|
| Riverside Park | |
|
+42Gloriana Luna Maximoff Maximus Alice Carter Sammy Denim Wiccan Kate Bishop Speed Lightningrod Jessica Jones Kalia Jolt Peter Quill Ms. Marvel Scattershot Sentry Smuga She-Hulk Black Widow X-23 Macklemore Skye Miguel O'Hara Alicia Masters Wonder Man Helbindi Loki Psylocke Shadowcat Wabik King Snake Wandelopa Freya Scarlet Witch Quicksilver Akaloon Hiver Echo Alex Nicole Morgana le Fay 46 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Morgana le Fay
Liczba postów : 111 Data dołączenia : 08/06/2012
| Temat: Riverside Park Sob Sie 04, 2012 4:09 pm | |
| |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Jolt
Liczba postów : 22 Data dołączenia : 31/05/2016
| Temat: Re: Riverside Park Pon Cze 27, 2016 1:32 pm | |
| -Haha, coś w tym jest. -zaśmiała się na wzmiankę o słońcu. -Dobrze, że nie orbitujemy bliżej tej gwiazdy. -wtedy to nawet z powstaniem życia na ziemi mogłoby być krucho. Przypomniała jej się jej mała przygoda z Szopem. Miał ja zabrac na swój statek, ale gdzieś go wcięło... Ciekawe, czy latał przy słońcu. Hmm...Chyba nie, to spore pole grawitacji, chyba nie było to zbyt bezpieczne. -Tommy to mój kot. -wyjaśniła i ruszyli w kierunku, w którym wcześniej szła Jolt. -O moją niepełnosprawność? -dokończyła za niego, chodź sama nie myślała tak o braku wzroku. -Dzięki. -uśmiechnęła się. -I spokojnie, nie zabrzmiałeś. Nie mam urazy do ludzi o to, że zwracają na to uwagę. To się... wyróżnia, a ludzie widzą to, co się wyróżnia. -powiedziała spokojnie, wciąż zamiatając przestrzeń przed sobą ślepym kijkiem. -Taka już jestem i tyle. Równie dobrze mogłabym się obrazić za to, że ktoś powie coś o moich włosach. -ot przykład. Że ma czarne, a ona w głębi tak bardzo chciałaby być blondynką. Tylko, że Lee nie chciała nawet odzyskać wzroku. -Albo gdyby jakaś obca istota z czterema ramionami powiedziała mi, że nieźle sobie radzę tylko z dwoma. -zaśmiała się. |
| | | Peter Quill
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 05/05/2014
| Temat: Re: Riverside Park Sro Lip 06, 2016 1:55 pm | |
| " Dobrze, że nie orbitujemy bliżej tej gwiazdy ", musiał to koniecznie przekazać Rocketowi, tak na przyszłość. - Masz kota. Ja mam szopa, ale pewnie karmimy go tym samym. - Peter miał ochotę w tej chwili wybuchnąć śmiechem, ale wymagałoby to później za dużo tłumaczenia, że nie jest obłąkany bo śmieje się bez powodu. A inwazja Skrulli może poczekać, jego rozmówczyni okazała się na szczęście zupełnie bardziej zdystansowana, niż przypuszczał. Taki dystans przydałby się również co najmniej kilku osobą z najbliższego otoczenia mężczyzny. - Właściwie racja, ale tak czy siak takie podejście się chwali. Akurat to ostatnie kiedyś usłyszałem, a chwilę później udowodniłem mu, że i jego cztery ręce nie są wystarczające. - Quill nie próbował nawet udawać, że jest stuprocentowym ziemianinem, zwłaszcza, że nie było czego się wstydzić. No pomijając części rodziny, ale hej - każdy ma w jakąś czarną owce w rodzinie. A w tym przypadku to tylko kwestia punktu widzenia. |
| | | Jolt
Liczba postów : 22 Data dołączenia : 31/05/2016
| Temat: Re: Riverside Park Sro Lip 06, 2016 4:06 pm | |
| -Szopa? -spytała zaintrygowana. Ciekawy zbieg okoliczności, biorąc pod uwagę, o czym pomyślała. -Dość nietypowe zwierzątko. -chociaż w porównaniu do tego, co niektórzy trzymają w domach... Pająki, węże... Słyszała też o przypadkach z wilkami, lwami czy niedźwiedziami. -I karmisz go kocią karmą? -to ostatnie było pozbawione zaskoczenia. Sama widziała, jak Rocket Racoon pałaszuje cały talerz kociej karmy. Do tego z niebywałym smakiem. Cóż, w sumie było to mięso, więc... podobno jedzenie dla zwierząt jest też jadalne dla ludzi. Sama jednak nie próbowała. Uśmiechnęła się tylko w ramach podziękowania. Po chwili dodała jednak: -Nawet trochę się cieszę, że jestem niewidoma. -przyznała. -Dostrzegam rzeczy, na które inni nie zwracają uwagi. Pozwoliło mi to też w kilku dziedzinach osiągnąć więcej, niż ludziom z funkcjonującym wzrokiem. -mówiła tutaj o kung fu. A co do postrzegania - żeby to dostrzec trzeba by po prostu stracić wzrok. Trudno opisać, jak to otwiera umysł. I jak rozwija inne zmysły. Naprawdę nieźle radziła sobie tylko za pomocą słuchu i intuicji, które były u niej rozwinięte o wiele bardziej, niż u zwykłego człowieka. Nie była jednak pewna, czy to dzięki ślepocie, czy mocom, które zyskała. Zaśmiała się trochę nerwowo, nie będąc pewną, czy mężczyzna mówi na poważnie, czy tylko żartuje. Spotkanie z Kosmicznym Szopem jednak trochę zmieniło jej punkt widzenia na niektóre sprawy. Co jeśli Peter też był z kosmosu? Może nawet się znali? Hm, raczej mało prawdopodobne, ale... -Wiesz, też raz spotkałam kosmitę. -zaczęła, żeby wyczuć grunt. -No, powiedzmy. |
| | | Kalia
Liczba postów : 88 Data dołączenia : 11/02/2015
| Temat: Re: Riverside Park Nie Sie 14, 2016 12:09 pm | |
| Park był jednym z najbardziej zaludnionych miejsce o tej porze roku, ale młodej Koreance na razie to nie przeszkadzało, a chciała się przejść gdzieś gdzie nie ma tyle samochodów. Po ostatnich dziwnych zdarzeniach na moście, dziewczyna miała dość zbliżania się do pojazdów i jeszcze odczuwała skutki całe akcji. Przy swojej lepszej niżeli u zwykłych ludzi regeneracji, pozbyła się już wszystkich mniejszych zadrapań i siniaków, ale większe przetarcia jeszcze pozostawały na jej jasnej skórze pod białymi plastrami. Usiadła na najbliższej ławce, z której mogła patrzeć na kawałek pustej przestrzeni zajmowanej przez rodziców bawiących się ze swoimi dziećmi. Przyglądała się im z brakiem większych emocji, nie miała problemów w dzieciństwie, aby teraz mieć jakieś wielkie rozterki i niesamowite przemyślenia. Ona po prostu obserwowała ich ruchy i jak światło przedziera się pomiędzy liśćmi pobliskich drzew. Spokojna atmosfera pomogła się jej trochę rozluźnić, więc wygodnie oparła się i położyła nogę na nogę cały czas spoglądając w jedną stronę. Próbowała skupić się tylko na niedużym obszarze, aby nie musieć ruszać głową, gdyż z tyłu na szyi miała nieduże przetarcie skóry, które przy każdym ruchu głowy bolało w bardzo irytujący sposób, zwłaszcza kiedy zrobiła coś mimowolnie.
|
| | | Jessica Jones
Liczba postów : 67 Data dołączenia : 05/08/2016
| Temat: Re: Riverside Park Pią Sie 19, 2016 8:51 pm | |
| - Wal się, Jameson! – wściekła wykrzyczała w słuchawkę telefonu zanim rozłączyła połączenie. Nerwowym ruchem schowała komórkę do kieszeni. Ich współpraca przy The Pulse nie trwała długo, lecz niemal przy każdej możliwej okazji ten facet zwyczajnie doprowadzał ją do szału. Zastanawiała się jak to się stało, że JJJ ze swoim charakterem i uprzedzeniem do bohaterów, zwłaszcza Spider-Mana, jeszcze zajmuje tak ważną pozycję w redakcji. Choć wielu powiedziałoby, że ona również nie jest bez winy, jeśli chodzi o ich relację. Zwłaszcza w ostatnim czasie. Po kilku poważnych sukcesach na tle prywatnym i zawodowym, los znów postanowił po naigrywać się z życia Jess. I tak, jej mieszkanie zalali sąsiedzi z góry, koszt remontu znacznie przewyższa jej budżet, a ubezpieczyciel ma ją gdzieś. Do tego jeszcze kilka drobniejszych rzeczy, które zdarzyły ją dziś zdenerwować. W drodze do biura zahaczyła o sklep, gdzie zaopatrzyła się w whiskey, którą po powrocie zamierzała w spokoju opróżnić. Zapakowaną w papierową torebkę butelkę schowała do kieszeni kurtki. Droga wiodła Jessicę przez park Riverside, o tej porze jak zwykle okupowany przez całe masy ludzi. Szła powoli, z dłońmi schowanymi w kieszeniach, starając się ignorować otaczające ją tłumy. A niech to… Chyba nie wytrzyma jeśli szybko nie wypije choć łyku zakupionego wcześniej trunku. Nie ma nic lepszego na rozluźnienie po ciężkim dniu, do końca którego pozostało niestety jeszcze parę dobrych godzin. Odbiła więc w kierunku ławek znajdujących się przy parkowej alejce i usiadła na jednej z nich, nie przejmując się tym, że ktoś już na niej siedział. Wyciągnęła torebkę z butelką i odkręciła nakrętkę. Wzięła łyk. Właśnie to było jej w tej chwili potrzebne, pomyślała. Z powrotem zakręciła whiskey i schowała. Założyła łokcie na oparcie ławki, odchyliła nieco głowę i z przymkniętymi oczyma zastanawiała co jeszcze ją dziś może spotkać. |
| | | Kalia
Liczba postów : 88 Data dołączenia : 11/02/2015
| Temat: Re: Riverside Park Wto Sie 23, 2016 8:29 pm | |
| Dziewczyna była skupiona na przyglądaniu się rodzinom na trawniku, dopóki na tej samej ławce co ona nie usiadła kobieta z butelką zapakowaną w papierową torebkę. To była pierwsza rzecz, która praktycznie rzuciła się nastolatce w oczy. I to w biały dzień. Spoglądała na nią prosto bez skrępowania przez jakieś cztery minuty nim się odezwała. -Ajumma.- Zaczęła po koreańsku, ale szybko to przemyślała i dokończyła już po amerykańsku, stwierdzając iż tak łatwiej będzie ją zrozumieć. -Przepraszam, ale mogłaby Pani nie pić koło mnie alkoholu w środku dnia?- Widać było całkowitą zmianę tonacji, od wcześniejszego zdania wypowiedzianego raczej bez żadnych uprzejmości. Uśmiechnęła się szeroko, wręcz zachęcająco do schowania butelki i zaprzestania tak niegodziwego czynu, który raczej nie przystoi matce z rodziny na trawniku. Nie spuszczała kobiety z oczy, przyglądając się jej ubraniom, akcesoriom, wyglądowi oraz jej gestom i mimice twarzy. Wyglądała na poważną osobę, ale raczej była pod większym stresem niżeli większość społeczeństwa, albo po prostu była na niego mniej odporna. |
| | | Jessica Jones
Liczba postów : 67 Data dołączenia : 05/08/2016
| Temat: Re: Riverside Park Nie Sie 28, 2016 2:02 pm | |
| - Rodzice nie nauczyli cię, by bez potrzeby nie czepiać się nieznajomych? – spytała, gdy tylko usłyszała, że ktoś coś prawdopodobnie do niej powiedział. Ni cholery nie zrozumiała o co jej chodziło, ale po chwili z zadowoleniem stwierdziła, że ten ktoś jednak zna cywilizowany język. - Przynajmniej znasz angielski. – krótko bąknęła nawet nie spoglądając na osobę, której głos przed chwilą usłyszała. Sama barwa głosu wystarczyła, by wiedziała, że ma do czynienia ze znacznie młodszą dziewczyną. – Gdy zaczęłaś, bałam się, że będę musiała domyślić się o co ci chodzi. A co do twojej prośby, muszę się nad tym zastanowić. – może rzeczywiście trochę się zapędziła, w końcu jest w miejscu publicznym, nader chętnie odwiedzanym przez rodziny z dziećmi. Przecież może dokończyć w ciszy i spokoju, gdy wróci do siebie. Otworzyła oczy, by przekonać się kim jest jej towarzyszka. Przekręciła głowę w jej stronę i natknęła się na utkwiony w niej wzrok dziewczyny. Coś jest nie tak z jej ubiorem, czy co? Sprawdziła, czy wszystko w porządku, ale nadal czuła, że nastolatka bez przerwy na nią patrzy. - Usiadłam na twoim piesku, załatwił się na mnie jakiś ptak, czy o co ci chodzi, że się tak na mnie gapisz tymi wielkimi ślepiami? Bo zaczynam się zastanawiać, czy to ze mną jest coś nie tak, czy może jednak z tobą. |
| | | Kalia
Liczba postów : 88 Data dołączenia : 11/02/2015
| Temat: Re: Riverside Park Sro Wrz 07, 2016 5:40 pm | |
| Spojrzała na nią z chytrym uśmieszkiem, kiedy ta wspomniała o rodzicach, których jak wiadomo młoda Koreanka nie miała. -A ty tylko potrafisz szczekać po anielsku?– Powiedziała to dosyć cicho, więc kobieta nie musiała, ale mogła to usłyszeć. Położyła nogę na nogę nie spuszczając nadal nieznajomej z oczu. Dziwiła się ludziom, którzy aby się odstresować nadużywali alkoholu lub innych raczej nielegalnych środków. Dla Ga-Eul jedną z takich rzeczy było siedzenie na parapecie okna, gdzieś na samej górze budynku. To było takie odświeżające. Czemu tego ludzie nie robią? Pewnie większość boi się, że spanie. Ale licealistce akurat to nie groziło. Uśmiechnęła się do siebie w zamyśleniu, kiedy lekki wietrzyk rozwiał jej ciemne włosy. Zastanawiała się, czy owa kobieta jest do niej podobna, oczywiście nie w stopniu wyglądu, a raczej zdolności… Tylko tych niezwykłych zdolności. Przecież po niej samej też nie widać, ze jest troszkę inna, można powiedzieć nadzwyczajna. Potrafiła rzeczy, które pokazują w amerykańskich filmach o super bohaterach i nie jest w tym osamotniona, więc czemu by i nie ta nieznajoma. Nie wiedziała jakby to sprawdzić, więc na ten moment odpędziła od siebie głęboką ciekawość. -Ze mną jest wszystko w porządku, a z Panią?- Spytała przerzucając swoje spojrzenie na rodziny, kiedy usłyszał głośny i irytujący płacz dziecka, które się właśnie przewróciło.
|
| | | Jessica Jones
Liczba postów : 67 Data dołączenia : 05/08/2016
| Temat: Re: Riverside Park Sob Wrz 10, 2016 4:04 pm | |
| Nie miała żadnego problemu z dosłyszeniem jej wypowiedzi. Trzeba przyznać, że dziewczyna miała charakterek. Tym jednym zdaniem przypomniała Jessice osobę, z którą dawno się nie widziała. Chyba nadszedł czas, by spróbować trochę odkurzyć stare znajomości. - Niemal jakbym słyszała dawną przyjaciółkę. – wyciągnęła z wewnętrznej kieszeni kurki niewielki notes oraz długopis i na jednej z karteczek zanotowała: „Umówić się z Carol D”. Siedząca obok dziewczyna nie powinna mieć problemu z zerknięciem i odczytaniem zapisanych słów. Ciekawe, czy Danvers w ogóle znajdzie dla niej chwilę. Z tego co słyszała, Avengers nie mogą ostatnio narzekać na nadmiar wolnego czasu. Tak czy siak, warto przypomnieć się starym znajomym. – Może mogłybyśmy się zaprzyjaźnić, gdybyś była trochę starsza. – nie było w tym żadnego drugiego dna. Nie miała wielu przyjaciół, nie żeby było jej z tym źle, ale czasami potrzebowała z kimś zwyczajnie pogadać, a nie wszyscy zawsze byli pod ręką. Każdy miał swoje sprawy i Jess to rozumiała. Uśmiechnęła się słysząc kolejną poruszoną przez dziewczynę kwestię. W jej pracy słyszała o sobie wiele różnych rzeczy, w przeszłości czasami sama zastanawiała się czy jest z nią coś nie tak. Głównie w czasach, gdy jeszcze działała jako jedna z licznego dziś grona superbohaterów. Później sporo do powiedzenia w tej kwestii miał Kilgrave, ale ostatecznie z pomocą znajomych udało jej się z tym problemem poradzić. Poprawiła kosmyk włosów, który opadł na jej oczy i odpowiedziała: - Kiedyś się nad tym zastanawiałam. Dziś aż tak się tym nie przejmuję, bo w swoim życiu na własne oczy widziałam zbyt wiele dziwnych rzeczy. – niezwykłe moce, nordyccy bogowie, kontrola umysłu, magia i wiele innych rzeczy, których nawet nie próbowała wypowiedzieć na głos w obecności dziewczyny. Widziała wiele, ale to sprawiło, że jest taką osobą jaką jest teraz. Tak jak nastolatka spojrzała na dziecko, które przewróciło się i zaczęło głośno płakać. Natychmiast podbiegła do niego matka, która starała się uspokoić swojego synka, co w cale nie było takie proste. Nie omieszkała głośnym westchnieniem dać wyraz swemu zirytowaniu takim obrotem spraw. Zastanawiała się w jaki sposób ludzie mogą odpoczywać w takim miejscu jak park, gdzie aż roi się od innych osób, a płaczące dzieci nie należą do rzadkości. Zdecydowanie preferowała zacisze swojego mieszkania lub biura, praca również pozwalała jej się nieco zrelaksować.
//edit Znudzona oczekiwaniem na odpowiedź zdecydowała się wrócić do swoich zajęć. Wstała, pożegnała się z dziewczyną i odeszła w sobie znanym kierunku. [z/t] |
| | | Kalia
Liczba postów : 88 Data dołączenia : 11/02/2015
| Temat: Re: Riverside Park Pon Paź 17, 2016 12:38 pm | |
| Młoda Koreanka była tak zamyślona, że nawet nie zorientowała się, że jej rozmówczyni sobie poszła. Rozejrzała się wokół zauważając, że większość z bawiących się tu rodzin, opuściła już to miejsce. Wrócili do domów, albo zamówili posiłek w jednej z pobliskich restauracji. Przetarła zmęczona twarz, poprawiła rozwiane przez lekki wietrzyk włosy i wstała powoli z ławki. Przeciągnęła się jakby dopiero co wstała z łóżka po miłym śnie i ruszyła przed siebie jedną z parkowych alejek.
[z/t] |
| | | Sammy
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 21/12/2016
| Temat: Re: Riverside Park Czw Sty 05, 2017 9:38 pm | |
| Pierwsze pytanie, jakie mogłoby się nasunąć było... Co właściwie Samantha tutaj robiła? Dlaczego tu była? A nie, to już zaczęło się zbierać więcej niż jedno pytanie. Bądź co bądź, powód nie był skomplikowany - po prostu tak chciała zrobić sobie spacer o tej porze. Przejść, odetchnąć i ewentualnie nad czymś rozmyślać, zanim nie będzie musiała powrócić do zajęć. W tym przypadku - nauki, by nadrobić zaległości powiązane ze szkołą. W końcu powinna być w LA, a nie w zupełnie innym miejscu. Nieważne. Bądź co bądź, Sammy postanowiła zrobić sobie przerwę - to sprawiło, że usiadła na jednej z obecnych tutaj ławek, wyjęła telefon jak i mp3 z słuchawkami. Po prostu postanowiła włączyć sobie muzykę, a na komórce przeglądać internet. Każde miejsce do takich rzeczy jest dobre! Podsumowując - nie działo się tutaj coś wyjątkowego w danej chwili. Oczywiście, Sammy starała się co jakiś czas zapoznawać się z okolicą, jak również nie słuchać głośno piosenek - nie chciałaby zostać nagle zaskoczona przez napastnika. O ile właściwie mogłaby mu coś zrobić, gdyby naszła na to pora.
|
| | | Kate Bishop
Liczba postów : 140 Data dołączenia : 24/07/2013
| Temat: Re: Riverside Park Pią Sty 06, 2017 1:44 pm | |
| //Upper West Side
Odczuła wewnętrzną ulgę. Skoro go nie bolało to znaczy, że wszystko dobrze. Może z nimi współpracować. Znaczy jeszcze nie zadała Rapidowi tego konkretnego pytania, ale skoro mieli wspólny cel to chyba wszystko jasne, prawda? A, na pewno dla niej. Nie było czasu na zabawy w ceregiele. Ich grupa bardzo prężnie się rozwijała, dlatego musiała się dostosować, a dla osoby, która nie umiała/nie lubiła się nudzić cała ta sytuacja sprawiała, że czuła dreszczyk podniecenia. Uśmiechnęła się delikatnie, no i z odrobiną podziwu, gdy Tommy napomknął, że strój ma mieć jakieś znaczenie. Tak, to był świetny pomysł. Dzięki temu wprowadziła również pewne modyfikacje co do strojów innych osób, oczywiście póki co tylko w głowie. Znaczy miała projekty na kartkach i była już bardzo bliska by przekazać to dalej do zaprzyjaźnionej koleżanki szyjącej ubrania, ale musiała spełnić swoje obowiązki. Tak, obowiązkowo musiała iść z siostrą na zakupy. - No nie wiem czy takie nabijanie się z osoby, która też potrafi niesamowicie szybko biega wyjdzie ci na dobre – Posłała mu swój spokojny uśmiech i uniosła jedną brew. Szczerze? Wolała mieć Tommy’ego w jednym kawałku. - Właśnie miała – Przytaknęła, gdy wspomniał o Cassie – Stąd moje zdziwienie. Nie ma sensu, żebyśmy się dublowali, ale skoro mówisz, że F4 i Xmeni. Huh. To też może być… aczkolwiek coś czuje, że będą chcieli nami ostro rządzić – Odpowiedziała odrobinę obniżonym tonem głosu, a cały zapał odrobinę przygasł. Najwyraźniej na samą myśl o tym siadł jej nastrój. Ale hej, nie zamierzała teraz o tym myśleć. Zresztą, nie byli sami, więc postanowiła odłożyć wątpliwości na bok i posłuchać coś o nowej koleżance w drużynie. To straszne. To takie straszne, że poczuła ulgę słysząc ten mało atrakcyjny opis Succubus w ustach Tommy’ego. Walczyła z sobą by się szeroko nie uśmiechnąć, dlatego raz czy dwa subtelnie przygryzła dolną wargę. Aż w końcu przy ostatnim zdaniu roześmiała się na głos tak, jakby w głębi duszy odetchnęła z niebywałą ulgą. Co miała nadzieje, nie było, aż tak wyraźne. Rzecz jasna. . . - Miło mi to słyszeć – Odpowiedziała, choć ciężko było powiedzieć czy nawiązała do tego braku oczarowania, czy do mocy dziewczyny. To dość zabawne, ale gdy Rapid zasugerował, że ma jeszcze jedną, najwyraźniej przystającą do mocy Tommy’ego umiejętność, brew Kate również powędrowała do góry. Zerknęła na białowłosego chłopaka i zaraz znowu powróciła spojrzeniem do Billy’ego. - Okaaay? W takim razie nie mamy co czekać… Mogę tobie opowiedzieć po drodze… - Odpowiedziała nieco skonsternowana robiąc kilka kroków na przód. Jakież było jej zdziwienie, gdy po sekundzie wylądowała w objęciach Tommy’ego. Mimowolnie objęła go za szyje, a nieporadnie zsuniętą torbę przeciągnęła jedną ręką na kolana. Jeszcze nigdy nie miała okazji z tak bliska spojrzeć mu w oczy, dlatego kilka sekund jej zajęło, by wydusić z siebie kolejne słowa. - …Albo może porozmawiamy już na miejscu – Dodała i choć słowa ewidentnie były skierowane do Rapida, wzrok Kate ani na chwilę nie oderwał się od niebieskich tęczówek Speeda. Tommy zresztą mógł podziwiać i jej bardzo ładną buzie, ale chociażby zapach delikatnych kwiatowych perfum, czy fiołkowego szamponu do włosów. Zaraz się ocknęła i posłała delikatny uśmiech. Wbrew pozorom ta wymiana spojrzeń nie trwała aż tak długo. Kate odchyliła głowę do Rapida i rzuciła: - To co? Ruszamy? – Nie musiała w sumie czekać. Tommy, jak to Tommy rzucił zabawnym tekstem, który odebrała ze śmiechem. Objęła go również mocniej i pewniej, dlatego mogli udać się do parku. Co do samej ‘przejażdżki’ Kate odebrała to jak jazda w wesołym miasteczku. Żołądek podjeżdżał do gardła, a i tak było śmiesznie i zabawnie. W pewnym momencie wtuliła się w niego jeszcze mocniej, a twarz schowała w zagłębiu szyi Tommy’ego, ale to była tylko wartość dodatnia dla obojga. …A przynajmniej dla Kate, która mogła w ten dość czuły sposób schronić twarz przed smagającym ją wiatrem. We trójkę zatrzymali się w Central Parku jednak tam, po dokładnych oględzinach nie znaleźli dogodnego miejsca, dlatego podjęli decyzję o podróży do Riverside. Miejsce mniejsze, zalesione i mniej oblegane przez i tubylców i turystów. Na dodatek tereny portowe zwykle opuszczone mogły stanowić dobre miejsce do demonstracji mocy Rapida. Dlatego tam się zatrzymali. Późny wieczór dawał im pole do popisu, aczkolwiek z drugiej strony Kate nie dostrzegła, że gdzieś nieopodal na ławce siedzi młoda dziewczyna, która na spokojnie mogła ich zaobserwować. - W sumie to… możesz mnie już postawić, to było… niesamowite doznanie – Posłała Tommy’emu delikatny uśmiech i ze skrywanym żalem oznajmiając, że może już ją puścić. - …Więc umiesz szybko biegać, huh? – Zwróciła się już do Billy’ego, a potem spojrzała gdzieś przed siebie. Znajdowali się niedaleko dość ruchliwych ulic oraz wiaduktów wybudowanych wzdłuż rzeki Hudson. - Przejdziemy pod nimi? Tam powinno być idealne miejsce na pokaz Twoich mocy, Billy. Swoją drogą… zastanowiliście się już nad pseudonimami? Ach, no i teraz czas na pytania – Starała się wzrokiem zachęcić Rapida do ich zadawania. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Riverside Park Pią Sty 06, 2017 2:29 pm | |
| Są w życiu takie chwile gdy człowiek czuje, że żyje. Najczęściej są to momenty skoku adrenaliny. Jedni uprawiają sporty ekstremalne, a inni podróżują i na przykład poszukują yeti w górach. Czasami też puenty na występach słabych stand-up’erów. To taka wersja dla tych, którzy mają mniej czasu i pieniędzy. Dla jeszcze biedniejszych powstała opcja zwana miejski survival. Nie ma ona zbyt wiele wspólnego z wyżyciem za rentę inwalidzką ani również popularnym programem Bear’a Grylls’a, a z trudami codziennego życia, które mogą stanowić zagrożenie dla życia bądź zdrowia. Entuzjastą takiej rozrywki był Noiro. Nie było to jego ulubiony sport wyczynowy, a przytrafiający się dosyć regularnie rytuał. Ciężko zresztą by do szczupłego chłopaka nie przyczepiły się jakieś łobuzy tak co by zaimponować kolegom. Wiek w takim wypadku zbytnio nie grał roli bo takim czymś zajmowały się osoby młode jak i nieco starsze. Jednych straszono poprawczakiem, a tych drugich odsiadką w więzieniu. Problem w tym, że zwykle nikt nie zwracał uwagi na obcą osobę, która może potrzebować pomocy. Tutaj z pomocą Rift Walkerowi przychodził wypracowany na ulicy instynkt samozachowawczy mówiący, że jeśli ktoś zbliża się z nożem lub innym ostrym przedmiotem, a w jego towarzystwie jest co najmniej dwóch rosłych kolegów to należy niezwłocznie wykonać taktyczny odwrót w kierunku przeciwnym do zbliżającej się grupki. Nie chodziło tu jedynie o niekonfliktowość chłopaka, a strach przed różnymi rzeczami. Przede wszystkim komuś mogła stać się krzywda (najpewniej jemu), a poza tym to niezbyt chciał pokazywać wszem i wobec, że jest mutantem. Zwłaszcza po tym jak ostatnio zaczęto na nich reagować w mediach. Jeszcze by go ukamienowali albo wynieśli na widłach chociaż w mieście trudno o to drugie. Rolnicy zwykle siedzą poza miastem. W każdym razie Noiro przed chwilą właśnie uciekł takiej grupce bardzo „przyjaźnie” nastawionych panów z pałkami i w dresach. Mówią, że jeśli nie ma się w rękach to ma się w nogach czy coś takiego. Zwinnie przeskoczył nad barierką i ukrył się za jednym z drzew. Szybko wykonał pozycję żurawia unosząc lekko lewą nogę i rozkładając ręce niczym skrzydła, a następnie zniknął. Przeniósł się do tego magicznego świata, który dosyć często odwiedzał. Postanowił chwilę przejść się po odwzorowanym parku. Chwilę poczekać, aż tamci najpewniej się znudzą i dadzą mu spokój. Pewnie w realnym świecie mogli mieć lekkie zdziwienie bo obiekt najzwyczajniej w świecie im zniknął. Czarnowłosy odetchnął z ulgą i starł pot z czoła. Wbrew pozorom jego tężyzna fizyczna nie była na poziomie atletów. Bez mocy Riftu był tylko zwykłym chłopakiem z lekką niedowagą wywołaną brakiem dobrego odżywiania się. Zresztą pieniądze, które dostał wtedy od reporterki na zbyt długo nie starczyły. Nawet jeśli ktoś zatrudniał go jako tanią siłę roboczą do skoszenia trawnika to i tak na zbyt wiele nie wystarczało. Kurczak z rożna był na wagę złota, a detergent do przepierania ubrań był niczym platyna albo diament. W końcu ludzie o wiele przychylniej patrzyli na kogoś kto jest czysty. Mimo, że był bezdomny to mógł od czasu do czasu doprowadzić się do porządku w toalecie na stacji. Fakt musiał ją okupować dłuższą chwilę ale efekt zawsze był tego wart. Teraz musiał tylko wyrównać oddech bo bieg był trochę męczący zwłaszcza jeśli nie zrobiło się wcześniej dostatecznie dobrej rozgrzewki. W sumie nigdy nie był na lekcji WF-u to niezbyt wiedział jak takowa rozgrzewka ma wyglądać. Coś tam widział jak dzieciaki na boiskach robiły jakieś okrążenia ale chyba bieganie kilku kółek to nie klucz do dobrej formy. Na moment przysiadł na jednej z ławek i po krótkim odpoczynku zaczął spacerować po parku. Poprawił sobie na ramieniu worek ze swoim dobytkiem. Nie mógł zobaczyć czy ktoś jest po drugiej stronie ale również nie chciało mu się zbytnio szukać dobrego miejsca by po kryjomu wyjść. Najwyżej jak ktoś zacznie krzyczeć to znowu się schowa do środka. Także niewiele myśląc po prostu otworzył wyjście z Riftu i pojawił się ponownie w parku. Nie dostrzegł grupki, która niedawno przybyła na miejsce ani dziewczyny na ławce. Jedyne czego nasłuchiwał to czy pojawiły się jakieś krzyki, ale jeśli wszystko było w porządku to w sumie pogwizdując sobie udał się dalej przed siebie wzdłuż parkowej alejki. Wizualnie efekt jego pojawienia się przypominał nieco otwarcie pęknięcia w rzeczywistości z fioletowym wypełnieniem energetycznym, a zaraz potem zamknięcie tejże dziury. Dziura nie była ułożona bezpośrednio na ziemi, a w powietrzu. Trochę jakby była drzwiami do jakiegoś miejsca. |
| | | Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Re: Riverside Park Sob Sty 14, 2017 7:23 pm | |
| Pomiędzy Kate a Tommym zdecydowanie coś iskrzyło. Billy nie był jakimś miłosnym Guru, ale musiałby być ślepy, żeby nie widzieć tego jak oboje się do siebie odnoszą. Trochę go to krępowało (kto nie czułby się skrępowany jako piąte koło). Myślał o tym przez te kilka sekund, gdy biegł za nimi do Central Parku, skąd po chwili ruszyli do Riverside Park (chłopak wykorzystał tę okazję by wpaść do domu po ubrania na zmianę - zwykłe, cywilne). Dotarł do parku, po drodze iskrząc kilkukrotnie, niczym pantograf tramwaju, ledwie kilka sekund po nich. Podejrzewał, że to tylko dlatego, że Tommy niósł Kate i nie mógł rozwinąć swojej maksymalnej prędkości. Super. Może Tommy jest taki jak on? Chyba nie. Wyczułby to. Ładunek w nim. Podobnie w Kate, która do tej pory nie pokazała swojej zdolności. W parku ukryli się pod mostem, który według Kate był dobrym miejscem na pokazanie jego mocy. Przeszli pod Hudson Pkwy i znaleźli się w części parku znajdującej się tuż na rzeką, mniej więcej na wysokości 100th Street. O tej porze nie było tutaj żywej duszy, więc Kate miała rację, to było dobre miejsce. Tylko nie bardzo miał pojęcie co jeszcze mógłby im pokazać. - Uhm... - Przytaknął, gdy dziewczyna skomentowała jego zdolność - Nie wydaje mi się jednak, żebym był szybszy niż Tommy. Co do innych zdolności... Umiem też zrobić wyładowanie elektryczne, ale żeby to pokazać potrzebowałbym celu... I to ogólnie niebezpieczne, nie do końca nad tym panuję. To tyle.Dziewczyna wspomniała też o pseudonimach. Nad tym chłopak zastanawiał się od dawna. Sam jeszcze się do końca nie zdecydował. Miał kilka opcji... - Rapid... Albo Lightningrod... Sam nie wiem... A co do pytań. Kim właściwie jesteście? Rozmawiacie o przyjaźniach z Mścicielami, z jakimiś X-Men, z Fantastyczną Czwórką... Nic nie rozumiem. |
| | | Speed
Liczba postów : 133 Data dołączenia : 26/08/2013
| Temat: Re: Riverside Park Nie Sty 15, 2017 6:58 pm | |
| Droga była...cóż, jak później została skomentowana, była niesamowitym doznaniem. Pierwsze zaskoczenie nastąpiło gdy Kate nie miała żadnych sprzeciwów by być niesiona w ten sposób. A już miał przygotowaną przemowę, o tym, że powinna wyluzować i się nie wstydzić... A tu objęła jego szyję ręką. Spojrzał na nią wzrokiem, który zazwyczaj przypisuje się spłoszonym zwierzętom. Starał się uspokoić jak najszybciej. Po jednym głębokim wdechu był w stanie się uśmiechnąć. Do tej pory jakoś zdziwienie było w stanie rozmazać mu na co patrzy, ale teraz mógł się jej przyjrzeć dokładnie. Może to przez tą ekscytująca sytuację, a może przez to, że już wiedział, że mu się podoba, miał wrażenie, że wygląda piękniej niż zwykle. Zastanawiał się czy nie dać jej całusa, ale mentalnie walnął się w tył głowy, kiedy przypomniał sobie, że młody patrzy. Obrazek Kate w jego ramionach, patrzącej prosto na niego na pewno nie zniknie za łatwo z jego myśli, nie żeby chciał by to się stało. Kiedy go objęła mocniej, odwzajemnił się tym samym, głównie by pokazać, że jest bezpieczna w jego ramionach. Tak więc ruszył. Momentalnie poczuł jak jej kucyk "przylepia" się do jego ramienia przez prędkość, którą osiąga. Wiecie, wolniejsza percepcja otoczenia jest strasznie przydatna kiedy niesiesz akurat ósmy cud świata i chcesz raz na jakiś czas spojrzeć na dół. Mimo tego starał się być super ostrożny, bo przewrócenie się, bądź uderzenie czegoś z nią... nie byłoby szczególne zabawne. Co jakiś czas spoglądał na Rapida, który także potrafił rozwinąć spore prędkości. Był zirytowany tym, że on też może szybko biec i do tego przyciąga błyskawice. Co jeżeli nauczy się wybuchać przedmioty jak on? Nie ważne. Nie można się martwić kiedy masz taką ślicznotkę na ramionach, racja? W pewnym momencie wtuliła się w niego mocniej. Chyba jego serce przeskoczyło parę uderzeń w tym momencie. Czuł, że zaraz zemdleje, albo się przewróci. -TommyPamiętajOddychaćPoProstuBiegnijLewaNogaPrzedPrawąNogęPrawaPrzedLewą...- wyrecytował w głowie by zachować koncentrację. Jakoś dobiegł do Central Parku, ale nie znalazł dogodnego miejsca, więc trójka bohaterów postanowiła udać się do Riverside Parku, gdzie niemalże natychmiastowo znaleźli miejsce. Bieganie kiedy niesie inną osobę było o wiele bardziej męczące, więc zaczął sapać. Powoli opuścił głowę ku Kate i się uśmiechnął. Chciała już na ziemię, co było zrozumiałe, skoro są na miejscu, a na dodatek to bieganie musiało mieć jakiś wpływ na jej organizm. Zamrugał w ciszy. W końcu wypowiedział parę słów między kolejnymi wdechami i wydechami: -Ta...Pewnie...Pewnie masz... rację Powoli postawił ją na ziemię, pomagając jej zdjąć rękę z jego szyi dłonią którą wcześniej trzymała ją pod kolanami. Inna sprawa, że zapomniał ją puścić, więc dopiero po kilkunastu sekundach skapnął się, że ją trzyma, więc używając swojej nadludzkiej prędkości, puścił jej rękę, by nie sprawiać, że sytuacja stała się bardziej niezręczna. Postanowił zwrócić się na chwilę do Rapida, by nie rozpraszać Kate, ani siebie. Głęboko w środku był szczęśliwy, że chłopak uważa się za wolniejszego od siebie. -Więc jesteś wolniejszy ode mnie i w przeciwieństwie do Kaplana nie kontrolujesz swojej mocy ciskania błyskawicami? Ciekawe- skomentował nieuprzejmie. Kiedy Kate zapytała się o przezwiska wzruszył ramionami. -Miałem parę pomysłów, ale nie mam pojęcia czy się nadają-powiedział nieco niepewnie. Rapid był ciekawy kim są. Spojrzał porozumiewawczo ku dziewczynie i zaczął: -Jesteśmy...- wciąż staram się przyzwyczaić do tej nazwy- Young Avengers. To zasadniczo tłumaczy nasze cele. Grupa niesamowitych ludzi walczących ze złem, którzy w przeciwieństwie do oryginału nie mają średniej wieku około 30tki. Pomagamy ofiarom losu innym ludziom z mocami je rozwijać, akceptować i uczyć się nad nimi panować. Znaczy to chcemy robić. Póki co Billy tylko stara się zaprzyjaźnić z całym światem i trenować. Kupa frajdy... |
| | | Sammy
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 21/12/2016
| Temat: Re: Riverside Park Sro Sty 18, 2017 12:36 pm | |
| O, a jednak nie wychodziło na to, by było tak spokojnie, jakby Sammy uważała. Dlaczego? Pojawił się jakiś niemiły pan, lubiący zaczepiać małe dziewczynki? Nieprzyjemne osoby, chcące porwać ciemnowłosą? Nie. Okazuje się, że to... Nieznajoma grupka nastolatków. Ich przybycie przykuło uwagę Samanthy i to dość mocno - na tyle, by przerwała słuchanie muzyki i przekierować swoje spojrzenie na nich, obserwując ich z obecnego położenia. Zamrugała nieco oczami, po czym przekrzywiła głowę... Poważnie się zastanawiając, czy coś nie przewidziało się jej. Kilkanaście sekund zastanowienia się nad ową sprawą, sprawił, że uznała, iż nie. I to właśnie wzbudziło w niej zaciekawienie, wymieszane z delikatnym lękiem. Nawet jeśli mogła przegapić przyjście - cóż, rozkojarzenie i tego typu rzeczy - ale... Błyski? Światełka? Elektryczność? Ciężko było jej teraz stwierdzić. emocje, które ją teraz ogarnęły, nie pozwoliły jej na poprawne ocenienie sytuacji. Co jest? Aż ją zamurowało na króciutką chwilkę. Ej. Nie widziałam tego dobrze. Mogło mi się po prostu przewidzieć - w jej głowie również i taka myśl się pojawiła. No, ale... Może jednak warto się upewnić? Co? Kto? Jednakże nawet jeśli się obawiała nieznanego, zdecydowanie w niej przezwyciężyła ciekawość. Wyłączyła już całkowicie muzykę, by ruszyć się z miejsca i znaleźć bardziej dogodną pozycję do obserwowania nieznajomych. Zdecydowała się jednak nie starać wychylać - prawdę mówiąc,nie umiała przewidzieć reakcji z ich strony. Zmieniając miejsce, międzyczasie zaczęła szukać w telefonie opcji powiązanej z robieniem zdjęć... Po prostu aparatu. Dlaczego? By wykorzystać jego możliwość przybliżania i móc lepiej ujrzeć owych, ciekawych osobników! W końcu schowała się za jakimś drzewem... I krzakiem. Od tak. Co ja właściwie wyprawiam? - nie potrafiła sobie na to odpowiedzieć. Po prostu przełknęła ślinę i zerknęła w tamtą stronę. Aż tak daleko nie była, ale... Jednocześnie narażała się na wykrycie, co zapewne i tak nadejdzie - super szpiegiem nie jest. Ah i warto zaznaczyć - nie zauważyła jeszcze nikogo więcej tutaj. |
| | | Kate Bishop
Liczba postów : 140 Data dołączenia : 24/07/2013
| Temat: Re: Riverside Park Czw Sty 19, 2017 11:31 am | |
| Kate nie miała okazji dostrzec tych zerknięć, a szkoda. Zapewne posłałaby mu jeden ze swoich delikatnych uśmiechów, bo w końcu nie mogłaby się powstrzymać będąc blisko chłopaka, który od początku przyciągał jej uwagę. Co oczywiście jest ogromną tajemnicą, ale czy trzeba było zaglądać w głąb jej duszy, by mieć tego świadomość, skoro spojrzenia, czy te posyłane ukradkiem, czy te prosto w oczy, były dość znaczące? Skoro nie zgłosiła sprzeciwu, gdy tak bez pytania wziął ją na ręce i sprawił, że serce zaczęło bić o wiele szybciej, nie tylko od prędkości jaką rozwinęli, ale również od samej bliskości? Nie mówiąc już o poczuciu bezpieczeństwa, gdy mocno ją w siebie wtulił. Od ...czasu pewnej, traumatycznej w skutkach przygody, musiała walczyć ze swoją nieufną naturą, a mimo to tak łatwo objęła go za szyje, gotowa na zasmakowanie na własnej skórze prędkości jaką dysponował Tommy. Ba, była wręcz podekscytowana tą (niestety) krótką przejażdżką. Nie chciała go jednak męczyć, właściwie pierwszy raz widziała go, aż tak zasapanego, a po drugie znaleźli idealne miejsce na mały pokaz mocy Billy'ego. Zanim jednak opuścił ją na ziemie zdążyła odpowiedzieć delikatnym uśmiechem na jego uśmiech. Zdając sobie sprawę, że kilka kosmyków wymknęło się spod kontroli zgarnęła je za ucho robiąc przy tym nieco zakłopotaną, aczkolwiek cały czas pogodną minę. - Chyba cię wymęczyłam - Odparła cichym głosem i z pomocą Tommy'ego ustała na ziemi. Dopiero teraz poczuła lekki zawrót głowy, ale nie dała po sobie poznać. Przez chwilę nawet nie zwróciła uwagi na ich dłonie, które pomimo już w miarę stabilnej postawy, cały czas cieszyły się swoją bliskością. Dopiero w pół sekundy uświadomiła sobie skąd to miłe ciepło. Szczerze? Nie miała żadnych obiekcji by tak już zostało. Nawet pokuszona chciała sięgnąć skóry kciukiem, ale dłoń Tommy'ego nagle 'zniknęła'. Ach, może to i lepiej? Musiała się skupić na ich nowym koledze, w końcu to dla niego tutaj przybiegli. Gdy wzrokiem wyszukała odpowiedniego miejsca postanowiła nie zwlekać i podejść tam z chłopakami, przechodząc przez wertepy, krzaki i inne przeszkody. Zaaferowana całą sytuacją nie zwróciła uwagi na dziewczynę, która bez problemu mogła podążyć za trójką początkujących bohaterów. Nie dojrzała jej również, gdy schowała się w pobliskich krzakach, mając tym samym całkiem dobry widok na to co Billy miał im zaprezentować. Nie mówiąc już o chłopaku, który po wyjściu z riftu gdzieś tam sobie kroczył. - Cel? Zaraz coś tobie wymyśle - Rozejrzała się za dogodnym większym przedmiotem, na dodatek na tyle oddalonym by nie-panowanie nad mocą Rapida nie dało im się w żaden sposób we znaki. - Może ta szopa? - Wskazała opuszczony ni to garaż, ni mały budynek złożony z blach, który stał nieopodal linii brzegu. - A co do kontrolowania mocy, może aż tak się na tym nie znam, ale z tego co zauważyłam to raczej emocje grają główną rolę. Może gdybyś potrafił je jakoś opanować i skumulować to byłoby tobie łatwiej? Ach no i potrzebne jest skupienie, nasz Billy na przykład powtarza sobie pod nosem to co chce zrobić, no wiesz jak.... jak... jak zaklęcie, czy coś, może tobie tez to pomoże? - Spojrzała na niego pełna nadziei i przekonania, że to co powiedziała okaże się w jakiś sposób użyteczne. Nie mówiąc już o tym, że dzięki temu zaczęło jej świtać jaki pseudonim może dostać Kaplan, bo Asgardian wydawał się za długi i nie do końca pasował. - Rapid brzmi lepiej. W ogóle stwierdzam, że powinniśmy mieć krótkie i chwytliwe pseudonimy, które bardziej, bądź mniej wyraźnie wskazują na to jakimi mocami dysponujemy. Oczywiście każde z nas zwykle ma coś w zanadrzu, nie mówię o tym żeby podkładać się przeciwnikom... ale może... Speed? - Spojrzała na Tommy'ego z pięknym uśmiechem wymalowanym na jej ślicznej twarzy. - No chyba, że masz lepsze pomysły - Chciała go jakoś zachęcić, żeby się nimi podzielił. Tommy wyręczył ją przy odpowiadaniu na pytanie dotyczące ich grupy, dlatego odezwała się już z krótkim podsumowaniem: - Właściwie nic dodać, nic ująć. Co prawda to dopiero początek naszej działalności, ale jesteśmy pełni energii i chęci do działania. A teraz... powinno paść pytanie do ciebie... Jesteś zainteresowany dołączeniem do naszej ekipy? -Jej wzrok znowu w pełni skupił się na Billym. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Riverside Park Czw Sty 19, 2017 2:37 pm | |
| Nie wiązało się to właściwie z niczym konkretnym czy szczególnym - niczym, co można by było wskazać albo świadomie określić - lecz nagle Tommy poczuł falę dziwnego niepokoju, intensywnego, a jednak na pozór irracjonalnego.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Riverside Park Czw Sty 19, 2017 2:41 pm | |
| Istnieje powiedzenie, że biednemu to zawsze wiatr w oczy i ocenzurowana treść w tylną część ciała. Ostatnio Noiro nie miał zbyt wiele szczęścia. Raz zatruł się lewym kurczakiem z budki, a innym razem potworny hotel chciał go zabić. W drugim wypadku był trochę sam sobie winien, ale na szczęście karma potrafi być też dobra dla niego. Wtedy dostał trochę pieniędzy od reporterki, której artykuł przeczytał na jakiejś stacji benzynowej. Był dosyć ciekawy jakie informacje zawrze w nim kobieta. Ciekawe czy w tamtym miejscu już się uspokoiło i demon go nie nawiedza? Być może z tego powodu każdy bar sushi, obok którego chłopak przejdzie będzie przywodził na myśl tamto wydarzenie. Żałował tylko jednego. Głównie, że nie mógł pogadać z Miss Americą i może zawiązać nawet jakąś znajomość. Wydawała się dosyć bojową osobą ale dała się lubić. Chociaż nie zawsze był w stanie zrozumieć jej hiszpańskie słówka, które wplatała w wypowiedzi. Z niewiadomej przyczyny wyobraził ją sobie kiedyś w sombrero i poncho. Takim typowo meksykańskim. Może z nową ksywką jak Miss Mexico? Nie wiedział jak tam się ubierają kobiety więc założył, że stereotypowy obywatel Meksyku może być ubiorem wzorcowym. No a skoro jesteśmy już przy stereotypach to wśród łobuzów ulicznych lub popularnie zwanej gangsty również takowy był. Zawsze znajdzie się jeden, któremu można będzie przypiąć ksywkę Czacha albo Mięśniak. W wypadku tego pierwszego to zwykle on był „mózgiem” całej operacji jaką było grabienie przechodniów z ich komórek. Może rekompensował sobie w ten sposób brak szarych u siebie lub był to jakiś miejski rytuał, o którym Rift Walker nie dowiedział się przez całe swoje życie na ulicy. Podobno jest nawet jakaś księga, która wyznacza określone standardy gangstera ulicznego aczkolwiek o miejscu gdzie takową można znaleźć Noiro wiedzy nie miał. Może to takie niepisane zasady jak kodeks piracki i dlatego księgi faktycznie nie ma, a jest przekazywana jedynie drogą ustną. W każdym razie jeśli już jesteśmy przy temacie rozbójników miejskiej dżungli to takowi pojawili się na horyzoncie. Ba, nawet szli od strony pleców młodego bezdomnego, który raczej nie spodziewał się takiej zawziętości tamtych. Mógł to być również zbieg okoliczności, że Czacha wpadł na pomysł przeszukania parku w poszukiwaniu nowych jeleni, którym można zabrać komórkę. Zdecydowanie karma nie była dziś przychylna chłopakowi, oj nie. Gdy tylko go zobaczyli to od razu przyśpieszyli kroku. Było to duo, które można było opisać ksywkami Czacha i Mięśniak. Pierwszy łysy jak kolano z gębą typowego cwaniaczka, zaś drugi wyglądał jak człowiek od tej fizycznej roboty. Na dodatek był Afroamerykaninem, który był nie najgorzej zbudowany. Takie tam lokalne opryszki, które żyją z tego, że od czasu do czasu coś ukradną albo robią na czarno w różnych miejscach. Często jedno łączy się z drugim. Spojrzeli po sobie i uradowani tym, że w końcu dopadną swoją ofiarę zaczęli iść w jego stronę. Akurat Noiro przechodził przez alejkę i dostrzec mógł, że ktoś kryje się za drzewem. Na początku myślał, że to jakiś chłopak z krótkimi włosami, który po prostu załatwia potrzebę fizjologiczną. Wiadomo, że czasami do toalety jest za daleko, a różni ludzie chodzą po świecie. Sęk w tym, że spodnie nie wyglądały na opuszczone, a jak zmienił się nieco kąt widzenia to rysy twarzy nie pasowały. Więc wyszło, że to była jednak dziewczyna i na pewno nie wykorzystywała drzewa do potrzeb fizjologicznych. Może bawiła się w chowanego i sprawdzała czy ktoś nie idzie? W oddali gdzieś widać było grupkę składającą się z dwóch przedstawicieli płci brzydkiej i przedstawicielki płci pięknej. Mogli to być koledzy czarnowłosej tylko czy nie byli nieco za starzy na zabawę w chowanego? W tym momencie do Noira podeszli dwaj adwersarze. Mięśniak złapał go za ramię, a Czacha oparł się na jego drugim ramieniu przytykając nóż motylkowy do pleców. Oczywiście poleciał sztampowy tekst pokroju „Mamy Cię skur@#@#. Nie było mu do śmiechu, a jego twarz autentycznie miała na sobie rysy przerażenia. Ot, jednego dnia walczy z demonem i robi ze strachu pod siebie, a drugiego napadają go dresy w parku i jest dokładnie ta sama reakcja. No może z tym robieniem pod siebie w przenośni. - A teraz przejdziemy się kawałeczek i oddasz nam wszystko co masz. Może nawet nie potniemy tej ładnej buźki – kolejna z dosyć typowych gróźb jakie mogły wypluć takie opryszki. Rzecz jasna Mięśniak zawtórował Czasze śmiechem. W końcu to duo chyba ma jeden mózg na spółkę. Niemniej jednak Noiro był teraz prowadzony mniej więcej w kierunku rzeki. Nie wyglądał na zadowolonego z tego, że odprowadzają go akurat te dwie konkretne osoby. Zwłaszcza, że jedna ma wyciągnięty nóż.
|
| | | Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Re: Riverside Park Sob Sty 21, 2017 6:36 pm | |
| - Uhm...- Mruknął ze zrozumieniem. Więc jednak bohaterzy. A przynajmniej tak twierdzili. Chciały się o tym przekonać... TAK BARDZO. - Ale Lightningrod jakby... Bardziej oddaje to co potrafię. No wiesz. Całe te pika pika, biri biri, zap zap i bzzt bzzt - Zwrócił się do Kate, odpowiadając na jej komentarz odnośnie swojego pseudonimu. Nie do końca wiedział jak to określić, więc rzucił tylko kilka wyrazów dźwiękonaśladowczych, poruszając jednocześnie palcami, między którymi zaczęły przeskakiwać iskry, niczym w paralizatorze elektrycznym. Swoją drogą Stun Gun albo Taser to też fajne pomysły na imię - Jeśli Tommy ma mieć pseudonim związany z szybkością to ja... Wolałbym nie. Oczywiście, że wolał nie. Nie dość, że mieli podobne moce, to jeszcze imiona? Gdyby nie mieli być w jednej drużynie to pewnie by uszło, ale tak? - Chciałbym... Zobaczyć jak to jest. Czy w ogóle będę w stanie komuś pomóc - Odpowiedział na pytanie Kate. Chciał być bohaterem. A ponieważ wspomnieli o treningach i znajomościach z innymi bohaterami... Czy była lepsza okazja na rozpoczęcie działalności? Dzięki temu nie będzie sam. - A co do szopy... Nie umiem celować. "Strzelanie" prądem na odległość to nie jest dobry pomysł, bo nigdy nie wiem co postanowi ściągnąć ładunek. Mogę za to porazić coś lub kogoś, kogo dotknę. W tym zwyczajnie odprowadzić ładunek do ziemi, jak piorunochron. Ale to ciężko pokazać, nie? Bez krzywdzenia kogoś... |
| | | Speed
Liczba postów : 133 Data dołączenia : 26/08/2013
| Temat: Re: Riverside Park Nie Sty 29, 2017 1:02 pm | |
| Tommy, jakkolwiek rzadko mu to się przytrafiało, siedział cicho i słuchał wymiany zdań między dwoma innymi osobami. Spojrzał na szopę, którą wskazała Kate, a następnie na młodego. Liczył na jakieś fajerwerki czy coś, a ten nagle odmawia. Ok. Oficjalnie Tommy miał dość jego bzdur. -Hej, nie wymigasz się tak łatwo. Ciągle szukasz wymówek. Wcześniej mówiłeś, że potrzebujesz celu by nam pokazać swoje umiejętności, a teraz mówisz, że nie umiesz celować. Rozumiem, że jesteś tchórzem- powiedział powoli podchodząc do chłopaka i patrząc mu się lodowatym wzrokiem w oczy- Próbujemy Ci pomóc, ale ty też raz na jakiś czas wykazać, że nie jesteś skończonym tchórzem Tommy podniósł brew słysząc jak Kate zaleca użycie emocji by lepiej używać swojej mocy. Nie miało to dla niego sensu, jest tak dobry jak jego ciało, nie mózg. Może dla jakichś cieniasów, jak magowie czy telepaci to ma znaczenie, ale nie dla niego. Przynajmniej tak uważał. Rzadko mówi o emocjach, a jak już to głównie o negatywnych. Do tej pory miał paru kandydatów na pseudonim, takich jak: Quicktitan, Quickersilver, Quickie, Speed demon (a nie, to przeciwnik Spider-Mana), Fast Kid, Miles per hour itd. Propozycja Kate była czymś o czym nigdy nie myślał. O ile nie nazbyt kreatywne, chwytliwe i dobrze go opisywało. No i jeżeli mu się spodoba, sprawi jej przyjemność. W końcu zawsze może zmienić pseudonim jak to robiło wielu bohaterów. Odwrócił się w stronę hipnotyzująco pięknej twarzy Kate i powiedział: -Słucham?- chciał tym zaznaczyć, że już uznaje ten pseudonim za swój. Nagle poczuł pewne nieprzyjemne uczucie. Jakby zaraz miało się stać coś okropnego, tylko co? To trochę jak zapałka zbliżająca się do ręki, chcesz zabrać dłoń, żeby się nie zranić, problem w tym, że Tommy nie znał źródła zagrożenia. Instynktownie odskoczył do tyłu i kucnął, podpierając się jedną ręką, by kiedy już zauważy zagrożenie, uciec szybko w dowolnym kierunku. Nerwowo rozglądał się po otoczeniu. Jego zachowanie mogło zaniepokoić pobliskie osoby. W końcu wstał choć dalej oddychał ciężko. Wciąż uważnie skanował otoczenie.
******** Noiro zostawię dla Sammy czy coś. |
| | | Sammy
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 21/12/2016
| Temat: Re: Riverside Park Wto Sty 31, 2017 9:25 pm | |
| Cóż, a Sammy po prostu starała się zobaczyć coś więcej, wiedziona jedynie czystą ciekawością. Udało jej się znaleźć w telefonie aparat i próbując przybliżyć jak najlepiej obraz, chciała dzięki temu coś lepiej dostrzec. Może to ciut... Głupia metoda, ale jednak właśnie to jej przyszło na myśl, by zrobić. Ręka jej nieco drżała, gdy wychylała się zza drzewa, by dokonać swój plan. Aż dziwne, że jeszcze nikt jej nie zauważył. Może... Może dlatego, że właściwie nikt nie pomyślałby, że jakaś nastolatka zaczęłaby podglądać to. Jednak przekładało się to również w drugą stronę - nie widziała, że ktoś mógł akurat ją zauważyć. Nim jednak mogła dokładniej się skupić i opanować również własny oddech (sytuacja nie należała do spokojnych w jej uznaniu), usłyszała za sobą, w pewnym oddaleniu, obcy głos. Normalnie mogłaby to zignorować... Gdyby nie fakt, że jej uwagę przyciągnęło usłyszenie dość nieprzyjemnego słowa. I trochę przerażające na swój sposób. Opuściła komórkę i odwróciła się, by wzrokiem poszukać źródła. Nie musiało upłynąć dużo czasu - zobaczyła dwóch, niemile wyglądających mężczyzn i jakiegoś chłopaka. Zamrugała oczami, rozważając na swój sposób tą sytuację. Nie wygląda to dobrze. I co teraz? - nie wiedziała. Zignorować czy pomóc? Mam wrażenie, że będzie gryzło mnie sumienie, jeśli to tak pozostawię. Dlatego też ruszyła się z miejsca, wychodząc z kryjówki i stając dokładnie za nimi. W prawej dłoni trzymała komórkę. Przygryzła dolną wargę, po czym wzięła głębszy wdech i... - Ej, wy! - zawołała dość głośno, by tamci ją usłyszeli. - Zostawcie w spokoju tego chłopaka! - mało kiedy mówiła w taki sposób... No i była dumna z siebie, że głos jej nie zadrżał... Tylko pytanie, co dalej? Jestem głupia. Nie przemyślałam tego - natchnęła ją taka myśl. Cóż, pozostaje się połudzić, że potrafi szybciej uciekać, niż tamci gonić. A, jeśli ją zignorują - poszuka jakiegoś kamienia, by rzucić w nich, zwracając tym samym uwagę. |
| | | Kate Bishop
Liczba postów : 140 Data dołączenia : 24/07/2013
| Temat: Re: Riverside Park Sro Lut 01, 2017 9:57 am | |
| Kate przez chwile nawet próbowała sobie zwizualizować te... takie 'pika pika' i 'biri biri', jednak sądząc po jej skonsternowanej minie nie do końca sobie z tym radziła. Najwyraźniej za mało bajek, za dużo treningów. No, ale nic to. Na szczęście Rapid postanowił wspomóc się środkami wizualnymi, dlatego z zaciekawieniem zerknęła na dłoń chłopaka. No dobra, niech mu będzie. Może faktycznie to takie dźwięki? Chociaż dla niej to było bardziej 'yzgmm yzgmm'. Postanowiła jednak nie dzielić się tą częścią przemyśleń. Uniosła jedną brew przechodząc już do rozmyślania na temat słuszności wyboru pseudonimu przez Billy'ego i ...w ogóle się z nim nie zgodziła. - Lightningrod brzmi jakbyś był jakimś brodatym krasnoludem z wielkim toporem... - Cięzko westchnęła i zaraz znowu przemówiła. - Wyobraź sobie taką hipotetyczną, ale całkiem realną sytuację... - Odeszła parę kroków i zrobiła zamyślona minę. Chwilowo stała do nich bokiem, aż w najmniej spodziewanym momencie przemówiła natchnionym tonem, zwracając się do przodem do chłopaków. - Manhattan. Godziny popołudniowe. Piękne słońce zostaje przysłonięte przez gęste chmury. Nagle podnosi się wrzawa. Ogromne zamieszanie. Budynki zmieniają się w ruiny pod wpływem niesamowitej siły! Niebezpieczeństwo na każdym, dosłownie każdym kroku! Bo zaatakował nas... - Zrobiła krótką, acz nadającą dramatyzmu (a przynajmniej taki był zamysł) pauzę - Kosmiczny stwór z ... kosmosu - Troszkę się skrzywiła słysząc to powtórzenie, ale nie zbita z pantałyku mówiła dalej. - Dostajemy wezwanie od Mścicieli, bo sobie nie radzą, dlatego przybywamy na miejsce. Walka dość zacięta, przez cały czas mamy ciebie ukrytego jako ten przysłowiowy as w rękawie, aż w końcu przyszła pora na ostateczny cios i krzyczę "Lightningrod teraz!" - Tym razem przeszła w dość wartki ton i zakończyła pełnym emocji tonem. - I wychodzisz z pyłu, wszyscy spodziewają się kogoś zupełnie innego, dlatego jest chwila konsternacji.. a potem pada pierwszy żart, drugi żart... niee, nie możemy sobie na to pozwolić - Dość brutalnie zakończyła opowieść. - A może po prostu Light?? - Zaproponowała. Chwile później przeszli do omawiania mocy. Zanim zdążyła zareagować na wybrzydzanie Billy'ego jak zwykle ubiegł ją Tommy. Nie zamierzała go powstrzymywać, właściwie tym zwykle zajmował się Wiccan. Shepherd dobrze gadał. Młody najpierw kazał znaleźć sobie cel. Teraz jednak stwierdził, że ten mu nie pasuje. Na szczęście dziewczyna wykazywała się nieco większą cierpliwością niż Tommy, to raz, a po drugie ona mogła zająć się rolą dobrego policjanta, dlatego zaraz dorównała kroku do Speeda i posłała Billy'emu spokojniejszy uśmiech. - Zobacz, my próbujemy tylko jakoś się z tobą dogadać. Skoro masz super moce i chcesz pomoc, a my tworzymy grupę osób, która również chce pomóc, to czemu nie połączyć naszych wspólnych zapędów, co? Tylko musisz być bardziej otwarty. Może sam sobie wybierz sposób w jaki zademonstrujesz nam swoje moce, okay? Zastanów się - Posłała chłopakowi kolejny miły uśmiech i skupiła uwagę na Shepherdzie, bo w końcu przyszedł czas na wybranie i jego pseudonimu. - Speed - Powtórzyła, gdy i Tommy wyraził swoje zainteresowanie. Najwyraźniej to co powiedziała przypadło do jego gustów, dlatego ponownie posłała mu piękny uśmiech, szczęśliwa, że to ona przyczyniła się do wybrania pseudonimu. Zaraz jednak ściągnęła brwi i zmrużyła oczy zaniepokojona, ponieważ chłopak zaczął się dziwnie zachowywać. - Tommy? - Zapytała niepewnie widząc, że przykucnął. Postąpiła krok na przód chcąc szybko do niego podejść, ale gdy zaczął wstawać od razu zwolniła. Znajdując się przed nim patrzyła mu prosto w oczy, chcąc tym samym coś z nich wyczytać. Zaraz jednak skupiła się na tym co działo się w tle. Uwagę Kate przyciągnął krzyk dziewczyny, której sylwetkę dojrzała zza nieopodal znajdujących się krzaków. Od razu zorientowała się, że najwyraźniej ma jakąś tam sytuację. - Zaraz wrócę, okay? - Rzuciła do chłopaków i ruszyła powoli w kierunku dziewczyny. Swoją drogą, co ona tam robiła? Czy ich widziała? Dopiero po kilku krokach dostrzegła dwóch drabów i przestraszonego chłopaka, który stał się ich ofiarą. Szczerze? W pierwszym momencie poczuła nieprzyjemny ścisk, ponieważ sytuacja za bardzo przypominała tą, w której to ona znajdowała się na miejscu Noira. Taka, która zakończyła się tragicznie dla jej psychiki, a którą cały czas skrywała głęboko w środku. Dlatego też w pierwszym odruchu miała ochotę odwrócić się na pięcie i po prostu uciec. Na szczęście zaraz po pierwszym przyszedł i drugi, bardziej odważny, dlatego zacisnęła piąstki i ruszyła pewnie przed siebie. - Heeej, panowie... co wy? Na serio? Chcecie okraść bezdomnego? Z czego? - Kpiącym głosem rzuciła w stronę dresów i ustała kilka kroków od dziewczyny. - Chyba tego nie przemyśleliście... Co powiecie na małą zamianę? - Podeszła odrobinę bliżej. Podczas krótkiej wędrówki zdążyła się zorientować, że będący w opresji, wychudzony chłopak ma charakterystyczny tobołek, no i... nie wygląda na kogoś kto raczej ma stały dom. Wyciągnęła również z torby swój drogi, skórzany, dość gruby portfel, który teraz trzymała w dłoni mierząc nim w mężczyznę. Czekała, aż ten podejdzie, a wtedy będzie mogła odpowiednio zareagować, w końcu kurs z samoobrony skończyła z wyróżnieniem. Korzystając również, że wzrok mężczyzn (zapewne) skupił się na portfelu, posłała stojącej nieopodal dziewczynie oczko, by dać jej do zrozumienia, że panuje nad sytuacją. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Riverside Park Sro Lut 01, 2017 7:10 pm | |
| Kiedy człowiek znajduje się w najczarniejszej z czarnych godzin i nie ma tam żadnych zielonych latarni, które dają neonowe światełka nadziei, może on doznać niemalże oślepiającego oświecenia tym jednym różowym promykiem. Promykiem, który powiększony przez butelkę problemów osobistych może doprowadzić do pożaru tego stogu siana, którymi są problemy. Noiro właśnie w takiej ciemnej dupie był i właśnie rzucono mu linę, którą mógłby się z niej wykaraskać. Tak długo jak nie będzie ona tak głęboka jak pseudofilozoficzne sentencje wypowiadane przez osobę zjaraną trawką. Właśnie tą liną była Sammy. Dziewczyna, która stanęła w obronie chłopaka. Dosyć dziwne ale w erze gender i feminizmu wszystko jest możliwe. Nawet takie odwrócenie ról! Był jej niezmiernie wdzięczny, a na dodatek jego oczy zapłonęły iskierką nadziei. Gdyby był w jakimś z Riftów to najpewniej stałby się właśnie Human Torchem pod tym względem. Oczywiście sprawy szybko przybrały niekorzystny obrót, bo napastnicy popatrzyli po sobie i zaczęli rechotać bo oto do jednej owieczki, która będzie skrojona właśnie dołączyła druga. Noiro zaś nie miał już przyłożonego noża do pleców przez cwaniaczka, ale za to Mięśniak nadal trzymał rękę na jego ramieniu by przypadkiem nie zwiał. Słusznie zresztą, bo gdyby taka okazja się nadarzały to spierdzielałby jak dzika kuna w maliny po zarżnięciu kilku kurczaków farmera. Miałby potem wyrzuty sumienia, że zostawił dziewczynę samą i pewnie by wrócił aby obskoczyć łomot, ale teraz również je miał. W końcu z powodu jego problemów teraz dziewczyna miała przerąbane. Problem w tym, że nie za bardzo wiedział jak jej teraz pomóc. Jedyne co do tej pory robił to uciekał przed zagrożeniem, a to w tym momencie było niezbyt możliwe. Na szczęście sytuację odwróciła nieco Kate, która również wyszła. Napastnicy poczuli się niepewni głównie z powodu, że teraz byli w mniejszości. Czacha chyba nawet ruszył głową, że jeśli przyszły dwie osoby to zaraz pojawi się trzecia i czwarta. Oczywiście mięśniak był mniej lotny na płaszczyźnie instynktu samozachowawczego i rzucił „z resztek godności, ale was panienki możemy z czegoś innego”. Wyszczerzył się ale Kate nieco go zbiła z tropu przez wyciągnięcie portfela. Noira też swoją drogą, bo kto normalny oddaje portfel ulicznym opryszkom? Czacha pewnie też to wyłapał bo nawet wyglądało, że się wacha czy przyjąć portfel. Co innego Mięśniak, który od razu podszedł bliżej i wyciągnął łapę po skórzany obiekt. Przez to chłopak miał nieco pola do manewru. W końcu został przy nim tylko Czacha z nożem. Postanowił z tego skorzystać i stopniowo zacząć wycofywać się na bok. Powoli odłożył sobie tobołek na ziemię i złożył sobie ręce na piersi palcami na zewnątrz. Wyglądało to dosyć krzywo i nieporadnie, ale było zrobione w określonym celu. Wiadomo, że jak Kate zacznie rozbrajać draba to ten drugi będzie chciał dorwać Noira i postraszyć nieco dziewczyny za pomocą noża oraz zakładnika. Właśnie dlatego miał ułożone ręce w ten, a nie inny sposób. Postanowił wykorzystać starą metodę otwierania Riftów jeszcze z czasów hotelu i po prostu zasłoni się portalem. Nawet jak Czacha tam wpadnie to wypadnie z niego po jakiś 3 minutach na zewnątrz.
|
| | | Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Re: Riverside Park Nie Lut 05, 2017 11:13 pm | |
| - Zupełnie nie wiem co jest złego w takim obrocie sytuacji. Ani z czego się śmiać. Czy "piorunochron" kojarzy ci się z czymś innym niż piorunochron? - Zapytał w odpowiedzi na hipotetyczną sytuację opisaną przez Kate. Zastanowił się też nad jej propozycją, chociaż coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że Lightningrod to perfekcyjna ksywka dla niego - Light... Albo może Flash? Bo błyskam. No... Przytyki Tommy'ego trochę wkurzyły Billy'ego. No pewnie. Bo opanowanie mocy jest takie proste. Bo zaprezentowanie przepływu ładunku elektrycznego tak, żeby mogli zobaczyć tego efekty i to przeżyć. - Mogę porazić ciebie jeśli chcesz - Odpowiedział - chyba od teraz - Speedowi - Wtedy Kate sobie popatrzy. Nie dane mu jednak było usłyszeć odpowiedzi, ponieważ nagle do uszu Billy'ego dotarł krzyk. Nie usłyszał dokładnie co ta osoba wołała, jednak głos był dziwnie znajomy. Jakby już go kiedyś słyszał. Kate natychmiast wystrzeliła w kierunku, z którego dobiegł, reagując szybciej niż obaj speedsterzy w towarzystwie których się znajdowała. Jak ona to zrobiła? No, nie ważne. Świeżo upieczony Młody Mściciel-praktykant ruszył za, wyglądało na to, że liderką, ściągając na siebie przy okazji iskrę, która rozjaśniła na ułamek sekundy otoczenie, niczym błyskawica w trakcie burzy. Szybko przekonał się czemu głos wydawał mu się znajomy. Nawet w półmroku średnio oświetlonej alejki parkowej rozpoznał dziewczynę, z którą przez prawie dwa lata chodził na kilka przedmiotów, w szkole oczywiście. Ale co tutaj robiła? Po drugiej stronie kraju? - Sam? - Wyrwało mu się na jej widok. Szybko jednak przemieścił centrum swojej uwagi z dawnej koleżanki na sytuację, jaka się rozgrywała przed nimi. Kate stała na przeciw dwóm kolesiom, wyglądającym jak typowi Rycerze Blokowiska. - Poradzisz sobie? - Rzucił w stronę Kate. Miał wrażenie, że tak, bo w końcu zawsze mogła wykorzystać swoje specjalne zdolności, nie? No i nie używałaby takich tauntów, żeby ściągnąć na siebie aggro. Billy postanowił się nie wtrącać, chyba że Kate o to poprosi, lub sytuacja będzie tego wymagała. To dobra okazja, żeby się przekonać co ona potrafi i jak działa ich drużyna, czy nie jest zbyt... Radykalna. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Riverside Park | |
| |
| | | | Riverside Park | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |