Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Okoliczne dachy

Go down 
4 posters
AutorWiadomość
Rictor

Rictor


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 30/12/2015

Okoliczne dachy Empty
PisanieTemat: Okoliczne dachy   Okoliczne dachy Icon_minitime1Czw Cze 09, 2016 10:43 am

Nic szczególnego, po prostu dachy budynków znajdujących się w pobliżu Baxter Building. Niektóre z nich są mieszkalne, inne zajmują różnego rodzaju biura, ale w gruncie rzeczy nie ma to większego znaczenia - z góry i tak wszystkie wyglądają wystarczająco podobnie.
Powrót do góry Go down
Rictor

Rictor


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 30/12/2015

Okoliczne dachy Empty
PisanieTemat: Re: Okoliczne dachy   Okoliczne dachy Icon_minitime1Pon Cze 13, 2016 9:24 am

Po opuszczeniu siedziby agencji, Rictor zabrał Stara prosto do samochodu, w którym rzecz jasna zajął miejsce za kierownicą. Nie to, że nie ufał zdolnościom partnera - bo rudzielec był świetny dosłownie we wszystkim co robił, a jeżeli jeszcze nie był, to wystarczyło mu dać krótką chwilę na naukę -  jednakże w tym wypadku sam lepiej znał drogę na miejsce.
W trakcie podróży mieli czas, aby porozmawiać o szczegółach tego, co zdążył zaplanować Latynos. Prawdę mówiąc nie było ich wiele, ale Ric wolał, aby Shatterstar usłyszał wszystko - tak na wszelki wypadek, gdyby coś miało się stać. Jego pesymizm po prostu nie pozwalał mu nie przygotować się na taką okoliczność.
W związku z powyższym wyliczył więc przyjacielowi kolejne punkty programu. Najpierw rozmowa z niezależnym - oby wciąż niezależnym - bohaterem, który miał dostęp do wielu innych osób w społeczności. W razie czego informacja pójdzie od niego dalej, więc pod tym kątem będą już odpowiednio zabezpieczeni. Potem przystanek w Instytucie - i spotkanie się z dyrektorem lub aktualnym leaderem, wszystko jedno, albo przynajmniej z doktorem McCoy. Tam wezmą się do prawdziwej pracy.
Po znalezieniu miejsca do zaparkowania w pobliżu Baxter Building - do którego wnętrza Rictor z całą pewnością nie zamierzał się udawać - obaj mężczyźni mogli w końcu opuścić samochód... I skierować się do jednego z okolicznych budynków, a konkretniej do dość wysokiego bloku mieszkalnego. Dyskretne przedostanie się na jego dach nie stanowiło większego problemu. Pora była już późna, a więc idealna dla tego, czego właśnie potrzebowali... O tej godzinie Pająki powinny już żerować - albo właśnie zaczynać. Byle tylko pojawił się ten właściwy.
Już na dachu, Ric zbliżył się do jego krawędzi, tej od strony Baxter Building. Rzecz jasna zachował od niej pewien dystans, żeby nie stracić równowagi i nie zlecieć... Bo nie skończyłoby się to najlepiej, nawet nie tyle dla niego, co dla otoczenia. Wytwarzanymi przez siebie falami powinien być w stanie spowolnić swój upadek na tyle, aby się nie zabić, ale wszystko na dole nieźle by od tego ucierpiało, więc... Lepiej po prostu uważać.
- Powinniśmy zacząć zbierać do nich numery. To by ułatwiło sprawę - rzucił, jednocześnie opierając dłonie na biodrach i przesuwając spojrzeniem po okolicy, starając się wyhaczyć gdzieś charakterystyczną sylwetkę Spider-Mana. Na tyle często bywał widywany przy Baxter Building, że można by pomyśleć, że tutaj mieszkał; oby prędko się pojawił, bo nie mieli wiele czasu do zmarnowania na czekanie.
Skoro zaś już mowa o numerach... Pewnie dobrze by było chociaż krótko poinformować Madroxa o tym, co się właśnie działo. Spis istot z mocami nie był tematem na rozmowę przez telefon, lecz o paru innych sprawach wypadałoby dać mu znać... Żeby zdążył się psychicznie przygotować na to wszystko, co go niedługo czeka. Z tą myślą Rictor sięgnął do kieszeni i wydobył z niej komórkę, po czym szybko wypisał treść SMSa.
"Gratulacje, zatrudniłeś Shatterstara. Zwłoki robota w CP to nasze dzieło. Znaleźliśmy coś ciekawego i bardzo nielegalnego. Opowiemy na żywo."
Powrót do góry Go down
Shatterstar

Shatterstar


Liczba postów : 27
Data dołączenia : 30/12/2015

Okoliczne dachy Empty
PisanieTemat: Re: Okoliczne dachy   Okoliczne dachy Icon_minitime1Pią Cze 17, 2016 11:26 am

Star oczywiście posłusznie ruszył za Rictorem, w aucie zajmując miejsce pasażera. Jego myśli zaskakująco szybko powędrowałyby w stronę życia toczącego się za oknami furgonetki. Nie martwił się o ich odkrycia, nie w tym momencie, ufał, że Ric się tym zajął wystarczająco na ten moment. W końcu miał jakiś plan i później chciał zabrać Stara do Instytutu, nie było więc sensu pytać teraz o szczegóły, chciał się nacieszyć ich wycieczką. Czasami miał wrażenie, że patrząc przez szybę kiedy przemierzali ulice Nowego Jorku, ogląda jeden z tych starych filmów, które Ric mu włączał. Bez bohaterów i wielkich akcji, wybuchów, pościgów, zwykłe codzienne życie. Nie było to tak ekscytujące, ale przynajmniej miał wrażenie, że czegoś się uczył i... Więcej z tego rozumiał. Gdy patrzył teraz na drobne gesty czy czułości, które ludzie sobie okazywali, chociaż mógł się domyślać skąd one się brały - jeszcze jakiś czas temu nie miał tej możliwości.
Oczywiście słyszał co Rictor do niego mówi i przyłożył do tego odpowiednią uwagę, dokładnie zapamiętując jego słowa, nawet jeśli wzrok rudzielca wciąż wodził za postaciami za szybą; nie sądził by rozdrażniło to Latynosa, wiedział jak podzielną uwagę rudzielec posiadał.
Na miejscu podążył za przyjacielem, schodami, na sam dach budynku, rozglądając się dookoła. Nie był pewien co tu robili, rozumiał, że mieli się spotkać tutaj z jakimś bohaterem, jednak zastanawiało go czemu w takim miejscu i czemu jeszcze nikogo tutaj nie było.
Starał się utrzymywać bliską odległość od Rictora, zwłaszcza gdy ten podszedł do krawędzi budynku; ufał oczywiście we względną ostrożność mężczyzny, coś jednak mu podpowiadało, że tak będzie lepiej dla nich obu  - bezpieczniej. Miał wystarczająco szybki refleks by złapać Latynosa zanim coś by się stało, a i własne poczucie równowagi, by samemu nie spaść.
- Na kogo czekamy? - Zapytał w końcu, rozglądając się dookoła; łatwiej będzie mu pomóc jeśli będzie wiedział czego lub kogo wypatrywać.
Powrót do góry Go down
Rictor

Rictor


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 30/12/2015

Okoliczne dachy Empty
PisanieTemat: Re: Okoliczne dachy   Okoliczne dachy Icon_minitime1Nie Cze 19, 2016 2:21 pm

Tuż po wysłaniu wiadomości Rictor schował komórkę z powrotem do kieszeni, w głębi ducha nawet nie przejmując się tym, kiedy Madrox mu odpisze - o ile w ogóle to zrobi. Koniec końców chciał go tylko uprzedzić o tym, co się ostatnio działo i nie potrzebował od niego jeszcze żadnej reakcji. Do tego przejdą później, gdy będą już mieli okazję porozmawiać na żywo i omówić tę całą listę... No i oczywiście robota - z uwzględnieniem gadżetu z jego wnętrza.
Spojrzenie Latynosa powędrowało następnie ku stojącemu obok niego Shatterstarowi, kiedy tylko ten się odezwał. Mężczyzna obrócił się częściowo w stronę rudzielca, ba, nawet skorzystał z ich bliskości oraz względnej prywatności oferowanej przez ich aktualną lokację - i ułożył dłoń nisko na plecach przyjaciela, w ten sposób niemalże luźno go obejmując.
- Na Spider-Mana. Szczególnie często kręci się w tej okolicy, zwłaszcza w godzinach, w których najprawdopodobniej wypada początek jego patrolu... Czyli mniej więcej teraz. Nie wyobrażasz sobie jakie informacje można znaleźć w internecie, jeżeli tylko wie się gdzie ich szukać... I jeśli jest się skłonnym przymknąć oko na co bardziej dzikie teorie - wyjaśnił Starowi, jednocześnie wykonując ku niemu jeszcze drobny krok. Na krótką chwilę skupił wzrok na jego twarzy, odpuszczając sobie obserwowanie okolicy; był przekonany, że kilka sekund ich nie zbawi, w końcu Pająk nie poruszał się aż tak szybko, by pojawić się i natychmiast zniknąć... Więc mógł sobie na to pozwolić.
- Pisałem do Madroxa. Dałem mu znać, że do nas dołączyłeś i że mieliśmy spotkanie trzeciego stopnia z tamtym robotem. Resztę opowiemy mu nie przez telefon... Wolałbym, żeby nikt tego nie przechwycił - poinformował kochanka, choć podejrzewał, że Star i tak mógł się domyślać do kogo wcześniej smsował. Jeżeli jednak nawet tak było, to potwierdzenie im przecież nie zaszkodzi.
Sam Ric zastanawiał się nad jeszcze jedną kwestią. Zauważenie Spider-Mana to będzie w końcu tylko połowa sukcesu... Bo czekało ich również zwracanie na siebie jego zainteresowania. Szkoda, że nie posiadał bardziej wizualnych, a mniej niszczycielskich zdolności, bo nawet na tej wysokości na większą odległość ciężko będzie przekrzyczeć typowe odgłosy miasta. Chyba tylko strzał w powietrze jakoś by się przez nie przebił.
Powrót do góry Go down
Spider-Man

Spider-Man


Liczba postów : 305
Data dołączenia : 20/07/2012

Okoliczne dachy Empty
PisanieTemat: Re: Okoliczne dachy   Okoliczne dachy Icon_minitime1Nie Cze 26, 2016 5:48 pm

Peter bujał się po Manhattanie, wyłapując drobne kradzieże i przestępstwa i ogólnie niosąc dobrą nowinę. Jeśli można to tak nazwać, a Peter nazywał to tak w swojej głowie, więc stwierdził, że owszem, można. Kierował się w stronę Baxter Building, jak zwykle chcąc mignąć obok budynku i może zauważyć jakąś kosmiczną inwazję. Nie to, że chciał, aby kosmici zaatakowali Nowy Jork, ale jeśli już, to chciał być tego świadkiem - a takie rzeczy najczęściej przytrafiały się właśnie Fantastycznej Czwórce.

Na pierwszy rzut oka nie zauważyłby pary stojącej na dachu pobliskiego budynku, ale jednak rzuciło mu się w oczy nie tylko to, że była to para osób tej samej płci, ale też i odległość, w jakiej stali na skraju - bardzo blisko krawędzi. Wylądował za nimi i rozłożył ręce na boki, pokazując, że nie ma złych zamiarów.

- Hej-hej, wiecie, nie ma powodów, aby skakać, jestem pewien, że cokolwiek się stało, da się jakoś obejść, wiecie - rzucił. Nie chciał zakładać, że mogło stać się coś odnośnie ich orientacji, co pierwsze mu przyszło na myśl.
Powrót do góry Go down
Shatterstar

Shatterstar


Liczba postów : 27
Data dołączenia : 30/12/2015

Okoliczne dachy Empty
PisanieTemat: Re: Okoliczne dachy   Okoliczne dachy Icon_minitime1Nie Lip 17, 2016 2:45 pm

Nieznacznie się uśmiechnął czując to dyskretne objęcie; lubił czuć dotyk Latynosa na swoim ciele, zwłaszcza po tak długim czasie. Sam tego do końca nie rozumiał, wiele się zmieniło w jego życiu, on sam się zmienił, więcej zrozumiał i często czuł się przytłoczony tym wszystkim co go otaczało, nawet jeśli nie dawał tego po sobie poznać; bliskość Rictora mu w jakimś stopniu pomagała, on sam. Chociaż raczej były to nieświadome działania ich obu.
Na jego słowa skinął głową. Nigdy nie widział Spider-Mana, ale trochę o nim słyszał i wiedział, że był jednym z popularniejszych bohaterów. Nie raz widział dzieciaki w koszulkach albo z zabawkami tego konkretnego osobnika w czerwonych portkach, jednak nigdy specjalnie nie śledził jego kariery, dlatego zaufał Ricowi w tej kwestii jak i w wielu innych. Na informację o sms'ie pokiwał powoli głową; nie wnikał w to do kogo Rictor używa telefonu ale Madrox był dość logicznym wyborem. Znali się wiele lat, w dodatku teraz był szefem Rictora a zdobyli kilka cennych informacji. Oczywiste.
Przysunął się nieznacznie do mężczyzny, tak by ich uda i biodra się stykały, nieduży kontakt ale na swój sposób przyjemny i uspokajający. Kojący, zwłaszcza po tak długim rozstaniu. Nawet nie wiedział, że aż tak brakowało mu obecności drugiego mężczyzny.
Chwilę później usłyszał jak ktoś delikatnie za nimi ląduje. Spojrzał przez ramię na Człowieka Pająka, a na jego słowa nieznacznie zmarszczył czoło, spoglądając na Rica pytająco.
- Dlaczego mielibyśmy skakać? Nie pozwoliłbym ci spaść. - Wytłumaczył krótko, przekrzywiając nieznacznie głowę na bok i przyglądając się wpierw Latynosowi a następnie zamaskowanemu bohaterowi.
Powrót do góry Go down
Rictor

Rictor


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 30/12/2015

Okoliczne dachy Empty
PisanieTemat: Re: Okoliczne dachy   Okoliczne dachy Icon_minitime1Nie Lip 17, 2016 9:40 pm

Ze swoim szczęściem tak naprawdę Rictor powinien się był pewnie domyślać, że Spider-Man pojawi się w pobliżu dokładnie wtedy, gdy on sam przestanie już go wypatrywać i przez chwilę skupi się na Starze... A było przecież na czym. Bliskość ich ciał od zawsze potrafiła go nieźle rozkojarzyć - co miewało zarówno swoje dobre, jak i złe strony. W tych okolicznościach na szczęście mógł sobie pozwolić na małe rozproszenie bez poważniejszych konsekwencji... Ale bywało różnie.
W głośnym i tłocznym mieście Latynos nie mógł polegać ani po prostu na słuchu - bo przecież nie posiadał wyostrzonych zmysłów, czym poszczycić się mogły różne znane mu osoby, których nazwisk nie zamierzał teraz w myślach wymieniać - ani na swoich mutacyjnych zdolnościach. Wyczuwanie energii życiowej działało lepiej na terenach o mniejszym zagęszczeniu ludności. Gdyby się postarał, skupił, to mógłby wyszczególnić wokół siebie konkretne istoty, ale tak? Nie, było ich po prostu za dużo.
W związku z powyższym Ric zwrócił uwagę na Spider-Mana dopiero w momencie, kiedy ten już się odezwał. Na dźwięk jego głosu drgnął wyraźnie, ale nawet nie spróbował odsunąć się od Shatterstara czy cofnąć ręki, którą w dalszym ciągu go obejmował. Czasy, gdy panicznie bał się przyłapania, miał już na szczęście daleko za sobą - i obecnie jego reakcja prezentowała się zgoła inaczej... A mianowicie mężczyzna westchnął głęboko i na moment opuścił czoło na ramię rudzielca w geście, od którego wręcz biło zrezygnowanie. Zaczynało się robić przyjemnie... Ale przecież nie mógł narzekać. Sam chciał spotkać się z Człowiekiem Pająkiem.
- Wiem, Shatty. Pomylił nas z kimś innym, nie przejmuj się - wyjaśnił w pierwszej kolejności, stawiając w tej chwili na krótsze i prostsze wytłumaczenie, które powinno przynajmniej częściowo zaspokoić głód wiedzy jego przyjaciela. Jeżeli nie... To później w miarę możliwości rozjaśni mu jeszcze sytuację. Najpierw jednak musiał zadbać o utrzymanie zainteresowania Spider-Mana, aby nie uciekł im od razu po upewnieniu się, że wszystko z nimi w porządku.
- Chcemy właśnie obejść parę problemów. Albo jeszcze lepiej, jakoś im zaradzić. Ja jestem Rictor, to Shatterstar, pracujemy w agencji detektywistycznej X-Factor Investigations. Weszliśmy w posiadanie informacji, które mogą zainteresować społeczność bohaterów, tyle że bardzo nie chcielibyśmy, aby trafiły w niepowołane ręce. Wiesz jak jest, nikomu nie można teraz do końca ufać - już na samym początku tej wypowiedzi Latynos podniósł głowę z ramienia Stara i obrócił się przy nim lekko, aby móc wygodniej wpatrywać się w Spider-Mana.
Powrót do góry Go down
Cable

Cable


Liczba postów : 238
Data dołączenia : 22/10/2012

Okoliczne dachy Empty
PisanieTemat: Re: Okoliczne dachy   Okoliczne dachy Icon_minitime1Pon Sie 01, 2016 8:39 pm

O ile Rictor i Shattestar mieli przy sobie smartphony, tablety lub inne tego typu urządzenia, to na wszelkich możliwych komunikatorach, profilach społecznościowych i skrzynkach e-mailowych i w sms'ach pojawiły im się jednakowe wiadomości:

"Wróciłem, jestem w North Salem, ruszam do L.A. Szykuje się grube gówno, mnóstwo ofiar. Będę potrzebował pomocy. Wybaczcie, że nie pisałem gnojki. Nate."

Wszystkie wiadomości zostały wysłane co ciekawe z fanpejdży Deadpoola, które ten sam sobie zakładał, lub z obcych numerów. Czyżby ktoś je zhakował? Czy może to jednak on...
Powrót do góry Go down
Rictor

Rictor


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 30/12/2015

Okoliczne dachy Empty
PisanieTemat: Re: Okoliczne dachy   Okoliczne dachy Icon_minitime1Pon Sie 08, 2016 4:55 pm

Nim jeszcze Spider-Man zdążył w jakikolwiek sposób zareagować na słowa Rictora - który mimo wszystko liczył na pozytywny odzew ze strony bohatera, nawet jeśli wieloletnie doświadczenie jasno podpowiadało mu, że w jego życiu nigdy nic nie mogło pójść zbyt łatwo - mutant wyczuł w kieszeni wibracje i to takie, których źródłem dla odmiany na pewno nie był on sam... Tylko oczywiście jego komórka.
Prawdę mówiąc w pierwszej chwili Latynos nawet nie zamierzał po nią sięgać. Dyskusja ze Spider-Manem wydawała mu się teraz na tyle ważna, że parę minut zwłoki nie powinno zbawić osoby, która wysłała mu właśnie jakąś wiadomość - szczególnie, że i tak zakładał, że to po prostu informacja zwrotna od Madroxa na jego wcześniejszego SMSa... Tyle że z drugiej strony, jak podszeptywały mu jednogłośnie pół życia spędzone na byciu tak zwanym "bohaterem" oraz wrodzona super-paranoja, wśród jego kontaktów te parę minut rzeczywiście mogło oznaczać czyjeś życie. Choć w takim wypadku spodziewałby się raczej telefonu, niż wiadomości tekstowej... I raczej nie oczekiwałby, że ktoś właśnie w nim ulokuje swoje nadzieje oraz oczekiwania... Ale mniejsza o to. Grunt, że to właśnie ten tok myślowy ostatecznie przekonał go do sięgnięcia po telefon.
Jak się okazało, słusznie zrobił, gdyż SMS nie przyszedł od Jamie'ego, lecz z obcego numeru - co wystarczyło, aby Rictor zmarszczył czoło. Otwierając wiadomość miał tylko szczerą nadzieję, że nie była to jakaś głupia reklama czy też próba naciągnięcia go na odpisanie za grube pieniądze... Ale nie, najwyraźniej jednak nie.
Widok treści SMSa - a szczególnie jego podpisu - sprawił, że Ric od razu zsunął dłoń na biodro Stara i zacisnął na nim na moment palce, aby dla pewności zwrócić na siebie uwagę przyjaciela. Jednocześnie obrócił lekko ekran komórki, by łatwiej i wygodniej mógł odczytać wiadomość.
Nigdy dla nikogo nie było żadną tajemnicą, że Rictor szczerze nie cierpiał Cable'a - a rudzielec wiedział to już chyba najlepiej. Pomijając nawet wszelkie... Delikatnie mówiąc, nieporozumienia z przeszłości, Latynos nie znosił go już zwyczajnie za jego zachowanie i podejście. To wszystko sprawiało jednak, że przynajmniej nie miał żadnych problemów z uwierzeniem, iż to prawdziwy Cable był nadawcą wiadomości. Gdyby ktoś tylko się pod niego podszywał, to raczej nie miałby w sobie tyle tupetu, aby prosić o pomoc właśnie Rictora...
Co oczywiście nie zmieniało faktu, że mutant i tak był o to wściekły - znowu delikatnie mówiąc. Objawiało się to w jego spiętej postawie, mocno zaciśniętej szczęce, wciąż zmarszczonym czole... A przede wszystkim w jego spojrzeniu oraz lekko zmrużonych oczach. Wyszli z tego biznesu. Zajmowali się czymś innym - zgoda, on sam zajmował się czymś innym, bo Star dopiero zaczynał zabawę w prywatnych detektywów. Tak czy siak, Ric w końcu powoli sobie wszystko układał, więc w gruncie rzeczy nawet nie dziwił się temu, że coś takiego musiało teraz wyskoczyć... I tylko zastanawiał się ponuro czy to wspomniane "mnóstwo ofiar" będzie efektem nie przybycia Cable'a, czy właśnie jego pojawienia się w Los Angeles. Dziwne, ale jakoś skłaniał się ku temu ostatniemu. Ciekawe czemu.
- Musi być w Instytucie - skomentował cicho, licząc na to, że usłyszy go tylko Shatterstar. Nie dodał już nic więcej, nie wyjaśnił swoich słów, nie zapytał przyjaciela o zdanie... Nie musiał, bo rudzielec i tak zwykle podążał za jego decyzjami. A przecież już wcześniej i tak planowali wybrać się do szkoły lub wywołać do siebie kogoś z jej mieszkańców... Choć wtedy - i w dalszym ciągu - mieli ku temu inne powody.
Powrót do góry Go down
Spider-Man

Spider-Man


Liczba postów : 305
Data dołączenia : 20/07/2012

Okoliczne dachy Empty
PisanieTemat: Re: Okoliczne dachy   Okoliczne dachy Icon_minitime1Nie Sie 21, 2016 9:59 am

Peter przekrzywił głowę. Nie wiedział, jak się zachować po słowach jednego z nich, dlatego postanowił, że zwyczajnie zapyta.

- Nie wiem, co ja mógłbym zrobić z takimi informacjami? Nie lepiej iść z tym do Avengers? - Wydawało mu się to bardzo dobrym pytaniem. Co mógł zrobić on jeden, który nie miał nawet nawet żadnej drużyny? Owszem, kręcił się wokół Fantastycznej Czwórki, z podziwu dla Reeda i dla przyjemności dręczenia Johnny'ego - to dlatego myśleli, że jest w stanie zdziałać coś więcej?
Powrót do góry Go down
Rictor

Rictor


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 30/12/2015

Okoliczne dachy Empty
PisanieTemat: Re: Okoliczne dachy   Okoliczne dachy Icon_minitime1Czw Wrz 01, 2016 12:28 am

Rictor znajdował się teraz w sytuacji, w której musiał podjąć decyzję i to szybko, co prawdę mówiąc średnio mu się podobało. Nie brał nawet pod uwagę tego, że mogliby z Shatterstarem udać się bezpośrednio do Los Angeles - między innymi dlatego, że choćby chcieli to zrobić, to odległość do przebycia była przecież spora, a oni nie posiadali prywatnego odrzutowca... Nie wspominając już o tym, że nie zostali poinformowani gdzie dokładnie powinni się stawić. Inna sprawa, że Ric nie miał też ochoty oglądać Cable'a - albo go słuchać lub wchodzić z nim w jakiekolwiek interakcje. Chociaż nie, jednak mógłby się poświęcić i najpierw mu to i owo wygarnąć, a dopiero potem się od tego wszystkiego odciąć... Kusząca wizja, choć pewnie jej realizacja źle by się skończyła.
Latynos widział więc tak naprawdę dwie, góra trzy opcje. Po pierwsze, mogliby zignorować wiadomość i kontynuować zajmowanie się własnymi problemami w taki sposób, w jaki to sobie pierwotnie zaplanowali... A raczej Ric zaplanował za nich obu. Po drugie, w grę wchodziło również odpuszczenie - bo Spider-Man rzeczywiście zdawał się być niezbyt skłonny do współpracy, przez co z każdą chwilą Rictor utwierdzał się w przekonaniu, że jednak tracili czas próbując się z nim dogadać. W takim wypadku mogliby udać się od razu do Instytutu. Porozmawialiby z kimś u władzy, wyjaśnili co i jak, ostrzegli X-Men... I pewnie przy okazji dowiedzieliby się od nich czegoś więcej odnośnie poczynań Cable'a. Trzecia możliwość zakładała natomiast powrót do bazy i rozmówienie się z Madroxem, ale szczerze mówiąc tę opcję Latynos skreślił praktycznie od razu. Zmarnowaliby na to po prostu za dużo czasu.
Ric już zamierzał się odezwać, wyjaśnić szybko sytuację, żeby móc zaraz zmyć się z dachu - gdy decyzja została jednak podjęta za niego, bo w oddali rozległ się dźwięk jakiegoś alarmu... Nie samochodowego, raczej z budynku. Tyle wystarczyło, aby Spider-Man stracił nimi zainteresowanie i pomknął w kierunku źródła hałasu - na co mutant od razu przeklął pod nosem. To by było na tyle, jeżeli chodziło o nawiązywanie kontaktu ze społecznością bohaterów. Bosko.
- Chodź, amigo, zobaczymy jak się sprawy mają w North Salem - zarządził, starając się zdusić w sobie irytację, wywołaną zarówno wiadomością Cable'a, jak i zachowaniem Spider-Mana. Mimo to nie schował jeszcze telefonu, tylko szybko wszedł w smsową rozmowę z Madroxem, aby wysłać do niego kolejną informację.
"Coś jest na rzeczy w LA. Cable wrócił, leci tam, mówił coś o wielu ofiarach. Chciał od nas pomocy. Sprawdzisz czy coś wiadomo?"
Wsuwając w końcu komórkę z powrotem do kieszeni, Rictor skierował się już wraz ze Starem ku zejściu z dachu budynku. Może i Instytut leżał dużo bliżej od Los Angeles, ale mimo wszystko i tak czekała ich dłuższa przejażdżka... Przynajmniej w jej trakcie będzie miał może czas, żeby zastanowić się co dalej.

Z/t za wszystkich.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Okoliczne dachy Empty
PisanieTemat: Re: Okoliczne dachy   Okoliczne dachy Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Okoliczne dachy
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Dachy: magazynu i okoliczne
» Dachy w centrum
» Okoliczne miasteczka

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork :: Baxter Building-
Skocz do: