable'a. Miała sporą nadzieję, że on sobie tylko żartuje.
Powietrze przeszyła jakaś fala dźwiękowa, nieznośna dla uszu. Jak większość, Thurman została rzucona na kolana. Z początku nie miała pojęcia co się dzieje, tylko instynkt podpowiadał jej by zatkać uszy. Z początku jęczała, ale gdy się na tym złapała przygryzła wargę. Skuliła się na tyle, że jej czoło było centymetry od ziemi. Kiedy poczuła, że jest już po wszystkim, zaczęła ciężko oddychać, wciąż pozostając w tej samej pozycji. Powoli odsunęła dłonie od uszu i stanęła na równe nogi. Poczuła jak coś cieknie jej po brodzie. Przetarła to ręką, po czym na nią spojrzała. Na rękawiczce zostało nieco jej krwi. -Huh, to znaczy, że jestem tak silna, czy tak delikatna?- zapytała samą siebie w głowie.
Dopiero teraz skapnęła się, że tamta... samica psa z którą rozmawiała wcześniej gdzieś zniknęła. W jakichkolwiek innych okolicznościach zastanawiałaby się czemu, ale blondi nie zasługiwała na zbyt wiele myśli Neeny. Było to w kontraście do Logana, który z jakiegoś powodu zachowywał się nawet nienaturalnie rozsądnie. Zaczęła się już zastanawiać czy ktoś się za niego przebrał gdy nie patrzyła. Może coś mu się przestawiło w mózgu od tego dźwięku. Usłyszała jego krytykę. Z początku stała prosto, patrząc mu w oczy, w których widziała śmiertelną powagę. Zabawne teksty nie były tutaj na miejscu. Spojrzała na podłoże na lewo od niej. Serce podeszło jej do gardła. Teraz kiedy to powiedział... Sama sobą była zawiedziona. Nie jest nowicjuszem, powinna zachować spokój, przemyśleć każdy ruch 5 razy. -D-Dałam się ponieść chwili... wybacz- powiedziała jałowym, niepodobnym do siebie głosem. Zauważyła jak zwraca się do generała. Serio chciał to zrobić dla Jean? Bardzo chciała teraz na niego naskoczyć, przecież to głupota, nie powinien tego robić, co z niego za idiota za nawet sugerowanie tego... Ale wiedziała, że się nie wycofa. Po tym wszystkim tylko by pasowało, by nadrobiła u niego po tamtej... porażce. -Zastanów się. Ilu ludzi próbowało pojmać Wolverine'a, ilu poległo...a tobie się udało. "Koleś który złapał Wolverine'a", to lepsze niż Medal of Honor. Z miejsca mogę Ci powiedzieć, że jest większym zagrożeniem od Jean. No i wiesz... Nie ma świadków, ani kamer, chyba niewiele Cię powstrzymuje od "podkolorowania" raportu, możesz powiedzieć, że pokonałeś go w walce, nawet zielony Hulk nie był zdolny do czegoś takiego- powiedziała do Rossa. Miała nadzieję, że jakoś przekona go do współpracy. Spojrzała jeszcze raz na Logana, chcąc pokazać, że ma dobre intencje. -Czekaj, Laura, ta czarnowłosa dziewczyna z hangaru? Kim ona jest?- zapytała się go dla pewności. Skoro nawet on każe się kimś opiekować, to musi być ważne.
Zauważywszy, tę całkiem żywą reakcję Anny, postanowiła podejść do niej. Powoli położyła rękę na jej ramieniu, stojąc z tyłu. -Anna... Logan to duży chłopiec, wie co robi. Prosił Cię o zrozumienie jeszcze przed chwilą, a się na niego rzucasz? Dziewczyno, działasz pod wpływem emocji, uspokój się, brzmisz jak dziecko z fochem... W instytucie będzie ciężko bez niego, a co dopiero jak Ciebie też zabraknie, pomyśl o uczniach- powiedziała w jej stronę, po czym się zbliżyła i wyszeptała: -Też nienawidzę tego pomysłu, ale wiesz, że nie zmieni zdania, nie ważne ile będziemy błagać Wiedziała, że on może to usłyszeć, ale bardziej obchodziło ją to by reszta nie słyszała. |
| | | Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Re: Znak Hollywood Czw Lis 03, 2016 9:04 pm | |
| Ross po ostatnich wydarzeniach nawet nie został dopuszczony do głosu, ale człowiek zwany Loganem umożliwił mi to i załatwił mu bardzo ciekawą kartę przetargową.
- Panie Logan, przyjmuję pana propozycję ale pod jednym warunkiem oni nas nie śledzą. A pan porozmawia ze mną na pewien temat, ale na to przyjdzie czas. - następnie Thaddeus ruszył w kierunku osoby w którą Wolverin rzucił kluczykami od samolotu.
- Weź to ode mnie. Zaufajcie mi. A gdy ten telefon się odezwie wszystko zrozumiecie. Wszystko będzie dobrze, a wasz przyjaciel będzie cały. - po czym podał skotowi starodawną komórkę.
- To co lecimy panie Logan. Tylko niestety muszę panu zasłonić oczy. - powiedział po czym przywołał jeden z samolotów i w tym czasie odmienił się w swoją ludzką formę i odezwal się przez komunikator do panny Rize.
- Proszę odwołać posiłki. Zadanie wykonane. - powiedział po czym skierował się do helikoptera. |
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Znak Hollywood Czw Lis 03, 2016 9:13 pm | |
| Cyclops w pierwszej chwili nie ogarniał co się właśnie stało. W jednej chwili, prawie wywołali wszyscy wojnę a zaraz potem był wybuch kolejna lawina i na dodatek czerwony siłacz gada jakimiś zagadkami.
- Nathaniel, nie zostawię cię w spokoju bo jeśli sam mówisz że nie jesteś stąd to dostosuj się do naszych zasad, a nie sam decydujesz co zrobisz. - powiedział do Cable'a po czym zwrócił się do Wolverina i Ross'a.
- Nie martw się Logan, głupszy niż ty nie będę. Za to panie Ross, wie pan nie wiem czemu ufam panu dlatego czekam na informację i dziękuję za zrozumienie naszej sytuacji. Resztą postaramy zając się my. - powiedział, ale miał przeczucie że można ufać temu wojskowemu w końcu jakoś to wyczuwał i wiedział że to nie koniec spotkań z Thunderbolts.
- Jean, no i co pójdziesz z nam? - powiedział do swojej ukochanej. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Znak Hollywood Czw Lis 10, 2016 4:40 pm | |
| Podczas wszystkich tych przemówień i wymiany pomysłów Mockingbird również zeszła w dół zniszczonego zbocza, choć już w pobliżu grupy zatoczyła niewielki łuk, aby ją obejść i zatrzymać się nieco na uboczu - lecz stosunkowo niedaleko Rulka. Pewnie nie słyszała wszystkiego, ale najprawdopodobniej wychwyciła przynajmniej część dyskusji, a skoro tak, to nie było raczej żadnych wątpliwości, że wkrótce S.H.I.E.L.D. także się o tym dowie. Dodatkowo kobieta nie schowała po drodze pistoletu, lecz trzymała go skierowanego w dół. Możliwe, że i tak zdawała sobie sprawę z faktu, że w tych okolicznościach broń wiele jej nie da, ale jednak zawsze było to jakieś zabezpieczenie - ot, na wszelki wypadek. Jej spojrzenie powędrowało za zmieniającą właściciela komórką i zmarszczyła lekko czoło, ale tego nie skomentowała; pewnie tylko odnotowała w pamięci. -Nie chcę psuć wam zabawy, ale skoro już się uspokoiliście... Generale, obawiam się, że przejęcie tej sprawy leży w kompetencjach S.H.I.E.L.D., choć doceniamy... Wsparcie ze strony waszego oddziału, do czego by nie doprowadziło i jak bezprawne by nie było. Jestem pewna, że naczelnik Hill chętnie to z panem omówi, ale na tę chwilę to raczej ja jestem zobowiązana aresztować pana. Chyba że jest jeszcze coś, o czym S.H.I.E.L.D. powinno wiedzieć...?- wtrąciła się, a w trakcie jej wypowiedzi Rulk mógł usłyszeć w swoim komunikatorze coś, co podejrzanie przypominało westchnienie. Podczas gdy Mockingbird mówiła, a dokładniej w momencie, kiedy po raz pierwszy wspomniała o agencji, Phoenix skierowała na nią spojrzenie, a wyraz jej twarzy stał się jakby ostrzejszy, bardziej zacięty. Sprawiała wrażenie, jak gdyby musiała się wręcz zmusić do oderwania od agentki wzroku, zaś gdy to już uczyniła, rzuciła okiem ku grupce osób, w stronę której zmierzał Cable. Wciąż wyglądała na zirytowaną, co mogło źle wróżyć dla nowego obiektu jej zainteresowania... Ale przynajmniej jej nastrój nie zagrażał teraz przedstawicielce S.H.I.E.L.D., tylko delikwentom, których większość określiłaby mianem przestępców. To już coś. Jeden z czekających w oddali śmigłowców - z tej odległości ledwo widocznych - na wezwanie Rulka ruszył z powrotem ku polu walki, lecz miał do przebycia jeszcze spory kawałek. Oznaczało to, że niebo było w tej chwili praktycznie puste, jeżeli nie liczyć bariery ochronnej... I to właśnie ona stała się najwyraźniej nowym celem Phoenix. Ta część jej aury, która przypominała skrzydła, bez ostrzeżenia gwałtownie wzrosła - do tego stopnia, że płomienie zderzyły się z polem siłowym, które na moment stało się widoczne, gdy po jego powierzchni przebiegły fale energii - tylko częściowo przywodzącej na myśl ogień. Z góry bogato sypnęło iskrami, a w sekundę później wśród osób zebranych przy zaparkowanym na uboczu samochodzie wybuchło jakieś zamieszanie. Być może grupka chciała postawić barierę od nowa, a może atak ten zadziałał też na jej sprzęt i teraz trzeba się nim było zająć...
***
Wybaczcie zwłokę. Miało do Was dołączyć parę osób, ale wczoraj mi się odwołały.
|
| | | Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Znak Hollywood Czw Lis 10, 2016 7:10 pm | |
| W miarę jak oddalał się od grupy, Cable stawał się coraz bardziej spokojny, wyraźnie miał już dosyć sprzeczek z rządowymi superbohaterami. Po drodze nieufnie spoglądał w stronę nadlatującego śmigłowca wojskowego. Kiedy Jean zniszczyła pole siłowe Nathaniel telepatycznie, bez odwracania się, posłał jej lekki uśmiech. Choć może lepszym określeniem było tu po prostu przesłanie emocji, krótkiej dawki własnego szczęścia. Patrząc jak członkowie A.I.M. gorączkowo krzątają się przy swoim sprzęcie, to jak w oddali machają swoimi malutkimi rączkami wydało mu się przez chwilę zabawne. Kiedy oddalił się od reszty na taką odległość, by nikt mu nie przeszkadzał, znalazł sobie odpowiednie miejsce na przystanek. Stojąc na płaskim szczycie małego wzniesienia splunął siarczyście pozbywając się wszystkiego co zalegało mu w gardle, zdjął z siebie większą część broni i odłożył ją na ziemię. Później położył się na brzuchu, dzierżąc w rękach tylko karabin wyborowy Dragunowa. Korzystając z chwili spokoju rozłożył "dwójnóg" na, którym oparł broń, przytknął do niej policzek, wycelował w stronę ludzi A.I.M. i spojrzał na nich przez przymocowaną do broni lunetę. Ocenił dzielącą ich, odległość, prędkość, oraz kierunek wiatru. Nie podobało mu się tylko to, że ci faceci nie chcieli ustać spokojnie, chociaż miał doświadczenie w strzelaniu do ruchomych celów, to jednak zawsze wolał mieć cel podany jak na widelcu. Z drugiej strony cele były tak zajęte problemem pola siłowego, że nikt z nich nawet go nie zauważył, no i nie był zbyt daleko. Przybliżył opuszek palca do spustu broni, dostosował oddech, a po chwili padł pierwszy strzał. Nathaniel celował w nogi. Obiecał, że nie będzie nikogo zabijał, i nie miał zamiaru łamać obietnicy. Nie mniej trzeba było coś z nimi zrobić. Zachowywali się agresywnie. W każdym razie dla Cable'a, otoczenie kogoś polem siłowym bez pytania o zgodę, było formą ataku. Jego broń miała ten plus, że przeładowywała się automatycznie, więc mógł swobodnie oddawać strzał za strzałem. Zamierzał strzelać tak długo, aż każdy z ludzi A.I.M. będzie leżał na ziemi z przestrzeloną nogą. Jeśli ktoś z nich schowałby się do samochodu, zacząłby strzelać w okolice chłodnicy, oraz w opony. Później, planował zebrać swoje rzeczy i udać się w drogę powrotną by dołączyć do reszty X-Men, Rulka, oraz Mockinbird. |
| | | Wolverine
Liczba postów : 207 Data dołączenia : 19/04/2013
| Temat: Re: Znak Hollywood Czw Lis 17, 2016 11:13 pm | |
| Logan był przygotowany na wybuchy ze strony swoich przyjaciół. Zwłaszcza Anny, skoro przed wyruszeniem w drogę stanowczo odradził jej robienia dokładnie takich akcji, na jakie on się teraz powziął. O dziwo większość, w tym Neena, zrozumiała o co mu chodzi. Dobrze. Nie była to łatwa decyzja, ale ich zrozumienie i nieme wsparcie było wszystkim czego teraz potrzebował. Skinął głową na słowa generała o zawiązywaniu oczu. Nie spodziewał się niczego innego. Prawdopodobnie zostanie też uśpiony, bo nie sądził że poprzestaną tylko na tym. Już godził się z losem i obmyślał jakim z typów przesłuchujących był generał ( a miał szczerą nadzieję że był typem uczciwego człowieka chcącego zwyczajnie porozmawiać i częstować cygarami), gdy nagle do rozmowy wtrąciła się spotkana już przez niego agentka. Nie był pewien co myśleć o tym nagłym obrocie spraw. Nie był nawet pewien, czy chce się zemścić za tamten atak, czy wręcz przeciwnie, uratować mu skórę. Odruchowo starał się wyczytać to z jej mowy ciała. Już miał powiedzieć coś na ten temat, ale zastygł tylko wpół słowa z uniesioną dłonią, bo mniej więcej w tym momencie zauważył że Cable, chcący wcześniej porozmawiać z ludźmi w oddali kładzie się na ziemi i rozkłada swój sprzęt. Logan nie był pewien czy pozostali to zauważyli, pomimo mniej czułych zmysłów do niego. Te kilka przypadkowo oddanych strzałów mogłoby zaprzepaścić jakiekolwiek szanse na pokojowe rozwiązanie problemu. On sam był jednak zbyt daleko, by móc zareagować w dowolny sposób. - Cyklop! - rzucił tylko swojemu kompanowi wskazując w dal na Cable'a i licząc na to że ten zrozumie i że da radę swoją mocą jakoś go powstrzymać zanim padną pierwsze strzały. |
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Znak Hollywood Sob Lis 19, 2016 4:36 pm | |
| Strąciła dłoń Domino z ramienia. Była zła, a kobieta nie miała pojęcia o czym mówi. Miała zrozumieć ten idiotyczny pomysł? A szkoła i bez niej poradziłaby sobie wystarczająco dobrze. Emma i Storm wszystkim by się zajęły, i nikt nie odczułby nieobecności Anny. Było też kilka innych doświadczonych osób, które z pewnością wzięłyby na siebie część obowiązków. O to akurat nikt nie musiał się martwić. A skoro nie mogła wybić Loganowi tej idei z jego wielkiego łba, to przynajmniej zamierzała mu towarzyszyć. Poza tym ani odrobinę nie ufała Rossowi i jego przyjaciołom. Tym bardziej odpowiedź generała dolała oliwy do ognia, gdy godząc się na zabranie Logana całkowicie ją zignorował. W międzyczasie dołączyła do nich agentka TARCZY i znów wszystko się odmieniło. Odkąd tu przybyli miała wrażenie, że gra w niezbyt dobrym czeskim filmie. - To może zadzwońcie do nas jak już ustalicie które z was ma większe przywileje? – w jej głosie wyraźnie słychać było irytację. Gdy wydawało się, że udało im się osiągnąć jakiś kompromis, nie żeby nagle przystała na szalony pomysł Wolverine’a, pojawiła się agentka SHIELD i znów wywróciła wszystko do góry nogami. Tak przynajmniej mogło się z początku zdawać. Zdecyduje kwestia tego które z nich ma większe „plecy” lub czysta siła fizyczna. O ile którekolwiek z nich będzie miało ochotę w ogóle dyskutować z drugim. Szczerze mówiąc nie wiedziała, czy ma się w tej chwili zaśmiać, uszczypnąć, czy może zastrzelić. Uwadze Anny nie uszło spojrzenie jakim Phoenix obrzuciła agentkę, gdy ta wspomniała o SHIELD. Miała wrażenie, że ta rozmowa może skończyć się jeszcze szybciej niż się zaczęła. Na szczęście coś innego zdołało odwrócić uwagę Jean. Odruchowo cofnęła się, gdy płomienie nagle zaczęły rosnąć. Po chwili zrozumiała iż nie było to potrzebne, a celem Jean nie było żadne z nich, jeszcze nie, a blokująca ich od niedawna bariera. Ku jej zaskoczeniu wydawało się, że ten czyn przyniósł odpowiedni skutek. Usłyszała Logana i choć nie zwracał się bezpośrednio do niej, zerknęła w kierunku, w którym wskazywał i po wytężeniu wzroku dostrzegła w pośpiechu krzątających się w oddali ludzi. I nie tylko, bo zmierzający w ich stronę Cable znów zamierzał uczynić coś skrajnie głupiego, nawet jeśli jego celem był ktoś niezbyt dobrze myślący o mutantach. Miała nadzieję, że Cyklopowi lub komuś innemu uda się go powstrzymać przed kolejnym okazem skrajnej głupoty. To zdecydowanie nie był ich najlepszy dzień. Co chwilę któreś z nich wpadało na jeszcze głupsze pomysły. Co jeszcze? Może, żeby ich wszystkich przebić powinna zdjąć rękawiczki i bezceremonialnie ruszyć w kierunku Jean? W ten sposób z pewnością zdobyłaby nagrodę dla barana roku. - Jezu Chryste… - wzięła głęboki oddech. Musiała się uspokoić, lecz przy dotychczasowym przebiegu akcji nie będzie to łatwe. - Jean, nie pozwól mu na to, proszę. Normalnie może i bym do niego dołączyła, ale w obecnej sytuacji musi istnieć inny sposób, by ich powstrzymać, w jakiś sposób uwięzić. – nie wiedziała, czy jej prośba przyniesie jakiś skutek i może za bardzo polegała na przyjaciółce. Phoenix była wściekła na tamtych ludzi i mogła wspierać Cable’a w jego działaniach. Właściwie nie mogłaby jej się dziwić, ale to tylko zniweczyłoby wszystko co do tej pory osiągnęli. - A wy może przekażcie swoim ludziom, by odstąpili od dalszych działań nim sytuacja wymknie się spod kontroli? – przekazała Rossowi i agentce. Któreś z nich z pewnością miało kontakt z tamtymi ludźmi. |
| | | Domino
Liczba postów : 136 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Znak Hollywood Pon Lis 21, 2016 3:01 pm | |
| Neena nieco się skrzywiła gdy Anna strąciła jej dłoń. Zaczęła powoli zamieniać się w chodzący czajnik. Może jakaś mutacja, którą zapomniała się pochwalić? Dobrze pamiętała, że zdarzało jej się denerwować (Ok, denerwować o wiele częściej) gdy była młodsza i mniej doświadczona, ale Rogue jest dorosłą kobietą, która też była na kilku misjach. Pewnie to różnice charakteru. Wewnętrzne kąty jej brwi zaczęły się ściągać ku sobie. Zaczynała powoli mieć dość jej dziecinnego zachowania. Misja została wykonana, pewnie, zapłacili pewną cenę, ale hej, witamy w życiu, niczego nie dostaniesz za darmo. Tymczasem ona zaczęła się zachowywać jakby znajdowała się w jakiejś romantycznej powieści, w której przyjaźń pomoże jej pokonać każdą przeszkodę. Nope. Najchętniej by ją zakneblowała i przywiązała do krzesła, ale niestety nie miała sznura, ani krzesła. Tak, to były jedyne rzeczy jakie ją powstrzymywały. Na całe szczęście Rulk nie wziął jej na serio. Skoro o nim mowa, Dom nigdy nie podejrzewała, że to on będzie jej bohaterem. Może był nieco bucem do tej pory, ale chyba coś się zmieniło. Zlekceważył rozkazy, nieco im na rękę. Wie, że czeka go teraz sporo kłopotów i usprawiedliwiania się...albo nie, bo zgodził się ze stresu. Pytanie tylko czemu. Wolał by to oni uspokoili Jean, niż tracić więcej dobrych ludzi na walkę z nią, czy też tak bardzo zależało mu na złapaniu Wolverine'a?
Przyłączyła się do nich agentka SHIELD, na którą mooooże trochę Neena wcześniej próbowała nasłać Logana... Oby za dużo z tego nie słyszała. Rzecz jasna Zbir naskoczyła na nią. Właściwie to nawet nie najgorszy obrót wydarzeń. Z nią będzie łatwiej negocjować, niż z rządem, może nawet nie będą musieli poświęcać żadnego z nich. SHIELD słynęło z przymykania oka na malutkie wybryki X-Men. Może tym razem nie będzie inaczej? Pokazała Annie otwartą dłoń, która miała być znakiem mówiącym jej by zostawiła panią w spokoju, póki co. Powoli zbliżyła się do agentki. -Heej, powiedz, nie miała byś pewnie zbyt wielkich problemów gdybyśmy zabrali na chwilkę Jean do siebie?- powiedziała, po czym z uśmiechem na ustach dodała- Istnieje może opcja, że będziecie ścigać tamtą blondynę?
Zauważyła Nate'a mierzącego z karabinu snajperskiego do ludzi, w charakterystycznych żółtych uniformach z wiadrami na głowach. AIM, o którym wcześniej wspomniała Phoenix. Neenie ciężko było wykrzesać choć odrobiny empatii dla tych kolesi. Zawinili już u niej, a ona tak łatwo nie zapomina... Niestety nie może też zapomnieć, że to nie X-Force. Nie ma mowy o zabijaniu, zepsują tylko relatywnie dobry wizerunek X-Men, drużyny udowadniającej, że mutanci nie są tylko bestiami (bez urazy, Beast). Doskoczyła do Cyclopsa i wystawiła rękę przed jego wizjer, by nawet nie myślał o strzelaniu. Nie miała by niczego przeciwko postrzeleniu Cable'a laserem, wylizałby się, ale jeżeli z bólu naciśnie spust, to może trafić w jakiś ważny narząd jednego z tych naukowców. Włączyła komunikator i przekazała przez niego, po cichu i spokojnie: -Cable, stand down. Rozumiem, że poza mną strzelanie z pistoletów to jedyne od czego Ci staje, ale pamiętaj, to misja X-Men, w X-men nie zabijają. Zepsujesz im tylko reputację. Chcesz czy nie, jesteś w tym momencie kojarzony z tą grupą. Nawet jeżeli trafisz w rękę, lub nogę, wciąż mogą umrzeć, karetki nie dostaną się tu na czas, chyba, że sam chcesz ich opatrywać. Teraz bądź grzecznym chłopcem, zdejmij palec ze spustu i zbij ich na kwaśne jabłko jeżeli chcesz, tylko nie używaj broni palnej, słyszysz mnie? Pozostaje liczyć, że głos rozsądku do niego jakoś dotrze. |
| | | Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Znak Hollywood Wto Lis 22, 2016 6:44 pm | |
| - Zapomniałaś o młodej Elizabeth Taylor i fasoli po kowbojsku… - Cable odparł do komunikatora i uśmiechnął się, minimalnie odsuwając palec od spustu przed pierwszym wystrzałem. Przeanalizował to co powiedziała dziewczyna. I po tym przeanalizowaniu nadal uważał, że najlepszą opcją byłoby strzelanie. Należało wysłać im jasny sygnał, że mutanci nie zamierzają się z nimi patyczkować. Z drugiej strony, jeśli miał potem wysłuchiwać pretensji i znosić kolejne fochy... - Skoro zaczęliśmy znowu się do siebie odzywać, to może powiesz mi dlaczego odkąd tylko mnie zobaczyłaś, jesteś na mnie taka wściekla? Hmm? Ci goście nie wyglądają mi na federalnych… Żebyś mi potem nie mówiła „Miałeś rację Nate”… - Przez chwilę tępo wpatrywał się w sprzęt przy którym pracowali ludzie A.I.M., ocenił z jakiej technologii korzystają, gdzie jest główne źródło zasilania, a po tej chwili dodał. - Powiedz reszcie, że nie celuję do ludzi.- Odczekał, aż Domino przekaże tą informację, potem padł pojedynczy strzał. Nathaniel strzelił tak, by nie zranić nikogo niepotrzebnym rykoszetem, celował prosto w miejsce, które wedle jego wiedzy technicznej powinno popsuć generator pola siłowego „na amen”. Potem odwrócił się w stronę X-Men, oraz agentów rządowych, machnął do nich ręką i zaczął „zbierać” się ze swojego stanowiska snajperskiego. Zamierzał do nich po prostu wrócić. Cóż Domino miała rację odnośnie strzelania, nie mógł się powstrzymać by strzelić chociaż raz. |
| | | Thaddeus Ross
Liczba postów : 186 Data dołączenia : 30/07/2013
| Temat: Re: Znak Hollywood Nie Lis 27, 2016 3:52 pm | |
| Niestety nie oczekiwane przybycie agentki TARCZY pogmatwało plany Ross'a. A miał pewne związane z mutantami z instytutu Xaviera. Ale właśnie w tym momencie wydarzyło się coś bardzo ciekawego, gdyż jeden z nich a dokładnie to osoba na którą mówią Cable zaczęła atakować ludzi i Thaddeus postanowił to wykorzystać i zwrócił się szeptem tylko do pobliskich mutantów w tym szczególnie Logana.
- Przysięgam wam i tobie Logan, że nie zrobię ci nic. Potrzebuje pomocy z waszej strony. Ale żeby wyglądało to wiarygodnie potrzebuję zamknąć Wolverina. Po czym ustalę z nim kilka spraw i wypuszczę go. Słowo generała. Zaufajcie mi - szepnął, a następnie stanął jakby nic się nie stało i zaczął obserwować dalszy rozwój wydarzeń.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Znak Hollywood | |
| |
| | | | Znak Hollywood | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |