Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Dachy: magazynu i okoliczne

Go down 
4 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Wto Gru 25, 2012 12:51 pm

Dachy: magazynu i okoliczne Roof_Plant_On_Auckland_Warehouse_I
Dachy: magazynu i okoliczne Roof_Plant_On_Auckland_Warehouse_II
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Czw Gru 27, 2012 4:56 pm

Aż dwóch członków grupy Avengers oraz agent S.H.I.E.L.D. wyznaczonych zostało do wzięcia udziału w misji zakładającej niesienie wsparcia dla sympatyzujcąej z agencją rosyjskiej bohaterki o pseudonimie Lebiediewa. Trzeba tu od razu uczciwie przyznać, że przynajmniej jeden wybór był tu oczywisty - nie wspominając nawet o tym, że sama Lebiediewa poprosiła właśnie o przyznanie do pomocy Black Widow. Jako że dla Natashy miało to być poniekąd działanie na własnym terenie, a Captain America - również przydzielony do tej misji - dopiero co przeszedł dość ciężką walkę i ledwo powrócił do zdrowia - równie pewnym było to, że właśnie Wdowa otrzyma niewątpliwą przyjemność dowodzenia podczas wykonywania tego zadania. Wraz z nimi wyruszyć miał Patron, doświadczony pułkownik i zarazem sprawdzony, zaufany człowiek S.H.I.E.L.D.
Każdy z Was poinformowany został zawczasu o szczegółach misji - a przynajmniej o tych, które zdradziła organizacji Lebiediewa; bohaterka wolała jednak więcej wyjaśnić Wam osobiście już na miejscu, zasłaniając się niepewnością własnego połączenia. Dowiedzieliście się zatem, iż w grę wchodzi tajna misja, w której przeprowadzaniu nie powinien zorientować się nikt z ludności cywilnej, a tym bardziej rosyjskie władze - jako że te nie były przychylnie nastawione do tego typu ingerencji. To oznacza, że musicie zachować najwyższą ostrożność - a także zadbać o kamuflaż. Strój Kapitana Ameryki mówiłby raczej sam za siebie...
Dodatkowo usłyszeliście także prognozę pogody na czas misji - odbywającej się w nocy, przy prószącym lekko śniegu i temperaturze niewiele poniżej zera. Wyznaczono Wam miejsce i godzinę spotkania, obiecano zapewnienie wszelkiego potrzebnego sprzętu - i to by właściwie było na tyle.
Gdy nadszedł już wskazany czas, zostaliście zabrani odrzutowcem z bazy S.H.I.E.L.D. prosto na prywatne lotnisko pod Petersburgiem; było to jedno z tych miejsc, w których za odpowiednią cenę można było uniknąć wszelakich niewygodnych pytań i dociekań. Dotarliście na nie pod wieczór i stamtąd też odebrała Was owa Lebiediewa.
Była to kobieta przeciętnego wzrostu i o wysportowanej sylwetce. Jasne włosy splotła w sięgający do połowy pleców gruby warkocz, oczy jej miały natomiast kolor zielony. Włożyła na siebie strój, w którym dominowała biel - w innych warunkach byłaby to zapewne głupota, lecz na okoliczność śniegu taka barwa nabierała już sensu. Jej kostium zakrywał niemalże całe ciało, był obcisły, ale niekrępujący ruchów. Buty z wysoką cholewą, długie rękawiczki, dość szerokie bransolety przy nadgarstkach, zaś w talii i na udach - podobne do nich pasy. Oczywiście jej twarz skrywała maska, która przypominała nieco wenecką - biała, z dwoma rzędami piór, krótszych i dłuższych.
Bohaterka - przemawiając z bardzo wyraźnym rosyjskim akcentem - skróciła Wam to, co już wiedzieliście, jednocześnie zaznaczając, że wszystko stanie się jasne, kiedy ujrzycie to już na własne oczy. Od razu też poinformowała Was, że języka angielskiego nie zna idealnie, więc nie zdziwcie się, jeśli będzie się wspomagała własnym.
Z lotniska agencja zapewniła Wam wszystkim transport już drogą lądową w pobliże magazynu, o którym mówiła Lebiediewa. Zatrzymaliście się dwie ulice dalej - ot, dla bezpieczeństwa - w miejscu raczej opustoszałym, a więc idealnym na tę okazję. Od tamtego momentu mieliście już działać na własną rękę.
Znająca dobrze tę okolicę bohaterka poprowadziła Was nieuczęszczanymi - i raczej trudnymi do przekroczenia - przejściami. Dookoła było raczej cicho i pusto; typowe odgłosy życia miasta docierały do Was z pewnego oddalenia. W pobliżu znajdowały się co prawda budynki mieszkalne, a w nielicznych oknach paliło się jeszcze światło, lecz zasłony były szczelnie pozaciągane. Rzeczywiście padał lekki śnieg, który do tej pory pokrył już wszystko cienką warstwą puchu.
Wreszcie udało Wam się przedostać na dach magazynu, co - wbrew pozorom - było dość łatwe. Lebiediewa zapewniła Was, że nie jest on używany, a już na pewno nie nocą - słabe i źle zorganizowane oświetlenie robiło swoje, jednocześnie działając w tym wypadku na Waszą korzyść. Było to więc świetne miejsce do obserwacji.
Tylko że... Właściwie jeszcze nie było czego obserwować.

***

Mniej więcej w tym samym czasie na jednym z pobliskich dachów powinien zaś instalować się Winter Soldier - który został przez swoich pracodawców poinstruowany, aby tej właśnie nocy obserwować magazyn. Otrzymane przez niego polecenie było proste: zbadać co się tam dzieje, odnotować wszystko, co wzbudzi jego podejrzenia. Przez cały czas pozostawał w łączności z osobą decyzyjną, która mogła przyjmować jego raporty i ewentualnie wydawać mu dalsze zadania lub sugestie.
Służbom specjalnym też nie podobały się takie przejawy samowoli mieszkańców.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Gość
Gość




Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Czw Gru 27, 2012 6:18 pm

Zadanie wydawało się być standardowe, jak każde inne. Pojawił się jednak jeden nowy element - tym razem miał działać z dwoma członkami grupy Avengers. Na odprawie wyjaśniono, że misja ma mieć charakter szpiegowski, jednak gdyby na prawdę tak było, Patron nie zostałby wysłany. Dowództwo S.H.I.E.L.D. musiało podejrzewać coś poważniejszego, skoro wraz z elitą agencji wysłano żołnierza amerykańskich sił specjalnych. USSOCOM nie śmiało wyrazić swojej opinii na ten temat, więc nic nie wiedzieli. Wysyłanie na tego typu misję oficera tak ważnego jak Patron mówiło samo za siebie.
Przed wyprawą Pułkownik dostał standardowe zadanie przygotowania sobie sprzętu. Podstawowy mundur wojskowy w tej sytuacji niestety odpadał, gdyż nie mieli wszystkim oznajmić, iż armia stanów zjednoczonych wpadła na teren Federacji Rosyjskiej z tajną misją. Przywódca tego państwa na pewno nie byłby zadowolony z takich wieści.
Pierwszy z prywatnego arsenału został wybrany nóż bojowy MK3 MOD 0. Bez niego nie było się gdzie ruszać na misję. Po własnych przeżyciach i zdobytym doświadczeniu, bez tego noża Pułkownik nie wychodził nawet z domu. Ubiór... No tak, łapie się za nóż, a nadal myśli nad mundurem. Skoro plan zakładał operację nocną, postawi na nowinkę technologiczną jaką właśnie otrzymał. Standardowy mundur ACU w kamuflażu czarnym (nocnym) w zupełności wystarczy. Do całego zestawu dorzucony zostaje pancerz Dragon Skin Type V. Tester twierdził, że czuł się nieśmiertelny jak do niego strzelali. Tylko ile mu zapłacili by dał do siebie strzelać z możliwe najgroźniejszego karabinu wyborowego jaki stworzono? Nie ważne. Wyposażenie SOSCOE miało być podstawą na tej misji. Pierwsza misja z tym sprzętem, zobaczymy czy będzie działał. Allison Patrick miała czuwać nad komandosem przez cały czas trwania misji. Oczywiście podstawowy ekwipunek jak ładunki wybuchowe, sprzęt do włamań elektronicznych i standardowych, apteczka i reszta wszelakich możliwych bzdur wchodzących w skład "niezbędnika komandosa". Gdyby ludzie wymyślili czarną dziurę w kieszeni, to standardowy komandos Delta Force trzymałby w takowej dosłownie wszystko, poczynając od kamienia, a kończąc na teściowej.
Broń została wybrana standardowo. ACR z pociskami kalibru 5.56mm w wersji AP z całym możliwym szajsem doczepionym do karabinu. Teraz w skład tej broni wchodził dodatkowo system SOSCOE. Czyli na karabinie miały wyświetlać się pierdoły o stanie amunicji, odległości od wskazanego celu i tym podobne pierdoły. Pytanie - po co ma dokładnie znać odległość od faceta którego zaraz zastrzeli? No tak! Nowoczesna wojna! Skoro Kapitan ma swoją tarczę to Ty masz swój karabin!
Po przygotowaniu się, wygląd wypadł ostatecznie standardowo, z tą różnicą, że nie był w żaden sposób oznakowany (a biorąc pod uwagę łatwość w dostępie do broni oraz replik na rynku, tak ubrany może być byle menel z osiedla) - wyposażenie było idealne. Chusta na twarzy, hełm, okulary - typowy żołnierz-zabójca. Będzie widać, że to nie jest byle kto, jednak nie będzie wiadomo kto to dokładnie jest - a dzisiaj, każda organizacja przestępcza mogła sobie pozwolić na sprzęt wyglądający na coś poważniejszego.
Lot samolotem przebiegł bardzo pomyślnie, bez przeszkód. Wdowa wtrąciła swoją ostrożność, prosząc by się nie wychylał. Po staremu - my uratowaliśmy świat, więc wiemy lepiej niż Ty co to walka. Patron nie zamierzał jednak niczego, nikomu udowadniać. Dostał zadanie do wykonania i zamierzał zadbać o to, by wszystko poszło... Tak jak zawsze. Czyli etap 1 - idziemy według planu. Etap 2 - coś poszło nie tak, improwizujemy. Etap 3 - "Ratunku Overlord, ratunku!". Koniec misji, odprawa, dobrzy wygrali, źli przegrali.
Oto był i ich kontakt - kobieta w masce, średniego wzrostu, szczupła, obciśle ubrana, ze splecionymi z tyłu włosami. Żeby tylko nie był przez całą misję traktowany jak bohater rodem z filmu Avatar. "Nie zastrzel nikogo bo na pewno tylko po to się tu pojawiłeś". Gdy udali się na miejsce samochodami, mężczyzna uciął sobie cichą rozmowę ze swoim Aniołem w centrali.
-Więc, Allison. Powiedz mi coś o tej Rosjance.
-Tajne przez poufne. Akrobatka.
-Brzmi znajomo... Czekaj, jesteśmy na miejscu.
Po tej krótkiej rozmowie, ich środek transportu zatrzymał się, a grupa ruszyła za "przewodnikiem", wąskimi ulicami pomiędzy budynkami. Patron trzymał karabin w rękach, nisko przy sobie. Czarny ubiór doskonale maskował w ciemności, nawet pomimo śniegu. Szybko, szybko i już byli na dachu. Kontakt zapewnił ich, że jest bezpiecznie. Jednak pytanie brzmiało, co mieli obserwować?
Pułkownik nacisnął na guzik znajdujący się przy uchu, a urządzenie wyświetliło na lewym oku holograficzny obraz. Mężczyzna odsunął się na krok od grupy, by móc spokojnie mówić do radia, a jednocześnie słyszeć ewentualną rozmowę.
-Bravo 0-1, Overlord, proszę o obraz satelitarny na mój rejon UTM 36V 347263 6647141, sektor Bravo-Charlie 6-7.
Rzekł do radia. W tym momencie na wizjerze przy lewym oku powinien pojawić się obraz okolicy w podczerwieni, wskazujące wszelkie standardowe elementy żywe. Standardowe, gdyż spotykał już "niestandardowe". Patron spojrzał na "przewodniczkę" oczekując teraz dalszych poleceń. Prawda - dowodziła Wdowa i tylko ona miała tu prawo wydawać polecenia, jednak kontakt chyba będzie wiedział co się tu dzieje i dlaczego w ogóle ich tu wezwano.
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Czw Gru 27, 2012 8:25 pm

Pseudonim Lebiediewa nie był Wdowie obcy. Miała już przyjemność współpracować z tą kobietą i pomimo równie trudnego w obejściu charakteru, ich relacje prezentowały się co najmniej poprawnie. Na tyle, by wysłać Natashę do rodzinnej Rosji i powierzyć jej dowództwo nad zadaniem, które wraz z Kapitanem Ameryką i Patronem mieli do wykonania, gdyż o pomoc poprosiła sama Łabędzica.
Gdy wylądowali na lotnisku pod Petersburgiem, śnieg ledwo prószył, próbując przykryć bielą otoczenie. Temperaturze daleko było do mrozów, do jakich przywykła Romanoff, więc nie odczuwała chłodu zbyt mocno. Miała na sobie klasyczny, ubierany na misje czarny strój wraz z bransoletami, który skrzętnie skryła pod równie ciemnym, farbowanym kożuchem. Jej wygląd kontrastował z wizerunkiem sprawczyni całego tego spędu, może z przypadku, może celowo. Wdowa próbowała wyczytać istotne szczegóły z jej postawy, nie mogąc, oczywiście, dotrzeć detali twarzy oraz mimiki, która często zdradzała człowieka i jego intencje.
- Привет, Лебедев – powiedziała Black Widow, uśmiechając się półgębkiem do kobiety - рады вас видеть.
Potem podążyła za nią, słuchając szczegółów sprawy - po krótce przedstawili im ją jeszcze w agencji. Kątem oka zerknęła na Rogersa. Pomimo, iż niemal doszedł już do siebie, wciąż nie wydawał się być w pełni sił... Choć początkowo Natasha zaproponowała, by Steve nie opuszczał jednak kraju w takim stanie, nie wzięto pod uwagę jej zdania. Zresztą, gdyby usłyszał to sam Kapitan, pewnie także by oponował. Nie dyskutowała więc z przełożonymi. Miała nadzieję, że w jej przypadku również się bez tego obejdzie, zatem od razu wydała Patronowi rozkaz będący przede wszystkim prośbą, by nie zgrywał bohatera, jeśli nie będzie to konieczne. Miała już do czynienia z takimi jak on, sama przeszła podobne szkolenie i wiedziała, że czasem ciężko okiełznać żołnierzy – nie tylko tych wysokich rangą, ale i zwykłych szeregowych.
Nieznane ścieżki, którymi poprowadziła ich następnie Lebiediewa, wydały się agentce Romanoff podejrzane, uważnie się zatem rozglądała, rejestrując każdy detal, który mógłby się jej później przydać. Stojąc pod budynkiem czekała, aż Patron wespnie się na dach, po czym ruszyła za nim. Wspinaczkę zamknął Rogers. Pomimo hulającego na górze wiatru, rudowłosa zdjęła kożuch, pod którym ukryte miała różne przydatne drobiazgi, w tym lornetkę. Przycupnęła za jednym ze sporych wentylatorów i przysunęła przedmiot do oczu, by dotrzeć jakieś szczegóły w obserwowanym przez nich miejscu. Wydawało jej się, że dostrzegła ruch po lewej stronie, ale może było to przywidzenie...
- Obserwuj - rzuciła szeptem do pułkownika.
Domyśliła się, że Kapitan uczyni to samo, więc zerknęła, dla odmiany, na drugą stronę budynku - w razie, gdyby dowiedziano się o ich obecności i próbowano zajść od tyłu. Oczy dookoła głowy - jedna z jej dewiz.
Powrót do góry Go down
Winter Soldier

Winter Soldier


Liczba postów : 115
Data dołączenia : 21/12/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Sob Gru 29, 2012 5:05 pm

Petersburg- James już nie raz był w tym miejscu. Nie raz wykonywał tu jakieś zadania, nie raz dokonywał tu morderstw. Lecz tym razem było to zadanie innego typu. Polecenie było proste: Po cichu zbadać co się dzieje. Oczywiście, mógł zabijać, ale nie zbyt często, tylko w konieczności. Przez cały czas miał mieć kontakt z przełożonymi. W każdym bądź razie Bucky znał okolicę. Nie miał większego problemu z dotarciem na miejsce. Barnes miał na sobie standardowy, czarny mundur, który zakładał do większości zadań, pas z nożem, granatami, i oczywiście czarną maskę na oczy, jaką zwykł nosić do tajnych operacji. Komandos był przyzwyczajony do zimna, choć tej temperatury nie mógł nazwać zimnem, działał w temperaturze o wiele niższej od tej, więc to nie był dla niego nawet chłód.
Stał pod szeregiem budynków otaczających magazyn, popatrzył się w górę, by ocenić mniej więcej stopień trudności wspinaczki, sytuacja wyglądała na łatwą. Winter Soldier upewnił się , że ma w torbie potrzebne narzędzia, mianowicie- lornetkę, dwie kamery. Nie byle jakie kamery, dokładne, profesjonalne, rosyjskie kamery produkowane specjalnie od zadań tego typu, lornetka też nie była zwykła- regulowana odległość widzenia, z podczerwienią. Kiedy już to sprawdził zarzucił linę z hakiem na dach budynku. Wspinał się po ścianie, delikatne płatki śniegu lekko opadały na jego twarz po czym roztapiały się. Starał się wspinać po cichu, by nikt go nie usłyszał i w cieniu, by nikt go nie zobaczył. Gdy był już na górze zaczął rozkładać sprzęt, oprócz kamer i lornetki w torbie miał- jak każdy przykładny Rosjanin- wódkę. Ją także wyciągnął i wziął łyka , tak dla rozluźnienia przed misją.
-готовый- Zameldował dowództwu przez radio, po czym położył się w śniegu na dachu, przyłożył do oczu lornetkę i zaczął ponownie obserwować okolicę. Było spokojnie. Bucky wziął jeszcze jednego łyka wódki po czym schował ją do torby.
Powrót do góry Go down
Captain America

Captain America


Liczba postów : 240
Data dołączenia : 27/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Sob Gru 29, 2012 8:08 pm

Od kiedy został przydzielony do tej misji oraz usłyszał w jakim ona miejscu ma się odbyć, zachodził w głowę co zrobić z tarczą. Jak wszyscy dobrze wiedzą, Rosjanie nie pałają zbytnio miłością do Amerykanów, i jest to zapewne wzajemne. Niebieski, czerwony i biały zatem nie wchodziły w grę. Pułkownik Patron zaproponował kilka naprawdę sensownie brzmiących pomysłów. Żeby zamalować tarczę farbą, zamalować spray'em.. i Kapitan nawet tego próbował, tylko, że to było vibranium. Farba odrywała się płatami, spray wykruszał. Naprawdę ciekaw był jak nanieśli kolory na jego broń. Jako że nikt nie mógł nic poradzić na to w tak krótkim czasie, a Steve ani myślał się z nią rozstawać ( ledwo agenci SHIELD odnaleźli ją na tym pobojowisku pod Avengers Tower), zapakował ją to obszernego płóciennego plecaka mając cichą nadzieję, że Lebiediewa coś na to poradzi.
On sam, po krótkiej rozmowie z Patronem, założył mundur ACU w nocnym kamuflażu, pod nią oczywiście nie obyło się bez kamizelki kuloodpornej. Czarny hełm i okulary dodatkowo sprawiały, że obaj wyglądali niemalże identycznie, pomijając tylko fakt, że pułkownik był,hm..obładowany wszelakiego rodzaju bronią i innymi drobnostkami. Rogers podczas akcji polegał tylko na tarczy i bronią palną od czasu do czasu, ale był naprawdę zadowolony, że zabierali tak doświadczonego żołnierza. Mimo, że po bezmyślnym opuszczeniu szpitala ponownie został tam szczęśliwie skierowany przez jakiegoś agenta poszukującego Starka, i naprawdę porządnie tam odpoczął, to nadal nie wróciła jeszcze ta wrażliwość na dźwięki, która zawsze była znacznym ułatwieniem podczas akcji. Musiał to nadrabiać mając oczy dookoła głowy. Nie to, żeby wcześniej nie miał. Teraz skupiał się na tym jeszcze bardziej.
Lebiediewa poprowadziła ich przez labirynt nieuczęszczanych ścieżek, kierując w stronę rzekomo bezpiecznego magazynu. Tak więc podążali za nią w pełnej gotowości - Kapitan co prawda tarczę miał na plecach, lecz zamiast tego zaopatrzył się w pistolet,którym rzekomo agenci-SHIELD-posługiwali-się-na-co-dzień. Steve'owi to jednak nie odpowiadało. Tarcza to tarcza, jedyna broń jaką naprawdę dobrze rozumiał i dzięki któej nie męczyły go większe wyrzuty sumienia. Dlatego też pierwszej lepszej okazji spytał sprzymierzoną Rosjankę o radę.
Przydzielenie Wdowie dowództwa podczas tej misji Rogers uznawał za słuszną decyzję. Była opanowana, wiedziała co robi, w pewien sposób znała..teren,a przede wszystkim język . Podobno także wcześniej współpracowała z Lebiediewą, co już w ogóle przeważyło w bilansie Kapitana. Dlatego też dokładnie wypełniał polecenia, w pełni popierając jej zwierzchnictwo.
Byli już na dachu budynku. Wcześniej Kapitan zamykał wspinaczkę, nadal uważnie lustrując teren. Nie był do końca przekonany co do faktu, że są tam tylko oni. Zawsze jest ktoś jeszcze, mniej lub bardziej chciany. Biorąc przykład z Nataszy Steve wyciągnął z kamizelki małą lornetkę i przykucnął obserwując przeciwny kierunek co ona. Niekoniecznie miał teraz ochotę na jakiekolwiek niespodzianki.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Sro Sty 02, 2013 6:20 pm

Wciąż jeszcze panowała względna cisza i ogólnie pojęty spokój. Gdzieś w dalszej okolicy rozległ się dźwięk syreny - prawdopodobnie pogotowia albo może jakiejś innej służby, trudno byłoby to dokładniej orzec - grunt jednak, że nie było to nic, czym moglibyście się tak naprawdę zainteresować. Śnieg padał teraz odrobinę gęściej, lecz w dalszym ciągu nie stanowił jeszcze w zasadzie problemu; nie ograniczał widoczności, a więc nie trzeba się nim było przejmować. Jak do tej pory nikt się na dole nie pojawił - póki co wszystko wskazywało też na to, że nie zostaliście zauważeni, żaden napastnik nie próbował się do was zakraść.
Raczej.
Innymi słowy obserwacja terenu przynosiła na tę chwilę raczej przeciętne efekty. W pewnym momencie uliczką przemknął co prawda kot, który zatrzymał się nagle i rozejrzał, a następnie pomknął między kubły na śmieci, lecz poza tym wokół budynku nie kręciła się najwyraźniej żadna istota - przynajmniej jeszcze nie teraz.
Lebiediewa przyłączyła się do Wdowy i Kapitana pod względem tych obserwacji, nawet jeśli tylko na krótko - gdy zaś już odsunęła niewielką i dość skomplikowanie się prezentującą lornetkę od oczu, wówczas skierowała swój wzrok na zegarek, który wbudowany miała w jedną z bransolet. Przez moment zdawała się nad czymś rozmyślać - po czym zwróciła się do grupy:
-W ciągu najbliższych dwóch, trzech minut powinny tu dotrzeć samochody, na których przybycie czekamy. Wtedy sami przekonacie się na czym polega problem- oczywiście jej słowom wciąż towarzyszył ciężki rosyjski akcent, ale jednak póki co wypowiadała się w języku angielskim; to zawsze jakiś plus.
Blondynka zerknęła teraz krytycznie na tarczę Kapitana. Wcześniej obiecała mu, że nie musi się przejmować, bo coś na nią poradzą... I miała zamiar dotrzymać słowa. Sięgnęła do pasa, otworzyła jedną z wszytych w niego kieszonek, a następnie wyciągnęła z niej niewielki obiekt przypominający czip. Zaraz potem zbliżyła się do Rogersa i umieściła owe urządzenie na jego broni - na jej zewnętrznej stronie, dość blisko środka, lecz jednak nie w samym centrum. Wykonała przy tym palcami dość specyficzny ruch, najwidoczniej uruchamiając jakiś mechanizm - gdyż w następnej sekundzie tę barwną powierzchnię tarczy właściwie opuściły kolory. Nie zlała się zupełnie z tłem, co szczególnie wyraźne było podczas wykonywania ruchów, ale i tak był to całkiem niezły sposób maskowania.
-Nie wytrzymuje długo bez ładowania, ale na tę okazję powinno wystarczyć- poinformowała cicho Kapitana. To by przynajmniej wyjaśniało czemu zwlekała praktycznie do ostatniej chwili przed użyczeniem mu owej elektronicznej zabawki...
W tym czasie Patron otrzymał obraz satelitarny, którego sobie zażyczył. Owych "standardowych elementów żywych" było w pobliżu całkiem sporo, przede wszystkim w okolicznych budynkach mieszkalnych, zaś zdecydowanie mniej na ulicach - no i oczywiście te ostatnie znajdowały się w pewnym oddaleniu od magazynu.
Z drugiej strony niezabezpieczony w żaden sposób na taką ewentualność Bucky siedział sobie spokojnie na sąsiednim - choć umiejscowionym o wiele wyżej - dachu, zupełnie nieświadomy tego, jak szybko może zostać przez kogoś wykryty - właściwie już praktycznie został. Inna sprawa, że miał akurat własne sprawy na głowie, gdyż właśnie ten moment wybrało jego dowództwo, aby się z nim skontaktować:
-Остерегайтесь. Автомобили должны появиться в течение двух минут.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Gość
Gość




Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Pią Sty 04, 2013 1:39 pm

Pułkownik przyklęknął na prawym kolanie, opierając lufę karabinu na lewej nodze. W tym czasie zarówno on jak również Alison, poddali szybkiej analizie obraz który uzyskali z satelity. Obraz został natychmiast skorygowany do pożądanego terenu, by nie ukazywać więcej aniżeli było to potrzebne. Pojawienie się nieznanego osobnika na niedalekim dachu wyższego budynku, nie mogło tak po prostu pozostać niezauważone.
-To nikt z naszych. - Wyszeptał do radia.
-Ani SPECNAZ.
-Ktoś jeszcze wysłał swoich? Cudownie.
Po krótkiej wymianie spostrzeżeń, Patron chwycił mocniej swój karabin, a następnie odchylił do lekko na prawo i odbezpieczył broń, przestawiając ją w tryb ognia automatycznego. Nie towarzyszył temu jednak żaden dźwięk, gdyż takie rzeczy zdarzały się tylko w filmach i grach komputerowych. Następnie, pułkownik podkradł się do osłony znajdującej się tuż przy Natashy.
-Tango...
Szepnął do Wdowy, a następnie wyjrzał jeszcze z za rogu. Cel został podświetlony na wyświetlaczu holograficznym, tak więc dopóki był w okolicy - dopóty będą znali jego położenie. Pułkownik wysunął się lekko nad wentylator za którym był schowany. Te blaszane pudła na dachach były o wiele bardziej wytrzymałe, aniżeli mogłoby się wydawać. Standardowa amunicja kalibru 7.62mm nie była w stanie ich przebić... Chyba, że ktoś był pułkownikiem Delta Force i na standardowym wyposażeniu posiadał amunicję Armor Piercing. Wtedy nie było w tym żadnego problemu.
Komandos wysunął karabin nad osłonę, trzymając go rękoma i nie opierając o nic, gdyż zmniejszyłoby to skuteczność przy oddawaniu strzału. Przy celował następnie przez celownik hybrydowy w którym również uaktywnił podczerwień. Broń została skierowana idealnie na cel czyli znajdującego się na sąsiednim dachu obcego agenta.
-Mam go na celowniku.
Rzucił dodatkowo do Wdowy która to dowodziła operacją. Standardową zasadą działania jednostek specjalnych podczas tajnych operacji, było "strzelać tylko w odpowiedzi". Dlatego też należało pytać dowódcę o możliwość likwidacji celu. Sytuacja więc miała się następująco:
~Jeśli Patron nie dostał pozwolenia na strzał, natychmiast schowa się za osłonę, przylegając do niej plecami i "przytulając" do siebie karabin, lufą do góry - jednak tak by nic nie wystawało nad osłonę.
~Jeśli zostanie zauważony, nadal będzie czekał na pozwolenie do otworzenia ognia, jednak poinformuje o tym Wdowę, komendą "Wykryci".
~W sytuacji w której nieznany cel chwyci za jakąkolwiek broń, Pułkownik poinformuję dowódcę o fakcie. Jeśli w tej sytuacji nieznany cel spróbuje wymierzyć w ich stronę, Patron natychmiast nadusi na spust, mierząc w korpus przeciwnika. ACR z pociskami przeciwpancernymi nie musi trafić w głowę by natychmiast kogoś zabić. Starczy trafienie w klatkę piersiową, co spowoduje rozerwanie tkanki.
~W ostatniej sytuacji w której dostanie pozwolenie na eliminację zagrożenia - powtórzy się sytuacja opisana wcześniej - Patron wystrzeli pojedynczo z karabinu, celując w najbardziej dogodne miejsce na ciele przeciwnika (tam gdzie najłatwiej trafić lecz tak by zabić, nie ranić).
Tutaj sytuacja była jedna, a tymczasem w sztabie Oficer Wywiadu Delta Force, Sierżant Allison Patrick - zajmie się nadzorowaniem działań w okolicy by z wyprzedzeniem poinformować komandosa o sytuacji - oraz spróbuje podłączyć się do wrogiej sieci by móc nasłuchać prowadzoną przez prawdopodobnych Rosjan - rozmowę.
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Sob Sty 05, 2013 7:44 pm

Gdy rozległ się dźwięk syreny, Natasha odsunęła od siebie lornetkę i zmrużyła powieki, próbując zdać się tylko na słuch i poprawnie ocenić, w jakiej odległości od nich rozbrzmiewał hałas. Mogła to być zmyłka, coś, co miało ich od czegoś odciągnąć - kto wie. Jeśli pojazd należał do grupy zamieszanej w sprawę, przez którą wylądowali w Rosji, działanie Wdowy mogło przydać się w późniejszym czasie, gdyby zgubili potencjalnego wroga z oczu. W pamięci odnotowała obszar, który wydał się jej właściwy.
Uważnie wysłuchała słów Lebiediewy i skinęła kobiecie głową na znak, iż przyswoiła informację i nie zamierzała zadawać na razie dalszych pytań. Czasem są one zbędne, lepiej przekonać się samemu, w czym rzecz. Zmiana wyglądu tarczy Kapitana Ameryki nie wzbudziła w niej większych emocji, gdyż nie z takimi gadżetami miała już do czynienia – dziwiła się nawet, że Fury nie wyposażył Rogersa w podobne urządzenie, choć może Nick po prostu dogadał się już wcześniej z agentką, że użyczy ona jednego ze swoich wynalazków.
W międzyczasie Patron wymieniał spostrzeżenia z Alison, strzępki jego słów docierały do Romanoff.
- Pilnuj go – odpowiedziała mu, ale nie kazała schować broni. – W razie czego strzelaj, ale ma być żywy, kiedy go już dorwiemy – dodała, by mieć pewność, że po wszystkim będzie można przesłuchać wroga starymi, dobrymi sposobami. Nie wątpiła w umiejętności pułkownika, po drodze mogły się przydarzyć po prostu różne… trudności.
Natasha sięgnęła do pasa, przy którym miała dwie kabury z pistoletami - na pierwszy rzut oka nie dorastały do pięt karabinowi żołnierza, ale Black Widow nigdy nie narzekała na ich działanie. W jednej ręce wciąż trzymała lornetkę, namierzając cel, choć ciemności i padający gęściej śnieg nieco utrudniały jej rozpoznanie detali postaci. Druga dłoń wyciągnęła spluwę, w razie gdyby zaszła konieczność otworzenia ognia i przez nią. Miała w zanadrzu jeszcze parę ukrytych ładunków wybuchowych i innych, równie przydatnych, drobiazgów, ale lepiej będzie, jeśli – z korzyścią dla wykrytego właśnie człowieka – nie nadarzy się okazja do ich użycia. Ciężej się odpowiada na pytania, jeśli ciało nie chce współpracować z rozumem i instynktem przetrwania.
- Kapitanie, osłaniaj nas w razie czego – powiedziała jeszcze do Steve’a. Jego tarcza wytrzyma niemal wszystko. – Lebiediewę także.
A może nawet szczególnie ją, dodała już w myślach. Zamierzała chronić życie kobiety nie tylko jako ich przewodnika, ale i niegdysiejszej towarzyszki, człowieka znającego nie tylko jej silne strony, ale i słabości. Łabędzica mogła być szczególnie narażona, bo to był jej teren, na nim działała i była rozpoznawalna. Skoro ich wezwała, nie radziła sobie sama. A każda forma pomocy może okazać się przydatna...
Czarna Wdowa zerknęła, czy nadjeżdżają zapowiadane samochody. W razie czego ona się nimi zajmie, gdy Patron będzie unieszkodliwiał bądź, w bardziej odpowiedniej dla nich opcji, wciąż miał na oku nieznajomego z dachu.
Powrót do góry Go down
Winter Soldier

Winter Soldier


Liczba postów : 115
Data dołączenia : 21/12/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Nie Sty 06, 2013 5:50 pm

Kiedy komandos usłyszał ostrzeżenie jeszcze rozglądał się po okolicy. Lornetka wykryła ciepło na pobliskim dachu, było tam kilka osób. Kim oni są? Bucky wiedział, że dowództwo raczej nie przysłałoby mu wsparcia. Może to Amerykanie? Takie pytania zadawał sobie Bucky gdy wpatrywał się w nieznajomych, nie znał raczej żadnego z nich, przynajmniej tak myślał, ale gdy przypatrzył się dokładniej dostrzegł tam znajomą osobę i kogoś kogo kojarzył, ale nie mógł przypomnieć sobie kto to jest. Tak, niewątpliwie była tam kobieta dobrze mu znana.
-Наташа?- Wyszeptał do siebie zdziwiony Barnes i uniósł brew. Lecz kiedy patrzył na mężczyzne obok niej odczuwał dziwne bóle głowy i widział jakby obrazy, ale wydarzeń na nich przedstawionych nie pamiętał. Przymknął oczy i widział przed sobą między innymi treningi amerykańskich żołnierzy.
Otrząsnął się i tym razem skupił wzrok na dwóch innych osobach, które też były na tamtym dachu.
-Я понимаю,- Odpowiedział Winter Soldier i upewnił się, że ma ze sobą pistolet, a że miał likwidować tylko po cichu założył tłumik. Zdjął też z pleców snajperkę-tak w razie czego- i postawił ją obok siebie, tak by miał wygodna pozycję do ewentualnego strzału. Wstał, ale zaraz schował się za pobliskim wentylatorem, wychylił głowę i dalej obserwował obcych na innym dachu.
-Что с ними?- Zapytał przez radio James, nieświadomy jeszcze, że oni też go wykryli.
-Подождите. Мы не знаем, кто они, не стрелять.-Otrzymał odpowiedź. Lornetkę położył obok, za wentylator schował teraz też snajperkę, by zmniejszyć szanse wykrycia. Leżące kamery w sumie nie wyglądały na dachu podejrzanie, nawet nie było ich widać. Przynajmniej jeśli ktoś nie skupił by wzroku na tym akurat dachu. Komandos wyciągnął jeszcze z torby butelkę wódki i wziął głębokiego łyka.
Powrót do góry Go down
Captain America

Captain America


Liczba postów : 240
Data dołączenia : 27/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Nie Sty 20, 2013 7:58 pm

Dyskretnie obrócił się w stronę magazynu, na którym Patron zarejestrował niechcianego towarzysza. Broń nadal trzymał w gotowości, całe szczęście tarczę też. Kamień spał mu z serca, gdy urządzenie Lebiediewy okazało się skuteczne. Zastanawiał się nawet przez chwilę jaki cudem nie dostał takiego sprzętu od SHIELD. Widocznie Rosjanka miała dostęp do innych nowinek technologicznych niż Nick Fury.
Wysunął się przed obie kobiety, aby w razie potrzeby móc je osłonić, jak powiedziała Natasza. Skupił się więc na przydzielonym mu zadaniu i by nie dopuścić do tego, aby coś rozproszyło jego uwagę. Refleks i zręczność były teraz u niego najważniejsze. Szczególnie, że raczej nie mieli za czym się schronić. Pragnął jak najlepiej bronić swoich towarzyszy.
Korzystając jednak z chwili spokoju zwrócił się półszeptem do Lebiediewy:
- Skoro już mamy kogoś na głowie.. Czy może on mieć jakikolwiek kontakt z tymi samochodami? Bycie otoczonym ze wszystkich stron nie jest wygodne. Chyba że jest w podobnym celu co my..
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Pią Sty 25, 2013 4:27 pm

Wydarzenia na obu dachach toczyły się teraz szybko. Winter Soldier skrył się za pobliskim wentylatorem, gotów jednak w każdej chwili zareagować - lecz równie dobrze przygotowani do ewentualnej akcji byli ci znajdujący się na magazynie. Problem był tylko jeden, a mianowicie: obie strony nie za bardzo mogły marnować na siebie wzajemnie czas. W końcu samochody mogły nadjechać w każdej chwili, a to one stanowiły mimo wszystko priorytet... W dodatku sierżant Patrick nie udało się jeszcze podpiąć pod potencjalną dyskusję prowadzoną przez obcych. Była to raczej kwestia czasu - lecz właśnie jego im obecnie brakowało.
Lebiediewa natomiast wykazywała w tej sytuacji względny spokój. Ona także przyjrzała się oczywiście przez lornetkę obserwującemu ich delikwentowi z wyższego dachu, lecz zaraz potem ponownie zerknęła na zegarek, a następnie - na Kapitana, który rozpoczął z nią właśnie dyskusję.
-Gdyby był jednym z nich i nas oczekiwał, to strzelałby od razu... I nie dałby się zauważyć. Poza tym...- nagle kobieta zamilkła, znów unosząc lornetkę do oczu i kierując ją w dół, ku ulicy, na której - wciąż w sporym oddaleniu od magazynu - pojawiły się teraz trzy samochody. Dwa z nich były dostawcze, trzeci zaś - terenowy. Wszystkie miały ciemny lakier, choć w takich warunkach trudno byłoby określić ich dokładny kolor. Nie prezentowały się w żaden sposób wyjątkowo, nie wydawały się też być najnowsze, a jednak pracowały stosunkowo cicho - choć oczywiście sama ich odległość od dachu również robiła swoje.
-Już są...- Łabędzica przesunęła się powoli w taki sposób, aby mieć pewność, że nie zostanie zauważona, gdy auta podjadą już bliżej i wysiądą z nich pasażerowie. Cała grupa była dość dobrze ukryta, ale w końcu ostrożności nigdy za wiele... Szczególnie w takich okolicznościach, w których każdy błąd kosztować mógł w najgorszym wypadku nawet życie.
Wszystkie trzy samochody bez pospiechu wtoczyły się na plac usytuowany przed magazynem i zatrzymały się niedaleko wejścia - jednakże nie na najbliższych mu miejscach. Ich kierowcy pozostali wewnątrz, natomiast drzwi terenówki otworzyły się i na parking wyszło sześciu mężczyzn. Każdy z nich miał na sobie strój, któremu brakowało co prawda nieco do munduru, lecz z drugiej strony kolorystyka i krój jednoznacznie tworzyły jego złudzenie. Kostiumy te najwyraźniej nie utrudniały im poruszania się, a jednak zawierały w sobie elementy charakterystyczne dla lekkich pancerzy. Zasłaniały całe ciała owych delikwentów. Broń była co prawda widoczna, lecz nie rzucała się w oczy od razu i nachalnie; były to raczej rewolwery, aniżeli karabiny.
Mężczyźni zbliżyli się do wejścia, to zaś... Stanęło przed nimi otworem, najwyraźniej rozchylone przez kogoś, kto znajdował się już w środku. Trzech z nich zostało na zewnątrz i wyjęło broń, pozostali natomiast weszli do budynku. W tym czasie tylne drzwi obu furgonów zsunęły się automatycznie - odsłaniając jeszcze puste wnętrza pojazdów. Zaraz potem znów zapanował względny spokój i bezruch.
-Za chwilę zaczną przenosić ładunek, to nigdy nie trwa długo. Do tej pory zawsze trafiały się niezamknięte skrzynie, to na nie właśnie liczymy. Chcę, żebyście przede wszystkim ujrzeli ich zawartość na własne oczy- wyjaśniła cicho Lebiediewa. Jej spojrzenie na moment powędrowało z namysłem ku wyższemu dachowi, lecz następnie znów skierowała je w dół.
W tym czasie dowództwo Winter Soldiera również nie pozostawało milczące - chociaż jednocześnie zdecydowanie o wiele mniej pomocne, jako że wydało mu jedynie kolejny rozkaz:
-Опишите ситуацию.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Gość
Gość




Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Czw Sty 31, 2013 6:10 pm

Stało się, wycelowali z pistoletów (!!!), a snajper się schował. Na dobrą sprawę Patrona chciała zalać krew, miał ochotę wyjść z siebie i stanąć obok. To by się zapewne stało, gdyby nie jego żelazne zasady oraz wielkie doświadczenie bojowe. Komandos kątem oczu wyłapał sytuację oraz rozłożenie sił na swoim dachu, po czym rzucił się na bok, wykonując przewrót przez bark z bronią w ręku - i lądując za inną osłoną, chroniącą go od ostrzału z pozycji ewentualnego snajpera. Tak oto BZ-1 schował się i nie zamierzał dalej wychylać. Sytuacja przedstawiała się następująco. Patrick nie dostała się do wrogiej sieci, chodź nadal próbowała. Przyjechały wrogie pojazdy, które Patron obserwował na obrazie z satelity ukazanym przy jego lewym oku. To samo czynił ze snajperem. Było jednak o tyle cudownie, że nie wiadomo czyj był ten rzekomy snajper. Jeśli to jeden z nich - to pozamiatane, bo zostali wykryci. Jeśli to ktoś z obcej organizacji, to robi się super-uber-ciekawie, bo jakieś fajfusy chcą dorwać to samo co SHIELD. Jeśli to ktoś z rosyjskiej armii to jest kiepsko. Natomiast... Nie, to nie członek SPECNAZU. Oni nie pozwalają się zauważyć w tak błahy sposób. Odwrócenie uwagi? Snajperem? Dowódca tamtego faceta musiałby przejść szkolenie w przedszkolu lub jakiejś grze wojennej. Pomijając fakt, że byli w Rosji. Tutaj takie dziwne rzeczy były na porządku dziennym.
Patron przyjrzał się przez wyświetlany obraz - dokładniej, sytuacji która rysowała się przy magazynie. Nie zmierzał się wychylać, nie było takiej najmniejszej opcji. Wdowa pozwoliła by wrogi strzelec wyborowy zmienił pozycję, schował się. To nie było dobre rozwiązanie, jednak Patronowi w tej sytuacji było nic do tego. Sierżant Patrick, siedząca aktualnie w biurze, zaczęła natomiast szukać połączenia między snajperem, a ludźmi z pojazdów które dotarły na miejsce. Nic, pozostawało tylko czekać na dalsze polecenia i informacje jakie dotrą do pułkownika.
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Nie Lut 10, 2013 4:46 pm

Natasha przysłuchiwała się wymianie zdań między Lebiediewą i Kapitanem, który zapytał kobiety o to, co i jej przeszło przez głowę. Przyłożyła do oczu lornetkę, lustrując na zmianę dwa miejsca: magazyn, obok którego miały pojawić się w niedługim czasie samochody oraz dach z uzbrojonym żołnierzem – nie do końca tak nieznajomym, jak mogła przypuszczać. Jeśli jakakolwiek myśl przebiegła jej przez głowę, a serce zadudniło mocniej w klatce piersiowej, nie dała tego po sobie poznać. Była dobrą aktorką. Udawanie, że mężczyzna za wentylatorem jest obcą dla niej osobą nie było trudne, choć Lebiediewa musiała znać prawdę. Zachowała zatem kamienną twarz i odsunęła od siebie przyrząd. Nie potrzebowała go, by dostrzec zarysy pojazdów, które wjechały właśnie na plac. Potem wszystko działo się tak, jak to zwykłym śmiertelnikom przyszło oglądać na filmach – z aut wyszło paru uzbrojonych mężczyzn i skierowali się do magazynu. Romanoff zastanawiała się, co takiego mogą skrywać tajemnicze skrzynie, choć miała kilka pomysłów. Jeśli coś przewożono w ten sposób, prawdopodobnie było albo nielegalne, albo niebezpieczne. Albo obydwie te rzeczy naraz.
Wdowa robiła dokładnie to, o co prosił ją przed odlotem Nick Fury – nie wychylać się bez potrzeby, pozostawić jak najmniej śladów po sobie. Niezależnie od tego, kim był snajper, póki nie zostali postawieni w obliczu śmierci bądź poważnych uszkodzeń ciała, nie powinni otwierać ognia. Ich cel był inny i ryzykowanie atakiem mogło im się nie opłacić bardziej, niż wzięcie mężczyzny na przeczekanie. Wiadomo, jak szef S.H.I.E.L.D. cenił sobie zaufanych agentów, którzy nie mieli problemu z przestrzeganiem jego rozkazów… Równie mocno cenił sobie kreatywność, ale nie w tak poważnej misji w konfliktowym kraju. Dlatego też agentka nie wydała kolejnych, poza jednym, poleceń - póki jeszcze nic takiego się nie działo, niech każdy pilnuje swoich pozycji.
- Gdyby się ruszył, idź za nim i za żadne skarby nie pozwól mu zbliżyć się do ładunku - powiedziała do Barclay'a.
Jeśli z magazynu wyniesiono by otwarte skrzynie, Black Widow spróbowałaby się dostać jak najbliżej niego, zabierając ze sobą Kapitana i Lebiediewę, jeśli ta wyraziłaby chęć opuszczenia bezpiecznej kryjówki. Patron uzależniony był od ruchu Bucky'ego.
Powrót do góry Go down
Winter Soldier

Winter Soldier


Liczba postów : 115
Data dołączenia : 21/12/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Sob Lut 23, 2013 3:53 pm

Komandos uważnie obserwował to co dzieje się pod magazynem i na sąsiednim dachu. Nie mógł co prawda usłyszeć ich i widzieć wszystkiego co robią, bo to jeden, to drugi chowali się za wentylatorem lub znikali gdzieś indziej. Czy rozmawiają o nim? Jakie podejmują decyzje? Co robi tam jego była partnerka? Na te pytania nadal nie znał odpowiedzi. Wtedy ujrzał trzy samochody, które właśnie przyjechały i zaparkowały na placu pod magazynem. Dokładnie przyglądał się za równo autom, jak i osobom, które z nich wysiadły. Co chwilę Winter Soldier wychylał się i chował za wentylator z lornetką w ręku by widzieć co się dzieje, a tym samym nie dać się wykryć. Przyszedł rozkaz z dowództwa, Bucky włączył radio i zameldował po rosyjsku:
-Podjechali, trzy samochody. Sześć osób rozmawia ze sobą na placu pod magazynem, ale nie mogę ich usłyszeć. Na dachu obok cztery osoby, obserwują mnie. Będę schodził na dół.- Wziął jeszcze łyka wódki i nie czekając na decyzję dowództwa wyjrzał jeszcze raz zza wentylatora i spojrzał na dół i na dach obok i nadal przykucając i w ten sposób, by nie wyłonić się zza wentylatora zaczął iść w kierunku krawędzi dachu gdzie wisiała jeszcze lina, której nie zdjął po swej wspinaczce. Na dachu zostawił kamery i resztę sprzętu z wyjątkiem pistoletu, który miał przy pasie i lornetki powieszonej na szyi. Gdyby zaczął zbierać wszystko co tam miał zrobiłby pewnie hałas, a ludzie z pobliskiego dachu zobaczyliby, że schodzi w dół. Komandos chwycił linę, upewnił się że jest solidnie przymocowana i powoli zjechał na dół. Odpiął linkę, by nikt w czasie jego nieobecności z niej nie skorzystał i ruszył w stronę rozmawiających osób.
Kiedy był już wystarczająco blisko, by widzieć ich i słyszeć rozmowę schował się za pobliską skrzynią.
Powrót do góry Go down
Captain America

Captain America


Liczba postów : 240
Data dołączenia : 27/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Sro Mar 06, 2013 9:05 pm

Steve skupił swoją uwagę na nieznajomym. A raczej próbował. Od kiedy mężczyzna z sąsiedniego dachu schował się za wentylatorem, Kapitan starał się jedynie wyłapywać jakikolwiek ruch, który mógłby oznaczać otwarcie ataku. I nawet mu się to udawało - a to ręka, to kawałek ubrania.. Potem na widoku pojawiły się trzy wyczekiwane auta i, chcąc, nie chcąc, rozproszyło go to na dobrą chwilę. Zwrócił się w stronę Czarnej Wdowy, oczekując znaku do działania, czegokolwiek. W końcu to ona pełni tu dowództwo. Najwidoczniej jednak postanowiła się nie wychylać, w czym Rogers na chwilę obecną w pełni się zgadzał. Obserwował więc niewielkie zamieszanie panujące na dole, co w sumie nie trwało zbyt długo . Widać było, że robią to już nie pierwszy raz i są dobrze zorganizowani. Zaniepokoiło go to. Prawdopodobnie mieli znaczną przewagę liczebną plus dodatek na dachu. Jednym uchem wysłuchał co mówiła Lebiediewa i momentalnie skierował się w stronę pierwszego zagrożenia. Gdzie zaczynało być podejrzanie spokojnie. Za spokojnie.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Sro Mar 13, 2013 11:52 pm

Podczas gdy osoby zebrane na dachach planowały swoje dalsze poczynania i ewentualnie przemieszczały się wedle owych postanowień, magazyn zaczęli już opuszczać mężczyźni w towarzystwie wózka jezdniowego podnośnikowego, na którego widłach znajdowały się poukładane bezpiecznie - i niestety najwyraźniej szczelnie zamknięte - całkiem spore skrzynie. Oznaczało to, że przynajmniej przy tym rzucie nie będzie jeszcze raczej możliwości zajrzenia do ich wnętrz; może przy następnej turze, bo z całą pewnością na takiej ich ilości się nie skończy. W końcu nie po to by podstawiano aż dwa samochody dostawcze, aby jeden z nich miał dotrzeć pusty do miejsca docelowego.
Wózek podjechał do jednego z aut, lecz w przenoszeniu do niego ładunku nie brali udziału wszyscy obecni przed budynkiem delikwenci. Część z nich musiała rzecz jasna zostać w środku - to rozwiązanie nasuwało się wręcz samo - pozostali natomiast wciąż pełnili wartę przy drzwiach magazynu.
-Разогнать транспортное средство- zwrócił się jeden z mężczyzn pracujących przy przeładunku do drugiego, który to w ramach odpowiedzi posłusznie kiwnął głową i natychmiast oderwał się od roboty, aby wrócić pospiesznie do wnętrza budynku, po drodze otrzepując jeszcze dłonie o spodnie.
w tym czasie wózek widłowy został już niemalże uwolniony od skrzyń i wkrótce potem zawrócono go w stronę magazynu, zapewne w celu zapakowania na niego kolejnej porcji ładunku. Zanim wjechał do środka musiał się jednak na moment zatrzymać, aby przepuścić inny - z braku lepszego słowa - pojazd, który przekraczał obecnie drzwi wejściowe...
Właściwie trudno byłoby nadać temu obiektowi inne miano, aniżeli po prostu "pojazd". Był stosunkowo niewielki i zdecydowanie latający, a mianowicie unosił się nisko nad ziemią. Sterował nim powoli mężczyzna, którego dopiero co wysłano do wnętrza budynku i - szczerze mówiąc - nie wydawał się on być zachwycony zaistniałą sytuacją... A jednak trzymał się stosunkowo pewnie. Niektórym z osób na dachu - szczególnie Wdowie i Kapitanowi - pojazd mógł się wydać wręcz niepokojąco znajomy... Lebiediewa natomiast spoglądała na maszynę z lekkim wahaniem, które odbijało się w całej jej postawie.
-Nie widziałam tego w poprzednich transportach... Do tej pory był to o wiele mniejszy sprzęt, ale równie...- w tym momencie kobieta zrobiła krótką pauzę, jak gdyby szukała właściwego określenia.
-... неземной.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Sob Mar 23, 2013 8:15 pm

Jak do tej pory wszystko szło całkiem nieźle. Nawet niepożądana obecność Bucky'ego na dachu sąsiedniego budynku nie wystarczyła, by poważnie zmartwić Wdowę. Tylko przez moment rozmyślała nad tym czy Winter Soldier jest tutaj wsparciem dla pracowników magazynu, czy może podobnie jak jej grupa prowadzi małe rozeznanie i rozważała jakie jego obecność może mieć dla nich konsekwencje. Potem całkowicie porzuciła myśli o nim, wierząc, że Patron dobrze wywiązuje się ze swojego zadania i nie spuszcza oka z sąsiedniego dachu. Ona tym czasem skupiła się na wydarzeniach, które miały miejsce przy magazynie. Odrobinę się zawiodła widząc, iż wszystkie skrzynie, które dotąd obserwowali były zamknięte. To nieco utrudniało ich zadanie.
- Czekamy. Może następne będą otwarte. - mruknęła w kierunku towarzyszy nie odrywając wzroku od wejścia do magazynu. Samochody były jeszcze prawie puste i Natasha liczyła, że dopisze im szczęście, i następna część ładunku będzie odkryta. A jeśli nie? Wtedy trzeba będzie spróbować podkraść się bliżej, może nawet wejść do samego magazynu? Koligowało to z obietnicą, którą złożyła Fury'emu, bo szczerze wątpiła w to, że uda im się zbliżyć do ładunku niepostrzeżenie. Czy mieli jednak inne wyjście? Bezowocny odwrót oczywiście nie wchodził w grę.
Odprowadzała właśnie wzrokiem wózek wracający po kolejne skrzynie, gdy w drzwiach magazynu pojawił się ów nietypowy pojazd. Przez kilka pierwszych sekund sądziła, że ma zwidy, bo przecież TO nie powinno się tutaj znaleźć. Ale zerknięcie przez lornetkę rozwiało jej wątpliwości. Zmarszczyła nieznacznie brwi i skrzywiła usta. Jeszcze przez moment obserwowała nieziemski środek transportu jakby miała nadzieję, że koniec końców okaże się czymś innym. Jednak każda sekunda stracona na tych obserwacjach sprawiała, że odnajdywała w nim coraz więcej znajomych cech. Odsunęła lornetkę od twarzy i zerknęła kątem oka na Kapitana.
- Jakieś sugestie: skąd w Petersburgu pojazd Chitauri? - spytała niemal konwersacyjnym tonem, który wybitnie kłócił się z jej nieprawdopodobnie opanowaną mimiką. Sama miała już kilka teorii dotyczących okoliczności zdobycia tego pojazdu. Najprostszą było wywiezienie jednego (bądź kilku), z ruin Manhattanu. W chaosie, który wtedy panował wcale nie byłoby to trudne. Natychmiast rodziło się więc pytanie: kto i po co to zrobił? Teraz Wdowa zrobiła niespokojna. Słysząc słowa Łabędzicy obróciła się w jej stronę.
- To pierwszy raz kiedy to widzisz? - spytała po rosyjsku, chcąc się upewnić, że w słabą angielszczyznę jej rodaczki nie wkradł się jakiś błąd. Kolejne jej słowa, głownie z myślą o jej towarzyszach były już po angielsku:
- Czy ktoś jeszcze wie, że tu jesteśmy? Istniała choć minimalna szansa przecieku o naszym przybyciu? - słysząc jej profesjonalny ton i obserwując całkowicie opanowaną minę można by było przypuszczać, że pytania zadaje z czystej przezorności. Jednak w jej głowie powstało już kilka niemiłych scenariuszy, zakładających, że zabawka Chitauri jest prezentem przygotowanym specjalnie dla nich. Skoro nie pojawiała się wcześniej, to dlaczego akurat teraz, gdy właśnie oni prowadzili obserwacje? Przypadek? Po latach pracy przestała w nie wierzyć.
Powrót do góry Go down
Winter Soldier

Winter Soldier


Liczba postów : 115
Data dołączenia : 21/12/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Pią Kwi 05, 2013 9:24 pm

Bucky wciąż bacznie obserwował wszystko co się działo przez swoją lornetkę, schowany za skrzynią. Ładowanie towaru nie wydawało mu się dziwne, wręcz przeciwnie, ale pojazd, który po chwili wyjechał z magazynu...
-Что это такое?- Szepnął do siebie zdziwiony Barnes i wziął łyka swojej wódki, której robiło się w butelce coraz mniej i niebawem mogła się skończyć. A przecież James pewnie zostanie tu jeszcze znacznie dłużej, więc nie mógł sobie pozwolić, żeby wypić wszystko teraz. Schował napój do torby i ponownie wychylił się zza skrzyni obserwując dziwny pojazd.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Sob Kwi 13, 2013 6:35 pm

Więc? Nie dać mu uciec? Pomyślał, obserwując na wyświetlaczu jak cel którego miał nie dopuścić do ich celu - właśnie zaczął się przemieszczać na lepszą dla siebie pozycję. Pułkownik nie zrozumiał co było lepszego w tamtejszej pozycji ale ważne - nie ważne, ruszamy. BZ1 szarpnął się do góry i ruszył biegiem w stronę jednej z krawędzi dachu na której znajdowały się barierki. Komandos podbiegł do takowej, odpinając wcześniej hak z liną od kamizelki Dragon, a następnie przypiął go do barierki, przeskakując na drugą stronę i spuszczając się po linie na dół. Patron miał cały czas kontrolę nad sytuacją, widział co działo się dookoła oraz gdzie znajdowała się osoba którą miał obserwować.
Gdy tylko dotknął ziemi, odpiął się od liny, a następnie ruszył przed siebie, pozostając za budynkiem i przemieszczając się drogą okrężną, by uniknąć nie porządnych spotkań z patrolami. Niewiele zajęło mu dostanie się w okolice gdzie znajdował się Bucky. Pułkownik schował się za jedną ze skrzyń, nie wychylając się, a jedynie obserwując okolicę z góry - za pomocą satelity. Z jego sprzętem, nie było powodu dla którego miałby próbować się ujawnić.
Powrót do góry Go down
Captain America

Captain America


Liczba postów : 240
Data dołączenia : 27/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Pon Kwi 22, 2013 8:57 pm

Dokładnie przyglądał się poczynaniom na dole, jednak doznał lekkiego rozczarowania, gdy okazało się, że nie uda im się jeszcze zobaczyć zawartości drogocennych skrzyń. Rozumiał, że mija jest naprawdę dużej wagi i należy trzymać w sekrecie wszystkie szczegóły, lecz tajemniczość Lebiediewy mimowolnie poddawała ludzi wewnętrznej walce z, cóż, niecierpliwością. Nie mogli się jednak wychylić - przewaga liczebna była oczywista, do tego Steve już zdążył zapoznać się z wybuchowym charakterem Fury'ego.
Wziął kilka głębszych wdechów i czekał na kolejną 'porcję' ładunku. Może tym razem jego wzrok zarejestruje coś więcej. I chyba żądał zbyt wiele.
To, co zobaczył nie tyle co go wprowadziło w lekkie osłupienie czy zdziwienie. Kapitan był zwyczajnie oburzony.
-To chyba jakieś żarty - mruknął pod nosem.
Przyglądał się przez moment pojazdowi Chitauri przebywającego wśród mężczyzn na dole, po czym szybko przeniósł wzrok na Rosjankę w bieli, z niej na Nataszę.
- Jakieś sugestie: skąd w Petersburgu pojazd Chitauri?
Steve mimowolnie zrobił zirytowaną minę.
-Całe mnóstwo, Wdowo.
Pierwsze, co rzuciło mu się w oczy to fakt, że nie kierowała tym okropna istota, z którymi miał wcześniej do czynienia, tylko człowiek. Wcześniej był przekonany, iż kierować mogą tym wyłącznie Chitauri, poprzez jakiegoś rodzaju połączenie ze statkiem-matką. Teraz już nie był tego taki pewien. Choć istniała możliwość, że pewien geniusz zwyczajnie przerobił ten sprzęt na swoje potrzeby. A jak wiadomo - nabycie czegoś takiego w całym zamieszaniu po zniszczeniu Nowego Jorku, nie było czymś wybitnie trudnym.
Z drugiej strony powrócił głęboko skrywany lęk, którego Rogers nie mógł się wyzbyć tamtej pory - że zaistnieje sytuacja, dzięki której obcy powrócą, by dokonać zemsty. Albo trafi im się zupełnie nowy przeciwnik i tym razem nie dadzą sobie rady tak szybko. O ile w ogóle.
Wysłuchał krótkiej wymiany zdań obu kobiet i z niepokojem wrócił do obserwowania.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Wto Kwi 30, 2013 6:24 pm

Lebiediewa zawahała się na sekundę czy dwie przed udzieleniem Wdowie jakiejkolwiek odpowiedzi na jej pytania. Przechyliła przy tym głowę lekko na bok, jak gdyby szperała właśnie w odmętach swej pamięci, chcąc upewnić się, że rzeczywiście powie prawdę - i że niczego przypadkiem nie przeoczy. W końcu jednak kiwnęła nieznacznie głową i przemówiła szeptem:
-Dotąd nie sprowadzali sobie pojazdów. Tylko większą lub mniejszą broń... Wiesz dobrze, że tutaj przemyt to nic niezwykłego, ale ten sprzęt wyglądał mi na bardzo zaawansowany technologicznie. Za bardzo... Dlatego właśnie skontaktowałam się z agencją- wyjaśniła w pierwszej kolejności, spoglądając przy tym głównie na Natashę, lecz momentami zerkając też krótko na Kapitana. Zaraz potem jej wzrok z powrotem powędrował jednak ku transportowanym dobrom na dole.
-Zazwyczaj działam sama, dlatego możecie mi wierzyć, że nie miałabym nawet komu powiedzieć, iż spróbujemy tej nocy. Bronię się jak mogę przed podsłuchami, o co zresztą zadbał zapewne i sam S.H.I.E.L.D., chyba nie mylę się pod tym względem? Tak więc wątpię, by ktoś obcy mógł zdobyć te informacje- podsumowała cicho zaraz potem. Teraz kobieta brzmiała szczerze i zdecydowanie, nad tym najwyraźniej nie musiała się już zastanawiać i namyślać.
-Co z tym zrobimy?- spytała w końcu, wciąż nie odrywając spojrzenia od uwijających się przed magazynem jak mrówki delikwentów. Jedno było pewne: czasu na ewentualne działanie nie było zbyt wiele, gdyż przeciwnicy raczej nie planowali kręcić się w okolicy dłużej, niż będzie to konieczne w celu załadunku sprzętu... Tego zaś coraz więcej znikało w samochodach.
W tym czasie Bucky oraz Patron, który siłą rzeczy podążył za nim, mogli obserwować sytuację z innego punktu; czy lepszego - to już w zasadzie trudno byłoby orzec. Schowani za skrzyniami pozostawali jeszcze póki co niezauważeni przez przemytników, z których większość i tak skupiała się przede wszystkim na szybkim i sprawnym załadunku towaru; to był dla nich priorytet. Oczywiście część z nich trwała z bronią w gotowości, wypatrując potencjalnych zagrożeń, lecz przy takim ustawieniu owi strażnicy nie mogli w tej chwili dostrzec żadnego z mężczyzn.
Wszystko byłoby pewnie względnie dobrze, gdyby w pewnym momencie mniej więcej w pół drogi między kryjówkami Winter Soldiera i Patrona nie rozległ się cichy odgłos wskazujący - prawdopodobnie - na ostrożny ruch między skrzyniami. Z pewnością nie dało się go dosłyszeć na dachu, a i znajdujący się w pewnym oddaleniu przemytnicy również nie zareagowali - lecz akurat w ich przypadku mogło to równie dobrze oznaczać, że po prostu wiedzieli, iż przebywa tam ktoś od nich.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Wto Kwi 30, 2013 7:26 pm

Odpowiedzi Lebiediewy skwitowała jedynie potakującym skinieniem i na moment zamilkła, wyraźnie pogrążona w intensywnych rozmyślaniach. Natasha nie miała zamiaru w żaden sposób podważać prawdomówności ich towarzyszki, która przecież nie miała powodu by ich okłamywać. Szybko wykluczyła ewentualny podsłuchu na liniach S.H.I.E.L.D, które (wedle jej wiedzy) były chronione całą masą technicznych zabezpieczeń i jak dotąd nigdy nie zawodziły. Łabędzica jak się okazuje również była w tej kwestii nadzwyczaj ostrożna i - sądząc po jej tonie - była przekonana, że z jej strony do przecieku nie doszło. Nie mając konkretnych dowodów, a jedynie swoje niemiłe przeczucia, Natasha odsunęła od siebie myśl o potencjalnej zasadzce i skupiła się na planowaniu dalszych kroków. Wciąż jednak patrzyła na pojazd Chitauri z niepokojem.
Skrzynie, wciąż irytująco pozamykane, znikały w samochodach w zastraszającym tempie. Wdowa przebiegła wzrokiem po placu i szybko obliczyła jak dużą przewagę mieli ich przeciwnicy. Wynik tych obliczeń nie poprawił jej humoru, o czym świadczyło minimalne skrzywienie ust. Zaczęła teraz żałować, że nie kazała Patronowi zostać na dachu - praca z Clintem nauczyła ją, że zawsze dobrze mieć kogoś w górze, kogoś kto będzie informować o ruchach przeciwnika i celnymi strzałami posyłać wrogów na ziemię. To był jej pierwszy błąd tego dnia, błąd którego teraz nie mogła już naprawić. Pozostawało mieć nadzieję, że następne jej posunięcia nie okażą się równie głupie.
Wreszcie wzięła głębszy oddech. Spojrzenie, które do tej pory nieustannie wbijała w samochody, przeniosła na swoich towarzyszy.
- Skoro mają tutaj taką technologię stanowią zagrożenie. - odezwała się cicho. - Trzeba dowiedzieć się co jest w tych skrzyniach i powiadomić o tym Agencję. Prawdopodobnie nie uda nam się zrobić tego po cichu...- tu znów skrzywiła się leciutko najwyraźniej nieszczególnie zadowolona faktem, że łamie postanowienia Fury'ego i naraża kompanów, za których jest niejako odpowiedzialna, na niebezpieczeństwo. - więc musimy udaremnić wyruszenie transporterów. Lebiediewo, najlepiej znasz teren podprowadź nas jak najbliżej się da, bez wzbudzania zainteresowania. - po tych słowach odłożyła swoją lornetką i dokonała szybkiego przeglądu uzbrojenia. Wszystko było na miejscu, więc tak szybko jak to było możliwe (przy jednoczesnej próbie pozostania w ukryciu) ruszyła w stronę zejścia z dachu.
- Ewentualne uwagi do planu przyjmuję tylko teraz. - dodała jeszcze, ze szczególną uwagą przyglądając się Kapitanowi, którego strategiczne umiejętności bardzo sobie ceniła. Choć to ona była liderem, jego zdanie było dla niej cenne i gotowa była podążać za jego radami. O ile jej się spodobają, rzecz jasna.
Powrót do góry Go down
Winter Soldier

Winter Soldier


Liczba postów : 115
Data dołączenia : 21/12/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Sob Maj 04, 2013 1:48 pm

A on nadal siedział schowany za skrzynią i co chwilę wyglądał zza niej, spoglądając to na grupę na dachu, to na ludzi przenoszących towar. To się powoli robiło nudne, ale cóż- taką miał pracę, więc musiał jeszcze trochę wytrzymać. Wtedy zaczęło się robić ciekawiej. Mężczyzna z dachu obok, który najprawdopodobniej zauważył zmianę pozycji Jamesa, też się przemieścił. Co było utrudnieniem dla komandosa, bo nie dość, że teraz musi obserwować trzy cele, to Patron może go dokładniej zobaczyć i usłyszeć, więc raczej już nie będzie mógł kontaktować się z dowództwem.
Wkrótce jednak sytuacja wróciła do normy i znów nic się nie zmieniało. Tyko patrzył na całą sytuacje, co rusz biorąc kolejnego łyka wódki. I tutaj pojawił się kolejny problem- napój się skończył. Jak teraz żałował, że nie wziął dwóch, trzech, albo nawet sześciu butelek. W końcu raczej jeszcze długo tu posiedzi, a bez alkoholu to było naprawdę monotonne. Miał nadzieję na jakąś strzelaninę, taką porządną. Chociaż jeśli walczyłby z ludźmi z dachu, to nie byłoby raczej przyjemne. Mieli przewagę liczebną, Wdowę i tego gościa, od którego bolała głowa. Właśnie, była tam Natasha, jego była wspólniczka, więc może to uratuje go od porażki w walce. Ale nie wiedział dla kogo ona teraz pracuje i jakie ma zamiary. A może jednak wcale nie będą musieli walczyć? Może nawiążą współpracę?
Teraz wzrok Bucky'ego skupił się na blondynie, stojącym obok agentki Romanoff. Był pewien, że skądś go znał. Tylko skąd? Za nic nie mógł sobie przypomnieć. Kiedy tak na niego patrzył znowu rozbolała go głowa. To przypadek? Na krótką chwilę po raz kolejny pojawiły się dziwne obrazy. Tym razem jakiś pociąg, jadący po moście wśród śniegu i niemiecka baza wojskowa. Nie miał pojęcia o co z tym chodzi. Przecież nigdy czegoś takiego nie widział. Znaczy w swoim życiu dużo razy był w jakichś niemieckich bazach, nawet nie jedną zniszczył, ale tej konkretnej nie mógł sobie przypomnieć. I dlaczego widział ją akurat jak parzył na tego faceta? To dziwne, ale nie będzie się teraz nad tym zastanawiał. Takie rzeczy wykraczają poza jego zakres wiedzy. I teraz przydałaby się wódka.
Wtedy coś usłyszał. Ten odgłos dochodził z miejsca między nim, a Patronem. Odruchowo chwycił za pistolet i wychylił się powoli zza skrzyni. Dokładnie się rozejrzał. Nic nie dostrzegł, stwierdził tylko, że powinien dokładniej obserwować to miejsce.
Powrót do góry Go down
Captain America

Captain America


Liczba postów : 240
Data dołączenia : 27/05/2012

Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1Sro Maj 15, 2013 11:12 pm

Steve był rozdrażniony. Widok pojazdu Chitauri nie wprowadził go w specjalnie dobry nastrój. Obrazy z tamtego dnia natarczywie wkradały się w jego sny i myśli. Trudno było mu pozbierać się po tym, gdy dowiedział się, że 70 lat zwyczajnie mu umknęło, gdy był skuty lodem. To nie było normalne, naturalne, nic nie było takie jak wcześniej. W obecnym świecie nie potrafił się zaaklimatyzować. Gdy jednak poczynił ku temu większe kroki i już myślał, że mu się udało - boom! - najeźdźcy z kosmosu, bogowie z innych planet! Czasami zastanawiał się po co ten chłopak z Brooklynu tak zacięcie próbował. Uśmiechnął się jednak pod nosem. Przypomniał sobie całe masy dzieciaków, które przy każdej możliwej okazji biegały za najbliższym Avengerem w okolicy, starając się być jak oni. Było warto.
Rogers nadal zerkał ku skrzyniom i przysłuchiwał się rozmowie dwóch agentek. Także wątpił w możliwość przecieku informacji. Jeżeli tak się stało i szpieg, którego Patron miał teraz na oku został tu przysłany, to z pewnością z powodu długiego języka któregoś z przemytników. Ta myśl z kolei sprawiła, iż zaczął się zastanawiać nad celem przenoszonych niespodzianek.
-Co z tym zrobimy? - obrócił się w stronę Lebiediewy. Kobieta wręcz wyjęła mu to pytanie z ust. Zwlekanie z akcją w takiej sytuacji nie było najlepszym wyjściem. Jeżeli nie zdradziliby się sami przez przypadek - zawsze mógł to zrobić ten nieznajomy.
- Skoro mają tutaj taką technologię stanowią zagrożenie. Trzeba dowiedzieć się co jest w tych skrzyniach i powiadomić o tym Agencję. Prawdopodobnie nie uda nam się zrobić tego po cichu...więc musimy udaremnić wyruszenie transporterów. Lebiediewo, najlepiej znasz teren podprowadź nas jak najbliżej się da, bez wzbudzania zainteresowania.
Kapitan zastanowił się przez chwilę. Tu Wdowa miała rację. Musieli w końcu dowiedzieć się z czym mają do czynienia i pozbyć się tego nieziemskiego paskudztwa zanim narobi jakichkolwiek szkód.
- Ewentualne uwagi do planu przyjmuję tylko teraz.
-Wdowo, zaczekaj, powinniśmy powiadomić Patrona. I nie możemy zacząć akcji mając tego szpiega za plecami. Bylibyśmy odkryci z obu stron, a i tak jakoś nie jesteśmy zbyt liczni.- poprawił okulary na nosie - coś musimy z nim zrobić. - skierował swoje spojrzenie na czarne auta, do których był przenoszony ładunek. - I tak zastanawiam się..może lepiej by było uprowadzić jeden z tych samochodów? Zdecydowanie lepiej poradzilibyśmy sobie z tymi delikwentami przy nim, niż ze wszystkimi tutaj obecnymi. Nie jesteśmy niepokonani, Nataszo.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Dachy: magazynu i okoliczne Empty
PisanieTemat: Re: Dachy: magazynu i okoliczne   Dachy: magazynu i okoliczne Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Dachy: magazynu i okoliczne
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Rosja :: Petersburg :: Przybrzeżny magazyn-
Skocz do: